17
POMOC ROZWOJOWA Susze i głód POMOC HUMANITARNA / PROBLEMY GLOBALNE / KRYZYSY NA ŚWIECIE / UCHODŹCY I IMIGRANCI / PRAWA CZŁOWIEKA Przegląd wydarzeń / 04 DOSSIER: SUSZE I GŁÓD Głód - paradoks współczesnego systemu bezpieczeństwa żywnościoweg / 08 Nadzieja na lepsze jutro / 13 Rzeka życia i niezgody / 16 AFRYKA Długa droga do szkoły / 20 Trudny afrykański klimat dla biznesu / 24 AZJA Czekając na powrót Obamy / 26 Kobiety glabalnego południa / 29 www.pomocrozwojowa.pl BEZPŁATNY KWARTALNIK SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY NR 4 / 2012

POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA

Susze i głód

POMOC HUMANITARNA / PROBLEMY GLOBALNE /KRYZYSY NA ŚWIECIE / UCHODŹCY I IMIGRANCI /PRAWA CZŁOWIEKA

Przegląd wydarzeń / 04

DOSSIER: SUSZE I GŁÓD

Głód - paradoks współczesnego systemu bezpieczeństwa żywnościoweg / 08

Nadzieja na lepsze jutro / 13

Rzeka życia i niezgody / 16

AFRYKA

Długa droga do szkoły / 20

Trudny afrykański klimat dla biznesu / 24

AZJA

Czekając na powrót Obamy / 26

Kobiety glabalnego południa / 29

www.pomocrozwojowa.pl

BEZPŁATNY KWARTALNIK SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY

NR 4 / 2012

Page 2: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA POMOC ROZWOJOWA2 3

POMOC ROZWOJOWA

kwartalnik

specjalistyczno-naukowy

Wydawca:

Fundacja Polskie Centrum

Pomocy Międzynarodowej

(PCPM)

Redaktor naczelny:

Wojciech Wilk

Autorzy:

Wojtek Wil,

Urszula Świerczyńska,

Michał Żakowski,

Maria Sandra Sych,

Kamil Ewertowski,

Artur Ewertowski,

prof. Bogdan Góralczyk,

Elżbieta Krawczyk

Kreacja graficzna:

Krzysztof Ignasiak /

istdesign.pl

Zdjęcia:

Kamil Ewertowski,

Urszula Świerczyńska,

Humanitarna agencja

prasowa IRIN.

Kontakt z redakcją:

[email protected]

Nakład:

200 egzemplarzy

ISSN 2081-2558

Publikacja jest współfinansowana w ramach programu polskiej pomocy zagranicznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP w 2012 r.

Artykuły zawarte w “Pomocy Rozwojowej” wyrażają wyłącznie poglądy autorów lub redakcji i nie mogą być utożsamiane z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Kryzysy humanitarne dzielą się na dwa typy. Pierwszym z nich są te, spowodowane przez nagłe, nieprzewidziane czynniki, które burzą podstawy dotychczasowego życia ludzi: wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli, zazwyczaj w ciągu kilku miesięcy, dając mieszkańcom danego regionu możliwość przy-gotowania się na ich nadejście. Rzeczywistość pokazuje jednak, że nieważne jak wiele byłoby tego czasu, to i tak jest go za mało. Zwykle brakuje środków na odpowiednie przeciwdzia-łanie, ale innym razem wygrywa drzemiąca w naturze ludzkiej nadzieja - jakoś to będzie, jakoś to się odwróci. Największe kryzysy huma-nitarne drugiego typu są związane z suszami, które wywołują gwałtowny spadek lub całkowi-ty braku plonów, a w rezultacie przyczyniają się do braku żywności potrzebnej mieszkańcom danego regionu do przeżycia miesięcy dzielą-cych ich od kolejnych zbiorów. Tej tematyce poświęcony jest niniejszy numer „Pomocy Rozwojowej”.

Urszula Świerczyńska pisze o mechani-zmach udzielania pomocy żywnościowej ofia-rom głodu oraz metodach wczesnego wykry-wania i mobilizowania pomocy. Wskazuje przy tym na globalny paradoks – choć na świecie produkuje się tyle żywności, że wystarczyło-by dla każdego człowieka, to jednak co ósmą osobę na Ziemi dotyka problem niedożywienia. W przyszłości, na wskutek rosnącej populacji, ten problem będzie się pogłębiał i zmuszał ludzkość do rezygnacji z niektórych upraw i ograniczenia hodowli zwierząt, a także zmiany przyzwyczajeń żywieniowych.

Michał Żakowski w swojej korespondencji z Czadu obrazuje punkt widzenia osób, bez-pośrednio dotkniętych klęską głodu. Opisuje sytuacje w jednym z obozów w pobliżu stolicy kraju, w którym jedzenia jest o połowę za mało. Pomimo swojej dramatycznej sytuacji, ludzie nie tracą jednak nadziei na lepsze jutro.

Z tematem przewodnim związany jest także artykuł Sandry Sych dotyczący sporów pomię-dzy krajami Afryki o podział Nilu. Rzeka mająca

swoje źródła w Etiopii oraz centralnej Afryce, jest najważniejszym źródłem wody dla kra-jów położonych na północ od nich, zwłaszcza Sudanu i Egiptu. Plany wykorzystania wód Nilu do nawadniania pól w Etiopii, bezpośrednio wpływają na ilość wody dostępnej dla ludności w Egipcie, który z Etiopią nawet nie graniczy.

Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej także działa na obszarach dotkniętych klę-ską nieurodzaju. W tym roku wyposażyliśmy i oświetliliśmy czternaście bibliotek szkolnych w południowej Etiopii, której tereny zmagały się z suszą w latach 2010-2011. Tym samym uczestniczyliśmy w procesie otwierania mło-dzieży szans na lepszą edukację i znalezienie źródeł dochodów, niezależnych od zmniejszają-cych się zasobów wody i ziemi uprawnej. Kamil Ewertowski, który przemierzył ponad półtora tysiąca kilometrów pomiędzy szkołami w połu-dniowej Etiopii, opisuje swoje doświadczenia z pracy w tym fascynującym kraju.

W każdym numerze „Pomocy Rozwojowej”, oprócz tematu głównego, publikujemy artykuły dotyczące problemów poszczególnych państw lub regionów Azji i Afryki. W tym numerze za-mieściliśmy tekst o trudnościach, z jakimi spo-tykają się przyszli afrykańscy przedsiębiorcy. Przez opieszałość urzędników i skomplikowane procedury, otwarcie działalności w Angoli, Namibii czy Botswanie trwa nawet sześćdzie-siąt dni. Problemów nastręcza też zaciągnięcie w banku pożyczki, czy długie i mozolne rozli-czanie podatków.

Nie zapomnieliśmy także o Azji. Prof. Bogdan Góralczyk analizuje scenę polityczną w Birmie i opisuje niekończącą się „drogę do demokracji” tego kraju. Przybliżamy również sytuację kobiet w Pakistanie, która nie jest do końca zgodna ze stereotypami, wynoszonymi z polskich mediów.

Życzymy Państwu miłej lektury, a także zapraszamy na profil fundacji PCPM na portalu Facebook, gdzie znajdują się aktualne informa-cje dotyczące naszych działań.

dr Wojciech Wilk

POLSKIE CENTRUM POMOCY MIĘDZYNARODOWEJ DZIAŁA NA TRZECH KONTYNENTACH

Wśród polskich organizacji pozarządowych działania pomocowe PCPM mają najszerszy zakres geograficzny. W tym roku PCPM pomaga w Gruzji, Tadżykistanie, Połu-dniowym Sudanie, Etiopii, Libanie oraz na okupowanym terytorium palestyńskim. W po-przednich latach, 2006 – 2011, działaliśmy także w Sudanie, Zambii, Libii oraz na pograni-czu Somalii i Kenii.

FINANSOWANIE DZIAŁAŃ PCPM

Tegoroczne projekty PCPM są finansowane w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP - „Polska Pomoc”.

Wcześniejsze projekty PCPM w Południowym Sudanie były współfinansowane przez Organizację Narodów Zjednoczonych.

GruzjaTadżykistanPołudniowy SudanEtiopiaLibanPalestyna

Sudan ZambiaLibiaSomalia i Kenia

www.pcpm.org.pl www.facebook.com/PCPM.NGO

Page 3: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA POMOC ROZWOJOWA4 5

w tym roku przez Północ. Poprzednia, nieudana, została przeprowadzona w kwietniu. Wtedy rakieta rozpadła się w locie, a jej szczątki zatonęły w Morzu Żółtym.

Egipt.Protesty w czasie referendumkonstytucyjnego.

Na ulice Kairu wyszli zwolennicy opozycyjnego Frontu Ocalenia Naro-dowego. Demonstracjami namawiają ludzi do głosowania przeciwko nowej egipskiej konstytucji – donosi telewi-zja Al-Jaazera. Według Human Rights Watch projekt ustawy zasadniczej, bro-ni obywateli przed arbitralnymi zatrzy-maniami i torturami, ale nie kładzie kresu sądzeniu cywilów w sądach woj-skowych. Nie chroni też wystarczająco wolności religijnej i swobody wypowie-dzi. Za przyjęciem zmian w konstytucji opowiada się Bractwo Muzułmańskie. Głosowanie rozpoczęło się w sobotę 15 grudnia i potrwa tydzień.

Syria.Nie wiadomo co dzieje się z porwa-ną ukraińską dziennikarką.

Anhar Koczniewa, która została upro-wadzona w Syrii mogła zostać straco-na. Organizacja Reporterzy bez Granic alarmowała, że ukraińska dziennikarka zginie trzynastego grudnia, jeśli jej porywacze nie otrzymają 50 milio-nów dolarów okupu. W październiku Koczniewa została uprowadzona w pobliżu miasta Homs przez rzeko-mych członków Wolnej Armii Syryjskiej

Złoża miały być ogromną szansą dla rozwoju Ugandy, ale uchwalone prze-pisy mogą przyczynić się do korupcji – zauważa agencja IRIN. - Nowe prawo pozwala określić jasne wytyczne, zgod-nie z którymi sektor naftowy ma być prowadzony i zarządzany, wyjaśnia też kto i za co jest odpowiedzialny - mówi Tony Otoa dyrektor Great Lakes Public Affairs – think thanku skupiającego się na prawie dotyczącym wydobycia ropy. Jednocześnie wskazuje, że zbyt dużo kompetencji pozostało w rękach władzy. Ugandyjski minister do spraw energii uzyskał możliwość wydawania i cofania licencji, negocjowania i za-twierdzania umów oraz promowania i utrzymywania przejrzystości w sek-torze naftowym. Wielu ekspertów zauważa, że te uprawnienia powinny zostać przekazane w ręce instytucji niezależnej od organów państwowych.

Zambia.Obóz dla uchodźców być możeznowu zostanie otwarty.

W ciągu pięciu tygodni do Zambii przy-było około tysiąca uchodźców ucie-kających z Demokratycznej Republiki Konga, gdzie dochodzi do starć milicji z rebeliantami z Ruchu 23 Marca. Ludzie przypływają na wyspę Kilwa na jeziorze Mweru, która leży zaledwie godzinę drogi łodzią od granicy. Jak informuje agencja IRIN władze Zambii zastanawiają się na razie nad otwar-ciem jednego obozu dla uchodźców w Mwange. Wszystkie zostały bo-wiem zamknięte dwa lata temu, a od tego czasu większość przekształcono

Izrael.Rozejm pomiędzy Izraelemi Hamasem.

Władze w Tel-Awiwie porozumiały się z palestyńskim ugrupowaniem i obie strony wstrzymały działania zbrojne – podały władze Egiptu, które były mediatorem w tym sporze. Zawie-szenie broni zaczęło obowiązywać 21 listopada o godzinie dwudziestej. Wy-miana ognia trwała osiem dni. Izrael przeprowadził ponad półtora tysiąca ataków na cele w Strefie Gazy, a Ha-mas wystrzelił na terytorium izraelskie tysiąc rakiet. Według różnych danych, po stronie palestyńskiej zginęło od 120 do 160 ludzi, a po stronie Izraela około pięciu. W sumie rannych zostało 1300 osób.

Korea Północna.Phenian znowu niepokoi świat.

W środę 13 grudnia Korea Północ-na wystrzeliła w powietrze rakietę dalekiego zasięgu. Północnokoreańska agencja prasowa KCNA podała, że pró-ba przebiegła pomyślnie, a satelita wy-niesiony przez rakietę Unha-3 osiągnął orbitę okołoziemską. Sąsiedzi Północy - Korea Południowa i Japonia, a także USA ostro skrytykowali te poczynania. Biały Dom określił próbę rakietową Północy mianem „wysoko prowoka-cyjnej”. Społeczność międzynarodowa podejrzewa, że Phenian pod przykryw-ką wystrzelenia satelity przeprowadził test pocisku balistycznego, który mógł-by przenosić głowice nuklearne. Była to już druga próba przeprowadzona

wskaźnika śmiertelności wśród no-worodków. Z danych UN Inter-agency Group for Child Mortality Estimation wynika, że w 2011 roku na Madaga-skarze, na tysiąc urodzonych dzieci, ponad czterdzieścioro nie dożywało roku. Na tysiąc urodzeń przypadają też jedynie cztery wykwalifikowane położne.

Liberia.Nierówna walka z przemytnikaminarkotyków.

Dyrektor liberyjskiej Drugs Enforce-ment Agency, odpowiedzialnej za walkę z narkotykami, nawołuje rząd do zaostrzenia kar dla przemytników i dilerów. - Walka z substancjami odurzającymi w Liberii jest trudnym przedsięwzięciem – mówił agencji IRIN szef agencji Anthony Souh. Dodał, że rządowi brakuje pieniędzy, więc jedy-na możliwość to zaostrzenie prawa. Liberia jest kanałem przerzutowym dla przemytników, którzy transportują narkotyki z afrykańskiego południa do Europy, a także krajem, w którym produkuje się bardzo duże ilości marihuany. Osoba zażywająca narko-tyki w Liberii może wyjść z aresztu za kaucją o równowartości 72 dolarów.

Uganda.Nowe prawo nie zmniejszyło obawkoncernów naftowych.

Ugandyjski parlament przyjął kontro-wersyjne przepisy dotyczące wydoby-cia ropy naftowej, której ilość szacuje się w kraju na trzy miliardy baryłek.

- rebeliantów walczących z reżimem Baszara al-Asada. Po wystosowaniu ul-timatum nie pojawiła się jednak żadna informacja mówiąca o tym co dzieje się z kobietą.

Samoa.Evan szaleje na południowymPacyfiku.

Zamknięte biura, sklepy, szkoły, odwołane loty, na posterunku jedynie policja i straż pożarna. Przez Samoa na południowym Pacyfiku przeszedł tropikalny cyklon Evan. Stolica kraju Apia całkowicie opustoszała – podał na swojej stronie internetowej dzien-nik „Samoa Observer”. Wiatr osiągał prędkość do 165 km na godzinę. Największe straty wyrządził w rolnic-twie. Szczególnie mocno ucierpiały plantacje bananów na wyspie Savai’i. W całym kraju zerwane są linie tele-foniczne, a w wielu domach nie ma prądu.

Madagaskar.Wróciła moda na tradycyjne„matrony”.

Na Madagaskarze coraz częściej poro-dy odbierają niewykształcone położne, które trudnią się tym z pokolenia na pokolenia – informuje agencja IRIN. Kwalifikacje jakie posiadają kobiety można zamknąć w słowie – tradycja. Nie potrafią profesjonalnie odebrać porodu, a matkom zalecają pić zioła, które mają przyspieszyć przyjście na świat dziecka. Tradycyjne położne przyczyniają się do i tak wysokiego

w baraki dla wojska. Od ponad dekady Zambijczycy starają się pomagać ucie-kającym z terenów walk sąsiadom.

Azja.Do 2060 roku 67 milionów ludzi w Azji będzie żyło na terenachzagrożonych powodzią.

Od stycznia do października katastrofy naturalne na kontynencie azjatyckim pochłonęły więcej istnień ludzkich, niż w jakimkolwiek innym miejscu na świecie – wynika z raportu podsumo-wującego 2012 rok przygotowanego przez UN Office for Disaster Risk Reduction i Centre for Research on the Epidemiology of Disasters. W krajach regionu odnotowano 83 katastrofy na-turalne, głównie powodzie. Zginęło w nich ponad trzy tysiące osób, a szkody materialne oszacowano na 15 miliar-dów dolarów. Najbardziej ucierpiały Filipiny. Od 2002 roku doszło tam do ponad 180 klęsk żywiołowych, w któ-rych zginęło 11 tysięcy ludzi. Dane nie obejmują jeszcze sztormu z 4 grudnia, który pochłonął życie ponad sześciuset osób. - W Azji miasta się rozrastają, będzie więcej ludzi i fabryk. Jeśli wyda-je się, że teraz mamy problem, to na pewno będzie on większy w przyszło-ści – mówił agencji IRIN Jerry Velasqu-ez, szef Asia-Pacific UNISDR.

Artur Ewertowski

PRZEGLĄD WYDARZEŃ

Page 4: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA

DOSSIER: SUSZE I GŁÓD

POMOC ROZWOJOWA6 7

Znaczne obszary Południowej Etiopii są podatne na susze między innymi ze względu na wynisz-czenie traw i erozję gleb spowodowaną nadmierną hodowlą.

Page 5: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA

DOSSIER: SUSZE I GŁÓD

POMOC ROZWOJOWA8 9

Urszula Świerczyńska

współzałożycielka

Polskiego Centrum

Pomocy Międzynarodowej

i koordynator programów

humanitarnych.

Analityk ds. bezpieczeń-

stwa ekonomicznego

ludności w kryzysach

humanitarnych oraz

pomocy żywnościowej.

Sprawy kryzysu żywnościowego oraz wzro-stu produkcji jedzenia nie nadążającej za przy-rostem naturalnym, zajmują coraz częściej czo-łówki medialne i zaprzątają uwagę decydentów na świecie. Jest nas obecnie na Ziemi siedem miliardów, a do roku 2050 liczba ta wzrośnie o dodatkowe dwa miliardy. Aby poradzić sobie ze wzrostem popytu na żywność, będziemy musieli produkować więcej, szybciej i bardziej efektywnie, a przy już obecnej, nadmiernej eksploatacji zasobów naturalnych Ziemi, trzeba spodziewać się, że czeka nas trudne zadanie. Wyżywienie szybko rosnącej populacji bez jednoczesnego, trwałego wyczerpania zasobów naturalnych naszej planety, będzie wymagało zmiany zachowań konsumpcyjnych – choćby jedzenia mniejszej ilości mięsa, którego pro-dukcja pochłania trzykrotnie większe nakłady zasobów naturalnych niż produkcja warzyw. Inne kwestie dotyczyły będą zrezygnowania z wytwarzania biopaliw i zastąpienia ich pro-dukcją na potrzeby spożycia, a także gruntow-nego przemyślenia łańcucha produkcyjnego oraz konsumpcyjnego żywności pod kątem ograniczenia strat i marnotrawstwa. Będziemy musieli rozwiązać także kwestie genetycznej modyfikacji żywności – technologiczny postęp w dziedzinie wzrostu efektywności produkcji jest sine qua non budowania bezpieczeństwa żywnościowego. Wprowadzenie wszystkich powyższych zmian wydaje się w tym momen-cie jedynie słusznym i rokującym trwały efekt rozwiązaniem.

GŁÓD - PARADOKS WSPÓŁCZE-SNEGO SYSTEMU BEZPIECZEŃ-STWA ŻYWNOŚCIOWEGONa świecie produkuje się wystarczająco dużo jedzenia, aby zaspokoić głód wszystkich miesz-kańców Ziemi. Wciąż jednak 870 milionów ludzi, czyli blisko 13% populacji dotyka problem niedożywienia1. Jednocześnie podczas produkcji, dystrybucji czy konsumpcji marnujemy niemal 1.3 miliarda ton wyprodukowanej żywności - to 1/3 produkcji globalnej2, dzięki której można by aż czterokrotnie nakarmić głodujących. Dzięki postępowi technologicznemu jesteśmy w stanie bardzo precyzyjnie zmierzyć poziom niedożywienia dzieci, albo określić występowanie suszy czy powodzi niszczących hodowle. Mimo to, ludzie nadal umierają z głodu. W tej chwili droga do osiągnięcia globalnego bezpieczeństwa żywnościowego wydaje się być długą i krętą.

Jednym z największych paradoksów współczesnego systemu bezpieczeństwa żywnościowego jest niezwykle powolny postęp w zapobieganiu katastrofom humanitarnym, związanym z występowaniem okresowych niedoborów wody i całkowitym załamaniem się systemów bezpieczeństwa żywnościowe-go - klęskom głodu. Jako ekstremalne zjawisko naturalne problem ten dotyka nie tylko krajów rozwijających się – na przykład tegoroczna su-sza w Stanach Zjednoczonych poczyniła straty na poziomie około 80% produkcji rolnej. Jednak wpływ, jaki zjawisko tego typu wywiera na pozbawione socjalnych zabezpieczeń ludności krajów Globalnego Południa jest oczywiście nieporównywalnie większy, niż w przypadku krajów wysoko rozwiniętych. Podczas gdy amerykańskie, czy europejskie straty produk-cyjne niemal w całości objęte są federalnym, czy rządowym ubezpieczeniem, producenci afrykańscy lub azjatyccy, w sytuacji klęski rolnej pozbawieni są pomoc i zdani na siebie samych. Brak zabezpieczeń, tzw. safety nets dla drobnych przedsiębiorców rolnych sprawia, że w krajach rozwijających się blisko połowa z nich głoduje, nie będąc w stanie nie tylko sprzeda-wać nadwyżki wyprodukowanych zasobów, ale przede wszystkim zaspokoić podstawowych potrzeb żywnościowych swoich własnych go-spodarstw domowych.

Ze względu na długoterminowy rozwój klęski głodu są zjawiskami przewidywalnymi i wydawać by się mogło, stosunkowo łatwymi

W latach 80-tych minio-

nego wieku miał miejsce

jeden z najpoważniejszych

kryzysów humanitarnych –

susza i glód w Etiopii.

zdjęcie:

Urszula Świerczyńska /

PCPM

Page 6: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA

DOSSIER: SUSZE I GŁÓD

POMOC ROZWOJOWA10 11

do zapobieżenia. Jednak w praktyce okazuje się to niezwykle trudne do osiągnięcia. W latach 80-tych minionego wieku na oczach społecz-ności międzynarodowej miał miejsce jeden z najpoważniejszych kryzysów humanitarnych – susza i głód w Etiopii. Blisko milion dotkniętych klęską ludzi zmarło wówczas z niedożywienia, a kilka milionów zostało zepchniętych do życia w warunkach skrajnej nędzy. Ponad 5.8 miliona Etiopczyków pozostawało w zupełności uzależ-nionych od międzynarodowej pomocy huma-nitarnej w postaci racji żywnościowych. Był to jeden z najbardziej dramatycznych kryzysów w historii ludzkości, ukazujący zarówno skom-plikowany charakter klęski głodu jako kombina-cji czynników naturalnych oraz politycznych, jak również słabość systemu pomocy humanitar-nej w radzeniu sobie z tego typu wyzwaniami3. Głód w Etiopii wstrząsnął nie tylko środowi-skiem organizacji pomocowych powodując ol-brzymią mobilizację zasobów i programów po-mocowych. Przyczynił się także do powstania społecznych inicjatyw takich jak Live Aid/Band Aid – największych koncertów charytatywnych, które osiągnęły blisko dwa miliardy oglądalno-ści na całym świecie. Po kryzysie etiopskim naj-dalej idącą zmianą systemową, było powstanie systemów wczesnego ostrzegania na świecie.

Ustanowiony został między innymi FEWS Net (Famine Early Warning System Network) – organizacja analityczna, której zadaniem jest monitorowanie informacji dotyczących cen rynkowych, opadów atmosferycznych i nie-urodzajów, oraz ostrzeganie o nadchodzących niedoborach żywnościowych4.

Ponad ćwierć wieku od powstania FEWS Net okazuje się jednak, że samo istnienie syste-mów wczesnego ostrzegania, mimo iż wysoce skuteczne w przewidywaniu zagrożenia, nadal nie gwarantuje bezpieczeństwa żywnościo-wego ludności w krajach rozwijających się. W ubiegłym roku sygnały dotyczące nadcho-dzącej suszy w Rogu Afryki opublikowane zostały przez FEWS Net z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Mimo to, reakcja międzyna-rodowego systemu pomocy humanitarnej była zbyt powolna i nieadekwatna do wydarzeń. W ciągu kilku miesięcy wskaźniki umieralności i niedożywienia w regionie wzrastały do pozio-mu najpoważniejszego stadium kryzysu według klasyfikacji Intgrated Food Security Phase Classification (IPC) – katastrofy humanitarnej w postaci klęski głodu (por. schemat). Dnia 20 lipca 2011 roku Organizacja Narodów Zjedno-czonych ogłosiła taki stan w kilku południowych prowincjach Somalii5. W sierpniu liczba osób

Schemat:

Klasyfikacja systemu

bezpieczeństwa żywno-

ściowego

źródło:

Komisja Europejska

IDPs rozprowadza żyw-

ność w Linakofo – Kongo.

Opracowanie własne na

podstawie „IPC Technical

Manual, version 2.0”

Faza 1

Zagrożenie minimalne(MINIMAL)

Co najmniej 4/5 gospo-darstw domowych nie jest w stanie pokryć swojego zapotrzebo-wania żywnościowego bez angażowania się w szkodliwe strategie zarobkowe.

Poziom ostrego niedo-żywienia: <5%Występowanie BMI <18.5%: <10%

Całkowity współczynnik śmiertelności: >0.5/10 tys. os./dzień

Współczynnik śmiertel-ności dzieci poniżej 5 roku życia: ≤1/10 tys./dzień

Faza 2

Zagrożeniewzmożone(STRESSED)

Mimo pomocy humani-tarnej w co najmniej 1/5 gospodarstw poziom konsumpcji pozostaje na minimalnym pozio-mie. Gospodarstwa te nie są w stanie pokryć wydatków poza-żywno-ściowych bez angażo-wania się w szkodliwe strategie zarobkowe.

Poziom ostrego niedo-żywienia: 5-10%Występowanie BMI <18.5%: 10-20%

Całkowity współczynnik śmiertelności: >0.5/10 tys. os./dzień

Współczynnik śmiertel-ności dzieci poniżej 5 roku życia: ≤1/10 tys./dzień

Faza 3

Kryzys

(CRISIS)

Mimo pomocy humani-tarnej co najmniej 1/5 gospodarstw nie jest w stanie pokryć zapotrze-bowania na żywność i występuje w nich ostre niedożywienie.LUBGospodarstwa te mają duże trudności z pokryciem minimalne-go zapotrzebowania żywnościowego.

Poziom ostrego niedo-żywienia: 10-15% lub większy niż zwykle i rosnącyWystępowanie BMI <18.5%: 20-40% lub 1.5x większy niż zazwy-czaj

Całkowity współczynnik śmiertelności: 0.5-1/10 tys. os./dzień

Współczynnik śmiertel-ności dzieci poniżej 5 roku życia: 1-2/10 tys./dzień

Faza 4

Stan poważnegozagrożenia(EMERGENCY)

Mimo pomocy humani-tarnej co najmniej 1/5 gospodarstw wykazuje poważne braki żyw-nościowe skutkujące ostrym niedożywie-niem i zwiększoną śmiertelnością LUBZnaczące straty zasobów i możliwości zarobkowych w krótkim czasie doprowadzą te gospodarstwa do niedoborów żywnościo-wych.

Poziom ostrego niedo-żywienia: 15-30%Występowanie BMI <18.5%: >40%

Całkowity współczynnik śmiertelności: 1-2/10 tys. os./dzień (LUB dwukrotnie wyższy niż zazwyczaj)

Współczynnik śmiertel-ności dzieci poniżej 5 roku życia: 2-4/10 tys./dzień

Faza 5

Klęska głodu

(FAMINE)

Mimo pomocy humani-tarnej co najmniej 1/5 gospodarstw wykazuje bardzo poważne braki żywnościowe i poza żywnościowe, skutku-jące głodem, śmiercią i skrajną nędzą.(Wymogiem sklasyfi-kowania sytuacji jako klęski głodowej jest współwystępowanie wszystkich 3 elemen-tów: obniżonej kon-sumpcji, wyniszczenia głodowego, podwyż-szonej śmiertelności.)

Poziom ostrego niedo-żywienia: >30%Występowanie BMI <18.5%: znacznie prze-kraczający 40%

Całkowity współczynnik śmiertelności: >2/10 tys. os./dzień

Współczynnik śmiertel-ności dzieci poniżej 5 roku życia: >4/10 tys./dzień

Klasyfikacja Zintegrowanego Systemu Bezpieczeństwa Żywnościowego (IPC)

Page 7: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA

DOSSIER: SUSZE I GŁÓD

POMOC ROZWOJOWA12 13

Mimo znacznego postępu w dziedzinie po-lepszania bezpieczeństwa żywnościowego, głód i kryzysy żywnościowe są więc nadal realnym zagrożeniem dla życia i zdrowia milionów ludzi na świecie, zwłaszcza w krajach rozwijających się. W obliczu rosnących globalnych trudności związanych ze zwiększonym popytem na żyw-ność, kryzysami finansowymi, czy katastrofami naturalnymi, zapewnienie dostępu do poży-wienia wszystkim, w adekwatny sposób, będzie wielkim wyzwaniem. Najważniejszym zadaniem stojącym przed nami w tej dziedzinie jest usta-nowienie systemów bezpieczeństwa żywno-ściowego, opartych na prewencji i łączących w sprawny oraz efektywny sposób dostępne nam informacje z reagowaniem operacyjnym.

dotkniętych skutkami głodu sięgnęła dwunastu milionów ludzi. Kenia, Dżibuti i Etiopia znalazły się w grupie krajów, którym potrzebna była natychmiastowa, masowa pomoc humanitar-na. Mimo wczesnych ostrzeżeń nie udało się powstrzymać postępującej katastrofy – według szacunkowych danych podczas kryzysu żyw-nościowego w Rogu Afryki w 2011 i 2012 roku zmarło z niedożywienia od 50 tysięcy do 100 tysięcy osób6.

Podczas produkcji, dys-

trybucji czy konsumpcji

marnujemy blisko 1.3

miliarda tony wyproduko-

wanej zywności.

Zdjęcie:

Urszula Świerczyńska /

PCPM

1. Raport “Food Insecurity in the World, 2012”, United Nations Food and Agriculture Organization, str. 8.2. Raport “Global Food Losses and Food Waste. Extent, Causes and Prevention”, United Nations Food and Agriculture Organization, 2011, str. 4; oraz Analiza “Food Waste: Causes, Impacts and Proposals”, Barilla Center for Food and Nutrition, 2012, str. 26.3. Problem ten szczegółowo opisuje John Osgood Fields w publikacji „The Challenge of Famine”, Kumarian Press Management Library, 1993.4. http://www.fews.net. 5. Notatka prasowa Organizacji Narodów Zjednoczonych, 20 lipca 2011, Nairobi, http://reliefweb.int/sites/reliefweb.int/files/resources/Full%20Report_66.pdf. 6. Hugo Slim, IASC Real-Time Evaluation of the Humanitarian Response to the Horn of Africa Drought Crisis in Somalia, Ethiopia and Kenya.

Abeche na wschodzie kraju, 120 kilometrów od granicy z sudańskim Darfurem. W jednej z dzielnic tego miasta, na macie ośrodka pomo-cy UNICEF siedzi kilkanaście kobiet z dziećmi na ręku. Na pierwszy rzut oka półtoraroczna Shamsamhouda wygląda normalnie. Jednak wystarczy miarka obrazująca w centymetrach i kolorach stan niedożywienia, aby dostrzec jak mizerne są jej ręce. Kolor czerwony po-kazuje, że dziecko nie rozwija się prawidło-wo pod względem fizycznym. Do momentu badania przez lekarzy dziewczynka spokojnie spała przytulona do swojej mamy, trzydzie-stoletniej Suat Aaldy. Kiedy wkłada się ją do miski podwieszonej do wagi, zaczyna płakać. Następnie dziewczynka kładziona jest na specjalnej drewnianej desce i mierzona. Waży o półtorej kilograma za mało jak na swój wiek. Na szczęście nie jest to sytuacja dramatyczna, nie musi być odwieziona do szpitala. Dostanie specjalną żywość terapeutyczną dostarczaną przez UNICEF. Jedna saszetka to 500 kalorii. Dziecku podaje się ten produkt trzy razy dzien-nie. Ma smak masła orzechowego, specjalnie dobrany dla maluchów niemających jeszcze pięciu lat. Co ważne, jedzenia z saszetki nie trzeba rozpuszczać w wodzie, bardzo często brudnej i pełnej bakterii. Kiedy pytam doktora Alego ile ma takich przypadków odpowiada, że już siedem tysięcy – o dwa tysiące więcej niż w ubiegłym roku.

Wojna

Czad przez trzydzieści lat był areną nie-ustannych wojen – o ile tak można nazwać kraj mający prawie 11 milionów kilometrów

NADZIEJA NA LEPSZE JUTRO REPORTAŻ Z CZADU

kwadratowych. Południe, odwrotnie niż w Sudanie, przejęło władzę i narzucało ją siłą plemionom z północy. Te z kolei sprzymierzo-ne z Libią Muammara Kaddafiego zbroiły się i zacięcie atakowały. Stolica kraju, Ndjamena, po arabsku „miejsce wypoczynku”, była palona i grabiona, a jej mieszkańcy uciekali najczęściej do sąsiedniego Kamerunu leżącego na drugim brzegu rzeki Chari. Od trzech lat nie dochodzi do wojen, a Czad zaczął nawet współpraco-wać z Sudanem. To bardzo ważne, bo kraj nie jest atakowany przez darfurski JEMS, a z kolei milicje z Czadu nie robią wypadów do Darfu-ru i nie wspierają tamtejszych przeciwników Chartumu.

Prezydent Deby od lat 90-tych utrzymuje władzę pomimo wielu prób zamachów. Ma podobno czternaście żon, a jedną z nich jest piękna córka przywódcy janjaweedów Mussy Hilala. To człowiek, na którego imię miesz-kańcy Darfuru, a szczególnie ci z obozów dla uchodźców tej prowincji Sudanu, zaczynają drżeć. Milicje janjaweed zamordowały wraz z wojskami z Chartumu prawie trzysta tysięcy ludzi. Ponad dwa i pół miliona mieszkańców musiało uciekać ze swoich spalonych i zbom-bardowanych domów. Teraz dwieście tysięcy koczuje w obozach dla uchodźców w Czadzie. Kilku z nich spotykam w Abeche. Kiedy pytam o powrót do Darfuru twarze im tężeją i tylko powtarzają słowo „wojna”. Co ciekawe handel z Darfurem kwitnie w najlepsze. Na granicy są wspólne patrole wojsk sudańskich i cza-dyjskich. W mieście, w butelkach po wodzie mineralnej, sprzedawana jest benzyna właśnie przemycana z Sudanu. W jaki sposób i przez kogo, można się tylko domyślać.

Od trzech lat nie ma tu wojen, konfliktów, nieliczących się z nikim uzbrojonych milicjantów. Pa-nuje spokój, którego nie dane było zaznać mieszkańcom przez długich trzydzieści lat. Republika Czadu stara się odetchnąć, ale natura w regionie Sahelu nie daje ludziom nabrać sił. Susza na wschodzie i północy kraju, powódź na zachodzie i południu, trzy i pół miliona osób musi codzien-nie szukać jedzenia. 150 tysiącom dzieci grozi niedożywienie. Włącznie z tą najostrzejszą fazą oznaczającą śmierć.

Farmer oczyszcza ryż

– wyspy Mandanao, na

południowych Filipinach.

Zdjęcie:

Manoocher Deghati/IRIN

Michał Żakowski

dziennikarz i korespon-

dent Polskiego Radia.

Relacjonował wydarzenia

m.in. z Egiptu, Iraku,

Pakistanu, czy Libanu.

Page 8: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA

DOSSIER: SUSZE I GŁÓD

POMOC ROZWOJOWA14 15

Dzieci w pobliżu obozu

dla przesiedlonych w Goz

Baida – wschodni Czad.

Zdjęcia:

David Hecht / IRIN

Pobliże miasta Mao,

wschodni Czad. Karawana

wielbłądów przemierza

pustynie w trakcie burzy

piaskowej.

Zdjęcie:

Kate Holt / IRIN

Państwo

Kilkadziesiąt lat wojny sprawiło, że poza stolicą nie działają struktury państwa. To znaczy istnieją budynki burmistrza, sądu oraz obowiązkowo koszary, ale każda katastrofa na-turalna przerasta urzędników. Pomoc dla setek i milionów ludzi w tym kraju zależy od organi-zacji międzynarodowych. Teraz to one starają się ocenić ile żywności starczy albo zabraknie po tegorocznych zbiorach. Prognozy dla całego regionu Sahelu mówią, że brak jedzenia do-tknie około szesnastu milionów ludzi. Mówi się, że w Czadzie najważniejsze jest, aby skończył się stan alarmowy ogłaszany od kilkudziesięciu lat, a oznaczający kończącą się żywność. Abe-che ma czterysta tysięcy ludzi, połowa z nich potrzebuje pomocy i jedzenia – mówi szefa misji UNICEF w Abeche Francoisa Kumpundu. To jest chwila, w której dociera do mnie skala potrzeb. Bo Abeche to dwie asfaltowe szosy i siatka wyboistych pełnych kolein oraz piasku uliczek. Dlatego ogromne zdumienie wywołuje u mnie widok stojących na światłach osłów

z wózkami, riksz oraz samochodów. W sumie kilka sztuk. Światła na energię słoneczną, ale nie takie zwykłe – to są okrągłe srebrne tuby o dość awangardowym kształcie jak na miasto z cegły o płaskich dachach. Na poboczu jedne-go ze skrzyżowań widzę wielką tablicę i napis wyjaśniający kto jest pomysłodawcą regulacji świetlnej w Abeche. To prezydent Deby, osobi-ście nakazał wykonać taką inwestycję.

Pytam jednego z pracowników organizacji humanitarnej co by się stało jeśli jednego dnia wszystkie agencje międzynarodowe wyjecha-łyby z Czadu? - Ludzie zaczęliby umierać, bo państwo nie jest w stanie nad tym wszyst-kim zapanować – odpowiada. Paradoksalnie obecność zachodnich organizacji to pewnego rodzaju stabilizacja dla miejscowej ludności. Dla byłych watażków także. Ci którzy jeszcze 3 lata temu stali na czele zbrojnych grup, gan-gów teraz wynajmują swoje liczne domostwa organizacjom pomocowym. Ale jak wyjść z tego moralnego klinczu? Na to nie umiem znaleźć odpowiedzi, bo pomoc jest tu potrzebna.

Pieniądze

Samolot ze stolicy Etiopii Addis Abeby lą- duje w Ndjamenie po południu i wieczorem. Ja lecę z kilkoma czadyjskimi rodzinami, egip-skimi biznesmenami, a pół samolotu zajmują chińscy pracownicy naftowi – oczywiście z firm należących do Państwa Środka. Na płycie lot-niska jestem świadkiem wymownej sceny: pod schody samolotu podjeżdża limuzyna, a do niej wsiada bardzo ważna osoba. Dopiero wtedy reszta pasażerów schodzi do podstawionych autobusów.

Dochody z ropy służą inwestycjom raczej w stolicy i jej okolicach. Jednak na pewno nie są wydawane na zabezpieczenie przed żywiołem, który niemal na stałe wpisał się w krajobraz Czadu. Bardzo często w porze deszczowej sucha gleba nie jest w stanie przyjąć gwałtow-nych opadów, rzeka Chari występuje z kory-ta, a powódź rujnuje dobytek mieszkańców. Teraz w obozach pod stolicą gnieździ się około czterdziestu tysięcy ludzi. Większość straciła wszystko, nie ma zapasów jedzenia i czeka ich walka o przetrwanie w surowej porze suchej. W jednym z takich obozów wściekli mężczyźni pokazywali mi ścieki z odchodami, szałasy zrobione ze słomy, z prosa. Krzyczeli że rząd

się nimi nie zajmuje, a jedna z kobiet pokazała mi swoje legowisko pod drzewem. Mieszka tam ze swoim trzymiesięcznym dzieckiem. Nie jadła od doby, nie ma pokarmu w piersiach więc stara się kupić trochę mleka, żeby nakar-mić dziecko. Za co? Wyplata maty ze słomy. To zresztą bardzo popularne zajęcie i wielu sta-ra się w ten sposób zarobić. Niektórzy sprzeda-ją też w małych woreczkach wysuszone rybie głowy, bo na nich gotuje się zupę.

W obozie zawiązały się grupy samoobrony, ponieważ dochodziło tam do kradzieży, mor-derstw i gwałtów. Czy teraz jest ich mniej? Szef tutejszej czadyjskiej organizacji humanitarnej twierdzi, że niewiele. Kiedy pytam jak on sobie radzi, odpowiada mi zrezygnowany, że ma jedzenia dla 11 tysięcy ludzi czyli połowy tego obozu. Pytam o ludzi na południu kraju, jaka jest tam teraz sytuacja. Słyszę że tam nawet tego nie mają. Co dzieje się z pieniędzmi z ropy, czy choćby z eksportu jednego z najlepszych piw w Afryce – czadyjskiej Gali? Tego nikt nie wie na pewno. W jednej z dzielnic Ndjameny, niedaleko chińskich zbiorników z ropą, widzia-łem budowane wille, tych którym się powodzi w tym czwartym od końca kraju pod względem bogactwa na świecie.

Page 9: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA

DOSSIER: SUSZE I GŁÓD

POMOC ROZWOJOWA16 17

Ilość wody dostępnej na ziemi to 14 mld km3 z czego 2,5% - 35 mln km3 to wody słodkie, z któ-rych jedynie 200 tys. km3, czyli mniej niż 1% nadaje się do użytku dla ludzi i ekosystemów. Co sekundę liczba ludzi w miastach wzrasta o dwie osoby, a poziom zużycia wody rośnie szybciej niż poziom populacji. ONZ utrzymuje, że człowiek, żeby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby zużywa od dwudziestu do pięćdziesięciu litrów wody dziennie. Około 2,5 mld ludzi, w tym 1 mld dzieci, żyje bez dostępu do kanalizacji i instalacji wodnych. Co dwadzieścia sekund w wyniku złych warunków sanitarnych umiera jedno dziecko1.

RZEKA ŻYCIA I NIEZGODY NIL W POLITYCE ZAGRANICZNEJ PAŃSTW AFRYKAŃSKICH

Rok 2013 został ogłoszony przez ONZ Mię-dzynarodowym Rokiem Współpracy w Dzie-dzinie Wody (rezolucja A/RES/65/154)2. Zgro-madzenie Ogólne ONZ każdego roku stara się skierować uwagę świata na aktualne problemy o istotnym znaczeniu na arenie międzynaro-dowej. Tym razem nie bez powodu, w obliczu kryzysu żywnościowego i klęsk żywiołowych spowodowanych suszą, oczy świata kierowane są na ten właśnie problem.

Oprócz funkcji warunkującej ludzkie zdro-wie, woda odgrywa bardzo istotną rolę w kon-tekście polityki wewnętrznej i w stosunkach międzynarodowych. Dostęp do zasobów tego składnika jest często zarzewiem konfliktów na skalę światową. Były sekretarz generalny ONZ Boutrus Boutros-Ghali powiedział, że „następ-na wojna między państwami nie będzie toczyć się o ropę czy granice terytorialne, ale jedynie w wyniku problemów związanych z wodą”3.

Jednym z obszarów szczególnie ważnych strategicznie jest basen Nilu. Ze względu na dużą powierzchnię, zróżnicowanie polityczne oraz uwarunkowania historyczne jest jednym z kluczowych obszarów skupiających uwagę światowych organizacji specjalizujących się w reagowaniu na kryzys związany z dostępem do wód słodkich. W rejonie basenu Nilu rzeka jest źródłem wody dla jedenastu krajów - ra-zem z Sudanem Południowym, który uzyskał niepodległość 8 lipca 2011 roku. Zasoby Nilu warunkują rozwój społeczny i gospodarczy. W większości państw regionu poziom ubóstwa przekracza 50%, jedynie w Egipcie stanowi ok. 17 %4. Kraje zmuszone do korzystania

z jednego źródła wody starają się egzekwować jak najkorzystniejsze warunki, pozwalające na większy przydział wód dostarczanych przez rzekę. Z powodu niedostatku wody powstają liczne konflikty. O tym, jak zaciekle państwa bronią dostępu do zasobów Nilu, może świad-czyć wzburzona reakcja Egiptu na plan budowy tam w Etiopii.

Ważnym dla zrozumienia podłoża kon-fliktu jest fakt, że 87% wód wpływających do Asuanu ma swoje źródło w Etiopii. Natomiast Egipt, w dużej mierze w wyniku wcześniejszych ustaleń z czasów kolonializmu Brytyjskiego5 dostaje największą część zasobów Nilu. Po uzyskaniu przez Sudan niepodległości powstał projekt budowy Tamy Asuańskiej i na mocy Układu w sprawie Podziału Wód Nilu - Nile Waters Apportionment Treaty, podpisanego w 1956 roku Egipt zwiększył swój przydział do 55,5 miliardów m3, a Sudan 18,5 miliardów m3. Porozumienie zawarte między dwoma krajami marginalizowało potrzeby państw górnego biegu Nilu. Obowiązuje ono do dzisiaj, chociaż w wyniku dekolonizacji wiele obecnych państw uwzględnionych w umowie jako kolonie uzy-skało niepodległość.

W 2011 roku parlament egipski oskarżył ministerstwo odpowiedzialne za irygację i za-rządzanie źródłami wody o to, że nie zdołało zapobiec rozbudowie etiopskich inwestycji na Nilu, przez co zasoby Egiptu zostały zreduko-wane do 32 miliardów m3 wody. Ówczesny Mi-nister do spraw Źródeł Wody i Irygacji, obecny premier Egiptu, Hiszam Kandil, zapewnił jed-nak, że przydział wody dla Egiptu wynosi 55,5

miliardów m3 i nie zmienił się od 1955 roku6. Oprócz redukcji zasobów wody w analizie projektu tam, trzeba uwzględnić różnorodność planowanych przedsięwzięć. Etiopia przewiduje konstrukcje o różnym przeznaczeniu. Niektó-re mają służyć irygacji okolicznych terenów, a niektóre mają generować energię. Korzyścią tych drugich byłaby możliwość sprzedawania Egipcjanom nadwyżki produkowanej energii. Taki rodzaj współpracy przyniósłby korzyści dla obydwu stron. Jednak egipscy komentatorzy, odpierając argument o korzyściach płynących z pozyskiwania energii za pośrednictwem wody, twierdzą, że poszukując alternatywnych rozwiązań, Etiopia mogłaby skorzystać z innych źródeł generujących energię takich jak wiatr, energia słoneczna, geotermalna czy biopaliwa7. Strona egipska często pomija pozytywny wpływ tam w Etiopii na zasoby Nilu. Budowle mogą przyczynić się do ograniczenia utraty wody przez parowanie w jeziorze Nasera. Zamiast przechowywać w Egipcie wodę gromadzoną w okresach wylewu i narażoną na parowanie, można by ją przechowywać w zbiornikach w Etiopii i przez to w znacznym stopniu zmniej-szyć poziom ewaporacji - szacunkowo nawet o pięć procent.

Dla władz Egiptu uzasadnieniem większego przydziału wody są najbardziej niekorzystne warunki naturalne. Egipt otrzymuje największą część zasobów rzeki, stanowi również najwięk--szą populację krajów Basenu Nilu. Zużywa największą ilość wody, a przydział na jednego mieszkańca (24 m3 zasobów odnawialnych), jest tu najniższy spośród wszystkich jedena-stu państw (dla porównania Uganda 1261 m3, Etiopia 1543 m3, Sudan 778 m3). Poza tym 95% społeczeństwa egipskiego żyje na terenach basenu Nilu, w Etiopii jedynie 39%. Egipt ma także najwyższą średnią roczną temperaturę 40° C, najwyższy poziom parowania (2400 mm rocznie, przy czym poziom parowania na terytoriach pozostałych krajów wynosi ok. 1400 mm rocznie), najniższą liczbę opadów atmos-ferycznych (150 mm rocznie) i najtrudniejsze warunki życiowe spośród wszystkich państw basenu Nilu8.

Istnieje wiele czynników naturalnych sta-wiający społeczeństwo egipskie w najbardziej niekorzystnej sytuacji spośród państw regionu. Jednak przyczyny problemu deficytu wody wynikają również z ignorancji oraz szeregu za-niedbań zarówno na szczeblu instytucjonalnym jak i społecznym. Ze względu na małe ilości opadów atmosferycznych, tereny rolnicze mu-szą być nawadniane sztucznie. Natomiast kraje

górnego Nilu, pozyskując wodę z deszczu mają wystarczające zasoby do zaspokojenia potrzeb rolnictwa. Fakt ten mógłby stanowić impuls do zawiązania kontaktów handlowych. Egipt, zamiast importować mięso z Brazylii czy Indii, tańszym kosztem mógłby sprowadzać produk-ty z krajów górnego Nilu, zmniejszając w ten sposób koszty transportu. Problem przyrostu można by natomiast rozwiązać podejmując inicjatywy zapobiegające szybkiemu wzrostowi liczby populacji.

Poza tym istnieje mnóstwo czynników za-radczych, które znacznie poprawiłyby sytuację Egiptu. Duże ilości wody mogłoby zaoszczę-dzić zmniejszenie jej utraty podczas procesu produkcji. Konieczne jest więc podniesienie efektywności pracy fabryk oraz wprowadze-nie restrykcji, które ograniczyłyby nadmierne zużycie wody we wszystkich sektorach przemy-słu. Dla usprawnienia i zwiększenia wydajności systemów odpowiedzialnych za pozyskiwanie zasobów Nilu, należałoby budować wydajne systemy oparte na rzetelnych analizach i bada-niach hydrologicznych oraz technologicznych. Pomocną inicjatywą mogłoby być dofinan-sowywanie badań i opracowanie projektów regulujących nadwyżki wody powstałe w czasie wylewów. W życie powinny wejść strategie racjonalizacji lub podniesienie cen wody, sto-sunkowo bardzo niskich w Egipcie, co zapobie-głoby jej marnotrawieniu. Niezbędna jest także promocja inicjatyw ekologicznych i inwestycji związanych z pozyskiwaniem odnawialnych zasobów energii, podnoszenie świadomość społecznej o problemie deficytu wody, rozsąd-

Niebieski Nil

Nil

SUDAN

ERYTREA

ETHIOPIAH

REPUBLIKA U

AFRYKIA

UGANDAAN

KENYAENYE

SUDAN

SOUTHS

DEMOKRATYCZNAREPUBLIKAKONGA

TANZANIA

ANDAAARWARRR A

BURUNDIRRURRRRRR N

KhartoumK

Jinjaja

Juba

Źródło:

http://en.wikipedia.org/

wiki/File:White_and_Blue_

Nile-en.svg

Maria Sandra Sych

jest arabistką, absolwent-

ką Uniwersytetu Warszaw-

skiego i Uniwersytetu

Adama Mickiewicza

w Poznaniu.

Page 10: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA POMOC ROZWOJOWA18 19

ne dystrybuowanie zasobów, a także opraco-wanie kompleksowego planu, uwzględniają-cego aspekt polityczny i naukowy. Konieczna jest również dogłębna analiza sytuacji prawnej i opracowanie planu ekonomicznego ustalają-cego zakres współpracy gospodarczej między państwami górnego i dolnego Nilu, określająca jasno ich pozycje negocjacyjne, oczekiwania i potrzeby.

Rewolucja 25 stycznia w Egipcie stała się impulsem dla konstruktywnej krytyki reżi-mu byłego prezydenta Hosniego Mubaraka. Jednym z zarzutów wystosowanych w kierunku sposobu prowadzenia przez niego polityki, było właśnie nieudolne zarządzanie projektami wią-zanymi z usprawnieniem irygacji Nilu. Politycy, działacze i naukowcy wykazują zainteresowanie tematem problemów z wodą i zwracają uwagę na konieczność zmian. Jednak oprócz bezwa-runkowo niezbędnych do zagwarantowania prosperity regionowi postulatów Egipt często deklaruje, że priorytetem w sprawie Nilu jest zachowanie historycznego prawa do rzeki. Cokolwiek kryje się pod tym mało precyzyjnym, a jednak pretensjonalnym stwierdzeniem, może spowodować poważny konflikt.

Nowym aktorem na politycznej scenie Ba-senu Nilu jest Sudan Południowy. Polityka tego kraju wraz z jego specyficznymi potrzebami, żądaniami oraz geopolitycznymi uwarunko-waniami, może mieć istotny wpływ na rozwój sytuacji. Przez Sudan Południowy przepływa głównie Biały Nil, który przeciwnie niż Nil Nie-bieski niesie ze sobą małą zawartość mułów, co znacznie wpływa na jakość dostępnej w nim wody. Jednak ze względu na nieudolne zarzą-dzanie i nieefektywność systemów nawadnia-jących, Sudan Południowy dla zaspokojenia potrzeb sektora rolnictwa pozyskuje wodę głównie z opadów, a to znacznie uzależniło ten filar gospodarki od warunków atmosferycz-nych.

Kluczowe dla polityki krajów basenu Nilu może być zwrócenie większej uwagi na Biały Nil, który mógłby być alternatywnym źró-dłem wody dla Egiptu korzystającego głównie z zasobów Nilu Niebieskiego znajdującego się na terytorium Etiopii. Szczególnie, że jak do tej pory Sudan Południowy akceptuje przyjętą dotychczas nadrzędną pozycję Egiptu. Współ-praca tych dwóch krajów byłaby korzystna dla obydwu stron, chociaż nie ulega wątpliwości, że byłaby również bardzo trudna, szczególnie w obliczu napiętych stosunków między Suda-nem i Sudanem Południowym, a także przez uwarunkowania etniczne i historyczne wiążące

Sudan Południowy z krajami górnego Nilu, a Egipt z Sudanem. Sudan Południowy nie po-winien być pominięty przez egipskich polityków ponieważ kraj ten, przez swoją specyficzną pozycję mógłby pełnić rolę swoistego pomostu między górnym i dolnym biegiem Nilu.

Jednym z projektów, który miał na celu zwiększenie zasobów wody jest kanał Jonglei na terenie Sudanu Południowego. Pomysł za-kładał stworzenie konstrukcji, która umożliwi-łaby przepływ rzeki pod bagiennymi obszarami Sudd, co zmniejszyłoby utratę wody w wyniku parowania. Jednak nigdy nie udało się wcielić projektu w życie, chociaż byłby bardzo korzyst-ny w kontekście poszukiwania alternatywy dla Nilu Niebieskiego dostarczającego większość wody do Egiptu. Jednym z jego słabych punk-tów jest negatywny wpływ na rybołówstwo, będące ważnym sektorem gospodarki tego regionu. Przykład konfliktu interesów rybaków i pomysłodawców kanału Jonglei doskonale obrazuje jak bardzo skomplikowane i trudne do rozstrzygnięcia są problemy związane z za-rządzaniem zasobami rzeki i jej ekosystemem. Nil jest przede wszystkim źródłem wody, ale również dostarcza pożywienia. Uwzględnienie wszelkich racji i pretensji do dóbr czerpanych z rzeki nastręcza wielu problemów, nawet na niewielkim terenie. Nic więc dziwnego, że ini-cjatywa współpracy na poziomie międzynaro-dowym wymaga nieporównywalnie większych wysiłków.

W 1999 została utworzona instytucja o na-zwie Inicjatywa Krajów Basenu Nilu, zrzeszająca dziewięć krajów korzystających z dostępu do wód rzeki: Egipt, Sudan, Etiopię, Ugandę, Kenię, Tanzanię, Burundi, Rwandę i Demokratyczną Republikę Konga. Erytrea ma status obserwato-ra, a Sudan Południowy wystąpił o członkostwo w organizacji we wrześniu 2011. Inicjatywa Krajów Basenu Nilu jest współpracą i part-nerstwem skupiającym się na opracowania planu, który umożliwiłby sprawiedliwy podział socjalnych i ekonomicznych dóbr, oraz korzyści czerpanych z Nilu. Organizacja dba również o bezpieczeństwo regionu.

Jednak ze względu na duży przyrost natural-ny, brak bezpieczeństwa żywności, degradacje środowiska, brak wody oraz przede wszystkim ryzyko wybuchu konfliktu, sześć krajów basenu Nilu podpisało w 2010 roku porozumienie Nile Comprehensive Framework Agreement, w którym państwa górnego Nilu domagają się swoich praw do wód rzeki. Egipt i Sudan wciąż nie chcą przystąpić do tego projektu.

Mimo zawiązania wielu inicjatyw, mających służyć wspólnemu dobru, wciąż powstają kon-flikty związane z dostępem do wody. Istotnym problemem jest brak opracowanej strategii eksploatacji i ochrony zasobów Nilu, która mia-łaby rzeczywisty wpływ na uzyskanie większych korzyści. Na szczeblu międzynarodowym toczą się zaciekłe spory, a tymczasem najnowsze badania oparte na nowoczesnych metodach dostarczają danych pozwalających stwierdzić, że wody rzeki są wystarczającym źródłem dla wszystkich krajów wchodzących w skład jego basenu. Jedną z najbardziej aktualnych publika-cji dotyczących Nilu jest książka wydana przez Program Rozwoju w dziedzinie Wody i Żywno-ści CGIAR – (Challenge Program on Water and Food CGIAR) – pt. Basen Nilu: woda, rolnictwo, zarządzanie i źródła utrzymania (The Nile River Basin: Water, Agriculture, Governance and Livelihoods) autorstwa S. Bekele, V. Smakhtin, D. Molden, D. Peden. Publikacja w szerokim kontekście przedstawia zaktualizowane dane i w oparciu o nowoczesne metody, takie jak na przykład teledetekcja czy System Informacji Geograficznej omawia sytuację krajów należą-cych do basenu rzeki Nil. Informacje zebrane w książce pozwalają na wysnucie wniosku, że odpowiednie zarządzanie zasobami może pomóc rozdysponować wodę w taki sposób, by starczyło jej wszystkim mieszkańcom regio-nu. Jak twierdzą naukowcy, dla polepszenia sytuacji krajów Basenu Nilu, należałoby przede wszystkim zawiązać zakrojoną na szeroką skalę współpracę pomiędzy krajami regionu. Pro-jekty rozwoju i usprawnienia funkcjonowania systemów irygacyjnych powinny angażować całe państwa i kierować ich politykę w kierun-ku rozwoju całego regionu. Jednak w praktyce wyidealizowana wizja wielostronnej współpracy może okazać się bezskuteczna w konfrontacji

DOSSIER: SUSZE I GŁÓD

Źródło:

The Nile River. Dodatek

specjalny gazety Midan

Masr, marzec 2012, str. 2

Mapa przedstawiająca

możliwe punkty zapalne

konfliktów o dostęp do

wody – baseny rzek: Nil,

Niger, Zambezi, Wolta.

Źródło:

http://news.bbc.co.uk/2/

hi/africa/454926.stm

z szeregiem czynników uniemożliwiających wdrożenie nowatorskich pomysłów walki z problemem ubóstwa, braku dostępu do wody pitnej i braku żywności. To czy rzetelne, nauko-we badania zaprocentują zmianą polityki, czy też będą musiały skapitulować w zderzeniu z ignorancją i chęcią indywidualnych korzyści okaże się w przyszłości.

1. http://www.unwater.org/statistics.html2. http://www.un.org/ga/search/view_doc.asp?symbol=A/RES/65/1543. http://news.bbc.co.uk/2/hi/science/nature/4274757.stm4. http://www.irinnews.org/Report/96798/WATER-Enough-in-the-Nile-to-share-little-to-waste5. W 1929 r. Egipt podpisał Porozumienie dot. Wód Nilu (Nile Waters Agreement) z Wielką Brytanią, która występowała w imieniu Sudanu, a także pozostałych swoich kolonii (Ugandy, Kenii i Tanzanii). Porozu-mienie to potwierdzało przyjęte do tej pory założenie, że Egipt oraz Sudan mają „naturalne i historyczne prawo” do wód Nilu. Wcześniej w 1902 r. Wielka Brytania zawarła porozumienie z ówczesnym królem Etiopii Menelikiem II, na mocy którego projekty ograniczające przepływ wody powstałe na Niebieskim Nilu, jeziorze Tana i Sobat miały wyma-gać zgody Wielkiej Brytanii i Sudanu. Sformułowanie użyte w tekście postanowienia jest jednak nieprecyzyjne i nastręcza trudności inter-pretacyjnych. Tekst fragmentu umowy brzmi następująco: His Majesty the Emperor Menelek II, King of Kings of Ethiopia, engages Himself towards the government of His Britannic Majesty not to construct or allow to be constructed any work across the Blue Nile, Lake Tsana or the Sobat, which would arrest the flow of their waters into the Nile except in agreement with His Britannic Majesty*s Government and the Government of the Sudan. W wyrażeniu: which would arrest the flow of their waters into the Nile, słowo „arrest” może oznaczać ogranicze-nie negatywnie wpływające na przepływ lub jego całkowite zatrzyma-nie. Poza tym istnieją różnice między tekstem angielskim i amharskim, a ich interpretacja wykracza znacznie poza temat tego artykułu. Jednak zawiłości dokumentu doskonale pokazują jak bardzo skomplikowana jest sytuacja polityki związanej z rzeką Nil; Zamieszczony powyżej tekst porozumienia można znaleźć w publikacji: Ullendorff, Edward (1967) The Anglo-Ethiopian Treaty of 1902, Bulletin of the School of Oriental and African Studies, University of London, Volume 30, Issue 3, Fiftieth Anniversary Volume, p. 643.6. http://www.egyptindependent.com/news/egypt%E2%80%99s-nile-water-quota-unchanged-1955-says-irrigation-minister7. Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej zaangażowane jest w projekty popularyzowania w Afryce urządzeń generujących energię przy użyciu alternatywnych źródeł. Do innowacyjnych rozwiązań należy między innymi pomysł instalowania kuchenek solarnych (por. Kamil Ewertowski, Kuchenki solarne, Pomoc Rozwojowa, Nr 1/2012). Obecnie PCPM prowadzi w Sudanie Południowym akcję oświetlania ośrodków zdrowia za pomocą energii solarnej (por. Wojciech Wilk, Światło dla ośrodków zdrowia w Południowym Sudanie, Pomoc Rozwojowa, Nr 1/2012).8. Por. Tabelę.

Nil

Wolta

Zambezi

Niger

Egipt

Sudan

Etiopia

Uganda

Tanzania

10

12

15

17

18

2400

2300

1450

1550

1480

40

25

30

25

21

150

1300

2200

1700

1300

95

79

39

90

10

Średnia min. temp. powie-trza / oCKraj

Średnia maks. temp. powie-trza / oC

Średni poziom parowania / mm

Poziom opadów atmosferycz-nych / mm

Procent popu-lacji, żyjący w basenie Nilu

24

778

1543

1261

2078

Ilość odnawial-nych zasobów wody, przypada-jąca na jednego mieszkańca (m3)

Page 11: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA POMOC ROZWOJOWA20 21

Kamil Ewertowski

jest studentem ostatniego

roku elektroenergetyki

na Wydziale Elektrycznym

Politechniki Warszawskiej.

Specjalizuje się w sieciach

i systemach elektroener-

getycznych oraz metodach

wytwarzania energii

elektrycznej.

Dzieci ze szkoły w Dida

Yabello.

Zdjęcie:

Kamil Ewertowski / PCPM

Budzik w zegarku zaczyna piszczeć równo o piątej trzydzieści. Zza okna będącego równocześnie ścianą hotelowego pokoju słychać okrzyki w języku amharskim. Negele leżące blisko 600 kilo-metrów od stolicy Etiopii Addis Ababy obudziło się może godzinę wcześniej, kiedy tylko słoń-ce zaczęło wznosić się nad horyzont. To dziesiąty dzień od kiedy wraz Mekbibem z organizacji International Institute of Rural Reconstruction, współpracującej z PCPM, jeździmy i instalujemy światła solarne w bibliotekach oraz szkołach. Zostały nam trzy dni, żeby dotrzeć do trzech placówek i wrócić do stolicy. Musimy przejechać łącznie jeszcze ponad tysiąc kilometrów.

DŁUGA DROGA DO SZKOŁYRELACJA Z PROJEKTU OŚWIETLENIASZKÓŁ W ETIOPII

W hotelowym pokoju jest miejsce tylko na łóżko i... zlew. Toaleta z prysznicem przypomi-nającym koszarowy natrysk znajduje się obok. Ktoś zamalował żarówkę na czerwono, przez co ciężko jest dokładnie dostrzec co znajduję się w środku. Słychać kapiącą z rur wodę, której krople rozbijają się o podłogę gdzieś w kącie. Ale i tak jest lepiej niż poprzedniej nocy, kiedy w całym mieście wyłączono prąd. Szybki prysz-nic w lodowatej wodzie, pakowanie plecaka i wyjazd.

Śniadanie w hotelu rozpoczyna się o siód-mej, ale my do tego czasu musimy mieć już załadowany i gotowy do drogi samochód. Za-dowalamy się batonami z owsianką, kupionymi jeszcze w Polsce. Grafik przygotowany przez Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej jest bardzo napięty. Dokładnie przewidziano w nim zadania przypadające na każdy dzień. Nie można marnować godzin, ponieważ to może zaważyć na powodzeniu całego projektu. Trzeba zdążyć ze wszystkim, za nim wsiądzie się do samolotu powrotnego. Zmiana wylotu nie wchodzi w grę, ponieważ generuje koszty, na które nikt nie może sobie pozwolić. Inna sprawa to własne bezpieczeństwo. Trzeba wrócić do hotelu za nim nadejdzie noc. Podró-żowanie po zmroku jest niebezpiecznie nie tylko ze względu na słabą widoczność i łatwą możliwość zgubienia się na nieoznakowanych drogach, ale też zwierzęta i uzbrojonych w ka-rabiny bandytów.

W podróż zabieramy ze sobą przedstawicie-la lokalnej organizacji pozarządowej, który le-piej od nas zna okolice i wie, jak trafić do szkół

– przynajmniej teoretycznie, gdyż zdarzały się przypadki, że nie wiedział jak dojechać do pla-cówki. W Etiopii wraz z deszczem wiele dróg za-mienia się w potoki, inne szybko zarastają, albo zwyczajnie gubią się w wyglądającym wszędzie tak samo buszu. Nawet osoba dobrze znająca dany rejon może mieć problemy z orientacją. Kiedy nie byliśmy pewni jak dojechać na miej-sce pytaliśmy o wskazówkę spotkanych ludzi. Niektórzy są na tyle życzliwi, że wsiadają do samochodu i prowadzą nas na miejsce nawet przez kilkanaście kilometrów, a później o dziwo nie chcą żebyśmy z powrotem ich odwieźli.

Z lokalnym partnerem PCPM jedziemy do punktu, w którym odbieramy wcześniej dowieziony przez naszych współpracowników sprzęt. Po załadunku w samochodzie brakuje już miejsca, dlatego wszystko czego nie dało się upchnąć ląduje na dachu. Musi być mocno spięte linkami, żebyśmy nie musieli tego zbie-rać po pierwszym, mocniejszym wyskoku na piaszczystym terenie.

Tym razem drogę odnaleźliśmy bez pro-blemu, a samochód pokonywał swobodnie rozgrzane przez słońce wertepy. Dotarcie do wiejskiej szkoły w dystrykcie Adola oby-ło się bez żadnych niespodzianek chyba, że liczyć żółwia, który najwyraźniej chciał stanąć z nami do nierównego wyścigu. Ale nie zawsze było tak spokojnie. Kilka dni wcześniej, kiedy z Makbibem jechaliśmy z Hawaasy do Yabello auto zaczęło wydawać dziwne dźwięki. Okaza-ło się, że za chwilę zgubimy koło od naszego Land Crusiera, bo wcześniej ktoś upiłował trzymające je śruby. Do Yabello zostało nam

sto kilometrów, na zegarku było kilka minut po piętnastej. Mieliśmy czas na naprawę, za nim zapadnie zmrok. Zjechaliśmy na pobocze. Żeby podnieść na lewarku samochód, musieliśmy go najpierw rozładować. Kiedy odkręciliśmy koło okazało się, że nie najlepiej wygląda też hamulec. Mekbib zaczął przy nim majstrować, a mi przeszło przez myśl, że nasz biały, tereno-wy 4x4 może stać się jednym z samochodów widmo, które mijaliśmy na drodze pierwszego dnia, zaraz po wyjeździe ze stolicy. Popsute, rozgrabione auta stały na poboczach służąc za schronienie dla robactwa. Przypadkowi ludzie zdzierali i wynosili z nich co się da, aż została tylko goła, pordzewiała blacha. Kiedy z dala od miejscowości, w której jest mechanik popsuje się samochód nikt go nie naprawia, nikt nawet nie myśli o dzwonieniu po pomoc drogową, najczęściej zostawia się blaszaka tam, gdzie odmówił dalszej podróży.

Nasze problemy zainteresowały miejsco-wych, pracujących na polu. Ludzie zaczęli zbiegać się i patrzeć na nasz pokaz bezsilności. Na wąskiej drodze ustawił się tłum gapiów, lekceważący jakiekolwiek środki ostrożności. W Etiopii kierowcy depczą gaz do dechy i rzad-ko odpuszczają nogę widząc pieszego. Trójkąt ostrzegawczy? W aucie nawet nie mamy czegoś

takiego. Jakikolwiek znak ustawiony na jezdni, prędzej mógłby odwrócić uwagę nadjeżdża-jącego kierowcy niż zmusić go do wciśnięcia hamulca.

Mekbib założył koło i przykręcił śruby. Odpaliliśmy samochód. Wystarczyło przejechać kilka metrów, aby mieć pewność, że bez wizyty w warsztacie samochodowym nie dotrzemy do Yabello. Jadąc bardzo powoli cofnęliśmy się o piętnaście kilometrów do pierwszego lepsze-go miasta, w którym była szansa na znalezienie mechanika. Napotkany warsztat był zamknięty na cztery spusty. Ani żywego ducha. Szukanie kolejnego trwało długo, ale trafiliśmy w dzie-siątkę. Mechanik obiecał, że szybko poradzi sobie się z naszym problemem, jednak musimy mu przywieźć smar. Na szczęście nie było z tym problemu.

Kiedy dojechaliśmy do szkoły przywitał nas tłum dzieci. Maluchy żywiołowo reagują na aparat, który staje się dla nich pretekstem do zabawy. Najpierw proszą o zdjęcie i udają, że pozują, a kiedy fotograf przymierza się do wy-zwolenia migawki, zaczynają uciekać głośno się przy tym śmiejąc. Można z nimi bawić się tak w nieskończoność. Reagują na aparat zupełnie odmiennie od dorosłych. Większość z nich uwa-ża, bowiem że zdjęcie, które chce się im zrobić

AFRYKA

Page 12: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA POMOC ROZWOJOWA22 23

Zmiana kola w drodze do

Yabello na niewiele się

zdała. Usterka okazała się

poważniejsza niż myśle-

liśmy.

prawdopodobnie trafi na okładkę popularnego zachodniego czasopisma, a fotograf zarobi na nim krocie. Dlatego pozwalają sobie zrobić fotografie tylko za opłatą, na co pod żadnym pozorem nie wolno się zgadzać. Będąc na targu w Goro Doli wyciągnąłem aparat i zacząłem robić zdjęcia. W pewnej chwili jedna z kobiet zaczęła krzyczeć i alarmować innych wskazując na mnie. To jest ten moment, w którym trzeba odpuścić, zrezygnować nawet z najlepszego ujęcia, a samemu zacząć pozować z szerokim uśmiechem na twarzy. Jeśli nie zna się języ-ka, a atmosfera mimo trzydziestu stopni na termometrze robi się jeszcze bardziej gorąca, to pozytywny przekaz i spokojne oddalenie się są najlepszymi sposobami na załagodzenie konfliktu.

Za nim rozpoczęliśmy montaż świateł w przyszkolnej bibliotece musieliśmy spraw-dzić, czy w jest w niej wszystko co powinno być – przede wszystkim meble i książki. Zdarza-ło się bowiem, że wchodziliśmy do pustego pomieszczenia, bez krzeseł, szafek, czy półek. Książki leżały na podłodze. Meble oczywiście były, ale w magazynie, nieposkręcane, ponie-waż miejscowi tłumaczyli, że zwyczajnie nie wiedzieli jak to zrobić.

W każdej szkole instalowaliśmy dwa syste-my solarne, w których skład wchodziła bateria, kontroler ładowania i cztery źródła światła LED. Jeden z systemów instalowany był w bibliotece, natomiast drugi, na prośbę dyrektorów szkół, w jednej z klas. Montaż trwa godzinę lub dwie w zależności od tego z czego zrobiony został budynek. Większość konstrukcji w Etiopii wyko-nana jest według schematu – szkielet z drewna i gałęzi oraz gliniane poszycie. Wtedy gwoździe, na których wisi okablowanie lamp wchodzą w ściany po góra trzech uderzeniach młotkiem. Ale kiedy budynek został wykonany z cementu wszystko się komplikuje. Hartowane gwoździe iskrzą przy każdorazowym uderzeniu, nagrze-wają się i wyginają. Jedynym sposobem jest szukanie słabych punktów w konstrukcji.

Wewnątrz budynku kable lamp solarnych prowadzone są po suficie. W niektórych szko-łach wcześniej zamontowano podwieszane sufity w formie ułożonych na szkielecie kwa-

dratowych płyt maskujących drewniany strop, identycznych jak te stosowane w korporacyj-nych biurach. Każda z płyt to swego rodzaju pudełko z niespodzianką - nigdy nie można być pewnym co wyskoczy ze środka. Larwy owadów, sypiąca się glina, kurz i nieprzyjemny zapach to jedne z lepszych prezentów. Gorzej kiedy stojąc na drabinie podnosi się fragment sufitu, a ze środka wypada wąż, albo wylatuje rozjuszona latająca mrówka. Trzeba ratować się sprawnym skokiem. Węże na dachu to jednak rzadkość i trzeba mieć pecha, żeby na nie trafić, ale latające mrówki kryją się niemal w każdej szkole. W budynkach zakładają ule i żyją w swego rodzaju symbiozie z uczniami i nauczycielami. Na ogół są niegroźne, ale kilka uderzeń młotkiem w okolicy ula ukrytego w po-szyciu szkoły, potrafi je rozwścieczyć. Miejscowi na ich widok ratują się ucieczką i przyjezdnym radzą robić to samo.

Podczas suszy wiele etiopskich dzieci opusz-cza lekcje, ponieważ nie mają nic do picia. Dlatego oprócz oświetlenia, w ośmiu szkołach zamontowaliśmy także systemy odzyskiwania wody - rynny, które podczas opadów zbie-rają deszczówkę z całej powierzchni dachu. Woda spływa do dwóch zbiorników, w których zmieści się w sumie dziesięć tysięcy litrów. Jest filtrowana, a po dodaniu do niej proszku uzdatniającego, który zabija bakterie i drobno-ustroje, nadaje się do picia.

Ostatnim punktem naszej wizyty jest spraw-dzenie czy przy szkole przygotowano ogródek, na którym starsze dzieci uczą się uprawy ziemi. W kraju, w którym około 50 proc. ludności trud-ni się rolnictwem, a ze względu na suszę plony uzyskiwane z hektara użytków są bardzo niskie, to ważny element edukacji. Dzieci poznają podstawy nawadniania upraw, prowadzenia hodowli, a także uczą się odpowiedzialności za środowisko.

Podczas pobytu w Etiopii dziennie odwie-dzaliśmy jedną lub dwie szkoły. Dużym proble-mem zawsze jest dojazd – w ciągu kilkunastu godzin mieliśmy do przejechania setki kilome-trów. W dwa tygodnie zamontowaliśmy syste-my solarne w czternastu szkołach położonych w dystryktach Guji i Borena, w których uczy się około pięciu tysięcy dzieci.

Oświetlenie szkół umożli-

wiło prowadzenie wieczo-

rowych zajęć dla dzieci i

młodzieży, które w ciągu

dnia muszą pracować.

Zdjęcia:

Kamil Ewertowski / PCPM

Zdjęcia:

Kamil Ewertowski / PCPM

Montaż oświetlenia w

jednej ze szkół. Każda

ze stropianowych płyt to

swego rodzaju pudełko z

niespodzianką – nigdy nie

można być pewnym co

wyskoczy ze środka.

Drogi asfaltowe to rzad-

kość w wiejskich regionach

południowej Etiopii.

Przyszkolny ogródek w

Dugola Guromsa. Dzieci

uczą się uprawy ziemi

i odpowiedzialności za

środowisko.

Każdy dzień zaczynaliśmy

od załadunku auta.

AFRYKA

Page 13: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA 24 POMOC ROZWOJOWA25

Artur Ewertowski

dziennikarz, dotychczas

związany między innymi

z radiem RMF FM

i radiem PIN.

Co roku nowe podatki z nowymi stawkami, a przy tym brak jasnych informacji o zmianach, mimo że ich przestrzegania pilnują inspektorzy posiadający arbitralną moc. Do tego niestabil-ne rządy, wojny domowe oraz przyprawiająca przedsiębiorców o ból głowy, słabo rozwinięta infrastruktura. Afrykański biznes boryka się z tyloma problemami, że ich rozmiar najlepiej może obrazować ilość piasku na pustyni.

TRUDNY AFRYKAŃSKIKLIMAT DLA BIZNESU

Założenie firmy w Afryce najczęściej jest przebijaniem się przez gąszcz biurokratycz-nych, bezsensownych procedur. Tylko w kilku przypadkach to zwyczajne wyjście do urzędu w celu otrzymania pozwoleń, przypominające schemat dobrze znany z Europy.

W Zambii uruchomienie własnej działalno-ści trwa 17 dni i należy przejść przez 6 proce-dur rejestracyjnych. Wymagane dokumenty, które dostępne są w internecie, należy złożyć w biurze Patent And Companies Registra-tion. Na początek sprawdzane jest czy nazwa firmy, która ma powstać, nie została zajęta, co zwykle trwa dwa dni. Wniosek w tej sprawie można też złożyć przez stronę internetową, ale później i tak trzeba osobiście pofatygować się do urzędu. Przy zakładaniu biznesu należy też wnieść opłatę rejestracyjną wynoszącą 2,5 proc. nominalnego kapitału zakładowego. Dodatkowe opłaty dotyczą szeregu pozwoleń i opiewają w sumie na kwotę mniej więcej 120 tysięcy kwacha, czyli około 20 dolarów. Na-stępny krok to założenie firmowego konta w banku. Przyszły przedsiębiorca musi również zarejestrować się w Zambia Revenue Authority – urzędzie skarbowym, dzięki czemu otrzymuje numer podatkowy firmy i numer płatnika VAT--u. Na koniec zostaje jeszcze zgłoszenie się do National Scheme Authority, urzędu odpowie-dzialnego za zabezpieczenie emerytalne.

Nie wszędzie jednak procedury są ograni-czone do kilku kroków, a założenie firmy mieści się w szerokich granicach zdrowego rozsąd-ku. W przypadku Angoli nie pomogła nawet przeprowadzona kilka lat temu reforma, która zamknęła cały proces rejestracji w jednym urzędzie. Na uruchomienie przedsiębiorstwa trzeba tam czekać aż 68 dni i przejść przez osiem procedur. W Namibii i Botswanie proces zakładania firmy trwa tylko o kilka dni krócej,

a dodatkowo należy pokonać aż dziesięć proce-dur. Znacznie sprawniej przebiega rejestracja w Kamerunie – 15 dni oraz pięć procedur.

To nie jest kontynent dla kredytobiorców

Afrykańskie banki nie zapewniają wy-starczającego wsparcia nowym inicjatywom gospodarczym, a w szczególności dotyczy to planów rozwojowych małych i średnich firm. Wyjątkiem są jedynie Republika Południowej Afryki i Mauritius, które mają dobrze rozwiniętą infrastrukturę finansową. Główną przyczyną trudności w dostępie do pożyczki jest gwaran-cja spłaty kredytu. W żadnym kraju północnej części kontynentu zabezpieczeniem nie może być rzecz ruchoma - na przykład samochód, bydło czy określona ilość jakiegoś towaru. Głównym sposobem zabezpieczenia pozostają więc nieruchomości i grunty. Aczkolwiek tu też sprawa nie jest klarowna. Na przykład w Mozambiku banki nie uznają ziemi za wystar-czającą gwarancję, co znacząco odbija się na rozwoju rolnictwa. Z kolei na Madagaskarze przepisy zakazują obcokrajowcom posiadania prawa do własności budynków.

Kolejna trudność polega na dostępie do historii kredytowej klienta banku. W Republice Środkowoafrykańskiej istnieje jedynie publicz-ny rejestr pożyczek, w którym znajduje się 60 tysięcy podmiotów. Banki dopiero od niedawna mają do niego dostęp i mogą sprawdzić, czy przedsiębiorca ma już zaciągnięty kredyt. Nie ma jednak systemu, który obrazowałby historię pożyczek – terminowość i sukcesywność spłat. Dlatego menadżerowie, którzy oceniają wia-rygodność kredytową pożyczkobiorcy, bazują na wykazie transakcji firmy z ostatnich trzech, bądź sześciu miesięcy.

Sytuacja dodatkowo komplikuje się w przy-padku kobiet. W RPA z dobrodziejstwa pożycz-ki ma szansę skorzystać jedynie 38 procent z nich. W Suazi żona musi mieć pozwolenia męża lub ojca, aby otworzyć konto w banku, albo założyć własną firmę. Lokalne instytucje finansowe nie dostrzegają szansy dla rozwoju biznesu prowadzonego przez kobiety. Często racjonalna kalkulacja, której wynik jest dodatni, przegrywa z kulturowymi i religijnymi prze-konaniami. Wyjątkowe pod tym względem są jedynie Ruanda, Ghana i Republika Zielonego Przylądka, w których ponad 40 procent kobiet prowadzi własny biznes.

Podatki pożerające dochody

Przeciętnie przedsiębiorca w Afryce Subsa-haryjskiej płaci 39 różnych podatków i zajmuje mu to 319 godzin rocznie, czyli 13 dni. Łączna stopa opodatkowania wynosi natomiast 57.8 proc. co oznacza, że co drugi zarobiony bank-not o tym samym nominale ląduje w budżecie danego państwa.

Nigeryjska gospodarka, zaraz po RPA jest drugą co do wielkości gospodarką Afryki, a jej wzrost przede wszystkim napędza wydoby-cie ropy naftowej. Petrodolary spływające do budżetu nie przekładają się jednak na popra-wę sytuacji ludności, ani nie zachęcają rządu do wprowadzania ułatwień dla nowych firm. Nigeryjskie przedsiębiorstwa są opodatko-wane niemal 34 proc. stawką podatku. I jest to średnia, bowiem ze względu na obciążenia nakładane przez władze lokalne łączne stawki mogą zaczynać się od kilkunastu procent, a nawet przekraczać 100 proc. dochodów. Dzieje się tak, ponieważ każdy z blisko 800 lokalnych rządów kraju ma prawo nałożyć na przedsię-biorstwa obowiązek płacenia daniny, co w konsekwencji prowadzi do tzw. podwójnego opodatkowania.

Problemem dręczącym afrykańskich przed-siębiorców są również procedury dotyczące zwrotu podatku VAT. Terminy wypłat ciągną się w nieskończoność, czego skutkiem jest „uwię-zienie” pieniędzy w budżecie i brak funduszy na prowadzenie, czy rozwój działalności.

Nie wszędzie sytuacja wygląda jednak dra-matycznie. Na Mauritiusie, który w raporcie Do-ing Business, oceniającym mądre regulacje dla biznesu, zajmuje 19 pozycję, płacenie podat-ków nie jest nieprzyjemnym obowiązkiem. W sumie na wypełnienie urzędniczych druczków i opłacenie siedmiu podatków, przedsiębiorca musi poświecić 161 godzin, a łączne opodat-

kowanie nie przekracza 30 procent. Większość procedur można załatwić też przez internet.

Biznes, albo biznes za łapówki

Nieżyciowe przepisy uderzają w afrykańskie firmy. Skutecznie odstraszają przyszłych przed-siębiorców i tłumią przejawy przedsiębior-czości wśród społeczeństwa, a co za tym idzie przyczyniają się do osłabiania wzrostu gospo-darczego. Zmuszają też ewentualnych przed-siębiorców do szukania szybszych rozwiązań - płacenia urzędnikom wysokich łapówek, albo działania w „szarej strefie”. Dane gospodarcze i raporty międzynarodowych instytucji finanso-wych pokazują, że rządy krajów afrykańskich z roku na rok coraz lepiej rozumieją te problemy. Jednocześnie statystyki wskazują na olbrzymie dysproporcje pomiędzy państwami.

Krajem, który w ostatnim czasie zrobił znaczące postępy, jest chwalona za reformy gospodarcze Ruanda. Od wybuchu krwawej wojny domowej w latach 90-tych do czasów obecnych kraj ten przeszedł zupełną meta-morfozę. W Raporcie Doing Business został sklasyfikowany na 52 miejscu, o trzy oczka wy-żej niż Polska. Zdecydowano się tam na jasne i zrozumiałe przepisy, ograniczono biurokrację oraz postawiono na technologię. Dzięki czemu kraj w zachodniej prasie ekonomicznej zyskał miano „Singapuru Afryki”.

W opozycji do Ruandy stoi zajmująca ostatnie, 180 miejsce w zestawieniu Republika Środkowoafrykańska, gdzie na przykład rok i kilkanaście dni trwa łącznie zdobycie pozwo-lenia na budowę nieruchomości, podłączenie do niej prądu i zarejestrowanie budynku. Kraj boryka się z problemem korupcji, szarej strefy i słabo wykwalifikowanej siły roboczej. Nic więc dziwnego, że podstawą rozwoju jest rolnictwo, którym trudni się około 65 proc. ludności.

Bibliografia: 1. The International Bank for Reconstruction and Develop-ment/The World Bank; Doing Business 2013.2. The International Bank for Reconstruction and Develop-ment/The World Bank; Doing Business Women in Africa 2008. 3. PwC i The World Bank/IFC; Paying Taxes 2013 The global picture.4. Vijaya Ramachandran, Alan Gelb i Manju Kedia Shah; Africa’s Private Sector: What’s Wrong with the Business Environment and What to Do About It; Washington, 2009.5. Emilio Sacerdoti; Access to Bank Credit in Sub-Saharan Africa: Key Issues and Reform Strategies; International Mone-tary Fund, 2005.6. Nihal Pitigala and Mombert Hoppe; Impact of Multiple-Ta-xation on Competitiveness in Nigeria; march 2011.7. http://www.africanecono-micoutlook.org; http://www.africaneconomicoutlook.org/en/in-depth/public-resource--mobilisation-and-aid/

Strona internetowa

zambijskiego Patent And

Companies Registration

Office. Można na niej

znaleźć potrzebne do

rejestracji firmy

dokumenty, a także spraw-

dzić dostępność nazwy

przyszłego przedsiębior-

stwa.

Zdjęcie:

http://www.pacra.org.zm

Piwo Turbo King. Jeden

z produktów sprzeda-

wanych na Rwandyjskim

rynku przez tamtejszego

browarniczego potentata,

firmę Bralirwa.

Zdjęcie:

http://www.bralirwa.com

AFRYKA

Page 14: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA POMOC ROZWOJOWA26 27

prof. Bogdan Góralczyk

profesor w Centrum

Europejskim UW, były

ambasador w Mjanmie,

w 2011 r. wydał książkę

„Złota Ziemia roni łzy. Esej

birmański”.

Krótka, zaledwie sześciogodzinna wizyta prezydenta Baracka Obamy w Rangunie, największej metropolii Birmy, kraju dzisiaj zwanego Mjanmą, słusznie wywołała sensację w światowych mediach. Albowiem jeszcze półtora roku wcześniej te same media jednym tchem wymieniały Birmę obok Korei Północnej, jako najbrutalniejszy reżim w Azji. Co się zmieniło?

CZEKAJĄC NA POWRÓT OBAMY

Tę historię warto zacząć od wyborów do birmańskiego parlamentu, zwanego Hluttaw, jakie rządząca nieprzerwanie od 1962 roku wojskowa junta przeprowadziła w listopadzie 2010 roku. Tym samym zwieńczyła prowadzo-ną przez niemal dwie dekady strategię „bir-mańskiej drogi do demokracji”. Trochę dziwna to demokracja, gdzie liczba więźniów sumienia szła w tysiące, a nowe władze po wyborach były w istocie te same, tyle że przebrane z dotych-czasowych mundurów w birmańskie longyi - spódnice noszone przez mężczyzn, będące częścią narodowego stroju. Poprzedzająca wy-bory nowa Konstytucja również nie rokowała dobrze, bowiem w tym nowym, „demokratycz-nym” czasie gwarantowała wojskowym kontro-lę nad parlamentem.

Jako przełomu nie traktowano również wypuszczania na wolność najbardziej znanej Birmanki, noblistki Aung San Suu Kyi. Została zwolniona tydzień po wyborach, w których oczywiście nie mogła brać udziału. Z minionych 22 lat, od kiedy w 1988 r. przybyła do Ojczyzny i umierającej matki (warto zobaczyć film „The Lady”), ponad piętnaście spędziła w odosob-nieniu, a jej uwolnienie ciągle odwlekano. Nic dziwnego, że pod koniec marca 2011 roku kiedy zaprzysiężono „demokratyczne” władze, a prezydent Thein Sein wygłosił przed nowo wybranym gremium swoje exposé nikt, poza specjalistami, nie zwrócił na nie uwagi, chociaż zawierało nowe treści i obietnice prawdziwych zmian. Znając poprzednie realia, nikt w takie zapewnienia nie wierzył. Tym bardziej, że Thein Sein był osobą numer cztery i premierem w dawnej juncie.

Prawdziwy przełom nastąpił dopiero w sierpniu tego roku, gdy Thein Sein raz jeszcze wygłosił przed Hluttaw reformatorskie prze-mówienie, a w kilka dni później spotkał się, i to przed kamerami, co odnotowała lokalna telewizja, z Aung San Suu Kyi do niedawna non person i główną opozycjonistką w państwie. W pełnej symboli Birmie natychmiast zwrócono uwagę, iż dwójka polityków rozmawiała… pod portretem ojca noblistki, generała Aung Sana, twórcy birmańskiej niepodległości uzyska-nej w styczniu 1948 roku, ale też rządzącej w państwie armii, zwanej Tatmadaw. Dopiero niedawno wyszło na jaw, że to spotkanie było poprzedzone innym - w prywatnym gronie, za-aranżowanym wiele tygodni wcześniej w domu prezydenta przez jego małżonkę, ponoć pry-watnie zafascynowaną osobowością noblistki. Spotkanie osób ze skrajnie przeciwległych stron było wewnętrznym przełomem, wkrótce potwierdzanym kolejnymi uwolnieniami więź-niów politycznych.

Potem przyszedł też mocny sygnał dla zagranicy. Pod koniec września 2011 roku Thein Sein, powołując się, co było już zupeł-nie niespotykane, wręcz niewiarygodne, na „wolę ludu”, wstrzymał budowę wielkiej tamy w Myitsone, w górnym biegu największej rzeki kraju – Irrawaddy (Ayeyarwaddy). Inwestycja

opiewała na niebagatelną jak na ten biedny kraj sumę trzech i pół miliarda dolarów i była prowadzona przez Chińczyków, którzy weszli w próżnię pozostawioną tam przez Zachód, po tym jak najpierw krwawo stłumiono studencką rebelię, nie uznano wyników demokratycznych wyborów z maja 1990 roku, a już wcześniej uwięziono Aung San Suu Kyi. Zachód objął Birmę sankcjami, a Chiny skorzystały z okazji – i powoli zaczęły zamieniać kraj wręcz w swój protektorat.

Wstrzymanie inwestycji w Myitsone nie pozostawiało wątpliwości - Birma pozytywnie odpowiedziała na sygnały płynące z amerykań-skiej administracji prezydenta Obamy, która po latach przerwy, zaczęła mówić o „konstruktyw-nym zaangażowaniu”, a nie tylko sankcjach wo-bec tego kraju, traktowanego dotąd jak parias. Wizyta Hillary Clinton, pierwsza w wykonaniu amerykańskiego sekretarza stanu od 55 lat, w początkach grudnia 2011 roku, była już tylko konsekwencją i potwierdzeniem dokonujących się zmian, podobnie jak jej następna wizyta - już jako osoby towarzyszącej prezydentowi, w rok później. Ciekawe, że w obu przypadkach amerykańscy goście odwiedzali i rozmawiali z Aung San Suu Kyi w jej prywatnym domu w Rangunie na Alei Uniwersyteckiej 54 - tym samym, w którym przesiadywała w domowym areszcie.

Ale czy prezydent Obama powróci do Bir-my? Jest taka szansa. Otóż na fali obecnego od-prężenia i procesu niebywałych zmian, władze w Naypyidaw - nowej stolicy, utworzonej przez generałów w listopadzie 2005 roku, sięgnęły po jeden ze swych celów i po raz pierwszy w dziejach w 2014 roku mają przewodniczyć

Stowarzyszeniu Narodów Azji Południowo--Wschodniej (ASEAN). A zawsze na koniec takiego przewodnictwa przychodzi szczyt ASE-AN i towarzyszący mu Szczyt Azji Wschodniej, na który teraz wybrał się Obama do Phnom Penh. Czemu ma nie zrobić tego w 2014 roku, jeśli jako cel strategiczny swej drugiej kadencji wymienił „zwiększoną obecność w Azji”, a przy okazji, podobnie jak teraz, będzie mógł wywie-rać nacisk na sytuację wewnętrzna w Mjanmie, której władze zapowiadają jak dotąd pełne demokratyczne wybory w 2015 roku? W ich wyniku ceniona na Zachodzie Aung San Suu Kyi może zostać prezydentem.

Nie jest to przysłowiowe marzenie ściętej głowy w świetle tego, co stało się dotychczas. 1 kwietnia 2012 roku, na mocy znowelizowanej Konstytucji, noblistka i jej opozycyjna Narodo-wa Liga na rzecz Demokracji (NLD) jednoznacz-

Żołnierze przygotowywu-

jący się do patrolu. Stan

Karen niedaleko granicy

z Tajlandia.

Zdjęcie:

Steve Sandford / IRIN

Żołnierze w trakcie warty

na rzece Moi.

Zdjęcie:

Contributor / IRIN

Liderka pro-demokra-

tycznej opozycji Aung San

Suu Kyi.

Źródło:

www.wikipedia.org

AZJA

Page 15: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA POMOC ROZWOJOWA28 29

Postrzelenie na początku października Malali Yousafzai, pakistańskiej czternastolatki z doliny Swat, która stała się symbolem oporu wobec talibów zakazujących dziewczętom nauki, po raz kolejny zwróciło uwagę świata na sytuację kobiet w Pakistanie - kraju znajdującym się według Gender Gap Index 2012 na 134 miejscu ze 135 państw uwzględnionych w badaniu. Coroczny ra-port, zapoczątkowany przez Światowe Forum Ekonomiczne, mierzy dysproporcje jakie występu-ją między płciami, biorąc pod uwagę ich udział w życiu gospodarczym, politycznym oraz kwestie dotyczące edukacji i zdrowia. W żadnej z tych dziedzin Pakistan nie prezentuje się w dobrym świetle, choć w konstytucji znajduje się zapis o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn.

KOBIETY GLOBALNEGO POŁUDNIASYTUACJA SPOŁECZNO-ZAWODOWAKOBIET W PAKISTANIE

W kwietniu 1996 roku rząd Pakistanu ratyfi-kował Konwencję w sprawie Likwidacji Wszel-kich Form Dyskryminacji Kobiet (CEDAW) i stop-niowo kieruje coraz większą uwagę na kwestie związane z równością płci oraz podejmuje kroki na rzecz skuteczniejszego przeciwdziałania dyskryminacji, a także przemocy wobec kobiet. Dużą rolę w tej kwestii odgrywają naciski mię-dzynarodowej opinii publicznej oraz państw zaangażowanych w działania z zakresu między-narodowej współpracy rozwojowej.

To właśnie przemoc wobec dziewcząt i kobiet stanowi w Pakistanie jeden z najwięk-szych problemów. Kobiety często padają ofiarą przemocy domowej, gwałtów, handlu ludźmi, bywają zmuszane do zawierania małżeństw wbrew swojej woli, niejednokrotnie w bardzo młodym wieku. Są także surowo karane za sprzeciw wobec odgórnie podejmowanych decyzji - z zabójstwami honorowymi włącznie.

Badania przeprowadzone w 2004 roku przez United Nations Development Program-me oraz rząd Pakistanu wykazały, że prawie 2/3 pakistańskich kobiet doświadcza przemocy ze względu na płeć, z czego jedynie 3% zgłasza się na policję, a 2% kieruje sprawę do sądu. Kobie-ty oraz ich rodziny obawiają się społecznej styg-matyzacji i nierzetelnego prowadzenia procesu. Ponadto dochodzenie sprawiedliwości w sądzie wiąże się z wysokimi kosztami, a oprócz tego brakuje wystarczających informacji oraz porad-nictwa dotyczących przebiegu takich spraw. Do zgłaszania przestępstw zniechęca również fakt, że przeważnie oskarżeni nie są ścigani i unikają kary.

W 2011 i 2012 roku powstały w Pakistanie ustawy dotyczące między innymi molestowa-nia kobiet w miejscu pracy i w domu, a także zabraniające przymuszania do zawierania małżeństw czy napaści z użyciem kwasu. Wciąż jednak nie weszły w życie. Przyjęcie ich będzie stanowiło ważny krok w dziedzinie przestrze-gania praw kobiet w Pakistanie, choć wciąż pozostanie wiele kwestii, którymi należy się za-jąć. Parlament Europejski w swoich rezolucjach z 2011 i 2012 roku w sprawie sytuacji kobiet oraz dyskryminacji dziewcząt w Pakistanie zwraca uwagę na konieczność dokonania refor-my niektórych rozporządzeń o karach koranicz-nych, ustawy o ograniczeniu małżeństw dzieci, ustawy o ograniczeniach w posagu i darach dla panny młodej, ustawy o obywatelstwie z 1951 roku, a także innych aktów prawnych.

Edukacja

Kształcenie kobiet w Pakistanie budzi wiele emocji i jest przedmiotem nieustannych ata-ków ze strony talibów. Obrońcy praw człowieka i aktywiści działający na rzecz interesów kobiet wciąż spotykają się z aktami przemocy – pod koniec 2011 roku zabito m.in. Zarteefa Afridie-go, a w 2012 roku Faridę Afridi.

Sektor edukacji w Pakistanie jest poważnie niedofinansowany – i tak niskie wydatki na edukację obniżono w 2012 roku do poziomu 2,3% PNB. Przekłada się to na słaby poziom nauczania oraz bardzo wysoki, sięgający niemal 50%, stopień analfabetyzmu wśród doro-słych – aż 60% kobiet i 32% mężczyzn powyżej

nie wygrała wybory uzupełniające do Hluttaw udowadniając tym samym, że to właśnie ona sprawuje w kraju „rząd dusz”. Problem w tym, że chociaż zasiada w Hluttaw, wszystkie resorty siłowe nadal są pod kontrolą tych, którzy ją przez lata więzili, a jej zwolenników gnębili i torturowali.

Demokratyczny eksperyment w Mjanmie, choć spektakularny i absolutnie niespodzie-wany, mimo głośnych ostatnio podróży Aung San Suu Kyi kolejno do Tajlandii, Europy, USA

i Indii, ciągle jest jeszcze w fazie embrionalnej. To nadal bardziej szansa, niż prawdziwy prze-łom. Wydaje się, że przed wyborami 2015 roku potrzebny jest jeszcze swego rodzaju „okrągły stół”, podobny jak w Polsce w 1989 roku, aby obie strony dotychczas ze sobą walczące, zbudowały środki zaufania. Bez nich bowiem ponownie może dojść do załamania, odwrotu, a nawet rozlewu krwi.

A krew w Birmie płynie nawet teraz. Ten kraj, to bowiem istna językowa wieża Babel (ponad 130 języków) oraz etniczna mozaika. W niektórych krajach związkowych, jak Kachin na północy i Rakhine na południowym zacho-dzie, nadal trwają etniczne, a nawet religijne spory i walki. Tym samym jeszcze pilniejsze od politycznego, jest zwołanie etnicznego okrą-głego stołu. Bez takich zabiegów marzenia o demokracji na tym zamkniętym do niedawna, bardzo trudnym i zacofanym terytorium, mogą przynieść skutki odwrotne od zamierzonych. Mamy więc swoisty papierek lakmusowy tamtejszych zmian: jeśli prezydent Obama pod koniec 2014 r. uda się tam raz jeszcze, będzie to znaczyło, że sprawy nadal idą w dobrym kie-runku. Zaś brak takiej wizyty będzie dowodem, że coś jednak poszło nie tak.

Wioska rybacka w Yangon.

Ojciec z synem przygo-

towują się do nocnych

połowów.

Zdjęcie:

Jason Gutierrez / IRIN

Myitsone Dam - projekt

tamy na rzece Irrawaddy

Źródło:

www.wikipedia.org

Elżbieta Krawczyk

absolwentka Arabistyki i Is-

lamistyki na Uniwersytecie

Warszawskim, stypendyst-

ka rządu RP na Uniwer-

sytecie Kairskim (Egipt

2008) i na Uniwersytecie w

Sanie (Jemen 2006/2007).

Przez wiele lat związana

z portalem ARABIA.pl,

obecnie współpracuje

m.in. z wydawnictwami

jako tłumaczka i redak-

torka, a także zajmuje się

prowadzeniem warszta-

tów międzykulturowych,

antydyskryminacyjnych

oraz z zakresu współpracy

rozwojowej.

AZJA

Page 16: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

POMOC ROZWOJOWA POMOC ROZWOJOWA30 31

piętnastego roku życia nie umie czytać i pisać. Istnieją duże dysproporcje w alokacji środków na szkolnictwo w zależności od regionów, co także ma związek z tym, w jakim stopniu pań-stwo sprawuje kontrolę na danym terytorium. Im dalej od większych ośrodków miejskich, tym edukacja trwa krócej, a dziewczynki rzadziej po-syłane są do szkół z powodu kulturowych ogra-niczeń, jakie narzucają kobietom muzułmańscy konserwatyści i plemienna starszyzna. Niweczy to plany rządu w Islamabadzie, które zakładają niwelowanie różnic w dostępie do edukacji.

Na poziomie podstawowym do szkół uczęszcza 67% kobiet, natomiast na poziomie ponadpodstawowym ta liczba zmniejsza się do 29%, co można przypisywać częstej praktyce wydawania dziewcząt za mąż w młodym wieku. Dane pokazują, że 16% kobiet jest poślubia-nych pomiędzy piętnastym a dziewiętnastym rokiem życia.

Kobiety na rynku pracy

Udział kobiet w rynku pracy w Pakistanie wynosi 22%. Najczęściej pracują one w sekto-rze rolniczym (ok. 70%), a za swoją pracę zwy-kle nie otrzymują wynagrodzenia, wykonując ją w ramach obowiązków domowych. Są również bardzo rzadko właścicielkami ziemi czy innego

Kobiety w życiu politycznym

Pakistanki oficjalnie uzyskały prawo głoso-wania w 1956 roku, jednak wciąż w rejonach, w których państwo nie sprawuje w pełni kontroli, a władzę de facto dzierży starszyzna plemienna lub lokalni watażkowie, zdarza się, że kobietom odmawia się tego prawa i zabiera dokumenty tożsamości. Dzięki wprowadzeniu w Pakistanie systemu kwotowego 23% miejsc w parlamencie zajmują kobiety (co daje naj-wyższy wynik w Azji Południowej), a 10% kobiet obejmuje stanowiska ministerialne.

Realizacja Milenijnych Celów Rozwoju

Coroczne raporty ONZ sygnalizują, że ini-cjatywy podejmowane w Pakistanie wciąż nie są wystarczające i istnieje realne zagrożenie, że Pakistan nie osiągnie do 2015 roku zakłada-nych celów, także tych, które bezpośrednio są związane z poprawą sytuacji kobiet oraz dzieci. Niski poziom opieki medycznej oraz utrud-niony dostęp do niej, zwłaszcza na obszarach wiejskich, a także niedobór wykwalifikowanej kadry, w tym kobiet-lekarek, które mogłyby zajmować się pacjentkami, skutkują między innymi wysokim wskaźnikiem umieralności okołoporodowej matek (260 zgonów na sto ty-sięcy żywych urodzeń) oraz umieralności dzieci (około 61 zgonów na tysiąc żywych urodzeń).

Poprawa sytuacji kobiet w Pakistanie, przy-znanie im większych swobód, zaakceptowanie dążenia do niezależności oraz przyzwolenie na pełnienie przez nie bardziej aktywnej roli w życiu społeczno-politycznym, wiąże się z ko-niecznością poważnych zmian świadomościo-wych oraz zmiany utrwalonego paradygmatu kulturowego. To natomiast wymaga zarówno czasu, większego zaangażowania organów pań-stwowych oraz ścisłej koordynacji współpracy z donorami, realizującymi projekty na rzecz równego traktowania kobiet i mężczyzn.

majątku, a ze względu na ograniczone moż-liwości zdobywania wykształcenia oraz uwa-runkowania społeczno-kulturowe mają duże trudności z podejmowaniem pracy w innych sektorach.

Kwestia niezależności ekonomicznej kobiet wciąż nie znajduje dostatecznie ważnego miejsca w debacie na temat rozwoju Pakista-nu. Wprawdzie stopniowo wzrasta ilość kobiet podejmujących pracę zawodową, ale są one wciąż grupą marginalizowaną. Bezrobocie wśród kobiet utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie i brakuje ochrony prawnej, która gwarantowałaby im równe traktowanie oraz wynagrodzenie za wykonywanie takiej samej pracy jak mężczyźni, ochrony przed molesto-waniem seksualnym, czy pozwalała egzekwo-wać prawa pracownicze.

Obecność kobiet na rynku pracy w Pa-kistanie utrzymuje się na niskim poziomie, ponieważ w społeczeństwie wciąż funkcjonuje mała świadomość tego problemu. Brakuje politycznej woli, aby z tym problemem walczyć oraz pokutuje kulturowo utrwalone przeko-nanie o ściśle wyznaczonych rolach dla kobiet i mężczyzn, wedle którego wszelkie zmiany są sprzeczne nie tylko z islamem, ale także z fundamentami, na jakich opiera się społe-czeństwo.

Literatura:BBC Country Profiles, Pakistan (http://www.bbc.co.uk/news/world-south-asia-12965779)CEDAW Country Reports, Pakistan (http://daccess-dds--ny.un.org/doc/UNDOC/GEN/N05/454/37/PDF/N0545437.pdf?OpenElement) CIA The World Factbook, Pakistan (https://www.cia.gov/library/publications/the-world--factbook/geos/pk.html) Human Development Report 2011, UNDP (http://hdr.undp.org/en/reports/global/hdr2011/)JICA, Pakistan: Country Gender Profile (http://www.jica.go.jp/pakistan/english/office/others/pdf/CGP_01.pdf) Pakistan National Human De-velopment Report 2003 (http://hdr.undp.org/en/reports/na-tional/asiathepacific/pakistan/pakistan_2003_en.pdf)Rezolucja Parlamentu Europej-skiego z dnia 15 grudnia 2011 r. w sprawie sytuacji kobiet w Afganistanie i Pakistanie (http://www.europarl.europa.eu/meetdocs/2009_2014/documents/droi/dv/p7_ta--prov%282011%290591_/p7_ta--prov%282011%290591_pl.pdf)Rezolucja Parlamentu Europej-skiego z dnia 26 października 2012 r. w sprawie dyskrymi-nacji dziewcząt w Pakistanie, szczególnie przypadku Malali Yousafzai [2012/2843(RSP)] (http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?type-=MOTION&reference=P7-RC--2012-0477&language=PL)Treść bloga Malali Yousafzai w języku urdu oraz w tłumacze-niu na język angielski (http://criticalppp.com/archives/771) UNDP Pakistan – Annual Report 2011 (http://undp.org.pk/images/documents/annual--report-amended-new-pattern.pdf)“Youth and Skills. Putting education to work”, EFA Global Monitoring Report, UNESCO 2012(http://unesdoc.unesco.org/images/0021/002175/217509E.pdf)

Malala Yousafzai (ur. 1997)

Pakistańska uczennica pochodząca z miej-scowości Mingaora w dolinie Swat, położonej w północno-zachodniej części Pakistanu. Na początku 2009 roku, kiedy talibowie zaatako-wali siły rządowe i zakazali dziewczętom w re-gionie kształcić się oraz sukcesywnie rozpoczęli niszczenie szkolnych budynków, zaczęła prowa-dzić dziennik, opisując w nim swoje życie. Później został on opublikowany w formie bloga na stronach BBC Urdu pod pseudonimem Gul Makai. Dziewczynka zdobyła dzięki temu popularność oraz aktywniej zaczęła angażować się w działalność na rzecz praw kobiet do edu-kacji. Zdobyła wiele nagród, w tym pakistańską młodzieżową nagrodę pokojową, a także była nominowana do międzynarodowej pokojo-wej nagrody dla dzieci przyznawanej przez holenderską organizację KidsRights. W dniu 9 października 2012 roku, kiedy wracała autobu-sem ze szkoły do domu, została postrzelona w głowę i szyję przez talibów. Obecnie przeby-wa w szpitalu w Wielkiej Brytanii, a 8 grudnia odwiedził ją prezydent Pakistanu. Z całego świata płyną wyrazy poparcia dla Malali oraz głosy, by została nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla.

Tłumaczenie fragmentu bloga Malali Yousafzai:

Sobota, 21 lutego (2009 – przyp. tłum.)

Sytuacja w Swat stopniowo się uspokaja. Zmniejszyła się także częstotliwość wystrzałów oraz ognia artyleryjskiego. Ludzie jednak wciąż są przerażeni i boją się, że porozumienie pokojowe może zostać zerwane.Krążą plotki, że niektórzy dowódcy talibów nie zgadzają się na to porozumienie i mówią, że będą walczyć do ostatniego tchu. Serce bije mi jak młotem, kiedy słyszę takie pogłoski. Dlaczego oni to robią? Twierdzą, że chcą zemścić się za Dżami’at Hafsa (konserwatyw-na madrasa w Islamabadzie, znana ze swojego antyrządowego nastawienia – przyp. tłum.) i Czerwony Meczet (wraz z Dżami’at Hafsa tworzą wspólny kompleks; w 2007 roku doszło do konfrontacji pomiędzy fundamentalistycznymi bojownikami a stroną rządową, meczet został oblężony, a w trakcie zamieszek zginęło ponad 150 osób – przyp. tłum.), ale my nie jesteśmy odpowiedzialni za to, co się tam stało, więc czemu nie wezmą odwetu na ludziach, którzy ponoszą za to odpowiedzialność?Przed chwilą Maulana Fazlullah (popierający talibów duchowny) ogłosił w swoim radiu FM, że znosi zakaz dotyczący edukacji kobiet. Przekazał, że dziewczynki mogą chodzić do szkoły do czasu egzaminów, które odbędą się 17 marca, ale muszą się zakrywać.Bardzo się ucieszyłam, gdy to usłyszałam, bo już nie sądziłam, że to się kiedyś stanie.

Dzieci z jednej z pakistań-

skich szkół.

Zdjęcie:

Manoocher Deghati / IRIN

Organizacje rządowe w

Pakistanie zajmujące się

kwestią płci:

Komisja ds. małżeństw

oraz praw rodzinnych

1955-56

Komitet Praw Kobiet 1976

Pakistańska Komisja ds.

Statusu Kobiet 1985

Komisja Dochodzeniowa

na rzecz Kobiet 1997

Ministerstwo Rozwoju

Kobiet 1997

Narodowa Komisja ds.

Statusu Kobiet (NCSW)

2000

AZJA

Page 17: POMOC SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY BEZPŁATNY … Rozwojowa/PR_04_www(1).pdf · wojny domowe, trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie. Drugi typ to kryzysy, które narastają powoli,

„Pomoc Rozwojowa” jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Fundacji

Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Utwór powstał w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej realizowanej za pośrednic-

twem MSZ RP w roku 2012. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji

o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o programie polskiej współpracy rozwojowej.

www.pcpm.org.plwww.facebook.com/PCPM.NGO