28

NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Numer grudniowy

Citation preview

Page 1: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011
Page 2: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011
Page 3: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

fot. Zbychow

iec

redakcyjaAdres redakcji: ul. Kamienna 59, Wrocław, bud. B/F pok. 8/9, tel./fax: (071) 36 80 648 Adres do korespondencji: NGS „B.e.s.t.” Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, ul. Komandorska 118/120, 53-345 WrocławInternet: [email protected], http://best.ue.wroc.pl | Facebook: http://tiny.cc/ngsbestRedaktor Naczelna: Aleksandra Kler ([email protected]) | Zastępca Red. Nacz.: Dorota Dziuruń ([email protected]) | Redaktorzy: Zbigniew Ostrowski, Aleksandra Chojenta, Dorota Dziuruń, Aleksandra Kler, Jakub Knoll, Aleksandra Łukaszewska, Piotr Semeniuk, Filip Wójcik, Magdalena Zygmunt, Patrycja Jakubowska, Rafał Ćwiertnia, Dorota Fiedorek | Korekta: Magdalena Pleskacewicz, Ewa Popowicz, Zbigniew Ostrowski | Marketing: Dorota Dziuruń, Aleksandra Kler, Cezary Pirek, Katarzyna Miś, Patrycja Jakubowska | HR: Zbigniew Ostrowski, Piotr Semeniuk, Ewa Popowicz, Patrycja Jakubowska | Foto & Grafika: Zbigniew Ostrowski, Jakub Knoll, Alicja Koryś, Magda Pleskacewicz, Katarzyna Miś, Andrzej Przybylski | Skład DTP: Bartosz Burek, Jakub Knoll | Webmaster: Michał Hudy, Zbigniew Ostrowski | Finanse: Bartosz Burek, Marta Rewera, Andrzej Przybylski | Współpraca: Jarosław Adam, Anna Woźniak, Kasia Kindlik, Anastazja Zadorożna, Paweł Bednorz, Joanna Latusek, Marlena Dąbrowska, Paulina Gajewska, Emilia Wojciechowska, Paulina Bielewicz, Tomasz Markowski, Marta Doniec | Okładka: Barbara Lutzner/Akademicka Grupa FotograficznaRedakcja zastrzega sobie prawo wyboru, dokonywania skrótów i poprawek stylistycznych w dostarczanych materiałach.Opinie zawarte w artykułach i korespondencjach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji.

Kolorowe bombki w skle-pach w połowie, ba, coraz czę-ściej nawet już na samym po-czątku listopada, potrafią sku-tecznie przyćmić radość z oczekiwania na „pierwszą gwiazdkę”. Mam nawet wra-żenie, że im wcześniej zaczy-namy być otaczani wszelkie-go typu „świecidełkami”, tym trudniej jest nam wyczuć ten właściwy moment, by faktycz-nie przestawić się z jesiennej monotonii, która w praktyce jest tak naprawdę dla nas cza-sem rutynowej pogoni za tak zwanym sukcesem w życiu, na zimowy, rodzinny chillout. Tym bardziej, że ciągle jest coś do zrobienia, projekt za projektem, studia, praca, działal-ność w organizacjach. I co najgorsze, zupełnie świadomie wpadamy w ten wir zajęć. To, że doba ma tylko 24 godzi-ny, wcale nas nie przeraża, choć wszyscy narzekamy, że powinna mieć co najmniej 36. Zastanawia mnie tylko, jak długo wytrzymamy w tym ciągłym biegu.

W samej naszej redakcji mamy wiele ambitnych osób działających nie tylko w Beście, lecz i w innych organiza-cjach. Dodatkowo pracujących i czasami studiujących aż na dwóch kierunkach. Jak długo wytrwają z nami? Oby cały najbliższy rok i jeszcze dłużej! Podobnie jak i Wy, nasi drodzy Czytelnicy. Za wspólny nowy, 2012, rok! :)

spis treściGłosy zUE

4 AGF/Wyróznieni studenciUE/Budowa przed B/F-em5 Wyborczy tumiwisizm/Wielka draka6 Kulturalia 20117 Spotkanie Delegatów Wrocław 20118 Piszę, ponieważ podróżuję

International8-9 Świat w zasięgu ręki

EKOnomia10 Czy leci znami pilot?

Hobby11 Zumbomania

Felietuńczyk12-13 Inna strona PKP

WSJO haraszo!14-15 Francuski/Rosyjski/Słowniczek

Coolinaria16 Smaczne, luksusowe glony sprzeam

Miejsca17 Kulturalna układanka/Kultura picia piwa

REALacje18 O histori z miłością...

Trochę kultury?!19-20 Za kulisami/Empik/siędzieje 21 Recenzje22 Kulturalny rozkład jazdy

Opowiadanie23 Smoczątko

Trzymaj poziom!24 Wienia, Dowcipy

Szport25 Polska - Włochy26 Trzymaj formę!

Szukaj nas w sieci:best.ue.wroc.pl, a tam wszystkie teksty z gazety, najnowsze informacje z Uczelni, Wrocławia, Polski,

świata i Drogi Mlecznej.Facebook, gdzie znajdziesz wiele konkursów, najświeższych informacji oraz kontakty do nas i innych

bestowiczów (link skrócony: http://tiny.cc/ngsbest).Twitter, gdzie na bieżąco możesz śledzić co u nas słychać, czytać nasze wpisy i pisać [email protected], po prostu napisz, jeśli trapi Cię jakiś problem, coś ciekawego dzieje się na Uczelni

lub gdziekolwiek indziej lub jeśli po prostu chcesz nam posłodzić.

Radości, spokoju, niepowta-rzalnej atmosfery w kręgu naj-bliższych, wszelkiej pomyślno-ści w życiu prywatnym i za-

wodowym oraz spełnienia ma-rzeń życzy z okazji zbliżają-cych się Świąt Bożego Naro-

dzenia i Nowego Roku Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego

we Wrocławiu, prof. Bogusław Fiedor

Aleksandra Kler

Page 4: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl4

Głosy zUE

Akademicka Grupa Fotograficzna zaprasza do współpracy

Poszukujemy modelek i modeli, którzy są kontaktowi, energiczni i otwarci na współpracę , a także osób kreatywnych, chcących zrealizować swoje wizje artystyczne, tworząc stylizacje, wizaż czy fryzury.

Prosimy o kontakt mailowy na adres: [email protected]

Wyróżnieni studenci Uniwersytetu Ekonomicznego

Stowarzyszenie Studenckie WIGGOR przy współpracy z Uniwersytetem Ekonomicznym co roku organizują uroczystą galę, na której dziekani poszczególnych wydziałów wręczają nagrody oraz dyplomy najlepszym studentom. Przedsięwzięcie jest organizowa-ne także w innym celu – umożliwia laureatom bezpośredni kontakt z prestiżowymi firmami i korporacjami wspierającymi projekt. W tym roku Partnerem Głównym Rankingu – Najlepsi z Najlepszych zostało The Boston Consulting Group, zaś Ernst&Young - Partne-rem Strategicznym.

Gala Finałowa odbędzie się 6 grudnia. Warunkiem uczestnictwa w niej jest obecność na liście najlepszych studentów Uniwersytetu Ekonomicznego i wypełnienie formularza zgłoszeniowego. Wszystkie informacje i potrzebne aplikacje znajdują się na stronie projek-tu www.ranking.wiggor.pl.

Niedawno uroczyście świętowaliśmy otwarcie Dolnośląskiego Centrum Informacji Na-ukowej i Ekonomicznej, a już trwają prace budowlane w związku z nowym przedsię-wzięciem. Mowa o powstającym od fundamentów Centrum Kształcenia Ustawiczne-go.

Budynek ten będzie się mieścił przy ulicy Kamiennej tuż przed base-nem, obok „Przegubowca”. Po-

wstanie on z inicjatywy własnej Uniwersy-tetu Ekonomicznego, a finansowany jest z funduszy ministerialnych. Jak podaje wy-konawca, firma „Skanska”, kontrakt jest wart 17,3 mln zł brutto. Zakończenie bu-dowy planowane jest na koniec września 2012 roku.

Uczelnia cierpi na niedobór sal dydak-tycznych. Oprócz studiów w trybie stacjo-narnym, wieczorowym i zaocznym, istnie-je możliwość kształcenia podyplomowe-go. Ze względu na brak miejsca w obrębie kampusu wynajmowane są pomieszcze-

Budowa przed B/F-emMARLENA DĄBROWSKA

nia poza nim, co wiąże się z dyskomfortem związanym z dojazdem oraz dodatkowymi kosztami. Nowy budynek ma rozwiązać te problemy.

Na pierwszym i drugim piętrze powsta-nie łącznie 18 sal dydaktycznych, z których każda pomieści 49 osób. Będzie on miał trzy kondygnacje nadziemne i jedną pod-ziemną z przeznaczeniem na garaż dla 53 samochodów. Parter będzie dostępny z po-ziomu terenu poprzez hol wejściowy z win-dą i schodami. Powstanie na nim sala kon-ferencyjna z miejscem dla 100 osób, którą będzie można podzielić na dwie mniejsze. Znajdować się tam będą również pomiesz-czenia administracyjne, pokoje pracowni-

ków, szatnia, zaplecze sanitarne i technicz-ne obsługi oraz kawiarnia z wyjściem na taras. W centralnej części zaprojektowano reprezentacyjną klatkę schodową ze świe-tlikiem dachowym, który pośrednio do-świetli otwarte przestrzenie komunikacyj-ne. Cały obiekt będzie w pełni dostępny dla osób niepełnosprawnych.

Budynek będzie prostą bryłą z piono-wym podziałem okien. Wejście główne zo-stanie zaakcentowane szklaną fasadą połą-czoną ze ścianą w mocnym, czerwonym kolorze z logo Uniwersytetu Ekonomicz-nego. Jednym słowem będziemy cieszyć się zajęciami odbywającymi się w nowo-czesnym, czystym i pięknym otoczeniu.

zdjęcia: Katarzyna Miś

W opinii większości polskich studentów ich uczelnia wyższa nie motywuje do osiągania wysokich wyników w nauce. Jednak na Uniwersytecie Ekonomicznym jest inaczej. Od kilkunastu lat, za sprawą Rankingu – Najlepsi z Najlepszych, wybitni studenci mogą liczyć na coś więcej prócz osobistej satysfakcji.

Page 5: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

5NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl

Głosy zUE

Wyborczy tumiwisizmTOMASZ MARKOWSKI

W dniach 6 oraz 8-9 listopada na naszej uczelni odbyły sie wybory do Rady Uczelnia-nej Samorządu Studentów, Senatu oraz Rad Wydziałów. Jeśli jakimś cudownym zrzą-dzeniem losu czytają to wszyscy, którzy wzięli w nich udział, to i tak przynajmniej 2/3 z Was powinno już przerzucać stronę. Przecież osoby niegłosujące sprawy uczel-ni nie interesują, prawda?

Na parterze budynku E, tuż przy wejściu, gdzie urzędowała Stu-dencka Komisja Wyborcza, zasta-

łem tłumy studentów. Tłumy, chcące jak najszybciej wyjść na zewnątrz po skoń-czonych zajęciach. Stanowisko wydawa-nia kart do głosowania, jak i same urny były przez większość akademickiej bra-ci omijane szerokim łukiem. Tuż obok, na tablicach korkowych, wywieszono profile kandydatów. Zabieg interesujący – w koń-cu kiedyś wypadałoby ich „poznać”. Kam-pania wyborcza? Była. Na Facebooku. De-bata przedwyborcza? Była. Pomijając nie-fortunny termin jej zorganizowania, zapro-szenia na nią wysyłano przez Facebooka. Ot, signum temporis. Chyba zbyt mało mam znajomych - może czas to zmienić? Zainteresowani?

Członkowie Komisji, choć przeję-ci swą rolą (wszyscy są studentami I-ego roku), nie wyglądają na stremowanych. Mili, uśmiechnięci, chętnie pomagają

i udzielają informacji - Jesteśmy zadowo-leni z frekwencji, prawdopodobnie będzie ona wyższa niż w zeszłym roku.– mówi Ka-tarzyna Żmudzińska, przewodnicząca SKW. – Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to swoje głosy odda około tysiąca osób. Sta-ramy się zachęcać do udziału w wyborach, wczoraj (rozmawialiśmy 9 listopada – dop.red.) nawet używaliśmy w tym celu mega-fonu.- dodaje. W kuluarach dało się jed-nak usłyszeć głosy, iż inni członkowie Sa-morządu Studentów nie wykazywali zbyt-nich chęci do wspierania tego typu inicja-tyw promocyjnych. Natomiast już po za-kończeniu ciszy wyborczej chwalono po-stawę Daniela Ruszkowskiego, który słu-żył SKW dobra radą i wsparciem meryto-rycznym, zachęcał również do kandydo-wania w wyborach - jak się okazuje, na-wet tu brakowało chętnych. Taka aktywna działalność została doceniona przez głosu-jących – Daniel został wybrany do RUS-S-u, a kilka dni temu został członkiem Za-rządu Samorządu Studentów ds. Dydakty-ki i Rozwoju.

Dlaczego jednak większości studiu-jących nie interesują wybory? Do naj-częściej wymienianych przyczyn nale-żą niewiedza i brak wiary w to, iż odda-nie swojego głosu ma na cokolwiek realny wpływ. Dla wszystkich leniwych i niezo-rientowanych w temacie (wszystkie infor-macje dostępne są na stronach interneto-

wych Uniwersytetu Ekonomicznego i Sa-morządu Studentów) wymienię tylko nie-które, z bardzo wielu kompetencji Sena-tu i Rad Wydziału. Ten pierwszy uchwa-la m.in. Statut Uczelni, regulamin studiów, zasady przyjęć na studia. Rady Wydzia-łów natomiast może decydować o otwar-ciu bądź zamknięciu kierunku studiów, za-trudnieniu bądź zwolnieniu pracowników dydaktycznych, ustanawia wysokość sty-pendiów naukowych itd. Warto również zaznaczyć, że poszczególne Rady składa-ją się aż w 20% z przedstawicieli żaków.

Dlatego drogi studencie - weź sprawy w swoje ręce i przy okazji następnych wy-borów, idź do urny. Zainteresuj się losem swojej uczelni. Wyraź swoją wolę i po-parcie dla zmian głosując na wybranych przez siebie kandydatów. W przeciwnym wypadku ryzykujesz odmówienia Ci pra-wa do jakiegokolwiek narzekania. Oczy-wiście w najlepszym razie. W najgorszym możesz obudzić się w Matrixie - rzeczy-wistości, na którą przestaniesz mieć jaki-kolwiek wpływ. Pretensje będziesz mógł mieć tylko do siebie – przecież zaniecha-łeś jakiegokolwiek działania. Samorządo-wi Studentów natomiast życzę, by następ-nym razem położył większy nacisk na promocje samych wyborów. Ze znalezie-niem odpowiednich do tego osób nie po-winno być żadnego problemu – wystarczy spojrzeć na SKW.

Wielka draka dla Dzieciaka 2011JAKUB FIK

Nikomu nie trzeba mówić, że okres Świąt Bożego Narodze-nia to jedyny taki czas w roku,

kiedy jesteśmy bardziej życzliwi, bar-dziej uśmiechnięci, no i przede wszyst-kim bardziej szczodrzy. A co jest najfaj-niejszego w Świętach? Odpowiedź jest oczywista – prezenty! Wszyscy lubimy je otrzymywać, ale chyba jeszcze więk-szą radość daje nam możliwość obdaro-wania nimi innych osób - szczególnie

zdjęcia: Alicja Koryś

tych, z którymi nie jesteśmy spokrew-nieni. Wiedzą o tym również działają-cy przy Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu członkowie Zrzeszenia Studentów Polskich, organizujący co roku akcję charytatywną „Wielka dra-ka dla Dzieciaka”. Celem tej inicjatywy jest zbiórka pieniędzy, z której całkowi-ty dochód zasili Fundację na rzecz Wro-cławskiego Hospicjum dla Dzieci.

W 2010 roku Draka odniosła ogrom-

ny sukces, gdyż w czasie trwania ak-cji udało się zebrać aż 10 146 zł. Czy w tym roku organizatorzy poprawią ze-szłoroczny wynik? Jeśli ma się udać, to Wy - studenci UE, musicie pokazać, na co Was stać i wspomóc finansowo Wro-cławskie Hospicjum. Możecie być pew-ni, że i w tym roku okazji ku temu nie zabraknie! Ale od początku…

Page 6: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl6

Głosy zUE„Wielka draka dla Dzieciaka 2011”

odbędzie się w dniach 14-16 grudnia, podczas których na terenie naszej uczel-ni będziecie mogli spotkać wolontariu-szy zbierających pieniądze do puszek. Z ich odnalezieniem nie będziecie mie-li żadnego problemu, gdyż oprócz po-siadania specjalnych identyfikatorów, ubrani będą w charakterystyczne ko-szulki. Warto podkreślić, że Draka to nie tylko zbiórka pieniędzy, ale duży pro-jekt łączący w sobie wiele towarzyszą-cych mu wydarzeń. I tydzień wcześniej, w ramach Kulturaliów, będziecie mo-gli wspomóc organizatorów akcji, sta-wiając się licznie na Jam Session. Ca-łość dochodów z biletów wstępu i od-bywającej się w czasie koncertów licy-tacji będzie przekazana na rzecz Wro-cławskiego Hospicjum dla Dzieci. Z ko-lei dla fanów sportu przygotowano nie lada gratkę, bowiem na hali sportowej przy Studium WFiS odbędzie się mecz charytatywny z udziałem piłkarzy Ślą-

ska Wrocław. Będzie to więc doskonała okazja do obejrzenia na żywo zawodni-ków drużyny, która jest liderem polskiej Ekstraklasy. Organizatorzy zadbali rów-nież o miłośników dobrego humoru, dla których przygotowano kolejną edycję Studenckich Odcinków Kabaretowych (słynny SOK). Nazwy występujących kabaretów owiane są tajemnicą, może-my więc przypuszczać, że sztab Draki i Sok-u szykuje bardzo miłą niespodzian-kę. W czasie zbiórki pieniędzy będzie można też nabyć Kalendarz UE, któ-rego motywem przewodnim są w tym roku „Demotywatory”. Zakup kalenda-rza, stworzonego z udziałem studentów naszej uczelni, jest równoznaczny z fi-nansowym wsparciem Wrocławskiego Hospicjum. Wydarzeniem kończącym tegoroczną Drakę będzie cyklicznie od-bywający się Szał Baj Najt. Tematem przewodnim zabawy będzie Kinder Bal, czyli wspaniała okazja na powrót do lat przedszkolnych i przypomnienia sobie

ówczesnych kreacji!To tylko niektóre z wielu atrakcji, ja-

kie przygotowali członkowie ZSP w ra-mach „Wielkiej draki dla Dzieciaka”. Więcej informacji pojawi się wkrót-ce na stronie oraz na fanpage’u – cze-ka tam na was wiele niespodzianek! Pa-miętajcie, że zarówno sama akcja, jak i towarzyszące jej wydarzenia mają je-den wspólny cel - zebranie jak najwięk-szej liczby pieniędzy, które za pośred-nictwem Wrocławskiego Hospicjum pomogą dzieciom na co dzień potrze-bującym opieki medycznej i psycholo-gicznej. Namawiajcie więc znajomych do wsparcia inicjatywy, bawcie się do-brze na imprezach towarzyszących, ale przede wszystkim bądźcie bardzo hojni, aby „Wielka draka dla Dzieciaka ” za-kończyła się jeszcze większym sukce-sem niż przed rokiem.

Więcej informacji na www.draka.ue.wroc.pl oraz www.facebook.com/WielkaDraka

Harmonogram

Środa – 14.12.20119:00 – rozpoczęcie zbiórki pieniędzy (cały kampus) oraz słodyczy i pluszaków (bud. E) dla dzieci.11:00 – charytatywny mecz piłki nożnej w bud. SWFiS – duża sala oraz liczne konkursy i występy cheerleaderek (dla wszyst.kich uczestników i widowni zwolnienia rektorskie).21:00 – Szał Baj Najt – Kinder Bal, klub MysticCzwartek – 15.12.20119:00 – rozpoczęcie zbiórki pieniędzy (cały kampus) oraz słodyczy i pluszaków (bud. E) dla dzieci.18:00 – Studenckie Odcinki Kabaretowe, loteria i konkursy dla widowni.Piątek – 16.12.20119:00 – rozpoczęcie zbiórki pieniędzy (cały kampus) oraz słodyczy i pluszaków (bud. E) dla dzieci.

KULTURALIA 2011uZMYSŁawiaj kulturę

XELA

Po raz kolejny szeroko pojęta kulturowa bomba wybuchnie na początku grudnia na terenie kampusu, przełamując jesienną melancholię!

Tegorocznym motywem przewod-nim Kulturaliów są zmysły. IKS-S-owa ekipa nie oszczędziła żad-

nego, przygotowując trzy dni wypełnio-ne po brzegi atrakcjami. Każdy znajdzie coś dla siebie i będzie mógł oderwać się od uczelnianej monotonii, uZMYSŁa-wiając kulturę sobie i innym. Na dobry początek debata filozoficzna, w połowie dnia zagadkowy flash mob, a o 16 spo-tkanie ze znanym i cenionym Marcinem Mellerem. We wtorek do gry wkracza Japonia, której zagadki w teorii i prak-tyce będziecie mogli poznawać przez

dwa dni. Warsztaty fotograficzne, poka-zy sztuk walki, warsztaty taneczne, zma-gania z grami planszowymi, fimIKSS ze specjalnym pokazem, a wraz z tym wszystkim moc konkursów i NAGRÓD! Zwieńczeniem całej Kulturaliowej przy-gody będzie oczywiście jam session.

Szukajcie Kulturaliów na Facebo-oku, tam je lubcie i poznajcie dokładny harmonogram. Bierzecie ze sobą wszyst-kie zmysły, ten szósty też, i do zobacze-nia 5-7 grudnia w kulturalnym świecie.

(www.ikss.ue.wroc.pl/; www.face-book.com/Kulturalia)

Page 7: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

7NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl

Głosy zUE

Spotkanie Delegatów Wrocław 2011

W dniach 21.10-23.10.2011 r. dwie wrocławskie sekcje Stowarzyszenia Erasmus Stu-dent Network Polska działające we współpracy z Uniwersytetem Ekonomicznym oraz Politechniką Wrocławską miały przyjemność gościć ponad 60 studentów z całej Polski na Spotkaniu Delegatów.

Erasmus Student Network to or-ganizacja studencka, której pod-stawowym celem działania jest

wspieranie międzynarodowych wymian studenckich, w szczególności programu Erasmus. W ramach swojej działalno-ści realizujemy projekty o charakterze informacyjnym, integracyjnym, a tak-że kulturalnym, dzięki którym studen-ci zagraniczni w Polsce mają zapewnio-ną pomoc, organizację czasu wolnego, mogą również zwrócić się do nas po po-radę i potrzebne informacje.

W październiku bieżącego roku miasto spotkań, jakim niewątpliwie jest Wrocław, było gospodarzem Spotkania Delegatów, które odbywa się trzy razy w roku i stanowi jeden z najważniej-szych zjazdów statutowych organiza-cji na szczeblu krajowym. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele wszyst-kich sekcji ESN działających w Polsce, którzy przyjechali do stolicy Dolne-go Śląska, aby obradować, decydować, a także planować pracę swoich sekcji. Zjazd jest również zawsze świetną oka-zją do spotkania przyjaciół z innych miast działających w tej samej organi-zacji. Po trzydniowej konferencji, pod-czas której uczestnicy dzielili się swo-imi doświadczeniami oraz pomysłami, wszyscy wrócili do swych miast nała-dowani pozytywną energią i motywacją do działania.

Zjazd oficjalnie rozpoczął się w piątkowe popołudnie, 21. października 2011 r., jednak przygotowania do spo-tkania zaczęły sie ponad dwa miesiące wcześniej. Zorganizowanie konferencji dla tak dużej ilości osób zawsze stanowi ogromne wyzwanie dla organizatorów.

Po zakwaterowaniu w hotelu, uczestnicy mieli okazję wziąć udział w City Game/Grze Ulicznej o Wrocławiu,

podczas której musieli wykonać prze-różne zadania, m. in. wręczyć kwiatka na pl. Solnym przypadkowej kobiecie lub zrobić sobie zdjęcie z jak najwięk-szą ilością osób na wrocławskim Ryn-ku. Wieczorem, po wspólnej kolacji, zostały przeprowadzone gry integracyj-ne, a także ustalone zasady zjazdu, któ-re każdy zobowiązał się przestrzegać. Nie był to koniec atrakcji tego wieczo-ru, ponieważ czekała nas jeszcze impre-za w klubie Madness, która skończyła się nad ranem.

Sobota. Pobudka godz. 7 rano. Większość uczestników miała za sobą tylko kilka godzin snu, a najważniej-sze, czyli obrady – dopiero przed nami. Tego dnia konferencję obsługiwała na swojej uczelni Politechnika Wrocław-ska. Po wybraniu Prezydium Obrad oraz Komisji Skrutacyjnej członkowie Zarządu poprzedniej kadencji wygłosi-li sprawozdania ze swojej działalności. Następnie odbyły się głosowania doty-czące udzielenia im absolutorium.

Po cyklu prezentacji z różnych dzie-dzin działalności ESN oraz rozmowach o usprawnieniu pracy organizacji przy-szedł czas na szkolenie Google. Kurs prowadzony był w języku angielskim przez 9 przedstawicieli firmy Google z 6 różnych krajów. Dotyczył zarówno podstawowych narzędzi Google, takich jak: Kalendarz, Gmail, Google Docs, jak również znacznie bardziej zaawan-sowanych: AdWords, Google Grants, Display Network. Przedstawiono rów-nież kilka ciekawych informacji na te-mat budowania marki oraz wspomnia-no ogólnie o pracy w Google i proce-sie rekrutacji.

Tego dnia odbyło się jeszcze jed-no bardzo ważne głosowanie – przyjęto do ESN Polska nową sekcję działająca

przy Politechnice Lubelskiej. Wieczo-rem miały miejsce Small Sessions doty-czące projektów ogólnopolskich, gdzie uczestnicy wymieniali się pomysłami na usprawnienie przedsięwzięć Stowa-rzyszenia ESN Polska.

Sobotnia noc w klubie ‘Pub za szy-bą’ była wyjątkowo długa i obfitowa-ła w przeróżne atrakcje, wśród których niewątpliwie największą furorę zrobiła gra w ‘Beer Ponga’. Po całodziennych obradach uczestnicy mogli się wylu-zować i spędzić ostatni już wieczór na mniej oficjalnych rozmowach ze swo-imi przyjaciółmi z ESN.

W czasie niedzielnych obrad na Uniwersytecie Ekonomicznym od-były się prezentacje wszystkich sek-cji, podczas których mogliśmy zoba-czyć, jak działają inni oraz zaczerp-nąć wiele ciekawych pomysłów. Tego dnia również przedstawiono propozy-cje udoskonalenia Stowarzyszenia ESN Polska uwzględniające potrzeby Era-smusów, sprawozdanie przewodniczą-cego z pracy Zarządu od początku ka-dencji oraz partnerów Stowarzyszenia i relacje z nimi. Oficjalne zakończe-nie obrad uwieńczono wspólnym zdję-ciem uczestników oraz komitetu orga-nizacyjnego. Po pożegnaniach (którym nie było końca), wszyscy wyruszyli w drogę powrotną do swoich miast z masą nowych pomysłów na pracę w swoich lokalnych sekcjach.

Spotkanie Delegatów we Wrocławiu wyzwoliło bardzo dużo pozytywnych emocji wśród uczestników, pozwoliło poczuć wspólną więź członków stowa-rzyszonych w ESN Polska, jak również zmotywowało wszystkich do aktywne-go działania w nowym roku akademic-kim.

MAŁGORZATA SIWIŃSKAESN UE WROCŁAW

Page 8: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl8

Świat w zasięgu rękiYi Ran codziennie studiuje na Uniwersytecie w Montrealu. Yvon w weekendy bawi się w najmodniejszych klubach w Meksyku. Dalel porzuciła gorącą Tunezję tylko po to… by zobaczyć, jak nasz kraj wygląda zimą! Zarówno ta trójka, jak Ying, Jasmin oraz wielu, wielu innych studentów przyjechało do nas z najodleglejszych krańców świata. Po co? Nie tylko po to, by studiować, ale przede wszystkim, by pokazać międzykulturowość. O tym, jak się czują w naszym kraju, co ich tu zaskoczyło, a z czym mieli największy problem - przeczytaj poniżej.

MAGDA ZYGMUNT

Dalel Bouaneni (Tunezja): Szu-kałam miejsca, gdzie mogłabym od-być swój staż. W przypadku Polski mia-łam propozycję stażu ośmiotygodniowe-go, który dla mnie był idealny. Mam zna-jomych, którzy są w połowie Polakami, a w połowie Tunezyjczykami. Pytałam ich, co sądzą o Wrocławiu i zdecydowa-nie mnie zachęcali. Polska jest w centrum Europy, więc będąc tutaj, mam również możliwość zwiedzania innych miast poza jej granicami. Moje pierwsze skojarzenie z Polską, i w ogóle z Europą, to mróz i śnieg - macie tu kompletnie inny klimat niż w moim kraju. (śmiech).

W Polsce zaszło wiele ciekawych, czasem też smutnych przemian histo-rycznych, o których opowiedział mi mój ojciec, więc posiadałam już sporą wie-

dzę, przybywając tutaj. Wrocław jak naj-bardziej ma prawo nazywać siebie „the meeting place”. Mieszka tu wiele osób z zagranicy, chociażby tacy, którzy przyje-chali tu dzięki organizacji AIESEC czy programowi Erasmus.

Na Global Village przywiozłam naszą flagę, zdjęcia, słodycze i maskotkę wiel-błąda. (śmiech) Specjalnie dla was ubiorę też strój narodowy i być może nawet za-tańczę, ale nie taniec brzucha! (śmiech) Do Polski bardzo chętnie wróciłabym właśnie po to, by nadal tu studiować, stu-denci tworzą świetną atmosferę. Chętnie przywiozłabym tu moich przyjaciół.

Ivon Villanueva (Meksyk): Szuka-łam miejsca w Europie Wschodniej, w którym mogłabym odbyć swój staż stu-dencki. Do przyjazdu do Polski zachęci-

ła mnie część mojej rodziny, która miesz-kała w Polsce, a obecnie mieszka w Mek-syku. Dlaczego Wrocław? Głównie dla-tego, że jest on miastem studenckim i ta perspektywa wydała mi się bardzo intere-sująca. Z Polską kojarzyły mi się od za-wsze trzy rzeczy: zmiany polityczne, po-goda - kompletnie inna niż u mnie i oczy-wiście wódka. (śmiech) Myślę, że naj-większym problemem, z jakim spotka-łam się tu na miejscu, jest komunikacja z Wrocławianami, którzy niezbyt chętnie używają języka angielskiego. Ci, którzy znają ten język od razu stają się bardziej ciepli i otwarci. Na szczęście spotykamy też masę przypadkowych tłumaczy, któ-rzy chętnie pomagają. Specjalnie na Glo-bal Village przywiozłam naszą narodową flagę, masę zdjęć mojego kraju i mam za-

„Wyspy Sołowieckie leżące na Morzu Białym to esencja rosyjskiej duszy, jak i samej Rosji. To właśnie tu mieszają się ze sobą dwa światy – zapomnianej rosyjskiej prowincji i wielkiego centrum pielgrzymkowo-turystycz-nego. Każdy przyjeżdżający na Wyspy Soło-wieckie odnajdzie tam jednak spokój, wspa-niałych, życzliwych ludzi, a często nawet Boga. Bo Bóg na Sołowkach był od zawsze, podczas gdy wyspy były miejscem ascetycz-nego życia w zgodzie z naturą. Tylko że w XX wieku ten sam Bóg udał się na kilkudziesię-cioletni urlop, właśnie wtedy, kiedy na „świę-tej wyspie” utworzono katorżniczy obóz pra-cy. Dla wielu Boga nie było na Sołowkach ni-gdy. W końcu jak można inaczej wytłumaczyć istnienie obozów pracy czy więzień, z których nie udało się wyjść żywym tysiącom osadzo-nych?” - Maciej Olbert

Powyższy tekst jest tylko fragmentem re-lacji z podróży, zamieszczonej przez Macieja Olberta na blogu becauseitravel.blox.pl. Blog ten jest kolejnym pomysłem Klubu Podróż-ników BIT na promocję swojej działalności i dzielenie się podróżniczą pasją.

Pomysł założenia bloga zrodził się w

głowie Pawła Gliniaka – jednego z człon-ków BIT. „Przeglądając różne polskie stro-ny internetowe zauważyłem, że brak na nich konkretnych informacji dotyczących po-dróżowania. Owszem, są pojedyncze blo-gi, ale mało jest takich, które tworzy wię-cej osób. My, jako organizacja zrzeszają-ca wielu pasjonatów, mamy swojego rodza-ju unikalne „redaktorskie zaplecze”, dla-tego też zdecydowałem się założyć tego ro-dzaju stronę.” – mówi pomysłodawca.

Na razie blog to kilka wpisów o wy-prawach członków BIT. Dalekich podróży z pewnością można autorom pozazdrościć. Rajska Indonezja, USA czy Rosja – to tylko niektóre z miejsc przez nich odwiedzonych. Opisane historie niejednokrotnie wywołują dreszcze na przemian z uśmiechem, jaki po-jawia się przy lekturze o wręcz bajkowych krainach i krajobrazach.

„Do tej pory autorzy mogli przesyłać teksty o dowolnej tematyce podróżniczej. W przyszłości jednak, każdy artykuł będzie mu-siał spełniać pewne kryteria. Chodzi tutaj o zawartość praktycznych i merytorycznych in-formacji, przydatnych dla osób, które chcia-

łyby obrać podobny kierunek podróży. For-ma przekazu będzie ewoluowała w bardziej dostępną dla czytelnika.”

Z założenia bowiem, blog nie ma być tylko skrzynią pełną wspomnień, ale także miejscem wymiany doświadczeń, poradni-kiem - jak, gdzie, za ile podróżować, inspi-racją do wyznaczenia kolejnego celu. Skie-rowany jest do backpackerów z całej Pol-ski, a także ludzi biernie zainteresowanych podróżami. W przyszłości uzupełniony bę-dzie również o ciekawe artykuły zaczerpnię-te z podróżniczej prasy, audycje radiowe i fil-my warte polecenia.

„Chciałbym, aby blog stał się taką „backpacerską latarnią morską” dla wszyst-kich amatorów taniego i ekscytującego spo-sobu podróżowania. Strona istnieje zaledwie od miesiąca, być może czytelnicy zweryfiku-ją kierunek, w jakim będzie podążał jej roz-wój”.

Wszystkich tych, którzy chcieliby współtworzyć bloga, Paweł gorąco zachę-ca do współpracy. W końcu o dzielenie pa-sji chodzi - niezwykłej pasji, jaką jest podró-żowanie.

„Piszę, ponieważ podróżuję”DOROTA DZIURUŃ

Page 9: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

9NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl

International

miar opowiedzieć wam o naszych zwy-czajach. Chciałabym tu wrócić kiedyś z moją rodziną.

Yi Ran Weng (Kanada): Wybra-łem Polskę, ponieważ tutaj mam możli-wość pracować ze studentami starszymi od siebie (Yi Ran ma 20 lat). W przyszło-ści chciałbym pracować w Europie, na-wet wiem już dobrze, w którym kraju, ale Polska wydała mi się interesująca głów-nie dlatego, że nie jest jeszcze zbyt po-pularna, biorąc pod uwagę inne kraje. Moje pierwsze skojarzenie z Polską mia-ło wydźwięk historyczny. Bardzo inte-resuje mnie wasza historia, Auschwitz i fakt, że wydarzenia z nim związane mia-ły miejsce w XXI wieku… Podobnie za-interesował mnie również wasz poprzed-ni ustrój, czyli komunizm, chciałem zo-baczyć zmiany, jakie tu zaszły od tam-tego czasu. W Kanadzie mieszka duża społeczność Polaków, paru z nich cho-dzi ze mną do szkoły, nie przyjaźnię się z nimi blisko, ale uważam, że są fajny-mi, ciepłymi ludźmi. We Wrocławiu mło-dzi ludzie są bardzo przyjaźni, myślę, że jest to miasto, które chce zostać najbar-dziej międzykulturowym w Polsce i to jest świetne! Ale musicie zacząć używać języka angielskiego, bo wielu po pro-stu tego nie robi. Zastanawiałem się, co

mógłbym przywieźć na Global Village z Kanady, bo przecież nie ma ona długiej i bogatej historii. Dlatego też będę się sta-rał więcej o niej opowiedzieć. Chciał-bym wrócić do Wrocławia z moimi przy-jaciółmi, tu na miejscu spotkałem masę równie szalonych osób i myślę, że mo-głoby być wesoło. (śmiech)

Ying Zheng (Japonia): Nigdy wcze-śniej nie byłam w Europie. Kiedy przy-darzyła się okazja, by przyjechać do Polski, pomyślałam: dlaczego nie? Być może nigdy już nie będę miała okazji, by pozwiedzać ten kraj i kontynent. Wcze-śniej nie wiedziałam zbyt wiele o Polsce. Spotkałam kiedyś pewną dziewczynę, była bardzo miła i bardzo dobrze o was mówiła, pomyślałam wówczas, że war-to przyjechać, to przecież całkiem blisko. (śmiech) Na Global Village przywiozłam kimono i buty - strój zdecydowanie cha-rakterystyczny dla Japonii, i oczywiście naszą flagę. Chciałabym pokazać Pol-skę moim przyjaciołom i rodzinie. Czas, który tu spędziłam jest bardzo ważny w moim życiu.

Jasmin Franz (Niemcy): Polskę wy-brałam zupełnie przypadkowo, po pro-stu chciałam studiować gdzieś w Euro-pie. Miałam pewne problemy z porozu-miewaniem się z Polakami, bo nadal nie-

zbyt wiele osób używa tu języka angiel-skiego. Jeszcze zastanawiam się, co po-każę na Global Village, bo kultura nie-miecka dość mało ma charakterystycz-nych cech. Wiele osób kojarzy Niemcy z Bawarią, ale nie można skojarzeń z tą częścią kraju odnosić do całych Niemiec. Mimo wszystko jednak, być może, jed-ną z rzeczy, które Wam zaprezentuję, bę-dzie właśnie nasze piwo. (śmiech) Czy chciałabym wrócić do Polski w przyszło-ści? Oczywiście! Już teraz myślę o tym, żeby przyjechać tu na kolejny staż. Będę tu często zaglądała.

Dziękujemy za pomoc w realizacji Jo-annie Jaremczyk (AIESEC).

Od lewej: Yi Ran (Kanada), Ying Zheng (Japonia), Dalel Bouaneni (Tunezja), Yvon Villanueva (Meksyk)

fot. Zbychow

iec

Jasmin Franz (Niemcy)

fot. Zbychow

iec

Page 10: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl10

EKOnomia

JAKUB MAZUREK

W październiku 2011 UE zaakcep-towała wypłatę kolejnej tran-szy dla zadłużonej Grecji, któ-

ra nie daje sobie rady z reformami. Wdra-żany siłą pakiet „zwija” zagregowany po-pyt, brak jest zaś reform tzw. drugiej gene-racji, które stymulowałyby wzrost gospo-darczy. W konsekwencji poziom zadłuże-nia do PKB cały czas utrzymuje się na wy-sokim poziomie. W chwili obecnej strefa euro znajduje się w niezwykle ciekawym punkcie – czeka ją albo rozpad, albo głębo-ka reforma, która pomimo sporych różnic wewnętrznych zapewni stabilność wspól-nej walucie.

Problemy, z jakimi dzisiaj mierzy się strefa euro, jak i sama Unia Europejska (strefa euro jest sztandarowym projektem wspólnoty), jest w wysokim stopniu efek-tem impotencji instytucji unijnych. Pod-czas ostatnich dwóch lat starano się raczej udawać, że podejmuje się systemowe dzia-łania mające na celu likwidację kryzysu, niż przyjmować realne rozwiązania.EBA, czyli nadzór niewia-rygodny

Podczas wakacji 2011 r. nowo powoła-ny Urząd ds. Nadzoru Bankowego (EBA) przeprowadził stresstesty (czyli testy wy-trzymałości instytucji finansowych na ry-zyko dużych strat) największych i najważ-niejszych ze względu na pozycje w sek-torze finansowym instytucji w UE. Wg owych testów tylko 8 instytucji nie speł-niało wymagań kapitałowych określonych jako utrzymanie kapitałów podstawowych na poziomie 5%, przy założeniu wystąpie-nia określonych zdarzeń (wg założeń eks-tremalnych). W konsekwencji testu, EBA zaleciła rekapitalizację tych instytucji na poziomie 2,5 mld euro. Co ciekawe, EBA nie zakładało kwestii restrukturyzacji dłu-gu Grecji, co dzisiaj jest już oczywiste nie tylko dla rynków finansowych, ale i dla przedstawicieli instytucji unijnych.

Wiarygodność tych testów została bar-dzo szybko zweryfikowana. Belgijski bank Dexia, który przeszedł testy EBA, został niedawno uratowany przez rządy Belgii i Francji od bankructwa. Dexia to niemały

i istotny bank. Aktywa tej instytucji szacu-je się na około 520 mld euro. W paździer-niku br. według prognoz MFW banki stre-fy euro będą wymagały rekapitalizacji rzę-du 200 mld euro tak, aby przy redukcji za-dłużenia Grecji były bezpieczne.Postanowienia paździer-nikowych szczytów

Brak perspektyw na poprawę sytuacji w Grecji bez głębokiej redukcji zadłuże-nia, pogarszająca się koniunktura oraz co-raz częstsze kwestionowanie przez ryn-ki perspektyw wypłacalności Włoch (naj-większy w UE rynek Skarbowych Papie-rów Wartościowych – 1,8 bln euro) zmu-siły UE do podjęcia bardziej realnych kro-ków. Wg informacji na koniec październi-ka, największym instytucjom zostanie na-rzucony wyższy, bo 9-procentowy, stosu-nek kapitału własnego do ważonych ryzy-kiem aktywów. Banki będą musiały prze-prowadzić proces rekapitalizacji na rynku. Jeśli nie będą w stanie tego dokonać, będą musiały zwrócić się do rządów, a w dru-giej kolejności do zreformowanego Euro-pejskiego Funduszu Stabilności Finanso-wej (EFSF).

Podczas ostatniego październikowe-go szczytu zdecydowano o rekapitalizacji sektora na poziomie 106,4 mld euro. Re-dukcja wartości netto greckich obligacji w rękach banków sięgnie 50%, okresy płat-ności zostaną wydłużone, a oprocentowa-nie samych papierów ustalone na 6%. Na skutek tych działań zadłużenie ma zostać zredukowane do obsługiwalnego wg rzą-dów strefy euro poziomu 120-122%. W mojej opinii ten poziom jest dla Grecji sta-nowczo za wysoki. Należy pamiętać, że greckie zadłużenie wynosi obecnie 162% PKB. Jeśli ta restrukturyzacja nie będzie podparta reformami oraz nie sprowadzi długu do poziomu rzeczywiście obsługi-wanego, to tak naprawdę będzie stratą pie-niędzy i czasu. W przypadku Grecji poku-szę się o stwierdzenie, że dopiero redukcja zadłużenia (patrząc na nie w ujęciu global-nym) o ponad 60% daje szanse na rozwią-zanie problemu.

Czy leci z nami pilot? Czyli kryzys zadłużenia

Co dalej z EFSF?Kolejnym szeroko dyskutowanym ele-

mentem planu dla UE jest reforma EFSF. Fundusz posiada gwarancje państw strefy euro i emituje pod nie obligacje z ratingiem AAA (najwyższa ocena zdolności kredyto-wej), czym finansuje dalsze pożyczki dla członków strefy w kryzysie. Dzisiaj przed-stawicielom strefy euro chodzi o zasadni-cze poszerzenie możliwości działania fun-duszu, który obecnie może tylko udzie-lać pożyczek dla krajów strefy. Docelowo EFSF mógłby finansować dodatkowo po-moc dla banków, zakup obligacji na rynku wtórnym, linie kredytowe.

Obok poszerzenia kompetencji, realna moc Funduszu (która po pożyczkach dla Irlandii i Portugalii spadła z 440 mld do ok. 250 mld euro) będzie podniesiona do 1 bln euro w wyniku zastosowania lewa-rowania (mechanizm podobny do kredyto-wania). Wszystko ma zostać zorganizowa-ne tak, aby nie wyciągać więcej funduszy od Francji i Niemiec. Różne są zaś koncep-cje na temat tego, jak miało by to wyglą-dać technicznie. Prawdopodobnie chodzi o poszerzenie możliwości EFSF o udziela-nie gwarancji dla nowych emisji obligacji państw strefy euro. Przyszłość wciąż nieja-sna

Tak naprawdę rynek obligacji w strefie euro jest od wielu miesięcy ratowany przez EBC, który nagina w tej sferze swoje kom-petencje. Inną koncepcją wzmocnienia EFSF (francuska propozycja) jest przy-znanie EFSF statusu banku i możliwość fi-nansowania się w EBC, przez co jego moc mogłaby sięgnąć 1-2 bln euro, co wyda-je się na chwilę obecną sumą wystarcza-jąco dużą, by zagwarantować stabilność systemu. Na wszelki wypadek szef EFSF udał się 28.10.2011 r. do Chin, by dysku-tować o możliwości zaangażowania chiń-skiego kapitału w EFSF. Samo zaś wyko-rzystywanie EBC byłoby pokusą, a w za-sadzie wstępem, do monetyzacji długu. Przyszłość pokaże, czy plan dla euro bę-dzie skuteczny, ale są co do tego spore wąt-pliwości.

Kryzys zadłużeniowy w strefie euro okazał się znacznie poważniejszy niż sądzono w 2009 r. Dzisiaj, gdy programy ratunkowe zostały przyjęte przez trzy kraje z pośród PIIGS (Portugalia, Irlandia, Grecja), problem stabilności finansowej strefy euro wcale nie został rozwiązany. Co chwila dowiadujemy się o problemach Grecji z uzyskaniem wypłat kolejnych transz pomocy od tzw. „Trójki” (MFW, KE, EBC).

Źródła: http://w

ww

.economist.com

/node/21534851?fsrc=scn/fb/w

l/ar/nobigbazooka, http://ww

w.parkiet.com

/artykul/7,1109792-Strefa-euro-porozumiala-sie-w

-sprawie-G

recji-i-EFSF.html,

http://ww

w.for.org.pl/upload/File/analizy/AnalizaFO

RWlochy42011.pdf, http://w

ww

.for.org.pl/upload/File/analizy/Analiza_1_2010_Jak_Grecja_padla_na_popytow

ym_dopingu.pdf, w

ww

.rybinski.eu

Page 11: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

11NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl

Zumbomania MARLENA DĄBROWSKA

Zumba to już nie tylko fitness połączony z latynoskimi rytmami. Powoli staje się ona kulturą i sposobem bycia. Mamy do czynienia z ciuchami zumbowymi, zumbatonami czy też zumbotekami. A wszystko zaczęło się przez przypadek.

Alberto „BETO” Perez z Kolumbii był zapominalskim instruktorem fitness, gdyż nie przyniósł na zaję-

cia odpowiednich piosenek. Na szczęście wybrnął z sytuacji, posiłkując się swoją ulubioną muzyką (salsa i merengue), którą zawsze nosił ze sobą w plecaku. Tak zro-dził się pomysł na zumbę, połączenie ae-robiku z tańcem. W Ameryce Południowej tym słowem określano lot pszczoły, nie-równy i zmienny. W 2001 roku Beto zało-żył firmę w USA z dwoma wspólnikami. Ich celem stało się zarażenie ludzi na ca-łym świecie miłością do zumby. Jak na ra-zie udało im się to w 125 krajach. O zaletach słów kilka

Jak czytamy na stronie zumbapolska.com: „Zumba jest bardzo innowacyjnym systemem fitness, który poprzez świet-ną zabawę kształtuje naszą sylwetkę, dba o naszą kondycję, a przede wszystkim na-pawa nas optymizmem i wprawia nas w świetne samopoczucie, które zostaje dłu-go, długo poza zajęciami”. Główne jej ce-chy to prostota i efektywność.

Może uprawiać ją każdy, bez wzglę-du na płeć, wiek, wzrost czy wagę. Po-wstały jej różne odmiany: gold – dla star-szych osób, spokojniejsza, nieobciążająca kręgosłupa i stawów; aqua – przystosowa-na do ruchu w wodzie czy też zumbatomic – przygotowana dla dzieci.

– Zumba przez swoją różnorodność nigdy się nie znudzi. Specyficzna formu-ła sprawia, że zumbowicze świetnie się ba-wią i zapominają o tym, że ćwiczą i jedno-cześnie spalają kalorie oraz kształtują syl-wetkę. Zmieniające się układy powodują, że zajęcia mijają błyskawicznie. Dla mnie najważniejsze jest, żeby godzina spędzo-na ze mną była dla pań odskocznią od rze-czywistości. Najwięcej satysfakcji daje mi uśmiech towarzyszący im przez cały ten czas – mówi Stella, instruktorka.Kolorowo i pozytywnie

Do spotkania z zumbą należy się od-powiednio przygotować. Potrzebny bę-dzie po pierwsze strój sportowy. Zagorzali uczestnicy pozwalają sobie na zakup wie-lobarwnego ubrania zumbowego. Cena bokserki oscyluje w granicach 80 zł, na-

tomiast za spodnie trzeba zapła-cić 275 zł. Oferta firmy „Zumba Wear” jest o wiele bogatsza. Wy-stępują w niej między innymi buty, bluzy czy skarpetki, których ceny są równie wygórowane. Ludziom, którzy podchodzą z dystansem do sprawy, wystarcza zwykła koszul-ka i spodnie dresowe. Kiedy strój jest gotowy, należy pamiętać o za-braniu wody, do której picia zachę-cają instruktorzy. W trakcie takich zajęć bardzo pożyteczny okazać się może rów-nież ręcznik oraz pozytywne nastawienie.

– Na początku więcej stałam niż się ru-szałam i bolał mnie brzuch… ze śmiechu. Instruktorka praktycznie nie pokazywała kroków. Wszyscy patrzyli i starali się na-śladować. Piosenka przeleciała, łyk wody i już leci następna, zupełnie inna z nowy-mi krokami. Czas leci bardzo szybko i na-gle jest już koniec – relacjonuje Ewa, zum-bowiczka.Dodatkowe możliwości

Dla wielu osób przygoda z zumbą nie kończy się na godzinie spędzonej w klubie sportowym. Ogromną popularnością cie-szą się tzw. zumbatony, czyli maratony or-ganizowane w dużych halach, gdzie przez kilka godzin tłumy naśladują w rytm mu-zyki ruchy prowadzącego. Liczba miejsc na takich imprezach często bywa ograni-czona, dlatego o bilet trzeba ubiegać się z wyprzedzeniem. 29 października 2011 roku w ostrowskim klubie „Protector” od-był się charytatywny maraton, z którego dochód został przekazany na zakup sprzę-tu do rehabilitacji oraz dla Fundacji Wro-cławskie Hospicjum dla Dzieci. Udało się zebrać 6621,26 zł. Uczestnicy tańczyli jed-nocześnie w trzech salach, a prowadzili ich instruktorzy z całej Polski.

Można dziś spotkać również zumbo-teki, czyli dyskoteki, na które przychodzą instruktorzy, tym razem w ubraniu mniej sportowym i rozkręcają imprezę. Towa-rzyszy temu oczywiście odpowiednia mu-zyka oraz świetna zabawa, zawłaszcza, że pod wpływem alkoholu ciało staje się bar-dziej giętkie, a kroki mogą wydawać się jeszcze łatwiejsze. Wrocławski klub Lewi-

tacja, który mieści się przy ul. Św. Mikoła-ja jest najbardziej zaprzyjaźniony z zum-bą. Tam można spotkać się ze wspomnia-nymi dyskotekami w piątkowe wieczory. Zawsze informacja pojawia się na stronie internetowej Lewitacji. Natomiast w po-niedziałki o godzinie 20:30 do tej pory od-bywały się godzinne zajęcia. Wstęp na nie kosztuje 10 zł, ale można wykorzystać tę kwotę przy barze, zamawiając coś do pi-cia. Przychodzą panie w strojach sporto-wych, a instruktorka staje się jednocześnie dj’em. Są przyciemnione i kolorowe świa-tła, więc nawet jak się ktoś pomyli to i tak nic nie widać. Jest to idealna propozycja zarówno dla nieśmiałych, jak również za-interesowanych, którzy chcą na razie tyl-ko poobserwować. Niedawno była szansa wygrania wejściówek do Lewitacji zarów-no na dyskotekę, jak i na poniedziałkowe zajęcia na naszym funpage’u na Facebo-oku, ale to nie koniec.

Oczywiście podobne zajęcia prowa-dzone są w fitness klubach, jednak tam trzeba liczyć się z większą opłatą za udział w nich. Można spotkać je też poza granica-mi miasta, gdzie ceny są niższe, ale towa-rzyszy temu dyskomfort dojazdu.

Zumba nie jest zwykłą formą ruchu. Przeradza się w specyficzną kulturę, która łączy ludzi na całym świecie. Wiele osób znalazło w niej swój sposób na życie, an-gażując wszystkie siły w organizowanie maratonów i innych tego typu wydarzeń, jak również śledząc wszystkie nowości na-pływające zza oceanu. Zumbowicze często dopasowują plan dnia tak, żeby tylko móc uczestniczyć w zajęciach. Ćwiczenie daje im dużo zabawy i radości, a efekty ujaw-niają się w zgrabnej sylwetce.

Hobby

Page 12: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl12

Ostatnio Wójcik skarżył się, jak źle jest w komunikacji miejskiej Wrocławia. Ma ra-cję - jest tragicznie. W tym numerze pokażemy jednak, że komunikacja zbiorowa nie jest taka zła pod warunkiem zainwestowania dodatkowych "Biletów Narodowego Banku Polskiego".

QUVER

Od czego zacząć podróż

We Wrocławiu możemy skorzystać z usług trzech firm - Kolei Dolnośląskich, Przewozów Regionalnych oraz PKP In-terCity.

Koleje Dolnośląskie mają całkiem eleganckie zespołowe pociągi, tzw. szy-nobusy. Problem w tym, że jeżdżą tylko na Dolnym Śląsku, więc dla większości z nas będą bezużyteczne.

Przyjrzyjmy się więc Przewozom Regionalnym. Zastąpiły dawne pociągi osobowe - teraz REGIO - ich stan jest najczęściej tragiczny i zatrzymują się na wszystkich możliwych stacjach, jednak są jedynym rozwiązaniem, gdy chce-my dojechać do jakieś „Pipidówy”. Na-tomiast ich dalekobieżna odmiana to In-terREGIO, które nie zatrzymują się już na wszystkich małych stacjach, ale re-alizowane są tym samym taborem co REGIO - czasem trafi się skład z nor-malnymi wagonami przedziałowymi, jednak nigdy nie mamy pewności, czym będziemy jechać. InterREGIO są naj-częściej zapchane do granic możliwości - cud, że w ogóle ruszają ze stacji - oraz są bardzo często spóźnione 30 lub wię-cej minut.

Do tego miejsca Wójcik może trium-fować. Jazda PeKaPem nie jest raczej niczym przyjemnym.

Wszystko nabiera coraz lepszych barw w przypadku InterCity, które ser-wuje nam TLK, Express oraz Express

InterCity. TLK oznaczało kiedyś Tanie Linie Kolejowe, które nie były znowu takie tanie, a jazda drugą klasą często przypominała przewóz bydła. Małe cie-lę musi mieć zapewnione 0,23 m2, (np. 60cm x 38,41 cm), ale ono nie jedzie z plecakiem lub torbą…

Chcę siedzieć w pociągu!

Warto jeszcze uściślić, że na fotelu, a nie podłodze między przedziałami czy wagonami.

PKP InterCity może nam to zagwa-rantować za dodatkową opłatą. W TLK rezerwacja miejsc zaczyna się od pierw-szej klasy, natomiast InterCity oraz Express InterCity są objęte całkowitą rezerwacją miejsc niezależnie od klasy. Świetnie! Tylko, że trzeba za to zapłacić i to sporo więcej. Przykładowa kalkula-cja na trasie Gliwice-Wrocław Główny w tabelce na następnej stronie.

Niestety, pociągi klasy premium przez swoją bardzo wysoką cenę mają problem przy konkurowaniu z TLK, po-nieważ, mimo 51% zniżki studenckiej, pociąg ten w przedstawianym przypad-ku jest ponad trzykrotnie droższy…

Czy warto przepłacać?

To jedno z najtrudniejszych pytań i każdy powinien odpowiedzieć sobie na nie sam. Ja natomiast po prostu opiszę Wam, jak to wygląda w EIC, którym ak-

tualnie jadę, pisząc ten tekst. Pociąg miał być o 21:05 w Gliwi-

cach, odjechał z 7 minutowym opóź-nieniem - w porównaniu z moją ostat-nią podróżą InterREGIO, który miał 50 minut w plecy, 7 jest prawie niezauwa-żalne. Wsiadam do ostatniego wagonu, przy zamawianiu biletu wybrałem bez-przedziałowy, więc siedzimy jak w sa-molocie, dwa rzędy podwójnych fote-li. Miejsce 27 odnalezione i co najważ-niejsze, JEST WOLNE! Obok mnie 25 też wolne, więc "torba siedzi wygod-nie obok". W międzyczasie pociąg ru-szył - delikatnie, bez szarpnięcia, więc osoby, które jeszcze nie odnalazły swo-jej miejscówki nie wywróciły się jak do-mek z kart.

Każdy fotel ma przed sobą drewnia-ny stolik, a pod nim siatkę na różne dro-biazgi, w którym najczęściej jest gazeta wPodróży oraz to, co ktoś zostawił (albo już tu leżało?), np. Wyborcza czy Rzecz-pospolita.

Między fotelami gniazdo 230V. Pod-łączam zasilacz, jest prąd, więc mogę spokojnie pisać, aż przez całą drogę Wrocławia.

20 minut później.Temperatura w sam raz, klimatyza-

cja ustawiona perfekcyjnie. Nad drzwia-mi wyświetlacz, na którym rotacyjnie pojawia się: data, godzina, temperatu-ra na zewnątrz, prędkość, z jaką sunie-my; następna stacja i ilość kilometrów do niej; trasa, czyli nasz cel podróży.

Felietuńczyk

Page 13: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

13NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl

Jakiś czas temu PKP InterCity podpisało umowę z firmą Alstom na zakup 20 pociągów zespołowych - kontrakt o wartości 400 mln euro. Wartość całego projektu, który obejmuje dostosowanie torowiska do potrzeb superszybkich pociągów, wyniesie 1,956 mld złotych brutto. Unia Europejska dofinansuje nas kwotą 794 mln złotych.

Nowe pociągi poruszają się z maksymalną prędkością 250 km/h oraz mieszczą 402 osoby. Wagony są wyposażone w nagło-śnienie, ekrany pod sufitami oraz system intercom. Przy każdym miejscu ma znajdować się wyświetlacz pokazujący status jego rezerwacji.

Wszystkie te nowinki techniczne oraz wielkie kwoty są imponujące, ale ja nie mogę doczekać się 2015 roku z innego powo-du. Dziś trasa Kraków-Gdańsk zajmie nam pociągiem w najlepszym wypadku nie mniej niż 9 godzin. Szacuje się, że nowe po-ciągi pokonają tę trasę w 5 godzin!

Pozostaje nam czekać na „lepsze jutro” i wierzyć, że będzie tak kolorowo, jak mówią.

Felietuńczyk

Algorytm: ((1 - (Cena / (Ocena * 20))) * 100%) + 10 punktów procentowych, jeżeli można zarezerwować miejsce

Podchodzi konduktor, będzie pierw-szy z ważniejszych testów.

Szok numer 1.- "Dobry wieczór, poproszę bilet do

kontroli."Podaję wydrukowany bilet.- "Dziękuję bardzo."Podaję jeszcze dowód osobisty (wy-

magany dokument do biletu) oraz le-gitymację członkowską Uniwersytetu Ekonomicznego, przy czym to drugie wyślizgnęło mu się z ręki, więc podaję jeszcze raz...

- "Najmocniej przepraszam."… szybko ratuje sytuację konduktor.Sprawdził wszystko, oddaje mi

komplet.- "Dziękuję bardzo i życzę miłej po-

dróży". Szok numer 2.Przychodzi przesympatyczna Pani z

WARS-u.• "Dobry wieczór, czy Pan się

dosiadał?"• "Tak, w Gliwicach"• "Proponuję kawę, herbatę,

wodę lub sok z poczęstunku."W tym momencie nad moją głową

chmurka "z poczęstunku?!"• "Poproszę kawę."• "Proszę bardzo, już robię."Po chwili podaje mi małą tackę z

kawą, cukrem, mleczkiem i ciastkiem.• "Proszę bardzo, tylko proszę

uważać, bo gorące. Zapraszam do wa-gonu restauracyjnego."

Szok numer 3.Patrzę na zegarek, powinniśmy być

już na następnej stacji. Po chwili z gło-śniczków:

• "(dżingiel) Zbliżamy się do stacji Kędzierzyn-Koźle, podróżnym wysiadających prosimy o sprawdzenie, czy nie pozostawili rzeczy osobistych lub bagażu. Opóźnienie pociągu wyno-si 20 minut. Dziękujemy za wspólną po-dróż. Zapraszam ponownie do pociągów spółki PKP Intercity."

Kolejne 25 minut później. Suniemy mniej więcej 80 km/h, wa-

gon jest świetnie wytłumiony, a zawie-szenie(?) pracuje cicho i nie rzuca na-wet na gorszych torach. Mamy jakieś 30 minut opóźnienia, ale konduktor powie-dział, że od Opola Głównego, do które-go właśnie dojeżdżam, może uda się tro-chę nadrobić.

W zasadzie to bez różnicy. Siedzę wygodnie. Komputer podłączony do prądu. Nawet większe opóźnienie nic nie zmieni, bo po prostu dłużej popracu-ję w pociągu.

Kolejny plus dla pociągów kla-sy premium (mam nadzieję, że naczel-na nie usunie tej części) to… węzeł sa-nitarny. Sprawa tak przyziemna, a jed-nak ważna.

Toalety są czyste i nie śmierdzą. Jest papier, mydło, ciepła woda w kranie i ręcznik papierowy. Sanitariaty działają w obiegu zamkniętym - w starych wa-gonach fekalia leciały na tory, tutaj tra-

InterREGIO TLK - 2 klasa TLK - 1 klasa InterCity - 2 klasa Express InterCity - 2 klasa

Rezerwacja Miejsc

Brak Brak Jest Jest

Ocena 1-5 1 2 3,5 5 Cena 15,19 zł 14,21 zł 41 zł 45,82 zł Satysfakcja ceny do jakości

24% 64% 51% 64%

fiają do zbiornika z chemią "antyzapa-chową". Tym samym zniknęła tabliczka "proszę nie korzystać na stacji".

Jesteśmy już za Opolem, pociąg je-dzie jeszcze ciszej, suniemy 139 km/h, Wrocław za 74 km. Jest 22:58, planowy przyjazd 23:10, więc pewnie przyjedzie-my z jakimś 20-25 minutowym opóźnie-niem.

No to warto czy nie?

Jazda samochodem najczęściej wy-chodzi dużo drożej, a ponadto przez prawie dwie godziny mogę co najwyżej słuchać książki.

Lubię jeździć pociągami, można w czasie podróży pracować lub uczyć się. Nie darzę sympatią InterREGIO, bo je-dzie się fatalnie i bilet minimalnie droż-szy. Pozostaje TLK drugiej klasy, w któ-rym najczęściej stoję lub siedzę na kory-tarzu, więc w podróży raczej nic nie da się zrobić, bo jest ciasno i wszystko hu-czy. Najczęściej jest tak zimno, że orga-nizm jest w trybie "przeżyj to jakoś" i jak klaustrofobik myślę tylko, jak uciec z tej puszki.

Studenci niestety najczęściej nie mają wyboru. Bierzemy to, na co nas stać. Chyba poszukam jakieś pracy do-rywczej

Jaka jest Twoja opinia na temat

stanu PKP?

Czekamy na 2015

Page 14: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl14

wSJO haraszo

Fête de Noël en FranceEn France, la façon dont on fête Noël varie beaucoup d'une région à l'autre. Et ce n'est pas tout. Même la façon de nommer le père Noël varie: père Chalande, Homme Noël, Bonhomme Noël, Barbassioné, père Janvier, saint Nicolas...

Mais pour tous les Français Noël est une fête très importante. C'est une fête de famille. Le 24 décembre d'habitude, tout est déjà prêt:les maisons sont déco-rées avec du houx, du gui et des guir-landes mulicolores, le sapin est decoré avec des boules de noël, et les cadeaux sont achetés. Avant de se coucher, les enfants qui ont une cheminée mettent leurs souliers devant elle: ils croient que le Père Noël descendra du ciel, par la cheminée et deposera les cadeaux dans les souliers. Ceux qui n'en ont pas, tro-uvent leurs cadeaux sous le sapin, certa-ins d’eux prennent les grandes chauset-tes rouges pour que le Père Noël puisse y mettre les cadeaux pour eux.

Les enfants reçoivent leurs cade-aux la nuit de Noël, alors que les adultes échangent des cadeaux le Jour de l'An.

On les appelle les étrennes. Les étren-nes sont aussi offerts aux personnes qui nous rendent service: facteur, femme de ménage etc

Puisque Noël est une fête religieuse, certains vont à la messe de minuit qui précède le réveillon (un grand dîner qu-'on prend à l'occasion de Noël). Ce jour-là, tous se reconcilient et se souhaitent “Joyeux Noël”.

Traditionnellement, Noël est l'occa-sion de se réunir en famille autour d'un repas copieux. Le foie gras, les huîtres, les escargots, le saumon fumé sont so-uvent au menu du repas de Noël. La din-de aux marrons est le plat traditionnel français du réveillon de Noël. Quant aux desserts, les Français aiment la bûche de Noël.Le repas est accompagné par le bon vin et surtout le champagne.

Noël - Boże NarodzenieJoyeux Noël - Wesołych Swiąt Bo-żego NarodzeniaUn houx - ostrokrzewUn gui - jemiołaUn sapin - choinkaUne boule de noël - bombka choin-kowaUne cheminée - kominekUne messe de minuit - pasterkaUn foie Gras - pasztet z gęsich wą-tróbekLes huitres - ostrygiLes escargots - ślimakiUne dinde aux marrons - indyk z kasztanamiUn réveillon – wigilia (wieczerza wi-gilijna)

ANASTAZJA ZADOROŻNA, II ROK NE

Page 15: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

Min

i sło

wn

ik –

Boż

e N

arod

zen

ie i

Now

y R

ok

języ

k p

olsk

iję

zyk

ang

iels

kiję

zyk

nie

mie

cki

języ

k ro

syjs

kiję

zyk

his

zpań

ski

języ

k fr

ancu

ski

języ

k w

łosk

i12

trad

ycyj

nych

pot

raw

12 tr

aditi

onal

dis

hes

12 tr

aditi

onel

le S

peis

en12

осн

овны

х бл

юд

12 tr

adic

iona

les

plat

os12

pla

ts tr

aditi

onne

ls12

pia

tti tr

adiz

iona

liB

al S

ylw

estro

wy

New

Yea

r’s P

arty

-r S

ilves

terb

all

Нов

огод

ний

бал

baile

de

Noc

hevi

eja

Bal

de

sain

t Syl

vest

reB

allo

di C

apod

anno

bars

zcz

z us

zkam

ibe

etro

ot so

up w

ith ra

-vi

oli

Rot

erüb

ensu

ppe

mit

Teig

-ta

sche

nбо

рщ с

кол

дуна

миso

pa d

e re

mol

acha

con

em

pana

dilla

sB

orts

ch a

vec

ravi

olis

Bro

do d

i bar

babi

etol

e co

n ra

viol

ibo

mbk

aC

hris

tmas

bau

ble

-e G

lask

ugel

ёлоч

ный

шар

икbo

laB

oule

de

Noë

lA

ddob

bi n

atal

izi

Boż

e N

arod

zeni

eC

hris

tmas

-e W

eihn

acht

enРо

жде

ство

Nav

idad

Noë

lN

atal

ech

oink

aC

hris

tmas

tree

-r W

eihn

acht

sbau

mёл

каár

bol d

e N

avid

adsa

pin

Alb

ero

di N

atal

egw

iazd

orFa

ther

Chr

istm

as-r

Wei

hnac

htsm

ann

Дед

Мор

озSa

nta

Cla

usPè

re N

oël

Bab

bo N

atal

eka

rpca

rp-r

Kar

pfen

саза

н, к

арп

una

carp

aC

arpe

Car

pako

lęda

Chr

istm

as c

arol

-s W

eihn

acht

slie

dко

лядк

аvi

llanc

ico

Can

tique

Can

to d

i Nat

ale

lista

pre

zent

ówpr

esen

t lis

t-e

Ges

chen

kelis

teсп

исок

под

арко

вlis

ta d

e re

galo

slis

te d

e ca

deau

xLi

sta

dei r

egal

im

akow

iec

popp

y se

ed c

ake

-r M

ohnk

uche

nма

ковы

й ру

лет

past

el d

e am

apol

ata

rte a

u pa

vot

Dol

ce a

l pap

aver

oN

owy

Rok

New

Yea

rN

eues

Jahr

Нов

ый

Год

Año

Nue

voN

ouve

l An

Cap

odan

noop

łate

kw

afer

-e O

blat

teоб

латк

аpa

n áz

imo

Pain

azy

me

Ost

iaoz

doby

cho

inko

we

Chr

istm

as d

ecor

atio

ns-r

Wei

hnac

htss

chm

uck

ёлоч

ные

укра

шен

ияde

árb

ol d

e N

avid

ad

Gui

rland

esO

rnam

enti

past

erka

Mid

nigh

t mas

s-e

Mes

seро

жде

стве

нска

я ме

сса

mis

a de

gal

los

Mes

se d

e m

inui

tM

essa

di m

ezza

notte

półn

ocm

idni

ght

-e M

itter

nach

tпо

лноч

ьM

edia

noch

eM

inui

tR

egal

o di

Nat

ale

prez

ent ś

wią

tecz

nyC

hris

tmas

pre

sent

-s W

eina

chts

gesc

henk

праз

днич

ный

пода

рок

rega

loC

adea

uD

olce

alla

rico

ttase

rnik

chee

seca

ke-r

Käs

ekuc

hen

сырн

икPa

stel

de

ques

oTa

rte a

u fr

omag

e N

otte

di S

.Silv

estro

Sylw

este

rN

ew Y

ear’s

Eve

-r S

ilves

ter

Нов

огод

ний

бал

Noc

hevi

eja

Sain

t Syl

vest

rePr

esep

esz

opka

Nat

ivity

-e K

rippe

шоп

каB

elén

Crè

che

de N

oël

Bab

bo d

i Nat

ale

św. M

ikoł

ajSa

nta

Cla

us-r

Nik

olau

анта

-Кла

усSa

nta

Cla

usPè

re N

oël

Brin

disi

di C

apod

anno

toas

t now

oroc

zny

New

Yea

r’s to

ast

-r N

euja

hrst

oast

ново

годн

ий т

ост

Brin

dis d

el A

ño N

uevo

Toas

t de

Nou

vel A

nV

igili

a di

Nat

ale

wig

ilia

Chr

istm

as E

ve-r

Hei

lige A

bend

соче

льни

кce

na d

e la

Noc

hebu

ena

Rév

eillo

nA

ugur

i di N

atal

eW

esoł

ych

Świą

t Boż

ego

Nar

odze

nia

i szc

zęśl

iwe-

go N

oweg

o R

oku!

Mer

ry C

hris

tmas

and

a

happ

y N

ew Y

ear!

Froh

e W

eihn

acht

en u

nd

ein

glüc

klic

hes N

eues

Ja

hr!

С Н

овы

м Го

дом

и с

Рож

дест

вом!

Felic

es F

iest

as P

rósp

ero

Año

Nue

vo!

Joye

ux N

oël e

t Bon

ne

Ann

éeB

uon

Nat

ale

e Fe

lice

Ann

o N

uovo

!

KU

RS

● EG

ZAM

IN ●

CER

TYFI

KAT

w S

JOul

. Dru

kars

ka 2

4a, 5

3-31

2 W

rocł

aw

● t

el. 7

1 36

80

441

fax

71

36 8

0 59

1 ●

ww

w.sj

o.ue

.wro

c.pl

s

jo@

ue.w

roc.

pl

Page 16: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl16

Coolinaria

Zainteresowanie kulturą Dalekiego Wschodu wydaje się w Polsce z każdym dniem przybie-rać na sile. O Kraju Kwitnącej Wiśni, mandze i anime więcej wiemy nad Wisłą niż sami Ja-pończycy. Fascynujemy się jednak głównie orientalnymi potrawami. We Wrocławiu restau-racje sushi rosną jak grzyby po deszczu – mamy ich już blisko 20, podczas gdy dobrej pie-rogarni z lupą szukać.

Co takiego sprawiło, że poko-chaliśmy ten ryż, surowe ryby, glony i podejrzane sosy? Co

nas przekonało do kupowania tona-mi tych specjałów za grube pienią-dze? Postanowiłam odkryć tajemnicę sushi i sprawdzić, czy faktycznie jest konkurencją, której powinny się oba-wiać nasze poczciwe schaboszczaki z ziemniaczkami i surówką.

Sushi to potrawa z blisko tysiącletnią tradycją. Jedna z hipotez dotyczących po-chodzenia tego ,,arcydzieła wykonanego z ryżu, owoców morza i kawałków wa-rzyw” głosi, że powstanie sushi to wynik sposobu przechowywania ryb w dawnej Azji (ryby wkładano do beczek i zasypy-wano ryżem, co miało uchronić je przed

zepsuciem). Jakimś cudem danie okaza-ło się tak smakowite, że podbiło nie tylko Japonię, ale od tamtej pory zaspokaja na-wet najbardziej wysublimowane i wyma-gające podniebienia ludzi przeróżnych na-rodowości.

Istnieje wiele rodzajów sushi. Róż-nią się nie tylko składnikami, ale też spo-sobem podania. Do najpopularniejszych zalicza się: nigiri-zushi (ryż formowany jest ręcznie, na wierzch kładzione są do-datki), maki-zushi (za pomocą bambuso-wej maty tworzy się rulon ryżu i dodat-ków owiniętych nori, czyli algami mor-skimi - dla mniej wtajemniczonych słowo wyjaśnienia - ,,wodorosty”), chirashi-zu-shi (miseczka ryżu, na tym ryba, pasecz-ki warzyw, tofu i grzybów), a także takie prawie amerykańskie DIY (Do It Yourself) tzw. temaki-zushi (czyli najfajniejsza za-bawa, bo konsumujący muszą najpierw sami je przygotować z podanych składni-

ków).O popełnienie towarzyskiej gafy we

wrocławskich barach sushi nie musimy się martwić, ponieważ najprawdopodob-niej będziemy otoczeni przez samych ro-daków, którzy z pewnością wybaczą nam nieumiejętne posługiwanie się pałeczka-mi. Gdyby jednak kiedykolwiek zdarzy-ła się niesamowita okazja na spróbowanie tego orientalnego dania w kraju jego po-chodzenia, należy pamiętać o pewnych za-sadach. Sushi jemy pałeczkami albo pal-cami. Niedopuszczalne jest zostawienie nadgryzionego kawałka na talerzu – się-gając więc po porcję miejmy na wzglę-dzie, że decydujemy się zjeść surową rybę i bądźmy konsekwentni we wprowadzaniu swojego zamiaru w życie.

Wszyscy kochają sushi, a sushi ko-cha nas. A w szczególności właściciele re-stauracji specjalizujących się w serwowa-niu tego specjału. Nic dziwnego – czer-pią w końcu z tego niesamowite korzy-ści. Wszystko za sprawą postrzegania przez Polaków tej potrawy jako czegoś wyjątkowego, orientalnego, luksusowego. Żeby zjeść tak wytrawny posiłek jesteśmy w stanie słono zapłacić. Może wydać się to szokujące, ale takiej istnej fascynacji, wręcz gloryfikacji sushi nie znajdziemy

po polsku: smaczne, luksusowe glony sprzedam

MARTA DONIEC

w wielu krajach. W niektórych państwach jest ono nawet sprzedawane w formie… fast-foodu! Łatwiej to sobie wyobrazić, jeśli porównamy sushi do innego, dobrze znanego nam dania. Chodzi o kebab. Jak-by na to nie patrzeć, jest on tradycyjnym tureckim daniem. Czy możecie wyobrazić sobie sytuację, że kebab i sushi są zamie-niane rangą i tę pierwszą potrawę poda-je się wyłącznie w drogich lokalach, pod-czas gdy sushi możesz dostać za dychę za rogiem koło akademika?

Będąc zdania, że wszystkiego trzeba w życiu spróbować, zachęcam do spróbowa-nia sushi. Być może okaże się, że stanie się ono stałym elementem Waszej diety, a może nie będziecie w stanie wmusić w siebie ani kęsa? Warto wyrobić sobie wła-sne zdanie na temat tej podbijającej świat potrawy. Zresztą kto choć raz nie zafundu-je sobie pływającego na tratewkach dania? Takich rzeczy nie znajdziecie w Misiu. A wszystkim spragnionym pogłębiania wie-dzy o sushi polecam warsztaty pod czuj-nym okiem doświadczonych sushi-maste-rów i miliony stron internetowych z prze-pisami. Pysznego zawijania.

zdjęcia: Paulina Gajew

skaKONKURS!

Wśród naszych czytelni-ków, którzy prześlą ku-linarny przepis zostanie rozlosowana nagroda w postaci książki.

Przepis należy przesłać w ko-mentarzu do powyższego arty-kułu na naszej stronie interne-

towej:

www.best.ue.wroc.pl

Page 17: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

17NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl

Miejsca | KPPku

ltura p

icia piw

a

Kulturalna układankaASIA LATUSEK

Całkiem niedawno na kulturalnej mapie Wrocławia pojawiło się nowe miejsce. Puz-zle, bo o nich mowa, otwarły swoje podwoje dla spragnionych kulturalnych wrażeń. 16 listopada obchodziły swoje pierwsze urodziny, a przez ostatni rok zaskarbiły so-bie wierne grono wielbicieli. Liczba fanów na Facebooku przekroczyła już 3300 osób.

Puzzle są ulokowane w Przejściu Garncarskim 2, czyli w samym sercu miasta. Jest to jedno z mo-

ich ulubionych miejsc we Wrocławiu, a to za sprawą tajemniczego, niszowe-go klimatu łączącego się ze zgiełkiem dobiegającym z wrocławskiego rynku. Już podążając wąską, brukowaną ulicz-ką, można usłyszeć dźwięki płynące z okien lokalu umiejscowionego na dru-gim piętrze tzw. Kamienicy Artystycz-nej. Schodami i długim korytarzem uda-ję się do miejsca, skąd wabią mnie blu-esowe dźwięki. Jam session, na którym miałam ostatnio przyjemność gościć, to tylko jedna spośród szerokiego wachla-rza puzzlowych propozycji.

Duża scena jest tutaj najważniej-sza. Reszta wystroju raczej nie przy-ciąga uwagi. Co ciekawe, za stoły słu-żą duże, przemysłowe szpule, a ściany

wyłożone są czymś w rodzaju filcu. Bu-dżet dekoratorów prawdopodobnie nie był zbyt wysoki, ale efekt jest zadowa-lający. Ważniejsi są

siedzący wokół stołów ludzie – w większości skupieni na występie, no i oczywiście występujący artyści. Miej-sca jest tutaj dużo, ale i gości sporo.

Przestrzeń muzyczną Puzzli można odwiedzać codziennie od godzin oko-ło południowych. Pełni ona wtedy rolę kawiarni połączonej z workspacem. Do tych okoliczności najlepiej pasuje kawa lub koktajl, ciasto, świeża prasa i bez-przewodowy Internet. Lokal proponuje również mini lunche. Od czasu do czasu Puzzle organizują eventy przeznaczone specjalnie dla najmłodszych.

Wieczorem klub nabiera swojego właściwego charakteru. Przestrzeń mu-zyczna zaprasza do współpracy polskich

i zagranicznych artystów, zarówno pro-fesjonalistów, jak i amatorów. W ofer-cie Puzzli znajdziemy również tzw. pod-glądania filmowe. W menu wieczornym prym wiodą napoje „wyskokowe” w postaci piwa czy wina. Rzecz jasna lo-kal stawia raczej na ucztę dla duszy ani-żeli dla ciała.

Co mówią same Puzzle? „Chcemy być kulturalną enklawą w środku wro-cławskiego rynku dyskotek.” – dziękuje-my, doceniamy.

Jedyne, co może odstraszać liczące-go każdy grosz studenta, to ceny wej-ściówek na koncerty, które różnią się w zależności od eventu, ale niestety w większości do najniższych nie należą. Jednak, jak pisał Umberto Eco: „Kultu-ra wyzwala ciało od zniewolenia pracą i usposabia go do kontemplacji”, czyż więc nie warto?

Biały Holender z TychówZBYCHOWIEC

Na początku należy zauważyć, że wbrew pozorom piwo nie zo-stało wyprodukowane przez Ty-

skie Browary Książęce. Nie kryje się z tym zresztą producent – na kontretykiecie można znaleźć informację „Wyproduko-wano w Holandii” (najprawdopodobniej w należącym do grupy SABMiller browa-rze Grolsch, znanym w Polsce z jasnego lagera w charakterystycznych zielonych butelkach).

Książęce Pszeniczne sprzedawane jest w brązowych butelkach. Design opako-wania jakoś szczególnie nie powala. Jest utrzymany w dość powszechnie przyjętej konwencji – białe złoto i błękit jako domi-nujące barwy. Z tyłu nie zabrakło instruk-

cji nalewania piwa i podstawowych infor-macji, z których można się na przykład do-wiedzieć, że piwo jest pasteryzowane.

Pierwszym bodźcem, który dotarł do mnie po otwarciu butelki, był rzecz jasna charakterystyczny zapach piwa pszenicz-nego. Trunek przelany do szklanki ujawnił ładną, ciemnobiszkoptową barwę, powsta-ła również spora czapa piany, niestety dość nietrwała. W smaku Książęce w zasadzie spełnia podstawowe kryteria piwa psze-nicznego – delikatne, lekko kwaskowa-te, z nieśmiało wdzierającym się posma-kiem bananowym, goździkowego z kolei nie wyczułem. Nasycenie oceniam jako ra-czej średnie. fo

t. Z

bych

owie

c

Wprawdzie sezon jesienno-zimowy to nie pora na piwa pszeniczne, jednak uznałem, że warto sprawdzić „nowo-ści browarnicze”, które pojawiają się na polskim (wciąż jeszcze dość ubogim) rynku. Dlatego też postanowiłem sięgnąć po Książęce Pszeniczne.

Page 18: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl18

skich rockmanów m.in.: Maćka Balca-ra (Dżem) jako Juranda ze Spychowa, Macieja Silskiego (Idol) w roli Zbyszka z Bogdańca, Artura Gadowskiego (Ira) jako króla Władysława Jagiełłę czy Wojciecha Cugowskiego (Bracia) jako Konrada von Jungingena. Nie ustępują im również mniej rockowi wykonaw-cy: Olga Szomańska (Danuśka), Ceza-ry Studniak (Ulryk von Jungingen) czy Katarzyna Jamróz (księżna Anna Danu-ta). Cała obsada została dobrana w spo-sób przemyślany, choć na pewno z dużą dozą instynktu. Emocje, z jakimi śpie-wali aktorzy, wbijały w podłogę. Tak niesamowicie widziało się i słyszało, ile w tym jest serca i autentyczności, że sa-memu zaczynało się przeżywać historię i wpadało w trans. Podobnie oddziały-wała treść. Wielki ukłon w stronę autora tekstów piosenek! Nawet dowcipnych kawałków nie można posądzić o płyt-kość i powierzchowność, zaś tych o mi-łości o kiczowatość i banalność, co naj-wyżej o urzekającą prostotę. Przy tym każdy z nich miał w sobie COŚ niepo-wtarzalnego. Nawet po spektaklu upar-cie nie chciało wyjść z głowy. Tak na-prawdę fabuła nie była wyszukana, ale nie jest to w tym wypadku określeniem pejoratywnym. Kołaczkowski „wyssał” z Sienkiewiczowskiej powieści trzy najistotniejsze wątki - uczucie Zbysz-ka i Danuśki, motyw walki Rzeczpo-spolitej z Zakonem Krzyżackim i tra-gedię Juranda. Muszę przyznać, że naj-większe wrażenie zrobiła na mnie hi-storia Juranda, który rusza na ratunek uprowadzonej przez zakon córce. Parę piosenek w wykonaniu Balcara pokro-iło mi serce w drobne kosteczki, a sce-na, w której po wyrwaniu języka śpiewa swoją niemą skargę, pozostawiła mnie z opadniętą szczęką. Podobne odczucie wywołał we mnie kawałek pt. Śnił mi się sen w wykonaniu Jagiełły i Ulryka

REALacje

O historii z miłością... Rock opera „Krzyżacy” w Hali „Orbita” 11.11.2011 r.

KAKIN

Zrobić coś uniwersalnego, dla szerokiej publiczności, i zachować przy tym głębię i niekonwencjonalność? Być oryginalnym i zaskakującym, kiedy wydaje się, że wszyst-ko na świecie już przerobiono, wymyślono i pokazano? Rozbawić i sprowokować do refleksji? Wreszcie, odmrozić starą historię i przyrządzić ją zupełnie inaczej, jednak ze smakiem, tak by jej autor nie przewracał się w grobie? Tak - reżyser rock opery „Krzyżacy”, Marcin Kołaczkowski, osiągnął mistrzostwo świata!

Każdy może mieć swój pomysł na spędzenie Dnia Niepodległo-ści. W tym roku wybrałam wi-

dowisko muzyczne Krzyżacy. Po stu-dencku miałam oczywiście (tańszą od biletu) wejściówkę, więc zaczęło się od polowania na miejsce (które, o dziwo, musiałam zmienić tylko dwukrotnie). Wśród stale przybywającej masy ludz-kiej można było zaobserwować pełny przekrój społeczeństwa - zarówno po-koleniowy (od dzieciaków po starusz-ków), jak i kulturowy (niektórzy wyglą-dali na zagorzałych metalowców, inni na bywalców opery i filharmonii, część jawili się całkiem neutralnie). Zmon-towana pośrodku scena z umieszczo-nym na niej metalowym rusztowaniem zdecydowanie nie wprowadzała w kli-mat średniowiecza. W tle powtarzał się jeden wątek muzyczny i na zmia-nę słychać było wycie wilków lub pta-si śpiew. Czekaliśmy. Wkrótce zgasły światła, nadszedł zespół, który zainsta-lował się na górze stalowej konstruk-cji, rozbrzmiały pierwsze nuty uwertury i pojawili się aktorzy. Przechadzali się po scenie w sposób, który trochę przy-wodził na myśl pokaz mody - pierw-sza rzecz i nie ostatnia, która wywoła-ła uśmiech na twarzy. Chociaż wstęp in-trygował, to jeszcze się nie spodziewa-łam, że następne 2 godziny, zwalą z nóg i zafundują potężną dawkę wzruszeń, humoru, a przede wszystkim piorunują-cej muzyki. Na sukces złożyło się kil-ka nieodłącznych elementów, które dały mieszankę wybuchową. Na pierwszym planie muzyka. Zespół tworzył genial-ny rockowy klimat z subtelnym „śre-dniowiecznym bitem”. Niesamowi-te energetyczne brzmienie gitarzystów doceniam najbardziej, nie umniejszając reszcie muzyków. Oczywiście zaraz na-leży wspomnieć o wokalistach. Tu mie-liśmy okazję posłuchać świetnych pol-

von Jungingena. Czuje się w nim ma-gicznie zaklętą polskość. Zresztą cały spektakl jest zaczarowany Polską, „tą, którą trudno zrozumieć i trudno kochać, ale trzeba”. Artystom bezsprzecznie udało się odgrzebać w nas sentyment narodowy. Na koniec wypada wspo-mnieć o łamaniu konwencji, czego tam-tego wieczora nie zabrakło. Sama for-ma jest na to najlepszym dowodem. Scenografia jest absolutnie pozbawio-na pierwiastków średniowiecza i w do-datku minimalistyczna - wspomnia-ne wcześniej metalowe rusztowanie. Stroje utrzymane są w dość mrocznej czarno-białej stylistyce, średniowiecz-ne kolczugi i płaszcze zamieniono na koszule i czarne skóry. Zamiast rycer-skich oddziałów mamy zespół tanecz-ny (ucharakteryzowany momentami jakby ich wyciągnięto z matrixa), któ-ry jest głównym motorem dynamizują-cym akcję. Innym jest genialny pomysł z przedstawieniem treści mówionych w formie komisu wyświetlanego na tele-bimach. Rozwiązanie, choć zaskakują-ce i ryzykowne, zdało egzamin celują-co. Najbardziej szokująca była jednak forma przerwy w spektaklu. Nie było mowy o tradycyjnej kurtynie. Akcja do-słownie zamarła na 15 minut, podczas których Jurand klęczał na środku sce-ny. Przyznam, że z początku nie bardzo rozumiałam, o co chodzi, ale po chwi-li doszło do mnie, że taki jest zamysł pokazania ukorzenia rycerza. Mocne! Podsumowując - z „Krzyżaków” wy-chodzi się z przeświadczeniem, że mi-łość, honor i szlachetność nie są jeszcze zatęchłymi trupami, a także pozostaje się, choć na chwilę, „pozytywnym pa-triotą”. Nie mam pojęcia, co pomyślał-by o tym Sienkiewicz, ale myślę, że na pewno nie posądziłby artystów o gwałt na swoim dziele. Czapki z głów!

Page 19: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

19NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl

Trochę kultury?!

Za kulisami…Kostiumolog – czarodziej sceny

DOROTA FIEDOREK

Gwar, wielu ludzi, a za ścianami śpiew i muzyka. To właśnie zastałam, kiedy w naj-gorętszym okresie, tuż przed premierą Frankensteina, trafiłam do siedziby Teatru Muzycznego Capitol. Byłam zaskoczona, jak bardzo pomocni okazali się pracownicy i z jaką łatwością, pomimo natłoku obowiązków, udało się ich namówić, aby opowie-dzieli co nieco o swojej pracy. Wydaje mi się, że z miejsca, w którym panuje taka at-mosfera, mogą wychodzić jedynie świetne przedstawienia, ale do rzeczy…

grafi

ka:

Dor

ota

Fied

orek

Na ogół podziwiamy poruszającą grę aktorów czy też świetny za-mysł reżysera. Może warto tak-

że zastanowić się, co dzieje się za ku-lisami? Dlatego właśnie w tym i kolej-nych numerach prezentować będę różne profesje związane z teatrem, aby pod-kreślić ważną rolę ludzi, których nie wi-dać w czasie przedstawienia. Co dzie-je się na trzy miesiące przed premierą ? Kto stoi za sferą wizualną i bez czyjej pracy sukces spektaklu nigdy nie został-by osiągnięty? Dziś na tapetę bierzemy kostiumologa. Pani Katarzyna Paciorek projektowała kostiumy i scenografię dla teatrów z całej Polski. Pracowała m.in. z Janem Peszkiem, Krystianem Lupą i Remigiuszem Brzykiem.

Po wejściu na ostatnie piętro siedzi-by Capitolu, widać, jak w pracowni kra-wieckiej robota wre. Za ścianą słychać, że ktoś ćwiczy gamę, a obok na czer-wonej kanapie Pani Kasia z uśmiechem opowiada mi o radości tworzenia, ulu-bionych strojach i o… rzucaniu butem.

Wiem, że ma Pani duże doświad-czenie w tym zawodzie. Proszę powie-dzieć, przy jakim przedstawieniu pra-cowało się Pani najmilej i dlaczego?

Bardzo duże zadowolenie dała mi kiedyś praca w Wałbrzychu przy Lo-cie nad kukułczym gniazdem. Było to poznawanie świata, którego nie zna-łam - ludzi chorych psychicznie. Jeździ-łyśmy z reżyserką do Stronia Śląskie-go, przez co oczywiście wchodziłyśmy w ten świat, a poznawanie tych ludzi da-wało dużo satysfakcji. Dzięki temu, że człowiek wszedł w ich realia, mógł to wykorzystać na scenie. Poza tym, bar-dzo dużo zadowolenia dała mi praca w Operze Krakowskiej, gdzie robiłam Pana Marinbe. W tym przedstawieniu grały prawie same dzieci. Z nimi pracu-je się trudniej, ale przynajmniej nie trze-

ba było dwa razy powtarzać, który strój mają założyć. Niektórym dorosłym ak-torom trzeba po dziesięć razy przypo-minać, żeby nie zapomnieli rekwizytu i jeszcze przypilnować, żeby faktycznie zabrali go na scenę. Jednak w tej pra-cy zdecydowanie więcej jest po-zytywnych przykładów. Pa-miętam, że gdy robiłam Rajski Ogródek ze studenta-mi Szkoły Teatralnej w Kra-kowie, wszyscy pracowaliśmy wspólnie. Aktorzy starali się pomóc, nie mieliśmy pienię-dzy na scenografię, ale jeden szył, drugi malował. Każdy się przyczyniał do jej stworze-nia.

Rozumiem, że lubi Pani swoją pracę?

Każdy projekt zawsze przynosi mi satysfakcję, bo gdyby nie to, już bym nie pracowała. To fajna praca. Trzeba mieć trochę polotu. Ale jest też sporo stresu. Trzeba się dostosować do reżyserów i akto-rów.

Czy zdarzają się spięcia z aktorami?

To wygląda różnie. Aktorzy z na-prawdę wysokiej półki są pewni swoich umiejętności i raczej nie sprawiają kło-potów. Czasami jednak, kiedy nie ma odpowiedniej komunikacji pomiędzy aktorem i reżyserem, zdarzają się pro-blemy. Taki aktor nie odburknie reżyse-rowi, bo wie, że jest zależny od niego. Dlatego niektórzy aktorzy odreagowu-ją na scenografie, choreografie czy per-sonelu technicznym. Każdą sztukę trak-tuję jak swoje dziecko, staram się, żeby wszystko wyglądało jak najlepiej. Jeżeli

aktor mówi, że ma za małe buty, to my-ślę jak je wymienić czy rozciągnąć, ale nie może być tak, że on rzuca we mnie tym butem, a tak się czasami zdarzało.

Jeśli chodzi o sam proces przygo-towawczy, proszę powiedzieć jak dłu-go trwa praca nad strojami do Frankensteina?

Długo. Cały lipiec ro-biłam pro-j e k t y . S c e -n a - riusz się

z m i e n i a ł w sumie

siedem-n a s t o -k r o t -

n i e , a na

j e g o podsta- wie pra-cowałam. To nie jest tak, że siadam i od razu na pu- stej kartce rysuję. Przeczytałam po- wieść, zobaczyłam wszystkie filmy o Frankensteinie i zaczęłam. Pro- ces twórczy trwa zazwyczaj aż do premiery. Czasem trzeba coś do- szyć, więc za-wsze pracu- je się do ostat-niej chwili.

Ciekawi mnie, czy przygotowanie XIX-wiecznych strojów jest kosztow-ne?

Przygotowanie każdych strojów jest kosztowne, ale myślę, że najbardziej tych współczesnych, bo ich się nie szy-je. Aktorzy nie lubią grać w kostiumach tanich, muszą być raczej drogie. Nato-miast XIX-wieczne, jeśli się szykuje dla jednego aktora, to nie są wielkie koszty, ale inaczej jest, jeśli dla trzydziestu, bo to już są duże sumy.

Page 20: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl20

Trochę kultury?!

MIETEK SZCZEŚNIAK11 grudnia, godz. 17.00empik CH Renoma, Wrocław,ul. Świdnicka 40

Uznany polski wokalista Mietek Szcześniak powraca na rynek muzycz-ny z nową płytą o tytule Signs. Artysta będzie gościem wrocławskiego salonu Empik Renoma. Podczas spotkania opo-wie o powstawaniu swojego pierwszego anglojęzycznego albumu.

Jaki był najdroższy projekt, przy jakim Pani pracowała?

Do tej pory najdroższy spektakl, któ-ry produkowałam, to chyba przedsta-wienie Lalki w Gdyni, w reżyserii Woj-ciecha Kościelniaka. Najdroższy, bo tam nawet na jedną spódnicę do kankana trzeba było zużyć sto pięćdziesiąt me-trów różnokolorowego materiału, a tan-cerek było sześć.

Zdarzyło się Pani kiedyś przymie-rzać stroje i wczuwać się w postać, dla której jest tworzony?

Nie.

Nigdy?Nie… Nie mam takiej metody. Nie

wiem, czy to wynika z tego, że nie lubię patrzeć na siebie w lustrach, czy z tego,

że ja widzę kostium na aktorze, w sce-nie, w postaci. Nawet gdybym wybiera-ła się na bal przebierańców, to kostium dla siebie zaprojektowałabym sama, od początku, a nie wypożyczała z teatru.

Na zakończenie chciałam się do-wiedzieć, czy ma Pani jakiś ulubiony kostium z Frankensteina?

Tak. Na pewno Igor (Garbus). Jest to kostium bardzo charakterystyczny dla postaci. Drugi to Profesor Waldmann. Natomiast każdy kostium staram się do-pieścić. Ciekawe są też suknie w scenie pokazu mody. Zrobione tanią metodą - tiul i satyna, ale mam nadzieję, że zapre-zentują się odpowiednio na scenie.

Dzięki uprzejmości Pani Katarzyny mogłam wejść do pracowni krawieckiej

i przy akompaniamencie szumu maszyn do szycia, porozmawiać z krawcowymi. Okazało się, że ich praca nie należy do łatwych. Wszystkie kostiumy są dziełem zaledwie dwóch pań. Jak ogromną pracę mają do wykonania świadczy fakt, że do przedstawienia samego Frankensteina potrzeba 200 kostiumów. Najważniej-sze jest dla nich zadowolenie aktorów, którzy czasem przysparzają kłopotów, spóźniając się bądź w ogóle nie przy-chodząc do miary. Znają ich jednak od dłuższego czasu, więc współpraca, jest raczej bezproblemowa i przyjemna. Za swoje najlepsze dzieła do Frankenste-ina panie zgodnie uznały suknie ślubne. Już niedługo premiera spektaklu, więc na żywo będzie można się przekonać, jak wygląda efekt końcowy pracy mo-ich rozmówczyń.

emp

ik

JUREK OWSIAK6 grudnia, godz. 17.00empik CH Renoma, Wrocław,ul. Świdnicka 40

Jurek Owsiak, legendarny twórca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomo-cy, będzie gościem salonu Empik Reno-ma. W czasie spotkania opowie o swojej najnowszej książce zatytułowanej Rób-ta co chceta.

LESZEK CICHOŃSKI8 grudnia, godz. 18.00empik CH Renoma, Wrocław,ul. Świdnicka 40

Sobą gram to piąty w karierze, lecz pierwszy w pełni autorski album wro-cławskiego gitarzysty Leszka Cichoń-skiego. Z tej okazji muzyk będzie go-ściem wrocławskiego salonu Empik Re-noma. Podczas spotkania artysta zapre-zentuje akustyczne wersje niektórych utworów z najnowszej płyty.

ALICJA JANOSZ16 grudnia, godz. 18.00empik CH Renoma, Wrocław,ul. Świdnicka 40

Zwyciężczyni pierwszej edycji programu Idol powraca z nowym solo-wym projektem pod tytułem Vintage. Podczas spotkania w salonie Empik Re-noma opowie o najnowszej płycie oraz o tym, jak zmieniła się od czasu wy-dania swojego debiutanckiego albu-mu.

fot. Anna Pow

ierza

sięd

ziej

e Festiwal AmbientalnyTim Hecker, Murcof, hecq, Tilman Ehrhorn, StendekSynagoga pod Białym Bocianem, Wrocław03-04.12.2011

London ElektricityBrowar Mieszczański, Wrocław03.12.2011

L.Stadt | Kumka OlikKlub Muzyczny Liverpool, Wrocław04.12.2011

Reggae Live ShowsBeenie Man, Junior Stress, Cheeba, Grizzlee, KaCeZet, Splendid SoundKlub Alibi, Wrocław05.12.2011

Aga ZaryanSynagoga pod Białym Bocianem, Wrocław06.12.2011

Pati YangKlub Alibi, Wrocław07.12.2011

Alila BandSynagoga Pod Białym Bocianem, Wrocław07.12.2011

ParistetrisODA Firlej, Wrocław09.12.2011

Lenny ValentinoCentrum Sztuki Impart, Wrocław17.12.2011

Page 21: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

21NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl

os pozostawia duży niedosyt. Szkoda, że nie wybrali którejś z dróg, zamiast badać kilka na raz. I nie mogę pozbyć się wraże-nia, że Coma nie tworzy tak naprawdę nic nowego, tylko gra wariacje na temat swo-ich dawnych utworów. Ale Hipertrofia po-wstała trochę przez przypadek, może więc doczekamy kolejnych albumów takich jak tamten. / Jakub Knoll (dzienniknakrecaczy.wordpress.com)

Hugh LaurieLet Them Talk

Aby więcej osób zrozumia-ło o kim mowa, przedstawię autora tej-że płyty nazwiskiem, które każdy zna. Doktor House nagrał płytę. A tak napraw-dę odtwórca roli najpopularniejszego le-karza świata – Hugh Laurie. 52-letni, arty-stycznie uzdolniony Anglik (jest też auto-rem dwóch książek) bardzo pozytywnie za-skoczył swoim muzycznym debiutem.

Płyta zatytułowana Let Them Talk za-wiera 15 utworów utrzymanych w klasycz-nym, bluesowym, czarnym klimacie z po-łudnia USA. W większości utworów do-minuje fortepian, bardziej w tle usłyszy-my gitarę, harmonijkę i saksofon. W par-tiach wokalnych swojego głosu użyczyły sławy światowej muzyki m.in. Tom Jones i Irma Thomas. Laurie na płycie odważył się wykonać covery utworów takich legend jak Robert Johnson, Ray Charles czy Lo-uis Armstrong. Aranżując je na własny spo-sób, dołożył świeżości i swojej dobrze już znanej charyzmy. Niski, chropowaty głos dodaje miejscami mroku, co w połączeniu z czarnym humorem, powszechnie panują-cym zresztą w bluesie, jest świetnym mate-riałem do posłuchania nie tylko dla fanów gatunku. Całość brzmi niezwykle przeko-nująco, Laurie śpiewa jakby mu się nigdzie nie spieszyło. Jest prawdziwie i z zamiło-waniem, a to najważniejsze.

Śpiewających i grających aktorów jest mnóstwo, ale po wnikliwym odsłuchaniu płyty Let Them Talk trudno jest mi określić, czy odtwórca roli House’a jest bardziej ak-torem czy muzykiem. Skoro ma tylu seria-lowych fanów z pewnością już niedługo bę-dzie znaczącą postacią na scenie bluesowej. / Rafał Ćwiertnia

ColdplayMylo Xyloto

9.12 – Londyn, 14.12 – Paryż, 15.12 – Kolonia... Koncerty Coldplay organizowa-ne w celu wypromowania nowego albumu zaplanowane są z kilkumiesiecznym wy-przedzeniem. Nic dziwnego – wcześniej

wydany singiel Every Teardrop is a Wa-terfall z klipem na YouTube osiągnął już w sumie ponad 20 mln odsłon, a jego remik-sy są grane na wszystkich imprezach. War-to też wspomnieć piosenkę z czarującym ty-tułem Paradise. 12 września 2011 pojawił się nowy klip, który w ciągu 2 tygodni ze-brał ponad 10 mln odsłon dzięki kreatyw-ności i twórczości zespołu. Opowiada on krótką historię o sympatycznym, bujającym w obłokach słoniu, który cierpi w zoo z po-wodu braku wolności. Pewnego dnia posta-nawia uciec na rowerze. Dociera do Afryki i odnajduje swoją rodzinę. Każdego może wzruszyć ta opowieść.

Największym zaskoczeniem dla fa-nów muzyki Coldplay jest gościnna obec-ność Rihany.Można ją usłyszeć w utworze Princess of China. Nie da się ukryć, iż jest to bardziej piosenka Rihany śpiewana wraz z Chrisem niż odwrotnie.

Słuchając Mylo Xyloto od razu można zauważyć nowe brzmienia Coldplay i cho-ciaż nie jest to tym, za co ich najbardziej cenię, słucha się ich naprawdę przyjemnie (szczególnie Charlie Brown oraz Major Mi-nus). Na albumie nie brakuje również utwo-rów w starszej stylistyce (Us Against The World, U.F.O.). Jednak odczuwa się tutaj trochę inny klimat – pełen radości, dynami-ki i świeżości. Nie wszyscy fani są jednak do tego pozytywnie nastawieni. Po pierw-szym odsłuchaniu może wydawać się, że ten album jest kompletnie o niczym oraz że brakuje mu określonego odbiorcy. Skła-niamy się do myśli, że Coldplay stracił wy-jątkowy melancholijny urok swoich me-lodii, które przyciągały słuchaczy i stał się bardziej naiwny i popowy. Być może jed-nak, że to my przyzwyczailiśmy się do de-presyjnych tekstów i nut pełnych żalu i nie chcemy przyznać się do braku głupich za-baw czy odrobiny szaleństwa? Coldplay ni-gdy nie udawał rock-bandu, ale to nie prze-szkadzało ich albumom odnosić rewelacyj-nych sukcesów. W ogóle to jest znakomi-ta muzyka – trochę niestandardowa (żadne-go zawodzenia gitar i popowych trendów), ale spokojna melodia połączona z prostym, lecz dotykającym uczuć tekstem – wszyst-ko, co jest potrzebne do odpoczynku dla ciała i duszy. To odsunięcie się od popular-nego stylu oznacza nie tylko zmiany, któ-re mogą być postrzegane w kontekście ne-gatywnym, lecz także rozwój. Mylo Xylo-to może nie przebije fantastycznego Viva la Vida or Death and All His Friends (czwarty album Coldplay – 2008), ale i tak długi czas spędzi na szczycie notowań najlepiej sprze-dających się albumów. No i nie ma się co dziwić, w końcu to niespotykanie dobra pro-dukcja. / Anastazja Zadorożna

mu

zyka

kultu

ra picia p

iwa

ComaCzerwony album

Podczas jednego z koncertów, promu-jącego płytę Coma Symfonicznie, Rogucki śmiał się, że wkrótce wydadzą płytę Coma śpiewa kolędy, a na lato Coma biesiadnie. Wtedy wydawało się to śmieszne, teraz chyba stało się rzeczywistością.

Zaczyna się dobrze. Klimatyczne basy, pływająca po nich gitara. Ale zaraz wcho-dzi… głos Roguckiego, z biegiem lat co-raz bardziej irytująco manieryczny. Nie na wszystkich piosenkach, ale bywa, że bar-dziej przypomina pijaka spod budki z pi-wem niż tego charyzmatycznego aktora, który na początku kariery oczarował całą Polskę piosenką Spadam. Pierwsza poło-wa albumu w ogóle bardziej przypomina solową cieniznę Loki – wizja dźwięku: mu-zyka całkiem, całkiem, ale w połączeniu ze śpiewem nie bardzo chce się tego słuchać, zwłaszcza od początku do końca. I jesz-cze to nawiązanie Czerwonym albumem do tego słynnego, genialnego Niemenowego! Może nieświadomie, nie wprost, ale jed-nak boli.

Ale może od początku. A ten, to dość nijakie Białe krowy i Na pół (czemu to wy-brali na singiel promujący? Niepojęte), lep-sze, ale wtórne La mala education, bardzo irytująca Angela. Potem zaczyna się robić coraz lepiej. W Deszczowej piosence Ro-gucki brzmi, jakby chciał naśladować Ser-ja Tankiana. Podobnie do stylu System of a Down, ale już balladowego skłaniają się nieco Gwiazdozbiory. 0Rh+ zaczyna się jak stara Coma (potem bardziej jak Ekhart). Niepotrzebne są aktorskie melorecytacje, ale piosenka ma dobry klimat i wreszcie jest długa (Coma chyba najlepiej sprawdza się w takich progresywnych utworach). Ale za to W chorym sadzie jest naprawdę do-bre, zaczyna się niepozornie, po czym na-stępuje charakterystyczne, rockowe ude-rzenie. Zdecydowanie mój faworyt. Woda leży pod powierzchnią, pomijając irytująco powtarzany refren, ma przyjemną comową psychodelię. Potencjał ma balladowa Los cebula i krokodyle łzy, ale czegoś tam wy-raźnie brakuje. Natomiast już kończącą pły-tę Jutro, choć też dosyć wtórne, brzmi cał-kiem nieźle.

Generalnie Czerwony album nie jest tym, czego się spodziewałem. A może po-winienem, biorąc pod uwagę, że Coma co-raz bardziej rozmienia się na drobne. Na-grali płytę średnią, miejscami dosyć dobrą, z dużym potencjałem, a czasem po prostu kiepską. Zgodnie z założeniami dostajemy materiał zróżnicowany, ale po wcześniej-szych albumach koncepcyjnych taki cha-

Trochę kultury?!

Page 22: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl22

kult

ura

lny

rozk

ład

jaz

dy

Stazione Termini1.12.2011 godz. 19.00Scena na Świebodzkim

Osąd13, 14, 15, 16.12.2011 godz. 19.00Scena na Świebodzkim

Gastronomia20, 21.12.2011 godz. 19.00Scena Kameralna TPW oparach absurdu rodzi się histo-ria miłości Gastronoma do keba-bu. Groteskowa akcja przedstawie-nia łączy w sobie piękno i wznio-słość romantycznej miłości, bez-interesowny komizm komedii del-l’arte oraz napięcie z filmów gro-zy klasy D. Gastronom niczym dr Frankenstein lub Pigmalion tworzy z mięsa kochankę swoich marzeń. Spragniony miłości jest w stanie posunąć się nawet do morderstwa. W karykaturalnej postaci Gastrono-ma odnajdujemy jednak cechy nie-szczęśliwego, pożądającego akcep-tacji mężczyzny.

Italia, amore mio!2.12.2011 godz. 19.00

Przygody małego M.7.12.2011 godz. 18.00

Edyta Stein. W pośpiechu do nieba 9, 10.12.2011 godz. 19.00

Świątynia. Dybuk – legendy żydowskie15.12.2011 godz. 19.00

Ucisz serce16, 17.12.2011 godz. 19.00 – premiera prasowa22.12.2011 godz. 19.00

Paul McCreesh – dyrygentSusan GilmoreBailey – sopranKaty Bray – altRichard Rowntree – tenorBen Davies – basWilliam Whitehead – organyChór Filharmonii WrocławskiejAgnieszka Franków-Żelazny – kierownictwo artystyczne3.12.2011 godz. 19.00Kościół Uniwersytecki

Gala operetkowa – koncerty wiedeńskieVladimir Kiradjiev – dyrygent Petra Halper-König – sopran Andreas Jankowitsch – barytonOrkiestra Symfoniczna Filhar-monii Wrocławskiej3, 4.12.2011 godz. 18.00 Sala koncertowa Filharmonii

Jacek Kaspszyk – dyrygentAleksander Gawryluk – fortepianOrkiestra Symfoniczna Filhar-monii Wrocławskiej9.12.2011 godz. 19.00Sala koncertowa Filharmonii

Mirosław Herbowski – fortepian PhilharmoniaQuartett BerlinDaniel Stabrawa – kierownik ar-tystyczny10.12.2011 godz. 18.00Sala koncertowa Filharmonii

Jean-Michaël Lavoie – dyrygentDiego Tosi – skrzypceOrkiestra Symfoniczna Filhar-monii Wrocławskiej16.12.2011 godz. 19.00Sala koncertowa Filharmonii

Polska-Dania – powitanie no-wej Prezydencji w EU17.12.2011 godz. 18.00 Sala koncertowa Filharmonii

Claudio Cavina – dyrygentRobartaMameli – sopranFrancesca Lombardi – sopranAndrea Arrivabene – kontratenorLuca Dordolo – tenorWrocławska Orkiestra Baroko-wa18.12.2011 godz. 18.00Sala koncertowa Filharmonii

Trio Solistów LeopoldinumChristian Danowicz – skrzypceMichał Micker – altówkaMarcin Misiak – wiolonczela18.12.2011 godz. 18.00Muzeum Pana Tadeusza

Wieczór kolęd – Cicho, cicho Pastuszkowie27, 28.12.2011 godz. 19.00Sala koncertowa FilharmoniiKoncerty sylwestrowe30.12.2011 godz.19:0031.12.2011 godz. 18.00 i 20.30

Trochę kultury?!

SCENA KAMERALNABlanche i Marie2, 3, 4, 6.12.2011 godz. 19.00

Małe Zbrodnie Małżeńskie9, 10, 11.12.2011 godz. 19.00

Farinelli16, 17.12.2011 godz. 19.00

CZYNNE PONIEDZIAŁKICZYTANIEMOJA ABBAreż. Tomasz Man19.12.2011 godz. 19.00

Okno na parlament28, 29.12.2011 godz. 19.00

Smycz31.12.2011 godz. 20.00 – spektakl sylwestrowy

SCENA NA ŚWIEBODZKIMLINCZ: Pani Aoi. Wachlarz.Szafa3.12.2011 godz. 19.004.12.2011 godz. 16.00 i 19.00

CZYNNE PONIEDZIAŁKIMAGIEL SZTUKMagiel literacki z Magdaleną Grzebałkowską5.12.2011 godz. 19.00

Utwór o matce i ojczyźnie7, 8.12.2011 godz. 19.00

Ziemia Obiecana20, 21, 22.12.2011 godz. 19.00

Szajba28, 29, 30.12.2011 godz. 19.00

Page 23: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

23NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl

O!powiadanie

W karczmie Pod suchym gar-dziołkiem stukały kufle, lało się piwo, mnożyły rozmo-

wy, tworzące niezrozumiały bełkot. Je-dynie głos chudego zakonnika zwycię-żał wrzawę i zyskiwał spore grono słu-chaczy.

- Tedy ja mu mówię: „Maćko! Toć ty się Boga nie boisz?!” - Ubrany w czarny habit mężczyzna grzmiał weso-ło znad stołu – A on mi...

Huknęły drzwi.- Ojcze Piotrze! Czort! Czort we

wsi!Cisza rozeszła się niczym siarczy-

sty pierd.- Na Pana Naszego, Jezusa Chrystu-

sa! Wojciechu, zastanów się dwa razy, co mówisz...

- Skrzydła, rogi i zębole jak ta ława długie! Do tego czorny cały!

Niespokojny pomruk wypełnił izbę.- Wojciechu, spiłeś się znowu i

krzak cię wystraszył – uciął kapłan.- Taak?! To flaki moim wieprzom

krzok wybebeszył?!Ludzie zaczęli wiercić się nerwo-

wo.- Zapewne wilk, mój miły, ale do-

brze, prowadź na miejsce. Tomaszu – zwrócił się do potężnego parobka pod-pierającego ścianę - zbierz dziesię-ciu chłopa, łapcie za widły i szybko za nami. Dziesięciu to tyle ile masz pal-ców, Tomaszu – dodał widząc wysiłek na twarzy rozmówcy. - A młody Maryś niech pośle po Brata Alberta i wyłoży mu sytuację.

***Grupa ludzi przykucnęła za krzaka-

mi nieopodal chlewu. Kilka martwych świń walało się po podwórzu. W pół-mroku, przy korycie coś się poruszało.

- Mały ten twój czart Wojciechu – powiedział ksiądz, wyciągając sztylet. Ostatnie promienie zachodzącego słoń-ca odbijały się w klindze.

- Piekielnik się skarlił i podstępem chce nas zajść!

- Może, może... Obaczymy. Zacze-kamy jeszcze na brata Alberta.

- Gdzie nam cze-kać! Bić diabelstwo! - Młody osiłek wysko-czył przed szereg.

- Janko! Stój! Ja-sna... Panienko! Bie-gniemy, nim go co pożre!

Wojownicy, z wy-razami twarzy god-nymi wspomnianego diabła, wypadli przed koryto. Kundel ode-rwany od wieczerzy, rzucił im pogardliwe spojrzenie i wrócił do posiłku – jednej z za-krwawionych macior.

- Yyy... To on?- In nomine Pa-

tris, et Fili, et Spiri-to Sancti – mnich wy-konał nad psem znak krzyża – Amen. Na pewno żaden demon, bo nie drgnął nawet na Imię Pańskie.

- Moja stodoła! - wrzasnął Woj-ciech.

- Co?Kłęby ciemnego dymu wypływa-

ły spomiędzy starych desek, a po strze-sze wiły się już pierwsze języki ognia. Chłopi chwycili wiadra leżące koło chlewu i zaczęli rozglądać się za stud-nią.

- Stać! Nie gasić!Przystanęli.- Zgłupiałeś do reszty?!- Tam tylko teściowa, żona z dzieć-

mi na jagodach!- Na imię Pańskie! Mów gdzie stu...Dach rozprysł się, wzniecając

chmurę iskier i jego kawałki poszy-bowały w górę, niczym drobne wyka-łaczki. Uskrzydlona jaszczura, wielko-ści dużego konia, unosiła się nad gore-jącymi szczątkami. Czarna łuska błysz-czała w poświacie płomieni, a z dra-pieżnego pyska zwisała jakaś człeko-podobna postać.

Rozległ się stukot rzucanej bro-

ni. Chłopi rozbiegli się z kurwami na ustach. Przed bestią pozostał sam ka-płan, ściskając kurczowo sztylet.

- Boże...Ciemne oczy poczwary utkwione

były w małej postaci. Piotr czuł strach, narastający strach. Gad prychnął w jego stronę gryzącym dymem i mach-nąwszy skrzydłami, odleciał.

Po chwili, pędząc piaszczystą ścież-ką, przybiegł brzuchaty Brat Albert. Rozejrzał się po pobojowisku i pod-szedł do zastygłego w bezruchu kapła-na.

- Smok?- Smok.Chwila milczenia.- Zjadł kogoś? Pochwycił?- Teściową Wojciecha.- Ach...Chwila ciszy.- Jezusie, a mały był tak rozkosz-

ny… - westchnął Albert.- Co? C.d.n.

Baśnie z klasztoru

Smoczątko – cz. 1WÓJCIK (WWW.WPIEPRZY.PL)

Page 24: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

Raz

to u

Wieni

Pietrowy-

cza święta nastały tak szybko,

że aż mu na stopę nadepnęły.

trzymaj

poziom

Co należy zaśpiew

ać gościom, którzy

odwiedzają nas nieoczekiw

anie w św

ięta?

A jaka jest ulubiona kolęda

pracowników

izby wytrzeźw

ień?

Jaka jest ulubiona kolędabyw

alców izby w

ytrzeźwień?

Jaka jest ulubiona kolęda policjantów?

Jaką kolędę nucą niemow

lęta?

„Czym

prędzej się w

ybierajcie...”

„Lulajże Jezuniu...”.

„W żłobie leży,

któż pobieży...”

„Cicha noc”

„Dzisiajw

bet...lejem.”

Ksiądz chodzący po kolędzie, dzw

oni do drzwi m

ieszkania.- C

zy to ty, aniołku? - pyta kobiecy głos zza drzwi.

- Nie, ale jestem

z tej samej firm

y!

W grudniu Jasio napisał pocztów

kę do Mikołaja:

- Mikołaju! M

am biednych rodziców

. Proszę Cię,

przynieś mi row

er górski i klocki Lego.N

a poczcie jedna z urzędniczek niechcący prze-czytała pocztów

kę Jasia. Zrobiło jej się sm

ut-no i pokazała ją kolegom

z pracy. Wszyscy po-

stanowili zrobić Jasiow

i niespodziankę. Złożyli

się na klocki Lego i wysłali m

u je w paczce. Po

świętach ta sam

a urzędniczka czyta drugi list od Jasia:

- Mikołaju, dziękuję za klocki. R

ower pew

nie ukradli na poczcie.

3 studentów opow

ia-da sobie o w

raże-niach z Sylw

estra. - Ja chłopaki byłem

na M

ajorce - mów

i pierw

szy - jaki wy-

pas!!! Plaża, drinki, dziew

czyny w bikini...

- A ja byłem

w A

l-pach - m

ówi drugi -

śnieg po pas, nar-ty, a jakie panienki...

mm

mm

- N

o stary a ty gdzie byłeś? - pyta m

ilczą-cego dotąd trzeciego

żaka.- C

hłopaki ja byłem

w tym

samym

pokoju co w

y, ale ja nie pali-łem

tego świństw

a...

Przed Bożym

Narodzeniem

ksiądz spotyka dw

óch punków.

- Przyszlibyście chłopcy choć raz do kościoła zobaczyć szop-

kę, pośpiewać kolędy...

Punki wybuchają śm

iechem.

- Brudasy! S

korzystalibyście chociaż z w

anny - mów

i obrażo-ny ksiądz i odchodzi.

Po chwili punk pyta kum

pla:- Ty, co to jest w

anna?- N

ie wiem

, nigdy nie byłem w

kościele.

Page 25: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

25NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl

Po latach nieobecności polskiej piłki reprezentacyjnej we Wro-cławiu (nie licząc rozegranego

w 2008 roku meczu eliminacyjnego do Mistrzostw Świata 2010 Polska-Słowenia, zorganizowanego na nienadającym się do przeprowadzania tej rangi spotkań stadio-nie przy ul. Oporowskiej) do naszego mia-sta zjechały gwiazdy futbolu światowego formatu. Formę kadrowiczów Francisz-ka Smudy sprawdzić mieli czterokrotni mistrzowie świata, posiadający w swych szeregach zawodników triumfatorów Ligi Mistrzów, piłkarzy stanowiących o sile czołowych klubów europejskich, czyli re-prezentacja Włoch.

Aura panująca w dniu Narodowego Święta Niepodległości nie zachęcała do wychodzenia z domu, jednak dla prawdzi-wego kibica niestraszne są żadne warun-ki atmosferyczne. Krótko po godzinie 18, ciepło ubrany, zaopatrzony zarówno w bi-let, jak i niezbędnik prawdziwego ultrasa - koszulkę (tę z orzełkiem!), szalik i czapkę w barwach biało-czerwonych, udałem się pod Galerię Dominikańską, by jedną ze specjalnie uruchomionych na tę okazję li-nii tramwajowych dojechać na nowo wy-budowany Stadion Miejski – arenę przy-szłorocznych zmagań Mistrzostw Europy. Wyczuwalna w powietrzu atmosfera na-pięcia i niecierpliwego oczekiwania spotę-gowana została przez grupy kibiców wsia-dające na kolejnych przystankach. Wypeł-niony po brzegi pojazd dotarł wreszcie do celu, a po krótkim spacerze moim oczom ukazał się stadion. Obiekt robił imponu-jące wrażenie, zachwycał swą wielkością i rozmachem, z jakim inwestycja ta zosta-ła zrealizowana.

Po obowiązkowym przeszukaniu, ja-kiemu byłem zmuszony poddać się za-równo przed bramą stadionu, jak i przy wejściu na odpowiednie sektory, a także po sprawdzeniu biletu, mogłem wreszcie zasiąść na trybunach i od wewnątrz po-

dziwiać piękno stadionu, który w niczym nie ustępuje najpiękniejszym europejskim arenom. O 20.45 każde krzesełko było już zajęte, a niespełna 43 tysiące widzów od-śpiewało Mazurka Dąbrowskiego. Chwi-lę później piłkarze byli już gotowi do roz-poczęcia meczu, pierwszy gwizdek i... za-częło się!

W początkowej fazie meczu reprezen-tanci Polski odważnie ruszyli do ataku, spychając Włochów do obrony. Jednak akcje, w rozgrywaniu których prym wie-dli trzej zawodnicy Borussii Dortmund - Błaszczykowski, Piszczek, Lewandow-ski, a także wspomagający ich Obraniak i Peszko, kończyły się najczęściej przed polem karnym przeciwnika, przerywane przez dobrze zorganizowaną obronę prze-ciwnika, a jakiekolwiek strzały dobrze bronił Buffon.

Ze stałych fragmentów, tak często ćwiczonych przez naszych kadrowiczów na treningach, nie było żadnego pożyt-ku. Na nic również zdało się wsparcie pły-nące z trybun – gromkie Polska, Polska,a także My chcemy gola (...) nie odczaro-wały bramki strzeżonej przez włoskiego golkipera. Czego nie potrafili nasi piłka-rze, dokonali zawodnicy z Półwyspu Ape-nińskiego. W 30 minucie spotkania, po prostej stracie przed naszą strefą obron-ną, piłkę przejął Mario Balotelli, dostrzegł źle ustawionego w tej sytuacji Wojciecha Szczęsnego i pół-strzałem, pół-lobem po-konał bramkarza Polaków, strzelając tym samym swojego pierwszego gola w repre-zentacji. Do końca pierwszej połowy sytu-acja nie uległa już zmianie i reprezentan-ci Polski w minorowych nastrojach uda-li się do szatni.

Kibice, którzy mieli nadzieję na po-prawę gry i odrobienie strat w drugiej po-łowie, srogo się zawiedli. Po przerwie to Włosi ruszyli do ataku, raz po raz nękając naszą formację obronną, lecz swoje kolej-ne szanse marnował Balotelli. Polakom

w ciągu kwadransa udało się przeprowa-dzić tylko jedna akcję, w dodatku nie-wykorzystaną przez Eugena Polanskie-go. Natomiast starania Squadra Azzurra przyniosły efekt w 60 minucie. Dośrod-kowanie w pole karne Balotelli’ego, fa-talnie mija się z piłką Głowacki i Giam-paolo Pazzini umieszcza piłkę w siatce między nogami Wojciecha Szczęsnego. Druga stracona bramka uciszyła trybuny i wzmacniła tylko irytację kibiców, która swe apogeum osiągnęła w 84 minucie. Po faulu w polu karnym na Robercie Lewan-dowskim do jedenastki podszedł Błasz-czykowski, jednak jego słaby i bardzo czytelny strzał bez najmniejszych proble-mów obronił Buffon. Część rozsierdzo-nych kibiców nie czekała na zakończenie spotkania i ostentacyjnie wychodząc ze stadionu, wyraziła swoje niezadowolenie z przebiegu meczu. Ci, którzy poczekali do końcowego gwizdka, pożegnali kadro-wiczów gwizdami. Warto również zazna-czyć, że fani reprezentacji dobitnie dali do zrozumienia, co sądzą o braku Godła RP na koszulkach naszych reprezentantów. Okrzyki Gdzie jest orzeł? na przemianz niecenzuralnym określeniami dotyczą-cym PZPN-u były skandowane przez cały czas trwania spotkania.

Powrót zatłoczonymi tramwajami skłonił mnie do głębokich przemyśleń do-tyczących formy naszej reprezentacji. Po-lacy w ostatnich potyczkach nie wygrali żadnego meczu przeciwko uczestnikowi Euro 2012. Grają słabo, popełniają proste błędy w obronie, szwankuje atak pozycyj-ny – coś, na co szczególny nacisk miał po-łożyć Franciszek Smuda. Czasu pozosta-ło niewiele, więc należy ostro wziąć się do pracy na treningach, bo europejski poziom na razie zaprezentował tylko wrocławski stadion. Przyszła pora, by do pięknej are-ny dołączyła atrakcyjna i skuteczna gra naszych kadrowiczów.

Polska - Włochy

Czy 11 listopada okazał się szczęśliwy dla naszej reprezentacji? Zachęcamy do prze-czytania relacji z tego wydarzenia!

TOMASZ MARKOWSKI

Page 26: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011

NGS B.e.s.t. | grudzień 2011 | best.ue.wroc.pl26

ww

w.s

xc.h

u

Trzymaj formę!TOMASZ MAROWSKI

Każdy dbający o swą sprawność fizyczną z pewnością wie, iż okres zimowy jest szcze-gólnie ważny dla rozwoju kondycji. Aby, w przeciwieństwie do polskich drogowców, być właściwie przygotowanym, poznajcie 5 niezawodnych sposobów na utrzymanie formy właśnie zimą!

1. Nie leń się!

Lenistwo jest najgorszym wrogiem wszystkich planów – również, a może w szczególności, tych treningowych. Codziennie powtarzając sobie zacznę od jutra, albo dziś mi sie nie chce, nie osiągniesz niczego. Weź się w garść i zadbaj o pozytywną motywację. Po-staw sobie cel, do którego osiągnięcia masz zamiar dążyć, opracuj plan i za-cznij go realizować. Dzisiaj. Teraz.

2. Ruch przede wszyst-kim.

Może zamiast gnuśnieć przed kom-puterem, przeglądając Facebooka i trwoniąc czas, warto wstać sprzed mo-nitora i zaczerpnąć odrobiny świeżego powietrza? Krótki, codzienny spacer z pewnością, niczym Red Bull, ożywi za-równo umysł, jak i ciało. Zastane mię-śnie ucieszą się również, gdy od cza-su do czasu zrezygnujesz z jazdy samo-chodem bądź komunikacją miejska, a do pracy, szkoły czy na spotkanie do-trzesz o własnych siłach.

3. Zapisz się na siłow-nię lub basen.

Panująca za oknami zimowa aura powoduje, że na samą myśl o wyjściu z domu dostajesz drgawek? Jeśli jesteś osobą ciepłolubną, alternatywą dla ak-tywności na świeżym powietrzu może być siłownia lub basen. Zakup, chociaż na próbę, miesięcznego karnetu może okazać się strzałem w dziesiątkę - nie tylko zmobilizuje Cię do regularnych ćwiczeń, ale także umożliwi konsulta-cję programu treningowego z wykwali-fikowanymi trenerami.

4. Uprawiaj sporty zi-mowe.

Twierdzisz, że zima powinna trwać dziewięć miesięcy w roku (pozosta-łe trzy ostatecznie poświecisz na wa-kacje), a padający śnieg i temperatury poniżej zera uznajesz za swoje natural-ne środowisko? Jeżeli tak, to nie mu-szę chyba pisać, żebyś poddał się białe-mu szaleństwu. Przecież i tak już śmi-gasz na nartach, łyżwach czy snowbo-ardzie, prawda?

5. Jesteś tym, co jesz.

W okresie świąteczno-noworocz-nym jeszcze silniej niż to zazwyczaj bywa, narażeni jesteśmy na pokusę obżarstwa - suto zastawione stoły ku-szą wyglądem i zapachem przepysz-nych potraw. Jednak aby rok 2012 nie został rozpoczęty z dodatkowym bala-stem, którego trudno będzie sie później pozbyć, poskrommy od czasu do czasu swój apetyt i zadbajmy o prawidłową dietę. Może warto sobie odmówić ko-lejnego kawałka ciasta?

Stosowanie tych kilku prostych za-sad z pewnością pozwoli Ci utrzymać swe ciało w dobrej formie tak, by wraz z początkiem wiosny móc zacząć ćwi-czyć jeszcze intensywniej.

ww

w.sxc.hu

Szport

Page 27: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011
Page 28: NGS B.e.s.t. | Grudzień 2011