Upload
darek-chaci
View
213
Download
0
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Wrzesień 2010
Citation preview
Odpowiadając na apel członków WZZ „Sierpień 80” i pracowników dotyczących braku podwyżek płac dla wszystkich pracowników Tramwajów Warszawskich, WZZ „Sierpień 80” wstąpił w spór zbiorowy z pracodawcą. Jednocześnie nasz związek podczas pikiety przed Ratuszem złożył petycję do Prezydenta Warszawy z prośbą o poparcie naszych postulatów, które przedstawiamy poniżej.
K O M I S J A Z A K Ł A D O W A
Warszawa dn. 10.09.10 r.
Zarząd TW Sp. z o.o.
ul. Siedmiogrodzka 20
Komisja Zakładowa WZZ „Sierpień 80” przy Tramwajach Warszaw-
skich Sp. z o.o. w związku z brakiem podwyżki wynagrodzeń dla wszystkich
pracowników Tramwajów Warszawskich i przyznaniem podwyżek wybranym
pracownikom, naruszając zdaniem Związku zasadę równego traktowania w
zatrudnieniu, oraz niezapewnianiu pracownikom zatrudnionym na stanowi-
sku motorniczego odpowiednich warunków higieniczno-sanitarnych podczas
przerw, mając na uwadze interes pracowników żąda w terminie do dn.
20.09.2010 r.:
1. Podwyższenia wynagrodzeń pracowniczych dla wszystkich pracowników
zatrudnionych w Tramwajach Warszawskich Sp. z o. o. w wysokości
10% średniego wynagrodzenia brutto w Tramwajach Warszawskich z I
półrocza 2010 r.
Podwyżki płac są uzasadnione, ponieważ od kilku lat systematycznie maleją
realne wynagrodzenia pracowników Tramwajów Warszawskich w sto-
sunku do średniej płacy krajowej, jak też średniej płacy w Warszawie,
oraz rosnącej inflacji. Dotychczasowe regulacje płac nie wyrównywały
nawet stopnia inflacji. Dlatego też zobligowani przez pracowników
Tramwajów Warszawskich zmuszeni jesteśmy do podjęcia radykalnych
działań w celu wyegzekwowania podwyżek płac.
2. Udostępnienia motorniczym od godziny 5:00 do 23:00 ekspedycji na
krańcach tramwajowych, co zapewni pracownikom odpowiednie warun-
ki higieniczno-sanitarne podczas przerw w tym szczególnie na posiłek
(PPS) i odpoczynek (PPO).
Niespełnienie żądań będzie oznaczało rozpoczęcie sporu zbiorowego związ-
ku z pracodawcą, zgodnie z art. 7 ustawy o rozwiązywaniu sporów
zbiorowych, co umożliwia związkowi zawodowemu zorganizowanie akcji
protestacyjnej i – ostatecznie – strajku. WZZ „Sierpień 80” zastrzega
sobie prawo do skorzystania z tych możliwości. O formie i terminie
ewentualnej akcji protestacyjnej lub strajku związek powiadomi praco-
dawcę z odpowiednim ustawowym wyprzedzeniem. Termin ewentual-
nego strajku nie będzie przypadać w okresie dwóch tygodni od przeka-
zania wystąpienia pracodawcy.
Przewodnicząca
Krystyna Goszczyńska
Dla Kierownika Zakładu
R-3 Leszka Białego 27
sierpnia 2010 r. był ostat-
nim dniem pracy w 40
letniej karierze zawodowej,
rozpoczętej w roku 1970
w Tramwajach Warszaw-
skich. Po ukończeniu Politechniki Pan
Leszek pracował na kierowniczych sta-
nowiskach w Zakładach R -2, R-3, R4.
Najdłużej zajmował stanowisko kierow-
nika Zakładu R -3 „Mokotów” po raz
pierwszy przez ponad 12 lat, a drugim
razem przez lat 14.
„Pomimo upływu ponad 20 lat pamię-
tam jak zatrudniałam się w Zajezdni
Mokotów, gdzie w tym okresie Kierow-
nikiem był Pan Leszek Biały. Z pozoru
surowy i nieugięty w rzeczywistości to
człowiek o dobrym sercu. Z przykrością
rozstawaliśmy się z nim w roku 1992,
gdy musiał zająć się ratowaniem Zakła-
du R-4. Z dużą satysfakcją witaliśmy go
ponownie w naszym Zakładzie w 1996
roku. Pan Leszek Biały sam dawał z
siebie bardzo dużo naszej firmie, cenił
też pracowników za ich dobrą pracę.
Pomimo, że nie zawsze było nam po
drodze, jako związkowiec muszę wyra-
zić uznanie dla jego spokoju, dyploma-
cji, a także podziękować za pozytywne
załatwienie wielu bardzo trudnych dla
pracowników sprawach .”
Krystyna Goszczyńska
WZZ „Sierpień 80”, dziękuje Panu Lesz-
kowi Białemu za dobrą
współpracę, a w imieniu
pracowników za zrozumie-
nie ich problemów, oraz
życzy, aby na emeryturze
mógł zrealizować marzenia
i plany, które były nieosią-
galne podczas pracy zawo-
dowej. Życzymy również dużo zdrowia,
spokoju i zachowania w pamięci tylko
miłych wspomnień z pracy w Tramwa-
jach Warszawskich.
Zarząd WZZ „Sierpień 80”
2
Zarząd Spółki chwali się różnymi
certyfikatami zarządzania
jakością. Problem jednak w
tym, że pracownicy Tramwa-
jów Warszawskich tego nie od-
czuwają. Jaka to „jakość”, skoro mo-
torniczy nie ma dostępu do sanitaria-
tów, do godnego miejsca odpoczynku?
Wiele Zarząd obiecywał, jeśli chodzi o
spełnienie warunków, jakie pracowni-
kom się należą. Obiecywano kontenery
w którym będzie dostęp do bieżącej
wody, do wc .
Obecnie zbliża się koniec wakacji. SWL-
e jak były tak są i będzie ich coraz to
więcej. Sęk w tym, że przerwy, jakie
mamy zagwarantowane w służbach wie-
loliniowych, nie przekładają się na rze-
czywistość. Od 1 sierpnia do 15 sierpnia
br. pracownicy ruchu, którzy mieli prze-
rwy na placu Narutowicza całowali
klamkę ekspedycji. Na drzwiach widniała kartka, któ-
ra informowała o skróconych godzinach otwarcia te-
go punktu. Tak więc po godzinie 15: 30 motorniczy,
który miał przerwę był zmuszony do spędzenia jej
wśród okolicznych „żuli”. Problem zaistniał z powodu
zamknięcia… przez MZA ekspedycji na Okęciu. Po-
zbawiono motorniczych obsługi ekspedycji Narutowi-
cza, aby uszczęśliwić motorniczych obsługujący linię
7 na Okęciu. To popularna metoda w TW, wymonto-
wać z punktu A, zamontować w punkcie B, z punktu
C natomiast przenosimy do punktu A. Metoda ta
sprawdza się przy braku części zamiennych w zakła-
dach. Aby zobaczyć dobre wzorce nie trzeba jechać
do starej Europy, wystarczy wybrać się do innych
polskich miast.
Zarząd Spółki MPK Poznań rozwiązał problem bardzo
prosto i bez dużych kosztów. Najnormalniej w świe-
cie, dorobili odpowiednią ilość kluczy do punktów, w
których nie ma obsługi na krańcach. Klucze są wyda-
wane wraz z kluczami od wozu motorniczemu z
pierwszej zmian. Władze MPK Kraków poszły o krok
dalej. Ekspedycje są otwierane na elektroniczny
klucz, jakim jest legitymacja służbowa. Punkt taki
jest monitorowany poprzez jedną kamerę ustawioną
na drzwi wejściowe. Każde wejście i wyjście z/na
punkt ekspedycji zapisywane jest przez system, któ-
ry otwiera drzwi. W tak prosty i banalny sposób
można dać pracownikom odpowiednie miejsce do
spędzenia przerwy, do godnego załatwienia swych
potrzeb, skorzystania z czajnika, czy też automatu z
kawą. Już proponowaliśmy, aby rozwiązać problem
zamkniętych „niespodziewanie” ekspedycji poprzez
elektroniczny klucz, ale jak dotąd pozostaje ta propo-
zycja bez echa. Problem sam się nie rozwiąże. Dla-
czego jakość warunków, w jakich pracuje motorniczy
nie jest przekładana na certyfikaty, a certyfikaty,
jakimi chwali się Zarząd Spółki nie przekładają się na
poprawę nastrojów motorniczych.
W poprzednim numerze
Przecinaka opisałem jeden pro-
cent zmian, jakie można było
wykonać w warszawskich tram-
wajach podczas NG.
We wszystkich polskich mia-
stach, w wagonach typu 105Na,
podczas NG przy wymianie ka-
bli, jest również przerabiana
szafa z bezpiecznikami. Bez-
pieczniki do których ma dostęp motorniczy (bezpieczniki ni-
skiego napięcia - klapkowe), są wyprowadzane do kabiny. W
Warszawskich „stopiątkach” niestety zostają nadal na prze-
dziale pasażerskim. Zarząd twierdzi, że to ze względu na
oszczędności nie dokonuje się takich przeróbek. To zbyt duże
koszty. Tylko jakie to są koszta przerabiania szafki bezpieczni-
kowej, skoro podczas NG cała aparatura wraz z okablowaniem
jest wymontowywania i montowana ponownie?
Od około 3 lat w Warszawskich 105Na podczas NG, są monto-
wane dwa woltomierze. W innych miastach Polski montuje się
nadal tylko jeden. Mimo wszystko motorniczy ma wciąż pod-
gląd napięcia baterii w drugim wagonie. Przy woltomierzu
jest montowany mały przycisk, który po wciśnięciu wskazuje
wartość Volt na baterii w drugim wagonie. Czyli prawdziwa
oszczędność i pieniędzy i miejsca na pulpicie.
Na pulpicie krakowskiego wagonu 105Na można odnaleźć dwa
włączniki wycieraczek szyb. Pierwszy oznaczony piktogramem
działa na tej samej zasadzie jak w tramwajach warszawskich,
drugi natomiast (zielony przycisk) uruchamia wycieraczkę tyl-
ko na jeden cykl. Przy niewielkich opadach deszczu rozwiąza-
nie to pozwoliło wyeliminować nieustanne pstrykanie przyci-
skiem włącz -wyłącz, przedłużając żywotność przycisku i uła-
twiając pracę motorniczemu tramwaju. Może warto zastanowić
się nad wprowadzeniem tego patentu w mieście stołecznym
Warszawie.
Kolejna sprawa, która jest dla mnie niezrozumiała, czyli brak
świateł przeciwmgielnych - tył. W Warszawie występują mgły
w okresie jesienno-zimowym. W wagonach typu 13N i 105Na i
pochodnych są montowane światła wsteczne podwójne. Otóż
wiadomo, że tramwaj częściej jeździ do przodu niż do tyłu.
Światła tylne wsteczne mają zastosowanie raczej informacyjne
niż praktyczne. Tramwajem manewruje się zazwyczaj na za-
jezdni i to również z asekuracją. Wszystkie Przedsiębiorstwa w
Polsce wyposażyły swoje tramwaje w jedno światło wsteczne
(montowane na reflektorze od strony drzwi) oraz jedno świa-
tło przeciwmgielne tylne. Podczas gęstych mgieł jakie zdarzają
się co roku podczas okresu jesienno zimowego, takie światło
może uratować życie. Pamiętajmy, że okres poślizgów właśnie
się zbliża i to wielkimi krokami, 20 września mamy kalenda-
rzową jesień. Najczęściej w tym okresie są zderzenia wóz w
wóz. Podczas mgły światła przeciwmgielne dużo wcześniej
informują innych kierujących, niż światła pozycyjne o pojeź-
dzie poprzedzającym, które są bardzo słabo widoczne.
Mam nadzieję, że Zarząd TW przeanalizuje, jak pieniądze są
wydawane na NG w Tramwajach Warszawskich i czy aby na
pewno są one z głową zainwestowane. Kilka drobnych szcze-
gółów, które usprawnią prace motorniczego, który jest prze-
cież na pierwszej linii frontu. Poprawią komfort jego pracy,
oraz bezpieczeństwo wszystkich użytkowników znajdujących
się na drodze.
Luzak
3
oczywiście zapewniano, że
nogi będą dobrze ogrzane.
Owszem byłyby, gdyby praca
nagrzewnicy była wydaj-
n a .
Pod-
czas
o b -
sługi
SWING-a w zimne i deszczowe dni był
problem z siłą nawiewu. Prześwit któ-
ry jest między podłogą, a drzwiami od
kabiny motorniczego ma około 2 cen-
tymetrów szerokości. Przez tą szparę
nawiewa zimne powietrze z przedziału
pasażerskiego. Ten sam problem jest
w wagonach 120N choć padła propozy-
cja zamontowania farelki nad nogami
pod pulpitem, jaką montuje się przy
kurtynach drzwiowych, wydaje się, że
nikt nie chciał o tym słyszeć. Wracając
do nagrzewnicy w wagonach SWING,
jest niewydajna.
Przez dwa dni, kiedy non stop padało,
był problem z osuszeniem szyb. Na-
wiew na nogi był, za to na szyby był
znikomy. Tak więc pytam – Co będzie,
gdy przyjdzie śnieżyca? Czy wozy sta-
ną na mieście z powodu zamrożonych
szyb! Na świecie są dostępne różne
technologie, najprostsza… podgrzewa-
ne szyby, jak ma to miejsce w nie-
mieckich Bombardierach i czeskich
Skodach. Chciałbym przypomnieć kon-
struktorom wagonu, że Polska nie leży
w klimacie śródziemnomorskim, tylko
umiarkowanym! Naciskając pedał jaz-
dy, przechylając joystick do przodu we
wszystkich istniejących wagonach,
jakie znam i które prowadziłem w Pol-
sce po prostu ruszają. SWING nie!
Wychylając joystick do przodu wagon
potrzebuje od 3 do 4 sekund na wyko-
nanie polecenia. Czemu tak się dzieje?
Nikt nie jest mi wstanie na to odpowie-
dzieć. Kiedy chcę ruszyć z przystanku,
używam sygnału dźwiękowego i tram-
waj się wówczas namyśla. Piesi się
zatrzymują i patrzą na mnie, jak na
żartownisia… Kiedy tramwaj się namy-
śli i rusza, to i piesi się już namyślili i
wchodzą mi na torowisko. Samo ru-
szenie też nie jest przyjemne dla pasa-
żerów! Wychylam joystick, wagon nie
rusza, no to wychylam dalej w przód,
Rok temu, przy podpisywa-
niu umowy na dostawę 186 nowych
wagonów z Bydgoszczy, obiecywa-
no, że to będą tramwaje XXI wieku,
życie zweryfikowało te marzenia.
Już pierwszy wagon 3116, który
się pojawił , obnażył kilka jego
wad. Pierwszą „wpadką” jest zbyt
ciasna kabina i osiągnięcie wy-
godnej pozycji, czyli komfortu
pracy wymaga już wielkich
kombinacji. Wysokie osoby
miały problem z upchaniem
nóg pod pulpitem, a niskie z ob-
serwacją drogi poprzez wysoko
uniesiony pulpit.
Nowe maszyny drzwiowe
zaprojektowano, aby były wytrzy-
malsze na rozrywanie i dewastacje,
jednak straciła na tym szybkość
pracy drzwi. Nie ma natychmiasto-
wego rewersu przy otwieraniu
drzwi, tak więc nie można ich za-
mknąć od razu. Drzwi muszą się
otworzyć do końca, co trwa około 7,
9 sekund (dotyczy to w szczególno-
ści I i VI drzwi). W sytuacji kiedy na
przystanku wysiada tylko jeden pa-
sażer, to potrzebujemy około 20
sekund na otwarcie i zamknięcie
drzwi. W dodatku przycisk zamyka-
nia drzwi (czerwony) nie odcina
(wyłącza) wiązki fotokomórki. W
wagonach 120N promień fotoko-
mórki był wyłączany poprzez użycie
przycisku zamknięcie drzwi, które
natychmiast się zamykały (około 3,
4 sekund). Kiedy mówiono o wago-
nach 120Na i nowej bardziej pła-
skiej szybie, wydawało się, że pro-
blem ze złym dociskiem wycieraczki
do tafli szyby będzie rozwiązany.
Nic bardziej mylnego. Docisk wycie-
raczki jest na tyle słaby, że wycie-
raczka podczas jazdy i przy podmu-
chach wiatru po prostu odskakuje
od szyby! Pióro wycieraczki jest
niedostatecznie dociśnięte. Może
pracownicy firmy PESA, podpytali
by naszych mechaników jakie sprę-
żyny, są wykorzystywane w wago-
nach 105N2k/2000, bo przecież w
„delfinach” pióro jest dużo większe,
a problemu ze złym dociskiem nie
ma. W wagonach 120N, był pro-
blem z wiecznie niedogrzanymi no-
gami. Wprowadzono modyfikację,
która polegała na umieszczeniu
jednego z wylotów powietrza bliżej
podłogi, co i tak nie poprawiło kom-
fortu termicznego. Na szkoleniu
wagon dalej nic. W pewnym momencie
zrywa z miejsca… to jest prawidłowa
praca wagonu? Jeśli tak, to w takim
razie wszystkie wagony w Polsce i na
świecie są niesprawne!
Poczucie bezpieczeństwa, wszystko
może zawieść, ale nie hamowanie. W
SWING-ach póki co hamowanie robocze
jest dobre. Ale ma jedną wadę! Jedzie-
my 50 km/h, z wybiegu rozpoczynamy
hamowanie, które odbywa się płynnie,
ale tylko do momentu do póki nie prze-
kroczymy 15 km/h. Przy tej magicznej
prędkości wchodzą już hamulce tarczo-
we firmy Knorr. Wówczas środkowy
wózek wchodzi z hamowaniem, które
jest bardzo gwałtowne, a po 2 sekun-
dach załączają się 1 i 3 wózek i tak, aż
do zatrzymania. Słyszę w tle pasażer-
skie komentarze, „Debil, nie umie jeź-
dzić”. W wagonach 123N – Cegielski,
hamulce szczękowe wchodzą przy 5
km/h, i tam już jest niemiłe szarpnię-
cie, a co jeśli hamowanie rozpoczyna
się przy 15km/h… W wagonach 120N
hamulce tarczowe wchodzą przy 2km/
h. Dziwi mnie, że nikt nie zwrócił uwagi
na takie hamowanie podczas prezenta-
cji wagonu, gdzie jechała nim sama
Pani Gronkiewicz-Waltz, ciekawe czy w
głębi duszy też mówiła tak o prowadzą-
cym jak pasażerowie? Jeśli chodzi o
hamowanie awaryjne to już gorzej. W
Pesach jest rozwiązanie dwu stopnio-
wego hamowania awaryjnego. Za
pierwszym ogranicznikiem włącza się
ostatni hamulec szynowy. Włącza się -
to chyba nie najlepsze słowo, gdyż po
chwili występuje błąd i z koloru żółtego
zapala się kolor czerwony – czyli nie
hamuje tak jak powinien. Zgłaszaliśmy
to pracownikom Pesy, Knorra, ale jedy-
nie, co mogliśmy usłyszeć to tekst
„Wiemy, że tak się dzieje i pracujemy
nad tym”(…)
Podczas pisania tego artykuły nigdy nie
myślałem, że dojdzie do tragedii. 16
września wagon 3121 nie wyhamował
na przystanku „Stawki”. Piesza nie
przeżyła. Dlaczego nikt nie bierze na
poważnie motorniczych, którzy odpisują
usterki w wagonach. Wszyscy wiedzą o
zanikach hamowania w wagonach, tylko
nikt nie reaguje. W wagonach 120N
podczas awaryjnego hamowania, czy
też roboczego bardzo często wywala
bezpiecznik rezystorów hamowania.
Wagon wówczas nie ma hamowania
elektrodynamicznego. Pozostają tylko
hamulce szynowe i tarczowe. Nikt nie
wie o tym problemie?
autor
4
WYDAWCA: KOMISJA ZAKŁADOWA WZZ „Sierpień‘ 80” - KONFEDERACJA
w Tramwajach Warszawskich Sp. z o.o.
02-640 WARSZAWA UL: JANA PAWŁA WORONICZA 27
Redaktor naczelny: Krystyna Goszczyńska
Nakład:1000 egzemplarzy. (nr.82)
Numer zamknięty 22-09-2010 r.
Wesoły radiowóz wpada na drzewo. Z rozbitego pojazdu gramoli się dwóch
wesołych funkcjonariuszy. Jeden mówi do drugiego: - No, Stasiu, tak szybko
na miejscu wypadku to jeszcze nigdy nie byliśmy.
Kupiec Mojżesz Rosenfeld wyjechał za interesami. Sprawy przeciągnęły
się tak długo, że nie zdążył wrócić na sobotę do domu. Postanowił więc
powiadomić żonę, wysyłając jej telegram. Poszedł na pocztę i napisał
"Moja kochana żona Sura interesy załatwiłem bardzo dobrze. Nieste-
ty nie mogłem zdążyć przyjechać na sobotę. Przyjadę w niedzielę.
Twój kochający cię mąż Moniek". Kiedy wręczał ten telegram urzędniczce, ta
zwróciła mu uwagę: - Proszę pana to przecież jest cała epistoła. Będzie to
pana drogo kosztować niech pan lepiej cos wykreśli. - Skreślić - powiedział
kupiec - dobrze mogę skreślić... zaczął się zastanawiać: "Moja" - no dobrze.
Czyja ona jest? Przecież ona jest moja, co ona nie wie? Ona to wie doskonale.
Skreślam. "Kochana"- jak ona jest moja, to jaka ona ma być? Czy ja jej nie
dałem tysiąc razy dowodów, że ona jest kochana? Co ona o tym nie wie? Skre-
ślamy. "Żona"- a co ona jest? Nieznajoma? Przyjaciółka? Przecież ona dobrze
wie, że żona. skreślamy. "Sura" - co ona nie wie jak się nazywa? Skreślamy.
"Interesy załatwiłem dobrze" - Przepraszam, a jak ja miałem załatwić intere-
sy? Ja kupiec od 40 lat. Czy ja już kiedyś źle załatwiłem interesy? Skreślamy.
"Niestety nie mogłem przyjechać na sobotę" - Przepraszam, jak ja bym mógł,
to ja bym nie pojechał na sobotę do domu? Czy ona nie wie, że wolałbym sie-
dzieć przy sobotnim stole z całą rodziną i jeść dobrą kolację? Ona to dobrze
wie. Skreślamy. "Przyjadę w niedzielę" - jak nie przyjechałem w sobotę to kie-
dy mam przyjechać? To przecież jasne że przyjadę w niedzielę. Skreślamy.
"Twój" - Ta, niech ja spróbuję być czyjś inny, ładnie by mnie ona urządziła -
skreślamy. "Mąż" - a kto ja jestem? Przyjaciel, kochanek? Czy ona nie wie, kto
z nią brał ślub pod baldachimem 25 lat temu? Przecież nie Hugo tylko ja. skre-
ślamy. "Moniek" - co ona nie wie jak jej własny mąż ma na imię? Skreślamy.
Kupiec podszedł do okienka i zdecydowanym głosem powiedział do urzędnicz-
ki: - Dziękuję pani bardzo, już nie trzeba telegramu.
Wsiada matematyk do tramwaju i spogląda na swój zegarek. Jest 10:00. Jadąc
widzi zegar na wieży, który wskazuje 9:58. Po chwili mija kolejny miejski ze-
gar, który wskazuje godzinę 9:55. -Kurde, jadę w złą stronę. I wysiada.
- Panie Szklarski - zwraca się szef firmy do swego urzędnika - znam pana już
pięć lat, a ciągle nie wiem, kto nosi pana koszule, gdy są one czyste?
Autokar wiozący grupę parlamentarzystów wypadł z jezdni i
rozbił się na drzewie. Miejscowy rolnik, na którego polu doszło
do tragedii, pogrzebał ofiary wypadku, a potem zadzwonił po policję. Policjanci
po przyjeździe na miejsce zdarzenia zaczęli przesłuchiwać rolnika - Czy na
pewno wszyscy już byli martwi? - Niektórzy twierdzili, że nie, ale wie pan jak
ci politycy kłamią...
Nadszedł koniec wakacji. Skończył się czas wymarzonych podróży dla bardziej zamoż-nych, beztroskiego lenistwa szkolnej dzia-twy i zwykłego wypoczynku zwykłych ludzi
pracy. Wydawało by się, że żyjemy w kra-inie mlekiem i miodem płynącej. Nic bar-dziej mylnego!
Niestety nasza kraina zwana T.W. , ma w głębokim poważaniu nasz odpoczynek, na-szą chęć na słodkie dolce vita. Oczywiście
nie mam tu na myśli lenistwa nie wiadomo jak długiego, ot zwykłe dwa tygodnie -standardowo.
Prosta sprawa: każdy w miarę możliwości zakładu i chęci skorzystania z urlopu pod-
czas wakacji otrzymuje 10 dni urlopu. I tyle. Wiadomo, że każdy pracownik, posia-dający małe dziecko, chce wyjechać ze swoją pociechą w jak najlepszym terminie. Jasne jest to również, że ktoś, kto już tako-wą odchował (lub jeszcze się jej nie docze-kał) chętnie skorzysta ze słońca, które nie będzie mu świecić tylko i wyłącznie przez okno tramwaju. Fakt, problem jest a ludzi mało – ZTM karze jeździć... lecz czemu
musimy cierpieć na tym my?
Jak już kiedyś wspominałem w naszej fir-mie istnieją różnego rodzaju „KALKULATORZY”, którzy powinni ogarnąć cały ten chaos. Ktoś się spyta: jaki chaos? Jaki? Powiem krótko i zwięźle! Jeśli niektó-
rzy motorowi dostają np. 22 dni urlopu, co daje pełny miesiąc wakacyjnego urlopu, to wiadomo, że 2 inne osoby już tego urlopu nie dostaną i wiadomo czym to się skończy. Cóż więcej powiedzieć... „mądrej głowie dość dwie słowie”, jednak najważniejsze, aby się z nerwów cholera nie pochorować.
Borówka
Mija już rok od ze-
szłorocznej bardzo
udanej zabawy, czas
szykować się do na-
stępnej. Kto był w
roku poprzednim z
pewnością nie żało-
wał, a ci którzy nie byli mają kolejną okazję
na dobrą zabawę. Szczegóły w następnym
numerze biuletynu.
Karta Fit Profit to usługa umożliwiająca godny dostęp do zajęć sportowych,
łączący wiele dyscyplin sportowych w ramach jednej karty, w tym:
pływalnie, siłownie fitness, joga, taniec, sztuki walki i inne w całej Polsce ho-
norowanej we wszystkich współpracujących z nami placówkach, przez 7 dni w
tygodniu, bez deklaracji korzystania z określonej lokalizacji, czy dyscypliny
sportowej.
Ile kosztuje karta FitProfit
*120 zł brutto dla pracownika
*120 zł brutto dla osoby towarzyszącej lub dziecka (karta pełna -do wszyst-
kich usług zawartych w ofercie FitProfit)
*36, 60 zł brutto na miesiąc dla dziecka do lat 15-tu (karta basen- umożliwia-
jąca dostęp tylko do basenów)
Zapisy na kolejny miesiąc tylko do 15 dnia miesiąca.
Szczegóły dotyczące obiektów: www.fitprofit.pl/wyszukiwarka_obiektow