32

SPIS TREŚCI - scdidn.siedlce.pl · Jednym z nich jest eTwinning - program, ... Prezentacja technik zapamiętywania zwykle wiąże się z bardzo pozytywnymi odczuciami zarówno uczestników

  • Upload
    ngonhi

  • View
    223

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

SPIS TREŚCIOd redakcji ..............................................................................................................3

NIEZBĘDNIK NAUCZYCIELA

Barbara Adamiak: Kłopoty z funkcją w testach CR. Zestaw materiałów pomocniczych

do ćwiczeń doskonalących czytanie ze zrozumieniem ..................................................5Danuta Tatarczak: Uczmy uczenia się ......................................................................6Wanda Golec: Opis bibliograficzny stosowany w bibliografii załącznikowej..............7

INSPIRACJE

Ilona Chromińska: Moja rozmowa z Żeromskim ......................................................11Jacek Choromański: Opowieść, która nie kończy się nigdy ......................................13Tomasz Borkowski: Słówko na jubileusz pewnego filozofa .......................................16

OKIEM NAUCZYCIELA

Elżbieta Kur: Nauka i edukacja w przysłowiach polskich .........................................19Alicja Koszarek: O myśleniu komputacyjnym uczniów .............................................23

Z RĘKĄ NA PULSIE

Małgorzata Połeć: Obchody Roku Chopinowskiego .................................................25Agata Bryłka: Projekt eTwinning pomysłem na budowanie szkolnej społeczności

europejskiej .............................................................................................................27

DYDAKTYCZNE PUZZLE

Pismo wydawane nakładem

Pismo nauczycieli

SPIS TREŚCI

ISSN 1897-1393

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)

Nr 6

wrzesień2010

1

2 Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)

Od redakcji

Przekazujemy Państwu kolejny numer Dydaktycznych Puzzli. Liczymy na to, że zamieszczone materiały będą dla nauczycieli ciekawe i inspirujące.

W dziale Niezbędnik nauczyciela publikujemy przygotowany przez Barbarę Adamiak artykuł dotyczący różnorodnych funkcji wypowiedzi. Przedstawiony zestaw może być wykorzystany do doskonalenia umiejętności uczniów w zakresie czytania ze zrozumieniem, zwłaszcza przy rozwiązywaniu testów maturalnych z języka polskiego. W artykule Danuty Tatarczak znajdziecie Państwo propozycję cyklu zajęć poświęconych prezentacji technik skutecznego uczenia się, ćwiczeń rozwijających różne rodzaje inteligencji uczniów. Autorka artykułu „Opis bibliograficzny stosowany w bibliografii załącznikowej”, Wanda Golec, pracownik Biblioteki Pedagogicznej, podaje najnowsze i obowiązujące wymagania dotyczące prawidłowego sporządzania opisów bibliograficznych.

W dziale Inspiracje zamieszamy interesujące prace literackie laureatów Konkursu Literackiego „O pąsową różę Stefana Żeromskiego”, zorganizowanego przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Siedlcach: „Opowieść, która nigdy się nie kończy” Jacka Choromańskiego i „Moja rozmowa z Żeromskim” Ilony Chromińskiej. „Słówko na jubileusz pewnego filozofa” to znakomita inspiracja życiem i twórczością Kartezjusza. Tomasz Borkowski, nauczyciel historii w ZSP nr 2 w swoim artykule ukazał sylwetkę wielkiego filozofa jako nie tylko uczonego, ale również „samotnika zmieniającego swe pustelnie, uciekającego przed ludźmi na najrzeczywistsze odludzia”.

W Okiem nauczyciela Alicja Koszarek, doradca metodyczny SCDiDN, wskazuje na szanse wykształcenia komputacyjnego u uczniów, omawia szereg zasad metodycznych tworzenia dobrego komputerowego rozwiązania problemów informatycznych w edukacji szkolnej. Dr Elżbieta M. Kur, pracownik naukowy Instytutu Filologii Polskiej Akademii Podlaskiej, zamieszcza znakomity artykuł na temat „Nauka i edukacja w przysłowiach polskich”. Wskazuje na bogactwo polskiej paremiologii dotyczącej wiedzy, nauki i edukacji – ponad 500 wypowiedzi poświęconych takim zagadnieniom jak: nauczyciel, nauka, nauczanie, szkoła, uczeń, uczony, filozof, uczenie się, czytanie, ćwiczenie, książka, pismo, pisarz, myśl, myślenie, mądrość, wiedza, rozumienie, rozumny, rozum.

Z ręką na pulsie to dział, w którym publikujemy artykuły dotyczące aktualnych zagadnień. Bez wątpienia są nimi szeroko pojmowane działania na rzecz systemu edukacji w Polsce, liczne programy edukacyjne. Jednym z nich jest eTwinning - program, dzięki któremu szkoły europejskie mają możliwość kontaktu oraz realizacji własnych projektów edukacyjnych przy pomocy Internetu. Powstał on w 2005 roku jako inicjatywa Komisji Europejskiej, zakładająca łączenie szkół w Europie w nieformalne bliźniacze partnerstwa. O realizacji takiego projektu w ZSP nr 1 w Siedlcach pisze Agata Bryłka, doradca metodyczny SCDiDN. Małgorzata Połeć zamieszcza informacje o planowanych i realizowanych działaniach w ramach projektu edukacyjnego „Chopin – poeta fortepianu”, organizowanego z okazji obchodów Roku Fryderyka Chopina w Siedlcach, którego głównym celem jest popularyzacja twórczości artysty poprzez różnorodne działania, np. wystawy okolicznościowe, konferencje, konkursy szkolne, międzyszkolne, literackie, plastyczne, publikacje, spotkania.

W nowym roku szkolnym 2010/2011 życzymy naszym Czytelnikom sukcesów w pracy pedagogicznej, satysfakcji z efektów nauczania i wychowania oraz zadowolenia w realizacji osobistych zamierzeń.

DyrektorSCDiDN w SiedlcachUrszula Wyrzykowska-Dudek

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6) 3

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)4

Barbara AdamiakZSP nr 2 w Siedlcach

Kłopoty z funkcją w testach CR. Zestawmateriałów pomocniczych do ćwiczeń

doskonalących czytanie ze zrozumieniem

źPodkreśla, że omawiane zjawisko dotyczy każdegoźInformuje, że autor utożsamił się z odbiorcąźInformuje, że autor pokazał powszechne zjawiskoźUogólnia przypadekźUkazuje doświadczenia różnych pokoleń

Funkcje cudzysłowuźWyodrębnia w tekście przytoczone wyrazy, cudze

słowa, fragmenty utworów (funkcja cytatu)źWyodrębnia tytuły lub części dziełźWyodrębnia przezwiska, pseudonimy osób,

kryptonimy, nazwy modeli, typów, marek, wyrobów przemysłowych, instytucji lub obiektów

źWskazuje wyrazy użyte jako przedmiot rozważańźWyodrębnia wyrazy użyte ironicznieźSygnalizuje, że wyraz został użyty w sposób

przenośny (funkcja metafory) lub pochodzi z innej warstwy stylistycznej

Funkcje użycia stylu potocznegoźUłatwia zrozumienie tekstuźCzyni tekst przystępnymźWskazuje, że tekst jest dla odbiorcy niebędącego

specjalistąźCzyni tekst bardziej atrakcyjnym, interesującymźOżywia wypowiedź

Akapit względem akapitu (analiza treści lub struktury)źMa różną treśćźMa sprzeczną treśćźDotyczy tego samego tematuźStanowi treściową całośćźJest kontynuacjąźJest wprowadzeniem do tekstuźJest wnioskiem, podsumowaniem, konkluzjąźJest nową myśląźJest teząźJest uzasadnieniemźPodaje argumentyźUzupełnia treśćźJest odpowiedzią na pytanie zawarteźRozwija treśćźUszczegóławiaźPodaje przykładyźMa zaciekawić czytelnika

W poleceniach testowych do tekstów w arkuszach maturalnych najczęściej znajdują się pytania otwarte, pozwalające uczniowi wykazać umiejętności swobodnego posługiwania się językiem (stąd uwaga: odpowiadaj tylko swoimi słowami). Pytania sprawdzają rozumienie tekstu na poziomie znaczeń, struktury i komunikacji. Analiza prac maturalnych wykazała, że uczniowie dobrze radzą sobie z wyszukiwaniem informacji podanych w tekście, rozumieją jego główną myśl i tekst jako całość. Na poziomie treści wielu uczniów ma jednak kłopoty z definiowaniem słów w określonym kontekście. Maturzyści rozumieją kompozycję tekstu, rozpoznają związki logiczne, umieją znaleźć tezę, argumenty, przykłady. Na ogół dostrzegają cel wypowiedzi i sposoby oddziaływania na odbiorcę, natomiast mają t rudności ze zrozumieniem funkcjonalności cytatu i środków językowo-stylistycznych.

Mam nadzieję, że powyższy materiał okaże się przydatny w pracy z uczniami nad doskonaleniem ich umieję tności czytania ze zrozumieniem, w rozwiązywaniu zadań do tekstów współczesnych, nieliterackich, dotyczących problemów podejmowanych także w literaturze.

Poniższy materiał jest efektem pracy, mającej na celu podniesienie wyników egzaminu maturalnego. W kręgu zainteresowań znalazły się głównie zadania z części pierwszej arkusza – dotyczące czytania ze zrozumieniem. Analiza szczegółowa wyników próbnego egzaminu maturalnego przeprowadzonego w listopadzie 2009 r. wykazała, że uczniom sprawia trudność właściwe określenie funkcji różnych elementów czytanego tekstu oraz określenie wzajemnych relacji między nimi. Przedstawiony zestaw stanowi wynik analizy testów CR oraz przewidywanych odpowiedzi do postawionych w nich pytań. Jest także efektem poszukiwań informacji w l i t e r a t u r z e p o ś w i ę c o n e j z a g a d n i e n i o m językoznawczym.

Sądzę, że zaprezentowany materiał może być także wykorzystany do doskonalenia umiejętności czytania ze z rozumien iem w k lasach młodszych szkó ł ponadgimnazjalnych. Może też posłużyć jako wzór zestawu plansz w pracowni polonistycznej.

Funkcja – to rola, jaką pełni dany element w języku. Ponieważ w języku nie ma elementów pozbawionych funkcji, dlatego też pojęcie to występuje w różnych dziedzinach nauki o języku: w fonologii, w morfologii, w semantyce, w składni. (Szkolny słownik nauki o języku, red. J. Podracki)Funkcje wypowiedzenia pytającegoźS ł u ż y u z y s k a n i u o d p o w i e d z i ( p y t a n i e

o rozstrzygnięcie lub pytanie o uzupełnienie)źInformuje odbiorcę, że czegoś nie wiemy i chcemy się

tego dowiedziećźSłuży wyrażeniu wątpliwościźSkłania do refleksjiźUłatwia poprawny odbiórźKierunkuje tok rozumowaniaźZapewnia tekstowi jednoznacznośćźSygnalizuje wprowadzenie nowego wątkuźNadaje wypowiedzi charakter emocjonalnyźWyraża emocje (znak zapytania – znak emocji)źOżywia wypowiedź (styl, intonacja)źBudzi emocje odbiorcy, pobudza zainteresowanie

odbiorcyźPodkreśla przekonania autora, który pytając angażuje

mocniej uwagę odbiorcy, niż gdyby używał zdań twierdzących

Funkcje wypowiedzenia wykrzyknikowegoźPodkreśla emocje nadawcyźWyraża np. radość, oburzenie, zachwyt,

rozczarowanie, wątpliwośćFunkcje wypowiedzi w 1 osobie liczby pojedynczejźPodkreśla subiektywizm wypowiedziźWskazuje, że autor zawarł w tekście subiektywne

spostrzeżeniaźInformuje, że autor wyraża własne opinieźInformuje, że autor wyraża swoje uczuciaźInformuje, że autor prezentuje własny światopoglądźSprawia, że wypowiedź jest bardziej wiarygodna

Funkcje wypowiedzi w 1 osobie liczby mnogiej

Niezbędnik nauczyciela

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6) 5

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)6

Niezbędnik nauczyciela

geniusza w sobie. Radom : Ośrodek Kształcenia i Doskonalenia Kadr Instytutu Technologii Eksploatacji, 1997. ISBN 83-87039-62-4

2.Buzan T. Buzan B. Mapy twoich myśli : mindmapping czyli Notowanie interaktywne. Łódź : Wydawnictwo Aha! : Wydawnictwo JK, 2008. ISBN 978-83-7229-154-7

3.Buzan T. Podręcznik szybkiego czytania . Łódź : Wydawnictwo Ravi, 2002. ISBN 83-7229-030-X

4.Buzan T. Rusz głową . Łódź : Ravi, 2005. ISBN 83-7229-048-2

5.Chylińska J. Szybkie czytanie . Warszawa: Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, 1984. ISBN 83-02-01809-0

6.Dudley G. A. Jak podwoić skuteczność uczenia się : techniki sprawnego zapamiętywania i przywoływania informacji . - Warszawa : Medium, cop. 1994. ISBN 83-87863-16-5

7.Hannaford C. Profil dominujący : jak rozpoznać dominujące oko, ucho, półkulę mózgową, rękę i nogę Wa r s z a w a : M i ę d z y n a r o d o w y I n s t y t u t NeuroKinezjologii Rozwoju Ruchowego i Integracji Odruchów, 2003. ISBN 83-89370-11-5

8.Gozdek-Michaelis K. Supermożliwości twojego umysłu : jak uczyć się trzy razy szybciej? Warszawa : Comes, 1993. ISBN 83-85486-21-6

9.Jurek A. Skoncentruj się : zestaw ćwiczeń dla uczniów gimnazjum i szkół ponadgimnazjalnych ze wskazówkami jak uczyć się skutecznie. Gdańsk : Harmonia, 2005. ISBN 83-7134-177-6

10.Lorayne H. Superpamięć dla uczących się. Łódź : Ravi, 1999. ISBN 83-85997-45-8

11.Łukasiewicz M. Sukces w szkole : jak uczyć się 2-3 razy szybciej i umiejętnie sprzedawać swoją wiedzę. Poznań : Dom Wydawniczy Rebis, 2007. ISBN 978-83-7301-682-8

12.Mierwińska J. Błyskawiczny kurs szybkiego czytania. Poznań : Wydawnictwo Publicat, 2007. ISBN 978-83-245-1287-4.

13.Rose C., Nicholl M.. Ucz się szybciej, na miarę XXI wieku : sześciostopniowy plan obudzenia twojego mistrzowskiego umysłu . Warszawa : Oficyna Wydawnicza Logos, 2003. ISBN 83-86941-31-6

14.Stankiewicz Z. Trening umysłu : ćwiczenia na d o s k o n a l e n i e p a m i ę c i , k o n c e n t r a c j i i spostrzegawczości. Warszawa : Comes, 1999 ISBN 83-85486-80-1

15.Szurawski M. Pamięć : trening interaktywny. Cz. 1. 1000 słówek w 1000 minut, sukces w szkole i na uczelni, nowoczesne metody pamięciowe, rozwijanie inteligencji językowej, radość uczenia się. Łódź : Wydawnictwo JK : Wydawnictwo Aha, 2007ISBN 978-83-7229-078-6

16.Szurawski M. Pamięć i intelekt : trening mistrzowski. T. 2 Twoje strategie uczenia się, optymalne techniki pracy umysłowej, odwaga myślenia na miarę XXI wieku, pasja i wyobraźnia w nauce. Łódź : Wydawnictwo Aha, 2008. ISBN 978-83-7229-177-6

17.Taraszkiewicz M., Rose C. Atlas efektywnego uczenia (się) nie tylko dla nauczycieli. Cz. 1,. Jak uczyć (się ): polisensorycznie, obupółkulowo, wielointeligentnie, czyli jak uczyć (się) ze zrozumieniem procesu, w którym uczestniczy każdy nauczyciel i każdy uczeń Warszawa : Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli, 2006. ISBN 83-923738-7-1.

Jednym z pomysłów wykorzystania dodatkowej godziny jest przygotowywanie uczniów do uczenia się przez całe życie. To wyzwanie stawia przed naszymi wychowankami XXI wiek, dajmy im więc konieczne narzędzia. Proponuję przeprowadzenie cyklu zajęć poświęconych prezentacji technik skutecznego uczenia się.

Na pierwszych spotkaniach poza wstępem teoretycznym dobrze jest zdiagnozować styl uczenia się uczestników, ich preferencje sensoryczne, profil wynikający z dominacji półkuli mózgowej, oka, ręki, ucha. Wówczas możemy zaproponować indywidualnie dobrane skuteczne metody uczenia się. Teoria Wielorakiej Inteligencji Howarda Gardnera może być kluczem do doboru ćwiczeń rozwijających wszystkie rodzaje inteligencji – to znacznie powiększa możliwości uczenia się.

Moduły zajęć mogą zawierać treści dotyczące technik skutecznego zapamiętywania, twórczego notowania, szybszego czytania.

Prezentacja technik zapamiętywania zwykle wiąże się z bardzo pozytywnymi odczuciami zarówno uczestników zajęć, jak i prowadzących. Są to metody dające natychmiastowe efekty. Uczeń, który na początku zajęć nie wierzy w swoje zdolności, w atmosferze zabawy zapamiętuje kilkanaście słów i potrafi je odtworzyć w podawanej kolejności, w odwrotnej kolejności,” na wyrywki” z jednoczesnym podaniem numeru z zapamiętywanej listy. Jest to doświadczenie budujące wiarę we własne umiejętności i otwierające na nowe doświadczenia uczenia się. Poznane techniki utrwala się na następnych spotkaniach, wykorzystując do zapamiętywania te partie materiału, które uczestnicy spotkania mają zadane do nauczenia się.

Znakomitym narzędziem ułatwiającym uczenie się są mapy myśli. Złożony temat, omówiony na wielu kartkach w podręczniku, możemy przedstawić na jednej stronie – w kolorach, z rysunkami, pokazując hierarchię, powiązania i zależności Jest to twórcze zajęcie wymagające koncentracji i aktywujące logiczne myślenie. Daje znakomity efekt ogarnięcia tematu w formie ułatwiającej zapamiętywanie. Mapy myśli można wykorzystać przy sporządzaniu notatek, pisaniu wypracowań, przygotowywaniu wypowiedzi , rozwiązywaniu problemów...

W tym bloku zajęć mogą znaleźć się też ćwiczenia usprawniające czytanie: przyspieszające prędkość przesuwania się wzroku, poszerzające pole widzenia, eliminujące wewnętrzną artykulację, kontrolujące regresje, uczące posługiwania się wskaźnikiem. Te ćwiczenia zwiększając tempo czytania, wpływają też na lepsze rozumienia tekstu. Dlatego warto skorzystać z bogatej literatury przeprowadzającej przez treningi szybkiego czytania.

W księgarniach, bibliotekach szkolnych, bibliotekach pedagogicznych, miejskich jest wiele książek, z których można skorzystać podczas tego typu zajęć.

Polecam:1.Buzan T., Keene R. Księga geniuszu : jak wyzwolić

Danuta Tatarczakdoradca metodyczny SCDiDN w Siedlcach

Uczmy uczenia się

Niezbędnik nauczyciela

7Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)

DOKUMENTY PIŚMIENNICZE

Opis bibliograficzny książkiElementy opisu:

Nazwisko i imię autora książki, Tytuł książki, Wydanie, Miejsce wydania, Wydawca, rok wydania, ISBN.

ale też (inna interpunkcja):Nazwisko i imię autora książki. Tytuł książki. Wydanie. Miejsce wydania. Wydawca. Rok wydania. ISBN.

ELEMENTY: obowiązkowe i nieobowiązkowePrzykład:Kapuściński Ryszard, Heban, Wyd. 7, Warszawa, Czytelnik 2003, ISBN 83-07-02948-1.

Interpunkcja w opisachźPodstawową zasadą stosowania interpunkcji

w bibliografii jest konsekwencja - należy stosować jednolity system we wszystkich pozycjach wykazu literatury.

źKażdy element należy wyraźnie oddzielić, stosując np. kropkę, przecinek, pauzę, itp.

W celu odróżnienia poszczególnych elementów opisu dopuszcza się stosowanie różnego kroju czcionek, np. kursywę dla oznaczenia tytułu lub pogrubienia – dla nazwisk autorów.

(W przykładowych opisach zastosowano różne interpunkcje dla zilustrowania wielu możliwości).

Autor – element obowiązkowy:Można zamiast imienia podać tylko inicjał, jeżeli nie utrudni to identyfikacji osoby, np. „W. Lutosławski” - to: Wincenty czy Witold Lutosławski?

źJeżeli autorów jest dwóch lub trzech – podajemy ich personalia w kolejności podanej w źródle, oddzielając od siebie przecinkami, np. Słowacki Juliusz, Mickiewicz Adam.

źJeżeli autor nie jest znany, opis należy zaczynać od tytułu (w żadnym wypadku nie używamy terminu „anonimowy”),

źJeśli autorów jest więcej niż trzech, zaleca się podawanie nazwiska tylko jednego autora (maksimum trzech), a pominiętych autorów oznaczać przez łac. skrót „et al.” lub jego polski odpowiednik „i in.”

źElementem opisu może być autor korporatywny, tzn. instytucja, stowarzyszenie lub grupa osób występująca pod wspólną nazwą – odpowiedzialna za intelektualną lub artystyczną zawartość dokumentu.

Redaktor książkiJeżeli książka jest pracą redakcyjną:źredaktor nie jest wyraźnie wskazany, opis

rozpoczynamy od tytułu, następnie podajemy nazwisko redaktora/ów, np. Psychologia. Podręcznik akademicki, red. nauk. Jan Strelau, Gdańsk, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2003, ISBN 83-02 1234-12.

źredaktor jest wyraźnie wskazany , opis rozpoczynamy od nazwiska redaktora/ów, z zaznczeniem funkcji w nawiasie okrągłym, np. Strelau Jan (red. nauk.), Psychologia. Podręcznik akademicki, Gdańsk, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2003, ISBN 83-02 1234-12.

Pomijamy w opisie autora informacje o jego stopniach

Bibliografia załącznikowa powinna być opracowana zgodnie z normami:PN-ISO 690:2002 Dokumentacja. Przypisy bibliograficzne. Zawartość, forma i struktura.PN-ISO-2:1999 Informacja i dokumentacja. Przypisy bibliograficzne. Dokumenty elektroniczne i ich części.Powyższe normy przeznaczone są do stosowania przez autorów i redaktorów przy sporządzaniu przypisów w celu włączenia ich do bibliografii.

PrzypisyźBibliograficzne – wskazują wykorzystane źródła

i opracowania, czyli informują o związkach tekstu głównego z innymi tekstami (zawierają opisy dokumentów, z których pochodzą cytaty lub informacje zawarte w tekście).

źRzeczowe� polemiczne – np. Trudno się zgodzić z…� dygresyjne – np. Doskonałym przykładem…� odsyłające – np. Zagadnienie to omówiono…

źSłownikowe – podają znaczenie terminów lub zwrotów obcojęzycznych.

DokumentZapisana informacja, bez względu na jej fizyczną postać (rodzaj nośnika) i cechy.

Rodzaje dokumentów:Graficzny (w tym piśmienniczy)Audialny (słuchowy)Wizualny (oglądowy) Audiowizualny (oglądowo-słuchowy), IkonograficznyElektroniczny – dostępny za pomocą techniki komputerowej.

Bibliografia – uporządkowany spis dokumentów wybranych według pewnych kryteriów, spełniający określone zadania informacyjne.Bibliografia załącznikowa – wykaz dokumentów cytowanych i/lub wykorzystywanych przez autora dzieła bądź tylko związanych z tematem dzieła; inaczej literatura, piśmiennictwo.Bibliografia załącznikowa to, według nowej normy, wykaz przypisów uzupełniony o literaturę związaną z tematem.Bibl iograf ia podmiotowa osobowa – sp is bibliograficzny dokumentów wytworzonych przez daną osobęBibliografia przedmiotowa osobowa – spis bibliograficzny dokumentów, których treść dotyczy danej osoby lub jej dzieł.

Wanda GolecBiblioteka Pedagogiczna w Siedlcach

Opis bibliograficzny stosowanyw bibliografii załącznikowej

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)8

Niezbędnik nauczyciela

Opis fragmentu książki: Habielski Rafał, Osica Janusz, Między niewolą a wolnością, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1998, s. 46-47.(Opisując rozdział lub fragment dokumentu piśmienniczego nie podajemy ISBN)

Opis bibliograficzny artykułu z pracy zbiorowejBogucka Maria, Barbara Radziwiłłówna, W: Życiorysy historyczne, literackie i legendarne, Seria pierwsza, Wyd. 2, pod red. Zofii Stefanowskiej i Janusza Tazbira, Warszawa, PWN 1984. s. 67 – 88.(Opisując artykuł z dokumentu piśmienniczego nie podajemy ISBN)

Opis w wiersza (z antologii)Miłosz Czesław, Antologia osobista. Wiersze, poematy, przekłady, Kraków, Wydawnictwo Znak, 1998, Jasności promieniste, s. 91.

ale:Putrament Jerzy, Warszawie, W: Antologia poezji polskiej na obczyźnie. 1939-1945, wybór, oprac, i przedm. Bogdan Czaykowski, Warszawa Czytelnik; Toronto Polski Fundusz Wydawniczy w Kanadzie, 2002, s. 141-143.

Opis czasopismaUkazującego się na bieżąco:

Nauka i przyszłość. Miesięcznik informacyjno-publicystyczny. Polska Akademia Nauk, Centrum Upowszechniania Nauki. 1990- . Warszawa, Centrum Upowszechniania Nauki 1990- . ISSN 0867-2687.

Dwóch roczników:Przegląd Biblioteczny. Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich. Barbara Sordylowa – red. nacz. 1999-2000. Warszawa : SBP 1999-2001. ISSN 0033-202X.

Opis bibliograficzny artykułu z czasopismaElementy opisu:Nazwisko i imię autora artykułu, Tytuł artykułu, „Tytuł czasopisma”, rok, numer czasopisma, numery stron.

Przykłady (uwaga!!! - różne interpunkcje)Skibiński Rafał, Jesteśmy rodzajem bursztynu, „List” 2004 nr 2, s. 34 -35.

lub:Skibiński Rafał: Jesteśmy rodzajem bursztynu. List, 2004, nr 2, s. 34 -35.

Opis recenzjiKuczok Wojciech, Moje projekcje. Lęki i pragnienia widza kinowego. Warszawa 2003. Rec. Piotr Śliwiński: Konomani. „Tygodnik Powszechny” 2004 nr 32 s. 11.

lub: (różne interpunkcje)Śliwiński Piotr: Konomani.Tygodnik Powszechny 2004 nr 32 s. 11. Rec. książki „Moje projekcje”.

Dokumenty audialneNagrania wieloczęściowe jako całość, prace zbiorowe:

Współczesna poezja polska. Wiersze wybrane czytają autorzy. Warszawa Muza, 1972.

Pojedyncze utwory w nagraniach wieloczęściowych, pracach zbiorowych:

Dobrowolsk i S tan i s ław Ryszard , Liryzm, W: Współczesna poezja polska. Wiersze wybrane czytają autorzy, Warszawa, Muza, 1972.

ź

ź

ź

ź

naukowych, funkcjach.

Tytuł – element obowiązkowy:źMożna skracać zbyt długi tytuł. Nie skracamy

początku tytułu. Wyrazy pominięte zaznaczamy wielokropkiem „(...)„

źElementy opisu (np. tytuł) pisany alfabetem niełacińskim podaje się w formie oryginalnej (np. Белый [Bielyj]) lub je transliteruje Bielyj. Transkrypcje (Biełyj) podaje się w tekście,

źElementem opisu bibliograficznego, który umieszczamy w cudzysłowie jest tytuł czasopisma, np.. „Polonistyka” i tytuł w tytule dokumentu (np. „Dziady” Adama Mickiewicza na lekcjach języka polskiego)

Wydanie – element obowiązkowy:Jeśli książka jest wydaniem pierwszym, lub nie ma w niej informacji, które to jest wydanie – ten element opisu możemy pominąć. Dopuszcza się przejmowanie oznaczenie wdania pierwszego, jeżeli to oznaczenie występuje w źródle.Informację o zmianach dokonanych w wydaniu należy skrócić, np.: Wyd. 5. popr. uzup. zmien. skr.

Miejsce wydania – element nieobowiązkowySpośród kilku miejsc wydania przejmujemy miejsce wyróżnione. Jeżeli brak wyróżnień, należy przejmować pierwsze miejsce wydania. Można przejmować wszystkie miejsca w kolejności ich występowania w źródle.Nieznane miejsce wydania:� ustalone na podst. wiarygodnych źródeł –

podajemy w [ ], np.[1997],� skrót [s.l.] lub [b.m].

Wydawca – element nieobowiązkowyMożna skracać nazwę wydawcy, pod warunkiem, że nie spowoduje to niejednoznaczności np.:� PWN zamiast Państwowe Wydawnictwo

Naukowe,� Ossolineum zamiast Zakład Narodowy im

Ossolińskich,� WSiP z amias t Wydawnic twa Szko lne

i Pedagogiczne.Nieznany wydawca:� skrót [s.n.] lub [b.w].

Rok wydania – element obowiązkowyJeżeli roku wydania nie można określić na podstawie źródła, zaleca się podanie daty ”copyright”, daty druku, przypuszczalnej daty ujętej w [ ] lub skrótu [s.a.], [b.r.].

ISBN – element obowiązkowyISBN – ang. International Standard Book Number – Międzynarodowy Znormalizowany Numer Książki - dziesięcio-lub trzynastocyfrowy symbol zawierający zakodowane informacje o książce, np.: ISBN 83-88030-87-6 ; ISBN 978-83-227-2716-4

Opis rozdziału książki:Habielski Rafał, Osica Janusz, Między niewolą a wolnościa, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1998. Rozdział 2, Józef Haller 1873-1960, generał WP, polityk, s. 44-49.

ź

ź

ź

ź

ź

ź

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6) 9

Niezbędnik nauczyciela

ź

ź

ź

ź

ź

ź

ź

ź

ź

źź

ź

ź

ź

Artykuł w e-czasopiśmie dostępny online:Stanuch Stanisław, Kłopoty w sieci, W: Gazeta Wyborcza [online] 1999.09.10, [dostęp: 3 października 1 9 9 9 ] , D o s t e p n y w Wo r l d W i d e We b : <http://www.gazeta.pl/Iso/Raport/Komputer/001rap.html>.

Porównanie opisów tego samego filmuw zależności od rodzaju nośnika

Na kasecie VHS – dok. audiowizualny:Chmielewski Tadeusz (reż.), Jak rozpętałem II wojnę światową, Cz. 3, Wśród swoich, Warszawa, Zespoły Filmowe, 1969.

Na płycie CD – dok. elektroniczny:Chmielewski Tadeusz (reż.), Jak rozpętałem II wojnę światową [CD-ROM], Warszawa, Zespoły Filmowe, 1969, aktualizacja 9.03.2007, Cz. 3, Wśród swoich.

Zamieszczonego w Internecie – dok. elektroniczny (opis hipotetyczny):

Chmielewski Tadeusz (reż.), Jak rozpętałem II wojnę światową [online], Warszawa, Zespoły Filmowe, 1969, aktualizacja 9.03.2007, [dostęp: 9.07.2007], Cz. 3, Wśród swoich, Dostępny w Internecie: <http//jak rozpetalem.druga.wojna.swiatowa,filmweb.pl/>.

Opis dzieła literackiego – tekst pisany i jego adaptacja dźwiękowa

Książka – dok. piśmienniczy:Orwell George, Folwark zwierzęcy, Warszawa, Wydawnictwo Alfa, 1998, ISBN 83-7001-244-2.

Adaptacja dźwiękowa – audialna – na płycie CD – dok. elektroniczny:

Orwell George, Folwark zwierzęcy, [CD-ROMmp3], Dom Wydawniczy Bellona, 2007, aktualizacja 7.07.07 r.

Tekst pisany, zamieszczony w Interncie – dok. elektr.:Orwell George, Folwark zwierzęcy, [online], aktualizacja 7.07.07 r., [dostęp: 14.07.07 r.], Dostępny w I n t e r n e c i e : h t t p : / / w w w. p o l n i c a . n e t / Folwark_Zwierzecy_GOrwell.htm>.

Różnice - stara a nowa normaPrzypisy i pozycje bibliografii załącznikowej rozpoczynamy od nazwiska autora/ów, następnie podajemy imię/imiona.W pracach redakcyjnych opis można rozpocząć od tytułu książki lub od nazwiska redaktora (jeżeli jest wyraźnie wskazany) z dopiskiem (red.),ISBN – element obowiązkowy,Nowy sposób opisywania fragmentów, rozdziałów, artykułów z prac zbiorowych,W normie n ie znajdz iemy wyraźnego sformułowania dot. obowiązku stawiania kropek na końcu opisów, choć w przykładach zawartych w nowych normach kropki występują. W starej normie z 1979 r. kropki stawiano na końcu opisu w przypisach, ale nie stawiano jej w bibliografiach załącznikowych.

Skróty stosowane w przypisachPrzykład przypisów do hipotetycznej rozprawy:

JANION Maria. Romantyzm a początek świata nowożytnego. W: Gorączka romantyczna. Warszawa 1975, s. 42.SŁOWACKI Juliusz. Ja Orfeusz. Liryki i fragmenty z lat 1936-1849. Oprac. Marian Bizan. Warszawa 1974, s. 46.

ź

ź

ź

ź

ź

ź

ź

ź

ź

ź

ź

Dokumenty jednoczęściowe jako całość, prace zbiorowe:

Beatles Symphony, Paul MCCartney, John Lennon, Wadim Brodski – skrzypce, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej po dyr. J. Salwarowskiego, [b.m], Tonpress KAW, 1988.

P o j e d y n c z e u t w o r y w d o k u m e n t a c h jednoczęściowych, w pracach zbiorowych

McCartney Paul, Lennon John, Yesterday, W: Beatles Symphony, [b.m.], Tonpress KAW, 1988.

Dokumenty audiowizualneFilm – całość:

Malec Mariusz (reż.), Dzieje kultury polskiej, Warszawa, MENiS, Telewizja Polska, 2004, 2 kas. [VHS].

Pojedynczy film wśród wielu filmów (tego samego reżysera) na kasecie:

Malec Mariusz (reż.), Dzieje kultury polskiej, Warszawa, MENiS, Telewizja Polska, 2004, Edukacja i upadek (wiek XVIII), Cz. 2, odc. 1.

Film – pojedyncza część filmu wieloczęściowego:Chmielewski Tadeusz (reż.), Jak rozpętałem II wojnę światową, Cz. 3, Wśród swoich, Warszawa,” Zespoły Filmowe”, 1969.

Dokumenty ikonograficzne niesamoistne wydawniczo

W książce:Matejko Jan, Batory pod Pskowem, W: Tadeusz Dobrowolski. Malarstwo polskie ostatnich dwustu lat. Wyd. 3, Wrocław, Ossolineum, 1989, s. 126-127.Kahlo Frida, Autoportret, W: Herrera Hayden, Frida. Życie i twórczość Fridy Kahlo, Warszawa, Świat Książki, 2003, s. 15.

lub:Karlo Frida, Autoportret, W: Herrera Hayden, Frida: życie i twórczość Fridy Kahlo, Warszawa, Świat Książki, 2003, s. 15.

W czasopiśmie:Malczewski Jacek, Anioł i pastuszek, „Wielcy Malarze”, 2000, nr 92, s. 17.

Dokumenty ikonograficzne samoistne wydawniczoReprodukcje:

Chardin Jean Baptiste, Martwa Natura, Warszawa, Arkady, 1975, 70x60, plakat z reprodukcją kolorową obrazu olejnego z ok. 1770 r.

Fotografie, ryciny, miedzioryty:Regulski A., Franciszek Salezy Dmochowski. Portret 10x9,5 cm, drzeworyt z 1866 r., przechowywany w Bibliotece Narodowej.

DOKUMENTY ELEKTRONICZNEKsiążka na CD:

Hłuszczyk Halina, Stankiewicz Alina, Ekologia, Słownik [CD-ROM], Warszawa, WSiP, 1999, Aktualizacja 25.11.1999, ISBN 83-7071-023-8.(W różnych dokumentach w zamiast aktualizacja może pojawić się wydanie lub wersja)

Książka (online) - dostępna na stronie www:Skórka Stanisław, Wirtualna historia książki i bibliotek [online], Kraków. Akademia Pedagogiczna. Instytut Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej [dostęp 16 lipca 2003], Dostępny w Word Wide Web: http<//www.ap.krakow.pl/whk>. ISBN 83-5371-543-6.

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)10

Niezbędnik nauczyciela

wyróżnić graficznie. Jeżeli cytuje się kilka dzieł jednego autorstwa opublikowanych w tym samym roku, po dacie należy dodać kolejne małe litery.

Przykład:1.Allen J. (1979), Drama in Schools, London.2.Jezierska-Wiejak E. (2004), Możliwości

i ograniczenia dramy jako (…), Wrocław, ISBN 83-7322-9370X.

3.Kowalski A. (1976), ... .4.Kowalski, A. (1978), ... .5.Kowalski, A., Malinowski, B. (1976a), ... .6.Kowalski, A., Malinowski, B. (1976b), ... .

Szeregowanie w bibliografiiWykazy przypisów bibliograficznych i bibliografię załącznikową zazwyczaj szereguje się alfabetycznie według pierwszego elementu opisu (autor, tytuł pracy zbiorowej), bądź grupuje wg kryteriów treściowych (tematyki) i/lub formalnych (np. rodzaj dokumentów, dzieląc je na źródła i opracowania bądź na wydawnictwa zwarte i ciągłe).W obrębie grup zaleca się alfabetyczny lub chronologiczny układ pozycji.W przypadku cytowania różnych rodzajów dokumentów (np. materiały archiwalne, materiały ikonograficzne, mapy, filmy) zaleca się grupowanie opisów według poszczególnych rodzajów dokumentów.Jeśli bibliografia załącznikowa jest tożsama z przypisami bibliograficznymi, pozycje powinny być ułożone alfabetycznie i ponumerowane kolejno; dopuszcza się układ numeryczny wg kolejności cytowania opisywanych dokumentów w tekście dzieła.

Umiejscowienie bibliografiiBibliografię załącznikową należy umieszczać po tekście głównym i uzupełniających go materiałach (aneksach, przypisach), przed wszelkimi materiałami informacyjno-pomocniczymi (słownikiem terminów, wykazami, indeksami, streszczeniami obcojęzycznymi, spisem treści); dopuszcza się zamieszczanie bibliografii po poszczególnych rozdziałach.

Bibliografia:1. Antczak Mariola, Nowacka Anna. Przypisy, powołania,

bibliografia załącznikowa. Wyd. 2 popr. Warszawa, Wydawnictwo SBP, 2009.

2. Czyż Antoni. Jaki zapis? Poradnik polonisty. Siedlce, Wydawnictwo Uczelniane Wyższej Szkoły Rolniczo-Pedagogicznej, 1999. Opis Bibliograficzny w rozprawie naukowej, s. 46.

3. PN - ISO 690:2002 Dokumentacja. Przypisy bibliograficzne. Zawartość, forma i struktura.

4. PN - ISO-2:1999 Informacja i dokumentacja. Przypisy bibliograficzne. Dokumenty elektroniczne i ich części.

5. PN -79 N- 01222/07 Kompozycja wydawnicza Książki. Bibliografia załącznikowa.

ź

ź

ź

ź

źź

źź

źźźźź

źźźźź

źźź

ź

ź

ź

ź

ź

ź

Tenże (lub Idem), s. 50.J A N I O N M a r i a . K r a s i ń s k i a H e g e l . W: Romantyzm. Studia o ideach i stylu. Warszawa 1969, s. 125.Tamże (lub Ibidem Ibid.), s. 136.PIWIŃSKA, Marta. Juliusz Słowacki od duchów. Warszawa 1992. Archeologia ducha, s. 392.JANION. Romantyzm a ..., op.cit., s. 45.PIWIŃSKA, op.cit., s. 396.TAMŻE (lub Ibidem).JANION. Krasiński a Hegel, op. cit., s. 138.Taż (lub Eadem). Ruch wyobraźni romantycznej. W: Odnawianie znaczeń. Kraków 1980, s. 158.Ibidem (skrót: Ibid.) – TamżeLoco citato (Loc. cit.) - Tamże.Idem - Tenże.Eadem - Taż.Opus citatum – (op. cit.) - W cytowanym dziele (Dz. cyt.)Cit. per – Cytuję za (gdy cytujemy „z drugiej ręki”)U.s. [Ut supro] – j.w.Cf. [Confer] – porównaj

Należy konsekwentnie stosować nazwy łacińskie lub polskie.

Szeregowanie przypisówJeżeli uszeregowany alfabetycznie wykaz przypisów zawiera dwie pozycje lub więcej o tym samym pierwszym elemencie i pozycje te następują bezpośrednio po sobie, można w drugim i następnych przypisach pierwszy element zastąpić myślnikiem.

Przykład: 1.OKOŃ, Wincenty. Nowy słownik pedagogiczny.

Wyd. 2. Warszawa : Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, 2002.

2.Wizerunki sławnych pedagogów. Warszawa 2000.3.Zarys dydaktyki ogólnej. Wyd. 7. 2003.

Jeżeli wszystkie pozycje w wykazie przypisów bibliograficznych lub w jego wyodrębnionym dziale są wprowadzane pod takim samym pierwszym elementem, można pierwszy element całkiem pominąć, pod warunkiem, że nagłówek wykazu lub działu wskazuje wyraźnie wspólny element np. Adam Mickiewicz - bibliografia podmiotowa.W wykazach rzeczowych, gdzie element "odpowiedzialność główna" nie jest niezbędny do uszeregowania alfabetycznego, można tę odpowiedzialność podać po tytule. Wykaz szeregujemy wówczas alfabetycznie według tytułów.

Wykaz przypisów = Bibliografia załącznikowaW książkach z zakresu dyscyplin, np. medycyna, chemia, elektronika, w których data opublikowania cytowanych danych ma pierwszorzędne znaczenie informacyjne, można zastosować tzw. system nazwisko/data. Wówczas pozycje należy szeregować alfabetycznie wg nazwisk autorów, a prace jednego autorstwa - wg lat wydania, od najstarszych do najnowszych. W tym systemie pozycji nie należy numerowaćW systemie nazwisko/data bezpośrednio po nazwie autora należy podać rok opublikowania dokumentu a po nim dalsze elementy opisu. Nie dopuszcza się podawania roku przed nazwiskiem.Rok zaleca się ująć w nawiasy lub przecinki bądź

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6) 11

Inspiracje

- Nie uciekniesz od niej. – powiedział spokojnym tonem. – To nieodłączny element życia każdego człowieka.

- W uszach moich trwa szum twój, lesie dzieciństwa i młodości, choć tyle już lat nie dano mi go słyszeć na jawie! – zaczął recytować. Już nie było jego duszy przy mnie, ale uleciała gdzieś daleko, do gór wysokich. – Przebiegam w marzeniu wyniosłe góry - Łysicę, Łysiec, Strawczaną, Bukową, Klonową, Stróżnę; góry moje domowe - Radostową i Kamień; oraz wszystkie dalekie siostrzyce. Nie ja to już, człowiek dzisiejszy, wciągam zdrowymi płucami tameczne powietrze, kryształ niewidzialny, niezmierzone, nieskazitelne, przeczyste dobro - zimne, nie skalane oddechem.

- Gdzie jesteś? – spytałam niepewnie.- Tu dom mój – odparł ze śmiechem. – Tu dwór stoi

z białymi ścianami, z dachem czarnym. Tu winorośl oplata mój ganek ulubiony, na którym ukochana mamusia czytywała mi książki. Tu lipy, tam jabłoń – opisywał swoją wizję, wskazując ręką miejsca – dla mnie - niedostępne. – Spójrz! – krzyknął i podskoczył do góry jak małe dziecko, cieszące się na widok kawałka słodyczy.

- Nie widzę. – powiedziałam zrezygnowana.

- Spróbuj – powiedział łagodnie. – Tylko zechciej pójść tam ze mną. Chodź, oprowadzę cię po moim świecie. Zgadzasz się?

- Zaufaj mi.

- Spójrz na te góry. Tam, w tej dolinie stoi biały dom z czarnym dachem. Tu ganek, winorośl. Tam jabłoń, tu lipy cztery, tam grusza. Spójrz tylko jaka wielka. Chodź, pobiegniemy na tył domu. Zobaczysz, jaki piękny jest tam ogród. – znów mówił z radością malca, a ja już widziałam tę chatę, ten samotny modrzew na zboczu góry, ten cudowny kawałek ziemi z przeróżnymi rodzajami kwiatów.

- Nagietki, bratki, lewkonie – śmiejąc się, podbiegł do roślin. Zerwał jakąś łodyżkę, którą szybko ścisnął w ręku i z zamkniętymi oczyma przyłożył ją do serca.

- Moje... – szepnął i urwał w pół słowa. Nie był w stanie pohamować wzruszenia, jakie wywarło na nim to miejsce. Z jego oczu popłynęła samotna łza.

- Kochasz swoją ojczyznę? – zapytał nagle. Na początku nie zrozumiałam.

- Ojczyznę? – zdziwiłam się.- Tak, czy ją kochasz?

Nagle z ciemności zaczęła wyłaniać się przygarbiona postać starca – towarzysza mojej dalszej podróży. Mężczyzna stał nieruchomo. Na jego pooranej zmarszczkami twarzy pojawił się blady uśmiech. Wzrok wbił gdzieś w daleki obraz, nieosiągalny dla moich oczu.

Starzec spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem, jakby czytanie w jego myślach powinno być dla mnie rzeczą zupełnie normalną. Z jego twarzy radość umknęła jeszcze szybciej, niż się pojawiła.

Niepewnie skinęłam głową. Mężczyzna objął mnie delikatnie ramieniem, dłonią zaś zamknął powieki, pod którymi pojawiła się niepokojąca ciemność.

Na dźwięk jego głosu, lekko się wzdrygnęłam. „Czy powinnam ufać zupełnie obcemu człowiekowi?” – przemknęła mi przez głowę myśl. „Przecież to tylko sen” – odpowiedziała jakaś cząstka mnie. „We śnie jest się bezpiecznym”. To mnie zupełnie uspokoiło. Poddałam się więc całkowicie hipnotyzującemu głosowi starca.

Nie miałam odwagi odezwać się, by prosić o jakiekolwiek wyjaśnienie. Pozwoliłam mojemu towarzyszowi na zupełne zatracenie się w tej kontemplacji. Cisza trwała już dłuższą chwilę.

Ciepła, letnia noc. Wokół ani jednej żywej duszy. Mokry od deszczu asfalt. Gdzieś daleko kałuża odbija pomarańczowe światło samotnej latarni.Wbiegam na środek ulicy, unoszę ręce do nieba i tańczę w rytm cudownej muzyki deszczu. Jest tak przyjemnie, tak błogo. Z nieba spadają duże, zimne krople. Wtapiają się we włosy, muskają rzęsy, składają subtelny pocałunek na ustach, wkradają się pod ubranie, śpiewając przy tym cicho nieodgadnioną pieśń.

A ja wiruję na środku ulicy. Jak przyjemnie. Jak chłodno. Nagle niezwykła jasność przedziera się przez powieki. Jakiś turkot, jakiś hałas świdruje uszy. Otwieram oczy, lecz nie widzę nic prócz jaskrawego światła. Czuję, jak nogę miażdży potworna siła. Ból przeszywa całe moje ciało. Ból. Mój towarzysz kolejnych tygodni. Wcale nie chcę się z nim zaprzyjaźniać. Muszę.

***

Matka nie czekając na odpowiedź, otworzyła książkę i zaczęła czytać. Lecz jej głos powoli słabł. Mówiła coraz wolniej, coraz ciszej, ciszej, aż w końcu zapadło głębokie milczenie.

Deszcz zaczął nucić swą pieśń, a ja wciąż leżałam na mokrym asfalcie, mając nieodparte pragnienie usłyszenia czyjegoś głosu. W myślach wciąż powtarzałam: „odezwij się, odezwij, proszę”. Na darmo. Wysilałam wzrok, by zobaczyć jakąkolwiek postać.W człowieku bowiem pokładałam wszelkie nadzieje na powrót do rzeczywistości, na wybudzenie z tej okropnej śpiączki, podczas której wciąż i wciąż przeżywałam to jedno zdarzenie.

Zapłakałam. Nie potrafiłam zrozumieć sensu słów, które kierowała do mnie tajemnicza, niewidzialna postać.

- Uważaj! – ktoś krzyknął.

- Może poczytam ci książkę? – usłyszałam ciepły głos matki. Ona nie wiedziała, że ja wciąż leżałam na mokrym asfalcie, że czułam kropelki deszczu muskające całe moje ciało, że wciąż słyszałam ich śpiew.

- Przeczytaj. – prosiłam, choć moje usta wcale się nie poruszały.

- Przeczytaj mi – prosiłam. – Powiedz coś. Chcę cię słyszeć.

- Po mowie jest na świecie potęga największa milczenie. – odezwał się łagodny męski głos.

- Kim jesteś? – zapytałam, lecz nie otrzymałam odpowiedzi.

- Gdzie jesteś? – zapytałam, łkając.- Tu... i tam... – zaszeptał głos.- Dlaczego nie mogę cię zobaczyć?- Możesz, ale nie chcesz...- Chcę cię zobaczyć, ale...- Chcesz ujrzeć tylko zwykłą fizyczność. Nic poza tym.

Twoje oczy nie potrafią przeniknąć w głąb duszy, a więc nigdy nie zobaczysz tego, co najważniejsze.

- Gdzie jesteś? – ponowiłam pytanie – Proszę cię, powiedz.

- Jeśli bym ci odpowiedział, musiałabyś ze mną pójść...- Dokąd? – spytałam zaciekawiona.- W daleką podróż...- Więc zabierz mnie tam, proszę. Mam dość samotności.

-

Ilona Chromińskauczennica, II LO w Siedlcach

Moja rozmowa z Żeromskim

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)12

Inspiracje

Po pewnym czasie zgarbiony starzec, ze spuchniętymi oczyma (zapewne od wylanych łez), przysiadł na sąsiednim kamieniu. Chwilę milczał, po czym odezwał się zachrypniętym głosem:

Nie rozumiałam do końca jego słów, lecz nie miałam odwagi, by poprosić o jakiekolwiek wyjaśnienia. Domyślałam się bowiem, że ten oto człowiek przeżywa właśnie coś ważnego, a jednocześnie bardzo bolesnego, jak rozdrapanie starej rany.

I mi płacz ścisnął gardło. Cały świat wokół rozmazał się we łzach, a już po chwili znowu wirowaliśmy. Gdzieś przed oczyma mignęła tafla jeziora, to znowu wysokie, skaliste góry z białymi szczytami, to jakieś małe miasteczko. I oto, nie wiedząc jak i kiedy stanęliśmy przed bramą zamku z olbrzymim zegarem na jednej z wież. Spojrzałam pytająco na towarzysza. Ten tylko uśmiechnął się i wskazał ręką na bramę, zachęcając bym weszła dalej. Moim oczom ukazały się wysokie schody, u szczytu których znajdowały się mosiężne drzwi. Po kilkuminutowej wspinaczce dotarliśmy do pokaźnych rozmiarów sali, po brzegi wypełnionej księgozbiorami. Starzec podchodził do ksiąg, przyciskał je do piersi i z zamkniętymi oczami rozkoszował się zapachem i dotykiem ich kart. Każda z nich miała swoją historię. Mówił jednostajnym, spokojnym głosem – podobnym do tego, którym dziadek niegdyś czytał mi bajkę na dobranoc. Po dłuższej chwili osunęłam się na stojące w pobliżu krzesło, zamknęłam oczy i z przyjemnością słuchałam szmeru ciepłego głosu starca.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć na te słowa. Wolałam nie wdawać się w niepotrzebną dyskusję, bo wiem, że i tak bym przegrała.Starzec pochylił się nad grubym rękopisem, przeczytał kilka zdań, po czym zamknął księgę. W tym momencie przymknęłam na chwilę oczy, a gdy je otworzyłam znajdowaliśmy się już w zupełnie innym pomieszczeniu.Był to przestronny apartament o ciepłych ścianach, z drewnianym parkietem. Gdzieś w rogu głośno tykał stary kurantowy zegar. Weszliśmy do pokoju, który niewątpliwie pełnił funkcję sypialni.

- Wybacz, ale musiałem rozprawić się z przeszłością. Dziś zakończyłem coś, co pozwoli mi iść dalej.

- Tu... – załkał. – Tu pochowałem mojego jedynego Adasia. W deszczowy lipcowy dzień 1918 roku. Niebo... jakby cały świat... płakało nad moim ukochanym... – łzy nie pozwoliły mu dokończyć zdania. Nie musiał. Nie potrzebowałam wyjaśnień.

- Musisz bowiem wiedzieć – rzekł podniesionym głosem, który natychmiast wyrwał mnie z chwilowej drzemki – że jej pijesz, tym bardziej jesteś spragniony. Kiedyś poznasz, jaka to jest rozkosz. Ucz się tylko, co jest sił w tobie, żeby jej zakosztować.

- Nauka rozkoszą? – spytałam z lekkim zdziwieniem.- Najdoskonalszą. – potwierdził. – Tylko ona potrafi

poderwać twoją duszę do najcudowniejszego tańca, w którym zaczaruje każdą cząstkę ciebie z osobna.

- To nie takie łatwe w świecie, w którym czyha tyle pokus... – odparłam.

- Niełatwe? – powiedział z lekkim wyrzutem – co ty, drogie dziecko, możesz wiedzieć o trudnościach. Niełatwo jest, gdy nie masz pieniędzy na pozyskanie wiedzy, gdy nie masz dostępu do jej źródeł, gdy przekazy autorów są przeinaczane - tak, że tracą pierwotny sens, gdy za polskie słowo dostajesz naganę. To są trudności. W moich czasach największą pokusą było zdobycie wiedzy. Twoje pokolenie nigdy tego nie zrozumie.

nauka jest jak niezmierne morze... Im więcej

„Kto zadaje dziś takie pytania? Miłość? Na dodatek do ojczyzny?” – przemknęło mi przez głowę. Starzec nie czekał na moją odpowiedź. I całe szczęście, bo z pewnością nie byłby z niej zadowolony.

Tu zapadła głęboka cisza. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Czułam, że dokonuje się we mnie jakaś zmiana.

I nagle dom z pobielanymi ścianami zniknął za wzgórzem, zaś ogród rozpłynął się w mgnieniu oka. Wirowaliśmy, to wznosząc się, to opadając. Cudowne uczucie: gdy w brzuchu tańczą motyle, a ty lecisz na jakichś niewidzialnych skrzydłach. Stopniowo zaczęliśmy zwalniać. W końcu wylądowaliśmy przy samotnej drewnianej chacie - bardzo podobnej do tych, które dziś zobaczysz w Zakopanem. Obeszliśmy w milczeniu dom dookoła, po czym skręciliśmy w boczną dróżkę, prowadzącą do tajemniczej kaplicy. Tu starzec przystanął, a ja za nim.

Nie zważając na moją reakcję, wszedł do środka. Kiedy nie wracał dłuższą chwilę, zaczęło mnie korcić, by podążyć jego śladem. Jednak jakaś tajemnicza siła kazała mi zostać. Coś podpowiadało mi, że to ważny moment dla mojego towarzysza. Postanowiłam więc nie wchodzić mu w drogę. Znalazłam w pobliżu duży kamień, przysiadłam na nim i wspierając podbródek na dłoniach, rozmyślałam o tym niezwykłym spotkaniu.

- Za moich czasów Polska była żywym organizmem. Miała siłę. Nie ważne czy ktoś zaznaczył ją na mapie, czy nie. Ważne było to, że jest ona w sercach. W twoich czasach jest zupełnie na odwrót. Znajdziesz ją na mapie, ale w sercu człowieka szukać Polski - to jak igły w stogu siana. Wyśmiewacie się z siebie nawzajem, wytykacie sobie wady, rozpamiętujecie obce błędy. Do czego ma to prowadzić?

- Nie... – zaczęłam, ale nie dał mi dokończyć.- Mój pradziad – kontynuował – walczył w powstaniu

kościuszkowskim, stryj w listopadowym, ojciec pomagał powstańcom z '63 roku. To była miłość. Nie puste słowa, nie bezsensowne gdybanie, ale czyny. Rozumiesz? To jest patr iotyzm. Ludzie mojego pokolenia czuli odpowiedzialność za kształt nowego państwa. Oni mieli je w sercu. A ty? Jesteś wolna. Jak ptak. Tu masz dobre, a tu złe. Nie bój się ryzykować. Miej odwagę by wstać i zacząć działać - tak, jak bohaterowie mojego pokolenia.

- Sądzisz, że wszyscy wtedy tacy byli? – zapytałam, usiłując skryć lekką pogardę dla jego słów.

- Nie! Oczywiście, że nie. Byli tacy, którzy się bali. Zawsze tacy byli, są i będą. Ale czy historia nie nauczyła cię, że warto ryzykować? Że warto poświęcać się w imię wyższych wartości? Nie wspominam o tchórzach, bo pamięć o tych powoli zaciera już czas. Dużo było wśród nas takich: ogromne łakomstwo na wielkie czyny i bardzo mało jakiejkolwiek roboty. Ale historia pamięta bohaterów - ludzi, którzy mieli odwagę działać w imię narodu, którzy chcieli walczyć - na sto różnych sposobów. Nie każdy przecież mógł zaciągnąć się do Legionów. Jeden służył w wojsku, drugi zapewniał jedzenie, trzeci opatrywał rany przyjaciół. Zapamiętaj jednak jako lekcję z przeszłości, że życie nasze całe składa się z pasma poświęceń. Kto zmaga się ze światem, zginąć musi w czasie, by żyć w wieczności.

- Wybacz mi tę chwilę poruszenia – rzekł starzec. – Nawet nie wiesz ile to miejsce dla mnie znaczy, ile wspomnień kryje się pod każdym drzewem, każdym maleńkim kawałkiem tej ziemi. Ale nie traćmy czasu. Chcę ci jeszcze tyle pokazać.

- Poczekaj na mnie – poprosił.

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6) 13

Inspiracje

z ziemi i powoli zaczęłam podążać ku źródle jasności. Wyciągnęłam ręce, by złapać błyszczący promień.

Powoli uniosłam powieki. Nagle znalazłam się w centrum światła, które tak bardzo chciałam dosięgnąć. Rozejrzałam się po jasnym pomieszczeniu. Niewątpliwie była to sala szpitalna. Leżałam na łóżku, podłączona do szemrzącej aparatury. Na szafce obok spoczywała książka, odwrócona grzbietem do góry, na którym widniał napis: Stefan Żeromski – wybór opowiadań.

Praca nagrodzona w Konkursie Literackim O pąsową różę Stefana Żeromskiego zorganizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Siedlcach podczas imprezy literackiej Żeromski, Siedlce i…róże w Muzeum Regionalnym w Siedlcach.

- Spójrz, poruszyła się – usłyszałam gdzieś w oddali radosny głos matki.

- Pójdę po lekarza – odpowiedział ojciec.

- Zmrużyłam oczy. Pod powiekami krył się obraz tajemniczego starca, a w głowie rozbrzmiewały słowa jego wciąż żywej historii.

- Tu dobiegł koniec mego żywota. – odezwał się starzec.- Jak to! – wykrzyknęłam. – To ty umarłeś? Więc jak to

możliwe, że z tobą rozmawiam?- Ha... pytasz o największą tajemnicę...- Największą tajemnicę kogo?- Wszystkiego. Tego, co było, co jest i będzie. Tego, co

miało nadejść, a nie nadeszło. Tego, co istnieje i jest ponad istnieniem.

- Długo jesteś tym, czym jesteś? – zapytałam z zaciekawieniem.

- Kilka chwil... – odparł krótko.- Rozmawiamy już dłużej niż kilka chwil... –

zauważyłam.- W obliczu wieczności wszystko przybiera inny

wymiar.- Pewnie masz racje, tylko...- Nie – przerwał mi, – nie wdawajmy się w niepotrzebne

dyskusje na temat wieczności...Już chciałam zapytać o wyjaśnienia całej sytuacji, gdy

jakaś niewidzialna siła pchnęła mnie na ziemię. Upadłam.Znowu leżałam na mokrym asfalcie, a po moim ciele

rozchodził się przeszywający ból. Wciąż czułam obecność starca, choć wcale go nie widziałam. Gdzieś w oddali ujrzałam błysk światła. Z trudem podniosłam się

Lodowaty wiatr wzmógł się nieco i chlusnął falą ostrego powietrza. Zapiąłem płaszcz aż pod szyję i ruszyłem szybkim krokiem wzdłuż ośnieżonej ulicy. Chrzęst miażdżonego śniegu pod moimi stopami był jedynym dosłyszalnym głosem. Mimo latarni rozrzucających snopy żółtego światła, ciemno choć oko wykol. Nagle mój słuch wyłowił z tej fonii nocy parsknięcie konia. Z ciemności wyłoniła się sylwetka czarnego jednokonnego zaprzęgu. Podchodząc bliżej, zauważyłem, że na miejscu woźnicy nie było nikogo. Gniady rumak o połyskującej w promieniach księżycowego światła sierści wprawił powóz w ruch gwałtownym szarpnięciem. Nie zastanawiając się długo, w biegu wskoczyłem na kolebiący się dyszel i jednym skokiem znalazłem się we wnętrzu powozu. Zapadłem się w ciepłe obite aksamitnym materiałem siedzenie i - zazwyczaj nieufny i pełen podejrzeń - oddałem się do dyspozycji mojego zwierzęcego przewodnika.

Przypominam sobie ciemne korony sosen, które odcinały się od bledniejącego nieba oraz chrzęszczące igliwie, kiedy przekroczyliśmy fioletowy las. Zapadałem w sny, a wybudzony z nich rozbijałem się o krawędzie jawy. Powóz jechał dalej, obserwowałem szachownicę pól, rozmyte w porannej mgle domostwa. Minąwszy mazowieckie równiny rumak wjechał w delikatnie wyżynny krajobraz. Z upływem czasu drogi stawały się coraz bardziej strome, a pod koniec podróży przed moimi oczami wyrósł dumny masyw górski. Z uwielbieniem wdychałem całymi nozdrzami orzeźwiające górskie powietrze. Gniady rumak, którego nie podejrzewałem o umiejętność orientacji w terenie (byłem przekonany, że gna bez celu przed siebie) skręcił nagle w wysadzoną platanami aleję i ujrzałem przed sobą dworek

z przestronnym gankiem. Wreszcie rumak stanął, a na skutek gwałtownego hamowania dębowe koła zaryły się w piasku głębokimi bruzdami. Z niedowierzaniem dostrzegłem podchodzącego do mnie człowieka. Był odziany w nienagannie skrojony frak, jego długie kościste dłonie pokryte były białymi rękawiczkami. Pomagając mi wysiąść z powozu odezwał się do mnie:

- Jak minęła panu podróż?- Dziękuję, fantastycznie – odpowiedziałem zgodnie

z prawdą. – Mój pan kazał wysłać po pana powóz, pragnął się z panem spotkać osobiście.

- Czy mogę poznać personalia tak gościnnego gospodarza? – zapytałem łagodnie, po dworsku, a zarazem odniosłem wrażenie, że zrobiłem z siebie kabotyna.

- Niestety, mam przykazane nie ujawniać żadnych faktów – wyjaśnił skrzętnie lokaj i zaraz dodał – Niedługo przyjdzie tu ktoś po pana, oprowadzi po całej posiadłości i zaprowadzi do gospodarza. Proszę tędy – po czym uczynił gest, abym ruszył za nim i po chwili znalazłem się na ganku tego intrygującego dworku. – Proszę wejść do środka, zapraszam, zapraszam – ponaglał mnie lokaj i z właściwą sobie kurtuazją wepchnął do środka, a raczej do przestronnego salonu, w którym odbywała się jakaś uroczystość, coś w rodzaju balu. Tańczące pary przemierzały marmurową podłogę w rytmie walca. Pianista z długą, chopinowską grzywą rozsiewał czarującą melodię zza pokaźnego fortepianu, a ja zacząłem się zastanawiać, co to wszystko ma znaczyć i czy aby na pewno to wszystko mi się nie śni. Kryształowy żyrandol rzucał światło na całą salę. Ustawione pod ścianą stoły uginały się od srebrnych pater pełnych wytrawnego jedzenia i trunku.

Nagle poczułem, jak czyjeś dłonie zaciskają się na moim ramieniu. Odwróciłem się i ujrzałem młodego człowieka, zapewne mojego rówieśnika, o długiej łagodnej twarzy, na której malowała się jednocześnie zawadiacka pogodność oraz pewna udręczona troską pochmurność.

- Witaj, chwacie! – krzyknął do mnie na całe gardło i zdrowo trzepnął prawicą w moje plecy.

Jacek Choromańskistudent, Uniwersytet Warszawski

Opowieść, która nie kończy się nigdy

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)

Inspiracje

14

nie łączysz pewnych faktów, rozejrzyj się wokół, kogo widzisz?

- Ludzi? Gości? Tańczących? - zgadywałem niepewnie.- A czy ci wszyscy nie przypominają ci kogoś? Spójrz na

tę piękną, choć nieco zmęczoną damę – po czym wskazał dyskretnym ruchem dłoni kobietę, której uroda była mi skądś znajoma – wiesz jak ją nazywamy?...Siłaczka!

Ostatnie słowo miało moc gromu. Wypowiedziane przez gimnazjalistę było jak grot pioruna, który przecina niebo na pół i otwiera nowe światy. Strzępy domysłów zaczęły się teraz materializować, a gdy poczynałem układać wszystko w głowie, zrozumiałem, w czyim świecie się znalazłem. Gimnazjalista mówił wciąż o różnych rzeczach, o tym, że jestem tu mile widziany, że chętnie przedstawi mnie swojemu profesorowi Sztetterowi, który również jest tutaj na sali oraz że mój przewodnik, który – gdy tylko zakończy uganianie się za spódniczkami – zaprowadzi mnie w inne, niekoniecznie weselsze od tego, miejsca.

Mój przewodnik zjawił się w ułamku sekundy i bez żadnego wytłumaczenia wyprowadził z sali na długi korytarz o nieco surowych wyblakłych ścianach. Wszystko wydało mi się tutaj ascetyczne. Nawet kwiaty w szarych porcelanowych donicach nie wystrzeliwały bujną roślinnością, lecz były tylko po to, aby spotęgować tę ponurą aurę.

- Mam przyjemność z Cezarym Baryką, prawda? – zagadnąłem do niego po chwili przedłużającej się ciszy.

- Prawda – odpowiedział beznamiętnie, uśmiechnął się szczerze i kontynuował – sala, w której byłeś, to nie wszystko. Jakby ci to wyjaśnić... do równania potrzeba kilku elementów, a ten korytarz jest jednym z nich.

- Wszystko przełajdaczone! – Wrzasnął pewien licho ubrany jegomość, który bardziej przypominał strach na wróble niż prawdziwego człowieka. – Wszystko przełajdaczone! – jego lament niósł się po całym korytarzu. Na mój widok zamilkł a gdy odezwałem się do niego:

- Wcale nie wszystko stracone, Szymonie Winrychu, głowa do góry – obserwowałem z zadowoleniem, że jego przygasłą twarz rozświetlił nikły uśmiech.

Korytarz, którym szliśmy, wydał mi się nieskończenie długi. Mijaliśmy rzędy szarych twarzy, które wyrażały jedynie smutek i oczekiwanie. Jedni ubrani byli w poszarpane folwarczne szmaty, drudzy w obfite suknie, eleganckie surduty, z których wylewały się sznury pereł i drogich kamieni. Jednak wszyscy znajdowali się w stanie dziwnej niepewności. Z ich spojrzeń wnioskowałem, że pragnęliby znaleźć się w innym, lepszym miejscu.

Nagle doszliśmy do rozwidlenia.- Musisz spojrzeć jeszcze na to – rzekł mój Owidiusz

i otworzył wielkie dębowe drzwi, które wyrosły jakby ze ściany. Ujrzałem strome kamienne schody, które wiodły w dół. Przejmująca wilgoć nasunęła mi skojarzenie z lochem. Po mokrej ceglastej ścianie pełgały płomienie. Nagle usłyszałem przerażający ryk.

- Nie przejmuj się tymi dźwiękami, cierpienie tych, którzy tu mieszkają, jest sprawiedliwością.

- Kto może mieszkać w tym ponurym miejscu?- Ci, którzy na to zasłużyli. O widzisz, tam, ten z wielką

kosą, brudny i przywiązany do grubego łańcucha to Jakub Szela. Wiesz czemu się tu znalazł?

- Oczywiście, odpowiedziałem dumny ze swojej wiedzy, jest mordercą Krzysztofa Cedro i Rafała Olbrowskiego, tych z „Popiołów”, tylko, że zginęli kilka

- Przepraszam, ale czy my się znamy? – zapytałem dla zasady, jednak nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że z nas dwóch to ja jestem nudziarzem i mięczakiem i zamiast pytać o szczegóły powinienem rzucić się w tę nagłą serdeczną przyjaźń, która otwierała się teraz przede mną.

- Później się przedstawię – rzucił jakby od niechcenia i dodał – chodź oprowadzę cię po włościach. Ruszyłem za nim, a gdy mieliśmy wychodzić z salonu wstrzymał mnie i skierował moją uwagę na pewną postać, odzianą w biały lekarski kitel, która sączyła wino rozmawiając z pewną kobietą.

- To jest doktor Tomasza a ci – tu wskazał na trzech mężczyzn odzianych w granatowe mundury z napoleońskimi epoletami – to nasi wielcy wojownicy. Wojna jest ich domem i panem.

- Mogę poznać ich imiona? – zapytałem mojego przewodnika nieśmiało, na co odpowiedział, że później się wszystkiego dowiem, choć teraz może mi zdradzić, że ten wysoki, z brodą delikatnie cieniującą kwadratowe policzki nazywa się Cedro.

Cedro. Cedro. Gdzieś słyszałem to nazwisko, jednak w przypływie wrażeń, jakie zgotowało mi to przyjęcie, nie mogłem skupić myśli. Pianista zakończył walca i rozpoczął grać nokturny Chopina. Nastrój gwałtownie się zmienił. Frywolność ustąpiła zadumie, a tańczące dotąd pary odsunęły się w cień i pogrążyły w dyskretnych rozmowach. Podszedł do nas pewien starszy człowiek, ubrany w zielonkawy surdut, z monoklem w dłoni i przedstawił się dosyć niewyraźnie, mówił coś o utraconym majątku, odsprzedanym jakiemuś inżynierowi oraz o swoim synu doktorze Piotrze, który nie może go zrozumieć.

- O wilku mowa – krzyknął mój przewodnik, gdy dołączył do nas jegomość o wyglądzie zatwardziałego naukowca, którego głos rezonował jakby skrzętnością, obawiając się wypowiadać zbędne słowa.

- Doktor Piotr, do usług – kiwnął w moją stronę i ścisnął dłoń żelaznym uściskiem – jestem chemikiem, gdyby czegoś pan potrzebował, polecam się, a tymczasem proszę o wybaczenie, ale mam pilniejsze sprawy na głowie.

Mój przewodnik na chwilę o mnie zapomniał, ponieważ w drzwiach pojawiła się kobieta o kształtach tak krągłych, że wywołujących pewną hipnozę, podkreślonych obcisłym a zarazem zwiewnym gorsetem. Z gracją Artemidy przecięła salę i niosła blask swojej urody. Na ten widok mojemu przewodnikowi zaświeciła się w oczach namiętna dioda i ruszył za nią rozgorączkowany. Ja zaś samotny trwałem w tej ceremonii jak niedopasowany puzzel. Ostatni nokturn przebrzmiał melancholijną nutą i po chwili pianista rozpoczął marsz żałobny, a na środek sceny wystąpił mężczyzna ubrany w żołnierskie szaty, skłonił się wszystkim i przedstawił:

–Szanowni państwo, Matas Pulut, miło mi państwa powitać, bardziej znany jako żołnierz tułacz. Gdy tak dworsko skłaniał się na wszystkie strony, odkryłem z przerażeniem, że jego szyję znaczą grube fioletowe pasy, jakby ślad po zaciśniętej pętli.

Z zamiarem wydostania się na zewnątrz skierowałem się do drzwi i niechybnie dopiąłbym celu, gdyby nie pewien gimnazjalista, który zastąpił mi drogę, przedstawiając się:

–Jestem Marcin, a to mój przyjaciel Radek, znamy się, prawda?

- Niestety, podejrzewam, że nie bardzo.- Ależ oczywiście, że się znamy, tylko jeszcze

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)

Inspiracje

15

sercu, ale stanęło na Tatrach.- Ale czy w związku z moją obecnością ma pan jakieś

szczególne życzenia związane z moją osobą? – przerwałem krępującą ciszę, która zapadła na krótką chwilę.

- Właściwie nie, to zależy od pana. Nie ja rządzę tym dialogiem. Początkujący pisarz, za którego pan się podaje, powinien wiedzieć, że inicjatywa należy tylko do autora. – w słowach tych zbyt mocno pobrzmiewał mentorski ton, aby nie dało się go nie usłyszeć.

- Wiele razy zastanawiałem się, co mógłbym panu powiedzieć, jakie moje refleksje, mimo że dla pana małe i śmieszne, mógłbym przekazać panu osobiście, gdybym miał okazję.

- A więc? – zapytał ciekawie Stefan Żeromski.- Jest pan wyjątkowy, ponieważ potrafi połączyć

wartości, które na pierwszy rzut oka wydają się sprzeczne.- Czy mógłby pan mówić jaśniej? – uprzejma prośba

Stefana Żeromskiego była dla mnie oczywistą naganą za ten nieskładny zalążek myśli.

- W godzinie śmierci romantyzmu pan miał odwagę pisać jak romantyk, w dobie rozszalałego modernizmu pan szokował eksperymentalną narracją, w epoce przebrzmiałego pozytywizmu pan był ucieleśnieniem kaganka oświaty i całej pracy organicznej. Słusznie pisał Boy-Żeleński po pana śmierci: „wołanie obowiązku uczynić poezją, kazać mu triumfować nad wołaniem serca - cóż za artysty trzeba, aby wygrać tę partię”.

- Doprawdy, jestem wzruszony, dziękuję za te słowa.- A jeśli chodzi o mnie, o najbardziej osobisty odbiór

pana twórczości, to przykuł pan moją uwagę wiele lat temu. W czasie gdy gimnazjalne lektury były zajęciem nudnym i jałowym, „Syzyfowe prace” przykuwały uwagę, jak na umysł czternastolatka, zwłaszcza dzisiejszego czternastolatka, to naprawdę dużo.

- Mówi pan o swojej teraźniejszości niezbyt pochlebne rzeczy. Mógłbym wiedzieć, dlaczego?

- Właściwie Polska za pana żywota a Polska XXI wieku nie różnią się niczym poza dekoracjami. Zamiast automobili mamy szybkie samochody, podróżujemy metrem, samolotami, odbieramy sygnały cyfrowe, ale wszystko to jest kwestią stelażu. To tylko makieta, która z czasem się zmienia. Wszystko, o czym pan pisał, jest przerażająco aktualne. W tym jest pana wielkość. – gdy kończyłem wypowiadać te słowa Stefan Żeromski uderzył mocno w stół, rozwścieczony.

- Czy to oznacza, że problemy, które zwalczałem piórem, dalej trawią Polskę?

- Niestety – odrzekłem możliwie najłagodniej i kontynuowałem – klasa posiadająca - którą teraz jest większość społeczeństwa, a nie tak jak za pana życia jedynie zdegenerowana elita - pławi się w zbytku i popada w odrętwienie kulturalne i moralne. To jest to, przed czym obronił pan Tomasza Judyma pod koniec „Ludzi bezdomnych”. Nasienie dorobkiewicza zakiełkowało w nas i wydało zadziwiająco drobnomieszczańskie plony. Nie ma u nas jednostek odpowiedzialnych, gotowych na poświęcenie, nie ma kto rozwalać śmierdzących nor. I nie mówię tu o mglistym heroizmie, który przewyższa większość ludzi, mam na myśli jedynie gotowość dzisiejszego Polaka do działania w imię ogółu, gotowość odrzucenia partykularnych interesów, gotowość do czynu. Niech będzie on nawet najskromniejszym ze skromnych czynów, ale niech się pojawi, niech pokaże, że istnieje i działa, choćby miał być zwykłym uśmiechem albo procentem podatku przekazanym organizacjom pożytku publicznego.

lat później w „Turonie”.- Świetnie, a dostrzegasz jakiś cień w rogu? Wytężyłem

wzrok i ujrzałem skłębione ludzkie ciała, dygoczące w ohydnym, niemal zwierzęcym spazmie. W ruchu tym była agresja i dzika niepohamowana namiętność.

- To Ewa Pobratymska i jej kochanek Łukasz Niepołomski. To, co robią na naszych oczach, to są dopiero prawdziwe dzieje grzechu – skomentował z właściwym sobie sarkazmem Cezary Baryka, a ja nasyciwszy oczy widokiem tej zwierzęcej chuci i wszystkich okropieństw, których byłem tutaj świadkiem, zacisnąłem mocno powieki, aby oddalić od siebie gorszące obrazy i znaleźć się w przytulniejszym miejscu.

- Proszę, usiądź – rzekł do mnie łagodnym tonem niemłody już człowiek, który siedział za długim stołem i wskazywał mi krzesło ustawione naprzeciwko siebie. Pospiesznie usiadłem i wpatrywałem się w swojego niespodziewanego rozmówcę.

- A więc poznałeś już moje małe królestwo. Tu jest mój raj, tu jest mój czyściec, tu jest moje piekło. A ja jestem ich twórcą – gdy wypowiadał te krągłe i melodyjne zdania wpatrywałem się w jego twarz. W niczym nie przypominała tak dobrze znanej ze zdjęć zamieszczanych w podręcznikach do języka polskiego. Była o wiele bardziej interesująca, jej żywość była dla mnie zaskoczeniem. Każdy skurcz w tej twarzy wyrażał co innego, zaczepiał się o inną myśl i wypowiadał inne słowa. Patrzyłem na jego zamyślone spojrzenie, na starannie wyciętą brodę i obraz Stefana Żeromskiego, który miałem przed sobą, najbardziej zbliżony był do świetnego portretu Eligiusza Niewiadomskiego z 1900 roku.

- Wiem, wiem. Eligiusz był moim znajomym, ten portret również mi się podoba, choć od jego autora dzieliła mnie przepaść ideowa – po tych słowach zrozumiałem, że mój rozmówca potrafi czytać w moich myślach.

- Zawsze mnie to zastanawiało – ośmieliłem się zabrać głos – że tak fanatyczny nacjonalista, jakim był Niewiadomski, zdecydował się na uwiecznienie na płótnie pana - socjalistę.

- Niewiadomski na początku wieku kierował się jeszcze kategoriami artystycznymi. To, że później zabił Narutowicza, to inna sprawa. Swoją drogą, zawsze ceniłem w nim jego bezkompromisowość. Aby osiągnąć cel - zabić pierwszego prezydenta - poświęcił swoje życie, dobre imię i honor. Mało jest takich ludzi.

- Tacy ludzie przydaliby się również w dzisiejszej Polsce – zawyrokowałem smutno – Nie mówię o gotowości do przeprowadzania zamachu stanu, ale o pewnej odwadze, o pewnej postawie, poświęceniu.

- Właśnie dlatego zaprosiłem pana do mnie! Po słowach, które przed chwilą pan powiedział, nie mam wątpliwości, że stawiając na pana, dokonałem trafnego wyboru. – Ten nagły komplement zawstydził mnie nieco, ale dodał również pewności siebie. Na chwilę zapadła cisza, a ja zacząłem rozglądać się po pokoju. Mahoniowy regał rozstawiony na szerokość całej ściany uginał się pod ciężarem pięknych antykwarycznych książek, od których biła woń szlachetnego kurzu. W przeciwnym rogu wysoka lampa zwieńczona pozłacaną szyją rozsiewała żółte światło. Spojrzałem na okno. Za szklanym kwadratem rysowała się sylwetka skalistej góry.

- Jesteśmy w pańskich rodzinnych Ciekotach? To są Góry Świętokrzyskie, góry pana dzieciństwa?

- Ależ skąd! Jesteśmy u podnóża Tatr. Zakochałem się w tym miejscu już dawno. Myślałem o Nałęczowie i Bałtyku, miejscach, które pozostawiły ślad w moim

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)

Inspiracje

16

Gdzie jesteś, drzewo mocne i dumne,rozgałęzione, liściami szumne,

węzłem korzeni zarosłe w ziemi,drzewo, z którego będę miał trumnę?

Stefan Żeromski z rozmarzonym wzrokiem słuchał mojej deklamacji, a gdy zakończyłem, popadł w milczącą zadumę. Zrobiło mi się nieswojo, ponieważ dalsza moja obecność wydała mi się zbędna.

- Nie mogę pana tak po prostu odprawić – usłyszałem po chwili z ust Stefana Żeromskiego. – Co prawda pan rządzi tym dialogiem i całą rzeczywistością, ale proszę nie zapominać, że wkroczył pan w mój świat, a przez to stał się pan w pewnym sensie moim literackim dzieckiem, jest pan moim tworem na takich samych prawach, na jakich jest również Cezary Baryka albo Mateusz Borowicz. Życie jest opowieścią, która nie kończy się nigdy. Zaludniają je ludzie, którzy wciąż się rodzą i umierają, którzy kochają i chcą do czegoś dojść. Pan jest jednym z elementów tej mozaiki.

Słuchałem, zatopiony w uroku tych słów, które niczym pajęczyna rozsnuwały przede mną swoją piękną i harmonijną konstrukcję. Na moich oczach rzeczywistość przestawała być hipotetyczna i nabrała realnych kształtów. Spojrzałem w okno, za szklanym kwadratem rysowała się sylwetka skalistej góry, a gdy wytężyłem wzrok, ujrzałem na niej kwiat tuberozy.

Praca nagrodzona w Konkursie Literackim O pąsową różę Stefana Żeromskiego zorganizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Siedlcach podczas imprezy literackiej Żeromski, Siedlce i…róże w Muzeum Regionalnym w Siedlcach.

- Niech pan mówi dalej – w tym ponagleniu wyczułem nutę zainteresowania.

- Cezary Baryka, który był na tyle uprzejmy i oprowadził mnie po pańskim świecie, w końcowej części „Przedwiośnia” spotyka Szymona Gajowca, który ukazuje mu rozkład sił politycznych nowego narodu. Cechami polskiego parlamentu można by obdarzyć setki kłótliwych, wrzaskliwych i egoistycznych ludzi. Nie muszę dodawać, że w tej materii niewiele się zmieniło. Odnoszę dziwne wrażenie, że w naszym kraju brakuje ludzi uczciwych, a prywatne interesy triumfują. I jeśli zastanowić się nad tym głębiej, popatrzeć na to zjawisko nie z perspektywy telewizyjnego newsa - to jest to najczystszy Żeromski.

- Zaprosiłem pana również po to, aby dowiedzieć się, jak potoczyły się moje pośmiertne losy.

- No cóż – westchnąłem przeciągle i zacząłem zbierać myśli – w epoce realnego socjalizmu pana twórczość, z uwagi na pańskie przekonanie socjalistyczne, stała się łakomym kąskiem dla aparatczyków komunistycznych, a pytanie retoryczne „macież wy odwagę Lenina?” nie dość że zostało błędnie odczytane, to w haniebny sposób wykorzystane do uświadomienia Polakom, że Żeromski jest „nasz”, czyli czerwony.

- Czysta bzdura. Już w 1905 roku byłem sceptyczny wobec rewolucji w jej tamtejszych kształcie.

- Właściwie dopiero od dwudziestu lat możemy odczytywać pana na nowo, bez żadnych kompleksów i ideologicznych bagaży. Czasami nazywam pana sztyletem literatury polskiej, ponieważ swoimi książkami zadaje pan prawdziwe rany. Ciężko wymienić mi inne wielkie nazwisko, które wywołuje tak autentyczne uczucia. Stawia tak ważne pytania, wiedząc, że odpowiedź najczęściej nie istnieje albo jest nieosiągalna. Piękny wiersz poświęcił panu Julian Tuwim, nosi tytuł „Nieznane drzewo” i rozpoczyna się czterowersem:

Tomasz BorkowskiZSP nr 2 w Siedlcach

Słówko na jubileusz pewnego filozofa

Urodził się dawno temu, 31 marca 1596 r. w La Haye, w Touraine. Próżno by tej dziury szukać na mapie. W XX wieku, by uhonorować swojego największego syna, zmieniono jej nazwę, nadając wiosce jego imię. Ale i tej nazwy nie znalazłem w przewodniku oficyny Dorling Kindersley, liczącym 670 stron. Sięgnąłem więc do Bedekera z 1906 roku, własności jakiegoś monsieura Georga z Lyonu, tomu, który nieznanymi mi kolejami losu trafił w ręce mej ciotki Maryli, a potem w moje.

La Haye, a właściwie D... leży na skrzyżowaniu dwóch traktów z Chatellerault do Loches i z Le Blanc do Tours. Na północ od Le Haye rozciąga się region winny Touraine, należący do Doliny Loary, słynący z wybornych, białych win. Tu, na metrach kwadratowych łagodnie opadających wzgórz, dojrzewają szczepy Sauvignon, Muscadet i Chenin. Między wzniesieniami kryją się senne wioski i kamienne romańskie kościoły. W miasteczkach piętrzą się gotyckie chapelle, na peryferiach błyszczą przepyszne rezydencje a w piwnicach domów dojrzewa w beczkach wino, od wielu lat robione tak samo.

Rodzina D... nie parała się jednak produkcją wina. Ojciec jego, imieniem Joachim, był radcą sądowym w Renes, a dziadek pracował na posadzie lekarza w Chatelleraut. Z kolei ojciec matki, zmarłej już w rok po urodzeniu D..., był przewodniczącym trybunału sądowego w Poitiers. Te koligacje pozwoliły bohaterowi tytułować się w przyszłości „szlachcicem z Poitou”.

W dziesiątym roku życia, tj. w 1606 r. został przyjęty do kolegium królewskiego w La Fleche, prowadzonego przez Jezuitów. Z racji ataków suchego kaszlu i bladej cery, odziedziczonych po matce, traktowano go tam ulgowo. Wszyscy zaś badający go lekarze, na jego szczęście fałszywie, wyrokowali, iż nie dożyje dwudziestego roku życia. Wbrew ich czarnym prognozom przeżył lat 54. I żyłby pewnie jeszcze dłużej, gdyby nie mroźny, skandynawski klimat. On, rdzenny Tureńczyk, syn ziemi wina, wiązów i buków, dolin kamieni i łąk, zaziębił się w mroźnej, lodowatej Szwecji i odszedł w pewien lutowy świt 1650 roku.

Jezuickie kolegium La Fleche dało mu niezłe wykształcenie. Dość wspomnieć, że już w 1611 r. uczono w nim o odkryciu Galileusza. D... opuścił je w 1614 r. nauczony łączyć starożytne poszukiwanie mądrości z chrześcijańskim umiłowaniem świętości. Marzył chyba o karierze wojskowej, bo mimo dyplomu prawnika w kieszeni zaciągnął się w Niderlandach pod chorągwie Maurycego z Nassau. Od tej chwili wędrowanie będzie stałym elementem jego żywota. Z Holandii przeniesie się

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)

Inspiracje

17

i podjął się jego obrony. Cóż więc u licha, czyżby filozof się przestraszył? On, były żołnierz, mieszkaniec Holandii, gdzie nie trzeba się było obawiać Inkwizycji? A może był ateistą w lisiej skórze, co zarzucał mu jego naukowy adwersarz, protestancki kaznodzieja Gisbert Voetius z Utrechtu? Człowiek, który tak bezwzględnie postępował z całą zastaną nauką miałby być konformistą? Zarzucać postępki niepewnej kwalifikacji moralnej jest rzeczą równie łacną, co nikczemną. Wszelako w przypadku D... nie da się użyć prostych analogii i wydawać sądów z jakże słabej materii utkanych. Przeciwnie, żadnych nie mamy powodów, by przeczyć mu s ta łośc i charakteru a pos taw pewnych i nieprzypadkowych. A może jedynie przewidywał on, że jego książka stanie się przedmiotem ataków na poziomie dogmatycznym, który tak naprawdę go nie interesował, gdyż ani doktryna św. Oficjum, ani fizyka Galileusza nie stanowiły dlań prawd całkowitych. W tym przedmiocie nie osiągniemy tak upragnionej przezeń pewności jasnej i wyraźnej.

Na pierwszy ślad jego życia osobistego natrafiłem dopiero przy roku 1635. Wielki samotnik, często zmieniający swe pustelnie, uciekający przed ludźmi nie tylko w świat swych przemyśleń, ale na najrzeczywistsze odludzia, darzył uczuciem także żywą istotę – swą przyjaciółkę Helenę. W trakcie pobytu w Santport sprowadził ją nawet do siebie, ale bliskość nie dorównywała emocji oddalenia, więc wkrótce wyjechał do Lejdy. Ciężka choroba ich córki, pięcioletniej Francine skłoniła go do powrotu, tym boleśniejszego, że dziecko wkrótce umarło, nie ukończywszy lat sześciu. W jednym z listów napisał, że tak głębokiego żalu nigdy wcześniej w życiu nie odczuwał.

W 1638 r. ten matematyk, fizyk i biolog czuł już znużenie badaniami naukowymi. Oświadczył Mersennowi, że nie ma ochoty zajmować się więcej geometrią i umysł jego zwrócił się ku poszukiwaniu podstaw wiedzy, rozdzielenia prawdy od fałszu, rzeczywistości od nierzeczywistości. Jako naukowiec był podobny do wielu badaczy jego czasów. Nie osiągnął w mechanice więcej od Galileusza, nie był w geometrii lepszy od Fermata a jego teoria krążenia krwi nie przewyższała osiągnięć Harveya. Jako filozof jednak był geniuszem epoki, który na nowo zdefiniował postawę ludzkiego umysłu wobec rzeczywistości. Zrezygnował z technicznej, doświadczalnej ufności na rzecz metafizycznej refleksji. Od 1641 r. (I wydanie jego Medytacji) nie myślał, ani nie pisał już jak zwykły uczony.

Przyjaciół miał niewielu. W jego życiu przeważali wrogowie, zwłaszcza krytycy jego teorii. Atakowali go Jezuici, atakowali ludzie nauki w jego rodzinnej Francji i przybranej Holandii. Mieszkał wtedy w małym zamku Endegeest w pobliżu Lejdy. To zbytek, na który stać go było dzięki spadkowi po ojcu, zmarłym w 1640 r. Rozległy dom z ogrodem i służbą, pełen wygód z wyjątkiem tej najcenniejszej - poczucia spokoju. Uciekł zeń już w 1643 r. za swą kolejną przystań obierając Egmond op den Hoef.

W latach czterdziestych D... stał się na tyle znany, że zaczęły z nim wymieniać korespondencję koronowane głowy. Najmilsze mu były listy od księżniczki Elżbiety, mieszkającej na wygnaniu córki elektora palatyńskiego Fryderyka V. Dalej zmieniał przystanie, dzieląc czas między badania nad substancją, ciepłem, ciężarem, magnesem, światłem i ruchem Ziemi z jednej - a metafizyką z drugiej strony. W 1644 r. odmienił swą izbę w Egmond op den Hoef na kolejną w Egmond Binnen. Ale

do Danii, potem do Niemiec, by walczyć w oddziałach Maksymiliana Bawarskiego. I tam, w listopadzie 1619 r., w chacie stojącej niedaleko Ulm, przeżyje pamiętną noc; egzaltację przywidzeniami sennymi, które potraktuje jak proroctwo. Resztę życia spędzi na poszukiwaniu podstaw wszelkich nauk, porzuciwszy na zawsze życie żołnierza i zawadiaki w roku 1620.

Wtedy to, w komorze pod Ulm narodził się nowy D..., człowiek uczony i myśliciel, poszukujący podstaw nauki uniwersalnej, fundamentu i punktu odniesienia dla wszystkich innych nauk. I długo wierzył, że podstawy te zapewni mu matematyka.

W 1622 r. D... stał się posiadaczem na tyle sporego majątku, że nie musiał się parać jakimikolwiek zajęciami zarobkowymi. Odmówił wszelkich stanowisk i rozpoczął podróże po Europie. Wenecja, Rzym, Loretto, Paryż, w którym pojedynkował się o jakąś kobietę. Wszędzie szukał towarzystwa uczonych i niestety nie prowadził dziennika podróży. Znużony Paryżem uciekł do Bretanii i, śmiem twierdzić, snuł tam już plany osiedlenia się poza Francją. Stało się to faktem w 1628 r. Współczesny mu Baillet napisał, że D... osiadł w Holandii, tocząc życie równie pracowite, co niespokojne, i że „poszukiwał siedziby z tym jednym zamiarem, by często zmieniać mieszkanie”. I rzeczywiście przez następne 8 lat mieszkał w Franekar, Amsterdamie, Lejdzie, Deventer, potem znów w Amsterdamie, Utrechcie, ponownie w Lejdzie a potem w Santport. Wywołany już raz Baillet napisał, że gdy zaczynał być on zanadto znany w okolicy, nie zwlekał z przeprowadzką. Poza tym nie lubił dużych miast i osiedlał się zwykle na ich peryferiach lub w osiedlach wiejskich, gdzie miał ciszę i spokój niezbędny do pracy. A miał jej mnóstwo. Lata 1629-1637 poświęcił wielkiemu projektowi wyjaśnienia wszelkich zjawisk natury, czyli całej fizyki. Odizolowany, ale będący w stałym kontakcie ze światem nauki, na wiele lat zanurzył się w swoim świecie figur, liczb i wartości.

W swych sądach chciał być pewny. Musiał być pewny. Potrzeba pewności podniosła weń wątpienie do rangi metody. Ach, gdybyż dało się wyzbyć w myśleniu nawyków i zawierzyć tylko rozumowi. Techniczny duch epoki, wywołany rozwojem nauk, podsuwał pokusy sformułowania wszystkiego na nowo, zwątpienia we wszystkie uznane poglądy „starożytnych pogan” i ich nowożytnych naśladowców. Ale podsuwał też kolejne zwątpienie, że i własne, najbardziej trwałe mniemania mogą być fałszem, że zmysły mogą nas łudzić a siła sprawcza, niczym zły duch, zwodzić.

Kłócił się i dyskutował z wieloma, choć publicznych dysput nie znosił. Szczątki, jakie pozostawały po dawnej wiedzy, po przetoczeniu się przezeń jego wątpliwości i fundamenty kładzione pod racjonalizm, uczyniły go w oczach potomnych myślicielem antyreligijnym. Nic bardziej biednego. D... nie tylko z czasem przyznaje Stwórcy poczesne miejsce w swym systemie filozoficznym, ale i do kościoła-instytucji ma życzliwe usposobienie, choć gorliwym katolikiem nie był. Znany jest jego biografom, a zgoła nieznany postronnym, pewien fakt z 1633 r. W czerwcu tego roku św. Oficjum potępiło Galileusza, zakazując jakichkolwiek twierdzeń o ruchu Ziemi. I cóż zrobił D...? Zrezygnował z publikacji gotowego już traktatu „Le Monde” opartego na zasadach heliocentryzmu. W liście do franciszkanina Martina Mersenne napisał, że „za nic w świecie nie chciałby ogłosić rozprawy, w której choćby najmniejsze słowo było dla kościoła naganne”. Adresatem listu był, dodajmy, ten Mersenne, który w rok później przełożył Galileusza

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)

Inspiracje

18

starając się żyć na uboczu. Swoje żale zwerbalizował w jednym z listów z 1649 r., skarżąc się, że „nikt nie przejawiał ochoty poznawania u mnie niczego innego, prócz mojego oblicza, tak iż miałem powody uważać, że chciano mnie ściągnąć do Francji jak jakiegoś słonia lub panterę”. W tym samym roku podjął swą ostatnią podróż. Na zaproszenie szwedzkiej królowej Krystyny, w chłodny, październikowy dzień 1649 r. zszedł z pokładu okrętu na portowe nabrzeże Sztokholmu. Ostatnie cztery miesiące swego życia spędził na czynnościach, które nie pociągały go, jak choćby pisanie rymów do baletu uświetniającego pokój westfalski. Umarł w lutym 1650 r. a jego okaleczone i rozkradzione po drodze szczątki spoczęły w kościele Saint-Germain-des-Pres w VI dzielnicy Paryża.

W lutym 2010 roku minie 360 rocznica śmierci człowieka, który postanowił zanegować całą istniejącą wiedzę swoich czasów i napisać ją na nowo. Pamiętajmy o tym, czcząc pamięć tureńczyka, szlachcica z Poitou Rene Descartesa znanego bardziej jako KARTEZJUSZ.

i w nim nie zaznał ukojenia. Miejscowe uniwersytety nie szczędziły mu krytyk. Najpierw odpierał zarzuty Voetiusa, uczonego z Utrechtu, za którym stanęła Rada Miejska, zabraniając drukować polemicznych odpowiedzi słanych w listach przez filozofa. W dwa lata później do sporu włączył się ambasador Francji, co wcale nie poprawiło sprawy. Nie minęły dwa lata a wybuchł nowy zatarg, z uniwersytetem w Lejdzie (1647), aż zdenerwowany konfliktem książę Orański nakazał milczenie przeciwnikom Francuza. On sam też już był tymi sprawami zmęczony. Przyjaciele namawiali go na powrót do ojczyzny, załatwili nawet pensję królewską, po odbiór której D... nigdy się nie zgłosił. Ale w zgodzie ze swym wędrownym usposobieniem do Paryża przyjechał. Spotkał tam młodego Pascala i jeśli wierzyć listom, podsuwał mu pomysły doświadczeń ze słupkiem rtęci. Odbył też rozmowy z Gassendim, Robervalem i Tomaszem Hobbesem, twórcą sławnego Lewiatana. Nie po to wszakże opuszczał Francję 2o lat temu, by do niej na stałe wracać. Porzucił więc ogarnięty frondą Paryż i pogodził się z Holandią. Mało widywał się tam z ludźmi,

Samorządowe Centrum Doradztwa i Doskonalenia Nauczycieli w Siedlcach

zaprasza

AKADEMIA MŁODEGO NAUCZYCIELA

Cykl spotkań adresowanych do nauczycieli stażystów i kontraktowych, obejmujący zagadnienia z zakresu:

Udział w AKADEMII jest bezpłatny!Informacje o terminie spotkań zamieszczane będą w comiesięcznych terminarzach oraz na stronach

Samorządowego Centrum Doradztwa i Doskonalenia Nauczycieli w Siedlcach.

Wszystkie zajęcia są prowadzone przez specjalistów z danego zakresu tematycznego.

ź

ź

źź

ź

źź

ź

ź

ź

prawo oświatowe (zatrudnianie nauczyciela, zasiłek na zagospodarowanie, dodatki do wynagrodzenia, wynagrodzenie za pracę w dni wolne)awans zawodowy – procedura, opracowanie planu rozwoju zawodowego, dokumentowanie przebiegu stażu, wymagania kwalifikacyjne i egzaminacyjnenauczyciel jako członek rady pedagogicznejorganizowanie warsztatu pracy nauczyciela w przedszkolu, szkole i placówce oświatowejodpowiedzialność nauczyciela w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa uczniom dokumentowanie pracy nauczycielapraca z uczniem o szczególnych potrzebach edukacyjnych – uczeń zdolny, uczeń n iepełnosprawny, uczeń z def icytami rozwojowymi ( indywidualne programy edukacyjne)analiza orzeczeń i opinii poradni psychologiczno – pedagogicznejzasady wyboru programów nauczania i podręczników zgodnie z założeniami nowej p o d s t a w y p r o g r a m o w e j w y c h o w a n i a przedszkolnego i kształcenia ogólnegowspółpraca nauczyciela z rodzicami

Samorządowe Centrum Doradztwa i Doskonalenia Nauczycieli w Siedlcach

zaprasza

AKADEMIA DYREKTORA

Cykl spotkań adresowanych do kadry kierowniczej szkół i placówek oświatowych obejmujący zagadnienia z zakresu:

Udział w AKADEMII jest bezpłatny! Informacje o terminie spotkań zamieszczane będą w comiesięcznych terminarzach oraz na stronach

Samorządowego Centrum Doradztwa i Doskonalenia Nauczycieli w Siedlcach.

Wszystkie zajęcia prowadzone są przez specjalistów z danego zakresu tematycznego.

ź

źź

ź

ź

źź

aktualizacja dokumentów szkolnych zgodnie z wymaganiami prawa oświatowegogromadzenie informacji o pracy nauczycielaodpowiedzialność dyrektora szkoły za bezpieczeństwo nauczyciela i ucznia w szkoleefektywna komunikacja interpersonalna warunkiem skutecznego zarządzaniaskuteczna współpraca dyrektora szkoły z rodzicamizasady techniki prawodawczejregulamin kontroli zarządczej

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6) 19

Okiem nauczyciela

1 Suchedni - post, tutaj można rozumieć jako odmówienie sobie różnych dóbr, nawet pokarmu, by zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na naukę; drugie znaczenie: wynagrodzenie służby domowej. W tym przypadku byłaby to dość dwuznaczna pochwała wartości pracy nauczyciela.2 Pecynki – placki.

zawsze chwalna (s. 581/II), Nie każdy w niebie, kto w piśmie grzebie (s. 943/III). W dość licznych przysłowiach wyrażona jest refleksja skupiająca się na istocie rozumu, mądrości oraz relacji pomiędzy nimi a nauką i wiedzą. Mądrość przede wszystkim kojarzona jest ze zdrowym rozsądkiem i pobożnością – umiejętnością kierowania sobą, życia w zgodzie z Bogiem i ludźmi, unikania lub minimalizowania problemów, czasem też z dostatkiem i sprytem; nie wyklucza jej uczoność, ale niekoniecznie warunkuje, bywa, że może stać na przeszkodzie. Występuje też świadomość różnicy między wykształceniem a inteligencją: Insza mądry albo rozsądny, insza uczony (s. 422/II), Lepszy rozum bez nauki niż nauka bez rozumu (s. 81/III), Nigdy się rozumu nie można nauczyć (s. 83/III), Głupi i z książki rozumu nie kupi (s. 85/III), ale z drugiej strony mądrość to coś więcej niż przyrodzone zdolności, bowiem Prosty rozum nie urodzi mądrej głowy (s. 83/III). Z kolei ani sama inteligencja, ani wiedza nie wystarczą – Lepszy łut rozsądku niż funt rozumu (s. 78/III), Informacja daremna, gdy rozumu nie masz (s. 80/III), Rozumu aż nadto, ale statku mu brakuje (s. 85/III), Lepszy prostaczek wieśniak, który z pokorą Bogu służy, niźli pyszny i nadęty doktor (s. 1089/II), Rozum bez cnoty jako czapka bez głowy (s. 83/III), a nawet Gdzie rozumu więcej, tam i złości (s. 80/III). Toteż wartością jest Zdrowy rozém (,który) wiele wumieje (s. 88/III), a Na mądrości zażywanie trzeba osobnej mądrości i miary (s. 421/II).

Najwięcej przysłów dotyczy cech mądrego, mniej drogi ku mądrości, może dlatego że Komu Bóg rozumu nie dał, kowal mu go nie ukuje (s. 81/III). Mądrość utożsamiana bywa m. in.: z bystrością umysłu – Mądremu dosyć nadmienić (s. 423/II), Mądrego nie trzeba wiele uczyć (s. 423/II), zdolnością przewidywania – Mądry bez wróżka zgadnie (s. 424/II), Mądry wierzy i zabiega, prostak lekceważy, a zatem zaniedba (s. 426/II), rozwagą i taktem – Mądry i na starą obręcz nie nastąpi (s. 424/II), poczuciem smaku Grube żarty, cienki rozum (s. 936/III), cierpliwością – Mądry cierpliwy (s .424/II) , samoświadomością – Mądrość największa każdego, znać siebie samego (s. 420/II), umiejętnością określania celów życiowych i zagrożeń – Mądrość uczy, czego szukać i czego się chronić (s. 421/II), pomnażania majątku – Tylko mądry bogaty (s. 428/II), Mądry się bogaci, gdy głupi traci(s.426/II), Mądry bierze, a głupi daje (s. 424/II), sprytem – Mądry zjadł kuropatwę, a powiedział, że się odgryzła (s. 427/II), zaradnością – Kto się mądrym urodził i gęsią orać potrafi (s. 422/II), umiarem – Mądry na małe przestaje (s. 425/II), Mądry nie rozkosznik (s. 425/II), Mądry jest stały, a nie uparty (s. 425/II), skromnością – Mądry nie gardzi niczyją radą (s. 425/II), Kto wiele o sobie rozumie, niewiele co umie (s. 88/III), ostrożnością – Mądry się zawsze na obie strony spodziewa (s. 425/II), Mądry nie powie, czego wprzód nie zważy (s. 425/II), Mądry nie wielomówny (s. 425/II), samodzielnością (ale i zdolnością do przyjaźni) – Mądry wiedno pamięto o swojich przëjacelach, a głupi te ciej jich potrzebuje (s. 426/II), uczynnością, empatią, troską o innych – Mądry nie jest, co drugiemu nie poradzi (s. 425/II), umiejętnością wysłowienia – Jaki rozum, taka gwara (s. 81/III), odrzuceniem zabobonów – Mądrym gwiazdy nie rządzą (s. 427/II), niekoniecznie urodą – Nie zawsze rozum z urodą (s. 85/III) (choć Szkoda krasy, gdzie rozumu pusto [s. 87/III]) i niekoniecznie wdziękiem – Lepszy funt rozumu niż cetnar dowcipu (s. 81/III). Sporadycznie mądrość zostaje oddzielona od etyki (z reguły w skojarzeniach z majętnością, siłą lub sprytem),

Pragmatyczna mądrość ludu zazwyczaj omijała terytoria nadmiernej abstrakcji, dotykając rzeczywistości raczej w jej wymiarze konkretnym, sobie bliskim i to zarówno w sferze obrazowania, leksyki, konstrukcji języka symbolicznego, jak i tematyki. Charakterystyczny jest niemalże brak przysłów poświęconych malarstwu, sztuce, nieliczne i banalne odnoszą się do muzyki. Na tym tle zaskakuje bogactwo polskiej paremiologii dotyczącej wiedzy, nauki i edukacji – ponad 500 wypowiedzi poświęconych takim zagadnieniom jak nauczyciel, nauka, nauczanie, szkoła, uczeń, uczony, filozof, uczenie się, czytanie, ćwiczenie, książka, pismo, pisarz, myśl, myślenie, mądrość, wiedza, rozumienie, rozumny, rozum. Część z nich znalazła autorów w wykształconej warstwie społeczeństwa (uczeni, literaci) i za pośrednictwem słowa pisanego zasiliła zasoby paremii, ale niektóre są wynikiem przenikania do kultury piśmiennej spontanicznie tworzonej zbiorowej mądrości, część to przemyślenia o proweniencji w pełni ludowej.

Potrzeba kryteriów oceny, niełatwej do oszacowania nauczycielskiej pracy, znalazła wyraz z jednej strony w stwierdzeniu Jaki nauczyciel, taki uczeń (s. 574/III), z drugiej wykazano świadomość niesymetryczności i nieprzechodniości zalet i wad, bowiem Głupiego mistrza mądry uczeń (s. 574/III), ale też Dobry nauczyciel, a uczeń sowizdrzał (s. 580/II). Nie wiadomo, czy więcej podziwu czy ironii jest w nauczycielskiej charakterystyce: To mi bakałarz! – nawet kicha nauką (s. 53/I). Dobry nauczyciel

1godzien jest dobrych suchedni (s. 580/II), ale gdy z jakiegokolwiek bądź powodu edukacja się nie powiedzie, wtedy można tylko ironicznie poradzić niefortunnemu adeptowi wiedzy Idź do rechtora, niech ci

2wróci te pecynki coś wyniós do niego (także w wersji Zóńdź do rechtora, niech ci placki wróci) (s. 580/II). Oba przysłowia wskazują na ekonomiczny aspekt kształcenia, mniej zauważalny w środowiskach zamożnych, istotny wśród ludu, gdzie nauka zazwyczaj wymagała niemałych finansowych wyrzeczeń i z reguły była traktowana jako inwestycja. Toteż sporo wypowiedzi odnosi się do celu zdobywania wiedzy, sytuowanego czasami (choć nie wyłącznie) w poprawie sytuacji materialnej i pozycji społecznej. Jako przykład intelektualnego pragmatyzmu i utylitaryzmu można wskazać powiedzenia Co mu tam po szkole, księdzem nie będzie (s. 402/III) oraz W szkole się tego uczyć trzeba, co w pospolitym żywocie potrzeba (s. 402/III), Kto naukę miewa, ubogim nie bywa (s. 285), Mądrzejsi chleb krają, a głupszym jeść dają (s. 427/II).

Sama nauka może pomagać w życiu, poprawiać obyczaje, ale też je psuć. Przez nauki i łapciów nie uplecie (s. 580/II), Nauka grunt (s. 580/II), Nauka na złe nie radzi (s. 580/II), Bez nauki człowiek jak mdłe dziecię bywa, co w nieckach pływa (s. 580/II), ale: I nauka czasem człowieka głupim czyni (s. 581/II), Nauka wielka nie

Elżbieta KurAkademia Podlaska

Nauka i edukacjaw przysłowiach polskich

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)20

Okiem nauczyciela

głupoty. Teraz nie ten mądry, kto dobrze pisze, ale ten, kto 3dobrze odrwiwa (s. 428/II) opiera się na skojarzeniu

mądrości z sytuacją (zapewne materialną) danej osoby i jednocześnie jest oceną stylu wartościowania. Władza pozwala na poprawę samopoczucia i, choćby z racji ochrony przed krytyką i szczerze wyrażonymi opiniami, daje, niekoniecznie słuszne, przekonanie o własnym rozumie – Wszyscy mądrzy, gdy wracają z ratusza (s. 428/II). Próbą semantycznego uporządkowania problemu są przysłowia Insza mądry, insza mędrek (s.422/II) oraz Nie rozum błądzi, ale głupstwo błądzi (s. 83/III).

Nie bądź za mądry (s. 427/II), Nie bądź tak mądry, bo się nie uchowasz (s. 427II), Przesadził się w rozum, by Tatarzyn we zbroję (s. 83/III), to zarówno przestrogi przed p o z o r n ą m ą d r o ś c i ą ( m ę d r k o w a n i e m ) j a k i wyobcowaniem z powodu rzeczywistej intelektualnej przewagi, skutkujacej pozytywnym nieprzystosowaniem do otoczenia, które niejednokrotnie w imię kulturowego egalitaryzmu wymusza unifikację, dostosowanie do przeciętnego poziomu. Tę obserwację zaskakująco potwierdzają współczesne badania nad zjawiskiem mobbingu. W kaszubskim przysłowiu bezmyślność w negatywnej ocenie zrównano z serwilizmem Niemësël

4i ugnikark niewiele wart (s. 566/II). Natomiast nadmierna refleksyjność kłóci się z działaniem – Kto wiele się namyśla, mało uczyni (s. 565/II), wiedza bądź wykształcenie łączone są z nietowarzyskością – Jak mądry z mądrym się zejdzie, to jeden drugiemu nie ma co powiedzieć (s. 422/II). Każdy kontent ze swego rozumu (s. 81/III), ale prawdziwa mądrość jest nieosiągalna –

5Mądremu wdycki chybio rozumu (s. 423/II).Często określane są okoliczności zdobywania wiedzy.

Nauka skarb drogi (s. 581/II) nie przychodzi łatwo, większość przysłów akcentuje trudy i wysiłek, czasem też inne uwarunkowania: Do nauki rano wstać trzeba

6(s. 581/II), Nauki nie wziąć bez dokuki (s. 582/II), U nauk korzenie gorzkie, ale owoce słodkie (s. 582/II), Nauka, prawo, budowanie, zaloty, leki – pilności i dostatku potrzebują (s. 581/II), mimo że Ubogich jest nauka (s. 582/II) (inna wersja: Nauka ucieczką jest ubóstwa [s. 582/II]) zapewne jako droga do awansu kulturowego i społecznego oraz materialnego bezpieczeństwa (Przez nauki do honoru droga [s. 582/II], Nauką się wszędy pożywisz [s. 582/III]), Nauki woda nie zabierze, a ogień nie spali [s. 582/II]). Mądrości nie nabywa się szybko Pełny rozum mo człowiek dzieprym, jak sto kilo soli zjy (s. 83/III), nie jest tu bez znaczenia doświadczenie życiowe Nauka zawsze z latami przychodzi (s. 582/II), chociaż Nauka, gdy smakuje, sporo i prędko się pojmuje (s. 581/II). Może być drogą do poprawy obyczajów – Drugim bardziej nauczania potrzeba jak łajania (s. 580/II), choć nie musi, bo Dobrą naukę nauczyciela złe sprawy niszczą (s. 581/II), co z kolei znajduje sentencjonalną przestrogę Dobre nauczanie, a złe obcowanie – gotowe piekło za nie (s. 580/II).

Wprawdzie Nauka wszędy ma miejsce (s. 582/II), ale Szkoła każdemu otwarta (s. 402/III) i to w niej zdobywa się wiadomości i, być może, szanse na lepsze życie – Kto

7się w szkole uczył, ten psu drogi nie pokaże (s. 402/III). Nie ma w niej lekkiego życia, o czym świadczą choćby

zazwyczaj otrzymuje kwalifikację moralną: Lepiej być nie za bardzo mądrym niż za mądrym łajdakiem (s. 423/II), Nie jest to mądry, co wiele spraw umie, lecz co złe z dobrym rozeznać rozumie (s. 427/II), Mądry strzeże się złego, mocny dufa w siłę (s. 426/II), Gdzie rozum z cnotą, dobry skład (s. 80/III). Silnie podkreślony jest związek mądrości z pobożnością – Za nic nauka, kto Boga nie szuka (s. 582/II), Początek mądrości bojaźń boska (s. 421/II), Dobrze rozumu użyć, jest to Bogu służyć (s. 80/III), Mądry i gdy milczy, Boga chwali (s. 424/II), Którzy mądrości szukają, z Bogiem się sprzyjaźniają (s. 420/II). Wiedzie też ku niej nauka – Kto chce mądrym być, musi się uczyć (s. 422/II), odpowiednie wychowanie – Największa mądrość wcześnie to obrzydzić, czego później trzeba się wstydzić (s. 421/II), wyciąganie wniosków z cudzych błędów – Mądrego cudza nieostrożność ćwiczy (s. 423/II), odpowiednie towarzystwo i miejsce lub myślenie – Po rozum w las nie idą (s. 83/III), skromność – Kto chce być mądrym, niech się stanie głupi, aby mądrym został (422/II), krytycyzm wobec cudzych poglądów – Mam rozum doma, nie pożyczam u sąsiada (s. 83/III). Pojawiają się też przestrogi przed pokusą samowystarczalnego racjonalizmu Co się na rozum wydają, radzi tacy upadają (s. 79/III), Kto się na swój rozum spuszcza, pyszny raczej, a nie mądry (s. 81/III), toteż Co rozum rozdwaja, wiara ludu spaja (s. 78/III). Skrajne losy – senatorski fotel lub więzienie – Z uczonych krzesła, ten się kozy dopisze (s. 575/III) – w alegorycznym skrócie ukazują różne oblicza inteligencji i wykształcenia. Uczeni nie zawsze są mądrzy (s. 575/III), Uczony człowiek a zły (s. 575/II), Im kto uczeńszy, tym bywa nadętszy (s. 575/II), Wielkie rozumy rzadko bez wady (s. 85/III), Uczony a głupi, latarnia bez świecy (s. 575/II), Lepszy prostak niż niedouczony (s. 575/II), ale też Uczonym niełacno zostać (s. 575/II), Uczonego zawsze kochają, nieuczonym wszędzie pogardzają (s. 575/II). Niekorzystne dla ideału dążenia do prawdy są związki uczonych z władzą – pośrednio wskazują na słabość wobec zaszczytów oraz możliwość instrumentalizacji wiedzy – Uczony przy dworze, bez pęta niewolnik (s.481), chociaż Kto czyta biblioteki wart polityki (s. 399/I). Świadomość braku prostej zależności między inteligencją, wiedzą, wykształceniem a moralnością, aksjologicznej n i eau tonomicznośc i nauk i popa r t a zos t a ł a paremiologicznym memento mori – Nauka tyz w ziemie pódzie (s. 581/II) i określeniem ideału człowieka rozumnego i wiedzy koniecznej – Ten jest uczonym prawdziwie, kto żyje świętobliwie (s. 575/II).

Granica miedzy głupotą a mądrością jest wyraźna, nierzadko ekspresyjnie podkreślana, ale z jednej strony Mądremu każda rzecz dobrze wychodzi ( 423/II), z drugiej Mądrzy się od głupich uczą (s. s. 427/II), Czego mądry nie zgadnie, czasem głupi przepowie (s. 421/II), choć Mądry przed głupim w rozumie truchleje (s. 426/II), a Kto się nie douczy albo przeuczy, szkodliwszy bywa nad prostaka (s. 577/III). Różnicę określają też marzenia – Głupi marzy o bogactwie, a mądry o szczęściu (s. 673/I). Interesujące są przysłowia ukazujące społeczny odbiór mądrości i głupoty oraz sytuację zakwalifikowanych jako mądrzy i g ł u p i . Tu t a j t e ż s p o t y k a m y t a k c z ę s t ą w paremiologicznej epistemologii ambiwalencję, której jednym z powodów jest polisemia. Samo w sobie wieloznaczne jest przysłowie Wlecze się chuda mądrość, opasłe głupstwo toczy (s. 421/II), co można rozumieć jako aluzję do ubóstwa mądrze i zapewne sprawiedliwie czyniących, ale też do ilościowej przewagi przejawów

3 Odrwiwać – oszukiwać.4 Bezmyślny i zginający przed innymi kark niewiele wart.5 Mądry zawsze uważa, że wie za mało.6 Nauka wymaga cierpienia, ukraińska wersja: Bez muky nyma nauky.7 Nie będzie musiał żebrać.

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6) 21

Okiem nauczyciela

nieodłączny atrybut uczonego i ucznia, przysłowia stwierdzają, że pomaga zdobywać wiedzę, kształtuje umysł, chroni przed samotnością (Kto miłuje księgi nie miewa teskności [s. 236/II]), określona bywa jako „skarb drogi” (s. 236/II), jednak Lepsza żadna jak zła książka (s. 237/II), nie zastępuje też rozsądku – Księgi biegłości dodają, ale rozsądek mądrość większą sprawuje (s. 236/II), Z książki mądry, a z głowy głupi (s. 237/II), Głupi mésli, kiej ma pészno napisaną książkę, że je ju wuczonym człowieką (s. 673/I); wymaga też chęci do lektury – Łatwiej niektórym książkę napisać niż drugim ją przeczytać (s. 237/II), Trudno tam o książki, gdzie panują karty (s. 237/II). Księga wielka rzadko bez wady (s. 236/II), może dlatego że Świerzbiączka pisania niebezpieczna choroba (s. 942/III), a Prędzej złodziej przyzna się, że ukradł, niż profesor, że głupstwo powiedział (NP..,s.136).

Spora grupa przysłów odnosi się do stanowych uwarunkowań i aspektów edukacji, wyraźnie widoczne jest ich środowiskowe pochodzenie. Głupi z prostakiem dwaj bracia rodzeni (s. 674/I), Chłopu baty, a nie oświaty (s. 267/I), Chłopu całe abecadło: pług, brona i radło (s. 267/I), Jak się z chłopa stanie pisárz, to se myśli, że je cysárz (s. 267/I), uwspółcześnione jako Puścisz chama do biura, to ci atrament z kałamarza wypije (s. 267/I), dwuznaczne Chłop rodzi się filozofem, a szlachcic musi się uczyć (s. 263/I); nieufność wobec społecznego i oświatowego awansu przysłowiowo uzasadniana jest albo przekonaniem o deprawującym wpływie szybkiej zmiany statusu, albo obawą o brak chętnych do pracy fizycznej. Ludową odpowiedzią jest Lepszy czasem chłopski rozum niż pańskie nauki (s. 270/I). Znać pana po datku, „minie i czuprynie”, „sługach i długach”, „dworze”, „sukni” (s. 807-808/II), jednak nie tylko – Źle się dzieje z panem, którego włodarz uczy (s. 808/II), według innej wersji tego przysłowia – Nieszczęśliwa wieś, w której pan włodarza słucha, a nie uczy (s. 808/II), Dobra myśl bez panien, muzyka bez tańca, dostatek bez nauk małej wagi są (s. 280). Niekonieczna jest nadmierna edukacja dziewcząt (wystarczą do „dobrej myśli”, czyli wpływania na dobry nastrój, miłe samopoczucie) – I najmędrszego filozofa piętnastoletnia gąska w pole wyprowadzi (s. 88/II), a Kobiety, choć się nie uczą w szkole, przecie wywiodą w pole (s. 88/II), Która czyta, śpiewa, gędzie, z tej rzadko cnotliwa będzie (s. 100), dość radykalnie przestrzega przysłowie, acz optymistycznie nie wykluczając wyjątków.

Od nauki nieodłączne jest wychowanie – Dobre wychowanie lepsze niż gotowe pieniądze (s. 790/III). P r z y s ł o w i o w e z a l e c e n i a d a l e k i e s ą o d antypedagogicznych innowacji i „bezstresowej” uległości. Nad naturą dziecka trzeba zaczynać pracę wcześnie: Za młodu gałązki nachylać trzeba, bo kiedy się zroście, tedy się już złamie (NP., s. 125) i raczej ją hartować niż pobłażać – Wychowanie pieściwe czyni dzieci złośliwe, słabe, leniwe (s. 790/III), Wychowanie surowe czyni dzieci mocne i zdrowe (s. 790/III), toteż Ucz swoje dzieci kamienie gryźć (s. 790/III). Wiedza, jeśli nie służy kształtowaniu charakteru, lecz go psuje, jest szkodliwa i bezużyteczna – Czego by się człowiek z grzechem uczyć miał, lepiej by tego nie umiał (s. 576/III). Konsekwencje ponosi wychowanek, ale i wychowujący Kto kogo sobie uczy, to go sobie ma (s. 790/III), Jakie ćwiczenie, takie pociechy (s. 391/I).

Przysłowia ignorują zróżnicowanie przedmiotów i dyscyplin naukowych, sporadycznie odnoszą się do rachunków (i to w kontekście innych problemów),

przysłowiowe frazeologizmy Dać mu szkołę, Dostać dobrą szkołę, Wziąć szkołę (s. 402/III), ale Szkołą dzieci straszyć głupstwo (s. 402/III), a Kto od szkoły piędzią, ona od niego sążniem (s. 402/III), czego skutki mogą być opłakane, gdyż Kto nie chodzi do szkoły, ten na piasku, pasie woły (s. 402/III). Ambiwalencję stosunku do szkoły, wykształcenia i uczących się wyrażają przysłowia Cymboły do szkoły, bo osły już dawno poszły (s. 402/III), Nie uczyłem się tego w szkole, ale przy cepach w stodole (s. 402/III), Szkoła rzecz ukazuje, dwór słowa daje (s. 452), Nie trzeba szkoły, mogą być szkatuły (s. 402/III), ale W szkole jak w kościele (s. 402/III), Przykra nauka, ale pożyteczna (s. 502/II), Pewny jest wódz natura, pewniejszy – nauka, ta uczyni mądrego wnetże i z nieuka (s. 502/II), Musi sam wprzód być w szkole, niżeli ją uczyć (s. 402/III), Ludzie zacni za naukami (s. 285). Popularne Choćby cię smażono w smole, nie mów, co się dzieje w szkole (s. 401/III) jest XIX-wieczną, rozszerzoną, formą blisko dwa wieki starszego Choćby cię pieczono, warzono, nie powiedaj (s. 401/III); być może rozwinięcie powstało w czasie zaistnienia szkolnej konspiracji (nauczycielskiej i uczniowskiej) jako odpowiedzi wobec zaborczych prześladowań i było przestrogą przed szkodliwym, a mogącym wynikać z lekkomyślności, delatorstwem.

Jaki uczeń, taki obywatel (s. 574/III), Z ucznia bywa mistrz (s. 574/III), zanim do tej godności dojdzie, towarzyszy mu raczej słomiany zapał, bowiem Na początku jesieni żaden uczeń się nie leni (s. 574/III) i, jeśli jest niezbyt bystry, bezkrytyczny stosunek do przekazywanej wiedzy, gdyż Prosty uczeń rozumie za najmędrsze, czego nie rozumie (s. 574/III), zasłużenie lub nie, ale nie wykazuje wielkiego przywiązania do preceptorów Chłopi na wsi, a żacy w szkole odmianie przełożonych bardzo radzi (s. 265/I). W trakcie nauki Dość jest uczniowi podobać się mistrzowi (s. 574/III), Uczeń nie może być mędrszy od mistrza (s. 574/III), chociaż z czasem może go nawet przewyższyć – Uczeń podczas mistrza przechodzi (s. 574/III). W nadmiernej cenie nie jest wszechstronność, raczej ironicznie kojarzona z niestałością i brakiem wytrwałości – Wszystkiego uczyń, ale niczego majster (s. 574/III), Czego się kto uczył, to rób (s. 576/III). A choć Rzecz niepodobna wszystkiego się nauczyć (s. 578/III), Ucz się jak druciorz; jakieś pojętny – siedem roków, jak słaby – aż do śmierci (s. 578/III), Póty się człowiek uczyć ma, póki nie umie (s. 576/III).

Ćwiczenie intelektu to przede wszystkim czytanie i pisanie. Pismo i mowa wyda, jaka u człowieka głowa (s. 943/III), Czytanie do nauki droga (s. 399/I), uzupełnione też utylitarnym Czytanie i pisanie za majątek stanie (s. 399/I). Ważne jest kształtowanie osobowości poprzez przekaz ustny w bezpośrednim kontakcie mistrz-uczeń: Czytanie nie stoi za słuchanie (s. 399/I). Gdzieś dobrego ćwiczenia przestał, tameś został (s. 399/I), więc Powtórzyć się często godzi, co niełacno w pamięć wchodzi (s. 779/III). Zdarzają się też przysłowia odmawiające walorów pracy umysłowej, niechętne wysiłkowi intelektu Pismo to nie robota (s. 943/III), pomieszane z zazdrością Kto umie czytać, pisać, rachować, ten nie potrzebuje pracować (s. 399/I), populistyczne i gorzkie Każdy ten, co w księdze liczy, ubogiego chłopa ćwiczy (s. 269/I) oraz chełpliwe Nie umiem czytać ani pisać, ale królem mogę zostać (s. 399/I).

Bez książek do szkoły, bez pieniędzy na targ – nic nie wskórasz (NP., s. 126), Żak, co się uczy bez księgi, nie będzie doktor tęgi (s. 237/II) – książka występuje jako

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)22

Okiem nauczyciela

rzeczywistości, tylko z rzadka wyłącznie żart. Forma nie wyklucza uzupełnień, dopowiedzeń, korekt, a nawet zaprzeczeń w innym przysłowiu – zamknięta w pojedynczym przypadku, otwiera się na nowe perspektywy epistemologiczne w paremiografii. W sensie twórczym wyrasta z potrzeby poznawczej oraz potrzeby określenia pomocnych dyrektyw postępowania. Błędne lub trafne, przysłowia zakładają istnienie „całościowego sensu”, co – jak przyjmuje R. Spaeman – jest podstawą

8rozumienia . Podejmując liczne próby (naiwne i wnikliwe) werbalnych ujęć, wiążących się z episteme, przysłowia wkraczają na terytorium nauki i jako zbiór wykazują też jej cechy, przynajmniej w modelu

9„hipotetyczno-dedukcyjnym” (określenie C. Hempla) . W pragmatycznie lapidarnej formie podejmują też jakże istotną etycznie kwestię etosu nauczyciela i uczonego, postawy wobec wiedzy i życia w intuicyjnej świadomości nieautonomiczności aksjologicznej nauki oraz duchowego a nie tylko intelektualnego wymiaru osoby człowieka.

LiteraturaR. Dunbar, Kłopoty z nauką, tłum. P. Amsterdamski. Gdańsk, Warszawa 1996.O. Kolberg, Przysłowia, Warszawa 1977.J. Krzyżanowski (red.) oraz Zespół, Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich. W oparciu o dzieło Samuela Adalberga, t. I – IV, Warszawa 1969-1978.M. Łojek, Aforystyka Henryka Sienkiewicza. Bydgoszcz 2006.S. Mossakowski, Uprawianie Historii Sztuki – problemy etyczne, w: Etyczne problemy wynikające z rozwoju nauki, red. M. M. Żydowo, Warszawa 2003.H. Sienkiewicz, Dzieła, t. LIV, red. J. Krzyżanowski. Warszawa 1951.R. Spaeman, Na tropach szczęścia, w: „Charaktery” 2006 nr 9.S. Świrko, Na wszystko jest przysłowie, Poznań 1975.

Większość przysłów cytowana jest za Nową księgą przysłów..., w tym przypadku podaję w nawiasie stronę i numer tomu, w pozostałych stosuję skrót nazwiska autora zbioru: Kolberg (K), Świrko (Ś). Cytat z Księgi Koheleta w tłum. K. Marklowskiego podaję za: Biblia Tysiąclecia. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, oprac. zespół biblistów polskich, red. naukowa A. Jankowski, L. Stachowiak, K. Romaniuk, Poznań – Warszawa 1971.

Artykuł drukowany pod tytułem „Za nic nauka, kto Boga nie szuka” – nauka i edukacja w przysłowiach polskich w: zbior., Parémie národů slovanských III, Ostrava 2007, s. 163-174.

wyjątkiem jest łacina jako przykład trudności oraz lingwistycznego uniwersalizmu – Łacina i greka zabije człowieka (s. 326/II), Świat może łacińskim przejechać językiem (s. 326/II) i fizyka w postaci szczególnie ironicznie potraktowanego przedstawiciela tej dyscypliny, będącego synonimem oderwanego od życia, nierozsądnego teoretyka, stąd Robić z kogo fizyka (s. 568/I), to tyle co „nabierać kogoś” robiąc z niego głupca, a Racja fizyka, że Kaśka nie ma butów (s. 6/III) jest przykładem absurdalnego, naciąganego dowodzenia, przysłowiową bzdurą. W porównaniach „mądry jak...” pojawiają się zestawienia poważne lub satyryczne z zawodami, powołaniem, pochodzeniem lub godnościami.

Warunek nauki – myślenie i skutek – wiedza rozpatrywane i ujmowane są w przysłowiach wielostronnie, co prowadzi ich autorów niekiedy do zaskakujących wniosków. Indyk myślał i zdechł (s. 565/II), Im więcej rozmyślać, tym ciemniejsze myśli (s. 565/II), Kto wiele się namyśla, mało uczyni (s. 565/II), ale Lepiej pomyśleć niż potem żałować (s. 565/II), a Kto myśli, to i wymyśli (s. 565/II). Kpiną z niewiedzy są przewrotne antyfrastyczne, pochwały wiedzy oczywistej Wie, gdzie kozy gnano (s. 668/III), Wie, jak się otwiera i zamyka (s. 668/III), Wie tylko tyle, że ma plecy w tyle (s. 669/III). Wiedza chroni przed wątpieniem – Im więcej kto wie, tym mniej wątpi (s. 665/III), Lepiej wiedzieć niż mniemać (s. 665/III), a nawet przed narzekaniem – Rad najwięcej narzeka, kto rzeczy nie rozumie (s. 89/III), ale sporo jest pochwał wiedzy nienadmiernej i udawania niewiedzy – Czego nie wiem, o to mnie głowa nie boli (s. 665/III), Im więcej wiemy, tym mniej umiemy (s. 665/III), Jakbyś wszystko wiedział, to byś się wnet zestarzał (s. 665/III), Nie wiem – bogate słówko, wiele nim zamkniesz, wiele zbędziesz (s. 667/III). Przysłowia te sprawiają wrażenie dowartościowania przeciętnych horyzontów umysłowych, skądinąd nie zawsze wynikających z lenistwa; są rodzajem samopocieszenia w sytuacji zróżnicowanych szans i nie w pełni wolnego wyboru edukacji i ról społecznych. Wyrażając, chroniące przed zazdrością, przekonanie, że każde położenie życiowe może mieć swoje zalety, spełniają psychologicznie i socjalnie, rolę quasi-terapeutyczną. Pobrzmiewa w nich nie tyle echo Koheletowskiego „bo w wielkiej mądrości – wiele utrapienia, a kto przysparza wiedzy – przysparza i cierpień” (Koh 1, 18), co raczej wyrażone Sienkiewiczowskim aforyzmem przekonanie, iż Jedną z rzeczy najbardziej przeciwnych równości jest talent (Sienkiewicz 1951, s. 75).

Krucha i niełatwa do wyznaczenia genologiczna granica pomiędzy przysłowiem a aforyzmem pozwala przywołać etymologię staroegipskiego określenia sbojet (aforyzm), co znaczy tyle co nauka. Najkrótsze formy literackie, jakimi są przysłowia, apoftegmata, maksymy z reguły pełniły funkcje dydaktyczne. W dobie staropolskiej w szkołach uczono pisania sentencji (zachowały się XVII-wieczne przykłady w rękopisach zgromadzonych w Bibliotece Kórnickiej), zadawano też ich wypisywanie i uczenie się na pamięć (Łojek 2006, s. 20-21), przywołano tę metodę w czasach XIX-wiecznej edukacyjnej konspiracji, jednym z wcześniejszych dokonań paremiografii polskiej są Namowy roźliczne dla użytku nauky dźatek wyłożone wydane w 1527 roku w Krakowie przez Hieronima Wietora jako przekład holenderskiego filologa J. Murmeliusa. Istotą przysłowia jest próba uchwycenia istoty rzeczy, jej istotnego aspektu lub ukazan ie p rzewro tne j pa radoksa lnośc i

8 „Każdy akt rozumienia zakłada i antycypuje całościowy sens, bez którego zniosłoby się rozumienie jako takie” (Spaeman 2006, s. 81)9 „Ta koncepcja nauki jest zazwyczaj określana mianem «modelu hipotetyczno-dedukcyjnego» (...). Teorie to w istocie konstrukcje lub modele przedstawiające, jak działa świat. Pozostając w granicach świata teorii, wyciągamy konsekwencje wynikające z przyjętych w danym modelu założeń; następnie sprawdzamy poprawność modelu, porównując przewidywania ze światem rzeczywistym. Dopóki model generuje przewidywania, które zgadzają się z obserwacjami, staramy się go rozbudować. Gdy model nie prowadzi do przewidywań zgodnych z rzeczywistością, zmieniamy go odpowiednio lub szukamy lepszego. Nauka jest procesem opartym na mechanizmie sprzężenia zwrotnego: rozwija się korygując własne błędy” (Dunbar 1996, s. 39 – 40).

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6) 23

Okiem nauczyciela

Jakie są szanse wykształcenia myślenia komputacyjnego u wszystkich uczniów?Metodyka rozwiązywania problemów z pomocą komputerów na wszystkich etapach kształcenia, myślenie algorytmiczne...

Jednym z najważniejszych zagadnień informatyki jest projektowanie i analiza algorytmów oraz ich implementacja w postaci efektywnych programów komputerowych. Ważne jest, by algorytmy, które układamy sprawdzać praktycznie, tworząc i weryfikując ich implementacje w odpowiednim środowisku programowania. Polska ma duże osiągnięcia w dziedzinie algorytmiki i programowania. Polscy uczniowie i studenci osiągają bardzo duże sukcesy na arenie międzynarodowej, zdobywają wiele medali na międzynarodowych olimpiadach i konkursach. Nawet małe dzieci mogą tworzyć algorytmy, posługiwać się nimi i oceniać je w podobnie naturalny sposób, jak posługiwania językiem w wieku przedszkolnym. Interesujące algorytmy tworzono już w starożytności. Wielkiego znaczenia nabierają dopiero w realizacji komputerowej.

W ujęciu czynnościowym informatyka to tworzenie nowych „produktów” informatycznych: programów, algorytmów, teorii informatycznych, nowych komputerów. Zajęcia w szkole na lekcjach informatyki powinny ilustrować na prostych przykładach proces powstawania rozwiązań informatycznych. Główna z a s a d a m e t o d y c z n a t w o r z e n i a d o b r e g o komputerowego rozwiązania problemu (nie tylko a lgory tmicznego) , czy te lnego , poprawnego i efektywnego – składa się z 6 etapów:

dyskusja nad sytuacją problemową,specyfikacja problemu,projektowanie rozwiązania: wybór metody (w szczególności – algorytmu) rozwiązania, wybór narzędzia, projekt rozwiązania,komputerowa realizacja,testowanie i ewaluacja rozwiązania,prezentacja, zastosowania.

Computational thinking – myślenie komutacyjne jest zbudowane na potędze i ograniczeniach procesów informatycznych, zarówno gdy są one wykonywane przez człowieka, jak i przez urządzenie. Metody i modele komputacyjne ułatwiają rozwiązywanie problemów i projektowanie systemów. Myślenie komputacyjne konfrontuje zagadkę inteligencji maszyn. Co ludzie potrafią robić lepiej niż maszyny? Co maszyny potrafią robić lepiej niż ludzie? Co jest obliczalne ? Dzisiaj znamy tylko część odpowiedzi na te pytania.

Myślenie komputacyjne jest podstawową umiejętnością dla wszystkich, nie tylko dla informatyków. Każde dziecko, rozwijając swoje zdolności analityczne, powinno nie tylko uczyć się czytania, pisania oraz arytmetyki, ale również powinno rozwijać komputacyjne myślenie. Informatyka oraz komputery ułatwiają rozprzestrzenianie się myślenia komutacyjnego. Obejmuje ono

źźź

źźź

rozwiązywanie problemów, projektowanie systemów i rozumienie zachowań ludzkich, wzorowane na podstawowych pojęciach informatyki. Myślenie komputacyjne zawiera zakres umysłowych narzędzi, które odzwierciedlają szeroki obszar w dziedzinie informatyki. Stwierdzając trudności w rozwiązaniu problemu, musimy rozważyć ustawienia komputera, który będzie rozwiązywać dany problem, a także jego ograniczenia i środowisko operacyjne.

Myś len ie komputacy jne j e s t myś len iem rekurencyjnym. To interpretacja kodu jako danych i odwrotnie – danych jako kodu. Jest to rozpoznawanie zarówno zalet, jak i wad, kosztów oraz mocy niebezpośredniego adresowania… oraz ocenianie programu nie tylko za bezbłędność, wydajność, ale również za estetykę, prostotę i elegancję. Myślenie komputacyjne używa abstrakcji podczas rozwiązywania dużych, złożonych zadań lub podczas przygotowywania ogromnych, złożonych systemów. Jest to wybór odpowiedniej prezentacji problemu. Myślenie komutacyjne polega na opisywaniu za pomocą niezmienników systemów zachowań zwięźle i deklaratywnie. Jest to zdobycie pewności, którą można bezpiecznie zastosować, modyfikować i wpływać na duże, złożone systemy bez konieczności rozumienia każdego szczegółu.

Myślenie komputacyjne to kompetencje budowane na mocy i ograniczeniach komputerowego przetwarzania informacji w różnych dziedzinach. Wśród nich są umiejętności stosowania:

redukcji i dekompozycji złożonych problemów,aproksymacji (przybliżania) rozwiązania gdy rozwiązanie dokładne nie jest możliwe,rekurencji: myślenia indukcyjnego, reprezentacji i modelowania problemów i rozwiązań,heurystyk.Przykłady tworzenia rozwiązania problemów

informatycznych, czyli z użyciem komputera w edukacji szkolnej:

sytuacje problemowe – zadania z treścią,specyfikacja: dokładny opis I/O i związków między nimi,projektowania: algorytm, specyfikacja programu, projekt bazy, projekt prezentacji,kompute rowa rea l i zac ja : p rogram, baza z komunikacją, prezentacja, strona WWW,testowanie i ewaluacja: praktyczna weryfikacja poprawności rozwiązania,prezentacja rozwiązania i procesu jego otrzymania.W komentarzu Macieja Sysły i Wandy Jochemczyk do

nowej podstawy programowej w gimnazjum czytamy, że uczniowie na tym etapie edukacyjnym powinni zetknąć się z elementami myślenia algorytmicznego i rozwiązywać problemy metodami informatycznymi, a mianowicie powinni umieć zbudować i opisać prosty algorytm, a także za pomocą komputera korzystać ze zbudowanych przez siebie algorytmów. Najważniejsze przy tego typu ćwiczeniach jest zwrócenie uwagi na ścisłe i precyzyjne opisanie sytuacji problemowej, algorytmu oraz umiejętne wybranie odpowiedniego narzędzia informatycznego.Konsekwencje w podstawie gimnazjum, wymagania s z c z e g ó ł o w e : R o z w i ą z y w a n i e p ro b l e m ó w i podejmowanie decyzji z wykorzystaniem komputera, stosowanie podejścia algorytmicznego. Uczeń:

1.wyjaśnia pojęcie algorytmu, podaje odpowiednie przykłady algorytmów rozwiązywania różnych

źź

źźź

źź

ź

ź

ź

ź

Alicja Koszarekdoradca metodyczny SCDiDN w Siedlcach

O myśleniu komputacyjnym uczniów

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)24

Okiem nauczyciela

problemów;2. formułuje ścisły opis prostej sytuacji problemowej,

analizuje ją i przedstawia rozwiązanie w postaci algorytmicznej;

3. stosuje arkusz kalkulacyjny do rozwiązywania prostych problemów algorytmicznych;

4.opisuje sposób znajdowania wybranego elementu w zbiorze nieuporządkowanym i uporządkowanym, opisuje algorytm porządkowania zbioru elementów;

5.wykonuje wybrane algorytmy za pomocą komputera.Konsekwencje wymagania szczegółowe: w IV etapie edukacyjnym nowej podstawy programowej: Rozwiązywanie problemów i podejmowanie decyzji z wykorzystaniem komputera, stosowanie podejścia algorytmicznego.Uczeń:

1.prowadzi dyskusje nad sytuacjami problemowymi;2. formułuje specyfikacje dla wybranych sytuacji

problemowych;3.projektuje rozwiązanie: wybiera metodę rozwiązania,

odpowiednio dobiera narzędzia komputerowe, tworzy projekt rozwiązania;

4. realizuje rozwiązanie na komputerze za pomocą oprogramowania aplikacyjnego lub języka programowania;

5. testuje otrzymane rozwiązanie, ocenia jego własności, w tym efektywność działania oraz zgodność ze specyfikacją;

6.przeprowadza prezentację i omawia zastosowania rozwiązania.

Oto jedna z propozycji zajęć komputerowych w klasie p ierwszej szkoły podstawowej - ćwiczenie z wykorzystaniem aplikacji. Sterujemy.imp z witryny internetowej . Istotą ćwiczenia jest zaplanowanie sekwencji ruchów/kroków prowadzących do określonego celu (w przykładzie obrysowywanie na ekranie kształtu wzoru) jest bardzo dobrym przykładem computational thinking.

Rysunek pokazuje ekran aplikacji ćwiczenia dla małych dzieci polegającego na zaplanowaniu ruchów, jakie ma wykonać żółw, żeby obrysować figurę geometryczną.Jedną z ciekawszych stron z podobnymi apletami jest strona Uniwersytetu Stanowego w Utah(nlvm.usu.edu).Przykład tworzenia rozwiązania problemów informatycznych, czyli z użyciem komputera na poziomie edukacji wczesnoszkolnej:

sytuacja problemowe – ćwiczenie polegające na obrysowaniu ksz ta ł tu n ieb iesk ie j f igury

http://logo.oeiizk.waw.pl

ź

geometrycznej,specyfikacja: dziecko ma do dyspozycji przyciski ( i c h d z i a ł a n i e p o w i n n o b y ć o m ó w i o n e i zademonstrowane przez nauczyciela): czyść, naprzód, wstecz, prawo, lewo, cofnij. Może wybrać kolor dla linii, którą będzie obrysowywało figurę geometryczną. Wynikiem tego ćwiczenia ma być obrysowany kontur, projektowanie: dziecko dobiera kolor linii dla konturu (powinien być inny niż kolor przykładowej figury), rozważa, w jakim kierunku będzie podążało, od której strony rozpocznie obrysowywanie figury? Układa taki plan ruchów żółwia, żeby trasa miała przykładowy kształt,komputerowa realizacja: dziecko wykonuje ćwiczenie,ewaluacja: dziecko porównuje czy obrysowany przez nie kształt jest w granicach przykładowej figury geometrycznej,prezentacja rozwiązania i procesu jego otrzymania: dziecko prezentuje nauczycielowi swoją pracę i krótko omawia, jakie miał problemy przy wykonaniu tego ćwiczenia.Szanse wykształcenia myślenia komputacyjnego

uczniów są bardzo duże. Każdy uczeń już w szkole podstawowej powinien mieć możliwość algorytmicznego myślenia. Częściowo jest to możliwe na lekcjach innych przedmiotów, zwłaszcza matematyki. Jednak dopiero wprowadzenie zajęć komputerowych od klasy pierwszej stwarza możliwości związane z analizowaniem, wykonywaniem i tworzeniem komputerowych realizacji. Myślenie komputacyjne powinno stanowić podstawę edukacji. Opiera się ono na rozwiązywaniu zadania za pomocą poniższego algorytmu. Składają się na nie następujące etapy rozwiązywania problemu:

1. sformułowanie zadania – ustalenie jaki problem ma rozwiązać algorytm,

2.określenie danych wejściowych – ich typu,3.określenie wyniku oraz sposobu jego prezentacji,4.ustalenie metody wykonania zadania,5. zapisanie algorytmu za pomocą wybranej metody

z wykorzystaniem komputera,6. analiza poprawności rozwiązania,7. testowanie rozwiązania dla różnych danych,8.ocena skuteczności algorytmu.

Budowanie odpowiedniego fundamentu myślenia komputacyjnego na poziomie edukacji wczesnoszkolnej, II i III etapu edukacyjnego zostanie wykorzystane na informatyce jedynie przez jeden rok w IV etapie edukacyjnym. Wskazane jest wprowadzenie od klasy drugiej elementów informatyki stosowanej dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych, którzy nie wybiorą informatyki jako przedmiotu rozszerzonego, by mogli stosować techniki informatyczne do rozwiązywania problemów z zakresu zarządzania, przemysłu i techniki.

Literatura1.Walat Andrzej Zarys dydaktyki informatyki; Ośrodek

Edukacji Informatycznej i Zastosowań Komputerów, Warszawa 2007.

2.Sysło Maciej Aktywizacja uczniów w ramach k s z t a ł c e n i a p o z a s z k o l n e g o ,

3. Jeannette M. Wing Computation Thinking,

4

ź

ź

ź

ź

ź

http://www.informatykaplus.edu.pl

http://www.telecom-paristech.fr/http://www.reformaprogramowa.men.gov.pl/images/ Podstawa_programowa/men_tom_6.pdf

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)

Z ręką na pulsie

25

Małgorzata Połećdoradca metodyczny SCDiDN w Siedlcach

Obchody Roku Chopinowskiego

Uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 9 maja 2008 r. Rok 2010 ogłoszono Rokiem Fryderyka Chopina.W uzasadnieniu wygłoszonym przez Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego czytamy:Fryderyk Chopin to jeden z największych artystów w historii polskiej kultury, największy polski kompozytor, a także czołowy pianista i przedstawiciel muzyki okresu romantyzmu na świecie. Nazywany bywa poetą fortepianu. Choć należy do najchętniej granych kompozytorów muzyki fortepianowej, jego dzieła wymagają od wykonawcy znakomitego warsztatu i wirtuozerii. U źródeł jego twórczości leży w i e l k a w r a ż l i w o ś ć a r t y s t y c z n a o r a z umiejętność czerpania wzorców z polskiej muzyki ludowej. Fryderyk Chopin to twórca, który odegrał w y j ą t k o w ą r o l ę w kształtowaniu naszej świadomości narodowej. W roku 2010 przypada dwusetna rocznica urodzin tej wybitnej postaci. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, przekonany o szczególnym znaczeniu Jego dorobku artystycznego dla dziedzictwa narodowego i światowego, ogłasza rok 2010 Rokiem Fryderyka Chopina.Obchody Roku Chopinowskiego, stanowiące hołd dla wielkiego polskiego kompozytora i znakomitą okazję do promocji Polski na całym świecie, objął swym patronatem Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, nadając tym samym wydarzeniom chopinowskim najwyższą rangę.SCDiDN w Siedlcach podęło realizację projektu edukacy jnego Chop in – poe ta fo r t ep ianu organizowanego z okazji obchodów Roku Fryderyka Chopina w Siedlcach.

Gazetka okolicznościowa w ZSP nr 2 w Siedlcach

Celem projektu jest popularyzacja twórczości artysty poprzez różnorodne działania, np. wystawy

okolicznościowe, konferencje, konkursy szkolne, międzyszkolne, literackie, plastyczne, publikacje, spotkania. Adresatem projektu są przede wszystkim

Wystawa dydaktyczna w czytelni PG nr 4 w Siedlcach

Wystawa dydaktyczna w PG nr 4 w Siedlcach

uczniowie i nauczyciele siedleckich szkół, studenci, mieszkańcy naszego miasta, środowiska artystyczne, twórcze i naukowe. Podczas realizacji zadań zostaną zaprezentowane nieznane szerszej publiczności dokonania młodzieży, nauczycieli i pracowników naukowych zaangażowanych w działalność artystyczną. Podjęte zadania będą okazją do przypomnienia zasług, twórczości i postaci wielkiego kompozytora – twórcy romantycznego oraz popularyzacji ciekawych rozwiązań metodycznych, nowatorskich scenariuszy zajęć z wykorzys t an i em nowoczesnych ś rodków dydaktycznych.Koordynatorami projektu są doradcy metodyczni SCDiDN w Siedlcach: Dariusz Różański, Danuta Tatarczak i Małgorzata Połeć.Cele projektu:źpopularyzacja biografii i twórczości kompozytora,źrozwijanie zainteresowań i działań twórczych

uczniów.Zadania i formy realizacji to np.:

gazetki okolicznościowe, wystawy dydaktyczne: Anegdoty o Chopinie, Chopin w poezji, Miłości jego życia, Filmografie, Miejsca związane z Chopinem, Pomniki, Formy i gatunki muzyczne, Konkursy Chopinowskie, Rodzina Chopina, Cytaty o Chopinie i in.szkolne wycieczki edukacyjne,Międzyszkolny Konkurs na prezentację multimedialną

ź

źź

Gazetka jubileuszowa w ZSP nr 2

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)

Z ręką na pulsie

26

poświęconą życiu i twórczości kompozytora,Konkurs szkolny Jaka to melodia,Międzyszkolny Konkurs Literacki,Międzyszkolny Konkurs Plastyczny na plakat z okazji Roku Chopina - Chopin pędzlem malowany,szkolne koncerty muzyki Chopina,turnieje wiedzy o Fryderyku Chopinie,spotkania dla uczniów i konferencje dla nauczycieli: Biblioteka sercem szkoły, Twórczość Fryderyka Chopina w malarskiej interpretacji,montaż słowno-muzyczny o Fryderyku Chopinie Sercem Polak, a talentem świata obywatel,

Turniej wiedzy o Chopinie w ZS w Krzesku - Królowa Niwa

konferencja popularnonaukowa i spotkania naukowe członków Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza Oddział w Siedlcach.

Rocznica Chopinowska, obchodzona na całym świecie jest okazją do pytania: czy dzieła Chopina trafiły pod strzechy, co znaczy: czy wielu z dzisiejszej młodzieży ma w swoich zbiorach taśm i dysków bodaj jeden ulubiony utwór Chopina? Czy pójdziemy, chociaż raz w życiu na

koncert lub recital m u z y k i c h o p i n o w s k i e j , ażeby szukać w niej mądrej i głębokiej prawdy o duszy swoje j i duszy narodu? To będzie o d k r y w c z a r o z m o w a z geniuszem! Jeżeli n i e z p o b u d e k

artystycznych pójdziemy na koncert chopinowski, to powinniśmy iść tam z ambicji patriotycznej. Muzyka należy do najbardziej podstawowych potrzeb ducha ludzkiego. Obok literatury romantyzm najpełniej rozwinął się właśnie w muzyce, którą twórcy tego okresu uważali za sztukę najdoskonalszą, widząc w niej możliwość wyrażania najbardziej skomplikowanych i subtelnych uczuć, trudnych niekiedy do ujawnienia w słowach.Pisał o tym Zygmunt Krasiński:Jestem przekonany, że muzyka najwyższą jest mowa ludzkości, łączącą nas z zaświeciem duchów, wyrażającą wszystkie uczucia, na które słów nie mamy, na które przyczyn wynaleźć nie możem. Muzyka jest to wyjęcie z siebie tego, co najwięcej boskiego mamy, i postawienie przed sobą.

źźź

źźź

ź

ź

List do Konstantego Gaszyńskiegoz 9 stycznia 1837 roku.

Fryderyk Chopin był najwybitniejszym, twórcą polskiej muzyki romantycznej. Według słów Norwida podnosił ludowe natchnienia do potęgi przenikającej i ogarniającej ludzkość całą. Kompozycje swoje opierał Chopin na motywach muzyki ludowej, realizując w ten sposób romantyczne hasło tworzenia muzyki narodowej, p r z e s y c o n e j p i e r w i a s t k i e m s u b i e k t y w n y m , emocjonalnym, nastrojowym, wyrażającej się w bogactwie melodyki i zróżnicowaniu rytmicznym oraz nowych gatunkach: balladach, mazurkach, polonezach, walcach, nokturnach, swobodnych improwizacjach. W muzyce wyrażał więc Chopin to, co romantycy w poezji: polskość oraz ideały wolności i niepodległości.Robert Schumann, entuzjasta Chopina, tak określił charakter jego muzyki:Gdyby potężny samodzierżca północy wiedział, jak niebezpieczny wróg zagraża mu w dziełach Chopina, w prostych melodiach jego mazurków, to zabroniłby tej muzyki. Są to armaty ukryte wśród kwiatów.Jako twórca na wskroś narodowy, polski, jest Chopin równocześnie uniwersalnym kompozytorem, chętnie słuchanym i cenionym na całym świecie. Odbywające się co pięć lat konkursy szopenowskie w Warszawie gromadzą młodych pianistów ze wszystkich kontynentów.Twórcy muzyki romantycznej, podobnie jak poeci, zerwali z regularna budową dzieł muzycznych, z klasyczną tradycją sonat i symfonii, a na pierwszy plan w ekspresji muzycznej wysunęli melodię oraz gwałtowne zmiany tempa i rytmiki, aby jak najpełniej wyrazić treść namiętnych przeżyć emocjonalnych; operowali przy tym akordami, które klasykom wydawały się zbiorem fałszów i dysonansów. Ujawniła się więc w muzyce, podobnie jak w poezji, nowa romantyczna estetyka. Romantyzm stworzył także nowe gatunki muzyczne. Poza wspomnianymi balladami fortepianowymi i poematami symfonicznymi powstały wówczas nastrojowe nokturny, preludia, fantazje dające wykonawcom duże możliwości w zakresie interpretacji pomysłów melodycznych, rytmiki i techniki gry.A. Mickiewicz przekonał się do genialnej muzyki Chopina i wielbił w niej najgłębszą polskość. Tak opisuje Chopin swoje spotkania artystyczno- patriotyczne z Mickiewiczem: Znowu Mickiewicza widuję, onegdaj był u mnie. Wiem, po co przychodzi i zaraz grać siadam. Ostatnio długo mu grałem, bojąc się na niego spoglądać, a słyszałem, że płacze. Jak wychodził za głowę mnie ścisnął najczulej, a w czoło mocno pocałował, pierwsze tego wieczora wymówiwszy słowa: Bóg ci zapłać! Przeniosłeś mnie… nie dokończył, bo łzy go znowu za gardło ścisnęły. Tak oto dwaj wieszcze – wygnańcy kochali po swojemu Polskę.C. K. Norwid wiedział, że w każdej nucie Chopina jest: Polska od zenitu – Wszechdoskonałości dziejów – Wzięta tęczą zachwytu – Polska przemienionych kołodziejów.Cyprian Norwid uwieńczył 150 lat temu w nekrologu wielkość Chopina i jego dzieła:Rodem Warszawianin, sercem Polak, ma talentem świata obywatel, Fryderyk Chopin zszedł z tego świata. Umiał on najtrudniejsze sztuki zadanie rozwiązywać z tajemniczą biegłością – umiał bowiem zbierać kwiaty polne, rosy z nich ani puchu nie otrząsając najlżejszego. I umiał je w gwiazdy, w meteory, że nie powiem: w komety, całej świecące Europie, ideału sztuką przepromieniać.

Wystawka okolicznościowa w ZSP nr 2

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6) 27

Z ręką na pulsie

kwiatów na tę ziemię, sobie ku chwale, a nam ku osłodzie.Do nich więc, do nieśmiertelnych dzieł jego niech się zwróci, kto teraz ulgi w smutku pragnie; niechaj zasiądzie do fortepianu, niech otworzy księgę jego zadumań, a za dźwiękiem instrumentu każda nuta odpowie mu: Zaprawdę, przyjacielu, porzuć tę żałobę - Chopin nie umarł!Liczne uroczystości zaplanowane w całej Polsce i na świecie będą okazją do uczczenia jednego z największych artystów w historii polskiej kultury. Wydarzenia muzyczne, przedsięwzięcia artystyczne, inicjatywy, projekty edukacyjne, wszelkie działania posłużą poszerzeniu i utrwaleniu wiedzy o kompozytorze, rozbudzą zainteresowania Jego biografią, twórczością, ale również szeroko rozumianą muzyką klasyczną, zwłaszcza u młodzieży, która dostrzeże w niej wartość, wielkość, głębię i pretekst do najgłębszych przeżyć estetycznych i emocjonalnych.

Uczennice VI LO w Siedlcachna wycieczce w Żelazowej Woli

Przezeń Ludu polskiego porozrzucane łzy po polach w dyjademie ludzkości się zebrały na dyjament piękna, kryształami harmonii osobliwej. To jest, – co największego sztukmistrz może uczynić, i to uczynił Fryderyk Chopin. Cały prawie żywot, (bo część główną) poza krajem spędził dla kraju. To jest, co największego dopiąć może wychodziec, i tego Fryderyk Chopin dopiął. Wszędzie jest, – bo w Ojczyzny duchu mądrze przestawał – i w Ojczyźnie spoczął, bo jest wszędzie (…) Kochanowski w Sobótkach pierwszy ludu poezję uczonemu światu uwiadomił – w muzyce Chopin toż uczynił.

Paryż, dnia 18 października 1849 roku.

Spotkanie z autorką książki - Dagerotyp. Tajemnica Chopina

Cyprian K. Norwid napisał również:A teraz, kiedy ostatnia nić wiążąca go do życia pękła, a struny jego harfy zamilkły na zawsze, czyliż znikąd dla nas pozostałych nie zejdzie pociecha? Czyżby ten cudowny zdrój muzyki miał wyschnąć bezpowrotnie? - Nie! bo ulatując ku krainie, do której za życia wzdychał, jako promienny ślad po sobie rzucił z wieńca swego garść

Agata Bryłka doradca metodyczny SCDiDN w Siedlcach

Projekt eTwinning pomysłem na budowanieszkolnej społeczności europejskiej

nabywają sprawności technicznych, tworząc np. przygotowywania plików dźwiękowych do prezentacji PowerPoint o swoim miejscu zamieszkania. Uczą się również komunikacji pisanej (e-mail) i ustnej (wideokonferencja) w języku obcym. Nauka angażuje partnerów również emocjonalnie, pomaga rozpoznawać podobieństwa i różnice kulturowe.W zależności od rodzaju placówki oraz umiejętności posługiwania się technologią informacyjno-komunikacyjną nauczyciel wraz z grupą uczniów pracuje nad projektem w szkolnej pracowni komputerowej, co stwarza bezpieczne środowisko pracy. eTwinning zaprasza nauczycieli wszystkich przedmiotów do aktywnego uczestnictwa. Najbardziej efektywne są grupy składające się z nauczyciela informatyki, nauczyciela językowcy i nauczycieli przedmiotów ścisłych, przyrodniczych, humanistycznych. Wymiana doświadczeń, wzbogacanie własnej wiedzy i warsztatu pracy oraz nawiązywanie współpracy międzynarodowej, to tylko niektóre z licznych zalet uczestniczenia w programie eTwinning.Szkoły polskie wiodą prym w Europie. Najwięcej zarejestrowanych placówek, wiele ciekawych innowacyjnych projektów, kreatywni nauczyciele oraz zmotywowani uczniowie tworzą od początku sukces polskiego eTwinningu. Polskie szkoły zdobywają główne nagrody. Krajowe biura przyznają Odznakę Jakości. Jeżeli obydwie szkoły partnerskie zdobędą takie odznaki,

Fundacja Systemu Rozwoju Edukacji, której celem jest szeroko pojmowane wspieranie działań na rzecz systemu edukacji w Polsce nadzoruje liczne programy edukacyjne. Jednym z nich jest eTwinning. Program, dzięki któremu szkoły europejskie mają możliwość kontaktu oraz realizacji własnych projektów edukacyjnych przy pomocy Internetu.Powstał on w 2005 roku jako inicjatywa Komisji Europejskiej zakładająca łączenie szkół w Europie w nieformalne bliźniacze partnerstwa. Po zarejestrowaniu szkoły na stronie nauczyciel znajduje się w gronie wielkiej społeczności edukacyjnej Europy. Poprzez łącza Internetu poszukuje partnera wśród bogatej oferty przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Wspólny projekt z europejskimi partnerami przeprowadzany jest na platformie TwinSpace. Oferuje ona różnorodne narzędzia k o m u n i k a c j i : e - m a i l , b l o g i , s t r o n y w w w, wideokonferencje, filmy, czat, forum, itp. Dzieci

www.etwinning.net

Dydaktyczne Puzzle 2/2010 (6)

Z ręką na pulsie

28

edukacji prozdrowotnej, promocji zdrowia psychicznego i zdrowego stylu życia wśród dzieci i młodzieży, rodziców oraz nauczycieli, np. na lekcjach wychowawczych, biologii, podczas dni otwartych w szkole. Projekt ten poprzez wspólne działanie szkół zyskał wymiar europejski promowania aktywności fizycznej i zapobiegania nałogom. Niektórzy uczniowie często po raz pierwszy mogli się dowiedzieć o skutkach anoreksji lub też palenia tzw. fajki wodnej. Obok realizowanych ustalonych tematów powstały również filmy, zdjęcia i prezentacje przedstawiające nasze miasto Siedlce, życie szkoły, pracownię informatyczną, językową, a także bal studniówkowy 2008 i zwyczaje świąt wielkanocnych w Polsce.Uczniowie z klasy pierwszej wykonywali łatwiejsze tematy pod względem językowym i zazwyczaj w języku polskim. Natomiast uczniowie klasy drugiej opracowali swoje projekty w języku niemieckim.C i e s z y w z r o s t z a i n t e r e s o w a n i a k r a j a m i niemieckojęzycznymi oraz stylem życia młodzieży w Europie, a także niezwykłe zaangażowanie uczniów zarówno zdolnych, jak i tych słabszych językowo.Wyniki tego projektu można oglądać na stronie szkoły ZSP nr 1w Siedlcach lub szkoły w Berlinie:

, .

O innych ciekawych projektach eTwinning na stronie: .

h t t p : / / w w w . z s z n r 1 . s i e d l c e . p l /http://www.wmospandau.de

www.etwinning.pl

wówczas otrzymują jednocześnie z rąk Biura CSS Europejską Odznakę Jakości eTwinning. Takie nagrody zdobył Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Siedlach za udział w projekcie ze szkołą w Berlinie.W projekcie: „Zdrowa młodzież w Spandau i w Siedlcach/Gesunde Jugend in Spandau und Siedlce” u c z e s t n i c z y l i u c z n i o w i e Z e s p o ł u S z k ó ł Ponadgimnazjalnych nr 1 w Siedlach, klasy pierwszej liceum ogólnokształcącego o profilu prawno-dzienninkarskim oraz drugiej liceum profilowanego zarządzanie informacją. Projekt z młodzieżą z Realschule z Berlina został zarejestrowany 12.12.2007. Koordynatorem niemieckim był Pan Alfons Birner – nauczyciel informatyki, a koordynatorem strony polskiej Agata Bryłka – nauczyciel języka niemieckiego. Pomysł realizowania projektu na temat zdrowego stylu życia młodzieży spotkał się z dużym zainteresowaniem uczniów niemieckich i polskich. Tytuł oraz poszczególne tematy zostały najpierw omówione przez nauczycieli, a później przedstawione uczniom jako propozycje prac.Udostępniona platforma TwinSpace: skrzynka pocztowa, forum, tablica informacyjna pozwoliła na bliższe poznanie się uczestników oraz omówienie konkretnych tematów. Prezentacje uczniów powstawały w różnych programach: Power Point, Word, Excell, HTML, filmy. Wielu naszych uczniów nie ma jednak dostępu do Internetu w domu, ponieważ mieszkają na wsi, niektórzy nie mają nawet komputera lub też ogólnodostępnych programów. Dlatego też większość prac powstała w szkole.Pomysłowość uczniów często zaskakiwała nauczycieli. Powstały bardzo ciekawe prace (ankiety, prezentacje multimedialne, wykresy) propagujące zdrowy tryb życia oraz ukazujące zagrożenia dla młodego człowieka. Tytuł projektu okazał się bardzo obszerny. Prace uczniów zostały zaszeregowane do następujących katalogów:

zdrowy tryb życia, prawidłowe odżywianie (nawyki żywieniowe w szkole i poza nią), zagrożenia dla zdrowia (bulimia, anoreksja), nałogi (alkohol, narkotyki, nikotyna).Realizowane tematy projektu obejmują zagadnienia wychowania prozdrowotnego i promocji zdrowia wśród młodzieży. Wypracowane przez uczniów ankiety i prezentacje bardzo przydały się obu szkołom. W ramach popularyzacji akcji eTwinning powstała gazetka dokumentująca prace uczniów. W obu zaprzyjaźnionych szkołach odbywały się prezentacje w ramach systematycznego prowadzenia w środowisku szkoły