44

Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Bezpłatny lifestyle`owy miesięcznik - Wydanie lipiec 2015

Citation preview

Page 1: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

1

Page 2: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

2

Page 3: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

3

Page 4: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

4

FOTO MIESIĄCA 6 MUZYKA 8Nowa Marina Milov

Mesayah wraca na Jamajkę

COOLTURALNIE 12 Rzeszowscy filmowcy

Targi staroci

MUZYKA 16 Satora

Więcej jazzu w Rzeszowie

RECENZJE 18 Płyta, książka

PODRÓŻE 20 Lwów po polsku

Typy podróżnika

FOOD&DRINK 22 Kuchnia w podróży

Warzywa na słodko

MODA 26 Ubierz pocztówkę z wakacji

SPORT 27 Skimboard

ZDROWIE I URODA 28 Olejowanie włosów

Słońce z tubki

LIFESTYLE 30 Wakacje w mieście

Szymon Berłowski od kuchni

Teatr Megakreacji

Festiwalowe lato

KALENDARZ 40

GRATISY 42

SPIS TREŚCINR 77 / LIPIEC 2015

Page 5: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

5

Witamy lipiec. Kolejny energetyczny miesiąc pełen słońca i dobrej energii. W naszym regionie wiele dzieje się podczas tego lata. Festiwale, koncerty, imprezy, które organizowane są w naszym mieście, urozmaicają nam wakacje.

Marina Milov, nasza lipcowa okładka, kobieta niezwykle elektryzu-jąca. Pochodząca z Rzeszowa artystka wydaje właśnie nową płytę, na której usłyszycie nowoczesne electro i muzykę klubową.

Sezon urlopowy w pełni. Pamiętajmy, że udane wakacje można spędzić również w mieście i to małym nakładem finansowym. Za-pisujmy oryginalne wakacyjne widoki i przelewajmy je na modę. Tak utrwalone wspomnienia lata zostaną z nami przez cały rok.

Wakacyjne słońce obdarowuje nas dobrym samopoczuciem i piękną opalenizną. Jeśli chcemy zachować ją na dłużej, warto korzystać z promieni „ukrytych” w tubkach z samoopalaczem, który gwarantuje zdrowe muśnięcie słońca. Przed szkodliwym wpływem słońca nie zapominajmy jednak ochraniać naszych włosów. Olejowanie to prosty i szybki sposób regeneracji prze-suszonych włosów.

Dobrym przykładem multitalentu jest Szymon Berłowski. Rzeszowianin, ratownik medyczny, którego pasja do kulinariów dostrzeżona została między innymi w programie Master Chef. Szymon nie tylko smacznie gotuje, ale i nadaje swoim potra-wom niezwykle estetyczny i niespotykany wygląd.

To już rok od kiedy LUKR jest na imprezowej i kulinarnej mapie Rzeszowa. Od tego czasu w klubie wystąpiła cała masa najwięk-szych artystów, takich jak między innymi Edyta Bartosiewicz, Lemon, Mela Koteluk, czy Artur Rojek, a restauracja raczy nas no-wym menu. Życzymy dalszych muzycznych sukcesów i jeszcze smaczniejszych dni .

Łapmy słońce w te piękne dni, bierzmy czynny udział w wyda-rzeniach, koncertach i innych imprezach kulturalnych, o których dowiemy się z aplikacji mobilnej Day&Night. Pamiętajcie, że mo-żecie ją bezpłatnie pobrać w sklepach Google Play i App Store.

Lato trwaj!

REDAKCJAMałgorzata leśniakal. Kopisto 1, 350315 RzeszówMillenium Hall, II p.tel. 17 770 07 [email protected]/DayAndNightMagazynwww.aplikachadayandnight.pl

BIURO MARKETINGU I [email protected] 688 638, 661 852 710

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo adiustacji i skracania tekstów. wydawca zastrzega sobieprawo odmowy zamieszczenia reklamy lub ogłoszenia, jeżeli ich treść lub forma będzie sprzeczna z linią programową i interesem pisma (art. 36 pkt. 4 prawa prasowego). wszelkie prawa zastrzeżone.

ZESPÓŁ REDAKYCJNY Katarzyna MicałBarbara ŚwięchBartłomiej SkubiszMariola SzopińskaEwelina SamagalskaJakub PawłowskiDamian Nowak

WSPÓŁPRACAAnna TomczykGrzegorz RogowskiDaniel Kowalczyk

FOTOGRAFIEPaweł DubielDamian LeszczyńskiMałgorzata Cwynar-Owsiak

SKŁADDaniel Porada

KOREKTAMariola Szopińska

WYDAWCAMedia Showul. Ułanów 4a35-308 Rzeszów

DRUKDrukarnia Papirusul. Spytka 11, 37-500 Jarosławwww.papirusjaroslaw.pl

MAGAZYN BEZPŁATNYNR 76 ISSN 1689 - 6610www.dayandnight

APLIKACJA MOBILNA

FOTOGRAF: TOM CHADZIŃSKI

STYLIZACJA: MAFFASHION / DAMIAN SICZEK

FRYZURA: DAMIAN SICZEK

MAKE UP: EMILIA BYLIŃSKA

EDYCJA: DANIEL PORADA

PROFIL NA INSTAGRAMIE

Od Redakcji

Page 6: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

FOTO MIESIĄCA

6

RZESZÓW W RYTMIEWSCHODU KULTURYJuż po raz kolejny w Rzeszowie odbyło się wielkie muzyczne wyda-rzenie - Wschód Kultury. W ramach tego wydarzenia wystąpiło wielu artystów. Punktem kulminacyjnym był występ zespołu Fratellis.

13 czerwca » fot. Kazimierz Gaweł KMGFOTO

DAY&NIGHT PARTYPodczas cyklicznej imprezy magazynu Day&Night odbył się pokaz mody najnowszej kolekcji Lena Largo. Projektantka firmy Marlena Kuźmicka osobiście przybyła do LUKR, aby odpowiedzieć na pytania zainteresowanych.

14 czerwca » fot. Paweł Dubiel

Page 7: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

7

14 czerwca » fot. Tomasz Patała

REGGAE NAD WISŁOKIEMZ okazji pięciolecia Rzeszowskiego Domu Kultury, na Bulwarach Rze-szowskich odbyła się impreza, na której mieszkańcy naszego miasta mogli posłuchać muzyki reggae. Gwiazdą wydarzenia był Mesayah.

13 czerwca » fot. Dominik Matuła

III URODZINY KULITo już trzy lata od kiedy w Rzeszowie funkcjonuje Kula Bowling&Club. Z tej okazji odbyła się uroczysta impreza, na której nie zabrakło licznych atrakcji. Event poprowadził Marek Rusinek – prezenter RMF MAXX.

23 czerwca » fot. Archiwum Wydawnictwo Dobry Dom

SPOTKANIE Z DOBRĄ MAMĄJuż po raz VIII odbyły się warsztaty dla kobiet w ciąży. Tym razem spo-tkanie miało miejsce w Hotelu Rzeszów. Bezpłatne warsztaty ponownie zostały objęte Honorowym Patronatem Prezydenta Miasta Rzeszowa.

21 czerwca » fot. fot. Paweł Dubiel

AMERYKAŃSKI FUTBOL NA RESOVINa sztucznym boisku Resovi odbył się I Memoriał im. Ryszarda Szaro, w którym drużyna Rockets zmierzyła się z Przemyśl Bears oraz Aviators Mielec. Rzeszów Rockets triumfował, zdobywając Puchar Ryszarda Szaro.

Page 8: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

8

MU

ZYK

A

MILOV

Fotograf:Tom ChadzińskiStylizacja: Maffashion/ Damian SiczekFryzura: Damian SiczekMake up: Emilia Bylińska.

Jak zaczęła się Twoja kariera muzyczna? Hmmm... nie wiem czy można póki co na-zwać to karierą, jednak śpiewam odkąd pamiętam. Już od 5 roku życia fascynowa-ła mnie muzyka. Inne dzieci chodziły do sklepów z zabawkami, a ja jak przechodzi-łam obok sklepu gdzie grała muzyka, nie można było mnie stamtąd zabrać. Trzeba było mnie siłą z takich sklepów wynosić. Najbardziej kibicowała mi w tym moja babcia. To ona jako pierwsza zaprowadziła mnie na lekcje gry na fortepianie. Z babcią też jeździłam po rożnych konkursach, no i chodziłam z nią także do klubu seniorów, w którym śpiewałam. Muzyka towarzyszy mi więc od najmłodszych lat.

Co się zmieniło po Twojej przeprowadzce z Izraela ? Po przyjeździe do Polski zaczęłam poważniej podchodzić do muzyki. Kiedy zaczęłam brać udział w rożnych programach muzycznych pojawiły się pierwsze propozycje występów. Jednak dopiero teraz, po kilku dobrych la-tach, udało mi się nagrać moją wymarzoną i planowaną od lat płytę. Do tego co ro-bię teraz dojrzewałam wiele lat. Wszystkie rzeczy muzyczne, które mnie spotkały po drodze, udane i te mniej udane, pozwoliły mi ewoluować jako artystce i doprowadziły do tego, co robię dziś. I teraz tak naprawdę uważam, że zaczynam karierę muzyczną, ponieważ teraz mogę w piosenkach, które sama napisałam, opowiedzieć swoje emocje i przekazać to odbiorcom.

MŁODA, DYNAMICZNA I NIEZWYKLE ELEKTRYZUJĄCA. UCZESTNICZKA X FACTORA I FABRYKI GWIAZD WRĘCZ EMANUJE MUZYKĄ I POZYTYW-NĄ ENERGIĄ. JEJ NAJNOWSZA PŁYTA JUŻ NIEBAWEM UJRZY ŚWIATŁO DZIENNE, A W JEJ NAJNOWSZYM KLIPIE ZOBA-CZYMY MAFFASHION.

MARINA

NOWA

Page 9: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

9

MU

ZYK

AWystąpiłaś w wielu programach promujących przyszłe gwiazdy. Byłaś uczestniczką X Facora i Fabryki Gwiazd. Uważasz, że tego typu programy pomagają w karierze czy wręcz odwrotnie? Nie wiem czy pomagają czy nie. Każdy artysta ma dla siebie jakąś drogę i każdy kto w takim programie uczestniczył ma swoją opinię na ten temat. Są artyści, którym program w 100% pomógł. Są artyści, którzy genialnie śpiewali, a jednak słuch o nich zaginął. Nie każdemu udaje się wykorzystać swoje 5 minut. Owszem, programy dają moż-liwość pokazania siebie.

Czy uczestnictwo w programach muzycznych zmieniło Twoje życie?Uważam, że ciągle byłam w tych programach w nieodpowiednim czasie. Nie byłam na nie totalnie gotowa. Będąc w programach do końca nie wiedziałam, jaką muzykę chcę ro-bić. Łapałam wszystkie propozycje, jakie się pojawiały. Dzięki temu też doszłam do tego miejsca, gdzie obecnie jestem. Poznałam wielu ludzi. Dzięki programowi poznałam też bliską mi osobę Nicka Sincklera, który od lat muzycznie mi pomaga i można go usły-szeć w chórkach na całej mojej płycie. Nie żałuję więc występów w programach. Dla mnie to była fajna przygoda i wielka nauka.

Jaka muzyka jest Ci najbliższa i kto jest Twoim autorytetem muzycznym?Najbliższa na pewno jest mi muzyka klubowa, electro, electro house. Lubię też słuchać spo-kojniejszych brzmień. Nawet blusowe kawałki się przewiną. Jeśli chodzi o wokal, inspirująca jest dla mnie np. Andrea Paci, bo lubię ciem-ne barwy głosu. Nie mam do konca autory-tetu muzycznego. Tak na prawdę, podziwiam wielu artystów, często za bardzo różne rzeczy. Nigdy nie dążyłam by być jak ktoś, kto już jest i robić to samo. Do artystów, których podzi-wiam za całokształt mogę zaliczyć Madonnę, którą zafascynowałam się po obejrzeniu kilku koncertów. Nie znam żadnego artysty, który robi coś takiego na scenie. W kwestiach brzmień na pewno mogę wymienić zespół Gus Gus.

Twoje zdjęcia, które prezentują się w naszym magazynie są sty-lizowane przez Maffashion. Czy poza współpracą przy sesjach zdjęciowych znasz Julię prywatnie?Udało mi się poznać Julię prywatnie. Jest to niesamowicie pracowita dziewczyna, bardzo pozytywna i gdyby mogła tylko się sklonować, pomogłaby wszystkim na świecie. Julka bardzo mnie wspiera i moty-wuje ciągle do dalszych działań. Pomaga mi trochę w promocji, także pomogła przy stylizacji do sesji jak i obróbce zdjęć. Planujemy rów-nież nakręcić teledysk i Julki również w tym nie zabraknie, ale na razie nie mogę zdradzać więcej szczegółów, sami zobaczycie niebawem.

Zawsze podkreślasz, że Rzeszów jest bliski Twojemu sercu. Czę-sto tu powracasz?  Planujesz może koncerty w naszym mieście?Rzeszów był pierwszym miastem, w którym zamieszkałam po przy-jeździe z Izraela. Spędziłam w nim lata szkoły i studiów, więc oczywi-ste jest, że jest mi bliski. To moje rodzinne miasto. Tu mieszkają moi rodzice i tutaj stawiałam swoje pierwsze muzyczne kroki. Niestety z powodu braku czasu rzadko bywam w Rzeszowie.

Zbliżają się pierwsze urodziny klubu LUKR. Z tej okazji zaśpie-wasz specjalnie na tej imprezie. Czy planujesz jakieś szczególne niespodzianki?Jest mi niezmiernie miło, że po tylu latach pojawię się w Rzeszowie. Tęskniłam za miastem, za domem i za ludźmi, z którymi mam kontakt tylko na facebooku. Bardzo mi miło, że będę miała okazję wystąpić

na urodzinach LUKR ze swoim znajomym, Dj Arturem Archi. Zaprezentuję kilka kawałków z mojej płyty, która ukaże się bliżej jesieni.

Śpiewałaś wcześniej jako Marishaa, teraz Milov. Dlaczego?Ta płyta to nowa ja. Jest to zbiór utworów pisanych latami, które nie raz zmieniałam, za-równo w warstwie tekstowej jak i aranżacyj-nej. Ta płyta jest inna od tego wszystkiego, co dotychczas robiłam, stąd postanowiłam wró-cić do swojego nazwiska. Bardziej nazwać to jako projekt, niż osobę. Nie chciałam też, by ta płyta kojarzyła się z tym, co dotychczas ro-biłam. Marishaa to był okres młodzieńczych fascynacji muzyką etniczną. Milov to projekt dużo dojrzalszy i na pewno inny muzycznie od poprzednich moich skromnych dokonań.

Jak byś opisała swoją płytę i jaki ma cha-rakter?Płyta jest według mnie różnorodna. Nie ma dwóch podobnych do siebie piosenek. Każ-dy utwór opowiada jakąś historię. Pomimo iż płytę mogę w 80% zaliczyć do klubowej

muzyki, to można znaleźć na niej również wolne kawałki. Płyta opo-wiada historię pewnej relacji od jej początku do jej końca. Choć tek-sty i muzykę pisałam sama, płyta ta powstała także dzięki pomocy wielu osób: Emilia, która wspierała i wspiera w każdym poczynaniu muzycznym. Ona często mi dawała w kość i wiele rzeczy krytyko-wała, ale dzięki temu podążyłam tą właściwą ścieżką. Nick Sinckler i Adam Joseph nie tylko pomogli mi skorygować wszystkie teksty, ale tez pomagali z chórkami w studiu nagraniowym i czuwali nad każdym dźwiękiem, Mateusz Krautwurst, który zebrał to w całość i nadał charakter tej płycie od strony produkcyjnej i Seb Skalski, który dopasował brzmienia by były bardziej klubowe.

Rozmawiała MAŁGORZATA LEŚNIAK

MARINA

Page 10: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

Jak z perspektywy czasu oceniasz odbiór Twojej ostatniej płyty „Brudna Prawda” i czy odczuwasz już presję oczekiwań na nowy materiał?W okresie kiedy nagrywałem „Brudną Prawdę”, w moim życiu wydarzy-ły się różne rzeczy, które wpłynęły na ostateczny kształt płyty. Chcia-łem pewne rzeczy powiedzieć wprost, czasem dosadnie, prosto z mo-stu i powiem szczerze, że nie liczyłem na jakiś niesamowity odbiór tej płyty. Byłem pozytywnie zaskoczony tym z jak świetnym przyjęciem się spotkała. Rzeczywiście od jej powstania minęło już sporo czasu i odczuwam pewne oczekiwania ze strony słuchaczy co do nowe-go materiału. Zarys kolejnej płyty już istnieje, ale z powodu ciągłego koncertowania brakuje czasu na jej zarejestrowanie, dlatego po za-kończeniu letniej trasy plenerowej robimy przerwę w koncertowaniu i skupiamy się na pracy w studiu.

Jakiś czas temu udało Ci się odwiedzić Jamajkę. Czy było to dla Cie-bie coś wyjątkowego? Wielu europejskich artystów nurtu reggae „pielgrzymuje” na Jamajkę. Jak są przyjmowani przez miejscowych?Długo zastanawiałem się nad wyjazdem na Jamajkę. Przede wszyst-kim uważam, że nie ma sensu wybierać się tam, jeśli nie znasz nikogo na miejscu. Wtedy cały wyjazd możesz przesiedzieć w hotelu i miej-scach przeznaczonych dla turystów i niczego ciekawego nie zoba-czysz. Okazja do wyjazdu nadarzyła się w styczniu, po europejskiej tra-sie, którą nasze chórzystki Magda i Basia z Igrades zagrały z Michaelem Rose z legendarnego Black Uhuru. Bubblaz, klawiszowiec Michaela, współpracujący również z inną legendą – Sizzla, zaprosił dziewczyny i przy okazji mnie na Jamajkę. Dzięki temu udało nam się być w miej-scach, do których przeciętny biały człowiek nie mógłby się dostać. Biali nadal są tam przyjmowani z dystansem. Ludzie mają w pamięci kolonizację i lata niewolnictwa. Pomimo że pojawiają się nowe po-kolenia, pewien uraz pozostaje. Porównałbym to do stosunku części Polaków do Niemców. Planujemy wrócić na Jamajkę już jesienią, tym razem również w celu nagrania nowego materiału z udziałem tamtej-szych muzyków. Bubblaz jest teraz z nami w Polsce i przez najbliższe miesiące współtworzy nasz koncertowy skład.

Jesteś pół krwi Peruwiańczykiem. Czy odnajdujesz w swojej natu-rze jakieś cechy charakterystyczne dla narodów południowoame-rykańskich i czy mają one wpływ na powstawanie Twojej muzyki?Dorastałem w domu, w którym odkąd pamiętam była obecna muzyka południowoamerykańska. Przez to nie znam wielu polskich szlagierów, które moi rówieśnicy pamiętają z młodości. Nie rozumiałem do końca pewnych cech mojej natury, dopóki nie pojechałem w wieku 15 lat do Peru, gdzie zobaczyłem żyjących tam ludzi i zobaczyłem różnice po-między mieszkańcami Peru a Polski. A jeśli chodzi o elementy muzyki południowoamerykańskiej w mojej twórczości, to warto podkreślić, że zanim powstało reggae było ska a przed ska było mento, muzyka two-rzona przez niewolników z Afryki i Ameryki Południowej. Z biegiem cza-su z powodu braku kontaktu twórców z Jamajki i Ameryki Południowej style muzyczne w tych miejscach, w tym reggae zaczęły rozwijać się w różnych kierunkach, ale mają one wspólne korzenie.

Na Twoim profilu FB da się zaobserwować Twoje dyskusje ze słuchaczami, którzy mają pretensje z powodu tego, że nie pod-szedłeś do nich po koncercie. Nie jest to jednak przecież Twoim obowiązkiem...To był nasz główny temat zespołowych rozmów w busie w ciągu ostatnich dwóch dni. Czasami mam wrażenie, że do niektórych ludzi nie dociera pozytywne przesłanie naszej muzyki i nie chodzi im wcale o muzykę, tylko o podpis czy zdjęcie. Niektórzy w oczekiwaniu na nie wydają się być zniecierpliwieni nawet samym koncertem. Czasami biorąc podpis nawet nie patrzą mi w oczy. Byłem świadkiem sytuacji, kiedy tłum słuchaczy czekających na spotkanie ze mną po koncer-cie, pomimo moich próśb i interwencji nieomal stratował kilkuletnią dziewczynkę. W takich sytuacjach odwracam się na pięcie i odchodzę. Oczywiście są ludzie, którzy nawet będąc w dużej grupie, potrafią się zachować. To, czy wyjdę do ludzi po koncercie nie zależy tylko ode mnie, ale od całego zespołu. Ostatnio nasza chórzystka zemdlała po intensywnym koncercie w 35 stopniowym cieple na scenie pod szkla-nym dachem, czasami musimy od razu wyjeżdżać, bo ktoś z zespołu musi być gdzieś na konkretną godzinę, czasami sam jestem zupełnie wyczerpany po kolejnym energetycznym koncercie. Na drugi dzień niektórzy słuchacze na facebooku mają pretensje, wydają osądy nie wykazując zrozumienia. Próbuję uświadomić im wtedy, że nie powinni tak robić.

W 2008 roku oświadczyłeś, że wycofujesz zgłoszenie swojej pły-ty „Ludzie Prości” do Fryderyków ze względu na przyporządko-wanie albumu do kategorii etno/folk. Obecnie płyty reggae nie mają swojej kategorii. Co o tym myślisz?Ta sytuacja ciągnie się już wiele lat, bo cały czas jestem o to pytany. Nie żałuję tej decyzji. W tamtym proteście nie chodziło tylko o moją płytę. W tamtym okresie wyszło w Polsce bardzo wiele świetnych reggae--owych płyt i żadna z nich nie brzmiała jak „etno/folk”. Nie przywiązuję wagi do tego typu nagród, więc nie odczuwam straty z powodu tego, że obecnie nie przyznaje się Fryderyka w kategorii reggae.

Obecnie w Polsce funkcjonują dwa, czasami przenikające się muzyczne nurty, które bez obecności w mediach głównego nur-tu świetnie dają sobie radę. Chodzi mi o hip hop i reggae. Zga-dzasz się z takim stwierdzeniem?Polski hip hop to osobna historia. To potężny ruch, w którym wielu wy-konawców z chłopaków z osiedla przekształciło się w prężnie działają-cych biznesmenów i prowadzą swoje wydawnictwa, linie odzieżowe. Funkcjonuje bardzo wielu raperów, których muzyka cieszy się powo-dzeniem. Z reggae mamy problem, bo wielu wykonawców, którzy jesz-cze kilka lat temu poruszali się i zdobywali popularność w tym nurcie, robi teraz trochę inną muzykę, lub nie działa już tak prężnie. Chłopaki z Jamala czy Marika grają już co innego, my zawiesiliśmy działalność Natural Dread Killaz. Staramy się robić swoje najlepiej jak potrafimy, ale

Rozmawiał BARTŁOMIEJ SKUBISZ

JESIENIĄ

WRACAMY NA– ROZMOWA Z MANUELEM RENGIFO DIAZEM ZNANYM JAKO MESAJAH, KTÓRY 14 CZERWCA WRAZ Z ZESPOŁEM WYSTĄPIŁ W RZESZOWIE PODCZAS IMPREZY REGGAE NAD WISŁOKIEM.

JAMAJKE

Page 11: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

11

MU

ZYK

A

WARSZTATY I NOWE KIERUNKI STUDIÓWPod koniec czerwca w Zagrodzie Magija w Orelcu wystartowała pierw-sza edycja Bieszczadzkich Warsztatów Muzycznych, organizowanych przez Zbigniewa Jakubka, Janusza Demkowicza i rzeszowskie stowa-rzyszenie Podklutura. Przez tydzień uczestnicy uczyli się od renomo-wanych instruktorów takich jak: Kuba Badach, Marek Raduli, Damian Kurasz, Tomasz Grabowy czy Ola Królik, a także tworzyli zespoły, przygo-towując się do koncertu finałowego. Każdy dzień warsztatów kończył się wspólnym jam session.

- Nastawiamy się na działalność długofalową, biorąc przykład z innych tego typu wydarzeń, odbywających się od lat w Chodzieży czy Puła-wach. Udało nam się skompletować ciekawą i fachową kadrę, która gwarantuje wysoki poziom warsztatów. Z drugiej strony jesteśmy w pełni otwarci na różnorodny poziom uczestników i preferowane przez nich style muzyczne. Każda osoba, która przyjedzie na warsztaty i przy-wiezie ze sobą oprócz instrumentu własną osobowość i zainteresowa-nia, znajdzie dla siebie miejsce. Po pierwszej edycji warsztatów niemal wszyscy uczestnicy deklarują powrót w przyszłym roku, a to świetny prognostyk – tłumaczy Zbigniew Jakubek, ceniony muzyk, kompozytor i wykładowca akademicki.

Bieszczadzkie Warsztaty Muzyczne mogą być dobrym przetarciem przed egzaminami na dwa nowe kierunki studiów, które od przyszłego roku akademickiego powstaną na Wydziale Muzyki Uniwersytetu Rze-szowskiego. Będą to: Jazz i muzyka rozrywkowa oraz instrumentalistyka.

- Naszym obowiązkiem jako Wydziału Muzyki jest przedstawianie atrakcyjnej oferty dla studentów. Zaczęliśmy od dwóch nowych kie-runków, ale niewykluczone, że w przyszłości powstaną kolejne. Zapro-siliśmy do współpracy cenionych i wykwalifikowanych wykładowców. Klasę saksofonu prowadził będzie Marek Podkowa, gitary Damian Kurasz. Gry na basie będzie uczył Dariusz Ziółek, na trąbce Tomasz Nowak, a na puzonie Paweł Niewiadomski. Perkusiści będą uczyć się od Wojciecha Fedkowicza, a wokalistki i wokaliści od Olgi Boczar i Beaty Bednarz. Pianistami zajmie się moja skromna osoba. – wylicza Zbigniew Jakubek, który przez dłuższy czas wraz z grupą współpracow-ników kompletował obszerną dokumentację, która umożliwiła otwo-rzenie nowych kierunków na URz.

NOWY KLUB JAZZOWY I 4-TA EDYCJA FESTIWALUJednym z najbardziej wytrwałych propagatorów muzyki improwizowa-nej w mieście jest Tomek Drachus, muzyk, organizator Rzeszów Jazz Fe-stiwal a wcześniej Fusion Festiwal, a także szeregu jednorazowych kon-certów. Wiosną postanowił podjąć próbę poprowadzenia jazzowego klubu Jazz Room, w którym wystąpili już m.in. Wojtek Pilichowski Band czy High Definition. Odbywają się tam również regularne jam sessions.

- Wychodzę z założenia, że jeżeli grupa osób w tym mieście nie będzie walczyć o propagowanie jazzu, to na pewno nic się nie zmieni. Początko-wo zakładałem, że przy piątej edycji festiwalu jego organizacja stanie się opłacalna, jednak chyba potrwa to trochę dłużej. Tak czy inaczej walczę

dalej, głównie o wsparcie instytucji i sponsorów, bo bez nich takie przedsięwzięcia jak Rzeszów Jazz Festiwal są niemożliwe – mówi Tomek Drachus. W poprzednich edycjach festiwalu wystąpiły takie tuzy świa-towej muzyki improwizowanej jak Dean Brown czy Poogie Bell, jednak w Rzeszowie koncerty te spotkały się ze średnim zainteresowaniem. Czy powstanie kierunku „Jazz i muzyka rozrywkowa” na Wydziale Muzyki URz i regularna działalność Jazz Room’u może coś w tej kwesti zmienić?

- Publiczność i środowisko trzeba wypracować. Nie da się tego zro-bić w miesiąc, rok, a czasem nawet w 5 lat. Rzeszów potrzebuje ka-meralnego miejsca, w którym mogą odbywać się koncerty jazzowe. W tym momencie w Rzeszowie jest garstka osób grających jazz, ale od października będzie ich tu o wiele więcej. Mam nadzieję, że odbije się to pozytywnie również na działalności Jazz Room’u i na frekwencji podczas kolejnej edycji Rzeszów Jazz Festiwal. Jest duża szansa, że festi-wal będzie „wisienką na torcie i finałem inicjatywy „Podkarpacka Jesień Jazzowa”. Pracujemy z Urzędem Marszałkowskim nad tym, żeby zmoty-wować i zachęcić jak najwięcej ośrodków kultury w województwie aby wszystkie ich wydarzenia jazzowe spiąć w jeden kalendarz pozwalający na wspólną promocję i wza-jemną pomoc – kończy z nadzieją Tomek Drachus.

BIESZCZADZKIE WARSZTATY MUZYCZNE - www.bieszczadzkiewarsztatymuzyczne.plJAZZ ROOM – www.jazzroom.plWYDZIAŁ MUZYKI URZ (nieoficjalna strona informacyjna) - www.facebook.com/jmrurz

POOGIE BELL - jeden z najlepszych perkusistów na świecie, wystąpił na zeszłorocznej edycji Rzeszów Jazz Festiwal

Promotorzy muzyki jazzowej w Rzeszowie nie mają łatwo. Jest ich niewielu, a każde realizowane przez nich przedsięwzięcie jest okupione ciężką walką o sponsorów i mecenasów i balansuje na granicy opłacalności. W ostatnim czasie pojawiło się jednak kilka symptomów pozwalających popatrzeć na przy-szłość jazzu w Rzeszowie z umiarkowanym optymizmem.

W RZESZOWIE?JAZZUWIECEJ

BARTŁOMIEJ SKUBISZ

Page 12: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

12

CO

OLT

URA

LNIE

FELI

ETON

AMERYKAŃSKA WYSPA W RZESZOWIE

25 lat temu aż sto polskich miast ubiegało się o przyjęcie amerykańskich wolontariu-szy z Buffalo w stanie Nowy Jork, chętnych do uczenia Polaków języka angielskiego. Ale oni z długiej listy miast wybrali Rzeszów. Od wielu lat stolicę Podkarpacia i Buffalo łączy współpraca partnerskich miast, ale o przy-wileju dla Rzeszowa zdecydowało jeszcze coś… Miłość do Ojczyzny przodków. Wielu przedstawicieli Polonii amerykańskiej swoje korzenie ma właśnie u nas. Pomysł Amery-kanów trafił na podatny grunt. Polska była w okresie przemian ustrojowych, po oba-leniu ustroju socjalistycznego. Rzadko kto mówił tu po angielsku. Przełamywanie barier językowych okazało się strzałem w dziesiątkę dla narodu, który intensywnie otwierał się na Zachód. I to właśnie w takim momencie historycznym amerykańscy pionierzy wylą-dowali w Rzeszowie. Dziś od tamtych chwil minęło już 25 lat. Kim są ci ludzie, którzy co roku za darmo przyjeżdżają, uczą, opracowu-ją podręcznik i poświęcają swoje wakacje, by pomagać Polakom? – Mówią, że „kiedy pracują jako wolontariusze – odkrywają, że dostają więcej niż sami dają, a to przynosi więcej satysfakcji niż można sobie wyobra-zić”. Do Rzeszowa przyjeżdżają po kilkanaście razy, by powrócić tu znów. Chętnie nawiązu-ją przyjaźnie z kursantami i chetnie goszczą ich u siebie – w Ameryce. Buffalo i Rzeszów – ponad siedem tysięcy kilometrów. Tak daleko i tak blisko. Ta odle-głość maleje, gdy mierzy się ją sercem. Wie-lu uczestników Kursu Pomost International wspomina postać nieżyjącego już nauczy-ciela, Edwarda Wiatera. Do Rzeszowa przy-jeżdżał aż 14 razy i zawsze powtarzał, że po spotkaniu z cudowną młodzieżą wraca do Ameryki młodszy. Do zajęć z Nim garnęły się tłumy młodych ludzi, zafascynowanych jego osobowością i miłością do Ojczyzny. Pomost International był dla niego tak ważną kartą historii, że przed śmiercią poprosił córkę, by pochowała go w koszulce z logiem rzeszow-skiego kursu. W tym roku prezydent Buffalo ustanowił 6 lipca Dniem Pomostu Internatio-nal. A Rzeszów w czasie uroczystej gali po-witał niezwykłych nauczycieli, którzy po raz 25. utworzyli amerykańską wyspę w stolicy Podkarpacia.

Rzeszowscy filmowcy zagłębili się w

WSZYSTKIEGOTylko 2 miesiące przygotowań, 42 aktorów, 12 pytań, które stały się meritum dyskusji jaka wywiązała się między odtwórcami, a twórcami filmu. W Rzeszowie powstał film dokumentalno-społecznościowy zatytuło-wany „Sedno”.

Premiera projektu filmowego miała miej-sce 25 czerwca w ramach kolejnej edycji Europejskiego Stadionu Kultury. Jest to pierwsze tego typu rzeszowskie przedsię-wzięcie, którego pomysłodawcą jest Ilona Dusza-Kowalska i Jakub Kowalski. To para

młodych zapaleńców, którzy podjęli trud stworzenia filmu opowiadającego historię rzeszowian. Z założenia miała to być pro-sta historia, za pomocą której twórcy mieli udokumentować wycinek z życia tych, któ-rzy zgodzili się wziąć udział w filmie. Ilona Dusza-Kowalska mówi: „Jest to wycinek z maja roku 2015, bo też w tym miesią-cu prowadziliśmy rozmowy z ludźmi. Nie ukrywam, że marzy mi się sytuacja, w któ-rej mogłabym obejrzeć ten film, przypuść-my za 20 lat, a najlepiej żeby z tymi samymi ludźmi jeszcze raz pogadać za te dwie de-kady. Sądzę, że byłoby to bardzo ciekawe „doświadczenie”. Pytana o to, co skłoniło ją do zrealizowania filmu, jaka była jego geneza, odpowiada: „Od zawsze chcia-łam zrobić film. Nadarzyła się okazja, więc weszłam w to”. Ilona jest pomysłodawcą tematu głównego filmu, jest też autorką scenariusza i reżyserką. Głównie to ona prowadziła rozmowy z osobami wystę-pującymi w jej filmie. Towarzyszył jej mąż Kuba, który również podjął się reżyserki, a ponadto zdjęć i montażu całości mate-riału. W projekt zaangażowała się Fundacja Monmonde Eweliny Jurasz, która podję-ła się organizacji przedsięwzięcia, a także promocji i oprawy medialnej. Film udało się zrealizowany dzięki funduszom pocho-dzącym z budżetu Gminy Miasta Rzeszów.

Sebastian Fiedorek, Katarzyna Bober-Kowalik, Izabela Bednarska, Angelika Prucnal, Kuba Kowalski

Anna Tomczyk

Page 13: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

13

CO

OLT

URA

LNIE

FELI

ETON

Zauważacie czasem, że czas ucieka Wam przez palce? Dziś znowu nie udało mi się wy-konać wszystkich punktów założonych dnia poprzedniego. Tyle jeszcze chciałabym zo-baczyć, zrobić, przeczytać. Doby jednak nie rozciągnę. Codziennie mam tylko 24 godzi-ny. W wersji optymistycznej aż 86400 sekund. Trzeba więc wybierać. Rzeczy ważniejsze, bardziej wartościowe dla nas samych. Tempo narzucone nam przez cywilizację sprawia, że musimy niczym akrobata elastycznie reago-wać na pojawiające się zmiany i dostosowy-wać się do nowych wyzwań i wymagań. To szczególnie w odniesieniu do rynku pracy ściśle wiąże się z koniecznością ciągłego poszerzania dotychczasowych umiejętno-ści, kompetencji przekwalifikowywania się, a nawet zmiany zawodu na taki o jaki w życiu siebie nie podejrzewaliśmy.Potrzeba nieustannego rozwoju podkreślana jest przez psychologów. Rozwój zawodowy wpisuje się w nasz rozwój osobisty i często stanowi fundamentalną składową funkcjo-nowania człowieka. Mam koleżankę, która nigdy nie wypadła z takiego rytmu. Zawsze była pilna i obowiązkowa, ale poszerzania swoich umiejętności i kwalifikacji nie zaprze-stała nawet wtedy, gdy była świeżo upieczo-ną mamą. Ona motywuje mnie do tego, aby nie spocząć na laurach. To ona, nieświado-mie, zaszczepiła mi w głowie myśli „czas na zmiany”. Często zdarza się tak, że działania pozazawodowe przenikają pośrednio do sfery zawodowej i tym samym wzbogacają nasze kompetencje jako pracownika o nową wiedzę, umiejętności oraz doświadczenia. Niekoniecznie ma to związek bezpośredni z wykonywaną przez nas pracą. Może się jed-nak zdarzyć tak, że w którymś momencie po-mocne będą w jej wykonywaniu. Właściwie trudno w ogóle mówić o rozwoju zawodo-wym w oderwaniu od rozwoju osobistego, te sfery życia przecież przenikają się i wza-jemnie na siebie wpływają…Lepiej jest stać w miejscu czy płynąc z prą-dem, o którym wiemy, że ciągnie nas w in-nym niż chcieliśmy kierunku? Czasem życie tak się układa, że jedyną dobrą opcją jest wyjście na brzeg i poszukanie innego środka lokomocji. Czasem idziemy po prostu pieszo. Dlaczego? Bo nie zawsze warto/trzeba utrud-niać sobie życie idąc pod prąd…

ROZWÓJ

Barbara Święch

JAKUB PAWŁOWSKI

ESENCJA„Sedno” to bardziej eksperyment filmowy, który zrealizowany został przez twórców w stylu dokumentu społecznościowe-go. Celem filmu jest pokazanie współ-czesnej kultury miasta, gdzie szczególny nacisk kładzie się na tożsamość regional-ną i na małą ojczyznę, jaką jest Rzeszów i jego okolica. To przede wszystkim film o ludziach, ich radościach, troskach, bo-lączkach, refleksjach na otaczający ich świat, pasjach, zainteresowaniach, pracy zawodowej, hobby. To wszystkie te ma-terie, które są im wyjątkowo bliskie. Są też zagadnienia duchowe, jak np. wia-ra, kultura, myśli bliskie i odległe oraz

emocje. O tym wszystkim uczestnicy projektu dzielą się z odbiorcami. Kwe-stie wypowiedziane przez aktorów to odpowiedzi na postawione wcześniej pytania. Z kolei pytania ułożone zostały w taki sposób, by dotykały wszystkich tych zagadnień, z jakimi zmaga się każdy przeciętny człowiek. To pytania proste, bez zadęcia filozoficzno-moralizatorskie-go, a jednak ważne, często intymne – tra-fiające każdego w sedno. „Nie udało mi się odpowiedzieć na wszystkie 12 pytań. Zresztą takie było zamierzenie twórców, że każdy z nas mógł kierować się do-wolnością w odpowiedziach. Z pewno-ścią po to, byśmy czuli się luźno, nie byli skrępowani” – mówi Ewelina Jurasz, która również zdecydowała się wypowiedzieć przed kamerą. „Udzielałam odpowiedzi

w taki sposób, aby były one zrozumia-łe dla tych, którzy są mi bliscy, z którymi spędzam najwięcej czasu, a co ważne, z którymi często rozmawiam” – odpowia-da Justyna Piekło, jedna z 42 osób wystę-pujących w filmie.

NOWA JAKOŚĆ MIEJSKAWarto podkreślić walory techniczne, ja-kimi charakteryzuje się „Sedno”. Kuba Ko-walski i współpracujący z nim Sebastian Fiedorek zrobili naprawdę coś imponują-cego. Przede wszystkim świetne zdjęcia, które oczywiście inspirowane są naszym miastem. W zasadzie można stwierdzić, że dzięki nim poznajemy Rzeszów od

nowa, że to miasto odkrywa przed nami zupełnie inne karty i chce się je chłonąć raz jeszcze. Poza tym montaż, przy którym zastosowano bardzo nowoczesne rozwią-zania. Nie da się nie wspomnieć o ścieżce dźwiękowej. Twórcy filmu zdecydowali się wykorzystać muzykę Franka Freema-na, która w połączeniu z obrazem i wy-powiedziami aktorów, stwarza widzowi nową jakość poprzez wyjątkowy klimat. „Jeśli o naszym mieście mówi się w kon-tekście stolicy innowacji, to Oni właśnie to zrobili. Ten film jest właśnie taką innowa-cją” – podkreśla Aleksander Bielenda, który wziął udział w zdjęciach. „Sedno” to strzał w sedno duszy każdego rzeszowianina i nie tylko.

CELEM FILMU JEST POKAZA-NIE WSPÓŁCZESNEJ KULTURY MIASTA, GDZIE SZCZEGÓLNY NACISK KŁADZIE SIĘ NA TOŻSA-MOŚĆ REGIONALNĄ I NA MAŁĄ OJCZYZNĘ…

Magdalena Kluska, Aneta Kalambkiewicz Laura Kowalska i Tymon Peliszko

Page 14: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

14

CO

OLT

URA

LNIE

FELI

ETON

ZIELONO MI

Na samym początku niniejszej pisaniny krót-kie wyjaśnienie, czym ten felieton nie jest. Bowiem jego tytuł sugerować może kilka tropów, jakimi podążyć można prosto na manowce. A tego chciałbym Czytelnikowi zaoszczędzić w ramach poszanowania Jego wolnego czasu. Otóż nie jest ten felieton manifestem Stowarzyszenia „Wolne Ko-nopie”. Nie jest także ten felieton afirmacją tezy forsowanej przez Donalda Tuska, jako-by Polska była „zieloną wyspą”. Ale zanim to wszystko nastąpi, pozwólcie, że przytoczę tutaj pewną prawdziwą historię. Mój do-bry znajomy będący dyrektorem Środowi-skowego Domu Samopomocy dla osób z umiarkowanym i znacznym stopniem upośledzenia (także psychicznego), został w poddanej mu placówce odwiedzony przez funkcjonariuszy Komendy Wojewódz-kiej Policji. Cel ich służbowej wizyty był nie-słychanej wagi i dotyczył domniemanego nielegalnego ściągnięcia fabularnego filmu na jeden z komputerów ośrodka. Po proce-durze przeszukania twardych dysków, filmu jednak nie odnaleziono. I na nic zdała się de-terminacja panów policjantów, godna funk-cjonariuszy CBŚ, rozpracowujących prze-stępstwa najcięższego kalibru; grubo ponad dwieście kilometrów zostało przemierzo-nych nadaremno służbowym radiowozem, a zapłacił za to podatnik. Piszę o tym, żeby zwrócić uwagę na kwestię proporcji. Oto bowiem z dniem 1 lipca weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego, którego naj-większymi beneficjentami będą… przestęp-cy. Zapewne niejeden gangster ucieszył się na wieść o tym, że na mocy nowych prze-pisów nastąpiło skrócenie okresu przedaw-nienia do 5 lat (z lat 10), niezależnie od wagi popełnionego czynu. – Liczba osób, którym na skutek zmiany w kodeksie karnym uda się bezkarnie uniknąć odpowiedzialności jest trudna do oszacowania – uważa dr Sławo-mir Dudziak, prokurator Prokuratury Rejono-wej w Międzyrzeczu. Mogą odetchnąć także najwięksi dewianci maniakalnie ściągający filmy z Internetu. Albowiem także i dla nich otworzyły się na oścież podwoje najpraw-dziwszej „zielonej wyspy”.

Daniel Kowalczyk

HISTORIA ZAKLĘTAW

Wydaje się, że targi staroci dały impuls do tego, abyśmy zachłystywali się co rusz histo-rią oraz wszystkim tym, co wiąże się z tą piękną, niekiedy tajemniczą i zawiłą dziedziną nauki. To przecież tam zaopatrują się ci, którzy zajmują się rekonstrukcją historyczną, mającą coraz częściej efektowny wydźwięk. Tam też kierują swoje pierwsze kroki ci, którzy organizują i wzbogacają swoją kolekcję prywatnych muzeów. Na targach staroci pojawiają się wreszcie profesjonaliści, którzy wyszukują prawdziwe perełki, by później je poddać konserwacji i prezentować w odświeżonej formie.

ZABYTKOWE PODKARPACIERegion podkarpacki oraz przyległe doń województwa obfitują, szczególnie w se-zonie, w liczne miejsca, w których cyklicznie organizowane są targi, giełdy, jarmar-ki staroci i zjazdy kolekcjonerów. Do najbardziej znanych należy choćby Sando-mierz, który choć leży w świętokrzyskim, zawsze był w obszarze zainteresowań podkarpackich miłośników staroci. Dużą popularnością cieszy się targ staroci w Sano-ku, który odbywa się w tamtejszym skansenie etnograficznym, a także te organizowane w Jarosławiu czy Dębicy. Podkarpacie wraz ze swą przeszłością, gdzie wyłaniało się duże zróżnicowanie kulturowe i etniczne, ma dziś bogatą tradycję kolekcjonerską i cieszy się niemałym zainteresowaniem. To tu przybywają łowcy staroci praktycznie z całej Polski i zagranicy. Spotkać tu można miłośników starożytności z Wielkopolski i Pomorza, ale też ze Słowacji czy Ukrainy.

NA RZESZOWSKIM SZLAKU TARGÓW STAROCIW Rzeszowie działają antykwariaty, w których zaopatrzyć się można w kolekcję bar-dzo intrygujących przedmiotów. Jednakże prawdziwe pole do popisu kolekcjone-rzy mają na targowiskach staroci, które odbywają się w każdą niedzielę miesiąca w kilku miejscach. Pierwsze zlokalizowane jest w gmachu III Liceum Ogólnokształcą-cego przy ul. Chopina i obsługuje je Rzeszowski Klub Kolekcjonerów. Jest to zarazem

Starociach

Page 15: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

15

CO

OLT

URA

LNIE

FELI

ETON

Żyjemy w świecie liczb, które determinu-ją wiele aspektów naszego życia. Pojawiają się, a potem podświadomie lub świadomie i z premedytacją dążymy do ich zwielokrot-niania. Wielu z nas nie cierpi matematyki, ale goni za numerkami. Nasz byt w coraz więk-szym stopniu określa liczba „lajków” na róż-nego rodzaju serwisach społecznościowych i to coraz częściej „lajków”, o które się prosi i to nie za to, czego dokonaliśmy, ale za to, jak wy-glądamy na zdjęciach. Oprócz chwilowego zaspokojenia swojego ego, taka działalność nie niesie ze sobą nic wartego uwagi. Pozy-cję, a co za tym idzie możliwości muzyków określa liczba wyświetleń klipów, odtworzeń kawałków i ludzi, którzy śledzą ich na wspo-mnianych serwisach. Mało ważne, że owe „lajki” nie zawsze idą w parze z realnymi umie-jętnościami lub poziomem muzycznym i wy-konawczym. Nawet koledzy po fachu zdają się traktować Cię tym życzliwiej i poważniej, im więcej kliknięć dźwigasz na plecach, na-wet, jeżeli twój rozwój podąża w odwrotnym kierunku niż rosnące polubienia. Dopóki nie przekroczysz „magicznej granicy” koledzy, którzy kiedyś mieli tyle co Ty, ale akurat te-raz mają o wiele więcej, traktują Cię bardziej z pobłażliwą życzliwością niż z szacunkiem. Oczywiście nie robi tak każdy i w tym nadzie-ja. Kiedy znajdziesz się w klubie youtube’o-wych milionerów i facebook’owych krezu-sów, otwiera się przed Tobą szeroki wachlarz możliwości. Są też na szczęście środowiska muzyczne (np. jazzmani), które w większości nie są jeszcze skażone kultem cyferek i liczb. Przynajmniej tych wirtualnych, bo o te papie-rowe rozbijamy się prawie wszyscy i stan ich posiadania również czyni nas w oczach wielu lepszym lub gorszym. To też oczywiście kwe-stia motywacji. Po co nam pieniądze? Na co je przeznaczamy? Czy nie są celem samym w sobie? Z drugiej strony, są też ewident-nie pozytywne aspekty rosnących sum, np., kiedy nasze człowieczeństwo wychodzi na pierwszy plan i potrafimy wielokrotnie po-magać potrzebującym, chorym, dotkniętym nieszczęściem. Ja w tym momencie też liczę liczbę znaków, żeby zorientować się czy do-brnąłem już do końca felietonu. No tak, jest 2158 ze spacjami, można kończyć. Dziękuję.

1,2,3,4...

Fot. Agrohurt

MODA NA HISTORIĘ PRZYBIERA TEMPA. LICZNE IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE, NAWET ŚWIĘ-TA NARODOWE, W KTÓRYCH UCHWYTNA JEST REKONSTRUKCJA HISTORYCZNA, CIESZĄ SIĘ CO-RAZ WIĘKSZĄ POPULARNOŚCIĄ. NIEMNIEJSZĄ SŁAWĄ CIESZĄ SIĘ TARGI STAROCI, KTÓRYCH LICZBA W REGIONIE Z ROKU NA ROK WZRASTA.

JAKUB PAWŁOWSKI

najstarsze tego typu przedsięwzięcie w Rzeszowie. Druga giełda staroci, organizowa-na od niedawna, ma miejsce na terenie rzeszowskiego Agrohurtu przy ul. Lubelskiej. Nowością jest też Jarmark Różanka przy ul. Dymnickiego, w którym zwrócono szcze-gólną uwagę na tradycję Podkarpacia uchwytną w kulinariach i rękodzielnictwie. Tego typu imprezy cieszą się w naszym mieście niesłabnącą popularnością. Niekiedy pojawia się na nich nawet do kilkuset wystawców, którzy prezentują na swych stoiskach najróż-niejsze obiekty. Można tam nabyć przedmioty pokroju numizmatów, medali, biżuterię, broń białą i palną, archiwalia, meble, obrazy, rzeczy, które na pierwszy rzut oka kojarzą się ze zdezelowanym szmelcem. Jednak dla ludzi tam przybywających to prawdziwe skarby, które wystarczy naprawić, oczyścić i odpowiednio wyeksponować. Dzięki tym zabiegom otrzymują drugie życie. I to jest właśnie miłość do historii.

Tego typu imprezy cieszą się w naszym mieście niesłabnącą popularnością

Bartłomiej Skubisz

Page 16: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

16

MU

ZYK

A

OSTROTRZEBADALEJPRACOWAĆ

Co, patrząc z perspektywy czasu dała Ci współpraca z Junkie Punks? Jak do niej doszło? Co z niej wyniosłeś?Moja przygoda w Junkie Punks zaczęła się po Noborder Festiwal 2011. Chłopaki za-proponowali, żeby do nich dołączyć. Lepszego startu nie mogłem sobie wymarzyć. Jestem i będę im za to wdzięczny do końca życia. To były dwa lata dobrych imprez. Poznałem przez ten czas ogromną ilość ludzi i złapałem mnóstwo doświadczenia.

W jaki sposób trafiłeś do line up’u festiwalu Sunrise? Jak wspominasz ten występ? Zostaliśmy zaproszeni do zagrania na Sunrise jeszcze jako trójka - Junkie Punks, jed-nak podczas oczekiwania na występ, ja postanowiłem odejść. Wybrałem drogę so-lową głównie ze względu na to, że zmieniła się moja wizja siebie, jako artysty. Dzięki wyrozumiałej reakcji organizatorów, mogłem zagrać tam już jako Satora spoza Jun-kie Punks. Dnia występu nigdy nie zapomnę. To było jak przeżywanie dnia, o którym marzyło się całe życie. Emocje nie do opisania, mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę!

Grałeś też poza granicami naszego kraju. Gdzie i w jakich okolicznościach? Miałem szansę zagrać w Niemczech, Francji, Chorwacji i Szwajcarii. W Niemczech były to jedne z najlepszych imprez, jakie mogłem zagrać w klubie. W pozostałych kra-jach grałem raczej jako muzyczny support wyjazdów wypoczynkowych, ale nawet w taki sposób poznaje się kulturę muzyczną europejczyków. W coraz bardziej realnych planach jest Japonia i USA, ale nie chcę mówić hop…

Opowiedz coś o swoich ostatnich produkcjach. Co jakiś czas na światło dzien-ne wychodzą pojedyncze kawałki, ale pojawiła się też epka. Co zawiera, w ja-kiej stylistyce jest utrzymana? Ogromnie cieszę się z postępów, jakie zrobiłem w produkcji. Dały mi one możliwość pokazania, co tak naprawdę czuję w muzyce. Epka „Crossroads” wydana w Tile Re-cords, to kamień milowy mojego życia. „Crossroads” i „I Can’t Stop” to utwory, które perfekcyjnie opisują mój styl produkcji. Nie są to typowe klubowe brzmienia, które można usłyszeć na co dzień. To raczej eksperymentowanie z pomysłami, zapomina-jąc o jakichkolwiek podziałach na gatunki.

Dlaczego według Ciebie w Rzeszowie nie może na dłużej utrzymać się żaden, choćby najmniejszy klub serwujący regularnie ambitną muzykę elektroniczną? To bardzo ciężkie pytanie. Na bank wielu pamięta Mientę, tęsknie za tym klubem do dziś. Mienta to miejsce, które pokazało, że da się chwilę utrzymać na rynku pomimo tego, że wciąż jest za mało ludzi doceniających muzykę undergroundową. Klub, w któ-rym wiesz, że usłyszysz coś innego niż wszędzie. Usłyszysz tam ciekawe numery, po-znasz lepiej na nowo odświeżone lub mniej popularne gatunki. No ale jest problem. Za mało ludzi chętnych do eksperymentowania z muzyką. Większość woli iść tam, gdzie gra się do znudzenia to, co jest na topie. Kolejna kwestia to wiek. Dużo osób, które od-najdują to „coś więcej” w muzyce ma już rodziny i życie, w którym ciężko znaleźć czas na imprezowanie. Oni nie przyjdą do klubu trzy razy w tygodniu, tylko raz lub dwa razy na miesiąc. Młodszemu pokoleniu nie ma kto pokazać, co mogliby zyskać przekonując się do takich miejsc. No i oczywiście klub żeby żyć musi zarabiać, a z tym jest coraz ciężej.

Czy zauważasz w klubach, wśród dj-ów tendencję wracania do grania z winyli? Niespecjalnie. Ale to zawsze fajnie wygląda, kiedy widzisz dj’a grającego na klasycz-nych „plackach”, a nie laptopach. To we mnie zawsze budzi szacunek. Duża, ciężka skrzynia winyli zbierana pewnie ponad pół życia i warta więcej niż niejeden samo-chód. To też pasja. Nie ma „synców”, to wymaga dużych umiejętności i to mnie też cieszy. Im więcej będzie takich ludzi, tym szerzej będę się uśmiechał widząc ich.

Nad czym obecnie pracujesz i jak wyglądają Twoje muzyczne plany? Przez ostatni miesiąc, pomimo problemów ze zdrowiem, zrobiłem trzy nowe numery. Cieszy mnie to, że mają duże szanse na wydanie w dobrych wytwórniach, mam na-dzieję, że się uda! Pracuję też nad nową epką i kilkoma nieskończonymi projektami. Bar-dzo chcę wrócić do częstszego grania, a szczególnie w swoim kochanym Rzeszowie. Zaryzykowałem, zacząłem eksperymentować też ze swoimi setami i dlatego ciężko znaleźć tutaj miejsce do grania, ale jestem cierpliwy. Mam też parę fajnych pomysłów związanych z niedocenionymi producentami w Rzeszowie i może niedługo pojawi się fajny projekt związany właśnie z nimi. Czas pokaże, trzeba dalej ostro pracować.

- MÓWI SATORA, RZESZOWSKI DJ I PRODUCENT MU-ZYKI ELEKTRONICZNEJ, KTÓRY OD KILKU LAT KONSE-KWENTNIE BUDUJE SWOJĄ POZYCJĘ NA SCENIE KO-LEJNYMI PRODUKCJAMI I AKTYWNOŚCIĄ KLUBOWĄ.

Rozmawiał BARTŁOMIEJ SKUBISZ

Page 17: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

17

Page 18: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

18

REC

ENZ

JE

KSIĄŻKA

Anna Kamińska, Simona. Opowieść o niezwykłym życiu Simony Kossak, 2015

Ostatnio na półkach księgarni ukazała się praca wydana nakładem Wydawnictwa Literackiego pt. „Simona. Opowieść o niezwykłym życiu Simony Kossak”. Autorką publikacji jest Anna Kamińska, dzien-nikarka i wydawca telewizyjny. Jest to książka składająca się przede wszystkim ze wspomnień tych, którzy pamiętali główną bohaterkę, córkę Jerzego, wnuczkę Wojciecha i prawnuczkę Juliusza – krakow-skiego klanu Kossaków, wybitnych artystów-malarzy, specjalizujących się w scenach batalistycznych i obrazach koni w przeróżnych sce-neriach. Są tam wycinki z prasy, fragmenty notatników i dzienników, a także same wypowiedzi Simony, która często udzielała się w me-diach. Wszystko to sprawia, że narracja poprowadzona jest bardzo na-turalnym prądem, wynikającym z treści, tonu i atmosfery wykorzysta-nych fragmentów wspomnień i wypowiedzi o Simonie Kossak. Dzięki temu sami możemy w łatwy sposób podjąć decyzję, czy Simona przy-padła nam do gustu czy też nie, jako postać opisywana przez Kamiń-ską. Słowem, książka jest rodzajem reportażu, wywiadu rzeki z ludźmi z bliskiego i dalszego otoczenia Simony. To bardzo dobre posunięcie publicystyczne. Kim jest Simona Kossak w ujęciu Anny Kamińskiej? Z pewnością postacią nietuzinkową, spektakularną, bardzo zapa-dającą w pamięć, a Czytelnikowi w duszę. To wszystko przez życie bohaterki, jakie zostało opisane na łamach recenzowanej tu książki. Życie, które przez wielkomieszczańskich rodziców, krakusów z krwi i kości, ustawiane było Simonie niemalże od kołyski. Simona miała być malarką, kontynuatorką tradycji ojca, dziada i pradziada, miała sławić ten zasłużony ród. Tak się nie stało, bo Simona wybrała inną

drogę. Tę, którą dyktowało jej ser-ce i rozum. Simona została profesorem zoopsychologii i za-mieszkała w środku Puszczy Białowie-skiej, by tam oddać się badanią nad dzi-ką zwierzyną. Nie-zwykłość tej osoby polega też na tym, że aby dojść do pu-łapu, który ostatecz-nie osiągnęła, mu-siała przezwyciężyć mentalne, psychiczne i kulturowe uwarunkowania, które na do-miar złego oscylowały również wokół tradycji zarysowanej przez rodzinę, a w szczególności przez matkę Elżbietę. Była to mozolna i wielce wypalająca umysł droga. Ukoronowaniem jej było kathar-sis pośród dzikiej flory i fauny, w której niezwykła Simona Kossak odnajdywała się wprost idealnie. Polecam lekturę!

JAKUB PAWŁOWSKI

PŁYTA NOWOŚĆ

Nie ma chyba zespołu na metalowej scenie, którego wolty styli-styczne budziłyby tyle emocji wśród fanów, a także komentarzy ze strony interesujących się ciężkim graniem. Bowiem przez ponad ćwierć wieku kariery, kwintet z Halifax kilkakrotnie zmieniał obli-cze swojej muzyki, a co najistotniejsze były to zmiany drastyczne, co nie zawsze spotykało się z aprobatą publiczności. Anglicy naj-pierw współtworzyli brytyjską scenę doom metalową (wraz z Ana-themą i My Dying Bride), następnie zaś ich styl wyewoluował do metalu gotyckiego, którego stali się prekursorem wydając w 1991 roku swój drugi album zatytułowany Gothic. Płyty Icon (1993) oraz Draconian Times (1995) słusznie uważane są nie tylko za szczyto-we osiągnięcia zespołu, lecz także za wydawnictwa kanoniczne dla całego gatunku. W 1997 roku Paradise Lost wydając mocno „odcią-żony” album One Second zaszokowali fanów prezentując muzykę zupełnie pozbawioną metalowego brzmienia, a cztery lata później świat ujrzał płytę Host, która brzmiała niczym jawny hołd złożony Depeche Mode. Później bywało różnie, a na kolejnych albumach zespół - z różnym skutkiem - lawirował pomiędzy patentami wypra-cowanymi na wcześniejszych wydawnictwach. Tegoroczny album The Plague Within jest powrotem nie tylko do ciężkiego grania, ale także do wysokiej formy angielskich weteranów. Już sama okładka autorstwa polskiego artysty Zbigniewa M. Bielaka (na moje oko wy-raźnie inspirowana malarstwem Giuseppe Arcimboldo) sygnalizuje, że mamy do czynienia z muzyką o odpowiednim ciężarze gatunko-wym. Dosłownie i w przenośni. Dźwięki zawarte na The Plague Wi-thin spowija autentycznie ponura atmosfera, a apogeum tego kli-matu stanowi iście funeralny Beneath Broken Earth. Nie sposób nie odnotować faktu powrotu Nicka Holmesa do growlowych wokali (np. Beneath Broken Earth, Terminal), których zaniechał ponad dwa-

dzieścia lat temu. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że najnowszy album Paradajsów jest płytą skrajnie nieprzystępną, gdyż wszystkie utwory zawierają bardzo charakterystyczne dla Polski udane melo-die, które mocno infekują pamięć. Nawet najbardziej deathmetalo-wy z tego zestawu Flesh From Bone nie jest wyjątkiem od tej reguły. Generalnie dominują wolne i średnie tempa, chociaż miłą odmianą w tym zakresie jest niemal stonerowy Cry Out, czy wyróżniający się konkretnym drivem Punishment Through Times. Zaskakująco uda-ny album. W kategorii „Odgrzewany kotlet” - danie roku.

THE PLAGUE WITHIN – PARADISE LOST Century Media Records, 2015

DANIEL KOWALCZYK

Page 19: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

19

Page 20: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

20

MAGICZNE MIASTO, KTÓRE KRYJE W SOBIE WIELE TAJEMNICZYCH HISTORII. POŁOŻONE NA WYŻYNIE PODOLSKIEJ, W MIEJSCU, GDZIE KRZYŻUJĄ SIĘ DAWNE SZLAKI HANDLOWE, POSIADA WIELOLET-NIE TRADYCJE I ZAGADKI, KTÓRE DO TEJ PORY NIE ZOSTAŁY DO KOŃCA ODKRYTE. DAWNE POLSKIE MIASTO – LWÓW.L POLSKUPO

WÓWMAŁGORZATA LEŚNIAK

Pomimo iż Ukraina aktualnie nie jest naj-bezpieczniejszym miejscem docelowym podróży, to jednak wybierając się w te rejony nie musimy się niczego obawiać. Wschodnia część Ukrainy jest wolna od ja-kichkolwiek walk i zamieszek, a atmosfera wojny nie jest tutaj odczuwalna.

Lwów ma opinię miasta z duszą. Nie są to puste słowa. Cała masa niesamowitych miejsc, urokliwe kamienice, budynki po któ-rych widać ślady historii to tylko niewielka ilość atrakcji, które zobaczymy odwiedzając to niezwykłe miasto. Lwów jest miastem wręcz muzealnym. Dzięki temu, że od po-czątku jego istnienia stał w centrum wielu historycznych wydarzeń, Lwów to miasto na styku kultur, wschodu z zachodem.

Polskie akcenty są we Lwowie mocno wi-doczne. Spora liczba mieszkańców, którzy są Polakami potwierdza fakt, iż jest tu w dal-szym ciągu mocno zakorzeniona polskość. Odwiedzając Lwów musimy wpisać w na-szą mapę turystyczną zabytki tak ważne dla Polaków jak np. pomnik Mickiewicza, a także najstarsza nekropolia we Lwowie jaką jest Cmentarz Łyczakowski, którego częścią jest Cmentarz Obrońców Lwowa, na któ-rym spoczywa wielu zasłużonych Polaków.

Kolejnym miejscem ważnym dla Polaków jest Katedra Łacińska, która została zapro-

jektowana przez Piotra Stechera. Duch pol-skości jest mocno widoczny np. w witra-żach oraz tablicach pamiątkowych, które poświęcone są między innymi Tadeuszowi Kościuszce oraz Janowi Pawłowi II.

Politechnika Lwowska to miejsce, w któ-rym polska tradycja została zakorzeniona niezwykle mocno. Na uczelni tej wykła-dowcami byli między innymi prezydent Ignacy Mościcki.

Pisząc o Lwowie nie można zapomnieć również o kulturalnych miejscach, które mają dla Polaków ogromne znaczenie. Polskie Radio Lwów, które funkcjonowa-ło przed wojną, nadawało jedną z najpo-pularniejszych audycji; „Wesołą Lwowską Falę”, która była nadawana na całą Polskę.

Warto również napisać o fakcie, że to wła-śnie we Lwowie Ignacy Łukasiewicz prze-prowadził proces destylacji ropy naftowej i wynalazł lampę naftową, co ma nie tylko dla nas Polaków, ale również dla ogółu ludzkości ogromne znaczenie.

Lwów jest nierozerwalnie złączony z hi-storią naszego kraju. Wiele miejsc, które przypominają nam Polakom, że Lwów był miastem polskim, na zawsze pozostaną ośrodkami kultury, sztuki i historii polskiej. Warto Lwów odwiedzać, warto Lwów pie-

lęgnować zarówno wspomagając jego rozwój oraz pielęgnować go w naszej pa-mięci jako miasto, które na zawsze będzie miejscem niezwykle ważnym w pamięci wszystkich Polaków.

POLSKIE AKCENTY SĄ WE LWOWIE MOCNO WIDOCZNE. SPORA LICZ-BA MIESZKAŃCÓW, KTÓRZY SĄ POLAKAMI POTWIERDZA FAKT, IŻ JEST TU W DALSZYM CIĄGU MOC-NO ZAKORZENIONA POLSKOŚĆ.

Page 21: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

21

POD

RÓŻ

EBARBARA ŚWIĘCH

CHODZĄCY OBCIACHWersję damską wyróżnia ma-honiowa opalenizna, skąpe bikini, pełny makijaż nawet na plaży i szpilki (im wyższe tym lepsze), nie ważne czy znajdujemy się w górach czy nad wodą. Wersja męska to typowy paker w klapkach, wyobwieszany łańcuchami, z wielkim firmowym napi-sem na kąpielówkach. Co ich łączy? Najczęściej dobierają się w pary, są głośni, lubią na siebie zwracać uwagę.

POCZUJESZ ZANIM ZOBACZYSZ Woda parzy, żel pod prysz-nic jest toksyczny, a dezodo-rant rakotwórczy. Podróżuje najczęściej sam – co nikogo nie dziwi. Śpi gdzie go nogi poniosą. Najczęściej jest pa-cyfistą, weganem i kocha cały świat. Jeśli trafisz na niego jako stopowicza, naj-prawdopodobniej ostatni raz weźmiesz ze sobą jakie-gokolwiek pasażera z ulicy.

REZYDENTZwany inaczej cieciem ho-telowym. Zawsze wybiera wersję wakacji All inclusive. Nie zwiedza – nie interesuje go nic po za pełnym kielisz-kiem, leżakiem blisko basenu i porą wszystkich możliwych posiłków. Mówi tylko w swo-im ojczystym języku, chyba, że przesadzi z alkoholem – wtedy porozumiewa się po swojemu. Jego pamiątkami z wakacji są mydełka, klapki, a także ręczniki hotelowe.

IDEALNA RODZINKATato: „Po co ja się w ogóle da-łem namówić na te wakacje”. Mama: „Zjedzcie jeszcze jed-nego naleśniczka, przecież dla siebie tego nie ugotowa-łam”. Nastoletnia córka: „To nie moja rodzina, po prostu nie-fortunnie koło nich usiadłam”. Syn: „Zaraz, muszę skończyć 159 level”. Ciągle się kłócą, je-śli jesteś ich hotelowym sąsia-dem od razu poproś o prze-niesienie do innego pokoju.

GADŻET Wyjeżdża z jedną walizka, wraca z minimum dwiema. Jest idealnym materiałem dla miejscowych handlarzy obnośnych. Mimo że do tar-gowania jest pierwszy, robi to na tyle nieumiejętnie, że płaci dwukrotność ceny pod-stawowej produktu. Po czym go poznasz? Jest od stóp do głów obwieszony rzeczami, które znajdziesz w pobliskim sklepie z pamiątkami.

FOTO-FOTO Naprawdę nie chcesz być zaproszony na relację zdjęcio-wą z jego wakacji. A właści-wie dwie lub trzy, bo przecież takiej ilości zdjęć nie da się przerobić w jeden wieczór. Na jego zdjęciach jest naprawdę WSZYSTKO od momentu wejścia na pokład samolotu do momentu powrotu. Naj-częściej jest Japończykiem, a w miejscu twarzy ma po prostu zainstalowany aparat.

PODRÓŻNIKÓWTYPY

WOLISZ LEŻEĆ Z DRINKIEM W RĘKU POD PALMĄ, ZWIEDZAĆ, SZUKAĆ TANIEJ UCIECHY W EGZOTYCZNYM KRAJU, CZY MOŻE NIC PO ZA ZDJĘCIAMI Z PODRÓŻY NIE JEST DLA CIE-BIE WAŻNE? SPRAWDŹ CZY ODNAJDZIESZ SIĘ W NASZYM ZESTAWIENIU. JEŚLI TAK, MU-SISZ NAD SOBĄ KONIECZNIE POPRACOWAĆ.

Page 22: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

22

FOO

D&

DRI

NK

Włochy - CANNOLI SICILIANI - rożki z chrupkiego ciasta nadziewane kremem z kandyzowanych owoców i sera risotta

W PODRÓŻYŚWIATSMAKÓW

WŁOCHY – NIE TYLKO PIZZA Kulinarną podróż zaczynamy od Włoch, które słyną z rodzinnych spotkań przy syto zastawionych stołach. W tym kraju jest tyle do-brego jedzenia, że wato go odwiedzić nie raz, próbując za każdym razem czegoś innego. Kuchnia Włoch podzielona jest na regiony. I tak odwiedzając Wenecję, warto wyszukać w tamtejszych re-stauracjach Risi e bisi - risotta z zielonym groszkiem z dodatkiem boczku, lub Fegato alla Veneziana - wątróbki z cielęciny smażonej z cebulką i pietruszką na oliwie z oliwek. Region Valle d’Aosta słynie ze świeżej kapusty zapiekanej w rosole z serem fontina (Zuppa alla valdostana), a będąc w Umbrii warto zamówić Spaghetti al tartufo nero - spaghetti z czarnymi truflami. Miłośnicy słodkości na Sycylii znajdą wiele odmian cannoli siciliani - rożków z chrupkiego ciasta nadziewanych kremem z kandyzowanych owoców i sera risotta.

FRANCJA – ELEGANCJA Podobnie jak we Włoszech, w regionach francuskich znajdzie-my różne potrawy. I tak północ kraju, a dokładnie Pikardia, słynie przede wszystkim z jarzynowych zup i sufletu czosnkowego (Fla-mique a porions), a na deser koniecznie należy spróbować ciasta z kremem Chantilly, który tylko w tym regionie przyrządza się od wielu pokoleń. Alzacja słynie z gęsich wątróbek, które Francuzi na-zywają Foie Gras. Jeśli znajdziemy się w Burgundii, miejsca słyną-cego na całym świecie ze swojego wina, polecamy Boeuf bourgu-ignon – mięso wołowe duszone w winie – koniecznie czerwonym. Przysmakiem tego obszaru są również ślimaki i znana na całym świecie musztarda z Dijon. Wielbicielom owoców morza polecam Normandię. Słynie ona przede wszystkim z muszli św. Jakuba, tzw. pogrzebków (Coquilles Saint-Jacques), które po wyjęciu z muszli trzeba zjeść surowe z sokiem z cytryny lub marynowane. W połu-dniowo-zachodnim regionie Francji – w Perigord – możemy skosz-tować najdroższych grzybów świata – trufli w wielu odsłonach.

NIE TYLKO ZABYTKI, ALE KUCHNIA, ZWŁASZ-CZA TA REGIONALNA, POWINNA BYĆ GŁÓW-NYM CELEM PODRÓŻY WAKACYJNYCH. NIE BÓJMY SIĘ KOSZTOWAĆ NOWYCH SMAKÓW POTRAW. TO, CO POCZĄTKOWO MOŻE WYDAWAĆ SIĘ NAM NIE DO PRZE-ŁKNIĘCIA, MOŻE OKAZAĆ SIĘ RARYTASEM, ZA KTÓRYM BĘDZIEMY TĘSKNIĆ PO PO-WROCIE Z WYCIECZKI. CZEGO WARTO SZU-KAĆ W EUROPEJSKICH KARTACH MENU?

Francja - BOEUF BOURGUIGNON – mięso wołowe duszone w czerwonym winie

Page 23: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

23

FOO

D&

DRI

NK

Chorwacja – GIRICH - malutkie rybki smażone w całości na głębokim tłuszczuWęgry - TORT DOBOSA

KATARZYNA MICAŁ

WĘGRY I MADZIARSKIE PRZYSMAKIPodstawą tradycyjnych węgierskich potraw są papryka, pomidory, ce-bula i wołowina z cielęciną. Najbardziej znanym na świecie daniem węgierskim jest jednak gulasz. Spożywa się go na Węgrzech pod dwo-ma postaciami. Oryginalnym jest tylko i wyłącznie zupa gulaszowa, na bazie której powstały późniejsze odmiany zwane Porklot, Papriks i Tokny. Kuchnia madziarska słynie także z ryb słodkowodnych, po-chodzących głównie z jeziora Balaton. W wielu kartach menu znaleźć można Halszl – zupę rybną gotowaną w tradycyjnym kociołku. Sztan-darowym obok gulaszu i papryki produktem węgierskim jest salami – tliszalmi, które można kupić bez problemu w większości sklepów. Na deser koniecznie trzeba spróbować tortu Dobosa - płaty biszkoptowe, przełożone kremem czekoladowo – orzechowym ze szklistą glazurą na górze. Węgry należą do czołówki państw produkujących wino, a wiele jego marek znanych jest i cenionych na całym świecie, np. Tokaj Asz czy słynna „Bycza Krew” – Egri Bikaver, dlatego właściwie do każ-dego posiłku warto zamówić i skosztować po lampce tych trunków.

CHORWACKIE SPECJAŁYTen kraj od kilku lat stał się bardzo popularnym kierunkiem turystycz-nym Polaków. Gwarantowana pogoda, błękit Morza Adriatyckiego, gościnność mieszkańców, to tylko niektóre zalety tego kraju. Co jeszcze przyciąga miliony turystów? Kuchnia – czyli smaczne potra-wy. Różnorodne wpływy różnych kultur powodują zróżnicowanie kulinarne chorwackich potraw. Od zarania dziejów na terenach dzi-siejszej Chorwacji jadało się ryby. Jedną z tradycyjnych potraw pół-nocnej Chorwacji jest Fiš paprikaš (pikantny gulasz rybny). Danie to powinno składać się przynajmniej z trzech różnych gatunków ryb np. karpia, szczupaka, suma i podawane jest z ręcznie robionymi klu-skami zwanymi rezanci. Polecamy również Girice, czyli malutkie rybki smażone w całości na głębokim tłuszczu. Będąc w Chorwacji warto spróbować smacznego mięsa rekina, które całkowicie pozbawione jest ości. Jedną z najstarszych potraw w chorwackiej kuchni jest pysz-na Čobanac (potrawka pasterza) z jagnięciny.

Krasne-Prasa216x154_5-LetniePrzeceny.indd 1 26.06.2015 14:30

Page 24: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

24

FOO

D&

DRI

NK

Warzywa na słodko mogą brzmieć nieco ekstrawaganc-ko. Ale właśnie nudy i normalności w kuchni należy się wyzbywać. A lato jest najlepszym okresem do tego, żeby zaczarować zwyczajne produkty w niecodzien-ne kombinacje, które zaskoczą nasze podniebienia.

Składniki:2 szklanki puree z ziemniakówKilka kropel ekstraktu z waniliiSzczypta pieprzu świeżo zmielonegoKonfitura jagodowa

Składniki:2 ogórki 2 łyżki miodu3 łyżki soku z cytrynyKilka listków mięty

Słodkie placki ziemniaczane Koktajl ogórkowy z miodemSkładniki:Pomidorki koktajlowe2 łyżki rumuLaska wanilii2 łyżki cukru½ szklanki soku jabłkowego Garść orzechów nerkowcaGarść pistacji

Karmelowe pomidory

Rum wraz sokiem i cukrem zagotować w garnku. Dodać miąższ z wanilii i pomi-dorki. Wyłożyć na talerz i posypać posie-kanymi orzechami. Deser idealnie kom-ponuje się z lodami waniliowymi.

Do puree ziemniaczanego dodać ekstrakt waniliowy i pieprz. Formować niewielkie placuszki, układać na blasze i piec przez kilka minut w piekarniku, w temperaturze 190 stopni. Podawać z konfiturą jagodową.

Wszystkie składniki dokładnie zblendo-wać. Podawać schłodzone, z kostkami lodu. Przyozdobić miętą.

MAŁGORZATA LEŚNIAK

SłodkiWarzywniak

Page 25: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

25

SłodkiWarzywniak

Page 26: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

26

MO

DA

MARIOLA SZOPIŃSKA

Niezwykłym walorem mody jest to, że nie ma ona granic. Projek-tanci mody ciągle zaskakują no-wymi formami i printami, które jeszcze kilka lat temu wydawały się zbyt abstrakcyjne, by nosić je na sobie. Moda łamie konwenan-se i to właśnie za to ją kochamy. Dodatkowo sezon wakacji to czas szaleństwa, okres, w którym zwłaszcza w modzie, możemy pozwolić sobie na więcej. W koń-cu czekamy na nie cały rok! Pora sprawić, by wakacyjne krajobrazy zostały z nami na dłużej. Oprócz szortów, zwiewnych tunik i ka-pelusza, zabierz na wakacyjny wyjazd aparat fotograficzny i „zapisuj” na nim najpiękniejsze widoki, które chcesz wspominać po powrocie z urlopu. Może to być zarówno spektakularna wie-ża Eiffla, zatłoczony Nowy Jork, skąpane w słońcu palmy lub zupełnie spokojny i cichy brzeg oceanu w mało znanym miej-scu, a także kwiatowy ogród na niewielkiej działce. Wybór należy do ciebie. Chcesz nosić na sobie pocztówki z miejsc, które zapie-

rają ci dech w piersiach mimo że jeszcze nie udało ci się zobaczyć ich na żywo? Jeśli to popularne widoki typu Big Ben w Londynie, możesz zacząć poszukiwania w sieciówkach. W sezonie letnim bez problemu znajdziesz t-shirt, a nawet sukienkę przedstawia-jącą kultowy obiekt krajobrazu. Jeśli jednak zależy ci na bar-dziej wyszukanym wzorze, zrób zdjęcie z wakacyjnej wojaży i powiększ do rozmiaru XXL, a na-stępnie zaprasuj na wybranym elemencie garderoby. Możesz nosić na sobie widoki z wakacji w wersji dla odważnych, czyli od stóp do głów, lub bardziej za-chowawczo, łącząc jeden wyra-zisty element stroju „uspokojony” stonowaną resztą, np. w kolorze bieli. Pamiętaj, że przy odrobi-nie szczęścia znajdziesz również modną w lecie kaszkietów-kę, torbę, espadryle lub pasek z motywami z wakacji. Wystarczy pomysł i odrobina wyobraźni, by móc zachować wspomnienia z letniej wyprawy, a nawet poka-zywać je światu przez cały rok!

H&M, ok. 129 zł

BAGGHY, ok. 1000 zł

H&M, 24,90 zł

PAKAMERA.PL, 180 zł

Z WAKACJI

UBIERZPOCZTÓWKĘ

ROHH

O.PL

, 89

WAKACJE KOJARZĄ SIĘ NAM NIE TYLKO Z PIĘKNĄ POGODĄ, ALE RÓWNIEŻ Z CZASEM BEZTROSKIM I SEZONEM URLOPOWYM. TO WŁAŚNIE WTEDY PRZESZUKUJEMY DZIESIĄTKI WAKACYJNYCH OFERT, BY WYBRAĆ NAJBAR-DZIEJ ATRAKCYJNĄ DLA NAS DESTYNACJĘ PODRÓŻY. ZWIEDZANE PRZEZ NAS MIEJSCA NA DŁUGO POZOSTAJĄ W NASZEJ PAMIĘ-CI. CO ZROBIĆ, BY WSPOMNIENIA PRZELAĆ NA MODĘ? NAJLEPIEJ „UBRAĆ” POCZTÓWKĘ

Z WAKACJI. I TO DOSŁOWNIE.

MONASHE, 69 zł

GUES

S, 1

99 z

ł

Page 27: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

27

COŚ ŚWIEŻEGO

Ten rodzaj sportu staje się coraz bardziej po-pularny na Podkarpaciu. Dlaczego? Pogoda jest w tym roku łaskawa, dzięki czemu wolną chwilę możemy przeznaczyć na korzystanie z kąpielisk. Ile jednak można bezczynnie się opalać? Warto więc spróbować czegoś nowe-go. Żeby zacząć, nie trzeba jechać nad morze ani nad jezioro, wystarczy trochę wody, więc to idealna rozrywka dla spragnionych adre-naliny, ale nie dla mających nadmiar wolne-go czasu. - Skimboardy mogą wydawać się pochodnymi desek surfingowych, ale to nie twór, który powstał w głowach znudzonych surferów. Wymyślili je ratownicy z Kalifornii, którzy chcieli znaleźć szybką metodę prze-mieszczania się po plażach w Laguna Beach – mówi Kamil, zapalony skimboard’owiec.

OD CZEGO ZACZĄĆ?

Wystarczy jednorazowa inwestycja. Ceny desek oscylują w granicach 150 - 500 zł. Skimboardu można używać na płytkich wodach albo małych falach. Deski prze-znaczone do uprawiania tego sportu są o wiele mniejsze i cieńsze niż surfingowe. W sklepach internetowych można natrafić na takie, które kształtem przypominają łzę lub jajo. Wzorów jest mnóstwo. Obecnie produkuje się je głównie z pianki poliureta-nowej lub polistyrenowej i powleka włók-nem szklanym bądź węglowym. Zorganizo-wanie przestrzeni do skimboardu wymaga tylko trochę pracy. Potrzebna jest płaska powierzchnia pokryta niewielką ilością wody.

BARBARA ŚWIĘCH

JAZDA NA TYM URZĄDZENIU TO ISTNY KOP ADRENALINOWY. UPRAWIANIE SKIM-BOARD’U JEST RELATYWNIE TANIE I NIE WYMAGA SPECJALNYCH PRZYGOTOWAŃ. JEST TO RÓWNIEŻ JEDEN Z ŁATWIEJ-SZYCH SPORTÓW EKSTREMALNYCH UPRAWIANYCH LATEM. WYSTARCZY MIEĆ DESKĘ, KAWAŁEK WODY I… ŚLIZG.

SKIMBOARD

Page 28: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

28

MARIOLA SZOPIŃSKA

Latem nasze włosy narażone są na szkodli-wy wpływ słońca, słonej wody oraz gorące-go powietrza, które je niszczą i przesuszają. Zwykłe odżywki nie pomogą w komplek-sowej pielęgnacji włosów latem. Pamiętaj-my, że w przeciwieństwie do nas samych, nasze włosy nie lubią letniej pory roku. Co zrobić, by odpowiednio o nie zadbać bez konieczności ścinania? Czas na olejowanie!

Jaki olej wybrać? Wysokie temperatury przyczyniają się do tego, że włosy tracą blask, stają się łamliwe oraz często również wypłowiałe. Słoń-ce osłabia zbudowaną z łusek osłonkę włosa, co powoduje wy-eksponowanie kory włosa. Proces ten ma bardzo negatywny wpływ na kondycję włosów, podobnie jak farbowanie. Trzeba poświęcić trochę czasu, aby znaleźć odpowiedni dla naszych włosów preparat. Najlepiej przetestować kilka rodzajów olejów i sprawdzić, który sprawdza się najlepiej na naszym typie włosów. Wybór jest duży, począwszy od olejów kosmetycznych, poprzez te kuchenne, np. oliwa z oliwek, olej lniany, rzepakowy, które świetnie sprawdzają się również jako dodatek do niektórych potraw. Olej kuchenny jest świetnym rozwiązaniem na początek kuracji – jeśli nasze włosy nie zareagują na niego poprawą kondycji, po prostu można bez straty zużyć go w kuchni. Dobrym oraz niedrogim roz-wiązaniem są również oleje: rycynowy, migdałowy oraz kokosowy. Ten pierwszy sprawdzi się również w pielęgnacji skóry głowy.

Jak nakładać?Oprócz koniecznych latem odżywek z filtrem oraz nawilżających mgiełek w spray’u, warto zaserwować włosom dawkę dobroczyn-nych olejów. Zabieg ten doskonale wpływa na łamliwe, matowe, rozdwojone i przesuszone włosy. Nie tylko świetnie je nawilża, ale również odżywia, regeneruje i poprawia sprężystość. Dodatkowo sama czynność olejowania jest bardzo prosta i niedroga. Olejować włosy można na kilka sposobów. Pierwszym z nich jest nałożenie preparatu na suche włosy, wcierając go od nasady, aż po same końce. Możesz pozostawić go na włosach nawet na całą noc. Po kuracji należy dokładnie umyć włosy i nałożyć odżywkę. Może-my również nakładać olej na wilgotne włosy, lub zrobić płukankę mieszając olej z wodą. Ważne, by obserwować czy olejowanie nie przynosi skutku odwrotnego od zamierzonego.

OLEJOWANIE WŁOSOW

Lato to piękna pora roku, na którą czekamy cały rok. Cieszymy się na wakacyjny wypoczynek, piękną pogodę i moc atrakcji jakie ze sobą niesie, jednak czy nasza skóra cieszy się równie mocno? Czynniki ze-wnętrzne takie jak mocne słońce, słona woda, ostry piasek nie tylko szkodzą naszej skórze, ale wywołują podrażnienia, które przyczyniają się do zmian pigmentacyjnych. Czas więc przygotować naszą skórę na lato!

TARCZAPRZECIWSŁONECZNAwocowaO

ZŁOTA OPALENIZNA Złocisty brąz skóry to piękna pamiątka uda-nych wakacji. Trzeba jednak znać umiar i ko-niecznie używać wysokiej jakości specyfików, które nie tylko poprawią koloryt, ale również ochronią skórę, jednocześnie przyspieszając proces opalania. Oprócz filtrów warto zainwe-stować w masło kakaowe, które przyspieszy wydzielanie melaniny i poprawi koloryt skóry. Ważne, by wybierać preparaty wysokiej jako-ści, np. z Mydlarni u Franciszka, która znajduje się na ul. Matejki 16, w CH Nowy Świat oraz w Millenium Hall. Masło kakaowe LORIENT, które znajduje się w ofercie Mydlarni, jest źródłem witamin i minerałów, zapewnia skórze złoto--brązowy kolor oraz poprawia jej sprężystość.

Codzienne stosowanie specyfiku na tydzień przed wyjazdem na urlop przygotuje skórę do łapania promieni słonecznych nadając jej zdrowego kolory-tu i cennej gładkości.

Warto pamiętać o odpowiedniej pielęgnacji skóry również po opalaniu, nakładając masło na opaloną skórę zapewniasz jej intensywne nawilżenie oraz łagodzisz ewentualne po-drażnienia słoneczne.

ZDROWA OPALENIZNABeztroski wypoczynek na ciepłym piasku jest świetną formą relaksu wakacyjna porą. Warto zadbać nie tylko o wygląd, ale również o zdro-wie skóry. Jeśli zależy nam na poprawie od-porności skóry oraz odpowiedniej ochronie przed promieniowaniem słonecznym, warto zaopatrzyć się w odpowiednie oleje. Olej z na-sion malin LORIENT zapewnia skórze potrzeb-ną warstwę ochronną działając na bazie filtru

SPF 28-50. Produkt ten nie tylko zapewnia skórze odpowiedni poziom nawilżenia, ale również zapobiega rozpadowi elastyny i kolagenu w skórze. Co ważne, jest to produkt w 100% natu-ralny, tłoczony z nasion doj-rzewających w słońcu malin.

ZADBAJ O WŁOSY Przed oddaniem się słod-kiemu lenistwu na plaży, warto odpowiednio zabez-pieczyć włosy przed palą-cymi promieniami słońca, które przyczyniają się do ich przesuszenia i blaknięcia. Można zrobić to wcierając we włosy olej kokosowy LORIENT, który będzie swoistą „tarczą” dla naszych wło-sów. Dogłębnie nawilżając, domyka on łuski włosa przez co zapobiega parowaniu wody chroniąc włosy przed solą morską. Dodatko-wo, dzięki ciepłym promieniom słońca, olej wnika w strukturę włosa poprawiając ich stan. A wszystko odbywa się podczas gdy my bło-go wypoczywamy!

Produkty marki LORIENT dostępne są wyłącznie w skle-pach Mydlarnia u Franciszka

Rzeszów, ul. Matejki 16tel. 724 300 205

Millenium Hall, Aleja Kopisto 1, tel. 726 705 815

Galeria Nowy Świat, ul. Krakowska 20 poziom -1, tel. 726 465 728

Page 29: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

29

ZD

ROW

IE I

URO

DA

Z TUBKISŁ

OŃCE

ZDROWE

ZALETY I WADYOpalenizny, którą dają samoopalacze, nie sposób odróżnić od prawdziwej. Dostęp-ne w aptekach i perfumeriach preparaty nie tworzą jak dawniej ciemnych smug i nie wydzielają nieprzyjemnego zapachu. Dzięki dodaniu składników nawilżających i witamin, nie wysuszają już skóry. Samo-opalacz jak każdy kosmetyk ma zalety, ale też wady. Do tych pierwszych należy na pewno to, że jest on o wiele zdrowszym roz-wiązaniem niż wielogodzinne wystawianie ciała na promienie słoneczne. Efekty użycia kremu czy balsamu samoopalającego są widoczne już po zaledwie godzinie. Można użyć go w dowolnym momencie i jak dłu-go chcemy. Samoopalacze nie są drogimi kosmetykami, jednak decydując się na ich

zakup weźmy pod uwagę skład: im więcej składników pielęgnacyjnych i odżywczych, tym lepszy. W wielu drogeriach można za-kupić mniejsze opakowania, aby spróbować ich działanie i barwę jaką chcemy uzyskać.

BEZ PLAM, CZYLI JAK?Co do wad, to aplikacja tego kosmetyku wy-maga wprawy. Skóra przed zastosowaniem samoopalacza powinna być odpowiednio przygotowana za pomocą peelingów i na-tłuszczających balsamów do ciała. Peeling sprawia, że martwy naskórek zostaje usunię-ty, dzięki czemu kolor wychodzi równiejszy i naturalniejszy. Samoopalacz rozprowadzaj równo, kolistymi, wcierającymi ruchami. Zacznij od stóp, przez tułów, zakończ na przedramionach. Początkującym lepiej bę-dzie używać koloryzującego samoopalacza do ciała - wówczas wiesz, gdzie został na-łożony i nie przeoczysz żadnego miejsca. Nakładając samoopalacz gołymi dłońmi

pamiętaj, by koniecznie je później umyć, a paznokcie wyszorować szczoteczką. Nie za-kładaj na siebie nic, aby kosmetyk wchłonął się w skórę całkowicie. Dla pewności tuż po aplikacji warto ubrać się w ciemne ubrania.

RAZ DWA I BRĄZJeśli chcemy uzyskać szybki efekt opaleni-zny na twarzy, rękach czy nogach, pomocne mogą okazać się chusteczki samoopalające i specjalny spray. Te pierwsze można kupić już za około 3 zł i są idealne w podróży. Nasą-czona chusteczka bardzo dobrze rozprowa-dza preparat po twarzy, szyi i dekolcie. Uwa-ga, aby nie przesadzić z kolorem. Nie ma nic gorszego jak hebanowa twarz i biała szyja czy dekolt. Natomiast spray’e są przeznaczo-ne głównie do nóg i oprócz delikatnej opa-lenizny imitują rajstopy. Są wodoodporne i długo się utrzymują. Dzięki tym kosmety-kom opalonym ciałem możemy cieszyć się przez cały rok.

KATARZYNA MICAŁ

Może zdarzyć się tak, że pogoda podczas naszych wakacji nie dopisze i wrócimy z nich zmęczeni i na dodatek nieopaleni. Pomocny może okazać się samoopalacz – kosmetyk nie dość, że zdrowy dla naszej skóry, to łatwy w użyciu i dostępny i w wielu odcieniach.

Page 30: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

30

MARIOLA SZOPIŃSKA

ROZPOCZĘŁO SIĘ UPRAGNIONE PRZEZ NAS LATO. PIĘKNA POGODA ZA OKNEM KUSI DO WY-JAZDÓW ORAZ PRZEBYWANIA NA ŚWIEŻYM POWIETRZU. BIURA PODRÓŻY PRZEŻYWAJĄ PRAW-DZIWE OBLĘŻENIA, TURYŚCI UDAJĄ SIĘ W CORAZ TO RÓŻNORODNIEJSZE ZAKĄTKI ŚWIATA. CO JEDNAK ZROBIĆ, GDY FUNDUSZE NIE POZWALAJĄ NAM ZDECYDOWAĆ SIĘ NA TROPIKALNY URLOP? CZAS PRZYGOTOWAĆ SIĘ NA WAKACJE W MIEŚCIE, KTÓRE MOGĄ BYĆ EKSCYTUJĄCE!

WAK

ACJE

BĄDŹ NA BIEŻĄCO Z APLIKACJĄ DAY&NIGHTObowiązkowa pozycja nie tylko na wakacje. Dzięki aplikacji dowiesz się jakie ciekawe wydarzenia odbę-dą się wkrótce w Rzeszowie i w okolicy. Jeśli brakuje Ci pomysłu na spędzenie czasu wolnego, po prostu daj się zainspirować aplikacji. Kalendarium wydarzeń jest aktualizowane codziennie, dlatego możesz sprawdzić nadchodzące eventy nawet z wyprzedzeniem. Koniecz-nie zaglądaj również do działu „Kupony” aplikacji, ponie-waż znajdziesz tam szereg zniżek do najlepszych rze-szowskich lokalów i zupełnie darmowych wejściówek na poszczególne wydarzenia. Nie zapominaj również o tym, że dzięki aplikacji możesz czytać artykuły z najnow-szego wydania magazynu drukowanego! Zrelaksuj się na pikniku koniecznie w towarzystwie aplikacji Day&Night.

URZĄDŹ IMPREZĘ RODEM Z TROPIKÓWJeśli cały rok zależało ci na egzotycznej podróży na któ-rą nie możesz sobie pozwolić, wprowadź egzotyczny klimat do swojego domu. Ozdób dom lub ogród kolo-rowymi lampionami, zaproś znajomych, przygotujcie dania z grilla i napoje na bazie owoców. Dla chcącego nic trudnego!

NIE ZAPOMINAJ O AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJLato to najlepszy okres na wzmożoną aktywność fizyczną. Możesz ćwiczyć standardowo na siłowni, ale bieg na świe-żym powietrzu w malowniczej okolicy zdecydowanie le-piej wpłynie na dobre samopoczucie. Wakacyjny okres to również doskonała okazja do zajęć typu joga i pilates, któ-re doskonale odprężają również na zewnątrz, najlepiej w spokojnej okolicy, gdzie unikniesz hałasu i zgiełku miasta. Nie zapominaj również o rowerze i rolkach!

ZAFUNDUJ SOBIE KULINARNĄ PODRÓŻKoniecznie samodzielnie lub w gronie przyjaciół i we własnym domu. Nie sztuką jest zjeść pyszną kolację w wykwintnej restauracji, za to niezwykłą frajdą jest przygotowanie nietuzinkowego posiłku własnymi si-łami. Możesz zacząć od prostych przekąsek, takich jak np. bruschetta. Do jej przygotowania potrzebujesz tylko świeżego pieczywa, kilku pomidorów, czosnku i listków bazylii. Pokrojone drobno składniki wymieszaj z kilkoma kroplami oliwy i dopraw według uznania. Na-stępnie opiecz ciabattę i połóż na niej wcześniej przygo-towaną miksturę. Smak i satysfakcja z własnego przygo-towania gwarantowane!

wMIESCIE

Page 31: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

31

POŁĄCZENIE PRAWDZIWEJ PASJI Z WYKONYWANYM

ZAWODEM JEST ZAPEWNE MARZENIEM KAŻDEGO

Z NAS. BARBARA ORZE-CHOWSKA-PIEKIEŁEK

ZREALIZOWAŁA SWOJE MARZENIE I STWORZYŁA

HOTEL DLA KOTÓW.

KOTPASJA

TWÓJMOJAHotel dla kotów to coś zupełnie nowego na rzeszowskim rynku, skąd pomysł na taką działalność?Koty to moja pasja. Wszystko zaczęło się od naszych kotów. W domu mamy trzy i na działce dokarmiamy około sześć kociaków. Mając kota z cukrzycą uświadomiłam sobie jak trudno jest nam gdziekolwiek wyjechać z mężem, bo przecież nie każdy podejmie się próby podawania insuliny i opieki nadcho-rym kotem. Zrozumiałam, że ten temat do-tyczy wielu właścicieli kotów. Początki były trudne, właściciele lokali odmawali słysząc, że ma być to lokal dla kotów. Podjęłam wy-zwanie i dzięki ogromnemu wsparciu męża zrealizowałam marzenia. Mam pracę którą kocham, czego chcieć więcej?

Co z chorymi kotami, lub tymi wymagają-cymi specjalnej opieki?Koty chore, niepełnosprawne, wymagają-ce specjalistycznej opieki to nie problem. Sama w domu mam Gacka z cukrzycą, po-miar cukru i podawanie insuliny to codzien-ność. Gościłam w hotelu kotka z padaczką, uszkodzonym kręgosłupem, czy też po wy-padkach. Hm… myślę, że te chore kocham jeszcze bardziej.

A jeżeli zwierzęta się nie polubią, posiadasz jakieś sposoby żeby unikać konfliktów?Spokojnie, koty to zwierzęta terytorialne, a że każdy jest gościnnie, nikt nie walczy o swój teren. Do każdego kota podchodzę bardzo indywidualnie. Daję mu tyle czasu, ile potrzebuje na aklimatyzację. Zdarzyło się, że kot potrzebował dwie doby, a potem sam prosił o „głaski”, więc jakby to powiedzieć, na każdego jest sposób.

Jaki jest koszt takiej przyjemności?Doba kociaka to koszt 30/35 zł. W cenę wli-czone jest wyżywienie, żwirek, informacja (mms, sms lub email) raz dziennie do właści-ciela na temat tego jak miewa się się kotek i co u niego słychać.

Rozmawiała JOLANTA CZUMA

Zapraszamy serdecznie do hotelu Kita

w mieście przy ulicy Siemieńskiego 14

tel: 535 384 235 kitawmiescie

Ile kotów może pomieścić Twój hotel?Hotel maksymalnie może pomieścić czter-naście kotów z różnych domów. Choć ma-rzę o tym, by się rozwijać. Kiedyś powiększyć lokal, a w przyszłości może uda mi się otwo-rzyć hospicjum dla kotów.

Kotami zajmujesz się osobiście?Tak, kotami zajmuję się osobiście. Choć mu-szę się pochwalić, że od kilku miesięcy mam Olgę, studentkę Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, która kocha koty tak samo jak ja.

Czy każdy kot może zostać przyjęty do kity?Warunki przyjęcia kociaka są szczegółowo sprecyzowane, musimy dbać o zdrowie i bezpieczeństwo kotów: kastracja/steryliza-cja, aktualne szczepienia, książeczka zdrowia.Zachęcam również wszystkich właścicieli do przywożenia koca, legowiska, ulubionej zabawki oraz zużytego żwiru, kot zna te za-pachy i czuje się pewniej.

Page 32: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

32

Mimo młodego wieku w podbijasz branżę kulinarną. Jak się zaczęła Twoja przygoda z gotowaniem? Bardzo dobre pytanie… To chyba jakoś tak wyszło naturalnie i może zabrzmi to dość prozaicznie, ale od dziecka krząta-łem się po kuchni koło mamy jak gotowa-ła, a miała co gotować, bo byłem bardzo wybredny co do jedzenia. Ale nie tylko mamie biegałem po kuchni – moim bab-ciom też starałem się umilać czas w kuch-ni, oczywiście nie zawsze mi wychodziło, ale mnie to nie zrażało, a że nikt mnie nigdy nie przeganiał to sprawiało mi to

NEJ ODSŁONIE. Staram się gotować nie-skomplikowane dania, ale intrygująco po-dane z masą kolorów, smaków i niekiedy w dziwnych połączeniach. Lubię zmieniać klasykę. Przysłowiowego „schabowego” podać tak, żeby smakował na nowo.

Co uważasz na temat gotujących Pola-ków? Czy potrafimy łamać stereotypy w kuchni? Która kuchnia jest Ci najbliższa?Polak potrafi! Na szczęście Polak w kuch-ni to już nie obowiązek, a przyjemność. Polska zrobiła ogromny kulinarny postęp, mamy wielu zdolnych kucharzy, zresztą

frajdę. Prócz gotowania moją pasją było rysowanie/malowanie, moje drogi jakoś tak się potoczyły, że nie poszedłem na studnia plastyczne ani do gastronomika. Zostałem Ratownikiem Medycznym, ale za to teraz połączyłem tamte dwie pasje i tworzę sztukę z jedzenia na talerzu. Praca to pomaganie ludziom, a hobby – spra-wianie przyjemności poprzez gotowanie.

Przygotowane przez Ciebie potrawy są kulinarnymi dziełami sztuki. Czym się inspirujesz w kuchni?Odpowiem krótko – PROSTOTĄ W PIĘK-

SZYM

ONBERŁOWSKIKUCHNI

od

RATOWNIK MEDYCZNY Z NIEZWY-KŁYM ZMYSŁEM ARTYSTYCZNYM. GOTOWANIE MA WE KRWI, A JEGO POTRAWY TO PRAWDZIWE KULINAR-NE DZIEŁA SZTUKI. SMACZNA KRE-ATYWNOŚĆ W MĘSKIM WYDANIU. I TO NA RZESZOWSKIM TALERZU.

Page 33: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

33

coraz więcej ludzi chętniej gotuje i nie boją się eksperymentować w kuchni. Przed nami jeszcze długa droga, ponieważ Polacy w kuchni wciąż czują się niepew-nie i popełniają dużo błędów, ale jesteśmy bardziej otwarci na krytykę i na zdobywa-nie wiedzy.

Czy i dlaczego estetyczne gotowanie jest ważne?Estetyka dań podawanych na talerzu jest niezwykle ważna, bo nie tylko smak i zapach potrawy wpływa na nasz apetyt, ale i jej wygląd. Podziwiamy kreatywność i pasję! I przyznajemy, że aż nam ślinka cieknie estetycznie przygotowane danie. Prawda?

Mogliśmy Cię oglądać w kilku progra-mach telewizyjnych, prowadzisz bloga. Jaki jest Twój największy sukces?Największy sukces – że nikomu się jeszcze nic nie stało po zjedzeniu mojego dania. A tak na poważnie to sukcesem jest każde danie, które tworzę dla kogoś i widzę, że tej osobie smakuje i mówi „dziękuję” było pyszne, to chyba więcej nie trzeba. A z ta-kich bardziej przyziemnych, to chyba udział w programie stacji TVN pt.: MasterChef, gdzie dosłałem „fartucha” i zostałem po-chwalony przez całą trójkę jury za pyszne „Pęczotto z botwiną” – bardzo fajne uczu-cie. Prowadzenie bloga też w pewnym sensie jest moim sukcesem. Cieszy mnie

jak ludzie czytają i gotują moje potrawy. Wtedy czuję, że nie robię tego na marne.

Twój grafik jest zapewne zapełniony po brzegi. Jakie masz plany na najbliż-szy czas?Odpowiem – nie wiem. Co ma być, to będzie. Dalej będę gotował i zgłębiał wie-dzę w tej tematyce. W miarę możliwości dodawał nowe wpisy na bloga. Dzięki na-bytym znajomościom w kręgach kulinar-nych będę uczestniczył w jak największej ilości wydarzeń kulinarnych i może, ale to może, skuszę się na wzięcie udziału w ja-kimś programie kulinarnym.

Kto jest Twoim mentorem kulinarnym i dlaczego?Yann Bernard Lejard – człowiek artysta, jak patrzę na jego talerze to aż zapiera dech w piersiach. Piękne kolory, kompo-zycja, po prostu artysta stuprocentowy. Jamie Oliver – kocham go za prostotę i lekkość gotowania. Pełen freestyle. Po-dziwiam go na nieskończony entuzjazm i niewyczerpaną ilość pomysłów. No i nie mogło by zabraknąć naszego zdo-bywcy gwiazdki Michelin – Wojciecha Mo-desta AMARO. Budzi on we mnie wiarę, że Polacy są dobrymi kucharzami i mogą się wybić na świecie i nie wstydzić się tego.

Rozmawiała MAŁGORZATA LEŚNIAK

Page 34: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

34

TEATRMEGAKREACJI

MAŁGORZATA LEŚNIAK

Teatr Megakreacji funkcjonuje już od 5 lat w Zespole Szkół Gospo-darczych im. Mikołaja Spytka Ligęzy w Rzeszowie. Ten niecodzien-ny projekt artystyczny tworzony jest przez ludzi zaangażowanych w sztukę z prawdziwym przekazem. Aktorami są uczniowie, któ-rych prowadzi sztab nauczycieli. Pomysły na sztuki są nietuzinkowe i przemyślane w taki sposób, aby widza zaskoczyć.

- Sięganie po klasyków nie ma być współczesną prowokacją „peł-ną wściekłości i wrzasku” jak u Szekspira, ale chęcią dania dzisiej-szym pokoleniom nadzieję na pasję ocalenia indywiduum od cu-kierkowego bilbordu – wyjaśnia jeden z aktorów, Michał Ladziński.

Założeniami Teatru Megakreacji oprócz odpowiedniego przeka-zu swoich spektakli jest przede wszystkim przybliżenie młodemu

człowiekowi prawdziwej sztuki. Młodzi aktorzy oprócz możliwości spędzania czasu w przyjemnej atmosferze, mogą poprzez granie w teatrze zobaczyć w nim siebie.

Ważną kwestią jest fakt, że w sztukach, które wystawiane są przez Teatr Megakreacji, widz może zobaczyć całkowicie inny wyraz sztuki.

- Celem i zarazem ideą nadrzędną istnienia naszej grupy jest „uprowadzenie widza” w rzeczywistość znaną mu co prawda, lecz w ułomkach codzienności ledwie dostrzegalną – dodaje odtwór-czyni Jokasty w „Królu Edypie”, Paulina Szalacha.

CIEKAWYCH PROJEKTÓW ARTY-STYCZNYCH W RZESZOWIE JEST WIELE. JEDNYM Z NICH JEST NIETUZINKOWY TEATR MEGA-KREACJI, PRZENOSZĄCY WIDZA W ŚWIAT, KTÓREGO NIE DO-STRZEGA W CODZIENNYM DNIU.

Konkurs „Zielone Podkarpacie w obiektywie” organizowany jest w ramach projektu „Zielone Podkarpacie - popularyzacja

różnorodności biologicznej w wymiarze ekosystemowym” współfinansowanego ze środków Mechanizmu Finansowego

Europejskiego Obszaru Gospodarczego 2009-2014.

Konkurs skierowany jest do uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i szkół średnich.

Tematyka konkursu to szeroko rozumiana przyroda i bioróżnorodność województwa podkarpackiego

Termin nadsyłania prac: 15 września 2015Na zwycięzców w trzech kategoriach wiekowych czekają nagrody!!!

Szczegóły dotyczące konkursu znajdują się w regulaminie oraz na stronie internetowej www.zielonepodkapracie.pl

Page 35: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

35

Konkurs „Zielone Podkarpacie w obiektywie” organizowany jest w ramach projektu „Zielone Podkarpacie - popularyzacja

różnorodności biologicznej w wymiarze ekosystemowym” współfinansowanego ze środków Mechanizmu Finansowego

Europejskiego Obszaru Gospodarczego 2009-2014.

Konkurs skierowany jest do uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i szkół średnich.

Tematyka konkursu to szeroko rozumiana przyroda i bioróżnorodność województwa podkarpackiego

Termin nadsyłania prac: 15 września 2015Na zwycięzców w trzech kategoriach wiekowych czekają nagrody!!!

Szczegóły dotyczące konkursu znajdują się w regulaminie oraz na stronie internetowej www.zielonepodkapracie.pl

Page 36: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

36

CASTLE PARTY DARK IDEPENDENT FESTIVAL16-19 lipca - Zamek w Bolkowie Jeden z największych europejskich festiwali w klimacie rocka go-tyckiego. Tegoroczna edycja w Bolkowie będzie należała do: Pa-radise Lost, Juno Reactor, L’ame Immortelle, The Frozen Autumn, Psyche, Ab Intra, Monica Jeffries, Już Nie Żyjesz, Antimatter, Inku-bus Sukkubus, Digital Angel.Cena: bilet jednodniowy: 150 zł, karnet: 220 - 270 zł

JAROCIN FESTIWAL17-19 lipca - JarocinTegoroczny Jarocin Festiwal to nie tylko czterdziestu wykonaw-ców, którzy zagrają na kilku scenach. Festiwalowi towarzyszyć

będzie również całe mnóstwo spotkań autorskich oraz wyda-rzeń kulturalnych. Goście Muzeum Regionalnego w Jarocinie będą mieli okazję podziwiać m.in. dzieła z dziedziny grafiki, fo-tografii, a także technik złotniczych. Nie bez powodu wystawy te proponowane są wszystkim festiwalowiczom – wiele z pre-zentowanych dzieł stanowi nawiązanie do historii polskiej mu-zyki rockowej oraz festiwali muzycznych. Na dwóch scenach zgrają m.in. Voo Voo, Lao Che, Big Cyc, Tymon & The Transistors i Curly Heads.Cena: bilet jednodniowy: 100 zł, karnet: 170 zł

AUDIORIVER FESTIVAL24-26 lipca - PłockAudioriver to największy w Polsce festiwal poświęcony alterna-tywnej muzyce elektronicznej, czyli gatunkom takim jak: house,

FESTIWALOWELATOczęść 2

NA TEGOROCZNEJ MAPIE WYDARZEŃ MUZYCZNYCH WIELE SIĘ DZIEJE. NIE WIECIE GDZIE WYBRAĆ SIĘ NA MUZYCZNĄ UCZTĘ? PRZYGOTOWALIŚMY DLA WAS MAŁĄ ŚCIĄGĘ.

Page 37: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

37

techno, drum & bass i IDM. W tym roku odbędzie się ponad 70 koncertów na pięciu scenach. Main Stage zajmą Róisín Murphy, Crazy P live, Gramatik, Hercules & Love Affair. Zagrają też m.in. Anja Schneider, Black Coffee, Damian Lazarus. Nowością będzie namiot Cities Tent, w którym zaprezentują się najciekawsi przed-stawiciele Wrocławia i Krakowa.Cena: bilet jednodniowy: 140 zł, karnet: 220 zł

FESTIWAL WIELU KULTUR I NARODÓW„Z WIEJSKIEGO PODWÓRZA”24-26 lipca - CzeremchaPlenerowy festiwal folkowy, na którym oprócz koncertów są też warsztaty lirnicze z Jackiem Hałasem, tańców bretońskich, ręko-dzielnicze, z kuchni bretońskiej, podlaskiej, słowackiej, białoruskiej oraz pokazy filmów Jerzego Kaliny. W tym roku w Czeremsze bę-dzie można usłyszeć m.in. Todar & WZ Orkiestra, Czeremszyna, Daab, Yoksel Moksel, Joryj Kłoc. Podczas festiwalu będzie prowa-dzona zbiórka pieniędzy na pomoc dla Nepalu. Zbiórka prowa-dzona będzie na rzecz Fundacji Nepalskiej „Lights To Himalaya”.Festiwal jest bezpłatny

SUNRISE FESTIVAL24-26 lipca - KołobrzegNa tej imprezie króluje muzyka elektroniczna, a na tegorocznej scenie m.in. Nervo, Oliver Heldens, Fedde Legrand, Don Diablo, Michael Calfan i R3hab. Główną gwiazdą festiwalu będzie ame-rykański showman Steve Aoki.Cena: bilet jednodniowy piątek: 159 zł, bilety na pozostałe dni i karnety: wyprzedane

PRZYSTANEK WOODSTOK30 lipca – 1 sierpnia - Kostrzyn nad OdrąFestiwal organizowany przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świą-tecznej Pomocy jako gest podziękowania dla tych, którzy wspie-rają akcję. Bardzo ważnym elementem Przystanku Woodstock jest Akademia Sztuk Przepięknych. Tam właśnie spotykają się autorytety, dziennikarze, ludzie telewizji i wielkiego świata i roz-mawiają z woodstockowiczami. O wierze, prawdzie, marzeniach, przygodach i arcyciekawych drobnostkach... Tegoroczna edycja to Black Label Society, Modestep, Illusion, Moltov, Flogging Mol-ly, Afro Celt Sound System, Voo Voo, Shaggy.Festiwal jest bezpłatny

OSTRÓDA REGGE FESTIVAL6-9 sierpnia - OstródaWojskowe opustoszałe „Czerwone Koszary” na kilka dni wypeł-nią się fanami muzyki rodem z Jamajki. Pierwszy dzień Ostróda Reggae Festival, czwartek 6 sierpnia, rozpocznie się w ostródzkim amfiteatrze specjalnym koncertem „Fundamenty ORF”. Wystąpią grupy związane z festiwalem od lat: Vavamuffin, Jafia, Habakuk i Bakshish. Koncert rozpoczną zwycięzcy konkursu „Debiuty” na Reggaeland 2015 oraz wschodząca gwiazda polskiej sceny, Shata QS. W kolejnych dniach wysłuchamy m.in. Black Roots, Fyah Ke-

epers, Sielska, Raging Fyah, Tumbao, Capleton, Duberman, Protoje.Cena: bilet jednodniowy: 30-100 zł, karnet: 180 - 200 zł

OFF FESTIVAL7-9 sierpnia - KatowiceNierzadko artyści zapraszani na OFF Festival najlepsze płyty mają dopiero przed sobą i swój przełomowy materiał ćwiczą na pol-skiej publiczności. Trudno też sprowadzić OFF do konkretnego gatunku, sceny czy stylistyki, jeśli pojawiają się na nim tuzy hała-su i geniusze melodii, bohaterowie jutra i legendy z przeszłości. Tym co kształtuje i spaja filozofię festiwalu jest otwartość. Na to co nieszablonowe, mniej oczywiste, zazwyczaj bardziej wyma-gające niż produkty serwowane w głównym nurcie. To wyda-rzenie dla miłośników alternatywnego grania. Te wakacje będą należały do takich artystów jak m.in. Ride, Sun Kil Moon, Pablo-pavo, Run The Jewels, Jacek Sienkiewicz, Dean Blunt, Ron Morelli & Low Jack, Son Lux, The Revenge.Cena: bilet jednodniowy: 140 zł, karnet: 280 zł

KRAKÓW LIVE MUSIC FESTIVAL20-22 sierpnia – Kraków BłoniaNa początku był hip hop, r’n’b i pop, w kolejnych latach dołączył rock. Dawny Coke Live Music Festival powraca pod inną nazwą! Zmienia się również miejsce. Wśród artystów, którzy odwie-dzą Kraków w wakacje 2015 roku m.in. Future Islands, Georgia, Kamp!, Kendrick Lamar, Low Roar, Mø, Rudimental , Taco Hemin-gway, The Maccabees, Wild Beasts.Cena: bilet jednodniowy: 140 zł, karnet: 280 zł

FESTIWAL TAURON NOWA MUZYKA20-23 sierpnia - KatowiceIdeą festiwalu jest pokazanie polskiej publiczności, to co najcie-kawsze we współczesnej muzyce z pogranicza jazzu, elektroni-ki i tanecznych rytmów udowadniając jednocześnie, że brzmie-nia praktycznie całkowicie nieobecne w krajowych mediach, mogą przyciągnąć do Katowic sporą grupę fanów niebanalnej muzyki z Polski jak i całej niemalże Europy. Event odbywa się na terenie Nowego Muzeum Śląskiego. Zabrzmą m.in. Kwabs, Dopplereffekt, Fatima, The Juan MacLean, Jamie Wood, Daniel Drums, Mary Komasa.Cena: karnet: 230 - 280 zł

CZAD FESTIWAL27-30 sierpnia - StraszęcinMuzyczne pożegnanie lata głównie w rockowych rytmach. He-adlinerami festiwalu będą The Offspring i Within Temptation. Zagrają także m.in. Korpiklaani, The Toy Dolls, Alestorm, Mellow Mood, Selfish Murphy, Paddy and the Rats, Happysad, Organek, Pidżama Porno, The Analogs, Tabu, Acid Drinkers, Indios Bravos.Cena: bilet jednodniowy: 109 zł, karnet: 169 zł

OWE

Zebrała BARBARA ŚWIĘCH

Page 38: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

38

Skąd pomysł na założenie niepublicznego przedszkola w czasach, kiedy tego typu placówek jest wiele?Sabina Hołówko-Rusin: Zwykle tego typu ini-cjatywy powstają z własnych doświadczeń ze swoimi dziećmi i tak było w moim przypadku. Nie chodzi mi o to, że do dwóch placówek publicznych mojego syna nie przyjęto z po-wodu braku miejsc, ale o to, że dzieci są coraz bardziej wymagające, a rodzice potrzebują wsparcia i pomocy nawet w błahych sprawach. Placówki publiczne nie są w stanie zapewnić pewnych standardów, gdyż nie dysponują taką ilością kadry i zespołem specjalistów. Przedszkola niepubliczne są z reguły drogie i niedostępne dla przeciętnej polskiej rodziny.

Co jeszcze odróżnia Was od typowej pla-cówki oświatowej?Marta Szajowska: Naszym założeniem było zapewnienie rodzicom kompleksowej usługi w normalnej cenie. Żyjemy w czasach, kiedy wszyscy jesteśmy zabiegani, ale i świadomi tego, że dzieciakom należy stworzyć opty-malne i stymulujące do rozwoju warunki. W Krainie Uśmiechu rodzic załatwia wszyst-kie sprawy: zaczynając od podstawy progra-mowej dostosowanej do indywidualnych potrzeb i możliwości dzieci, poprzez zajęcia

Czy integracja jest korzystna dla dzieci zdrowych?Sabina Hołówko-Rusin: Włączanie dzieci o specjalnych potrzebach do grup maso-wych powinno odbywać się z korzyścią dla obu stron. Integracja musi spełniać określo-ne warunki. Dzieci niepełnosprawne muszą być objęte stałą terapią, jednocześnie muszą mieć gotowość emocjonalną i intelektualną do bycia w grupie. Jeśli te warunki są spełnio-ne, to zdrowe dzieci czerpią wiele korzyści. Nasze Przedszkole przypomina „trochę więk-szą rodzinę”, w której są radości i problemy. Chcemy, aby było miejscem dla wszystkich dzieci, bez względu na ich status społeczny, materialny, wyznanie, kolor skóry, choroby. Działania włączające dzieci o specjalnych po-trzebach podejmujemy od samego począt-ku, a edukacja włączająca wyznacza kierunek naszej pracy. Kraina Uśmiechu to nie miejsce tylko dla zamożnych, my chcemy trafiać do wszystkich, stąd od września rusza nasza Po-radnia Psychologiczno-Pedagogiczna, po to, aby jeszcze lepiej służyć pomocą tym, którzy tego potrzebują.

Rozmawiała JOLANTA CZUMA

dodatkowe, np.: taniec, dogoterapie, język an-gielski, francuski, capoeira i wiele innych, po to aby spokojnie rodzic po pracy mógł spę-dzić czas ze swoim dzieckiem. Priorytetem dla nas jest rozwijanie indywidualnego po-tencjału dziecka, stąd obraliśmy pewien profil przedszkola związany z pomocą i wsparciem zarówno dzieci z trudnościami rozwojowymi jak i dzieci uzdolnionych w danym kierunku.

Na co zatem mogą liczyć rodzice?Magdalena Lech: Nasza siła tkwi w dobrze wykształconej kadrze, nie ma u nas „zwykłych przedszkolanek”, rodzic otrzyma profesjonal-ną pomoc i wsparcie. Nasze przedszkole to: terapeuci, psycholodzy, pedagodzy, logope-dzi, a rodzice i dzieci korzystają z ich pomo-cy nieodpłatnie. Dzieci podlegają diagno-zie psychologiczno-pedagogicznej w celu określenia ich potencjału lub ewentualnych trudności. W każdym momencie rodzic może korzystać ze specjalistycznych konsultacji. Chcemy, aby zarówno dzieci jak i rodzice czuli się dobrze w naszej placówce. Z roku na rok przybywa dzieci z problemami, dla których w oparciu o diagnozę funkcjonalną tworzymy program terapeutyczny pracy indywidualnej i w systemie grupowym. W związku z tym sta-liśmy się przedszkolem integracyjnym.

PRYWATNEZNACZYNIE DROGIE

Niepubliczne Przedszkole „Kraina Uśmiechu” rozwija się w zaskakująco szybkim tempie. W 2011 roku powstał oddział I, a dziś jest już ich pięć. Z pewnością nie jest to typowa placówka oferująca standardowe podejście.

Fot.

Karo

lina

Wid

elak

SABINA HOŁÓWKO-RUSIN: dyrektor i założyciel przedszkola, pedagog, logopeda, specjalista pomo-cy psychologiczno-pedagogicznej, trener technik behawioralnych.

MARTA SZAJOWSKA: zastępcą dyrektora, magister sztuki, nauczyciel wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej, arteterapeuta, trener technik behawioralnych.

MAGDALENA LECH: koordynator terapeutyczny, psycholog, oligofrenopedagog, certyfikowany tera-peuta behawioralny, trener szkoły dla rodziców.

Page 39: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

39

Page 40: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

17 lipca (piątek)

Pewex PubPiątek Weekendu Początek. Początek godz. 10.

Kino ZorzaKino Letnie Zorza. Pokaz filmu „Powtórnie narodzony”. Początek godz. 21.

Kino ZorzaKino Letnie Zorza. Pokaz filmu „Powtórnie narodzony”. Początek godz. 21.LukrWakacyjna sobota w LUKR. Początek godz. 21.30.

Kula Bowling&ClubClub&Retro. Początek godz. 21.

LukrMuzyczny ptątek w LUKR. Początek 21.00.

Vinyl Club Koncert Sao Poland HC TOUR Rzeszów. Początek godz. 20.

Pewex Pub Leniwa Niedziela. Początek godz. 10.Kino ZorzaKino Letnie. Początek godz. 21.

Kino ZorzaNiezauważone perły. Pokaz filmu „Foto-graf ”. Początek godz. 19.

MultikinoWystawa na ekranie – „Impresjoniści”. Początek godz. 19.

Kino ZorzaWakacyjny cykl filmowy. Początek godz. 12.

Kula Bowling&ClubTanie wtorki. Początek godz. 10.

Pub UndergroundAtomic Vulture – stoner rock z Belgii.

18 lipca (sobota)

21 lipca (wtorek)

22 lipca (środa)

19 lipca (niedziela)

20 lipca (poniedziałek)

Kula Bowling&ClubCrazy Mix. Początek godz. 21.

40

Page 41: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LukrLipcowy piątek w LUKR. Początek godz. 21.00.

MultikinoENEMEF. Noc Władcy Pierścieni. Początek godz. 22.Kino ZorzaKino Letnie. Początek godz. 21.Kula Bowling&ClubClub&Retro. Początek godz. 21. Kula Bowling&Club

Dożynki w Kuli. Początek godz. 21.

Kino ZorzaNiezauważone Perły. Początek godz. 19.

Kino ZorzaNiezauważone Perły. Początek godz. 19.

Kino ZorzaKino Letnie. Początek godz. 21.

Kino ZorzaWakacyjny cykl filmowy. Początek godz. 12. Kula Bowling&ClubTanie wtorki. Początek godz. 10.

Kula Bowling&ClubCzwartkowe Dancingi. Początek godz. 21.

LukrLipcowy piątek w LUKR. Początek godz. 21.

Kula Bowling&ClubCrazy Mix. Początek godz. 21.

Kula Bowling&ClubSzaleństwo Nocy Letniej. Początek godz. 21.

23 lipca (czwartek)

24 lipca (piątek)

25 lipca (sobota)

26 lipca (niedziela)

28 lipca (wtorek)

30 lipca (czwarek)

31 lipca (piątek)

1 sierpnia (sobota)

3 sierpnia (poniedziałek)

Kula Bowling&ClubCzwartkowe Dancingi. Początek godz. 21.Początek godz. 20.Mulikino„The Audience” z Helen Mirren w roli Królowej Elżbiety II. Początek godz. 19.

41

Pub UndergroundAtomic Vulture – stoner rock z Belgii.

JAGODA, Asystentka stomatologiczna

SZKOŁY POLICEALNE

www.teb.pl

SZKOŁY MEDYCZNE

RZESZÓWul. Żeromskiego 10 (obok dworca PKP), tel. 17 784 20 10

Tylko u nas możliwość nauki w trzech trybach: dziennym, wieczorowym i weekendowym

Technik farmaceutyczny

Terapeuta zajęciowy

Higienistka stomatologiczna

Asystentka stomatologiczna

Rejestratorka medyczna

Technik masażysta

Technik usług kosmetycznych- wellness & spa

zniżki25%PROMOCJA do 17 lipcado

Zapraszam do kontaktu:

Marcin Jońca tel. 666 272 533

[email protected]

www.aviva.com.pl/mjonca

Mam planna nagłą zmianę planów- nawet do 800 tys. zł na leczenie i spłatę kredytu

Page 42: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

Dla 5 osób okulary przeciwsło-neczne pilotki marki DRACO.

Zadzwoń 23 czerwcao godz. 12.Dla 5 osób vouchery na godzinę

gry w kręgle oraz dla 5 osóbvouchery na godzinę gry w bilard.

Zadzwoń 22 czerwcao godz. 12.

Dla 3 osób darmowy wstęp dopokoju wiedzy Life Escape

Room. Dla 3 osób 30% rabatu nawejście.

Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12.

Dla 3 osób duża dowolna pizza(do odbioru w lokalu).

Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12.

Dla dwóch osób bezpłatna regulacja brwi.

Zadzwoń 23 czerwcao godz. 12.

Dla pierwszych trzech osób dowolna, duża pizza. Zadzwoń 23 czerwca

o godz. 12.

GRATISY JEDNA OSOBA MOŻE WZIĄĆ UDZIAŁ TYLKO W JEDNYM KONKURSIE RAZ NA KWARTAŁ.W CELU ODBIORU DANEGO GRATISU NALEŻY PRZEDSTAWIĆ DOWÓD TOŻSAMOŚCI.

Tel. 17 77 00 715

Dla 5 osób pojedyncze zaproszenia – kino w Galerii

Rzeszów oraz dla 5 osóbpojedyncze zaproszenia – kino

przy ul. Powst. Warszawy.Zadzwoń 22 czerwca

o godz. 12.

Dla 4 osób podwójne bilety na dowolny seans w kinie.

Zadzwoń 22 czerwca o godz. 12.

Dla 4 osób pojedyncze zaprosze-nia na dowolny seans. Zadzwoń 22 czerwca

o godz. 12.

Dla 3 osób darmowe zaprosze-nie na relaks w Strefie Wellness &SPA Hotelu Nowy Dwór w Świl-czy + darmowa dermokonsulta-cja kosmetyczna. Dla 5 osób – 50

% rabat na nielimitowane wej-ście do Strefy Wellness & SPA. Dla5 osób – 20% rabat na wszystkie

zabiegi z cennika. Zadzwoń 24 czerwca

o godz. 12.

Dla 5 osób duża pizza Palermo,do zrealizowania w pizzerii

Atlantyda.Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12.

Dla 3 osób duży (360 ml) płyn do soczewek kontaktowych AO SEPT

Plus.Zadzwoń 22 czerwca

o godz. 12.

Dla 5 osób pojedyncze zaprosze-nia - kino w Galerii Rzeszów oraz dla 5 osób pojedyncze zaprosze-

nia - kino przy ul. Powstańców Warszawy.

Zadzwoń 27 lipcao godz. 12.

Dla dwóch osób bezpłatna regulacja brwi.

Zadzwoń 28 lipcao godz. 12.

Dla 4 osób podwójne bilety na dowolny seans.

Zadzwoń 27 lipcao godz. 12.

Dla 5 osób vouchery na godzinę gry w kręgle oraz dla 5 osób

vouchery na godzinę gry w bilard.Zadzwoń 28 lipca

o godz. 12.

Dla 4 osób pojedyncze zaprosze-nia na dowolny seans.

Zadzwoń 27 lipcao godz. 12.

Dla 1 osoby słuchawki douszne RAY BAN.

Dla 3 osób kompleksowe badanie wzroku i zniżka 20% na okulary

korekcyjne.Zadzwoń 27 lipca

o godz. 12.

Dla 1 osoby bronzer Max Factor.Dla 2 osób zestaw do konturowa-

nia twarzy Make up RevolutionDla 2 osób zestaw trzech gumek

do włosów InvisiBobble.Zadzwoń 28 lipca

o godz. 12.

Dla 3 osób peeling dłoniDla 10 osób pachnące mydło

na wagę.Zadzwoń 28 lipca

o godz. 12.

42

Page 43: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

Dla 5 osób okulary przeciwsło-neczne pilotki marki DRACO.

Zadzwoń 23 czerwcao godz. 12.Dla 5 osób vouchery na godzinę

gry w kręgle oraz dla 5 osóbvouchery na godzinę gry w bilard.

Zadzwoń 22 czerwcao godz. 12.

Dla 3 osób darmowy wstęp dopokoju wiedzy Life Escape

Room. Dla 3 osób 30% rabatu nawejście.

Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12.

Dla 3 osób duża dowolna pizza(do odbioru w lokalu).

Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12.

Dla dwóch osób bezpłatna regulacja brwi.

Zadzwoń 23 czerwcao godz. 12.

Dla pierwszych trzech osób dowolna, duża pizza. Zadzwoń 23 czerwca

o godz. 12.

GRATISY JEDNA OSOBA MOŻE WZIĄĆ UDZIAŁ TYLKO W JEDNYM KONKURSIE RAZ NA KWARTAŁ.W CELU ODBIORU DANEGO GRATISU NALEŻY PRZEDSTAWIĆ DOWÓD TOŻSAMOŚCI.

Tel. 17 77 00 715

Dla 5 osób pojedyncze zaproszenia – kino w Galerii

Rzeszów oraz dla 5 osóbpojedyncze zaproszenia – kino

przy ul. Powst. Warszawy.Zadzwoń 22 czerwca

o godz. 12.

Dla 4 osób podwójne bilety na dowolny seans w kinie.

Zadzwoń 22 czerwca o godz. 12.

Dla 4 osób pojedyncze zaprosze-nia na dowolny seans. Zadzwoń 22 czerwca

o godz. 12.

Dla 3 osób darmowe zaprosze-nie na relaks w Strefie Wellness &SPA Hotelu Nowy Dwór w Świl-czy + darmowa dermokonsulta-cja kosmetyczna. Dla 5 osób – 50

% rabat na nielimitowane wej-ście do Strefy Wellness & SPA. Dla5 osób – 20% rabat na wszystkie

zabiegi z cennika. Zadzwoń 24 czerwca

o godz. 12.

Dla 5 osób duża pizza Palermo,do zrealizowania w pizzerii

Atlantyda.Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12.

Dla 3 osób duży (360 ml) płyn do soczewek kontaktowych AO SEPT

Plus.Zadzwoń 22 czerwca

o godz. 12.

LIFE

STYL

E

43

Page 44: Magazyn Day&Night | Lipiec 2015 | nr 77 | Na okładce Marina Milov

LIFE

STYL

E

44