13

Miłość, która się spóźnia

Embed Size (px)

DESCRIPTION

ekolekcje głoszone przez dominikanina Michała Adamskiego. Niezwykłe źródło pomocy dla wszystkich tych, w których życiu pojawiają się takie dni, kiedy nie można dostrzec miłości, bo, jak pisze autor, "miłość przychodzi, choć spoźniona. Ona nas szuka, choć my ją nieustannie gubimy".

Citation preview

Page 1: Miłość, która się spóźnia
Page 2: Miłość, która się spóźnia
Page 3: Miłość, która się spóźnia
Page 4: Miłość, która się spóźnia
Page 5: Miłość, która się spóźnia

© Copyright Michał Adamski 2012

© Copyright for this edition by Wydawnictwo W drodze 2012

RedaktorAleksandra KuźmaJolanta Czapczyk

Redaktor technicznyJustyna Nowaczyk

Projekt okładki i stron tytułowychRadosław Krawczyk

Na okładce:

John Everett Millais, Chrystus w domu rodziców, 1850, Tate Gallery, London

ISBN 978-83-7033-827-5

Wydawnictwo Polskiej Prowincji DominikanówW drodze 2012

ul. Kościuszki 99, 60-920 Poznańtel. (61) 852 39 62, faks (61) 850 17 82

[email protected] www.wdrodze.pl

Page 6: Miłość, która się spóźnia

5

ROZPOCZĘCIE

Rozpoczęcie

Ze wszystkich świętych katolickich

najbardziej lubię Józefa

bo to nie był żaden masochista

ani inny zboczeniec

tylko fachowiec

zawsze z tą siekierą

bez siekiery chyba się czuł

jakby miał ramię kalekie

i chociaż ciężko mu było

wychowywał Dzieciaka

o którym wiedział

że nie jest jego synem

tylko Boga

albo kogo innego

a jak uciekali przed policją

nocą

w sztafażu nieludzkiej architektury Ramzesów

(stąd chyba policjantów nazywają faraonami)

niósł Dziecko

i najcięższy koszyk

Andrzej Bursa, Święty Józef

Page 7: Miłość, która się spóźnia

6

MIŁOŚĆ, KTÓRA SIĘ SPÓŹNIA

Pierwszy raz usłyszałem wiersz Andrzeja Bursy1 o św. Jó-zefi e w jednym z dominikańskich kościołów. W czasie ho-milii, bardzo wzruszonym i drżącym głosem, przeczytał go mój współbrat. Zapadł mi w pamięć paradoks tamtej sytu-acji: z jednej strony wiersz nieco surowy, o dość ironicznym wydźwięku, z drugiej mój współbrat ewidentnie poruszony i „rozmiękczony” treścią utworu na gorąco składał homilię o św. Józefi e. Popłakał się chyba nawet. Uzmysłowiłem sobie, że musiał odkryć jakieś intymne pokrewieństwo ze św. Józefem w wydaniu Bursy, ponieważ w swojej dość oryginalnej biografi i współbrat ów zaliczył między innymi szkołę zawodową i był stolarzem. Siekiera, stolarka, kapłań-stwo i absurd wrzucenia w jakąś świętą historię, w którą nagle wkracza Pan Bóg, to chyba było to, co w moim od-czuciu łączyło wówczas poruszonego wierszem kaznodzieję i św. Józefa z wiersza Andrzeja Bursy.

W naszych bosko-ludzkich historiach: tych małżeńskich, zakonnych czy samotnych, nie wszystko rozumiemy od razu. Nie zawsze od początku widoczny jest jasny cel tego Bożego wtargnięcia w nasze życie; zwłaszcza wtedy, kie-dy miłość Pana Boga wydaje się spóźniona. Spóźnić się bowiem, to nie przyjść na czas. To ominąć kogoś lub coś ważnego. Rozminąć się z Bogiem, z drugim człowiekiem, znamy to odczucie dobrze.

Czasami trudno jest uwierzyć miłości, która wciąż nie ma konkretnej ludzkiej postaci albo zwleka z odsłonięciem swojej boskiej twarzy. Trudno uwierzyć zwłaszcza wtedy, kiedy jest się od zawsze, lub prawie zawsze, w Kościele,

1 A. Bursa, Święty Józef, w: Koskaderzy literatury. O twórczości i legen-dzie Andrzeja Bursy, Marka Hłaski, Haliny Poświatowskiej, Edwarda Sta-chury, Ryszarda Milczewskiego-Bruna, Rafała Wojaczka, Łódź 21990, s. 35.

Page 8: Miłość, która się spóźnia

7

ROZPOCZĘCIE

a jednocześnie doświadcza się w nim banicji, niejednokrot-nie na własne życzenie. Choć bywa i tak, że jest się wyklu-czonym przez innych. Trudno wierzyć i nie doświadczać miłości, będąc w samym środku Kościoła, nie gdzieś tam w „kruchcie” i nie wtedy, kiedy świadomie jest się zdystan-sowanym do Boga i Kościoła, kiedy uprawia się „duchowe wagabundztwo”, gdy człowiek mówi o sobie „agnostyk”, „szukający”, i bezpiecznie może się jeszcze wycofać, powie-dzieć: „to nie dla mnie”. Sytuacja się zmienia i jest o wiele trudniejsza, kiedy podejmuję decyzję – jestem, wiążę się na całe życie albo wierzę i kocham we wspólnocie Kościoła. Nie zajmuję już bezpiecznie tylnych ławek, żeby w ciężkiej sytuacji móc szybko skierować się do wyjścia, ale angażuję się w wiarę, w nadzieję, w miłość.

Tak samo trudno jest – i może tak po ludzku, na dodatek wstyd – wtedy, gdy jest się blisko ołtarza, kiedy jest się księ-dzem! Ktoś z boku może powiedzieć: człowiek „profesjonal-nie”, zawodowo, „na mocy” elegancko utkanej na poziomie teologii defi nicji tożsamości kapłańskiej czy zakonnej „ma świadczyć o miłości”. Bo przecież w życiu każdego pojawia-ją się i takie dni, kiedy miłości nie można dostrzec, mówimy potocznie: „Nie czuję jej”. A tu proszę – Ewangelia, którą trzeba skomentować w homilii, i to wersety o wielkiej mi-łości Boga do człowieka. A co dzieje się w sercu? Ciemność i chłód, tak że słowa przeczą myślom i zaczyna się jakaś nieznośna walka z samym sobą. I ksiądz mówi, a jakże, o mi-łości, o spotkaniu, o przebaczeniu. Często mówi. Ale bywa, że rodzi się w nim tęsknota za tą miłością Boga i człowieka, którą wydobywa z zamierzchłej przeszłości. Słodko-gorzkie wspomnienie miłości, miniona bliskość staje się piekącym stygmatem, przywołującym Boże miłosierdzie.

Page 9: Miłość, która się spóźnia

8

MIŁOŚĆ, KTÓRA SIĘ SPÓŹNIA

Bywa i w życiu księdza wygłodniała miłość za człowie-kiem, tęsknota za bliskością drugiego, pustka pozostawionej relacji pełnej zmysłowości i namacalnej obecności, która pali – jak podpowiada resztkami sił wiara – po to, by wypalić i oczyścić. Ale nie tylko wypala, czasem i płonie. I tak głosi się Boga, którego trzeba poszukiwać w mrokach niepew-ności kolejnego dnia, wyzwań, jakie przynosi codzienność. Królestwo powszedniości – to tu realizuje się nasza miłość, w relacji, zawsze w stosunku ja i „ten drugi”, czy jest nim Bóg, czy człowiek.

Bardzo mocno utkwiły mi w pamięci słowa homilii jed-nego z braci, wówczas jeszcze dominikanina, obecnie trapi-sty, ojca Michała Zioło, który mówił o czekaniu na miłość w życiu księdza. A mówił wówczas tak:

Chciałbym powiedzieć, że Chrystus mnie kocha. Właśnie, że Chrystus mnie kocha, to wam chciałem powiedzieć dzisiaj. Bardzo długo na Niego czekałem. Wiecie, największą męką księdza jest taka męka, że odprawia Mszę i tak do końca nie wie, czy Chrystus go kocha. To, że jest powołany, że został wy-święcony, to jeszcze jakby mało. Bo człowiek chce być kochany, człowiek tęskni do miłości, do Wielkiej Miłości. Do mnie Jezus Chrystus przyszedł po wielu latach, przyszedł w tamtym roku w Wielki Piątek. I to chciałbym wam dzisiaj powiedzieć, że On przychodzi i że jest, bo bardzo nas kocha. Ja dawniej takich słów nie mówiłem i może już więcej nie powiem. Ale wiem, że wam muszę to dzisiaj powiedzieć, kiedy wiele serc czeka i może jest bardzo smutnych i bardzo zgnębionych.

Te słowa są bardzo aktualne w życiu wielu chrześci-jan. Wiem o tym, bo spowiadam, bo rozmawiam z ludźmi, w których odsłania się życie zarówno tych wszystkich, któ-rzy bardzo świadomie zawierzyli Bożej miłości, jak i tych, którzy siłą rozpędu „wiary przodków i dziadów”, i poniekąd

Page 10: Miłość, która się spóźnia

9

ROZPOCZĘCIE

„po dziadowsku” wierząc, pchają się do tej Bożej miłości, która czasem, bywa, znika z pola widzenia. Mówią o tym historie ludzkich miłości, zdrad i rozstań, samotnych oczeki-wań i głodu kochania, niedającego się zapchać pieniędzmi, karierą czy religią.

Ale one mówią jeszcze o czymś. I to chyba o najważ-niejszym: o wielkiej mocy, jaką ma decyzja na rzecz miło-ści, Miłości, która potrafi czekać tak cierpliwie, jak tylko sama Miłość potrafi być cierpliwa. Ludzkie losy mówią o tym, że w tej decyzji, w tym trwaniu najbardziej zaska-kujące jest zakończenie: porażka, bezsilność, pustka, które w chwilach największego zmęczenia, poczucia absurdu i re-zygnacji z oczekiwania na jakiekolwiek zmiany otwierają zupełnie nowy rozdział. Te chwile stają się rozrastającymi i pulsującymi na mapie życia punktami mocy w słabości, bezsilności, która jest mocna, pustki rozrośniętej do granic wytrzymałości, tak by w końcu pomieścić tak bardzo wiele. Bo miłość przychodzi, choć spóźniona. Ona nas szuka, choć my ją nieustannie gubimy.

I tak sobie myślimy, że pewni ludzie nigdy nie powinni się spotkać, pewne wydarzenia nigdy nie powinny mieć miejsca, pewne wyznania nigdy nie powinny być usłyszane, a pewne miłości nigdy nie powinny się wydarzyć, bo nigdy nie zostaną spełnione.

Czy Bóg się spóźnia na spotkanie z człowiekiem? Czy to może człowiek się spóźnia? Czy spóźniamy się, by spotkać się ze sobą nawzajem? Niemożliwe jest, byśmy się rozmi-nęli. Bóg nas znajdzie. Być może w tym naszym spóźnieniu jest nasze spotkanie. Być może w tym, czego nie chcemy, przychodzi jakoś nasze zbawienne otwarcie oczu. Na miłość, już nie na naszą tylko miarę, ale na miarę boską.

Page 11: Miłość, która się spóźnia

10

MIŁOŚĆ, KTÓRA SIĘ SPÓŹNIA

Page 12: Miłość, która się spóźnia

107

ZAKOŃCZENIE

Spis treści

Rozpoczęcie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5

Część 1

CZY BÓG SIĘ SPÓŹNIA? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11

Czy spóźniona Miłość? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15

Gdzie jest Miłość? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17

Ci, którzy spotkali Miłość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22

Miłość, która wybiera, którą wybieram . . . . . . . . . . . . . 25

Urodzeni z Miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27

Dzieciątko Jezus i dziecko we mnie . . . . . . . . . . . . . . . . 30

Bóg w mieście śmieciarzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32

Modlić się, by się nie zgorszyć miłością Boga . . . . . . . . 35

Popatrzeć na krzyż z perspektywy Łotra . . . . . . . . . . . . . 38

Część 2

CZŁOWIEK ODPOWIADA BOGU . . . . . . . . . . . . . . . . . . 45

Odpowiedzieć na wezwanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47

Co znalazł na pustyni Karol de Foucauld . . . . . . . . . . . . 48

Page 13: Miłość, która się spóźnia

108

MIŁOŚĆ, KTÓRA SIĘ SPÓŹNIA

Obudzić się . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 50

Późno Cię umiłowałem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53

Zmaganie o miłość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 56

Gdzie jesteś? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58

Ocalić piękno pośród brzydoty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 62

Usłyszeć, że Bóg mnie kocha . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 66

Cześć 3

SPOTKANIE CZŁOWIEKA Z CZŁOWIEKIEM . . . . . . . . 73

Praktyka miłości bliźniego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 75

Ludzie w Kościele . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 80

Miłość to nie polisa ubezpieczeniowa . . . . . . . . . . . . . . . 82

Miłość zraniona . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85

Powalczyć o miłość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 87

Połamany chleb – połamana miłość . . . . . . . . . . . . . . . . 89

Droga Eucharystii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 94

Miłość pokochana . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 95

Świadkowie miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 97

Bóg tak kocha tylko ciebie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 100

Zakończenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103