16
Marcus Luttrell James D. Hornfischer NAVY SEAL NA WOJNIE „Rewelacyjna, trzymająca w napięciu książka o wojnie, poświęceniu i prawdziwym braterstwie broni”. Naval operator GROM-u

Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Nowa książka autora amerykańskiego bestsellera "Przetrwać Afganistan" Marcus Luttrell jako jedyny przeżył słynną afgańską operację Redwing. Brał udział w kluczowych bitwach wojen w Afganistanie i Iraku. Dla amerykańskich żołnierzy stał się niedoścignionym wzorem. W swojej książce wspomina najtrudniejsze chwile wojennego piekła, przez które musiał przejść. Wspomina też przyjaciół z oddziału, którzy oddali życie w walce. Opowiada o Chrisie Kyle’u, legendarnym snajperze, który zginął w ojczyźnie z ręki zamachowca, co tylko potwierdza prawdę, że prawdziwy SEALs nigdy nie schodzi z linii ognia. Wspomnienia Luttrella z operacji Redwings posłużyły za kanwę hollywoodzkiego filmu, "Lone Survivor", w którym główną rolę gra Mark Wahlberg.

Citation preview

Page 1: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

„Najpierw usłyszałem, jak pociski z trzaskiem uderzają w ziemię i ściany dookoła nas. Dopiero później dotarło do mnie echo samych wystrzałów. (…)

Strzały padały z naszej lewej strony, gdzieś z wyższych pięter pogrążonych w mroku budynków. Strzelcy mieli nad nami przewagę.

Z ulicy nie sposób było ustalić, gdzie się znajdują. Zmuszeni do ukrycia się, nie mogliśmy odpowiedzieć w zdecydowany sposób na ich ostrzał. (…)

Z lewej strony mieliśmy dwóch lub trzech strzelców. Kula z ostrym wizgiem odbiła się za nami rykoszetem. Kolejna świsnęła tuż nad moją głową i zrobiła dziurę w ścianie. W twarz uderzyły mnie kawałki gruzu”.

Marcus Luttrell jako jedyny przeżył słynną afgańskąoperację „Czerwone Skrzydło”. Brał udział w kluczowych bitwach wojen w Afganistanie i Iraku. Dla amerykańskich żołnierzy stał się

niedoścignionym wzorem.

W swojej książce wspomina najtrudniejsze chwilewojennego piekła, przez które musiał przejść.

Wspomina też przyjaciół z oddziału, którzy oddali życie w walce.Opowiada o Chrisie Kyle’u, legendarnym snajperze, który zginął

w ojczyźnie z ręki zamachowca, co tylko potwierdza,że prawdziwy SEALs nigdy nie schodzi z linii ognia.

Nowa książka autora amerykańskiego bestselleraPrzetrwałem Afganistan.

Wspomnienia Luttrella z operacji „Czerwone Skrzydło” posłużyły za kanwę hollywoodzkiego lmu Lone Survivor,

w którym główną rolę zagrał Mark Wahlberg.

Cena 39,90 zł

Marcus LuttrellJames D. Hornfischer

Marcus Luttrell Jam

es D. Hornfischer

NAVY SEAL NA WOJNIE

„Rewelacyjna, trzymającaw napięciu książka o wojnie,poświęceniu i prawdziwym

braterstwie broni”.Naval

operator GROM-u

Page 2: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

Luttrell_Na linii ognia.indd 2 2013-07-05 13:17:58

Page 3: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

Marcus luttrell współpraca James D. Hornfischer

na linii ogniaNavy SEAL na wojnie

tłumaczenie Mariusz Gądek

Kraków 2013

Luttrell_Na linii ognia.indd 3 2013-07-05 13:17:58

Page 4: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

Książki z dobrej strony: www.znak.com.plSpołeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected] Wydanie I, Kraków 2013Druk: Drukarnia Abedik S.A., Poznań

Tytuł oryginałuService. A Navy SEAL at war

Copyright © 2012 by ST5 LLC

Copyright © for the translation by Mariusz Gądek

Projekt okładkiMagda Kuc

Fotografia na pierwszej stronie okładki© US Navy/DOD

Opieka redakcyjnaJulita CisowskaPrzemysław PełkaArtur Wiśniewski

KorektaBarbara Gąsiorowska

Opracowanie typograficzneIrena JagochaDaniel Malak

ŁamanieIrena Jagocha

ISBN 978-83-240-2425-4

Luttrell_Na linii ognia.indd 4 2013-07-05 13:17:59

Page 5: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

23

r o z d z i a ł 1

Jeszcze jedna runda

W każdym zespole, a zwłaszcza w ekipie gotowych na wszystko, mających do wykonania trudną misję osób, zawsze można znaleźć mniejsze grupki ludzi, którzy trzymają się ze sobą bardzo blisko i wspierają się wzajemnie bez względu na okoliczności. Tak właś-nie jest z tymi, którzy stanowią trzon mojego świata. Baza desan-towa marynarki wojennej w Coronado, baza wszystkich teamów SEALsów o nieparzystych numerach, znajduje się tuż przy plaży, zaledwie kilka kroków od wód Pacyfiku. W Coronado rodzą się SEALsi, tam zbliża nas do siebie siła, która po części wypływa z naszych charakterów, a po części z naszej wrażliwości. Przycią-gamy się nawzajem jak magnesy.

Jednym z najbliższych mi ludzi jest JT. Pochodzi z Iowa, jest twardy jak głaz, ma około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i sta-nowi ideał sprawności oraz siły dla każdego mężczyzny. Jest nie tylko mistrzem w triatlonie, ale również jednym z najlepszych ko-mandosów SEALs. Słynie z ciętego dowcipu i niesłychanej skutecz-ności w każdym rodzaju walki – to facet, którego zawsze dobrze

Luttrell_Na linii ognia.indd 23 2013-07-05 13:17:59

Page 6: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

24

część piErWSz A . JAK WALcz y My

mieć po swojej stronie, czy to podczas misji bojowej, czy to w trak-cie bójki w prowincjonalnym barze. Ze względu na swój niezwy-kły charakter JT w większości sytuacji jest naszym zwiadowcą. Otwarty i pozytywnie nastawiony, jest gotów sprostać wszystkim konsekwencjom, jakie ściąga na nas jego niepohamowana skłon-ność do żartów. Jest taki, od kiedy go znam.

Boss również stanowi ważną część naszego kręgu. Pochodzi z Arizony i razem ze mną był w jednej łodzi podczas BUD/S, kursu szkoleniowego, który kształtuje płetwonurków, a zanim oświad-czył się swojej przyszłej żonie, mieszkał razem z JT. Obaj są ze sobą tak mocno związani, że JT żartował sobie nawet z Amy, na-rzeczonej Bossa, że żadnego ślubu nie będzie, dopóki oni dwaj nie wezmą najpierw rozwodu. Boss jest prawdziwym wolnym duchem. Potrafię sobie wyobrazić, że mógłby zawędrować nawet do staro-żytnej Grecji i zamieszkać na chwilę w ciele spartańskiego hopli-ty oblężonego w wąwozie pod Termopilami. Czasami wydaje mi się, że ten doskonały spadochroniarz i piekielnie dobry strzelec urodził się w niewłaściwej epoce.

Do naszej ekipy należy również mierzący blisko 2 metry Josh. Ten obdarzony dużą siłą i inteligencją prowincjusz z Luizjany po ukończeniu Akademii Marynarki Wojennej przystąpił do kursu BUD/S. Ukończył go z grupą 232, tuż przede mną i Morganem, na-stępnie służył w kilku plutonach, aż postanowił zrobić sobie prze-rwę, by dokończyć studia na Uniwersytecie Columbia. Potem jed-nak powrócił do swoich i służył z najlepszymi. W relacjach między nami istnieje jednak pewien dynamizm i na nikim nie polegam podczas akcji tak bardzo jak na swoim bracie bliźniaku Morganie.

JJ należy do grona nielicznych Afroamerykanów pośród SEALsów. Wywodzi się z Oklahomy, ale twierdzi, że jego do-mem jest Teksas. Karierę rozpoczynał w mojej pierwotnej jednost-ce SEAL Delivery Vehicle Team 1 (SDVT-1), gdzie był najlepszym

Luttrell_Na linii ognia.indd 24 2013-07-05 13:17:59

Page 7: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

25

rozDziAł 1. JESzczE JEDNA ruNDA

nurkiem głębinowym. Nosił pseudonim Underwater Brother (Pod-wodny Brat) i był z niego kawał niezłego skurwysyna. Solidny operator i diabelnie skuteczny strzelec, JJ służył razem ze mną niemal przez całą moją karierę. Nieraz w tym czasie znajdowałem się o krok śmierci. Żyję tylko dzięki temu, co zrobił wówczas JJ.

Jest oczywiście jeszcze Morgan, mój o siedem minut starszy brat bliźniak. On i  ja jesteśmy praktycznie nierozłączni. Kiedy leżałem ranny w górach Afganistanu, a media donosiły, że praw-dopodobnie zginąłem, Morgan po prostu czuł, że to nieprawda. Chodził pośród tłumu przyjaciół, ale także zupełnie obcych lu-dzi, którzy zebrali się na naszym rodzinnym ranczu niedaleko Huntsville w Teksasie, i zapewniał wszystkich z całą stanowczoś-cią, że wciąż żyję. Powtarzał bez przerwy:

– Jeśli nie znaleźli jego ciała, to znaczy, że jeszcze nie zginął.Po prostu to wiedział. Tak to już jest między bliźniakami. Częs-

to mówimy, że będziemy ze sobą „from the womb to the tomb” (od kołyski aż po grób) – w skrócie FTWTTT.

SEALsi tworzą jedną dużą społeczność, ale tych kilku facetów stanowi sedno mego świata. Po powrocie z operacji „Czerwone Skrzydło” potrzebowałem jedynie spędzić trochę czasu w ich to-warzystwie, aby z powrotem stanąć na nogi. Wspólnie przelewali-śmy krew, pot i łzy. Dzieliliśmy te same kwatery, przechodziliśmy przez te same cykle treningowe i braliśmy udział w tych samych misjach. Bez względu na to, na jakiej pozycji się znajdowałem, zawsze wiedziałem, że jeden z nich mnie osłania. Im dłużej się znaliśmy, tym bardziej byliśmy świadomi, że każdy nasz wspól-ny dzień może być ostatni. Dlatego żyliśmy, jakby jutra miało nie być.

Nigdy nie było okazji o tym zbyt często mówić, ale aż do tamtej operacji żyliśmy z Morganem w przekonaniu, że nigdy nie zdoła-my dociągnąć do czterdziestki. Że prędzej czy później na pewno

Luttrell_Na linii ognia.indd 25 2013-07-05 13:17:59

Page 8: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

26

część piErWSz A . JAK WALcz y My

coś nam się przydarzy. Że zginiemy w blasku chwały, a pamięć o nas zachowają jedynie najbliżsi towarzysze broni.

I tam, w Afganistanie, prawie mi się to udało. Miałem szczęście, że wyszedłem stamtąd żywy. Ale bez chwili wahania zamieniłbym mój bezpieczny powrót do domu na możliwość przywrócenia ro-dzinie jednego z poległych tamtego dnia kolegów.

27 czerwca 2005 roku w górach Hindukusz, ponad 3000 me-trów nad poziomem morza, nasz czteroosobowy oddział zwiadow-czy wyruszył na misję mającą na celu zabicie lub pojmanie wyso-kiego rangą przywódcy talibów. Następnego dnia nasza pozycja została odkryta przez pasterzy kóz, którzy natknęli się na nas wraz ze swym stadem. Zaczęliśmy się zastanawiać, co z nimi zrobić – zabić czy puścić wolno – i ostatecznie górę wzięła litość. Wkrótce po tym, jak ich uwolniliśmy, pasterze wydali nas wrogom. Zosta-liśmy natychmiast zaatakowani przez grupę dobrze uzbrojonych i świetnie wyszkolonych talibskich bojowników, którzy w dodat-ku byli nieźle wkurzeni tym, że weszliśmy na ich teren. Otoczeni przez przewyższające nas liczebnie siły, postępowaliśmy zgodnie z tym, czego nauczono nas na szkoleniu, poruszaliśmy się wszy-scy razem, walczyliśmy z zachowaniem dużej dyscypliny, wycofu-jąc się – a głównie padając – za stromą ścianę skalną. Ostrzeliwu- jąc się miarowymi, oszczędnymi seriami, zdjęliśmy wielu prze-ciwników, ale nie byliśmy już w stanie wytrzymać dalszej wy-miany ognia.

Danny Dietz, nasz operator łączności i cholernie dobry SEALs, został wielokrotnie postrzelony i zmarł na moich rękach. Nasz do-wódca kapitan Michael Murphy opuścił swoją kryjówkę, by we-zwać przez radio pomoc, choć wiedział, że przypłaci to życiem. Główny snajper Matt Axelson walczył jak lew, nawet kiedy został już postrzelony w głowę. Obaj rozdzieliśmy się, kiedy niedaleko nas wybuchł pocisk wystrzelony z granatnika przeciwpancernego

Luttrell_Na linii ognia.indd 26 2013-07-05 13:17:59

Page 9: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

27

rozDziAł 1. JESzczE JEDNA ruNDA

RPG. Próbowałem odnaleźć Axe’a – nie chciałem być sam – ale on już nie żył.

Ci ludzie dali z siebie wszystko, co mieli, i jeszcze trochę. Ni-gdy się nie poddali. Będziemy o nich zawsze pamiętać. Niech Bóg ma ich w swojej opiece.

Po tym jak wdrapałem się do kryjówki w skalnej rozpadlinie, straciłem na moment przytomność. Odzyskawszy ją, zorientowa-łem się, że jestem niemal pogrzebany pomiędzy dwoma stromymi zboczami. Gdy opatrywałem swoje rany, kryjąc się przed talibami, którzy przeczesywali w poszukiwaniu nas okoliczne góry, z misją ratunkową wysłany został śmigłowiec Chinook. Transportujący szesnastu ludzi helikopter zakończył swój lot podczas podchodze-nia do lądowania, kiedy został trafiony pociskiem RPG wystrze-lonym przez młodego talibskiego bojownika. Pocisk wpadł do środka maszyny przez otwartą tylną rampę. Śmigłowiec natych-miast rozbił się o ziemię, zabijając wszystkich, którzy znajdowali się na pokładzie.

Ciężko ranny pośrodku absolutnego pustkowia, wycieńczony z powodu utraty krwi, zimna i odwodnienia, zacząłem się mod-lić. I wtedy pojawiła się zupełnie niezwykła grupa wybawców: członkowie pasztuńskiego plemienia, które nie było lojalne wo-bec talibów. Zaopiekowali się mną, zabrali mnie do swojej wioski i chronili jak swego.

Jak się okazało, Bóg wysłuchał moich modlitw. Powierzył moje życie w ręce Sarawy, plemiennego lekarza, oraz Gulaba, syna jed-nego z przywódców wioski, który strzegł mnie przez cztery dni, aż z odsieczą przybyli moi towarzysze, tak jak czynią to zawsze, gdy zaginie jeden z nas.

Po doniesieniach o zupełnie bezprecedensowych stratach, jakie ponieśliśmy tamtego dnia, mój powrót do domu stał się dużym wydarzeniem. Tuż przed tym, jak wylądowałem w San Antonio,

Luttrell_Na linii ognia.indd 27 2013-07-05 13:17:59

Page 10: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

28

część piErWSz A . JAK WALcz y My

JJ odebrał telefon od dziennikarki z ogólnokrajowej stacji telewi-zyjnej. Nalegając na to, by mogła ze mną rozmawiać jako pierw-sza, i domagając się wywiadu na wyłączność, powiedziała JJ-owi:

– Ludzie tego chcą.JJ odparł jej spokojnym, lecz stanowczym tonem: – Proszę po prostu przekazać ludziom nasze podziękowania.

Nic więcej nie trzeba mówić.Dziennikarka proponowała mu nawet pieniądze, ale JJ się roz-

łączył, a ona i tak natychmiast weszła na antenę, ubarwiając rela-cję zmyśleniami własnego autorstwa.

Około pół godziny później mój samolot podjechał do termi-nalu i utykając, zszedłem na płytę lotniska do czekających na mnie braci. Dzięki nim zacząłem życie na nowo. Podczas cztero-godzinnej drogi z lotniska do domu emocje były we mnie jeszcze zbyt świeże i nie byłem w stanie zbyt wiele mówić. Jednak wy-starczyła mi już sama obecność tych ludzi, ich widok przypomi-nał mi, jaki powinienem być. Odczuwałem przemożną potrzebę, by odzyskać równowagę, by znów stać się taki jak oni. Kiedy mój organizm będzie gotowy, pożegnam się z  lekarzami i z powro-tem wsiądę na tego konia. Dołączę do kolejnego teamu SEALsów, wybuchnę wraz z moimi kumplami dzikim śmiechem i zrobię to, do czego stworzony jest każdy komandos: wyruszę na kolejną wojnę.

Zaledwie trzy tygodnie po moim powrocie do domu Morgan otrzymał nowe rozkazy. Miał dołączyć do SDVT-1 na Hawajach. Zawsze tak jest: gdy tylko udaje nam się spotkać, jeden z nas na-tychmiast musi wyjechać w jakieś inne miejsce. Tak dzieje się za każdym razem, czy to w Afganistanie, czy w Teksasie, w Iraku lub na Hawajach.

Luttrell_Na linii ognia.indd 28 2013-07-05 13:17:59

Page 11: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

29

rozDziAł 1. JESzczE JEDNA ruNDA

Kilka tygodni później podążyłem jednak jego śladem i w sierp-niu dołączyłem do naszego teamu w Pearl Harbor. Uwielbiam tea-my SDV. To najciężej harujące ekipy w całej marynarce wojennej. Ale za każdym razem gdy z nimi byłem, czułem, jak bardzo bra-kuje mi kumpli z operacji „Czerwone Skrzydło”. 28 czerwca 2005 roku SDVT-1 spotkał druzgocący cios*. Zapewniam was, że moi polegli koledzy wciąż są częścią mnie. Żyją w mojej duszy. Nie ma dnia, żebym nie myślał o nich i nie tęsknił za nimi. Musiałem się jednak skupić na pracy, a to nie zawsze jest łatwe.

Mój brat to wspaniały człowiek i bez wątpienia dwa razy lepszy ode mnie operator SEALs. Ale obaj jesteśmy zdecydowanie silniejsi i lepsi, jeśli możemy działać razem. Walczymy jako jeden zespół przez całe nasze życie. Dorastaliśmy, walcząc, od szkoły podsta-wowej po college. Rozróby w barach. Turnieje sztuk walki. Bójki uliczne. Zawsze w takich sytuacjach tworzyliśmy i nadal tworzy-my cholernie zgrany zespół. Walcząc u swojego boku, rozumiemy się praktycznie bez słów i doskonale uzupełniamy.

FTWTTT.Zawsze możemy na sobie polegać, w dobrych i złych chwilach.

Nasz tata już o to zadbał. Jeśli kiedykolwiek wracaliśmy z jakiejś całonocnej imprezy i widać było, że jeden z nas wpakował się w ta-rapaty, a drugi nie ma nawet zadrapania, to tego drugiego czeka-ły nie lada kłopoty, bo to oznaczało, że nie wstawił się za bratem. Kiedy kilka razy zdarzyło nam się pobić z Morganem, ojciec spusz-czał cięgi zwycięzcy za to, że stłukł brata, i podnosił do góry rękę pokonanego. Nic dziwnego, że wychowawszy się w takim duchu, obaj przywdzialiśmy mundury i wyruszyliśmy na wojnę. Bardziej

* Podczas tej operacji wraz z  innymi członkami SDVT-1 służyliśmy jako wsparcie dla Teamu Ten. Ludzi, którzy wspomagają inne teamy w środowisku SEALsów, określa się mianem straphangers (stojących pasażerów).

Luttrell_Na linii ognia.indd 29 2013-07-05 13:17:59

Page 12: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

30

część piErWSz A . JAK WALcz y My

jednak niż kiedykolwiek przedtem, wracając do domu, chciałem czuć się tak jak za starych, dobrych czasów we wschodnim Tek-sasie: chciałem stać ramię w ramię z moim bratem i razem z nim rzucać wyzwanie światu.

Postanowiłem więc, że nie spędzę ani dnia dłużej w żadnym teamie, nie mając Morgana u swego boku. Dzięki pomocy wyższe-go dowództwa obaj zostaliśmy przeniesieni do Teamu Five – na-stępnego w kolejce do wysłania na misję. Ze względu na fizjotera-pię, jaką musiałem przejść po odniesionych kontuzjach, miałem pewne zaległości w cyklu treningowym, ale dość szybko dołączy-łem do Morgana i nowych kumpli z Teamu Five.

Po przepięknym odcinku plaży w Coronado znanym jako Silver Strand niosły się krzyki i jęki kursantów BUD/S, próbujących zdo-być swoje tridenty, a także twarde komendy instruktorów, którzy zgotowali im to piekło, co przypomniało mi, ile wysiłku kosztu-je zostanie SEALsem. Zapach ogromnego Pacyfiku – lodowatego w grudniu i zimnego jak diabli w każdym innym miesiącu – dodał mi wigoru i zmotywował do tego, by odzyskać to, co utraciłem.

Ale ponowne wspięcie się na tego konia nie zapowiadało się wcale łatwo.

Miałem kilka pękniętych dysków międzykręgowych, które chrzęściły jak zepsuta skrzynia biegów. Ręka, którą strzelam, była tak pokiereszowana, że nawet najlepsi wojskowi chirurdzy, choć za pomocą metalowych płytek i przeszczepów ścięgien poskładali ją do kupy, nie zdołali przywrócić jej całkowitej sprawności. Do dziś zresztą nie mogę nią w pełni swobodnie poruszać. Poza tym jakiś dziwny pasożyt wykręca mi trzewia i wciąż nie daje spokoju. Ale pomimo tego wszystkiego zabrałem się z chłopakami z  tea-mu ostro do roboty.

Moja ulubiona książka, Hrabia Monte Christo, opowiada o ze-mście. Podobnie jak mój ulubiony film – Święci z Bostonu. To

Luttrell_Na linii ognia.indd 30 2013-07-05 13:17:59

Page 13: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

31

rozDziAł 1. JESzczE JEDNA ruNDA

historia dwóch irlandzkich braci, którzy wypowiadają wojnę ro-syjskiej mafii w Bostonie (film w kręgach SEALsów otoczony jest swoistym kultem). W naszej społeczności to coś na kształt wy-znania wiary: jeśli otrzymasz cios, podnosisz się i go oddajesz. SEALsi nigdy się nie poddają, nigdy nie zapominają i nie wybaczają. Nigdy.

Dlatego też postanowiliśmy zadbać o to, by nasi wrogowie za-płacili za Mikeya.

By zapłacili za Danny’ego.I za Axe’a.A także za śmierć szesnastu żołnierzy, którzy lecieli wówczas

helikopterem. Wszyscy z nich znajdowali się w kwiecie wieku, najmłodszy miał dwadzieścia jeden, najstarszy – czterdzieści lat. Byli wśród nich SEALsi: komandor podporucznik Erik S. Kristen-sen, Jacques J. Fontan, Daniel R. Healy, Jeffrey A. Lucas, Michael M.  McGreevy junior, Shane E.  Patton, James E.  Suh i  Jeffrey S. Taylor, oraz członkowie 160. Pułku Lotniczego Operacji Specjal-nych („Night Stalkers”): Shamus O. Goare, Corey J. Goodnature, Kip A. Jacoby, Marcus V. Muralles, James W. Ponder III, Stephen C. Reich, Michael L. Russell i Chris J. Scherkenbach.

Nigdy nie zapomnimy, nigdy nie wybaczymy.Najpierw jednak Team Five czekały ciężkie przygotowania

w surowym i podporządkowanym wyłącznie szkoleniu ośrod-ku Naval Special Warfare (Morskich Działań Specjalnych, NSW) w Coronado. Kiedy cykl treningowy dobiegnie końca, zostanie-my wysłani do Iraku, istnego zsypu na śmieci Bliskiego Wschodu, kraju stojącego na krawędzi nie tylko wojny domowej, ale też to-talnego rozpadu społecznego. Rozumieliśmy, że nie jedziemy tam tylko po to, by wziąć odwet za poległych kumpli, ale że czekają nas znacznie ważniejsze cele. Miałem jednak nadzieję, że wró-ciwszy na wojnę, pozostanę godny – przynajmniej we własnym

Luttrell_Na linii ognia.indd 31 2013-07-05 13:17:59

Page 14: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

32

część piErWSz A . JAK WALcz y My

mniemaniu – noszenia tridentu na piersi. Mamy takie powiedze-nie: „Zdobywaj swój trident każdego dnia”. Trudniej bowiem po-zostać SEALsem, niż się nim stać.

Morgan zawsze potrafił rozwiać wszystkie moje wątpliwości. – Czy strażak wycofuje się po tym, jak wejdzie do płonącego

domu? – zapytał mnie kiedyś. – Czy kowboj po upadku z konia już zawsze trzyma się od niego z daleka? Nie. I ty też musisz wsiąść na tego konia i wrócić do tego płonącego domu.

Morgan chyba wiedział, że dokładnie to potrzebowałem usłyszeć.

Każdy team słynie z czegoś innego. SEAL Team One z Zachodnie-go Wybrzeża ze względu na panującą w nim surową dyscyplinę nazywany jest Stalagiem 1. Z kolei Team Two ze Wschodniego Wy-brzeża znany jest jako BUD/S Team Two, ponieważ jego dowódcy zawsze przywiązują ogromną wagę do przygotowania fizycznego. Oba te teamy mają pełną chwały, blisko pięćdziesięcioletnią histo-rię sięgającą pionierskich czasów Navy SEALs z wojny w Wietna-mie. Członkowie teamów ze Wschodniego Wybrzeża lubią żarto-wać z tych z Zachodniego, że służba w południowej Kalifornii to łatwizna – że to plażowe oddziały spędzające czas na grze w siat-kówkę. Zauważyłem jednak, że każdy team wypracował własny, niepowtarzalny sposób działania, oparty na osobowościach ludzi, którzy nim kierują. Leonard, nowy dowódca SEAL Team Five, od-cisnął na nas wszystkich bardzo mocne piętno.

Zrobił na nas z Morganem ogromne wrażenie. Od 1979 roku służył w różnych teamach SEALsów. Zanim został oficerem, prze-szedł wszystkie szczeble kariery wojskowej – od zwykłego szere-gowca. Oficera, który odbył taką drogę, określa się w marynar-ce mianem mustanga. Miał dość bezpośredni, swobodny sposób

Luttrell_Na linii ognia.indd 32 2013-07-05 13:17:59

Page 15: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

33

rozDziAł 1. JESzczE JEDNA ruNDA

bycia. Rozumiał jednak, że jako oficer powinien zachowywać dy-stans wobec codziennego życia swojego plutonu. Był typem do-wódcy, który zawsze wiedział, co należy zrobić, i cieszył się dużym szacunkiem, dlatego też nawet kiedy podejmował niepopularne decyzje, nikt z tego powodu nie narzekał. Szef, jak go nazywali-śmy, dowodził teamami SEALsów na całym świecie, kiedy wielu spośród nas chodziło jeszcze do podstawówki.

Leonard nie miał nic przeciwko dwóm braciom w jednym od-dziale – rzecz nie do pomyślenia w amerykańskim wojsku po fil-mie Szeregowiec Ryan. Wydaje mi się, że po prostu doszedł do wniosku, iż mamy więcej do zaofiarowania, kiedy działamy razem, a poza tym gdy służyliśmy osobno, dwukrotnie wzrastało ryzyko, że jednemu z nas coś się stanie.

Nie mniej ważne i odpowiedzialne stanowisko pełnił starszy chorąży sztabowy, który był prawą ręką dowódcy. Smukły, ele-gancki, wysportowany, spokojny i inteligentny chorąży miał za zadanie doradzać szefowi. Miał już za sobą dziewiętnaście lat służby w SEALsach, był znakomitym operatorem i ogromnym twardzielem, który słynął również z nieprzeciętnego intelektu. To właśnie jasność umysłu, stonowany, lecz bezpośredni spo-sób traktowania innych ludzi, zarówno przełożonych, jak i pod-władnych, sprawiły, że ten człowiek – przynajmniej w moich oczach – był klasą sam dla siebie. Jego obecność zawsze przy-pominała mi, że w tym fachu sama siła nie wystarczy, potrzeb-ny jest również rozum.

Na podstawie własnych doświadczeń z innym teamem chorą-ży przedstawił szefowi analizę sytuacji w najbardziej zapalnych rejonach działań bojowników w zachodnim Iraku. Takie miasta jak Ar-Ramadi czy Al-Habbanijja znajdowały się w stanie total-nego chaosu. Chorąży wyjaśnił, jakie są najlepsze metody walki z oddziałami Al-Kaidy, a co w starciu z nimi zupełnie zawodzi.

Luttrell_Na linii ognia.indd 33 2013-07-05 13:17:59

Page 16: Na linii ognia. Navy SEAL na wojnie

„Najpierw usłyszałem, jak pociski z trzaskiem uderzają w ziemię i ściany dookoła nas. Dopiero później dotarło do mnie echo samych wystrzałów. (…)

Strzały padały z naszej lewej strony, gdzieś z wyższych pięter pogrążonych w mroku budynków. Strzelcy mieli nad nami przewagę.

Z ulicy nie sposób było ustalić, gdzie się znajdują. Zmuszeni do ukrycia się, nie mogliśmy odpowiedzieć w zdecydowany sposób na ich ostrzał. (…)

Z lewej strony mieliśmy dwóch lub trzech strzelców. Kula z ostrym wizgiem odbiła się za nami rykoszetem. Kolejna świsnęła tuż nad moją głową i zrobiła dziurę w ścianie. W twarz uderzyły mnie kawałki gruzu”.

Marcus Luttrell jako jedyny przeżył słynną afgańskąoperację „Czerwone Skrzydło”. Brał udział w kluczowych bitwach wojen w Afganistanie i Iraku. Dla amerykańskich żołnierzy stał się

niedoścignionym wzorem.

W swojej książce wspomina najtrudniejsze chwilewojennego piekła, przez które musiał przejść.

Wspomina też przyjaciół z oddziału, którzy oddali życie w walce.Opowiada o Chrisie Kyle’u, legendarnym snajperze, który zginął

w ojczyźnie z ręki zamachowca, co tylko potwierdza,że prawdziwy SEALs nigdy nie schodzi z linii ognia.

Nowa książka autora amerykańskiego bestselleraPrzetrwałem Afganistan.

Wspomnienia Luttrella z operacji „Czerwone Skrzydło” posłużyły za kanwę hollywoodzkiego lmu Lone Survivor,

w którym główną rolę zagrał Mark Wahlberg.

Cena 39,90 zł

Marcus LuttrellJames D. Hornfischer

Marcus Luttrell Jam

es D. Hornfischer

NAVY SEAL NA WOJNIE

„Rewelacyjna, trzymającaw napięciu książka o wojnie,poświęceniu i prawdziwym

braterstwie broni”.Naval

operator GROM-u