28
CZAS NA JUBILEUSZ! DOM KULTURY MA 45 LAT Na zdjęciu: Reprezentacyjny Zespół Ludowego Wojska Polskiego „DESANT” (1973 r.) fot. archiwum MOKSiR Nr 167 kwiecień-czerwiec 2011 rok XX kwartalnik gazeta bezpłatna NR ISSN 1232-4566

Kronika Chrzanowska nr 167

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Chrzanowksie pismo lokalne

Citation preview

Page 1: Kronika Chrzanowska nr 167

CZAS NA JUBILEUSZ!DOM KULTURY MA 45 LAT

Na zdjęciu: Reprezentacyjny Zespół Ludowego Wojska Polskiego „DESANT” (1973 r.) fot. archiwum MOKSiR

Nr 167kwiecień-czerwiec 2011 rok XX kwartalnik gazeta bezpłatna

NR ISSN 1232-4566

Page 2: Kronika Chrzanowska nr 167

2 KronikaChrzanowskaAKTUALNOŚCI

Kronika Chrzanowska pismo lokalneCZŁONEK POLSKIEGO STOWARZYSZENIA PRASY LOKALNEJRedakcja: Antoni Dobrowolski (redaktor naczelny), Agnieszka Filipowicz, Agnieszka SierocińskaAdres redakcji: ul. Broniewskiego 4 (MOKSiR), pok. nr 15, tel. 32 623 30 86 wew. 75Wydawca: MOKSiR Chrzanów, ul. Broniewskiego 4Druk: Drukarnia NEXO Chrzanów

DZIęKOwALI ZA BEATYfIKACJę pApIEŻA pOLAKA. Ponad tysiąc wiernych przyszło 29 kwietnia na chrzanowski rynek, by podziękować za beatyfikację Jana Pawła II. Po raz kolej-ny chrzanowianie spotkali się tu na mszy świętej związanej z Ojcem Świętym. Pierwszy raz zorganizowano ją tu 6 lat temu, tuż po śmierci Jana Pawła II. Potem w pierwszą rocznicę i teraz. Tym razem była to msza dziękczynna związana z beatyfikacją papieża Polaka. Mszę poprowadzili księża z całego dekanatu, a przewodniczył jej proboszcz parafii św. Mikołaja w Chrzanowie Roman Sławeński. Swoje kazanie poświęcił osobie Jana Pawła II. Mówił, że odpowiedzi na pytania dotyczące fenomenu Ojca Świętego należy szukać w jego życiu. – On przez cały czas był blisko Boga – podkreślał ks. Roman Sławeński. Po mszy odbył się koncert „Radość i dziękczynienie”. Na scenie wystąpili lokalni artyści. Zaśpiewał m.in. Jacek Ozimkowski, solista zespołu Capella Cracoviensis oraz zespoły Po prostu żyj, Nasz tata i oa-zowicze z parafii św. Mikołaja. Mszę i późniejszy koncert zorganizowali wspólnie proboszcz parafii świętego Mikołaja, burmistrz miasta Chrzanowa oraz dyrektorzy dwóch instytucji kultury MOKSiR oraz muzeum. (SOL)

REgIONY pOROZUMIAłY SIę. Marszałko-wie województwa małopolskiego i śląskie-go podpisali w Chrzanowie porozumienie w sprawie opracowania wspólnej strategii rozwoju obu województw. To pierwszy taki dokument w Polsce . (sol)

JUBILEUSZOwE wYDANIE KRONIKI. Rok 2011 w Chrzanowie obfituje w jubi-leusze. W poprzednim numerze pisaliśmy o 65-leciu biblioteki, w tym sporo miejsca poświęcamy kolejnym jubileuszom: 95-le-ciu chóru Żaby, 45-leciu MOKSiR-u, 25-le-ciu zespołu Sztywny Pal Azji, 20-lecia „Kro-niki” oraz 25-leciu konkursu o Herb Grodu Chrzanowa. Czytaj – str. 8-20 (af )

BYłY MEDALE I... gROChówKA! 250 strażaków z całego powiatu chrzanow-skiego świętowało dzień strażaka w Mło-szowej. Zgodnie z przyjętą przez nich zasa-dą co roku świętują w innej miejscowości powiatu. W tym roku wybrano zespół pa-łacowo – parkowy w Młoszowej. To oka-zja do spotkania strażaków zawodowych i ochotników. Tradycyjnie najpierw odbył się uroczysty apel na którym wręczono strażakom odznaczenia i awanse. Potem przyszedł czas na świętowanie i grochów-kę. (sol)

TRANSMISJA NA TELEBIMIE I w KINIE. 1 maja w Chrzanowie, zarówno na telebimie, jak w kinie „Sztuka”, można było obejrzeć mszę beatyfikacyjną, transmitowaną z Rzymu. Deszczowa pogoda zniechęciła mieszkańców od oglądania transmisji na świeżym powie-trzu, jednak kilku osób deszcz nie zdołał przegonić. Najmłodsi widzowie mieli zaledwie kilka miesięcy – to bliźniacy Natan i Rafał Leszczyńscy (na zdj.). Natomiast z możliwości obejrzenia mszy w kinie skorzystało ok. 80 osób. Było warto, bo jak przekonywali, odbiór takiego wydarzenia na dużym ekranie to niepowtarzalne przeżycie. (af )

Page 3: Kronika Chrzanowska nr 167

3KronikaChrzanowska Z MIASTA

Likwidację 7 z 21 linii autobusowych proponują autorzy audytu komunikacyjnego wykonanego

na zlecenie związku komunikacyjnego. Badanie miało pokazać wady funkcjonującej komunikacji i sposoby na jej optymalizację.

Chodzi o to, by pasażerowie byli zadowoleni z połączeń autobusowych, a gminy nie musiały aż tak dużo dopłacać do funkcjonowania komu-nikacji.

Badania przeprowadzano między 8 marca a 18 kwietnia. Wykonywała je firma Centropolis z Jaworzna. Sprawdzano linie na terenie związ-ku, czyli Chrzanowa, Trzebini i Libiąża, z wy-łączeniem linii wewnętrznych Chrzanowa. Te były już badane w taki sposób w ubiegłym roku. Audyt zlecono, ponieważ z roku na rok rosły koszty utrzymania komunikacji, a przynajmniej rosły wpłaty ze strony gmin, które musiały po-krywać niedobory. Tymczasem spadała liczba sprzedawanych biletów autobusowych i nie mil-kły narzekania pasażerów. Jak się okazało, wad dotychczasowej komunikacji jest sporo. Przede wszystkim, brak zróżnicowanych czasów odjaz-dów i ich niska częstotliwość. Ponadto dublo-wanie się niektórych linii i niedostateczna liczba autobusów na innych trasach.

– Sporo trzeba zmienić, bo zastrzeżenia bu-dzi także brak informacji o trasach objazdowych dla autobusów, czy nieaktualny rozkład jazdy na stronach internetowych związku. Brakuje także pojazdów dostosowanych do potrzeb osób niepełno-sprawnych, a przystanki są zaniedbane – wylicza Przemysław Sowa z firmy Centropolis.

Nowy pomysł na komunikację w ramach związku zakłada zmniejszenie liczby linii au-tobusowych z 21 do 14 i oparcie jej na dwóch liniach tzw. szkieletowych. Trzy gminy funk-cjonujące w ramach Związku Komunalnego ”Komunikacja Międzygminna” miałyby połą-czyć komunikacyjnie, przede wszystkim dwa autobusy X i 309. Badania pokazały, że to wła-śnie te trasy są najpopularniejsze, dlatego to na nich opierałby się układ komunikacyjny, reszta linii byłaby uzupełnieniem tych głównych tras autobusowych. Dla mieszkańców Chrzanowa, ten nowy układ komunikacyjny nie wprowadza wielkich zmian w istniejących już rozkładach, na liniach wewnętrznych w gminie.

– Rozkłady jazdy tylko minimalnie zostaną do-stosowane do godzin odjazdów linii zewnętrznych. Ponadto nieco skorygowane będą rozkłady jazdy autobusów, którymi pasażerowie dojeżdżają do dużych chrzanowskich zakładów pracy. Uwzględ-niliśmy wcześniejsze uwagi osób korzystających z tych połączeń – zaznacza Sowa.

Nowe rozkłady jazdy mają wejść w życie 1 września. Aby ten termin był realny, jeszcze w maju przewoźnicy otrzymali wypowiedzenia dotychczasowych umów. Na początek czerwca zaplanowano przetargi na obsługę nowych linii. Do tego czasu trwały także konsultacje społecz-ne dotyczące proponowanych zmian w komuni-kacji miejskiej.

– Konsultacje rozpoczęliśmy w połowie maja od spotkania, na którym zaprezentowano wyniki audytu. Potem pasażerowie mogli zgłaszać jesz-

Od września rewolucja w komunikacji miejskiej Chrzanowa, Libiąża i Trzebini

Siedem linii do likwidacji

cze swoje uwagi za pośrednictwem internetu. Na naszej stronie internetowej prezentujemy nowe rozkłady jazdy – informuje Marek Dyszy, prze-wodniczący zarządu ZK”KM” w Chrzanowie. Najwięcej kontrowersji wzbudziła planowana li-kwidacja połączenia z Krakowem, czyli linii „K”. Autorzy audytu przyznali, że była ona najbardziej nierentowna spośród badanych.

– Rentowność tej linii to, mówiąc w skrócie, je-den pasażer na wozokilometr. Ponadto są przeszko-dy formalne. Ona liczy ponad 50 kilometrów, a nie ma porozumienia między Krakowem a ZK”KM”. Tak naprawdę nie ma więc umocowania prawnego do funkcjonowania tej linii, zwłaszcza w kontekście jej finansowania przez gminy wchodzące w skład związku – stwierdził Przemysław Sowa. – Poza tym będę się upierał, że najlepszym rozwiązaniem dla komunikacji ponadlokalnej są połączenia kole-jowe – dodał.

Te argumenty nie wszystkich przekonują. Na prezentacji wyników audytu pojawiło się sporo osób, które są przeciwne likwidacji połączenia. Jak twierdzą, ten autobus ma rację bytu, ale trze-ba znów zwiększyć ilość jego kursów. Ostatnio obcięto je z ośmiu do czterech.

– Niemal codziennie jeżdżę „K” i wiem, że są chętni, by z niego korzystać. Problem w tym, że tych kursów jest teraz za mało i w dodatku o złych po-rach. Może najpierw skorygujcie rozkłady jazdy i dopiero rozmawiajmy o likwidacji tego połączenia – apelował jeden z pasażerów „K” i nie był w tej opinii odosobniony.

Pojawiały się głosy, że likwidacja tej linii utrud-ni dojazd do stolicy województwa osobom nie-pełnosprawnym, bo pociągi nie są dla nich przy-stosowane. Ponadto, według pasażerów, kolej wciąż nie jest konkurencyjna, bo zbyt wolna.

Wydaje się jednak, że los „K” jest przesądzony. Przewoźnik, który wygrał przetarg na obsługę tej linii, jeszcze przed końcem kwietnia otrzymał wypowiedzenie. Ma ono skutkować z początkiem sierpnia. Mimo to prezes ZK”KM”, pytany o pro-testy mieszkańców w tej sprawie, odpowiada, że na pewno będą rozważone. Czy przekonają gmi-ny do dalszego wykładania pieniędzy? Po obcię-ciu kursów „K” z 8 dziennie do 4, ta linia kosztuje 700 tys. zł, czyli sporo. Tymczasem samorządy szukają przecież sposobu na poprawę jakości ko-munikacji, ale także na zmniejszenie jej kosztów.

Agnieszka Sierocińska

Los „K” wydaje się przesądzony. To obecnie najbardziej nierentowna linia związku ko-munikacyjnego fot. Dariusz Szuba

Page 4: Kronika Chrzanowska nr 167

4 KronikaChrzanowskaZ MIASTA

W maju Sejm przyjął ustawę śmiecio-wą, w czerwcu pochyli się nad nią

Senat. Jeśli nie będzie poprawek, po-trzebny będzie jeszcze tylko podpis pre-zydenta , aby te przepisy weszły w życie. Ustawa wprowadzi podatek śmieciowy, który zapłaci każdy z nas.

– Wyrzucanie śmieci do lasu przestanie się opła-cać – cieszy się poseł Tadeusz Arkit.

Polityk od wielu lat zabiegał o zmiany w przepisach dotyczących gospodarki odpadami. Jeszcze jako samorządowiec walczył o to, by wprowadzono powszechną opłatę śmieciową. Przekonywał, że to jedyny sposób, aby zlikwi-dować dzikie wysypiska. Teraz, gdy jako posłowi udało mu się doprowadzić do uchwalenia usta-wy, nie kryje radości.

– Satysfakcja jest ogromna, tym bardziej, że większość kolegów parlamentarzystów pozytywnie oceniła ten pomysł głosując nad ustawą – mówi.

Tylko dwóch posłów było przeciwko, 270 osób było za, a około 150 wstrzymało się od gło-su. Jeszcze w tym miesiącu ustawa trafi pod obra-dy senatu. Jeśli ten ją zaakceptuje, a wszyscy liczą, że tak, to będzie mógł ją podpisać prezydent i przepisy zaczną obowiązywać z początkiem przy-szłego roku.

– Uczciwi przestaną płacić za nieuczciwych. Ci, którzy dotąd nie płacili za śmieci, teraz będą do tego zobligowani. Będziemy mieć czystsze lasy, a nasze podatki nie będą już szły na ich sprzątanie, bo przecież często gminy sprzątały te dzikie wysy-piska – tłumaczy poseł.

Nowe przepisy przewidują wprowadzenie po-wszechnej opłaty śmieciowej. Za wywóz śmiecii z posesji nie będzie już odpowiadał jej miesz-kaniec, lecz gmina. Dotąd przeciętny Kowalski musiał podpisać umowę na wywóz nieczystości z wybraną przez siebie firmą. Po wejściu w życie nowych przepisów to gmina będzie podpisywała taką umowę z firmą, którą wyłoni w przetargu. Na samorządy spadnie też obowiązek rozliczenia

Mamy ustawę śmieciową!Znikną dzikie wysypiska?

się z odbiorcą za wywóz śmieci i sprawdzania gdzie te śmieci trafiają. Z kolei mieszkańcy będą odprowadzać na rachunek gminy wspomniany podatek śmieciowy za gospodarowanie odpa-dami. Podobne rozwiązania już funkcjonują w niektórych gminach.

Teraz można je było wprowadzić tylko w dro-dze referendum. Z takiej możliwości skorzystały w 2007 roku władze Pszczyny. Tam się to roz-

wiązanie sprawdziło. Po dwóch latach od wpro-wadzenia opłaty okazało się, że zebrano tam dwa razy więcej śmieci niż wcześniej. Ta druga część to są właśnie śmieci, które uprzednio trafiały do lasów.

Co więcej, choć liczba odbieranych od miesz-kańców odpadów wzrosła, to koszty, jakie pono-sili w związku z wywozem nieczystości, spadły. Wysokość tzw. podatku śmieciowego będzie ustalana nie w oparciu o liczbę deklarowanych kubłów na śmieci, ale o liczbę osób, które za-mieszkują w danym domu. Premiowani będą ci, którzy będą segregować śmieci. W takich przy-padkach przewidywane są zniżki. W ustawie znalazły się także zapisy uderzające w amatorów palenia śmieci w piecach, co niestety wciąż jest dość częstym procederem. Teraz służby porząd-kowe będą miały narzędzie, by reagować w tego typu sytuacjach.

– W przypadku podejrzenia, że ktoś pali śmieci, burmistrz, policja , każdy organ kontrolny będzie mógł wejść do domu celem pobrania próbki z pale-niska, w piecu – zaznacza Tadeusz Arkit.

Samorządy, będą mogły wprowadzić opłatę śmieciową już na początku 2012 r, ale na razie nie będzie to jeszcze obligatoryjne. Taki obowią-zek pojawi się półtora roku później, czyli w lipcu 2013 r. Niektóre gminy chcą jednak jak najszyb-ciej skorzystać z tych rozwiązań, wśród nich jest Chrzanów. Władze miasta już jakiś czas temu zastanawiały się nad przeprowadzeniem referen-dum w sprawie podatku śmieciowego. Ponieważ jednak zaczęto prace nad ustawą śmieciową, Chrzanów postanowił na nią zaczekać.

– Cieszymy się, że prace nad tymi przepisami zbliżają się do finału i na pewno będziemy chcieli je jak najszybciej wprowadzić w życie. Już powoli przygotowujemy się do tego pod kątem formal-nym – przyznaje Ryszard Kosowski, burmistrz Chrzanowa. Wszystko wskazuje więc na to, że tu podatek śmieciowy pojawi się już z początkiem przyszłego roku.

Agnieszka Sierocińska

18,60Tyle złotych podatku śmieciowego płaci

miesięcznie w Pszczynie 3-osobowa rodzina (podajemy za portalem

money.pl).

Deklaracja o współpracy padła w paź-dzierniku ubiegłego roku podczas

wspólnego posiedzenia sejmików obu województw.

Teraz marszałkowie spotkali się w Chrza-nowie, by parafować porozumienie w sprawie wspólnego opracowania strategii rozwoju Śląska i Małopolski. Dokument ma wskazać w jakich dziedzinach oba województwa mogą współpra-cować. Prace nad strategią potrwają około pół-tora roku. Dokument przygotują zespoły pod przewodnictwem obu marszałków. W skład tych grup roboczych wejdą nie tylko samorządowcy i urzędnicy, ale także eksperci z dziedziny rozwoju

regionalnego. Już dziś wiadomo, że współpraca regionalna to przyszłość. Według najnowszego raportu Polska 2030 pozycja polskich dużych miast będzie w przyszłości zależała od ich współ-pracy z samorządami, instytucjami naukowymi czy przedsiębiorcami. Małopolska i Śląsk sąsiadu-jąc ze sobą mają wiele wspólnego.

– Możemy korzystać z naszego potencjału go-spodarczego i turystyczno – kulturalnego zaplecza Krakowa – uważa Adam Matusiewicz, marsza-łek województwa śląskiego.

Obaj marszałkowie przyznają, że zapewne w 90 proc. spraw województwa będą ze sobą kon-kurować, zwłaszcza w pozyskiwaniu funduszy unijnych. Są jednak dziedziny, gdzie współpraca

może przynieść większe korzyści. – To drogi, li-nie kolejowe, zabezpieczenie przeciwpowodziowe – wylicza Marek Sowa, marszałek Małopolski.

Marszałkowie chcą wspólnie zabiegać o popar-cie parlamentarzystów i rządu dla swych pomy-słów. Razem będą też występować np. o unijne pieniądze na remont dróg łączących oba woje-wództwa. Jak sadzą, wówczas szanse na ich po-zyskanie są większe. Ponadto w strategii dla obu województw chcą też postawić m.in. na rozwój gospodarki, turystykę i kulturę, kształcenie, rewi-talizację miast czy poprawę infrastruktury prze-ciwpowodziowej. Według planu strategia powin-na być przyjęta przez sejmiki obu województw już w przyszłym roku. (SOL)

Regiony porozumiały się

Tadeusz Arkit fot. Łukasz Michalik

Page 5: Kronika Chrzanowska nr 167

5KronikaChrzanowska Z MIASTA

Karol Rudolphi z Nowego Targu ma samochód starszy od niego o kilkanaście lat

STARE JEST PIĘKNE!W połowie kwietnia miłośnicy starych

samochodów zainaugurowali nowy sezon w Chrzanowie.

Odrestaurowane z pieczołowitością, lśnią-ce od chromu, mające niepowtarzalny styl. 16 kwietnia na placu Tysiąclecia nie sposób było przejść obojętnie obok blisko 50 zabytkowych aut. Zachwycały i wzbudzały zazdrość. Wśród nich były takie perełki jak ford model A z 1931 roku czy też mercedes z 1967 roku. Właściciele tych zabytków na czterech kółkach przyjechali do Chrzanowa na zlot inaugurujący sezon, który zorganizowała Europejska Asocjacja Automobi-lerów z Krakowa.

– Pogoda i frekwencja dopisały, a chrzano-wianie chyba są zadowoleni – cieszył się Antoni Szczerbowski z Oświęcimia, organizator zlotu.

Byli. Pstrykali zdjęcia, a kierowcy odpowiadali im na liczne pytania dotyczące pięknych aut. Na przykład Karol Rudolphi z Nowego Targu, któ-ry przyjechał na zlot fordem model A. W lutym jego samochodowi stuknęła osiemdziesiątka.

– Z okazji tych urodzin był oczywiście torcik i tabliczka na dachu z cyfrą „80” – śmiał się miesz-kaniec Nowego Targu.

Zabytkowe samochody wyglądają pięknie, jak ten 80-letni ford, pod warunkiem, że ich właści-ciele potrafią o nie zadbać. Bo trzeba się mocno natrudzić, by z rozsypującego się starego auta uczynić lśniące cacko. To kosztuje sporo czasu i pieniędzy. Nie wszyscy chcieli zdradzić, ile prze-znaczyli na odrestaurowanie swych aut.

Pierwszy zlot automobilerów w Chrzanowie. Przyjechało blisko pięćdziesiąt zabytkowych aut

– Tego nie powiem. Bo po pierwsze – nie chcę się narażać żonie. A po drugie – pewnych kosztów nie da się dokładnie policzyć. No bo jak wycenić własną pracę? – tłumaczył Andrzej Szczerbowski

– Auto sprowadziłem z Anglii. To była tak na-prawdę kupa złomu przywieziona tirem. Wiele rzeczy zrobiłem sam, ale wiadomo – części, lakier, chromy trzeba było kupić – opowiadał Stani-sław Obrok z Krakowa, właściciel niebieskiego Triumpha GT6. – No cóż, ta pasja jest dość kosz-towna – dodał.

Zabytkowym autem jego właściciele nie poja-dą więc np. na zakupy do marketu. Co najwyżej

na niedzielną przejażdżkę. – Bałbym się zostawić automobil przed marketem. Gdy zatrzymuję się na parkingu, zawsze ktoś pilnuje mojego auta – podkreślił Stanisław z Krakowa.

I trudno się dziwić, bo zabytkowe samochody wzbudzają ogromne zainteresowanie. Widać to było podczas parady w Chrzanowie, gdy auto-mobile przejechały ulicami miasta.

Na koniec uczestnicy zlotu odwiedzili Pierw-szą Fabrykę Lokomotyw „Bumar-Fablok”. Jak łatwo zgadnąć, automobilerom spodobała się zabytkowa lokomotywa stojąca przed wejściem do zakładu. Agnieszka Filipowicz

Wielu przechodniów robiło zdjęcia zabytkowym pojazdom Zdjęcia: Dariusz Szuba

Page 6: Kronika Chrzanowska nr 167

6 KronikaChrzanowskaZ MIASTA

Kaskaderskie sceny wprost z filmów akcji mogli zobaczyć uczestnicy show na tere-nie chrzanowskiego Ośrodka Basen Kąty.

Pokaz zorganizowała czeska grupa Flott Ca-scaders Team związana ze studiem filmowym Barrandov. Jej członkowie byli angażowani do scen kaskaderskich w takich produkcjach jak „Taxi 3” czy „Casino Royal”.

Niedzielny show zgromadził na basenie kil-kaset osób żądnych mocnych wrażeń. Organi-zatorzy sprostali ich oczekiwaniom. Publiczność mogła zobaczyć od kuchni, jak tworzone są sce-ny kaskaderskie znane z wielu głośnych filmów akcji.

– Praktycznie mamy w swoim pokazie elementy z niemal wszystkich głośniejszych filmów sensacyj-nych czy takich gdzie pojawiają się ciekawe sceny np. z quadami w roli głównej – mówi Artur Ra-dziwon, członek Flott Cascaders Team.

Widzowie obejrzeli więc wspaniałe walki rycerskie z filmów historycznych czy ewolucje samochodowe oglądane w filmach akcji. Były skoki nad autami, przejazd przez płonące obrę-cze, akrobacje z udziałem samochodów i moto-cykli. Nie zabrakło także scen, w których auta dachowały. Jeśli do tego dodamy jeszcze niezłe efekty świetlne i pirotechniczne, to łatwo sobie wyobrazić, że show robił ogromne wrażenie. Bez echa nie pozostanie bowiem scena, w której z bazuki strzela się do samochodu. Na pewno publiczność, która przyszła na pokaz, nie mogła narzekać na niski poziom adrenaliny we krwi. Autorzy pokazu starają się, by mimo mrożących krew w żyłach scen, były one w miarę bezpieczne.

– Zawsze jest ryzyko, że coś może się stać. Sta-ramy się jednak tak organizować pokazy, aby pu-bliczności nic nie zagroziło. Sami mamy ubrania ochronne, kaski – dodaje Radziwon. (SOL)

Zdjęcia Dariusz Szuba

Na basenie strzelali z bazuki

Page 7: Kronika Chrzanowska nr 167

7KronikaChrzanowska Z SOŁECTW

LUSZOWICE. Niemiecki koncern budow-lany chce na swoich gruntach przy ul. Wodzińskiej uruchomić wytwórnię mas bitumicznych. Te plany niepokoją sporą część mieszkańców Luszowic.

Niedawno zebranie wiejskie nie zgodziło się na sprzedaż inwestorowi skrawka gruntów sołec-kich. Gmina zamierza wydzierżawić ten teren. Prawo jej na to pozwala.

Co więcej, pozytywne uzgodnienia w spra-wie wytwórni wydał już Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Krakowie. W gminie trwa postępowanie w sprawie wydania decyzji środowiskowej dla tej inwestycji.

Zdaniem Stowarzyszenia Eko-Lu, należa-łoby wprowadzić zmiany do statutów sołectw, by uniemożliwić gminie dzierżawę gruntów sołeckich bez zgody zebrania wiejskiego. Ale w ocenie władz gminnych, takie zmiany mogłyby przyblokować wiele inwestycji. By jednak uspo-koić zaniepokojonych mieszkańców Luszowic, burmistrz planuje zorganizowanie dla radnych i zainteresowanych osób wyjazdu do Wrocławia. Działa tam bowiem od 10 lat wytwórnia mas bitumicznych niemieckiego koncernu budow-lanego. Funkcjonowanie zakładu nie wywołało protestów, bo – jak przekonuje inwestor – nie jest ono uciążliwe dla otoczenia. (af )

Niemcy uruchomią wytwórnię?

BALIN. Już po raz trzynasty, 5 maja 2011 roku, Szkoła Podstawowa w Balinie zorganizowała Gminne Święto Wiosny.

Było dużo zabawnych i śmiesznych wierszy, wysyp niezwykle barwnych uczestników, a po-goda jak zwykle dopisała – ciepłe słońce, jeden z patronów imprezy – zadbało o odpowiednią oprawę, serwując optymizm, uśmiech i nadzieję na piękne lato.

A wszystko zaczęło się od pomysłu Ewy Wilk, byłej nauczycielki języka polskiego, która zapro-ponowała dyrekcji i gronu pedagogicznemu zor-ganizowanie gminnego konkursu recytatorskie-go dla uczniów szkół podstawowych. Pomysł się przyjął, wszyscy go prędko pokochali, bo jak tu nie kochać na wiosnę?

Trzynaste święto wiosny upłynęło pod ha-słem „To co bawi i śmieszy”. Główni bohaterzy

konkursu wybrali więc do prezentacji wiersze lekkie, przyjemne i optymistyczne. Królowali tacy autorzy, jak: Tuwim, Chotomska, Brzechwa czy Konopnicka. Starszaki recytowały nawet Szymborską, ale też w klimatach majowych. Wszyscy się świetnie bawili. Komisja jurorska, w składzie Wanda Potoczek, Jolanta Kupiec i An-toni Dobrowolski, przyznała pierwsze miejsca w każdej kategorii wiekowej oraz wyróżnienia dla wszystkich uczestników konkursu. Ponadto organizatorzy wręczyli piękne dyplomy dla opie-kunów dzieci, podpisane przez Ryszarda Ko-sowskiego – burmistrza Chrzanowa oraz przez Grażynę Jamrozik – dyrektor SP w Balinie. Wśród najmłodszych najwyżej oceniono Rok-sanę Gładysz, a w kategorii klas drugich pierw-sze miejsce wręczono Weronice Nowickiej. Obie dziewczynki reprezentowały chrzanowską „szóstkę”. Barbara Pactwa, która przygotowała

dziewczynki, nie kryła swojego zadowolenia. Natomiast wśród uczniów klas trzecich najbar-dziej spodobała się recytacja Natalii Gędłek z SP nr 5. Czwartoklasistka Karolina Nowak i o rok starsza Natalia Szczurek – reprezentantki SP nr 1, odebrały pierwsze nagrody w swoich ka-tegoriach, a Martyna Cygan z SP nr 5 brylowała wśród szóstoklasistów. Ogólnie poziom recytacji był wysoki i wyrównany, dzieci mówiły wiersze ze zrozumieniem, z piękną dykcją i niezwykłym czarem osobistym.

Bardzo dobrze, że są organizowane konkursy, które przybliżają uczniów do pięknego poetyc-kiego języka, stając się przeciwwagą dla różnych prób ograniczenia naszej mowy do kilku uniwer-salnych słów i paru gestów. Zapewne inicjatywa 150-letniej szkoły z Balina godna jest pochwały i naśladowania. Dobrego nigdy za mało.

Antoni Dobrowolski

GMINNE ŚWIĘTO WIOSNYLaureaci gminnego konkursu recytatorskiego fot. archiwum szkoły

PŁAZA. Cała wieś żyje powiatowo-gminnymi dożynkami, które odbędę się 4 września, na miejscowym stadionie.

– Bogaty program imprezy wymaga już dzi-siaj, pełnego zaangażowania się nie tylko rady sołeckiej, ale wszystkich wiejskich instytucji i oczywiście mieszkańców. Dla naszej wsi to oka-zja, aby się pokazać z najlepszej strony – opowia-da Leszek Kowalski – sołtys.

Już rozpoczęły sie drobne prace remontowe na stadionie. Zaś Płazianki, szkoła i przedszkole przygotowują program dożynkowy. (ad)

Wieś już szykuje się do dożynek

Page 8: Kronika Chrzanowska nr 167

8 KronikaChrzanowskaJUbILEUSZ

Żaby mają 95 lat. Teraz czekają na kijankiOd 95 lat swym śpiewem uświetniają ważniejsze uroczystości gminne, państwowe i religijne. Dla wielu stali się już jednym z sym-boli Chrzanowa. Mowa oczywiście o chórze męskim „Żaby”. W swoim repertuarze mają około 300 utworów, a na koncie sukcesy na przeglądach w całej Polsce.

Wszystko zaczęło się w 1916 roku. Chór po-wstał przy chrzanowskim Gimnazjum, obecnie I Liceum Ogólnokształcącym. Z inicjatywą stwo-rzenia grupy śpiewaków wyszedł jeden z nauczy-cieli Adolf Loewenfeld. Pomysł okazał się trafio-ny. W skład chóru weszli nauczyciele z tej szkoły uczniowie, a potem dołączyła młodzież z cechu rzemiosła. Pierwszym dyrygentem chóru był na-uczyciel Gimnazjum prof. Tadeusz Urbańczyk. Próby odbywały się w budynku lamusa dwor-skiego, w którym obecnie jest Muzeum Chrza-nowa. Podczas jednego z takich spotkań zrodził się pomysł na nazwę dla chóru.

– Ponoć latem przez okna często słychać było rechocące żaby z pobliskich łąk. Profesor Urbań-czyk cytował z „Pana Tadeusza”, że „żadne żaby nie śpiewają tak pięknie jak polskie”. Tak naprawdę to od tego cytatu pochodzi nazwa naszego chóru. Potem za hymn obraliśmy sobie żartobliwy utwór Miłosza Kotarbińskiego, który nosił tytuł „ŻABY” – mówi Jan Jarczyk, obecny prezes Chóru Mę-skiego „Żaby”.

Nazwa przylgnęła do chóru i dziś nikt nie ma wątpliwości, o kim mowa, gdy tylko ją słyszymy. Jeszcze przed II wojną światową chór uświet-niał wiele miejskich uroczystości. Angażował się także w imprezy o charakterze patriotycz-nym. W 1921 roku chrzanowianie śpiewali w Pszczynie podczas akcji plebiscytowej na rzecz powrotu Górnego Śląska do macierzy. Okupa-cja niemiecka utrudniła działalność „Żab”, ale chór przetrwał. Jego członkowie spotykali się na próbach w prywatnych mieszkaniach i dawali potem koncerty pieśni patriotycznych w kościo-łach. Po zakończeniu wojny chór znów zaczyna intensywnie koncertować. W jego kronikach można odnaleźć notki z uczestnictwa „Żab” w niemal wszystkich ważniejszych imprezach na

terenie powiatu i nie tylko. –Chór brał udział w licznych imprezach śpiewaczych, występując w Krakowie, Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu, Kraśniku i Legnicy, często zdobywając zaszczytne wyróżnienia i nagrody, a nade wszystko sympatie publiczności – mówi Jan Jarczyk.

Żaby można było usłyszeć zarówno w salach koncertowych, domach kultury czy strażnicach, ale także na placach i rynkach miejskich. Co roku chórzyści dawali po kilkanaście koncertów i na większość z nich przychodziły tłumy.

– Bywało, że jednego dnia śpiewaliśmy na dwóch koncertach, które były biletowane, a i tak

Chór męski „Żaby” przed budynkiem MOKSiR w 95 roku działalności. Dolny rząd od lewej: Ludwik Doległo, Stanisław Jasic, Jerzy Jaśko, Franciszek Alibożek, Stanisław Puchała, Władysław Bialik, Leon Mąsior, Jan Jarczyk, Bolesław Przybyła (siedzi), Jerzy Kurek, Stanisław Marcela, Maciej Krupowicz, Zenon Tobera, Władysław Olkuski, Józef Skowronek, Tadeusz Trytko, Mieczysław Burdek.Górny rząd: Mieczysław Kowalczyk, Józef Noworyta, Jerzy Jedynak, Zdzisław Matan, Piotr Jarosz, Edward Osika, Tadeusz Szarlej, Henryk Otrębski, Zbyszek Palka, Krzysztof Machnica, Tadeusz Spyt, Janusz Gajewski fot. Dariusz Szuba

sala była zawsze pełna – wspomina Władysław Bialik, obecny dyrygent „Żab”.

Popularność chóru miała swoje odzwier-ciedlenie nie tylko w pełnych salach podczas koncertów, ale także w składzie samego chóru. W najlepszych czasach liczyła on nawet blisko 50 śpiewaków i nie było problemu z naborem. Leon Mąsior, który do chóru trafił w latach 50., wspomina, że śpiew w „Żabach” to był nie tylko prestiż, ale także ogromna przyjemność.

– Wówczas garnęli się tu młodzi ludzie. Pamię-tam lata 40. i 50. W naszym zespole nie brako-wało potężnych męskich głosów. Każdy z nas był dumny, iż może śpiewać w tym chórze, a dodatko-wo bardzo lubiliśmy wspólne spotkania. Po prostu tu rodziły się przyjaźnie – stwierdza Leon Mąsior wiceprezes „Żab”.

To właśnie w tym chórze zaczynały swoją kariery późniejsze sławy scen polskich m.in. Andrzej Ciołczyk, Eugeniusz Strycharczyk, Aleksander Szarota, Kazimierz Ciołczyk, Włodzimierz Skalski. Przez chór przewinę-ły się osoby znaczące dla historii Chrzanowa i ziemi chrzanowskiej. Przykładem może być wspomniany już profesor Tadeusz Urbańczyk, pierwszy dyrygent, po nim batutę na 34 lata przejął Zygmunt Oczkowski, który po wojnie został dyrygentem „Żab”. Jego następca do dziś przygotowuje chór do występów. Mowa o Wła-dysławie Bialiku, który dyryguje „Żabami” już od 37 lat. Wielu chórzystów równie długo zwią-zanych jest z „Żabami”.

– To jest jak magnes. Nawet dziś, gdy zdrowie nie zawsze już dopisuje, to na próbę trzeba iść. Po prostu kochamy śpiewać, a atmosfera w naszym zespole jest wspaniała. Pewnie dlatego wielu z nas związanych jest z chórem niemal przez całe swoje dorosłe życie – tłumaczy Leon Mąsior.

Dyrygent chóru Władysław Bialik fot. Dariusz Szuba

Page 9: Kronika Chrzanowska nr 167

9KronikaChrzanowska JUbILEUSZ

Chórzyści przyznają szczególną nagrodę – ty-tuł honorowego śpiewaka dla tych, którzy z „Ża-bami” prześpiewali 50 lat. Zaszczyt ten spotkał nieżyjących już chórzystów: Henryka Bogacza, Zbigniewa Filipka, Kazimierza Oczkowskie-go, Aleksandra Skrodzkiego, Władysława Sykulskiego, Franciszka Wartalskiego. Wśród śpiewaków nadal śpiewających honorowymi członkami są: Franciszek Alibożek, Władysław Bialik, Leon Mąsior, Waldemar Olkuski i Ta-deusz Trytko.

Od 1972 roku chór związał się z Miejskim Ośrodkiem Kultury Sportu i Rekreacji w Chrza-nowie. To właśnie tu odbywają się cotygodniowe próby. W swoim repertuarze ma pieśni patrio-tyczne, żołnierskie, ludowe, klasyczne, a także sakralne, zwłaszcza kolędy.

Chór w dalszym ciągu bierze udział w turnie-jach i przeglądach pieśni chóralnej. Był organi-zatorem koncertów na rzecz powodzian, uroczy-stości papieskich, i koncertu na powitanie XXI wieku. Za swoją działalność jest doceniany. Na 90-lecie został w 2006 roku uhonorowany przez Polski Związek Chórów i Orkiestr Odznaka Ho-norową Złotą z Wieńcem Laurowym, która jest najwyższym odznaczeniem przyznawanym dla chórów i chórzystów.

Również władze Chrzanowa uhonorowały swoje „miejskie żaby”. Burmistrz odznaczył chór medalem za zasługi dla rozwoju miasta i ziemi chrzanowskiej, przyznając go w uznaniu za do-robek dla tej najstarszej instytucji kulturalnej Chrzanowa.

Choć mieszkańcy Chrzanowa widują „Żaby” głównie podczas oficjalnych wystąpień, to ten chór ma także inne oblicze. Jak przyznają chó-

rzyści, tworzą śpiewaczą rodzinę. Znają się prze-cież od wielu lat i spotykają regularnie co tydzień na próbach.

Okazuje się, że to nie wszystko. Wspólnie jeżdżą na wycieczki, pieką ziemniaki organizują spotkania opłatkowe i biesiady. Tylko jedno im się marzy…

– Chcielibyśmy, by do naszego chóru dołączały kijanki, czyli młodzi chórzyści – żartobliwie mówi Jan Jarczyk. – Deficyt nowych głosów to nasza naj-większa bolączka, bo nie mamy kim uzupełniać braków w poszczególnych głosach. To pozwoliłoby

nam na dobrą prezentację wyuczonych utworów na scenie – dodaje.

Teraz chór przygotowuje się do koncertu jubileuszowego, który rozpocznie obchody te-gorocznego święta miasta. „Żaby” wystąpią 3 czerwca o godzinie 17.00 w sali teatralnej MOK-SiR. To nie będzie ich jedyny występ podczas Dni Chrzanowa. Ponoć dla swoich wielbicieli mają jeszcze niespodziankę. Być może właśnie ona przekona młodsze pokolenie, że chór to nie przeżytek i warto się do niego zapisywać, czego szacownym Jubilatom życzymy. (SOL)

Męskie przyjaźnie, nawiązane podczas wspólnego śpiewania na estradzie, przenoszą się także „po godzinach”, na łono natury, do środowiska, gdzie Żaby czują się najbardziej swobodnie fot. archiwum MOKSiR

Ostatnie szlify chóru przed planowanym na dzień 3 czerwca jubileuszowym koncertem otwierającym Dni Chrzanowa 2011 fot. Dariusz Szuba

Page 10: Kronika Chrzanowska nr 167

10 KronikaChrzanowskaJUbILEUSZ

Rozmowa z Władysławem Popardow-skim, który przez 37 lat odpowiadał za obsługę techniczną sceny

Ile lat przepracował Pan w domu kultury?Będzie 37 lat. Swoja pracę rozpocząłem w 1972 roku, na pół etatu, jako inspektor p-poż. Głównym moim miejscem pracy była wtedy Komenda Powiatowa Straży Pożarnej w Chrzanowie. Pamiętam, że reprezentowałem komendę w komisji, odbierającej salę teatralną od inwestora generalnego. Okazało się, że nie było dużo usterek, drobne rzeczy, które usuwano na bieżąco.

Potem został Pan brygadierem sceny?Tak, prawie od razu. Byłem strażakiem i jednocześnie obsługiwałem scenę. Tak mnie ta praca wciągnęła, że stała się moją pasją. Uwielbiałem ją, jakbym się urodził na scenie. Dzięki tej pracy stykałem się bezpośrednio z największymi gwiazdami estrady. Niestety, z latami straciłem słuch w jednym uchu – to przez głośne uderzenie zespołów młodzieżo-wych.

Jakiego gwiazdora zapamiętał Pan najbar-dziej ?

Myślę, że Czesława Niemena. Był w Chrzano-wie trzy razy. To był człowiek wielkiej kultury, wrażliwy, grzeczny, profesjonalny – no i jak zaśpiewał, ciarki przechodziły po ciele. Jeszcze Ewa Demarczyk potrafiła tak oczarować swoim nieprawdopodobnie mocnym i elektry-zującym głosem. W zasadzie nie musiała mieć mikrofonu. Oni wtedy naprawdę śpiewali na żywo.

A najbardziej niezwykłe zdarzenie?To chyba przygoda, jaką mieliśmy z węgier-skim zespołem „Lokomotiv GT”, a były to gwiazdy, prawie jak The Beatles. Podczas jednego z koncertów w Chrzanowie okradli ich samochody. Oprócz ubrań stracili również dokumenty z paszportami włącznie. Miałem za zadanie pilnować ich na sali teatralnej, a policja w tym czasie szukała winnych. Te kilkanaście godzin, sam na sam z zespołem spowodowało, że się z nimi zaprzyjaźniłem. Fajni ludzie, chociaż ni w ząb nie mogłem się z nimi dogadać.

Jest Pan teraz na zasłużonej emeryturze. Czy jednak nie nudzi się Pan ?

Trochę tęsknię za sceną, ale tęsknotę wynagra-dza mi działka, która stała się teraz moją pasją, bo jak się już za coś biorę, to z całym sercem.

Dziękując za wywiad, życzymy dużo zdro-wia i pociechy z działki.

Rozmawiał: Antoni Dobrowolski

Urodzony na scenie

Od góry: legendarny Tercet Egzotyczny z Izabelą Skrybant z 18 lipca 1980r. Poniżej: niezapomniana Hanka Bielicka wielokrotnie rozbawiała chrzanowską pu-bliczność. Zdjęcie z autografem pochodzi z 1980 roku

Bardzo popularne w latach 70. były Har-cerskie Spotkania Artystyczne, które ścią-gały do Chrzanowa tysiące młodych arty-stów w mundurach fot. archiwum

Page 11: Kronika Chrzanowska nr 167

11KronikaChrzanowska JUbILEUSZ

Rozmowa z Urszulą Liszką, byłą kierow-niczką działu programowania imprez

Pracowałaś w MOKSiR ponad 30 lat. Jaka refleksja przychodzi ci na myśl po tylu lat?

Rzeczywiście, jubileusz MOKSiR-u obudził we mnie potrzebę refleksji, przemyśleń i wspomnień…Cóż można powiedzieć o instytucji, z którą związane było ponad 30 lat mojego życia? Mury jakby zawsze takie same i w tym samym miejscu, ale status i nazwa w kolejnych okresach jej istnienia różne. PDK, OKiS, POKiS, MOKiS czy MOKSiR – formy działań tej instytucji adresowane do odbiorcy – zawsze uzależnione były w znacznym stopniu od sytuacji społeczno-poli-tycznej. Ale instytucja to nie tylko zainwen-taryzowane – zgodnie z obowiązującymi przepisami –„ budynki, place, zieleńce i drogi dojścia” – posadowione zresztą na niezbyt pewnym gruncie. To przede wszystkim ludzie tworzący jej wizerunek i formy aktywności. To wypadkowa wszystkich działań twórczych, talentów, umiejętności i zaangażowania pracowników zwanych kiedyś „instruktorami kulturalno-wychowawczymi”, a potem – ład-niej – „animatorami kultury”. Pamiętasz swój pierwszy dzień pracy ?Oczywiście. Pamiętam, że była to sobota, 1 grudnia. Było bardzo sympatycznie. Otrzy-małam stanowisko młodszego instruktora i przydział do pracy w dziale programowania imprez, który w owym czasie liczył 5 osób. Przyjęta zostałam przez współpracowników bardzo życzliwie. Szczególną opieką zawo-dową otoczyła mnie Ludmiła Piekarska – zastępca dyrektora , która uczyła mnie pracy. Nikt inny, tak jak ona, nie rozumiał sensu upowszechniania kultury.

Przez całą swoją aktywność zawodową związana byłaś tylko z MOKSiR-em ?

Tak, moje życie zawodowe związane było z jedną instytucją i to spowodowało silną z nią identyfikację i więź emocjonalną, dzięki której MOKSiR był jakby moim „drugim domem”, a życie rodzinne i zawodowe nieustannie przeplatały się ze sobą. Grono najbliższych współpracowników było gronem najbliższych przyjaciół, gotowych wspierać się nawza-jem w różnych życiowych zawirowaniach i tragediach. Więź między współpracownikami wynikała chyba z faktu, że z jednej strony było nas niewielu, z drugiej sprawił to chyba zupełnie przypadkowy dobór kadry, która wyjątkowo szybko potrafiła się zintegrować zawodowo. Z okazji jubileuszu życzę, by mury tej instytucji i jej animatorzy mogli jesz-cze przez wiele lat kształtować i wychowywać poprzez kulturę i sztukę młodych, uzdolnio-nych ludzi nowego pokolenia.

Rozmawiał Antoni Dobrowolski

Mój drugi dom

Koncert Krzysztofa Krawczyka, Dni Chrzanowa 2008 fot. Dariusz Szuba

Koncert UK Legends – Tribute to Smokie, Dni Chrzanowa 2010 fot. Jan Smółka

IV Ogólnopolski Integracyjny Festiwal Tańca i Piosenki Chrzanowska Lokomotywa Artystyczna pod honorowym patronatem Marka Kamińskiego, 18 kwietnia 2009 fot. Dariusz Szuba

Page 12: Kronika Chrzanowska nr 167

12 KronikaChrzanowskaJUbILEUSZ

Rozmowa z Marią Piegzą, kierowniczką działu kadr, która ma najdłuższy staż pracy w MOKSiR

Ile lat Pani pracuje już w MOKSiR-e?Dokładnie 15 lutego 2012 roku minie czter-dzieści lat, bo właśnie w tym dniu, 1972 roku, dyrektor Zbigniew Kawala przyjął mnie do pracy w dziale kadr.

Była więc Pani wierna jednemu zakładowi pracy przez całe swoje zawodowe życie?

Tak, to prawda. Jak przyszłam z podaniem o pracę, tak już zostałam i nadal jeszcze jestem, bo chcę dotrwać do swojego jubileuszu.

Ta wierność chyba z czegoś wynika?Tak. MOKSiR nie tyle jest dla mnie zakładem pracy, co drugim domem, a bywało, że nawet pierwszym. Kiedy dopadły mnie poważne kło-poty zdrowotne, miałam tak mocne wsparcie współpracowników, że dzięki temu poradzi-łam sobie z chorobą. Atmosfera w pracy była zawsze rodzinna. Pracowaliśmy tak, jak na swoim, nie licząc czasu.

Znana jest Pani ze swojej niezwykłej pa-mięci do imion, dat i twarzy?

Rzeczywiście. Pamiętam, jak załatwiałam różne sprawy zawodowe w skarbówce, to mówiono o mnie, że jestem chodzącym kom-puterem. W głowie miałam prawie wszystkie najważniejsze kadrowe informacje. Do dzisiaj pamiętam daty urodzin, imienin wszystkich pracowników, ich dzieci, a nawet tych, co są już dawno na emeryturze. Chociaż mamy w dziale komputer – to mój, w głowie, nadal działa bez zarzutu.

Ma Pani policzonych wszystkich pracowni-ków. Kiedy było ich najwięcej?

Największa załoga była w latach 80. i 90, dochodząc do 75 etatów. Obecnie zwiększone zadania musi wykonywać średnio 50 pracow-ników, czyli krótko mówiąc, jest teraz więcej pracy, w przeliczeniu na jednego pracownika. Dawniej finansowani byliśmy przez Minister-stwo Kultury i Sztuki, a środki przychodziły przez Urząd Wojewódzki w Katowicach. Było więcej pieniędzy na etaty i systematyczne regulacje płac i podwyżki.

Redakcja „Kroniki Chrzanowskiej”, dzię-kując za rozmowę, życzy Pani dotrwania w zdrowiu do jubileuszu 40-lecia pracy.

Rozmawiał: Antoni Dobrowolski

Wszystkie datyma w głowie

Występ radzieckiego zespołu z Ukrainy Zdjęcia: archiwum MOKSiR

W 1973 roku w domu kultury zaczęto organizować cykliczne przeglądy naprzemiennie chórów męskich i mieszanych

Zespół Reprezentacyjny Ludowego Wojska Polskiego wystąpił w Chrzanowie w 1973 r.

Page 13: Kronika Chrzanowska nr 167

13KronikaChrzanowska JUbILEUSZ

Rozmowa ze Zbigniewem Kawalą, pierwszym dyrektorem domu kultury

Obejmując funkcję szefa domu kultury, jaki miał Pan pomysł na jego funkcjonowanie?

Miałem swój docelowy plan, którego etapami pośrednimi były systematyczne próby ściąga-nia pod skrzydła domu kultury wszystkiego, co kulturą i sportem pachniało. Dzięki tej tak-tyce ośrodek stopniowo się rozrastał, pęczniał, wchłaniając najpierw halę sportową – stając się jednym z pierwszych w Polsce ośrodków kultury połączonych strukturalnie ze sportem. Później przybyły boiska sportowe i basen na kątach – co pozwoliło do sportu dorzucić jeszcze działalność rekreacyjną. Pod szyldem ośrodka działały też świetlica na Borowcu i klub Szkrab. Następnie, już jako Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji, wzbogaciliśmy się o hotel i salę gimnastyczną na ulicy Sokoła.

Wspominając tamte czasy, co napawa Pana dumą?

Jestem dumny z tego, że udało mi się za-trudnić wspaniałych i kompetentnych ludzi, na których mogłem zawsze liczyć. Razem stworzyliśmy niezwykły klimat, doskonałą, przyjacielską atmosferę w pracy, która ema-nowała swoją pozytywną energią na zewnątrz. W konsekwencji ten ośrodek daleko sięgał w Polskę, organizując całe bogactwo imprez kulturalnych, sportowych i rekreacyjnych, dla blisko 300 tysięcy uczestników rocznie. Go-ściliśmy największe gwiazdy radia, telewizji i estrady: od Fogga do Bielickiej i od Manna do Materny poprzez Czerny-Stefańską, Santor, Niemena, czy zespoły Aleksandrowa, Śląska i Mazowsza. Nigdy nie mieliśmy problemu z widownią. Często artyści dawali po trzy kon-certy dziennie dla pełnej widowni i to jeszcze nie starczało.

A czego nie zdążył Pan zrealizować?Nie zdążyłem wybudować krytej pływalni i nowoczesnej biblioteki, które razem z domem kultury i halą sportową miały tworzyć duże centrum kultury, sportu i rekreacji. Środki były, ale zabrakło czasu. Nie zdążyłem też powołać do życia filii Krakowskiej Akademii Muzycz-nej. Żałuję, bowiem zawsze moim priorytetem była edukacja muzyczna, sam przecież jestem mgr sztuki, ze specjalnością wokalną. Zabrakło również czasu na stworzenie zespołu pieśni i tańca Ziemi Chrzanowskiej. Znalazłoby się jeszcze wiele innych, drobniejszych rzeczy, które nie wyszły, ale mimo wszystko czuję się człowiekiem spełnionym zawodowo. Przecież razem z moimi pracownikami byliśmy pionie-rami wielu nowatorskich, nieznanych wcze-śniej rozwiązań prawnych, organizacyjnych, jak również kulturalno-oświatowych.

Rozmawiał: Antoni Dobrowolski

Miałem plan

Koncert Queens – Dni Chrzanowa 2006 Zdjęcia: Jan Smółka

Koncert BONEY M - Dni Chrzanowa 2007

Drupi w Chrzanowie. Koncert podczas święta miasta 2006

Maryla Rodowicz – Dni Chrzanowa 2005

Page 14: Kronika Chrzanowska nr 167

14 KronikaChrzanowskaJUbILEUSZ

Chrzanowski dom kultury ma już 45 lat!

Pracownicy Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie . Maj 2011 fot. Marek Kowalski

Każdy jubileusz jest dobrym pretek-stem, aby przypomnieć o Jubilacie, a

konteksty tych odniesień zazwyczaj do-tyczą zarówno przeszłości, teraźniejszo-ści, jak i zamierzeń na kolejne lata. Tego-roczny Jubilat – Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie ma już 45 lat. Wiek to znakomity, bo zawierający w sobie spore już doświadczenie i intere-sujący dorobek.

Współczesny MOKSiR to instytucja prowa-dząca aktywną działalność w obszarze szeroko definiowanej kultury i sztuki, edukacji arty-stycznej, sportu i rekreacji, mediów lokalnych. Corocznie z naszej oferty korzysta ok. 110 tys. osób. Oprócz standardowych działań(m.in. organizacji imprez estradowych, koncertów muzycznych, spektakli teatralnych, wystaw, ple-nerowych imprez masowych, imprez sportowo-rekreacyjnych, prowadzeniu zajęć w zespołach artystycznych, projekcji kinowych) staramy się także realizować innowacyjne przedsięwzięcia i projekty kulturalne, także z innymi partnerami, współfinansowane ze środków zewnętrznych.

Pamiętamy o dziedzictwiePrzykładem może być tutaj zrealizowany w

ubiegłym roku duży projekt „Dziedzictwo Kra-kowiaków Zachodnich i Pogranicza Krakowsko-Śląskiego”, współfinansowany przez Wojewódz-two Małopolskie w ramach programu „Mecenat Małopolski”. Wynikiem tego działania, poza zor-ganizowaną konferencją popularno-naukową, jest m.in. unikatowa publikacja książkowa traktu-jąca o obrzędach i zwyczajach ludowych regionu. Jest to też potwierdzenie, że sprawy dotyczące do-kumentowania i ochrony lokalnego dziedzictwa kulturowego są nam szczególnie bliskie.

Interesującym projektem kulturalnym, od-bywającym się na chrzanowskiej scenie już od 6 lat, jest Ogólnopolski Festiwal Piosenki i Tańca „Chrzanowska Lokomotywa Artystyczna”, jedna z edycji festiwalu również była współfinansowana Gwiazdy

w ChrzanowieW archiwum ośrodka kultury znajdujemy ślady dziesiątek wspaniałych koncertów znakomitych artystów, między innymi: Czesława Niemena, Ireny Santor, Mieczysława Fogga, Jerzego Połomskiego, Stana Borysa, Krystyny Prońko, Maryli Rodowicz, Wojciecha Karolaka, Krzysztofa Krawczyka, Budki Suflera, Maanamu, zespołu 2+1, a nawet arty-stów zagranicznych, jak choćby legendarnego węgierskiego zespołu Omega - najbardziej popu-larnego zespołu rockowego z „bloku wschodniego”, grającego hard rocka i rocka progresywnego, a także innych zespołów i piosenkarzy z Węgier czy NRD. Odnajdujemy w księgach pamiątkowych wła-snoręcznie skreślone podziękowania wybitnych polskich aktorów i artystów – Mariusza Dmochow-skiego, Kazimierza Brusikiewicza, Hanki Bielickiej, Anny Dymnej. Można śmiało powiedzieć, iż trudno znaleźć artystę, który nie gościłby w Chrzanowie.

Zespół 2+1 wystąpił w Chrzanowie 10 maja 1977 roku fot. archiwum MOKSiR

przez Województwo Małopolskie. Poza wspo-mnianymi powyżej, MOKSiR realizuje też wie-le innych imprez o charakterze ponadlokalnym, które mają już swoją renomę i uznanie, m.in. Ogólnopolski Konkurs Literacki o „Herb Gro-du Miasta Chrzanowa”, Ogólnopolski Konkurs Poetycki dla dzieci i młodzieży „Bez Granic”, Ogólnopolski Konkurs Literacki na Opowiada-nie Fantastyczne „Pigmalion Fantastyki”, Mało-polski Przegląd Grup Kolędniczych „Herody”, Małopolski Wielopokoleniowy Przegląd Zespo-łów Chóralnych, Chrzanowskie Dni Fantastyki, Ogólnopolskie Zawody Modelarskie „Małych Form” o Puchar Burmistrza Chrzanowa, Ogól-nopolskie Zawody Modeli Szybowców Halo-

wych. Permanentnym powodzeniem cieszą się „Dni Chrzanowa” i „Sylwester Pod Gwiazdami” – plenerowe imprezy masowe z udziałem naj-większych gwiazd estrady, skupiające corocznie wielotysięczną widownię.

Taniec, teatr, film...Szczególna uwaga skierowana jest na rozwój

artystyczny dzieci i młodzieży; rozbudzanie pasji, uczenie kreatywności, kształtowanie wy-obraźni, wychowanie przez sztukę – pomagają w tym animatorzy-instruktorzy wielu zespołów i grup artystycznych w dziedzinach; teatru, tańca,

Page 15: Kronika Chrzanowska nr 167

15KronikaChrzanowska JUbILEUSZ

Chrzanowski dom kultury ma już 45 lat!

Pracownicy Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie . Maj 2011 fot. Marek Kowalski

Kwerenda archiwalna potwierdza szeroką i aktywną działalność kulturalną i sporto-wą domu kultury. Setki zdjęć z imprez es-tradowych i sportowych, wycinki prasowe z „Gazety Krakowskiej” i „Dziennika Pol-skiego”, dyplomy, i wreszcie chyba najbar-dziej ciekawe – kroniki z wpisami artystów występujących na chrzanowskiej scenie.

baletu, muzyki, śpiewu chóralnego, wokalistyki, plastyki, fotografii, literatury i poezji. W każdym sezonie artystycznym MOKSiR prezentuje re-zultaty tych działań – znakomite przedstawienia teatralne naszego teatru Imaginarium, widowiska baletowe w wykonaniu dzieci ze Studia Baleto-wego, własne produkcje koncertów muzyczno-wokalnych w wykonaniu zespołów i solistów.

Istotną pozycję zajmuje promocja sztuki fil-mowej i sztuk plastycznych – obok bieżącego repertuaru kina „Sztuka”, miłośnicy dobrego kina mają okazję do filmowych spotkań w Dyskusyj-nym Klubie Filmożerców, z kolei uczniom pro-ponujemy udział w „Edu-kinie” – Multimedial-nym Programie Edukacyjnym, przedsięwzięciu realizowanym w ramach Małopolskiej Sieci Kin Cyfrowych. Od bieżącego roku chrzanowskie kino może pochwalić się nową aparaturą cyfrową do projekcji filmów, także w technologii 3D. Za-instalowany zestaw satelitarny pozwala także na bezpośrednie transmisje lub retransmisje w tech-nologii cyfrowej światowych wydarzeń kultural-nych, sportowych czy społecznych.

Zainteresowanych malarstwem, grafiką, rzeź-bą czy fotografią zapraszamy do Galerii „Na Sty-ku” i „Na Piętrze” – nasza galeria gościła już wielu wybitnych artystów, wymienić tu można tak uznanych twórców, jak Zdzisława Beksińskiego, Bronisława Chromego, Jerzego Panka, Jacka Sro-kę. Od 11 lat MOKSiR organizuje Ogólnopolski Plener Malarski „Chrzanowskie impresje” – pra-ce powstałe w czasie pleneru eksponowane są w naszej galerii podczas Dni Chrzanowa.

Odrębną płaszczyzną działania MOKSiR są media – Chrzanowska Telewizja Lokalna i Kro-nika Chrzanowska. Telewizja produkuje progra-my o charakterze informacyjno-społecznym, do-kumentuje ważne wydarzenia regionu, realizuje

filmy promocyjne, spoty reklamowe, prowadzi kampanie reklamowe emitowane na telebimie diodowym, zajmuje się stronami internetowymi MOKSiR. Kwartalnik „Kronika Chrzanowska” oprócz informacji dziennikarskich o ważnych dla miasta wydarzeniach, zawiera też pogłębione, au-torskie teksty dotyczące historii miasta i regionu, kultury, spraw społecznych.

Dbamy także o sportową formę...Istniejąca baza sportowa stwarza dobre warun-

ki do prowadzenia działalności sportowo-rekre-acyjnej. W hali sportowej odbywają się zajęcia sportowe szkół, treningi i mecze stowarzyszeń sportowych, Znakomite osiągnięcia sportowe w zawodach ogólnopolskich i międzynarodowych mają zawodnicy i instruktorzy Klubu Mode-larstwa Lotniczego działającego w MOKSiR.Ośrodek prowadzi też Chrzanowską Akademię Piłkarską oraz Fitness Klub „Gracja”. Latem dzia-ła Ośrodek Rekreacyjny „Kąty” z basenem, mi-ni-golfem, boiskami do piłki plażowej i placem zabaw dla dzieci. Baza sportowa wykorzystywana jest również do organizacji zajęć sportowo-rekre-acyjnych w czasie ferii zimowych i wakacji.

Nowy wygląd, nowe możliwości

W ostatnim czasie znacząco poprawił się stan techniczny i estetyczny obiektów MOKSiR. Gmina sfinansowała wykonanie kompleksowej modernizacji hali sportowej i budynku domu kultury, inwestycja ta stworzyła zupełnie nową jakość obiektów i otaczającej ich przestrzeni publicznej. Inwestor – Urząd Miejski w Chrza-nowie, otrzymał za termomodernizację domu kultury wraz z infrastrukturą tytuł Modernizacji Roku 2009. Aktualnie trwają jeszcze prace zwią-zane z realizacją pasażu pomiędzy ul. Krakowską i Kusocińskiego. Ich zakończenie pozwoli wkrót-ce na oddanie do użytku nowej, kameralnej sali koncertowej MOKSiR – Klubu „Stara Kotłow-nia”. Mamy nadzieję, że będzie to znakomite miejsce dla promocji lokalnych twórców mu-zycznych oraz do prezentacji muzyki niezależnej/alternatywnej.

Także obiekt przy ul. Sokoła, w którym do nie-dawna mieścił się hotel, został zmodernizowany i otrzymał nową funkcję użytkową (wielofunkcyj-na sala koncertowo-balowa).

MOKSiR jest instytucją otwartą na nowe pomysły i inicjatywy kulturalne, realizując swo-je statutowe zadania współpracuje z wieloma instytucjami kultury, agencjami artystycznymi, stowarzyszeniami, szkołami, fundacjami. Bardzo cenimy sobie te kontakty i zapraszamy do dal-szego, wspólnego działania. Nowe wyzwania współczesnego świata, tempo zmian cywilizacyj-nych i społecznych wymuszają – także i w naszej działalności – konieczność szybkiego dostoso-wywania się do następujących zmian, elastyczno-ści i kreatywności podejmowanych działań oraz umiejętności ich modyfikacji w zależności od wymagań odbiorcy. Jesteśmy przekonani, że na-sza instytucja kultury sprosta i w przyszłości tym oczekiwaniom. Jan Smółka

dyrektor MOKSiRw Chrzanowie

Trochę historii 1957 r. – 17 listopada powołany zostaje Społecz-ny Komitet Budowy Powiatowego Domu Kultury,

1960 r. – rozpoczynają się prace budowlane,

1966 r. – następuje finał pierwszego etapu inwe-stycji, zostaje ukończona część klubowa

1971 r. – 30 kwietnia zostaje przekazana do eksploatacji część teatralna, zaczyna działać kino „Sztuka” (jak określają to materiały archiwalne była to wówczas „największa inwestycja powiatu chrzanowskiego”, a pomagały finansowo w jej budowie największe zakłady przemysłowe regio-nu; wspomnieć tu należy m.in. Kopalnię Węgla Kamiennego „Siersza”, Kopalnię Węgla Kamien-nego „Janina” w Libiążu, Fabrykę Lokomotyw w Chrzanowie, Chrzanowskie Zakłady Materiałów Ogniotrwałych, Zakłady Metalurgiczne w Trzebini, Zakłady Górnicze „Chrzanów”, Południowe Zakłady Przemysłu Skórzanego)

1973 r. – w strukturę organizacyjną włączono także pobliską halę widowiskowo-sportową – to połączenie organizacyjne kultury ze sportem w jedną instytucję było wówczas działaniem pionier-skim i stworzyło Ośrodek Kultury i Sportu

1975 r. – instytucja funkcjonuje już pod nazwą Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji,

1984 r. – zaczyna działać nasz hotel (do 2009 r)

1991 r. – uchwalono Ustawę o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, na mocy której chrzanowski MOKSiR stał się potem samo-rządową instytucją kultury gminy Chrzanów.

Page 16: Kronika Chrzanowska nr 167

16 KronikaChrzanowskaJUbILEUSZ

SZPAL MA ĆWIERĆ WIEKU!

Sztywny Pal Azji, lata 80. Od lewej: Paweł Nazimek, Janusz Deda, Andrzej Turek, Zbigniew Ciaputa, Leszek Nowak, Jarosław Kisiński fot. archiwum zespołu

Występ zespołu podczas IV Ogólnopolskiego Integracyjnego Festiwalu Tańca i Piosenki Chrzanowska Lokomotywa Artystyczna pod honorowym patronatem Marka Kamińskiego. Chrzanów, 17 kwietnia 2009r fot. Dariusz Szuba

Page 17: Kronika Chrzanowska nr 167

17KronikaChrzanowska JUbILEUSZ

Dyskografia:Europa i Azja (1987)

Szukam nowego siebie (1989)

Emocje (1992)

Dewiacje na wakacje (1993)

Spotkanie z... (1996)

Szpal (2001)

Miłość jak dynamit (2008)

Jarosław Kisiński vel Kisiel, gitara, tekstyChciał być germanistą, został gitarzystą.

Zbigniew Ciaputa vel Ciapek, perkusjaNiezmiennie największy rozrabiaka w zespole

Bartosz Szymoniak vel Bartas, vocalJedyny beatboxer w zespole

Wojtek Wołyniak vel Wojtas, gitara, instru-menty klawiszoweSuper gość z bałaganem w głowie

Krystian Różycki vel Carlos, basWłoska uroda, śląska gwara

Debiutowali w 1986 roku w Jarocinie. Choć dziś obchodzą jubileusz ćwierćwiecza, ich

muzyka się nie starzeje. Wielki przebój Sztywnego Pala Azji z lat 80. – „Wieża radości, wieża samotności” zajmuje 7. miejsce w rankingu radiowej Trójki – Polski Top Wszech Czasów 2011, a występy zespołu, chociaż już w zmienionym częściowo składzie, nadal elektryzują publiczność.

Liderem pozostaje od lat Jarosław Kisiński. To on założył zespół. Zanim w jego głowie naro-dził się ten pomysł, chciał zostać germanistą (od dziecka uczył się niemieckiego). Na szczęście w porę się rozmyślił.

– Ze względu na wadę wymowy – śmieje się dzisiaj Kisiński. – Jak pomyślałem o tych wszyst-kich praktykach, które czekałyby mnie w szkole, dałem sobie spokój – dodaje.

Nastoletni Jarek chowa więc do szuflady książki z języka niemieckiego i sięga po gitarę. Gra w zespole ”Instytucja”, razem ze Zbyszkiem Ciaputą. Jest połowa lat 80. PRL-owska szarość, zmęczone twarze, puste półki w sklepach. Ki-siński jedzie do Wiednia odwiedzić brata, który wyjechał z Polski tuż przed stanem wojennym.

– Kupiłem jakieś ciuchy, płyty, zjadłem pierw-szą normalną pizzę i zobaczyłem parę nowych fil-mów w wiedeńskich kinach. Między innymi „Stop making sense” – to był koncert Tallking Heades. Wtedy postanowiłem założyć nowy zespół rock n’rollowy. Po przyjeździe zacząłem szukać muzy-ków – wspomina.

Kompletuje zespół. Pierwszy skład tworzą: Paweł Nazimek, Janusz Deda, Andrzej Turek, Leszek Nowak, Jarosław Kisiński. Potrzebna jest nazwa. Taka, która zapada w pamięć, przy-ciąga.

– A może Pal Azji? – rzuca Leszek Nowak, gdy razem idą ulicą.

– Eeeeee… Nazwa musi przyciągać, szokować – stwierdza Kisiński. – Niech będzie Sztywny Pal Azji.

I tak zostało.– W tym czasie grałem też w zespole WOY-

ZECK. Z Woyzeckiem robiliśmy w Krakowie

demo do Jarocina i przy okazji zarejestrowaliśmy piosenki „Sztywnego”. Demówek nie wysłaliśmy – obawiałem się, zaginą na poczcie. Pojechałem do Jarocina nocnym pociągiem dostarczyć je osobiście i nadszedł ten dzień. Sobota. Walter Chełstowski w radiowej Trójce przed odczytaniem listy zespołów puścił wieżę. Już wiedziałem: jesteśmy w Jarocinie – wspomina

Publiczność jarocińskiego festiwalu daje się ponieść rytmom piosenki „Nasze reggae”. Zespół z Chrzanowa zdobywa II miejsce w Jarocinie.

Do kapeli dołącza Zbigniew Ciaputa. Grają w warszawskiej Stodole, na Rock Opolu. Nie-miecka telewizja ZDF kręci film o młodych zbuntowanych polskich rockmanach.

Zmienił się ustrój, zmienia się skład zespołu – Nazimek odchodzi do Chłopców z Placu Broni, znika też Deda. Lata 90. przynoszą nowe albumy – „Emocje”, potem „Dewiacje na wakacje. Ale nie mają już takiego odzewu jak pierwsza płyta zespołu.

– Raz nagrywaliśmy piosenki w profesjonalnych studiach, z fachowcami z górnej półki, a innym razem z przypadkowymi ludźmi. Było różnie – przyznaje Kisiński.

Druga połowa lat 90. Odchodzi wokalista Leszek Nowak. Sztywni nagrywają muzykę do filmu Michała Ślesickiego „Sara”.

Ropoczyna się kolejna dekada. W 2001 r. do zespołu wraca Leszek Nowak. Sztywny wydaje płytę „Szpal”. Ale wkrótce odchodzi, na kilka lat, Jarek Kisiński.

Zespół reaktywuje się w 2007 roku. Szpal wraca z nowym, młodym głosem – Bartosza Szymoniaka, laureata 3. miejsca IV edycji pro-gramu Idol.

– Wracamy po latach dla nas cichych… Wra-camy głośni, silni i wiecznie młodzi – tak Szpal reklamuje w 2008 roku swą nową płytę „Miłość i dynamit”.

Obecnie muzycy pracują nad nowym albu-mem. Płyta ma ukazać się z końcem tego roku.

Wydaje się, że ostatnimi czasy Sztywny Pal Azji znów łapie wiatr w żagle. Muzycy więcej koncertują. W ciągu pierwszych czterech mie-sięcy 2011 roku dali ponad 30 koncertów. Ich występy to niesamowita dawka energii. Tak bę-dzie też zapewne podczas jubileuszowego kon-certu w Chrzanowie. Chyba najważniejszego dla zespołu w 2011 roku, bo przecież właśnie w tym mieście ćwierć wieku temu marzyli o występach na scenie, własnych albumach, popularności. Jak widać, czasem marzenia się spełniają.

Agnieszka Filipowicz

W Chrzanowie wszystko się zaczęło

04.06.Sztywny Pal Azji zagra w tym dniu jubi-

leuszowy koncert (godz. 21.00). Wcześniej (od godz. 14.00) wystąpią zaproszone przez SZPAL kapele: WyRock, Shamboo, Kid A, UR.

Zapraszamy!

Page 18: Kronika Chrzanowska nr 167

18 KronikaChrzanowskaJUbILEUSZ

25-LECIE KONKURSU POETYCKIEGO O HERB GRODU MIASTA CHRZANOWA

Filarem wzmacniającym całą architekturę twórczą poetów z „Cumulusa” jest ogólnopol-ski, otwarty Konkurs Poetycki „O Herb Gro-du”, który w roku bieżącym (2011) ma swoje 25-lecie. Przez to ćwierćwiecze przepłynęły fale wierszy uczestników z całego kraju, a były i z zagranicy.

Za każdym konkursem stoi zespół jurorów – znawców literatury, profesjonalnych kry-tyków i chociaż oceniają oni nieco według swojej wrażliwości poetyckiej, to zawsze zauważają artyzm wyrazu, piękno i mądrość wiersza prawdziwego. Wiersz prawdziwy jest duchowym świadectwem. Ocala stan duszy

autora błysk, pomysłu, a każdy jest ważny przez swą ulotność. Ulotność, jak motyl zosta-je uchwycona w srebrną siatkę wiersza, dla innych. Laureaci nagrodzonych wierszy sobą i swoją poezją tworzą niezapomnianą aurę. Oni dzielą się sobą, wierszem zapraszają na swój świat. „Człowiek jest wielki(...) przez to, czym dzieli się z innymi”. Poezja to też dziele-nie się sobą.

O taką bliskość z poezją prawdziwą – o wiersze z duszą, aby innym ukazać magię poetyckiego słowa, która potrafi „Wszechświat ogromny ujrzeć w ziarenku”, trwa od lat batalia konkursów literackich. Odkąd ist-

nieje świat istnieje poezja:”na początku było Słowo”. A poeci niestrudzenie idą koleinami strof i pochylają się z pokorą nad pustą kart-ką, wiedzą, ze opisując wszystko, nie opisują niczego. Ale jakże nędzny byłby świat bez po-ezji, w ogóle bez sztuki w szerokim znaczeniu tego słowa. Hulałby po nim niszczący wiatr chciejstwa. Sztuka to puchar, w który wle-wamy wino transcendentalności, aby poczuć smak światła – być w aurze nieskończoności.

Lucyna Szubeljedna z inicjatorek powołania do życia

Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „O Herb Grodu Miasta Chrzanowa

Jak nędzny byłby świat bez poezji...

Do jednych z największych osiągnięć Grupy Twórczej „Cumulus”, działają-

cej w Miejskim Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie, należy nie-wątpliwie organizowanie od 1984 roku, corocznego, Ogólnopolskiego Konkur-su Poetyckiego „O Herb Grodu Miasta Chrzanowa”.

– Już nie fablokowska lokomotywa (szkoda), ale wiersz staje się wizytówką miasta – pisze Lu-cyna Szubel we wstępie do książki „Czas utrwa-lony”, poświęconej jubileuszowi dwudziestolecia „Cumulusa”.

I rzeczywiście, przez te 25 lat na konkurs wpły-nęło blisko 20 tysięcy wierszy, autorów z całej Polski, które oceniali znakomici jurorzy, dopeł-niając co roku literacki klimat „wielkiego chrza-nowskiego święta poezji”. Wystarczy wymienić, choćby takie nazwiska, jak: Wojciech Kawiński, Tadeusz Śliwiak, Tadeusz Kijonka, prof. Bo-gusław Żurakowski, Adam Ziemianin, Józef Baran, Stanisław Gola, prof. Edmund Rosner, Krzysztof Siwczyk czy red. Maciej Szczawiński. Swoim doświadczeniem, wrażliwością i wiedzą zawsze chętnie się dzielili, co szczególnie było ważne dla początkujących poetów. Pokłosie kon-kursów zostało uwiecznione dwoma antologia-mi: „Miejsca bliskie i najbliższe” ( na jubileusz XV-lecia) oraz „Zatrzymać czas” ( na XX-lecie konkursu) – wydanymi nakładem Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzano-wie. Dzięki konkursowi co roku przyjeżdżają do Chrzanowa poeci, by podzielić się swoją twór-czością, a wywożą w świat dobre wspomnienia o mieście, które kocha poezję.

Zainteresowanie konkursem jest ogromne, z roku na rok napływa coraz więcej wierszy, któ-rych autorami są poeci z całej Polski, a także Au-stralii, Włoch i Francji. Rozpatrywany jest w ka-tegoriach: I – tematyka związana z Chrzanowem i Ziemią Chrzanowską, II – tematyka ogólna, III – wyróżnienia promocyjne, wprowadzone od 1995 roku dla dzieci i młodzieży do lat 17.

Pierwszy konkurs „O Herb Grodu Miasta Chrzanowa” został uroczyście rozstrzygnięty 2 czerwca 1984 roku, podczas Dni Chrzanowa. Komisja jurorska w składzie: Mieczysław Stanc-lik, Jerzy Jaglarz i Lucyna Szubel przyznała nagrody i wyróżnienia następującym twórcom: I nagroda- Zbigniew Rossa z Krakowa, II nagro-da – Dominik Miro z Chrzanowa, III nagroda – Juliusz Wątroba z Rudzicy oraz wyróżnienia: Tadeusz Charmuszko z Suwałk, Kazimierz Na-wieśniak z Krakowa i Józef Uliczka z Rudy Ślą-skiej. Na wiersz o Chrzanowie główną nagrodę uzyskał Wojciech Ładocha z Suwałk, natomiast wyróżnienia otrzymali: Adam Cekiera i Helena Chłopek z Chrzanowa.

Poniżej prezentujemy zwycięski wiersz Zbi-gniewa Rossy, który zrobił wielką twórczą karie-rę w Nowym Jorku, a debiutował w Chrzanowie w roku 1984.

Antoni Dobrowolski

CHRABĄSZCZE

Poznaliśmy się o dziewiątejO dwunastej zawarliśmy ślubNoc poślubna trwała do trzeciejA rozwód wzięliśmy o piątejTrzeba śpieszyć się w naszej miłościKochać prędko i jak najwięcejBo niedługo już wszyscy umrzemyTylko skrzydła zostaną na wietrze

Zwycięski wiersz Zbigniewa Rossy, który zrobił twórczą karierę w Nowym Jorku,

a debiutował w Chrzanowie w 1984 r

Rozstrzygnięcie V Konkursu o Herb Grodu, 4 czerwca 1988 r. Pierwszą nagrodę odbiera Iwona Pokora z Siedlec fot. archiwum

Page 19: Kronika Chrzanowska nr 167

19KronikaChrzanowska JUbILEUSZ

W konkursie co njamniej kilka rzeczy mogło zauroczyć. – Obok doskonałych wierszy w kategorii ogólnej, także tajemnice wyobraźni dziecka, sko-jarzone z czuciem starego człowieka. Bo przecież bardzo prościutko i jednocześnie dojrzale napisało dziecko ze szkoły im. „Szarych Szeregów” w Chrza-nowie: „ My dziś uczyć się pragniemy i tym Polskę uczyć chcemy”. I niech tak zostanie – oznajmił przewodniczący jury, dodając: – Młodemu, miej-scowemu poecie, którego nawet jeszcze nie znam, udało się uchwycić istotę i głębię piękna Chrzanowa w słowach: „Światło pulsuje nieustannie, z niego zrodziły się ulice, domy i drzewa. Tu czas odmie-rzany jest rytmem Chechła...krajobraz rodzącej się wiosny”.

Jan Smółka, dyrektor MOKSiR, podkreślił kulturotwórczą rolę konkursów poetyckich, któ-re są jednocześnie znakomitym antidotum na sys-tematyczne ubożenie języka, szczególnie wśród dzieci i młodzieży.

Protokół jury odczytał juror Antoni Dąbrow-ski, literat ze Starachowic, redaktor naczelny miesięcznika „Radostowa”. Zdobywczyni pierw-szej nagrody Ela Galoch z Turka pisze ostatnio o tematyce żydowskiej. W utworze „Pieśń Dawida”, m.in. stwierdza: ”Mamy mało czasu na studiowa-nie ksiąg, uderzenie o Ścianę Płaczu; mniej – by z kalekim garbarzem prowadzić chudą krowę na jarmark”. Natomiast Marek Chorabik z Gdyni, który odebrał drugą nagrodę, zastanawia się wier-szem „kto wie, co zdarzyło się w mieście nad ryn-kiem na tarasach, wypłoszonych przez nagły zimny wiatr, tyle miejsc przy pustych stolikach zaczyna prywatnie tęsknić do lata”. Trzecią nagrodę otrzy-mała Agnieszka Tomczyszyn-Harasymowicz z Głuchołazów. W pięknym wierszu „Ekspozycja butów” autorka stwierdza, że „buty wychodzą ostatnie jakby czekały na sygnał. Ulica pełna jest

niewygodnych pantofli, za grubych obcasów, grzą-skich sznurowadeł...Tysiące butów, wydartych do szpiku kości”. Wyróżnienia otrzymali: Andrzej Ziobrowski z Nowej Huty, Agnieszka Zięba-Dąbrowska ze Starachowic, Wojciech Stańczak z Józefowa. W kategorii wierszy o Chrzanowie jurorzy przyznali tylko jedną, drugą nagrodę. Otrzymał ją krakowianin, Arkadiusz Stosur. W wierszu „Kantyczka chrzanowska” poeta pisze, że nad Chrzanowem „anioły czuwają dzień cały, by plany ludziom się udawały, a noc, księżyc ze stali pilnuje, by wszyscy spali”.

W kategorii dzieci i młodzieży, tematyka ogólna, jury przyznało wyróżnienia promocyjne następującym autorom: Natalii Szczurek, Oldze Barańskiej i Sylwii Pomarańskiej – uczennicom SP nr 8 w Chrzanowie, licealistce z Jaworzna – Katarzynie Osowskiej, licealiście Szymono-wi Florkowi z Chrzanowa oraz Aleksandrze Frankfurter z PG nr 1 w Chrzanowie. Natomiast wyróżnienia promocyjne, w kategorii wierszy o Chrzanowie, otrzymali: Zuzanna Pasek, Filip Kuternak, Szymon Zalarski i Klaudia Woźny – wszyscy z SP nr 10 w Chrzanowie.

Jubileuszowy, XXV konkurs, rozstrzygnął się w sali koncertowo-balowej przy ul. Sokoła, któ-rą wypłeniło ponad stu poetów i sympatyków poezji. Uroczystą galę rozpoczął wielokrotny lau-reat konkursów piosenki, chrzanowianin Dariusz Baran. Nastrojową, aktorską piosenką wprowa-dził wszystkich w klimat artystycznej refleksji i wyciszenia. Wierszom i muzyce towarzyszyła również wystawa obrazów członków stowarzy-szenia In Gremio w Chrzanowie. Jolanta Kupiec z MOKSiR, prowadząca galę, podziękowała na zakończenie przybyłym za wspólną biesiadę oraz sponsorom za wsparcie imprezy. Byli to: kierow-nik chrzanowskiego oddziału SKOK Stefczyka

Agnieszka Michalaszek–Pluta, Krystyna Che-chelska i Michał Łatka – prowadzący księgarnię w Chrzanowie oraz Krystyna i Arkadiusz Gwiz-dałowie z chrzanowskiej firmy „Smakosz”. (ad)

Laureaci 25. edycji konkursu o Herb Grodu Miasta Chrzanowa fot. Agnieszka Sierocińska

Już po raz 25. Chrzanów zwołał biesiadę pokonkursową. – Jest to od dawna ugruntowane miejsce spotkań, rodzenia się i rozwi-jania talentów, publikowania twórczości, współpracy z oświatą – powiedział eseista i krytyk literacki Jan Brudnicki, ogłaszając werdykt jury XXV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „O Herb Grodu Miasta Chrzanowa”.

Tak rodzą się i rozwijają talenty

Do doskonałościWciąż uparcie dążę do doskonałości

a ona z drwiącą miną wskazuje mi niemo niepozorne drogowskazy które prowadzą mnie w głąb coraz bardziej krętą ścieżką

boję się chciałbym zawrócić lecz nie odnajduję już drogi powrotnej

idę do przodu (zdawałoby się donikąd) biegnę z coraz większym wysiłkiem

nie poddam się

Szymon Florek z Chrzanowa – wyróżnienie promocyjne w II kat.

Page 20: Kronika Chrzanowska nr 167

20 KronikaChrzanowskaJUbILEUSZ

Kronika Chrzanowska ukazuje się już 20 lat

Rozmowa z Aleksandrem Grzybowskim, samorządowcem, byłym burmistrzem i przewodniczącym Rady Miasta, obecnie przewodniczącym Chrzanowskiej Rady Kultury.

Pierwszy numer „Kroniki Chrzanow-skiej” ukazał się we wrześniu 1991

roku jako czasopismo samorządowe Gminy Chrzanów.

Przedmiotem działania gazety, od początku jej istnienia, jest udział w realizacji polityki in-formacyjnej, kulturalnej, sportowej i promocyj-nej gminy, a w szczególności: informowanie o najważniejszych wydarzeniach lokalnych, przed-stawianie różnorodnych inicjatyw lokalnych, informowanie o działalności Rady Miejskiej i Urzędu Miejskiego, prezentowanie działalności jednostek organizacyjnych gminy, a także przy-czynianie się do identyfikacji mieszkańców z wła-snym miastem

We wrześniu 1991 roku ukazuje się 1 numer „Kroniki Chrzanowskiej”, którą redaguje An-drzej Majcher, wraz z kolegium w składzie: Ma-rzena Dubińska, Olga Habas, Agnieszka Gra-czek, Krystyna Majcher, Maria Radym, Barbara Winczakiewicz i Katarzyna Wołoszyn.

Od 1992 roku, przez 18 lat, „Kroniką Chrza-

nowską” kieruje Marek Szymaszkiewicz - pra-cownik chrzanowskiego Muzeum im. Ireny i Mieczysława Mazarakich, z zawodu archeolog. W tym czasie „Kronika” zyskuje kolorowe okład-

ki oraz przybywa jej stron. Najpierw z 12 do 20, potem nawet do 32. Niestety, gazeta, z miesięcz-nika staje się najpierw dwumiesięcznikiem, by ak-tualnie ukazywać się raz na kwartał. Z Szymasz-kiewiczem stale współpracują, tworząc redakcję: Bożena Olszowska (początkowo z-ca redaktora naczelnego), Iwona Firek, Urszula Liszka, Ewa Tomaszewska, Ryszard Leśniak, Zbigniew Ma-zur i Antoni Dobrowolski ( z-ca redaktora na-czelnego).

Od 2010 roku „Kronika Chrzanowska”, obok Chrzanowskiej Telewizji Lokalnej, tworzy dział promocji i mediów gminnych MOKSiR w Chrzanowie, którym kieruje Agnieszka Fili-powicz. Redaktorem naczelnym gazety zostaje Antoni Dobrowolski – pracownik MOKSiR, działacz kultury, poeta. W skład redakcji wcho-dzą jeszcze Agnieszka Filipowicz i Agnieszka Sierocińska.

Aktualnie z gazetą stale współpracują, pisząc teksty: Olga Nowicka, Lucyna Szubel, Henryk Czarnik, Zbigniew Mazur, Marek Niechwiej i Eugeniusz Kępiński. (ad)

Jakie były początki „Kroniki”?Z chwilą ustawowego powołania odrodzone-go samorządu terytorialnego w 1990 roku, wśród wielu rozważanych i podejmowanych decyzji, znalazła się także w samorządzie Chrzanowa sprawa wydawania informatora samorządowego, lub też gazety samorządowej. Dyskusje na ten temat podzieliły radnych. Skutkowało to przedłużeniem terminu ostatecznej decyzji w tej sprawie. W maju 1991 nastąpiła zmiana burmistrza i kilku członków zarządu miejskiego w Chrzanowie. Wznowiona dyskusja wokół uruchomienia wydawnictwa, pozwoliła na rozpoczęcie prac organizacyjnych. Na posiedzeniu zarządu miejskiego 9 sierpnia 1991 roku formalnie poinformowałem o zamiarze uruchomienia czasopisma pod tytułem „Kronika Chrzanow-ska” i przedstawiłem pana Piotra Majchera, jako kandydata na redaktora naczelnego tegoż czasopisma. Pan Majcher zasugerował, aby

wzorem dla nowego czasopisma było pismo samorządu gminy Leszczyny. Po dyskusji i rozważeniu problemów finansowych i praw-nych członkowie zarządu miejskiego czterema głosami za i jednym przeciw, wyrazili zgodę na rejestrację sądową w Sądzie Wojewódzkim w Katowicach, w kategorii czasopism – „Kroniki Chrzanowskiej”. Równocześnie uzgodnio-no, że redakcja zostanie podporządkowana kierownictwu MOKSiR, a gmina sfinansuje nakład, przekazując odpowiednią dotację celową MOKSiR-owi.

Rozumiem, że następnie prędko przystą-piono do prac redakcyjnych, nad wydaniem pierwszego numeru gazety ?

Tak, to prawda. Na początku września tegoż roku ukazał się egzemplarz sygnalny „Kroniki Chrzanowskiej”, oznaczony nr 0. Redakcja w składzie: Marzena Dubińska, Olga Habas, Agnieszka Graczek, Krystyna Majcher, Maria Radym, Barbara Winczakiewicz i Katarzyna Wołoszyn – pod przewodnictwem An-drzeja Majchera, w tym czterostronicowym numerze, określiła swoje cele i preferencje w artykule „Pismo miejskie” oraz przykładowy artykuł Demokracja w „Pegazie”, informują-cy o aktualnych, w tym czasie, problemach uruchomienia nowej szkoły podstawowej (późniejszej SP nr 10, przy ul. Wyszyńskiego) oraz II LO. Forma, treść i zakres informacyjny tego egzemplarza świadczy o głębokim braku doświadczenia redakcyjnego, ale także o dużych ambicjach i zaangażowaniu, zwłaszcza w aspekcie społecznej pracy.

Jak ocenili czytelnicy ten próbny jeszcze eg-zemplarz gazety ?

Próbna „Kronika Chrzanowska” została przy-jęta ciepło i dlatego już po okresie 2 tygodni

ukazał się pierwszy numer, sygnowany jako miesięcznik, pod datą – wrzesień 1991 r.

Jak Pan ocenia, z perspektywy dwudziesto-lecia, jakość gazety, oraz realizację założo-nych przez nią celów i zadań?

„Kronika Chrzanowska” była i jest nadal narzędziem demokracji samorządowej i tak, jak całe społeczeństwo naszego kraju pogłębia demokrację w praktyce, tak i to czasopismo przeobraża się i podnosi swoją jakość. Gazeta stała się, a właściwie jest dokumentem wielu zjawisk społecznych, głównie kulturalnych w naszym mieście. Podobnych czasopism ukazują się w Polsce setki, a zdecydowana większość gmin i miast ma ambicje informo-wania swoich mieszkańców o zachodzących zjawiskach, ograniczając, lub całkowicie eli-minując, komentarze. Komentarz choć często wydaje się potrzebny, to jednak w aspekcie historyczno-kronikarskim obciążony jest subiektywizmem, obniżającym wartość czaso-pisma, a w równym stopniu wyrażającym brak zaufania do obiektywnej oceny zjawisk przez czytelników. Korzystając z okazji 20-lecia wy-dawnictwa pragnę na koniec naszej rozmowy podziękować zarówno pierwszej redakcji, z Andrzejem Majcherem na czele, jak również kolejnym współpracownikom z redaktorami naczelnymi Markiem Szymaszkiewiczem i Antonim Dobrowolskim, za trud redagowania kolejnych numerów „Kroniki Chrzanowskiej” – od historycznego zerowego po aktualny, 167. Mam nadzieję, że „KCH” będzie się nadal ukazywała jako pismo ważne, posiada-jące w równym stopniu wartości poznawcze, dokumentacyjne, a nawet naukowe.

Rozmawiał Antoni Dobrowolski

Narzędzie demokracji samorządowej

Aleksander Grzybowski

Page 21: Kronika Chrzanowska nr 167

21KronikaChrzanowska KULTUrA

Festiwal Muzyczny „Dialog Kultur” zaczyna wpisywać się na trwałe w pejzaż kulturalny Chrzanowa.

Druga edycja Festiwalu zorganizowanego przez Muzeum w Chrzanowie odbyła się w tym roku.

Dla melomanów była to okazja do posłucha-nia muzyki na wysokim poziomie artystycznym, a przez swoją różnorodność koncerty trafiły w różne gusta odbiorców. Podejmując w ubiegłym roku ideę Festiwalu, a jest to prezentacja poprzez muzykę różnych kultur i narodów świata, byłem przekonany, że pozwoli ona poprzez kolejne edy-cje na poznanie i zbliżenie ludzi do siebie oraz nauczy tolerancji, gdyż muzyka jest językiem uniwersalnym zrozumiałym zarówno w Chinach, afrykańskim buszu jak i na salonach.

W tym roku mieliśmy okazję gościć na roz-poczęciu festiwalu God`s Property (Własność Boga) chór gospel z Tychów, wykonujący niezwy-kle żywiołowo – z tańcem i klaskaniem – muzykę chrześcijańską związaną z kulturą czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Pełen słu-chaczy kościół św. Mikołaja mógł się przekonać, jak spontanicznie można wyśpiewywać religijne pieśni radości i uwielbienia.

Drugi koncert festiwalu przeniósł nas w klima-ty etniczne czerpiące inspirację z kultury muzycz-nej Bałkanów i Polski. Miał on również ważne znaczenie ze względu na miejsce, gdyż słuchając występu zespołu Aviaccord z Krakowa zainau-gurowana została oficjalnie altana koncertowa w ogrodzie „Domu Urbańczyka”. W poddanym gruntownej rewitalizacji ogrodzie geologiczno-orientalnym wybudowaliśmy z pomocą osadzo-nych altanę w stylu chińskim. Nawiązuje ona do kompozycji dalekowschodnich ogrodów, a zara-zem jest przywołaniem altany istniejącej przed wojną w posiadłości dworskiej Loewenfeldów.

MUZYCZNY DIALOG KULTUR

Słuchanie słonecznym popołudniem wysublimo-wanej muzyki w ogrodzie z kwitnącymi azaliami i rododendronami jest niezwykle relaksującym przeżyciem. Wielka szkoda, że deszczowa nie-dziela pozwoliła przybyć do sali marmurowej USC na kolejny koncert i recital fortepianowy tylko kilkudziesięciu osobom. Muzyka klasycz-na i „Dialog muzycznych wirtuozów” między kompozycjami Bacha, Mozarta czy Chopina był nie lada duchowym przeżyciem dla kochających muzykę. Sprawiło to dwoje młodych wykonaw-ców: Grażyna Kozina i Bartłomiej Mełges – absolwentów Akademii Muzycznych w Kra-kowie i Katowicach, a zarazem utalentowanych uczniów pianisty i profesora Andrzeja Jasińskie-go – wielokrotnego jurora i przewodniczącego Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego w Warszawie. Pełne zachwytu publiczności były

szczególnie duety na 4 ręce z wieńczącym występ „Tańcem węgierskim” Johanessa Brahmsa. Na podsumowanie Festiwalu „Dom Urbańczyka” z ogrodem wypełniły dźwięki, które jakże swojsko brzmiały wśród chrzanowskich kamienic – usły-szeliśmy muzykę żydowską i pieśni Żydów sefar-dyjskich w wykonaniu Urszuli Makosz z zespo-łem muzyków związanych z krakowską „Piwnicą pod Baranami”. Muzyka ta jest mniej znana w Polsce, gdyż powstała wśród Żydów zamieszku-jących dawniej Półwysep Iberyjski .

Mamy plany na kolejne koncerty oraz arty-stów nieraz bardzo egzotycznych i dlatego mamy nadzieję, że festiwal spełni rolę edukacyjną Mu-zeum, a ze swoim repertuarem będzie trafiał w oczekiwania melomanów.

Zbigniew Mazurdyrektor Muzeum

Koncert w ogrodzie Domu Urbańczyka. Na zdjęciu: nowa altana w stylu chińskim fot. Muzeum w Chrzanowie

Muzeum w Chrzanowie im. Ireny i Mieczy-sława Mazarakich zaprasza serdecznie do udzia-łu w konkursie rzeźbiarskim pt.: „Wizerunek św. Mikołaja”. Konkurs ma charakter otwarty dla wszystkich artystów rzeźbiarzy z rejonu Mało-polski Zachodniej. Przewidziana jest warto-ściowa nagroda rzeczowa za I miejsce oraz dwa wyróżnienia.

Oficjalne rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w czasie wernisażu wystawy pt.: „Pogranicze Rzeźby”, 27 lipca 2011r. w Domu Urbańczy-ka. Wszystkich zainteresowanych współczesną rzeźbą w szerokim wydaniu zapraszamy do zwie-dzania wakacyjnej wystawy zbiorowej, prezen-tującej dzieła artystów, w tym także profesorów ASP, z rejonu Małopolski i Śląska.

Regulamin konkursu oraz więcej informacji dostępne na stronie www.muzeum.chrzanow.pl oraz pod nr tel. 32 623 51 73.

Konkursna rzeźbę św. Mikołaja

„Człowiek jest pyłkiem w kosmosie, ziarenkiem piasku na pustyni, liściem spadającym z drzewa, trzciną smaganą na wietrze – ale trzciną myślącą” (Blaise Pascal, 1623-1662 r.)Sentencja ta wzbudza w nas nie tylko wiarę w ludzki rozum, ale i niepokój. Cóż możemy uczynić z naszym rozumem oprócz tego, że uświadomimy sobie swoją znikomość we wszechświecie? Pascal po raz kolejny zwra-ca uwagę na wartość ludzkiego życia, poj-mowanego poprzez myślenie i świadomość. Sam schorowany, doświadczony przez los i żyjący raptem 39 lat – doskonale musiał zdawać sobie sprawę z ulotności ludzkiego istnienia. „Trzcina na wietrze” to symbol ulotności istnienia smaganego we wszyst-kie możliwe strony zawieruchą i emocjami. Człowiek tym tylko różni się od reszty zwy-kłej trzciny, że myśli. Pascal powie: człowiek posiada duszę, przez to właśnie myślenie jest nieśmiertelny, wykracza poza swoje cielesne ograniczenia. Zwróćmy uwagę na to, że do dziś nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z żywiołami. Wiatr może te trzcinę zerwać i ponieść w nieznane, pożar może

ja spalić, powódź zatopić, a trzęsienie ziemi pochłonąć bez reszty. Człowiek w swej skończoności staje naprze-ciw wieczności i do zaoferowania ma swoje sumienie, swoją wolność wyboru i – choć jakże ograniczoną – to jednakże odróżnia-jącą go od reszty przyrody. I tutaj już czło-wiek nie jest ja resztą tych ziarenek na pu-styni, które w upale bezrozumnie trwają na ziemi, a w nocy wiatr przenosi je tam, gdzie chce. Mamy oparcie w rozumie, który każe nam poszukiwać, pyta o sens istnienia. Nie jesteśmy jednym z tych pięknych, koloro-wych, lecz martwych jesiennych liści, które tworzą dywan i przygotowują ziemię przed nadejściem śniegu, który je przykryje i uni-cestwi. Mamy prawo naturalne, które nam mówi – masz człowieku w sobie poczucie dobra i zła, możesz wybierać, możesz zasłu-żyć na coś więcej.W moim przekonaniu maksyma Pascala jest optymistyczna: jeżeli dojrzałem do jej prze-słania to widzę w tunelu światełko, którym jest racjonalny cel śmiertelnego istnienia.

Marek Niechwiej,prawnik, filozof

Filozofia dla nie-Filozofów

Page 22: Kronika Chrzanowska nr 167

22 KronikaChrzanowskaKULTUrA

DREWNIANA MASKA IMAGINARIUM

W Wadowickich Spotkaniach Teatralnych uczestniczyły teatry z województwa małopol-skiego, podkarpackiego i śląskiego. Najpierw przeszły przez etap wstępnej kwalifikacji z wy-korzystaniem zapisu spektakli na DVD. Do konkursu głównego wybrano 11 przedstawień spośród 19 zgłoszonych. W tym – spektakl Te-atru Imaginarium, który wystawił „Piaskownicę” Michała Walczaka, jednego z najciekawszych dramatopisarzy młodego pokolenia. To opo-wieść o poszukiwaniu bliskości i miłości, w tra-gikomiczny sposób opisująca współczesne relacje międzyludzkie. Bohaterami dramatu jest kobieta i mężczyzna, którzy nie potrafią stworzyć związ-ku, nie potrafią być blisko, bo ich kontakt odby-wa się za pomocą wzorów ze świata filmu i gier komputerowych. W tytułowych rolach wystąpili Agnieszka Szumańska i Dawid Jarosiński. Mu-zykę na żywo wykonał Daniel Róg.

W jury WST „Zgraja” zasiadali: Jan Peszek – aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, reżyser, pedagog Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie), Elina Tonewa – pieśniarka, aktor-ka, wykładowczyni ruchu scenicznego i śpiewu w Szkole Filmowej w Łodzi oraz Tomasz Rodo-wicz – aktor, reżyser, muzyk, historyk filozofii.

– Ze zwycięstwa cieszymy się tym bardziej, że prezentacje teatralne oceniało jury w tak znakomi-tym składzie. Ocena Jana Peszka, który grę akto-rów Teatru Imaginarium nazwał perfekcyjną, to dla nas zaszczyt – mówi reżyser Aneta Leśnia-kiewicz.

Równie entuzjastycznie przyjęła występ chrzanowskich aktorów publiczność Wadowic-kich Spotkań Teatralnych.

Oprócz Drewnianej Maski, wykonanej przez rzeźbiarza Tadeusza Kurnika, Teatr Imagina-rium otrzymał jeszcze nagrodę pieniężną w wy-sokości 1 500 zł.

Oprócz tego aktorzy z Chrzanowa zgarnęli aż dwa z trzech przyznanych przez jury indywidu-alnych wyróżnień aktorskich.

Dodajmy, że to kolejny w ostatnich tygo-dniach sukces Imaginarium. Teatr ten otrzymał również najwyższą nagrodę – wyróżnienie I stopnia „S” na Przeglądzie Form Teatralnych w ramach XIII Powiatowego Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej, zorganizowanego przez Po-wiatowy Młodzieżowy Dom Kultury w Trzebini i Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury Sportu i Rekreacji w Trzebini 14 kwietnia 2011 roku. W jednoaktówce Jana Brzechwy pt. „Amerykański pojedynek” wystąpili: Agnieszka Szumańska jako Jadzia, Daniel Róg jako Bronek i Dawid Ja-rosiński jako Adaś.

W Przeglądzie Form Teatralnych, w którym udział wzięło 18 zespołów, Teatr Imaginarium zdobył najwyższą nagrodę - wyróżnienie I stop-nia „S”. Ponadto zakwalifikował się do udziału w 26. Festiwalu Teatrów Dzieci i Młodzieży „Baj-durek” w Nowym Sączu jako jedna z 20 najlep-szych grup teatralnych Małopolski.

Agnieszka Filipowicz

Teatr Imaginarium z Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie zwyciężył XXXVIII Wadowickie Spotkania Teatralne „Zgraja” (28-30 kwietnia 2011 r.). Zdobył główną nagrodę festiwalu – Drewnianą Maskę. Jury doceniło dojrzałą i wrażliwą kompozycję sceniczną, przejrzystość tematu oraz trafne opracowanie muzyczne w spektaklu „Piaskownica”

w reżyserii Anety Leśniakiewicz. Ponadto wyróżnienia aktorskie otrzymała Agnieszka Szumańska i Dawid Jarosiński.

Zespół Imaginarium tuż po werdykcie jury fot. WCK

Agnieszka Szumańska i Dawid Jarosiński w „Piaskownicy”

Wyróżnienia aktorskie dla Dawida Jarosińskiego oraz Agnieszki Szumańskiej

Page 23: Kronika Chrzanowska nr 167

23KronikaChrzanowska KULTUrA

III zbiórka książek w Chrzanowie ruszyła 8 maja. Na zdjęciu od lewej: dyrektorka biblioteki Lucyna Kumala, europosłanka Róża Thun, która patronowała akcji oraz przedstawiciele Stowarzyszenia Młodzi Demokraci – Adrian Gaj i Aneta Rybak fot. MBP

Biblioteka zawsze po drodze. Nie mijam, wchodzę

Pod takim hasłem w całej Polsce obchodzimy co roku w dniach 8-15 maja Tydzień Bibliotek organizowany od 2004 roku przez Stowarzysze-nie Bibliotekarzy Polskich.

Celem tej społecznej akcji jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na problematykę upo-wszechniania czytelnictwa, roli bibliotek w ży-ciu społecznym i kulturalnym oraz popularyza-cja różnych form ich działalności.

Program każdego roku rozpoczyna się 8 maja - w dniu Bibliotekarza i Bibliotek.

Miejska Biblioteka Publiczna w Chrzanowie zawsze włącza się do akcji – przygotowujemy program, który wpisuje się w coroczne hasło. W tym roku trafione jak zawsze w dziesiątkę – Bi-blioteka zawsze po drodze, nie mijam – wcho-dzę.

A co działo się u nas?Tegoroczny TYDZIEŃ BIBLIOTEK rozpo-

częliśmy WIELKIM KIERMASZEM w ramach III Powszechnej Zbiórki Książek (koniec zbiór-ki 27.05.2011) dla chrzanowskiej Biblioteki jak również dla bibliotek w powiecie. Już trzeci raz podjęliśmy wyzwanie z Młodymi Demokratami z Chrzanowa… Był więc kiermasz – dary, wy-miana i sprzedaż książek, akcja bookcrossingu, zajęcia czytelnicze dla dzieci… i specjalny gość – europosłanka Róża Thun, która kiermasz i akcję zbiórki uroczyście otworzyła i sama przy tej oka-zji przekazała dla Biblioteki książki o tematyce europejskiej, jak również te z prywatnej biblio-teczki – osobiste pamiątki, np. książkę z osobi-stym autografem Jana Józefa Szczepańskiego dla ojca pani poseł. Eksponowaliśmy również regały

z darami od wydawnictw: ZNAK i UNIVERSI-TAS – tych było najwięcej… oraz skromniejszy zbiór, ale jakże cenny – książki z autografami ludzi kultury, nauki, polityki z regionu i z całej Polski (Wisława Szymborska, Donald Tusk, Michał Rusinek, Anna Dymna, Krzysztof Glo-bisz, ks. Adam Boniecki i inni, także książki podarowane z podpisem przez marszałka woj. małopolskiego Marka Sowę, burmistrza nasze-go Ryszarda Kosowskiego, przewodniczącego Rady Miejskiej Chrzanowa Krzysztofa Zubika i starostę powiatu chrzanowskiego Adama Potoc-kiego. Słowem – swoiste ŚWIĘTO KSIĄŻKI!

Kolejne dni to różnorodne warsztaty: dzien-nikarskie – prowadzone przez dziennikarkę TVN Magdę Siemion, warsztaty literacko-pla-styczne, komputerowe dla seniorów, lekcje bi-blioteczne, konkursy (rozstrzygnęliśmy konkurs fotograficzny „Przyłapani na czytaniu w Chrza-nowie”). Było spotkanie autorskie z pisarką dla dzieci Agnieszką Frączek i spotkanie literacko-muzyczne poświęcone Agnieszce Osieckiej (75 rocz. ur.) w Filii w Płazie. Zapraszaliśmy też w ciągu całego tygodnia na warsztaty językowe, lekcje biblioteczne, zajęcia czytelnicze dla dzie-ci, biblioterapie, wystawy i dyskusje filozoficzne w cyklu Filozofia Dla Nie – Filozofów. Trochę edukacji, trochę zabawy… postawiliśmy po raz kolejny na KSIĄŻKĘ – przecież warto!

27 maja w Klubie Literackim przy ul. Bro-niewskiego 10C – rozstrzygnięcie konkursu literackiego Moje pielgrzymowanie z Ojcem Świętym Janem Pawłem II i konkursu plastycz-nego dla dzieci Jan Paweł II – Ojciec, Kapłan,

Pielgrzym, połączone z recitalem Janusza Sału-gi, wspólnie realizowane ze Stowarzyszeniem Przyjaciół ks. M. Potaczało „Apostoł Dobroci”, MOKSiR w Chrzanowie oraz Parafią p.w. MB Ostrobramskiej. Z kolei w Dni Chrzanowa 2011 od 3 czerwca zapraszamy do zwiedzania wystawy jubileuszowej „Są miejsca i ludzie, których się nie zapomina” – MBP, Galeria, ul. Broniewskie-go 10c.

A co z zapowiedzi? Przed nami 8 czerwca i Małopolski Dzień Uczenia się przez całe życie pod hasłem „Uczenie się łączy pokolenia”, pro-gram realizowany przez Wojewódzki Urząd Pracy, do którego przystąpiliśmy z różnorodną ofertą (nasz program na www.pociagdokariery.pl), a następnie 10 czerwca, o godz. 17.00 KON-CERT JUBILEUSZOWY – Zdzisław Mu-cha Trio w składzie Zdzisław Mucha (trąbka), Robert Budzyń (instr. klawiszowe), Tomasz Mucha (perkusja) z okazji jubileuszu 65-lecia Biblioteki.

Szybko nadejdą wakacje. W lipcu i sierpniu czekamy na dzieci w ramach POŻYTECZ-NYCH WAKACJI – będzie wiele atrakcji w tym roku stawiamy na naturę i swojskie klimaty. Po drodze stałe cykle, a już w drugiej połowie roku kolejne propozycje m.in. spotkanie z ak-torką Magdaleną Zawadzką promującą książkę Gustawa Holoubka „Wspomnienia z niepamię-ci”.

Comiesięczne grafiki, relacje i zapowiedzi na stronie www.mbp.chrzanow.pl

Zapraszamy.Olga Nowicka

Page 24: Kronika Chrzanowska nr 167

24 KronikaChrzanowskaKULTUrA

Noty Biblio-Redaktora. List do...Na wstępie tego listu pozdrawiam serdecznie i zapytuję o zdrowie i samopoczucie Państwa. Mam nadzieję, że wszystko u Was dobrze i znowuż niedługo się zobaczymy. Jestem ostatnio w nostalgicznym nastroju, a to z racji moich kolejnych urodzin. Proszę sobie wy-obrazić, że skończyłam 65 lat! Postanowiłam skreślić do Państwa tych słów kilka…szczerze i otwarcie… popatrzyłam wstecz za siebie i oto do jakich wniosków doszłam…

Spojrzałam za siebie i na siebie… mam 65 lat! … I dochodzę do wniosku, że nie jest tak źle… jestem w końcu dojrzała, i silna. Nie jestem samotna, codziennie odwiedzają mnie tłumy, lubią mnie i młodsi i starsi, wycho-wałam pokolenia, przez lata starałam się nadążyć za modą, iść z duchem czasu, przy pełnej kreatywności , otwarciu na nowe do-świadczenia , ludzi i kulturę. Praca sprawia mi nadal przyjemność, była, jest i będzie źródłem poczucia własnej wartości. Znacie mnie – nie robiłam kariery za wszelką cenę. Najważniejsze są dla mnie rodzina i przy-jaźń. 65 lat robię rzeczy, które kocham…

Cóż, zawsze starałam się zadbać o siebie, chociaż finansowo raz było lepiej, raz gorzej, starałam się trzymać fason, jak prawdziwa kobieta. Otwarta na nowinki kosmetyczne, przez lata dbałam o swą urodę – początkowo radziłam sobie domowymi sposobami aż do momentu, kiedy w przeddzień moich 65 uro-dzin w końcu mnie dostrzeżono i ktoś ważny doszedł do wniosku, że warto we Mnie jednak poważnie zainwestować… zdecydowaliśmy się wspólnie na głęboki lifting… przeszłam

metamorfozę. I oto efekt – jestem zewnętrz-nie piękna (wewnątrz nigdy nie było chyba źle) i nadal czuję się atrakcyjna. A jednak… postawna, gabarytowo w sam raz, jasna i roz-świetlona – promienieję… Wciąż mam wiele do zaoferowania… TO JA, BIBLIOTEKA!

Przez lata spisuję wszystko , zapisuję skrupu-latnie każde słowo w Kronice mojego życia (uzbierało się już kilka opasłych tomów)dzień po dniu… Raz jestem rozważna, raz roman-tyczna… początki w roku 1946 – pamiętam bardzo dobrze – to była praca od podstaw, ale dzięki dobrym podwalinom, które dały mi jeszcze XIX-wieczne moje koleżanki i koledzy – księgozbiory wszelakie – powszech-ne, prywatne, ludowe i stowarzyszeń, szkół i organizacji… rozwijałam się stopniowo, ob-sługując coraz większą rzeszę użytkowników, zapraszając do siebie wszystkich bez wyjątku, nawiązując wieloletnie i trwałe przyjaźnie, w miłości zawsze wierna – do SŁOWA PI-SANEGO.

Fakt, zmieniałam miejsca zamieszkania, to tu… to tam…ale zawsze z poczucia obo-wiązku, aby Ci, którzy mnie odwiedzają czuli się u mnie dobrze, a ja abym ich godnie przyjmować mogła… zmieniałam więc kil-kakrotnie swe oblicze, ale czy zarzucić mi można płochość i zmienność kobiecą? Kolejne miejsca, lokale coraz lepiej realizować mo-głam się na trzech polach : EDUKACJI, INFORMACJI i KULTURY, zawsze blisko TRADYCJOM REGIONALNYM, pozo-staję nadal lokalną patriotką. Otwarta na wszelkie nowinki techniczne, pewnego dnia

zasiadłam do… komputera. Okazałam się pojętną uczennicą , chłonna wiedzy rozwi-jam się komputerowo, automatyzowałam i unowocześniałam prawie każdą część mego ciała, aby pewnego dnia zakosztować smaku życia wirtualnego… poczułam, że zaczyna się dla mnie nowy etap w życiu.

Wciąż działam na polu charytatywnym, za darmo rozdaję to, co mam w sobie najlepsze-go – można by rzec filantropijna intelektu-alistka, wychowana w poczuciu obowiązku i służby społecznej, staram się zawsze integro-wać z innymi, nie schodząc jednak poniżej pewnego poziomu. Myśli swe kieruję zawsze ku wysokiej kulturze, nie zapominając jed-nak o popularnej rozrywce , zawsze z nutą dobrego smaku…

Zapraszam Państwa do mnie – mój dom stoi dla was otworem, mam nadzieję, że jak zawsze czuć się u mnie będziecie dobrze, każde odwiedziny to przepływ dobrej energii – pamiętacie to wspólne czytanie, rozmowy, wielogodzinne dyskusje, wspólną naukę i zabawę. Jestem dobrej myśli, dzięki Wam – Państwu jeszcze trochę pożyję, przetrwam i świętować będę kolejne jubileusze –dziś na torcie zdmuchuję 65 świeczek i wbrew wszyst-kim niedowiarkom i sceptykom zamierzam jeszcze „walczyć” długie lata, wspólnie z Wami. Odwiedzajcie mnie często! Dla Was na zawsze…

Miejska Biblioteka Publiczna w Chrzanowie

(opracowała Olga Nowicka)

BIESIADA HARCERSKA JUŻ PO RAZ TRZECINajbardziej rozśpiewaną grupą młodzie-ży są harcerze. Widać to było doskonale podczas III Biesiady Artystycznej Chrza-nowskich Harcerzy „Bach”.

7 maja na deskach sceny teatralnej wystąpiło około stu harcerzy. Śpiewali piosenki harcerskie, turystyczne, rockowe. – Harcerze powiatu chrza-nowskiego są bardzo muzykalni – przekonywała Olga Kostrzewińska, jedna z organizatorek bie-siady.

Wyniki III Biesiady Artystycznej

kategoria Piosenka Harcerska1. 4ŚDH Płomienie za „Harcerski Ton”2. 14 Chrzanowska Grunwaldzka ŚDH Camelot za „Czort”3. 13 DH Makalu za „Per Asper Ad Astera”

kategoria Piosenka Turystyczna

1. 4ŚDH Płomienie za „W Górach Jest Wszystko Co Kocham”2. 13 DH Makalu za „Chrystus Bieszczadzki”3. 21 Ekologiczna ŚDH Horyzont za „Drogi Życia”

kategoria Polski Rock1. 25 ŚDH Orlęta za „Wielki Mix Rockowy”2. 4ŚDH Płomienie za „Parę Chwil”3. 14 Chrzanowska Grunwaldzka ŚDH Camelot za „Zazdrość” (af ) Organizatorzy biesiady harcerskiej: Piotr Słowik oraz Olga Kostrzewińska fot. ZHP

Page 25: Kronika Chrzanowska nr 167

25KronikaChrzanowska SPOrT

Dobiegły do końca rozgrywki o mistrzostwo pierwszej ligi piłkarzy ręcznych, w wyniku

których zespół chrzanowskiego MTS-u uplasował się dziesiątym miejscu. Miejsce to uprawnia do gry w barażowych meczach o utrzymanie się w tej klasie rozgrywkowej.

MTS Chrzanów praktycznie w każdym sezo-nie bronił się przed degradacją, lecz odpowied-nią ilość punktów potrafił zgromadzić wcześniej, a końcówka rozgrywek nie była już stresująca dla kibiców.

Szukając przyczyn takiego stanu rzeczy, moż-na by uprościć sprawę i zwalić wszystko na feral-ny mecz na własnym parkiecie z Końskimi. W

pamiętnym dla wszystkich spotkaniu szczypior-niści MTS-u na dwie minuty przed końcem pro-wadzili trzema bramkami, by w końcowym roz-rachunku ulec „koniom” jednym trafieniem. W przypadku zwycięstwa praktycznie nie byłoby tematu i niepewności aż do końca maja. Anali-zując jednak postawę zespołu w całych rozgryw-kach, łatwo zauważyć, że spore ruchy kadrowe w zespole to kolejna przyczyna.

Rotacja wśród trenerów może nie była tak istotna, lecz gdy w szeregi chrzanowskiej ekipy po przygodzie w ekstraklasie wrócił Marcin Sko-czylas, to ze składu w wyniku poważnej kontuzji wypadł Adam Kruczek. Zamiast dwóch strzel-ców wyborowych znowu pozostał jeden. Nasza młodzież nie stanowi o sile zespołu i potrzeba czasu, by okrzepła w ligowych bojach.

Zabrzański zaciąg nieco wzmocnił siłę MTS-u, ale tak trener Adam Piekarczyk potrzebował czasu, aby te „klocki” poukładać. Na domiar złego w ostatnim meczu z Czuwajem Przemyśl nasz rozgrywający Rafał Bugajski zerwał ścię-gno Achillesa, co stawia jego dalszą karierę pod znakiem zapytania i niestety zupełnie wyklucza z meczów barażowych. A jak ważny dla zespo-łu był Rafał, każdy sympatyk piłki ręcznej wie doskonale.

W drugiej połowie maja wszyscy czekali na dobre wieści z Białej Podlaskiej. Nie nadeszły. Pierwszy mecz barażowy rozegrany w Białej Podlaskiej zakończył się ośmiobramkowym zwy-cięstwem gospodarzy, co w świetle pojedynku rewanżowego stawia nasz zespół przed ciężkim zadaniem.

Złe wieści z Białej PodlaskiejMTS fatalnie wszedł w mecz i po dziesięciu

minutach gry przegrywał pięcioma golami. Stu-denci nie myśleli zwalniać tempa, a ich przewa-ga ciągle rosła i zapowiadało się na prawdziwy pogrom. W szeregach chrzanowskiego zespołu tylko Marcin Skoczylas próbował niwelować straty, ale to było za mało. Pierwsza odsłona zakończyła się przewagą dziewięciu bramek po stronie gospodarzy. Po przerwie goście zaczęli już dotrzymywać kroku studentom i przewaga powoli topniała.

W końcowych fragmentach meczu była szan-sa na wywiezienie przyzwoitego wyniku, lecz stare powiedzenie, że gospodarzom pomagają nawet ściany, znalazło zastosowanie w postaci kontrowersyjnych decyzji arbitrów łącznie z ob-serwatorem.

Próbujący interweniować trener Adam Pie-karczyk został ukarany żółtą kartką. Ostatecznie MTS-owi w Chrzanowie przyjdzie odrobić dzie-więć bramek.

Jest to bardzo duża strata, lecz przy żywioło-wym dopingu kibiców i pełnym zaangażowaniu zespołu wszystko jest możliwe. A może nam w końcu zaczną pomagać ściany?

Kazimierz Socha

22Tyle meczy w tym sezonie rozegrał MTS,

notując 7 zwycięstw, 0 remisów, 15 porażek, bramki 625-698,

U siebie: 5 zwycięstw, 0 remisów, 6 porażek bramki

329 - 440Na wyjeździe:

2 zwycięstwa, 0 remisów, 9 porażek bramki 296 - 358

Najlepsi strzelcy MTS-u w sezonie zasadniczym: Skoczylas – 93Paweł Rokita – 84 Bugajski -72Kruczek – 67

Na zdjęciu: Tomasz Charuza (nr 4), Krzysztof Klimek (11), Paweł Rokita (17) podczas meczu MTS - Bochnia fot. Sławomir Bromboszcz

Page 26: Kronika Chrzanowska nr 167

26 KronikaChrzanowskaSPOrT

Dziewiątka młodych akrobatów Chrzanowa reprezentowała Mało-

polskę oraz Powiatowy Międzyszkolny Ośrodek Sportowy w Chrzanowie pod-czas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzie-ży – PODLASKIE 2011. Z powodzeniem.

Zawody w konkurencji akrobatyki sportowej odbywały się w Białej Podlaskiej. Już drugi raz z rzędu nasi akrobaci zaznaczyli swoją dominację w skokach na ścieżce. Podobnie jak rok temu,

również w tegorocznej olimpiadzie najwięcej medali zdobyli właśnie w tej konkurencji. Ubie-głoroczny wynik powtórzyła Martyna Biskup (kl. III), zdobywając mistrzostwo Polski w sko-kach na ścieżce. Tuż za nią uplasowała się Oliwia Cira, zdobywając srebrny medal.

Chrzanowska drużyna, z dorobkiem 21 punktów, zdobyła brązowy medal. Do jego zdo-bycia przyczyniła się również reszta startujących, która punktowała, zajmując następujące miejsca: 1 miejsce – Martyna Biskup, 2 miejsce – Oli-

wia Cira, 4 miejsce – Filip Nowak, 7 miejsce – Natalia Szczepanek (klasa II) oraz 8 miejsce – Damian Wikar. Martyna i Oliwia zdobyły także brązowy medal w konkurencji skoków syn-chronicznych na trampolinie, natomiast chłop-cy – Gabriel Klimek i Michał Kosowski – zajęli miejsce 5. W klasyfikacji generalnej olimpiady Małopolska zajęła 5 lokatę.

Do olimpiady naszych akrobatów przygoto-wywali trenerzy: Krzysztof Czyż i Marek Star-czyński. (zew)

W Białej Podlaskiej najlepiej skakali na ścieżce

Zawodnicy klubu sportowego Chrzanów Kościelec są w znakomitej formie. Udowodnili

to podczas mistrzostw Małopolski w biegach na orientację. Aż dziewięcioro biegaczy z tego klubu stanęło na podium. A konkurencja była spora.

Wystartowało około siedemdziesięciu za-wodników, głównie z klubów Małopolski, ale także ze Śląska i Podkarpacia – relacjonował Jerzy Kryjomski, wiceprezes klubu Kościelec Chrzanów, który zorganizował mistrzostwa.

Mistrzostwa odbywały się w biegu klasycz-nym, zatem najdłuższym. Na ich przeprowadze-nie okolice Płok w gminie Trzebinia, bo właśnie tamtejsze lasy znakomicie nadają się do długich tras.

– Tu znajdują się duże połacie lasu dobrze przebiernego, z delikatną rzeźbą. Po takim lesie znakomicie się biega – zapewniał wiceprezes klu-bu Kościelec Chrzanów.

Co więcej, pogoda też była wymarzona do biegania. Bez upału i bez deszczu. W takich wa-runkach bez trudu udaje się zachować komfort termiczny, co ma przełożenie na wyniki.

Potwierdziło się to w przypadku zawodników chrzanowskiego Kościeleca. Ten klub reprezen-towało w sumie 18 biegaczy. Najmłodsi mieli przebiec 2 km, seniorzy rywalizowali na trasie liczącej 10 kilometrów. Mistrzostwa rozegrano w sześciu kategoriach. Orientaliści z Kościelca Chrzanów zdobyli pięć złotych medali.

Złoto wywalczył Marcin Starzykiewicz w kategorii do lat 10. Aż cztery złote medale zdo-były dziewczyny: Natalia Kowal (kategoria do 10 lat), Roksana Legięć (kategoria do 14 lat), Daria Michałek kategoria do lat 16., no i oczy-wiście w kategorii do lat 21, najbardziej uty-tułowana zawodniczka Kościelca Dominika Kulczycka. Dodajmy, że dzień przed mistrzo-stwamia Dominika, zwana w klubie Kulką, zdo-była normę europejską. Przed tą zawodniczką jawi się teraz szansa udziału w mistrzostwach Europy, które odbędą się z początkiem wakacji w Czechach.

– Zdobycie europejskiej normy to pierwszy krok do udziału w mistrzostwach Europy. Wkrótce cze-kają mnie kolejne starty. Mam nadzieję, że mi się uda – mówi Dominika Kulczycka.

Podczas mistrzostw Małopolski Kościelec Chrzanów oprócz zdobytych pięciu złotych medali sięgnął też po dwa srebra i brązy. II miej-

sce na podium zdobyli: Weronika Kulczycka w kategorii do lat 12 oraz Barbara Wziętek w ka-tegorii do lat 14. Dwa brązy wywalczyli chłop-

Biegali i zwyciężali w Płokach

Podczas mistrzostw pogoda dopisała. Nie było ani upału, ani deszczu

cy: Jerzy Dzierwa w kategorii lat 12 oraz Mate-usz Niedbała w kategorii do lat 21.

Agnieszka Filipowicz

Dominika Kulczycka ma szansę wziąć udział w mistrzostwach Europy w biegach na orientację Zdjęcia: Łukasz Michalik

Page 27: Kronika Chrzanowska nr 167

27KronikaChrzanowska KALEJDOSKOP KULTUrALNY

DLA CIEBIE MAMO. Tegoroczny Dzień Mamy chrzanowski MOKSiR tradycyjnie, zaakcentował programem muzyczno-tanecznym w wykonaniu młodych artystów z zespołów Impresja, Fantazja i Bel Canto. Pięknie zaprezentowali się też uczniowie z SP nr 1, a najmniej-si wykonawcy z Przedszkola nr 10, wręcz podbili widownię swoim czarem i wdziękiem. (ad)

SZTUKA ZZA KRAT. W zakładach karnych twórczość artystyczna kwitnie, bo skaza-nych nie brakuje również wśród artystów, ale także dzięki tym, którzy swoje powoła-nie w tym względzie odkrywają dopiero za kratami.Ich dzieła mogą zachwycić nawet konese-rów. Łatwo będzie się o tym przekonać, i na pewno warto to zrobić, zwiedzając naj-bliższą wystawę w Domu Urbańczyka w Chrzanowie.Już sam tytuł wystawy jest jej miarodajną zapowiedzią: SZTUKA ZZA KRAT. Wystawa prac osadzonych z małopolskich i święto-krzyskich więzień, a konkretnie z jedena-stu jednostek, ośmiu Zakładów Karnych (Kraków – Nowa Huta, Nowy Sącz, Nowy Wiśnicz, Pińczów, Tarnów, Tarnów- Mości-ce, Trzebinia, Wadowice) i trzech Aresztów Śledczych (Kielce, Kraków, Kraków – Pod-górze). Wystawa jest wspólnym przed-sięwzięciem Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie i Muzeum w Chrzanowie. Potrwa od 3 czerwca do 10 lipca 2011 roku. Marek Szymaszkiewicz

ZAŚpIEwAJĄ Z MAJKĄ. I miejsce dla Pawła Paprockiego (na zdj.) w kategorii 8-10 lat i wyróżnienie dla Dominiki Pater w kategorii 14-16 lat. Ta dwójka z moksir-owskiego zespołu Fantazja znalazła się w gronie laureatów VI Ogólnopolskiego Festiwalu Piosen-ki Majki Jeżowskiej „Rytm i Melodia”. Wkrótce utalentowanych młodych chrzanowian usłyszymy na płycie „Czarodzieje uśmiechu”. Płyta będzie dostępna w sieci McDonalds. Dochód z jej sprzedaży zostanie przeznaczony na Szpital Dziecięcy w Prokocimiu.. (af )

Page 28: Kronika Chrzanowska nr 167

28 KronikaChrzanowskaW ŚWIęTO MIASTA

Po raz pierwszy w Chrzanowie bijemy rekord!Instrukcja budowy kapelusza:1) Rozpoczynamy skręcanie balonu przy końcu, gdzie balon jest związany.

2) Skręcamy balon tak, by przy końcu powstała mała kulka z powietrzem.

3) Następnie dzielimy balon na cztery równie czę-ści, skręcając go w czterech miejscach.

4) Na końcu balonu tworzymy kolejny skręt – tak by powstała niewielka kulka powietrza podobna do tej, która stworzyliśmy jako pierwszą. Łączymy końce balonu, wiążąc je. Mamy już gotową podsta-wę kapelusza.

5) Bierzemy drugi balon. Zaczynamy skręcanie od stworzenia przy wiązaniu balonu małej kulki z po-wietrzem.

6) Przywiązujemy go w jednym z rogów podstawy.

7) Łamiemy w połowie i powtarzamy procedurę przy drugim końcu. Ważne, aby balon umocować końcami do przeciwległych rogów podstawy.

8) Bierzemy trzeci balon i powtarzamy taką samą procedurę jak z drugim balonem.

9) Skręcamy małą kulkę z powietrzem i mocujemy do wolnego rogu podstawy.

10) Łamiemy balon na środku i skręcamy w miejscu złamania z drugim balonem.

11) Mocujemy balon do ostatniego wolnego rogu podstawy.

12) I… kapelusz gotowy.

W niedzielę 5 czerwca 2011 r. chcemy pobić Światowy Rekord Guinness’a ® w najwięk-szej liczbie osób, które w jednej chwili i w jednym miejscu będą mieć na głowie balo-nowe kapelusze. To pierwsza próba bicia rekordu w powiecie chrzanowskim!

Co ważniejsze, przyświeca jej szczytny cel – wsparcie idei odbudowy siedemnastowiecznego klasztoru oo. Bernardynów w Alwerni, który ucierpiał podczas pożaru w 6 marca 2011.

Jeśli więc chcecie przejść do historii i zostać rekordzistami, a jednocześnie wesprzeć ideę odbudowy klasztoru, serdecznie zapraszamy – przybądźcie 5 czerwca o godz. 16.00 na plac Tysiąclecia! Liczymy, że mieszkańcy powiatu chrzanowskiego nie zawiodą. Dotychczasowy rekord należy do mieszkańców stanu Utah w USA. W 2007 roku ustanowiło go 4017 osób. Musimy więc stawić się na placu Tysiąclecia w liczbie co najmniej 4018 osób!

Swoją obecność zadeklarowali artyści i ludzie kultury związani z naszym miastem oraz delega-cje z miast partnerskich: Harnes (Francja), Iva-no-Frankivsk (Ukraina), Nyekladhaza (Węgry). Bicie rekordu odbędzie się na placu Tysiąclecia w Chrzanowie, na specjalnie wytyczonej przestrze-ni. Balony będzie można nabyć na specjalnych stoiskach od piątku (3 czerwca 2011 r.). Jeden balon będzie kosztował złotówkę.

Uwaga! Kapelusze muszą być wykonane przynajmniej

z trzech balonów!Sam moment bicia rekordu zarejestrują kame-

ry CHTVL, zostanie również wykonane zdjęcie z lotu ptaka. Fotografię tę będzie można później kupić, a dochód przeznaczony będzie również na odbudowę klasztoru. (af )

4017Tylu mieszkanców stanu Utah w 2007 roku stanęło w jednej chwili i w jednym miejscu w balonowych kapeluszach na głowie, usta-

nawiając Światowy Rekord Guiness’a ®.

Agnieszka Cholewa fot. DS

Program Dni Chrzanowa na stronie www.moksir.chrzanow.pl