8
od prl-owskiej kostki do domu z katalogu Architektoniczny krajobraz przedmieść i wsi w Polsce u schyłku komunizmu nudził siermiężnością identycznych prostopadłościanów. Dom jednorodzinny okresu PRL-u, budowany systemem gospo- darczym, niskostandardowy, niczym się nie wyróżniał. Taki budynek, nazywany polską kostką lub klockiem, stanowił po 1989 roku tezę (wykorzystajmy do opi- su ówczesnej rzeczywistości niemodną w ponowoczesnych czasach dialektykę Hegla) dla architektów oraz inwestorów, którzy kształtowali poreżimowy wizeru- nek polskiego domu jednorodzinnego. Interesujące i symptomatyczne zarazem jest to, że w kraju ludzi przywiązanych do symboli klocek-teza został przez większość potraktowany dosłownie. W konsekwen- cji znienawidzono (na jakiś czas, jak się później okazało) płaski dach, prostopadło- ścienne bryły, oszczędność w stosowaniu środków wyrazu, a więc, uogólniając, tradycję modernizmu. Niestety, o ukry- tych za symbolami znaczeniach zapomnia- no lub nie chciano pamiętać – politykę przestrzenną z wszystkimi jej aspektami, zamiast skierować na nowe tory, odesłano do lamusa. Zanim wskażemy antytezę kostki, warto przypomnieć, że przełom ideowy, który na- stąpił w Polsce po 1989 roku, nie był jedyną determinantą architektury. Równie istotne były zmiany gospodarcze. To one odcisnęły wyraźne piętno w przestrzeni urbanizowa- nej. W wypadku domów jednorodzinnych wznoszonych w latach dziewięćdziesiątych XX wieku polegały one na powiększaniu powierzchni użytkowej do niespotykanych rozmiarów (nawet ponad 2 tysiące metrów kwadratowych). Istotnym, a często jedy- nym wyróżnikiem domu stawał się metraż, a w konsekwencji kubatura. Zdarzało się, że „nadmuchiwana” do granic wytrzyma- łości rezydencja „pękała”, zanim właściciel zdążył w niej zamieszkać. Rysując tło, na którym powstawał wczesno- kapitalistyczny polski dom, należy przy- najmniej zasygnalizować najistotniejsze wydarzenia w architekturze europejskiej i światowej tamtych lat. Warto zaznaczyć, że pomimo ciężaru żelaznej kurtyny, archi- tekci polscy unosili ją. Co mogło ich inspiro- wać? Na pewno narodziny nowego sposobu myślenia o urbanistyce i architekturze lub, jak niektórzy chcą, powrót do myślenia sprzed modernizmu – nowy urbanizm, ale także ewoluujący postmodernizm, w obrę- bie którego zawzięta krytyka modernizmu ustępowała miejsca praktyce dekonstrukty- wistycznej. Wreszcie nie należy zapominać, że w 1989 roku, na fali politycznych przemian, odżyły postulaty stworzenia czegoś na kształt stylu narodowego 1 . Poszukiwaniom oryginalnej, a zarazem swojskiej, lokalnej, jednoczącej 1 E. Rozwadowska, Gargamele czy styl narodowy?, „Architektura -murator” 1997, nr 7. Paweł Kraus stylistyczne puzzle autoportret 2 [31] 2010 | 64

Paweł Kraus, Stylistyczne puzzle

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: Paweł Kraus, Stylistyczne puzzle

od prl-owskiej kostki do domu z katalogu Architektoniczny krajobraz przedmieść i wsi w Polsce u schyłku komunizmu nudził siermiężnością identycznych prostopadłościanów. Dom jednorodzinny okresu PRL-u, budowany systemem gospo-darczym, niskostandardowy, niczym się nie wyróżniał. Taki budynek, nazywany polską kostką lub klockiem, stanowił po 1989 roku tezę (wykorzystajmy do opi-su ówczesnej rzeczywistości niemodną w ponowoczesnych czasach dialektykę Hegla) dla architektów oraz inwestorów, którzy kształtowali poreżimowy wizeru-nek polskiego domu jednorodzinnego. Interesujące i symptomatyczne zarazem jest to, że w kraju ludzi przywiązanych do symboli klocek-teza został przez większość potraktowany dosłownie. W konsekwen-cji znienawidzono (na jakiś czas, jak się później okazało) płaski dach, prostopadło-ścienne bryły, oszczędność w stosowaniu środków wyrazu, a więc, uogólniając,

tradycję modernizmu. Niestety, o ukry-tych za symbolami znaczeniach zapomnia-no lub nie chciano pamiętać – politykę przestrzenną z wszystkimi jej aspektami, zamiast skierować na nowe tory, odesłano do lamusa.

Zanim wskażemy antytezę kostki, warto przypomnieć, że przełom ideowy, który na-stąpił w Polsce po 1989 roku, nie był jedyną determinantą architektury. Równie istotne były zmiany gospodarcze. To one odcisnęły wyraźne piętno w przestrzeni urbanizowa-nej. W wypadku domów jednorodzinnych wznoszonych w latach dziewięćdziesiątych XX wieku polegały one na powiększaniu powierzchni użytkowej do niespotykanych rozmiarów (nawet ponad 2 tysiące metrów kwadratowych). Istotnym, a często jedy-nym wyróżnikiem domu stawał się metraż, a w konsekwencji kubatura. Zdarzało się, że „nadmuchiwana” do granic wytrzyma-łości rezydencja „pękała”, zanim właściciel zdążył w niej zamieszkać.

Rysując tło, na którym powstawał wczesno-kapitalistyczny polski dom, należy przy-najmniej zasygnalizować najistotniejsze wydarzenia w architekturze europejskiej i światowej tamtych lat. Warto zaznaczyć, że pomimo ciężaru żelaznej kurtyny, archi-tekci polscy unosili ją. Co mogło ich inspiro-wać? Na pewno narodziny nowego sposobu myślenia o urbanistyce i architekturze lub, jak niektórzy chcą, powrót do myślenia sprzed modernizmu – nowy urbanizm, ale także ewoluujący postmodernizm, w obrę-bie którego zawzięta krytyka modernizmu ustępowała miejsca praktyce dekonstrukty-wistycznej.

Wreszcie nie należy zapominać, że w 1989 roku, na fali politycznych przemian, odżyły postulaty stworzenia czegoś na kształt stylu narodowego1. Poszukiwaniom oryginalnej, a zarazem swojskiej, lokalnej, jednoczącej

1 E. Rozwadowska, Gargamele czy styl narodowy?, „Architektura -murator” 1997, nr 7.

Paweł Kraus

stylistyczne puzzle

autoportret 2 [31] 2010 | 64 autoportret 2 [31] 2010 | 65

Page 2: Paweł Kraus, Stylistyczne puzzle

się temu procesowi). Nisza konserwatywnej architektury zaczęła się wypełniać w za-straszająco szybkim tempie. Najprężniej działające pracownie (część z nich istnieje do dzisiaj) realizowały około stu domów jednorodzinnych w ciągu roku3. W sprzedaży pojawiły się katalogi popularnych rozwiązań projektowych, zapowiadające współczesne wydawnictwa poświęcone domom typowym. Rozpoczął się zakrojony na szeroką skalę proces unifikacji form i gustów. Różnica polega na tym, że obecnie zamiast jednej kostki inwestor otrzymuje wybór pomię-dzy kilkunastoma czy kilkudziesięcioma powtarzalnymi domami. Ich stylistyka to koktajl przeróżnych, popularnych rozwią-zań i detali. O tym, jak mało istotna dla zurbanizowanego krajobrazu jest ta różni-ca, przekonujemy się, przejeżdżając przez tereny podmiejskie czy dzielnice willowe. W ten sposób doszliśmy do syntezy, która niepokojąco upodabnia się do tezy. Historia

3 Tamże.

gusta formy architektonicznej towarzyszył remanent form historycznych. Tym razem nie sięgano do motywów ludowych. Zamiast nich w eklektycznym uniesieniu łączono elementy klasycystyczne, renesansowe, gotyckie oraz te zaczerpnięte z polskiego, szlacheckiego dworu. W ten sposób kostkę zastąpił spadzisty dach kryty dachówką, wykusze, lukarny, kolumny i ganki. To jest nasza antyteza.

Z wypowiedzi architektów, którzy zajmowali się „historyzującymi” projektami, jedno-znacznie wynika, że inwestorzy zwracający się do nich mieli sprecyzowane estetyczne potrzeby2, a oni im ulegali, nierzadko je podsycali. Można zaryzykować twierdzenie, że właśnie wtedy, w młodym demokratycz-nym państwie, rozpoczął się proces zmiany paradygmatu architektury – inwestor zaczął kształtować gust społeczeństwa i architekta (oczywiście nie wszyscy architekci poddali

2 Tamże.

Dom dostępny, proj. JEMS Architekci, 1995, widok ogólny i rzut parteruDom typowy w okolicach Pszczyny, proj. KWK Promes, 2007

© j

ems

arch

itek

ci©

jem

s ar

chit

ekci

fot.

: m. c

zech

owic

z, „

mu

rato

r” 2

009,

nr

11

autoportret 2 [31] 2010 | 64 autoportret 2 [31] 2010 | 65

Page 3: Paweł Kraus, Stylistyczne puzzle

architektury zatoczyła kolejne koło na spi-rali dziejów. Hegemonia PRL-owskiej kostki została zastąpiona wszędobylstwem domu z katalogu.

W 2009 roku Główny Urząd Nadzoru Budowlanego wydał ponad 96 tysięcy decyzji o pozwoleniu na budowę domów jednorodzinnych. W tym samym roku opiniotwórczy ogólnopolski miesięcznik branżowy „Architektura-murator”, który omawia wszystkie interesujące budynki wznoszone w kraju, opisał na swoich łamach kilkanaście domów jednoro-dzinnych. Kto zaprezentował pozostałe? Wydawcy architektonicznych tabloidów – katalogów gotowych domów. Może dla dobra architektury warto poznać i wyko-rzystać argumenty, na które podatni są niemal wszyscy decydujący się na budowę własnego domu?

W tym kontekście dobry przykład kilkana-ście lat temu dały wydawnictwo „Mura-tor” i Fundacja „Dom Dostępny”. W 1995 roku ogłosiły pierwszą edycję konkursu Dom Dostępny. Jednym z głównych kryteriów oceny projektów był koszt budowy domu pod klucz: nie mógł on przekroczyć 75 ty-sięcy złotych. Ocena jakości architektury odgrywała równie istotną rolę. Wśród biur nagrodzonych w pierwszej edycji kon-kursu dominowały renomowane obecnie pracownie: lubelska Stelmach Jabłoński Biuro Architektoniczne (teraz Stelmach & Partnerzy Biuro Architektoniczne) oraz warszawska JEMS Architekci.

W 2007 roku pracownia KWK Promes, mająca na swoim koncie najciekawsze realizacje domów jednorodzinnych w Polsce, zaprojek-towała budynek, który przez przypadek stał się domem typowym. Nie znając jednej z lo-kalizacji (dwa identyczne domy miały stanąć w dwóch różnych miejscach), architekci przygotowali projekt, który ma pasować do każdej działki, zaspokajać potrzeby mieszka-niowe każdego użytkownika, a w dodatku, jak zapewnił Robert Konieczny, na jego zakup może sobie pozwolić większość z nas.

Domy typowe, proj. Pracownia Architektury Głowacki, od góry: dom z patiami – wizualizacja, dom między skarpami, wizualizacja oraz rzuty parteru i piętra

Dom jednorodzinny przy ul. Zuga w Warszawie, proj. Piotr Szaroszyk i Janusz Kaczorek, 1998, widok ogólny i wnętrze salonu

© p

raco

wn

ia a

rch

itek

tury

gło

wac

ki

© p

raco

wn

ia a

rch

itek

tury

gło

wac

ki

© p

raco

wn

ia a

rch

itek

tury

gło

wac

ki

fot.

h. d

ługo

szfo

t. h

. dłu

gosz

autoportret 2 [31] 2010 | 67

Page 4: Paweł Kraus, Stylistyczne puzzle

Jedynym jak na razie biurem zajmującym się projektami autorskimi, które świadomie wprowadziło domy typowe do swojego portfo-lio, jest wrocławska Pracownia Architektury Głowacki. W kolekcji Casanova znalazło się pięć typów domów jednorodzinnych o zróż-nicowanej powierzchni i stylistyce, między innymi popularny obecnie dom stodoła z dachem dwuspadowym bez okapu oraz nawiązujący do estetyki modernizmu dom składający się z trzech prostopadłościanów połączonych korytarzem.

modernistyczne perpetuum mobile W 1997 roku Wojciech Obtułowicz, krytykując zastosowane w nowo powstałych budynkach historyzujące rozwiązania architektoniczne, stwierdził, że „powinno się projektować domy oddające współczesną epokę”4. Przyglądając się domowi jednorodzinnemu jego autorstwa, który rok wcześniej stanął na Woli Justowskiej w Krakowie, dojdziemy do wniosku, że projekty zgodne z duchem lat dziewięćdziesiątych XX wieku powinny czerpać z tradycji modernizmu. Jeśli spojrzymy na dom jednorodzinny z 1998 roku, stojący przy ul. Zuga w Warszawie, zaprojektowany przez Piotra Szaroszyka i Janusza Kaczorka, czy oddaną do użytku w 1999 roku willę w Konstancinie pod Warszawą, autorstwa pracowni Majewski, Wyszyński, Hermanowicz – Architekci, utwierdzimy się w tym przekonaniu. Do naszych stylistycznych puzzli będą również

4 Tamże.

Dom B w Warszawie, proj. Ingarden & Ewý Architekci, 2007, widok ogólny i tylna elewacja

Dom jednorodzinny h9 (Piotra Śmierzewskiego) w Koszalinie-Lubiatowie, proj. hs99 Herman i Śmierzewski, 2007, widok ogólny i widok z łazienki

fot.

b. h

adu

chfo

t. j

. kos

sow

icz

fot.

m. c

zech

owic

zfo

t. m

. cze

chow

icz

autoportret 2 [31] 2010 | 67

Page 5: Paweł Kraus, Stylistyczne puzzle

pasowały domy jednorodzinne koszalińskiej pracowni hs99 z domem własnym Piotra Śmierzewskiego – h9, a także stojący pod Warszawą dom B, którego projekt powstał w krakowskim biurze Ingarden & Ewý, Architekci. Jeśli jednak spojrzymy na ich datowanie – powstały w 2007 roku – uzmysłowimy sobie, że ramy czasowe opisywanego zjawiska poszerzają się na naszych oczach. Kolejni architekci, bez względu na wiek i doświadczenia zawodowe, świadomi istnienia konkurencyjnych estetyk, pozostają pod urokiem modernizmu. Warto zaznaczyć, że opisana predylekcja dla nowoczesności w większości przypadków ogranicza się do naciągania na budynki stylistycznej skóry. Projektanci pomijają kwestie urbanistyczne, nie wspominając o społecznych lub politycznych, które zawierały się w projekcie modernizmu. Być może wspomniana powierzchowność, lekkość „powłoki” architektonicznej, wyrafinowanie formalne i materiałowe, swoisty dandyzm architektoniczny komunikujące wysoki status materialny właścicieli to przejawy drzemiącego w nas dekadentyzmu? Może w estetycznym letargu oczekujemy na kolejny przełom?

w poszukiwaniu stylistycznej niszy Z wyjątkowo krótkiej, sięgającej zaledwie roku 1989 historii polskiego domu jednorodzinnego do tej pory dowiedzieliśmy się, że przytłaczająca większość Polaków poddaje się gustom architektonicznych tabloidów, a nostalgia za modernizmem

Dom ekologiczny CO2 Saver w okolicach jeziora Łąckiego k. Pszczyny, proj. Piotr Kuczia, 2006

fot.

a. r

utk

owsk

ifo

t. a

. ru

tkow

ski

© p

. ku

czia

autoportret 2 [31] 2010 | 68 autoportret 2 [31] 2010 | 69

Page 6: Paweł Kraus, Stylistyczne puzzle

jest ciągle popularnym zjawiskiem. Taki rozkład estetycznych preferencji pozostawia sporo miejsca dla produktów niszowych. Jednak zapotrzebowanie na nie jest ciągle niewielkie. Ich charakterystyka w dużej mierze odpowiada opisowi składowych kultury ponowoczesnej. Architekci kładą nacisk na rozwiązania proekologiczne, odnoszą się do lokalnych narracji, zastanawiają się nad takimi aspektami architektury, jak tymczasowość, krótkoterminowość czy mobilność.

Medialne do niedawna tematy architek-tury zrównoważonego rozwoju w praktyce sprowadzają się do instalowania ogniw fotowoltaicznych na dachach domów jedno-rodzinnych, rekuperatorów, ewentualnie pomp ciepła. Niestety, kompleksowe, proeko-logiczne projekty domów, które przy okazji miałyby walory estetyczne, to rzadkość. Najciekawszy został zrealizowany w 2007 roku w pobliżu Pszczyny przez Piotra Kuczię. W domu, którego architekt jest zarazem inwestorem (wraz z Dorotą Kuczią), układ brył i pomieszczeń jest warunkowany eko-

logiczną logiką. Większość działki pozosta-wiono w naturalnym stanie, wykorzystano lokalne materiały oraz takie, które podle-gają recyklingowi, zastosowano wentylację grawitacyjną, przewidziano montaż ogniw fotowoltaicznych, konsekwentnie przeprowa-dzono strefowanie pomieszczeń pod kątem rozkładu temperatur.

Zagadnienie kontekstu jest immanentne architekturze, jednak w różnych epokach przykładano do niego różną wagę. Ostatnio rozpropagował je postmodernizm. Ze względu na pojemność terminu „kontekst”, podczas projektowania brane są pod uwagę różne elementy. Na przykład warunki naturalne – oświetlenie, topografia, krajobraz. Wśród architektów, którzy specjalizują się w harmo-nijnym wpisywaniu budynków w otoczenie, należy wymienić Marcina Jojko i Bartłomieja Nawrockiego z pracowni jojko + nawrocki, autorów realizowanych właśnie projektów trzech domów w Rybniku. Inny świetny przykład krajobrazowego założenia mieszkal-nego to dom siedliskowy I, wzniesiony w 2003 roku według projektu pracowni Archistudio

Domy jednorodzinne w Rybniku, proj. jojko + nawrocki architekci, 2007, widok ogólny i model

Dom siedliskowy I w Małopolsce, proj. archistudio studniarek + pilinkiewicz, 2003. Od góry: dom zagłębiony w skarpie, widok domu z podnóża skarpy, sytuacja

© j

ojko

+ n

awro

cki

arch

itek

ci©

joj

ko +

naw

rock

i ar

chit

ekci

© a

rch

istu

dio

stu

dn

iare

k +

pil

ink

iew

icz

© a

rch

istu

dio

stu

dn

iare

k +

pil

ink

iew

icz

© a

rch

istu

dio

stu

dn

iare

k +

pil

ink

iew

icz

autoportret 2 [31] 2010 | 68 autoportret 2 [31] 2010 | 69

Page 7: Paweł Kraus, Stylistyczne puzzle

Studniarek + Pilinkiewicz: przebiegający przez działkę uskok został potraktowany jako główny element kompozycyjny, a dom stał się fragmentem skarpy, częściowo znikając pod ziemią.

O tym, jak inspirująca może być lokalna kultura, przekonują między innymi reali-zacje architektów ze Śląska. Rewelacyjnym przykładem urzeczenia poprzemysłowymi budynkami jest bolko loft – dom własny Przema Łukasika z pracowni medusa group. Zaadaptowany na mieszkanie budynek lampiarni zakładów górniczo-hutniczych w Bytomiu znalazł się, jako jeden z trzech domów jednorodzinnych, na liście polskich ikon architektury, przygotowanej przez miesięcznik „Architektura-murator” w 2006 roku. Architekci z medusy są również autora-mi Lajsty – domu wzniesionego w 2004 roku w Żernicy koło Gliwic. Nazwa domu w gwa-rze śląskiej oznacza listwę, tak też wygląda budynek.

Domy Bumati, wznoszone przez krakowską firmę Buma, zostały zaprojektowane z myślą o produkcji seryjnej i śmiało mogłyby zostać scharakteryzowane w rozdziale poświęco-nym budynkom typowym. Jednak istotniej-sza w ich przypadku jest inna cecha, rzadko uwzględniana przez projektantów domów

jednorodzinnych – mobilność. Bumati w ca-łości, włącznie z wyposażeniem, powstaje w fabryce, a następnie jest przewożony cię-żarówką na działkę i osadzany na wcześniej przygotowanych fundamentach. Demontaż, w razie przeprowadzki, jest równie szybki jak montaż, trwa kilka dni. W 2009 roku w Rząsce pod Krakowem postawiono cztery domy Bumati, tak zwaną wioskę modelową.

W 2005 roku prywatny inwestor ogło-sił ogólnopolski konkurs na własny dom

bolko loft w Bytomiu, dom własny Przema Łukasika, proj. medusa group, 2003

Dom Lajsta w Żernicy koło Gliwic, proj. medusa group, 2004

fot.

p. ł

uk

asik

fot.

p. ł

uk

asik

fot.

d. r

um

ian

cew

fot.

d. r

um

ian

cew

autoportret 2 [31] 2010 | 70 autoportret 2 [31] 2010 | 71

Page 8: Paweł Kraus, Stylistyczne puzzle

jednorodzinny, zatytułowany Dom, w którym pragniemy zamieszkać. Wśród materiałów prze-kazanych pięciu zaproszonym do konkursu pracowniom projektowym, głównie tym, które brylowały wśród projektantów domów, znajdował się esej o preferencjach funk-cjonalno-estetycznych inwestora. Konkurs został rozstrzygnięty w popularnej poznań-skiej księgarni Bookarest, a zgromadzona publiczność została poproszona o wskazanie najciekawszego projektu (wybór należał do organizatora).

W 2007 roku poznańska pracownia Front architects zaprojektowała prefabrykowany minidom inspirowany kształtem i wielkością billboardu, który można postawić w dowol-nym miejscu. Single Hauz powstał z myślą o współczesnym, samotnie żyjącym człowieku.

Te dwa wydarzenia nie są wprawdzie symp-tomatyczne dla polskiej architektury, jednak dają nadzieję na zmianę sposobu myślenia o powstających budynkach. Ważne, aby do-konujące się przewartościowania miały cha-rakter synergiczny, łączyły zalety dojrzałego, świadomego inwestora i odpowiedzialnego, wrażliwego na zmieniającą się rzeczywistość architekta.

Prefabrykowany minidom dla singla – Single Hauz, proj. Front architects, 2007

Domy Bumati przy ulicy Balickiej w Krakowie, proj. Biuro Projektów i Rozwoju Buma Building Systems S.A., Ola Wołczyk (wnętrza), 2009

fot.

j. s

okoł

owsk

i

fot.

j. s

okoł

owsk

i

© f

ron

t ar

chit

ects

© f

ron

t ar

chit

ects

autoportret 2 [31] 2010 | 70 autoportret 2 [31] 2010 | 71