287

Click here to load reader

Stanisław Lem - Astronauci

Embed Size (px)

DESCRIPTION

ok

Citation preview

STANISAW LEM ASTRONAUCI CZ PIERWSZA KOSMOKRATOR BOLID SYBERYJSKI 30CZERWCA1908rokudziesi tkitysi cymieszka cw rodkowejSyberiimog yobserwowaniezwykezjawiskoprzyrody. Wczesnym rankiem tego dniu pojawia si w niebie, olepiajco biaa kula,ktraznadzwyczajn szybko ci mknazpoudniowego wschodunapnocnyzachd.Widzianabyawcaejguberni jenisiejskiej,rozpo cieraj cejsi naprzestrzenizgr pi ciuset kilometrw.Wstrefiejejprzelotudygotaaziemia,dzwoni yszyby, tynkopadaze cian,murysi rysoway,zawmiejscowo ciach odleglejszych, gdzie bolid nie bywidoczny, s yszano pot* ny oskot, ktrywywoa powszechneprzera*enie.Wieluludzis dzio,*e nadchodzikoniecwiata;robotnicywkopalniachzotaporzucili prac ,trwogaudzieliasi nawetzwierz tomdomowym.Wkilka chwilpoznikni ciuognistejmasypodnissizahoryzontemsup ogniainast piapoczwrnadetonacja,s yszalnawpromieniu750 kilometrw. Wstrz sskorupyziemskiejzarejestrowaysejsmografywszystkich stacjiEuropyiAmeryki,afalapowietrzna,wywoanawybuchem, posuwaj csi zszybkocid( wi ku,dotaradoodlegegoo970 kilometrwIrkuckapogodzinie,doPoczdamu,odlegego5000 kilometrw,po4godzinach41minutach,doWaszyngtonupo8 godzinach,iwreszciewPoczdamiespostrze*onoj ponowniepo30 godzinach28minutach,gdyobiegszydoko akulziemsk wrcia po przebyciu 34 920 kilometrw. Podczasnajbli*szychnocypojawiysi wrednichszerokociach Europysamo wiec ceobokioniezwyk ym,srebrnymblasku,tak silnym,*euniemo*liwiniemieckiemuastronomowiWolfowiw Heidelbergu fotografowanie planet. Gigantyczne masy rozproszonych cz stek,wyrzuconeeksplozj wnajwy*szewarstwyatmosfery, dotarypokilkudniachdodrugiejpkuli.Wtymwanieczasie astronomameryka skiAbbotbadaprzejrzystoatmosferyi zauwa*y,*epogorszyasi onaznaczniezko cemczerwca. Przyczyna tego zjawiska bya mu podwczas nie znana. MimoswychrozmiarwkatastrofawrodkowejSyberiinie zwrciauwagi wiatanaukowego.Wgubernijenisiejskiejkr* yy przez pewien czas fantastyczne wieci o bolidzie; przypisywano mu to wielko domu,tonawetgry,opowiadanooludziach,ktrzy widzieligorzekomopoupadku,miejscetojednakprzenoszono zazwyczajwopowiadaniachdalekopozagranicewasnegopowiatu, sporopisanote*wgazetach,leczniktnieprzedsi wzi powa*niejszych poszukiwai powoli caa historia zacza przechodziw niepami. Dalszyjejci grozpoczynasi wroku1921,kiedytoradziecki geofizykKulikprzypadkowoprzeczytanawyrwanejzestarego kalendarzaciennegokartceopisol brzymiejgwiazdyspadaj cej. Obje*d*aj c niedugo potem wielkie poacierodkowej Syberii, Kulik przekonasi, *e wrd tamtejszych mieszkacw wci*jeszcze *ywe jestwspomnienieniezwykegozjawiskaz1908 roku.Wypytawszy wielunaocznychwiadkw,Kulikupewni si,*emeteor,ktry wtargn nad Syberiod strony Mongolii, przeszybowanad wielkimi rwninami i spadgdziena p nocy, z dala od drg i osiedli ludzkich, w nieprzebytej tajdze. OdtejporystasiKulikentuzjastycznymbadaczemmeteoru, znanegowliteraturzefachowejjakobolidtunguski.Opracowate * prowizoryczne plany terenu, w ktrym, jak s dzi, upad meteor, i dajegeologowiObruczewowi,gdytenwyruszywroku1924na samotn wypraw .Odbywaj czpoleceniaKomitetuGeologicznego badaniawrejonierzekiPodkamiennejTunguskiej,ObruczewdotardofaktoriiWanowary,wktrejtookolicymiawed ugoblicze Kulikaupa meteor.Starasi zebra onimwiadomo ciad tubylcw,coprzychodziomunieatwo,gdy *Tunguziukrywali miejsce upadku, uwa*aj c je zawi te, a samkatastrofza zst pienie z nieba na ziemiboga ognistego. Mimo to Obruczew dowiedziasi, *ewodlego cikilkudnipodr*yodfaktoriiodwiecznatajgajest powalonapokotemnaprzestrzeniwielusetkilometrwi*emeteor upadnie w rejonie Wanowary, jak sdziKulak, lecz co najmniej 100 kilometrw dalej na pnoc. KiedyObruczewopublikowazebraneinformacje,sprawanabra a rozgosu i w roku 1927 radziecka Akademia Nauk zorganizowaa pod kierownictwemKulikapierwsz wypraw wtajg syberyjsk dla odkrycia miejsca upadku. Opu ciwszyokolicezamieszkae,powielutygodniachuci* liwego marszuprzeztajg wyprawaweszawstrefwiatroomu.Lasle *apowalonywzdu*drogimeteorunaprzestrzenistuconajmniej kilometrw:Kulikpisawswoimpami tniku:Niemog wci*jeszczeogarnogromutegozjawiska.Silniewzgrzysta,grska niemalokolica;rozci gaj casi nadziesi tkiwiorsthen,wdalza horyzontNapnocybia warstw nieguokrytegrynadrzek Chuszmo. St d, z naszego punktu obserwacyjnego nie widaani ladu lasu:tajgapowalona,dziesi tkitysi cywyrwanychzkorzeniamii rzuconychnazmarz ziemiosmalonychpni,awokwielokilometrowympasemwyrosym odniak,przebijaj cysi ku socui*yciuZdumienieogarnia,gdywidzisitrzydziestometroweolbrzymyle nele * cepokotem,zodrzuconymi kupoudniowiwierzchokamiDalej,wg bikrajobrazuzaro la przechodz smugamiwocala tajg itylkonaszczytachdalekich wzgrz wyst pujbiaymi pi tnami miejsca ogoocone z drzew. Wkroczywszy w strefwiatroomu, ekspedycja przez wiele dni sz a wrdpowalonychinadwglonychpnidrzewnych,za cieajcych torfiastygrunt.Wierzchokile* cychdrzewwci* wskazywayna poudniowywschd,stron ,zktrejprzybymeteor.Wreszcie30 maja,wcaymiesi cpoopuszczeniufaktoriiWanowary,osi gni to ujcierzekiCzurgumy,uktregorozbitotrzynastyzkoleiobz.Na pnocodobozuznajdowaasi rozlegakotlina,otoczona amfiteatremwzgrz.Tutajporazpierwszyspostrzegawyprawa promienisty obwalasu. Zaczemkr* y pisaKulikpogrskimcyrkuwok wielkiejkotlinynazachd;przechodz cdziesi tkiwiorstnagimi grzbietamiwzgrz,awiatroomle*ananichwierzcho kamina zachd. Ogromnym kr giem obszedem ca kotlinku poudniowi, a drzewa,jakzaczarowane,tak*eskierowaywierzchokiku poudniowi.Wrciemdoobozuiznwszczytamiruszy emna wschdadrzewale*aytutajzwrconenawschd.Nat* yem wszystkiesiyirazjeszczewyszedemkupoudniowipogrskich szczytach;le* cepniezwracaywierzchoki ku poudniowi. Nie by o ju*w tpliwo ci:obszedemwko omiejsceupadku!Ognistbry rozpalonych gazw i materii uderzymeteor w dolinz jej wzgrzami, tundr imoczarami.Jakstrugawody,bij cwpask powierzchni , rozsiewapromieniciebryzginawszystki estrony,takstrumierozpalonychgazwpoo*ylasnaobszarzedziesitkwmil, wywouj c ten straszliwy obraz zniszczenia. Wtymdniuuczestnicywyprawybyliprzekonani,*enajwi ksze trudno ci sju* za nimi i rycho ujrzmiejsce, w ktrym gigantyczna masazderzyasi zeskorup ziemsk .Nazajutrzruszyliwg b kotliny.Marszprzezmiejscamitylkopowalonylasby*mudnyi niebezpieczny.Zwaszczawpierwszejpo owiednia,kiedywiatrsi wzmaga,id cymwrdmartwych;odartychzkomarwpnigrozio przywalenie, bo drzewa paday z przera( liwym omotem to tu, to tam, bez*adnychoznakostrzegawczych,nierazwpobli*uw drowcw. Trzebabyonieustanniewpatrywa si wichszczyty,abywporuskoczy,ajednocze niezwraca piln uwag naziemi ,bow tundrze roio siod *mij. We wn trzu kotliny otoczonej amfiteatrem ysych pagrkw ujrzeli uczestnicy wyprawy wzgrza, rwninne tundry, moczary, rozlewiska i jeziora.Tajgale*aarwnolegymirzdaminagichpni,zwrconych wierzchokamiwr *nestrony,akorzeniamiwskazuj cychrodek kotliny.Powalonedrzewanosiywyra ( neladyognia,ktryzwglidrobniejszega zki,awi kszegazieikor osmali.Wpobli *u rodkakotliny,po rdstrzaskanychdrzewodkrytoznacznilo lejworednicyodkilkudokilkudziesiciumetrw.Tyletylko stwierdziapierwszawyprawa,ktramusiaanatychmiastzawrci z powodubraku*ywno ciiwyczerpaniauczestnikw.Kulikijego towarzyszebylipewni,*eodkrytewkotlinielejeobotnistymdnie, cz stozalanymm tn wad ,stanowi kratery,wktrychgbi spoczywajodamy meteorytu. Drugawyprawaznajwi kszymnakademwysi kwprzywiozapo bezdro*achwgbtajgimaszyny,ktreumo*liwiydokonanie pierwszych prbnych wierce , po uprzednim przekopaniu i osuszeniu lejw. Prace toczyy si w ci gu krtkiego, upalnego lata, w dusznym powietrzu,roj cymsi odzjadliwychkomarw,ktrecaymi chmaramiunosz si zbot.Wierceniada ywynikujemny.Nie odnaleziononietylkoszcz tkwmeteoru,alenawetladwjego zderzenia z ziemiW postaci wyst puj cej w takich wypadkach m ki skalnej,tojestmiazgiiokruchwkamiennych,stopionychwysoktemperatur .Zamiastnichnatrafiononawodygruntowe,gro* ce zalaniem maszyn, a po ich ocembrowaniu i przebiciu, ktre wymagao olbrzymiejpracy,widrywdar ysi wwieczniezlodowaciayi.Co gorsza,przybylinamiejscespecjali ciodpowstawaniatorfu, gleboznawcyigeologowieorzeklijednogonie,i *rzekomekratery niemaj nicwsplnegozmeteoremi*epodobnetwory, zawdzi czaj ceswepowstanienormalnymprocesomtworzeniasipokadwtorfupodmywanegowod gruntow ,mo*naspotkawsz dzienadalekiejpnocy.Rozpocztowi csystematyczne poszukiwaniameteoruzapomoc deflektometrwmagnetycznych. Wydawao sioczywiste, *e tak ogromna masa *elaza musi stworzyanomali magnetyczn ,przyci gaj cigiekikompasw,aleaparaty niczegoniewykazay.Odpoudniawzd u *rzekistrumieni prowadziakukotlinieszerokanawiel ekilometrwalejaobalonych drzew;sam kotlin otaczaywachlarzemle * cepnie;obliczono,*e zniszczenia te wywoaa energia rzdu l000 trylionw ergw, *e wi c masameteorumusiaabyolbrzymiaajednaknieznaleziono najmniejszego nawet odamka; ani jednego okrucha,*adnego krateru, *adnego miejsca, ktre by nosiolady potwornego upadku. Jednazadrug szywtajg ekspedycjewyposa*onewnajczulsze aparaty.Zakadanosie punktwtriangulacyjnych,badanostoki wzgrz,dnobotnistychjezioristrumieni,wiercononawetdno moczarw wszystko na pr*no. Rozlegay si gosy,*e, bymo*e, meteornale*adokamiennych,przypuszczenienieprawdopodobne, poniewa*meteorytykanieznabardzo wielkichbolidwkamiennych, aleiwtymwypadkubyabyokolicausianajegoodpryskami.Kiedy zaopublikowanorezultatybadanadpowalonymlasem,wynika nowa zagadka. Ju*przedtemspostrze*ono,*etajgapowalonabya nierwnomierniei*ele* celinieniezawszewskazywaynarodek kotliny.Cowi cej,gdzieniegdziewodlegocikilkuzaledwie kilometrwodkotlinystanietknity,niezgorzaybr,podczasgdy kilkana ciekilometrwdalejznwnapotykaositysi ceobalonych modrzewiisosen.Prbowanotowytumaczy takzwanymefektem cienia;cz citajgimiayocale,osoniteodfalipodmuchowej grzbietami wzgrz, a dla wyja nienia, czemu w niektrych miejscach drzewa powalone sw innstron , twierdzono, *e ten obwalasu nie mianic wsplnego z katastrof i zostaspowodowany zwyk burz . Lotniczemapyfotograficzneterenuobaliywszystkietehipotezy. Na zdj ciach stereoskopowych widabyo doskonale, *e jedne poacie lasule*ayrzeczywi ciewsp rodkowowokkotliny,ainnestay nietkni te.Lasbytakpowalony,jakbywybuchnieuderzy z jednakow siwewszystkichkierunkach,leczjakbyzerodka kotliny wybiegy szersze i w * sze strumienie, ktre dugimi alejami kad y drzewa.Sprawapozostawaaniejasnaprzezwielela t.Odczasudoczasu wywi zywaysi wprasienaukowejdyskusjenatematmeteoru tunguskiego.Wysuwanonajrozmaitszeprzypuszczenia:*ebyato gowa ma ej komety czy te * obok zagszczonego pyu kosmicznego, *adna jednaka hipotez nie moga wyja niwszystkich faktw. W noku 1950,kiedyhistoriameteoruzaczaju*ucicha,pewienmody ,uczonyradzieckiopublikowamowhipotez ,tumacz c wszystko w sposb niesychanie miay. Nadwiedobyprzedpojawieniemsi nadSyberi meteoru tunguskiegopisam odyuczonyjeden zastronomw francuskich zauwa*ymae ciao niebieskie, ktre z wielkszybko ciprzeniknoprzezpolewidzeniajegoteleskopu.Niedugopotem astronomwopublikowatospostrze*enie.Anion,aniniktinnynie wi zatejobserwacjizkatastrofsyberyjsk ,poniewa*gdybyowo mae ciao byo meteorem, musiaoby upa w zupenie innej okolicy. Mogoonobyidentycznezbolidemtunguskimtylkowjednym wypadku, tak nieprawdopodobnym, *e nikt nie pomyla o tym nawet przezchwil :gdybymeteormgdowolniezmienia kieruneki szybko swego lotu, jak sterowany statek. To wa nie twierdzim ody uczony. Gwiazda spadaj c , znana jako meteortunguski,byastatkiemmi dzyplanetarnym,ktrynadci gn kuZiemipohiperboicznejdrodzezokol icygwiazdozbioru Wieloryba,azamierzaj cl dowa zaczopisywa woknaszej planetyzacieniajcesi elipsy.Wwczaswaniedostrzeggow swym teleskopie astronom francuski. Statekby,jaknapojcieziemskie,bardzowielkimas jego mo*na ocenina kilka do kilkunastu tysi cy ton. Lec ce w nim istoty, obserwuj cpowierzchni Ziemizeznacznejwysokoci,wybra ydo l dowaniawielkie,dobrzezoddaliwidoczneprzestrzenieMongolii, rwne,bezle ne,jakbystworzonedotego,bynaswoichpiaskach przyjmowastatki mi dzygwiezdne. PociskdotardookolicyZiemipod ugiejpodr *y,podczasktrej osi gnszybkokilkudziesi ciukilometrwnasekund .Nie wiadomo,czyju*wchwilizbli*aniasi mielipodr*niuszkodzone silnikihamuj ce,czyte*poprostuniedocenilirozlegocinaszej atmosfery do , *e ich statek bardzo szybko rozpalisi do biao ci od gwatownego tarcia i oporu, jaki stawia o mu powietrze. Tawa nienadmiernaszybko spowodowaa,*enieudaomusi wyl dowa wMongolii,leczprzemknnadni nawysoko ci kilkudziesi ciukilometrw.Prawdopodobniepodr*niwinnibyli przedl dowaniemjeszczekilkarazyokr* yplanet ,bylijednak zmuszenidopopiechuczytoawarisilnikw,czyjak kolwiek inn przyczyn .Staraj csi zmniejszyszybko,pu ciliwruch silnikihamuj ce,ktrepracowaynierwno,zprzerwami. Nieregularnyodgosichpracys yszelimieszka cySyberiiwpostaci gromowychoskotw.Gdystatekznalaz sinadtajg ,strumienie rozpalonegogazu,wyrzucanezsilnikwhamuj cych,waliydrzewa naboki.Takpowstaastukilometrowaalejazwalonychpni,przez ktrprzedzieray sip( niej ekspedycje syberyjskie. Nadokolic PodkamiennejTunguskiejstatekzacztraciszybko.Wzgrzysty,pokrytylasemimoczaramiterennienadawasi dol dowania.Pragn cgoprzelecie,podr*niskierowalidzib statku w gr iponowniezapu cilisilnikihamuj ce. Byoju*jednak zap( no.Statek,olbrzymiamasarozpalonegodobiao cimetalu, stracistateczno,opada,apodrzucanynierwnprac silnikw, zataczasiiwirowa.Gazyodrzutowezsilnikwobalaylasto bli*ej,todalej,kadygocaymiulicami,osmalaykoronyigazie. Po raz ostatni wznissi statek w grprzelatuj c nad zewn trznym piercieniemwzgrz.Tuta j,wysokonadkotlin ,nast piakatastrofa. Prawdopodobniewybuchyzapasypaliwa.Wstraszliwejeksplozji metalowa brya zosta a rozerwana na strz py. Takie objanienie t umaczy o wszystkie znane fakty. Wyjaniao, w jakisposblaszostazniszczony,czemuwjednychmiejscachbytylkoobalony,awinnychtak*ezgorzay,wreszcie,dlaczego gdzieniegdzieocalaywyspynietkni tychdrzew.Aleczemustatek rozpadsitak,*enieodnaleziononajmniejszychnawetszcz tkw? Jakiepaliwosilnikoweprzywybuchumo*ezabysnja niejod soca i osmalitajgna przestrzeni dziesi tkw kilometrw? Uczony odpowiedziainatepytania.Istnieje,stwierdzi ,tylkojedensposb, ktrymmo*namocn konstrukcj wozumi dzyplanetarnegotak dalecerozproszynacz stki,bynieznalazsiwrdnichanijeden okruchdostrzegalnygoymokiem,ijednojesttylkopaliwo,ktre ponie z si so ca. Sposobem tym jest rozkad materii, a paliwem jdra atomowe. Gdysilnikipojazduodmwiypos uszestwa,zapasypaliwa atomowegoeksplodoway.Wdwudziestokilometrowymsupieognia olbrzymipociskwyparowaiznikn jakkroplawodyrzuconana rozpalonpyt. Hipotezamodegouczonegoniewywo a aodd ( wi ku,jakiego mo*na by sispodziewa. Bya zbytmiaa. Jedni uczeni uwa*ali, *e zamaoposiadafaktwnaswepoparcie,inni,*ezamiastzagadki meteorustawiazagadk pociskumi dzyplanetarnego,jeszczeinni wreszcieuznalij zafantazj ,godn raczejpowie ciopisarzaani*eli trze( wego meteorytologa. Chogosw sceptycznych byo wiele, mody uczony zorganizowanow ekspedycj wg btajgidlazbadaniapromieniotwrczociw miejscuupadku.Nale*aoniestetyliczy si ztym,*ekrtko istniej ceproduktyrozpaduatomwwywietrzaywci guminionych 42lat.Powierzchnioweiyimarglekotlinywykazywaywbadaniu nieznaczn tylkozawartopierwiastkwradioaktywnych.Tak nieznaczn ,*eniemo*nabyowycign ztego*adnegowniosku, poniewa*znikomeilocicia promieniotwrczychznajdujsi tak*e w zwykym gruncie. R*nice le*ay w granicach b du pomiarowego. Mogyznaczy bardzowielelubbardzomao,wzale*nociod osobistychprzekona eksperymentatora.Sprawapozostaanie rozstrzygni ta.Niebawemucichyostatnieechadyskusjiw czasopismachnaukowych,jakiczasprasacodziennaroztrzsaa jeszczezagadnienie,sk dmgprzyby statekmi dzyplanetarnyi jakie podr*oway w nim istoty, lecz te bezpodne spekulacje ust piy miejscawiadomociomopostpachbudowyolbrzymichelektrowni nadwo * a skichidonieckich,oostatecznymprzebiciuBramy Turgajskiejenergi atomow ,oskierowaniuwdObuiJenisejudo basenu Morza Martwego. Na dalekiej pnocy zwarte masywy tundry rok po roku porastay pokady zwalonych pni, pogr* aj cych sicoraz g biejwgrzskimgruncie.Odkadanietorfu,podmywaniei tworzeniebrzegwrzecznych,w drwkilodw,tajanie niegw wszystkieteprocesyerozyjne czy ysi ,zacieraj costatnielady katastrofy. Zdawao si, *e jej zagadka na zawsze utonie w niepami ci ludzkiej. RAPORT Wroku2003zako czonezostaocz cioweprzelewanieMorza rdziemnegowg bSaharyigibraltarskieelektrowniewodneda y porazpierwszypr ddosiecipnocnoafryka skiej.Wieleju*lat minoodupadkuostatniegopa stwakapitalistycznego.Ko czysi trudny,bolesnyiwielkiokressprawiedliwegoprzetwarzaniawiata. N dza, chaos gospodarczy i wojny nie zagra*ay ju* wielkim planom mieszka cw Ziemi. Niekr powaneprzebiegiemgranicrosykontynentalnesieci wysokiegonapi cia,powstawayelektrownieatomowe,bezludne fabrykiautomatyitransmutatoryfotochemiczne,wktrychenergia soca przetwarzaa dwutlenek w gla i wodw cukier. Proces ten, od miliarda lat uprawiany przez roliny, sta si wasno ci czowieka. Naukanigdyju*niemiaawytwarza rodkwzniszczenia.W su *biekomunizmubyanajpot* niejszymzwszystkichnarz dziem przemianywiata.Wydawa osi,*enawodnienieSaharyirzucenie wdMorza rdziemnegowturbinyelektrycznejestdzieem,ktre przezdugiczaspozostanienieprze cignione,leczju*wrokp( niej rozpocz topracenadprojektemtaknieporwnanejmia o ci,*ew cie usunnawetGibraltarskoAfryka skiZespHydroenergetyczny.Mi dzynarodoweBiuroRegulacjiKlimatw przeszoodskromnychprblokalnejzmianypogody,odkierowania chmurdeszczowychiporuszaniamasamipowietrzadofrontowego ataku na gwnego wroga ludzko ci. By nim mrz, od setek milionw latusadowionywok biegunwplanety.Wiecznelody, kilkusetmetrowympancerzemokrywaj ceAntarktyd ,szst cz wiata, skuwajce Grenlandi iarchipelagiOceanuLodowatego,( rdazimnych pr dw podmorskich, ktre ozi biajpnocne brzegi Azji i Ameryki, miayraznazawszeznikn.Dlaosi gni ciategocelunale*ao ogrzaolbrzymieobszaryoceanuil dw,stopitysi cekilometrw szeciennychlodu.Potrzebneilociciepamierzonowtrylionach kaloryj. Tak gigantycznej energii nie mgdostarczy uran. Wszystkie jegozapasybyybynatozbytszczup e.Szczliwiejednaz najbardziej,jakdawniejs dzono,oderwanychod*ycianauk, astronomia,odkrya( rdoenergiipodtrzymujcewiecznyogiegwiazd.Jestnimprzemianaatomowawodoruwhel.Wskaachi atmosferzeZieminiewielejestwodoru,alewodyoceanwstanowijego niewyczerpany zbiornik. Myluczonychbyaprosta:stworzy wpobli*ubiegunw olbrzymieogniskaotemperaturzeSoca,ktreowieciogrzejlodowepustynie.Urzeczywistnieniutegoprojektustayna przeszkodzie trudnoci, zdawa oby si nie do pokonania. Kiedyludziezacz liprzemieniawodrwhel,okazaosi ,*e *aden znany na ziemi materianie jest zdolny oprze sipowstaj cym wtejreakcjitemperaturommilionwstopni.Najtrwalszacega szamotowa,prasowanyazbest,kwarc,mika,najszlachetniejszastal wolframowa wszystko to przemieniao si w parprzy zetkni ciu z olepiajcymogniematomowym.Maj cpaliwozdolnestopilodyi osuszamorza,zmieniaklimat,ogrzewaoceanyistworzypod biegunem d*ungle zwrotnikowe nie posiadano materiau, z ktrego mo*na by dla tego paliwa zbudowapiec. )ejednaknicniemo *epowstrzyma ludzizmierzaj cychdo wytkni tego celu, trudno zostaa przezwyci* ona. Je*eli,rozwa*aliuczeni,niemamateriau,zktregomo *na zbudowa piecdlaprzemianywodoruwhelnienale*ygo budowawcale.Ogniskaatomowegoniemo*natak*erozniecina powierzchni Ziemi, poniewa* roztopioby j natychmiast, i pogr* yo si wgruncie,wywoujckatastrof .Awi cnale*yjepoprostu zawiesiw atmosferze, jak chmury, ale chmury daj ce siswobodnie kierowa. Uczenipostanowilistworzy sztuczneso cepodbiegunowew postaciroz*arzonychkugazowychwielusetmetrowejrednicy, ktrymumieszczonezdaladmuchawydostarczab d wodoru,aw rwniebezpiecznejodlegocizbudowaneurz dzeniawytworzpot* nepolaelektromagnetyczne,utrzymuj cesztuczneso cana po* danej wysokoci. Wpierwszejfaziepracobliczonychnadwudziestolecie przyst pionodobudowysiownielektrycznych,ktremia y dostarczamocyurz dzeniomsteruj cym.Siowniete,wznoszonew pnocnejGrenlandii,naWyspachGranta,ArchipelaguFranciszka JzefainaSyberii,stanowi miayrazemtakzwanyAtomowy PiercieSteruj cy.Wmro( ne,bezludne,grzysteokoliceruszyy caefabrykinakoachigsienicach.Maszynykarczowaytajg i niwelowayteren,maszynywytwarza yciepoodmra*aj cegrunt zlodowaciayodmilionwlat,maszynyuk adaygotowebloki betonu, z ktrych powstaway autostrady, fundamenty domw, tamy i barieryochronnewdolinachlodowcw.Maszynyporuszaj cesi na stalowychstopachkopaczki,ekskawatory,wie*ewiertnicze, spychaczeiadowaczepracowaydnieminoc ,azaichfrontem post powayinne,wznoszcmasztywysokiegonapi cia,stacje transformatorowe,domymieszkalne,buduj ccaemiastailotniska, na ktrych od razu zaczy l dowawielkie samoloty transportowe. Rozgostychpracbyogromny.Uwagaca egowiataskierowa a si naobszarydalekiejpnocy,gdziewrdmrozwizawiei,w temperaturze opadaj cej do 60 stopni poni*ej zera, powstawayjedna za drugbetonowe wie*e i stalowe soczewki Pier cienia Atomowego, ktrywprzyszo ciobjmiawadanienadzawieszonymiw powietrzu kulami wodoru, gorej cego platynowym blaskiem. JednymztakichmiejscbudowybyaokolicaPodkamiennej Tunguskiej.Wrdzwa wmargluigliny,wg bokichwykopach, przebitychwtwardejjakskaawiecznejmarzoci,napot * nych palachbetonowychmontowanotamkatapultowestacjerakiet zast puj cych kolej *elazn . W czasie pracy kopaczka wyrwaa z dna siedmiometrowego szybu odam gruntu, ktry, rzucony na transporter, dotardokruszarkimielcejkamienienadrobny*wir.Tutajodam utkn.Pot* namaszynanamgnienieokastana,agdymaszynista zwi kszyprd,z byznajtwardszejcementowejstalichrupnyi wyamay si . Po rozebraniu maszyny ujrzano wklinowany mi dzy jej waygaztaktwardy,*eledwobraygopilniki.Przypadkowo dowiedzielisi oznaleziskuuczeni,ktrzyoczekiwaliw PodkamiennejTunguskiejsamolotudoLeningradu.Obejrzawszy zagadkowy gaz, wzi li go z sob . Nazajutrz le*aju * w laboratorium leningradzkiego Instytutu Meteorytyki. Pocz tkowos dzono,*etometeor;byatojednakbryabazaltu pochodzeniaziemskiego,wktr wtopisi zaostrzonynaobu ko cach walec, wielko cii ksztatem przypominajcy granat. Pocisk wskadasizdwunagwintowanychcz ci,skr conychtaksilnie, *etrzebabyoprzepiowa ciank ,abydostasi dorodka.Po dugichwysi kach,wezwawszynapomoctechnologwzInstytutu FizykiStosowanej,uczenizdoaliwreszcierozewrze tajemniczskorup .Wrodkuznajdowa asiszpulazespawupodobnegodo porcelany, na ktrnawini ty bypiciokilometrowej prawie dugoci drut stalowy. Nic wi cej. Wczterydnip( niejstworzonyzostamidzynarodowykomitet, ktry zaj sizbadaniem szpuli. Rycho okazao si , *e nawini ty na nidrut bykiedy namagnesowany. Powierz chniowe zwoje, poddane ongiwysokiejtemperaturze,utraciymagnetyzm.Dobrzezachowany bytylko w warstwach g bszych. Uczenigubilisi wdomysachnadpochodzeniemtajemniczej szpuli.Niktnie miapierwszywypowiedzieprzypuszczenia,ktre wszystkimcisnosi nausta.Rzeczstaasijasna,gdy technologowiewykonalianaliz chemiczn stopu,zktrego sporz dzony bydrut. Stopu takiego nie pr odukowano nigdy na Ziemi. Pociskniebyziemskiegopochodzenia.Musiapozostawa w zwi zkuzesynnymniegdy meteorytemtunguskim.Pad onie wiadomo przez kogo wypowiedziane po raz pierwszy sowo raport. Istotnie,drutbynamagnesowany,takjakbygonacaejd ugo ci zapisanodrganiamielektrycznymi,tworz cjedynywswoim rodzajulistmi dzyplanetarny.Przypominaotosposbnagrywania d( wi kw na ta mstalow , z dawien dawna praktykowany w radio i telefonii.Niebawemrozpowszechniosiprzypuszczenie,*ew krytycznejchwili,kiedysilnikiodmwiyposusze stwa,podr*ni niewiadomegostatkukosmicznegousiowaliuratowa to,couwa*ali zanajcenniejsze,amianowiciedokument,,spisanydrganiem magnetycznymnadrucie,iwyrzuciligozestatkuprzedkatastrof . Niebrakbyojednakgoswodmiennych,twierdz cych,*eszpulwyrzucizestatkupodmucheksplozji,oczym wiadcz widoczne zmiany cieplne jej skorupy. Wprasienaukowejicodziennejtoczyysi dugiedyskusjeo pochodzeniustatkumi dzyplanetarnego.Niebyobodajplanety ukadusonecznego,ktrejbyniepodejrzewanoojegowysanie. NawetdalekiUraniolbrzymiJowiszmiayswoichzwolennikw, zasadniczojednakopiniapowszechnapodzieliasimi dzydwa stronnictwa:WeneryiMarsa.Toostatniebyoniemaldwukrotnie liczniejsze.Wrokutymzainteresowanieastronomi byoogromne. Rozchodziysinieprawdopodobnenakadyksi* ekpopularnych,a nawetfachowych,popytzanaamatorskienarzdziaastronomiczne, zwaszczalunety,bytaki,*enajzasobniejszeskadywieci ynieraz pustkami.Cowi cej,tematykaastronomicznawtargnadosztuki: pojawi15.Td11 0 Td< 010A001189b/ Tron82.70.0000 15c 0.2179 Tw 0.7aTd.00do1 o s: a d o s z t u k i : a w i 8 m T 9 n 1 5 . T d1 1 0 T d 8 r 8 1 0 4 1 1 ii 6 9 r 4 0 T 9 nStatekzostawystrzelonyzplanetynaszegouk adusonecznego,ito takiej, ktrej orbita le*y wewn trz orbity Ziemi. Byy wi c do wyboru dwieplanety:MerkuryiWenus.Iznwuczenipochylilisi nad metalowymi stoami, znw pady krtkie sowa. Napulpitachsteruj cychpodnosiysiipochylaybiaeklawisze kontaktw.Zledwosyszalnymposzumemwczaysiwpractysi cenowychobwodw.Wszerokichszczelinachtablic rozdzielczychponypurpurowelampkikontrolne.Kiedyporaz ostatninaekranachzadrgaybiaawelinie,wszystkostaosi jasne. Merkury, ten glob wulkaniczny z lawy i popiow, najbli *szy Socu, zwracaj cy ku niemu zawsze tsampkul , pozbawiony atmosfery, niewchodziwrachub.Pozostawaawi cokrytalnicobiaymi chmurami,ktreodniepami tnychczaswprzesaniaj jej powierzchniprzed okiem ludzi, gwiazda poranna Wenus. PLANETA WENUS Byopopnocy.PosiedzenieKomisjici gnosi ju*siedem godzinnadstoami,naktrychspoczywaystosywykreswitam fotograficznych. Wchodz cych na salczonkw sekcji astrofizycznej przywitaonagezamilkni ciezgromadzonych.Wszyscywpatrywali siw Arseniewa, Czandrasekara i LaoCzu, lecz z twarzy ich niczego niemo*nabyowyczyta .Zmierzalikuswoimmiejscom,azanimi szokilkunastuwsp pracownikwiasystentw.KiedyArseniew zakomunikowawyniki oblicze , zapada cisza. Awi cWenus?pytaktozg bisali.Arseniewnie odpowiadaj c usiadi zaczai rozkadaprzed sobprzyniesione papiery. Czy nie ma mo*liwo ci omyki? spyta ten sam g os od sto u biologw. Mwidocent Sturdy, niski m * czyzna o czerwonej apoplektycznej twarzy i g stych wosach. Mzg Elektronowy myli siniekiedy odparArseniew. Co prawdajedenb dzdarzasi nasze trylionwoblicze ,ale we( miemy to pod uwagi jeszcze tej nocy powtrzymy obliczenia. Nietomiaemnamylinastawa!biolog.Chodzimio teoretyczne zao*enia rachunku. Czy nie mo*e byw nich b du? Arseniewobiemar kamiprzygadzipapiery.By onjednz najbardziejcharakterystycznychosobistociKomisjiTumaczy. Jasnowosy,olbrzymi,zpochylo nymilekkobarami,zdawasi zbudowany wedug jakiejzamierzch ej proporcji wspania omylnego nadmiaru.Wtrzydziestymroku*yciadokonagwnegoswego dziea,wyjaniaj cwnowejteoriiszeregzjawiskpodatomowych. Terazliczylattrzydzie cisiedem.Grujcgow nads siadami, chocia*siedzia,przezkilkachwilpatrza naoponenta,jakby przygotowuj csi dodu *szejodpowiedzi,iwszyscydrgn li,kiedy swoim niskim gosem wyrzektylko jedno s owo: Nie. Przewodnicz cy, ktrym w tym dniu byniemiecki biolog, profesor Kluever z Lipska, zaproponowa, aby jeden z astronomw powiedzianiespecjalistomtowszystkooplanecieWenus,como*esi czyz omawianymproblemem.Wniosekprzeszed.Sekcjaastrofizykw wydelegowaapochwiliplanetologa,dokt oraBehrensa,ktryzaraz wstaiw czy mikrofonprzedswoimmiejscem.By tomody czowiekochopi cymwygl dzie,szczupy,prawiechudy,otrochporywczychruchach.Wczasieswegowykadubawisizdj tymi okularami,patrz coczaminiepewnymi,jakzwyklekrtkowidze. Arseniewrozmawiatymczasemszeptemzkolegamiiprzechylajc sw wielk posta przezoparciefotela,dawajakie wskazwki asystentom,ktrzyzapisywalijestenograficznieiwychodzilina palcach.Chocia*wszyscyprzysuchiwalisiBehrensowi,nasali wyczuwaosiniepokj.Gowypochyla ysikusobie,totu,totam polatyway szepty. Tymczasem w s uchawkach wieloj zycznym naraz gosem przemawia mody astronom. Wenusrozpoczdrugaplanetanaszegoukadu sonecznego, posiada o 3% mniejsz rednic i o 23% mniejszmasod Ziemi. Poniewa* zawsze przebywa na niebie w pobli*u Soca, jest dlaobserwacjiobiektemniewdzi cznym.Jejodlegoodnaswaha si od250milionwkilometrwwgrnymz czeniuzeSocemdo 40 milionw kilometrw w z czeniu dolnym. Tu Behrens spojrzatroch niepewnie w stronj zykoznawcw. Nie wiedzia,czyrozumiejterminyastronomiczne,leczsiwiuczeni suchali z taka uwag, *e l kaj c siich urazici gn dalej: Wedugnajnowszychbada czasobrotuWenusjestznacznie du *szy ni* czas obrotu Ziemi i wynosi 18 dni. Metodami optycznymi nie mo*na byo tego dawniej stwierdzi , poniewa* nie widzimy nigdy powierzchniplanety.Zasaniajlitapowokachmur.Ostatnio czynione byy prby przebicia sido powierzchni planety za pomocteletaktorw.Szanownikoledzywiedz zapewne,*echodzionowy typteleskopuradarowego,wysyaj cegoultrakrtkiefaleradiowe. Jednak*e i te prby nie powiody si, potwierdzaj c raz jeszcze dawne przypuszczenieWildta,*echmuryWenusnies zparywodnejaniz substancjiciekej,leczskadaj si zdu*ychcz stekstaych, krysztaw,bardzosilnierozpraszaj cychpromieniowanie.Dlatego wanie Wenus posiada tak silny blask i po Socu i Ksi * ycu stanowi najja niejszeciaonanaszymniebie.Atmosferaplanety,rozmiarami dorwnuj caziemskiej,r*nisi odniejzupeniepodwzgldem skadu chemicznego. Analiza spektros kopowa wykazuje na Wenus nie wi cejni*5%tejilociparywodnejitl enu,jakaznajdujesi na Ziemi,zatodwutlenekw gla,ktregounasjestzaledwie0,3%, stanowitamgwnyskadnikatmosfery.P ozostajejeszczedo omwieniaskadchmur,ktryprzezdugielatastanowizupenzagadk .Posiadanedziwiadomo cipozwalajs dzi,*echmuryte utworzones zpierzastychkrysztawformaldehydu,araczej zwi zku,jakiformalinatworzypodwpywempromieni nadfiokowych. Poniewa * planeta obraca sibardzo powoli, powstajwielkie,dochodz cedo90stopnir*nicetemperaturypomi dzy pkul dzienn inocn .Powoduj onenadzwyczajsilneruchymas powietrznych,zwaszczanaterminatorze,tojestliniioddzielajcej pkul owietlonodnieo wietlonej.Nale*ywi cs dzi,*e ka*demuporankowiiwieczorowitowarzysz naWenusorkanyi burzekolosalnejsiy.Wiatrmo *etamosi gn250kilometrwna godzin ,szybko spotykan naZiemijedyniewczasie najgwatowniejszychburzniegowychwokolicachbieguna poudniowego.Cosi tyczyuksztatowaniapowierzchn iplanety,to niestetyniczegopewnegoniemog otymkolegompowiedzie. Ostatnioukazaysi bardzociekawepraceJellingtonaiSchraegera, ktrzy przypuszczaj , *e skorupa Wenus mo*e byzbudowana z tego, conaZiemijesttylkosztucznymwytworemr kczowieczych,a mianowiciezmasplastycznychpodobnychdogalalituiwinylitu. Komunikujto szanownym kolegom jako pewnego rodzaju curiosum, poniewa* na poparcie tej hipotezy nie posiadamy *adnych danych. ZaledwieBehrens,skoniwszysi niezr cznie,usiad,ogos poprosidocent Sturdy, ktry pyta przedtem Arseniewa o mo *liwo pomyki w obliczeniach. Zastrze*eniamojepotwierdziwzupeno ciwykaddoktora Behrensapowiedzia.Jestoczywiste,*ewymienionewarunki fizyczne,wszczeglnocibraktlenuiwody,orazobecnochmur, ktreczyni zplanetypoprostuolbrzymizbiornikformaliny, wykluczaj mo*liwo istnieniananiejistot*ywych.Panjesttego samego zdania, prawda, doktorze Behrens? Behrensznwzdjokularyiprzecieraj cjeskrupulatnie, odpowiedzia,*ezko cemXIXwiekupewienznakomityuczony napisabardzologiczniezbudowanytraktat,wktrymudowodni,*e czowiek nigdy nie zbuduje ci* szej od powietrza maszyny do latania, *egdybynawettak maszyn udaosizbudowa,toniemogaby oderwasi odziemi,gdybyza(coju *jestzupeniewykluczone) mimowszystkowzleciaa,tow*adensposbniemo*nabynikierowa.Poniewa*zako czyBehrensniechciabymbypodobny do tego uczonego, wolnie odpowiedziedocentowi Sturdy. Ale*truj caatmosferaWenuswykluczaistnienie*ycia *achnsi Sturdy.Zamiastzajmowasi anegdotami,przejd( my lepiejdofaktw!Faktemjest,*ekilkadziesi tlattemuspadana Ziemirakieta mi dzyplanetarna. Wktrej,jakwykazaprofesorCzandrasekar,nieby oistot *ywych przerwaSturdyemu ssiad. Dobrze!Niebyo!Alerakietaniemog apochodzizWenus, boby na tej planecie musieli istniejej konstruktorzy, to znaczy istoty *ywe! Czy to nie jest oczywiste?! Znowuzalegakrtkacisza,wktrejwewszystkichs uchawkach rozlegasi przyspieszony,astmatycznyoddechstaregobiologa. Potem Arseniew, cigaj c swoje grube brwi, powiedziapo raz drugi od rozpocz cia dyskusji: Nie. I zmierzywszy spokojnym wzrokiem osupia ego biologa, doda : To nie jest oczywiste. Tylepewno cibyowjegog osie,*euczenizastyglinasekund , pora*eniwywoanymobrazemniesamowitegowiata,naktrym istniej mylceidziaaj ce,chomartweistoty.Przewodnicz cy, profesorKluever,wstaispogldaj ctowjedn ,towdrug stronsali, podnisz k . Prosz kolegwrzekwpyn naglewniosek,abyzadaoglnemu zgromadzeniu Komisji Tumaczy trzy pytania, nad ktrymi odb dzie sioddzielna dyskusja. Oto one: 1.Czynale*ys dzi,*enieznaneistoty,zamieszkuj ceWenus, zmierzajdo zniszczenia *ycia na Ziemi? 2. Je*eli tak, to czy nale*y uwa*a, *eludzko ci mo*e z ich strony zagra*arzeczywiste niebezpiecze stwo? 3.Je*eli tak, to czy mo*emy temu przeciwdziaa ? O gospoprosi docent D*ugadze z sekcji logikw. Uwa*ampowiedzia* ewdrodzegosowaniamo *na rozstrzygn tylkopierwszepytanie,ktreodnosisi wwi kszej mierzedonaszychprzekona ani*elidofaktw.Zbytsaboznamy j zykraportu,abymybylistuprocentowopewniznaczeniaust pu, wktrymjestmowaotakzwanejinwazjinaZiemi .Nieznaj c prawdynapewno,zdanijestemynanaszeprzypus zczeniaidlatego wszyscymo*emysi natentematwypowiedzie.Natomiast pozostaych pytanie da sirozstrzygn w ten sposb, jak nie da sirozstrzygn gosowaniem, czy dach tego budynku jest ze szka, czy z metalu.Wtymcelunale*aobypoprostuspyta architekta,ktrygo budowa.Chodzibowiemopewnefakt ywiadomespecjalistomioni muszsiw tej sprawie wypowiedzie. Wnioseklogikaprzyj to.Poniewa*salabyawyposa*onaw specjalneurz dzenie,gosowanieszonadzwyczajsprawnie.Ka *dy uczonymiaprzedsobtrzyguziki:naciskaj clewy,gosowa tak, prawynie,przycinieciezarodkowegooznaczao,i* wstrzymuje siod gosu. Gdyprzewodnicz cyda znak,wszyscywyci gn lir ceku przyciskomipokilkunastusekundachautomatpodawynik.Z76 czonkwKomisjiTumaczy68odpowiedzia onapierwszepytanie tak,2gosowaonie,a6wstrzyma osiodgosu.Rzecz charakterystyczna:wstrzymuj cymisi byliwy cznielogicy.Tak wi c ogromna wi kszo bya zdania, i* fatalny ust p raportu mwi o zamierzonej przez nieznane istoty inwazji na Ziemi . Oznajmiwszy wynikgosowania,przewodniczcyodo*ydalszycigdebatdo wieczoradnianast pnego.Dotegoczasumiazosta utworzony komitetdlazredagowaniaodpowiedzinadrugieitrzeciepytanie. Jako*astrofizycy,in*ynierowie,technologowieichemicyatomowi ukonstytuowali tak zwansekcjspecjaln , ktra obradowaa w Maej Sali Instytutu przez ca noc do jedenastej rano, po czym czonkowie jejudalisi naodpoczynek,byodziesi tejwieczoremzjawisi na plenarnym posiedzeniu Komisji Tumaczy. ReferowakwestiprofesorLaoCzu.Natwarzachjegokolegw malowaysi wyra( neladybezsenno ci.Onjedenwygl datakjak zawsze,trzymasibardzoprostowswoimkusymtroch ,ciemnym ubraniu,zczarnymiwosami,silnieprzyczesanymidookr gej czaszki. Zanimprzedstawi gwnyproblemrzek LaoCzu pozwol sobieodpowiedzienainterpelacj ,ktr miprzedchwilprzedo *ono.Podpisaj kolegaSturdywrazzkilkomaczonkami sekcjij zykoznawczej.Wymienienikoledzyrozumuj nast puj co: poniewa*warunkipanuj cenaWenuss dlanaszabjcze,toina odwrt: nasze warunki muszbyzabjcze dla jej mieszka cw. St d wniosek,*e*adnarozs dnaprzyczynaniemogabytychsk din d rozumnychistotnakonidoprzybycianaZiemi ,gdy*nicdobrego by dla nich z tego nie wyniko. Ot * o pierwszej cz ci tego wywodu mog powiedzie:nonsequitur!Niewynika!Szanownikoledzy s dz ,*eje*elimyniemo*emy*ynaWenerze,toimieszka cy Wenery nie mog *yna Ziemi. To nie wynika z przesanek.Mynie mo*emy*ywwodzie,alerybydwudysznemog *ynal dzie. Nale*y wyrazi*al, *e docent Sturdy nie wzmocniswego stronnictwa chocia*by jednym logikiem. Po sali przebiegdelikatny szmer,a uczony chi ski z niezm conym spokojem ci gn dalej: Pozostajejeszczekwestia,codobregomo*ewynikndla mieszka cw Wenery z przybycia na Ziemie. Tutaj, w nadziei, *e nie znudz szanownegozgromadzenia,o miel si przytoczy starprzypowie mego wielkiego rodaka, filozofa CzuangTsy. Opowiada on,jaktorazdwufilozofwstaonamostkunadrzeczk , przypatruj c siigraj cym w wodzie rybkom. Pierwszyznichrzek:Spjrz,jakterybkiwiruj ipluskaj w wodzie.Natympolegaprzyjemnoryb.Natodrugi:Wjaki sposb ty, ktry nie jeste ryb, mo*esz wiedzie, co jest przyjemne dla ryb? A na to pierwszy: A sk d ty, ktryniejeste mn ,wiesz,*ejaniewiem,naczympolega przyjemno ryb? Ot* ja, proszkolegw, stojna stanowisku tego drugiegofilozofa.Mog tylkozazdro ci szanownemudocentowi Sturdy,ktrytakdobrzewie,naczympolegaprzyjemno mieszka cw Wenery. Rozlegsi stumiony miech zgromadzonych. LaoCzu, odkadaj c kartz pytaniem, ci gn wci*tak samo spokojnym gosem: Dwa postawione nam pytania mwinam, bo odpowiadam w imieniu sekcji specjalnej potraktowali my cznie. Ot * sednem problemujest,czyzjednejplanetymo*naporazidrug .Nato pytanieodpowiadamy:takjest,mo*na.Cizobecnych,ktrych miaemrado go ciwnaszejwielkiejstacjibewatronowejpod Pekinem, wiedzdoskonale, *e ptora roku temu rozpoczli my tam budow miotaczaszybkichdeuteronw.Jesttourz dzeniebardzo wielkieipot * ne.Celemnaszegoprzedsi wzi ciajestwystrzelenie adunkuszybkichdeuteronwwJunon ,jedn ztychniewielkich planetek kr* cych wokS oca pomi dzy Marsem a Ziemi . Pocisk, ktryzamierzamywysa ,musicakowicierozpyli planetk . Spodziewamysi ,*ereakcjatadanammo*no obserwowania maegopiercieniamg awicowego.Mwi cpoprostu,chcemy stworzy sztucznymodel,ilustruj cypowstawaniesystemw planetarnych.Mwi otymprojekcie,ktryoddawnajestju* realizowany, poniewa* wyra( nie wykazuje on mo*liwo zniszczenia jednejplanetyprzezdziaanieskierowanezdrugiej.Oczywi cie, planeta,ktr obralimysobiezacel,mazaledwieoko o190 kilometrwrednicywporwnaniuz12300kilometrwrednicy Wenery czy 12 600 kilometrw rednicy Ziemi. Jednakowo * chodzio nam o zupene rozbicie jej na atomy. )eby zauniemo *liwiistnienie *ycianaplanecietakiejjakZiemia,dobyobynapromieniowa jadunkiem deuteronw dwa razy wikszym od tego, jaki zamierzamy wystrzeliwJunon .Takwi cnaobazadanepytaniaodpowiadamy twierdz co. Sekcja, ktrej opiniwyra*am mwidalej LaoCzu sdzi, *e mamy przed sobtrzy drogi post powania. Po pierwsze, nasuna simyl, aby napisa list w j zyku magnetycznym raportu i wysa go za pomocrakiety sterowanej na odlego . Niestety, posiadany przez naszasbswtegojzykajestniewystarczaj cyiniepozwalana spisanietego,cobymywtakimdokumenciechcielimieszkacom Weneryzakomunikowa.Potwierdziytoprbydokonanewczorajw nocy.Listmo*nabyoczywiciezredagowa wjednymzj zykw ziemskich,leczniewiadomo,czymieszka cyWenerysprbujodczytago z takim nakadem trudw, z jakim my pracowali my nad ichraportem.Podrugie,mo*nawysanaWenusstatek,ktryod rokudokonujeju*lotwprbnych,aostatnioodbybezldowania drog ZiemiaKsi * ycZiemia.Jakszanownikoledzydobrze wiedz ,mamnamyliKosmokratora,ktregowylotnaMarsa przewidzianybynapierwszemiesi ceprzyszegoroku.Wreszcie trzeciamo*liwotowystrzeleniewWenuspenegoadunku deuteronwznaszejstacjibewatronowejpodPekinem.Tenwariant post powaniajestoczywicienajprostszyinajradykalniejszy, jednak*e sekcja specjalna jednogonie uwa *a go za niedopuszczalny, chocia*by tylko dlatego, *e tak zwana inwazja Wenery na Ziemijest nasznie sprawdzonhipotez . Fizykzamilk.Skorzysta ztegojedenzuczonychpytajc,czydla rozstrzygni cia tej niesychanie wa *nej kwestii, ktra, jak siwyrazi, jestosi obrotucaejsprawy,niemo*naposu *ysi Mzgiem Elektronowym. Niestety,niemo*naodparLaoCzu.An iWielkiMzg, ani *aden inny mechanizm nie mo*e przemienisk pych wiadomo ci w obfite. LaoCzu spu cig ow. Na tym ko czsprawozdanie sekcji specjalnej. Zamilk, lecz nie siad.Zamrugawszykilkarazypowiekami,rozejrzasiposalii powiedzia: Teraz, jako jeden z czonkw Komisji T umaczy, pragnpoddapod gosowanie zgromadzenia nast puj ckwesti . Spojrzana ma kartk trzymanw r ku i czyta: rodki,ktrymirozporz dzamy,s takpot* ne,*epod wzgl demtechnicznymjestemyzupe niewolni,toznaczywybr naszegopost powaniawobecnieznanychistotniejestskr powany warunkamimaterialnymiidlategoprzenosisi dodziedzinyocen moralnych.Czywtakiejsytuacjipowinnimyzaatakowapierwsi, czyte*d * y dopokojowegorozwikaniakonfliktu,nawetjeli b dzietopo czonezwielkimitrudnociamilub niebezpiecze stwem?LaoCzuopu cid o zkartk .Ciszabya taka, *e wyra( nie sysza o sidelikatny tykot wielkiego chronometru, umieszczonego wysoko ponad gowami czonkw prezydium. Oto proponowanyprzezemniewniosek.Wiem,*eniejeste my upowa*nienidopowzi ciatakiejdecyzji,s dz jednak,*eludzko b dziesi liczy znasz opini .Towszystko,cochciaem powiedzie. Przewodnicz cyowiadczy ,*eprezydiumprzyjmujedo wiadomocisprawozdaniesekcjispecjalnejidzikujejejza poniesionetrudy,wdalszymzatokuobradpodda jedyskusjitekst wnioskuzgoszonegoprzezprofesoraLaoCzu.Poniewa*niktnie zaproponowapoprawek,tekstzosta przyjtyiprzyst pionodo gosowanianadjednzdwumo*liwo ci,jakieprzedstawia.Zbli *aa si trzeciagodzinawnocy.Chmury,janiejszeprzedtemodt a niebios, ciemniay. Za wysokimi oknami sali na niewidzialnym dot d wschodziezarysowaasi naksztatg bokiegop kni ciagranica mi dzyniebemaziemi ,obrze*onaliliowymimgami. Przewodnicz cy,rozmawiaj czeswoimsekretarzem,niespuszczawzroku z tarczy aparatu do gosowania. Gdylicznikstwierdzi,*egosyoddaliwszyscy,przewodnicz cy wsta. Siedemdziesi t sze gosw pado za pokojowym rozwizaniem konfliktu powiedzia. Decyzja ta nie jest oczywicie ostateczna, lecznieotowtejchwilichodzi.Odzgr omiusettysicylat*yje naZiemigatunekludzki.Wczasiepenejtrudwicierpie drogi pokole poznaonnietylkosposobyopanowaniasiprzyrody,ale nauczysitak*ekierowaniasiamispoecznymi,ktreprzezca e wieki udaremniay post p, zwracaj c siprzeciw czowiekowi. Epoka wyzysku,nienawiciiwalkiskoczyasi wreszciekilkadziesi tlat temu zwyci stwem wolnoci i wsp pracy narodw. Jednak *e nie jest nam dane spocz i zadowalasiosi gni ciami. Na progu nowej ery nast pio pierwsze zetknicie cywilizacji ludzkiej z pozaziemsk , i oto wydanonanaswyrokzagady.C*mamypocz?Czynagro( brzucon zinnejplanetyodpowiedzie ciosem,ktryzniszczy atakuj cych?Mogliby mytakzrobitymswobodniej,*emamydo czynieniazistotamicakowicieodnasodmiennymi,ktrymnie mo*naprzypisaaniuczu,aniumysowo ciludzkiej.Ajednak, maj cdowyboruwojn ipokj,wybrali mypokj.Wtymnaszym kroku widzg bok wi(czowieka z caym wszechwiatem. Min a epoka,wktrejuwa*alimyZiemizaplanet wybran spo rd wszystkich. Wiemy, *e w niesko czonej przestrzeni toczsimiliardy wiatw podobnych do naszego. C* st d, *e istniej ce na nich formy czynnegotrwania,ktrenazywamy*yciem,s namnieznane.My, ludzie,nieuwa*amysi zalepszychanigorszychodwszystkich innychmieszka cwWszechwiata.Prawda,znaszdecyzj wi* e si nieprzewidzianeryzyko,olbrzymietrudyiniebezpiecze stwa. Mimotojestemyjednomy lni.My,uczeni,s u*ymyspoecze stwu, jak wszyscy jego czonkowie. Jestemy rwnymi w rd rwnych, ale jednojestnamdaneszczodrzejni*innym:odpowiedzialno . Podejmujemy j ,wiadomi naszego obowi zku wobecwiata. Przewodnicz cyzamilknachwil.Przezszybyzagl dafioletowy przedwit.Woddali,zamiastemwidzianymzwysokociwie*owca, leniwym,mrocznorubinowymblaskiemjarzysiwschodnibrzeg horyzontu. Zachwil odczytamlist kolegw,ktrychpoprosz o pozostanie w tej sali, gdy* niezwocznie przyst pimy do sporz dzania sprawozdaniaznaszychprac,ktreb dzieprzedstawionejutroa waciwiedzi ,bonowydzie ju*witaNajwy* szejRadzie Naukowej.Przedtempragn waswszystkichspytaojedno.Bymo*e,zapadniedecyzjawysanianaWenusstatku mi dzyplanetarnego,ktrypierwotnieprzeznaczonybydopodr*y na Marsa. Ot* chciabym wiedzie, kto z obecnych pragnby wzi udziaw takiej wyprawie. Rozlegsiszmer,ktryprzeszedwguchyrumorodsuwanych foteli.Uczeni,jakbyzmwiwszysi ,nieposu *ylisi aparatamido gosowania,leczrz dzarz dem,st zastoemwstawalize zwrconymi na przewodnicz cego oczami, a* caa sala znalaza si w powszechnym ruchu. Przewodnicz cy,ktrypodnaciskiemstuspojrze rwnie*wsta, biegoczamiodjednejtwarzy kudrugiej,zdumiewaj csi ,jak wszystkiestareimodestaysi dosiebiewjednejchwili podobne,borozjanionetymsamymuczuciem.Wargizadr *aymu ledwie dostrzegalnie. Wiedziaemszepn.Iprostuj csi ,*ebyby godnym spojrzenia w oczy tym ludziom, rzekgono: Dzi kujwam. koledzy. Odwrcisi ,jakbyszukaj czaplecamijakiegocz owieka,lecz niebyotamnikogo.Tylkociemnyblaskcofaj cejsi nocywpadaprzezwysokieokna.Przewodnicz cyprzyst pidostou,zatrzasn obur czwielk ksi g ,wktrejzapisywanozgaszaj cychsimwcw, i rzek: Na tym zamykam ostatnie posiedzenie Komisji Tumaczy. Uczeniwychodzilizsalizatrzymuj csi wprzej ciachpomi dzy rz damifoteli.Wsz dzietworzyysirozprawiaj cezo*ywieniem grupki. Woksto u prezydialnego zebrali si ci, co mieli wzi udziawukadaniusprawozdania.Wreszciesalaopustoszaaiostatniz wychodz cychzgasiwiato.Zapad aciemno ,wktrejtliasi rozpostartanadwidnokr giemzorza.Chmury,niskieici* kie, rozsuwaysi .Naciemnobkitnymniebiezaponbiaypunkt, gwiazda tak czysta i silna, *e krzy*e okienne rzuciy w g b sali sabe cienie,apusterz dyfoteliistokwzarysowa ysi wszarym brzasku. Bya to Wenus, poprzedzajca wschd soca. Potem obrze*a chmur,poci gni tezotymogniem,zap on ygwatownie. Nieruchomaiskrabladacorazbardziej,a*znikawo lepiajcych blaskach nowego dnia. 11,2 KILOMETRA NA SEKUND Mylopodr *ymi dzygwiazdyjestniemaltakstara,jakrd ludzki. Czowiek pierwszy ze zwierzt odwa*ysi, odrzuciwszy w tygow,spojrzewnieogarnioneotchanie,jakierozpocieraponad nimka*danoc.Wnajdawniejszychmitachreligijnychiba niach znajdujemyopowie ciopomienistychwozachlataj cychi bohaterach,ktrzynimipowozili.Ludziestaralisi podpatrzetajemnic lotu,wdoskonao ciopanowan przezptaki,leczdugie wieki miny, zanim po raz pierwszy uniosa siw powietrze machina lataj ca,bezbronnajeszczewobecwiatrw,lepa,niedajcasisterowamontgolfiera, wypeniona rozgrzanym powietrzem. Wosiemnastymwiekufilozofowiepisz cyopowie cialuzyjnez moraamiwyprawialiczasemswoichbohaterwdogwiazd, posuguj csi dotegobalonemjakorodkiemlokomocji.Alei p( niej,kiedyow machin l*ejsz odpowietrzawyparaci* sza, samolot,czowiekprzekona si ,*ewci* jeszczedalekijestod prawdziwejswobodyporuszaniasi wewszystkichkierunkach przestrzeni.Przyrz dylataj cemogysi unositamtylko,gdzie istniaa do g sta .atmosfera. Statki powietrzne musiay kr * ynisko nad ziemi , tu* nad samym dnem oceanu powietrznego, ktry dwustukilometrowwarstwotacza naszplanet . ZanimuschykuXIXwiekunarodziasi astronautyka,naukao podr*achmi dzyplanetarnych,pisarzefantastyczni,apordnich naj wietniejszy,Verne,wyrzucaliswoichbohaterwwprzestrze za pomoc pociskuwystrzelonegozarmatyolbrzymichrozmiarw. Niestety,nawetprowizoryczneobliczeniewykazujeniemo*liwo takiegoprzedsi wzi cia,itoztrzechnarazpowodw.Popierwsze, ciao, *eby mogo opu ciZiemi , musi rozwin chy*o co najmniej 11,2kilometranasekund ,tojest40320kilometrwnagodzin . Tymczasem najlepsze nawet gatunki rodkw wybuchowych nie daj gazw o szybkoci wikszej ni* 3 kilometry na sekund . Wystrzelony zarmatypociskmusiabywi c,wznisszysinapewn wysoko , spa z powrotem na Ziemie. ) adne przedu *enie lufy ani zwi kszanie ilocirodkaeksplozywnegonictuniemo *epomc.Podrugie, straszliweprzyspieszenie,ktrezaczobydziaanapodr*nychw chwiliwystrzau,zgniotobyichna mier.)ebypojjego gwatowno ,dosobieuzmysowi,*ewmomenciewystrzau podogapociskuuderzywpodr*nychzsiiszybko ci granatu trafiaj cegowprzeszkod !Potrzeciewreszcie,gdybynawetcudem jakimzamkniciwpociskuludziewyszlicaozopresjiigdyby wbrew prawom mechaniki pocisk nie spadna Ziemi, musiaby si z chwilzderzenia z powierzchniKsi* yca roztrzaska. Aby przezwyci* ygrawitacje ziemski jednocze nie uniezale*nisi odatmosfery,dostarczaj cejoparciaskrzydomsamolotui balonom,silnikomza tlenu,trzebabyorewolucyjnego wynalazku. Dokonali go bardzo dawno, bo koo 1300 roku naszej ery, Chi czycy buduj cpierwszerakiety,p dzoneodrzutemgazwprochowych. Upynjednakmusiaoponadsze setlat,zanimuczonyrosyjski, Ciokowski, pierwszy nakre liplany pojazdu mi dzyplanetarnego. Po nimprzyszliGoddard,Oberthiwieluinnych.Poo*ylioni fundamenty pod astronautyk , ktra rozrosa siz czasem w odr bna, wielkdziedzintechniki. Zasadanap dubyajasna.Opieraasi nasynnymprawie Newtona,goszcym,*edziaanierwnasiprzeciwdziaaniu. Rakietamusiaaposiada zapasypaliwaprzetwarzaj cegosi w strumie gazw,wytryskuj cychzwielk szybkoci.Siaodrzutu, ktraprzytympowstawaa,popychaaj wstron przeciwn .Tu jednakczekaakonstruktorwpierwszatrudno .W najgwatowniejszejzewszystki chreakcjichemicznych,aczeniusitlenuiwodoruwwod ,powstaj gazywybuchoweoszybko ci5 kilometrwnasekund .Dalekost djeszczedoszybkoci11,2 kilometra na sekund , zwanej szybko ciwyswobodzenia. Tostatnimusijednakposiadatylkociaoporuszaj cesi beznap du,awi c naprzykadwystrzelonypocisk.Inaczejrakieta.Mo *eonaopu ciZiemi zszybko ci mniejsz od11,2kilometranasekund pod warunkiem,*esilnikjejb dziepracowanieustanniea *dochwili, kiedyoddalisi znacznieodZiemi.Jednak*etakierozwi zanienie jestzadowalaj ce.Paliwotlenowodorowe,pozornienajdoskonalsze, nigdyniebyou* ywane,poniewa*gazytenadzwyczajtrudno skropli,autrzymywanieichwstanieciekymwzbiornikach nastr czapowa*netrudnociiniebezpiecze stwa.Prcztego szkodliwiedziaabardzowysokatemperaturareakcji.Takwic stosowanopaliwadaj ceszybkocigazwodjednegodotrzech kilometrwnasekund .Niestety,wtakichwarunkachdla wyswobodzeniasi odgrawitacjiziemskiejwagapaliwamusi wielesetrazyprzewy*sza wag samejrakiety.Nawetgdyby my moglizastosowapaliwotlenowodorowe,rakietawagi10ton,z10 tonamiadunku,zu *ybymusiaawpodr*yzZieminaKsi* yc40 000tonpaliwa.Bybytowehiku wielkocisporegoparowca transatlantyckiego,zkoniecznociocianachnies ychaniecienkich, poprostumonstrualnyzbiornikzumieszczon naczubkukabin dla pasa*erw.Sterowanietakimpojazdemnastr czaobynajwy *sze trudno ci,poniewa*stateczno zmieniaabysi nieustanniewmiarubywania paliwa, a u samego kresu drogi podobna rakieta staaby si gigantyczn , pustupin . Omwionatrudno ,przekrelajca,jakbysi zdawao,cay problem,jesttylkojedn zwielu.Nawettakniekorzystnystosunek wagipaliwadowagiu*ytkowej,jakizachodziprzynap dzie tlenowodorowym,jesttrudnymdoosi gni ciaideaem.Pozatymw komorzezaponowejwytwarzasiwczasiepracytemperaturarz du 3000stopni,wktrejpokilkunastuminutachrozmi kaj najtrwalsze stopyogniotrwae.Obni*enieznwtemperaturypoci gazasobzmniejszeniechy*ociwylotowejgazw.Otonoweb dneko o konstruktorw.Latacaeupynynaposzukiwaniunowychpaliw. Prbowanop dzirakietyamoniakieminadtlenkiemazotu,bawenstrzelnicz , benzyni tlenem, anilini kwasem azotowym, alkoholem iwod utlenion ,nawetciaamistaymi,jakwgiel,aluminiumi magnez,wdmuchiwanymipodpostaci pyuwstrumieczystego tlenu. Nie brako niezwykych pomysw, jak na przykad Hohmanna. Uczonytenproponowa,abyumiecikabin wpostacisto*kana szczycie wielkiego supa twardego prochu,ktry, podpalony od dou, spalabysi rwnomiernie,dostarczaj csiynap dowej.Wtym okresiepierwszychprb,bdwizaciekychposzukiwa in*ynierowiecorazlepiejzdawalisobiespraw ztego,jakmaoby a przystosowanaichdotychczasowawiedzadorozwi zaniazagadnieastronautyki.Mocsilnikwporuszaj cychnajwi kszesamoloty,a nawetokr ty,byamieszniema awporwnaniuzpot g ,ktrej u*ynale*aowwalcezci * eniemziemskim.Jedn zpierwszych rakiet,zdolnychprzebywi ksz przestrze ,byatakzwanabroodwetowa V2, skonstruowana przez Niemcw w czasie drugiej wojny wiatowej.Pociskten, stalowecygarodugocioko o10metrw, niswsto *kudziobowymton materiauwybuchowego.Ca yjego cylindrycznykorpuswypeniayzbiornikimateriawpdnych, alkoholuipynnegotlenu.Zty u,pomidzyrozstawionymiszeroko sterami,mie ciysi pompypaliwoweikomoryspalania.Pocisk wa*yokoo10ton,ztego 7tonprzypadaonapaliwo.Zapasten pozwalanajednominutow prac silnika.Rakieta,rozwijaj cwtym czasiedzielno600000konimechanicznych,moga,jelizosta a wystrzelonapionowo,wzniesi nadwie ciekilkadziesi t kilometrwwysokoznikom wzestawieniuchocia*byz promieniemkuliziemskiej,wynosz cymponad6000km.Budowa opartychnatakiejzasadziepociskw,zdolnychdopodr*y mi dzyplanetarnych,byaniemo*liwa.Rozwi zanieprzyszona nowejdrodze.Narodziasimylkonstruowaniarakiet wielostopniowych.Byytopociskiustawionejedennadrugim.Przy starcie pracowaspodni pocisk, tak zwana rakietamatka, a gdy jego zapasypaliwako czyysi,zostawaautomatycznie odrzuconyi prac przejmowaysilnikinastpnego.Wtensposbpowstayw latachsze dziesi tychXXwiekupoci girakietowe,zdolnedo przelotwnadoceanem.Przezcayczaspodr*yprzebywayonew zupenejpr *ni,nawysoko ci500kilometrw,dzi kiczemu uzyskanawielkaszybkoprawieniemalaadochwilildowania. Pocz tkowobudowanorakietydwustopniowe,p( niej,aby skuteczniej zwalczaogromndysproporcjmi dzy maspocz tkowi ko cowpocisku, konstruowano ogromne poci gi stratosferyczne. Najwi kszymtegorodzajustatkiembyBia yMeteor,z o*onyz omiucorazmniejszychrakiet.Najwikszaznichwa*yadziewi tysi cyton,najmniejszaza,ostatnia,zaledwiejedenacieton. Olbrzymten,wystrzelonywprzestrze wroku1970,miaokr* yKsi* ycdokonuj czdjfilmowychjegoniewidzialnejzZiemi pkuliipowrcipo 118 godzinach nieprzerwanego lotu. Widoczny przyteleskopieBiayMeteorcofasipozornienaniebie, pozostawiaj czasob wpr*niuskiwypalonychrakiet,iw wyznaczonymczasieosi gntarcz Ksi* yca,byznikn zajej kraw dzi .Wynurzywszysi niebawempojejdrugiejstronie, rozpoczspadeknaZiemi zwysoko ci380000kilomerw. Jednak*ewobliczeniachzaszednieznacznyb d,ktrysprawi ,*e pocisk min wielkie przestrzenie Sahary, przewidziane na l dowisko, iwpaddoOceanuAtlantyckiego,gdziespocz nag bokoci6000 metrw.Wydobyciepociskuzwi zanebyoztakogromnymi trudno ciami,*egozaniechano,rezygnuj czcennychmateriawi zdj fotograficznych. Tenpierwszyprawdziwylotmi dzyplanetarny,chocia*dokonany przezpocisk,naktregopokadzieniebyo*ywejistoty,wzbudzipowszechnezainteresowanie.Znwpodj tomylpierwszych astronautw,bynaodlego kilkutysi cykilometrwodZiemi,w stref znikomegoci* enia,przewie(cz cikonstrukcjimetalowej,z ktrychzbudujesi sztucznegosatelit Ziemi.Miaatobystacja poredniadlawszystkichwyprawdalekosi* nych;statki,zu*ywszy ogromnilo paliwa dla pokonania grawitacji ziemskiej, pobierayby tam wie*ejegozapasyimogyruszadalejwprzestrze .Budowa takiejwyspybyazadaniemniebylejakim;kilkanacietysicyton metalunale*aoprzewie( rakietamiwpust przestrze itam,w temperaturzeniemalabsolutnegozera,wzupenejpr *ni,zespawacz cikonstrukcji.Proponowanor*nesposobystworzeniasztucznej grawitacjinaowejwyspie,ktreuatwiybyporuszaniesi ludziom; jedenzprojektw,wysuni typrzezuczonychniemieckich, przewidywasilnenamagnesowaniepowier zchnisztucznegosatelity, achodz cyponiejludziemielinosi obuwieo*elaznych podeszwach. Prbybudowyrozpocz toodstworzenianiewielkichsztucznych satelitw.Wystrzeliwszysterowan zZiemirakiet trzystopniow , ktrejostatniczonuzyska prdko8kmnas k.,stworzono pierwszysztucznyksi* ycokr* aj cyZiemi wczasiedwuipgodziny,dobrzewidocznyprzezteleskopy,anawetprzyczystym powietrzuiniskimsocudostrzegalnygoymokiemjako mikroskopijnyczarnypunkt,sun cyjednostajniewb kicie.Drugiz koleisztucznyksi* ycbycaymlaboratoriumnaukowym,ktre wysano w przestrzez takim obliczeniem, by osi gn wszy odlego 42000kilometrwzaczokr* ywokZiemi.Suncpotakiej orbicieciaoobracasidokoaZiemirazna24godziny,awi c pozostajenieruchomewjednympunkcienieba,zawieszonew przestrzenipozornienaprzekrsiomgrawitacji.Niezwyketo zjawiskosu *yoastronomom,ktrzywdziobierakietyksi* yca umie cili przyrz dy obserwacyjne. Budowa wielkiej stacji po redniej poza Zieminie wesza jednak w dalszefazy,audaremnitoiuczynizbytecznymdalszypostp techniczny.Caytenprojektmiawieluprzeciwnikwodchwili powstania.Mwilioni,*ezagadnienieprzesuwasi wtensposbna faszywetory;stworz eniesztucznegoksi* ycanieusuwa niedogodnociolbrzymichpocigwrakietowych,poniewa* obliczeniawykazuj ,*edlaosi gni cianajbli*szychplanet,jeli wyprawamaposiadaszans powrotu,nawetprzyobecno cistacji poredniejpotrzebastatkwni eprawdopodobnychrozmiarw. Oponenciprzypominalitak*epewienokresrozwojulotnictwa ziemskiegozlatdwudziestychpoprzedniegostulecia,kiedytowiele mwio si o koniecznoci zbudowania sztucznych, p ywaj cych wysp naOceanieAtlantyckim,naktrychmiayl dowa samolotyw drodzezEuropydoAmeryki.Projektytakiebyydyktowane wczesnymstanemtechnikilotniczej,ktranieprodukowaajeszcze maszyndowielkichiodpornych,bymogywziprzeszkodoceanujednymskokiem.Zadanietorozwi zanowkilkanacielat p( niejikosztown budow sztucznychwyspzarzuconojako zupenie zbdn . Tegosyopozycjiprzeciwkosmicznejstacjiporedniejdochodzi y zwaszcza z instytutw i laboratoriw fizycznych, albowiem pracuj cy wnichuczenirozumielilepiejodkogokolwiekinnego,*erakietyo nap dziechemicznym,przeszedszyskomplikowan ewolucj od smokwchi skichimaychpociskwprochowycha*doBiaego Meteoruzjegomas pocz tkow 21000ton,dochodz doswego kresu,anascen wst pujenowy,niesko czeniepot* nyrodek nap dowy. Byo to paliwo atomowe. ZnanaodpoowyXXwiekuenergiaatomowanieodrazudaasiu*y dowytwarzaniaelektrycznoci,regulacjiklimatui przeksztaceniapowierzchniZiemi.Przezdo dugiczasstaytemu naprzeszkodzienawykitechniczne,odziedziczonepopoprzednich pokoleniach.Podobnyprocesnierazju*zachodziwhistorii: wynalazcysamochodubudowaligonapodobie stwopojazdw konnychiupynokilkadziesi tlat,zanimauto,odnalazszyw asne rozwi zaniekonstrukcyjne,uniezale*niosi odswych niedoskonaychprzodkw.Pierwszewagonykolejowebyy dyli*ansami postawionymi na szyny. Pierwsze parowce budowano na wzrstatkw*aglowych.Tabezwadno mylowaniema o komplikowaate*wyzyskanieenergiiatomowej.Przyczynypotemu byyjednakwi kszeitrudniejszedopokonaniani*wwymienionych przykadachhistorycznych.Epokaparyzmusi ain*ynierwdo usilnych badanad obrbkmetali, a zwaszcza*elaza, ktre stao si podstawowym budulcem wszystkich maszyn. W miarjak pot* niay *elazneanioy,maszynyparowe,zdejmujcezludzkocibrzemi niewolniczegotrudu,rosate*wiedzaowarto citakichpaliw,jak w giel i nafta, zarazem zatechnologia metali tworzya setki i tysi ce rodzajwstalii*elaza,corazbardziejspecjalnychilepiej przystosowanychdopenieniacileokrelonychfunkcji;powsta y wi cstopy,zktrychwalcowanoblachykotowe,innedlakorpusw maszyn,innedlao *ysk,jeszczeinnedlacylindrw,opatek turbinowychiwaw.Og emliczbaichsi gaawielutysi cy. Odkrycieenergiiatomowejwytworzyosytuacj taknow ,*emao ktopojmowazrazu,jakwielkiprzewrtmyleniatechnicznego przyniesiejejpowszechnezastosowanie.Pocz tkowoniemiano rezygnowazodziedziczonejolbrzymiejwiedzyin*ynieryjnej,ktrzdobytonakadempracywielupokole.Dlategociepa, wytwarzanego w stosach atomowych, u*ywano do podgrzewania pary poruszaj cejbudowanepodawnemuturbinyparowe.Jednak*epo kilkulatachsposobyteuznanozaniewa ciwe.Parawodnasu*ya dobrzejakoprzeno nikciepapomi dzypomieniemw glaa cylindremmaszyny,obecniejednakniewystarczaa.Stosatomowy, zdolnydowytworzeniatemperaturywn trzagwiazd,zmuszonodo pracy w nikej dlaciepocie paruset stopni. Zmniejsza o to ogromnie jegowydajno.Terazdopieroludziewpeniocenili,jakbardzo skomplikowanebyyu* ywanedot dsposobywytwarzaniaenergii: energi chemiczn paliwaprzeksztacanowciepln,t wenergiruchuparyidopierot naelektryczn .Tymczasemstosatomowy wyrzuca caechmurynaadowanychelektrycznieszcz tkw atomowych;gdybyjemo*nazebra iodpowiednioskierowa, uzyskaoby siniewyczerpane ( rdo elektrycznoci. Zadaniebyopostawione,celukazany,lecznadrodzedoniego pi trzyy siolbrzymie trudno ci. Caa dawna wiedza by a na nic. Doskonale znane ciaa, wystawione nadziaaniep kaj cychatomw,woczachodmieniayswe waciwoci.Najtwardszeinajodporniejszestaleprzepuszczay promieniowanieatomowejakdziurawesita.Dotejporyin*ynier energetyk,in*ynierproducenttworzymaszynychodzcetamina powrtlubobracaj cesi wkko,uczysi wi cteoriitarcia, smarowania,wytrzymaocimateriaw.Terazmusia wejw nieznane tereny olbrzymich temperatur i promieniowania, nawiedzane dotychczas wycznie przez astronomw. Musiaposinowwiedzi stworzynowe, nigdzie w przyrodzie nie istniej ce rodki okie zania tego najgwatowniejszego i najbardziej elementarnego rodzaju energii, jakaodmiliardoleci*ywicayWszechwiat,podtrzymujcwiat o gwiazd. W miarjak stare fabryki i zakady ustaway w pracy, znika y brudnekotowniezeswymisieciamisycz cychibulgoc cych ruroci gw,halemaszynpenegwi*d* cychturbozespow,hucz ce pompypr*niowe,olbrzymiehadywglaiwie*echodnicze.Cay ten ogromny tom cywilizacji technicznej przechodziw przeszo , by spoczoboktomwzawieraj cychhistori *eglugizapomocwiatru,koleiparowych,balonwsterowanychzeppelinw,itych wielu tomw, w ktrych opisane byy straszliwerodki, jakich dawna ludzko u*ywaadowzajemnegoniszczeniasiwwojnach zaborczych. Nowefabrykienergiimiaywygldzupenieodmienny.Mi dzy przezroczystymicianamiprzechadzalisiludziewbiaych paszczach, dozorujc uwi zione w podziemiach za grubymi ekranami pierwiastki,ktre,puszczonewkorytonieustaj cychprzemian, wytwarzayenergi.Wwietlistychhalachno wychfabrykpanowaa zupenaciszaitylkotam,gdzieprdzgwnychszynzbiorczych przelewasiwprzewodywysokiegonapi cia,sycha byobasowe, spokojne mruczenie transformatorw. Elektryczno,chocia*byiuzyskanawprostzatomw,nie nadawaasi bezporedniodonapdurakiet.Astronautykamusiaa wci*jeszcze czekana swoje decyduj ce odkrycie. Paliwo atomowe zdawaosi obiecywaniesko czeniewi cejni*jakiekolwiekinne: gazypowstaj ceprzyrozpadzieatomwmiayszybko kilkudziesi ciu, a nawet kilku tysi cy kilometrw na sekund , energia zaparokilogramowejbry yuranustarczy abydoprzeniesienia tysi catonnaKsi* yc.Aletorozwi zanie,najprostszenapapierze, byonajci* szewrealizacji.Rzeczwtym,*ep kaj ceatomy wyrzucaj cz stkinawszystkiestrony,adlanap durakietytrzebaje skierowa wjedn .wczesnatechnikauwa*aatenproblemza nierozwi zalny.Wtedyprzyszynoweodkryciaijednaz najmodszychnauk,syntetycznachemiajdraatomowego, zadecydowaa o zwyci stwie *eglugi mi dzyplanetarnej. Chemicy,ktrzydawniejpodgl dalitylkoprzyrod ,staraj csistwarzawlaboratoriumciaawyst puj cenaZiemiigwiazdach, nauczyli sibudowasubstancje nigdzie nie istniej ce, a czynili to tak dowolnie,jakarchitekt,ktrypodporz dkowujeksztatikonstrukcj budynku swoim twrczym zamysom. Na * danie mogli tworzyciaa otwardocidiamentu,aodporno cistali,masypl astycznelekkiei przejrzystejakszko,leczdajcesi kuiobrabia,klejezlepiaj ce metalezsispojenianitami,masyizolacyjne,grzejne,pochaniacze d( wi kw,promieniinawetcz stekatomowych.Wtensposb powstalucyt,syntetycznymateria budowlany,ktry,wch aniaj cw dziepromienie soneczne, oddawaw ciemnoci ich energi ,wiec c rwnym,biaymblaskiem.Nauczywszysi wedlewoliukada i spaja siatkiatomw,uczenizwrcilitymwi ksz uwag na niepokorne dot d j dro atomu. Chodzio o to, *eby atomy oddaj c swenergi rozpadaysi niebylejak,leczwsposb cileokre lony,i *ebytenrozpadwyzwalacz stkidaj cesi zwrciwdowolnym kierunku. atwotopowiedzie ,leczjak*etrudnobyodopicelu.J dro atomoweotoczonejestwaempotencjau,dlaktregoprzebicia potrzebaenergiimilionyrazyprzewy*szaj cejenerginajstraszliwszychrodkwwybuchowych.Odmieni si cakowicie wygl dlaboratoriwfizycznych.Gdydawniejwniewielkich stosunkowosalachnastoachip kachsta ydelikatneaparatyo szklanychszyjach,terazwmasywniesklepionychhalachz betonowymi stropami wznosiy si wielkoci i ksztatem podobne do redniowiecznychbasztob ronnychmaszynyrozp dzaj cecz stki. Pot* nataartyleriaatomowauczonych,bombarduj caoporntwierdz j dra,dysponowaanajrozmaitszymikali brami:odstarych, bojeszczewtrzydziestychlatachXXwiekubudowanych cyklotronw,poprzezsynchrotrony,algotrony,kawitrony, mikrotrony, rhumbatrony i ralitrony a* do potwornych bewatronw, w ktrychmiliardyimiliardywoltwrozp dzaycz stkidoszybko ci wiat a. W ci* kich ubraniach ochronnych, osaniaj c twarze maskami zeszkao owiowego,zbli *alisi uczenidoluzywmurach betonowych,przezktr bi wiszcz cy,biaypomienukleonw, *eby poddajego dziaaniu szczypt nowego jakiego pierwiastka. W tensposbpowstaowroku1997communi um,bladosrebrzysty, bardzoci* kimetalzgrupyaktynidw,nieistniej cywcaym Wszech wieciepierwiastek,ktryzaj103miejscewukadzie periodycznym Mendelejewa. Metal ten, oboj tny chemicznie i stay w zwykej temperaturze, przy podgrzaniu do 150 000 stopni rozpadasi wyrzucaj cdeuterony,j draci* kiegowodoru.Dlaosi gni cia temperaturyrozpaduiwygodnegoregulowaniaprzebiegureakcji zastosowanopomyswielkiegofizykaro syjskiegoKapicy,dzi ki ktremu Zwi zek Radziecki uzyskalekkenergiatomowjeszcze w roku 1947. Pomyswpolega nagwa townymstwarzaniuiunicestwianiu nadzwyczajsilnegopolamagnetycznego.Mi dzybiegunami elektromagnesu powstajwwczas temperatury rz du 250 000 stopni. Elektromagnesmgby jednakczymwicejni*wiec zaponow silnika:mgnapodobie stwosoczewkiskupiapotoki cz stekiwyrzuca jewjednymkierunku.Dzi kitemupowstaidealny silnik atomowy, zdolny przenie rakietmi dzyplanetarnw dowolny punkt Wszechwiata. Tak to wyt * ona, *mudna praca wielu tysi cyin*ynierw,technikw,chemikwifizykwprzeniosa ziemsk cywilizacj techniczn nanowe,wy*szepi trorozwojowe, gdziepodr*mi dzyplanetarnabyaniekapry n fantazj jednostek, nieprojektemwynalazcymarzyciela,leczg bokpotrzeb caej ludzko ci,ktra,wyzwoliwszysi nazawszezniewolniczejpracy fizycznej, wznosia wzrok w niesko czone przestrzenie Wszechwiata wposzukiwaniunowychzagadekitajemnicnatury,abysi znimi zmierzy. WtakiwaniesposbpowstaKosmokrator,ogromnystatek mi dzyplanetarny, ktry w roku 2006 miawyruszy na Marsa. Znane nam wa*kie wypadki odmieniy przeznaczenie pocisku. LEKCJA ASTRONAUTYKI Bypochmurnyczerwcow yranek.Autostrad wiod c dostoczni statkwmi dzyplanetarnychjechawielkiautobusmidzymiejski. Asfaltowawst ga,wij casi w rdg bokichwykopw,lni aw deszczu jak woda. Strome j zory osypisk schodziy a*do betonowych obrze*y i odbijay siw gadkiej nawierzchni, wywierajc na jad cych wra*enie,*es nastatkupyn cymprzezgrskiprzeomrzeki. Modzich opcy,wypeniaj cywn trzesamochodu,stoczylisiprzy oknach.Wmiar jazdygrzbietyskalneprzesuwaysi ,zakr cay, chowayjednezadrugimi,naichmiejscewynurzaysi nowe, wszystkieozboczachokrytychczarnymmasywemlenym.Po godziniewysokonadczubamijodezal ni szczytobserwatorium astronomicznego. Niebawem autobus, wjechawszy na przecz, min wpewnejodlego ciogromnkopu ,przekrojon jakowoc,z wystaj cymrusztowaniemwielkiegoreflektora.Zachwil motor odetchnijegowyt* on prac zast pio piewnesyczenie hamulcw. Rozpocz sizjazd do doliny, w ktrej le*aa stocznia. Jeszczekilkana cieminutgwatownegotoczeniasisamochodu kr t drog ipordrozchodzcychsi szerokoa cuchw grskich, ktrych szczyty tony w chmurach, rozpostara sirwnina ze szkieletami stalowych wie*, kominami i wieccymi w deszczu, jak szklane,blachamiwielkichzbiornikw.W rodkuwielkim omioktem ciemniay mury stoczni. In*ynierSotykpi w aniekaw wpustejkrelarni,kiedy zadzwonitelefon.Od ( wiernydonosi,*eprzyjechaaWycieczka. Sotyknawetsinieskrzywi,powiedzia :Niechzaczekaj,zaraz przyjd iodo*ys uchawk .Dopijaj ckaw ,ogrzewazarazem kubkiem palce zzi be nie od chodu, lecz ze zm czenia. Poprzedniego dnia statek odbyostatni przed wielk podr* , jedenastogodzinny lot prbny.In*ynierwziwnimudziajakopierwszynawigator. Umylnieprzeprowadzononocneldowaniewszczeglnieci* kich warunkach, przy grubej powoce chmury i znikomej widocznoci. Sotykprzebywa wstoczniodmiesi cajakodelegattechniczny wyprawy.Wczasienocnegolotuniezmru*yokaczuwajcprzy aparatachkontrolnych,pol dowaniubraudzia wprzegl dzie urz dze ,aprzedpoudniemmia jeszczezkonstruktoramistoczni przejrze zdj ciarentgenowskiepowokipocisku.Robionojeod chwili,gdystatekwtoczonodohali,toznaczyodpierwszejwnocy. Posiedzenie komisji wyznaczone byo na jedenast. Sotyk spojrzana zegarek. Bya dziewita, miajeszcze dwie godziny czasu. Postanowi przedtem,*esi zdrzemnie,leczpotelefonieuzna,*eniewarto. Oprowadzi jeszcze i twycieczk . Robito od chwili, gdy przybydo stoczni,botaksi skadao,*emiejscowiin*ynierowie,uwikaniw gor czkowychpracach,zwi zanychzbliskimterminemwyprawy, nigdyniemieliczasu,Sotykprzeszed sipopustympokoju, machinalniedotknrozrzuconychnastoachplanw,spojrzaw okno, za ktrym szarzay w drobnym deszczu gry, i wsiad do windy, ktrazniosagootrzypitrawd.Pomi dzyzewn trznyma wewn trznym murem stoczni w bujnych trawnikach czerwieniay pki niezwyklewielkichpiwonii.Wycieczka,jakpowiedziamu przechodz cy technik, bya ju* w poczekalni przy tunelu. Zszedwic jeszczeopi troni*ej.Wdu*ympomieszczeniustaokilkunastu chopcw.Zaledwieoznajmi,*eichpoprowadzi,otoczyligoi zarzucili pytaniami. Czy to prawda, *e tej nocy byprbny lot? Jaka szkoda, jaka szkoda, *emy nie przyjechali wczoraj! Czy zaraz b dziemy mogli zobaczystatek? A proszpana, czy tu swszyscy czonkowie wyprawy? A do rodka mo *na wej? Pytaniasypaysi jakgrad.In*yniernieprbowa nawet odpowiada,leczotrz saj csi icofaj c,jakprzedstrumieniem wody, dotardo drzwi. Sami wszystko zobaczycie powiedzia. No chod ( cie. Weszli do dugiego korytarza; zamykay go drzwi wielkie, ci* kie, z soczewkowatymokienkiem.Gdyid cybyliodnichjeszczeokilka krokw, drzwi same rozsuny sipowoli na boki jak podwodna luza. Zanimiprowadziawd pochylnia.Zielone wiata,p on cew niszach, dziwacznie o wietlay twarze. Wreszcie pochylnia skoczya si .Weszlidoniskiej,obszernejkomoryoszorstkichcianachi stropiezcementuportlandzkiego.Rozsunysi ostatniedrzwi ukazuj c w niebieskim tym razem wietle wntrze jakby du*ego wagonu. To winda? spytakto . Nie, wagon przewo( nyodparin *ynier. Gdy wszyscy usiedli naskrzanychfotelikach,nacisnguzik.Podogazadr*aalekkoi ruszya.In*ynieroparsiocian.Mianasobiewci* jeszcze roboczy kombinezon, ktrego przd osypany bydrobnym jak popi pyemmetalowym.Zapaliwszypapierosa,mwitrochleniwym, niskim gosem: Jeste my teraz dwa pi tra pod ziemi . Przeje*d*amy przez tunel nadmuramiochronnymi.Osiemlattemuniebyotujeszczestoczni, alewielkistosatomowystaregosystemu.Niebyowtedyjeszcze communium.Dlategomusia by otoczonysiedmiometrowymi muramidlapochoni ciapromieniowania.Teraz,przynowej metodzie, to wszystko jest ju* histori , ale zostay mury i tunel. Rozlegsiszcz kniewidzialnychbuforw.Wagonstan.Drugie drzwiotwarysi .Zanimisunykugrzeruchomeschody.Z wysoko cipadananiejasnoz otyblask,nibypromieniezimowego, niegrzej cegoso ca.Wchodz cnastopniechopcyspozieraliw gr , gdzie w czworok tnym wykroju obmurowania widnia wiec cy szklanystrop.Schody,sun cjednostajnie,podniosyichdo szerokiego progu. Znieruchomieli. Przednimiziaa hala wy o*ona zwierciadlanym granitem. Byatak olbrzymia,*ekiedypatrzyosiprzedsiebie,wdalekichwiat ach stropzdawasischodzi zpodog.Sprawiaatoperspektywa optyczna,bopodnisszygowyprzekonalisi,*emlecznepytyna stalowej konstrukcji wiszkilkana cie pi ter nad nimi. Hala nie miaa cian;leczzobustronwspartaby anadugichrz dachkolumn, pomi dzyktrymiwidabyown trzedrugiejhali.Mimojasnego dniaprzestrze zalewapotopsztucznego wiata.Po rodkunadwu rz dachplatformspoczywa dugisrebrnypocisk.Mrowie pomniejszonychodlegoci ludziobsiadojegobokiipe zaj cpo nichci gnozasob czarneniteczkiprzewodw.Pon ysetki b kitnych,k uj cychwzrokiskier.Topracowalispawacze elektryczni.Pomocniczekranywie*owetoczyysiwokpocisku, maejakzabawkizzapaek.Podsamymstropem,natlejego ogromnych, od wn trza o wietlonych szyb, ciemniad ( wig mostowy, jednym gigantycznym prz sem rozpity nad ca hal. In*ynier,wiadomywra *enia,jakiestoczniarobianaobcych, przeczekachwil,zanimruszyprostokupociskowi.Dopieroid c oceniaosiprawdziwie ogrom hali. Szliiszli,awzniesiony,lnicy ywymsrebremdzibpociskuwci* bydaleko.Minlikilka g bokichszybwwpododze,otoczonychbarierkami.Zagldaj c tamwidziaosiszynykolejkielektrycznej.Cokilkadziesi tsekund przemykaw * wagonikwzlokomotywk .Chopcyniebardzo jednak patrzyli w d, bo oczy wszystkich przycigapocisk. St paj c powypolerowanychtaflach,doszliwreszciedopierwszejplatformy, naktrejspoczywakad ub.Zbliskaokazaosi ,*ejesttowygi ta aluminiowakolumna,rozszczepionanadwieapy;ka *daznich ujmowaa cztery szerokie g sienice. In*ynier zatrzymasi. Od chwili kiedywyszlizwagonu,milcza.Obserwowachopcwzleniwym, lekkokpi cymu miechem,jakbymylc:Ano,czemu*onicnie pytacie?Kadubstatkubiegponadichg owamiwobiestrony, srebrny, olbrzymi, nieruchomy. Rzucach odny cie. Id c dalej, mijali podtrzymuj ceplatformy.Kilkana ciemetrwzadziobemna srebrzystejpowoceczerwienia ywielkielitery;tworzyynapis: KOSMOKRATOR.Pozatympowierzchniapociskubya nieprzenikliwiegadka.Chopcy,,ktrzywysforowalisinaprzd, stan liodruchowo,bozwysoko citrzechpi terobni*aosidugie rami ,zako czonegrusz zbiaegometalu.Nagruszysiedzia okrakiem czowiek. We wzniesionych r kach trzymalinki kierujce i poci gaj cjenaprowadzat pywylotgruszyna rodeksrebrnego grzbietu pocisku. Niezwyky je( dziec, ubrany w dugi czarny p aszcz, ztwarz zakrytaciemnymiokularami,mimoznacznejodlegoci doskonale bywidoczny na tle mlecznych pyt sufitowych. Prze wietlamypancerzpromieniamiRoentgenaw poszukiwaniu uszkodzewewn trznych rzekin *ynier. Chopcy szliwzdu*pocisku,niektrzyzpotwartymiustami,wlepiajcweoczy,tak*ejedenzderzysizespiesz cymrobotnikiem,adrugi omal nie wpadpod koa wzka elektrycznego. Kosmokratorstanieznacznienachylony.Po rdwielkichprzsekratowych,aluminiowychrusztowa ,zwisaj cychlin,otoczone gwarempojazdwitumemludzi,srebrne,gadkiewrzeciono spoczywaojakdziwnygo.Jegokadub,zw* aj csi kutyowi, przechodziwostrepetwy,rozo*onewczterystrony.Najni*sza, wielko ci dorwnuj cacianiekilkupitrowegodomu,niemal dotykaaziemi.Chopcyzadzieralig owyimimowolimru* c powiekiwpatrywalisi wdyszesilnikw,ktresi otwieray pomi dzymatowosrebrnymipetwami.Zdawaosi ,*eladachwilaz mrocznych wylotw runie straszny pomie atomowy i pocisk jednym pchni ciemwystrzeliprzezcienkiszklanydach.Niektrzycofalisilubwspinalinapalceusiujczajrze down trzabezwadnych czeluci, otoczonych wa ami niepokalanie g adkiego metalu. Tylko w kilkumiejscachmasywneobrze*anosiyladydzia aniaokrutnej temperatury w postaci delikatnych rwnolegych smug. In*ynier,wci* zr kamiwkieszeniachkombinezonu,milcza. Pracowao tu kilkunastu ludzi, a mody chopak siedzc w kabinie na kkach,odktrejbiegywr*nestronygrubekable,kierowaruchem rusztowania podnoszonego ku grnym petwom. Chopcyniemoglisioderwaodtegomiejscaizcorazinnej stronyogl dalirozo*onegigantycznepetwy,jakgdybyogon srebrnego lewiatana. Jeden, najmodszy, z pon cymi oczami i twarz , zdradzachwdrapaniasi narusztowanieizrobibytoniechybnie, gdyby nie obecno in*yniera. Chod( cie,chopcy.Musimysi spieszy.Toczcsi ruszyliza Sotykiem.Pokilkudziesiciukrokachznale( lisi przyluce towarowej.Brzuchpociskuotwierasiziej cszerokopomi dzy dwiemapkolistymipokrywami,ktrezwisaywdjakdrzwi bombowca.Nawiod cydown trzastatkupomostwtaczaysidugimszeregiemwy adowaneelektrowozy.Kilkuludzibaczyona o*ywiony ruch. Min wszyluk towarow podeszlidobiaychaluminiowych schodkwnakkach,przystawionychdowidniejcegowysoko otworu.Trzebabyowejnawysokotrzechprawiepi ter. Pierwszyzid cychznalazsinamaejplatformieszczytowej, spojrzazasiebieizastyg .Zaplecamimia srebrnomatowybok pocisku, a pod sob g bihali, ktra jeszcze bardziej wzrosa. Po jejnieprzemierzonychpaszczyznachtoczyysidziesi tkimaych pojazdw,dalejbielaywypukekadubymaszynzkrocz cymina galeryjkachimostkachlud( mi.Zsetekb kitnychp omykw wznosiysi nitkipary czcsi wlekki,przejrzystyobok. Powietrzepeneby oostrejwoniozonu.Metalicznysmakosiadana ustach. Nad gow suny powoli kratownice d( wigu. Chopiec ockn si ,botu*nadnimwpowietrzupojawisiczowiek.Zje*d*ana blokuprzewieszonymprzeztrawers,wskrzanymfartuchu,zmaskazbestowna twarzy, trzymaj c jak pistolet krtki, metalowy palnik. No,c*esitakzapatrzy!zacztowoazdou.Chopak obrciwszysi skoczywrozwartywcianiepociskuotwr.Znalaz si wewn trzukorytarzaookr gychcianachpokrytychlucytem, ktry wydawaspokojne, bkitnawewiato. Tojestluzawejciowarzekin *ynier.Pojawisijako ostatni.Zobustrons hermetyczneklapy,*ebymo*nabyo wychodziiwchodzinawetwpustejprzestrzeni.Aterazmo*emy pjalboodrazudoCentrali,albodosilnikw,jakwolicie? zwrcisidochopcw.Staliciasnostoczeniwniewielkim korytarzu i milczeli, oniemieleni. Do Centrali na chybitrafi odezwa si najmniejszy. Zdawao musi ,*ein*yniertraktujeichniech tnie,jakintruzw.Sotyk podszeddozaporyw cianieiobur czodwrci*elaznekoo szprychowe. Zapora schowaa si, gruba jak drzwi skarbca. Weszli do drugiegotak*eokr gego korytarza, ktry wid poziomo do wntrza pocisku.Ko czysi otwart szerokoklap .Byatammaacelao cianachrwnie *pokrytychlucytem.Podniskimstropemskr cay p kami rury. Schodziy od nich korby i pokr ta. Jeste my w stacji obsugiluz rzek in *ynier. Przechodz c ku drzwiomw cianiedoda:Tusmanometry,atuwskazana rury przewody wysokiego ci nienia. Pod podogspompy i butle ze spr* onym gazem Tak a teraz zejdziemy do Centrali. Za drzwiami, umieszczonymi do wysoko w cianie, znajdowa si pionowyszybik,niezbytg boki,bozajrzawszywidzia osi jego jasnoo wietlonedno.Prowadziytamschodki,araczejdrabinkao szerokich stopniach wyo*onych g bczast , bardzo elastycznmas , w ktrejzag bia ysi stopy.Sameschodkiotaczaaruratakwska,*e schodzimo*na byo tylko pojedynczo. Jedenpo drugim zeszli na d. Staliwprzelociedugiegokorytarzaodziwnymksztacie:jego przekrj byprawie rwnobocznym trjk tem.ciany schodziy si w grze, gdzie biega duga rura wietlna. Korytarza nie rozjanialucyt: podoga jak i ciany wy o*one byy tsamciemnozielon , g bczastmas , co schodki. Podrodzemo*emyobejrzekabin rzekin *ynier.Otworzypierwszezbrzegudrzwi,ktre,znajduj csi w cianietrjk tnego korytarza,byynachylonedopod ogipodk tem45stopni.Jakie* byozdumieniechopcw,gdyzajrzawszydorodkadu* ejkabiny spostrzegli, *e podoga jej wznosi a si od drzwi w gr , nachylona do poziomu niemal o poowk ta prostego. In*ynier,jakbyniedostrzegaj cichzdziwienia,poszedkilka krokwdalejiotworzydrzwikabinypo o *onejpoprzeciwlegej stronie korytarza. I tam rwnie* podoga podnosi a sistromo w gr . Wkabinachniebyonikogo.Ponywnichrurkipodsufitowe, owietlajcsabomebleprzymocowanedopodg,jakczasemna okr cie. Chopcysporzelimilczcnain*yniera.Wreszcienajmodszyi najniecierpliwszy spyta: Co to znaczy, proszpana? Dlaczego ten korytarz jest trjk tny, a w kabinach jest krzywa podoga? Nie krzywa, tylko nachylona poprawigo Sotyk. Wydoby z kieszeni kombinezonu notes i owek mwi c: Je*elisi czegoniewie,nale *yzarazpyta.Nietrzebasiwstydzi. Naszkicowarysunek i pokaza go ch opcom. Rozumiecie ju*? Ale chopcy nadal nie rozumieli. Wiecie,*estatekprzeznaczonyjestdopodr*y mi dzyplanetarnych?Nowanie.Atam,wprzestrzenipr*nej,nie masiyci* enia.Dlategowszystkieprzedmiotystaj si niewa*kie. Dawniejwpowieciachfantastycznychopisywanorozmaitezabawne przygody takich podr*nikw, jak to nie mogli wylawody z flaszki, jakfruwaliswobodniepodsufitamiitakdalej.Ot*s to przyjemno ciraczejw tpliwe,acowa*niejsze,istnieniegrawitacji jestdlaczowiekaniezb dne.Tonieznaczy,*ebezniejniemo*na *y. Bynajmniej, ale po pewnym czasie mi nie wskutek braku pracy zaczynaj zanika.DlategoKosmokratorsamsobiestwarzasztuczne pole ci* enia. Po prostu wiruje w czasie lotu wokswojej d ugiej osi, ktrna tym rysunku zaznaczyem literO widzicie? Dzi ki temu powstajesiaod rodkowa,jaknakaruzeli,ktraprzyciskawszystkie przedmiotyiludziwkabinachwkierunkupromienia.Takjak zaznaczyem strza k. Podogi kabin i tego korytarza stak ustawione, *ebywczasiepodr*ywsz dziepodnogamiczuosi d,anad gow gr , tak jak na ziemi. A to jest oczywicie mo *liwe tylko przy promienistym uo *eniu pomieszcze . A co jest nad nami? Na grze sgrodzie adunkowe. A czemu korytarz jest trjk tny? Po prostu dlatego, *e nie starczyo miejsca. Tomo*nabyozrobiinaczejrzekzaczepnienajmniejszyz chopcw, ktremu wydao siteraz, *e in*ynier z nich kpi. Mo*nabyozgodzisi dobrodusznieSotykalewtedy trzeba byciany w kabinach pochyli, co nie wygl da zbyt adnie, a w korytarzu przecie* mniej sina ogprzebywa ni* w kabinie. Zreszti tak mogtu i cztery osoby w jednym szeregu No, ale zagadali my si . Chod( my do Centrali. Ruszyprzed siebie, a chopcy za nim. Najmniejszy liczykroki: do ko ca byo ich 68. Tu znw schodki, ale tylko z kilkoma stopniami, i wypuke szerokie drzwi. Wkabinie,ktramiaamo*esze metrw rednicy,uderzywchodz cego widok nieprzeliczonych wska( nikw, zegarw i lampek sygnaowych. Mrugay i byskay wszystkimi kolorami t czy.ciany, nachylonedopodogipodk tem,alewprzeciwn stron ni*w korytarzu,podzielonebyynasekcjetworz cejakgdybyszafkiz pulpitami.Wsz dzieiskrzyysi ipulsoway wiateka.Nadka*dszafk ja nia napis.Mo*nabyoodczyta:DYSZE,POLE GWNE,POLEKIEROWNICZE,GENERATORPOZIOMUA, PREDIKTOR,MARAX.Byoichkilkadziesi t.Wsamym rodku kabiny wznosisiz podogi wielki aparat, podobny trochdo hemu olbrzyma.Wystawayzniegotrzyrury,zamkni tebiaymidenkami. Razemprzypominaotokolosalniepowi kszon gow owadaz trzemawypukymioczamiczyczukami.Tamgdziewgowiejest g ba,zaparatuwystawaywczterechrz dachpionowed( wigienki. Odczytawszy na dwch napisy START i ROZRUCH, chopcy zacz li tr casi okciamiizbli*yligowydoprzyrz dw,wpatruj csi w nie chciwie. Inni skupili sitam, gdzie w sko nie pochylonejcianie widniana tlematowejtablicyo wietlonyod rodkakolorowywizerunek. Przypatrzywszy sizrozumieli, *e majprzed sobpodu*ny przekrj Kosmokratora. Poobustronachgowyowadziejstaypotrzyfotele,bardzo niskie,zodrzuconymiwtyoparciamiirozo*onymipasamido zapinania. Nie to jednak najbardziej zaciekawio wszystkich ani nawet nieustanna bieganinawiatesygnaowych. Naprzeciw foteli nad sampodog znajdowaysi pochyetarczemetalowe.Wka*dej,jakw ramie,widniaokr gyekranmetrowejprawie rednicy.Natych ja niej cychpaszczyznachwidabyown trzecaejhali, wiec cy strop,krz tanin maszyn,wzkwiludzi,awszystkotonadzwyczaj ostre,wyrazisteikolorowe.Dwaprzy rodkoweekranyukazyway przednioboczncz hali, a inne dwa tyln . Gdyjednichopcyskupilisi przyekranach,drudzydopadli wiec cej mapy statku, jeszcze inni wreszcie toczyli siprzy gowie owadziej, gdzie stain*ynier. Zbli*cie siwszyscy do mnie powiedziago no a ci, co stoj ztyu,niechniczegoniedotykaj jeszczeby myniechc cy gdzie polecieli Chopcyotoczyligowie cem.Sotykusiadnamaymkrzeseku, ktrewysunsobiespodopadaj cejpokrywyowadziejgowy,i zacz wskazuj c nawiec ce kontury pocisku. Tutajwidzimywszystko,cojestwewn trzstatku.Kosmokrator ma107metrwdugo ciiokoo10metrw rednicywnajszerszym miejscu.Skadasi zdwuwrzecionowatychkorpusw,wo*onych jedenwdrugi.Zewn trznykorpusnadajestatkowiodpornoi stanowioson aerodynamiczn ,wewn trznyza ,podzielonynadwa pokady,grnyidolny,zawierapomieszczeniaadunkowe,kabiny mieszkalne,urz dzeniakierowniczeisilnik.Wprzestrzenipo mi dzyobomakorpusamiznajduj si zbiornikiwodyiciekego powietrza.S tozapasyprzeznaczonenapodr*,rwnocze niezaochraniajludzi wewn trz statku od promieni kosmicznych. Na Ziemi chroninasprzedzgubnymdziaaniemtychpromieniatmosfera,aw Kosmokratorze woda oraz specjalny pancerz z kameksu, materiau pochaniaj cegopromieniowaniedziesirazysilniejodoowiu. Dodatkowyczynnikbezpiecze stwastanowibersil,zktrego zbudowany jest cay statek. Czy wiecie, co to jest? Wiemy, wiemy! zahuczao. Zarazsi przekonamyrzekin *ynieri,wyszukawszy przymru*onymioczaminajmniejszegozchopcw,wskaza naniego palcem. Bersilzaczerpntchumalecjesttometal odporniejszy od stali. Nie, to nie jest metal zauwa*yjeden z jego kolegw. A wi c to metal czy nie? Nie wiesz? A jaka jest jego budowa? Tams takieoczkazacz,kto,leczniepodtrzymany umilk. Nast pia ponura cisza, Tak rzekin *ynier. Wi c obaj mielicie racj. Bersil jest i nie jest metalem. Jak wskazuje nazwa, skada siz dwu pierwiastw: zBERyluiSILicium,tojestkrzemu.Pierwszyjestmetalem,adrugi nie.Ka*dyztychpierwiastkwposiadastruktur krystaliczn ,to znaczysiatk przestrzenn ,wktrejnaro*achsiedz atomy.Bersil powstaje w ten sposb, *e w puste miejsca siatki krystalicznej jednego pierwiastkawstawiasi siatk drugiego.Tworzysi plecionka atomowanadzwyczajodpornaitwarda.Awi cmamyju*sam pocisk.Przejdziemyterazdosiynapdowej.Spjrzcienaplan Kosmokratora.Caajegotylnacz topomieszczeniesilnikowe.Od resztyrakietyoddzielaj dwumetrowyekran,pochaniajcy promieniowanie.Id codprzodukutyowiwidzicienajpierwnaszwytwrni paliwa.Jesttostosatomowy,wytwarzaj cy communium.Napokadzieniemamygotowegopaliwa,leczsamije sobiewytwarzamyzinnychpierwiastkw.Stosnasz,naadowanydo pena,mo*ewyprodukowaokoo40kgcommunium.Wydajesi to niewiele,leczwystarczydlaodbyciakilkudziesi ciupodr*ydo kreswnaszegoukadusonecznego.Proceswytwarzania communiumtoczysi stale,tak*eiteraz,alenadzwyczajpowoli, zaraz go zobaczymy. In*ynier nacisn d( wigienk . Natychmiast rozja niy sitarcze dwu zegarw,ananajwy*szymokuowadzim,awaciwiemaym ekraniekatodowym,zajarzyasi wst ga,ktrapoczawolno pulsowa. Teraz stos nastawiony jest na bieg jaowy. Dla rozruchu wyci ga si zabezpieczaj ceblendykadmowezapomoc tegoregulatora in*ynierpoo*yd onadu*ej,czarnejr koje ci.Wtedyilo swobodnychneutronwwewn trzustosupowi kszasi wieleset milionwrazyiprodukcjacommuniumulegaprzyspieszeniu.C* dziejesi dalej?Atomycommuniumzostaj zapomoc dmuchawy wessanedonast pnejkomory,ktranaplanienosinazw POLE, poniewa*jesttamelektromagneswytwarzaj cypolemagnetyczne. Polemusibybardzosilne,dlategoelektromagneswa*yponad400 ton, to jest wi cej ni* szsta czwagi caej rakiety. Elektromagnes, jakpewnowiecie,wytwarzatemperatur zaponucommunium. Pomi dzy jego biegunami powstajekularoz*arzonychgazw.Jestto poprostumaesztucznesoce,ktrewiruj cwpolumagnetycznym wyrzucastrumie cz stekochy*ocikilkutysicykilometrwna sekund .Gdybyniepolemagnetyczne,cz stkip kaj cychatomw wylatywayby nie tylko dyszami, lecz pdziyby we wszystkie strony. Dawniej,przybardzowielkichstosach,takzwanychpiecach uranowych,wytwarzaasi takamasaneutronw,*ewpromieniu kilkudziesi ciu metrw wokoo trzeba byo stwarzastrefbezludni wszystkimioperacjamiprzystosiekierowaspozagrubychmurw ochronnych.Obecnie,dzi kimo*liwocidowolnegokierowania deuteronw,wszystkotonale*ydohistoriiipozostaynampotym tylkobardzogrubemuryjakten,podktrymjechalimytutaj.Teraz rozumiecie,*etendwumetrowyekranochronnypomi dzykomorsilnikow amieszkaln cz ci rakietyniemaznwbardzodu*ego znaczenia. Gdyby pole nagle zniko, to w nasz stron , w g b rakiety, runaby powd(szybkich cz stek o takim nat* eniu, *e *aden ekran nicbytuniepomg.Damwamprzykadilustruj cyto.co powiedziaem.Zbli *aj ctwarzdopomienia,moguchronisi od poparze ,je*elib d silniedmuchaodrzucajcodsiebierozgrzane gazy.Mniejwi cejtak rol speniawobecrakietyelektromagnes, ktrykierujestrumieniecz stekdodysz.Wtensposbpowstajesilporuszaj ca.Pozostajenamjeszczedoomwienia*egluga.Caa astronautykaskadasi waciwiezdwuwielkichrozdziaw. Pierwszytostartil dowanie,adrugiwa ciwylotwpr *ni. Jednoidrugieniejestbynajmniejproste.Gdybymwczywszy rozruch przeo*ytd( wignido ko ca, silnik ruszyby pe n moc toznaczyrozwindzielno 3 700 000konimechanicznych. Jednak*etakzrobi niemo*nabowszyscyznajduj cysi w rakiecie ponieliby natychmiastmier ! Dlaczego? Rakieta,ruszaj ctakimzrywem,osi gnabyprzyspieszenie okoo900razywi kszeodziemskiego.Przyspieszenieziemskieto sia,zjakZiemiaprzyci gawszystkieprzedmiotynaswej powierzchni.Czowiekpoddanyprzyspieszeniudwarazywi kszemu wa*y jak gdyby dwa razy wi cej ni* normalnie, trzykrotnemu trzy razy,itakdalej.Spjrzcienatenwielkizegar.Podziakajegojest wyskalowanawjednostkachg,toznaczyjednostkach przyspieszenia.Wskazujeon,jakieprzyspieszeniemarakieta. Podziaka, jak widzicie, ko czy siprzy 50 g. Przy 6 g jest czerwona kreska,aprzy9dwie.Ot*czowiekmo *eznie przezdu *szy czas przyspieszenie okoo 4 g, a mniej wi cej przez pgodziny 7 g.20gmo*nawytrzyma tylkoprzezkilkadziesi tsekund.A przyspieszenie3900gzmia*d*yobypoprostujakprasawszystkich obecnychwrakiecie!Takwi crakietastartuj cniemo*erozwin przyspieszeniawi kszegoni*67gidlategonatarczyjestwtym miejscu czerwony znak. Ale i tak ten oto bezpiecznik nie pozwala na rozwini cie wi kszego przyspieszenia. Bezpiecznik ten mo*na jednak w pewnych okoliczno ciach usun. A po co? Bomo*nawyrzucipociskwoglebezzaogi,itakrobilimy wanieprzypierwszychprbachlotu.Wtedyniemaogranicze i mo*naw czy silnikica moc .Tosamodotyczyrwnie* hamowania:wytwarzasi wtedyprzyspieszenie,tylkoodwrotnie skierowane.atwotosobieuzmys owi;przypomnijciesobie,cosidzieje, gdy siedzicie w wagonie, ktry nagle rusza: odczuwa siwtedy szarpni ciedotyu,agdywagonhamujeszarpniciew przeciwnym kierunku. Szybko w czasie startu nie mo*e przekroczypewnej granicy tak*e i z innego powodu. Rozgrzewaj c siod tarcia o atmosfer ,pociskmgbystan wpomieniachisp on ,mimo*e jesttakwytrzymay.Pamitajcie,*elec czezwyk szybkoci podr*n rakietamo*ezatwo ci przegonipociskarmatni!Przy szybkociach nadd ( wi kowych, jakie wwczas osi ga, opr powietrza jestolbrzymi.Stosowanor*nemetodywceluzmniejszeniago. Kosmokrator ma dokoa dziobu otwory, ktrymi w czasie przebijania atmosfery wytryska pod cinieniem wodr. Pomidzy bokiem pocisku a powietrzem tworzy sicienka warstewka wodoru, poruszaj ca siz poow szybkocirakiety.Jesttotakzwanafazaoszybkoci poredniej.Naskutektegotemperaturapow okinieprzekracza1000 stopni.Jesttozno nedzi kinaszymmaszynomchodzcym.Gdyby jednakzjakichkolwiekpowodwtemperaturarosadalej,toinny automatzmniejszaparciegazwwylotowych,dawi csilniki.Wten sposb pokonali myzasadniczetrudno ci startu. A teraz przekonamy si , co by sistao, gdyby dostasitu ktoniepowoany. In*ynier szybko w czy d ( wignirozruchu. Natychmiast fioletowa wst* ka, leniwie wij ca sina tarczy oscylografu, zacza pr* ysii drga corazszybciej.Wskazwkinazegarachruszyywprawo. Panowaazupenacisza,spotgowanajeszczetym,*ewszyscy, stoczywszysigowaprzyg owie,powstrzymywalioddech. Wskazwkiszywci* wprawo.Zapalaysi igasycorazinne sygnay.In *yniernacisndrug d( wigni itrzyekranywczarnej gowie zajarzyy sib kitnawymwiat em. Jakwidzicie,proceswytwarzaniacommuniumprzypieszasi. Mo*emy rusza! In*ynierchwyciniespodzianiezar k najmniejszegochopca, ktry,wcinitypomi dzykolegw,statu *przynim,ijegopalcem nacisn czerwony wy cznik pod napisem START. Chopiec krzykn i targn siwstecz, ale zatrzymago zwarty mur napieraj cychkolegw,ktrzyzrozszerzonymioczami,beztchu, czekalikatastrofy.Niestaosi jednaknic.Najednymzekranw pojawiasi nauameksekundytrzepoc caeliptycznalinia,apotem zapony trzy czerwone lampki i wszystkie wiat a na pulpicie zgasy. Za to na jednej ze cian zawya przerywanym gosem syrena. In*ynier roze miasi. Mylicie,*e naprawdchcwas wyprawido nieba? No,niebjciesi Nicsi niestaoiniemogosta.Poprostu zadziaaPrediktor! Aczkolwiek chopcy nie rozumieli, co zasz o, nikt nie chcia pyta . Wszyscybyliogromniezawstydzeni,ato,*ein*ynierwidziaich przestrach, jeszcze bardziej ich urazio. No no, nie gniewajcie si In*ynier spowa*niawszy tumaczy : Czowiekniejestwstanieskontrolowa pracywszystkich silnikw i instrumentw rwnocze nie. Oprcz tego jego reakcje przy takiejszybko ci,jak rozwijaKosmokratorju*wpierwszych10 minutachprzeszo3kilometrynasekund staj si zbytpowolne. Je*eliwodlegocipiciukilometrwodrakietywyoni bysi z chmursamolot,tozanimpilotcokolwiekbyprzedsiwzi, nast pioby zderzenie. 0,4 sekun dy mija, zanim obraz zbli*aj cego sisamolotudotrzedomzgu.Wtymczasierakietaprzeleciprawie ptora kilometra. Al epilotnierozpoznaw tym czasie obrazu,tylko gospostrzeg.Natopotrzebajeszczeprawiecaejsekundy,awtedy b dzieju*4,5kilometradalejipozderzeniu!Pozatymprzystarcie czowiekniejestwpeniw adzfizycznych.Panujewtedy przy pieszenierwne6do7g.Takiegoprzypieszeniadoznajepilot samolotuodrzutowegoprzywykonywaniuewolucji.Widzielicie mo*e,jakwygl dasiedzeniewtakimsamolocie?Tojestwaciwie le*ak,aniesiedzenie,bopilotle*ytamnabrzuchu,zbrodpodpart gumow poduszeczk .Chodzioto,*epodwpywem rosn cego przy pieszenia pierwsze zawodzi kr* enie krwi. Krew staje sijakby za ci* ka i serce nie ma do siy, by j przepompowado odlegychczciciaa,ajednznichjestmzg.Dlategoprzy wira*achip tlachbardzocz storobisi pilotomciemnoprzed oczami.Toznaczypoprostu,*ekrewniedopywadotylnejczci mzgu, gdzie jest orodek wzroku. Tak wic rozumiecie, *e czowiek nie mo*e bezpiecznie pokierowarakietw czasie startu. Zast puje go urz dzenie,ktremacieprzedsob in*ynierpoo*yrk na lnicej,gadkiejpokrywieg owyowadziej.NazywasiPrediktor.Wczasie*eglugiwpr*nitrzebautrzymywastatekna waciwymkursie.Rakiet mo*nabyprzezca drognap dzasilnikami, ale byoby to zbyteczne marnotrawienie energii. Wystarczy bowiem oddalisina pewnodlego od Ziemi i wy czymotory. Statekleciwtedytylkodzi kiprzyci ganiuSoca,podobniejak planety.S totakzwaneorbitynaturalne.S tak*einne,takzwane orbitywymuszone,kiedystatekpomagasobiesilnikami,lec cjak gdybynaprzeajczyte*podpr d,zwalczaj csiygrawitacji sonecznej, kiedy chce sobie skrci drog . To, co na zwykym statku nale*ydokapitanaisternika,awi cobliczaniekursu,utrzymywanie go, wymijanie przeszkd, no i samo czuwanie nad pr