Author
darmowe-e-booki
View
228
Download
5
Embed Size (px)
DESCRIPTION
urodzia si w Londynie. Dorastaa i studiowaa w Irlandii. Obecnie mieszka w XV-wiecznym domu w hrabstwie Kent. W roku 2007 debiutowaa Czarn Ksig Sekretów (W.A.B. 2009), która staa si bestsellerem i otrzymaa nominacj do Waterstone’s Children’s Book Prize. W 2008 roku ukazaa si Magia koci, a rok póniej The Eyeball Collector – powie, w której spotykaj si bohaterowie dwóch poprzednich ksiek. w w w. f e h i g g i n s . c o m Fiona E. HIGGINS
Fiona E. HIGGINS
urodzia si w Londynie. Dorastaa i studiowaa w Irlandii. Obecnie mieszka w XV-wiecznym domu w hrabstwie Kent. W roku 2007 debiutowaa CzarnKsig Sekretw (W.A.B. 2009), ktra staa si bestsellerem i otrzymaa nominacjdo Waterstones Childrens Book Prize. W 2008 roku ukazaa siMagia koci, a rok pniej The Eyeball Collector powie,w ktrej spotykaj si bohaterowie dwch poprzednich ksiek. w w w. f e h i g g i n s . c o m
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpenej wersji caej publikacji.
Aby przeczyta ten tytu w penej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja moe by kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wycznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na ktrym monanaby niniejszy tytu w penej wersji. Zabronione sjakiekolwiek zmiany w zawartoci publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania si jej od-sprzeday, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pena wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Ksigarnia Internetowa E-ksiazka24.pl.
przeoya
Agnieszka Walulik
Tytu oryginau: The Bone MagicianCopyright F. E. Higgins 2008
The Bone Magician was originally published by Macmillan Childrens Books, London
Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo W.A.B., 2010Copyright for the Polish translation by Wydawnictwo W.A.B., 2010
Wydanie IWarszawa 2010
Dla Andyego
H Anonim
I nikt nie mg rwna si z Bestipod wzgldem brzydoty
Anonim, Opowie o Strasznej Bestiiz Opowieci Houndseckera o Wrkach i Duchach
Koscijana magija starodawna praktyka wskrzeszanya cija martwych
Sownik Jonsena, ok. 1625
9Notka od F. E. Higgins
Podczas naszego ostatniego spotkania znajdowaam siw odcitym przez nieg Pachspass, starej grskiej wiosecz-ce, gdzie Joe Zabbidou i Ludlow Fitch mieli tyle kopotw w Czarnej Ksidze Sekretw. Gdy czekaam na odwil, by po-dy ich ladami, odkryam zacztki nowej historii, ktra rozegraa si w pewnym miecie na poudnie od Pachspass. Miasto owo nazywao si Urbs Umida i tam wanie siudaam musiaam bowiem zobaczy miejsce, z ktrego mody Ludlow Fitch ucieka przed swym nikczemnym tat-k i mamci.
Rzeka Smrodnica, prawie nietknita przez czas, sunie przez serce Miasta rwnie cicho, jak zawsze. Jej pnocny brzeg rozkwit, lecz poudniowy jest praktycznie wylud-niony. Posugujc si nielicznymi wskazwkami z pamit-nikw Ludlowa, po trzech dniach poszukiwa odnalazamwsk uliczk, przy ktrej mieci si lombard Lembarta Jellico, przyjaciela Ludlowa. Ku mojemu zaskoczeniu skle-pik wci tam by i dziaa, prowadzony przez niejakiego Ethelreda Jelco, specjalizujcego si w antykach. To wanie
on sprzeda mi przeliczne drewniane pudeko, zawierajcenadgryzione przez czas pozostaoci Dziennika Pina oraz artykuy z Kroniki, z ktrych po raz pierwszy dowiedzia-am si o Benedikcie Pantagusie i Juno.
Magia koci nie jest ani sequelem, ani prequelem CzarnejKsigi Sekretw. Jest, jak lubi to nazywa, paraquelem. Zda-rzenia w niej opisane miay miejsce dokadnie w tym sa-mym czasie, co przygody Joego Zabbidou i Ludlowa Fitcha w Pagus Parvus. By przeczyta t opowie, nie trzeba wie-dzie, co wydarzyo si wczeniej moe jednak potem zechcecie cofn si w czasie i to sprawdzi.
Jak zawsze, moim zadaniem nie jest doradza, lecz od-soni przed Wami to, czego si dowiedziaam.
F. E. HigginsAnglia
PrologDziennik Pina
Jake ja nienawidz tego podego miejsca, tego miasta koszmarw. Nazywaj je Urbs Umida, Wil-gotne Miasto, i zaprawd nazwa ta jest zasuona. Odebrao mi ono wszystko, co byo mi drogie. Lecz ktrego dnia, ju wkrtce, std odejd, kiedy tylko dowiem si prawdy. Przekrocz te bramy i nawet nie spojrz za siebie. Pomyle tylko: nigdy wicej nie wdycha smrodu zgnilizny i rozkadu, nigdy nie sysze imienia Deodonatusa Snoada i nie czyta kamstw spywajcych spod jego trujcego pira.
Rety, ale tu zimno. Wci zima, dzisiaj mamy ostatni dzie lutego. Ach, nie mog dalej pisa, pal-ce mi zdrtwiay. Chc spa, owin si ciemnoci. Czasem wydaje mi si, e to wanie jest sen, e wkrtce otworz oczy i wszystko bdzie tak jak dawniej. Wtedy jednak, gdy tylko ta maleka na-dzieja ma odwag pojawi si w moim sercu, wci-gam w nozdrza zapach rzeki i wiem, e jej smrd jest jak najbardziej rzeczywisty.
15
1
Dziwna kompania
Niemal rozkadajce si zwoki trudno uzna za naj-przyjemniejsze towarzystwo na zimowy wieczr, lecz Pin Carpue nie podj si swojej pracy ze wzgldu na rozkosze konwersacji. Robi to dla pienidzy. Dzisiejsza noc byajednak nieco inna. Gdyby zmara kobieta, ktrej pilnowa za ycia nazywaa si Sybil powstaa nagle i sprbowaawcign go w rozmow, chopak nie byby w stanie odpo-wiedzie, nawet gdyby chcia.
Znajdowa si bowiem pod wpywem rodka usypiaj-cego.
Ledwo mg si rusza i cakowicie utraci zdolno m-wienia. Lea spowity w mgiek otpienia na awce w kcieciemnego pokoju. Ostatni rzecz, jak przypomina sobie jego zamroczony umys, by fakt wyjcia z domu. Nato-miast miejsce, w ktrym Pin si obecnie znajdowa, byotajemnic.
Z niezwykym wysikiem zdoa wreszcie unie ociaepowieki. Wyty wzrok, lecz trudno mu byo zorientowasi w otoczeniu, poniewa wszystko widzia podwjnie.
16
Jego myli suny niczym chmury po niebie: bezksztatnei leniwe. Jednak po zastanowieniu doszed do wniosku, eto dziwne uczucie, to senne brzczenie w uszach, nie jest waciwie nieprzyjemne.
Gdzie w pomieszczeniu szeptay jakie ciche gosy gdyby Pin im na to pozwoli, na powrt ukoysayby go do snu. Jednak jaka cz niego bya na tyle przytomna, by wiedzie, e pragn pozosta wiadomy. Utrzymanie otwartych oczu w tak trudnych okolicznociach z pewno-ci przerosoby kadego innego chopca, lecz Pin przywykju do caonocnego czuwania. Bya to cz jego pracy.
Pracy, ktra polegaa na pilnowaniu zwok.Ponadto w kieszeni mia potnego sprzymierzeca:
szklany f lakonik, wypeniony a po brzegi wod ze Smrod-nicy. Zbieranie jej cuchncych pynw byo odstrczaj-cym zadaniem, teraz jednak chopiec cieszy si w duchu, e napeni wczeniej buteleczk. Gdyby tylko mg jej dosign! Jego palce, zazwyczaj tak zrczne, byy niczym mikka guma. Ju samo uniesienie klapki kieszeni pasz-cza przyszo mu z trudem. W kocu zdoa pochwycif lakonik i go wyj. Odpocz chwil, zanim stawi czo-o nastpnemu wyzwaniu wysuniciu zatyczki. Nie byw stanie dokona tego rk, zatem z ogromnym wysikiempodnis buteleczk do ust, cho mia przy tym wraenie,jakby przesuwa ramieniem w gbokiej wodzie, po czym wycign korek zbami. Zacign si gboko i natych-miast zaczo go szczypa w oczach i ostro ku w nosie, jakby przegryz ziarno gorczycy.
Rety! wykrzykn w mylach i zamruga. Pyn wywoajednak podany skutek i po drugim niuchu Pin z wolna
17
powrci do przytomnoci. Nieco oywiony, cho cakowi-cie wyczerpany, mg wreszcie ogarn umysem sytuacj.
Teraz przypomina ju sobie, gdzie si znajdowa. Byato Cella Moribundi, poczekalnia zmarych w piwnicy pana Gaufridusa. Z jakiego powodu Pin zosta czym nafasze-rowany przez tamtych ludzi; trzy cieniste postaci krztaj-ce si wok stou na rodku pomieszczenia. Nawet przez myl mu nie przeszo ucieka jego odrtwiae czonkiby na to nie pozwoliy. Poza tym mia wraenie, e cienie nie byy zainteresowane nim samym, lecz lecym na stole ciaem.
Budzi si.Gos dziewczyny napeni go panik. Chopak zobaczy,
jak z ciemnoci powoli podchodzi do niego jaka posta.Ogarno go przeraenie i sprbowa krzykn, lecz nie by w stanie. Zamiast tego zacisn powieki. Moe jelidziewczyna uzna, e spa, zostawi go w spokoju. Wyczu-wa, e stana tu obok niego. Pachniaa jaowcem i rod-kiem usypiajcym aromat ten mia mu utkwi w pamici.Poczu na twarzy jej sodki oddech.
Daj mu jeszcze poleci jaki mski gos. Nie, chyba rodek wci dziaa powiedziaa w kocu
dziewczyna. Potem wszystko ucicho.Powoli, ostronie, Pin odway si na powrt uchyli
powieki. Woda ze Smrodnicy i resztki narkotyku tworzyypotn mieszank, przez ktr znalaz si jakby na gra-nicy dwch wiatw. Zauway, e znowu zapalono wie-ce, a po gosach zorientowa si, e w pokoju poza star-szym mczyzn i dziewczyn znajdowa si jeszcze jakimodzieniec (mwi z akcentem z poudniowego brzegu).
W obecnym stanie Pin niewiele mg zrobi. Lea za-tem spokojnie i zafascynowany przyglda si dziwnemu przedstawieniu, ktre miao wanie rozegra si na jego oczach.
19
2
Wakie sprawy
Zaledwie kilka godzin wczeniej Pin w peni panowanad swoimi zmysami. Po skromnej kolacji zoonej z piwa, chleba oraz kawaka ryby z rona opuci wynajmowany przez siebie pokj w Alejce Starokolej i mozolnie ruszyprzez miasto, walczc z zacinajcym gradem, ktry szybko zmienia si w nieg. Zawsze z przyjemnoci opuszczaswoj okolic. Alejk Starokol uwaano za najgorszulic na poudniowym brzegu Smrodnicy co byo doprzeraajce, jeli czowiek wiedzia, jak wyglday wszyst-kie pozostae. Inne ulice posiaday jakie cechy, ktre prze-mawiay na ich korzy, jak chociaby lekkie nachylenie, dziki ktremu wszechobecna breja moga gdzie spyn,albo nieco lepiej rozmieszczone wyboje. Lecz o Alejce Sta-rokolej nie dao si powiedzie nic dobrego.
Wysokie, wskie budynki byy le zaprojektowane, wzniesione w popiechu i wcinite w kady moliwy skra-wek przestrzeni. Pokoje dzielono raz za razem do tego stopnia, e kady dom mieci w sobie prawdziwy labirynt. Bardzo utrudniao to prac funkcjonariuszom stray pod-
20
czas pogoni za przestpcami. Podobnie zreszt jak liczne wyjcia i wskie alejki na tyach. Budynki nachylay si lek-ko do przodu, co sprawiao niepokojce wraenie, kiedy czowiek podnosi wzrok, a take oznaczao, e na ulicregularnie obsuway si z dachw due iloci niegu. Lecz niewielu ludzi spogldao tam w gr. Zbyt przygniatayich troski (ponadto musieli cigle uwaa na kieszonkow-cw). Alejka Starokola bya le owietlona, co czynio jrajem dla wszelkiego rodzaju kryminalistw. Czasami za-palacz latarni w ogle si nie zjawia, a cho stanowio to du niedogodno dla co poniektrych mieszkacw, to trzeba przyzna, e wielu innych z radoci brao si do roboty w ciemnoci.
Co do reszty Miasta, a przynajmniej jego poudniowej czci, wikszo chodnikw wymagaa naprawy, same uli-ce za byy waciwie tylko stert mierdzcego gnoju, ubi-janego codziennie przez konie, koa powozw oraz stada byda, wi i owiec, prowadzonych w dzie targowy na ry-nek. Co wieczr breja ta zamarzaa w potwornym mrozie, ktry utrzymywa si ju od jakiego czasu. Bya to zima, jakiej nikt nie pamita.
Stancja Bartona Gumbroota miecia si przy kocuAlejki. Bya to poda dziura, ktr Barton podzieli na jak najwicej pokojw, by zwikszy dochd z wynajmu. Pin zawsze mia obawy przed powrotem do domu, niezale-nie od pory dnia. Jego wsplokatorzy tworzyli bez wy-jtku dziwn zgraj, a kady z nich wyrnia si jakszczeglnie przykr cech lub zwyczajem, czsto i jednym, i drugim. Co si tyczyo Bartona Gumbroota, Pin nie po-zwoliby mu si zbliy na odlego kija. Powszechnie
21
wiedziano, e Barton prowadzi w piwnicy praktyk denty-styczn kolejna dochodowa robtka. Dniem i noc sy-cha byo dochodzce z dou wrzaski, lecz nikt nie miaochoty sprawdza, co si tam dziao. Zreszt sam Barton sugerowa ju parokrotnie, e chtnie wyrwaby zb albo dwa w zamian za tygodniowy czynsz, lecz Pin odmwi.Wszystkie te myli, i wiele innych, obracay si w gowie chopca, kiedy szed pospiesznie wzdu rzeki. Tu przy Mocie przystan na szczycie kamiennych schodkw, kt-re prowadziy do wody.
Bogaci naprawd si od nas rni pomyla z alem,spogldajc na drugi brzeg. Smrodnica od zawsze cuchn-a, lecz po pnocnej stronie odr by ledwo wyczuwalny ze wzgldu na stale wiejce wiatry. Zatem nawet powie-trze, ktrym oddychali zamoni, byo lepsze. Z miejsca, w ktrym sta, Pin widzia zarysy ich piknych domw. Nie potrzebowa dziennego wiata, by wiedzie, jak wygl-daj: fasady z oknami po obu stronach wejcia, z lnicymszkem, wymyln snycerk i byszczcymi drzwiami, wypo-lerowan miedzi, czerwonymi dachwkami oraz gargulca-mi o gronych minach.
Pin wiedzia te, jacy ludzie w nich mieszkaj: tacy, kt-rzy wydaj pienidze na frywolne drobiazgi, na byle rozryw-k, ktra ma urozmaici im nud. Pienidze te byy zresztniezapracowane. Niech Bg broni, by ci wypomadowani paniczykowie zza rzeki, z ich koronkowymi mankietami i jedwabnymi spodniami, mieli przepracowa uczciwie cho jeden dzie. Co do ich lubych maonek o nosach zadartych wysoko do gry i spdnicach tak szerokich, enie mieciy si w drzwiach c, podobno caymi dniami
22
nic tylko leniuchoway, popijay herbat i pobieray lekcje rysunku lub piewu. Nie, fortuny tych ludzi byy zwykle dziedziczne, lecz nie oznaczao to, i zdobyto je uczciwie. Bogaci dziedziczyli nie tylko pienidze. Dwulicowo mi-nionych pokole mieli zapisan we krwi. By moe nie popeniali zbrodni tak, jak co noc miao to miejsce nad rzek w kocu nie lubili brudzi sobie rczek ale mimo wszystko te okradali i mordowali swoich blinich, tyle e w bardziej wyrafinowany sposb i zwykle z uprzejmym umiechem na twarzy.
Moe i dobrze by si yo po drugiej stronie rzeki myla Pin ale nie jestem pewien, czy lepiej jest mieszkaw piknym domu i patrze na brzydki, czy te w brzydkim i patrze na pikny.
Owszem uzna w kocu, schodzc ostronie w kierun-ku lepkiego, czarnego bota na dole ycie po tej stronie byo trudne, brudne i haaliwe, lecz pomimo wszystkich jego brakw mieszkacy poudniowego brzegu mieli w so-bie jak uczciwo. Jedno spojrzenie wystarczyo, by po-zna, jacy naprawd s. Nie kryli si za piknymi strojami i swkami.
Trwa jeszcze odpyw, ale ju si koczy. Pin pospiesz-nie przedosta si do krawdzi wody. Czasami w bociemona byo znale drobiazgi marynarzy, ktre wypadyim ze statkw. Tej nocy jednak Pin nie mia czasu i za niczym si nie rozglda. Wyj z kieszeni may szkla-ny f lakonik z dwoma uchwytami i wycign koreczek. Ostronie przytrzymujc uszko kciukiem i palcem wska-zujcym, zanurzy buteleczk tu pod powierzchni i po-cign do przodu, pki nie napenia si ciemn wod.
23
Potem dokadnie j zatka i pobieg z powrotem do schodkw.
Sawa odoru Smrodnicy niosa si daleko i szeroko, lecz czowiek moe si przyzwyczai do wszystkiego, jeli co-dziennie ma z tym styczno. W Urbs Umida rzadko wiczdarzay si dni, kiedy smrd by tak dotkliwy, e ludzie zwracali na niego uwag. Istnieje teoria, e z biegiem czasu rodowici Urbs Umidianie rozwinli w sobie swego rodza-ju odporno na ten zapach. Teoria ta mogaby rwniewyjani ich rzekom zdolno do spoywania nadgniegojedzenia bez adnych konsekwencji. Czego nie wyczuwasz nosem, tego nie posmakujesz jzykiem. Pin jednak by przy-padkiem specjalnym. Mia wraliwe powonienie i wyranieodczuwa nawet najsubtelniejsze zmiany w odorze rzeki.
Zanim dotar do cmentarza, nieg sypa ju na dobre. Otworzy furtk, z gow wcinit w ramiona, nieomal wpadajc na dziewczyn, ktra wanie wychodzia. Pod-niosa ze strachem blade rce. Mijajc j, Pin wyczu leciut-ki zapach, nadspodziewanie przyjemny, i co kazao mu mrukn do niej przepraszam, nim ruszy dalej.
Cmentarzyk witej Mildred stanowi miejsce pochw-kw niemal od czasw, kiedy powstao samo Miasto. Byniczym dziura bez dna. Spoczywao na nim o wiele wicejludzi, ni wskazywayby na to nagrobki. Do atwo monato zrozumie, gdy grunt by tam niezwykle wilgotny i kwa-ny. Poczenie tych dwch czynnikw sprawiao, e proces rozkadu stawa si znacznie szybszy. A poniewa cmentarz lea na wzgrzu, wszystkie soki sczyy si w d zbocza prosto do Smrodnicy. Kolejny skadnik, ktry wzbogacatoksyczn zup rzeki. Zdarzay si przypadki, kiedy zwoki
zmieniay si w szkielet w przecigu zaledwie kilku mie-sicy by to fenomen czsto omawiany przez znawcw z Obery pod Zrcznym Palcem.
Pin jednak, przechodzc midzy nierwnymi rzdaminagrobkw, wcale nie myla o gnijcych ciaach. Szedzdecydowanym krokiem, pki nie dotar do maego, nie-oznaczonego, drewnianego krzya. By on nieco przechy-lony na lewo. Pin sprbowa go wyprostowa. Nie byo to atwe, gdy ziemia zmarza na kamie. U podstawy krzyalea bukiecik wyschnitych biaych kwiatkw, sztywnych od zimna. Pin podnis je, po czym przykucn.
C, matulu powiedzia cicho. Nie odwiedzaemci ju szmat czasu i bardzo ci za to przepraszam, ale mam pene rce roboty u pana Gaufridusa. Dzisiaj zno-wu pracuj. Wiesz, wol ju to ni spdza noc u Bartona Gumbroota. Przebiegy lis, zawsze wypytuje o ojca. Czy wrci? Czy naprawd to zrobi? Nie wiem, co mu odpo-wiada.
Po kadym pytaniu robi krtk przerw, jakby spo-dziewajc si odpowiedzi, lecz adna odpowied nie nad-chodzia. Siedzia wic i trzs si z zimna, nie zwaajc na gstniejcy nieg i raz za razem obracajc w doni kwiaty.
277
Spis treci
Notka od F.E. Higgins 9
Prolog Dziennik Pina 131 Dziwna kompania 152 Wakie sprawy 193 Zgon w rodzinie 254 Goddfrey Gaufridus 295 Memento mori 426 Dziennik Pina 467 Zacna profesja 538 mier w wodzie 599 Deodonatus Snoad 6710 Artyku z Codziennej Kroniki Urbs Umida 7311 Dom sodki dom 7712 Wieczorna rozrywka 8313 Dziennik Pina 8914 Przypadkowe spotkanie 97
15 Beag Hickory 10416 Artyku z Codziennej Kroniki Urbs Umida 11217 Pna kolacja 11618 Beag opowiada histori 12119 Niespokojna noc 12720 Dziennik Pina 13421 Opowie i umowa 14122 Aluph Buncombe 14823 Makabryczne odkrycie 15724 Rudy Idolice 16325 aroczna Bestia 17126 Zagubieni 17627 Ocalony 18228 Artyku z Codziennej Kroniki Urbs Umida 18929 Dziennik Pina 19530 Uwaaj, czego sobie yczysz 20531 Niezwyka kolekcja 21132 Dziennik Pina 21633 Guzki w mroku 22234 W ukryciu 23135 Prawda ujawniona 24036 Natura niczego nie tworzy na prno 24337 Dziennik Pina 24838 Trudne zadanie 25239 Juno opowiada histori 25640 Artyku z Codziennej Kroniki Urbs Umida 262
41 Dziennik Pina 26542 Wymarsz 267
Notka od F.E. Higgins 269
Dodatek I Ksiniczka i Ropuch 271 Dodatek II Nasosznik trz 275
Przekad: Agnieszka Walulik Redaktor prowadzca: Natalia Sikora
Redakcja: Katarzyna LeeskaKorekta: Elbieta Jaroszuk, Anna Hegman
Redakcja techniczna: Alek Radomski
Opracowanie okadki polskiej i stron tytuowych na podstawie wersji oryginalnej: Marek Goebel
Wydawnictwo W.A.B.02-386 Warszawa, ul. Usypiskowa 5
tel./fax (22) 646 01 74, 646 01 75, 646 05 10, 646 05 [email protected]
Skad i amanie: manufakturaDruk i oprawa: DRUK-INTRO S.A., Inowrocaw
ISBN 978-83-7414-823-8
Cena 39,90z
ieszkacy zowrogiego
Urbs Umida mawiaj, e narodziny
to pierwszy krok w stron mierci.
Nad poudniow dzielnicunosi si cuchnca mga znad rzek
i,
a labirynty uliczek a zachcaj
do zbrodni. Pin Carpue przekona si
wkrtce na wasnej skrze, e nie jest to miejsce dla strachliw
ych.
Kiedy umiera jego matka, a ojciec
znika w atmosferze podejrzenia
o morderstwo, Pin zostaje sam
jak palec. eby opaci obskurny
pokoik i nie umrze z godu, pracuje
u przedsibiorcy pogrzebowego.
Pewnego razu zakrada si tam
tajemniczy Mag kto, ktry umie
sprawi, by umarli przemwili
raz jeszcze
tmosfera to najistotniejszy skadnik czaru Magii koci.Jeli lubicie filmy Tima Burtona, pokochacie rwnie t ksik! The Times
odzi czytelnicy, ktrzy gustujw opowieciach z dreszczykiem, uznaj Magi koci za dzieodoskonale przeraajce. The Guardian
nakomite! Higgins stworzyaniepodrabialny wiat ponurej fantazji, ktry ma wiele wsplnego z dzieami Charlesa Dickensa czy Mervyna Peakea. Historia, ktra chwyta czytelnika w swe szpony i atwo nie wypuszcza! Eoin Colfer
P A T R O N A T M E D I A L N Y
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpenej wersji caej publikacji.
Aby przeczyta ten tytu w penej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja moe by kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wycznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na ktrym monanaby niniejszy tytu w penej wersji. Zabronione sjakiekolwiek zmiany w zawartoci publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania si jej od-sprzeday, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pena wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Ksigarnia Internetowa E-ksiazka24.pl.