34

Lub design!

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Lub design! warsztaty kreatywności

Citation preview

LUBDESIGN

kreatywnośćto stan umysłu,

a nie stan konta

28-29 kwietnia 2012, godz. 11:00-16:00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin

Warsztaty introligatorskie dla uczniów szkół średnich i seniorów.Prowadzący: Łukasz Zbieranowski (Fajne Chłopaki, Pan tu nie stał).

Udział w warsztatach jest bezpłatny, ilość miejsc ograniczona.Zapisy: tel. 81 533 08 18, www.warsztatykultury.pl/lubdesign

Projekt dofinansowany

ze środków Ministra Kultury

i Dziedzictwa Narodowego

war

szta

ty

kreatywności

LUBDESIGN

war

szta

ty

kreatywności

Design for All.Przystanek Lublin

19-20 maja 2012, godz. 11:00-16:00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin

Warsztaty dla uczniów szkół średnich i seniorów.Prowadząca: Ewa Gołębiowska (Zamek Cieszyn).

Udział w warsztatach jest bezpłatny, ilość miejsc ograniczona.Zapisy: tel. 81 533 08 18, www.warsztatykultury.pl/lubdesign

Projekt dofinansowany

ze środków Ministra Kultury

i Dziedzictwa Narodowego

LUBDESIGN

war

szta

ty

kreatywności

O czym myślidesign?!

16-17 czerwca, godz. 11.00-16.00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin

Warsztaty z Design Thinking.Prowadzący: Stach Nowak OP

Udział w warsztatach jest bezpłatny,ilość miejsc ograniczona.Zapisy: tel. 81 533 08 18

www.warsztatykultury.pl/lubdesign

Projekt dofinansowany

ze środków Ministra Kultury

i Dziedzictwa Narodowego

L

b

O

E

A

H

p

C

P

a

t

I

A

N

D

R

G

U

J

z

K

Y

J

W

I

b

O

e

S

h

W

L

A

L

Z

K

y

j

C

P

S

T

i

Y

Ś

B

M

A

L

Z

R

E

R

I

u

J

z

Y

C

N

B

M

A

A

I

s

G

w

K

A

M

O

d

a

N

b

D

n

T

N

Y

L

B

O

E

P

D

O

C

O

A

U

J

Z

M

C

P

F

R

E

P

D

Ś

W

W

K

R

E

A

T

y

w

N

o

Ś

Ć

O

y

L

B

T

e

S

H

T

O

S

F

R

N

Z

M

I

O

F

T

I

u

w

T

G

S

A

A

N

D

D

G

U

J

W

E

u

H

T

LUBDESIGN

war

szta

ty

kreatywności

Laboratoriumkreatywnych form

recyklingu

21-22 lipca, godz. 11.00-16.00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin

Warsztaty dla uczniów szkół średnich i seniorówProwadząca: Katarzyna Dorota

Udział w warsztatach jest bezpłatnyZapisy: tel. 81 533 08 18

www.warsztatykultury.pl/lubdesign

Projekt dofinansowany

ze środków Ministra Kultury

i Dziedzictwa Narodowego

LUBDESIGN

war

szta

ty

kreatywności

ReGeneracja

28 lipca, godz. 11.00-16.00, Przedszkole nr 74 w Lublinie, ul. Snopkowska 3/5

Rewitalizacja ogrodu przedszkolnegoWarsztaty dla uczniów szkół średnich i seniorów

Prowadzenie: Katarzyna Szczypior, Jan KamińskiUdział w warsztatach jest bezpłatny

Zapisy: tel. 81 533 08 18www.warsztatykultury.pl/lubdesign

Projekt dofinansowany

ze środków Ministra Kultury

i Dziedzictwa Narodowego

LUBDESIGN

war

szta

ty

kreatywności

Tekturowekreacje

przestrzenne

22-23 września 2012, godz. 11.00-16.00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin

Warsztaty dla uczniów szkół średnich i seniorówProwadzenie: Asia Pytlewska (studio Pink Pug Design)

Udział w warsztatach jest bezpłatnyZapisy: tel. 81 533 08 18, www.warsztatykultury.pl/lubdesign

Projekt dofinansowany

ze środków Ministra Kultury

i Dziedzictwa Narodowego

LUBDESIGN

war

szta

ty

kreatywności

Jak rozwijaćkreatywność?

24-25 listopada 2012, godz. 11.00-16.00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin

Warsztaty dla nauczycieli,bibliotekarzy i pedagogów szkolnych

Prowadzenie: Barbara Gawda i Stanisław Nowak OP Udział w warsztatach jest bezpłatny

Zapisy: tel. 81 533 08 18, www.warsztatykultury.pl/lubdesign

Projekt dofinansowany

ze środków Ministra Kultury

i Dziedzictwa Narodowego

„Lub design! warsztaty kreatywno-ści” to roczny cykl interdyscyplinar-nych warsztatów skoncentrowanych wokół tematyki szeroko rozumianego designu.

Cel jaki sobie postawiliśmy to roz-wijanie kreatywności, umiejętności elastycznego myślenia i twórczego rozwiązywania problemów. Zachę-ciliśmy uczestników projektu do ak-tywności i do podejmowania działań, które czasem w bardzo prosty sposób przynoszą zaskakujące, pozytyw-ne efekty. Poprzez proponowane na warsztatach zadania staraliśmy się zmienić nawykowe schematy myśle-nia, poszukując niekonwencjonalnych, a jednocześnie ekonomicznych i sku-tecznych rozwiązań.

Dlaczego design? Zauważyliśmy analogię pomiędzy pracą projektanta, metodą jego działania, a sposobem wyszukiwania rozwiązań rozmaitych codziennych problemów . Postano-wiliśmy przyjrzeć się tym metodom,

kładąc największy nacisk na sam proces projektowania. Badaliśmy po-trzeby swoje i otoczenia, poddaliśmy w wątpliwość najbardziej oczywiste rozwiązania, tworzyliśmy prototypy, by sprawdzać skuteczność naszych pomysłów.

Chcieliśmy także zdjąć design z „górnej półki”, odejść od jego kojarze-nia z nowoczesnymi i ekskluzywnymi przedmiotami. Zwracaliśmy uwagę na różne elementy rzeczywistośći, których nie widzimy na co dzień, nad którymi się nie zastanawiamy, uświa-damiając jak ważne jest odpowie-dzialne projektowanie i jakie za sobą niesie konsekwencje.

Zajęcia prowadzone były przez wykwalifikowanych projektantów / specjalistów w dziedzinie kumunika-cji wizualnej, architektury krajobrazu czy aranżacji wnętrz.

Przebieg większości warszta-tów zależał w dużej mierze od sa-mych uczestników – ich potrzeb,

doświadczeń i problemów, które chcieli na danych zajęciach rozwiązać. Projektanci pokazywali możliwości i pomocne narzędzia, nie przedsta-wiając gotowych recept czy instrukcji wykonania. Taka warsztatowa forma cieszyła się dużym zainteresowaniem - uczestnicy chcieli się spotykać, pra-cować widząc sens i wymierne rezul-taty wspólnych działań.

Bardzo zależało nam na między-pokoleniowej konfrontacji doświad-czeń i zainteresowań uczestników, by osoby o różnych umiejętnościach i poziomie wiedzy pracowały wspól-nie w interdyscyplinarnych zespołach. Program warsztatów skupiony byl wokół prostych zadań, które budują wiarę we własne możliwości i moty-wują do dalszych, bardziej złożonych działań. Uczestnicy z każdego warsz-tatu mogli wynieść wiele nowych pomysłów i rozwiązań, by zdobyte doświadczenia przenosić na grunt co-dziennych aktywności.

Katarzyna Plebańczyk: Projektowanie to hasło, którego używamy ostatnio bardzo często, czy to oznacza, że projektowanie jest teraz modne?

Łukasz Zbieranowski: Myślę, że to określenie jest po prostu bardzo użyteczne. W pewnych zawodach czynnością, którą się wykonuje jest właśnie projektowanie. Nie wiem, jak inaczej określić to, co robię siedząc przy komputerze i tworząc. Nie malu-ję, nie rzeźbię, a obrabiam coś w kom-puterze, więc jest to projekt. Oczy-wiście zdarza się nadużywanie tego słowa w różnych kontekstach, np. gdy mówimy o projektowaniu swojego życia.

Powstaje wiele szkół projektowania, można się tego uczyć. Czy przeżywamy boom na projektowanie?

W pewnym sensie tak. Choćby ze względu na powszechną dostępność nowych technologii. Narzędzia takie jak komputer i programy graficzne dają szerokiej rzeszy ludzi możliwość zajmowania się działaniami tego typu. Dotyczy to też fotografii cyfrowej: obecnie więcej osób może się miano-wać fotografami, a wiele z nich two-rzy prace wysokiej jakości. W przy-padku fotografii analogowej dostęp był ograniczony, bo wywoływanie zdjęć wymagało wiedzy i praktyki, co wiąże się z kosztami.

Myślę więc, że projektowanie to furtka do tego by stać się arty-stą, oczywiście jeśli ktoś ma takie pragnienie.

Każdy może projektować, bo ma komputer i może próbować tworzyć. Daje to szanse rozwoju wielu osobom, ale czy nie powoduje równocześnie, że jakość niektórych projektów jest niska?

Na pewno można zaobserwować taką tendencję, ale czy jest sposób, aby temu zaradzić? W moim przeko-naniu wartość tkwi w tym, że każdy

Tworzenie to efekt ciężkiej pracy

ma możliwość rozpoczęcia swojego artystycznego życia. Jako Fajne Chło-paki też nie mamy wykształcenia kie-runkowego, projektowanie to nasza pasja. Gdyby nie fakt, że mamy łatwy dostęp do różnych programów i mo-gliśmy spróbować się tym zajmować, nigdy byśmy się nie dowiedzieli, że to potrafimy. Musielibyśmy przejść przez filtr łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, co prawdopodobnie by się nie udało. Nie wiem też, czy to najlepsza dro-ga. Muszę jednak przyznać, że dzieła dawnych twórców, które nas fascy-nują, to prace ludzi z wykształceniem artystycznym. Wyróżniają się estetyką i spójnością warsztatową.

Negatywną konsekwencją do-stępności narzędzi jest problem powstawania przerażającej ilości tan-dety. Przykładowo: istnieją pseudo agencje reklamowe gotowe zaprojek-tować wszystko, co chcemy – piecząt-ki, wizytówki, ulotki… Bo skoro ni-czego nie potrafią, to niczego się nie boją. Niestety nie mają o tym pojęcia i produkują dużo bubli wykonanych za niewielką cenę. Koszty są dla klien-ta bardzo ważne, dlatego decyduje się on na usługi takiej agencji i w efek-cie ma brzydką wizytówkę czy stronę w sieci. Na ulicach nie brakuje takich bubli, stąd trudno obiorcy wyczuć, co jest ładne – tego trzeba się nauczyć.

Polska szkoła w obecnym kształcie jest w stanie spełnić taką funkcję?

Tu przechodzimy do kolejne-go problemu. Społecznym strzałem w piętę jest bagatelizowanie potrze-by lekcji plastyki i muzyki w szkołach. Przez to wiele osób nie ma skąd za-czerpnąć informacji z tych dziedzin.

Wiara, że wszyscy wyedukują się sami przez internet, to naiwność.

Dobrym przykładem są Niemcy, tam pod względem jakości pro-jektowanie jest na zupełnie innym poziomie niż u nas. To kraj o silnych tradycjach w tej dziedzinie. Na przy-kład plakaty wyborcze: też są proste, poprawne, grzeczne, ale porządnie wykonane. Siła tkwi głównie w dobrej typografii. Podsumowując: otwar-ty dostęp do wykonywania zawodu projektanta niesie ryzyko powsta-wania chłamu. Mam nadzieję, że

dzięki edukacji społecznej w zakresie estetyki, wyselekcjonowani zostaną ci twórcy, którzy pracują na dobrym poziomie.

Kto powinien wyznaczać trendy w dziedzinie projektowania?

Obecnie trwają rozmowy o regu-lacjach zawodów, mających sprawić żeby w pewnych zawodach pracowali jedynie ludzie z wykształceniem kie-runkowym. Gdybyśmy takie kryteria

chcieli zastosować do projektowa-nia, filtrem byłaby ASP. Obserwuję, co robią młodzi ludzie po akademii – powinni mieć świeże spojrzenie, a okazuje się, że ich styl projektowa-nia jest zmanierowany. Najważniej-szym kryterium ich twórczości stano-wi wyrażenie własnych artystycznych wizji. Niestety sprawia to, że ich prace nie mogą być traktowane jako grafika użytkowa, a jedynie jako plakat. Gra-fika użytkowa to przede wszystkim rzemiosło, nie popis artystyczny – tyl-ko czasem może nim być. Okazuje się więc, że taki filtr jak ASP nie jest sku-teczny, a absolwenci nie potrafią so-bie poradzić na rynku pracy. Problem większości uczelni polega na tym, że ich programy nauczania nie nadążają za rzeczywistością. Projektowanie to bardzo dynamiczna dziedzina, która musi się regularnie konfrontować z otaczającym światem. Na razie nie ma więc złotego środka.

Jakie cechy powinien posiadać dobry projektant, co musi mieć na uwadze?

Przede wszystkim powinna to być osoba bardzo otwarta na świat, po-szukująca informacji, inspiracji. Trzeba zacząć od podpatrywania, wzoro-wania się na innych. Nie jest przecież tak, że ktoś leży na trawie, ma źdźbło między zębami i dostaje informację od Boga, co ma stworzyć, po czym wstaje i tworzy swoje dzieło sztuki. Tworzenie to efekt ciężkiej pracy, któ-rą zaczyna się od budowania warszta-tu, żmudnego poszukiwania własne-go stylu.

Pracując nad konkretnym projek-tem trzeba zgłębić temat, zastanowić się, jak za pomocą obrazu przedsta-wić go w nowy sposób. Ujęcie po-winno być świeże, wyróżniać się na tle dotychczasowych przedstawień. Jednocześnie należy uważać, żeby nie przeholować z oryginalnością. Pro-jekt w pierwszej kolejności musi być użyteczny, czytelny i funkcjonalny. Aby stwierdzić, czy to się udało trzeba spojrzeć na swoją pracę z boku, co nie jest proste, bo człowiek zapomina się i wpada w zachwyt nad tym, co stworzył. Pokora pozwala zauważyć i poprawić błędy.

Czy instytucje kultury mają szansę stać się prekursorami projektowania wysokiej jakości i dawać tym samym dobry przykład innym?

Tak, ponieważ w wielu instytu-cjach kultury pracują otwarci ludzie znający aktualne trendy w projek-towaniu. Poszukują rzeczy nietypo-wych, wyróżniających się – dlatego praca dla nich jest ciekawsza. To nie jest sztampowy biznes, ludzie kultury nie boją się zaryzykować, że może coś się nie sprzeda. Problemy pojawiają się od strony formalnej – instytucje kultury to instytucje publiczne, muszą organizować przetargi. Często głów-nym ich kryterium jest cena, która mocno wyhamowuje rozwój. Projek-tanci, którzy mogą zrobić coś fajnego, mają swój poziom cenowy i tylko wtedy, kiedy mają stabilną sytuację finansową, mogą sobie pozwolić na

Ta patologia się rozprzestrzenia i blokuje tworzenie interesujących projektów.

Jakiś czas temu było inaczej – zwracała się do nas określona insty-tucja kultury z deklaracją, że chcą, abyśmy dla nich pracowali nad okre-ślonym projektem. Oczywiście na wstępie przedstawialiśmy swoje pro-pozycje, a one mogły się spodobać lub nie. Współpraca trwała jednak da-lej, aż do powstania zadowalającego wszystkich rezultatu. Konkursy są tak rozpisane, że twórca nie wie, czy jego praca ma sens, czy będzie zaakcepto-wana. Nie ma też możliwości poroz-mawiania o poprawkach.

Zdarza się, że wielu grafików ma w portfolio projekty, które są pierwo-wzorami tego, co weszło na rynek. Klient często dodaje modyfikacje, które sprawiają, że efektu końcowe-go nie da się umieścić w portfolio. Szkoda, że tak się dzieje. My również

mamy w portfolio projekt, który wiele osób chwaliło, a nie wszedł na rynek. Ten pomysł odpadł na wstępie, a my wycofaliśmy się z oferty, bo nie chcie-liśmy wykonywać pracy, która nam się nie podoba. Widzieliśmy potem, co zrobili dla tej firmy inni i był to całkowicie standardowy projekt. Ale ta sytuacja dotyczy dość skostniałej instytucji kultury, w której brakowało świeżego spojrzenia

Ostatnio porusza się też problem zmniejszania dofinansowania kultury. My także musieliśmy zrezygnować z realizacji kilku projektów ze wzglę-du na brak dofinansowania. Jeszcze kilka lat temu można było zrobić dużą identyfikację wizualną, która dawała radość i pieniądze, teraz z tym drugim jest ciężko. Jeśli ta sytuacja się nie zmieni, z projektowaniem w kulturze będzie źle – w miejsce kreacji pojawi się zastój.

zrobienie czegoś dla prestiżu. Często czynnik finansowy jest decydujący, bo życie codzienne weryfikuje wiele spraw, zarówno w instytucji kultury jak i u projektantów.

W jaki sposób biurokracja utrudnia projektowanie dla instytucji?

Dobrze tę sytuację obrazuje przy-kład przetargów. Mam znajome ze środowiska graficznego, które ciągle robią projekty na konkursy, wszystkie nieodpłatnie. Chociaż robią bardzo dobre rzeczy nikt ich nie wybiera, wygrywa ktoś inny. One poświęcają temu wiele czasu i chociaż chciałyby projektować dla kultury, system im to utrudnia.

Konkursy i przetargi są bardzo sformalizowane, co powoduje, że czę-sto przy ich rozstrzyganiu przyjmowa-ne są patologiczne kryteria.

Współczesne przemiany społecz-ne i polityczne wygenerowały nową jakość zwaną kreatywnością, która z fazy postulatu weszła w etap na-kazu. Oto każda osoba bez względu na wiek, wykształcenie, zamożność czy jakąkolwiek inną cechę społecz-no-demograficzną winna być kre-atywna. Co miałoby to znaczyć? Nauki społeczne nie dysponują precyzyj-ną definicją kreatywności, jednakże przedstawiciele pedagogiki, psy-chologii i socjologii zgadzają się na pewne intuicyjnie oczywiste atrybuty konstytuujące kreatywność. Należą do nich, między innymi, otwartość, niepokorność, unikanie schema-tów w myśleniu i działaniu, odwaga w stawianiu pytań, podważanie racji, niekonwencjonalność, a także non-konformizm. To naturalnie niekom-pletna lista przymiotów charaktery-zujących osobę kreatywną, ale już na jej podstawie bez trudu można się

zorientować, że w stosunkowo nieod-ległej przeszłości taka charakterysty-ka bardziej wykluczała osobę z życia społecznego niż czyniła z niej lidera.

Osoba krnąbrna i niepokorna, nie-uznająca autorytetów oraz wymyka-jąca się schematom i kategoryzacjom jawiła się jako nieprzewidywalna, a więc i w jakiś sposób niebezpiecz-na. Wychowanie i edukacja przez całe stulecia bazowały na odtwarzaniu i powielaniu, dopuszczając jedynie minimalną dozę innowacyjności. Obowiązywał odwieczny model spo-łeczno-kulturalny opisany i nazwany przez amerykańską antropolożkę Mar-garet Mead jako model postfigura-tywny, w którym dzieci uczyły się od swoich rodziców.

Ucieleśniał on ideał wychowaw-czy, który nie budził (i często wciąż nie budzi) żadnych wątpliwości: doro-śli zawsze mają rację, wiedzą więcej, wiedzą lepiej. Kwestionowanie tych aksjomatów było w najlepszym razie bezczelnością. Układem obowią-zującym była repetycja zastanego. W kulturze postfiguratywnej zmiany

Nakaz kreatywnościUrszula KusioInstytut Socjologii UMCS

zachodziły bardzo wolno i były trud-no zauważalne nawet w perspek-tywie kilku pokoleń. Dziadkowie trzymający na rękach swych wnuków nie marzyli dla nich o innym życiu niż takie, jakie sami przeżyli. Przeszłość dorosłych była przyszłością młodych. Życie minionych generacji kreśliło plan kolejnych pokoleń. Przyszłość dzieci była tak kształtowana, że mogły się one spodziewać dokładnie tego samego, co w odpowiednim momen-cie spotykało wcześniej ich ojców i dziadów.

Postęp natomiast był konsekwen-cją incydentalnie pojawiających się w dziejach „burzycieli”, którzy ośmie-lali się myśleć i czynić inaczej niż było to powszechnie przyjęte. Narażali się przez to na ostracyzm bądź miano dziwaków.

Rewolucje, ale też względnie ła-godne przemiany życia społecznego nie były dziełem pokornych i przyta-kujących, ale indywiduów mających odwagę przeciwstawiać się od-wiecznemu porządkowi świata. Owe indywidua same sobie przyznawały prawo do kwestionowania zastanego porządku, zadawania niewygodnych

pytań oraz podawania rzeczy w wąt-pliwość. Te jednostki wiedziały, że nie ma czegoś takiego jak jedyna słuszna droga.

W historii gatunku ludzkiego przez całe wieki dzieci żyły tak, jak żyli ich rodzice, dziadkowie i pradziadkowie. Nauki, jakie od nich dostawały, były apodyktyczne i aktualne przez lata. Praktyczne wskazówki, którymi kiero-wał się pradziad, znajdowały zastoso-wanie w życiowych dylematach pra-wnuka. Jednakże to już przeszłość, do której nie ma powrotu. Stosując reto-rykę M. Mead, należałoby powiedzieć, iż obecne kultury to kultury prefigura-tywne. Badaczko prekursorsko prze-widziała, że nadejdzie czas, w którym dorośli będą czerpać informacje od dzieci, bowiem ich wiedza przesta-nie wystarczyć do ogarnięcia świata. Kultura prefiguratywna jest odbiciem czasu, w którym żyjemy.

Współczesność zdecydowanie nie sprzyja odtwarzaniu rozwiązań z prze-szłości, zwłaszcza że często okazują się być bezużyteczne. Narracje rodzi-ców i dzieci w obecnych kulturach przyspieszenia stają się coraz bardziej i coraz częściej niekompatybilne. Wy-chowawcy nie są w stanie przewi-dzieć, w jakim świecie będą żyć ich wychowankowie, a więc w jakie twar-de kompetencje winni ich wyposa-żyć. Żaden odpowiedzialny socjolog nie udzieli wiarygodnej odpowiedzi na pytanie: jak będzie wyglądał świat nawet w nieodległej przyszłości? Jak będzie wyglądało życie społeczne i w którą stronę przesuną się wekto-ry biedy, chorób czy terytorialnych granic? Nawet skrupulatni Niemcy, którzy starają się prognozować, jakich specjalistów będą potrzebowali za dwadzieścia lat, w dużym stopniu się mylą.

Badacze dokonując rekapitulacji przemian społecznych, jakie zaszły w minionym wieku, wolą mówić o społeczeństwie ryzyka. Określenie to upowszechnił zresztą niemiecki socjolog Ulrich Beck. Zasklepianie się w schematach zawodów, zdolności, nawet talentów jest skrajnie niebez-pieczne, bowiem we współczesnym świecie żadna profesja, żaden etat nie są dane raz na zawsze. Przekonanie, że wyuczę się na informatyka i będę

żył dostatnio i bezpiecznie jest ułudą. Kilkakrotna zmiana profesji w trakcie kariery zawodowej powoli staje się koniecznością, a poczucie stabilizacji na różnych poziomach życia społecz-nego staje się swoistym luksusem. Stąd też postawy kreatywne, przed-siębiorcze, pełne pomysłów i innowa-cyjności są ze wszech miar pożądane. Twarda rzeczywistość wymusza prze-sunięcie punktu ciężkości z odtwa-rzania na kreatywność. Wychowanie młodych do myślenia projektowego (design thinking) jest obowiązkiem dorosłej generacji, bo tylko ten spo-sób pozwoli im wciąż na nowo defi-niować siebie w bezustannie zmienia-jących się społecznych kontekstach. Pozwoli swobodnie i bez obciążeń wchodzić w nowe. Myślenie projekto-we to także umiejętność podejmowa-nia ryzyka i brania odpowiedzialności.

Powyższe tezy trafnie werbali-zuje Noam Chomsky, amerykański socjolingwista i filozof, obecnie silnie zaangażowany w problemy społecz-ne, w tym edukację. Współcześnie uczenie, według Chomsky’ego, winno inspirować do samodzielnych odkryć, do kwestionowania tego, z czym się nauczani nie zgadzają, do poszuki-wania alternatywnych rozwiązań, do znajdowania lepszego sposobu, do poznawania wielkich osiągnięć z przeszłości i do dążenia, by opano-wać je na własną rękę. Filozof dowo-dzi, że jeśli w taki sposób będzie się uczyć, uczniowie i studenci nie tylko zapamiętają to, czego się dowiedzieli, ale stanie się to dla nich podstawą do działania w przyszłości. Edukacja ma bowiem pomóc człowiekowi dotrzeć

do punktu, w którym już sam będzie mógł się uczyć. Szczególnie ambiwa-lentne uczucia budzą w Chomskym wszechobecne testy, które potrak-towane jedynie jako zbiór barier do pokonania, obracają się przeciw edu-kacji. Wystarczy bowiem posłużyć się odpowiednimi schematami i test jest zdany, a po kilku tygodniach wszystko zapomniane.

Warsztaty prowadzone w ramach projektu Lub design! w przekonujący sposób potwierdziły powyższe tre-ści. Pokazały, że kreatywne myślenie uwolnione z więzów instytucjonal-nego zdyscyplinowania potrafi „góry przenosić”, dając jednocześnie poczu-cie sensu oraz własnej wartości i waż-ności. Łukasz Zbieranowski, jeden z prowadzących warsztaty kreatyw-ności, w praktyczny sposób pokazał, iż kreatywność to stan umysłu, a jed-nym z jej wrogów są wspomniane wyżej testy. Podobnie jak N. Chomsky uważa, że są skrajnym przykładem za-bijania młodzieńczej inwencji.

Również design thinking zapro-ponowane przez Ewę Gołębiowską, dyrektorkę Zamku Cieszyn uzmysło-wiło uczestnikom warsztatów trudną do przecenienia wagę kreatywnego podejścia do siebie i wszystkiego, co nas otacza. Ewa Gołębiowska dowodzi-ła, że wszystko zaczyna się w ludzkich głowach, a ściślej w głowach miesz-kańców konkretnych miejsc, którzy, jeśli tylko zechcą mogą być fantastycznymi kreatorami przestrzeni publicznej.

W trakcie dwudniowych warszta-tów wyzwoliła u uczestników twór-czą inwencję, której prawdopodob-nie nawet u siebie nie podejrzewali.

Podzieleni na dwie grupy dostali kon-kretne zadania wymagające urucho-mienia wyobraźni, ale także pozwalają-ce poczuć się demiurgiem. Oto jedna z grup, po wcześniejszym skatalogo-waniu wad i atutów Lublina, miała przygotować makietę dworca PKS, któ-ry byłby przyjazny podróżnym, a jed-nocześnie estetyczny, funkcjonalny, jednym słowem spełniający standardy europejskiego dworca XXI wieku.

Druga zaś grupa miała uczynić Warsztaty Kultury przy ul. Popiełuszki atrakcyjnym i kuszącym miejscem nie tylko dla intelektualistów i koneserów kultury wysokiej. Miały zachęcać do ich odwiedzenia zwłaszcza miesz-kańców dzielnicy, często ciekawych i o niewyrafinowanych gustach estetycznych.

W obu grupach warsztatowych wiodącą metodą pracy była burza mózgów. Praca w zespole okazała się być bodźcująca i mobilizująca dla nie-rzadko odważnych wyzwań. Wybra-no się również w teren. Penetrowano zakamarki dworca autobusowego oraz rozmawiano z mieszkańcami osiedla. Efekty dwudniowej pracy były zaskakujące zarówno dla pro-wadzącej warsztaty, jak i dla uczest-ników. Ewa Gołębiowska gotowa była z owymi projektami jechać do Prezydenta Miasta i od razu wcielać je w życie. Te zadania pokazały jak tworzenie, a nie odtwarzanie budu-je w człowieku poczucie sprawności i odpowiedzialności.

Dlatego w edukacji powinno cho-dzić o rozwijanie zdolności poszuki-wania tego, co istotne, o nieustanną gotowość do pytania, czy jest się na właściwym torze. Między edukacją a życiem społecznym winna zacho-dzić ścisła adekwatność wyrażająca się, miedzy innymi, w skutecznym przygotowaniu młodego pokolenia do pokonywania trudów dorosłości. A ta jak nigdy wcześniej wymaga od jednostki kreatywności i akceptacji dla permanentnej chwiejności w wie-lu obszarach naszego życia.

Wartość warsztatów Lub design! kryje się w tym, iż stanowią doskonałą egzemplifikację myśli i założeń wyra-żanych przez współczesnych intelek-tualistów na temat potrzeby (nakazu) bycia kreatywnym.

L

b

OO

E

A

HH

p

C

PP

a

tt

I

A

NN

D

RR

GG

UU

JJ

zz

KK

YY

J

WWW

I

bb

OO

e

SS

hh

WW

L

AA

LL

ZZ

K

yyy

jjj

C

PP

S

T

i

Y

Ś

BB

MM

AA

LL

ZZ

R

E

R

I

u

J

z

Y

CC

NN

BB

MM

AA

A

I

ss

G

w

K

A

M

O

d

a

NN

bb

D

n

TT

N

YY

LL

BB

O

EE

P

D

O

CC

O

A

UU

JJ

ZZ

M

CC

P

FF

RR

EE

PP

DD

Ś

W

WWW

K

R

E

A

T

y

w

N

o

Ś

Ć

O

yyy

LL

BB

T

ee

SS

H

TT

O

S

FF

RR

N

Z

MM

I

O

FF

TT

I

uu

w

T

GG

SS

A

A

NN

D

D

G

U

JJ

WW

E

uu

HH

T

WprowadzenieW ostatnich miesiącach obser-

wujemy w Polsce debatę dotyczącą jakości naszego systemu kształcenia. Przeważają głosy krytyczne, jednak niektórzy zwracają uwagę na pewne oznaki poprawy sytuacji. Na przykład, polscy uczniowie odnotowują stały postęp względem uczniów z innych krajach w wynikach badań PISA (Pro-gramme for International Student Asses-sment), które mają za zadanie mierze-nie jakości edukacji. W 2000 r. wyniki polskich nastolatków były niższe od średniej krajów należących do OECD, a w 2009 r. – już znacznie powyżej tej średniej. Ponadto po latach, w któ-rych najbardziej popularne kierunki studiów paradoksalnie cechowały się jednocześnie największym odsetkiem bezrobotnych wśród absolwentów (m.in. pedagogika, administracja czy ekonomia), nastąpił pewien prze-łom i wśród najchętniej wybieranych uczelni wreszcie przeważają uczel-nie techniczne, a na uniwersytetach coraz większą popularnością cieszą się nauki ścisłe, co – nawet jeśli samo

Po co kreatywność gospodarce i jak ją w niej wykrzesaćGrzegorz KwiatkowskiWydział Ekonomiczny UMCS

w sobie nie oznacza podniesienia ogólnej jakości kształcenia na stu-diach w Polsce – to poprawia struktu-rę podaży pracy (tj. osób oferujących pracę na rynku), zbliżając ją znacznie do oczekiwań rynku. Na boku pozo-stawmy dyskusję na temat tego, czy są to przejawy ogólnych przemian w dobrym kierunku, czy – jak sądzą krytycy – jedynie pojedyncze i w do-datku niewystarczające zmiany. Jed-nak przyglądając się prowadzonym przez o. Stanisława Nowaka warsz-tatom z Design Thinking w ramach cyklu spotkań „Lub design!” warto pokusić się o refleksję, jakie powinny być cele naszego systemu edukacji i – co szczególnie istotne – jaką rolę mają spełniać tego typu wydarze-nia. Czy mają być jedynie ozdobnym dodatkiem do głównego systemu kształcenia, czy powinny stanowić jego istotne dopełnienie, przejmując część zadań. Warsztaty, na co należy zwrócić szczególną uwagę, były ad-resowane zarówno do uczniów szkół średnich, jak też do seniorów. Taka sytuacja sprawiła, że pojawiły się dla samego warsztatu i szanse i pewne przeszkody, co zostało opisane w czę-ści drugiej sprawozdania.

KontekstDzisiaj banałem jest już stwierdze-

nie, że bezpowrotnie minęły czasy, w których uczniowie w szkole uczyli się do zawodu, który potem wykony-wali przez resztę swojego życia. Ra-porty prognozujące przyszłą sytuację na rynku pracy często podkreślają, że znaczna część, czy nawet większość najbardziej popularnych zawodów pod koniec drugiej dekady obecne-go stulecia dziś właściwie jeszcze nie istnieje. Oczywiście dokładne przewi-dzenie przyszłej sytuacji na rynku pra-cy nie jest możliwe, ale różni eksper-ci starają się zidentyfikować trendy, które są widoczne już dziś i będą tę przyszłość kształtować.

Jedną z najbardziej udanych prób tego typu jest książka „Całkiem nowy umysł” (ang. Whole New Mind) Dana Pinka. Autor opisuje w niej przyczy-ny, które sprawią, że przyszłość bę-dzie należała do innego typu osób oraz dlaczego to, co dawało sukces do dzisiaj, choć będzie wciąż ko-nieczne w przyszłości, to będzie już niewystarczające.

Swoją opowieść Pink zaczyna od zarysowania 4 epok: rolniczej, przemysłowej, informacji (w której

dominowali tzw. pracownicy wiedzy – knowledge workers) oraz tej, która właśnie nadchodzi, a którą on określa jako erę konceptualną. Jego zdaniem ujawniające się już wyraźnie czynni-ki sprawiają, że najbardziej poszuki-wanymi pracownikami będą osoby twórcze i empatyczne, umiejące od-szukiwać wzory i nadawać znacze-nie. Do opisu zachodzących zmian autor „Całkiem nowego umysłu” jako metafory używa rozróżnienia między lewą a prawą półkulą, z których każda ilustruje odmienny sposób myślenia i inny zestaw umiejętności. Pierwsza z nich – w pewnym uproszczeniu – odpowiada za myślenie liniowe, lo-giczne, język i liczenie, druga nato-miast działa w sposób symultaniczny, bierze większy udział w procesach twórczych, odpowiada za intuicję i wyobraźnię. W erze informacji naj-bardziej poszukiwanymi u pracowni-ków były te cechy i umiejętności, za których sprawność odpowiada lewa półkula.

Pracownicy wiedzy, zgodnie z de-finicją przedstawioną przez P. Druc-kera, to osoby, których praca opiera się na umiejętności zdobywania oraz stosowania teoretycznej i analitycznej

L

b

O

E

A

H

p

C

P

a

t

I

A

N

D

R

G

U

J

z

K

Y

J

W

I

b

O

e

S

h

W

L

A

L

Z

K

y

j

C

P

S

T

i

Y

Ś

B

M

A

L

Z

R

E

R

I

u

J

z

Y

C

N

B

M

A

A

I

s

G

w

K

A

M

O

d

a

N

b

D

n

T

N

Y

L

B

O

E

P

D

O

C

O

A

U

J

Z

M

C

P

F

R

E

P

D

Ś

W

W

K

R

E

A

T

y

w

N

o

Ś

Ć

O

y

L

B

T

e

S

H

T

O

S

F

R

N

Z

M

I

O

F

T

I

u

w

T

G

S

A

A

N

D

D

G

U

J

W

E

u

H

T

wiedzy. Tacy ludzie dominowali w go-spodarce przez kilka ostatnich dekad – zostawali prawnikami, inżynierami, księgowymi, współcześnie również programistami komputerowymi czy wszelkiego rodzaju analitykami. Pew-nym tego wyrazem było dostoso-wanie się szkół, które – aby odróżnić tych, którzy radzą sobie z lewopółku-lowym myśleniem najlepiej – zasy-pywały uczniów setkami testów, któ-rych rozwiązanie wymagało przede wszystkim wyćwiczenia schematów i podążania wydeptanymi ścieżkami, a nie twórczego myślenia i rozwiązy-wania problemów.

Jednak, jak zauważa D. Pink, ten czas dobiega już końca. Nowe siły, których głównym motorem są glo-balizacja i postęp technologiczny, dokonują gwałtownej transformacji w gospodarce. Autor „Całkiem nowe-go umysłu” stawia trzy pytania, w któ-rych przypadku odpowiedź twierdzą-ca na chociaż jedno stawia nas w (już niedalekiej) przyszłości w kłopotliwej sytuacji. Te pytania to:

Czy komputer/maszyna może wy-•konać to, co robimy szybciej?Czy ktoś, gdzieś, w innym miejscu •świata może to zrobić taniej?

Czy produkt lub usługa, którą •oferujemy jest czymś, co będzie pożądane w warunkach obfitości dóbr (a więc czy jest unikatowe, w jakiś sposób szczególne)?Pierwsze – i najistotniejsze chyba

– z tych pytań odnosi się do automa-tyzacji pracy. Ciągły postęp technicz-ny sprawia, że maszyny i komputery mogą zastępować ludzi w coraz więk-szej ilości wykonywanych czynności i tym samym niejako wypierać ludzi z wykonywanych przez nich zawo-dów. To, co widzimy dookoła siebie w postaci np. wprowadzania samo-obsługowych kas w sklepach, to tylko wierzchołek góry lodowej. Wystar-czy – jak zauważa badacz techno-logii informacyjnych Andrew McA-fee – zwrócić uwagę na translatory tłumaczące (już całkiem nieźle) tekst z jednego języka na drugi, artyku-ły prasowe napisane przez algorytm (jak tekst w internetowym wydaniu Forbes o wynikach finansowych Ap-ple) oraz samochód Google, który sterowany przez większość czasu przez komputer, zalicza podczas fo-tografowania zdjęć do Google Maps w całych Stanach Zjednoczonych tylko jedną stłuczkę (i to wtedy, gdy

stery przejął człowiek). Wystarczy tyl-ko trochę wyobraźni, żeby dostrzec zagrożenie nie tylko dla tłumaczy, dziennikarzy czy kierowców, ale też wielu zawodów wykonywanych przez nas samych czy ludzi, których znamy. Efektem tego postępującego pro-cesu jest coraz bardziej produktyw-na gospodarka, potrzebująca jednak do wykonywania tej produkcji coraz mniejszej ilości pracowników.

Jeśli jednak przyjrzymy się dokład-niej, to zauważymy, że ten proces nie zaczął się w ostatnich latach, a jedy-nie uległ przyspieszeniu. Co więcej, to właśnie ta automatyzacja jest głów-nym czynnikiem stojącym za popra-wiającym się (przynajmniej w kwe-stii materialnej) w standardzie życia kolejnych pokoleń. Wystarczy zwrócić uwagę na to, że kiedyś zdecydowana większość osób pracowała w gospo-darstwach rolnych (przykładowo, 200 lat temu było to ok. 90% mieszkańców USA, dziś jest to niecałe 2%). Dzięki wynalazkom technicznym w miejsce starych zawodów (choć nie bez kosz-tów dla tracących miejsca pracy osób) pojawiały się nowe, wcześniej niezna-ne. Jednocześnie zwiększeniu ulegały możliwości produkcyjne gospodarki,

a więc w sferze materialnej ludzie mieli coraz więcej i więcej. Kluczowe było przystosowanie się ludzi do no-wych warunków, najpierw do pracy w fabrykach, później w usługach, han-dlu, rozrywce itp. Dziś, gdy powsta-ją koncepcje, prototypy i pierwsze wersje oprogramowania zastępujące-go pracowników wiedzy np. udziela-jące podstawowych porad prawnych czy wykonujące diagnozę u chorego, w cenie zaczynają być umiejętności, których maszyna wykonać wciąż nie może lub robi to gorzej od człowieka tj. kreatywne myślenie, projektowanie, odszukiwanie wzorów, wyszukiwanie połączeń, tworzenie historii, empa-tycznej komunikacji, rozwiązywania problemów, do których nie wystarcza-ją rutynowe rozwiązania itd.

Drugie pytanie, które stawia Pink, jest wynikiem procesów globalizacyj-nych i pojawienia się licznej, dobrze wykształconej, choć mającej wciąż mniejsze wymagania płacowe siły roboczej w krajach takich jak Indie czy Chiny. Mogą oni z powodzeniem zastępować pracowników wiedzy z krajów zamożnych w wielu zawo-dach (księgowi, programiści kompu-terowi itd.). Trzecie pytanie odnosi się do zmiany, która oznacza przejście od świata cechującego się niedobo-rem dóbr do świata, w którym dobra są w obfitości. W takich warunkach, zgodnie z poglądami D. Pinka, aby móc z powodzeniem sprzedawać swój produkt, musimy uczynić go uni-kalnym i wyjątkowym.

Pink nie poprzestaje na identyfika-cji trendów, ale stara się zarysować ze-staw umiejętności, których posiadanie będzie uprawdopodobniało sukces zawodowy w niedalekiej przyszłości – wśród nich wymienia m.in. design, umiejętności narracyjne, empatię czy odszukiwanie znaczenia. Tezy Pinka potwierdzone są przez badania eko-nomistów. W. Michael Cox i Richard Alm analizując dane dotyczące rynku pracy odkryli, że największy wzrost zatrudnienia w ostatnich latach do-tyczył zawodów, które wymagały inteligencji emocjonalnej i umiejęt-ności pracy z ludźmi oraz wyobraź-ni i kreatywności. Z kolei Frank Levy i Richard Murane na podstawie analiz zawartych w książce „The New Division of Labor: How Computers Are Creating

the Next Job Market” potwierdzają, że pojawiające się nowe zawody wy-magają przede wszystkim umiejęt-ności nierutynowego rozwiązywania nowych problemów oraz komplek-sowych umiejętności komunikacyj-nych – przekonywania, wyjaśniania i dostarczania określonej interpretacji informacji.

W tak rysującej się przyszłości nasza lokalna sytuacja, nawet przy niezłych wynikach w badaniach PISA i popularyzacją studiów tech-nicznych (Zgodnie z przedstawio-nym rozumowaniem za kilka-kilka-naście lat samo ukończenie studiów o charakterze technicznym wcale nie będzie gwarantowało dobrej pra-cy. Aby tak się stało, powinno zostać

uzupełnione o wymienione umie-jętności), wcale nie napawa szcze-gólnym optymizmem. Tym bardziej, gdy weźmiemy pod uwagę, że we wskaźnikach bardziej istotnych dla opisanych wyżej zjawisk wypadamy słabo np. we wskaźniku klimatu dla kreatywności obliczanego dla krajów Unii Europejskiej zajmujemy miejsce przedostatnie, przed Rumunią, a za Bułgarią. W innym wskaźniku, mierzą-cym poziom kreatywności i designu również jesteśmy pod koniec stawki. Słabo wypadamy również, co często podkreśla prof. J. Czapiński, w bada-niach zaufania społecznego, które we współczesnej gospodarce jest bardzo ważnym czynnikiem rozwoju i warun-kiem rozwoju wykorzystania poten-cjału kreatywności społeczeństwa.

Przebieg warsztatów i wnioskiW trakcie warsztatów uczestnicy

zapoznali się z podstawami teore-tycznymi kreatywności i designu oraz zestawem narzędzi i technik wspoma-gających twórcze myślenie. Ponadto mieli szansę w praktyce wypróbować ich działanie, ćwicząc poznane na-rzędzia na projektowaniu zmiany rze-czywistości. Te trzy elementy (teoria, narzędzia oraz ćwiczenia) przeplatały się ze sobą w ciągu 2 dni warsztatów. W ramach teorii przedyskutowano ta-kie kwestie jak:

czym jest design? •czym jest kreatywność? •co można, a nawet trzeba •projektować? jakie są zasady • design thinking?Wśród narzędzi, których zasady

działania najpierw zostały przedsta-wione przez prowadzącego a następ-nie były w praktyce ćwiczone przez uczestników znalazła się Technika Sześciu Kapeluszy opracowana przez Edwarda De Bono, w której w za-leżności od koloru kapelusza, który „nakładamy” na głowę, staramy się rozwiązać problem zwracając uwagę wyłącznie na jeden aspekt (emocje, fakty, negatywne strony, pozytywne strony, alternatywne rozwiązania). Ta technika w praktyce została wykorzy-stana w realizacji kulminacyjnego dla warsztatów ćwiczenia – rozwiązania problemu „co zrobić, żeby Lubelacy

lubili Lublin?”. Inną z technik prezen-towanych i przećwiczonych przez uczestników była metoda Map Myśli stworzona przez Tony’ego Buzana.

Z treści warsztatów warto wyłowić trzy elementy, na które prowadzący o. Stanisław Nowak zwracał szczególną uwagę:

Po pierwsze, „• design thinking moż-na zastosować w każdym wła-ściwie elemencie naszego życia”, a wyćwiczenie nawyku twórczego podejścia do każdej sprawy może dać każdemu nie tylko lepsze per-spektywy zawodowe, ale – znacz-nie więcej – ciekawsze, bogatsze życie. Zgodnie z przytoczoną na warsztatach definicją design jest „ogarnianiem życia”.Po drugie, „podstawą kreatyw-•nego myślenia jest struktura”. Często w potocznym rozumieniu kreatywności utożsamiana jest ona z czymś w rodzaju nagłego olśnienia (coś w rodzaju „Aha!” czy „Eureka”), nie opartego w przy-gotowaniu i wcześniej włożonej pracy. Niedoceniany jest nato-miast drugi rodzaj kreatywne-go myślenia, który Jonah Lehrer w książce „Imagine: How Creativity Works” określa mianem grit, czyli – w wolnym tłumaczeniu – trudnej, żmudnej, wymagającej wytrwało-ści pracy, której efekty mogą być odroczone w czasie. Jest to o tyle istotne, że ten rodzaj w szczegól-ności wymaga ćwiczeń oraz rów-nież dzięki wyposażaniu uczniów w narzędzia, takie jak wyżej wspo-mniane techniki. Warsztaty, jak ten omawiany, mogą być w tym bardzo pomocne, ale to szkoła dzięki ogromnej ilości kontaktów z uczniem może wystarczająco dobrze wyćwiczyć odpowiednie nawyki. Z drugiej strony szkoły są instytucjami z natury konserwa-tywnymi i trudnymi do zmiany, co może sugerować, że zapotrze-bowanie na takie warsztaty może w przyszłości być jeszcze większe niż dziś.Po trzecie, „żeby być kreatyw-•nym potrzeba zarówno pewnej dozy niepewności, jak też poczu-cia bezpieczeństwa:. Niepew-ność jest niezbędna, aby chcieć

coś zmienić, mieć motywację do poszukiwania. Natomiast tylko w warunkach, gdy nie obawiamy się popełnienia błędu i jego kon-sekwencji, jesteśmy w stanie być naprawdę twórczy. Jak powiedział sir Ken Robinson w swoim słyn-nym już wystąpieniu na TED Talks: „jeśli nie jesteś przygotowany na błąd, nigdy nie będziesz w sta-nie wymyślić nic oryginalnego”. W tym aspekcie szkołom można niestety wiele zarzucić, począw-szy od sposobu organizacji zajęć (oczekiwanie na jedyną właściwą odpowiedź lub po prostu poda-wanie uczniom gotowych rozwią-zań) aż po sposób oceniania wyni-ków ucznia (wspomniane już testy z kluczem odpowiedzi). Trafny był, wspominany już wcze-

śniej, pomysł zebrania w jednej grupie młodzieży licealnej i seniorów. To wła-śnie te grupy są w szczególny sposób narażone na konsekwencje opisanych trendów. Osoby z pierwszej grupy mogą mieć trudności z wejściem na rynek pracy, natomiast osoby z grupy drugiej mogą mieć problem z utrzy-maniem się lub powrotem na rynek pracy. Z drugiej strony, jak wskazuje wiele badań, najbardziej kreatywne miejsca to te, w których spotykają się bardzo różne grupy osób, w któ-rych ilość interakcji jest największa. To właśnie dlatego wiele firm projektuje swoje siedziby tak, żeby pracownicy jak najczęściej spotykali się przy róż-nych, nawet przypadkowych oka-zjach (np. nowy budynek firmy Apple z ogromnym dziedzińcem jako częścią rekreacyjną i restauracyjną w środku).

Tak więc z takiego połączenia mógł pojawić się efekt synergii, za-równo w postaci konkretnych pomy-słów powstałych w trakcie warszta-tów, jak i w aspekcie wzajemnego uczenia się jednej grupy od drugiej. I rzeczywiście było to zauważalne, jednak dało się dostrzec też pewien brak zaufania oraz ujawniające się trudności w komunikacji w trakcie prac grupowych, gdzie w ramach jednego zespołu pracowali zarów-no seniorzy i licealiści. Wprawdzie zaufanie pojawiało się stopniowo wraz z kolejnymi godzinami warsz-tatów, jednak nie doszło chyba do

poziomu pozwalającego w pełni wykorzystać wspólne możliwości (brakowało wspomnianego poczucia bezpieczeństwa, którego wagę pod-kreślał prowadzący). Problem ten nie wynikał, moim zdaniem, z przebiegu samych warsztatów – ćwiczenia zapo-znające uczestników ze sobą były tak zaprojektowane, żeby jednocześnie budować grupę (uczestnicy pozna-wali się poprzez szukanie cech wspól-nych oraz cech unikalnych). Najpraw-dopodobniej to zjawisko ma szersze uwarunkowania kulturowe. Warto ten problem zasygnalizować. Wprawdzie na warsztatach pojawił się – jak już napisano – w stopniu ograniczonym, to jednak w życiu społecznym i go-spodarczym przekłada się na niepeł-ne wykorzystanie istniejących możli-wości. A to właśnie od wykorzystania naszych możliwości będzie zależało, czy jako społeczeństwo w przyszłości będziemy w stanie stawić czoła opi-sanym w pierwszej części trendom, które burzą stary porządek. A więc, czy przyjmiemy rolę zasobu taniej siły roboczej dla prac, których jeszcze nie wykonują maszyny czy też zbu-dujemy kreatywne społeczeństwo, uczestniczące na pełnoprawnych warunkach w globalnym procesie twórczym. Jak mówi amerykański psycholog Mihaly Csikszentmihalyi „kreatywność najczęściej wymaga przekraczania jakiś granic”, spojrzenia na problem z wielu perspektyw. Jest to wykonalne jedynie przy wzajem-nym zaufaniu stron biorących udział w rozwiązywaniu problemu. Budowa tego zaufania jest więc chyba jednym z najważniejszych zadań, jakie można postawić zarówno przed działania-mi podejmowanymi w skali całego kraju czy społeczności lokalnej takiej jak np. Lublin, jak też (a może przede wszystkim) przed spotkaniem się – jak na tych warsztatach – kilkunastu róż-niących się od siebie osób.

REDUCE, REUSE, RECYCLE. Te trzy słowa znane jako zasada 3 R, w spo-lszczonej wersji zasada 3 U (Unikaj kupowania zbędnych rzeczy, Użyj po-wtórnie, Utylizuj) to podstawa ekolo-gicznego stylu życia. Mniej kupować, nie wyrzucać bez zastanowienia, użyć tego co się nadaje do ponownego wykorzystania jeszcze raz i na końcu segregować odpady – to prosta dro-ga do zmniejszenia swojego „śladu ekologicznego”.

Co zrobić z przedmiotami, które już nie są nam potrzebne: stare butel-ki, kartony po sokach, gazety, materia-ły, puszki, kapsle po piwie, płyty CD? Jak je wykorzystać? Co jest surowcem do wykorzystania a co śmieciem? Jak długo rozkładają się gazety, luster-ka, metalowe puszki po rybie? Czym w recyklingu różnią się brązowe od różowych plastikowych butelek? Jaki związek ma telefon z kocem a rower ze świecą? Takie pytania i problemy były przedmiotem warsztatów „Labo-ratorium kreatywnych form recyklin-gu”, organizowanych przez Warsztaty

Kultury w ramach cyklu Lub design! warsztaty kreatywności w dniach 21-22 lipca 2012 roku. Warsztaty pro-wadziła Katarzyna Dorota, prezeska stowarzyszenia To.pole, współtwór-czyni projektu POLtwór.

Co to jest POLtwór? Jak piszą na stronie projektu – www.poltwor.com – jego twórczynie, „celem inicjaty-wy POLtwór jest zwrócenie uwagi na globalny problem, jakim jest nadmiar produkowanych w naszych gospo-darstwach domowych śmieci. Cel ten realizujemy przywracając odpadom rangę surowca, z którego tworzona jest sztuka użytkowa oraz autorski dizajn. Ponadto inspirujemy do zmia-ny konsumpcyjnych przyzwyczajeń, zachęcamy do większej wrażliwości na otaczającą nas rzeczywistość oraz problemy środowiska naturalnego.” Praktycznym elementem działań POLtwora jest artrecykling (recykling design / upcycling design / ekodi-zajn / dizajn recyclingowy / dizajn zrównoważony) – czyli design z odpa-dów: zanim wyrzucisz coś do śmieci

Reduce!Reuse!Create!Agnieszka Szokaluk- -Gorczyca, Krzysztof Gorczyca

pomyśl, w co możesz to zamienić. Recykling art można zdefiniować tak-że jako sztukę przetwarzania i przy-wracania znaczenia przedmiotom. Takim działaniom poświęcona była druga część poltworowego warszta-tu. Wszyscy uczestnicy tworzyli port-fele z kartonów po sokach, a potem – pojedynczo lub w grupach – reali-zowali własne pomysły. I tak powsta-ły: zreanimowane krzesło, z papiero-wymi kulami obszytymi materiałem umieszczonymi na siedzisku; lampka z puszek i kapsli po coca-coli oraz sznurka, dywanik ze ścinków mate-riałów oraz drugi z szarego papieru, bransoletka z gazet, zasłona z płyt CD, kolczyki i bransoletki z butelek plasti-kowych i materiałów oraz przedmioty

dekoracyjne: świnka z butelki po wo-dzie mineralnej, korków od butelek i materiałów oraz kwiatek ze słomek do picia, papieru i kapsli.

Celem warsztatów było zwrócenie uwagi na to, jak codzienne wybory: zakup i wyrzucanie produktów wpły-wają na środowisko oraz pobudzenie wyobraźni i kreatywnego podej-ścia do wykorzystywania odpadów. Warsztatów i wystaw artrecyklingo-wych odbywa się w ostatnich latach w Polsce coraz więcej. Od trzech lat odbywają się w Krakowie kilkudnio-we warsztaty Poltwór – kreatywna forma recyklingu (nazwy warszta-tów: biżuteria z metalu, żyrandol z kół rowerowych, torby z bannerów, za-bawki, przerabianie ubrań, bransoletki

z opon rowerowych, szklanki z bute-lek, zamknięte światy, książka japoń-ska), połączone z wykładami eko-logicznymi, targami i koncertami, w Warszawie – Festiwal Twórczego recyklingu ”Przetwory”, w czasie którego designerzy kreują artrecyklin-gowe przedmioty, w związku z ha-słem aktualnej edycji festiwalu. Jak piszą organizatorzy, „założeniem festi-walu jest ukazać designerskie rzeczy wykonane z materiałów pozyskanych z recyklingu, które wpłyną nie tylko na otaczającą nas przestrzeń w miesz-kaniach czy recycling w domach, ale i na problemy społeczne takie jak za-nieczyszczenie środowiska i globalne ocieplenie” (www.przetworydesign.com). Od maja do lipca b.r. w Galerii BB i w Sukiennicach w Krakowie moż-na było oglądać wystawę „od-ZYSK” – prace ponad dwudziestu polskich artystów, związane z recyklingiem. „Odzyskujemy odpady, czyli tworzy-my całkowitą nową wartość: unikato-wy przedmiot możliwy do wykorzy-stania w codziennym życiu” (http://lovekrakow.pl/artykuly/art-recykling-przyszloscia-polskiego-designu_236.html). W tym roku odbyły się Warsza-wie warsztaty recyklingowe O!Re-ty. W Bytomiu od 4 lat odbywa się Kier-masz Twórczej Reanimacji Odpadów w ramach Festiwalu Dziwnie Fajne. To tylko kilka przykładów, jak różne śro-dowiska – profesjonalistów, designe-rów, ekologów – szukają w odpadach nowych: użytkowych, artystycznych i ideowych wartości. Polski rynek

tekstylny dorobił się już kilku małych, niszowych marek, których produkty w całości bazują na upcyklingu: „Tra-shki” (torby, torebki, sakwy, saszetki, futerały, plecaki, uszyte z banerów i plakatów winylowych, z dodatkiem pasów samochodowych oraz gumo-wych i dętkowych drobiazgów wy-kończeniowych) MakkireQu ( kolczyki, bransoletki, torebki wyplecione ze starych gazet) czy Maruna (ubrania i torebki ze... starych ubrań).

Nurt ten rośnie w siłę również w międzynarodowym obiegu pro-jektowania artystycznego. Podczas ubiegłorocznej edycji międzynarodo-wego biennale w Kopenhadze Co-penhagen Design Week – stworzo-no specjalny dział Think Twice, który poświęcony był upcyklingowi.

Nie brakuje recyklingowych kon-kursów. Program TVN Uwaga! był organizatorem konkursu „Re-Kon-strukcje, czyli drugie życie śmieci” – zainteresowanie było ogromne – w konkursie wzięły udział i przedszko-laki, i profesjonalni artyści, a wygra-ły panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Henrykowa, wykonujące patchwor-kowe kapy, narzuty i dywaniki. Pomy-słów na recykling z elektroodpadów od listopada będzie poszukiwać w ra-mach konkursu Fundacja Aeris Futuro z Krakowa (www.aerisfuturo.pl).

Recykling jest używany także do promocji przez firmy kreujące swój wizerunek w nawiązaniu do haseł od-powiedzialnego biznesu. Przykładem

niech będzie The Coca-Cola Compa-ny, która wraz z firmą Emeco pro-ponuje zakup krzesła 111 Navy Chair EMECO Cola, wytworzonego z co najmniej 111 butelek po coca-coli z odzysku (krzesło można było w Pol-sce kupić za 1200 zł, teraz okazyj-nie za 750 zł). Czy w tym przypadku mamy do czynienia z autentycznym ekologicznym zaangażowaniem czy też zazielenianiem wizerunku firmy oskarżanej o dewastowanie środowi-ska na obszarach prowadzenia działal-ności i nieszanowanie praw człowieka (więcej na ten temat: www.topdocu-mentaryfilms.com/the-cost-of-a-coke; www.killercoke.org;www.wyborcza.biz/biznes/1,100896,7687860,Indie__Coca_Cola_oskarzona_o_zanieczysz-czanie_srodowiska.html; pl.wikipedia.org/wiki/The_Coca-Cola_Company)?

Blisko upcycling artu i minima-lizowania skutków nadmiernego konsumpcjonizmu można natomiast umiejscowić inicjatywę „Prezenty zrobione lepsze niż kupione”, w ra-mach której w kilku miastach w Polsce (Warszawa, Kraków, Toruń) od 2006 roku odbywają się warsztaty samo-dzielnego wykonywania prezentów na gwiazdkę: szydełkowania, szycia, wykonywania papieru czerpanego, tworzenia biżuterii, malowania na szkle czy lepienia z gliny.

Tworzenie rzeźb czy innych dzieł sztuki ze śmieci staje się także coraz popularniejszym elementem różnych przedsięwzięć zarówno inicjowanych

przez szkoły jak i „poważnych” arty-stów. Zapewne wszystkie te akcje mają jakiś walor edukacyjny, jednak warto chyba odróżnić zagospoda-rowanie odpadów przez sztukę od przedmiotu prawdziwie użytkowe-go stanowiącego nie tylko sposób wykorzystania śmieci, ale alternatywę dla produkcji kolejnych przedmiotów. W przypadku rzeźb z butelek, nieza-leżnie od ich wartości artystycznej – odpady tylko zmieniają miejsce.

Obok wykonywania nowych rzeczy ze starych i zużytych, zauwa-żalnym trendem jest projektowanie i tworzenie przedmiotów użytkowych i artystycznych z naturalnych, odna-wialnych i ulegających biodegradacji surowców takich jak drewno, gli-na, wiklina, naturalne tkaniny. Trud-no oczywiście nazwać to zjawisko nowym – właściwie to za wyjątkiem ostatnich kilkudziesięciu lat ten „nurt” w designie dominował na większo-ści obszaru naszego globu, a w miej-scach gdzie przetrwał tradycyjny styl życia – wciąż pozostaje silny. Jednak w epoce dominacji tworzyw sztucz-nych opartych na ropie naftowej – wykonanie czegoś użytecznego z ka-wałka deski albo nieprzetworzonego włókna roślinnego urasta do miana awangardy.

Społeczne działania na rzecz śro-

dowiska rywalizując o uwagę opinii publicznej z dużo bardziej chwy-tającymi za serce tematami mu-szą wykazywać się pomysłowością i oryginalnością. Poniżej kilka innych przykładów działań i i inicjatyw od-noszących się w sposób nietypowy, pomysłowy, kreatywny czy nawet szokujący do problemów ochrony środowiska.

Xixi no Banho „Sikaj pod prysznicem, ratuj lasy

tropikalne!” – to hasło wykrzykiwane przez dzieci w brazylijskiej reklamie telewizyjnej. Do takiego sposobu oszczędzania wody zachęca bra-zylijska grupa ekologów SOS Mata Atlantica. Animowane postaci bio-rą prysznic: namydlają się, tańczą, śpiewają i jednocześnie robią siusiu. Według autorów reklamówki jedno gospodarstwo domowe jest w stanie

zaoszczędzić w ten sposób 4.380 li-trów wody w ciągu zaledwie jednego roku. Na stronie internetowej organi-zacji można znaleźć więcej pomysłów na oszczędzanie wody.

www.xixinobanho.org.br

Saving the planet is sexy!To motto organizacji „Fuck For

Forest”, łączącej ostre treści erotycz-ne z ekologicznymi w celu wsparcia działań proprzyrodniczych. Poprzez płatne udostępnianie na stronie inter-netowej zdjęć i filmów erotycznych (wykonanych przez swoich członków i sympatyków) stowarzyszenie zbie-ra fundusze, które następnie prze-znaczane są na wsparcie projektów ekologicznych, takich jak ochrona na-turalnych ekosystemów w Peru, Bra-zylii, Słowacji, funkcjonowania bazy nasion w Ekwadorze czy zalesiania na Kostaryce.

Seks jest pokazywany, żeby zachę-cić nas do kupowania wszelkiej maści niepotrzebnych produktów i pomysłów, więc dlaczego nie wykorzystać go w do-brym celu? - piszą aktywiści FFF.

O tym, że pomysł ten cieszy

się powodzeniem, świadczy liczba wspartych projektów i przeznaczo-nych na ten cel funduszy (94131 Euro), jak również ilość osób zaangażowa-nych w „ekologiczne porno” – na stronie znajdują się zdjęcia i filmy od około 1300 osób.

www.fuckforforest.com (Uwaga! Strona naprawdę nie dla dzieci!)

Czarna owca. Skazani na ochronę przyrodyProjekt „Czarna owca” to nowa-

torski program łączący dwie bardzo odległe na pierwszy rzut oka dzie-dziny – czynną ochronę przyrody i resocjalizację. Towarzystwo Przy-jaciół Przyrody „proNatura” i Zakład Karny w Wołowie wypracowały pro-gram angażujący więźniów w czynną ochronę przyrody. Od 2003 roku 200 hektarów łąk cennych przyrodniczo i pastwisk przylegających do Zakładu Karnego w Wołowie jest chronione przez wykaszanie i wypas stada owiec przez przeszkolonych więźniów. Osa-dzeni są także szkoleni w hodowli owiec, co ma im umożliwić samo-dzielną pracę w tej dziedzinie. Projekt

„Czarna owca” rozwinął się w potężny cykl equalowskich szkoleń prowa-dzony w latach 2004-2006. Podobne projekty, łączące ochronę przyrody i pracę z osadzonymi są wdrażane w Finlandii.

www.czarnaowca.pronatura.org.pl

Zielone stolice Europy„Zielona Stolica Europy” („Europe-

an Green Capital Award”) to nagroda przyznawana co roku za wprowadza-nie wysokich standardów ochrony środowiska i innowacyjnych działań służących rozwojowi zrównoważo-nemu, które mogą być inspiracją dla innych miast europejskich. Nagroda została dotychczas przyznana pięć razy: Szkokholmowi – za m.in. zmniej-szenie hałasu, standardy dla wody pitnej oraz innowacyjny zintegrowany system gospodarki odpadami; Ham-burgowi – za redukcję emisji, dobrze rozwiniętą sieć rowerową i transportu miejskiego; Vitoria-Gasteiz – to miasto w kraju Basków zbudowane z kon-centrycznych kręgów, gdzie centrum otaczają obszary odzyskane z tere-nów zdegradowanych; Nantes – za

zintegrowany system transportu oraz Kopenhadze – za politykę transpor-tową, zmniejszanie emisji i dostęp-ność do czystej wody. Nagrodzony Hamburg w 2011 roku uruchomił także mobilny projekt „Train of Ide-as”. W każdym z 7 wagonów pocią-gu można poznać inny aspekt życia w zielonym mieście – mobilności, ochrony klimatu czy konsumpcji. Od-wiedzający mogą zobaczyć, jak mia-sta mogą stać się bardziej przyjazne środowisku i zrównoważone, oferując przy tym wysoki standard życia.

www.chronmyklimat.pl/index.php?option=com_content&view=ar-ticle&id=14509:liderzy-zielonych-zmia-n&catid=10:adaptacja&Itemid=105

http://ec.europa.eu/environment/europeangreencapital/index_en.htm

Dolina BaryczyPrzykładem kreatywnej, ekoro-

zwojowej społeczności, która wpro-wadziła szereg oddolnych innowacji jest Dolina Baryczy na pograniczu Wielkopolski i Dolnego Śląska. W wy-niku wielu połączonych w sieć ini-cjatyw lokalnych małych przedsię-biorców, aktywistów chroniących przyrodę i samorządowców region ten nie tylko skutecznie chroni dzie-dzictwo przyrodnicze, ale i zarabia na nim. Produkt lokalny, turystyka przy-rodnicza i czynna ochrona przyrody wzajemnie się wzmacniają i inspirują. Efektem są wioski tematyczne i po-mysłowe imprezy lokalne, bazujące na miejscowym bogactwie przyrody i tradycji. „Dolina Baryczy” to żywa ścieżka turystyczna, której elemen-tami są nie tyle tablice informacyjne, a żywi ludzie mogący wprowadzić zwiedzających w tematykę (barycz.pl).

***

Banałem jest stwierdzenie, że kry-zysy i problemy sprzyjają kreatywno-ści. Pogarszający się stan środowiska, coraz trudniejszy dostęp do zasobów

naturalnych, zmiany klimatu i ich spo-łeczne i gospodarcze konsekwencje same w sobie są czynnikami inspi-rującymi do twórczych poszukiwań nowych rozwiązań i technologii. Nie bez znaczenia są tu dopingujące do badawczej aktywności systemowe za-chęty, typu obciążenia za emisję CO2, ulgi podatkowe itp., którym w dużym stopniu zawdzięczamy np. rewolucję technologiczną w dziedzinie odna-wialnych źródeł energii. Laboratoria i projektanci prześcigają się w po-mysłowości. Postęp ekologicznych technologii – napędzanych z jednej strony wsparciem polityk rządowych, z drugiej presją rosnącej rzeszy świa-domych ekologicznie konsumentów – wykazuje dynamikę niewiele ustę-pującą postępowi w technice militar-nej, tradycyjnie uznawanej za najbar-dziej innowacyjną. Mowa tu nie tylko o zaawansowanych poszukiwaniach technologicznych, jak badania nad po-bieraniem energii z bulwy rosnącego ziemniaka. Pod wpływem rosnącej pre-sji konsumentów zwyczajne przedmio-ty przyjazne środowisku muszą być też ładne i funkcjonalne. Za przykład niech posłuży erupcja pomysłowości projektantów coraz popularniejszych (choć w Polsce wciąż egzotycznych) pieluch wielorazowych. Troszczącym się o Ziemię eko-rodzicom wystarczy-ły jeszcze niedawno siermiężne, bure gacie niewiele ustępujące w obsłudze archaicznym tetrowym zawijakom, a na suszarce wyglądające jak odświe-żane kurczaki w sklepie mięsnym. Dziś bobasy, których rodzice oszczędzają lasy (i przy okazji pieniądze) mają do dyspozycji różnorodność stylów, fa-sonów i konwencji. Wszystkie urocze i milusie, wiele z organicznej bawełny i bambusa. Z drugiej strony inwencją wykazują się także spece od public relations budujący wizerunek wielkich korporacji na greenwashingu – pozor-nych działaniach zazieleniających nad-szarpnięty antyekologicznym postępo-waniem image.

Dyskusja na temat tego czy nowe, oryginalne wytwory, pomysły po-wstają tylko u wybitnych, wyjątko-wych osób czy też każdy człowiek może je wytwarzać – trwa od dawna. Znaczenie nowości i oryginalności idei jest niebagatelne z perspektywy państw, społeczności, ale i pojedyn-czych osób. Rozwój społeczeństw w różnych obszarach i dziedzinach życia możliwy jest dzięki szczególnej ludzkiej właściwości. Tą właściwością są zdolności twórcze człowieka nazy-wane też kreatywnością. Na prze-strzeni wielu dziesiątek lat sformuło-wano wiele definicji i teorii odnośnie tej właściwości. Ogólnie pojmuje się kreatywność jako cechę indywidual-ną, cechę osobowości człowieka. Jest to zdolność wytwarzania nowych

pomysłów. Jest zatem utożsamia-na z twórczością według niektórych ujęć. Została upowszechniona wraz z rozwojem tzw. egalitarnych koncep-cji twórczości, czyli twórczości która może być realizowana przez każde-go człowieka, nie tylko wybitnego twórcę przejawiającego specyficzne uzdolnienia. Można sytuować pojęcie kreatywności blisko propozycji Ko-cowskiego, który wprowadza pojęcie aktywności potencjalnie twórczej. Jest to aktywność, która może po dłuższym jej kontynuowaniu dopro-wadzić do wytworzenia czegoś au-tentycznie oryginalnego. Taka aktyw-ność jest wynikiem kreatywności czy też przejawiania zdolności twórczych.

Potencjał twórczy czy kreatywny jaki posiadają ludzie ma wpływ nie tylko na sposób myślenia, zachowania czy postawy. Stanowi niejednokrot-nie nie tylko o osiągnięciach na polu dziedziny, której dotyczy, ale gene-ralnie wpływa na całokształt form ekspresji człowieka. Niezależnie od dziedziny, myślenie twórcze przejawia się w generatywności, plastyczności,

Czy kreatywność to coś niezwykłego? Barbara GawdaInstytut Psychologii UMCS

oryginalności i nowości według Po-pka. Na przestrzeni wielu lat rozwoju psychologii twórczości wiele kierun-ków podejmowało próby zrozumie-nia i opisania zjawiska kreatywności i twórczości. Niektóre z nich ograni-czały się do pojmowania kreatyw-ności jako myślenia twórczego, inne ujmowały to zjawisko szerzej w kate-goriach osobowości i uwarunkowań społecznych. Analizowano je z punk-tu widzenia właściwości wytworu, efektu działalności człowieka, także z punktu widzenia reakcji odbior-cy, który doświadczał jakichś emo-cji w kontakcie z efektem tworzenia. Istnieje także szereg koncepcji opisu procesu tworzenia i cech twórcy, któ-ry taki proces podejmuje z uwzględ-nieniem uwarunkowań społecznych, które temu towarzyszą.

Początkowo psychologom wy-dawało się, iż kreatywność to niety-powe lub oryginalne kojarzenie idei (asocjacjonizm). Nowe pomysły po-wstają wskutek łączenia czy kojarzenia

nietypowych idei. Kolejni badacze uznali, iż w procesie wytwarzania no-wych pomysłów kluczowe jest prze-łamywanie utartych schematów. Na przykład Wertheimer, czy Maier przy-glądając się twórczemu procesowi uznali, że jest możliwy dzięki proce-sowi wglądu, który polega na nagłym dostrzeżeniu związków pomiędzy pewnymi elementami, na uzupeł-nieniu niekompletności sytuacji. Akt twórczy jest wówczas wyrazem głów-nie procesów intelektualnych, ale też emocjonalnych. Kierunek behawio-rystyczny traktował twórczość jako zjawisko wytwarzania nowych form zachowania, które są efektem syntezy wcześniej wytworzonych nawyków. Podkreślano, iż myślenie twórcze po-lega na pojawieniu się reakcji mało prawdopodobnych na tle wielu po-tencjalnych sposobów reagowania. Ten nurt upowszechnił szereg metod stymulujących aktywność twórczą np. brainstorming (burza mózgów).

Uznawano też twórczość jako

efekt procesów podświadomych i nieświadomych (psychoanaliza), my-ślenie zaś pełniło w tym układzie rolę kontrolną. Sednem procesu twórcze-go jest zjawisko inkubacji czyli wyle-gania się pomysłów, przebiegające poza świadoma kontrolą. Jako zasad-niczy mechanizm twórczości uzna-wano sublimację, marzenia na jawie (ucieczka) oraz regresję ‘’ego’’. Według Freuda istnieją związki pomiędzy twórczością a marzeniami sennymi czy nerwicą. Pojawiły się też próby opisu faz procesu twórczego, np. Kris wyodrębnił w procesie kreacji dwie fazy: inspiracji i wypracowania.

Psychologowie humanistycz-ni uważali, iż kreatywność jest stałą właściwością człowieka. Maslow, Rogers, Goldstein upatrywali gene-zy twórczości w potrzebach samo-realizacji, integracji oraz dążeniu do kompetencji. W tym ujęciu kreacja charakteryzuje się żywiołowością, antyintelektualizmem, spontanicz-nością, a także niezależnością od sił

sterowania zewnętrznego. Każdy człowiek ma potencjalne zdolności zdrowego i twórczego rozwoju. Kon-cepcja ta podkreśla psychologiczne bezpieczeństwo i wolność twórcy. Kreacja ujmowana jest więc podmio-towo. Pojawia się także tutaj pojęcie postawy twórczej czyli dyspozycji od-noszącej się do sposobu odczuwania i działania.

Kontynuacją i rozwinięciem kon-cepcji humanistycznej jest teoria transgresyjna Kozieleckiego. Koncep-cja ta w sposób znakomity ujawnia bogactwo i zróżnicowanie działań kreatywnych. O tych działaniach decydują zarówno cechy motywa-cyjne, jak i intelektualne. Transgresje czyli przekraczanie dotychczasowych granic to czynności ekspansywne i inwencyjne, które wykraczają poza typowe granice działania ludzkiego. Kreatywność to ekspansja człowieka w różnych obszarach, która posia-da cechy nowości. Jest typowym dla człowieka mechanizmem.

Podkreśla się świadome i aktyw-ne funkcjonowanie człowieka w roli twórcy (psychologia poznawcza). Zwraca się uwagę na myślenie przez analogię, sposoby organizacji infor-macji otrzymywanych przez podmiot, umiejętność wybiórczego przyjmo-wania i przetwarzania informacji. Współczesne koncepcje rewizjoni-styczne kwestionują wiele wcześniej-szych ustaleń. Perkins wypowiada się przeciwko „mitologizowaniu” zjawiska twórczości, czyli traktowaniu go jako czegoś niesamowitego, niezwykłego.

Weisberg na przykład kwestionuje fazowe ujmowanie procesu tworze-nia, istnienie zjawiska wglądu jako kluczowego w rozwiązywaniu pro-blemu. Uważa, że praca kreatywna to żmudna praca nad rozwiązywaniem problemu, to długotrwałe powta-rzanie pewnych operacji prowa-dzących do rozwiązania problemu. W czasie tej pracy nie ma natchnień, olśnień, ani też innych nadzwyczaj-nych zjawisk. W modelu tzw. genplo-racji autorzy podkreślają, iż istotą jest wytwarzanie tzw. struktur wstępnych (przetwórczych), a następnie wie-lokrotne próby wykorzystania tych struktur (pomysłów), ich sprawdzanie. Zatem kreatywność jest możliwa nie

tylko u wybitnych i utalentowanych jednostek, może cechować różne osoby, gdyż proces ten ma charakter „żmudnej” procedury rozwiązywania problemu.

Ilustracją procesu wytwarzania nowych idei oraz cech kreatywnego działania był warsztat mający na celu modernizację terenu przy Przedszkolu nr 74, na ulicy Snopkowska w Lubli-nie. Prowadziło go dwoje architektów krajobrazu Kasia i Janek, a uczestnika-mi było kilkanaście osób. Cały proces wytwarzania nowych pomysłów po-przedzono szczegółowymi informa-cjami na temat potrzeb wyrażonych przez przedszkolaków w związku z owym terenem przy przedszkolu.

Procedura „Burzy mózgów” zaowo-cowała licznymi pomysłami takimi jak zwiększenie liczby roślin, wykonanie ślizgawki, zjeżdżalni, tablicy do ma-lowania kredą, pomalowanie muru, utworzenie pajęczyny ze sznurów między drzewami, konstrukcja domku z bambusa, utworzenie miejsca do majsterkowania, postawienie pojem-ników na różne materiały, skrzyni na narzędzia, likwidacja skalniaka, zamie-nienie go na miejsce do wspinania się i biegania, podzielenie terenu na dwie części, posadzenie krzewów od strony

ulicy w celu odizolowania terenu. Nie oceniano pomysłów bezpośrednio po ich wygenerowaniu, co jest zaletą „Burzy mózgów”. Dwoje architektów krajobrazu zajęło się oceną pomysłów z punktu widzenia ich realności. Na kolejnym spotkaniu przywieziono ma-teriały. Prowadzący warsztat wyjaśnili szczegółowo jakie powzięli decyzje. Przekazali te informacje uczestni-kom warsztatu. Stwierdzili, iż jedna część ogródka będzie miała charak-ter stały, druga zaś część tymczaso-wy. Posadzono rośliny jako żywopłot

oddzielający część zabawową od dro-gi. Pokolorowano wiadra, które wko-pano w ziemię, umieszczono w nich szyszki, piasek, kamienie, oraz w trzech zasadzono kwiaty ozdobne. Zabezpie-czono i pomalowano kolorowo sze-ściany z drewna, które będą służyły do siedzenia. Pomalowano kamienie na biało. Zamieniono skalniak na „górkę – ślimak” służący do wchodzenia czy biegania. Ustawiono domki z bambu-sa oraz stoły, przy których dzieci mogą bawić się różnymi przedmiotami. Za-wieszono między drzewami hamak.

W trakcie wykonywania prac obowiązywały zasady pracy ze-społowej. Na początku polecono utworzenie zespołów. Każdy zespół podjął określony typ zadania. W mo-mencie gdy jakaś osoba nie chciała dłużej pracować przy danym zada-niu, mogła dokonać zmiany rodzaju zadania sygnalizując wcześniej swoją potrzebę. Spontaniczna komunikacja swoich oczekiwań, potrzeb, chę-ci, była ogromną zaletą sprzyjająca efektywności działania. Dodatkowym plusem było wspólne negocjowanie

rezultatów i sposobu wykonywania czynności w zespołach oraz w całej grupie. Na tym etapie też pojawiały się elementy nowatorskie.

Warsztat zaowocował szeregiem pomysłów, idei, wyobrażeń oraz dzia-łań, które doprowadziły do zmian w krajobrazie przestrzennym ogródka przy przedszkolu. W realizacji tych po-mysłów wzięto pod uwagę czynniki rozwojowe dzieci oraz zasady zacho-wania bezpieczeństwa. Dodatkowym, ale jakże istotnym efektem kreatyw-ności zespołowej było doświadczanie pozytywnych emocji.

Czy osoby kreatywne cechują się czymś szczególnym?W historii psychologii twórczości

pojawiły się próby ustalenia charak-

terystycznych właściwości umysłu osób twórczych. Uznawano, iż istnieje zespół szczególnych właściwości, który umożliwia ludziom wytwarza-nia nowych i oryginalnych pomysłów. Wydaje się, że jest to możliwe dzięki specyficznej kombinacji uzdolnień in-telektualnych, specjalnych, twórczych oraz pewnych cech osobowościo-wych (koncepcja interakcyjna Popka). Zanim jednak pojawiła się koncepcja interakcyjna istniało szereg innych, np. Guilford uważał, że myślenie dywer-gencyjne (rozbieżne, wielokierunko-we) decyduje o skutecznym rozwiązy-waniu problemów otwartych, a tym samym jest zasadniczą determinan-tą nowatorskości pomysłów. Badacz ten wiązał twórczość z konfiguracją następujących cech: specyficzne uzdolnienia, postawy, osobowość,

zainteresowania i motywacja. Cox ustaliła, że średni iloraz inteligencji w grupie osób wybitnych wynosi 160, a ponadto osoby takie charaktery-zują się ogromnym uporem, konse-kwencją w przezwyciężaniu prze-szkód, ogólną ‘’siłą charakteru’’, dużą motywacją, energią oraz chłonnością umysłu.

Oprócz analizy cech umysłu jed-nostek twórczych pojawiły się do-ciekania na temat osobowości takich osób. Lista tych cech nie jest za-mknięta. Badacze wymieniają np. brak równowagi emocjonalnej, wysoki krytycyzm, silną motywację, niezależ-ność w działaniu i myśleniu, a także introwersję, wrażliwość emocjonal-ną, odwagę w przeciwstawianiu się otoczeniu. Osoby takie cechują się niezależnością, nonkonformizmem,

zarówno w sferze intelektualnej, jak i społecznej. Nęcka uważa, że oso-by twórcze mają wysoką tolerancję na informacje wzajemnie sprzeczne oraz są otwarte na informacje nowe. Twórcy mają pozytywną samoocenę, są skłonni do podejmowania ryzyka, wysoki poziom samokontroli, oraz wewnętrzne poczucie kontroli. Ludzie kreatywni mają wyjątkowo nasilone potrzeby poznawcze, dociekliwości, poszukiwania, zagłębiania się w istotę rzeczy. Dobrołowicz określa to mia-nem uwagi twórczej. A z nią współ-występuje potrzeba zmian, nowości i różnorodności. Ponadto ludzi twór-czych charakteryzuje wysoki poziom myślenia intuicyjnego według Dobro-łowicza. Przekonania na temat związ-ku twórczości z psychopatologią (np. neurotyzmem) nie są potwierdzane

przez wszystkich. Być może wystę-powanie podwyższonego poziomu niepokoju u twórców jest ogniwem napędzającym tworzenie, stymu-lującym kreację, w myśl poglądów Dąbrowskiego czy Alexandra. Wydaje się, jednostka kreatywna inaczej radzi sobie z wysokim poziomem lęku niż jednostka neurotyczna. Nie ma zatem zgody co do istnienia ostatecznej listy cech osób kreatywnych, ale pew-ne cechy wskazywane przez wielu badaczy. Do nich należy otwartość umysłu, niezależność, ciekawość oraz krytycyzm.

Te właśnie cechy otwartość, nie-zależność, ciekawość i krytycyzm należy kształtować i stymulować. One są kluczowym ogniwem rozwoju.

Jest gorące lato 2011 roku w L.A. Prawie 9-cio letni Cane Monroy wa-kacje spędza z ojcem w jego sklepie. W magazynach uporządkowane leżą używane części do samochodów. Wszędzie pełno kartonów do pako-wania paczek – większość sprzedaży odbywa się przez internet. Sklep świe-ci pustkami. Cane bardzo lubi Parki Rozrywki, w których można z automa-tu wyciągnąć mechanicznymi szczyp-cami zabawki, czy zagrać w piłkarzy-ki. Niestety tata jest zajęty, a jedyne czego Cane ma w nadmiarze to pusta przestrzeń i kartonowe pudła. Posta-nawia zbudować własny park. W koń-cu zna mechanizm każdego z urzą-dzeń. Przy pomocy nożyczek, taśmy klejącej, oraz spinaczy buduje własne maszyny. Dokładnie obmyśla system gry, oraz sposób zdobywania nagród, którymi są jego stare zabawki. Opra-cowuje też logo Cane’s Arcade, oraz papierowe torby na upominki. Pew-nego ranka, wspólnie z ojcem otwie-rają swoje dwie firmy. Jeden – sklep z częściami do samochodów, drugi – park rozrywki. Codziennie Cane czeka

na klientów. Za 1$ można zagrać dwa razy na dowolnej maszynie. Za 2$ można kupić Fun Pass, który upraw-nia do 500 gier. Klienci ojca zwykle się spieszą, więc nie korzystają z Arkady, ale pewnego dnia zjawia się młody filmowiec Nirvan Mullick, który kupuje Fun Pass i zafascynowany kreatywno-ścią Cane’a postanawia – w tajemni-cy – zorganizować Flash Mob na 9-te urodziny chłopca.

Tego dnia ojciec zabiera Cane’a do prawdziwego parku rozrywki. Ten z miną „człowieka z branży” dokładnie obserwuje działanie urządzeń. W dro-dze powrotnej myśli pewnie o tym, jak unowocześnić swoją Arkadę z kar-tonu, żeby wreszcie zaczęła ściągać klientów. Tata upewnia się, czy Caine chce jechać „do pracy”, bo pewnie nikt znowu nie przyjdzie i jest już tro-chę późno. Ale chłopak jest obowiąz-kowy i mimo zmęczenia chce jechać. Kiedy docierają do Arkady okazuje się, że pół L.A. przybyło, żeby zagrać na urządzeniach stworzonych przez Cane’a.K

REA

TYW

NO

ŚĆ

Ludomir Franczak

Po tym dniu wszystko leci szyb-ko. Powstaje Fundacja, która w dwa miesiące zbiera ponad 250 tys. $ na dalszą edukację Cane’a i innych uzdolnionych dzieci. Na całym świe-cie nagle dzieciaki robią różne rzeczy z kartonu i przysyłają zdjęcia, a profil Cane’s Arcade na Facebooku ma po-nad 126 tys. fanów. Sam Caine staje się bohaterem telewizyjnych repor-taży, artykułów w Timesie i Guardia-nie, jeździ po targach DIY prezentując swoje wynalazki i jest najmłodszym mówcą na konferencji naukowej do-tyczącej kreatywności w Lyonie.

KREATYWNOŚĆ rodzi się w sta-nie anarchii. Wybita z utartych torów myśl nagle przemienia się w działa-nie, które generuje nowe wartości. Kreatywność jest siłą pozytywną. Nie wychodzi z założenia obalania zasad, a raczej z ich niedostrzegania, bądź też niewiedzy - w końcu najbardziej kreatywne są dzieci. Im starsi, tym bardziej ulegamy zasadom kierują-cym światem. Nasza kreatywność spychana jest na dalszy plan, nieuży-wana – jak para butów sprzed 3 se-zonów. Skoro większość rzeczy wia-domo – po co wysilać się i próbować konstruować je na nowo? Kreatyw-ność rodzi się w momencie, kiedy

udaje nam się na rzeczy spojrzeć świeżym okiem. Nagle w pudle po lodówce dostrzegamy sofę, krzesło, czy piłkarzyki.

Czasem nie udaje się tego zrobić bez pomocy innych. To oni pokazują nam, że tak można. Co dalej? Zależy od nas i naszej kreatywności. Naj-częściej zrobimy szafkę, czy lampę, którą już ktoś dawno wymyślił. Wtedy kluczowy jest ten moment, w którym pokazano nam, że tak można. Reszta jest już tylko zdobywaniem nowych umiejętności. Też bardzo ważnych. Jednak moment zdziwienia – jak to się dzieje, ze ktoś wymyślił coś takie-go? - jest najważniejszy.

*

Najlepsze pomysły przychodzą nieoczekiwanie. Kreatywność to stan umysłu, w którym zdajemy sobie na-gle sprawę z tego, że rzeczywistość może wyglądać inaczej – to nagłe uj-rzenie jej fragmentu w nowy sposób. Dopiero w momencie, kiedy posta-nawiamy tę rzeczywistość zmienić, przydaje się inteligencja. Pomaga ona nam przystosować się do nowych warunków. Do sytuacji, w której się znaleźliśmy – nagłego uświadomienia sobie, że rzeczy wcale nie są takie, jak nam się wydawało.

Oto rozciąga się przede mną nowe pole możliwości wyzwolone nagłym olśnieniem. Co teraz? Czy wykorzystam swoje doświadczenie i rozwinę pomysł w produkt, czy dalej będę kreował omijając przyjęte zasa-dy, a może stosując je po swojemu. Historia wielkich (i małych) odkryć, to historia ludzi, którzy stoją niejako obok zasad.

*

KREATYWNOŚĆ =/= PRZEMYSŁKreatywność prowadzi do stwo-

rzenia czegoś wyjątkowego, niespo-tykanego, jedynego w swoim rodzaju (przynajmniej dla kreatora). Przemysł z kolei dąży do powielania pewnego wzoru. Kreatywność jest tu począt-kiem, ale z dalszą produkcją ma nie-wiele wspólnego. Rutyna związana z dalszym procesem systematycznie wyklucza indywidualizm. Zrównu-je wszystko do jednego poziomu. Nie ma tu wiele miejsca na kreatyw-ność, a nawet jeśli się ona pojawia to natychmiast jest kanalizowana do pewnego wzorca, modelu podpo-rządkowanemu procesowi produk-cji, jego organizacji, możliwościom i ograniczeniom.

Podobnie kultura – zinstytucjona-lizowana, wtłoczona w ramy projek-tów, oczekiwań sponsorów i organi-zatorów – pozbawia się kreatywności. To, co leży u jej podstaw nagle mar-ginalizuje się, przepływa w innym kierunku – oddolnego organizowania się, spontanicznych akcji wynikają-cych z potrzeby chwili.

*

KREATYWNOŚĆ stoi w poprzek systemu ekonomicznego. Najlep-sze pomysły często rodzą się z bie-dy. Z potrzeby zorganizowania sobie świata z tego, co mamy pod ręką. Nie sposób też kupić kreatywności. Moż-na zapłacić za gotowy produkt, ale nie za jego wymyślenie. Kreatywność jest kapryśna i rzadko przychodzi do desperatów siedzących w zło-tych pałacach. Co prawda pracowi-tość i konsekwencja w dążeniu do celu przydaje się, ale nic nie zastąpi kreatywności – tego momentu, kie-dy pomysł nieoczekiwanie pojawia się w głowie. To, jak nagłe kliknięcie, zejście się kilku płaszczyzn. Olśnienie, któremu towarzyszy dźwięk całej or-kiestry – unisono.

*

KREATYWNOŚĆ zapędza nas cza-sem w ślepe uliczki. Wpadamy na po-mysł, którego realizacja konsekwent-nie zmierza w złym kierunku. Właśnie skreśliłem cały akapit. Nie tędy droga. Drzwi zamknięte, albo wręcz prze-ciwnie – otwarte na oścież i widać, że przede mną tylko ugór.

*

KREATYWNOŚĆ, KREATYW-NOŚĆ, KREATYWNOŚĆ, KRE-ATYWNOšĆ, KREATYW-NOŚĆ, KREATYWNOŚĆ, KREATYWNOSC. Próba napisania o kreatywności z góry skazana jest na porażkę. Jak skanalizować, opisać coś, co samo z założenia wymyka się wszelkim regułom.

*KREATYWNOŚĆ potrzebuje bodź-

ca. Myśl, czy rozwiązanie problemu nie pojawia się znikąd. Newtonowi spadło na głowę jabłko, Cane chciał posiadać własny park rozrywki, Coco Chanel postanowiła wyrzucić gorset. Ten bodziec w połączeniu z pewną bezkompromisowością i „zapomnie-niem” obowiązujących zasad, nagle staje się początkiem – kreacją nowej jakości. Niestety – wszystko, co nowe kiedyś będzie stare i każdy – nawet najbardziej kreatywny pomysł zmieni się w zasadę, którą trzeba będzie się nauczyć „nie zauważać”.

*

KREATYWNOŚĆ to chęć zmiany. Jej motorem jest ciągłe niezadowolenie z rzeczywistości i chęć jej ulepszenia. Wszystko jedno, czy wywołana nudą, nagłym natchnieniem, czy po prostu dobrze postawionym pytaniem – kre-atywność jest narzędziem zmieniają-cym zastałą sytuację, tworzącą alter-natywne drogi i czasem prowadzącą do nieoczekiwanego celu.

*

KREATYWNOŚĆ jest pojęciem cią-głym, określeniem czynności, działa-niem – metodą. Z jej pomocą można wiele zdziałać, albo po prostu dobrze się zabawić. Bo w KREATYWNOŚCI ważna jest też zabawa. Dopóki coś sprawia mi frajdę – jestem kreatywny. Mózg działa lepiej, jest zrelaksowa-ny. Do głowy przychodzą najbardziej niezwykłe i absurdalne pomysły, które nagle składają się w nową jakość.

*

KREATYWNOŚĆ codzienna ćwi-czona w kuchni, pokoju dziecięcym, na ulicy, wynika często z potrzeby. Świat pełen jest tymczasowych roz-wiązań, które okazują się trwalsze, niż większość oryginalnych produktów. Ale i one wynikają w dużej części z nieprzestrzegania zasad. Z użycia rzeczy wbrew intencji producenta, albo z umiejętności połączenia wła-snej wiedzy z zastanymi możliwościa-mi. Niedoścignionym mistrzem tej dyscypliny jest MacGyver.

*

Co najciekawsze próba pochwy-cenia KREATYWNOŚCI w jakiekolwiek ramy skazana jest na niepowodzenie. Wtłoczona w schemat, układ godzin, czy poddana odgórnym zarządze-niom natychmiast usycha. Również wyuczenie jej w szkole, w której obowiązuje szereg reguł jest chyba niemożliwe. W efekcie to uczniowie szkół plastycznych, muzycznych, czy Akademii Sztuk są grupą najmniej kreatywną podczas warsztatów z własnej dziedziny. Poczucie pewno-ści, że wiadomo, jak rozwiązać dany problem zabija wszelką pomysłowość. Największym wrogiem kreatywno-ści jest rutyna, a jej podstawą ciągłe zwątpienie i zadawanie sobie pytania:

Czy aby na pewno świat, który mnie otacza musi tak wyglądać? Czy nie ma innego sposobu?

Zazwyczaj okazuje się, że jest ich cały szereg, a ludzi, którzy zadali to pytanie przed nami – całkiem sporo. Nie ma zatem obawy. Bycie kreatyw-nym nie wyklucza. Może jedynie tro-chę dokuczyć, kiedy nagle stawiamy się w sytuacji idących pod prąd. Ale i tu kreatywność, oraz refleks są w sta-nie zdziałać cuda.

*

Zatem do dzieła!Wystarczy tylko trochę wysiłku,

małego przestawienia umysłu i każ-dy może znaleźć w sobie pokłady kreatywności. Nie warto wiecznie iść tylko dobrze udeptaną ścieżką widząc plecy tych, co przed nami. Czasem lepiej jest wejść w krzaki – nawet jeśli czyha w nich dziki zwierz...

22-23 września 2012 roku uczestni-czyłem w warsztatach robienia mebli, prowadzonych przez Studio Pink-Pug Design z Łodzi. Nagle okazało się, że z kartonu można zrobić nie tylko Arkadę Rozrywki, ale również sofę, lampę, czy szafkę. Po krótkim wstę-pie każdy zabrał się za projektowa-nie, a następnie wykonanie swojego mebla. Atmosfera DIY rozlała się po sali warsztatowej. Wszyscy pracowali w skupieniu i właściwie nie wiadomo kiedy minęło 5 godzin. Po raz kolejny okazało się, że kreatywne myślenie i działanie zawiesza nas w jakimś bez-czasie i pozwala na oderwanie się od rzeczywistości. Nagle w jednej sali, wspólnie pracuje grupa ludzi ze sobą nie związanych, o różnych zawodach i doświadczeniach, a wszyscy oddają

się jednemu celowi – stworzeniu me-bla z k-a-r-t-o-n-u. Co więcej ta sama grupa wraca następnego dnia, żeby dokończyć dzieła. Potrzeba kreatyw-ności jest naturalną potrzebą człowie-ka. Niestety najczęściej zaspokajamy ją tylko w czasie wolnym, ale kiedy już nam się to uda – oddajemy się jej bez reszty.

Jak rozwijać kreatywność?Trening potencjałuBeata BednarczukZakład DydaktykiWydział Pedagogiki i Psychologii UMCS

Człowiek ma potencjalne moż-liwości, jest indywidualnością, którą znamionują następujące cechy:

jest przede wszystkim organi-•zmem doświadczonym, poszuku-jącym nowych doznań i przeżyć; jest istotą aktywną, jego czynno-•ści są spontaniczne, urozmaicone, i tylko w minimalnym stopniu krę-pują je wyuczone, nabyte nawyki; posiada zdolność samorzutne-•go bilansowania swych działań, będąc w tym zakresie w znacznej mierze samowystarczalnym; sa-moregulacja trwa też w procesie stowarzyszania się z innymi ludźmi, będąc jednocześnie jego celem i pobudką; działa sprawnie, co oznacza cie-•lesną i duchową zdolność wchła-niania rosnącej masy wrażeń i twórczego na nie reagowania, umiejętność działania w szybko zmieniającym się otoczeniu oraz szybkiej zmiany kursu, gdy zajdzie ku temu potrzeba lub gdy zmiana wyda się korzystna (Bauman Z., za Śliwerski B., 1997, s. 3; www.eid.edu.pl/archiwum/1997,95/styczen,125/wladztwo_pedagogiczne_w_po-nowoczesnym_swiecie,542.html).

Ku czemu zmierza rozwój osoby? Ogólna odpowiedź, powołując się na opinię A. Brzezińskiej może brzmieć tak: rozwój zmierza ku większemu zróżnicowaniu, ku większemu upo-rządkowaniu i lepszej integracji, co w rezultacie daje wzrastającą samo-dzielność w zaspokajaniu potrzeb istotnych w kolejnych okresach życia” (Brzezińska M., Społeczna psycholo-gia rozwoju, 2004, s. 64-65). Celem rozwoju, wedle analiz I. Sikorskiej (2003 (www.terapia.rubikon.net.pl/html/2003/refleksje%20nad.htm), staje się z kolei osiągnięcie optymalnego poziomu radzenia sobie w rozwiązy-waniu problemów, samorealizacja, znalezienie radości i sensu we własnej aktywności społecznej i zawodowej. Istota ludzka rozwija się od urodzenia, przez cały bieg życia, także na prze-strzeni dorosłości czy starości. W swo-jej drodze przez życie człowiek ma do spełnienia określone zadania, napo-tyka problemy będące wyzwaniem dla jego rozwoju. Zadanie rozwojowe jako sytuacja do przepracowania, po-dejmowana w różnych momentach czasowych życia, staje się „zadaniem do wykonania”, prowadzącym do sa-morozwoju. Sposób, w jaki wyzwania – zadania rozwojowe są podejmowa-ne i realizowane, zależy od zasobów jednostki, czyli od tego, z jakimi kom-petencjami rozpoczyna ona każdy ko-lejny etap życia oraz od pomocy oto-czenia (Brzezińska M., Psychologiczne portrety człowieka. Praktyczna psycho-logia rozwojowa. Gdańsk 2005, s. 237). I udzielenie takiej pomocy zapropo-nowały Warsztaty Kultury, organizator warsztatu: Jak rozwijać kreatywność? Pomysłodawcy zajęć zasugerowali, że każdy ma wpływ na jakość swojego życia, a umiejętność reagowania na podlegającą nieustającym zmianom codzienność można wspomagać i roz-wijać. Zasugerowali narzędzie indywi-dualnego działania, jakimi jest design. Termin ten został przez prowadzącego o. Stanisława Nowaka OP potrakto-wany szeroko, jako postawa życiowa, którą charakteryzują: otwartość, ela-styczność, kreatywność, zdolność kon-cepcyjnego myślenia, samodzielność, zaradność, umiejętność swobodnej aranżacji otaczającej rzeczywistości.

Spotkanie, które odbyło się w dniach 24-25.11.2012 r., zamykało cykl comiesięcznych zajęć, proponowa-nych w ramach projektu: Lub design! warsztaty kreatywności. Spotkania kierowane były do różnych odbior-ców (młodzież, seniorzy, nauczycie-le), angażowały różnorodne obszary spontanicznej aktywności (warszta-ty introligatorskie, zagospodarowa-nie terenu ogródka dla dzieci). Celem cyklu warsztatów stało się rozwijanie kreatywności, umiejętności twórczego myślenia, samodzielnego rozwiązywa-nia problemów, jako istotnych życiowo umiejętności.

Prowadzący zajęcia rozpoczął pra-cę z pedagogami rozmaitych specjal-ności oraz bibliotekarzami proponując ćwiczenie wymagające wspólnego, zespołowego wykonania serii rysun-ków, na kanwie podanych symboli: kó-łek lub krzyżyków. Członkowie dwóch utworzonych grup, po otrzymaniu ar-kuszy ze wzorami, pracowali sumien-nie, ale w izolacji, z rzadka dzielili się pomysłami lub kartkami, na których tworzyli. Każdy starał się wypełnić własny arkusz, albowiem mocno za-korzeniony system pracy rywalizacyj-nej, na własny rachunek, zablokował potrzebę współpracy. Postawiono zatem problem: Czy i w jaki sposób można zmienić indywidualistyczny system pracy szkolnej na wymagającą

współdziałania pracę grupową? Lider warsztatów podsunął GRYWALIZACJĘ, strategię wykorzystującą mechanizm gier w działaniach marketingowych. W skrócie polega to na wprowadzaniu mechanizmów znanych ze świata gier do dziedzin, których z grami dotychczas nie kojarzono. Grywalizacja, która stała się już istotnym elementem marketin-gu, wchodzi coraz mocniej do rekrutacji i szkoleń w firmach. www.ekonomia24.pl/artykul/942076-%20Pracownicy-wchodza--w-swiat-grywalizacji.html. Model grywalizacji oparty jest o kilka zasadniczych elementów, takich jak: wyznaczenie celu - punktu dojścia, którego osiągnięcie zapewnia wygra-ną; opracowanie modelu rzeczywisto-ści w której poruszać się będą gracze; zapewnienie zdrowej rywalizacji, zbu-dowanie zespołu graczy; opracowanie kolejnych etapów czy poziomów gry; umieszczenie gry w kontekście narra-cji, historii; wskazanie akcji, czyli dzia-łań, których oczekuje się od graczy jak i utrudnień-przeszkód na drodze do osiągnięcia celu (zob. też http://pdf.helion.pl/grywal/grywal.pdf). Grywali-zacja ma za zadanie wyzwolić energię, emocje, motywację, ciekawość po-znawczą, ma doprowadzić do wyko-nania zadania, które obok zwycięstwa, przyniesie nowe odkrycia.

Uczestnicy, zaintrygowani niezna-ną wcześniej formą działania, zostali

postawieni w trzech odmiennych sytuacjach zadaniowych. Projektowa-li przykłady sytuacji dydaktycznych i wychowawczych, możliwych do za-stosowania w szkole średniej, na stu-diach, w gronie nauczycieli, w opar-ciu o poznane zasady grywalizacji. W podjętej pracy dało się zaobserwo-wać całkowitą zmianę nastroju i spo-sobu pracy uczestników warsztatów. Z nieukrywanym zainteresowaniem dla zadania, ale i dla innych członków zespołu, nauczyciele konstruowali modele zajęć grywalizacyjnych. Pracy grupowej towarzyszyło otwarcie na współuczestników, na nowe drogi myślenia. Stawiane problemy, pro-ponowane zdania analizowane był wielostronnie, członkowie zespołów

wzajemne podnosili sobie wymaga-nia, zadawali pytania, wzbogacali kon-tekst gry o osobiste doświadczenia.

Prezentacja wypracowanych roz-wiązań grupowych odbyła się w kon-wencji kolejnej techniki rozwijającej kreatywne myślenie: Metody Sześciu Kapeluszy De Bono, która umożliwia twórcze podejście do rozwiązywania problemów, wskazując sześć różnych sposobów interpretacji analizowa-nej sytuacji. Narzuca zatem koniecz-ność przyjmowania określonych opcji i strategii myślenia, wzbogaca argu-mentację, burzy schematyzm myśle-nia i zachęca do przezwyciężania chę-ci kierowania się wyłącznie własnymi racjami, chroni przed jednostronno-ścią ocen, zapewnia szeroki kon-tekst interpretacyjny, ułatwia wejście

w nową rolę. Wspomniana technika, zastosowana w trakcie oceny wytwo-rów pracy grupowej, wzbogaciła dys-kusję, kierowała analizę na nowe tory, uświadomiła, że nie jest wcale łatwo prowadzić przemyślenia w sposób wyznaczony przez kapelusze.

Po serii zadań, a zatem po zgro-madzeniu nowych doświadczeń, uczestnicy warsztatu spróbowali zde-finiować, czym jest design. Okazało się, że został utożsamiony z postawą życiową, regularnym i ciągłym pro-cesem, a nie z terminem odnoszą-cym się jedynie do wytworu / efektu. W odczuciach zebranych pedago-gów, design można określić jako: pro-jektowanie, planowanie, organizacja, porządkowanie, tworzenie, wymyśla-nie, robienie, działanie, kształtowanie, formowanie.

Drugiego dnia zajęć, dr hab. Bar-bara Gawda zintensyfikowała trening twórczości. Zaproponowała uczest-nikom warsztatów kilka ćwiczeń wprowadzających, otwierających na spontaniczne myślenie (słowa rozpo-czynające się na literę „...”, opisywa-nie zwierząt, parafrazowanie tytułów książek, personifikacja przedmiotów itd). Podjęła próbę zdefiniowania, czym jest kreatywność, wskazując na stan umysłu, giętkość procesów poznawczych, zdolność wytwarzania pomysłów, stan funkcjonowania pro-cesów poznawczych, takich jak uwa-ga, myślenie, wyobraźnia. Wywołało to dyskusję uczestników spotkania nad różnicami między kreatywnością a twórczością. Obserwowane zaanga-żowanie, wykazywaną pomysłowość, inwencję nauczycieli, ich swobodne skojarzenia, ale i zdolność formułowa-nia konkretnych dyrektyw dydaktycz-nych pobudzały kolejno realizowane ćwiczenia.

Prowadząca zaproponowała także zadania rozwijające krytycyzm, trakto-wany jako sposób myślenia, odmien-ny od krytykanctwa, umożliwiający dochodzenie do prawdy o wydarze-niu, sytuacji, a prowadzący do pełne-go oglądu rzeczywistości. Wszystkie sytuacje zadaniowe, w jakich zostali postawieni uczestnicy (analiza posta-ci, sytuacji, teledysku), pociągały róż-norodne konotacje, oceny, postawy. Wywoływały szeroką i żywą dyskusję

na temat sztuki, otaczającej nas rze-czywistości, sposobów jej interpre-tacji i kreowania. Im bardziej kontro-wersyjna była konwencja zadania, tym większa następowała stymulacja krytycznego myślenia uczestników. Nauczyciele wskazali, że sposób in-terpretacji wszystkich warsztatowych ćwiczeń, głębia dokonywanych analiz, zależały od zasobu jednostkowych doświadczeń. Zaobserwowano także, że krytyka ma sens wówczas, jeśli jest drogą, prowadzi do opisu prawdy.

Na zakończenie drugiego dnia zajęć, uczestnikom została zaprezen-towana technika pracy z biografią nie-zwykłej osoby/postaci historycznej/twórcy/, albowiem, jak przekonali się pedagodzy, analiza życiorysu dostar-cza ogromnych, osobistych walorów poznawczych.

Pożegnalna bajka „Dzień osioł-ka” uświadomiła z kolei pełnię różnic indywidualnych, unaoczniła, że nie każda technika treningu kreatywnego

myślenia sprawdza się w pracy ze wszystkimi członkami zespołu. Po-zwoliła na sformułowanie ostatniego wniosku czy wskazania dydaktyczne-go: nie warto za wszelką cenę inwe-stować w techniki, niektórzy dojdą do oryginalnego wytworu sami, co jednak wymaga od prowadzącego znajomości członków grupy.

Dwudniowe warsztaty przynio-sły nie tylko nowe doświadczenia czy nową wiedzę. Udowodniły, że zróżni-cowanie i odmienność doświadczeń oraz poglądów to siła, która pozwa-la na budowanie nowych rozwiązań i perspektyw. Zorganizowane zajęcia, podobnie jak wszystkie uwagi uczest-ników czynione „na marginesie spo-tkań”, dostarczyły inspiracji do dalszej pracy. Nawiązano nowe kontakty, które być może zaowocują współpra-cą. Kreatywność stała się rzeczywista i w pełni dostępna.

Kontakt:

Ewelina KruszyńskaKoordynator projektu

tel. 81 533 08 [email protected]

www.ck.lublin.plwww.warsztatykultury.pl

www.lubdesign.wordpress.com

W publikacji wykorzystano fotografie Tomasza Byliny i Marcina Butryna.