20

Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

Embed Size (px)

DESCRIPTION

emat przewodni tego wydania to przebudzenie. Ono pozwala nam żyć bardziej świadomie, otrząsnąć się z ciemnej zimy i przede wszystkim obudzić się. Właśnie o tym opowiadamy w magazynie płyń Pod Prąd.

Citation preview

Page 1: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013
Page 2: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

|www.podprad.pl2

Lubię

T ymczasem siedzę w nocy do późna, a potem rano narzekam, że jestem niewyspana albo, o ile to możliwe, śpię do południa. Jakie marnowanie czasu. Jednak wydaje mi się, że to nie tylko mój problem.

Szkoda dnia, czas to zmienić!Z pomocą przychodzi Maciej Liziniewicz: bloger, specjalista od porannego

wstawania. Wyrabianie tego zwyczaju to raczej próba zmiany swojego sys-temu wierzeń i zlepku nawyków – przekonuje. Według amerykańskich badań z CBS News i Life Science ludzie, którzy wcześnie wstają, podejmują lepsze życiowe decyzje, więcej zarabiają, są bardziej produktywni, zdrowsi i, co najważniejsze, szczęśliwsi.

Maciej Liziniewicz pisze o ośmiu krokach do wcześniejszego wstawania. Po pierwsze sugeruje zmianę podejścia do samego siebie – powtarzanie sobie, że tak już się ma, w niczym nie pomoże. Kwestia naszego wstawania wypływa raczej z wieloletniej praktyki, a nie z cech wrodzonych. Druga sprawa to powiedzenie sobie, po co chcę to zrobić, z jakiego powodu chcę, by moje poranki były dłuższe. Takie uargumentowanie decyzji przed samym sobą zwiększa motywację i entuzjazm. Trzeci etap to planowanie snu. Warto zostawić sobie siedem, czy osiem godzin snu – tyle, ile potrzebujemy, by wypocząć. Podstawa to tworzenie zdrowych nawyków. Po jakimś czasie nowe przyzwyczajenia wchodzą w krew. Liziniewicz przypomina, że osoby, które przez lata przyzwyczajały swój organizm do wstawania np. o piątej rano, nie potrzebują już budzika. Kolejnym krokiem jest zapalenie światła. Ono naturalnie zaczyna nas budzić. Piąty punkt to przygotowanie sobie poprzedniego wieczora wszystkiego, co będzie potrzebne rano: ubrań, notatek na uczelnię, stroju do biegania, jeśli ktoś trenuje itd. Kolejną radą jest wypicie czegoś ciepłego. O tak wczesnej porze delikatnie pomoże nam się obudzić i przyjemnie zacząć dzień. Przedostatni krok to znalezienie współtowarzysza boju, który przy spadku entuzjazmu będzie motywował do działania. Najważniejsze, by wytrzymać pierwsze dwadzieścia jeden dni, bo według psychologów jest to czas potrzebny na wyćwiczenie nowego nawyku.

Wchodzę w to! Zaczynam od jutra. Zobaczę, czy bycie rannym ptaszkiem jest dla mnie. Nawet jeśli okaże się, że wolę buszować w nocy, to będę miała satysfakcję, że spróbowałam, że podjęłam się zmiany moich nawyków. Oby wytrwać te trzy pierwsze tygodnie.

Wykorzystałam fragmenty z blogu: http://liziniewicz.natemat.pl.

foto

: Agn

iesz

ka M

ikoła

jczy

k

Szkoda, że są tak wcześnie. Gdybym tylko wstawała o świcie. Gdyby moje ciało chciało iść spać o ludzkiej

porze i budziło się rano. Byłoby tak pięknie…Nie pytaj mnie,

dlaczego ciągle chcę zasypiać w niej

i budzić się – śpiewał kiedyś o Polsce

Grzegorz Ciechowski. W naszym kraju

niektórym jednak coraz trudniej o spokojny sen.

poranki

21 dni na wyćwiczenie

nowego nawyku

MAłgorzAtA KAniA

edni śpią głęboko, chrapią i nie widzą, że świat wokół się zmie-nia. Dobrze im pod grubą, ciepłą kołderką znanego, bezpiecznego

porządku rzeczy. Drudzy chcą tych śpiących brutalnie zbudzić, przystawia-jąc im obyczajowy budzik prosto do głuchego na zmiany ucha. Szkoda, że obie frakcje zakłócają sen grupie trze-ciej, która chce spokojnie spać i wie, że wszystko ma swój czas.

Demokracja jest ustrojem opartym na ewolucji. Konserwatyści nie mogą zatem udawać, że społeczeństwo jest takie samo, jak np. 50 lat temu. Druga strona, która ruszyła na barykady z oby-czajową rewolucją, również wydaje się nie rozumieć ustroju, w jakim żyje. Mniejszość chce siłą i szantażem narzu-cić swoje zdanie większości. Nie tędy droga.

J

Page 3: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

www.podprad.pl| 3

Trudno nudzić się

w tym kraju

MAciej PietrzAK

polski budzik

Tak krytykowana przez obie grupy demokracja daje jednak najlepsze, spra-wiedliwe narzędzie rozwiązywania takich sporów: wybory. Niech społeczeństwo w głosowaniu, które czeka nas za dwa lata, zdecyduje, co jest już normą oby-czajową, a co nie. Przedstawiciele poglą-dów, które wygrają, zmienią prawo według własnych potrzeb. Politycy niech zajmą się teraz realnymi, gospo-darczymi problemami kraju. Te roz-dmuchane przez media, pełne agresji dysputy światopoglądowe do niczego nie prowadzą.

Dobra, koniec tego filozofowa-nia. Czas iść spać. Jedno jest pewne: nudzić się tym kraju ciężko. Ciekawe, w jakiej Polsce obudzimy się jutro?

Z lektur dziecięcych pamiętam książkę Świat zofii Josteina Gaardera, która jest swoistą syntezą myśli filozo-

ficznej. Poprzez fascynującą wymianę listów między młodą dziewczyną a nauczycielem czytelnik poznaje filozofię. Autorowi nie zależało jednak na teoretycznym wykładzie. Norweski pisarz uczy młodą Zofię Amundsen i mnie jednocześnie, że najważniejsza jest zdolność ciągłego zachwytu nad światem, której możemy uczyć się jedynie od dzieci. Pozwala nam ona żyć bardziej świadomie, otrząsnąć się z ciemnej zimy i przede wszyst-kim obudzić się. Właśnie o tym opowiadamy w magazynie płyń Pod Prąd, który trzymasz w ręku.

Katarzyna Michałowska w artykule obudź w sobie kreatywne zwierzę podpowiada, jak można rozpalić w sobie kreatywność i radzi, by opiekować się młodszym rodzeństwem, od którego można nauczyć się dziecięcej naiw-ności i ciekawości. Pomóc nam w tym mogą także przebudzające felietony Lubię poranki Małgorzaty Kani i Polski budzik Macieja Pie-trzaka. Z Maćkiem Badowiczem w Ubierz buty i ruszaj w świat powrócimy w przeszłość, natomiast Dawid Linowski w tekście nowa, lepsza rzeczywistość zabierze nas w podróż w przyszłość i spróbuje prorokować o tym, jak świat może się jeszcze zmienić. Z prze-budzeniem wiąże się próbowanie, o którym opowie nam rozmówca Aleksandry Toma-szewskiej w wywiadzie trener, który robił już wszystko. Na koniec warto posłuchać Pauliny Wilk w obronie praw do smaku, która przybliża nam ideę slow food.

Mam nadzieję, że przedstawione roz-myślania na temat przebudzenia pozwolą wam się przygotować do wiosny i przede wszystkim zachęcą do podtrzymania tego, co postanowiliście. Przyznam, że mi pomogła obudzić się i zainspirowała mnie praca nad magazynem z różnych miejsc. Odświeżyło to moje spojrzenie. I właśnie tego wam życzę.

DoMiniKA StAńKoWSKA

wstę

pnia

k

foto

: rob

ert D

anie

luk

Page 4: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

|www.podprad.pl4

Ostatnio w pracy rozmawiałam z koleżanką na temat koła wpływu. Metoda czasem zapomniana, a jakże przydatna. Sprawdza się zarówno w pracy jeden na jeden, jak

i w pracy grupowej na przykład przy zarządzaniu stresem. Metoda ta jest w stanie pomóc każdemu niezależnie od sytuacji. Koło wpływu używane jest przez menadżerów, coachów

i mentorów. Stworzone przez Covey’a w 1989 roku, do tej pory nie ma sobie równych.

Koło wpływu

|www.podprad.pl4

foto

: 123

rf

Page 5: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

www.podprad.pl| 5

K ażdy z nas ma jakieś problemy, niedokończone sprawy lub po prostu strach przed czymś, na przykład przed złym stanem zdrowia, utratą przyjaciół i rodziny, brakiem wpływu na otoczenie, w którym pracujemy, niespłaconym

kredytem i całą resztą. W chaosie spraw, które zaprzątają nasze głowy, są takie, na które mamy wpływ, i takie, które są niezależne od nas. I tylko my mamy wybór zdecydować, w co pokładamy naszą energię i uwagę, którymi problemami żyjemy. Możemy koncentrować się na rzeczach poza naszym wpływem. Możemy być źli na rząd, pogodę, brak szczęścia w życiu lub nieszczęśliwe dzieciństwo. Taki sposób myślenia sprawia, że stajemy się ofiarą i zachowujemy się jak ofiara, w naszych oczach jesteśmy biedni i nieszczęśliwi. Takie myślenie nie zmienia rzeczywistości, nie wprowadza żadnej akcji. A co gorsze, stajemy się uciążliwym towarzyszem dla naszych bliskich i znajomych. Kto chce nieustannie słuchać narzekania?!

Na co mam wpływ?Jest na to rada – możemy koncentrować się na rzeczach, na które mamy

wpływ. To nie oznacza, że natychmiast musimy zmieniać wszystko wokół siebie, chodzi bardziej o koncentrowanie się tylko na aspektach problemów, a nie całym problemie. Na przykład: nie mogę zmienić zachowania mojego szefa, ale mogę zacząć szukać nowej pracy, lub nie mogę na razie spłacić wszystkich długów, ale mogę nie brać kolejnych kredytów.

Ważne jest, by rozumieć, że nasz wpływ na wiele aspektów życia codziennego nie oznacza jednocześnie pełnej kontroli. Po prostu na wiele rzeczy mamy wpływ mniej bezpośredni, np. przeanalizowanie naszych codziennych nawyków i zachowań nie sprawia, że zmienimy je od razu.

Koncentrując się na kole wpływów, zauważamy, że jesteśmy bardziej proaktywni. Nasza energia jest niewyobrażalna, a każdy mały sukces będzie motywował nas do następnych działań. Dzięki temu nie marnujemy swojej energii, a z każdym krokiem czujemy się silniejsi i bardziej kreatywni. Nasze koło wpływu powiększa się.

Koło wpływu i emocjeRozmawiając z koleżanką, zadałam jej pytanie, w jakich sytuacjach korzysta z koła

wpływu i jak często robi to nieświadomie? Odparła, że zawodowo używa tej metody szczególnie przy pracy z ludźmi zakładającymi działalność gospodarczą, by ocenić poziom strachu w kliencie. A prywatnie – broniąc swoich uczuć (wie, że jest bardzo emocjonalna) – za każdym razem, kiedy widzi reklamę w telewizji na temat głodujących dzieci, przełącza kanał. Nie chce zamęczać się emocjonalnie, jednocześnie mając świadomość, że nie może pomóc im wszystkim. Nie oceniam jej wyborów, zdania mogą być podzielone, gdyż każdy ma prawo do swojego koła wpływu i właśnie o to tu chodzi.

Podczas treningów interpersonalnych jesteśmy zasypywani informacjami na temat asertywności i stawiania granic, jednak wszystko zaczyna się od koła wpływu. I to jest główny powód, dla którego możesz uważać, że trening asertywności ci nie pomógł. Bo jak możesz rozumieć asertywność, gdy nie wiesz czemu mówić nie w swoim życiu? Pamiętaj, że powiększając koło wpływu, jednocześnie zwiększasz także koło strachu; warto jest mieć je w naszym życiu, jeśli wiemy, jak sobie z nim radzić. I najważniejsze – decydując, jak radzić sobie z okolicznościami, jesteśmy w stanie na nie wpłynąć.

Jako coach często stosuje koło wpływu, jest ono pomocne w określeniu sytuacji tu i teraz, jednocześnie w przejrzysty sposób nakreśla plan na przyszłość.

Koło wpływu i ludzie wokół nasMetoda koła wpływu może nam również pomóc w określeniu pozytywnych

i negatywnych relacji z ludźmi i sytuacjami w naszym życiu. Koła wpływu są jak kamienie wrzucone do stawu. Pierwsze fale, które odchodzą

od kamienia są głębokie i bliskie miejscu rzucenia. Im bardziej zwiększa się promień uderzenia, tym fale stają się płytsze i słabsze. Każdy z nas jest właśnie jak ten kamień. Ludzie, którzy znajdują się blisko, mają na nas najgłębszy i najmocniejszy wpływ. Tak samo jest w sytuacji ludzi znajdujących się „dalej” od nas. Mogą być dla nas nadal ważni, ale ich wpływ na nasze życie może być słabszy.

Warto przeprowadzić sobie pięciominutowe ćwiczenie, które w prosty sposób sprawi, że określimy swoje koło wpływu. Weź kartkę i wypisz na niej swoje imię w małym kółku – tzw. kamień – powinien znajdować się po środku. Następnie dorysuj na około kilka większych okręgów. Wpisz w nie imiona ludzi, sytuacje,

miejsca i przedmioty, które mają wpływ na twoje życie. Wypisz je w odpowiednim dystansie do swojego imienia – np. bardzo blisko, blisko, rzadko, daleko. Warto przy wypisywaniu, unikać ogólników typu moja rodzina czy moi znajomi ze studiów. Nazywajmy ludzi, sytuacje i itd. po imieniu.

Przy określaniu odległości w naszych kręgach pomocne mogą być następujące pytania:1) Którzy członkowie rodziny są najbliżej nas?2) Kiedy cierpisz, kto zawsze znajduje dla ciebie czas? W jakim miejscu lubisz

wtedy przebywać?3) Kto zna cię najlepiej? Jakie sytuacje najbardziej określają twój charakter?4) Na kogo możesz liczyć w nagłych przypadkach?5) Z kim się tylko witasz, kto cię nie lubi?Przy określaniu tzw. odległości w kole wpływu należy określić osoby, które

mają na nas dobry i zły wpływ. Może zdarzyć się tak że osoby czy sytuacje, które są w najbliższym otoczeniu, mają na nas raczej negatywne działanie. W tym momencie należy zielonym lub jakimkolwiek innym pozytywnym dla nas kolorem połączyć nasze imię z pozytywnymi osobami itp. tak, żeby zaczęła tworzyć się pajęczyna. Tak samo należy określić zły wpływ ludzi i miejsc – łącząc je ze sobą np. czerwonym flamastrem.

Co zauważyliście na swoim plakacie z pajęczyną? Czy posiadacie więcej zielo-nych czy czerwonych połączeń Jak chcielibyście zdystansować się do negatywnych elementów, a jak przybliżyć się i zagęścić pozytywne, zielone połączenia?

Analogia wypływająca z tego ćwiczenia jest prosta – im więcej będziemy mieć mocniejszych zielonych połączeń w centrum naszego życia, tym mocniejsze i bezpieczniejsze będzie nasze życie – zarówno pod względem emocjonalnym, jak i duchowym. Im mniej i dalej będą sięgały nasze czerwone połączenia, tym więcej czasu będziemy mieli na konstruktywne budowanie naszego i innych życia.

W jaki sposób jesteś zmienić swoje koło wpływu? Jakie małe zmiany jesteś w stanie wprowadzić już teraz, tak by zobaczyć ich wielki wpływ jutro?

kto zawsze znajduje dla ciebie czas?

igA i MAcieK LizinieWicz

wpływ

ając

o

foto

: 123

rf

Page 6: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

|www.podprad.pl6

W ytrwanie w postanowieniu to kwestia motywacji. Aby ją utrzymać, musimy spełnić trzy warunki. Pierwszym z nich jest niezadowolenie z dotychczasowego stanu,

odczuwanie deficytu czegoś, co jest nam potrzebne do zadowolenia. Po drugie, powinniśmy wyznaczyć sobie cel, postrzegany przez nas jako potrzebny i użyteczny, którego osiągnięcie pozwoli nam uporać się z problemem. I po trzecie, musimy wierzyć, że uda nam się ten cel osiągnąć.

Wydaje się proste? No, to posłuchajcie.

ProblemPrzyszła zima. Trzeba schować rower. Na spacery też wychodzi się

rzadziej. A tak miło napić się ciepłego grzańca...Znajomy zwraca mi uwagę na brzuch. Przełknę to, z Piotrka zawsze

był żartowniś. Gorzej, że kilka dni później tata Łukasza zauważa, że trochę mi przybyło. Podczas rodzinnego spotkania okazuje się, że jestem cięższy od moich dwóch wyższych wujków. Komentarze rodziny i znajomych stają się równie częste jak uwagi o pogodzie.

Myślę: mam problem. Psycholog powiedziałby, że odczuwam deficyt. Na horyzoncie pojawia się więc praktyczny i potrzebny (może aż za bardzo) cel. Chcę po prostu schudnąć!

Spełniam więc już dwa warunki. A co z ostatnim? Czy naprawdę uważam, że potrafię zrzucić zbędne kilogramy? Jasne, jestem o tym święcie przekonany! Resztkę moich wątpliwości rozwiewa promo-cja w pobliskiej siłowni. Bez wahania kupuję trzymiesięczny karnet.

Opór materiiPierwszy miesiąc. Odwiedzam siłownię regularnie, dwa razy w tygo-

dniu po godzince. Głównie biegam, choć tego nienawidzę. Ale bieżnia to i tak najlżejsze z tych wszystkich narzędzi tortur.

Drugi miesiąc. Ależ narobiło się obowiązków! Tyle spraw do zała-twienia przed Świętami... Na siłownię znajduję czas raz w tygodniu.

Trzeci... Po świętach trzeba odpocząć – tłumaczę sobie. Gdzieś z tyłu głowy pojawia się komunikat: siłownia!, ale długo i skutecznie go zagłuszam.

W końcu idę. Po tygodniach przerwy z lekkim zawstydzeniem proszę w recepcji o klucz do szatni. – Pański karnet stracił ważność – z uśmiechem informuje recepcjonistka. – Czy chce pan wykupić kolejny?

Czego zabrakło?Pamiętacie trzy warunki wymienione na początku artykułu? Nadal

czuję się źle ze swoją wagą. Wciąż jestem przekonany, że mogę schud-nąć. Tylko... Cel stracił dla mnie swoją użyteczność. Nie widzę potrzeby chudnięcia już teraz – na zimę. Przecież mogę to zrobić na wiosnę! Albo i na lato...

Czego by o mnie nie mówić, na pewno nie jestem z tym problemem sam. W Internecie można znaleźć całe fora poświęcone kłopotom z utrzymaniem motywacji. Brak chęci do działania może dotyczyć każdej sfery życia – od nauki, przez ćwiczenia fizyczne, aż po zakupy. Jedni widzą w tym własną winę, inni obwiniają demotywujących znajomych, jeszcze inni winią rozpraszacze w postaci Internetu lub własnej wyobraźni. Wszyscy jednak dostrzegają problem w swoim życiu.

Przeczucie mówi mi, że także wielu z was, czytając opis moich perypetii, zadumało się: skąd ja to znam?

Przecież mogę to zrobić na wiosnę!

Moc Kiedy kupujemy karnet na basen lub zapisujemy się na kurs językowy, jesteśmy podekscytowani

i zadowoleni z siebie. Pierwsze tygodnie (rzadziej miesiące) weryfikują jednak nasze postanowienia.

i nieMoc

ArtUr czAjA|www.podprad.pl6

foto: 123rf

Page 7: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

Zbliża się wieczór. Ona i on przy kolacji. Romantyczna muzyka

w tle buduje intymną atmosferę. Nagle padają słowa: musimy poważnie porozmawiać...

W jednej chwili miły nastrój pryska. Czy istnieje sposób,

by na luzie porozmawiać o ważnych sprawach?

Wielka sala wykładowa. W auli pary młodsze i starsze. Jedni trzymają się za ręce, inni wpatrują się w prelegenta, skupieni tylko na jego wystąpieniu. Niski, krótkowłosy mężczyzna

w czarnym garniturze dziarsko maszeruje po scenie.

Nic poważnegoNa początku spotkania większość ludzi wygląda na spiętych. – Pewnie

zastanawiacie się: co ja tutaj robię?! – mówi Mark Gungor, zwracając się do mężczyzn. – A wy, kobiety, cieszycie się, że tu jesteście i że udało wam się przyciągnąć tu faceta – mówi z zadziorną pewnością. – Ale dlaczego mam wrażenie, że gdy opisujecie idealnego partnera, to jest tak, jakbyście opisywały drugą kobietę? Jedno wiem: kobiety są skom-plikowane, a mężczyźni prości jak słowo seks – kończy zdanie podczas głośnego śmiechu publiczności.

I kto to mówi?Mark Gungor jest żonaty od ponad 39 lat z tą samą kobietą.

Mają dwoje dzieci i pięcioro wnuków. Jest autorem seminarium Przez śmiech do lepszego małżeństwa. Urodził się w Nowym Jorku, a obecnie mieszka w Green Bay w stanie Wisconsin. Jego wykładów można słuchać w kilku miastach w Polsce, zazwyczaj na pokazach niekomercyjnych. Trzyczęściowe seminarium zostało wydane przez wydawnictwo Vocatio z licencją na przeprowadzanie publicznych pokazów.

Chory wółPoważne rozmowy na temat relacji w związku często kończą się

kłótnią. Może dlatego, że w swej formie przypominają rodzicielskie reprymendy. Gungor przyrównuje małżeństwo do wołu. – Gdy masz wołu, to masz gnój – mówi. – Gdy masz zbyt dużo gnoju, to oznaka, że twój wół jest chory. – Tłumaczy, co ma na myśli: wstępując w zwią-zek małżeński, musisz przygotować się na problemy, ale również na czerpanie profitów. Prelegent zapewnia, że praca nad relacją może pomóc czerpać radość z przebywania z drugą osobą przed długie lata. Wykładowca dyskutuje z mitami takimi, jak rzekomo beznadziejny seks w małżeństwie. Albo wieloletnie wzajemne wysysanie z siebie radości.

Zasady NewtonaBudowania bliskości można się nauczyć, jak praw fizyki. – Jeśli pędzisz

z prędkością 120 km/h i myślisz, że dasz radę przejechać bez szwanku zakręt przystosowany do jazdy 60 km/h, to się mylisz – argumen-tuje Gungor. Przestrzeganie i rozumienie określonych reguł pomaga zbudować szczęśliwy związek. Jako przykład różnic między kobietą i męż-czyzną podaje sposoby radzenia sobie ze stresem. Mężczyźni wolą w samotności przeżyć problem, nie myśląc o niczym. Kobiety wolą swoje obawy i lęki przegadać. Dlatego ona, chcąc okazać mu troskę, mówi: porozmawiajmy o tym. On odpowiada: nie chcę o tym gadać. Natomiast on, chcąc ją pocieszyć swoimi metodami zrozumiałymi w jego świecie, mówi: przestań o tym myśleć. W obu wypadkach o konflikt bardzo łatwo.

Proś więcej razy– Kobiety wypowiadają 20 tysięcy słów w ciągu dnia, natomiast

mężczyźni o połowę mniej – mówi Gungor. – Moja żona ma na to wyjaśnienie. Mężczyznom trzeba wszystko powtarzać dwa razy. – Podczas wykładu Mark tłumaczy, dlaczego tak jest, omawiając budowę mózgu mężczyzny. Jednocześnie przekonuje kobiety, by prosiły swoich facetów kilka razy. – Nie ma w tym nic złego, jeśli kobieta poprosi po raz drugi, a nawet trzeci o to, czego potrzebuje. Mężczyźni nie obrażają się, jeśli kobieta we właściwy sposób, czyli bez drwiny lub wyrzutów, prosi o pomoc. Gdy mężczyźni wykonają zlecone im zadanie, będą szczęśliwi, jeśli usłyszą od ukochanej kilka słów pochwały.

Okazuje się, że budowanie trwałego związku jest łatwe. Ale jed-nocześnie bardzo trudne. Każdy musi sobie w sercu odpowiedzieć na pytanie: dlaczego?

kobiety są skomPlikowane,

a mężczyźni Prości

śmiechem

Ter

ap

ia

KAtArzynA MichAłoWSKA

tera

peut

yczn

ie

Page 8: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

|www.podprad.pl8

w życie

gramy na każdym kroku

– Na pewnym etapie naszego życia wszyscy gramy

w jakieś gry. Bez tego nie jesteśmy w stanie się rozwijać – mówi Paweł Tkaczyk,

specjalista nowoczesnego marketingu i brandingu oraz autor książki Grywalizacja.

W ostatnim czasie to tajemnicze słowo przedostało się ze świata marketingu do szarej rzeczywistości.

Grywalizacja, zwana również gryfikacją albo gamifikacją (ang. gamification), to stosowanie mechanizmów pochodzących z gier w kontekście zupełnie z nimi niezwiązanym. Wykorzystywana jest przede wszystkim w szeroko

pojętym marketingu. Można zapytać, do czego przyda się nam ta wiedza, jeśli nie jesteśmy specjalistami w dziedzinie marketingu, reklamy czy ekonomii. Otóż gryfika-cja praktycznie nas otacza. Jest obecna w naszej codzienności i często bierzemy w niej udział, nie będąc tego do końca świadomymi. – Gramy na każdym kroku, gdyż gry są formą interakcji społecznej – mówi Tkaczyk.

Rosnąca przyjemnośćMetoda ta opiera się na przyjemności płynącej z podejmowania kolejnych (trud-

niejszych, aczkolwiek osiągalnych) wyzwań. Satysfakcję czerpiemy też z rywalizacji lub wręcz przeciwnie ze współpracy. – Kiedy zaczynamy grać, to dobrze się bawimy. Gra wyzwala dopaminę, czyli tzw. hormon szczęścia – wyjaśnia Paweł Tkaczyk. – Poza tym, gry przyzwyczajają nas, wciągają nas coraz bardziej – Głównym celem gamifikacji jest więc zaangażowanie odbiorców. Magdalena Pawłowska, dyrektor marketingu w INSOURCE Marketing & PR Agency, mówi: – Niewątpliwą zaletą grywalizacji jest modelowanie zachowania ludzi w świecie realnym. – Marketingowcy chcą związać klienta z marką, co udaje im się osiągnąć z rosnącym powodzeniem.

Proste mechanizmyKażda gra posiada cel oraz proste i jasne zasady, które określają kto i kiedy wygrywa

oraz pewne reguły, których gracze muszą przestrzegać. Żeby była ciekawa powinna mieć interesującą akcję, a gracz musi napotykać na coraz większe trudności. – Gryfika-cja ma dosyć stały zestaw elementów, nazywany mechaniką gier. Każda gra się na nim opiera – tłumaczy Tkaczyk. Bazuje ona na mechanizmach zaczerpniętych z przeróżnych zabaw. Działanie klienta może polegać na podwyższaniu swojego statusu poprzez zbieranie różnego rodzaju odznak, kolekcjonowanie elementów, przechodzenie na

Graniewyższe poziomy zaawansowania. Gra może opierać się na współzawodnictwie lub przeciwnie – na poczuciu wspólnoty i możliwości kontaktowania się z innymi użytkow-nikami. Innym mechanizmem jest samodoskonalenie się, czyli podejmowanie kolejnych, coraz to trudniejszych wyzwań skutkujące uzyskiwaniem wyników w rankingach, osiąganiem kolejnych poziomów trudności, wpisywaniem się w tabele wyników itd.

Granie w codziennośćGrywalizacja znajduje zastosowanie na wielu płaszczyznach, nie tylko w marke-

tingu. Wykorzystywana jest także w programach społecznych i ekologicznych (np. projekt wprowadzony przez Hondę, polegający na tym, że na wyświetlaczu deski rozdzielczej wyrastają małe roślinki, które obrastają w listki gdy spada zużycie paliwa), w finansach, edukacji (np. Khan Academy), szkoleniach (np. Lifemocha), a nawet w rozwoju osobistym, zdrowiu (np. PruHealth Vitality Programme) i sporcie (np. Endomondo). Paweł Tkaczyk mówi też o gryfikacji w domu. – Domowe obowiązki też można zamienić w grę. Jest taka strona, która nazywa się Chore Wars, czyli wojny domowych obowiązków. Za każdą pracę w domu, np. wyniesienie śmieci, umycie okien dostaje się punkty i w ten sposób rozwija się wykreowaną przez siebie postać.

Narzędzie przyszłości– Gdybyśmy zamienili miejsce pracy w grę, dostalibyśmy większe zaangażowanie

– mówi Paweł Tkaczyk. Specjaliści do spraw marketingu są co do tego zgodni, że gamifikacja pozytywnie wpływa na wzrost motywacji oraz wydłuża czas skupienia uwagi na zadaniu u graczy. – Człowiek w sytuacji gry podejmuje więcej wysiłku niż bez niej, a do tego dobrze się bawi, więc nie odczuwa procesu uczenia, którego wielu nie lubi. Poza tym wykonując zadanie w kontekście gry, nabiera ono większego znaczenia, może stać się bardziej interesujące – komentuje Magdalena Pawłowska. Rosnąca popularność wszelkich gier zachęca marketingowców do inwestowania w grywalizację. Jak mówi wielu z nich, jest to narzędzie przyszłości.

zaczerpnięto z bloga pl.paweltkaczyk.com MAłgorzAtA KAniA

foto: 123rf

Page 9: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

www.podprad.pl| 9

Mobbingowi powiedz

Wiosną i latem wielu studentów podejmuje tymczasowe zatrudnienie. Poniżanie

i upokarzanie to jednak zbyt wysoka cena za pracę.

Majka pochodzi z niewielkiej miejscowości w woje-wództwie podkarpackim. Na studia do Gdańska przyjechała, chcąc uciec od szarej rzeczywisto-

ści i problemów rodzinnych. Kiedy pod koniec września pojawiła się w Trójmieście, była pełna nadziei. Nawet jej relacje z rodzicami się polepszyły.

Przyszedł marzec. Ojciec stracił pracę. – W domu zaczęło brakować pieniędzy. Okazało się, że stypendium nie wystarczy na opłacenie mojego pobytu w Gdańsku – opowiada Majka. – Byłam pewna, że będę musiała rzucić studia i wrócić do domu, na wieś. Jednak los się do mnie uśmiechnął. Dostałam pracę na pół etatu w sklepie odzieżowym.

Nikt się nie stawiałPierwsze dni były trudne. Cały czas na nogach, a godzin

więcej niż w umowie. Majka jednak nie narzekała – chciała utrzymać tę pracę. Do czasu zmiany kierownika. Pani Ania goniła do pracy, potrafiła nakrzyczeć, ale i pochwalić. Zastąpił ją Tomasz. Czterdziestolatek w garniturze. Już pierwszego dnia oznajmił, że przyszedł, by zrobić porządek.

– Wystarczył mały bałagan po klientach, którzy coś krzywo odwiesili, a kierownik już biegał i wrzeszczał na nas. Nie było to zwykłe wydzieranie się. Często nas wyzywał. Zdarzało się to też przy klientach – wspomina Majka.

Pracownicy byli rozdrażnieni. Napięta atmosfera spra-wiła, że relacje między nimi gwałtownie się pogorszyły. Nikt nie stawiał się przełożonemu – wiadomo, trudno o pracę. Dziewczyna była coraz bardziej przygnębiona. Chętnie by się zwolniła, ale to oznaczałoby powrót do domu… Pewnego razu opowiedziała swoją historię znajomym.

– To przecież mobbing! – krzyknęła Klaudia, koleżanka Majki. Dziewczyna początkowo nie wiedziała, co o tym myśleć. Zaczęła szukać informacji w Internecie. Kodeks pracy określa mobbing jako uporczywe i długotrwałe nękanie lub zastraszanie pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające

na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.

Zaczęła też szukać porad prawnych. Okazało się, że może zgłosić sprawę do sądu pracy. Opowiedziała to kole-żankom, potrzebowała przecież świadków. Wyleciała jeszcze tego samego wieczoru. Powód – w jej torbie znaleziono bluzkę, którą rzekomo chciała ukraść. Zwol-nienie dyscyplinarne. Na Majkę doniosła Ewa, koleżanka z pracy. Opowiedziała o rozmowie z dziewczyną kierow-nikowi. Jak się później okazało, kierownik zwolnił i Ewę, ponieważ… denerwował się, że zbyt często donosi na współpracowników.

Majka nie zgłosiła mobbingu. Była sama. Choć nie pracowała już w sklepie, nadal obawiała się kierownika. Wróciła do domu. Jej przygoda z Trójmiastem się skończyła.

Pokaż ciało!Agnieszka jeszcze jako licealistka pracowała w nadmor-

skiej miejscowości, była kelnerką. Lokal był połączony ze sklepem ubrań znanej marki. Wydawało się, że restaura-cja i sklep mają osobnych szefów. Szef sklepu odzieżowego był jednak prezesem całej spółki i często wchodził w kom-petencje zarządzającego restauracją.

– Prezes często przychodził do lokalu, kazał nam podwi-jać koszulki i pokazywać brzuch. Mówił, że pracując ciałem, będziemy przyciągać do lokalu więcej klientów. Zmuszał też kelnerki do noszenia bardzo obcisłych topów. – Jeśli któraś z nas nie chciała się zgodzić, traciła pracę – mówi Agnieszka, studentka politechniki. Zdarzało się, że upijał pracowników.

– Kazał nam pić alkohol, a odmowa spotykała się ze stwierdzeniem: nie masz po co jutro przychodzić. Bywało też, że kelnerki musiały bawić się na scenie. – Tańce prze-pełnione erotyzmem to był ich obowiązek – wspomina dziewczyna.

Pewnego dnia prezes zabrał jedną z kelnerek do pokoju w hotelu, którego był też właścicielem. Na fotelach sie-dzieli jego żona i kolega. – Od teraz to będzie twój sponsor – powiedział prezes, wskazując na mężczyznę. Roksana nie miała prawa odmówić. Nie wytrzymała i zrezygnowała z pracy.

Pracownicy restauracji i sklepu często byli zmuszeni patrzeć, jak właściciel poniża swoją żonę. Oprócz wyzwisk zdarzało się bicie kluczami po twarzy.

Dlaczego nikt nie zgłosił tych wydarzeń? – Wszyscy się bali – mówi Agnieszka. – Uważaliśmy, że prezes jest nie do ruszenia. Dodatkowo pracowaliśmy tam na czarno...

Nie pozwól na poniżanie Specjaliści twierdzą, że przyzwolenie na takie trakto-

wanie może się skończyć źle nie tylko dla naszej psychiki. Odbija się też na relacjach z bliskimi. Wszyscy są podener-wowani, rośnie napięcie.

Co więc robić, kiedy padnie się ofiarą przemocy w pracy? Przede wszystkim nie można się bać. Pamiętajmy, że o sprawach związanych z mobbingiem trzeba mówić otwarcie. Poinformujmy przełożonych. Zawsze możemy też założyć szefowi stosującemu mobbing sprawę w sądzie pracy. Ważne, by się nie poddawać.

nie!

foto: 123rf

www.podprad.pl| 9

DoMiniK MAKUrAt

konk

uren

cyjn

ie

Page 10: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

Drogi Studencie,skaczę od profilu do profilu na fejsie, żeby sprawdzić, czy są dostępni. Klikam im, że gramy

turniej CSa. Są szybciej co prawda, bo po 30 sekundach pierwszy respawn. Jak jakiś noob nam się wciśnie to robimy mu LOLa i banujemy. Bohaterem jestem zawsze, dobrze się kampuję i ostatni schodzę z planszy. Ja też krzyczę: zaraz!, ale obiad i tak mi przynoszą z puszką coli. Karą jest, kiedy nie ma prądu albo każą mi ćwiczyć na wuefie. Lekarz powiedział, że za zdrowy jestem na zwolnienie. A prawdziwa tragedia jest wtedy, gdy pogoda i admin1 razem z adminem2 mówią: wyjdź na zewnątrz. Nawet nie wiem, kto ma piłkę, żeby pograć, a zamiast śnieżek wolę rzucać angrybirdsami. Planszówki? Buahaha, wejdź sobie na kurnika. Co to jest cymbergaj?

Aj waj!<MASterMinD2004>

Moje życzenie nie jest absurdalne. Chcecie się o tym przekonać? Odłóżcie gazetę, ubierzcie buty i wyjdźcie pograć ze znajomymi. Albo inaczej: przejdźcie się na spacer i zobaczcie, jak tętni życie na podwórkach i boiskach szkolnych w waszej okolicy. Godzina powinna wystarczyć.

No dobra, dam wam dwie.

MAciej BADoWicz

Kursy intensywne Multikurs.pl uczą cię gramatyki, słownictwa, rozumienia ze słuchu i czytania w obcym języku.

Kursy słówkowe nauczą tysięcy słówek dzięki innowacyjnemu Systemowi Inteligentnych Powtórek. Dzięki animowanemu kursowi konwersacyjnemu poznasz słownictwo potrzebne w najczęstszych sytuacjach komunikacyjnych.

W ofercie Multikurs.pl znajdziesz także programy z bestsellerowej serii „Profesor”, m.in. „Profesor Henry” i „Profesor Klaus”. Wszystko w wersji online!

Platforma oferuje możliwość nauki aż dziewięciu języków obcych.

KONKURSMożna wygrać jeden z 10 dowolnych kursów

oferowanych na platformie www.multikurs.pl. Wybrany kurs będzie dostępny przez 3 miesiące.

Odpowiedz na pytanie: Co to jest grywalizacja?Wyślij odpowiedź do 10 kwietnia 2013 na adres [email protected]

Więcej na: www.multikurs.pl lub https://www.facebook.com/Multikurspl

Ubierz bUtyi rUszaj w świat

Drogi <mastermind2004>,kiedyś biegłem od klatki do klatki i dzwoniłem po rodzicach, że koledzy ich dzieci chcą pograć

w nogę. Czekałem na nich może dwie minuty, zaraz zbiegali w swoich startych trampkach i z flakowatą piłką. Na trawie za osiedlem rzucaliśmy plecaki na słupki i graliśmy do upadłego. Mecze między blokiem piętnastym a drugim uchodziły za legendarne i mogłem za każdym razem stać się bohaterem dnia. Zimą to samo, tyle że zamiast piłki brało się sanki. Albo zbity śnieg w śnieżki i czekało się na pierwszego naiwnego. Wybiegał z klatki wprost na śnieżną masakrę. Jak wołali na obiad, to krzyczałeś: zaraz!, albo podbiegałeś do okna po kanapkę. Największą karą było to, że rodzice po ciebie przychodzili, bo za długo nie byłeś w domu, bo obiad wystygł, bo zaraz będzie padać. Komputer był, i owszem, ale nie byłem z nim sam na sam. Odpalenie pudła było istną ceremonią, której zaszczyt przypadał nielicznym. A jak prądu nie było i padał deszcz od czegoś był cymbergaj i planszówki.

Tak to u mnie było. A jak u Ciebie?Pozdrawiam,

StUDent88

foto: 123rf

Page 11: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

www.podprad.pl| 11

nowa lepsza (?) rzeczywistość

teraz Pora na całkowicie nową rzeczywistość

Przyszło nam żyć w czasach wyjątkowo szybkiego postępu technicznego. Ledwie pojawi się nowa technologia, a już zaczyna

bezpośrednio oddziaływać na nasze życie. Wiele osób nie jest w stanie wyjść z domu bez telefonu komórkowego.

Dzień bez sprawdzenia wpisów znajomych na Facebooku staje się jakiś... mniej interesujący.

Informacje ze świata czerpiemy z jednego, wybranego portalu internetowego albo spijamy z kanałów RSS jak poranną kawę. Słowem – technologia i informacja nas otaczają.Co ważniejsze, ich rozwój idzie w parze. Równie szybko, jak kolejne urządzenia

zapewniające dostęp do informacji, pojawiają się nowe treści. W dodatku przekazy-wane w sposób, który jeszcze wczoraj wydawał się nieosiągalny. Albo o którym nikt wcześniej nie pomyślał.

Dodatkowe informacjeNa scenę zaczyna powoli wchodzić rzeczywistość rozszerzona. Informacje i obrazy

będą pokazywane już nie tylko na ekranach. Jeden z pomysłów opartych na tym zjawisku przedstawiła niedawno firma Nokia. Nokia City Lens to system prezentujący informacje o obiektach i miejscach, które oglądamy przez kamerę w telefonie. Ekran staje się niejako oknem, przez które patrzymy na fragment otaczającej nas przestrzeni. Oprócz tego, co możemy dostrzec gołym okiem, widzimy dodatkowe informacje, które możemy katalogować i filtrować.

W powietrzuPojawiają się też bardziej futurystyczne wizje, według których informacje będziemy

mogli czytać... w powietrzu. Stanie się to możliwe, gdy napisy będą wyświetlane w specjalnych soczewkach kontaktowych. Taką wizję pokazali Eran May-raz i Daniel Lazo w krótkometrażowym filmie Sight. Odległa przyszłość? Może nie tak odległa... Project Glass, stworzony przez Google, został okrzyknięty przez magazyn Time jed-nym z najlepszych wynalazków roku 2012. Opiera się na specjalnych okularach, które dają możliwości podobne do tych pokazanych we wspomnianym filmie. Już w 2014 r. „okulary” będą dostępne dla zwykłych użytkowników.

Gra komputerowaProjektów nie brakuje. Wystarczy chwila poszukiwań, a znajdziemy (np. na portalu Kick-

starter) zapaleńców, którzy tylko czekają na finansowe wsparcie dla swojej wizji. Oczywiście, najbardziej zainteresowana poszerzaniem wirtualnej rzeczywistości jest branża gier. Już teraz istnieją systemy takie, jak Kinect Microsoftu czy Move Sony, które pozwalają graczowi sterować postacią przy pomocy ruchów własnego ciała przed telewizorem. Trwają prace nad urządzeniem, które za pomocą specjalnego projektora będzie wyświetlać grę w całym pokoju, nie tylko na ekranie telewizora. Gracz znajdzie się dosłownie w centrum akcji.

PersonalizacjaJak jeszcze możemy rozszerzyć rzeczywistość? Jeżeli wykorzystamy do tego np.

technologię gogli, to będziemy mogli dowolnie personalizować przestrzeń wokół nas. Wyświetlić aktualne notowania giełdowe na lustrze podczas golenia? Sprawić, by lista zakupów pojawiała na lodówce, gdy się do niej zbliżymy? Nic trudnego. A może dodamy do tego własną kolekcję obrazów, której nie będzie widział nikt inny, nawet patrząc w to samo miejsce na ścianie? Z pewnością ludzka pomysłowość wynajdzie jeszcze więcej zastosowań dla rozszerzenia rzeczywistości...

Rozszerzona rzeczywistośćTylko – dokąd zaprowadzi nas ten rozwój? Świat może stać się pełen rzeczy nierze-

czywistych, widocznych tylko przez odpowiednie gogle. Być może przyzwyczaimy się do wszechobecnego natłoku informacji tak bardzo, że nie poradzimy sobie bez niego? Ludzie odcięci od sieci mogą zacząć być traktowani jak wyrzutki. Samo odcięcie może stać się karą: uniemożliwi nam oglądanie świata tak, jak robią to pozostali, patrzący na świat przez „magiczne” okulary.

Z pewnością dzięki rozszerzeniu rzeczywistości, a nawet stopieniu rzeczywisto-ści z przestrzenią wirtualną ludzki mózg uzyska nowe bodźce i doznania, które będzie musiał oswoić. Być może skutkiem będą kolejne zmiany ewolucyjne naszego gatunku. Wirtualny świat niekoniecznie, jak w filmie Matrix, stanie się tym najważniejszym, ale – kto wie? Historia wynalazków zaskakiwała już wielokrotnie. Pociski rakietowe pro-dukowane podczas II wojny światowej stały się podwalinami pod program kosmiczny i pobyt człowieka na Księżycu. Penicylinę także odkryto przypadkiem.

Nie ma potrzeby martwić się na zapas. Możemy być świadkami nowej, na pozór niewidocznej rewolucji. Granica pomiędzy rzeczywistością wirtualną a realnym światem zaciera się i nie da się tego powstrzymać. Świat przyjął już radio, telewizję, a nawet internet. Teraz pora na całkowicie nową rzeczywistość.

wirtu

alni

e

DAWiD LinoWSKi

Odpowiedz na pytanie: Co to jest grywalizacja?

www.podprad.pl| 11

foto

: 123

rf

Page 12: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

Pracował w kinie, w saloniku prasowym, współtworzył telewizję Się Kręci TV, a nawet zajmował się porządkowaniem grobów. Teraz jest zawodowym

trenerem i prowadzi bloga poświęconego sportowi. O to, jak Kamil Wojkowski, trener Klubu Sportowego Królewscy Płock, podchodzi do swojej

roli i co chce przekazać podopiecznym, pyta Aleksandra Tomaszewska.

myślisz, że każdy musi przejść tak długą drogę jak ty, żeby wreszcie znaleźć się w miejscu, w którym powie: spełniam się w tym, co robię?Każdy ma do przejścia pewną drogę, jej długość zależy

od tego, czy wiemy, gdzie chcemy dojść. Jak widać, ja musiałem dosyć mocno błądzić, aż trafiłem na to, co kocham. Próbowałem wielu rzeczy i żadnej z nich nie żałuję, wręcz przeciwnie – nauczyłem się dzięki temu bardzo dużo i powoli dojrzałem do tego, co chcę robić w życiu. Wierzę jednak, że nie trzeba przechodzić aż tak krętej drogi.

trenujesz małe dzieci na obozach oraz w królew-skich. jak udaje ci się zmotywować je do pracy nad sobą w tak młodym wieku?Uwielbiają to robić. Dziewczyny świetnie się bawią

na treningach, są aktywne, zawierają nowe znajomości, identyfikują się ze sobą. Prawdą jest, że piłka nożna kobiet dopiero raczkuje i to może być postrzegane jako minus. Jednak moim zdaniem to zaleta. Mało popularna oznacza, że poziom jest dość niski. Dzięki temu dostać się na szczyt w Polsce jest jeszcze względnie łatwo. To jest nasz cel długoterminowy, który chcemy osiągnąć w ciągu kilku lat. Poza tym uprawianie piłki nożnej to fajna zabawa.

jak sam mówisz, dziewczyny są ze sobą zżyte, zapewne świetnie się już znają. ale czy ciebie dopuszczają w swoje kręgi? czy trener może być przyjacielem swoich zawodników?Moim zdaniem, trenerzy powinni utrzymywać przy-

jacielskie stosunki ze swoimi podopiecznymi, jednak bez zbytniego spoufalania się. Szczerość i zaufanie to podstawa, nie wspominam już o kompetencjach, które szkoleniowcy muszą mieć. Kombinacja tych cech w nowoczesnym sporcie

może wytworzyć w osobie trenera przywódcę drużyny, mentora, któremu zawodnicy powierzą swój rozwój. Myślę, że dziewczyny są nadal trochę zdystansowane. Ten dystans z każdym treningiem jest jednak mniejszy. Jako trener muszę być jednocześnie nauczycielem piłki nożnej, psychologiem, dozorcą, przyjacielem, czasami opoką, a czasem i rywalem. To strasznie odpowiedzialna i złożona rola, której codziennie się uczę.

bycia trenerem na pewno nie ułatwiają sytu-acje zapalne. jak radzisz sobie w trudnych sytu-acjach?W młodzieżowych drużynach, jakie teraz prowadzę, nie

mam tego problemu. Przed treningiem uzgadniamy zasady pracy, których zobowiązujemy się dotrzymać. Określamy też, jakie są konsekwencje nieprzestrzegania tych reguł. Polecam wszystkim ustalenie pewnych zasad i najlepiej spisanie ich w formie kontraktów.

widzę, że naprawdę podchodzisz do trenowa-nia z pełnym profesjonalizmem. stąd też pewnie współpraca królewskich z poradnią żywieniową. co chcecie przez to osiągnąć?Chcemy przekazać rodzicom informacje dotyczące

żywienia, zalety i wady nawyków żywieniowych, w przyjazny sposób przedstawić, jak powinna wyglądać dieta dziecka uprawiającego sport. Prawidłowe odżywianie jest ważne na każdym kroku, wiedza niestety na ten temat u ludzi jest bardzo okrojona. Złe nawyki żywieniowe są trochę jak palenie papierosów: skutki, jakie mogą wywołać papierosy, są odsunięte w czasie.Projekt finansowany w ramach Regionalnego Programu

Operacyjnego dla Województwa Pomorskiego na lata 2007-2013

planujących nowy start w życiu i prowadzenie własnego biznesu do udziału w innowacyjnym Projekcie pt.: „ICT Startup – generowanie innowacyjnych przedsiębiorstw przez Gdański Park Naukowo-Technologiczny w celu roz-woju Pomorskiego Klastra ICT” finansowanego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Pomorskiego na lata 2007-2013, Poddziałanie 1.5.2 Wsparcie regionalnych procesów proinnowacyjnych.

Każdy z Uczestników Projektu weźmie udział w ocenie kompetencji prowadzenia własnej działalności gospodarczej w specjalnie przygo-towanej STREFIE CO-WORKINGU – „strefie” indywidualnych miejsc pracy w wyznaczonych pomieszczeniach znajdujących się w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym (GPN-T) na ul. Trzy Lipy 3 w Gdańsku.

Dla Uczestników Projektu wyłonionych w drodze oceny kompetencji, zapewniamy cykl warsztatów stymulujących i konsultacji w zakresie tworzenia biznes planu. Dodatkowo opieka mentorów w zakresie biznesowym oraz spotkania networ-kingowe!

Informacje o projekcIe:

Gdański Park Naukowo-Technologiczny,Iga Pachulska [email protected], www.gpnt.pl

Interizon - Pomorski Klaster ICT, Magdalena Pawlun, [email protected], www.interizon.pl

zaPARKujswój pomysł na biznes w GPN-T

i zostań

wyRóżNioNą fiRmą interizon

- Pomorskiego Klastra iCT!

GdAńsKi PARK

Naukowo-Technologiczny

i iNTeRizoN – Pomorski Klaster ICT

zaprasza

nie Poddawaj się

trener, który robił jUż wszystko

foto: archiwum Kamila Wojtkowskiego

Page 13: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

www.podprad.pl| 13

chcę być najlePszy w tym, co robię

w wywiadzie na krP [katolickie radio Płock] pod-kreślałeś wraz z adamem blidzewskim, że ważne jest wpojenie podstaw, sportowej tabliczki mnożenia. od czego więc powinno się zacząć trenowanie?Powinniśmy zacząć od umiejętności stricte indywi-

dualnych, jak np. odpowiednia kontrola piłki, poprzez jednoczesny rozwój fizyczny i mentalny na takim poziomie, jaki w tym czasie są w stanie osiągnąć. Tutaj niezbędna jest znajomość elementów psychologii rozwoju – dziecko sześcioletnie jest bardzo egocentryczne, dlatego na tym etapie skupiamy się na rozwinięciu indywidualnych umie-jętności techniczno-taktycznych, by w późniejszym czasie stopniowo przechodzić do nauki współpracy w małych grupach, aż po zrozumienie drużynowej gry u kilkuna-stoletnich chłopców. Jednakże każdy, kto chce trenować piłkę nożną lub jakikolwiek inny sport, potrzebuje przede wszystkim kontroli nad własnym ciałem, gibkości, zwrot-ności i zwinności. Rola trenera powinna skupić się na pokazaniu zawodnikowi dróg, którymi może podążyć, oraz na korekcie wcześniej obranego kursu. Cała reszta, czyli ciężka praca nad sobą, należy do zawodnika, który musi być tak samo szczery z trenerem, jak i z samym sobą. Samodzielne doskonalenie połączone z dobrym trenerem stanowi początek przyszłego mistrzostwa sportowego.

jak ty, jako trener, motywujesz samego siebie do dalszej pracy?Chcę być po prostu najlepszy w tym, co robię. Dużo

czytam, oglądam, analizuję, czasem aż za dużo. Oczywi-ście, nie jestem idealny i nadal największym problem jest nie tyle lenistwo, co nieodpowiednia organizacja czasu związana jeszcze z nawykami z ubiegłych dwudziestu lat życia. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, jednak do poziomu samodyscypliny, z którego byłbym zadowolony, jest jeszcze daleko. Jak już go osiągnę, wtedy na pewno podzielę się tym, jak zwalczyłem mój dzień lenia.

mob

ilizu

jąco

jakie jest podejście rodziców do trenujących dzieci? zdarza się, że mali ludzie trenują tylko ze względu na niespełnione ambicje matki czy ojca?Podejście rodziców jest bardzo zróżnicowane: od

tych z niespełnionymi ambicjami, po opiekunów zupełnie nieinteresujących się treningiem. Oczywiście, istnieją też rodzice świadomi tego, co robimy w klubie. Zdaliśmy sobie sprawę z tego podczas jego budowy. Za priorytet uznaliśmy współpracę z rodzicami, postanowiliśmy zaan-gażować ich w działalność klubową.

rodzice nagradzają swoje dzieci za dobre wyniki drogimi prezentami lub próbują je nimi przeko-nywać. myślisz, że takie praktyki są dobre?Moim zdaniem, błędem jest powiedzieć dziecku,

żeby dobrze grało, uczyło się, bo dzięki temu dostanie to, to i to. Powinniśmy poprzez trening i odpowiednie wychowanie powoli uświadamiać dziecku, że główną nagrodą są jego umiejętności, gra w drużynie z przyja-ciółmi, a w późniejszym czasie gra w klubach ekstraklasy czy innych klubach europejskich. Oczywiście, prezenty są miłe i dobrze czasem dodatkowo nagrodzić dziecko. Należy przy tym jednak zachować umiar i świadomość, że prezent nie jest nagrodą za konkretny wynik w meczu, turnieju, ale za ciężką pracę na co dzień.

ALeKSAnDrA toMASzeWSKA

trener, który robił jUż wszystko

Page 14: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

|www.podprad.pl14

Moja przygoda z Rumunią zaczęła się we Wrocławiu. Na studiach licencjackich. Chciałem zafundować sobie przerwę między

ich zakończeniem a rozpoczęciem magisterki. Nabrać dystansu, wyjechać za granicę, pracować, poznać świat. Wiedziałem, że mój gap year powinien wiązać się z wolontariatem.

PoszukiwanieWiększość okazji wolontariackich wiązała się z kosz-

tami – trzeba było płacić a to za bilet lotniczy, a to za wyżywienie. W końcu odkryłem w Internecie European Voluntary Service. Wolontariat, za który się nie płaci, gdzie można wybierać w dziesiątkach ofert z całej Europy i nie tylko – tak, to było to, czego szukałem!

Chętnych nie brakowało. Mijały tygodnie, wysyłałem tuziny maili do organizacji w różnych krajach Europy… W końcu udało się. Rumuńska organizacja wybrała mnie do swojego projektu! Teraz musiałem załatwić formal-ności i czekać na informację, czy mój projekt zostanie zaakceptowany. Po 3 miesiącach przyszła odpowiedź: Pakuj się! Czekamy na Ciebie!.

Rumunia, którą odwiedziłem już wcześniej, bardzo mi się spodobała. Teraz jednak miałem jechać do Ora-dei – miasta w północno-zachodniej części kraju, gdzie jeszcze nie byłem.

Przed wyjazdem pojechałem do Warszawy na szkole-nie dla Polaków – wolontariuszy, którzy wkrótce mieli się rozlecieć po Europie. Trenerzy przygotowywali nas na to, co może nas spotkać. Wiele zajęć dotyczyło różnic kulturowych. Spotykaliśmy się też z wolontariuszami, którzy wrócili ze swoich projektów.

Mała EuropaSpędzając 24 godziny na dobę przez 10 miesięcy

w obcym kraju, którego języka nie znasz, nabywasz życiowej

odwagi. Zyskujesz przewagę nad samym sobą. Niemożliwe, nie dam rady – te słowa już dla Ciebie nie istnieją.

Mieszkałem w Oradei z Włochem, Niemcem, Fran-cuzem i Portugalczykiem. Można powiedzieć, że nasze mieszkanie było małą Europą. Posługiwaliśmy się trzema językami. Codzienne i nudne sprawy omawialiśmy po angielsku, rzucaliśmy mięsem po niemiecku, a podczas zabawy królował włoski. Nie zawsze było fajnie (zwłaszcza, gdy moi współlokatorzy palili w mieszkaniu). W sumie jednak bycie częścią takiej mieszanki charakterów i obycza-jów wspominam jako bardzo pozytywne doświadczenie.

Z Andreasem z Niemiec dzieliłem pokój. A także smutki i radości. Czasem mnie denerwował, na początku prawie nie rozumiałem jego angielskiego. Ale teraz trochę tęsknię za nim i za jego bałaganem. Wspólne mieszkanie obaliło wiele mitów. Teraz już wiem, że Francuzi nie jedzą codziennie ślimaków i żabich udek.

Lekcje codziennościNasz projekt był wyjątkowy: mieliśmy do wyboru

około 10 miejsc pracy. najpierw w ośrodku dla osób ze stwardnieniem rozsianym i w innym, dla młodzieży z zespołem Downa. Później z dziećmi od 2 do 10 lat. Pod koniec – z osobami w podeszłym wieku. Praca z tak różnymi ludźmi była niezapomnianym przeżyciem.

Gdy wraz z wolontariuszką z Niemiec kończyliśmy pracę w domu starców, niektórzy pensjonariusze płakali, żegnając nas. Praca dawała rzeczy bezcenne: satysfakcję z pomocy słabszym, wrażliwość na potrzeby innych. Najlepiej wspominam pracę w domu kultury, gdzie organizowałem czas dzieciom po zajęciach szkolnych. Oczywiście najwięcej czasu spędzaliśmy, kopiąc piłkę na boisku. Organizowałem też pokazy filmów.

Dzięki temu, że przebywałem z dziećmi i dorosłymi podczas codziennych zajęć, mogłem poznać ich kulturę, tradycję i codzienność. W poznaniu języka rumuńskiego pomagały nieformalne lekcje dwa razy w tygodniu. W niczym nie przypominały tych szkolnych. Do tego dwa razy pojechałem w góry Transylwanii na szkolenia dla wolontariuszy.

Poznać innych i siebieStarałem się dużo podróżować. Odwiedziłem wiele

pięknych zakątków w Rumunii, Serbii i na Węgrzech. Wiele setek kilometrów przejechałem za darmo. W Rumunii autostop to potężna instytucja. Udawało mi się złapać stopa nawet tuż przed północą. Pewnego dnia przejechałem na okazję ponad 500 km z Bukaresztu do Oradei. W ogromnej większości przypadków kie-rowcy nie chcieli pieniędzy za transport. Wielu dziwiło się, dlaczego przyjechaliśmy pracować do ich kraju. Przecież tu nie ma nic oprócz natury... – powiedział mi kiedyś pewien Rumun. Niestety, opinia Rumunów o ich państwie jest raczej negatywna. Moim zdaniem, są to nieuzasadnione kompleksy.

Doświadczyłem prawdziwej serdeczności, życzliwo-ści i gościnności Rumunów, a także przedstawicieli innych nacji. Praca dawała satysfakcję, a mieszkanie z innymi Europejczykami było niezapomniane. Trzeba było jednak wracać w powrotem do kraju.

EVS był czymś, czego nigdy nie zapomnę. Szkoda, że już nie mogę wziąć udziału w żadnym projekcie… Ale otrzaskanie w świecie, jakie dał mi wolontariat, procen-tuje nadal. Na studia magisterskie wyjechałem do Szwecji.

Wolontariat to wspaniała okazja, by zrobić coś dobrego. Możemy przy tym poznać ciekawych ludzi, fascynujące miejsca i kultury. A także samych siebie. Wykonując różne rodzaje prac na projektach, możemy sprawdzić, co daje nam największą radość. I może nawet zmienić kilkumiesięczne zajęcie w pracę na całe życie?

SmaKowanie europyStoisz w miejscu. Czujesz, że

czegoś Ci brakuje. I zaczynasz szukać Michał z Wrocławia znalazł

dzięki przypadkowi.

oPoWieŚci MichAłA WySłUchAłA AgAtA BoiWKo

[email protected]

|www.podprad.pl14

foto:MAriUSz LeWicKi,

httP://WWW.MAriUSztrAveL.coM/

Page 15: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

www.podprad.pl| 15

Jeśli znajdziesz więcej niż 15 sposobów użycia spinacza do papieru, możesz określić siebie pomysłową osobą. Niestety przebywanie w szkolnej ławie od najmłodszych lat sukcesywnie zabija w nas to, co

kiedyś było normą w wieku przedszkolnym. Ciekawość świata i nieustanne zadawanie pytania: dlaczego?

S zybkie rozwiązywanie problemów usprawnia życie. Projektowanie nowych urządzeń lub twór-cze spędzanie czasu jest cechą docenianą przez

przyjaciół. Na studiach, w określonych ramach, staramy się rozbudzić w sobie ducha kreatywności. Są sytuacje, na przykład podczas realizacji projektu w organizacji studenckiej, w których możemy pofolgować swojej wyobraźni i w pełni zrealizować pomysł. Również poja-wienie się życiowych problemów jest sytuacją, w której potrzebujemy umiejętności twórczego myślenia. Wtedy korzystamy z osobistych zasobów twórczych, w celu zniwelowania niewygody. Więc coś, co nam doskwiera, może okazać się impulsem do rozwoju kreatywności.

Właściwe pytanieTwórczość jest oznaką człowieczeństwa. Jest to pier-

wiastek boski istniejący w każdym z nas. Starożytne księgi mówią o tym, że gdy Bóg stwarzał świat, stworzył również kreatywnego człowieka na swoje podobieństwo. Dlatego nie możemy zadawać pytania: czy jestem kre-atywny? Właściwym pytaniem jest, jak bardzo jestem kreatywny i jak mogę swoją twórczość rozwinąć?

Dobrym sposobem jest spojrzenie na problem jako na wyzwanie i postaranie się o inny punkt widzenia. Kreatywność jest po prostu poszukiwaniem innej per-spektywy na różnych płaszczyznach.

Dziecięce spojrzeniePerspektywa spod stołu jest rozwijająca. Gdy roz-

łożymy się na dywanie, dobre rozwiązanie może nas zaskoczyć. Paweł Popławski uważa, że należy spojrzeć na projekt oczami dziecka. Ale, by obudzić w sobie dziecko uśpione przez długi czas w szkolnej ławie, trzeba się wysi-lić. Dobrym pomysłem jest wyręczenie siostry w opiece nad maluchem, by w tym czasie bawiąc się, uczyć na nowo oglądania świata. Jeśli nie ma takiej możliwości, warto obudzić w sobie dziecięcą naiwność i ciekawość. Zapisuj z pozoru głupie pytania przychodzące do głowy, jednocześnie odkrywając proste odpowiedzi.

Kobieca szafaMożna szukać innej perspektywy niż dziecięca.

– Moją receptą na kreatywność jest chodzenie ze swoją kobietą na zakupy – odkrywa Silencer. – Tak skarbie, pięknie wyglądasz, rzucam niby spontanicznie, a tak naprawdę zastanawiam się nad pytaniami: jakich efektów użył ten sklep, że ona do niego weszła? Oceniam projekt plakatu i światło – wyjaśnia. Każda sposobność wyrywająca z rutyny jest sytuacją rozwijającą twórczość. Jeśli znajdziemy w sobie chęć, by przyglądać się prze-strzeni wokół, myśli zaczną galopować. Warto zapi-

sać to, co przychodzi nam do głowy. Mizzu nazywa to uwalnianiem zasobów pamięci. Zamykamy proces i zwalniamy miejsce na kolejny, który wskakuje w jego miejsce. Ze stu pomysłów, jeden może być dobry, ale im więcej wyrzucimy poprzez zapisanie, tym więcej zostanie miejsca na te genialne.

Otwarcie na muzykęPrzemysław Garczyński lubi koncypować w ciszy.

Natomiast Ewelina Ośmiałowska uaktywnia się twórczo ciemną nocą ze słuchawkami na uszach. Paweł Popławski lubi pobudzić się muzyką fil-mową. Nazywa to soundtrackiem dnia. – Ostat-nio przemierzałem ulice ze ścieżką ze Star Wars: The Empire Strikes Back. Coś pięknego. Zwy-kła babcia na przejściu z podkładem Marszu Imperium przestaje być zwykłą babcią. Należy pamiętać, że muzyka może powodować odprężenie, ale również mobilizację do twórczego myślenia.

W stresieNiektórzy mają osobowość

twórczo aktywizowaną przez termin zakończenia projektu. Dla Dawida Kowalika receptą na sukces jest deadline. Niektórych jednak krótki termin wykonania spina i nie daje pełnej możliwo-ści rozwinięcia skrzydeł. Jednakże żyjemy w rzeczywistości liniowej i wszystko jest na czas. Nawet pomalowanie mieszkania lub naprawa opadających drzwiczek w szafce kuchennej musi być kie-dyś wykonana.

Wrażliwość dobremPołączenie w sobie artysty z inżynie-

rem, to dobry układ do rozwijania pomy-słowości. Jednak efektywne rozwiązywanie problemów wyzwala w nas empatia. Wcielanie się w drugą osobę to też odmienna perspektywa, pomocna na przykład podczas pisania oferty dla klienta. Zadawanie sobie pytań: jaki on jest, co lubi, co chciałby usłyszeć, wpływa na wybranie lepszych rozwiązań. Wrażliwe słuchanie innych rozszerza perspektywę. Piotr Kordyś opowiada, że inspiruje go przysłuchiwanie się temu, co ktoś ma do powiedzenia. – Na studiach na najbardziej nudnych wykładach udało mi się wysłuchać

czegoś interesującego, czegoś, co pozwoliło później zrobić coś fajnego.

Pory roku sprzyjają zmianom otoczenia, więc nasza kreatywność naturalnie wzrasta na początku wiosny. Realizujemy raczej plany zrobione w marcu, niż te zapi-sane zimnego stycznia.

obUdź w sobie Kreatywne zwierzę

KAtArzynA MichAłoWSKAWykorzystałam wypowiedzi o kreatywności

z http://pl.paweltkaczyk.com.

wyci

szen

ie

www.podprad.pl| 15

foto: 123rf

Page 16: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

|www.podprad.pl16

CSR w wykonaniu studentów

Studenci krakowskich uczelni już w marcu będą mieli niepowta-rzalną szansę dowie-dz i e ć s i ę c z ym w praktyce jest spo-

łeczna odpowiedzialność biznesu, a także dlaczego strategia zrównoważonego rozwoju jest coraz częściej wdrażana w przedsiębiorstwach. Wszystko to za sprawą II edycji Krakowskiego Festiwalu Odpowiedzialnego Biznesu, który odbędzie się w dniach 11-19 marca.

Celem przedsięwzięcia jest przybliżenie małopolskiemu środowisku akademickiemu idei społecznej odpowiedzialności biznesu oraz zwiększenie świadomości młodych ludzi odnośnie właściwych mechanizmów działania przedsiębiorstw przyjaznych śro-dowisku.

Organizatorami wydarzenia są Stu-denckie Forum Business Centre Club przy współpracy z EFS AEGEE, GN Pro Futuro, SKN Ochrona Środowiska, SKN Zarzą-dzanie, SKN Zarządzania Kadra, WRSS WH, KN Controllingu i Finansów, KNSU Wernyhora.

Więcej informacji: www.facebook.com/FestiwalOdpowiedzialnegoBiznesu oraz www.festiwalodpowiedzialnegobiznesu.pl

FOKA – czyli Forum Organizacji i Kół Akademickim, to wydarzenie organizo-wane już po raz siódmy przez członków Stowarzyszenia Studentów BEST Gdańsk. Odbędzie się ono 19 marca, w dniu otwar-tym PG OPEN, na dziedzińcu północ-nym w Gmachu Głównym Politechniki Gdańskiej. Wszyscy odwiedzający będą mogli zapoznać się z organizacjami, kołami oraz stowarzyszeniami działającymi na PG oraz wziąć udział w licznych konkursach, symulacjach, doświadczeniach i innych atrakcjach. Odbędzie się również gra miej-ska na terenie kampusu, której uczestnicy będą mogli zdobyć atrakcyjne nagrody. Serdecznie zapraszamy!

Nauka to nie wszystko Liczy się doświadczenie

Odnosisz czasem wrażenie, że eduka-cja na uczelni nie odkrywa w pełni Twojego potencjału? Chcesz mieć większy wpływ na lokalną społeczność, a przy okazji zdobywać doświadczenie? A może chcesz poznać aktywnych i pełnych zapału ludzi takich jak Ty? Postaw na swój rozwój i zgłoś się do organizacji studenckiej AIESEC przy Uniwersytecie Gdańskim. www.gdansk.aiesec.pl.

Studia są prawdopodobnie ostatnim etapem przed wejściem w dorosłe życie. W obecnych czasach wyższe wykształcenie nie gwarantuje zatrudnienia. Coraz większą rolę na rynku pracy oraz w życiu zawo-dowym odgrywają umiejętności miękkie. Najprostszym sposobem, aby je poprawić jest aktywność w organizacjach studenckich. Największą z nich jest właśnie AIESEC.

W AIESEC działa obecnie ponad 86 000 członków ze 113 krajów. Organi-zacja wspiera studentów w odkrywaniu i rozwoju umiejętności w obszarach takich jak m.in. marketing, sprzedaż, negocjacje, planowanie czy też koordynowanie projek-tów. Pomagają w tym liczne szkolenia oraz konferencje zarówno na szczeblu lokalnym jak i międzynarodowym.

Więcej informacji na temat AIESEC, rekrutacji oraz projektów, w których możesz wziąć udział znajdziesz na stro-nie www.gdansk.aiesec.pl oraz na fan page’u AIESEC University of Gdansk na Facebooku.

Ballet Magnificat

Słynna amerykańska grupa baletowa Ballet Magnificat Omega odbywa tourne po Europie. Oprócz takich krajów jak Niemcy, Czechy, Rosja, Włochy, amery-kańcy artyści wystąpią również w Polsce m.in. w Krakowie, 26 kwietnia 2013 r.

Ballet Magnificat, to założona w 1986 r. przez wielokrotnie nagradzaną medalami amerykańska tancerkę Kathy Thibodeaux grupa baletowa z Jackson nad Missisipi, wystawiająca swoje spektakle na całym świecie.

W Krakowie artyści wystawią sztukę Journey of the Prodigal Son (Syn Marno-trawny) nawiązujący do biblijnej przypo-wieści o synu marnotrawnym.

Organizatorem spektaklu będzie Sto-warzyszenie Do Źródła.

http://zrodlo.blogspot.com

Discovery Europe 2013 to kolejna szansa dla miłośników fotografii do wypróbowania swoich sił w niebanalnym konkursie. Ma on na celu wyłonienie najpiękniejszych zdjęć przedstawiających nasz kraj oraz resztę Europy. Już po raz dziesiąty odbędzie się on w Polsce i Europie. Okazja do wzięcia udziału w Discovery Europe czeka również studentów z województwa pomorskiego. Będą mogli oni zmierzyć się z rówieśnikami z całego kontynentu. Jury etapu lokalnego oceni nadesłane prace, a najlepsze fotografie przejdą do etapu centralnego. W tym roku będzie można zaprezentować się w trzech kategoriach: Citizen of Europe Obywatel Europy -

zdjęcia przedstawiające rozmaite oblicza Europejczyków

My Europe, my home Mój kawałek Europy - zdjęcia przedstawiające cie-kawe miejsca i krajobrazy w Europie

Surprise me Europe! Europo zaskocz mnie! - zdjęcia przedstawiające śmieszne lub intrygujące sytuacje, które miały miejsce w Europie.Wszyscy zainteresowani dostaną szansę

rozwoju swoich umiejętności fotograficznych i lepszego poznania konkursu. Na początku marca odbędą się dni promocyjne:• 4.03 - Politechnika Gdańska• 05.03.- Wydział Zarządzania i Ekonomii

Politechniki Gdańskiej• 06.03 – Uniwersytet Gdański• 07.03 - ASPoraz warsztaty fotograficzne:• 08.03. Warsztat Fotograficzny (How-

2Foto); temat: Portret• 15.03. Warsztat Fotograficzny z Model-

kami - Jagoda Bulik• 22.03. Warsztat Fotograficzny Agen-

cja Foto Oko PlenerPonadto, 8 marca w Dream Clubie

(Sopot) odbędzie się impreza promocyjna.

Dni Kariery 2013 na Uniwersytecie Gdańskim

Już 12 marca 2013 roku na Wydziale Nauk Społecznych w Gdańsku odbędą się targi pracy, praktyk i staży organi-zowane w największych ośrodkach akademickich w Polsce – Dni Kariery 2013.

Już od ponad 20 lat Dni Kariery jako największe targi pracy, praktyk i staży w Polsce przyciągają setki tysięcy studen-

tów. Daje to młodym ludziom szansę na znalezienie w jednym miejscu firm uchodzących za najbardziej znane i prestiżowe nie tylko na polskim, ale i międzynarodowym rynku pracy.

Przybycie na targi pozwala zainteresowanym na bezpośredni kontakt z potencjalnym pracodawcą. Warto pamiętać o tym, aby przynieść ze sobą CV i zostawić je przedstawi-cielom firm, których oferta okaże się najbardziej interesująca. Aby dowiedzieć się więcej wejdź na stronę www.dnikariery.pl oraz śledź nas na bieżąco na https://www.facebook.com/DniKariery

THE WARSAW NEGOTIATION ROUND 2013

Studenci najlepszych uczelni bizneso-wych i prawniczych z całego świata przy-jeżdżają do Warszawy by walczyć o tytuł międzynarodowego mistrza negocjacji.

W tym roku, w dniach 26-28 kwietnia 2013, Warszawa już po raz czwarty zamieni się na kilka dni w prawdziwy tygiel negocja-cyjny, a to za sprawą unikatowego i niezwy-kle prestiżowego wydarzenia, jakim stał się Międzynarodowy Turniej Negocjacyjny The Warsaw Negotiation Round. Rozmowy w sprawie współorganizacji turnieju i miejsc rozegrania rund trwają m.in. z Teatrem Wielkim, a swoją pomoc w współtworzeniu Turnieju potwierdziły już Giełda Papierów Wartościowych i Senat RP.

Organizatorem przedsięwzięcia jest Studenckie Koło Naukowe Negocjator Szkoły

Głównej Handlowej w Warszawie, które działa już od 2000 roku.

The Warsaw Negotation Round to jedyny tego typu turniej w Polsce i jeden z nielicznych na świecie. O wyso-kiej randze konkursu świadczy zarówno poziom prezentowany przez uczest-ników jak i zaangażowanie ekspertów negocjacyjnych oraz najwyższej klasy scenariusze przygotowane specjalnie na Turniej. Do tytułu Międzynarodowego Mistrza Negocjacji 2013 pretenduje 12 trzyosobowych drużyn z najlepszych uczelni całego świata.

Jednym z pierwszych gości specjal-nych, który potwierdził swoje uczestnictwo w turnieju jest Tim Cullen- case ekspert z Said Business School z Oxford University.

Page 17: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

www.podprad.pl| 17

Zamiast batona – ziarna kakaowca czy suszone śliwki. W zamian za napój gazowy – woda imbirowa z miodem

i cytryną. Wędlina od rolnika zamiast znikomej ilości mięsa w tej z supermarketu. Ogrom regionalnych produktów, zawsze

świeżych, ekologicznych i zdrowych. Slow Food to nowa marka, nowy styl życia, który zbiera coraz większą rzeszę

zwolenników.

Prawo do smakuPowstały już w latach 80. Slow Food to jednocześnie organizacja i ruch

społeczny. Obrońcy prawa do smaku, z główną siedzibą we Włoszech, nawołują, by jeść mniej, a lepiej. Jednak czy jest to możliwe? Przekonują, że tak! Dzięki ochronie i promocji lokalnych, a co za tym idzie tradycyjnych, sposobów produkcji żywności, możliwe jest posmakowanie prawdziwych produktów – szynki czy sera.

Jacek Szklarek, prezes ogólnokrajowego Stowarzyszenia Slow Food z Krakowa, potwierdza: – Chodzi o to, by nie znikały, ale powstawały nowe, małe ubojnie i mleczarnie. W Krakowie, gdzie mieszkam, najpo-pularniejsze są nabiałowe produkty z Hajnówki.

Podobne miejsca są w innych regionach. Tam, gdzie zatracają się wielo-letnie sposoby produkowania żywności, zanika też smak i wyjątkowość.

Sezon na ogórkaCzy student może jeść zdrowo, smacznie, bez rujnowa-

nia i tak ograniczonego budżetu? Oczywiście! Jedzmy to, co daje nam ziemia, bo właśnie to jest najzdrowsze dla naszego organizmu. Jeśli akurat jest sezon na dynię – zjedzmy zupę dyniową, czy upieczmy korzenne ciasto. Nie kupujmy zimą pomidorów ani ogórków bez smaku. Lepiej w okresie wiosen-nym zróbmy pyszne kanapki z nowalijkami, a latem zajadajmy się truskawkami. Dla naszego zdrowia i portfela lepiej jest, gdy przywrócimy sezonowość w gastronomii. Jeśli skróci się drogę transportu i dystrybucji żywności, będzie taniej. Powinniśmy się opierać na wytworach regionalnych producentów.

Bez konserwantówSlow Food to także jak najmniej przetworzone jedzenie, bez zbędnych

dodatków, często w nadmiarze szkodzących naszemu zdrowiu, takich jak glutaminian sodu, utwardzone tłuszcze roślinne (zakazane już np. w Danii), ulepszacze, środki spulchniające, czy sztuczne barwniki. Nie-

stety żywność jest w bardzo wysokim stopniu przetworzona, w celu ułatwienia jej transportu i przedłużenia terminu przydatności do

spożycia. To, co ma krótszą listę składników, jest zdecydowanie lepsze, zdrowsze i bardziej w stylu slow!

Jedzenie regionalnePijmy lokalne piwa, w Zakopanem jedzmy oscypki

(będące na liście chronionych polskich produktów wraz z m.in. miodem pitnym Macieja Jarosa). Niech na nasze stoły trafi zdrowe jedzenie produkowane w naszym regionie. To wszystko sprawi, że napędzimy lokalną gospodarkę, będziemy żyć bardziej ekologicznie, taniej, ale też szczęśliwie, bo… jak nie być szczęśliwym jedząc tylko przepyszne rzeczy?

obrona prawa do sMakU,

czyli jak slow pogrąża Fast

PAULinA WiLK

www.podprad.pl| 17

foto: 123rf

foto: 123rf

Page 18: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

|www.podprad.pl18

www.podprad.pl

Magazyn Studencki, copyright © płyń POD PRĄDWszelkie prawa zastrzeżone

adres redakcji:ul. Pilotów 19A/4, 80-460

Gdańsktel./fax 058 710 82 [email protected]

redaktor naczelna Katarzyna Michałowska

redaktor wydaniaDominika Stańkowska

zesPół redakcyjny: Maciej Pietrzak, Maciej Badowicz, Karolina Gizara, Anna Iwanowska,

Dawid Linowski, Anna Górecka, Tomasz Czapla, Marcin

Grzegorczyk, Maksymilian Wroniszewski, Artur Czaja, Magdalena Chrzanowiecka, Malwina Karczewska, Ola Mazur, Marcin Kozic, Anna Domysławska, Miron Miotk

korekta: Aneta Fuhrmann, Roman

Czubiński, Anna Iwanowska, Kamila Kuchta, Magdalena

Chrzanowiecka

jeśli chcesz zaangażować się w tworzenie gazety

– naPisz: [email protected]

zaPytanie o reklamę: [email protected]

skład i Projekt okładki: Marcin Nowak

oddziały w Polsce:Kraków: Renata Matuszczak,

[email protected]; Łódź: Magda Wysocka,

[email protected];Poznań: Anna Jędrzejewska

[email protected]; Warszawa: Dominik Ostrowski, [email protected]

Magazyn jest tworzony m.in. przez studentów

z Ruchu Akademickiego Pod Prąd z pięciu głównych miast

akademickich Polski. Skupia on katolickich i protestanckich studentów, którzy pragną żyć

w przyjaźni z Bogiem i inspirować do tego innych.

|www.podprad.pl18

GadżetomaniaZ sieci wygrzebane

Szperając w Internecie natrafiłem na nietypowy mebel, stylizowany na gadżet komputerowy. Zainteresowało mnie to i zrobiłem zestawienie niesamowitych

mebli i dodatków wnętrzarskich dla gadżeciarzy. Zobaczcie co znalazłem.

łUKASz [email protected]

kontroler nes i stolik kawowy

w jednyMWyglądem przypomina kontroler

do starej 8 bitowej konsoli do gier firmy Nintendo. Serwując na nim kawę gościom na pewno wzbudzimy zainteresowanie. A już na pewno gdy po kawce zdejmiemy szklaną pokrywę i zaproponujemy zagranie przy jego pomocy w jakąś oldschoolową grę podłączając go do konsoli Wii. Tylko cena trochę odstrasza – $3700.

Meble w stylU sUper Mario

Może w takim stylu urządzić pokój w akademiku albo wynajmowanym mieszkaniu. Można by w ten sposób przerobić posiadane już meble lub kupić nowe np. IKEA i odpowiednio przestylizować. Wyzwanie dla maj-sterkowiczów i tych co lubią mieć coś oryginalnego w domu.

Kupując taką lampę w prosty sposób można zmienić styl swojego pokoju.Na stronie producenta znajduje się więcej wzorów nawiązujących wyglądem do komputerowych gadżetów. Cena to $75.

Zainspirowany starą, ale wiecznie żywą grą komputerową. Fotel przy-ciągnie na pewno wzrok odwiedza-jących cię kumpli. Każdy będzie chciał choć przez chwilę w nim posiedzieć. A może by tak pójść o krok dalej i uło-żyć fotel na dywanie przypominają-cym labirynt, po którym porusza się pacman, albo dokupić krzesła-duchy. Efekt będzie znacznie lepszy.

Jeśli szukasz fajnych i niebanalnych półek to być może dobrym rozwia-niem dla ciebie będzie zestaw składający się z 10-ciu przypominających

tetrisowe klocki elementów. Można je dowolnie przeprojektowy-wać i nadawać nowe kształty. Zbudowane są ze sklejki i dostępne

w rożnych wersjach kolorystycznych. Cena za zestaw od $1315. Może

udało by się je jednak zrobić samemu.

Jeśli z łezką w oku wspominasz początki kom-puterowej rozrywki, mam coś dla Ciebie! Choć na chwilę możesz się przenieść w tamte czasy dzięki Pikselowemu Zegarowi. Wygląda, jakby był żywcem wyjęty ze starszej gry w stylu Mario Bros. Każdy, kto Cię odwiedzi na pewno zwróci na niego uwagę już od progu! Cena 100 zł.

Na koniec rzecz luźno związana z wnętrzarstwem, ale nie mogłem się powstrzymać. Wiele nie trzeba pisać, bo wygląd mówi o nim wszystko. Przypomina on jedną rzecz - coś co, każdy ma w swoim domu, ewentual-nie dzieli na spółkę z sąsiadem. Dzięki temu, że kubek wygląda jak pomniejszona muszla klozetowa, możesz być pewien, że zwróci uwagę każdego. Idealnie nadaje się do akademika. Pojemność 300 ml. Cena 50 zł.

Page 19: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

www.podprad.pl| 19

różn

ości

Z mienianie świata jest domeną ludzi młodych. Na starcie w dorosłe, samodzielne życie jest się otwartym na zmiany, a także dostrzega się w sobie potencjał (jakże rozczulający patrzących z dystansu). Młodzi myślą: „JA wiem, co trzeba zrobić oraz JA wiem, jak to zrobić, żeby rzeczywistość stała się lepsza” – cokolwiek miałoby to oznaczać. Później, w miarę upływu lat, są bezlitośnie miażdżeni przez bezduszną „machinę życia”, są obciążeni masą różnych i niełatwych odpowiedzialności.

W tedy ODPUSZCZAJĄ i stają się konfor-mistami. Przyzwyczajają się. My wszyscy przyzwyczajamy się do tego stopnia, że

już nie zależy nam na ideałach. One ponoszą sromotną klęskę w starciu z pragnieniem dostatku, przewidywal-ności i świętego spokoju.

Banał!

Produkty umów społecznychAle – jak rozumiem – nie do takich osób teraz piszę!

Bo przecież – pomimo wszystko – świat się zmienia! I to coraz szybciej. Przez postęp nauki i komunikacji wynikają synkretyzmy: religijny i kulturowy. Oparta na dostępie do informacji globalna wioska ludzkości stała się globalnym targowiskiem idei. Możemy wybierać do woli: co jest dobrem a co złem, co prawdą a co fałszem, w co chcemy wierzyć a w co nie i tak dalej.

Żeby się w tym nie pogubić i za bardzo nie zmęczyć, z wdzięczną ulgą przyjmujemy założenia postmoderni-stycznego relatywizmu, podpowiadającego, że wszystko jest względne i umowne. Twoja prawda jest tak samo prawdziwa jak moja prawda, chociaż różnią się od siebie diametralnie. Jak to możliwe? To proste! Umówiliśmy się, że nie istnieje coś takiego jak prawda obiektywna, jeden punkt odniesienia. A jeżeli nie ma się do czego odnieść, to wszystko potencjalnie może być prawdziwe i fałszywe jednocześnie. Dobre i złe. W zależności od potrzeb i od tego, jak się ze sobą umówimy. Wszak nasze poglądy są tylko i wyłącznie produktem tak zwanych umów społecznych. Społeczeństwa lepią nas jak z plasteliny. To ostatnio takie bardzo modne i humanistyczne...

Relatywizm kontra obiektywizmKtoś złośliwy stwierdził: jeżeli postmodernizm ma

rację i wszystko na świecie jest względne, to po co tracić czas na zjeżdżanie windą z dziesiątego piętra? Zacznijmy wychodzić przez balkon. Czy to trochę nie otrzeźwiające?

Bo jeżeli, będąc przy zdrowych zmysłach, łatwo zgodzimy się, że pewne prawa fizyki są wobec nas bezwzględne i lekceważenie ich ZAWSZE kończy się tragedią, to dlaczego tak łatwo przyjęliśmy, że pewne

prawa moralne nie działają na podobnych zasadach? Dlaczego prawo ciążenia nie podlega umowom spo-łecznym, a prawo dobra i zła – już tak?

Wybór musztardyZrelatywizowaliśmy na przykład moralność, ponieważ

daje nam to ułudę wolności. Mogę wybierać! Mogę się samorealizować w oparciu o moją prawdę.

Przepraszam, ale jakaż to jest dziecinada... To trochę tak, jakby pofatygować się do hipermarketu, żeby kupić – dajmy na to – musztardę. Stajemy przed odpowiednią półką, a na niej widzimy dwadzieścia, trzydzieści różnych słoików tej przyprawy. Różne smaki, różni producenci. Zachwyceni tym wreszcie możemy wybierać! Mamy do dyspozycji trzydzieści różnych musztard. Jesteśmy wolni!

Głupcze! Wybierasz? Między czym a czym? Przecież z całego tego zestawu znasz smak dwóch, najwyżej trzech musztard. Reszta jest dla ciebie zagadką. Nie masz o nich pojęcia. Twoja możliwość wyboru to ciuciubabka. O jakiej wolności mówimy?!

Przez balkonZgrzyta ci to, co napisałem powyżej – prawda?

To takie niedzisiejsze. Chciałbym ci jednak napisać, że jestem chrześcijaninem i w związku z tym wierzę (i wydaje mi się to logiczne), że otaczająca nas i stworzona przez Boga rzeczywistość oparta jest na niezrelatywi-zowanych prawach. W oparciu o te prawa nie tylko nie wychodzę z mojego mieszkania (5. piętro) przez balkon, ale także nie zdradzam mojej Żony i tłumaczę moim dzieciom, żeby uważały na dilerów narkotyków. Czynię tak, ponieważ dokonuję wyboru w oparciu o coś. Nie staję z oczopląsem przed dziesiątkami słoików z musztardą. Wierzę w aksjomaty. Mogę się na czymś oprzeć. WIEM, że gdybym skrócił sobie drogę przez balkon, to najprawdopodobniej bym zginął. Obiektywnie bym zginął – nie relatywnie! Mój skok w bok z ponętną szatynką sprawiłby cierpienie mojej Żonie! Jej ból byłby

RZECZYWISTY, ponieważ mnie kocha. Zaś moje poczu-cie winy też byłoby NAPRAWDĘ – ponieważ ja również ją kocham. Kocham, ponieważ kocham, a nie dlatego, że się tak z nią umówiłem. I ta sytuacja nie miałby nic wspólnego z umowami społecznymi opisującymi, czym jest cierpienie, miłość oraz niewierność.

Intelektualna tolerancja?Największym paradoksem jest to, że pozory wolno-

ści popychają wielu współczesnych Polaków do tego, by kogoś opierającego swoje poglądy np. na Biblii charakte-ryzować jako dewotę, fanatyka, niedzisiejszego prymi-tywa itp. Z drugiej strony wiara w różnej maści religie wschodu, dobre wibracje, dobre energie, wróżby, taroty, medytacje transcendentalne, jogi jest przejawem bycia cool, szerokich duchowych horyzontów i w ogóle nie zgrzyta z tak zwaną nowoczesnością. Brawo! To dziś wysoko intelektualna tolerancja.

Chwilo trwaj!Żeby móc przeprowadzić zmianę, trzeba mieć moż-

liwość rzeczywistego wyboru w oparciu o coś. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że dla potrzeby naszego samolubnego wygodnictwa od dawna relatywizujemy to, czego nie da się zrelatywizować. I udajemy, że jest właśnie intelektualnie, fajnie i nowocześnie, wołając: chwilo trwaj! Ale psiakość – ona jakoś nie chce! Trwają tylko konse-kwencje, brutalnie niepoddawające się ani relatywizacji, ani jakimkolwiek umowom społecznym.

ZmianaCzy wiesz, że Chrystus zmienia ludzi? Czasami

jednostki, czasami setki tysięcy osób. Historia zwykła nazywać takie zdarzenia w skali makro przebudzeniami. One dzieją się różnych częściach świata przez ostatnie 2000 lat. Jednym z ich charakterystycznych przejawów było i jest ciągłe odkrywanie przez wielu ludzi, że prawa rządzące tym światem istnieją i działają, że nie są mgławicą umowności. Żeby jednak móc to zobaczyć, każdy człowiek potrzebuje ZMIANY. Odważnej. I to niezależnie od wieku!

Wszystkiego dobrego!toMASz ŻółtKo, KrAKóW 13.02.2013

WWW.toMeKz.coM.PL

WWW.fAceBooK.coM/toMASzzoLtKo

z M i a n a

każdy człowiek Potrzebuje zmiany

- kilka reFleksji o...

Page 20: Przebudzenie nr 43/ marzec 2013

XII Forum Młodej Logistyki

Studenckie Koło Logistyki Stosowanej działające na Wydziale Transportu Politech-niki Warszawskiej zaprasza po raz kolejny wszystkich miłośników logistyki na XII Forum Młodej Logistyki oraz Logistyczne Targi Pracy. W dniach 7-8 marca 2013 r. tradycyjnie w Gmachu Głównym Politech-niki Warszawskiej spotkają się środowiska studenckie z całej Polski, oraz najbardziej wpływowi przedstawiciele firm branży TSL.

Pierwszemu dniu Forum będą towa-rzyszyły Logistyczne Targi Pracy. Jest to oka-zja zarówno dla studentów i absolwentów, jak również osób aktywnych zawodowo, aby bliżej poznać ofertę pracodawców oraz profil i strukturę firm.

Więcej informacji: www.sklspw.pl oraz www.logistycznetargipracy.pl

Dostrzeż głębię!

Potrafisz dostrzec niezwykłych ludzi, miejsca i wydarzenia? Zrób im zdjęcie i weź udział w kolejnej edycji Ogólnopolskiego Studenckiego Konkursu Fotograficznego Głębia Spojrzenia. Prace można nadsyłać do 5 kwietnia.

Zdjęcia będą oceniane w trzech kate-goriach: Z prędkością światła (fotografia newsowa), Subiektywnie w obiektywie (fotografia publicystyczna), Jak malowane (fotografia artystyczna).

Na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody rzeczowe!

Konkurs zakończy się uroczystym wręczeniem nagród i wernisażem w kra-kowskim klubie Kolanko No 6 przy ulicy Józefa 17. Pełny regulamin konkursu można znaleźć na stronie internetowej

www.glebiaspojrzenia.pl

GREEN FASHION SHOW

19 marca 2013, godz. 19:30, FORTY KLEPARZ, UL. KAMIENNA 2 organizatorzy Green Fashion Show zapra-szają na pokaz eco-kreacji autorstwa mło-dych, zdolnych projektantów. W programie także panel dyskusyjny na temat biznesowej strony recycle artu.

Recykling to punkt widzenia świata, postawa wobec środowiska. Większo-ści kojarzy się tylko z segregacją i koloro-wymi koszami. Jednak to modny trend. Papierowe kreacje wykonane przez studen-tów Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru z Krakowa to nie tylko artystyczny manifest ekologiczny, ale przede wszystkim zabawa formą, fakturą i recyklingowym materiałem.

http://fashionschool-photography-school.com/

Odwiedź nas na facebooku: facebook.com/GreenFashionShow

Konferencja Umysł Przestępcy

Sekcja Sądowa i Penitencjarna OMERTA Koła Naukowego Studentów Psychologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego już 15. kwietnia 2013 r. organizuje swój kolejny projekt – Konferen-cję Umysł Przestępcy II: Cyberseksualność – Cyberprzemoc.

Głównym jego celem jest przekazanie wiedzy z zakresu psychologii sądowej, penitencjarnej, seksuologii oraz zdefinio-wanie funkcjonowania człowieka w cyber-przestrzeni.

Osoby chętne do uczestnictwa w Kon-ferencji prosimy o kontakt pod adresem [email protected] oraz o umiesz-czenie w treści wiadomości następujących informacji według wzoru: Proszę o zapisa-nie mnie na listę uczestników Konferencji Umysł Przestępcy II. Imię: JAN, Nazwisko: KOWALSKI, Status: STUDENT (OS. PRA-CUJĄCA), Uczelnia/organizacja: UKSW, Miejsce zamieszkania: WARSZAWA

Sukces w Zarządzaniu

Marzec miesiącem aktywnego rozwoju! Już w nadchodzącym miesiącu będziesz mógł każdego tygodnia na innej uczelni rozwijać umiejętności zarówno biznesowe, jak i przywódcze!

Pierwsze wydarzenie z tego cyklu odbędzie się już 7 marca na terenie Politechniki Warszawskiej! Jest organizo-wane przez koło naukowe Zarządzania Projektami PMArt PW oraz skn Rozwoju Osobistego SGH.

Podczas szkoleń, spróbujemy odkryć, co należy zrobić, żeby obudzić w sobie lidera projektu, poznamy tajniki pracy zespołowej i dowiemy się czym jest sukces i jak go osiągnąć. Szczegóły na: https://www.facebook.com/events/143492632483638

Case Week 2013

Obracając się w kręgach akademic-kich pewnie nie raz słyszałeś opinię, że dyplom uczelni wyższej jest podobnym przywilejem, co karta "Rodzinka" w jednym z popularnych supermarketów. Na szczę-ście uczelnie coraz częściej angażują się w inicjatywy mające na celu zmianę tego stanu rzeczy. Jedną z nich są odbywające się od 2010 roku szkolenia IAESTE Case Week, organizowane przez stowarzyszenie studentów IAESTE Polska.

W drugiej połowie kwietnia renomo-wane firmy przygotują dla studentów 8 największych uczelni technicznych w Polsce praktyczne problemy, z których rozwiąza-niem będą się zmagać uczestnicy warsz-tatów. Zapisy przewidziane są na dni: 4 - 24 marca. Aplikacja jest możliwa poprzez stronę internetową http://caseweek.iaeste.pl, na której znajdziesz również wszystkie potrzebne informacje. Zajrzyj również na fanpage:

facebook.com/IAESTE.Case.Week.

Zaplanuj swoją karierę

Największe krakowskie targi pracy, staży i praktyk odbędą się już 25 marca 2013 roku na terenie Uniwersytetu Eko-nomicznego. Dla wszystkich poszukują-cych wyjątkowych możliwości rozwoju to idealna okazja na poznanie ponad 70 pracodawców.

Targi pracy to odpowiedź na ogromną potrzebę, jaką jest podejmowanie dodatko-wych aktywności celem zapewnienia sobie lepszej zawodowej przyszłości. To wydarze-nie skierowane przede wszystkim do tych, którzy mają odwagę, aby pytać oraz szukać swojej wymarzonej ścieżki do sukcesu.

Już po raz kolejny zaproszone na wyda-rzenie firmy będą prezentowały możliwo-ści rozwoju kariery w ich strukturach. 25 marca na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie spotkacie m.in. Brown Bro-thers Harriman, HCL, Teva, Lidl i Nestle.

Więcej informacji na stronie: www.dnikariery.pl

European BEST Engineering Competition Poland 2013

European BEST Engineering Com-petition – Poland 2013 odbędzie się na Politechnice: Wrocławskiej, Gdańskiej, Łódzkiej, Śląskiej, Warszawskiej oraz Aka-demii Górniczo-Hutniczej.

Konkurs podzielony jest na trzy etapy. Pierwszy z nich to Test Eliminacyjny, odbywający się 11 kwietnia, sprawdzający umiejętności rozwiązywania zagadnień logicznych oraz radzenia sobie z proble-mami technicznymi. To na tym etapie Konkursu wyłonimy finalistów, którzy rywalizować będą na Finałach Lokalnych 8 maja.

Finał Ogólnopolski odbędzie się 28-29 maja we Wrocławiu. Zadania, choć podobne do tych na Finałach Lokalnych, będą znacznie trudniejsze. Zwycięskie zespoły każdej uczelni rywalizować będą o cenne nagrody, a także o przepustkę na Finał Europejski w Warszawie. Tylko jedna zwycieska drużyna każdej katego-rii, zmierzy się z rywalami z najdalszych zakątków Europy.