72

Październik 2010

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Magazyn OFFICE

Citation preview

Page 1: Październik 2010
Page 2: Październik 2010
Page 3: Październik 2010
Page 4: Październik 2010
Page 5: Październik 2010

5

Polska podąża śladami krajów Europy Zachodniej – już dziś jesteśmy starzejącym się społeczeństwem. Coraz więcej pracowników biuro-wych przekroczyło 50. rok życia, a biorąc pod uwagę potęgę, jaką nie-sie ze sobą wiedza na dzisiejszym rynku pracy, są to często najbardziej istotni pracownicy organizacji. Największe firmy dorosły do tego, by o nich zadbać. W tym numerze opisujemy wyniki międzynarodowych badań dotyczących pracowników po pięćdziesiątce, a także przedsta-wiamy rozmowę z największym autorytetem w tej kwestii – Jeremy’m Myersonem.Przyglądamy się też przyszłości zarządzania dokumentami i danymi w firmie. Jak zwykle nie zabraknie też case study, opisujących najlepsze biura z Polski i ze świata. Zapraszamy do lektury!

Redaktor ProwadzącyMaciej Markowski

Page 6: Październik 2010

8 Biuro przyjazne seniorom

18 Scenograf wśród architektów - rozmowa z Jeremy’m Myersonem

34 Hyperbiuro – prezentujemy siedzibę firmy Hypermedia

58 Nowa edukacja – historia „rewolucji przez design”, przeprowadzonej przez jeden z czołowych niemieckich uniwersytetów

30 Przyszłość przechowywania danych

62 W świecie PostPanic

Temat numeru

Wywiad

Case Study

Worktech

Office Design: Inspiracje

MA

GA

ZYN

O A

RA

NŻA

CJI

, WY

POSA

ŻEN

IU I

PRO

JEK

TOW

AN

IU B

IUR

Page 7: Październik 2010

8

54

16

24

40

Bogusz Parzyszek Redaktor naczelny Maciej Markowski Redaktor prowadzący

Dyrektor artystyczny:Kamila Kamińska

Fotografia: Piotr Apolinarski

Redaktorzy:Izabela Kamińska Natalia Bursiewicz Joanna Nikodemska Marketing:Paweł Lenart

Reklama: Bartłomiej Szeląg Adam Niedośpiał

Korekta: Katarzyna H. Kowalska

Współpracownicy:Michał Słowiński

Sekretariat redakcji:Tel. +48 22 390 45 88 Fax +48 22 390 45 89 e-mail: [email protected]

Druk: Gemtext, 8000 egz.

Wydawnictwo:OFCO Sp. z o.o. ul. Flory 7/3, 00-586 Warszawa Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów reklamowych. Wydawca zastrzega sobie prawo do skrótów nadesłanych materiałów. Wszystkie prawa zastrzeżone. Przedruk w całości lub części wyłącznie za zgodą Wydawcy.

www.officefacility.pl

Na okładce: SQart MANAGERIAL

Page 8: Październik 2010

8

Tem

at n

um

eru

Biuro przyjazne seniorom

Do 2050 roku prawie połowa dorosłych obywateli Unii Europejskiej będzie miała ponad 50 lat. Szybszy postęp

technologiczny, wyższa stopa życia i lepsza opieka me-dyczna sprawiły, że jesteśmy zdrowsi i żyjemy coraz dłużej. Ponieważ mniej ludzi rodzi się niż umiera, nasza populacja naturalnie się starzeje. Ten proces demograficzny pociąga za sobą wiele konsekwencji, wpływających praktycznie na każdą sferę życia. Kryzys w systemach emerytalnych wielu krajów rozwiniętych sprawił, że przesunięcie wieku emery-talnego i praca po jego przekroczeniu stały koniecznością. Od tego nie uciekniemy, dlatego już teraz trzeba zadbać o to, aby seniorzy mogli jak najdłużej pozostać aktywni zawodo-wo i jak najlepiej tę pracę tolerowali. Zwłaszcza że, ze wzglę-du na zdobyte doświadczenie, przynoszą swoim pracodaw-com najwięcej korzyści. W przeciwieństwie do młodych ludzi, przy wyborze pracy nie kierują się doraźnym zyskiem – są więc mniej mobilni i bardziej lojalni wobec pracodawcy, ich sytuacja rodzinna jest ustabilizowana, dzieci odchowane.

Wiedzę i doświadczenie takich pracowników na Zachodzie ceni się jak nigdy dotąd – odgrywają ważną rolę w procesie szkolenia młodszych pokoleń, w dobrze rozwiniętych bran-żach gospodarczych stanowią już 25–50% pracowników. To pociąga za sobą konieczność zmian w strukturze pracy, które uwzględniałyby specyficzne potrzeby, metody i sposób pra-cy seniorów.

Projekt biura a wydajność pracyBadania nie wykazały związku pomiędzy wiekiem a jakością pracy, mimo to często dochodzi do dyskryminacji zawodo-wej osób starszych. Panuje natomiast niska świadomość za-leżności pomiędzy projektem biura a wydajnością pracy i jej jakością. Niewielkie jest też pojęcie o dynamice pracy osób starszych i ich potrzebach, które należy uwzględnić przy projektowaniu biura. Jakie materiały i rozwiązania mogą zwiększyć poczucie komfortu, czyniąc biuro bardziej przy-jaznym, a pracę wydajną? Tym zagadnieniom poświęcono

Starsi pracownicy potrzebują więcej światła, ciszy i wygody. Jak zaprojektować biuro, aby uwzględnić potrzeby tych osób, których będzie przybywać?

Tekst: Joanna Nikodemska – magazyn „Focus”

Page 9: Październik 2010

9

Miejsca koncentracji:1. Nowoczesny system maskujący dźwięk przechwytuje hałas z tła i przekształca go w dźwięki harmonijne.2. Biurka z możliwością regulacji wysokości umożliwiają pracę w pozycji stojącej. Opcja ergonomiczna jest szczególnie przydatna przy szybkiej potrzebie zmiany stylu pracy.3. Oświetlenie punktowe jest szczególnie ważne dla starszych pracowników o słabszym wzroku. Pozwala ono też na zmniejszenie natężenia światła otoczenia, czyniąc pracę przyjemniejszą.4. Każde stanowisko pracy powinno mieć dostęp do okna. Zastosowanie zasłon/żaluzji dodatkowo umożliwia regulację natężenia światła zewnętrznego.

Miejsca współpracy:1. Cała przestrzeń w danym momencie jest przeznaczona dla konkretnego zespołu. Jego członkowie mogą korzystać z niej wtedy, kiedy chcą i składować tam wszystko, czego potrzebują. 2. Dzięki solidnemu zapleczu technicznemu postęp pracy nad danym projektem można śledzić na bieżąco i przez długi czas. 3. Ruchome meble i biurka ułatwiają pracę grupową i indywidualną.4. Dynamiczne systemy oświetleniowe pomagają dostosować poziom światła do zadania i konkretnych potrzeb.

Miejsca kontemplacji:

1. „Biurowy ogródek” wprowadza element nieformalności, nadaje pomieszczeniu przyjemny charakter. 2.Leżanki czy wygodne fotele umożliwiają relaks i skupienie.3. Ścianka z opadającymi strumykami wody wprowadza nastrój spokoju, nawilża powietrze i sprawia, że pomieszczenie staje się bardziej „naturalne”.4.To miejsce nie jest całkowicie odseparowane, ale też nie całkiem na widoku. Półprzezroczyste ścianki pomagają stworzyć klimat prywatności.

projekt „Welcoming Workplace”*, w którym uczestniczyło 80 pracowników wiedzy w wieku powyżej 50 lat z dużych firm Wielkiej Brytanii, Japonii i Australii.Uczestnicy badania stwierdzili jednoznacznie – jednolite biuro już się nie spraw-dza. Biuro typu open space nie ułatwia pracy i utrudnia koncentrację, głównie ze względu na hałas. Starsi pracownicy czują się w nim, jakby byli „własnością pu-bliczną”, system hot deskingu postrzegają jako szkodliwy i utrudniający zarówno współpracę (rozerwanie więzi grupowych), jak i pracę indywidualną (zatłoczenie i hałas).Okazało się też, że starsi pracownicy biurowi przez wiele lat rozwinęli własne spo-soby pracy, które pomagają im zoptymalizować wydajność, takie jak archiwa czy plansze. Tego w wielu nowoczesnych biurach nie bierze się pod uwagę, sprowa-dzając pracę biurową wyłącznie do obsługi komputera.W większości biur typu open space pracownicy mają niewielki wpływ na takie parametry jak oświetlenie, temperatura, nawiew i akustyka. Tymczasem starsi pracownicy mogliby bardzo skorzystać na możliwości dostosowania warunków do swoich potrzeb, co polepszyłoby efektywność ich pracy. Badania wykazały też, że chętnie korzystaliby z możliwości wyboru rodzaju stanowiska pracy, stref ciszy i odpoczynku.Uczestnicy badania byli na ogół w dobrej formie. Wierzyli, że praca pomaga im po-zostawać sprawnymi fizycznie i mentalnie. Najbardziej motywujące okazały się dla nich warunki pracy łagodzące dolegliwości, które nie wpływają znacząco na jakość pracy, jednak są uciążliwe, takie jak pogorszenie wzroku i słuchu, bóle i zmęczenie.

Więcej odpowiedniego światłaWzrok pogarsza się z czasem na różne sposoby: zmiany zachodzą na poziomie ostrości, postrzegania głębi i widzenia obwodowego. Obecnie muszę nosić okulary do czytania, ale nie mogę wtedy patrzeć na monitor, wszystko staje się rozmaza-ne… Światło też mnie czasami rozprasza. Muszę często podnosić i opuszczać rolety; Jednolite światło działa na mnie zniechęcająco; Przy świetle dziennym pracuje się przyjemniej i człowiek czuje się lepiej – tych kilka wypowiedzi dowodzi, jak wielkie znaczenie ma dla komfortu pracy oświetlenie. Starsi pracownicy podkreślają, że oślepiające światło padające przez okno lub z monitora pogarsza ich zdolność wi-dzenia. Mają problemy z czytaniem z pewnej odległości i przy słabym oświetleniu. Wraz z wiekiem klarują się indywidualne preferencje odnośnie oświetlenia, słab-nie natomiast zdolność przystosowywania się do gorszego światła.W badaniu „Welcoming Workplace” przeanalizowano działanie instalacji kontrolo-wanego systemu światła fluorescencyjnego Dynamic Lighting, który pozwala pra-cownikom miejscowo ustawiać i regulować źródła niebieskiego i żółtego światła, które naśladują naturalny rytm pracy oraz charakter danego zadania.Światło naturalne jest lepsze od sztucznego. Przy projekcie biurowców należy więc zwrócić szczególną uwagę na ilość szyb i ich ustawienie (ważne, żeby móc kontro-lować moc blasku szyb).

Prognozy demograficzne: Wielka Brytania i Irlandia

Page 10: Październik 2010

2000

0-17 lat

2007 2020 2035 2007 2020 2035 2007 2020 2035 2007 2020 2035

18-44 lat 45-59/64 lat 60 lat i więcej65 lat i więcej

0

4000

6000

8000

10000

12000

14000

16000

18000

10

Światło naturalne jest lepsze od sztucznego. Przy projekcie biurow-ców należy więc zwrócić szczególną uwagę na ilość szyb i ich usta-wienie (ważne, żeby móc kontrolować moc blasku szyb).Światło otoczenia powinno być zapewnione na poziomie wła-ściwym dla wykonywania danego zadania. Korzystne może być zmniejszenie poziomu światła otoczenia, które i tak wspomaga-ne jest oświetleniem punktowym przy biurkach. Tam, gdzie to możliwe, powinno się dostosować rozwiązania oświetleniowe do indywidualnych potrzeb pracowników – starsi z nich szczególnie skorzystają z opcji indywidualnej regulacji oświetlenia.

Cisza sprzyja pracyNa ogół słuch zaczyna się pogarszać po 40. roku życia. Coraz gorzej znosi się wyższe częstotliwości dźwięków, coraz trudniej rozpoznać konkretny głos na tle innych. Pracownicy powszechnie narzekają na brak miejsc, które umożliwiałyby pracę wymagającą skupienia.W projekcie „Welcoming Workplace” przetestowano instalację dwóch systemów akustycznych. Future Acoustic oferuje oprogra-mowanie połączone z mikrofonem i głośnikami, dzięki któremu można przekształcić szum tła w zbiór łagodnych dźwięków uła-twiających koncentrację. Natomiast Rain Curtain to ścianka działo-wa wypełniona wodą. Dźwięki, jakie emituje, są spokojne i kojące, co pomaga złagodzić charakter hałaśliwego biura open space. Oba projekty zostały ocenione pozytywnie, zwłaszcza przez starszych pracowników, dla których szum tła to największa przeszkoda w pracy, co wielokrotnie podkreślali w badaniu: Tak naprawdę to nikt nie zachowuje się głośno, ale np. ktoś rozmawia przez telefon, ktoś inny podchodzi do niego, żeby porozmawiać. Zwykle chodzi o sprawy związane z pracą. Nieraz prowadzi się nawet osiem rozmów jednocześnie.Z badań wynikają konkretne zalecenia dotyczące akustyki. Czynno-ści, którym towarzyszy spory hałas, np. drukowanie czy kopiowa-nie, powinny odbywać się w osobnych pomieszczeniach lub przy-najmniej odseparowanych za pomocą systemów działowych. Hałas

można częściowo przytłumić poprzez zastosowanie akustycznych sufitów, dywanów, ścianek i paneli pochłaniających dźwięk – bez nich rozmowy byłoby słychać z odległości 15–20 m, która zmniej-sza się do 7–10 m przy zastosowaniu paneli akustycznych (najlep-sze efekty dają panele o wysokości co najmniej 165 cm). Ważny jest też dobór materiałów – efekt pogłosu najskuteczniej zmniejszają materiały absorbujące, lekkie, natomiast materiały, które najlepiej blokują dźwięk to materiały gęste i grube. Należy też zwracać uwa-gę na odległość pomiędzy stanowiskami, wyznaczyć strefy cichej pracy i udostępniać pomieszczenia, w których można np. prowa-dzić rozmowy prywatne.Warto zapewniać pracownikom wiedzy dostęp do miejsc, gdzie będą mogli pracować w skupieniu i spokoju. To mogą być oddzielne pokoje lub miejsca wydzielone, z dala od kuchni, stołówki, dru-karek czy pokojów socjalnych. Wiele osób w badaniu „Welcoming Workplace” powtarzało, że bardzo łatwo się rozprasza: Nie można przecież być dostępnym dla każdego, a jednocześnie skupiać się na własnej pracy; Pracuję w biurze typu open space i przyznaję, że nie cierpię go. Kiedy korzystałem z biura mojego przełożonego, pracowa-łem efektywniej. Teraz pracuje mi się gorzej.

Ergonomia fizycznaOznaki starzenia się oraz utrata niektórych zdolności zaczyna się pomiędzy 40. a 50. rokiem życia. Dotyczy to utraty siły mięśni, zmniejszenia sprawności układu ruchowego, trudności w utrzyma-niu prawidłowej postawy. Z wiekiem kręgosłup „skraca się” o kilka centymetrów i biurka projektowane dla młodych ludzi mogą nie być wygodne dla seniorów. Tutaj nieocenioną rolę odgrywają me-ble, które można dostosować do własnych wymagań. W badaniu „Welcoming Workplace” przetestowano serię ergonomicznych biu-rek i foteli z możliwością regulacji wysokości. Badanie wykazało, że wszelkie opcje regulacji, których nie używa się intuicyjnie, nie uży-wa się wcale. Sprawdzają się natomiast sofy, które można rozłożyć do postaci leżanek i biurka z opcją regulacji wysokości.

Tem

at n

um

eru

Prognoza ludności na lata 2008-2035, GUS, Departament Badań Demograficznych, Warszawa 2009

Prognozy demograficzne: PolskaLudność według ekonomicznych grup wieku w latach 2007, 2020 i 2035 (w tysiącach)

Page 11: Październik 2010
Page 12: Październik 2010

12

Tem

at n

um

eru

Dobrze też tworzyć okazje, które zachęcałyby do częstszej aktywności fizycz-nej, np. schody równie łatwo dostępne jak winda, wyjście na zewnątrz budyn-ku, na taras.Warto zachęcać pracowników do przemieszczania się w ramach wykonywa-nych obowiązków pomiędzy różnymi stanowiskami przeznaczonymi do pracy z informacjami, co wymusza więcej aktywności fizycznej i pomaga uniknąć siedzącego trybu pracy (ruch stymuluje mózg).

Dobre samopoczucieWraz z wiekiem w organizmie zachodzą zmiany w percepcji mentalnej – po-garsza się szybkość myślenia, podzielność uwagi, przetwarzanie informacji i orientacja przestrzenna. Badania wykazały, że starsze osoby miewają proble-my w odnalezieniu się w przestrzeni i potrzebują więcej czasu lub wskazówek, aby sobie poradzić. Wciąż się gubię, wszystkie piętra wyglądają tak samo.Brak elastyczności psychologicznej zwiększa się z upływem wieku, przez co starsze osoby szybciej tracą cierpliwość przy obcowaniu z przedmiotami bądź usługami, które nie zostały im wystarczająco jasno wytłumaczone. Dlatego szkolenia, zwłaszcza z branży IT, powinny być dostosowane do potrzeb star-szych pracowników – najlepsze efekty dają zajęcia indywidualne.Środowisko biurowe może przyczynić się do utrzymania dobrego stanu zdro-wia starszych pracowników i pozytywnie wpływać na ich samopoczucie. God-ność i szacunek są tak samo ważne dla dobrego samopoczucia, jak ergonomia pracy. Oznacza to, że wszelkie obiekty na terenie biura powinny uwzględniać potrzeby starszych pracowników, którzy szybciej się męczą. Po południu robię się śpiący, tak ok. 16.00, przeważnie wtedy, gdy robię dość nudne rzeczy. Przy-dałaby mi się półgodzinna drzemka za dnia. Biura zaprojektowane bardziej elastycznie mogą w znaczny sposób utrzymać dobrą atmosferę w pracy. Jeśli znajdą się w nich miejsca wypoczynku i relaksu, pomoże to utrzymać im do-brą kondycję, zredukować poziom zmęczenia i liczbę zwolnień chorobowych, a koszty poniesione na wprowadzenie zmian w biurze mogą być szybko zrów-noważone dzięki efektywniejszej pracy.

Strefy współpracyW biurach często brakuje miejsc do swobodnej pracy grupowej, w których można nie przejmować się robieniem zamieszania. Sal konferencyjnych jest zwykle za mało i wiecznie są zajęte. Lepsze jest studio, które można zarezerwować nawet na tydzień lub miesiąc, aby móc porozkładać tam no-tatki i nie przejmować się porządkiem. Przestronne, wyposażone w tablice,

Momenutm, Horsholm (Dania), projekt: Bosch & FjordCentrum innowacji duńskiego parku nauki jest środowiskiem przeznaczo-nym do pracy grupowej (dla biznesu i instytucji publicznych). Wszystkie ściany to wielkie białe tablice – po-zwalają na szybkie planowanie, mo-dyfikowanie i zapisywanie projektów. Dzięki ruchomym meblom możliwe jest dostosowanie pomieszczenia do pra-cy indywidualnej lub małych spotkań i działań grupowych. Oświetlenie moż-na dostosować do wykonywanej pracy.

Page 13: Październik 2010

13

Page 14: Październik 2010

14

Tem

at n

um

eru

papier, przybory do pisania, sprzęt audio i foto, ruchome meble, elastyczne stanowiska pracy i regulowane oświetlenie, które można dostosować do danej pory dnia, tworząc odpowiedni nastrój. O potrzebie istnienia takich miejsc świadczą wypowiedzi uczestników badania „Welcoming Work-place”: Proces rezerwacji sal to koszmar – tyle procedur i kodów…; Od czasu do czasu ma się ochotę na nieco bardziej prywatną rozmowę… Za-praszam więc współpracowników na kawę, ponieważ wtedy mam większe poczucie prywatności niż w sali, gdzie pracujemy.

Kontemplacja w ciszyStarsi pracownicy gorzej znoszą presję czasu. Jeśli muszą pracować w tempie ludzi młodszych, popełniają więcej błędów. Dlatego powinni sami organizować sobie pracę i robić przerwy, kiedy poczują się zmę-czeni. Wypowiedzi uczestników badania pokazały, że w biurach nie uwzględnia się tych potrzeb. Nie ma takiego miejsca, gdzie można by było w spokoju znaleźć chwilę dla siebie. W oszklonej sali konferencyjnej każdy może cię zobaczyć. Przydałby się chociaż jeden dyskretny pokój; Niektórzy chętnie udaliby się do jakiegoś zacisznego miejsca, żeby spokojnie poroz-myślać.Wszyscy pracownicy powinni mieć nieograniczony dostęp do miejsca, w którym mogliby odpocząć i wyciszyć się – odseparowanego od reszty biura, pozbawionego nadzoru, z możliwością łatwej aranżacji. Dobrze sprawdzają się tworzywa naturalne, rośliny, woda, tkaniny czy regulo-

wany system oświetlenia. Takie pomieszczenie powinno być zupełnie inne niż cała reszta biura, powinno przypominać dom.Zmiany demograficzne z pewnością wpłyną na profil pracowników wie-lu instytucji, jednak zatrzymanie w pracy starszych pracowników może okazać się wielką korzyścią, pod warunkiem, że zostaną im stworzone odpowiednie miejsca do pracy, uwzględniające ich potrzeby. „Welco-ming Workplace” pokazało, w jaki sposób elastyczne, uniwersalne stano-wisko pracy może ułatwić i usprawnić pracę we współczesnych biurach. Warto położyć większy nacisk na pracę indywidualną i możliwość pracy w skupieniu. Firma, która chce odnieść sukces, musi zapewnić swoim pracownikom możliwość pracy w różnym stylu oraz udostępnić miejsca przeznaczone na odpoczynek i koncentrację. Biuro powinno być dosto-sowane do pracowników, a nie odwrotnie.

Tekst m.in. na podstawie materiałów firmy Kinnarps* Badania „Welcoming Workplace” są częścią projektu „Designing for the 21st Century”. Zostały przeprowadzone przez Helen Hamlyn Centre przy Royal College of Art w Londynie, we współpracy z partnerami z Instytutu Nauki Użytkownika Uniwersytetu Kyushu w Japonii oraz z Wydziału Ar-chitektury, Budowy i Planowania Uniwersytetu Melbourne w Australii.Projekt był wspierany przez kilku partnerów z branży handlowej: Kin-narps, Logitec i Future Acoustic.Więcej na: www.welcomingworkplace.com

Uxus Design, Amsterdam (Holandia)W tym biurze koncentrację pracowników wspomaga połączenie światła kierowane-go ku górze z oświetleniem punktowym. Zastosowanie bawełnianych zasłon daje możliwość korzystania ze światła dzienne-go i umożliwia kontrolę jego natężenia.Biurka typu bench umożliwiają pracowni-kom korzystanie z większej ilości miejsca w zależności od liczby osób. Znajdują się w pobliżu stanowisk alternatywnych – to zapewnia różnorodność, której pracownicy potrzebują w zależności od rodzaju zada-nia.

Page 15: Październik 2010

SITAG WAVE to rewolucja w sposobie i estetyce siedzenia. To fotel biurowy, który czyta nasze ciało. Rozumie nasze potrzeby, ale równocześnie podpowiada nam jak siedzieć. Łączy w sobie klasykę i oryginalność, funkcjonalność i nowatorstwo. Wave rozumie temperament każdego z nas. To indywidualny trener właściwej postawy. Nowość: Innowacyjna forma SITAG WAVE urzeka nowymi podłokietnikami 3D DESIGN.

WWW.SITAG.PL

WPŁYŃPOZYTYWNIE

NA SWOJĄ POSTAWĘ

Page 16: Październik 2010

16

Człowiek jest najważniejszy. Takimi słowami scharakteryzowano SQart – propozycję BN Office Solution dla managerów. W ciągu dwóch lat od pre-miery system odnosił pierwsze sukcesy, wypełniając coraz to nowe prze-strzenie biurowe. Dziś jego oferta powiększa się o niewielki element, ale jakże mocno wpływający na wizerunek managera i jego gabinetu. Prosta forma nowej, a zarazem klasycznej nogi płytowej każe sądzić, że wszystkie decyzje zapadające przy stanowisku pracy SQart Managerial, są dojrzałe i bardzo dobrze przemyślane. Managera i jego gabinet pełen takich wła-śnie decyzji zawsze cechować będą stabilność, solidność i opanowanie. Hasło z 2008 roku nie traci dziś ani trochę na aktualności. Człowiek ciągle jest najważniejszy – zarówno sam manager, jak i jego goście. Dopasowane z dużą dokładnością prostopadłe formy elementów biurka to najbardziej charaktery-styczny efekt wizualny nowej propozycji. Dolny, przedni panel oferuje nieco dyskrecji zasiadającej za blatem kadrze managerskiej. Eleganckiej całości dopełniają szlachetne wykończenia w postaci nowych fornirów otwartopo-rowych – ciągle niezwykle pięknych, a dzięki swojej specjalnej strukturze, znacznie bardziej odpornych na uszkodzenia od fornirów zamkniętoporowych (na zdjęciach nowy fornir – Orzech Amerykański).

Człowiek jest najważniejszyNOWY SQart MANAGERIAL

PR

EZEN

TA

CJA

Page 17: Październik 2010

17

www.bnos.com

Ofertę BN Office Solution charakteryzuje przede wszystkim kompleksowość. Elementy systemu meblowego idealnie uzu-pełniają siedziska – w przypadku prezentowanej aranżacji – gabinetowe krzesło Mojito oraz fotele z linii sof Studio. Zarówno fotele, jak i stolik Quattro swoim prostokątnym kształtem ideal-nie komponują się z geometrycznym wzornictwem mebli SQart Managerial. Prezentowane uzupełnienie oferty SQart to przedsmak tego , co BN Office Solution tej jesieni zaoferuje najbardziej wymaga-jącym managerom. Pierwsze zdjęcia nowego systemu gabine-towego eRange, który będzie miał swoją premierę na tegorocz-nych targach Orgatec w Kolonii, będą mogli Państwo zobaczyć w listopadowym numerze miesięcznika „Office”.

Page 18: Październik 2010

Rozmawiali: Maciej Markowski i Bogusz ParzyszekZdjęcia: Piotr Apolinarski

Rozmowa z Jeremy’m Myersonem, profesorem Royal College of Art, dyrektorem i założycielem Helen Hamlyn Centre

Scenograf wśród architektów

WY

WIA

D

18

Page 19: Październik 2010

Maciej Markowski: Twoja ścieżka kariery jest wyjąt-kowo interesująca. Zastanawia mnie, kim chciałeś być na samym jej początku.Jeremy Myerson: Jako nastolatek szalałem za teatrem, za wszystkim, co było z nim związane: scenografią, tworze-niem kostiumów, aktorstwem. Dlatego też zdecydowałem się studiować angielską literaturę i teatr, z myślą o zosta-niu artystą, zaangażowaniu się w działalność sceniczną. Szczególnie interesowała mnie scenografia i sporo się nią zajmowałem na studiach, ale oddawałem się też grafice i typografii. Można w skrócie powiedzieć, że pociągała mnie sztuka, ale nie do końca wiedziałem, w który jej aspekt się zaangażować. Decyzję podjąłem właściwie przez przypa-dek. Jako student poszedłem zobaczyć film zatytułowa-ny „Wszyscy ludzie prezydenta” z Robertem Redfordem i Davidem Hoffmanem, oparty na historii afery Watergate. Miał na mnie olbrzymi wpływ i to nawet nie ze względu na swój polityczny wydźwięk, ale raczej na zachowanie dziennikarzy. Pamiętam, że mieli tam po prostu cudowną redakcję i pomyślałem: „O tak, chcę pracować w takim miej-scu!”, w tej cudownej, otwartej przestrzeni. Wtedy właśnie zacząłem poważnie rozważać karierę dziennikarską, chciałem być pisarzem, reporterem, nosić krawat i pracować w otwartej przestrzeni, pod niebem świe-tlówek. Efektem tego było pod-jęcie przeze mnie pracy w „Stage & Television Today”, gazecie dla której przez wiele lat pisałem o sztuce. I tak właśnie zostałem dziennikarzem. Nigdy jednak nie opuściło mnie zaintere-sowanie wystrojem sceny, pozostała przy mnie silna świa-domość otoczenia, jego namacalnego wpływu na nasze uczucia i zachowania.

M.M.: To ciekawe… John Worthington (wywiad we wrześniowym numerze magazynu „Office & Facili-ty” – przyp. red.), z którym ostatnio rozmawiałem, również chciał w młodości zajmować się scenografią.Naprawdę? Niesamowite!

M.M.: Zastanawiam się, jaki wpływ może to mieć na postrzeganie przestrzeni biurowych. Czy postrze-gasz je jako swojego rodzaju „sceny”?Tak, w pewnym sensie tak je widzę. Biura to właściwie kor-poracyjne sceny. Idziesz do pracy i grasz swoją rolę w sztuce – ta może być straszna, może cię niepokoić, ale może też być świetna. Sprowadza się to do tego, że jestem święcie przekonany o olbrzymim wpływie fizycznego otoczenia na ludzi i ich zachowanie

Bogusz Parzyszek: Czy czytałeś może książkę Malcol-ma Gladwella Poza schematem?Tak, to bardzo dobra książka i lubię tego autora. Pokazuje ona bardzo jasno, że ludzie nie pojawiają się znikąd. Środo-wisko, z którego pochodzą i otaczająca ich kultura mają na nich olbrzymi wpływ. Bill Gates i jego sukces to nie przy-padek. Kluczowe były możliwości, jakie miał jako dziecko.

Aspekt demograficzny książki też jest niezwykły – twierdzi się w niej, że wszyscy najlepsi kanadyjscy hokeiści urodzili się w styczniu, dzięki czemu, jako większe i bardziej rozwi-nięte dzieci, to oni trafili pod opiekę najlepszych trenerów. Ma to też wpływ na moje myślenie o projektowaniu – nie szukam inspiracji w innych biurach, bo w ten sposób nie wymyślę niczego nowego. Potrzebne są inspiracje z innych obszarów. Dlatego też uważam, że szerokie wykształcenie humanistyczne może się tu okazać bardzo przydatne – pro-jektowanie biur to naprawdę nie jest ścisła inżynieria. Lu-dzie udają, że tak jest, że biuro to maszyna, fabryka gdzie się pracuje, ale to nieprawda. To bardzo skomplikowany organizm, na który ogromny wpływ mają czynniki kulturo-we, socjologiczne i psychologiczne. To właśnie w obszarze sztuki zadaje się te trudne pytania. Niezwykle cenię sobie moje lata zaangażowania w kulturę. Jako student i dzien-nikarz chodziłem do teatru nawet cztery, pięć razy w tygo-dniu i za każdym razem byłem absolutnie zafascynowany tym, jak przy pomocy skromnych środków ludzie tworzyli niezwykłe otoczenie sceniczne, będące w stanie niezwy-kle mocno wpłynąć na uczucia widzów – trochę kartonu

i mamy wrażenie, że jesteśmy w podmoskiewskiej daczy ze sztuki Czechowa. I to mimo że przecież WIEMY, że siedzimy w podziemiu teatru w południo-wym Londynie!

M.M.: To prawda. Kontynu-ując naszą opowieść – co sprawiło, że z dziennikarza

stałeś się konsultantem? Czy irytował cię stan desi-gnu w tamtym okresie?Cóż, byłem krytykiem teatralnym i stopniowo moje zainte-resowanie przeniosło się na design i architekturę. Chciałem się rozwijać i spróbowałem czegoś nowego, a nie miałem na to szans, pisząc o teatrze – czołowi krytycy teatral-ni moich czasów młodości nadal zajmują swoje pozycje. W tej dziedzinie jedyny awans następuje przez śmierć po-przedników! Zrozumiałem też, że jestem o wiele bardziej zainteresowany rzeczywistością, a nie światem fantazji. Stąd też w 1981 roku przeniosłem się do magazynu zaj-mującego się designem. Nagle znalazłem się w zupełnie nowej fali brytyjskich dziennikarzy, traktujących poważnie ten temat i zaczynających stosować tam aparat krytycz-ny, który rozwinął się na przestrzeni wieków w pisaniu o sztuce. To była pierwsza fala ludzi piszących w ten sposób o architekturze i wzornictwie przemysłowym. Nawet jed-nak ta grupa zaniedbywała temat biura. Nie byli w tym przecież odosobnieni – architekci do dzisiaj niechętnie zaj-mują się wnętrzami biurowymi, wszyscy chcą zaprojekto-wać budynek opery, najlepiej położony nad brzegiem jezio-ra albo chociaż stworzyć piękny, nowoczesny dom dla kogoś sławnego. W latach 80. i 90. na gruncie postmodernizmu trwała wielka debata dotycząca przestrzeni publicznych, budynków mieszkalnych… Ominęła ona jednak zupełnie biura. Wszyscy zdawali się akceptować fakt, że modernizm i naukowe zarządzanie powiedziały ostatnie słowo w spra-wach biura. W świecie, w którym dominowały kontrola

19

Biura to właściwie korporacyjne sceny. Idziesz do pracy i grasz swoją rolę w sztuce – ta może być strasz-na, może cię niepokoić, ale może też być świetna.

Page 20: Październik 2010

WY

WIA

D

i tayloryzm, przestrzeń musiała być prosta, brutalna niemal, nie zastanawiano się nad tym. Minęło dużo czasu, zanim ludzie zaczęli rozważać nowe idee. Ja za-interesowałem się biurem w chwili, gdy odkryłem, jak wielki drzemie w nim potencjał – jak wiele jest tam do zrobienia w dziedzinie designu. Postanowiłem za-cząć wydawać własny magazyn „Design Week”, który zresztą do dziś ukazuje się co tydzień. Prowadzenie tej publikacji umożliwiło mi nawiązanie niezwykle waż-nych kontaktów, m.in. z DEGW. Natchnęło mnie to do porzucenia czasopisma, powrotu na uczelnię i zostania wolnym strzelcem: pisarzem i konsultantem. Jednym z moich pierwszych zleceń, co zabawne, była praca konsultancka dla Teatru Narodowego.Pracowałem z Frankiem Duffy’m, pomogłem im w kil- ku projektach, zaangażowałem się w ich publikację „Design for Change”. Potem zapisałem się na studia magisterskie w Royal College of Art i w ich ramach napisałem pracę o biurach. Miałem w tym duże po-parcie profesorów. Zrozumieli, że to niezwykle ważne kulturowo miejsce, w którym wielu z nas spędza całe dnie, jest absolutnie ignorowane przez główne nurty. Stworzyłem w końcu obszerny tekst pt. „Estetyka pra-cy”, w którym opisałem jak protestancka etyka pracy – wg której nie musisz lubić swojej pracy, lecz musisz ją wykonać – wpłynęła na estetykę miejsca pracy. Przyjrzałem się zwłaszcza meblom i systemowi szko-lenia designerów, który przekładał się na późniejszą formę mebli. W swojej pracy opisałem rzeczywistość biurową w licznych krajach. Wszystko to sprawiło, że stałem się często zapraszanym mówcą. Byłem w końcu kimś, kto miał coś nowego do powiedzenia w temacie, w którym od lat nie pojawiło się nic no-wego. W ten właśnie sposób na przestrzeni lat 90. stopniowo oddaliłem się od dziennikarstwa w stronę konsultingu, nauczania i prowadzenia szkoleń.

Twoja droga od opisywania i bycia krytykiem współczesnego biura przywodzi mi na myśl francuską Nową Falę w kinie, której głównymi postaciami byli sfrustrowani krytycy filmowi chcący wziąć sprawy w swoje ręce.Tak! (śmiech) Jest tu coś na rzeczy: najpierw o tym pi-szesz, a potem w końcu bierzesz się za to. Powiedzmy to sobie szczerze: nie jestem architektem i nie jestem designerem. Po prostu w pewnym momencie odkry-łem, że jestem niezwykle zainteresowany innowacja-mi w organizacji biura. Zafascynowały mnie możliwo-ści nowego rozumienia procesu pracy i wpływania na niego poprzez zmiany otoczenia. Zaciekawił mnie też wpływ demografii na biura. Uważam bowiem, że desi-gnerzy w zbytnim stopniu znajdują się pod wpływem nowinek technologicznych: „O! Microsoft wypuścił nowy ekran, musimy go użyć!”, a za mało zdają sobie sprawę z tego, jak ludzie naprawdę pracują. Uważam, że kluczowe jest to spojrzenie z perspektywy socjolo-gii i demografii, a także psychologii czy antropologii. Chcąc osiągnąć takie całościowe spojrzenie, wspólnie z Philipem Rossem – specjalistą od nowoczesnych technologii – napisałem trylogię książek.

Skoro już rozmawiamy o początkach twojej ka-riery, powiedz jakie postaci świata architektury były twoimi największymi inspiracjami.Pamiętam, że bardzo podobały mi się realizacje biura architektonicznego Pentagram, podobnie amerykań-ski design, zwłaszcza ten używany w korporacjach. Interesowała mnie kultura korporacyjna, jej wpływ na wystrój biura… Byłem zachwycony Nowym Jor-kiem, jako wielki fan amerykańskiego modernizmu, jego klasycznych przedstawicieli, odwiedzałem to miasto, gdy tylko mogłem. Potem stopniowo zaczą-łem się zajmować bardziej złożonymi koncepcjami, choć nigdy nie pociągał mnie postmodernizm w jego klasycznym, purystycznym ujęciu – podobała mi się natomiast idea pluralizmu, relatywizmu, idea sięga-nia do historii. W latach siedemdziesiątych odcięto się

od historii, projektowało się tak, jakbyśmy żyli w roku zerowym. Dopiero w latach osiemdziesiątych na nowo odkryliśmy nasze korzenie i postanowiliśmy zastoso-wać „historię z recyklingu”, ponownie ją wykorzystać – ja chciałem sięgać do wspaniałej ery projektowania biur, amerykańskich lat trzydziestych: budynek Sin-gera w Detroit, budynek Chryslera. Poszukiwałem tej niezwykłej jakości, jaka została utracona po wojnie – biura lat pięćdziesiątych w Wielkiej Brytanii były kosz-marne! Pociągała mnie wizja dopuszczania wpływu historii, metafory, fantazji i wyobraźni – widziałem nieraz przykłady stosowania teatralnych rozwiązań w biurach, czasami zbyt uproszczone, ale kierunek był dobry. Uwielbiam też swojego rodzaju „mowę” brytyjskiej tradycji, jej rzemiosło i styl. Uważam, że nie powinniśmy się od tego odcinać. Lubiłem też włoski design, byłem regularnym uczestnikiem mediolań-skich targów designu. Jak widać, moimi inspiracjami były raczej nurty i okresy, a nie konkretni ludzie. Raczej miejsca i atmosfera niż autorytety.

Czy to dzięki takim pracom architekci zaczęli in-teresować się biurami?Jeśli chodzi o zainteresowanie architektów biurami, to wydaje mi się, że było ono owocem kryzysu eko-nomicznego, jaki dotknął Wielką Brytanię w latach dziewięćdziesiątych. Pracownie architektoniczne nie dostawały żadnych zleceń i z konieczności zajęły się mniej ciekawymi – z ich perspektywy – projektami. W tym przypadku były to biura. Dzięki temu powstało wtedy wiele niezwykle ciekawych realizacji i nowych pomysłów. Teraz dodatkowo internet umożliwia

dzielenie się wszelkimi nowinkami, więc także małe pracownie architektoniczne mogą swoimi projektami wpływać na świat architektury. Dobry jest tu przykład pracowni Stefana Camenzinda, którego wspólnik stu-diował zresztą u nas, w Royal College of Art, a która współpracując z licznymi firmami stworzyła wiele nie-zwykle interesujących biur.Zainteresowanie architektów biurami jest także odpowiedzią na olbrzymią frustrację pracowników biurowych. Przecież wydaje się niewyobrażalne pie-niądze na te wielkie, błyszczące biurowce, a potem w ich wnętrzach tworzy się sztampowe przestrzenie do pracy, nijak przystające do nowych modeli pracy – do organizacji wolnych od hierarchii, usieciowionych i zglobalizowanych. Wiele najbardziej powtarzalnej pracy biurowej wykonuje się dzisiaj poza firmą, np. w Indiach, albo się ją automatyzuje. Do niedawna te zmiany nie miały prawie żadnego odbicia w kształcie nowych przestrzeni biurowych. Chcieliśmy to zmie-nić, choćby zakładając Helen Hamlyn Centre, którego celem było badanie wpływu starzenia się populacji na różne aspekty społeczeństwa. W tym też celu za-cząłem współpracować z Philipem Rossem z maga-zynu „Unwired” – który zresztą był moim dawnym sąsiadem, mieszkającym przez lata piętro nade mną – podobało mi się jego nowatorskie spojrzenie na przestrzeń biura. Był pierwszym człowiekiem, który mówił o biurze „bezprzewodowym”. Pierwsza książka, którą wspólnie napisaliśmy w 1999 roku, nazywała się Creative Office, kolejną zatytułowaliśmy 21st Cen-tury Office i opublikowaliśmy w 2003 roku, a ostatnia, z 2006 roku, dotycząca pracowników umysłowych to Space to Work. Skupiliśmy się na opisywaniu konkret-nych przypadków i odnieśliśmy zaskakujący sukces.

Sam popełniłem grzech pisania artykułów o tym, jak technologia ukształtuje biuro przy-szłości. Jak wobec tego według ciebie demogra-fia wpłynie na biuro?Chciałbym zaznaczyć, że nie jestem przeciwnikiem technologii. Wydaje mi się, że jest bardzo ważna i mocno wpływa na kształt biura. Mam tylko wątpli-wość, czy nie poświęca się jej zbyt wiele uwagi i czy nie dojdzie do sytuacji, w której wymogi technologii wyprzedzą zanadto kulturę i ludziom będzie się bar-dzo trudno dostosować. Nie będą z niej korzystać.

Jak z nadmiaru opcji w telefonie?Tak! Mnie osobiście przeraża wizja wymiany telefonu na nowocześniejszy. Mój operator komórkowy dzwoni do mnie co miesiąc z „dobrą nowiną”: „Wymieniamy pana telefon na nowy!”, a ja powtarzam, że lubię mój stary. Telefony robią się coraz mniejsze i coraz trudniej mi korzystać z tych małych przycisków! Te małe kla-wiatury nie są odpowiednie dla starszych ludzi. A je-żeli dotykamy już tego tematu, to pamiętajmy, że nie tylko technologia i biura nie nadążają za zmianami de-mograficznymi albo je ignorują. Cała struktura ubez-pieczeń społecznych zakłada, że po emeryturze prze-żyjemy trzy lata i pożegnamy się ze światem w wieku

20

Powiedzmy to sobie szczerze: nie jestem architektem i nie jestem de-signerem. Po prostu w pewnym mo-mencie odkryłem, że jestem niezwy-kle zainteresowany innowacjami w organizacji biura.

Page 21: Październik 2010

Jeremy Myerson – profesor londyńskiego Royal College of Art, dyrektor i założyciel Helen Hamlyn Centre. Naczelny autorytet w sprawie projektowania biur dla pracowników w średnim i starszym wieku. Kierownik międzynarodowego badania “Welcom-ing Workplace”.

21

Page 22: Październik 2010

68 lat. Taki był plan zaraz po drugiej wojnie światowej. Lepsze pożywienie, leki i wykształcenie zmieniły ten system w dinozaura. Ludzie będą pracować dłużej. Pa-miętajmy też, że ludzie coraz później trafiają do pracy: dłużej się kształcą, biorą rok wolnego po studiach. Stosunek ludzi płacących podatki do beneficjentów systemu pogarsza się z każdym rokiem. Jedynym roz-wiązaniem wydaje się tu późniejsza emerytura, a żeby mieć szansę to wprowadzić, musimy lepiej traktować ludzi w pracy. Nie możemy ich przedwcześnie „zużyć”, nie możemy więzić pod sufitem świetlówek. Nasze biura są fatalne. W Wielkiej Brytanii mamy jeden z najwyższych wskaźników absencji pracowniczej. Nie jestem fanem angloamerykańskiej kultury biurowej, zmuszającej do nadmiernego wysiłku. Myślę, że bar-dziej stabilna kultura pracy Niemiec czy Francji może być lepszym rozwiązaniem. „Biurokracja” – wulgarne słowo w Anglii, ma miłe brzmienie dla Niemców. Dla nich oznacza porządek, stabilność, hierarchię i wyko-nywanie zadań w sprawdzony sposób. Sądzę, że nie możemy przeciążać pracowników, a to przekłada się na nowe metody projektowania biur.

Skoro już mówimy o zmianach środowiska pracy: jak sądzisz, jaki wpływ na kształt biura będzie miała rosnąca liczba osób pracujących w domach?Myślę, że większość biur jest zaprojektowana w opar-ciu o założenie, że wszyscy pracujemy w tej samej przestrzeni. Celem jest, by ludzie znali się i mogli kooperować, byś mógł wejść do biura i natychmiast zacząć pracować – wszystko czeka już na ciebie. Więk-sza ilość zatrudnionych osób pracujących poza biu-rem przekłada się na powstawanie tzw. hot desków, biurek bez przypisanego właściciela. Sama idea jest sensowna, pomaga zaoszczędzić przestrzeń biurową, a zatem pieniądze i środowisko, jednak wdrożenie… Często z tych miejsc pracy muszą korzystać osoby, które najwięcej podróżują, a zatem starsi specjali-ści, będący wizytówką firmy, zasłużeni pracownicy o ogromnej wiedzy. Nie mogę patrzeć, jak każe im się siadać przy rozklekotanych biurkach, na najgorszych fotelach i pod ledwo tlącą się lampką – to przecież najwartościowsi ludzie w firmie, a jak się ich traktu-je…? A w dodatku są często starsi – takie osoby są dużo wrażliwsze na otoczenie. Potrzebują dobrego oświetlenia, wygodnego fotela, cichego miejsca pra-cy – ucho starszej osoby, wg mojego doświadczenia, ma problemy z rozróżnianiem dźwięków w hałasie, hałas bardziej męczy. Tymczasem, oczywiście hot de-ski, to najmniej porządne miejsca pracy w dzisiejszym biurze, a tak naprawdę nie powinno być. Poza tym niepokoi mnie obecny od dawna trend projektowa-nia bardzo modernistycznych przestrzeni. Wszędzie używamy betonu, stali, szkła – to fatalne akustycznie materiały! Biura stają się nagle bardzo głośne i mę-czące dla pracowników. Potrzebujemy większej ilości materiałów pochodzenia organicznego, mających strukturę tłumiącą dźwięk. Chętnie zobaczyłbym też więcej wody w biurach, więcej roślin, które mogłyby

oczyścić powietrze. Zamiast tego biura są technicz-ne. Język, w którym rozmawia się o biurach, to język techniczny – twardy i konkretny – w ten sposób two-rzymy bardzo nieprzyjazne ludziom otoczenie. Często obrywa mi się za te pomysły na konferencjach, jako za zbytnio realistyczne. Mówią mi: „Gdybyś znalazł się w sali z inwestorami, wiedziałbyś, że takie pomysły nie przejdą. Oni potrzebują konkretnych danych! Liczb!” Czuję jednak, że taka jest moja rola, jako pracownika naukowego – próba propagowania innego spojrzenia na biura. Choćby pokazania, że jest jeszcze inna droga.

Czy mógłbyś w takim razie podać nam przykład naprawdę dobrze zaprojektowanego biura? Biura, które byłoby modelowe.O mój Boże…

Cóż, to może chociaż nie-fatalnego?(śmiech) No, takich to już jest dużo.

Rozumiem, że wszystkie biura odbiegają od ideału? Chodzi nam o takie, które byłoby go najbliższe.To naprawdę trudne pytanie… Takie biuro nawet nie przychodzi mi do głowy. Naprawdę podobały mi się części niektórych biur. Uważam, że kilka z nich we wspaniały sposób zadbało o pewne aspekty pracy biurowej. Weźmy choćby biuro Nokii w Soho przezna-czone dla designerów tej firmy. Lubię je i uważam, że w znakomity sposób wspiera współpracę. Podobnie szwajcarskie biuro Google, Stefana Camenzinda, ma bardzo ciekawe przestrzenie. Także James Dyson, brytyjski wynalazca, zorganizował bardzo dobre biuro dzięki sieci małych warsztatów, zapewniające świetne warunki do współpracy i wymiany pomysłów. Jestem też zafascynowany firmą IDEO…

Tą firmą wynalazczą z Kalifornii, z Palo Alto?Tak, dokładnie. Fascynuje mnie to, w jaki sposób wykorzystują i aranżują przestrzeń. Mają wspaniałe studia. Są świetni w promowaniu współpracy, a co więcej – bardzo dobrze zrozumieli ideę przestrzeni, w której realizuje się projekty. To fascynujące, jak ła-two zmieniają przestrzeń swojego biura za pomocą paru prostych posunięć. Jak już mówiłem, istnieje bar-dzo mało biur zapewniających prywatność i przestrze-nie do kontemplacji – nie przychodzą mi do głowy przykłady biur, gdzie pracownicy umysłowi naprawdę

mogliby się skoncentrować, zanurzyć w pracy. Wraca-jąc do pozytywnych miejsc: Toyota w Wielkiej Brytanii świetnie używa biur jako przestrzeni marketingowej.

Czy mógłbyś powiedzieć co nieco o Helen Ham-lyn Center i waszym projekcie „Welcoming Workplace”?Jeśli chodzi o nasze centrum, to jestem z niego bardzo zadowolony. Skupiamy wielu bardzo ciekawych bada-czy i doktorantów. W centrum naszych zainteresowań znajduje się współczesne miejsce pracy i rola designu w jego tworzeniu. Skupiamy się także na warunkach pracy i starzejących się pracownikach umysłowych. Tego zresztą dotyczył projekt „Welcoming Workplace”. Działał w latach 2007–2009, był sponsorowany przez rząd brytyjski w ramach inicjatywy zatytułowanej „Projektowanie XXI wieku”. Efektem naszej pracy był raport mierzący się z największymi wyzwaniami dwudziestego pierwszego wieku, tj. z faktem że lu-dzie będą żyć i pracować coraz dłużej, a także z wpły-wem tego na społeczeństwo i miejsce pracy. Drugim aspektem naszego badania było opisanie nowego charakteru pracy, nie tylko dominacji pracy umysło-wej, lecz także odejścia od pracy urzędniczej, biuro-kratycznej, w stronę dużo bardziej nieprzewidywalnej i eksperymentalnej – odejścia od schematu „tej samej pracy każdego dnia” i stosowania się do schematu. By osiągnąć pełen obraz przemian, współpracowaliśmy z partnerami naukowymi z Japonii, która ma jedno z najstarszych społeczeństw na świecie, oraz z Austra-lii, będącej młodszym społeczeństwem od Wielkiej Brytanii, ale generalnie bardzo podobnym demogra-ficznie. Przeprowadziliśmy po cztery dogłębne bada-nia w tych krajach, w różnych firmach (był to m.in. kilka australijskich banków, GlaxoSmithKline w Lon-dynie). Każdą z nich zajmowaliśmy się przez miesiąc i rozmawialiśmy z pracownikami. Nie było to łatwe, bo nikt nie chce się przyznać, że jest „starszym pracowni-kiem”! W końcu bardzo dokładnie zbadaliśmy osiem-dziesiąt osób po pięćdziesiątce z tych trzech krajów, przeprowadzając z nimi serię wywiadów, obserwując ich, itd. Wreszcie stworzyliśmy prototyp idealnego miejsca pracy dla nich i pozwoliliśmy im tam praco-wać przez około tydzień. Poprawiliśmy oświetlenie, akustykę pomieszczeń, wprowadziliśmy wodne zasło-ny, nietypowe meble…

Jak widzisz przyszłość biura, przyszłość projek-towania tego typu przestrzeni?Potrzeby współczesnego biura i praca, jaką się w nich wykonuje, znacząco różnią się od tych dwudziesto-wiecznych. W dwudziestym wieku miały tam miejsce w dużym stopniu powtarzalne czynności, ludzie przy-chodzili do biura, by podłączyć się do sieci wczesnych komputerów czy też korzystać ze zgromadzonych w biurze papierowych dokumentów i archiwów. W dobie nowych technologii te potrzeby wygasły. Dziś przychodzimy do biura, by komunikować się z innymi – społeczna perspektywa staje się coraz ważniejsza.

WY

WIA

D

22

W centrum naszych zainteresowań znajduje się współczesne miejsce pracy i rola designu w jego tworze-niu. Skupiamy się także na warun-kach pracy i starzejących się pra-cownikach umysłowych.

Page 23: Październik 2010

Dlatego też potrzebujemy dużo mądrzejszego po-dejścia do projektowania, skupionego na wspieraniu interakcji – idee te nie zostały jeszcze wypracowa-ne, znajdujemy się w okresie „bezkrólewia”, kiedy to zauważyliśmy już braki i potrzeby, a jeszcze nie zna-leźliśmy na nie odpowiedzi. Odeszliśmy od modelu fabrycznego, a nie wypracowaliśmy jeszcze nowego. Podejmują się tego firmy meblarskie, ale nie widać jeszcze rezultatów. Zresztą nowy ruch w kierunku kooperacji i otwartości spotyka opór ze strony sta-rych praktyk menadżerskich: kontroli, braku zaufania do pracowników, ochrony danych i wiedzy. Myślę, że jeszcze parę lat temu proces zmian był bardzo szybki, ale ostatnio został on wstrzymany, powoli odchodzi-my od najbardziej rewolucyjnych rozwiązań. Szukamy właściwej drogi, eksperymentujemy. Optymizmem napawa przeprowadzona w naszym kraju (w Wielkiej Brytanii – przyp. red.) reforma sektora publicznego – nagle zdecydowano, że urzędnicy powinni pracować w dobrze zaprojektowanych, przyzwoicie oświetlo-nych biurach, przy porządnych stanowiskach pracy. Naprawdę warto zainwestować w siedziska, które za-pobiegną bólom pleców urzędników i ich nieobecności w pracy – ma to po prostu biznesowy sens. Oczywiście słychać teraz głosy, że to niepotrzebne wydawanie pu-blicznych pieniędzy, ale ma to autentyczny wpływ na efektywność. Uważam, że inwestycja w otoczenie biu-rowe to jedna z najlepszych, jakich można się podjąć. Musimy spojrzeć na wpływ pracy na zdrowie fizyczne i psychiczne – spójrzmy prawdzie w oczy: praca szko-dzi. Może warto zachęcać ludzi do drzemki w środku dnia? Do odrobiny relaksu? Mogłoby to poprawić wy-

dajność, ale z kulturowych przyczyn uważalibyśmy to za objaw lenistwa. Z naszych badań starszych pracow-ników wynikało, że nieraz idą oni do pielęgniarki tylko po to, żeby w spokoju poleżeć przez chwilę. Jest wiele obszarów, z którymi jeszcze nikt się nie mierzył.

Powiedziałeś, że inwestycja w fizyczną prze-strzeń jest jedną z najlepszych. Nie jest to po-wszechnie wyznawana prawda. Jak sprzedałbyś tę ideę np. kadrze zarządzającej?Cóż, myślę, że firmy tak naprawdę mają tylko parę czynników, które mogą mierzyć. Są to rotacja zało-gi i liczba dni pracowników na zwolnieniu. Każda z nich oznacza duży koszt dla pracodawcy – zwłasz-cza ucieczka wiedzy z firmy może być katastrofalna. Poza tym firmy coraz częściej starają się zachować równowagę wieku swoich pracowników – zdrowe po-łączenie młodych i doświadczonych pracowników. Sy-tuacja, w której wszyscy czołowi specjaliści odchodzą w jednej chwili na emeryturę, może być bardzo groź-na, podobnie – niedoświadczony zespół trafiający na kryzys. Demografia jest bardzo ważna, a to przenosi się na rzeczywistość biurową. Weźmy takiego pracow-nika jak ja – mam dziś ponad pięćdziesiąt lat i potrze-buję nawet trzy razy więcej światła niż moi studenci. Podobnie potrzebuję większych przycisków na maszy-nach itd. Wydaje mi się, że większość biur zostało za-projektowanych z myślą o młodych, wysportowanych mężczyznach. Na szczęście dostrzegam ostatnio trend udomawiania środowiska biurowego i nadawania mu bardziej kobiecego charakteru.

Czy istnieje projekt, za który chciałbyś być zapa-miętany?Myślę, że najbardziej jestem dumny z założenia i zor-ganizowania Helen Hamlyn Centre, w którym staramy się wychować nowe pokolenie świetnych designerów. To niełatwe zadanie. Co roku bierzemy 10–12 studen-tów i kontaktujemy ich z przemysłowym lub rządo-wym partnerem, który pozwoli im prowadzić badania z dziedzin wzornictwa przemysłowego, projektowania biur i mebli biurowych czy projektowania przestrzeni i rozwiązań dla służby zdrowia. To daje im ogromne doświadczenie. Przez naszą uczelnię przewinęli się bardzo interesujący ludzie. Pozwalamy im poznać rzeczywistość biznesową, pokazujemy im rzeczywisty świat designu, a potem z radością patrzymy na ścież-kę, którą obierają. Wielu z nich stworzyło naprawdę fascynujące rzeczy. Wydaje mi się, że cała idea HHC jest bardzo dobra. Zachęcanie designerów do prowadzenia badań, umożliwia im to tworzenie projektów o dużo większych szansach na realizację. Dzięki temu może za parę lat design skupi się na ludzkich potrzebach. W innym przypadku nasze biura staną się paskudnymi miejscami.

Teraz pytania do byłego krytyka: czy uważasz, że dzisiejsze biura są lepiej zaprojektowane, niż te z lat osiemdziesiątych, i czy sądzisz, że lepiej spełniają one potrzeby organizacji?To naprawdę ciekawe pytanie. Wydaje mi się, że nie dotarliśmy jeszcze do tego miejsca, w którym w satysfakcjonujący sposób spełniamy potrzeby pra-cowników. Weźmy na przykład potrzebę skupienia, samodzielnej pracy – współczesne biuro fatalnie sobie z tym radzi. Kiedyś było to znacznie łatwiejsze.

23

Page 24: Październik 2010

WY

WIA

D

Cały czas jesteśmy na widoku, jakbyśmy brali udział w paradzie. Zrezygnowaliśmy z indywidualnych gabi-netów w celu promowania kooperacji, ale nie stworzyli-śmy miejsc, gdzie można indywidualnie wykonać zada-nia. Stworzyliśmy nawet przestrzeń do relaksu, kafejki, a potem wyposażyliśmy je w mobilny internet i tym samym zabiliśmy samą ideę. Dodajmy do tego wszystkie dystraktory współczesnego biura: muzykę, internet – czyli wiadomości w zasięgu ręki, rozrywkę i przyjaciół. Jeżeli ja chciałem usłyszeć kiedyś wiado-mości, musiałem czekać do wieczora na dziennik BBC! Tak więc dzisiejsze biura są lepsze w komunikacji i we wspieraniu współpracy, ale nie radzą sobie z zapew-nieniem skupienia i prywatności. Co ciekawe, dzisiej-szy open space zapewnia dużo mniej prywatności, niż ten, który ja pamiętam z czasów pracy w gazecie – i to w paradoksalny sposób! Siedziałem wtedy przy długim stole, łokieć w łokieć ze współpracownikami, za plecami miałem krzyczący przez telefony zespół sprzedażowy, starający się załatwić reklamy do na-szej gazety. Cały dzień byłem otoczony hałasem – pamiętacie, jak głośne były maszyny do pisania? Co zabawne, nie miałem wtedy żadnego problemu ze skupieniem się, byłem w stanie w tym otoczeniu pi-sać złożony artykuł. Trzydzieści osób, ciągłe wrzaski, klekot maszyn do pisania, gońcy przebiegający co chwila za twoimi plecami… Wszystko to składało się na ścianę dźwięku tak gęstą, że człowiek nie był w stanie wyszczególnić jej składników i przez to czu-

łem, że posiadam „akustyczną” prywatność – nikt nie był w stanie mnie podsłuchać. Dzisiejsza technologia jest zdecydowanie bardziej cicha – nie dość, że utra-ciliśmy tę prywatność, to jeszcze trudno jest się odciąć i nie słuchać, nawet niechcący, kogoś rozmawiającego w twoim pobliżu. Jeżeli się nad tym zastanowić i spoj-rzeć na to w ten sposób, to biura pogorszyły się pod kątem akustycznym.

(śmiech) Cichsze nie znaczy lepsze.Dokładnie. Spójrzmy zresztą na inne elementy techni-ki. Stare, wiktoriańskie budynki, wentylowane w spo-sób naturalny, były prawdopodobnie dużo zdrowsze, niż dzisiejsze zamknięte, wentylowane przestrzenie i to mimo zastosowania tych wszystkich filtrów. Po-dobało mi się też, że dawne lampy były w zasięgu ręki użytkownika. Bez problemu mogłem zmienić kąt padania światła na moje biurko. Dzisiaj wszystko ste-rowane jest centralnie, tracimy kontrolę nad własnym otoczeniem! Podsumowując, niektóre rzeczy są lepsze w nowych biurach, inne jednak dużo gorsze.

Jakie potrzeby posiadają według ciebie dzisiej-sze organizacje i jak wpłynie to na formę biura w przyszłości?Myślę, że biura w przyszłości nie będą takimi mono-litami jak dzisiejsze. Skończą się 25-letnie dzierżawy budynków biurowych. Firmy potrzebują elastycznych umów. Ludzie będą częściej zmieniać zatrudnienie,

a nawet jeśli pozostaną dłużej w jednej organiza-cji, będą pracować nad różnorodnymi projektami, w miejsce posiadania powtarzalnej, niezmiennej pracy. Pracownicy będą zaangażowani w parę pro-jektów jednocześnie, a co za tym idzie, nie będą mieli swojego biurka, na którym mogą się umościć na pięć lat użytkowania. Wierzę, że będzie królować elastycz-ność. Zbliżamy się do końca ery drogich budynków biurowych, będziemy używać tańszych materiałów, będziemy dzielić przestrzeń w nietrwały sposób – kurtynami, zasłonami. Zaczyna się era tworzenia tymczasowych biur – myślę, że osoby z doświadczenie scenografa mogą okazać się tu niezwykle przydatne. Skorupa biura – Frank Duffy jest tu ekspertem – nie zmieniła się przez ostatnie dwadzieścia lat i nie sądzę, żeby dokonywała się rewolucja. Wszystko co ciekawe, będzie się działo w środku.

B.P.: Gdy przyglądam się dzisiejszym biurom, wydaje mi się, że większość projektów jest dość zachowawczych.To prawda. Sądzę, że jedynym projektantem, który tworzy naprawdę rewolucyjne realizacje, jest Clive Wilkinson. Co ważniejsze, jego pomysły mają sens! Jego niezwykłe przestrzenie są dość spokojne i funk-cjonalne. Ja osobiście nie lubię, gdy przestrzeń biuro-wa jest zbyt krzykliwa. Uważam, że to ludzie wnoszą kolor i życie. Nie przepadam za pufami i podstawowy-mi kolorami.

24

Page 25: Październik 2010
Page 26: Październik 2010

WY

WIA

D

26

Page 27: Październik 2010

Skoro już mówimy o śmiałych projektach, spy-tam, jak wyglądałby wymarzony projekt dla ciebie. W co chciałbyś się zaangażować w nad-chodzących latach?Jestem szczególnie zainteresowany tym, jak inne typy budynków mogą wpłynąć na przestrzeń biuro-wą. Elementy wystroju sklepów wchodzą powoli do biur. Fascynuje mnie też idea kooperacji – musimy wyjść z sal konferencyjnych. Chciałbym zaangażować się w projekt dotyczący ekstremalnej współpracy, taki gdzie kontakt jest namacalny, bezpośredni – jak w teatrze, a także zgłębić możliwości wirtualnej współpracy.

Mógłbyś opowiedzieć o projekcie Innovation RCA, w który byłeś zaangażowany?To projekt, w który zaangażowaliśmy się w Helen Hamlyn Centre. Szukaliśmy możliwości komercjali-zacji własności intelektualnej uniwersytetu, postano-wiliśmy skupić się na współpracy z firmami produk-cyjnymi i wspólnym tworzeniu nowych produktów. Współdzia-łamy z wieloma wielkimi firma-mi, np. z chińskim producentem oświetlenia Megaman. Dostali-śmy też kilka bardzo korzystnych grantów od rządu. Sprzedajemy licencje, nasze produkty trafiają m.in. do szpitali. Ostatnio stwo-rzyliśmy produkt o nazwie Flap-per, który może zastąpić ruchome schody czy windy, pozwalając w zupełnie innowacyjny sposób przenosić się między piętrami. Energia tworzona przy schodze-niu jest magazynowana i uży-wana później przy wynoszeniu ludzi na wyższe piętra. Innym ciekawym produktem jest świa-tło kierowane gestami – przy-datne np. dla chirurgów, którzy nie mogą dotykać otoczenia podczas operacji. Zresztą może to zrewolucjonizować kwestię oświetlenia i to nie tylko w biurach. Nasze przestrzenie są nadmiernie oświetlone. Używamy dużo więcej światła niż potrze-bujemy. Jego ilość powinna być zależna od potrzeb pracowników.

Co sądzisz o współczesnych młodych projektan-tach i w ogóle o ludziach odpowiedzialnych za kształt dzisiejszego biura?Uważam, że istnieje wielu utalentowanych ludzi, ale niezwykle trudno im zdobyć szansę wykazania się. Projektowanie biura wymaga olbrzymiego do-świadczenia. Musisz zdawać sobie sprawę z wpływu wielu, wielu czynników i na dodatek podejmować decyzje: czy chcesz dużego parkingu, czy firma będzie zachęcać ludzi do korzystania z transportu publiczne-go. Bardzo łatwo jest zakłócić proces pracy, stworzyć mało funkcjonalną przestrzeń. Trzeba zebrać dużo

danych: kto będzie pracował z domu, ile jakiego ro-dzaju przestrzeni jest potrzebne. Wielu młodych ludzi nie wie do końca, jak wygląda sama praca. Trzeba popracować trochę w biurze, by móc je potem projek-tować. Kiedy ja byłem młody, w ogóle nie myślałem o projektowaniu biur. Trudno zacząć się ekscytować projektowaniem biur, kiedy masz 23 lata. Wolisz my-śleć o pubach i restauracjach.

B.P.: Co twoim zdaniem możemy zrobić w Pol-sce, by zaczęły tu powstawać lepsze biura?Polska posiada bardzo artystyczną kulturę. Nie są-dzę, żebyście powinni z tego rezygnować, próbując się dopasować do zachodnich trendów. Widziałem wiele krajów rezygnujących w imię postępu z własnej kultury – nie kończyło się to dobrze. Polska ma jed-nych z absolutnie najlepszych plakacistów. Mieliśmy tu ostatnio wystawę Romana Cieślewicza. Byłem absolutnie zachwycony jego dziełami. Podoba mi się także wasza tradycja tworzenia wzorów, tkanin…

Znam też wielu ciekawych polskich scenografów, całą tradycję scenografów! Bardzo interesowałem się pol-skim teatrem, kiedy byłem na studiach w latach 70. Nie potrzebujecie tworzyć anglosaskich biur. To nie powinien być jakiś nacjonalny styl, parodia… Weźcie przykład ze Skandynawów – w bardzo interesujący sposób wykorzystują swoją kulturę w projektowaniu takich przestrzeni i tworzą prawdopodobnie najlep-sze biura, jeśli chodzi o zapewnianie możliwości pra-cy w skupieniu, nawet w open space! Stosują lżejsze oświetlenie, używają bardziej „domowych” mebli. Bardzo mi się to podoba. Wiele ich firm meblowych ma ścisły związek tradycyjnym szwedzkim rzemio-słem. My, Anglosasi, naprawdę nie dysponujemy wszystkimi odpowiedziami.

Powinniśmy wziąć od was to, co dobre, a unik-nąć błędów?Tak, właśnie. Szczytowe dzieła amerykańskiego de-

signu, ich prostota, jasność… są naprawdę bardzo dobre. Ważne jednak, żeby nie powtarzać błędów, nie tworzyć biur-maszyn. Myślę, że w ogóle firmy zorien-tują się niedługo, że muszą konkurować o młodych pracowników ciekawym miejscem pracy. Biuro-ma-szyna – jaką to wysyła wiadomość do potencjalnych pracowników? Na pewno nie mówi: „Praca tu będzie fascynująca!” Jeżeli jako architekt, myśląc o miejscu do relaksu stawiasz po prostu automat z batonika-mi, to naprawdę nie wywiązujesz się ze swojej roli! Pracowaliśmy ostatnio nad projektem „Biuro przyja-zne sercu”, wraz z brytyjską fundacją zajmującą się kardiologią, zachęcającym do używania schodów w biurach. Z drugiej strony starsi pracownicy pew-nie woleliby windy… Cóż, jak widzicie, trzeba we wszystkim znaleźć harmonię. Zwraca się też coraz większą uwagę na ekologię. I tu muszę powiedzieć coś kontrowersyjnego. Uważam, że całe to ładowanie baterii słonecznych na dachy, systemy geodezyjne… to bzdura! Najbardziej „zielone” jest najbardziej zatło-

czone biuro, takie, w którym oświetlamy i ogrzewamy maksymalną możliwą ilość osób – tak oszczędzamy energię.

Taki biurowy odpowied-nik transportu publicz-nego?Tak! Uważam, że biura powinny być pełne ludzi, żywe – cały czas. To jest ekologiczne biuro, nie puste biuro z baterią słoneczną na dachu. Stąd też uważam, że tak ważne jest zarządzanie przestrzenią.

Na koniec musimy zadać typowe pytanie każdego polskiego dziennikarza:

czy znasz jakichś polskich architektów albo de-signerów?Tak, może nawet „znam” to za mało powiedziane. Tomek Rygalik studiował u nas, w Royal College of Art, stworzył bardzo ciekawy projekt siedziska. Lubię też jego obecne prace. Jeśli chodzi o innych polskich twórców, to byłem zachwycony wystawą młodych polskich designerów podczas Design Week w Me-diolanie. Przygotowali naprawdę niezwykle wyglą-dającą instalację z wideo, ze znakomitymi meblami, z pięknym katalogiem. Byłem pod wielkim wraże-niem!

Dziękujemy bardzo za rozmowę i do zobaczenia w październiku na naszej konferencji.Ja również dziękuję. Jeszcze się nasłuchacie moich pomysłów.

Od lewej: Maciej Markowski, Jeremy Myerson, Bogusz Parzyszek

27

Page 28: Październik 2010

OFF

ICE

DES

IGN

Philips Lighting jest największą firmą oświetleniową na świecie, o ponad stuletniej tradycji, doświadczeniu w produkcji i rozwoju wyrobów oświetleniowych. Nasze produkty gwarantują bardzo dobre jakościowo, energooszczędne oświetlenie, łatwą instalację i konserwację. Dostarczamy rozwiązania i zastosowania zarówno dla profesjonalistów, jak i konsumentów. Jesteśmy również liderem w opracowywaniu technologii przyszłości, takich jak technologia LED.

Oczekujemy z pewną rezerwą, że oświetlenie ledowe zdobędzie 50% rynku do 2015 roku. To wiele dla nas ozna-

cza! Nowe pomysły wybiegające w przyszłość mają ogromne znaczenie, jakkolwiek już te dzisiejsze innowacyjne rozwiązania dedykowane na obecny rynek przyniosą nam wszystkim w najbliższym czasie ogromne korzyści.

Główne zalety, o jakich należy wspomnieć, to przede wszystkim możliwe nowe formy wzornictwa i kształtów oraz to, że dzięki długiej trwałości źródeł LED minimalizujemy koszty utrzyma-nia. Z miesiąca na miesiąc białe oświetlenie LED staje się coraz bardziej energooszczędne, a możliwość dodatkowego ste-rowania nim sprawia, że możemy zaoszczędzić jeszcze więcej energii elektrycznej.

Zauważamy kilka znaczących przemian w przemyśle oświetleniowym, które oferują nowe, ekscytujące, przełomowe podejście do tematu.

Po pierwsze, charakter pracy sam w sobie się zmienia. Przestrzeń biurowa musi być dostosowana do bardziej ela-stycznego stylu pracy, nastawionego na współpracę. Ze stale zwiększającą się komunikacją i tendencją w kierunku pracy zespołowej. Jednocześnie, przestrzeń biurowa staje się częścią tożsamości firmowej, a to pobudza do lojalności nie tylko klientów, ale także samych pracowników. Gdy pracownicy są zadowoleni z otoczenia, w jakim pracują, to najpraw-dopodobniej są zadowoleni z samej pracy. Zaawansowanie w technologii LED jest na tyle wysokie, że wzrosła oszczędność energii, jednakże 75% oświetlenia biurowego opiera się na przestarzałych, mało wydajnych systemach.Te wspomniane czynniki, wszystkie razem wzięte, uświadamiają nam, jak bardzo i blisko jesteśmy związani – ekonomicznie, technicznie i społecznie – z naszym otoczeniem i rzeczywistością, którą kreujemy. I choć obecnie czasy są ciężkie, to możemy dostrzec nowe możliwości i wyzwania, i szukać okazji, żeby współpracować, aby nam wszystkim żyło się lepiej.

LED IN OFFICE

DayZone

28

Page 29: Październik 2010

Przy wyborze źródła LED zawsze musimy właściwie zbalansować cechy produktu, aby wybrać produktodpowiadający naszym potrzebom. Pamiętajmy, że jeżeli produkt jest bardziej zaawansowany techni-cznie (wyróżnia się większą skutecznością świetlną od porównywalnych produktów), jego cena będzie odpowiednio wyższa. Z drugiej strony, produkt atrakcyjny cenowo z re-guły będzie posiadać niższe parametry techniczne.

Do dziś LEDy przede wszystkim miały zastosowanie w iluminacjach zewnętrznych, gdzie światło jest kierowane tam, gdzie jest potrzebne do upiększania architektury obiektów.Dziś już jesteśmy w stanie dostarczyć ledowe oświetlenie ogólne dedykowane dla biur.Nasza najnowsza propozycja to oprawa do wbu-dowania DayZone. DayZone oferuje oświetlenie najwyższej jakości oraz oszczędność energii na poziomie porównywalnym z systemami

świetlówkowymi ze statecznikami elektronicz-nymi. Oprawa występuje w dwóch wersjach: 300lx (włączony tylko zewnętrzny pierścień) i 500lx, zapewnia wysoki komfort widzenia – brak olśnienia bezpośredniego. Inspirujące wzornictwo daje użytkownikom szykowny wygląd pomieszczeń w atmosferze luksusu oraz ciekawy efekt świetlny, stwarzający wrażenie trójwymiarowości.

Kolejną ciekawą oprawą oświetleniową jest Lux-Space. Charakteryzuje się wysoką sprawnością systemu, umożliwiającą uzyskanie wyjątkowo niskiego zużycia energii elektrycznej przy zacho-waniu właściwego poziomu oświetlenia ogól-nego. Oprawa LuxSpace oferuje kompaktową budowę i estetyczny wygląd. Zapewnia do 50% oszczędności energii w porównaniu z tradycyjnymi świetlówkami kompaktowymi typu downlight. Długi okres eksploatacji wynoszący 50 000 godzin oznacza koniec problemu z wymianą lamp.

Gorąco zachęcam do zapoznania się z najnowszą ofertą dedykowaną oświetleniu biur.

Philips Lighting Poland S.A.Segment Marketing Manager Office & IndustryCluster Poland & Baltics

Więcej informacji udzieli Państwu:Wojciech Kuce-mail: [email protected]. +48-604-496-846

Przyszłość jest pełna obietnic. Firma Philips jest ma czele innowacji technologicznych i tworzenia lepszych wartości. Wierzymy, że zaufanie, otwartość i genialne pomysły mogą zmienić świat.

LuxSpace LuxSpace DayZone

29

Page 30: Październik 2010

Przyszłość przechowywania danych

Duże korporacje, bez względu na specyfikę swojej działalności, generują tysiące dokumentów miesięcznie. Umowy z klientami, dostawcami, podwykonawcami, faktury, oferty, analizy, raporty, kalkulacje, maile

i szereg innych codziennych pism, które tworzą tzw. obieg dokumentów w firmie, wyznacza rytm życia wiel-kich organizacji. Wiele z tych dokumentów ma poufny charakter, ale przez zwykły przypadek mogą trafić w niepowołane ręce. Menadżerowie odpowiedzialni za te procesy nie są w stanie powstrzymać lawiny doku-mentów, ale mogą obniżyć koszty ich wytwarzania oraz zapewnić bezpieczeństwo i poufność.

Kluczowe elementyWiększość firm i organizacji publicznych w dalszym ciągu przechowuje dane w postaci papierowej, w łatwo dostępnych szafach i kontenerach. Jak już wspomnieliśmy, największe korporacje corocznie tworzą miliony dokumentów. Dane powinny być zbierane, indeksowane i przechowywane w sposób umożliwiający łatwy dostęp do nich, a jednocześnie zabezpieczone przed wglądem osób niepowołanych. Firma chcąca wpro-wadzić skuteczny system zarządzania dokumentami, powinna skupić się na jego kluczowych aspektach: przechowywaniu, dostępności, segregacji, archiwizacji, dystrybucji, systemie obiegu i skutecznym systemie usuwania zbędnych dokumentów.

Pisma te są nie tylko rozsiane po krajowych biurach, ale nieraz mogą wręcz być rozrzucone po całym świe-cie. To może stanowić poważny problem, gdy okazuje się, że niektóre dokumenty są pilnie potrzebne – z powodów prawnych czy biznesowych. Dlatego większość firm przechowuje wszystkie dokumenty w formie papierowej i cyfrowej. To drugie znacznie ułatwia późniejsze dotarcie do danych – konieczny jest dobry sys-tem komputerowy, odporny na ludzkie błędy, tj. będący w stanie łatwo znaleźć dokument umieszczony przez

CA

SE S

TU

DY

30

Przyszłość obrotu dokumentów, przechowywania danych i drukowania

Przyjrzyjmy się najnowszym trendom w zarządzaniu dokumentami, w systemach drukowania i przechowywaniu danych

EPSON_C2800

Page 31: Październik 2010

przypadek w niewłaściwym dziale. Porządek zaprowadza też inny, wbrew pozorom klu-czowy element dobrego systemu zarządzania danymi, czyli usuwanie zbędnych już doku-mentów – uwalnia to nieraz olbrzymie przestrzenie fizyczne.Warto też pamiętać o bezpieczeństwie przechowywanych danych. Zapoznanie się z pouf-nymi informacjami przez niepowołane osoby może oznaczać dla firmy milionowe koszty. Według Amerykańskiego Stowarzyszenia Księgowych dane przechowywane cyfrowo są dużo bezpieczniejsze. Co zaskakujące, łatwiej zapanować nad komputerowymi hasłami niż nad kluczami do tej jednej szafki.

Parę słów o oszczędności, wydajności i bezpieczeństwieProblemy, z którymi najczęściej spotykają się wielkie firmy, to duża liczba urządzeń, sła-ba komunikacja między nimi oraz brak dopasowania urządzenia do życzeń konkretnego działu. Aby zaprojektować dobrą flotę i odpowiedzieć na potrzeby każdego pracownika, nie należy kupować urządzeń pod wpływem impulsu. Dobrze zaprojektowane biuro to takie, w którym stoją nie tylko ogromne urządzenia wielofunkcyjne, ale i mniejsze – na-biurkowe. Istotnym elementem jest dobry software, który komunikuje je między sobą i gwarantuje autoryzację oraz bezpieczeństwo przy odbieraniu poufnych wydruków.Ochronę danych, które drukujemy, można zapewnić na dwa sposoby: skierować wydruk na drukarkę, z której korzysta tylko jedna osoba lub skorzystać z software’u, który nie pozwoli odebrać wydruku nikomu poza osobą mającą możliwość odblokowania drukarki pinem lub kartą autoryzującą. Jeśli chodzi o zachowanie poufności dokumentów w ta-kich działach jak personalny lub finansowy, doskonale sprawdzi się tam mała drukarka. Dzięki niewielkim rozmiarom może być ustawiona w pobliżu miejsca pracy, zapewniając jednocześnie pełną kontrolę nad drukowanymi dokumentami. Podejmując decyzję o za-kupie takiego urządzenia, warto dokładnie przeanalizować zagadnienia dotyczące formatu dokumentów oraz ilość wydruków. Pozwoli to na dobranie drukarki najlepiej spełniającej nasze oczekiwania. Szczegółowe parametry urządzenia są sprawą drugorzędną, która naj-częściej nie dotyczy bezpośrednio użytkownika. Dla niego ważna jest łatwa obsługa, cicha, zapewniająca komfort praca czy wszechstronność zastosowań oraz rozwiązania umożliwia-jące korzystanie z poszczególnych funkcji – doradza Katarzyna Dmoch, kierownik produktu ds. drukarek w Konica Minolta Business Solutions Polska.

Istotną potrzebą firm jest także dopasowanie urządzeń do pracy wykonywanej przez dzia-ły, tak by koszty były najbardziej optymalne. Dlatego działy mailingowe, odpowiedzialne za seryjną korespondencję do klientów w kolorze, powinny być wyposażone w wydajne

31

EPSON_B-510DN

EPSON_EPL_6200

Page 32: Październik 2010

urządzenia do druku kolorowego, które mają dużą obciążalność miesięczną. Najbardziej optymalnym urządzeniem dla takiego działu może okazać się bizhub C360 – mówi Piotr Bla-chowski, kierownik produktu ds. urządzeń wielofunkcyjnych Konica Minolta Business Solu-tions Polska. – System ten potrafi drukować 36 kolorowych obrazów na minutę. Biorąc pod uwagę, że jakość wydruków maszyny jest naprawdę wysoka, równie dobrze może służyć dzia-łom marketingu do produkcji ulotek czy seryjnych prezentacji dla klientów. Bizhub C360 druku-je również w formacie A3, co z kolei stanowi świetną odpowiedź dla działu PR produkującego firmowe gazetki. Tańsze opcje tego urządzenia to bizhub C220 i C280, które świetnie sprawdzą się przy hurtowym druku faktur z kolorowym logo firmy. Jedyną różnicą między nimi a syste-mem bizhub C360 jest tylko ilość wydruków kolorowych na minutę – dodaje Piotr Blachowski.Dobór odpowiedniej floty urządzeń w połączeniu z dedykowanym jej oprogramowaniem to podstawa sukcesu wydajności i oszczędności każdej firmy. Dlatego zanim zaplanujemy wyposażenie biura, należy zasięgnąć porady konsultacyjnej firmy, która zajmuje się kom-pleksowym wyposażeniem biur w maszyny do druku, skanowania, faksowania i kopiowa-nia. Zakup drukarki dla firmy wydaje się rzeczą łatwą, jednak już w procesie jej eksploatacji okazuje się, że jednak problem nie jest łatwy do rozwiązania, bo urządzenie jest albo za mało wydajne, albo zbyt kosztowne w użytkowaniu, albo po prostu niedopasowane do potrzeb firmy.

Taniej w systemieEfektywne i sprawne zarządzanie dokumentami jest obszarem kluczowym nie tylko dla ty-powych instytucji, których główna działalność związana jest bezpośrednio z obiegiem dużej ilości papierowych wydruków, lecz także dla małych firm. Coraz więcej klientów decyduje się na wdrożenie systemu optymalizacji kosztów druku opartego na aplikacjach czołowych producentów drukarek. Wpływa na to fakt, że korzyści wynikające z ich wykorzystania są za-uważalne nawet w kilkuosobowych firmach. W przypadku dużych firm i korporacji oszczęd-ności są odpowiednio większe.

Wiele firm stosuje złożone systemy zarządzania drukiem, np. firma OKI Printing Solutions oferuje bezpłatne oprogramowania, które stosuje w swoich drukarkach oraz urządzeniach wielofunkcyjnych. Aplikacje są dostępne w pakiecie oprogramowania dołączanego do sprzedawanych drukarek. Mogą być także pobrane nieodpłatnie ze strony. Zawierają wiele funkcji, które mogą być wykorzystywane osobno, np. do optymalizacji kosztów lub tylko do ich monitorowania.

OKI_C510dn

CA

SE S

TU

DY

32

Page 33: Październik 2010

Jacek Tarkiewicz, dyrektor marketingu w firmie OKI, wyjaśnia: Aplikacja OKI Print Control, oferowana bezpłatnie wszystkim użytkownikom drukarek OKI, to łatwe w użyciu narzędzie, pozwalające na bieżąco kontrolować pracę drukarki i koszty dru-ku. Umożliwia tworzenie raportów i statystyk dotyczących eksploatacji urządzenia przez poszczególnych użytkowników. Dzięki Print Control administrator systemu otrzymuje pełną informację o wykorzystaniu drukarek przez całą grupę roboczą, niezależnie od jej wielkości, jak i kompletny raport podsumowujący wydruki zlecane przez konkretnych użytkowników. Dzięki temu jest w stanie zarządzać dostępnym sprzętem, regulować obciążenie poszczególnych urządzeń zgodnie z ich możliwościa-mi technicznymi i optymalizować koszty druku. Jeżeli nie ustaliliśmy indywidualnych limitów wydruków, a np. ich miesięczne koszty niepokojąco wzrosły, w prosty i szybki sposób możemy przejrzeć wszystkie rejestry pod kątem ich kosztów, tytułów plików (ważne szczególnie w przypadku poufnych dokumentów), użytkownika lub grupy.

Oprogramowanie do kontroli druku w pierwszej kolejności daje możliwość sta-rannego monitoringu – pozwala zaobserwować, co dzieje się w danym systemie wydrukowym, wychwycić pewne nieprawidłowości, np. przeciążanie małej dru-karki, gdy inna, wydajniejsza, po prostu stoi za daleko. Program podaje informacje o liczbie drukowanych stron, użytkowniku i czasie wydruku. Ponadto potrafi roz-poznać dokumenty o różnym stopniu pokrycia strony, a nawet informuje o nazwie drukowanego pliku. Jeśli taka analiza pokaże, że drukarka jest nadużywana czy wykorzystywana do niewłaściwych celów, program pozwala na wprowadze-nie odpowiednich zmian i ograniczeń. Administrator może również skorzystać z funkcji e-mailowych powiadomień, które będą informowały dowolnego adresata o przekroczeniu lub wyczerpaniu limitu wydruków.

Większe przedsiębiorstwa już prawie odeszły od dużej ilości pojedynczych, nabiur-kowych drukarek, coraz powszechniej wykorzystując sieciowe urządzenia wielo-funkcyjne. Znaczące usprawnienia ułatwiające pracę są możliwe za sprawą rozwiązania po-zwalającego na bezpośrednie przesłanie skanowanych plików do systemu zarzą-dzania dokumentami bez konieczności użycia dodatkowego oprogramowania lub sprzętu.

Biorąc pod uwagę koszty materiałów eksploatacyjnych, oszczędnym pod wzglę-dem kosztów procesem jest druk dwustronny. Warto również wspomnieć o orygi-nalnych tonerach, które wydają się być drogie, gdy weźmiemy pod uwagę jedynie cenę zakupu. Gdy natomiast dodamy ich wysoką wydajność, okazuje się, że druko-wanie z ich wykorzystaniem jest czasami wielokrotnie tańsze.

Już teraz widzimy, że właściwe zarządzanie kosztami druku staje się dla wielu firm kwestią bardzo istotną. Im większa ilość częstych i masowych wydruków, tym roz-ważniej firmy monitorują swoje koszty.

Przechowywanie dokumentówMożesz uważać, że przechowywanie dokumentów nie jest skomplikowaną spra-wą, jednak w dużej firmie składowanie setek tysięcy dokumentów zaczyna spra-wiać poważne problemy i jest dużym wyzwaniem organizacyjnym.

Jako ciekawostkę dodajmy, że Google ogłosiło w ostatnich tygodniach swoją wizję „przyszłości drukowania”. Nazwało ją „Cloud printing”. W skrócie: usługa ta umożliwia jakiejkolwiek aplikacji (internetowej, komputerowej czy komórkowej), zainstalowanej na dowolnym urządzeniu, drukowanie na każdej drukarce. Scepty-cy zwracają uwagę, że będzie niezwykle trudno przekonać producentów drukarek do stosowania nowo powstającego programu, umożliwiającego tak całościową integrację, a złośliwi internauci, testujący wstępne wersje programu, mówią o tak banalnym problemie, jak możliwość znalezienia w tym morzu (chmurze) drukarek tej jednej, która jest, de facto, blisko nas.

Przyszłość przechowywania danychZ powyższych względów na ważności zyskują systemy przechowywania danych komputerowych. Według specjalistów firmy Oracle, zdolność do przechowywania olbrzymich mas danych stanie się w najbliższych latach głównym wyzwaniem glo-balnych przedsiębiorstw. Odpowiedź mogą tu stanowić ostatnio wdrażane techno-logie.Przyszłością przechowywania danych może się okazać technologia holo-graficzna. Bill Gates od dawna przewidywał, że stanie się ona niezwykle ważna. Już w 2004 roku powiedział: Z utęsknieniem wypatrujemy niezwy-kłego usprawnienia, które nazywamy holograficzną pamięcią. Będzie ono mogło przechowywać całe terabajty danych w kostce o pojemności kilku centyme-trów kwadratowych. HVD (Holographic Versatile Disc) to technologia stworzona w latach 2004–2008. Dysk tego typu jest w stanie przechować wielokrotnie wię-cej danych niż Blu-ray. Jak mówi Saurin Shah, dyrektor ds. rozwoju i zastosowania zaawansowanych technologii z firmy Imation: Nie tylko korporacje, które już teraz dużo inwestują w ochronę i przechowywanie danych, są zainteresowane tą tech-nologią. Potrzeba ta zaczyna dotykać takich organizacji jak uniwersytety, całego sektora badań i wszelkich firm zarządzających dużymi bazami danych. Wszyscy oni potrzebują większych, szybszych i tańszych metod przechowywania danych. Jed-nocześnie Ziya Aral, starszy specjalista ds. technologii w firmie DataCore Software, optymistycznie oświadcza: Pora pożegnać się z dyskami, przywodzącymi na myśl lodówki czy pralki. Wchodzimy w świat nowoczesnego przechowywania danych.Dyski holograficzne jako pierwsze zapisują dane w całej grubości dysku, w róż-nych warstwach, a nie tylko na jego powierzchni. Technologia ta wykorzystuje technikę zwaną współliniową holografią, w której dwa promienie zielonego lasera łączą się w jeden. Jeden zielony laser sczytuje dane zapisane na powierzchni no-śnika, a drugi holograficzną warstwę znajdującą się pod powierzchnią. Dodatko-wo czerwony laser działa jak referencja i czyta informacje zawarte na klasycznej warstwie aluminiowej, znajdującej się blisko dna. Dzięki temu udaje się zapisać prawie dwa terabajty danych na jednym krążku i uzyskać prędkość przesyłową 120 MB/s (tak wysoki przesył uzyskiwany jest dzięki temu, że dane zapisywane są i odczytywane w „formacie strony”). Dyski te będą jednak stosunkowo drogie i przez to używane pewnie głównie przez korporacje o wielkich wymaganiach do-tyczących ilości przechowywanych danych. Liczne inne firmy pracują nad stworze-niem alternatywy dla technologii holograficznej. Wyścig technologiczny nabiera tempa – jak powiedział znany amerykański futurysta, Thornton May: Do listy idei, które pokutują na naszym świecie (takich jak to, że ziemia jest płaska czy że księgowi pracują dla dobra akcjonariuszy), należy dodać pomysł, że problem przechowywania i zarządzania danymi rozwiąże się sam, a całą odpowiedzialność możemy zrzucić na największe firmy IT. Gospodarowanie olbrzymimi bazami danych stanie się wkrótce naczelną kompetencją dobrze działających menadżerów i organizacji.

Jacek Tarkiewiczdyrektor marketingu w firmie OKI

33

Page 34: Październik 2010

Tekst: Izabela Kamińska

HYPERBIUROHypermedia jest jedną z pierwszych agencji interaktywnych działających w Polsce. Powstała w 1996 roku, a dziś jest niezaprzeczalnym liderem w branży. Firma wciąż się rozwija, zatrudnia najwyższej klasy specjalistów z różnych dziedzin e-marketingu, wprowadza nowe produkty. Oferuje między innymi usługi w zakresie projektowania i wdrażania ser-wisów WWW, architektury informacji oraz rozwiązań IT. Stały rozwój, rozległa działalność, potrzeba codziennej pracy i kontaktu z klientami w komfortowych, inspirujących warunkach wymagały stworzenia innowacyjnego biura na miarę Hypermedia – czytaj: Hyperbiura.

Poprzednia siedziba Hypermedia znajdowała się w dwóch willach z końca lat osiemdziesią-

tych, zlokalizowanych na warszawskiej Ochocie. W jednej z nich mieścił się zarząd, obsługa klien-ta oraz media, natomiast w drugim produkcja. W miarę rozwoju firmy przestrzeń okazała się zbyt mała, by mogła pomieścić ponad sto osób. Poza tym budynki dzieliła ulica, co znacznie utrudniało komunikację. Wcześniejsze biura nie posiadały także części wspólnej, która pozwa-lałaby na nieformalne spotkania, wymianę in-formacji i integrację pracowników na różnych szczeblach.

Z perspektywąFirma prognozuje dalszy rozwój, rozszerzanie dzia-łalności i zatrudnianie nowych pracowników. Decy-

dując się na nową lokalizację, koniecznie należało uwzględnić ekspansję kolejnej przestrzeni w ciągu następnych lat. Choć klimat Ochoty przypadł do gu-stu pracownikom i dyrekcji, znalezienie jednej dużej willi, która mogłaby w pełni zaspokoić potrzeby Hypermedia, okazało się niemożliwe. Narodziła się więc idea kupna gruntu i budowy obiektu przezna-czonego tylko dla agencji interaktywnej. Pomysł okazał się jednak zbyt kosztowny i czasochłonny. W tej sytuacji pozostał do zbadania rynek nierucho-mości komercyjnych, jakim dysponuje Warszawa. Stolica ma dziś w ofercie duży wybór biurowców o wy- sokim standardzie, dlatego wybranie odpowiedniej siedziby okazało się dosyć łatwe. Agencja postano-wiła przenieść się do miejsca, w którym swoje biura posiada większość jej klientów i partnerów bizne-sowych. Optymalnym rozwiązaniem był oczywiście

Mokotów. Przetarg prowadzony przez Hypermedia wyłonił Trinity Park III przy ulicy Domaniewskiej 49.

Nowa ideaDynamiczny rynek, dynamiczna agencja, dynamicz-ny sposób pracy – to, czym zajmuje się firma i jak wygląda jej codzienna aktywność, musiało mieć przełożenie na jej otoczenie. Agencji zależało na stworzeniu prestiżowej i trochę ekstrawaganckiej siedziby, która odzwierciedlałaby specyfikę firmy, jednocześnie sprzyjając codziennej pracy. Chcieli-śmy za wszelką cenę uniknąć biurowego charakteru – tłumaczy Beata Baca, President of Hypermedia.

Od kreacji do realizacjiPrzeprowadzka okazała się ogromnym i bardzo trudnym przedsięwzięciem organizacyjnym, głów-

CA

SE S

TU

DY

34

Page 35: Październik 2010

nie ze względu na krótki czas realizacji. Sytuację komplikował również dosyć skromny budżet jak na biuro o tak dużej powierzchni (1520 m2). Około sześciu miesięcy zajął proces poszukiwania nowego budynku, tworzenie projektu oraz jego urzeczywistnienie. Udało się to dzięki zaangażowaniu biura projektowego Massive Design oraz steering committee Hypermedia, na którego czele stali: prezes firmy Sławomir Stępniewski, Beata Baca, Mikołaj Dąbski odpowiedzialny za CI firmy oraz Grzegorz Kubrakiewicz.

Zgodny profilOsoby odpowiedzialne za projekt podkreślają, że sukces biura tkwi we wzajem-nej współpracy, zrozumieniu procesów zachodzących w agencji oraz wspólnej walce o najlepszą jakość. Wyboru biura projektowego dokonano na podstawie rekomendacji dewelopera budynku, a także ciekawego portfolio, jakie posiada firma Massive Design. Projektanci przed rozpoczęciem projektu starali się jak najlepiej poznać specyfikę pracy klienta. Zaproponowali zaskakujące rozwiąza-nia, które spotkały się z entuzjastycznym podejściem i akceptacją Hypermedia.

Istotne kryteriumWażną kwestią podczas projektowania były pieniądze. Aby biuro mogło być in-nowacyjne, a jednocześnie posiadać wysoki standard, projektanci nie korzystali z gotowych, drogich rozwiązań. Wprowadzali własne pomysły, nie oszczędzając przy tym na jakości zastosowanych materiałów. Przykładem może być oświetle-nie: zwykłe świetlówki umieszczone na industrialnym suficie robią niesamowite wrażenie. Niektóre elementy, poddając je drobnym zmianom, udało się także przenieść ze starej siedziby.

HALO centrum!Recepcja jest wizytówką i niezwykłym elementem kreowania wizerunku Hy-permedia. Zjawiskowa przestrzeń przypominająca obcą planetę, z niezwykłą posadzką z żywicy epoksydowej, budzi duże zainteresowanie klientów, a także nawiązuje do barw firmowych Hypermedia. W centralnym miejscu usytuowano ladę recepcyjną o geometrycznym kształcie projektu Przemysława Stopy (re-alizacja firma Wol&Bel), a całość zamyka „kosmiczny” sufit wykonany z paneli Ecophon Master Solo.

W konkursie na najbardziej niezwykłe miejsce z recepcją rywalizuje pokój pre-zesa. Oranżowa wykładzina Toucan, szklana ściana służąca za podręczny notat-nik oraz worek treningowy – to wszystko przypomina plac zabaw dla dużego

35

Na wszystkich widocznych sufitach zastosowano panele akustyczne Ecophon Master Solo

Page 36: Październik 2010

CA

SE S

TU

DY

36

Panele akustyczne Ecophon Master Solo

Page 37: Październik 2010

chłopca. Gabinet cieszy się wielkim zainteresowaniem nie tylko głównego użytkow-nika – pracownicy z przyjemnością lądują na dywaniku u szefa.

Przestrzeń dedykowanaDla Hypermedia najważniejsi są ludzie. W firmie panuje ciepła, rodzinna atmosfera, dlatego nowa siedziba miała być niespodzianką i prezentem dla pracowników. Dla ich komfortu stworzono kuchnię, a także przestronny chillout, który szybko stał się sercem agencji. Przestrzeń wspólna oprócz funkcji jadalnianej zapewnia możliwość relaksu i integracji z pracownikami z innych działów. Choć w fazie projektowania nie konsultowano się z pracownikami co do wyglądu przyszłej siedziby, po przepro-wadzce każdy miał możliwość udekorowania swojego otoczenia zdjęciami, grafika-mi i kwiatami.

Wewnętrzne układyKomunikacja to zasadnicza kwestia działania Hypermedia, dlatego nowe biuro oparto głównie na otwartej przestrzeni. W dawnej siedzibie pracownicy przyzwy-czajeni byli do układu gabinetowego, jednak kilka niewielkich open space’ów, od-dzielonych salami konferencyjnymi znacznie usprawniło kontakt w poszczególnych działach. Otwarte biuro zaprojektowano tak, aby każdy mógł mieć jak największe poczucie prywatności i własnego miejsca. Standard przestrzeni podniosły części wspólne: sale konferencyjne, chillout i szerokie korytarze, w których odbywają się nieformalne spotkania.

CiiichoDopełnieniem całości jest właściwa akustyka biura. Firma Hypermedia zatrudnia około stu czterdziestu pracowników, dlatego ta kwestia była niezwykle ważna. Zastosowane materiały, jak wykładziny dywanowe Interface oraz wykładziny PCV Forbo czy akustyczne meble Mikomax zminimalizowały efekt pogłosu – nawet w największym open space panuje przyjemna cisza. Rozmowy między pracowni-kami oraz rozmowy telefoniczne przeniesiono do chillotu, zamknięto w szklanym kubiku oraz trzech budkach telefonicznych wyścielonych kolorową kudłatą wykła-dziną Toucan.

End to EndHypermedia zapewnia pełny zakres usług w dziedzinie marketingu interaktywne-go. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik od początku do samego końca. Presi-dent of Hypermedia Beata Baca podkreśla, że taka sama polityka przyświecała two-rzeniu nowej siedziby: każde rozwiązanie, zanim doczekało się realizacji, podlegało sprawdzaniu i dyskusjom. Było jednak warto, ponieważ efekt końcowy pozytywnie zaskoczył wszystkich, a kilkumiesięczna próba czasu pokazała, że siedziba jest nie tylko efektowna, ale przede wszystkim efektywna.

37

Page 38: Październik 2010

Dobre samopoczucie pracowników, doskonała wizytówka firmy, nieco-dzienna przestrzeń biurowa… Co było myślą przewodnią pana rozważań na temat biura Hypermedia?Temu projektowi przyświecały wszystkie wymienione przez panią myśli oraz wiele innych. Zasadniczą kwestią myślenia o przestrzeni było opracowanie układu przy-jaznego pracownikom. Pochylając się nad projektem, staraliśmy się rozwiązać go tak, aby poza przestrzenią stricte biurową nie brakowało salek konferencyjnych, budek telefonicznych, przestrzeni integracyjnej. To priorytety w przypadku pracy zespołowej, dające możliwość integracji, wymiany myśli, a także odcięcia się od przestrzeni pracowniczej.

Hypermedia to największa i najbardziej licząca się agencja interaktywna w Polsce. Czy aktywność firmy wiązała się z zastosowaniem specjalnie dedykowanych jej rozwiązań?Naszym zadaniem było stworzenie nowoczesnego oraz niepowtarzalnego środo-wiska biurowego odzwierciedlającego markę. Właściwie na każdym kroku możemy spotkać rozwiązania odzwierciedlające energię oraz kreatywność firmy, jak trój-kolorowa podłoga w recepcji, niebieskie światło w holach przenikające jednocze-śnie w przestrzeń ponad sufitem podwieszonym, zestawienia energetyzujących kolorów: oranży, czerwieni, żółcieni z barwami neutralnymi oraz chłodnymi, za-stosowanie czarno-białych reporterskich grafik przedstawiających ludzkie sylwetki w ruchu…

W biurze pojawiło się wiele dynamicznych i krzykliwych elementów. Jak udało się panu nad tym zapanować i uzyskać wrażenie porządku?Przestrzeń jest spójna, a jednocześnie różnorodna dzięki stylistycznemu łączniko-wi, jakim jest sufit wykonany ze swobodnie podwieszonych wielkoformatowych (120x120 cm) płyt akustycznych, który dopełniliśmy belkami świetlnymi, emitują-cymi niebieskie światło. Jest on widoczny niemal na całej powierzchni biura – pro-wadzi nas od recepcji poprzez korytarze i powierzchnię integracyjną do strefy open space. Kolejnym elementem spajającym są czarno-białe grafiki w formie fototapet, pojawiające się w sali konferencyjnej, recepcji, powierzchniach korytarzowych oraz w strefie play zone.

Czy któryś z tych oryginalnych pomysłów szczególnie trudno było przefor-sować z inwestorem?Przyznam, że już pierwsze pomysły zrobiły ogromne wrażenie na przedstawicie-lach grupy Hypermedia, z którymi współpracowaliśmy. Bardzo pomogły nam do-skonale opracowane materiały pokazujące wizerunek Hypermedia, a także stała pomoc ze strony inwestora. Dynamiczne reakcje oraz odpowiedzi na nasze wąt-pliwości ułatwiły, a także usprawniły weryfikację pomysłów. W takiej atmosferze bardzo szybko udało nam się znaleźć wspólny język. Ograniczenia są największą bolączką ludzi kreatywnych, ponieważ nie pozwalają im w pełni rozwinąć skrzydeł projektowych. Z drugiej strony to też największe błogosławieństwo i jeden z najbardziej stymulujących punktów projektowania, inspirujący do działania i tworzenia nowych rozwiązań. Jak pan podchodzi do tego zagadnienia?Ograniczenia to nieuniknione „dobro”. Zawsze jest to „ale”, na które musimy znaleźć optymalne rozwiązanie. Czasem są to kwestie bardzo trudne, wyma-gające od projektantów hiperaktywności i niekonwencjonalnego myślenia.

Wywiad z głównym architektem firmy projektowej Massive Design, Przemysławem Stopą – projektantem wnętrz siedziby Hypermedia w Warszawie

Rozmawiała: Izabela Kamińska

CA

SE S

TU

DY

38

Page 39: Październik 2010
Page 40: Październik 2010

Są to jednak zagadnienia otwierające projekt, a przede wszystkim nasze umysły na nowe możliwości. Często najtrudniej jest przekonać inwestora, że proponowane rozwiązania są możliwe do zrealizowania. Wszelkie przeszkody staram się jednak brać na chłodno i traktować jak wyzwania. Kiedy coś przychodzi zbyt łatwo, nie daje już takiej satysfakcji.

Jakie bariery pojawiły się w przypadku tego projektu?Krótki czas realizacji oraz okrojony budżet! Już na wstępie projektowania większość rozwiązań musiała zostać podporządkowana kontroli kosztów oraz zapewnieniu uproszczonej realizacji. Słowo „hyper” najlepiej opisuje całą sytuację projektową. W historii naszych działań nigdy wcześniej nie mieliśmy takiego wyzwania. Na po-dobne projekty zazwyczaj mamy trzy razy więcej czasu oraz dużo większy budżet. Tutaj faza projektu koncepcyjnego i wizualizacje wybranych fragmentów biura zostały ograniczone do 14 dni, natomiast na prace budowlano-wykończeniowe przeznaczono zaledwie 9 tygodni. Gospodarując budżetem, musieliśmy rozsądnie podzielić go pomiędzy elementy wykończeniowe związane z branżami, zakup me-bli, elementy wykonane na zamówienie, okablowanie komputerowe oraz oświe-tlenie dekoracyjne.

Kiedy oglądam wnętrza zaprojektowane przez firmę Massive Design, zawsze zastanawiam się, gdzie szukacie inspiracji dla swoich działań. Za-zwyczaj jest to zgrabny zestaw różnych koncepcji i stylów. W przypadku tego biura doszukuję się elementów klubowych, industrialnych, moty-wów zaobserwowanych w oceanarium, na siłowni, na ulicy…Niektóre biura można by przyrównać do zróżnicowanej przestrzeni miejskiej w skali mikro. Tak samo postanowiliśmy potraktować tę przestrzeń – wpro-wadzając industrialno-klubowe elementy, a na biurowej mapie pojawiła się nowa dzielnica o nazwie „Hypermedia”. Za pomocą czarno-białych gra-fik przedstawiających sceny z ruchliwego holu portu lotniczego, Grand Cen-tral Station w Nowym Jorku oraz panoramę centrum Warszawy chcieliśmy do wnętrz wprowadzić trochę klimatu miasta. Klubowego charakteru nadały małe budki telefoniczne z długowłosą wykładziną, zapewniającą wysoki po-ziom izolacji akustycznej i pochłaniania dźwięku oraz z białymi ścianami- -tablicami naprzeciwko drzwi, wykończonymi panelami ze szkła bezpiecznego, które odbija światło, optycznie powiększając przestrzeń. W podobnej stylistyce utrzymana jest strefa play zone, z małą kuchenką, stolikiem, czerwoną skórzaną kanapą, stołem do piłkarzyków oraz telewizorem ledowym, wokół którego znaj-duje się grafika imitująca ścianę skonstruowaną z telewizorów. Cały układ zamyka industrialny sufit.

W recepcji magnetyzuje niezwykła podłoga przypominająca taflę wody. W jakiej technice została wykonana?Podłoga miała być zasadniczym elementem tej przestrzeni. Została wykonana z trójkolorowej żywicy epoksydowej. Zastosowane kolory, a także ich układ po-zwoliły na osiągnięcie dynamicznego efektu, jednocześnie wyrażającego markę Hypermedia.

Na ścianach pojawia się wiele wspomnianych grafik o różnej tematyce. Przyznam jednak, że moim projektowym faworytem jest grafika przed-stawiająca wyraziste kroje czcionek.Jest to przestrzenne, powiększone na całą ścianę logo Hypermedia, wycięte z bia-łego odbijającego światło poliwęglanowego arkusza. Taki zabieg sprawił, że litery ukazały ciekawe szczegóły, jakich nie dostrzegamy w skali mikro.

A kolorystyka?Odważne zestawienia kolorystyczne przyczyniły się do sukcesu projektu końcowe-go zarówno pod względem estetycznym, jak i finansowym. Charakterystyczne dla projektu jest śmiałe użycie wyraźnych barw wykładzin: od jasnoczerwonych firmy

CA

SE S

TU

DY

40

Page 41: Październik 2010

www.mp.com.pl

ul. Postępu 21, 02-676 Warszawatel. 22 / 43 00 450, fax 22 / 43 00 451

[email protected]

ul. Na Murawie 8/1, 61-655 Poznańtel. 61 /82 88 707, tel. /fax 61 / 82 13 278

[email protected]

M.P. Polska Sp. z o.o.

Page 42: Październik 2010

Superflor w strefie play zone, pomarańczowych w pokoju prezesa, po szaro-grafitowe (Interface) w open space. W przestrzeni pojawia się bardzo dużo ciepłych odcieni, które równoważy chłodne, niebieskie oświetlenie dekoracyjne.

Nie mogę nie zapytać o znajdujący się w gabinecie prezesa worek treningowy. To jedynie zabieg artystyczny, czy ma to jakieś głębsze znaczenie?Worek jest elementem przeniesionym z poprzedniej siedzi-by. W nowym biurze został odpowiednio wyeksponowa-ny, dzięki czemu zyskał nowy wymiar. Pełni on wiele funk-cji: jest elementem użytkowym pozwalającym prezesowi na chwilę relaksującego treningu, ciekawym zabiegiem dekoracyjnym, a poza tym zwraca uwagę pojawiających się w gabinecie gości, czym skłania do refleksji i rozmów.

Każdy kolejny projekt to nowe wyzwania i pęczniejący ba-gaż doświadczeń. Massive Design ma już co dźwigać! O jakie umiejętności i doświadczenia tym razem czujecie się bogatsi?Ten projekt dał nam doskonałe, bardzo przydatne w obecnych cza-sach doświadczenie – mam tu na myśli ograniczanie budżetów na nowe inwestycje, związane z globalnym spowolnieniem gospodar-czym. Okazuje się, że przy kreatywnym i pozytywnym myśleniu nie-możliwe staje się możliwe.

Pana zdaniem biuro Hypermedia stymuluje do działania? Proszę nas przekonać, że nie jest to tylko spektakularne przedsięwzięcie, doskonale prezentujące się na zdjęciach, ale przede wszystkim zdrowe i funkcjonalne miejsce pracy.Biuro Hypermedia jest inspirujące i ergonomiczne. Stanowiska pracownicze mają zapewnione optymalne oświetlenie naturalne, a poza tym są wyposażone w system akustycznych ścianek meblo-wych absorbujących dźwięki oraz umożliwiających funkcjonalne łączenie lub wydzielanie biurek w zależności od struktury organi-zacyjnej. Pomieszczenia wspomagające open space znajdują się w częściach biura oddalonych od okien, dzięki czemu zastosowanie oświetlenia dekoracyjnego oraz kontrastujących ze sobą kolorów daje klubowy, odprężający charakter tych pomieszczeń. Swobodny układ funkcjonalny oparty jest tu o powierzchnie otwarte, umożli-wiające łatwe wykonywanie zmian aranżacyjnych związanych z roz-wojem firmy. Zasada open space w przypadku korporacji opartych o pracę zespołową sprawdza się najlepiej.

Z czego jest pan tu szczególnie dumny?Najwięcej satysfakcji daje zadowolenie klienta. Pani dyrektor Hypermedia Beata Paca i prezes firmy Sławomir Stępniewski są z nami w stałym kontakcie i choć od przeprowadzki minęło kilka miesięcy, nie widzą potrzeby zmian. Podkreślają, że przestrzeń jest doskonałą wizytówką, budzi zainteresowanie ich gości i klien-tów, a do tego została zrealizowana zgodnie z planem czasowym i finansowym. Cieszę się, że klient dał nam możliwość realiza-cji pomysłu, który zazwyczaj można oglądać tylko na wizuali-zacjach – podłoga w recepcji jest zjawiskowa i gdy pokazuję ją w swoim portfolio, muszę długo przekonywać, że to prawdziwe zdjęcie, które zostało wykonane w recepcji biura funkcjonującego w Warszawie.

CA

SE S

TU

DY

42

Page 43: Październik 2010

POLIDAY Sp. z o.o., Rosoła 42, 02-792 Warszawa, tel.: (0-22) 648 18 33, fax: (0-22) 648 18 29, [email protected]

Page 44: Październik 2010

LAMMHULTS – szwedzki designRozmowa z Larsem Malmem z firmy Lammhults – o początkach, ekologii i korzyściach płynących z inwestowania w dobrych designerów

PR

EZEN

TA

CJA

Maciej Markowski: Kiedy założono firmę Lammhults? Jakie były jej początki?Lars Malm: Firma Lammhults powstała w 1945 roku. Zaczynała jako producent piecyków olejowych, a także jako oraz wytwórca drobnych elementów dla większych firm meblarskich.

Wasze meble charakteryzują się bardzo ciekawym designem. Jaki jest wasz sekret? Jak rekrutujecie młodych designerów?Naszą tajemnicą jest cierpliwość. Stawiamy na długotrwałą współ-pracę z niewielką liczbą designerów. Bardzo starannie ich dobieramy, upewniając się, że dobrze pasują do profilu firmy, atmosfery w niej panującej i jej podstawowych wartości. Kiedy projektant pracuje z or-ganizacją przez dłuższy czas, dogłębnie poznaje wspomniane czynniki, a to bardzo ułatwia zachowanie spójności poszczególnych linii naszych mebli. Skupiamy się także na klasycznym, niezależnym od mody de-signie, który sprosta próbie czasu – zarówno pod względem jakości, jak i wyglądu.

Jesteśmy magazynem zajmującym się przede wszystkim biu-rami. Które spośród waszych produktów przeznaczone są do użytku w tego typu przestrzeni?Większość mebli, które tworzymy – krzeseł, stołów, foteli czy sof – jest przeznaczona dla przestrzeni publicznych.

Czym różnią się meble waszej firmy od tych oferowanych przez konkurencję?Są bardziej klasyczne, o wysokiej jakości, o starannie przemyślanych szczegółach.

44

Page 45: Październik 2010

W których krajach meble firmy Lammhults są najbar-dziej popularne?W Szwecji, całej Skandynawii. Także w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Holandii… W bardzo wielu krajach. Sprzedajemy także meble w Stanach Zjednoczonych i Japonii. Rynkiem, na którym intensywnie się rozwijamy w ostatnich latach, jest Tur-cja. W 2009 roku dostaliśmy zlecenie na wyposażenie hotelu w Istambule. Wartość inwestycji przekroczyła milion euro! Je-steśmy aktywni na 28 rynkach, co uważam za całkiem impo-nujące osiągnięcie.

Co uznałbyś za najmocniejsze strony waszej firmy?Wysoka jakość, dobry design, szybka i pewna dostawa, a także duże doświadczenie w branży – jesteśmy w niej obecni od po-nad sześćdziesięciu lat.

Jakie są wasze plany odnośnie polskiego rynku? Jakie macie oczekiwania?Polska była do tej pory w dużym stopniu nieodkrytym dla nas rynkiem. Dlatego, oczywiście, wiążemy duże nadzieje z naszym nowym partnerem w waszym kraju – firmą Marro. Liczymy na bardzo udaną współpracę. Biorąc pod uwagę stosunkowo dużą populację Polski, jesteśmy optymistyczni w kwestii naszego przyszłego obrotu na tym rynku.

Wiele firm mówi dziś dużo o ekologii. Jakie wy podejmu-jecie działania?Posiadamy program, który mówi, że musimy wiedzieć, jak wszystko co robimy wpływa na środowisko. Nasi dostawcy mu-szą działać w ramach tej samej filozofii.

Co sprawiło, że wybraliście firmę Marro jako waszego dystrybutora w Polsce?Prezes Marro, Robert Pełka, zachwycił się jednym z naszych produktów pokazywanych w showroomie EFG w Sztokholmie. Postanowił pokazać go na stoisku Marro na seminarium „Funk-cjonalne biuro” organizowanym przez „O&F”. Skontaktował się z nami i tak to się zaczęło. Prowadziliśmy efektywne rozmowy i w rezultacie rozpoczęliśmy współpracę.

Gunilla Allard*Love ArbenRuud Ekstrand

45

Page 46: Październik 2010

Świa

t bi

ur

Trzy rzeczy, o których każdy pracownik powinien zapomnieć: dom, rodzina i własny interes.przysłowie japońskie

Tekst: Natalia Bursiewicz

W K

raju

Kw

itn

ącej

Wiś

ni

46

Page 47: Październik 2010

Ucz się od natury, lecz jej nie kopiuj.przysłowie japońskie

Japonia taka, jaką znamy z filmów, opowiadań i pocztówek, ozdobiona jest postaciami gejsz z wachlarzami i parasolkami,

przystrojona pagodami zarysowanymi na tle ośnieżonej Fudżi i wypełniona zapachem zielonej herbaty. Kraj Wschodzącego Słoń-ca, bogaty w zwyczaje i tradycje, bardzo powoli odkrywa przed przyjezdnymi swoje oblicze. Zachęca urokiem krajobrazu, zachwyca harmonią i spokojem, zaskakuje pięknem w prostocie.

Sojusz z naturąNa przestrzeni wieków zachodni architekci konsekwentnie dążyli do wznoszenia coraz wyższych struktur. Nagradzane i podziwiane były formy skomplikowane, złożone i niejednoznaczne. Kolejne dekora-cje, wzory, desenie i ozdobniki porastały, warstwa po warstwie, pro-jektowane przez nich budowle. Ciężar, trwałość i monumentalizm były powodami do dumy oraz oznakami dobrobytu i władzy. Histo-rię budownictwa japońskiego charakteryzuje natomiast cała gama kompletnie odmiennych cech i tendencji. W Kraju Kwitnącej Wiśni skoncentrowano się bowiem na szukaniu zgody z roztaczającym się wokół krajobrazem. Zamiast poskromić naturę, co jest typowe dla historii budownictwa zachodniego, podjęto próbę dialogu z nią. Zachwyt i wdzięczność dla przyrody nie pozwoliły, aby w umysłach Japończyków pojawiło się, tak jak w kręgu kultur śródziemnomor-skich, butne przekonanie o własnej wyższości. Nie widzieli oni bowiem żadnej różnicy między cudami natury a tym, co stworzyli ludzie. Zofia Alberowa podkreśla, że z pełnego czci i poważania

stosunku do natury wypływa wiele istotnych dla japońskiej kultury konsekwencji. […] W budownictwie od najdawniejszych czasów dą-żono do uzyskania prostoty form, do podkreślenia naturalnego piękna tworzywa, do harmonii architektury z otaczającym ją krajobrazem. Wiele z zachowanych zabytkowych obiektów jest wykonanych z drewna. Nowoczesne realizacje natomiast nadal są przykładami idealnego wyważenia elementów, lekkości oraz starannego doboru materiałów.Japończycy są przekonani, że podobny rytm życia – ten sam duch – rządzi przyrodą i sercem człowieka. Jest to wyczuwalne we wszystkich dziełach sztuki. W architekturze uwidacznia się to mię-dzy innymi w dążeniu do fuzji z naturalnym otoczeniem. Stąd też tak duża popularność szklanych witryn oraz typowych dla tego kraju drzwi przesuwnych, które mają subtelnie zatrzeć granicę pomiędzy zewnętrzem i wnętrzem. Idealnym dowodem szacunku i uwielbie-nia dla natury jest japoński ogród, który naśladuje przyrodę – stąd panująca w nim harmonia, asymetria i prostota.

Japońska sztuka budowaniaArchitektura japońska nieustannie czerpie inspiracje z dawnej sztu-ki. Zachowuje i rozwija w ten sposób jej ideowe i formalne rozwią-zania. Czytelna struktura i przejrzystość dawnych świątyń znajdują swoją kontynuację w budowlach współczesnych. Dla większości architektów światło ma nadal zasadnicze znaczenie. Tadao Ando eksperymentuje z formą i oświetleniem, tworząc poetycki minima-

47

Page 48: Październik 2010

Świa

t bi

ur

48

Page 49: Październik 2010

lizm. Arata Isozaki nawiązuje do japońskiej tradycji projektowania geometrycznego, a dachy Ken-zo Tange odwołują się do słynnego japońskiego abstrakcyjnego kształtu tomoe.Architektura japońska zdobyła światowe uznanie już w 1987 roku, kiedy to Kenzo Tange został laureatem Nagrody Pritzkera. Od tego czasu wyróżnienie trafiło jeszcze do czterech przedstawicie-li tej narodowości: Fumihiko Maki (1993), Tadao Ando (1995) oraz Ryue Nishizawa i Kazuyo Sejima z pracowni Sanaa Ltd (2010). Choć Japonia, jak każdy rozwinięty kraj, dynamicznie się zmienia, a jej aglomeracje miejskie podlegają drastycznym przeobrażeniom, wpisując się w tendencje wer-tykalne i stalowo-szklane oraz podlegając wszechobecnej komputeryzacji, to w dalszym ciągu w wielu obiektach dostrzegalne jest właściwe Japończykom wyczucie formy i koloru. Oczywiście zachodnie techniki budowlane, materiały oraz style zostały częściowo przeniesione do Japonii i zaadaptowane przez tamtejszych projektantów. Jednakże, co ciekawe, znalazły one wspólny język z japońską estetyką.

Biuro japońskiePrzestrzeń pracy w Japonii zależna jest od kultury organizacyjnej firmy i jej profilu, a przede wszystkim od wpływów z zagranicy. Organizacja i wystrój biur japońskich w wielu przypadkach skłaniają się ku wzorcom amerykańskim i europejskim. Obecnie dużym uznaniem cieszą się pro-jekty wykorzystujące tradycyjne koncepcje przestrzenne oraz elementy dekoracyjne. Najczęściej stosowanym stylem jest minimalizm, który wiąże się bezpośrednio z japońskim poczuciem pro-stoty, harmonii i oszczędności środków. Monochromatyczną kolorystykę pomieszczeń przełamuje jedynie jasny brąz drewna. Podstawowe kształty o gładkich powierzchniach subtelnie wpisują się w siatkę sprecyzowanej przestrzeni. Całość emanuje spokojem, wyważeniem i ciszą.

49

Page 50: Październik 2010

Świa

t bi

ur

Powszechnie występującymi komponentami biur japońskich są: świa-tło, zieleń i naturalne materiały. „Zapakowane” są one w przestronne bryły, które wydają się funkcjonować jedynie jako delikatna granica oddzielająca środowisko pracy od codziennego gwaru ulicy.Obszerne witryny występujące często w pomieszczeniach biurowych zapewniają, oprócz optycznego kontaktu z przyrodą, napływ natural-nego światła. Dzięki temu wnętrze nabiera pozytywnej energii, która odpowiednio stymuluje pracowników. Sztuczne oświetlenie stosowa-ne jest w wielu kombinacjach i stanowi wtedy idealne narzędzie de-koracyjne, funkcjonalne i estetyczne. Refleksy świetlne umożliwiają podkreślenie istotnych miejsc w przestrzeni biura, walorów materia-łu, formy i detalu.Drewno i kamień są chętnie stosowanymi materiałami także w biu-rach zachodnich, jednakże w kulturze japońskiej mają szczególne, symboliczne znaczenie. Drewno używane powszechnie jako materiał konstrukcyjny oraz wykończeniowy nadaje pomieszczeniom ciepły, domowy wygląd. Dodatkowo meble misternie wykonane z drewna mają ekskluzywny i niepowtarzalny charakter. Kamień natomiast ma szczególne znaczenie w filozofii Dalekiego Wschodu, ponieważ sym-bolizuje wieczność, trwałość i odporność na różnego rodzaju warunki.

Kamienie symbolizują także góry. We wnętrzach japońskich biur kamienie pełnią głównie rolę dekoracyjną. Często układa się je w różne wzory lub ścieżki, wyznaczając tym samym granice pomiędzy poszczególnymi obszarami. W ogrodach ułożenie kamieni podlega ścisłym regułom. Powinny być one ułożone w takiej samej pozycji, w jakiej leżały w naturze. Nawet wielkość, kształt i kolor kamieni mają znaczenie. Najlepsze są duże, o naturalnych barwach i ciekawej teksturze. W najnowszych japońskich realizacjach zdarzają się roz-wiązania, w których ogród znajduje się tuż za przeszkloną elewacją lub wewnątrz biura. Zieleń w postaci niewielkich drzewek, kwiatów i pnączy pojawia się także przy stanowiskach pracy, we foyer oraz w pomieszczeniach do wypoczynku.

Holender w TokioPodróże zachodnich architektów do Japonii, w poszukiwaniu świe-żych inspiracji, nie są niczym nowym. Frank Lloyd Wright czerpał z ja-pońskich pagód i wielokrotnie odwoływał się w swoich projektach do japońskiej stylistyki i filozofii. Obecnie pracuje tam wielu młodych, ale i uznanych architektów. Wśród nich znajduje się holenderski architekt Van der Linden, założyciel firmy van der Architects Japan KK.

50

Page 51: Październik 2010
Page 52: Październik 2010

Świa

t bi

ur

Zapytany przez Chrisa Betrosa w wywiadzie dla „Ja-pan Today”, co sądzi na temat designu biur w Japonii, odpowiedział, że wyburzyłby ok. 98% budynków biu-rowych. Uważa bowiem, że wiele firm nie przywiązu-je wagi do zagospodarowania i wystroju pomieszczeń biurowych. Dlatego też zaproponował metodologię o nazwie WorkVitamins, która zakłada tworzenie stra-tegicznej wizji dla przestrzeni pracy. Opiera się ona na dogłębnej analizie zastanego środowiska pracy, a następnie na wprowadzeniu nowego programu, przy umiejętnym wykorzystaniu aranżacji i desi-gnu. Zaprojektowane przez Van der Lindena biuro Ernst&Young w Tokio jest przykładem wykorzystania metodologii WorkVitamins, a także nowoczesne-go i elastycznego podejścia do projektowania biur. Wnętrze biura Ernst&Young zostało konsekwentnie zaplanowane – przestrzeń jest zdyscyplinowana, a aranżacja pomieszczeń nieprzypadkowa. Odważne, a zarazem stonowane formy podkreślają indywidu-alny charakter firmy. Precyzyjnie dobrane materiały, w myśl ideologii Dalekiego Wschodu, jednoznacznie określają wnętrze. Widoczna jest dbałość o detal oraz wyważenie w zastosowanych środkach wyrazu.

Japończyk w pracyWyspiarskie usytuowanie Japonii przyczyniło się do wykształcenia jednolitego społeczeństwa, zarówno pod względem narodowościowym, jak i językowym oraz kulturowym. Co za tym idzie, doszło do po-wstania odrębnego systemu reguł i zasad, które są powszechnie stosowane i przestrzegane. Najczęściej pojawiającymi się określeniami charakteryzujący-mi społeczeństwo japońskie są harmonia, tradycja i konsekwencja. Terminy te mogą być pomyślnie użyte w przypadku opisu środowiska domowego i miejsca pracy. Harmonia jest widoczna w podejściu do życia, w zachowaniu (niepodnoszenie głosu, nie-tracenie równowagi) i wystroju. Tradycja przejawia się natomiast w szczerym kultywowaniu świąt, ob-rzędów, upodobaniu do tradycyjnych potraw, rytuału picia herbaty i symboli oraz niezwykłym szacunku dla osób starszych. Japończycy konsekwentnie kon-tynuują swoje codzienne zwyczaje, zamiłowania i obrzędy.Mieszkańcy Japonii najlepiej czują się w grupie. Już od najmłodszych lat są uczeni współpracy z rówie-śnikami i konsultowania swoich decyzji. Wydaje

się więc, że hasło „Razem w pracy, razem odnosimy sukces” jest na stałe zakotwiczone w ich umysłach. Nierzadko można też usłyszeć, jak starsi wpajają młodszym następujące przysłowie: „Choćby własne-go kolana, ale się poradź”. Mając to na uwadze, nie dziwi duża ilość spotkań firmowych, na których ana-lizowane są problematyczne zagadnienia. W obliczu sytuacji nowej i nieznanej Japończycy zdecydowanie wolą znaleźć się w grupie, dzięki czemu będą czuli się bezpieczniej. Z reguły jednak starają się unikać takich okoliczności.Choć Japończycy są uważani za jeden z ciężej pracują-cych narodów, to mimo wszystko starają się spędzać swój wolny czas na rozrywce. Dużą popularnością cieszy się manga – japoński komiks, który króluje na tamtejszym rynku wydawniczym. Modne jest tak-że karaoke i bowling. Do tego można jeszcze dodać skłonność do niektórych trunków, czego dowodem jest kolejne przysłowie: „Bez sake nawet kwiat wiśni wygląda bardzo zwyczajnie”.

Słowa niewypowiedziane są kwiatami ciszy.przysłowie japońskie

52

Page 53: Październik 2010

AREA DESIGN ANYA SEBTONWWW.LAMMHULTS.COM www.marro.com.pl

Page 54: Październik 2010

SanFoot™ Rozmowa z Hisashi Tomibe, dyrektorem działu marketingu zamorskiego firmy Hokusan

Maciej Markowski Od kiedy istnieje firma Hokusan i czym się zajmuje?Hisashi Tomibe: Firmę Hokusan w 1924 roku założył pan Kanematsu Oyama, dziadek dzisiejszego prezydenta firmy Shinichi Oyamy. Zaczął od produkowania drewnianych sandałów pokrytych fornirem Tamo.

Proszę powiedzieć nam coś więcej na temat produktu SanFoot.SanFoot to materiał przeznaczony zarówno do wnętrz kontraktowych, jak i mieszkalnych. Łączy w sobie piękno i różnorodność materiału, ja-kim jest naturalne drewno, ze znakomitą funkcjonalnością i prostym montażem. Dzięki możliwości dopasowania kolejnych brytów forniru pasujących do siebie rysunkiem słojów oraz kolorem, SanFoot jest doskonałym materiałem do wykańczania dużych powierzchni ścian i sufitów. SanFoot jako unikalny pięciowarstwowy kompozyt sprawia, że jest to materiał elastyczny, który umożliwia idealne pokrycie po-wierzchni kształtowych, takich jak np. zaokrąglone ściany, kolumny czy narożniki. Do wyboru mamy szeroką gamę rodzajów drewna, w tym

także te najbardziej egzotyczne. Jeśli zaś chodzi o samą instalację – jest podobna do tej, jaką się stosuje przy klejeniu tapet winylowych i nie wymaga żadnych specjalnych narzędzi ani metod.

Skąd wziął się pomysł stworzenia kompozytu SanFoot?Z jednej strony niesłabnąca popularność drewna na świecie, a z dru-giej doświadczenie oraz umiejętności pracowników firmy Hokusan doprowadziły około 40 lat temu do stworzenia unikalnej, fornirowanej okładziny, będącej alternatywą dla paneli ściennych, którą można było instalować jak zwykłą tapetę papierową.

Co odróżnia okleiny SanFoot od paneli ściennych i normalnych tapet?SanFoot to materiał ekologiczny. Dzięki zaawansowanej technologii cięcia forniru uzyskujemy bardzo wysoką wydajność materiału – na pokrycie takiej samej powierzchni zużywamy dwa, a nieraz nawet trzy razy mniej drewna niż inni producenci. Bardzo cienka warstwa forniru

PR

EZEN

TA

CJA

54

Page 55: Październik 2010

zapewnia dużą elastyczność materiału, co zwiększa zakres jego zastoso-wania. Dodatkowa warstwa folii aluminiowej gwarantuje bardzo łatwy montaż – SanFoot klei się bezpośrednio na ścianę przygotowaną tak, jak do położenia tapety.

Gdzie SanFoot jest zazwyczaj stosowany?W zasadzie wszędzie: w domach, rezydencjach, mieszkaniach, salach koncer-towych, wnętrzach biurowych, restauracjach, sklepach, hotelach, budynkach użyteczności publicznej, szpitalach…

A w jakich krajach zyskał największą popularność?Przede wszystkim w USA, w Japonii i w Chinach.

Jakie plany z polskim rynkiem wiąże firma Hokusan? Jakie są pań-stwa oczekiwania?Polska to bardzo ciekawy i dynamicznie rozwijający się kraj. Słyszeliśmy, że jako jedyny kraj w Europie nie doświadczył poważnych problemów spowo-dowanych światową recesją. Jest to nowy i obiecujący rynek dla naszych pro-duktów, dlatego chcemy być tu obecni.

Wiele firm podkreśla dziś, jak ważna jest dla nich ekologia. Czy Ho-kusan ma swój własny program w tym zakresie?W Japonii wykorzystujemy do przetwarzania wyłącznie drewno pozyskane legalnie. Mamy nawet specjalny oficjalny certyfikat rządowy potwierdzający pochodzenia drewna. Niemniej jednak, działając na rynkach zagranicznych, musimy się dostosować do ich wymogów, dlatego też staramy się o certyfikat COC, by móc następnie oferować produkty opatrzone certyfikatem FSC.

Wydaje się, że posiadacie państwo tylko kilku dystrybutorów na świecie. Co spowodowało, że wybraliście państwo firmę MARRO?Jak już wspomniałem, Polska jest dla nas nowym rynkiem. Wiemy, że Marro ma doświadczenie, siłę przebicia i wiedzę o tym, jak promować nasz produkt. Ujął nas także zapał i gorliwość pana Roberta Pełki oraz jego pracowników przekonanych o walorach naszego produktu.

55

Page 56: Październik 2010

56

OFF

ICE

DES

IGN

Czy można sobie wyobrazić fotel wręcz idealny? Fotel, który jednocześnie zapewni wygodę, mobilność, lekkość, optymalną pozycję ciała oraz zwiększy koncentrację pod-czas pracy z komputerem? Fotel, który przewartościuje tradycyjne rozumienie stanowiska pracy czy miejsca od-poczynku w domu, a użytkownik sam wybierze pozycję, w której będzie chciał korzystać z laptopa? PROFIm, producent foteli i krzeseł biurowych, przed-stawia projekt zrealizowany we współpracy z Instytu-tem Wzornictwa Przemysłowego oraz Studiem 1:1 – mPosition – nowoczesne, wielofunkcyjne stanowisko do pracy z komputerem w pozycji siedząco-leżącej.

Zaproponowane rozwiązanie jest odpowiedzią na konieczność stworzenia uniwersalnego środowiska zapewniającego pozy-cję ułatwiającą koncentrację osobom, które wiele godzin spę-

dzają przed komputerem. mPosition to innowacyjny produkt odpowiadający potrzebom użytkowników funkcjonujących w ramach nowych technologii i ceniących wysoką jakość wa-runków pracy.Wyniki badań przeprowadzonych przez IWP w latach 2003– –2006 wykazały, że wraz z rozwojem społeczeństwa informa-cyjnego oraz gospodarki opartej na wiedzy zmienia się charak-ter pracy, wzrasta udział zawodów i czynności wymagających intensywnej pracy umysłowej, długotrwałej koncentracji uwagi, a optymalną pozycją do wykonywania tych zadań jest pozycja siedząco-leżąca.Wysokie standardy produkcyjne firmy PROFIm pozwoliły, by powstał w Polsce światowej jakości produkt niezbędny do pracy dla coraz większej grupy użytkowników korzystających z cyfrowych urządzeń. W ten sposób w branży nie kojarzącej się z innowacjami, jaką jest meblarstwo, powstał jeden z najno-wocześniejszych foteli na świecie.

mPosition

Page 57: Październik 2010

57

Firma PROFIm położyła nacisk na wielofunkcyjny charakter stanowiska pracy oraz elastyczność w dopasowywaniu fotela do indywidualnych po-trzeb oraz preferencji użytkownika. Takie cechy jak mobilność stanowiska, która może wyeliminować klasyczne biurko, oraz unikalna pozycja pracy, powodują, że fotel mPosition śmiało można określić jako rewolucję. Oprócz płynnej regulacji kąta nachylenia siedziska i oparcia, mPosition ma pełną regulację blacika pod laptopa, a także podparcia lędźwiowego i zagłówka. Całość oparcia wraz z zagłówkiem wykonana jest z elastycz-nej siatki. Dopełnieniem całości jest wysuwany podnóżek. Prezentowane siedzisko ma zastosowanie nie tylko w przestrzeni biu-rowej czy mieszkalnej, ale również w ogólnodostępnej przestrzeni pu-blicznej, jak biblioteki, muzea czy poczekalnie lotniskowe i kolejowe, a także w salonach multimedialnych i sieciowych kawiarniach. Elastycz-na koncepcja siedziska otwiera szerokie możliwości wykorzystywania go w szpitalach podczas programów rehabilitacyjnych różnego typu.

Dla PROFIm proces wdrożenia stanowiska do pracy w pozycji siedząco- -leżącej to duże wyzwanie. Jest to bardzo skomplikowany fotel, którego pro-jektowanie oraz wdrożenie do produkcji wymaga koordynacji wielu działań oraz dużego doświadczenia osób z Działu B+R. Fotel jest innowacyjnym pro-duktem, a poszczególne elementy (m.in. sposób regulacji zagłówka, wysu-wany podnóżek czy multiregulowany blacik pod laptopa) są nowatorskimi rozwiązaniami, które znacząco zwiększają funkcjonalność siedziska – mówi Jakub Rzetecki, Dyrektor Marketingu i Sprzedaży PROFIm.mPosition to nie tylko innowacyjny produkt – to przede wszystkim nowa filozofia pracy w biurze i nie tylko w biurze. Wierzymy, że mPosition zmieni sposób myślenia o stanowisku pracy z komputerem i doskonale wpisze się w trend coraz większej mobilności miejsca pracy – dodaje Jakub Rzetecki.

Premiera fotela odbyła się w lipcu podczas światowych finałów Imagine Cup, naj-większego na świecie konkursu technologicznego organizowanego dla studentów przez firmę Microsoft. Tegoroczna impreza po raz pierwszy odbyła się w Warsza-wie, a fotel miało okazję przetestować kilkuset uczestników konkursu, jurorów oraz przedstawicieli branży IT z 6 kontynentów.

Fotel dostępny w sprzedaży w 2011 roku.Projekt: Studio 1:1 Jarosław Szymański

Page 58: Październik 2010

58

OFF

ICE

DES

IGN

Nowa edukacjaJak przestrzeń wpływa na proces uczenia się?Uniwersytet Ludwig-Maximilian, Monachium Tekst: Maciej Markowski

Największy uniwersytet w Niemczech i czołowy amerykański producent mebli postanowili współpracować na rzecz stworzenia sali wykładowej przyszłości

Efekty takiej współpracy muszą być interesujące. Raport, który powstał w wyniku prowadzonych badań, jasno ukazuje jak innowa-cyjne wyposażenie i design sali lekcyjnej mogą poprawić umiejętność pracy zespołowej i wyniki w nauce.

Edukacja siermiężnaTradycyjne rządy „nauczania” gwałtownie odchodzą w niepamięć, a nacisk przenosi się na „uczenie się”. Uczelnie odkrywają, że muszą się zmieniać, by przyciągać nowych, dynamicznych studentów. Siłą napędową tych zmian są oczywiście technologia i błyskawiczny dostęp do informacji, a także coraz większa chęć uczniów do nauki poprzez współpracę. To nowe podejście przyniosło znaczącą zmianę w designie i samym charakterze klasy – rozumianej jako klasa szkolna czy uniwersytecka sala ćwiczeniowa, bądź wykładowa. Pionierskie badanie powstałe w wyniku współpracy firmy Steelcase i jednego z największych i najbardziej prestiżowych uniwersytetów w Niem-

Page 59: Październik 2010

59

Podstawowe wnioskiczech udowodniło, jak projektowanie przestrzeni i wygląd otoczenia mogą w znaczący sposób wpłynąć na proces uczenia się. Projekt ujawnił, że początkowo ludzie czują się mniej komfortowo w nowym środowi-sku, ale szybko przystosowują się, po czym następuje gwałtowny wzrost produktywności, kreatywności i dokładności.

Nauczyciel, nauczyciel i… nauczycielSzkoły i uniwersytety projektowane były wyłącznie z myślą o wygodzie nauczyciela. Miały wspierać pro-ces nauczania i zupełnie nie odpowiadały na potrzeby uczniów i procesu uczenia się. Rezultatem jest pasyw-ne uczenie się z jednostronnym kanałem komunikacji. Uczniowie słuchają, patrzą i uczą się w przestrzeni, która rzadko jest wygodna, z reguły mocno ograniczona i – o, ironio! – w ostatnich latach dla nauczyciela coraz trudniejsza do opanowania. W miarę jak zmienia się na-tura edukacji i zwiększa się wpływ technologii na młod-sze pokolenia, zmianie ulega układ sił w szkolnej sali. Design klasy w dalszym ciągu faworyzuje nauczyciela, jednak sama edukacja jest skierowana przede wszyst-kim do uczniów. Postaramy się wyjaśnić w tym artykule, jak zmienia się edukacja i jak można dostosować prze-strzeń do nauki tak, by spełniała nowoczesne potrzeby nauczycieli i pragnienia uczniów.

Jak zmienia się edukacja?Od liceów po uniwersytety, proces edukacji zmienia się w sposób fundamentalny. Przyczyn jest kilka, główną można jednak nazwać jednym słowem: technologia. Dzisiejsi uczniowie żyją nią i oddychają. Bezprzewodo-we sieci czy przesyłanie obrazu uważają nie za nowe gadżety, ale za podstawowe i kluczowe elementy co-dziennego życia i uczenia się. Oczekują, że ich nauczy-ciele będą używać tych samych narzędzi, przekazując im wiedzę.Na drugim miejscu plasuje się konkurencja. Wraz z większą mobilnością pojawia się wybór, a uczniowie nie boją się z niego skorzystać. Uniwersytety i szkoły muszą oderwać się od wiekowych tradycji i zacząć przy-ciągać najlepszych studentów oraz nauczycieli z kraju i zagranicy. By utrzymać się w stawce, muszą być inno-wacyjne i zdolne do adaptacji.Kolejnymi czynnikami są dzisiejsza specyfika pracy i kształt społeczeństwa. Ludzie są dzisiaj dużo lepiej po-informowani. Nasze oczekiwania i aspiracje rosną, sta-jemy się coraz mniej wyrozumiali dla sztywnej tradycji. Edukacja staje się stałym elementem w naszym życiu. Nieustannie uczymy się i zdobywamy nowe umiejętno-ści. Wracając na uniwersytet w wieku lat czterdziestu, chcemy szybkich i zadowalających rezultatów.Wreszcie pojawia się trudniejszy do zdefiniowania aspekt – nowe nastawienie. Nauczyciele nie mogą po prostu stać i przemawiać. To nie jest sposób przekazy-wania informacji przystający do dzisiejszych czasów. Uczniowie chcą być aktywni i zaangażowani. Pragną dyskusji, debaty. Chcą dojść do własnych wniosków, raczej odkryć prawdę, niż tylko ją usłyszeć. Do tego

chcą używać szerokiej gamy nowoczesnych technologii i uczyć się w grupie, wspólnie.W związku z tym niezbędne są nowe metody. Naucza-nie i uczenie się są generalnie postrzegane jako proce-sy jednowymiarowe, statyczne. Tymczasem dzisiejsi uczniowie pragną zróżnicowania stylów nauki. Oczekują interakcji, spontaniczności, wspólnych doświadczeń i mobilności. Pojawiają się w klasie uzbrojeni w laptopy i internet bezprzewodowy. Uczą się z równą łatwością w kafejce czy atrium, jak w sali wykładowej.

PoczątkiLMU jest jednym z najsłynniejszych uniwersytetów w Niemczech, kształcącym w każdym momencie prawie pięćdziesiąt tysięcy studentów na stu pięćdziesięciu kursach. Wykłada tam 700 profesorów, a 3000 współ-pracowników naukowych zaangażowanych jest w 24 stałe projekty badawcze.W 2007 roku Wydział Psychologii i Pedagogiki we współpracy ze Steelcase prowadził projekt badawczy „Klasa przyszłości” i stworzył Laboratorium Badawcze ds. Edukacji. W tym samym czasie Steelcase Europe po-szukiwał partnera do przetestowania wyników badań prowadzonych w środowisku amerykańskich uniwer-sytetów. Obie strony dostrzegły korzyści wynikające ze współpracy i rozpoczęły wspólną działalność.Laboratorium Badawcze ds. Edukacji w LMU od 2007 roku prowadziło badania nad procesem uczenia się, poszukując innowacyjnego podejścia i możliwości wy-korzystania nowoczesnych technologii do wsparcia pro-cesu uczenia i współpracy. Nowy projekt badawczy wy-niósł całe przedsięwzięcie na nowy poziom, a badania objęły związek między meblami, designem, aranżacją i technologią a aktywnością nauczyciela i uczniów.

Ambitne cele, skrupulatna metoda

Plan projektu był prosty i dający się wyrazić w czterech punktach:

1. Poprawić wystrój i elastyczność szkół, a także innych placówek edukacyjnych

2. Stymulować i wspierać innowacyjne metody grupo-wego uczenia się

3. Ocenić wpływ różnych rodzajów mebli i wystroju na poprawę współpracy, nauczania i procesu uczenia się

4. Wypracować zestaw wskazówek dla nauczycieli ob-jaśniający, jak najefektywniej wykorzystać przestrzeń.

Jak chciano to osiągnąć? Badacze obserwowali pracę grupową około trzystu studentów wewnątrz sali wypo-sażonej w meble firmy Steelcase i laptopy Apple. Testo-wali różne wystroje i aranżacje (sztywne, ruchome, po-zycje stojące, siedzące itd.), wszystkie zaprojektowane z myślą o wspieraniu pracy grupowej. Badacze używali obserwacji, kwestionariuszy, podglądu wideo i technik analizy danych, oceniając wpływ różnych rodzajów aranżacji i mebli na efekty nauki studentów. Jak powie-

Page 60: Październik 2010

Złote zasadyW efekcie przeprowadzenia powyższego badania, Steelcase opracował 5 naczelnych zasad aranżacji klasy:1. Podłącz i działaj – intuicyjna łączność sieciowa i bezprzewodowa, umożliwiająca szybki dostęp do da-nych.

2. Złóż i idź – umożliwienie użytkownikom szybkiej i łatwej zmiany aranżacji przestrzeni oraz przeniesienia potrzebnych elementów.

3. Mów i patrz – wspieranie tradycyjnych metod prezentacji, a także dialogu i przypominania sobie już posiadanych informacji.

4. Współpraca i refleksja – stworzenie przestrzeni sprzyjającej kolaboracji, refleksji i nieformalnym meto-dom nauki.

5. Inspiruj – motywowanie i dbanie o uczniów, czyniące całość procesu uczenia się przyjemnym i satysfak-cjonującym.

60

OFF

ICE

DES

IGN

dzieli nam prowadzący badanie naukowcy: Rezultaty były… oświecające.

RezultatyW pozycji stojącej (i ogólnie: w mobilnych pozycjach) precyzja myślenia, a także innowacyjność pomysłów były znacznie wyższe niż w pozycji siedzącej, choć studenci czuli się minimalnie mniej wygodnie pracu-jąc na stojąco. Wpływ zaplanowanej przestrzeni był ogromny. Grupy podejmowały o 40% więcej popraw-nych decyzji. Co ciekawe, akceptacja nowego umeblo-wania podniosła się znacząco, gdy studentom dobrze wytłumaczono, jak z niego korzystać.

Wyniki:

1. Wpływ pozycji siedzącej – stojącej na wyniki pracy w zespole

24% więcej wygenerowanych pomysłów w pozycji stojącej.25% więcej prawidłowych wniosków podejmowa-nych w pozycji stojącej.Studenci czują się mniej komfortowo pracując w po-zycji stojącej.

2. Wpływ aranżacji przestrzeni zgodnie z wy-tycznymi na wyniki pracy grupowej

40% więcej prawidłowych decyzji grupowych przy wykorzystaniu wytycznych dla aranżacji mebli.

Badacze z monachijskiego uniwersytetu we współ-pracy ze specjalistami firmy Steelcase odkryli, że dopasowywanie przestrzeni do zadania znacząco

podnosi zdolność uczenia się, podejmowania decyzji i współpracy. Pracowanie na stojąco dodatnio wpływa na kreatywność i rozwiązywanie problemów. Jednak sukces był zależny od jasnych instrukcji, dotyczących metody używania nowych mebli i innowacyjnych aranżacji, a także jak dostosowywać je do zadania. Ludzie potrzebują czasu, by zaadoptować się do ela-stycznego, dynamicznego środowiska edukacyjnego oraz by czuć się w nim swobodnie. Studenci nie posia-dają naturalnego odruchu, by korzystać z możliwości, jakie dają nowe meble. Nie używają mobilności w celu poprawienia swojej efektywności. Zbyt długo musieli siedzieć bez ruchu za biurkiem i słuchać nauczyciela. W przypadku badania, adaptacja zajęła kilka tygodni. Początkowo studenci byli zdezorientowani i spięci z powodu braku formalnej struktury, jednak po paru tygodniach w pełni weszli w proces i zaczęli używać umeblowania, wolności i możliwości współpracy w sposób bardzo efektywny.

Pora na wnioskiPodsumowując, sukces procesu nauczania w środowi-skach elastycznych zależy od wyraźnych instrukcji do-tyczących wykorzystania przestrzeni i dostosowania aranżacji do odpowiednich zadań (pozycja siedząca, stojąca, praca samodzielna, pary, małe grupy, itd.). Trzeba pamiętać, że sukces nie zostanie osiągnięty od razu. Potrzeba czasu, aby przyzwyczaić się do pracy w elastycznym środowisku. Ze względu na powszech-ne przyzwyczajenia studenci mogą początkowo od-czuwać mniejszy komfort przy pracy w środowisku elastycznym, ale gdy chcemy osiągnąć nowe, lepsze wyniki, musimy zdecydować się na rewolucję. Jeżeli mówimy o meblach w służbie edukacji, od razu nasu-wa się porównanie do zmiany techniki skoku wzwyż – może i stary sposób skakania jest swojski, ale na-prawdę pora już zacząć skakać flopem.

Układ klasyczny – pasywne uczenie się

Mieszany – promowana praca zespołowa Praca stojąca – wspiera kreatywność

Rozmieszczenie stolików w sali

Układy wypracowane przez Steelcase-a i LMU wspierają pracę zespołową, komunikację i kreatywność

Page 61: Październik 2010

Krzesło node zaprojektowano po to, aby sale dydaktyczne i środowisko szkolne mogły ulec transformacji

Badania prowadzone przez firmę Steelcase wykazują różnorodność metod nauczania występujących we współczesnej klasie. Należą do nich: dyskusje w grupach, praca zespołowa oraz klasyczne wykłady. Dzięki nim proces nauczania jest o wiele bardziej efektywny.

Steelcase Design Studio we współpracy z IDEO stworzyło krzesło szkolne, które pozwala na szybką i łatwą transformację sali w zależności od potrzeby chwili. node posiada wygodne obrotowe siedzisko, kółka umożliwiające błyskawiczne przemieszczanie się, blat do pracy z laptopem lub książką oraz półkę na plecak. node zapewnia dynamikę we współczesnej klasie szkolnej.

Steelcase SA · Przedstawicielstwo w PolsceKubickiego 17/24 · 02-954 Warszawa Tel. 22 642 23 88 · [email protected] · www.steelcase.pl

2010_08_AD_node_Polen_210x280.indd 1 30.08.2010 15:11:47 Uhr

Page 62: Październik 2010

62

OFF

ICE

DES

IGN

: IN

SPIR

AC

JE

Design is not just what it looks like and feels like. Design is how it works.Steve Jobs

W świecie PostPanic

Tekst: Natalia Bursiewicz

We współczesnych biurach króluje moda na industrial. Wszystko co poprzednie pokolenia architektów próbowały schować pod tynkiem, dzisiaj jest w pełni widoczne.

Jeszcze kilka lat temu nikomu nie przyszło by do głowy, żeby pozosta-wić we wnętrzu domu, sklepu czy biura odsłonięte instalacje wen-

tylacyjne, kable i rury. Przez długi czas staraliśmy się zakamuflować surowość tynków i cegieł oraz uporczywe elementy konstrukcyjne. Tym-czasem okazało się, że styl industrialny idealnie pasuje do pomieszczeń o charakterze biurowym i wystawienniczym. Przewaga takich wnętrz opiera się na ich względnej neutralności. Przedmioty umieszczone na dużej powierzchni mogą być łatwo wyeksponowane poprzez odpowied-nie oświetlenie oraz wyodrębnienie ich z przestrzeni. Jednak z drugiej strony właściwa aranżacja może sprawić, że obiekty nie będą rzucać się w oczy i będą dla odbiorcy obojętne.

Page 63: Październik 2010

63

W PostPanic funkcjonalnie

Dla PostPanic ważne było znalezienie przestronnego wnętrza, w którym realizowano by różnorodne projekty z zakresu reklamy, marketingu i produkcji muzycznych. Potrzebowali zatem przestrzeni, która stanowiłaby dla nich inspirację i funkcjonowała jednocześnie jako stu-dio eksperymentalne. Celem zespołu projektowego jest zaskoczenie widza innowacją, wizją i wykonaniem. Do tego potrzebne jest odpowiednie pomieszczenie – ela-styczne i funkcjonalne. Całość została więc podzielona, w taki sposób, aby odpowiadała poszczególnym potrze-bom pracowników i zespołów projektowych.

Page 64: Październik 2010

OFF

ICE

DES

IGN

: IN

SPIR

AC

JEO

FFIC

E D

ESIG

N: I

NSP

IRA

CJE

64

Page 65: Październik 2010

Maurice Mentjens projektujeMaurice Mentjens wybrał dla biura PostPanic przemysłowy charakter wnętrza. Co ciekawe, zaproponował dodanie kilku kontrastowych elementów, które odważnie złamały surowy klimat panujący w pomieszczeniu.Siedziba PostPanic jest przestronna i wysoka. Podział horyzontalny stanowi kondygnacja międzypiętrowa. Ciężkie, be-tonowe kolumny natomiast odpowiadają podziałom wertykalnym. Ściany, sufity oraz podłogi są wykonane z betonu architektonicznego, który tworzy efekt niewymuszonej prostoty. Wpadające przez duże przeszklenia światło łagodzi spartański charakter betonu.Na półpiętrze jest zdecydowanie więcej kolorów. W jednym z pomieszczeń sufit jest w odcieniu błękitnym, a ściany w białym. Do tego dobrano intensywnie czerwony fotel. Geometryczna prostota, ograniczona paleta kolorystyczna i subtelny kontrast sprawiają, że wnętrze używane jest do samodzielnej pracy, która wymaga sporej koncentracji. W drugim pomieszczeniu wykorzystano za to więcej zieleni. Przy długich, zielonych stołach ustawiono fotele biurowe w podobnej tonacji. Tutaj może pracować nawet do jedenastu osób w tym samym momencie. Sala konferencyjna na-tomiast przypomina wnętrze statku kosmicznego – biały stół, niebieskie siedziska i nowoczesna, futurystyczna oprawa ekranu.

65

Page 66: Październik 2010

OFF

ICE

DES

IGN

: IN

SPIR

AC

JEO

FFIC

E D

ESIG

N: I

NSP

IRA

CJE

66

Page 67: Październik 2010

Efekt wizualnie zmiękczający betonowe elementy uzyskano dzięki zastosowa-niu drewna – szerokie, drewniane schody prowadzące na mezzanino, półki, stoły czy ścianki działowe. Ponadto projektant dodał meble w bogatej kolo-rystyce oraz na niektórych ścianach tapety i tkaniny w ciepłym, orientalizu-jącym stylu. Interesującym rozwiązaniem jest także zastosowanie obszernej instalacji świetlnej, wykonanej na bazie prostej, liniowej konstrukcji, która swym wyglądem ożywia wnętrze oraz poprawia komfort i wydajność pracy. Taki element, podwieszony pod sufitem całego pomieszczenia, skupia na sobie uwagę klientów i użytkowników. Jest też szczególnym znakiem rozpoznaw-czym wnętrza.

Leonardo da Vinci łączył sztukę, naukę, estetykę i inżynierię. Musimy na nowo dążyć do tego rodzaju jedności.Ben Shneiderman

Maurice Mentjens umiejętnie wykorzystuje szarości, zimny metal i jasne, wyraziste światło. Celowo pozostawione pod sufitem instalacje wentyla-cyjne, rury oraz kable stanowią swoistą dekorację. System połączeń, przejść i przecięć tworzy skomplikowany, choć uporządkowany układ, przywołujący na myśl wnętrze statku kosmicznego.W biurze PostPanic nie ma natrętnych ozdób. Dzięki temu wnętrze wydaje się czyste, przestronne i czytelne. Jedynie tu i ówdzie znajduje się graficzne przedstawienie giętej blachy. Nie razi brak rysunków, obrazów czy rzeźb, które zwykle ożywiają pomieszczenie i nadają mu określony charakter. Kolorystyka ścian, elementy konstrukcyjne oraz różnorodność użytych materiałów wystar-czają, aby stworzyć przyjazną i ciekawą przestrzeń biurową.

67

Page 68: Październik 2010
Page 69: Październik 2010

Wybierz najlepszą ofertę dla siebie

Firma:........................................................................................................................

NIP (płatnicy VAT):................................................................................................

Imię i nazwisko:....................................................................................................

Adres:........................................................................................................................

Telefon:.....................................................................................................................

Adres e-mail:..........................................................................................................

Podpis:......................................................................................................................

PRENUMERATAJednorazowa 1 numer (aktualny) 8,99 złKwartalna 3 numery 25 złPółroczna 6 numerów 45 złRoczna 11 numerów 85 zł

E-wydanieJednorazowa 1 wydanie (pokazowe) 0 złKwartalna 3 wydania (pełne) 9 złPółroczna 6 wydań (pełne) 29 złRoczna 11 wydań (pełne) 39 zł

PRENUMERATA

Wyrażam zgodę na przesyłanie mi przez wydawnictwo OFCO Sp. z o.o., ul. Flory 7/3, 00-586 Warszawa, czasopisma „Office & Facility” zawierającego materiały reklamowe i promocyjne. Oświadczam ponadto, że jestem pełnoletni oraz, że wyrażam zgodę na umieszczenie moich danych osobowych w bazie danych wydawnictwa OFCO Sp. z o.o., a także na korzystanie z nich i przetwarzanie dla celów marketingowych i promocyjnych. Wydawnictwo OFCO Sp. z o.o. informuje, że przysługuje Państwu prawo wglądu i poprawiania zgromadzonych danych zgodnie z Ustawą o ochronie danych osobowych (Dz.U. 1997.133.833).

ZAMÓW PRENUMERATĘ: [email protected], tel. 022 390 45 88 NA STRONIE: www.officefacility.pl/prenumerata.html PKO BP 05 1020 1127 0000 1802 0151 5923

* W przypadku zakupu numerów archiwalnych prosimy o wpisanie informacji (nr magazynu) w komentarzu do zamówienia lub o kontakt indywidualny: [email protected]

Page 70: Październik 2010
Page 71: Październik 2010
Page 72: Październik 2010

Seria C500 – drukarki kolorowez charakterem

PO REJESTRACJI NA

www.oki.com.pl/gw

arancjaLATA

GWARANCJI

Wejdź na www.oki.pl

Na całym świecie głośno o serii drukarek C500; pracownicy biur są zachwyceni elastycznością, niezawodnością, wysoką prędkością oraz oszczędnością energii tego modelu. Dzięki cyfrowej technologii LED i tonerowi HD Color, urządzenia serii C500 tworzą wydruki o wyjątkowej jakości oraz ostrości przy zmniejszonym zużyciu energii.

Niskie koszty pracy, niewielkie rozmiary oraz funkcja drukowania dwustronnego w standardzie sprawiają, że drukarki serii C500 są idealnymi urządzeniami nabiurkowymi dla firm, które szukają niedrogich, kolorowych wydruków wysokiej jakości, a także urządzeń stworzonych z dbałością o środowisko. A to wszystko z gwarancją na 3 lata.