59
6ÁQGRU 0ÁUDL : SRGUöĝ\

Sándor Márai, W podróży

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Seria "Podróże" pod redakcją Marka Zagańczyka. Wydawca: Zeszyty Literackie. "O szczególnej wiarygodności szkiców podróżnych Máraiego decyduje nie tyle realność opisu, ile przede wszystkim wyjątkowa wrażliwość obserwatora połączona ze znajomością klasycznej kultury i rzadką intuicją. To dzięki nim dostrzega w swojej epoce niepokojące sygnały zapowiadające nadejście zmian na skalę historyczną. Umieszczone pod pisarskim mikroskopem drgnienia materii, okruchy codzienności ożywają, ukazując czytelnikowi oblicza świata, który znikł na zawsze".

Citation preview

Page 1: Sándor Márai, W podróży

6ÁQGRU�0ÁUDL�

:�SRGUöĝ\

Podró!e „Zeszytów Literackich”

Wojciech Karpi!ski, Pami!" W#och

Claudio Magris, Podró$ bez ko%ca

Pawe" Muratow, Obrazy W#och. Rzym;Wenecja; Toskania i Umbria; Mediolan i Werona

Adam Szczuci!ski, W#oskie miniatury

Tomas Venclova, Z dzienników podró$y

Ewa Bie!kowska, Spacery po Rzymie

Joanna Ugniewska, Podró$owa", pisa"

Polecamy inne ksi"!ki Biblioteki „Zeszytów Literackich”

Josif Brodski, Dyptyk petersburski

Lenta G"ówczewska, Nowy Jork. Kartki z metropolii

Zbigniew Herbert, Labirynt nad morzem; Barbarzy%ca w ogrodzie; Martwa natura z w!dzid#em

Konstanty A. Jele!ski, Listy z Korsyki. Do Józefa Czapskiego

Roberto Salvadori, Mitologia nowoczesno&ci;Pejza$e miasta; Sylwetki i portrety

Tomas Venclova, Opisa" Wilno

Adam Zagajewski, Dwa miasta

Marek Zaga!czyk, Droga do Sieny

oraz specjalne numery kwartalnika „Zeszyty Literackie”: Budapeszt (102); Królewiec (73); Petersburg (83); Praga (52); Triest (90); Wenecja (39 i 60), a tak#e Pawe" Muratow, Podró$ do Apulii (68–72)

To nieprawda, #e akurat Saint-Malo by"o tak niezapomnia-nie pi$kne, a nastrój Pistoi tak bole%nie s"odki, a Chartres tak ekscytuj&co ciemnoniebieskie, a Bergen tak sennie szare i deszczowe. [...] Cudowne by"o wszystko razem, wi$c nie po-trafi$ si$ uwolni' od wspomnie!, t$skni$ do wszystkich tych miejsc naraz i z osobna, do ka#dego zak&tka, niespokojnie i #a"o%nie. Bo to by"a wspania"a podró#. I wspólna — bra"a w niej udzia" ca"a ludzko%'. Wszystkie krajobrazy i wszyst-kie miasta znaczy"y dla nas to samo, pozostawi"y takie samo wspomnienie. [...] M"odo%'.

Dawny podró#nik obserwowa", s"ucha", widzia" i zapami$-tywa". My ju# tylko je(dzimy. [...] Celem eskapad nie by"a zmiana miejsca, a celem listu podró#nego nie by"a literatura, ale po prostu t$sknota za prze#yciem; i to w"a%nie ono wypa-rowa"o z podró#owania.

Sándor Márai

O szczególnej wiarygodno%ci szkiców podró#nych Máraiego decyduje nie tyle realno%' opisu, ile przede wszystkim wyj&t-kowa wra#liwo%' obserwatora po"&czona ze znajomo%ci& klasycznej kultury i rzadk& intuicj&. To dzi$ki nim dostrzega w swojej epoce niepokoj&ce sygna"y zapowiadaj&ce nadej%cie zmian na skal$ historyczn&. Umieszczone pod pisarskim mikro-skopem drgnienia materii, okruchy codzienno%ci o#ywaj&, ukazuj&c czytelnikowi oblicza %wiata, który znik" na zawsze.

Teresa Worowska

Sándor Márai (1900–1989), w$gierski prozaik, publicysta, felietonista Radia Wolna Europa. Na j$zyk polski prze-t"umaczono m.in. jego 'ar, Wyznania patrycjusza, Ziemi!! Ziemi!!, Zbunto-wanych, Zazdrosnych, a tak#e Dziennik prowadzony w latach 1943–89.

Cena 30 z" (w tym 5% VAT)

SÁN

DO

R M

ÁR

AI

W

PO

DR

Ó)

Y

Page 2: Sándor Márai, W podróży

Copyright © Heirs of Sándor Márai, Csaba Gaal (Toronto)Copyright © for the Polish translation by Teresa Worowska

Copyright © for the Polish edition by Fundacja Zeszytów Literackich

Warszawa 2011

ISBN 978-83-60046-16-6

SERIA PODRÓ!E

Redaktor seriiMarek Zaga"czyk

Page 3: Sándor Márai, W podróży

Sándor Márai

W podró!y

Wybór, t#umaczenie i pos#owieTeresa Worowska

ZESZYTY LITERACKIE

Page 4: Sándor Márai, W podróży

KRA JO BRA ZY

Pa mi$ tam ni zi n$ pe# n% nie wiel kich je zior za ro &ni$ tych trzci -n% i b#ot ni stych. Ja ki' to smut ny kra jo braz! !y j% tu tyl ko ko -ma ry i ro pu chy. Gdzie wi dzia #em ten pej za'? Nie wiem, jak si$na zy wa, nie po tra fi# bym wska za( go na ma pie. Ale kie dy& tuju' by #em. Z roz dzie ra j% c% roz pa cz% w ser cu.

Mo je wspo mnie nia kra jo bra zów s% cu dow nie ostre i trwa #e.To od r$b na ma pa, któ r% 'y cie ry su je dla pa mi$ ci. Pa mi$ tamdzi kie, dusz ne ogro dy, w któ rych ni gdy nie by #em. To nie po -ko j% ce wspo mnie nia: je ste &my w$ drow ca mi i po szu ki wa cza miprzy gód, w#ó czy my si$ po &wie cie bez pasz por tu, w$ dru je mypo ni zi nach, kra inie 'y cia, któ rej praw dzi wych gra nic do k#ad -nie nie zna my.

â 5 â

Page 5: Sándor Márai, W podróży

EGER

Do Ege ru przy je cha #em wie czo rem i od ra zu wi dzia #em,'e to mia sto. Nie tak jak Bu da peszt czy Ber lin, tyl ko w praw -dziw szym sen sie, mia sto jak Char tres, Kie' mark czy No rym -ber ga. Za pa lo no ju' lam py, kie dy prze sze d#em obok ba zy li ki,bocz ne ulicz ki wy pe# ni #y si$ nie bie ski mi i br% zo wy mi cie nia -mi. Wsz$ dzie wi dzia #em ksi$ 'y id% cych jak by bez ce lu.W poma lo wa nych na 'ó# to skle pach o #u ko wych skle pie niachsie dzie li ku &nierz i ap te karz, nie ja ko w ukry ciu, jak tyl kow praw dzi wych mia stach po tra fi% sie dzie( kup cy, któ rzy s%ostro' ny mi mi #o &ni ka mi wol no &ci, a zi m% urz% dza j% wie czo ryli te rac kie w miej sco wym ka sy nie. Ci% gle gdzie& od zy wa #y si$dzwo ny. Przed lamp k% oliw n% obok do mu pre po zy ta sta #a m#o -da ko bie ta ze z#o 'o ny mi r$ ka mi. Mo dli #a si$. W Ege rze lu dziemo dl% si$ w spo sób na tu ral ny w miej scach pu blicz nych.

Wie czo rem po sze d#em do ki na. Bi le ter ka mia #a tu rec kie oczy.

â 6 â

Page 6: Sándor Márai, W podróży

MI GAW KI

Pa ry', wrze sie". W ostat nich cza sach w pra sie eu ro pej skiejuka zu j% si$ cz$ sto i s% ch$t nie czy ta ne tak zwa ne li sty pa ry -skie. Je &li cho dzi o mnie, to stu diu j$ je tu, w Pa ry 'u, z wiel kimza do wo le niem. Do wia du j$ si$ z nich wie lu rze czy, o któ rychnie mia #em po j$ cia. S#u cham rad wie de" skiej ga ze ty, gdziew Pa ry 'u war to i&( na obiad. Nie daw no ja ki& po dró' nik na pi -sa#, 'e w pew nej re stau ra cji kel ner z mi #ym u&mie chem po sta -wi# przed nim hors-d’oeu vre, któ re — któ' by w to uwie rzy#— sk#a da #o si$ z wie lu sma ko #y ków po uk#a da nych na licz nychta le rzy kach. W tym sa mym ar ty ku le prze czy ta #em, 'e pa ry -skie me tro jest szyb kie i punk tu al ne, co jest praw d%, i 'e pa ry -'an ki lu bi% ob co kra jow ców, co jest nie praw d%. Przy tym au torda# wy raz szcze gól nej spo strze gaw czo &ci, po wia da mia j%c czy -tel ni ków, 'e pa sa 'er ocze ku j% cy na przy stan ku au to bu so wymma obo wi% zek sa me mu so bie prze drze( bi let. Czy ta #em o tymnie daw no w „li &cie pa ry skim”. S#o wo ho no ru.

Ze bra #em si$ wi$c na od wa g$ i po trzech la tach po by tuw tym mie &cie i ja nie od mó wi$ so bie przy jem no &ci opi sa niaw for mie „li stu pa ry skie go” trzech sce nek od da j% cych du chamiej sca co naj mniej tak wier nie jak...?

Po zo sta" my przy je dze niu. Przy s#o necz nej po go dzie ten krajwy da je si$ jed nym wiel kim, bo ga tym, wspa nia #ym ogro dem,gdzie ka' dy naj mniej szy dro biazg ma ty si%c let ni% tra dy cj$, któ -rej miesz ka" cy trzy ma j% si$ z wia r% nie mal re li gij n% — a wi$c

â 7 â

Page 7: Sándor Márai, W podróży

KO RE SPON DENT PA RY SKI

Ko re spon dent pa ry ski, czy li wy s!an nik za gra nicz nej ga ze tyubrany w p!aszcz przeciwdeszczowy, wy sia da pew ne go dniaz po ci" gu na któ rym# z dwor ców ko le jo wych Pa ry $a, wy naj -mu je (naj cz% #ciej nie wy god ny) po kój w jed nym ze zna nych oddaw na ho te li ków, w któ rych ca !y mi la ta mi nic si% nie zmie nia,na wet go #cie, wy b" ku je kil ka Ça va i To ujo urs bien?, w skle pi -ku na ro gu za opa tru je si% w pa pier, pió ro i atra ment, wra ca doswe go nie wy god ne go po ko iku, prze su wa w" ski sto li czek podokno, ale i tak nie wie le wi dzi, bo w pa ry skich po ko jach ho te -lo wych od stu le ci nie uda je si% sku tecz nie roz wi" za& pro ble muwie czor ne go o#wie tle nia. Wzdy cha wi%c, nie cier pli wie wpró -bo wu je no w" sta lów k% i roz po czy na pierw sz" ko re spon den cj%z Pa ry $a.

To jed na z naj dziw niej szych pro fe sji. Je stem znaw c" te goza gad nie nia. Dziw na, po nie wa$ ko re spon dent pa ry ski— przy znaj my to szcze rze i z r% k" na ser cu — nie mu si wy sy -!a& z Pa ry $a $ad nych pil nych do nie sie', $ad nych nie cier pi" -cych zw!o ki wia do mo #ci. Wszyst ko, co zo sta je tu uzna ne zawy da rze nie czy $ur na li stycz n" cie ka wost k%, z go dzi ny na go -dzi n% og!a sza j" ca !e mu #wia tu wiel kie agen cje te le gra ficz ne,z któ rych gi gan tycz n" ma szy ne ri" in for ma cyj n" skrom ny ko -re spon dent pa ry ski i tak nie jest w sta nie kon ku ro wa&, tymbar dziej $e ca !" je go ma szy ne ri" jest na ogó! wiecz ne pió ro.Gdy by wie dzio ny nie po j% t" ma ni" wiel ko #ci za cz"! re gu lar niewy dzwa nia& do swo jej ga ze ty, by! by to tyl ko zb%d ny wy si !ek

â 11 â

Page 8: Sándor Márai, W podróży

KUCH NIA FRAN CU SKA

Je &li ci$ ten te mat nie nu dzi, opi sz$ ci hi sto ri$ me go pierw -sze go pa ry skie go obia du. Jak wia do mo, in ne na ro dy mo' napo zna( na praw d$ do pie ro przy sto le. Przy je' d'a my do no we -go mia sta i po cz%t ko wo wszyst ko wy da je si$ tyl ko nie po ko j% -c% sce no gra fi%: mu zea i ka te dry, rze ka i ob ce ka mie ni ce, skle -pi ki, nad któ rych wej &ciem z bi ciem ser ca od czy tu je myta jem ni cze na zwi ska: „May er” czy „Du pont”. Wszyst ko todo&( d#u go wy da je si$ z#u dze niem. Na ob cej zie mi pod ob cymnie bem wzno sz% si$ nie zna ne bu dyn ki, ta jem ni cze dwor ce ko -le jo we, któ re w pierw szej chwi li w ni czym nie przy po mi na j%na szych, pa trzy my na bo' nie na dzwo ni% ce na uli cy tram wa jei go to wi je ste &my uwie rzy(, 'e w nie zna nych nam ap te kachbro da te isto ty sprze da j% elik sir 'y cia. Tak si$ czu je my za gra -ni c% oszo #o mie ni wra 'e nia mi pierw szych dni. A po tem czarmi ja, któ re go& ran ka bu dzi my si$ i spo strze ga my, 'e po ci% gipo tra fi% si$ spó) nia( rów nie' na ob cych dwor cach, tu tej si ba -ga 'o wi te' by wa j% nie grzecz ni, miej sco we tram wa je tak 'e s%nie wy god ne i le ni we, a w ap te kach i tu nie sprze da j% ni cze goin ne go po za prosz ka mi, któ re w naj lep szym ra zie li kwi du j%ból g#o wy, oraz &rod ka mi na prze czysz cze nie o d)wi$cz nychna zwach.

Mia #em dwa dzie &cia trzy la ta i przy je cha #em do Pa ry 'a z tak%'ar li wo &ci% w ser cu, z ja k% piel grzym przy by wa do sank tu -arium. By# kwiet nio wy ra nek. Mój sys tem ner wo wy trwa#jesz cze w og#u sze niu wy wo #a nym pod #ym i t$ pym zgie# kiem

â 15 â

Page 9: Sándor Márai, W podróży

ULI CA SCHO DZI NA PSY

Jed na z naj pi$k niej szych i naj dum niej szych ulic &wia ta — pa -ry ska Champs-Élysées — w ci% gu ro ku ze sz#a na psy. Ta ka rzeczdzie je si$ pr$d ko. Kie dy wi dzia #em j% po raz ostat ni, nie za da wa -#a si$ z bie da ka mi. Dzi& za pra sza i b#a ga. Kie dy wi dzia #em j% poraz ostat ni, dla cz#o wie ka mo jej kla sy nie by #o miej sca w jej ho te -lach, ba rach, skle pach i re stau ra cjach. Z naj dro' szych rze czysprze da wa no tu tyl ko to, co ucho dzi #o za no wo&( i sta no wi #o eg -zem plarz po ka zo wy. Sa mo cho dy za dwie &cie ty si$ cy fran ków.Per fu my za ty si%c fran ków. W tu tej szych ho te lach miesz ka li bo -ga cze, dla któ rych ce na nie ma zna cze nia. !a den z tu tej szychkraw ców nie szy# gar ni tu ru w ce nie po ni 'ej dwóch ty si$ cy fran -ków. Przed sa lo na mi dam skiej mo dy w dzie" po ka zu par ko wa #yd#u gie rz$ dy sa mo cho dów naj lep szych ma rek &wia ta. W re stau ra -cjach ra chu nek do sto so wy wa no do go &cia, w nie któ rych lo ka lachsa mo na kry cie kosz to wa #o wi$ cej ni' gdzie in dziej ca #e me nu. BoChamps-Élysées to jed na z naj pi$k niej za pro jek to wa nych, naj -dum niej szych, naj bar dziej trium fal nych ar te rii &wia ta. Ju' tyl koame ry ka" skie ban ki od wa 'a #y si$ tu bu do wa(. W go dzi nach wie -czor nych, kie dy sto ty si$ cy pa ry skich aut kie ro wa #o si$ w stro n$wiel kie go par ku, nad Champs-Élysées za wi sa #a sza ra mg#a, a ca #ebo gac two i blask, ja kie znaj du j% si$ w tym mie &cie, roz wi ja #o swójtren na tej do sko na le wy ty czo nej, jak by stwo rzo nej do po cho dówtrium fal nych uli cy o do sko na #ych pro por cjach. Champs-Élyséesto by# Pa ry': zwy ci$ ski, bo ga ty, nie do st$p ny. No c% ze wzgó rzaÉto ile jej d#u ga li nia wy da wa #a si$ dia de mem si$ ga j% cym pod -

â 20 â

Page 10: Sándor Márai, W podróży

ZA KO CHA NY PA RY!

Gdy przy je cha "em do s"aw ne go mia sta, od na la z"em dawnychprzy ja ció". O wie czor nej go dzi nie na ta ra sie sta rej ka wiar nisie dzie li po #ród wiel kie go i kla sycz ne go dla tych fran cu skichprzy byt ków nie po rz$d ku, w#ród wa la j$ cych si% po pod "o dze"u pi nek od fi stasz ków i nie do pa" ków, pi li zie lo ne jak szpi naki kar mi no wo czer wo ne al ko ho le i roz pra wia li o mi "o #ci. Usia -d"em przy nich i za cz$ "em si% za ch"an nie i nie dy skret nie do py -ty wa&. Pr%d ko oka za "o si%, 'e przy by "em w naj od po wied niej -szej chwi li, wszy scy moi przy ja cie le prze 'y wa j$ bo wiemci%' kie kry zy sy ser co we i cho& pod mo j$ nie obec no#& zmie ni -"o si% wszyst ko — ka wiar ni% od no wio no, André Gi de wst$ pi"do par tii ko mu ni stycz nej, a ce ny psze ni cy utrzy mu j$ si% tyl kodzi% ki do ta cjom — 'y cie mi "o sne mo ich przy ja ció" po zo sta "onie zmien ne. Zma ga li si% z ty mi sa my mi po wa' ny mi kon flik ta -mi co przed ro kiem, w dal szym ci$ gu 'ar li wie dys ku to wa lio tym, czy Aurél s"usz nie ro bi, nie zry wa j$c z Yvon ne, i utrzy -my wa li, 'e Ede wci$' cier pi z po wo du Aglai; po ru szo ny wy -s"u cha "em te' opo wie #ci o na szych dwóch daw nych to wa rzy -szach nie do li, któ rzy w ko( cu o'e ni li si% ze swy mipart ner ka mi po trwa j$ cych sze#& i osiem lat zmien nychi skom pli ko wa nych ro man sach. Moi przy ja cie le, 'e si% tak po -spo li cie wy ra '%, pe klo wa li si% w tym sa mym mi "o snym so sieco przed la ty — mam na my #li ów ge ne ral ny sos mi "o sny,w któ rym Pa ry' od za wsze utrzy mu je wszel kie ser co we hi sto -rie. S"u cha j$c ich i za sta na wia j$c si% nad w"a sny mi uczu cia mi,

â 23 â

Page 11: Sándor Márai, W podróży

LIST Z PA RY !A

1

Pa ry' w stycz niu. W noc syl we stro w% w pew nym zna nymloka lu pa ry skim by #y na st$p ca tro nu ru mu" skie go Ka rol ta" -czy# tan go ze swo j% przy ja ció# k%. Wia do mo&(, 'e tej no cy, pod -czas któ rej je go sta ry oj ciec, król Ru mu nii, wal cz%c wpraw dzieze #za mi, ale jed nak prze ko na# ra d$ ko ron n% w Bu ka resz cie,by ode bra #a sy no wi ty tu# na st$p cy tro nu, ksi% '$ za ba wia# si$w lo ka lu i ta" czy# na oczach pu blicz no &ci — na do da tek tan go!— wy wo #a #a nie za do wo le nie w dwor skich kr$ gach Ru mu nii.W ka' dym ra zie tak twier dzi pra sa fran cu ska. Dwa dni pó) niej,przed wy jaz dem ksi$ cia do Me dio la nu, w po rze po po #u dnio wejher ba ty mia #em mo' li wo&( zo ba czy( te go sym pa tycz ne go Ka ro -la, któ ry tym ra zem ta" czy# foks tro ta, ci% gle z t% sa m%, osza #a -mia j% co pi$k n% da m%. Lu bi ta" czy(. Ja kie wra 'e nie zro bi# ksi% -'$ ko ro ny? Zro bi# do bre wra 'e nie. Zresz t%, co tu mó wi(o ksi$ ciu i ko ro nie, Ka rol ro bi wra 'e nie sym pa tycz ne go i — o ileto w obec nych oko licz no &ciach mo' li we — bez tro skie go m#o de -go cz#o wie ka. To nie Ma da me Cu rie, tyl ko m#o dy Ho hen zol lern,ja kich tu zi ny spo ty ka si$ do dzi& na uli cach Pocz da mu, u&mie -cha j% cy si$ z pru sk%, ofi cer sk% otu ch% do &wia ta, któ ry uwa 'a zaupo rz%d ko wa ny, szcze gól nie te raz, gdy zrzek# si$ tro nu ru mu" -skie go. Gdy bym chcia# wy pro wa dzi( ja ki& wnio sek ze swo ichob ser wa cji, spra wia wra 'e nie cz#o wie ka ener gicz ne go, cze godo wo dzi fakt, 'e ma od wa g$ 'y( we d#ug wy obra 'e", któ re ro dz%si$ w je go w#a snej ja sno w#o sej g#o wie, i ma do te go pra wo.

â 27 â

Page 12: Sándor Márai, W podróży

LI DO

Zna jo mi, któ rym bar dzo le 'y na ser cu, bym nie prze pu &ci#'ad nej atrak cji mia sta, jed ne go z mo ich ostat nich pa ry skichwie czo rów za bra li mnie do znaj du j% ce go si$ przy uli cy na zwa -nej od Pól Eli zej skich przy byt ku, w któ rym mo' na obej rze(naj now szy pa ry ski cud wod ny — do Li do.

Na brze gu, czy li na skra ju kra w$' ni ka, prze bra ni za w#o -skich ka wa le rzy stów od)wier ni cze ka li na tak sów ki i podos#o n% wiel kich czer wo nych pa ra so li pro wa dzi li przy by wa j% -cych go &ci do bra my — ta kich w#a &nie czer wo nych pa ra so liu'y wa j% w To ska nii pa ste rze, gdy pa da deszcz, zbie ra j% wów -czas wo kó# sie bie naj m#od sze ba ran ki sta da. Wst$p kosz tu jew ci% gu dnia dwa dzie &cia pi$( fran ków, po dzie wi% tej wie czo -rem za& sto fran ków, w ce nie jest mu zy ka, wo da i ka wa, a wie -czo rem ko la cja.

Na strój tej skom pli ko wa nej in sty tu cji jest nad zwy czaj uro -czy sty: wo kó# pe# ne prze j$ cia mi ny kel ne rów, od)wier nychi szat nia rzy, ich sztyw na, nie mal po nu ra eks ta za, 'e b$ d%czwy k#y mi lud) mi, do st% pi li za szczy tu wspó# two rze nia ta kie gocu du i da ne im pra co wa( w lo ka lu, ja kie go jesz cze nie by #o, al -bo wiem cze go& po dob ne go nie by #o do t%d na wet w Pa ry 'u.Prze j$ cie, bez sz me ro wa uwa ga, mak sy mal na dys cy pli na kel ne -rów i znów ka wa le rzy sta, któ ry ob s#u gu je win d$ — tak wy gl% -da per so nel.

Win da ju' na wst$ pie za ska ku je, po nie wa' wbrew ele men -tar nym za sa dom dzia #a nia wind wie zie nas nie w gó r$, lecz

â 32 â

Page 13: Sándor Márai, W podróży

MÉTÈQUE WY JE! D!A

Rz%d fran cu ski z na tych mia sto w% mo c% obo wi% zu j% c% wpro -wa dzi# usta w$ o za ostrze niu kon tro li cu dzo ziem ców, któ ra mana ce lu oczysz cze nie fran cu skiej zie mi z nie po '% da nych ele -men tów ob cych. Ta wie&( bu dzi we mnie szcze gól ne wspo -mnie nia. Métèque — tym grec kim s#o wem Fran cu zi na zy wa j%nie zbyt lu bia nych cu dzo ziem ców — pa ku je si$ i wy je' d'a.Wy po wia dam je i od ra zu wi dz$ przed so b% wszyst ko.

Wi dz$ Pa ry' po woj nie, mi$ dzy ro kiem 1920 a 1930, jak si$wy pe# nia eli t% i ho #o t% &wia ta. Chy ba ni gdy nie by# tak in te re -su j% cy, tak po ci% ga j% cy i tak prze ra 'a j% cy jak w ci% gu tychdwóch po wo jen nych dzie si$ cio le ci. Trzy–c zt ery la ta po za ko" -cze niu woj ny w Pa ry 'u pa no wa# praw dzi wy po kój — pew niepraw dziw szy ni' dzi&. W skle pach z bank no tu wy da wa noresz t$ srebr ny mi fran ka mi. Sou, mie dzia ne drob nia ki, mia #yjesz cze swo j% war to&(. Na Champ s- Élysées wi dy wa #o si$ po -wo zy z pi ja ny mi Ame ry ka na mi czy ele ganc ki mi star szy mi pa -nia mi, któ re pod os#o n% pa ra so lek wy je' d'a #y o zmierz chuw ch#od niej sze re gio ny Bo is. W fa bry kach ma so wo za trud nia -no cu dzo ziem skich ro bot ni ków, rów nie' w urz$ dach ch$t nieprzyj mo wa no cu dzo ziem ców do pra cy za skrom ne wy na gro -dze nie. Ci troën, Re nault, Peu ge ot za czy na #y wy pusz cza( ta nie,nie wiel kie au ta; w tych cza sach we wszyst kich fran cu skich fa -bry kach sa mo cho dów pra co wa #y ty si% ce W$ grów. Ca #y &wiatpa trzy# wów czas na Pa ry'. Na fran cu skich gra ni cach ka' de goran ka ob #a do wa ni to bo# ka mi, dr'% cy lu dzie od po wia da li na

â 36 â

Page 14: Sándor Márai, W podróży

NI CEA

Do Ni cei trze ba je cha( zi m%, i to kie dy cz#o wiek zo sta nie ju'dziad kiem z do br% ren t%. Na le 'y usi%&( przy Pro me na de desAn gla is, roz my &la( o li be ra li zmie i pi sa( pocz tów ki do wier -nych klien tów. Ni cea sta no wi naj pi$k niej sz% sce no gra fi$ dlasta tecz ne go miesz cza" skie go try bu 'y cia. Mo rze jest tu zu pe# -nie #a god ne i rze czy wi &cie ta kie jak na ni cej skich wi do ków -kach. W po ko jach kar cia nych gra j% w wi sta. Star sze da my,os#a nia j%c si$ li lio wy mi je dwab ny mi pa ra sol ka mi, po wo li spa -ce ru j% w&ród o&nie 'o nych palm z wi$k szo &cio wym pa kie temak cji stocz ni w So uthamp ton w to reb kach.

Po szu ki wa cze przy gód przy je' d'a j% tu z Mon te Car lo od po -cz%( mi$ dzy dwo ma co up. Ni cea jest sta ra i cno tli wa. Od wie -dza j% j% kró lo wie i kró lo we, kie dy nie pla nu j% ju' zdo byw -czych eks pan sji, pa try cju sze z Ba zy lei, któ rzy no sz% czar nesur du ty na wet na przed po #u dnio we spa ce ry, jak by uda wa li si$na ze bra nie za rz% du, zm$ cze ni kru pie rzy i ko bie ty po mi$ dzyczter dziest k% a pi$( dzie si%t k%, w pierw szej roz pa czy prze kwi -ta nia. Ni cea po zo sta #a ta ka sa ma, ja k% by #a w ko" cu wieku.Nie jest mod na, ma pie ni% dze i na wet do ro' ka rze s% tu dan dy -sa mi. Trze ba tam po je cha(. I po ja d$ za raz, jak tyl ko zosta n$dziad kiem z do br% ren t%.

â 40 â

Page 15: Sándor Márai, W podróży

WY CIECZ KA DO MO NA KO

Ksi% '$ Mo na ko otrzy mu je od ka sy na pen sj$ w wy so ko &cisie dem na stu mi lio nów fran ków rocz nie. Sa mo przed si$ wzi$ -cie w ze sz#ym ro ku uzy ska #o sto mi lio nów fran ków czy ste godocho du. Oba te in te re sy — mam na my &li ka sy no i ksi$ stwo— nie wy da j% si$ prze sad nie mo ral ne. Oprócz cu dow nychhote li i tro pi kal nej we ge ta cji Mon te Car lo by #o i po zo sta jemiej scem bez wzgl$d ne go oszu stwa i pierw szo rz$d n% pu #ap k%na fra je rów. Sto mi lio nów fran ków rocz nie to na praw d$ #ad nasuma. Wie lu lu dzi mu sia #o tu po zo sta wi( nie tyl ko pie ni% dze,ale rów nie' eg zy sten cj$, a cza sem na wet 'y cie. To si$ zda rza,na cmen ta rzu przy ka sy nie s% trzy ty si% ce gro bów.

Ksi$ stwo Mo na ko jest jed nym wiel kim s#od kim i dzi kimszwin dlem. Ksi% '$ miesz ka w #ad nym, oto czo nym pi nia mi pa #a -cu na wzgó rzu, utrzy mu je kil ka tu zi nów 'o# nie rzy, wy da je w#a -sne znacz ki, któ re za pew nia j% mu ba jecz ny in te res, i na do da -tek t#o czy pie ni%dz, fakt, 'e tyl ko jed no- lub dwu fran ków ki. Nasta cji w Mo na ko mo' na od czy ta( po wa' ny na pis: „Do uane”,czy li kon tro la cel na; jej przed sta wi cie le ubra ni w barw ne, ele -ganc kie uni for my spa ce ru j% uzbro je ni w wiel kie, wi do wi sko wesza ble. Ksi$ stwo ma mi ni ster stwo spraw we wn$trz nych, a je gomiesz ka" cy w licz bie oko #o dzie si$ ciu ty si$ cy s% zwol nie ni zes#u' by woj sko wej i nie p#a c% po dat ków. M$ sk% cz$&( po pu la cjista no wi% kru pie rzy, kel ne rzy i de tek ty wi. Mo na ko po sia da do -sko na #% or ga ni za cj$ po li cyj n%. Oszu stwo od by wa si$ tu do stoj -nie i po wa' nie. Chcia #o by si$ po wie dzie(: &mier tel nie po wa' nie.

â 41 â

Page 16: Sándor Márai, W podróży

DZIEN NIK Z PO *U DNIA

RI WIE RA, MA RZEC

Za Mar sy li% za czy na si$ cu dow nie uroz ma ico ny kra jo braz.Po dró' ny, któ ry po po #u dniu ogl% da# z okna po ci% gu zmar z ni$ -te i oszro nio ne pej za 'e pó# noc nej Fran cji, bu dz%c si$ ra no,spo strze ga z dresz czem, 'e noc swy mi nie wi dzial ny mi r$ ka miprze nio s#a go w in ny &wiat, in n% po r$ ro ku, na in ny kon ty -nent. I ta zmia na za sz#a w#a &ci wie bez 'ad ne go przej &cia,wszyst ko od by #o si$ na gle. Wra' li wy po dró' ny z pew nym nie -za do wo le niem przyj mu je ta ki nad miar wra 'e", ten ni czymnie po prze dzo ny, wspa nia #y i g#o &ny cud. Jak by gwa# tow nieroz su ni$ to kur ty n$, za Mar sy li% oczom na gle uka zu je si$Morze +ród ziem ne. Lu dzie mó wi% tu ja kim& in nym j$ zy kiem,to jesz cze nie w#o ski, ale ju' nie fran cu ski, tyl ko ja ki& po #u -dnio wy wo la pik, któ ry po za tu tej szy mi miesz ka" ca mi ro zu -mie tyl ko Bóg. Wszy scy tu ju' tro ch$ krzy cz%, mó wi%c, wy -grze wa j% si$ na s#o" cu, wszy scy pa l% pa pie ro sy, lek kowy pi na j% brzu chy, a r$ ce wk#a da j% do kie sze ni spodni.

I co kol wiek si$ dzie je, uka zu je si$ jak za do tkni$ ciem cza ro -dziej skiej ró'd' ki, to bie, któ ry wy ru szy #e& z zi my, a ran kiemzna la z#e& si$ w pi$k nym, #a god nym kra jo bra zie jak z po cz%t kówwrze &nia. W Mar sy lii jest g#o &niej. Do my ma j% p#a skie da chyi tro ch$ zbyt wielu tu 'e bra ków, ba ga 'o wy w kwe stii na piw kuoka zu je si$ sza le nie elo kwent ny, za du 'o mó wi. Po ja wia j% si$te' mo' li wo &ci obej &cia prze pi sów, „mo' na si$ do ga da(” z kie -

â 46 â

Page 17: Sándor Márai, W podróży

ZA CZA RO WA NE MIA STO

O pó# no cy ter mo metr po ka zu je dwa dzie &cia sze&( stop ni. Topierw sza noc Baj ra mu, naj wi$k sze go &wi$ ta ma ho me ta" skie -go, któ re na st$ pu je po ra ma da nie; z wy so k% go r%cz k%, wstrz% -sa ny dresz cza mi sie dz$ w tym upa le w ka sy nie Ka iru, w ogro -dzie ho te lu She phe ard, ze wsz%d do bie ga mu zy ka jaz zo wa,w gó rze mi$ dzy ko ro na mi palm i la tar nia mi prze la tu j% nie spo -koj ne so ko #y, ber be ryj ski s#u '% cy przy no si whi sky, któ ra tuzna czy wi$ cej od nar ko ty ku — jest le kar stwem na upa# i go -r%cz k$. Z oko lic El -Was przy sze d#em tu, w$ dru j%c przez noc -ny &wi$ tu j% cy Ka ir i ogl% da #em nie wia ry god ne rze czy, o któ -rych my &la #em, 'e prze mi n$ #y wraz z upad kiem Ba bi lo nu —tej szcze gól nej no cy arab skie go kar na wa #u, no cy za po mnie niai nie od po wie dzial no &ci, wi dzia #em na uli cach wschod nie ba -cha na lie. Ilu by #o lu dzi? Sto ty si$ cy? Jesz cze wi$ cej? Kie dy tyl -ko za cz%# za pa da( zmrok, uli ce wy pe# ni #y si$ Ara ba mi, po za -pa la no la tar nie, a z do mów z krzy kiem za cz$ #y si$ wy le wa(ubra ne w zie lo ne, 'ó# te, nie bie skie i czar ne szma ty al bo nie malna gie czar ne i bia #e ko bie ty, tu rec kie ba ja de ry, arab skie dziew -cz$ ta, pi$k no &ci Le wan tu, czar ne Su dan ki, pa ry skie la dacz ni -ce — ca #y ten t#um nie ustan nie krzy cza#, wy ci% ga j%c set kiramion, trzy uli ce da lej noc zmie ni #a si$ w jed n% wiel k% zgie# -kli w% hu la ty k$, dzie cin ne i gniew ne sza le" stwo, nie spo sóbby #o przej&( da lej. Pierw sza noc Baj ra mu nie wy da #a mi si$zwy czaj nym tar giem mi #o snym, ra czej po wtó rze niem ja kie go&sta ro 'yt ne go po ga" skie go &wi$ ta. Ten odu rzo ny t#um k#$ bi si$

â 49 â

Page 18: Sándor Márai, W podróży

!Y DZI U SIE BIE W DO MU

Kto&, kto nie by# !y dem, po wie dzia# mi:— !y dzi wie le wie dz% i du 'o umie j%. Tyl ko jed nej rze czy

nie po tra fi%: umrze( za co&. Ale s% ta kie spra wy, w któ rych niewy star czy by( m% drym. Za ta kie spra wy trze ba umrze(.

Wi dzia #em !y dów tam, gdzie nie mo g% by( tyl ko m% drzy.I wi dzia #em to, za co umie ra j%.

Dzi& je stem zda nia, 'e pa" stwo 'y dow skie w Pa le sty nie al bow ogó le nie zo sta nie zbu do wa ne, al bo b$ dzie to jesz cze bar dzod#u go trwa #o. Wiem, 'e wie lu emi gran tów pr$ dzej czy pó) niejwró ci do miast Eu ro py, bo b$ d% zm$ cze ni zma ga niem si$, przy -gn$ bie ni bra kiem per spek tyw czy znie ch$ ce ni s#a b% na dzie j% bar -dzo od le g#ych zmian. Ale ci, któ rzy zo sta n% — a i tych jest wie lu— go to wi s% umrze( za t$ no w% zie mi$; i nie któ rzy z nich ju'umar li. Dla !y dów to wa' ny sku tek wiel kie go eks pe ry men tu:ma j% na zie mi co&, za co war to umrze( i za co sk#on ni s% umie ra(.

Mnie, któ ry z ca# ko wi t% de ter mi na cj% gorz kiej m#o do &ci przyka' dej nada rza j% cej si$ oka zji wy st$ po wa #em w obro nie prawi god no &ci !y dów, tak sa mo, jak wal czy# bym o pra wa Bo to ku -dów czy Bo li wij czy ków, gdy by je na ru sza no, a ro bi #em to niez he ro izmu, lecz z ele men tar nej po trze by, wie dz%c, 'e ka' de na -ru sze nie praw ludz kich, ka' da ob ra za ludz kiej god no &ci de gra -du je oso bi &cie ka' de go cz#o wie ka, któ ry sta ra si$ 'y( &wia do miew tym cha osie — s#o wem, wy da #o mi si$ dziw ne, 'e w Pa le sty -nie, w mia stach i ko lo niach, wsz$ dzie za da wa no mi py ta nie:

â 55 â

Page 19: Sándor Márai, W podróży

*O DZIAN KA

Nad Mo rzem Mar twym sp$ dzi #em pi$t na &cie mi nut, wi$ cejnie mo g#em wy trzy ma(.

W pro mie niu kil ku ki lo me trów nie ma tu &la du flo ry, na wetnaj n$dz niej sze ro &li ny pu styn ne z obrzy dze niem od wra ca j%si$ od te go miej sca, któ re Je ho wa mu sia# stwo rzy( w chwi lignie wu; tyl ko sól po zo sta #a po wy pa ro wa nej wo dzie b#ysz czyw tem pe ra tu rze pi$( dzie si$ ciu stop ni Cel sju sza jak &wie 'ospa d#y &nieg. Trzy chat ki i ni ko go wo kó#. Kie dy po up#y wiekwa dran sa zbie ra #em si$ ju' do po wro tu, z cha ty wy szed# d#u -go w#o sy cha luc w ro syj skiej ko szu li i ro go wych oku la rach.W jed nej r$ ce trzy ma# wia dro, w dru giej ja kie& na rz$ dzie.

— Sza lom — po wie dzia# i przy sta n%#. — Od jak daw na pantu jest?

— Od kwa dran sa — od par #em. — A pan?— Od dwóch mie si$ cy. Ale mu sz$ tu zo sta( jesz cze do ko" -

ca la ta.Za pro si# mnie do ba ra ku: trzy #ó' ka, mo ski tie ry, kil ka sprz$ -

tów i jesz cze dwóch cha lu ców. Je den z nich przy je cha# z Za -grze bia, jest dok to rem pra wa. Przed sta wi li &my si$ so bie.

— Co pa no wie tu ro bi%?— Ke ren Ha je sod opra co wa# me to d$ uzy ski wa nia so li po ta -

so wej z wo dy Mo rza Mar twe go. Je ste &my tu pio nie ra mi, ba da -my wo d$ i wa run ki.

Do wia du j$ si$, 'e tych trzech m#o dych !y dów sie dzi tu ju'od dwóch mie si$ cy, w kli ma cie, któ re go ani ro do wi ty miesz ka -

â 60 â

Page 20: Sándor Márai, W podróży

PRZED BRA M, WSCHO DU

Z Ty be ria dy chcia #em si$ do sta( do Sy rii, do Bej ru tu sa mo -cho dem. Ale nie zna la z#em ni ko go, kto by mnie tam za wióz#.Tra sa le 'y wpraw dzie po za te ry to rium opa no wa nym przez dru -zów, ale wy star cza j% co bli sko, by zb#% ka ny wo jow nik dru zyj skimóg# si$ zbli 'y( na od le g#o&( strza #u w brzuch. Ta ki strza# jestwy ce lo wa ny cza sa mi w sa mo chód, a cza sa mi w szo fe ra lub pa -sa 'e ra. W ko" cu w#a &ci ciel ba zy sa mo cho do wej w Haj fie, m$' -czy zna w fe zie na g#o wie i z wiel kim krzy 'em na pier si, sk%d -in%d sy ryj ski roz bój nik, któ ry sam uciek# z Da masz ku,za braw szy ze so b% ca #y ma j% tek, lecz zo sta wiw szy 'o n$ — „!ebykto& pil no wa# te go, co zo sta #o”, jak mi wy ja &ni#, mru gn%w szyokiem — otó' do pie ro ten s#o mia ny wdo wiec i ofia ra lo kal nejwoj ny od ma lo wa# mi okrop no &ci, któ re mnie cze ka j%, je &li do -sta n$ si$ w r$ ce dru zów; o ile do brze pa mi$ tam, od ci$ te uszyi kisz ki owi ni$ te wo kó# szyi ofia ry sta no wi #y mi ni mum te go,czym je go zda niem za do wa la j% si$ dru zo wie. Bra #em wpraw dziepo praw k$ na wy obra) ni$ w#a &ci w% lu dziom Wscho du, ale fak -tem jest, 'e nie da# mi sa mo cho du i prze ga pi# do bry in te res. Je&liSy ryj czyk prze pusz cza do bry in te res, to sy tu acja w Da masz kumu si by( rze czy wi &cie po wa' na. Dla te go w Jaf fie wsia d#em naprze ra) li wie sta ry sta tek o na zwie „Chi li” i po p#y n% #em mo -rzem do Bej ru tu. Dru zo wie nie ma j% stat ków.

W por cie bej ruc kim sta #y trzy fran cu skie pan cer ni ki z wy -mie rzo ny mi w mia sto d#u gi mi lu fa mi ar mat. W tle od wiecz nyob raz wschod niej za to ki, bar ki i ko lo ro we #ód ki. A o &wi cie na

â 64 â

Page 21: Sándor Márai, W podróży

TWARZ DZIEC KA

Wie czo rem w pó# &nie przy po mnia #a mi si$ twarz pew ne godziec ka, któ re wi dzia #em w Bos fo rze na po k#a dzie stat ku pod -czas mo jej pierw szej po dró 'y po za to ce Mo rza Czar ne go. Tonaj pi$k niej sza twarz, ja k% za cho wa #a mo ja pa mi$(; mo 'e nienaj pi$k niej sza, ja k% kie dy kol wiek wi dzia #em, ale naj pi$k niej -sza, ja k% za pa mi$ ta #em. Dla cze go pi$k no jest za wsze smut ne,gdy pro mie niu je z ludz kiej twa rzy? Dziec ko sie dzia #o na k#$b -ku zwi ni$ tych lin, mo g#o mie( osiem –dzi ewi$( lat. Ch#o pieco ciem nej kar na cji, drob nych d#o niach, bo sy. Ubra ny by#w szma ty, a je go spoj rze nie prze &li zgi wa #o si$ po lu dziachi rze czach z bo le &nie za dzior n% i bo ja) li w% du m%, lecz za ra zemnie mal do stoj nie. To by #o spoj rze nie po cho dz% ce z naj g#$b szejwar stwy od czu(, któ ra kar mi si$ pierw sz% roz pa cz% nie za spo -ko je nia ele men tar nych po trzeb 'y cia, nie przy po mi na #o spo -koj ne go i czy ste go spoj rze nia zwie rz%t, nie by #o te' ludz kie,bra ko wa #o w nim bo wiem &wia do mo &ci; wy da wa #o mi si$, 'ety mi ciem no b#ysz cz% cy mi, pi$k ny mi ocza mi sa ma na tu ra pa -trzy na &wiat z nie &mia #ym zw%t pie niem. Przez d#u gie mi nu typrzy gl% da #em si$ te mu ch#op cu, któ re go naj wy ra) niej nic nie#% czy #o z 'ad nym z pa sa 'e rów stat ku. Nie p#a ka#, o nic nie pro -si#, zd% 'a# do k%d& o kil ka go dzin od Stam bu #u; ni gdy nie za po -mn$ g#$ bo kiej i dum nej roz pa czy, wznio s#ej i nie &mia #ej wy -twor no &ci tej ludz kiej isto ty, dzi kie go py ta nia w je go oczach,bó lu i dzie wi cze go, okrut ne go bun tu w ru chach. Od tam tej po -ry mi n%# ju' rok, a ja ci% gle wi dz$ przed so b% te go ch#op czy ka.

â 72 â

Page 22: Sándor Márai, W podróży

PO DRÓ! STAT KIEM PO MO RZU +RÓD ZIEM NYM

CLAS SE UNI CA

Ostat nie dwa ty go dnie sp$ dzi #em, p#y wa j%c po mo rzu na wiel -kim, pi$k nym stat ku, któ ry co ra nek za wi ja# do por tu — jak byprzez uprzej mo&( za ka' dym ra zem w in nym kra ju — a &wia t#os#o necz ne go re flek to ra za wsze pa da #o na mia sta wi docz nez okien ka ka bi ny, prze sad nie uro kli we i tro ch$ przy po mi na j% cede ko ra cje ope ro we. Z up#y wem lat cz#o wiek za czy na po dró 'o -wa( rów nie' do w#a sne go wn$ trza, a we wn$trz ny kom paspoka zu je in ne kie run ki. Dzie si$( lat te mu z en tu zja zmem psamy &liw skie go p$ dzi #em co ra nek do okien ka ka bi ny i ogl% da #em&wiat, wstrzy mu j%c dech z prze j$ cia. Te raz sta #em si$ cier pliw -szy i skrom niej szy. Po dró' ny bu dzi si$ ra no, za pa la pa pie ro sa,nie mra wo roz su wa 'a lu zje w oknie ka bi ny i wi dzi na prze ciwkom pleks 'ó# tych dom ków na zbo czu ska li ste go wzgó rza. „Aha,to Mal ta” — my &li z sa tys fak cj% i spo koj n% ra do &ci%. Ale ju' niebie gnie spo co ny, 'e by t$ Mal t$ od kry wa(. Naj pierw si$ k% piei nie spiesz nie je &nia da nie. Po wo li obie ra po ma ra" cz$. Nó' niewy pa da mu z r$ ki na my&l, 'e na l% dzie cze ka na nie go Mal ta.„Niech po cze ka — my &li spo koj nie. — Je &li do tych czas cze ka -#a...”. Se kret te go spo ko ju po le ga na tym, 'e do po dró 'o wa niana le 'y by( al bo znacz nie m#od szym, al bo znacz nie star szym ni'ja obec nie. Pod da #em si$ lu dziom i tak na praw d$ tyl ko oni mniein te re su j%, pej za 'e, eg zo ty ka opa da j% ze mnie jak li &cie, skle pikpie ka rza z Pa ler mo bar dziej mnie nie po koi ni' tam tej sze

â 74 â

Page 23: Sándor Márai, W podróży

CO+ NA DRO G-

Ju' wresz cie sie dzi w prze dzia le. Sto j$ na pe ro nie, chcia# bymjej da( co& na dro g$. Za j$ #a miej sce przy oknie, z ple dem i ku -frem po #o 'o nym na siat ce ba ga 'o wej, twa rz% do kie run ku jaz -dy, z 564 pengö w kie sze ni, su m%, o któ rej s% dzi, 'e w ob cymmiej scu, cho( nie zna si$ na for te lach i sztucz kach tam tej szychlu dzi, uda jej si$ wy 'y( przez czas d#u' szy ni' w kra ju, z pasz -por tem ozna czo nym dwój k%, z jo dy n% i pi ra mi do nem w ne se -se rze. Ma cham r$ k%, 'y cz$ jej przy jem nej po dró 'y. I do da j$:„Pisz...”. Wiem z gó ry, 'e nie b$ dzie pi sa(, bo „nie ma o czym”— a to, co o tym mo 'e na pi sa(, nie in te re su je mnie. Lu dzie cy -wi li zo wa ni nie przy sy #a j% ju' li stów z po dró 'y. Pi sz% wi do ków -ki. Prze cho wu j$ w biur ku kil ka li stów po dró' nych, je den na pi -sa ny przez me go dziad ka, któ ry w 1840 ro ku zde cy do wa# si$ nafan ta stycz n% po dró' i z Zom bor wy ru szy# do Wied nia, a tak 'elist dru gie go dziad ka, któ ry oko #o 1820 ro ku prze by wa# w Me -dio la nie. Obaj wie dzie li to, co pod ko niec XVIII wie ku Go ethewy po wie dzia# ja ko pierw szy i by( mo 'e ostat ni: cz#o wiek niepo dró 'u je po to, by do k%d& przy by(. I w#a &nie to chcia# bym jejpo wie dzie(, ale po nie wa' ona po dró 'u je wy #%cz nie po to, byjak naj pr$ dzej przy by(, i tak by nie zro zu mia #a.

Ist nia #a nie gdy& li te ra tu ra po dró' ni cza pi sa na przez zwy -k#ych lu dzi, z któ rych wo ja 'e na kil ka chwil po tra fi #y wy cza -ro wa( pi sa rzy. Za cz$ #a si$ od Pe trar ki, któ ry ja ko pierw szywy bie ra# si$ w dro g$ dla sa mej przy jem no &ci po dró 'o wa nia,i licz ne jej &la dy po zo sta #y w na iw nych, mi #ych li stach z po -

â 92 â

Page 24: Sándor Márai, W podróży

WEEK END

„W so bo t$ po le cia #em na week end do We ne cji...”. Ta kie zda -nia po ja wia #y si$ daw niej w no we lach twór ców li te ra tu ry fan -ta stycz nej. No wi$c w so bo t$ ja te' po le cia #em na week end doWe ne cji. Wy ru szy #em o dzie wi% tej. O wpó# do pierw szej by -#em na Li do, va po ret tem uda #em si$ do ho te lu, o pierw szej zja -d#em obiad, o dru giej sie dzia #em w ka wiar ni na San Mar co.+wie ci #o s#o" ce. Dro' d'ów ka, któ r% po da no do ka wy, mia #asmak wa ni lio wy. I nie by #o cu kru, tyl ko sy rop w krysz ta #o wejka raf ce. Pod ar ka da mi ze wsz%d s#y sza #o si$ mu zy k$. Z gó ry,z po wie trza We ne cja wy da wa #a si$ tak sa mo jed nym mar mu -rem i b#y skiem ko lo ro wych szmat jak z po k#a du stat ku. Jejpi$k no jest nie za le' ne od wi do kó wek, par sp$ dza j% cych tupodró' po &lub n% i wspo mnie", wie ki nie zdo #a #y jej za &li ni(swo im lep kim en tu zja zmem.

— Wie) mnie, do k%d chcesz — po wie dzia #em gon do lie ro wi.P#y n$ li &my po wo li, wo da ko #y sa #a czar n% trum n% i to ko #y sa nieprzy po mnia #o mi sa mo lot, któ ry p#y n%# nad Kra sem tak sa mospo koj nie, bez prze chy #u, jak ogrom ny okr$t. W gon do li pa sa -'er na wet pr$ dzej mo 'e do sta( cho ro by mor skiej. Wi dzia #emwod ne go ra ka rza, któ ry w okra to wa nej gon do li zma ga# si$z nie spo koj ny mi psa mi schwy ta ny mi przez je go l% do wych ko -le gów na uli cach. W bra mie szpi ta la sta #a sta ra ko bie ta i p#a ka -#a. Nie bo by #o bez chmur ne, wcze sno ma jo we, we nec kie. Oko #oczwar tej znu dzi #a mi si$ ta bel lez za, wsze d#em do ba zy li ki+wi$ te go Mar ka, usia d#em w ciem nym k% cie i s#u cha #em nie -

â 96 â

Page 25: Sándor Márai, W podróży

PRZE SIAD KA W WE NE CJI

Przy kry i kr$ pu j% cy wy pa dek, gdy o czwar tej nad ra nem cz#o -wiek znaj du je si$ na we nec kim dwor cu ko le jo wym San ta Lu cia,cho( nie ma na We ne cj$ naj mniej szej ocho ty. Na po #% cze nie trze -ba cze ka( dwie go dzi ny. Ni gdzie nie wi da( ba ga 'o we go. W mie -&cie wy gl% da j% cym na wy mar #e ja sno jak w dzie". Nie s#y cha(gwiz du pa ro wo zów. Ma szy ni sta i pa lacz, któ rzy przy pro wa dzi litu po ci%g z Ge nui, k#a d% si$ na mar mu ro wych #aw kach dwor co -wych, pod k#a da j% pod g#o w$ z#o 'o ne kurt ki i na tych miast za sy -pia j%. Po zni ka li rów nie' nie licz ni po dró' ni, któ rzy do tar li tuo tak wcze snej go dzi nie, mi$ dzy in ny mi cho ry umy s#o wo, któ rypod eskor t% dwóch pie l$ gnia rzy przy je cha# a' z Me dio la nu do cie -sz% ce go si$ do br% s#a w% tu tej sze go do mu wa ria tów.

Mia sto, któ re we wspo mnie niach wszyst kich lu dzi 'y je ja komiej sce nie usta j% cej za ba wy i wiecz ne go fe sty nu, za wszew ze ni cie i nie ko" cz% cym si$ for tis si mo, wy gl% da te raz jak sce -na te atral na po sko" czo nych wy st$ pach, któ rej jesz cze nieupo rz%d ko wa no i nie po za mia ta no. Pra cow ni cy tech nicz nii sprz% tacz ka zja wi% si$ za go dzi n$. Ra no, wie czór i w po #u -dnie, o ka' dej po rze dnia, z po k#a du stat ku czy sa mo lo tu We -ne cja zda je si$ funk cjo no wa( pe# n% pa r%, z gon do la mi, okna -mi, w któ rych wi sz% klat ki z ka nar kiem i sznu ry z bie li zn%,z d)wi$ kiem dzwo nów, ciem no oki mi tu byl ca mi szan ta 'u j% cy -mi przy by szów me lo dyj n%, gar d#o w% mo w%, z ca #% swo j% bel -lez z! i gran dez z!, tra cho m% i po dat no &ci% na epi de mie cho le ry,z lam pio na mi i ser pen ty na mi — na wet w dzie" — za wsze,

â 101 â

Page 26: Sándor Márai, W podróży

GON DO LA

We ne cja na le 'y do 'y cia jak na ro dzi ny i &mier(. Ka' dy madwa mia sta ro dzin ne. Jed nym z nich jest We ne cja.

Cz#o wiek przy je' d'a, uda je si$ gon do l% do ho te lu, cho dzi poulicz kach, sie dzi w ka wiar ni na pla cy ku, na chy bi# tra fi# od -wie dza zna jo me mu zea i ko &cio #y i ca #y czas czu je si$ jak synmar no traw ny, któ ry po wró ci# w ro dzin ne pie le sze. Tak, to jestCa’ Rez zo ni co, sa lon, w któ rym Tie po lo ma lo wa# su fit. Bow We ne cji tak si$ 'y #o: kie dy kto& po trze bo wa# ma la rza po ko -jo we go, wzy wa# star sze go lub m#od sze go Tie po lo.

Przy by wa #em ju' do We ne cji po ci% giem, sa mo lo tem, stat -kiem i sa mo cho dem, ale nie za le' nie od te go, czy zda rza #o misi$ uj rze( j% z po wie trza, z por tu, czy z d#u gie go mo stu, za ka' -dym ra zem od czu wa #em nie po ko j% ce, moc ne bi cie ser ca, jak bymój pry wat ny los by# ja ko& zwi% za ny z tym mia stem. We ne cjaby naj mniej nie jest mi #a — jest ta jem ni cza, twar da, opor na.Kie dy miesz ka" cy Aqu ilei ucie ka li w la gu ny przed woj skiemAt ty li, wbu do wa li w ka mie nie i mar mur opór cz#o wie ka kul -tu ry wo bec bar ba rzy" skie go na je)d) cy. Bo &wiat za wdzi$ czaWe ne cj$ At ty li — przy czy na wszel kich ziem skich rze czy jestza iste nie po j$ ta i nie prze wi dy wal na.

Cz#o wiek przy je' d'a, wsia da do gon do li i od ra zu czu je, 'eWe ne cja wzi$ #a go w po sia da nie; po zna je te', w ja ki spo sób toro bi. To szcze gól na metoda, ta sama od stu le ci, a na st$p newie ki za pew ne te' jej nie zmie ni%. Se kre tem spo so bu We ne cjijest w#a &nie gon do la. Po wo dach la gun po ru sza j% si$ ju' i no wo -

â 106 â

Page 27: Sándor Márai, W podróży

IL SAN TO

W Pa dwie tak go na zy wa j%: Il San to, +wi$ ty. Z ziem sk%i ludz k% po ufa #o &ci%. +wi$ ty An to ni jest w Pa dwie obec ny takjak kto&, kto przy na le 'y do ro dzi ny. Wszy scy zna j% +wi$ te go,miesz ka" cy mia sta od wie dza j% je go grób w wiel kiej bi zan ty" -skiej ba zy li ce jak grób przod ka, z któ rym wszyst ko mo' naomó wi(; wszyst ko, na wet naj bar dziej wsty dli we i smut neludz kie spra wy.

Ob cy te' po to do nie go id%. Kto kol wiek przy je' d'a do Pa dwy,pierw sze kro ki kie ru je do gro bu +wi$ te go An to nie go. Przy sta jenaj pierw przed ogrom nym ko &cio #em, obok po mni ka Gat ta me -la ty na ko niu, i w roz tar gnie niu s#u cha na wo #y wa" sprze daw -ców pa mi% tek, &wiec, &wi$ tych ob raz ków, cu dow nych me da li -ków i wi do kó wek. Po tem ku pu je dla +wi$ te go An to nie gopó# me tro w% &wie c$ i wkra cza do ko &cio #a, prze cho dzi pod p$ ka -t% ko pu #% i za trzy mu je si$ przed po gr% 'o nym w czer wo nym pó# -mro ku p#o n% cych lam pek gro bow cem. W tym miej scu spo czy wa+wi$ ty.

O ka' dej go dzi nie dnia kl$ czy tu wie lu lu dzi. W#o si i cu dzo -ziem cy, miesz ka" cy mia sta i bo go boj ni tu ry &ci, któ rzy snu j% si$grzecz nie po sank tu arium, trzy ma j%c w r$ ce ka pe lusz, r$ ka -wicz ki i apa rat fo to gra ficz ny, a ich twa rze zdra dza j% zmie sza -nie. Nikt nie zwra ca na nich uwa gi. Kl$ czy tu m#o da ko bie taw ro bo czym ubra niu, zrzu ci #a pew nie tyl ko far tuch i przy bie g#az kuch ni s% sied niej re stau ra cji, ukl$ k#a przed gro bem +wi$ te goi ukry #a twarz w d#o niach. Kie dy po ja kim& cza sie wy cho dzi,

â 109 â

Page 28: Sándor Márai, W podróży

SPO TKA NIE PO LA TACH

Jed nym z naj dziw niej szych prze 'y( jest po pi$t na sto let niejprze rwie znów wi dzie( mia sto, w któ rym cz#o wiek by# m#o dy,co ozna cza, 'e gdzie& 'y#, ale nic nie wi dzia#. Po ci%g przy je cha#do Flo ren cji oko #o szó stej po po #u dniu. Na prze ciw zbu do wa -ne go przez rz%d fa szy stow ski no we go dwor ca w#a &nie roz bie -ra no try bu ny po wi zy cie Hi tle ra, de mon to wa no kon struk cj$'e la znych tra wer sów. Wsia d#em do do ro' ki i prze je cha #emprzed reszt k% try bun. Pod czas me go ostat nie go tu po by tu&wiat by# zu pe# nie in ny, in ny nie do po zna nia. Có' to za pi$t -na &cie lat! — po my &la #em. I ru szy #em w po szu ki wa niu noc le gui wspo mnie".

Oba te przed si$ wzi$ cia oka za #y si$ nie #a twe: wspo mnie niado pa d#y mnie z ta k% si #%, 'e z tru dem od naj dy wa #em si$ w te -ra) niej szo &ci. Ze zdo by ciem noc le gu mia #em k#o po ty, po nie -wa' mia sto pe# ne by #o tu ry stów. Wsz$ dzie An gli cy. Fe sti walmu zy ki po prze dzi #a wia do mo&( o pod pi sa niu po ro zu mie niaw#o sko -a ngie lski ego, prze to cu dzo ziem cy, któ rzy prze sta li tuprzy je' d'a( w okre sie sank cji zwi% za nych z woj n% abi sy" sk%,tej wio sny znów za wi ta li do Flo ren cji, przy wo '%c swo je upar -te bry tyj skie zwy cza je, i wzi$ li w po sia da nie ho te le, plac +wi$ -te go Mar ka, Fie so le i Uf fi zi. An giel scy tu ry &ci, któ rzy w takce re mo nial ny i wy twor ny spo sób p$ dz% wy spiar ski 'y wotw ob cych mia stach, jak by wszy scy by li am ba sa do ra mi w#a sne -go kra ju, tej wio sny znów za przy ja) ni li si$ z Flo ren cj%. Na uli -cach wie le aut z an giel sk% re je stra cj%, a w hal lach ho te lo wych

â 113 â

Page 29: Sándor Márai, W podróży

FLO REN CJA

Nie za wia do mi #em Flo ren cji o swo im przy je) dzie, po pi$t na -sto let niej prze rwie zja wi #em si$ bez za po wie dzi jak nie ocze ki -wa ni krew ni z pro win cji, któ rzy pew ne go po po #u dnia sta j%w drzwiach na sze go do mu z wa liz k% i ko cem i rzu ca j%c si$nam na szy j$ z prze sad n% wy lew no &ci%, wo #a j% grom ko:„A ku ku! Nie spo dzie wa li &cie si$ nas, co!?”. W ta kich chwi -lach cz#o wiek jest za k#o po ta ny i tra ci hu mor. Flo ren cja nieby#a za k#o po ta na. Przy je cha #em o pi% tej po po #u dniu i nikt namnie nie cze ka#. Nie by #o wol nych po ko jów. W$ dro wa #em mi$ -dzy prze pe# nio ny mi ho te la mi jed no kon nym fia krem i zro zu -mia #em, 'e z Flo ren cj% nie mo' na si$ ba wi( w ciu ciu bab k$, po -nie wa' to do ro s#e, po wa' ne mia sto za da je si$ tyl ko z go &( mi,któ rzy trzy ma j% si$ umów i za sad gry. W ko" cu zna la z#o si$dla mnie miej sce w ja kim& pry wat nym do mu nad brze giemAr na. +pij w k% cie! — po wie dzia #a Flo ren cja z sa tys fak cj%.

Bo w tym mie &cie wszyst ko ce chu j% su ro wo&( i doj rza #o&(,na le 'y si$ trzy ma( re gu la mi nu po wsta #e go jesz cze za cza sówDan te go i Me dy ce uszy i nikt bez kar nie nie mo 'e na ru sza(oby cza jów. Kie dy wy sze d#em na uli c$, za pa da# wie czór.We Flo ren cji zmierzch jest jak przed sta wie nie re 'y se ro wa nedla cu dzo ziem ców i nie sko" czo ne go cza su, dla miej sco wejpub licz no &ci, ale i ca #ej hi sto rii po wszech nej. Kie dy pa trzy my,jak pro mie nie s#o" ca za #a mu j% si$ na fa sa dach flo renc kichdomów, po win ni &my pa mi$ ta(, 'e te bar wy, ten ja sno 'ó# tyodblask i nie bie skie cie nie, ta ci sza, wo da i ka mie nie uczy #y

â 118 â

Page 30: Sándor Márai, W podróży

Leonar da, Mi cha #a Anio #a i Do me ni ca Ve ne zia no wi dzie( &wia t#oi zmierzch, uczy #y Fra An ge li ca, Be noz za Goz zo li, Uccel la i tychwszyst kich, któ rzy w#a &nie tu po raz pierw szy uj rze li i po tra fi -li uka za( to, co jest na &wie cie nie &mier tel ne. Wszy scy oni cha -dza li po uli cach Flo ren cji o zmierz chu, kie dy na zbo cza Ape ni -nów opa da pierw sza za s#o na, a szewc i ko szy karz, sie dz%c przedbra m%, ci cho ga w$ dz% o 'y ciu, dzie ciach, po li ty ce i pie ni% dzach.To chwi la, w któ rej Flo ren cja cich nie. W kra mi ku przy le pio -nym do Pon te Vec chio ni czym gniaz do ja skó# ki, srebr nik od k#a -da d#u to, do k#ad nie tak sa mo sze ro kie, szpi cza ste i ostre jakw cza sach Cel li nie go, a w je go r$ kach i du szy, pod da nych w tejchwi li za #a ma niu pro mie ni s#o necz nych nad Ar nem, 'y je da lejar tyzm i du sza daw nych mi strzów. Flo ren cja za cho wu je czasjak fla kon za pach szla chet ne go pach ni d#a.

To mia sto jest pe# ne py chy, po my &la #em i ru szy #em sze ro k%uli c% w po szu ki wa niu w#a snych wspo mnie". Tu tej szy sio dlarz,ka mie niarz i z#ot nik, rze mie&l ni cy, ksi$ 'a, ma la rze, pi sa rzei resz ta miesz ka" ców, ca #y ten 'y wio #o wy lud i woj sko, wszy scyby li w se kre cie ary sto kra ta mi. Kel ner ja ko po to mek tej ary sto -kra cji jest wy nio s#y, nie bez czel ny, tyl ko wy nio s#y, a to ró' ni ca.Kwia ciar ki czu j% si$ krew niacz ka mi Waw rzy" ca Wspa nia #e go,a gdy pie karz bu du je dom, spo gl% da ukrad kiem na Pa #ac Pit tich,wspa nia #% bu dow l$, naj &wiet niej sz%, ja k% zbu do wa# pro stak.W pa #a cach na brze gu Ar na i w s% sied nich ulicz kach w stron$Ca sci ne do dzi& miesz ka j% mar ki zy, ma j% por tie rów w czer wo -nych fra kach, po obi ja ne, sta re au to mo bi le Hi spa no Su iza i re ne -san so we me ble, a w skryt ce se kre te ry trzy ma j% po dej rza nepapie ry war to &cio we. Przyj mu j% po po #u dniu, od pi% tej do siód -mej. Mnie nie przyj mo wa #y, ka' de go po po #u dnia spa ce ro wa #emjed nak w oko li cy tych pa #a cy ków, gdzie miesz ka j% ostat niprzed sta wi cie le to ska" skiej ary sto kra cji, a odzia ni w z#o toi szkar #at szwaj ca rzy o bia #ych bo ko bro dach z ta k% sa m% obo j$t -no &ci% po ma ga j% wy si%&( z au ta za pro szo ne mu tu fran cu skie mupi sa rzo wi co ksi$ ciu Nor fol ku. Ale ja po sze d#em na dru gi brzeg,gdzie mo je wspo mnie nia &pi% jak nie to pe rze.

Te raz obu dzi #y si$ i ich ciem ne skrzy d#a za #o po ta #y nad moj%g#o w%; sze d#em w% sk% ulicz k% pro wa dz% c% do ko &cio #a +wi$ te go

â 119 â

FLO REN CJA

Page 31: Sándor Márai, W podróży

RZYM

Tych kil ka mi nut wcze sn% wio sn% na ob cym dwor cu ko le jo -wym mi$ dzy dwo ma po ci% ga mi, ga ze cia rze, bu tel ki chian tii ka nap ki na po dró' w ko szycz kach, cu dzo ziem ki id% ce po wo -li w stro n$ prze dzia #ów pierw szej kla sy, ro bot ni cy ko le jo wiw po pla mio nych sma rem kom bi ne zo nach, dy 'ur ni ru chu wewspa nia #ych uni for mach kr% '% cy po mi$ dzy wa lu cia rza mii detek ty wa mi. I jed no cze &nie w trak cie prze siad ki wiesz, 'eza raz za wyj &ciem za czy na si$ Rzym, któ ry cze ka na cie bie ju'od po nad ty si% ca lat, 'e w ogrze wa nym pa r% po ko ju bia #e gorzym skie go do mu bu dzi si$ w#a &nie czar no oka ko bie ta, któ ramo g#a by by( krew niacz k% Lu kre cji, a pa pie' w oku la rach nano sie po ka s#u je i za czy na czy ta( „Osse rva to re” w zim nym&wie tle os#o ni$ tej aba 'u rem lam py, to wszyst ko jest ca# kiembli sko, a jed no cze &nie nie do si$' nie da le ko, bo ju' s#y cha(gwiz dek i ru sza po ci%g, któ ry z po wro tem za wie zie ci$ dotwego w#a sne go 'y cia, te go nie ub#a ga ne go i nie po wta rzal ne go'y cia, któ re jest tak sa mo wiecz ne i prze mi ja j% ce, tak sa mozat#o czo ne i nie zro zu mia #e jak Rzym.

â 123 â

Page 32: Sándor Márai, W podróży

„TO LET”

Na pó# go dzi ny przed Ne wha ven po dró' ni prze pe# nio ne gonie wiel kie go pa row ca naj wy ra) niej dzie l% si$ na dwie gru py.An gli kom, któ rzy do tych czas mil cze li, na gle roz wi% zu j% si$ j$ -zy ki, a cu dzo ziem cy milk n% z prze j$ ciem. Po go da wbrew z#ejs#a wie ka na #u jest #ad na i ju' wi da( bia #e, wa pien ne ska #y nad -brze 'a, w da li ja sno zie lo n% an giel sk% rów ni n$, a na brze guczer wo ne i br% zo we do my z wy so ki mi ko mi na mi; an giel scypa sa 'e ro wie z po sta wio ny mi ko# nie rza mi p#asz czy opie ra j% si$o ba rier k$ i z dzie ci$ c% ra do &ci% spo gl% da j% na wy sp$. To musiby( co& wa' ne go, by( An gli kiem i wra ca( z cha otycz ne go kon -ty nen tu na czy st% wy sp$, gdzie w% ski prze smyk wod ny od -dzie la j% cy t$ zie mi$ od resz ty &wia ta utwo rzy# cud wy spiar -skiej od r$b no &ci, któ ry spra wia, 'e po obu je go stro nachwszyst ko jest ca# kiem in ne, za rów no wi docz ne for my, jaki ukry ta tre&( 'y cia, naj zwy klej sze przed mio ty u'yt kucodzien ne go, jed nost ki miar i sys tem praw ny, mo ral no&(i rado&(, wszyst ko ja ko& si$ ró' ni, cho( by tyl ko od cie niem, odte go, co zwy cza jo we, wy my &lo ne i przy j$ te na kon ty nen cie.Dla te go cu dzo ziem cy milk n% na pó# go dzi ny przed Ne wha veni dla te go Bry tyj czy cy wy pi na j% pier&. Nie bo jest czy ste, jesz czetrwa la to. Gdy s#o" ce — dzie si$( ra zy na rok — &wie ci nad t%wy sp%, wi da(, 'e to naj pi$k niej szy ogród &wia ta.

An gli cy nie wie le po dró 'u j%. Od k%d funt jest na &wie cie mniejwart, rza dziej ogar nia ich '% dza wo ja 'y i do cho dz% do wnio sku,'e w kra ju rów nie' da si$ 'y(. Kie dy by #em tu po raz ostat ni,

â 124 â

Page 33: Sándor Márai, W podróży

WHI TE CHA PEL

Gdy za gra nicz ne mu ob ser wa to ro wi do ra dza my w Lon dy nie:„...i pro sz$ ko niecz nie zo ba czy( Whi te cha pel!”, brzmi to nie -mal jak ob ra za. In for mu je o niej Co ok, znaj dzie my j% w pro -spek tach tu ry stycz nych, podobnie jak ka pli ce opac twa west -min ster skie go i Bri tish Mu seum. Opi sa no j% za dnia i opi sa now no cy. Jest od wiecz na.

Po je cha #em do Whi te cha pel, zie wa j%c. Nie cier pi$, kie dy„dziel ni c$ n$ dzy” w wiel kim mie &cie po le ca si$ jak eg zo tycz -ny ogród zoo lo gicz ny. O n$ dzy da si$ po wie dzie( wszyst ko,tyl ko nie to, 'e jest „ma low ni cza”. Zresz t% wsz$ dzie jest ta kasa ma, a jej struk tu ra i ko stiu my — mi$ dzy na ro do we. Na iw no -&ci% by #o by wie)( an giel skie go dzien ni ka rza do bu da pesz te" -skie go Mia sta Anio #ów*. „N$ dza” jest w wiel kich mia stachzawsze tak sa mo sta ra i roz le g#a, jak sta re i roz le g#e jest sa momia sto. To fun da ment, na któ rym wy ra sta j% pa #a ce, mu zeai ko &cio #y; Whi te cha pel nie jest od r$b n% dziel ni c% Lon dy nu;ca #e mia sto jest Whi te cha pel, a to co& szcze gól ne go, co z niejwy sta je — to w#a &nie Lon dyn.

Lon dy" czy cy ch$t nie uda j% si$ w nie dziel ne przed po #u dniado Whi te cha pel, 'e by po ga pi( si$ na n$ dz$, ku pi( ta nie go psaczy zje&( obiad w 'y dow skiej re stau ra cji. Kto o tej po rze niespa ce ru je po Hy de Par ku, prze cha dza si$ za pew ne po Whi te -cha pel, ogl% da pstr% n$ dz$ i ro bi ta nie za ku py na pchlim tar gu.

â 129 â

* An gy alföld.

Page 34: Sándor Márai, W podróży

BÓG I CZ*O WIEK

W nie dziel ne przed po #u dnie znów wy s#u cha #em prze ma wia -j% cych w Hy de Par ku. Ni cze go si$ nie na uczy li i ni cze go nieza po mnie li w ci% gu tych d#u gich lat, któ re up#y n$ #y od cza su,gdy s#u cha #em ich po raz ostat ni — ha s#a si$ zmie ni #y, ale ar -gu men ty po zo sta #y te sa me. Obok rzecz ni ka an ti -s oci alist andan ti -bo lsh evik union ostat nio wy st$ pu je rów nie' pro rok ugru -po wa nia an ti -f ascist i an ti -n ati ona l- soc ialist. !y dzi ma j%w Hy de Par ku swo je go mów c$, któ ry wy li cza zbrod nie na zi -stów, i s#usz nie. Pe wien Mu rzyn wci%' pro te stu je prze ciw dys -kry mi na cji ko lo ro wych, i s#usz nie. Pe wien ko mu ni sta wy li czaar gu men ty nie do zbi cia dla udo wod nie nia, 'e nad cho dzi ko -niec ka pi ta li zmu, i s#usz nie. Wy znaw ca Chri stian Scien ce na -ma wia ludz ko&( do bar dziej in ten syw ne go 'y cia du cho we go,i s#usz nie. A pe wien za chryp ni$ ty star szy m$' czy zna, oj ciecro dzi ny, wrzesz czy na ca #e gar d#o, 'e tak d#u 'ej by( nie mo 'e,ocze ku je, wr$cz '% da, by wszy scy si$ do nie go na tych miastprzy #% czy li, a wów czas ju' od ju tra, a naj pó) niej od po ju trzagwa ran tu je uzdro wie nie &wia ta i na d#u gi czas za pew ni szcz$ -&cie ludz ko &ci. Mój Bo 'e, w ko" cu Win ston Chur chill te' niemó wi ni cze go in ne go. Pe# ni god no &ci mów cy prze krzy ku j% si$na wza jem, sto j%c na wy so kich esca be au, nad któ ry mi po wie wafla ga bry tyj ska lub fla ga na ro do we go pa" stwa 'y dow skie go al -bo czer wo ny sztan dar z sier pem i m#o tem, a nie dziel ny t#umspa ce ro wi czów z uprzej m% i bez stron n% cier pli wo &ci% wy s#u -chu je ar gu men ta cji, któ re s% sta re jak ludz ko&(. Im d#u 'ej

â 133 â

Page 35: Sándor Márai, W podróży

PRZED SE ZO NEM

Miesz kam obok Ken sing ton Park i co ra no prze cho dz$ przezogród w stro n$ Hy de Par ku, bo lu bi$ si$ przy gl% da( lor domgalo pu j% cym po &wie 'o za gra bio nych, b#ot ni stych alej kachi pa trz$ na nich, pó ki mo' na. (Wie lu lu dzi po wia da, 'e to ju'ostat nie ta kie la ta, an giel ski tryb 'y cia cze ka nie d#u go wie lezmian; trud no wró 'y(, w ja ki spo sób mo g% si$ zmie ni( od -wiecz ne na wy ki, ale to pew ne, 'e wy spa nie po zo sta nie en kla -w%). W par ku, w któ rym tak ch$t nie miesz ka #a kró lo wa Wik -to ria, ogrod ni cy pa l% opa d#e w no cy, ze sch#e li &cie, prze no sz%gra bia mi czer wo ne i 'ó# te li sto wie na pach n% ce sto sy, a psymy &liw skie, któ re s% tu tre no wa ne przez spa ce ru j% cych w#a &ci -cie li, ota cza j% ko #em ogni ska i wy j% 'a #o &nie. Tra wa jest ju'wy dep ta na, wsz$ dzie wa la j% si$ po przew ra ca ne po dwój neogro do we krze s#a, a ogrod ni cy sa dz% da lie, po nie wa' nie d#u goroz po czy na si$ se zon. Z ca #e go lon dy" skie go dnia to jest naj -lep sze, ta po ran na go dzi na w par ku; w jed nej kie sze ni z nu me -rem „Ti me sa”, w któ rym czy tam tyl ko og#o sze nia, bo nic in -ne go od daw na mnie nie in te re su je, w dru giej z ksi%' k% DeQu in ceya, ze wspo mnie niem cu dow ne go aro ma tu po ran nejher ba ty w noz drzach, id$ za do wo lo ny w stro n$ Hy de Par kuogl% da( lor dów. Cza sa mi my &l$, 'e 'y cie nie mo 'e po da ro wa(mi czyst sze go i bar dziej nie zm% co ne go po ran ka, ni' kie dy id$na spa cer przez wrze &nio wy park ca# ko wi cie ob ce go mia sta,w któ rym nie znam ni ko go, nie mam 'ad nych zo bo wi% za",gdzie nic mnie szcze gól nie nie cie szy, ale te' nic szcze gól nie

â 138 â

Page 36: Sándor Márai, W podróży

OBIAD U LYON SA

Przed wy jaz dem, jesz cze w Pa ry 'u, kil ku przy ja ció# ostrze -ga #o mnie, 'e bym by# bar dzo ostro' ny z lon dy" sk% ko lej k%pod ziem n%, po nie wa' to ro dzaj nie bez piecz nych ka ta kumbi ko mu w mo car stwo wej sto li cy An glii zda rzy si$ raz zb#% dzi(pod zie mi$, mu si si$ li czy( z tym, 'e mo 'e przez kil ka dni b#% -ka( si$ g#od ny i spra gnio ny, w$ dru j%c jak Dan te, tyl ko z nie po -rów na nie skrom niej szym skut kiem. Po dob no kil ka krot nie za -ist nia #a ko niecz no&( in ter wen cji am ba sa dy i je dy nie dzi$ kika na #om dy plo ma tycz nym uda #o si$ stam t%d wy do by( za gi nio -nych ro da ków. Lek ce so bie wa '%c te ostrze 'e nia, po zo sta wi -#em za le d wie kil ka li stów po 'e gnal nych i prze nik ni$ ty pa sj%wy pe# nie nia kro ni kar skie go obo wi%z ku, z od wa g% nie ustra -szo nych obie 'y &wia tów któ re go& dnia gdzie& w oko li cachpo#u dnio we go Ken sing ton opu &ci #em si$ jed n% z pi$( dzie si$ -cio oso bo wych wind pod zie mi$, gdzie rze czy wi &cie po dró 'o -wa #em bar dzo d#u go, cza sa mi si$ prze sia da #em, co ja ki& czasb#y ska #y nie zro zu mia #e zna ki i dziw ne &wia t#a, w nie któ rychmiej scach neon og#a sza# zim no „exit”, co mo' na wpraw dziezro zu mie( ja ko wyj &cie, ale w kry tycz nych chwi lach nie trud -no s#o wo to wzi%( za ter min me dycz ny, nie ja ko au to ma tycz n%in for ma cj$, 'e kto& z po dró' nych nie móg# ju' te go d#u 'ejwytrzy ma( i wy zio n%# du cha. Po za tym pod ziem ny &wiat lon -dy" ski bar dzo mi si$ po do ba# (na wet je &li tak d#u gie i bez na -dziej ne prze by wa nie pod zie mi% chwi la mi wy da wa #o mi si$co kol wiek mo no ton ne), wi$c mu sz$ przy zna(, 'e wszel kie

â 143 â

Page 37: Sándor Márai, W podróży

STA TEK

Sta tek, któ rym po dró 'o wa #em, wkrót ce po tem za to n%#. Na -zy wa# si$ „Ka ra gy or gye”. Za pi su j$ kil ka wspo mnie", któ re mipo nim po zo sta #y, jak po da le kim zna jo mym, któ re go spo tka #onie szcz$ &cie.

Kie dy wcho dz$ na po k#ad no we go stat ku, na tych miast ro bi$za ro zu mia #% mi n$ wil ka mor skie go, przecha dzam si$ po po -k#a dzie z faj k% w z$ bach, z po sta wio nym ko# nie rzem pro chow -ca i r$ ka mi w kie sze niach, wbie gam i zbie gam po schod kach,utrud niam per so ne lo wi pra c$, za sy pu j$ py ta nia mi ka pi ta na,za cho wu j$ si$ wy nio &le i pi j$ ko niak. Ch$t nie wy po wia damzda nia ty pu: „P#y nie my z pr$d ko &ci% o&miu w$ z#ów”.

Mo je krót kie, za to burz li we po dró 'e stat kiem na uczy #ymnie, 'e wi$k szo&( pa sa 'e rów przy bie ra na stat kach tonznaw ców. S#y sza #em na w#a sne uszy, jak w kwa drans po od cu -mo wa niu pe wien pesz te" ski ad wo kat, któ ry wo d$ wi dzia# naj -wy 'ej w szklan ce na ta ra sie ka wiar ni, po wie dzia# do 'o ny:„Wi dz$, 'e ma my po my&l ny wiatr”.

„Ka ra gy or gye” by# bia #y, mia# przy tul ne ka bi ny z #a zien k%,w sa lo nie wi sia# por tret kró la Alek san dra w cwi kie rze i kró lo -wej Ma rii w dia de mie, a na sto li ku pod szk#em znaj do wa #a si$gip so wa ma pa gór i rzek Dal ma cji. Ka pi ta na, któ ry spa#, kie dysta tek zde rzy# si$ z w#o sk% mo to rów k%, nie wi dzia #em, prze spa#praw do po dob nie te dwa dzie &cia czte ry go dzi ny, któ re ja sp$ dzi -#em na stat ku, co wy da je mi si$ nie uwa g%. Ale mo' li we, 'e sta -wia# pa sjan sa w swo jej ka ju cie, pi sa# pa mi$t ni ki al bo wy ko ny wa#

â 149 â

Page 38: Sándor Márai, W podróży

W TY RO LU PO SE ZO NIE

Lu dzie jak naj bar dziej wy twor ni lu bi% zja wia( si$ ra zemz ko zi ca mi gór ski mi w miej scu, z któ re go przed pi$ cio ma mi -nu ta mi znik n$ li in ni. Wsz$ dzie „zu pe# ne pust ki”, jak z ca #ymprze ko na niem twier dz% ho te la rze: pu ste jest na przy k#adjezio ro, po nie wa' Ilon ka ju' si$ w nim nie k% pie, pu sty jestpo tok, po nie wa' ge ne ral di rek tor ju' nie #o wi w nim ryb, pu stes% la sy so sno we, po nie wa' Béla nie ob #a pu je w nich Ju li ski,pu ste s% gó ry, ca# kiem jak z fil mu, po nie wa' Mia May nie sta -je przed ni mi na pierw szym pla nie, pu ste jest nie bo, po nie wa'Emil ju' na nie nie przy si$ ga, i pu sta jest zie mia, po nie wa'Géza nie za &mie ca jej ju' skór ka mi od sa la mi. Ow szem, ca #a tasce ne ria po wie &ci przy go do wej, sta no wi% ca wspól n% gr$ cz#o -wie ka i zie mi, wy da je si$ pu sta bez lu dzi, któ rzy wró ci li doWied nia, 'e by wy ry wa( z$ by, kon tro lo wa( ko le je, (wiar to wa(po #cie mi$ sa w rze) ni i roz wo zi( w$ giel do do mów. Pró' nia,któ ra po wsta #a w pej za 'u po znik ni$ ciu st%d cz#o wie ka, naosob ni kach spra gnio nych to wa rzy stwa w isto cie ro bi wra 'e -nie hor ro ru. Wszyst ko dzia #a na pó# gwizd ka, gó ry i je zio row#a &ci wie nie ru sza j% si$ z miej sca, kry j%c si$ we mgle i mro -ku, jak by straj ko wa #y, i da j%c do zro zu mie nia, 'e ca #ej tejskom pli ko wa nej ma szy ne rii — s#o" ca, je zio ra, gór i p#a sko wy -'u — nie war to eks plo ato wa( dla tak nie licz nej pu blicz no &ci,wy staw ca nie mo 'e ju' po kry wa( kosz tów. Na przy k#ad ta kiSchmit tenhöhe, sam je den, ile' on kosz tu je! Ci, któ rzy przy -je' d'a j% do pie ro o tej po rze lub zo sta j% na d#u 'ej, sta j% si$ jed -

â 152 â

Page 39: Sándor Márai, W podróży

WSPO MNIE NIA ZE SZWAJ CA RIIZ DAW NE GO DZIEN NI KA

Ber lin, 24 sierp niaRzad ko spo gl% dam w ka len darz, wi$c dzi& bar dzo mnie za -

sko czy #o, kie dy u&wia do mi #em so bie, 'e mi n$ #y do k#ad nie dwala ta od po po #u dnia we wsi Sils Ma ria, kie dy po chy li# si$ na demn% cie" Nie tz sche go, i na krót ki czas ca# ko wi cie za mil k#em.Wspo mnie nie, da ta, ot, tyl ko dla po rz%d ku — ma my wie le ta -kich szu fla dek, w któ rych cz#o wiek prze cho wu je w#a sn% prze -sz#o&(. Po d#u' szym cza sie ich za war to&( w wi$k szo &ci i takulat nia si$ bez &la du, i po zo sta je sa ma da ta, bez wspo mnie niai tre &ci. Ale tam ten dzie" jed nak pa mi$ tam. Prze sze d#em wte -dy pie szo pod gó ra mi z St. Mo ritz do Sils Ma ria. +wie ci #o s#o" -ce. W ja kiej& go spo dzie w Pon tre si nie pi #em w#o skie czer wo newi no. Sie dz%c na we ran dzie, pa trzy #em, jak wy nio s#e St. Mo -ritz but nie ry su je si$ na nie wia ry god nie roz rze dzo nym b#$ ki cienie ba, w od da li b#ysz cza #a pa pu zia zie le" Pa la ce, a re zy den cjana zy wa na przez An gli ków Su vret ta Ho use sta #a na wzgó rzu,da le ko od resz ty za bu do wa", nie ja ko na osob no &ci jak ob ra 'o -na ro syj ska ksi$' na. Cz#o wie ka z mo jej sfe ry nie wpusz czo noby na wet w po bli 'e te go miej sca, gdzie w pa lar ni wi sia# praw -dzi wy Rem brandt, a An gli cy mie li osob ne po le gol fo we, aby od -dech ich dam nie mie sza# si$ z od de chem in nych na cji, mie lite' grec kie go ksi$ cia i nie miec kie go Sche ide man na. Nad St.Mo ritz przy sa mot nym ho te lu na Mu ot tas Mu ragl wspi na #a si$

â 155 â

Page 40: Sándor Márai, W podróży

JE ZIO RO BO DE. SKIE

NA TU RA

Po le wej au striac kie Al py — ane micz ne, nie do 'y wio ne, bla -de. Mo 'e dla te go, 'e ma j% s#a b% wa lu t$. W#a &ci ciel za jaz du za -pew nia mnie, 'e ta odro bi na bia #e go &nie gu znik nie po tej stro -nie za kil ka ty go dni i po zo sta n% tyl ko ko &ci ste, cho re na'o #% dek, 'ó# te ska #y. Gó ry szwaj car skie na prze ciw przed sta wia -j% zu pe# nie in ny wi dok: brzu cha te, pu szy ste wzgó rza wo kó#Ro man shorn, a da lej dzie wi czo nie po ka la na biel St. Gal len.

Na nie miec kim brze gu ka mie nie i kil ka kwit n% cych drzew.To #a god na i spo koj na bie da. Po wo li na uczy my si$ cie szy( ma -#y mi po dar ka mi, ja kie przy no si 'y cie. By# ze mn% pe wiendzien ni karz, któ ry ju' od kil ku lat nie wi dzia# wo dy. Ta ogrom -na jej ilo&( wpra wi #a go w na bo' ne unie sie nie, wi$c po wie -dzia#: „Niech pan po pa trzy na te ka mie nie, na te mnó stwo ka -mie ni — ka' dy ma in ny kszta#t. Na praw d$, jak tak po my &le(,to po tych ma #ych ka mycz kach wi da(, ja ki ten Bóg zmy&l ny”.

OKO LI CE

Frie drich sha fen. Wszy scy trak tu j% je zio ro jak w#a sne od kry -cie. Oj co wie po ka zu j% je swo jej cze lad ce z nie s#y cha n% du m%i ta kim wy ra zem twa rzy, jak by po d#u gich i m$ cz% cych wy si# -

â 161 â

Page 41: Sándor Márai, W podróży

JAZZ

W her ba ciar ni przy Kurfürsten damm po po #u dnia mi do her -ba ty i ka na pek da j% jazz. Naj lep szy jest wy strój: &cia ny po kry teja sno 'ó# t% je dwab n% ta pe t%, czar ne la kie ro wa ne me ble, per so -nel w bia #ych stro jach i wy twor ni go &cie. Ko bie ty ma j% moc nopod ma lo wa ne oczy, wy sty li zo wa ne zwie rz$ ce spoj rze nia,nosz% suk nie przy po mi na j% ce sza ty z Les bos, do nich gru bean giel skie po" czo chy z mi la ne zu i bu ci ki z gu mo wy mi cho -lew ka mi. Wszyst ko to ostat ni krzyk mo dy. Rów nie' ce ny.*a two )le zro zu mie( cel tych po po #u dnio wych se an sów

w her ba ciar niach przy przy (mio nym &wie tle lamp: bo tu si$nie przy cho dzi dla za wie ra nia zna jo mo &ci, tym bar dziej niejest to miej sce scha dzek, nie wa' na her ba ta ani mu zy ka— prze zna cze niem lo ka lu jest ta niec. Ber lin jesz cze ci% gle ta" -czy, od dwóch lat, nie prze rwa nie i bez oznak zm$ cze nia. Zdar#ju' foks tro ta i ste pa, tak zwa ny si ber to dzi& ana chro nizm,a shim my ta" czy #y ju' na sze bab ki. Ta" cem se zo nu jest jazz.„D'ez”, nie spo koj ne, krót kie, dziw nie brzmi% ce, bez sen sow nes#o wo. Jak by& po ci% gn%# dru tem po row ko wa nym szkle. Gwa# -tow ny, nie na tu ral ny, agre syw ny d)wi$k. I jazz rze czy wi &ciepo wsta je w ta ki spo sób: skro bie si$ dru tem po row ko wa nymszkle.

Ka' de go po po #u dnia au ta kr% '% ce po Kurfürsten damm wo '%z lo ka lu do lo ka lu tych, dla któ rych po po #u dnio wy jazz jest ta -k% sa m% po trze b%, za da niem 'y cio wym, ko niecz nym upo je -niem, dzia #al no &ci%, a na wet prze my s#em, jak w 'y ciu in nych

â 165 â

Page 42: Sándor Márai, W podróży

STRAJK

Ber lin, 6 lu te goDzi& nie dzie la i mia sto jak wy mar #e. Po po #u dniu d#u go spa ce -

ro wa #em po ciem nym ogro dzie zoo lo gicz nym, &nieg b#ysz cza#i tyl ko drze wa od dy cha #y w ci szy, &l%c znak z wy so ko &ci, 'e nieprzy #% cza j% si$ do lu dzi, nie ma j% za mia ru straj ko wa( ra zemz ni mi, 'y j% i wy pe# nia j% swój pod nio s#y obo wi% zek. W Tier gar -tenie by #o tak ci cho, jak by Bóg przed kil ko ma mi nu ta mi w#a &nieumar#, a na tu ra jesz cze nie mo g#a si$ otrz% sn%( z pierw szej, nie -mej bo le &ci. Tyl ko &nieg prze kor nie skrzy pia# pod sto pa mi. Wo -kó# mar twe okna ele ganc kich wil li, wiel kich ho te li, te atrów i salkon cer to wych, gie#d, ban ków, skle pów i do mów pu blicz nych.My &la #em o tym, 'e 'y j$. Wci% ga #em w p#u ca mro) ne po wie trze,a mo je m% dre ser ce nie za prze sta wa #o ru chu. Po my &la #em so bie,'e ludz kie ser ca w tym wiel kim mie &cie czy kra ju — jak wi -dzisz, przy ja cie lu — nie straj ku j%, po dob nie jak p#u ca, ner ki,&le dzio ny i w% tro by, no gi po ru sza j% si$, oczy pa trz% i wi dz%: tyl -ko ludz ki umys# straj ku je, st%d ta awa ria, z któ r% nikt nie po tra -fi# so bie po ra dzi( od cza sów So kra te sa. Spe ku lan ci, je stem o tospo koj ny, za ro bi% swój pro cent na wet na chwi lo wej ciem no &ci,ja ka za pa no wa #a w ludz kich mó zgach, za ro bi% cho( by na d#u go -&ci &wiec wy pa la nych pod czas prze rwy w do sta wach elek trycz -no &ci. Pó) niej za cz% #em mar z n%( i przy sz#o mi do g#o wy, 'e&wiat zo sta# wy my &lo ny przez spe ku lan ta, któ ry za ra bia na nimsto pro cent, ale to my mu si my je za p#a ci(.

â 168 â

Page 43: Sándor Márai, W podróży

KO LEJ KA POD ZIEM NA

Ostat nia noc na ko lej ka pod ziem na wie zie mnie do pod ziem -ne go noc ne go Ber li na. Wy pe# nio ny lud) mi 'ó# ty w%' ko le jo wywy pe# za spod zie mi, wspi na si$ na wia dukt Gle is dre iecki przez kil ka mi nut p$ dzi nad mia stem we mgle. Pa trz$ i u&wia -da miam so bie z kon ster na cj%, 'e lu bi$ Ber lin. Ten ob raz wi dz$przez kil ka chwil, pod czas któ rych ko lej ka pod ziem na su nienad zie mi%, w po bli 'u cen trum, gdzie w$ 'e szyn wo kó# dwor -ca, ha #as Frie drich stras se i zwar te blo ki strasz nych czar nychka mie nic, nie wy po wie dzia nie po nu ry kwar ta# mia sta pe #ennie mych oznak pra cy, n$ dzy, nie do stat ku, ro bo ci zny — i tow#a &nie jest Ber lin, ten praw dzi wy, wiel ki, za pra co wa ny, 'y -wot ny. Nie spo sób od wró ci( od nie go oczu. T#um wci% ga, cz#o -wiek sta je si$ je go cz$ &ci%. Po chwi li wta cza my si$ znów podzie mi$. Ale xan der platz. Dwóch de tek ty wów i dzien ni karz. Ru -sza my w dó# )le o&wie tlo n% Lands ber ger Al lee, obok ko lo sagma chu ko men dy po li cji. Tu za czy na si$ pod ziem ny Ber lin,któ re go za u# ki obej rzy my dzi& w no cy.

Kwar ta# roz ci% ga j% cy si$ wo kó# Ale xan der platz to dziel ni calu dzi bez i mien nych. Ci, któ rzy ma j% do&( po wo dów, by trzy -ma( si$ mo' li wie naj da lej od po li cji, za miesz ka li tu, w s% siedz -twie wro ga, jak fan ta stycz na ko lo nia; bez i mien ni te go ogrom -ne go mia sta w upar ty, nie wy t#u ma czal ny spo sób ci% gn%w po bli 'e nie bez pie cze" stwa. W sto sun kach mi$ dzy prze st$p -czy mi dziel ni ca mi wiel kich miast a po li cj% mo' na za ob ser wo -wa( wie le in te re su j% cych zja wisk psy cho lo gicz nych. Wiel ko -

â 172 â

Page 44: Sándor Márai, W podróży

KA LEN DARZ

PA/ DZIER NIK

Pa mi$ tam pe wien pa) dzier nik, kie dy miesz ka #em w nie miec -kim le sie, w&ród d$ bów i dy rek to rów, w ho te lu, w któ rymwszyst ko by #o na elek trycz no&(, kel ne rzy w my &liw skich stro -jach od ga dy wa li 'y cze nia go &ci, a Li czy rze pa ni czym sta ro -&wiec ki go spo darz ka' de go po po #u dnia wy cho dzi# z la su, przy -sta wa# na s#o necz nej po la nie na prze ciw wej &cia do ho te lu,pe# nym tro ski spoj rze niem omia ta# tra w$ i chmu ry, po czym po -wa' ny, ale tro ch$ &miesz ny, zni ka# w kie run ku karm ni ka je le ni.

Ten pa) dzier nik ró' ni# si$ od wszyst kich in nych. By #emm#o dy i pe #en pre ten sji. W ho te lu ju' pa lo no. Wie czo ra miz ksi%' k% w r$ ce sia dy wa #em w sa lo nie przed ko min kiemubra ny w smo king i bu ci ki escar pi ne i czu #em si$ jak lord By -ron, za nim po je cha# umrze( za grec k% wol no&(. Ja te' by #emw tym okre sie sk#on ny wy je cha( i umrze( dla ja kiej& ob cejspra wy, czy jej& nie zro zu mia #ej wol no &ci, wy star czy #o by zwy -k#e li stow ne we zwa nie. Prze czu wa #em, 'e wszyst ko si$ ze so -b% #% czy. Ka' de go ran ka pod cho dzi #em do okna w po ko ju ho -te lo wym z uczu ciem, 'e mam w &wie cie ja k%& ro l$, któ r%mu sz$ ode gra( tak tow nie, bez zwra ca nia na sie bie uwa gi, alez nie ub#a ga n% kon se kwen cj%. Prze czu wa #em, 'e mu sz$ si$spie szy(, po nie wa' nie b$ d$ 'y# d#u go, ale ten od le g#y i do&(nie pew ny ter min sza co wa #em w ka' dym ra zie na co kol wiekpo nad sto lat. !y #em w&ród ogrom nych drzew, nie praw do po -

â 176 â

Page 45: Sándor Márai, W podróży

DO BRE NIE MIEC KIE PO RZ,D KI

Za pi sz$ kil ka drob nych, do brych rze czy, któ re w Ber li nie mi -#o za ska ku j% cu dzo ziem ca. Ni gdzie nie po tra fi% tak do sko na le,tak prak tycz nie opa ko wa( 'y cia jak w Ber li nie. Przy naj mniejopa ko wa(. To wol no na &la do wa(.

Au to mat te le fo nicz ny ma czte ry ró' nej wiel ko &ci otwo ry namo ne t$, klient mo 'e tu wrzu ci( mar k$, pó# mar ki, dzie si$(feni gów lub dwie pi$ cio fe ni gów ki. Je &li nie masz od po wied -nich drob nych, nie mu sisz ku po wa( w naj bli' szej tra fi ce nie -po trzeb nej ci fif ki do pa pie ro sów, nie mu sisz tra ci( cza su naroz mie nie nie pie ni$ dzy: sam au to mat wy da ci resz t$, a gdyz pub licz ne go te le fo nu dzwo nisz do in ne go mia sta, p#a cisz mo -ne ta mi jed no mar ko wy mi za po #% cze nie, któ re na tych miastotrzy mu jesz. Nie wiel ka to rzecz, ale przy jem na.

Au to bu sy cho dz% tu do go dzi ny dru giej w no cy. To cu dow -ne, nie praw da'?

Na uli cach Ber li na psy za 'y wa j% praw dzi wie raj skiej wol no &ci.„Ka ga niec” i „smycz” to tu nie zna ne po j$ cia. Na Frie drich stras sedo ber ma ny wa #$ sa j% si$ tak swo bod nie, jak swe go cza su u naspo Krwa wym Po lu*, pó ki — za pew ne z po wo du wa' nych in te -re sów woj ska — nie prze p$ dzo no ich stam t%d. Niem cy lubi%

â 179 â

* Vérmezö — park w Bu dzie.

Page 46: Sándor Márai, W podróży

NIE MIEC KI KAR NA WA*

Je &li prze kra czasz gra ni c$ no c%, w ciem no &ci, wi dzisz, 'e przedDre znem za czy na si$ o&wie tle nie, któ re ci% gnie si$ do Ber li na.Tak ja &nie j% rów nie' Ham burg, Mo na chium i Za g#$ bie Ruh ry.Nie miec ki prze mys# skwier czy no c% zie lo ny mi, czer wo ny mii nie bie ski mi neo na mi. Od Dre zna po Lipsk za oknem po ci% guprze su wa si$ nie prze rwa ne pa smo &wia te#, co przy po mi na nocw We ne cji. Z nie zna nych wio sek krzy cz% &wietl ne na pi sy, ra kie -ty re klam po sy #a j% w noc nie zro zu mia #e skró ty li te ro we.Wszech obec ne lam py m$ cz% oczy pa sa 'e ra, po nie wa' nad p#y wa -j% z mg#y. Ale w tym go r%cz ko wym o&wie tle niu jest co& od &wi$t -ne go. To pierw sze wra 'e nie b$ dzie ci to wa rzy szy( wsz$ dzie,gdzie kol wiek si$ znaj dziesz w dzi siej szych Niem czech: s#y szyszci$' ki od dech wy si# ku, wy ry wa j% ce go si$ ze &mier tel nych ob j$(n$ dzy. Tu si$ pra cu je.

Nie prze pra co wu j% sze &ciu dni ty go dnio wo ani dwu na stu go -dzin dzien nie, a spo &ród sze&( dzie si$ ciu mi lio nów sze&( nie maza trud nie nia, tyl ko 'e brze i 'y je z za po mo gi. Ale to ogrom neciel sko ju' #a twiej od dy cha i je go puls te' za czy na si$ uspo ka -ja(. No c% na dwor cu w Ber li nie dwóch m$' czyzn w uni for machstoi przy wej &ciu i przy gl% da si$ przy jezd nym: je den to cz#o nekAr mii Zba wie nia, dru gi — m#o dy ch#o pak z opa sk% na zi stów.Po brz$ ku je czer wo n%, ozdo bio n% swa sty k% pusz k% na dat ki,pom pu je po dró' nych.

â 182 â

Page 47: Sándor Márai, W podróży

ME SJASZ W PA *A CU SPOR TU

Wie czo rem, pod czas ob cho dów ku czci Hor sta We sse la*,Adolf Hi tler prze ma wia# w ber li" skim Spor t pa last. Kto te gonie wi dzia# i nie s#y sza#, nie mo 'e zro zu mie( w ca #ej do nio s#o -&ci nie po ko j% ce go sta nu du szy po wo jen nych Nie miec. Skut kisy tu acji two rzo nej przez Hi tle ra prze ra sta j% wszel kie do nie -sie nia i wy obra 'e nia. Rze czy wi sto&( ogl% da na oko w oko wy -gl% da mniej wi$ cej tak:

Hi tler rzad ko prze ma wia w Ber li nie, to mia sto jest te re nempo czy na" Go eb bel sa (któ ry zresz t%, jak wi$k szo&( wo dzów,cier pi na ci$' k% pa ra no j$, na przy k#ad jest sk#on ny wy je cha(na pro win cj$ tyl ko pod tym wa run kiem, 'e miej sco we kie row -nic two par tyj ne z gó ry za pew ni mu od po wied nio du '%publicz no&( i wy star cza j% co wy so kie ho no ra rium). W Spor t -pa last mie &ci si$ dwa dzie &cia pi$( ty si$ cy wi dzów. Wst$p kosz -tu je mar k$. Bi le tów nie mo' na do sta( na wie le dni wcze &niej.

W dniu wie cu zwo #a ne go na go dzi n$ ósm% ju' o trze ciej roz -po czy na si$ w mie &cie w$ drów ka w kie run ku ogrom nej be to -no wej are ny. Ze sta cji ko lej ki pod ziem nej przy uli cy Bülo waprzez kil ka go dzin wy le wa si$ rze ka na zi stów w mun du rachi z ro dzi na mi. Wej &cia ofi cjal nie zo sta j% otwar te do pie ro o szó -

â 184 â

* Horst We ssel — nie miec ki na zi sta za mor do wa ny w 1930 r., au tor tek stupie &ni (Hor st-We sse l-Lied), któ ra sta #a si$ hym nem par tyj nym NSDAP. Pro pa -gan da Go eb bel sa og#o si #a go m$ czen ni kiem na ro do we go so cja li zmu.

Page 48: Sándor Márai, W podróży

WIE DE.

Jesz cze ci% gle my &l$ o Wied niu ja ko o je dy nym mie &cie,w któ rym móg# bym 'y(. Wi dz$ uli ce, s#y sz$ wie de" ski dia lekt,pa mi$ tam, jak si$ &mie je, ci% gle mam w uszach t$ me lo di$.Znam po nu re ka mie ni ce z ciem ny mi miesz ka nia mi, al ko w%i przed po ko jem, w któ rym uno sz% si$ ku chen ne za pa chy.I gdzie& kto& sta le gra na for te pia nie, dziew cz$ ta s% sym pa tycz nei na tu ral ne, a ich mi #o&( nie zo bo wi% zu je do ni cze go. Wszy scyplot ku j%, ale tak wy twor nie i de li kat nie, 'e oszczer stwo, ty po -we wie de" skie oszczer stwo, w#a &ci wie nie bo li. Mi ja j% la tai nie wy sia dam w Wied niu, tyl ko z okna po ci% gu wi dz$ je goda chy i wie 'e, traw nik Schönbrun nu i 'ó# te pa #a ce. Ale za -wsze o nim my &l$. Jak Graz jest mia stem eme ry to wa nychgene ra #ów, tak Wie de" eme ry to wa nych pi sa rzy i ar ty stów.Kie dy cz#o wiek ju' wszyst ko po wie dzia# swo jej oj czy) niei wspól no cie lu dzi, do któ rej na le 'y, wy je' d'a# po ci chu doWied nia, sia da# w wy cho dz% cym na ogród po ko ju któ re go&z pi$ tro wych dom ków w Hiet zing, przy s#u chi wa# si$ wiecz nejgrze na for te pia nie i wspo mi na#.

â 191 â

Page 49: Sándor Márai, W podróży

LET NI WIE CZÓR

Pa mi$ tasz? Po ci%g ru sza# z Dwor ca Po #u dnio we go o dzie wi% -tej wie czo rem. Ele ganc ki po ci%g, z dwo ma wa go na mi sy pial -ny mi. Je cha #e& nim za wsze w ko" cu czerw ca, wie czór by# ju'#a god ny i w tej #a god nej au rze o za pa chu w$ gla, dy mu i ró'd#u go roz ma wia #e& z od pro wa dza j% cy mi, ogar ni$ ty mi t% sa m%no stal gi% co od je' d'a j% cy. Po ci%g ru sza#, sym pa tycz ny, star szyjo wial ny kon duk tor ju' przy go to wa# ci kap cie, na sto licz kusta wia# wo d$ mi ne ral n% i bra# twój pasz port oraz ta jem ni czybank not dzie si$ cio di na ro wy, któ ry z nie wia do mych przy czyntrze ba by #o wp#a ci( na gra ni cy z Ju go s#a wi%. Za ka' dym ra zemuda wa #e& si$ do wa go nu re stau ra cyj ne go i za nim po ci%g do je' -d'a# do Fo ny ód, zd% 'y #e& ju' wy pi( ma #% bu te lecz k$ cierp kie -go czer wo ne go wi na fran cu skie go. Tak za czy na #a si$ za gra ni -ca, od tej ma #ej bu te lecz ki Mar gaux.

Ra no, przed Trie stem, za czy na #e& si$ go li(. Kie dy po ci%gskr$ ca# obok la tar ni mor skiej, uka zy wa #a si$ za to ka i mo rze.W Trie &cie za wsze wy sia da #e& z po wo du Bep po. Bep po by# kel -ne rem w nie wiel kiej re stau ra cji za por tem han dlo wym, gdziemo' na by #o do sta( naj lep sze ry by. A sa #a t$ przy pra wia li oli w%,cu krem, musz tar d% i czer wo nym wi nem tak, 'e sma ko wa #ajak ni gdzie in dziej. Bep po ka' de go ro ku wy da wa# si$ tak prze -j$ ty jak za ko cha ni po d#u gim nie wi dze niu. I przy no si# scam pi,ca #e wia der ko. Po po #u dniu je cha #e& da lej. Te pierw sze let niewie czo ry we W#o szech, kra jo bra zy pe# ne ob la nych &wia t#emksi$ 'y ca, sre brzy &cie b#ysz cz% cych ga jów oliw nych! Wie czor -

â 194 â

Page 50: Sándor Márai, W podróży

NIE PO KO J, CA WIE LO ZNACZ NO+0

Te re sa Wo row ska

W 1949 ro ku prze by wa j% cy na emi gra cji we W#o szechSándor Márai za pi sa# w Dzien ni ku: „Ist nie j% trzy dro gi 'y cia:Ody se usza, Je zu sa i Fau sta. Resz ta to po dat ni cy”. Los wy zna -czy# mu nie w%t pli wie t$ pierw sz%. Po dró 'e od by wa# przez ca -#e 'y cie — i z ko niecz no &ci, i wie dzio ny cie ka wo &ci%, pra gnie -niem po zna nia &wia ta i opo wie dze nia o nim. Pod czaspierw szej emi gra cji (kie dy ja ko dzie wi$t na sto let ni m#o dzie -niec zo sta# wy s#a ny do Nie miec przez ro dzi n$ oba wia j% c% si$,'e dzien ni kar skie za an ga 'o wa nie naj star sze go sy na w okre sieRe pu bli ki Rad mo 'e na" &ci% gn%( re pre sje), za cz%# stu dio wa(w Lip sku dzien ni kar stwo, ale do stu diów nie szcze gól nie si$przy k#a da#. Za to pod czas po dró 'y po tym kra ju pr$d ko za cz%#si$ czu( jak „spe cjal ny wy s#an nik” któ rej& z ga zet: „Dzien ni -kar stwo wy obra 'a #em so bie tak: cz#o wiek ob ra ca si$ w &wie ciei ob ser wu je to co& ca# ko wi cie bez kszta#t ne go, bez sen sow ne goi nie sko" czo ne go, co po ja wia si$ w co dzien nych wia do mo -&ciach pra so wych; ob ser wu je — 'y cie. Za da nie to po ci% ga #omnie i eks cy to wa #o”. Wkrót ce za cz%# wy sy #a( ga ze tom, g#ów -nie w$ gier skim, ko re spon den cje, mi$ dzy in ny mi pierw sze tek -sty po &wi$ co ne wra 'e niom z po dró 'y; w tych la tach dru ko wa#rów nie' w pra sie nie miec kiej. „Po cz%t ko wo nie do strze ga #emna ho ry zon cie 'ad nych trud no &ci. +wiat, jak wszyst ko na towska zy wa #o, pe #en by# nie zwy kle cie ka we go «ma te ria #u»; na -

â 198 â

Page 51: Sándor Márai, W podróży

praw d$ wy star czy #o to tyl ko opi sa(, spro sta( te mu wy zwa niu,tak mi si$ wów czas wy da wa #o” — wspo mi na# w Wy zna niachpa try cju sza.

Ju' w tych wcze snych pi smach wi dzi my ce chy cha rak te ry -stycz ne go, mára iow skie go spo so bu re la cjo no wa nia wra 'e": touj$ ta w 'ur na li stycz nych ra mach be le try sty ka. Au tor nie ogra -ni cza si$ do opi su zja wisk, osób, wy da rze", lecz za wsze sy gna -li zu je zna cze nie te go, co si$ za ni mi kry je, opa tru j%c re la cj$nie rzad ko iro nicz nym ko men ta rzem czy re flek sj%. Przed sta -wia j%c sprzecz no &ci mi$ dzy po zo rem a isto t%, sta ra si$ uka za(nie po ko j% c% wie lo znacz no&( &wia ta, któ ry pra gn$ li by &mywidzie( upo rz%d ko wa nym. Za ko" czyw szy lek tu r$, czy tel nikpozo sta je z prze ko na niem, 'e ni cze go w#a &ci wie nie spo sóbpozna( do ko" ca.

Géza Ot tlik, au tor zna ko mi tej Szko "y na gra ni cy, na szki co -wa# w kil ku zda niach por tret Mára ie go z tam tych lat: „Wi dzia -#em w nim typ m#o de go dzien ni ka rza od no sz% ce go si$ z en tu -zja zmem i na bo' nym sza cun kiem do sfe ry du cho wej, któ ryprzy jem nie pod eks cy to wa ny kr% 'y po o'y wio nej i wie lo barw -nej Eu ro pie lat dwu dzie stych i przy go to wu je si$ do ka rie ry pi -sar skiej. Nie awan tur nik, tyl ko wy twor ny po dró' ny, nie oby -wa tel, tyl ko ar ty sta...”.

Márai rze czy wi &cie kr% 'y# po Eu ro pie, któ ra by #a i po zo sta #adla nie go za wsze naj wa' niej sza. Wie lo krot nie po wra ca# doW#och, któ re przy ci% ga #y go i cie ka wi #y mo 'e naj bar dziej zewszyst kich kra jów kon ty nen tu, tak bar dzo, 'e pó) niej, pod -czas dru giej emi gra cji, dwu krot nie wy bra# je na miej sce osie -dle nia i sp$ dzi# tam bo daj naj szcz$ &liw sze la ta. Wsz$ dzie ob -ser wo wa# skut ki pierw szej woj ny &wia to wej, któ ra nie tyl kopo prze su wa #a gra ni ce, ale od mie ni #a te' men tal no&( spo #e -cze"stw i nie ko rzyst nie wp#y n$ #a na ich spo sób 'y cia. Eu ro pautra ci #a &wia do mo&( w#a sne go po wo #a nia, Márai wi dzia# to co -raz wy ra) niej, cho( w tych la tach wie rzy# jesz cze, 'e cha os, ja -ki uwi dacz nia# si$ w my &le niu i ide ach, mo' na zrów no wa 'y(po przez me to dycz ne u'y wa nie zdro we go roz s%d ku i lo gi ki.

Fran cji, w któ rej prze by wa# w po #o wie lat dwu dzie stychi któ ra rów nie' bar dzo go po ci% ga #a, po &wi$ ci# wie le szki ców,

â 199 â

Teresa Worowska NIE PO KO J, CA WIE LO ZNACZ NO+0

Page 52: Sándor Márai, W podróży

utrwa la j%c w nich naj roz ma it sze zda rze nia 'y cia co dzien ne go.Za no to wa#, 'e wpraw dzie sto sun ko wo pr$d ko otrz% sn$ #a si$z wo jen nych wspo mnie", ale — po dob nie jak in ne kra je kon -ty nen tu — i ona za cz$ #a si$ pod da wa( no we mu, ame ry ka" skie -mu sty lo wi 'y cia, po rzu ca j%c tra dy cyj ne war to &ci i ak cep tu j%cbez wi$k szych wa ha" skut ki za cho dz% cych w spo #e cze" stwiezmian. Kry zys epo ki Márai ana li zo wa# przede wszyst kim ja koupa dek cy wi li za cji opar tej na idei miesz cza" skiej, oby wa tel -skiej: „Wszyst ko — kra jo bra zy, przed mio ty, lu dzi — ogl% da #emtak, jak bym mia# by( &wiad kiem, jak bym wi dzia# je po razpierw szy, lecz mo 'e te' ostat ni, i jak bym mia# po tom nym opo -wie dzie( o tym, co wi dzia #em. S#o wa mi nie umia #em te go wy -ra zi(. Na mo ich oczach roz pa da #a si$ na cz$ &ci cy wi li za cja czyco&, co zwy kli &my na zy wa( tym s#o wem, mo sty, lam py #u ko we,ma lo wi d#a, sys te my pie ni$' ne i wer se ty wier szy; nie zni ka #aby naj mniej, tyl ko prze kszta# ca #a si$, ale dzia #o si$ to w tak po -ra 'a j% cym tem pie, jak by zmie ni #o si$ na gle nad ziem skim glo -bem ci &nie nie at mos fe rycz ne, do któ re go przy wy kli &myi w któ rym do t%d 'y li &my. Jak pi lot, któ ry wzno si si$ na wiel -kie wy so ko &ci i spo strze ga, 'e usta mi, no sem i usza mi p#y niemu krew, tak w pa ni ce i ja do &wiad czy #em dziw ne go krwa wie -nia zja wisk. Wiem, 'e si$ ba #em. Co& nie wy po wie dzia nie wa' -ne go i cen ne go za ni ka #o w#a &nie wo kó# mnie. Ba #em si$, jakm#o de zwie rz$ boi si$ trz$ sie nia zie mi. Nie czy ta #em jesz czewte dy Spen gle ra i nie ko lek cjo no wa #em «teo rii». Mia #em pil neza da nie, chcia #em jesz cze co& zo ba czy( w «ory gi nal nym sta -nie», za nim na st% pi prze ra 'a j% ca, nie wia do ma zmia na. Ru szy -#em w po dró'” — na pi sze po la tach w Wy zna niach pa try cju sza.

W 1925 ro ku od wie dzi# kra je Bli skie go Wscho du — Egipt,Pa le sty n$, Li ban, Sy ri$, a tak 'e Tur cj$ i Gre cj$. „Kra ina, przezktó r% prze je' d'a #em, za cho wa #a &la dy lu dzi i bo gów, któ rzyzni kli — pi sa# w 1937 ro ku w przed mo wie do dru gie go wy da -nia zbio ru re por ta 'y z tej w$ drów ki. — Po dró 'o wa #em pe #enwiel kich ocze ki wa", jak bym wy cho dzi# na prze ciw so ju szo wi'y wych i umar #ych, wie dz%c, 'e wsz$ dzie przyj m% mnie z uf no -&ci%, po nie wa' je stem wra' li wy na wszyst ko, co ludz kie i bo -skie...”. Od kry wa j%c dla sie bie nie zna ny do t%d &wiat, pra gn%#

â 200 â

W PODRÓ!Y

Page 53: Sándor Márai, W podróży

nie tyl ko za spo ko i( wiecz n% cie ka wo&(, lecz po szu ki wa# rów -nie' na Wscho dzie od po wie dzi na py ta nie, czy zmie nia j% ca si$Eu ro pa mo 'e sko rzy sta( ze sta ro 'yt nych do &wiad cze", kon -fron tu j%c ze &wia tem daw nych tra dy cji naj roz ma it sze opcjewy ty cza j% ce kie ru nek jej roz wo ju. W dro g$ za bra# ze so b% Fau -sta (na wia sem mó wi%c, czy ta na wie lo krot nie Po dró# w"o skaGo ethe go by #a dla Mára ie go nie do &ci g#ym wzo rem ga tun ku).

Opusz cza# Eu ro p$ ogra bio n% du cho wo, za gro 'o n% no w%woj n%, dr$ czo n% w%t pli wo &cia mi i nie po ko jem ro dz% cy mi si$wsku tek utra ty ide a#ów, przy spie sze nia ryt mu 'y cia i bra kuper spek tyw. Wy ru sza# wcze sn% wio sn% stat kiem wio z% cymdo Sy rii 'o# nie rzy fran cu skich, któ rych znów spo tka# mi$ dzyBej ru tem a Da masz kiem. Mia# na dzie j$, 'e z Eu ro py „wra cado do mu”, wi$c ob cy mu by li pa sa 'e ro wie w ty pie „no wo czes -nych lu dzi in te re su” i „ner wo wych spe ku lan tów” re pre zen tu -j% cych &wiat „te le fo nu, ko lei, kur sów wa lut i sa mo cho dów”.Uwa g$ je go przy ku wa li ra czej mo dl% cy si$ !y dzi: „Sto j% na&rod ku po k#a du, w&ród ob cych lu dzi, prze kor nie, wy nio &le,w za pa mi$ ta niu, po za kr$ giem ob cych ras [...]. S% sa mi na&wie cie”.

Po po wro cie Márai opu bli ko wa# wzna wia ny pó) niej tom re -por ta 'y z po dró 'y, któ re mu nada# ty tu# $la da mi bo gów. Wy #a -nia si$ z nich ob raz co dzien no &ci zwie dza nych kra jów wzbo -ga co ny re flek sj% nad ich prze sz#o &ci%; au tor wy #a wia ce chyumy s#o wo &ci arab skiej z nur tu roz ma itych wy da rze", któ re re -la cjo nu je z hu mo rem, ale i z sza cun kiem. Nie sta ra si$ for mu -#o wa( wnio sków, po pro stu ob ser wu je i za sta na wia si$ nadró' ni ca mi w men tal no &ci, opo wia da j%c o nich ze szczyp t% iro -nii, ale te' i sta #% go to wo &ci% do au ten tycz ne go prze 'y cia te go,co zo sta wi #y tu dzie je. Uka zu je, w ja ki spo sób po dró 'o wa niesk#a nia do ra chun ku su mie nia, za sta no wie nia si$ nad w#a -snym kon tek stem mo ral nym, jak trud no przy by szo wi nie oce -nia( wi dzia nych zja wisk we d#ug norm w#a snej, ob cej tu kul tu -ry, jak prze bie ga jaw ny czy nie do strze gal ny kon flikt mi$ dzyobo ma ty mi po rz%d ka mi war to &ci.

Szu ka j%c &la dów nie zep su te go, nie tkni$ te go przez ob ce wp#y -wy Wscho du, co rusz do &wiad cza, 'e kra je te ju' opa no wa #y

â 201 â

Teresa Worowska NIE PO KO J, CA WIE LO ZNACZ NO+0

Page 54: Sándor Márai, W podróży

biu ro kra tycz na ma chi na i ka pi ta# eu ro pej ski: „!o# nierz z ba -gne tem jest pierw szym i ostat nim cz#o wie kiem, z ja kim po -dró' ny spo ty ka si$ w Afry ce. A mi$ dzy ty mi spo tka nia mi jestWschód: mi lio ny lu dzi czar nych i ko lo ro wych, pstre, pó# dzi kie,pó# no wo cze sne mia sta i n$dz ne wsie z le pian ka mi, ogrom nebo gac two i nie wy obra 'al na n$ dza, re li gie i sza le" stwo, okru -cie" stwo i fa na tyzm, sze&( dzie si%t pi$( pro cent tra cho my, po zatym cho ro by we ne rycz ne i d'u ma, su# ta no wie i nie wol ni cy, sa -mo cho dy For da i zwró ce ni w stro n$ Mek ki, kl$ cz% cy i mo dl% cysi$ lu dzie na przy stan kach tram wa jo wych, ha rem i whi sky,dniów ka za pó# pia stra i pi$ ciu efen dich, do któ rych na le 'y ca -#a zie mia Egip tu, wy krzy wio ne w strasz nym u&mie chu, zim ne,mar twe bo' ki i an giel scy in 'y nie ro wie, któ rzy wzno sz% za po ryna Ni lu, do pro wa dza j% pr%d do gro bow ców fa ra onów i bu du j%ko lej przez pu sty ni$, przez któ r% nie gdy& !y dzi, po rzu ciw szyegip skie garn ki z mi$ sem, w$ dro wa li w stro n$ ubo giej Zie miObie ca nej; ju' nic nie po zo sta #o nie tkni$ te...”.

Márai za uwa 'a, 'e ze psu ta do grun tu kul tu ra Za cho du utra -ci #a au to ry tet, a wraz z nim i szan s$, by za pu &ci( ko rze"w tym p#od nym grun cie i za czerp n%( z nie go no wych si#, za totra dy cje Bli skie go Wscho du sku tecz nie opie ra j% si$ bru tal nejin ge ren cji i si$ ga j% je dy nie po szta fa' ma te rial ny za chod niejcy wi li za cji; zdo by cie nie zb$d nych &rod ków, na przy k#ad no -wo cze snej bro ni, by od zy ska( utra co ne, pra sta re pra wa dotych ziem, wy da je si$ wi$c tyl ko kwe sti% cza su.

Bo gac two wra 'e" tej d#u' szej po dró 'y znaj du je swo je od bi ciew sty li sty ce szki ców: od naj du je my w niej &la dy m#o dzie" czejfa scy na cji eks pre sjo ni zmem, ko lo ry, d)wi$ ki, wy da rze nia k#$ -bi% si$ pod pió rem Mára ie go z trud n% do ogar ni$ cia ob fi to &ci%,w roz bu do wa nych zda niach, spi$ trzo nych wy li cze niach pul su jecha os bli skow schod nie go 'y cia. Jed no cze &nie nie trud no wy #o -wi( cha rak te ry stycz ne dla pó) niej sze go sty lu au to ra licz ne po -wtó rze nia, zde rze nia to nu wy so kie go z ni skim w ob r$ bie jed ne -go zda nia, co uka zu je na gle g#$b sze war stwy rze czy po zor niepo wsze dnich. Ale styl au to ra za wsze po zo sta je wy kwint ny.

W la tach trzy dzie stych Márai znów od by# wie le po dró 'y poEu ro pie, za trzy ma# si$ te' na pe wien czas w An glii. Ko re spon -

â 202 â

W PODRÓ!Y

Page 55: Sándor Márai, W podróży

den cje z te go okre su uka zu j%, jak wiel kie mo' li wo &ci zna laz#w ga tun ku szki cu po dró' ne go i jak in te re su j% co go roz wi n%#.Nie któ re tek sty i dzi& spra wia j% wra 'e nie maj stersz ty ku. Jed -nym z nich jest nie w%t pli wie opis wie cu i mo wy Hi tle ra w ber -li" skim Spor t pa last. Gdzie kol wiek by#, no to wa# wszyst ko, couzna# za god ne uwa gi: „Co kol wiek si$ dzie je, jest jed na ko wowa' ne i cie ka we, ca #o &cio we i rów no cze sne, war te pu bli ka cji”.Tym ra zem mia# rów nie' oso bi ste po wo dy, by tam pój&(, wy -da rze nia w Niem czech ob ser wo wa# bo wiem za wsze ze wzmo -'o n% uwa g%, a kwe sti$ 'y dow sk% — ze wzgl$ du na 'o n$ Lo l$— szcze gól nie. Na wie cu przy dzie lo no mu dla bez pie cze" stwafunk cjo na riu sza NSDAP, „zwy czaj ne go na zi st$”, jak pi sze,któ ry w cy wi lu by# szyn ka rzem w pi wiar ni przy Oli va er Platz.Na st$p ne go dnia Márai od wie dzi# go i wy py ty wa# o przy czy ny,dla któ rych do #% czy# do na zi stów. Wy g#o szo na z du m% ob szer -na od po wied) uka zu je ca #y wiel ki sys tem obo wi%z ko wej wza -jem nej po mo cy ma te rial nej i na tu ral nie zwi% za ne go z ni%uzale' nie nia. Ale po tej che# pli wej prze mo wie na st$ pu je nie -ocze ki wa ne za ko" cze nie: „Pro sz$ pa na — do da# na gle za #a mu -j% cym si$ g#o sem — z Niem ca mi nie mo' na ina czej. Nasz na -ród jest po dzie lo ny. Ja to ob ser wu j$ w tej pi wiar ni. Naprzy k#ad sie dzi tu to wa rzysz bro ni ze znacz kiem swa sty kiw kla pie, wcho dzi in ny Nie miec ze znacz kiem sier pa i m#o taal bo ze znacz kiem so cjal de mo kra tów i ci sa mi lu dzie, któ rzyby li przed chwi l% zu pe# nie nor mal ni, na wi dok tych znacz kówna tych miast ska cz% so bie do gar d#a. A prze cie' obaj s% Niem -ca mi. Tak nie mo 'e by(. My po trze bu je my sil nej r$ ki, któ raka rze, kie dy trze ba.

— S#o wem, ba ta — po wie dzia #em.— Tak jest, ba ta — od po wie dzia# i twarz mu si$ roz ja &ni #a.

— !e by w tym kra ju wszy scy by li praw dzi wy mi Niem ca mi”.La ta woj ny po #o 'y #y kres pa sji zwie dza nia i re la cjo no wa nia

&wia ta. W 1941 ro ku Márai pi sze epi ta fium dla tej for my'ycia, któ rej by# wier ny przez dzie si$ cio le cia. I do któ rej— znów i z ko niecz no &ci, i z na mi$t no &ci — pr$d ko po woj niepo wró ci#. Wo ja 'e po Eu ro pie i Ame ry ce w la tach dru giej emi -gra cji po zna je my za rów no dzi$ ki ksi%' kom (Po rwa nie Eu ro py),

â 203 â

Teresa Worowska NIE PO KO J, CA WIE LO ZNACZ NO+0

Page 56: Sándor Márai, W podróży

jak i licz nym, roz sia nym w Dzien ni ku za pi skom. Do pie ro sta -ro&( i sa mot no&( po #o 'y #y im kres: „Po dró 'o wa nie by #o w#a &ci -wie mo j% je dy n% praw dzi w% pa sj%. Ale ostat nio #a twiej znie&(abs ty nen cj$ wy jaz do w%, bo wiem po dró 'e w ta kim sen sie,w ja kim od by wa #em je w ci% gu me go d#u gie go 'y cia — ja kozmy s#o we po zna wa nie — za ni k#y. Nie ma ju' «po dró 'o wa nia»w ody se uszo wym sen sie te go s#o wa. Po zo sta #a je dy nie zmia namiej sca” — za pi su je la tem 1984 ro ku.

O szcze gól nej wia ry god no &ci szki ców po dró' nych Mára ie gode cy du je nie ty le re al no&( opi su, ile przede wszyst kim wy j%t -ko wa wra' li wo&( ob ser wa to ra po #% czo na ze zna jo mo &ci% kla -sycz nej kul tu ry i rzad k% in tu icj%. To dzi$ ki nim do strze gaw swo jej epo ce nie po ko j% ce sy gna #y za po wia da j% ce na dej &ciezmian na ska l$ hi sto rycz n%. Umiesz czo ne pod pi sar skimmikro sko pem drgnie nia ma te rii, okru chy co dzien no &ci o'y wa j%,uka zu j%c czy tel ni ko wi ob li cza &wia ta, któ ry znik# na za wsze.

W PODRÓ!Y

Page 57: Sándor Márai, W podróży

SPIS RZECZY

Kra jo bra zy / 5Eger / 6

Mi gaw ki / 7Ko re spon dent pa ry ski / 11

Kuch nia fran cu ska / 15Uli ca scho dzi na psy / 20

Za ko cha ny Pa ry' / 23List z Pa ry 'a / 27

Li do / 32Métèque wy je' d'a / 36

Ni cea / 40Wy ciecz ka do Mo na ko / 41

Pa ry skie nie dzie le / 44Wspo mnie nie z Bre ta nii / 45

Dzien nik z Po #u dnia / 46Za cza ro wa ne mia sto / 49!y dzi u sie bie w do mu / 55

*o dzian ka / 60Przed bra m% Wscho du / 64

Twarz dziec ka / 72Po dró' stat kiem po Mo rzu +ród ziem nym / 74

Al bum / 89Co& na dro g$ / 92

Week end / 96We ne cja / 99

We ne cja znów / 100

Page 58: Sándor Márai, W podróży

Prze siad ka w We ne cji / 101Gon do la / 106Il San to / 109

Spo tka nie po la tach / 113Flo ren cja / 118

Rzym / 123„To let” / 124

Whi te cha pel / 129Bóg i cz#o wiek / 133Przed se zo nem / 138Obiad u Lyon sa / 143

Sta tek / 149W Ty ro lu po se zo nie / 152

Wspo mnie nia ze Szwaj ca rii. Z daw ne go dzien ni ka / 155Je zio ro Bo de" skie / 161

Jazz / 165Strajk / 168

Ko lej ka pod ziem na / 172Ka len darz / 176

Do bre nie miec kie po rz%d ki / 179Nie miec ki kar na wa# / 182

Me sjasz w Pa #a cu Spor tu / 184Wie de" / 191

Wi do ków ki / 192Kwiet nio wa po dró' / 193

Let ni wie czór / 194

TE RE SA WO ROW SKA

Nie po ko j% ca wie lo znacz no&( / 198

Page 59: Sándor Márai, W podróży