16
OD REDAKTORA Kończący się rok zwykle skłania do refleksji, podsumowań, nie może ich więc zabraknąć w ostatnim numerze naszej gazety. Jaki więc był ten mijający rok? Dla mnie był to rok, w którym odkryłem na nowo Milanowski Uniwersytet Trzeciego Wieku. Jestem co prawda jego współzałożycielem, bowiem z inicjatywy członka Zarządu Towarzystwa Miłośników Milanówka Dominiki Inkielman przez siedmioma laty wyłonił się ze struktury TMM, ale tak naprawdę bliżej zaangażowałem się w jego działalność z chwilą przyjęcia propozycji redagowania naszej gazety. Z satysfakcją stwierdzam, że członkowie MU3W mają odwagę i wyobraźnię, by tworzyć program działania i wypełniać jego ramy treścią na miarę oczekiwań milanowskiego środowiska osób pięknego wieku. Bo tak naprawdę, abstrahując od kłopotów dnia codziennego, czyż nie jest rzeczą ciekawą i pożyteczną uczestniczyć w wykładach ludzi kompetentnych, którzy nie tylko ciekawie mówią, ale i dają ważne dla nas wskazówki, jak żyć, jak sobie pomóc, gdy siły już nie tak wielkie lub nękają choroby. Ba, nawet podpowiadają jak pogłębiać więzy rodzinne, jak sobie radzić z niekiedy niesfornymi wnukami, czy też podpowiadają w wykładach dot. prawa rodzinnego, jak postąpić w tej czy innej konfliktogennej sprawie rodzinnej. Relacje z niektórych zajęć, które potwierdzają moje słowa znaleźć można również i w tym numerze gazety (np. s. 6 Spowolnienie procesów starzenia się). Powodem mojego szczególnego zadowolenia jest to, że rolę jaką odgrywa nasz MU3W dostrzega się na najwyższym szczeblu, czego przykład znajdziecie w relacji z udziału naszych przedstawicieli prezesa Dominiki Inkielman i członka Rady Programowej – prof. dr hab. Michała Inkielmana w debacie publicznej w Pałacu Prezydenckim na temat „Społeczeństwo obywatelskie – kapitał społeczny” (s. 8), czy coraz częstsze pojawianie się informacji o naszej działalności w mediach. Warto też pamiętać, że wśród wykładowców mijającego roku znaleźli się dwaj doradcy prezydenta RP: prof. dr hab. Grzegorz Kostrzewa-Zorbas - doradca Prezydenta RP w Zespole Doradczo-Konsultacyjnym Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego i Henryk Wujec – doradca ds. społecznych. Wreszcie kolejny powód do zadowolenia i satysfakcji to rosnąca ilość wejść na nasze strony (ponad 15 tys. miesięcznie!) i wzrastające zainteresowanie gazetą w środowiskach Polonii. Nadchodzące listy z ciekawymi opiniami, m.in. z Kanady, USA, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Rosji, Niemiec i Holandii omówimy w następnym numerze. Ostatni tegoroczny numer gazety zdominował jedwab i chyba dobrze, bo jego symbolika, jak wyczytałem w uczonych publikacjach, wiąże się z delikatnością uczuć do bliźnich, pogodą ducha, nadzieją na lepsze jutro. Niech więc w tym nadchodzącym roku ta piękna symbolika, jakże bliska nam, milanowianom, przełoży się ponownie na praktyczne działanie w ramach naszego MU3W. Andrzej Pettyn GAZETKA Milanowski Uniwersytet Trzeciego Wieku Nr 19, Grudzień 2011 Nauka, to pokarm dla rozumu – Lew Tołstoj Coraz częściej, w pro- gramie MU3W, pojawia- ją się wykłady z zakresy politologii. 30 listopada licznie przybyli na kolejny wykład, nie tylko słucha- cze uniwersytetu, ale też goście (obecny był bur- mistrz Milanówka Jerzy Wysocki). Uczestnicy mieli okazję wysłuchać refleksji Henryka Wujca na temat społeczeństwa obywatelskiego. To wiel- kie szczęście, że udało się zaprosić do Milanówka doradcę Prezydenta RP do spraw społecznych. Pan minister przedstawił problem niezwykle ciekawie, bo książkowe definicje i język na- ukowy zostały zastąpione przykładami z historii opozycji w PRL-u, a przecież są to jeszcze żywe doświadczenia większości z przybyłych, jak i samego prowadzące- go. Henryk Wujec czynnie działał w strukturach KOR-u i Solidarności Czego dowiedzieliśmy się na wykładzie? Nikt nie miał wątpliwości, że budowanie społeczeń- stwa obywatelskiego jest zasadne. Kraj gdzie społeczność cechuje się wysokim stopniem zaangażowania w sprawy życia ogółu i zdolnością do samoorganizacji można na- zwać rozwiniętą demokracją. Pan minister wykazał, że w czasach ciężkich Polacy są zdolni do takiego wysiłku. Pierwszym krokiem ku społeczeństwu obywatelskiemu było powołanie Komitetu Obrony Robotników w 1976 roku. Sieć powiązań społecznych objęła inteligencję. Prócz istotnego wsparcia moralnego ważna też była po- moc prawna (zaufanych adwokatów) i materialna. Kolejny krok to organizowanie związków zawodo- wych. Kluczowy jest tu oczywiście rok 1980. Zaczęto wciągać do tego ogromnego projektu coraz większe masy ludzi. Celem było oczywiście obalenie panującego ustroju. 1 Spis treści Od redaktora ......................................... 1 Społeczeństwo obywatelskie - wykład . 1 Życzenia Świąteczne ........................... 2 Krzysztof i Barbara - salonik literacki . 2 O Pieśniach nabożnych ........................ 4 Spowolnienie procesów starzenia się .. 6 MU3W uczestniczy w Debacie ............ 8 Rodowód z jedwabiu ............................ 9 Jedwab z Milanówka .......................... 10 O pamiętnikach Beaty Nehring.....13 Muzeum Powstania Warszawskiego ........ 14 MU3W w mediach ............................. 14 Nie całkiem serio ................................ 15 Program do końca semestru ............... 16 Wykład MU3W: Społeczeństwo obywatelskie - szanse i zagrożenia Spotkanie z doradcą Prezydenta RP ds społecznych Henryk Wujec. fot. M.I.

Gazetka MU3W nr 19

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Gazetka MU3W nr 19

OD REDAKTORAKończący się rok zwykle skłania do

refleksji, podsumowań, nie może ich więc zabraknąć w ostatnim numerze naszej gazety.

Jaki więc był ten mijający rok? Dla mnie był to rok, w którym odkryłem na nowo Milanowski Uniwersytet Trzeciego Wieku. Jestem co prawda jego współzałożycielem, bowiem z inicjatywy członka Zarządu Towarzystwa Miłośników Milanówka Dominiki Inkielman przez siedmioma laty wyłonił się ze struktury TMM, ale tak naprawdę bliżej zaangażowałem się w jego działalność z chwilą przyjęcia propozycji redagowania naszej gazety.

Z satysfakcją stwierdzam, że członkowie MU3W mają odwagę i wyobraźnię, by tworzyć program działania i wypełniać jego ramy treścią na miarę oczekiwań milanowskiego środowiska osób pięknego wieku. Bo tak naprawdę, abstrahując od kłopotów dnia codziennego, czyż nie jest rzeczą ciekawą i pożyteczną uczestniczyć w wykładach ludzi kompetentnych, którzy nie tylko ciekawie mówią, ale i dają ważne dla nas wskazówki, jak żyć, jak sobie pomóc, gdy siły już nie tak wielkie lub nękają choroby. Ba, nawet podpowiadają jak pogłębiać więzy rodzinne, jak sobie radzić z niekiedy niesfornymi wnukami, czy też podpowiadają w wykładach dot. prawa rodzinnego, jak postąpić w tej czy innej

konfliktogennej sprawie rodzinnej. Relacje z niektórych zajęć, które potwierdzają moje słowa znaleźć można również i w tym numerze gazety (np. s. 6 – Spowolnienie procesów starzenia się).

Powodem mojego szczególnego zadowolenia jest to, że rolę jaką odgrywa nasz MU3W dostrzega się na najwyższym szczeblu, czego przykład znajdziecie w relacji z udziału naszych przedstawicieli – prezesa Dominiki Inkielman i członka Rady Programowej – prof. dr hab. Michała Inkielmana w debacie publicznej w Pałacu Prezydenckim na temat „Społeczeństwo obywatelskie – kapitał społeczny” (s. 8), czy coraz częstsze pojawianie się informacji o naszej działalności w mediach. Warto też pamiętać, że wśród wykładowców mijającego roku znaleźli się dwaj doradcy prezydenta RP: prof. dr hab. Grzegorz Kostrzewa-Zorbas - doradca Prezydenta RP w Zespole Doradczo-Konsultacyjnym Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego i Henryk Wujec – doradca ds. społecznych.

Wreszcie kolejny powód do zadowolenia i satysfakcji to rosnąca ilość wejść na nasze strony (ponad 15 tys. miesięcznie!) i wzrastające zainteresowanie gazetą w środowiskach Polonii. Nadchodzące listy z ciekawymi opiniami, m.in. z Kanady, USA, Wielkiej

Brytanii, Szwecji, Rosji, Niemiec i Holandii omówimy w następnym numerze.

Ostatni tegoroczny numer gazety zdominował jedwab i chyba dobrze, bo jego symbolika, jak wyczytałem w uczonych publikacjach, wiąże się z delikatnością uczuć do bliźnich, pogodą ducha, nadzieją na lepsze jutro. Niech więc w tym nadchodzącym roku ta piękna symbolika, jakże bliska nam, milanowianom, przełoży się ponownie na praktyczne działanie w ramach naszego MU3W.

Andrzej Pettyn

GAZETKAMilanowski Uniwersytet Trzeciego Wieku

Nr 19, Grudzień 2011 Nauka, to pokarm dla rozumu – Lew Tołstoj

Coraz częściej, w pro-gramie MU3W, pojawia-ją się wykłady z zakresy politologii. 30 listopada licznie przybyli na kolejny wykład, nie tylko słucha-cze uniwersytetu, ale też goście (obecny był bur-mistrz Milanówka Jerzy Wysocki). Uczestnicy mieli okazję wysłuchać refleksji Henryka Wujca na temat społeczeństwa obywatelskiego. To wiel-kie szczęście, że udało

się zaprosić do Milanówka doradcę Prezydenta RP do spraw społecznych. Pan minister przedstawił problem niezwykle ciekawie, bo książkowe definicje i język na-ukowy zostały zastąpione przykładami z historii opozycji w PRL-u, a przecież są to jeszcze żywe doświadczenia

większości z przybyłych, jak i samego prowadzące-go. Henryk Wujec czynnie działał w strukturach KOR-u i Solidarności

Czego dowiedzieliśmy się na wykładzie?Nikt nie miał wątpliwości, że budowanie społeczeń-

stwa obywatelskiego jest zasadne. Kraj gdzie społeczność cechuje się wysokim stopniem zaangażowania w sprawy życia ogółu i zdolnością do samoorganizacji można na-zwać rozwiniętą demokracją. Pan minister wykazał, że w czasach ciężkich Polacy są zdolni do takiego wysiłku. Pierwszym krokiem ku społeczeństwu obywatelskiemu było powołanie Komitetu Obrony Robotników w 1976 roku. Sieć powiązań społecznych objęła inteligencję.Prócz istotnego wsparcia moralnego ważna też była po-moc prawna (zaufanych adwokatów) i materialna.

Kolejny krok to organizowanie związków zawodo-wych. Kluczowy jest tu oczywiście rok 1980. Zaczęto wciągać do tego ogromnego projektu coraz większe masy ludzi. Celem było oczywiście obalenie panującego ustroju.

1

Spis treści Od redaktora ......................................... 1Społeczeństwo obywatelskie - wykład . 1Życzenia Świąteczne ........................... 2 Krzysztof i Barbara - salonik literacki . 2O Pieśniach nabożnych ........................ 4Spowolnienie procesów starzenia się .. 6MU3W uczestniczy w Debacie ............ 8Rodowód z jedwabiu ............................ 9Jedwab z Milanówka .......................... 10

O pamiętnikach Beaty Nehring.....13 Muzeum Powstania Warszawskiego ........ 14

MU3W w mediach ............................. 14Nie całkiem serio ................................ 15Program do końca semestru ............... 16

Wykład MU3W: Społeczeństwo obywatelskie - szanse i zagrożeniaSpotkanie z doradcą Prezydenta RP ds społecznych

Henryk Wujec. fot. M.I.

Page 2: Gazetka MU3W nr 19

Zwieńczeniem dzieła były projekty wprowadzenia struk-tury samorządowej, która to ostatecznie pozwoliłaby jak największej grupie ludzi decydować o własnych sprawach. Niestety. 13 grudnia 1981 roku te pomysły odsunięto w czasie. Na narodziny III Rzeczpospolitej trzeba było po-czekać jeszcze osiem lat, jednak to się udało. Był to triumf społeczeństwa obywatelskiego.

Jakie wnioski można wysnuć?Nie możemy się jeszcze czuć usatysfakcjonowani

polskim poziomem świadomości celów społecznych, go-spodarczych i politycznych. Frekwencja wyborów i refe-rendów jest najlepszym przykładem.

Sprawdziliśmy się w czasach, gdy potrzebne było obywatelskie nieposłuszeństwo, lecz teraz istotne jest

szerokie aktywizowanie ludzi do działalności lokalnej. Niech inicjatywy oddolne będą coraz powszechniejsze.

Nie czekajmy aż władze same postawią nowy plac zabaw, ustawią znaki lub zainteresują się aktywnością se-niorów. Trzeba zrozumieć, że sami też mamy na to wpływ, a przecież my wiemy, co jest najbardziej potrzebne w na-szej okolicy.

Henryk Wujec zapewniał, że te problemy są przed-miotem troski i przygotowywane są projekty reform Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, który ma wspie-rać działalność organizacji pozarządowych. Poza tym Kancelaria Prezydenta jest miejscem spotkań z przedsta-wicielami forów dialogu obywatelskiego.

Michał Pavlovs

2

18 listopada 2011 roku słuchacze MU3W spotkali się z dr Waldemarem Smaszczem autorem książki” Krzysztof i Barbara.. podobni jak dwie krople łez”.

Przez ponad dwie godziny słuchaliśmy z zapartym tchem opowieści o miłości, mi-łości kobiet do Krzysztofa Baczyńskiego, Jego do kobiet, poezji, ojczyzny. Była to przepiękna opowieść o poecie czasów woj-ny , który mając niespełna 23 lata zginął na samym początku Powstania Warszawskiego 4.VIII 1944 roku.

Największą miłością Krzysztofa, oprócz Basi, była jego matka, Stefania z domu Zieleńczykówna. Przyszłe-go swojego męża - Stanisława Baczyńskiego poznała we

Lwowie. Zakochali się w so-bie i nie zważając, że oboje są studentami, bez stałej pra-cy i stałych dochodów, po-brali się w 1912 r. Nie było to szczęśliwe małżeństwo. Ojciec Krzysztofa zaangażo-wał się w walkę na froncie i w dywersji. Często nie było go w domu, a Stefania sama musiała borykać się z niedo-

statkiem , poronieniami i śmiercią maleńkiej Kamili.

Gdy w 1921 roku rodzi się Baczyńskim syn, wyda-wałoby się, że już nic nie stoi na przeszkodzie stabilizacji rodzinnej. Niestety, różnice charakterów, temperamentów,

Krzysztof i Barbara.. podobni jak dwie krople łez

Życzenia ŚwiąteczneAby Święta były wyjątkowymi dniami w roku, by choinka w każdych oczach zalśniła blaskiem, By kolacja wigilijna wniosła w serca spokój a radość pojawiała się z każdym nowym brzaskiem. By prezenty ucieszyły każde smutne oczy, by spokojna przerwa ukoiła złość By Sylwester zapewnił szampańską zabawę, a kolędowych śpiewów nie było dość!

życzy Zarząd Milanowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku

Page 3: Gazetka MU3W nr 19

3

niedopowiedzenia, zadawnione żale utrudniają, a nawet uniemożliwiają zgodne współżycie małżeńskie.

Kilkakrotnie Stefania odchodzi od męża, nawet z oś-miomiesięcznym Krzysztofem wyjeżdża do Białegostoku, pracuje na pensji. Jednak choroba malca i niemożność po-godzenia pracy z opieką nad synkiem (trudności w znale-zieniu niani) wszystko to zmusza panią Stefanię do powro-tu do Warszawy.

Małżonkowie żyją obok siebie, atmosfera w domu nieprzychylna, a mały Krzysztof musi w tej sytuacji funkcjonować.

Krzysztof jest chorowitym i nadwrażliwym chłopcem. Cierpi na alergię, astmę, często się zaziębia. Matka na niego chucha i dmucha, jest nadopiekuńcza, nie spuszcza go z oczu. Wyjeżdża z nim nad morze, w góry, a nawet do Szwajcarii. Ten wyjazd w 1929 r. później owocuje przepięknym utworem lirycznym „Na moście w Avignon”, który po latach wzbogacony o muzykę A. Zaryckiego doczeka się w 1965 r. pięknej interpretacji Czarnego Anioła Polskiej Piosenki - Ewy Demarczyk („Sur le pont d’ Avignon”).

Ale wróćmy do relacji między matką a synem. Za troskę i miłość matki syn odpłaca jej też wielką miłością. Stała izolacja od rówieśników i ciągłe przebywanie wśród dorosłych kształtuje Krzysztofa jako chłopca nad wiek dojrzałego, świetnie znajdującego się wśród dorosłych.

Właśnie ta nadopiekuńczość matki jest między inny-mi przyczyną konfliktu małżeńskiego. Ojciec Krzysztofa był zwolennikiem „twardego wychowania” i nawet udało mu się przekonać żonę do samodzielnego wyjazdu 16-let-niego syna do Zakopanego.

W latach 1937- 1938 roku Krzysztof wyjeżdża na wa-kacje do Dalmacji. Przeżywa tam zauroczenie Południem i młodszą od niego Anną Żelazny oraz Zuzanną Chuweń.

Anna pochodzi z Jasła, jest córką lekarza i dyrektora szpitala, a Zuzanna mieszka we Lwowie. Anna staje się pierwszą wielką miłością Krzysztofa. Nie wiadomo, czy odwzajemnioną, nie ma żadnych śladów ewentualnej ko-respondencji. O tej miłości pisze Baczyński w „Poema-cie o Chrystusie dziecięcym”, czy „Autobiografii”. Anna w swoich wspomnieniach mówi o „epizodzie” jest bardzo dyskretna, trochę na temat swojej znajomości z poetą opo-wiada swemu mężowi Stefanowi Morawskiemu. Dziwna to była miłość - młodzieńcza , niedojrzała, niespełniona.

Zuzannie, piętnastoletniej trzpiotce dedykuje mło-dziutki poeta wiersze miłosne jak „Nokturn”, czy zbiór wierszy „wyspa szczęścia” .

1.XII.1941 roku w poniedziałek poznał Krzysztof Barbarę Drabczyńską. Była to miłość od pierwszego wejrzenia - piękna, spontaniczna, świata poza sobą nie widzieli.

4.XII.1941 roku Barbara zaprasza Krzysztofa na swoje imieniny, Krzysztof oświadcza się Barbarze i zosta-je przyjęty. Krzysztof ma wtedy 21 lat, a Basia 19 i jest w klasie maturalnej.

3.VI.1942 roku w kościele św. Trójcy na Solcu od-bywa się ślub Krzysztofa i Barbary. Młodzi zamieszkują wraz z matką Krzysztofa, która niechętna jest Barbarze,

dochodzi do częstych scysji i nieporozumień. Trudno jest się pani Stefanii pogodzić, że swoją miłością do syna musi się dzielić z inną kobietą. Ostatecznie wyprowadza się od młodych nie chcąc być przyczyną małżeńskich niesnasek.

Miłość kwitnie, Baczyński poświęca swej ukochanej żonie przepiękne erotyki i liryki miłosne. „Biała magia”, „Erotyk”, „Kobieta, którą kochałeś”, czy „Niebo złote ci otworzę”, to przepiękny cykl wierszy miłosnych .

Jest wojna, Kamil angażuje się w pracę w konspiracji, powstaje wielki cykl wierszy, który w roku 1965 na Mię-dzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie wyśpiewa pod tytułem „Wiersze wojenne” Ewa Demarczyk, muzykę skomponował Zygmunt Konieczny.

Baczyński zaangażował się w pracę podziemną, wte-dy właśnie pisze kilka wierszy żołnierskich, z których najbardziej znanych jest „Maszeruje pluton” i „Barbara”, śpiewana później w „bazach leśnych” i w czasie Powsta-nia Warszawskiego.

Młodzi małżonkowie spodziewają się dziecka, jest to dla nich wielka radość, a jednocześnie strach, strach o ży-cie własne i nienarodzonego dziecka.

1.VIII.1944 roku Powstanie zaskakuje Krzysztofa Baczyńskiego w Śródmieściu na Focha gdzie przyłącza się do obrony Ratusza i Pałacu Blanka. Właśnie tam 4.VIII Krzysztof Baczyński zostaje ugodzony kulą w głowę przez niemieckiego snajpera. Pochowano go z innymi poległymi na dziedzińcu Ratusza.A Basia? Basia pierwszego sierpnia wybiera się do swoich rodziców. Powstanie zaskakuje ją na Piłsudskiego, nieda-leko Ratusza, wśród którego obrońców był jej mąż. Do-ciera do rodziców następnego dnia, a 26 sierpnia w trakcie nalotu przechodząc przez podwórze, zostaje ranna w gło-wę spadającym odłamkiem szyby. Okruch szkła uszkadza

mózg. W wa-runkach wojen-nych, mimo, że Basia prze-bywa w polo-wym szpitalu, nie ma szans na przeżycie.

1 wrześ-nia 1944 umie-ra trzymając w ręku tomik wierszy Krzysz-tofa i dyplom ukończonej 25 maja 1944 roku podchorążówki. W niecały mie-siąc po śmierci Krzysztofa Ba-sia spotyka się z nim w niebie.

Matka Krzysztofa, pani Stefania, długo nie dopusz-cza do siebie myśli o śmierci swego ukochanego jedyna-ka, dopiero podczas ekshumacji, gdy rozpozna Krzysztofa medalik od pierwszej komunii z wyrytymi inicjałami - do-trze do niej tragiczna prawda.

Grób Krzysztofa Kaamila i Barbary Baczyńskich na Cmentarzu Wojskowym na Powazkach.

Fot. C. Piwowarski

Page 4: Gazetka MU3W nr 19

4

W przyszłym, 2012, roku minie 225 lat od powstania pierwszych pieśni, które zapoczątkowały zbiór Pieśni nabożnych Franciszka Karpińskiego, jednego z najwybitniejszych poetów polskich. Podobne rocznice sprzyjają zazwyczaj pogłębionemu zainteresowaniu pisarzem, jego biografią oraz twórczością. Niestety, od lat autor Laury i Filona i wielu równie popularnych niegdyś sielanek, nie cieszy się zainteresowaniem badaczy, a i niewielu już dzisiaj czytelników sięga po jego książki; dodajmy jeszcze i to, że niełatwo do nich dotrzeć, gdyż rzadko bywają wznawiane. Nawet jednak gdybyśmy przyjęli, że pozostał jedynie kartą w historii literatury, to przecież nie można kwestionować jego wysokiej rangi w naszej kulturze duchowej. Urodził się na Pokuciu, a jego ziemia rodzinna od dawna nie jest już w granicach Rzeczpospolitej. Mogłaby upomnieć się o niego Warszawa, dokąd przybył w 1780 roku, poprzedzony sławą największego sielankopisarza i „poety serca”, jak go nazywano. Ale Karpiński – dodajmy bezstronnie – nie czuł się nigdy dobrze w stołecznym zgiełku. Pozostał w gruncie rzeczy poetą prowincji, nie nadawał się na autora dworskiego, gubił się w sieci pochlebstw i intryg. W głośnym wierszu Powrót z Warszawy na wieś napisał:

Com zyskał, na wysokie pańskie pnąc się progi!Gdzie po śliskich ich stopniach obrażając nogi,Nic się z moim lepszego nie zrobiło stanem,Prócz marnego wspomnienia, że gadałem z panem. [...]Tak więc najbardziej predysponowanym miejscem,

gdzie powinno się pamiętać o Karpińskim i dbać, aby nigdy nie utracił należnej sobie pozycji w panteonie narodowych poetów wydaje się... Białystok.

Miasto to wprawdzie dość nieoczekiwanie pojawiło się w biografii sławnego już wówczas poety, ale tu właśnie powstało i ukazało się (w roku 1792 w pobliskim Supraślu) ostatnie wielkie dzieło Karpińskiego-liryka, Pieśni nabożne. Po nieudanym związku z dworem księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego, rywalizującego wręcz z otoczeniem Stanisława Augusta, i wyraźnym zawodzie, jaki spotkał przybysza z Pokucia ze strony króla, otaczającego przecież możną opieką artystów i pisarzy, Franciszek Karpiński zbliżył się do Izabeli z Poniatowskich Branickiej, siostry ostatniego monarchy i wdowy po hetmanie wielkim koronnym Janie Klemensie Branickim. To ona zaprosiła poetę na letnie miesiące do Wersalu Północy, jak nazywano wspaniałą, iście królewską rezydencję Branickich w Białymstoku.

W ten sposób w latach 1785-1788 cztery letnie sezony spędził Karpiński w mieście Branickich. Zapewne mogłoby okazać się to jedynie epizodem w jego długim, 84-letnim życiu, gdyby nie wspomniane dzieło, jakie wówczas powstało, a przynajmniej znaczna jego część. Zachował się na szczęście bezcenny jeden, jedyny dokument - list Franciszka Karpińskiego do ks. Marcina Poczobuta, rektora Akademii Wileńskiej. Nie chodzi nawet o sam list (chociaż jest ważnym dowodem, jak serdeczne stosunki łączyły uczonego i poetę), lecz j e d n o z d a n i e , dopisane na zasadzie post scriptum:

„Za wiersze przysłane dziękuję; przyłączam moje pieśni dla pospólstwa, które tu zrobiłem i śpiewać je wkrótce w kościele będą.”

Po tym przypisku zamieścił autor teksty trzech pieśni: Porannej – Kiedy ranne wstają zorze, Podczas pracy – Boże, z Twoich rąk żyjemy oraz Wieczornej – Wszystkie nasze dzienne sprawy. To niekwestionowany dowód, że właśnie w Białymstoku podjął poeta zamiar, który nie w pełni powiódł mu się w Warszawie.

Franciszek Karpiński, uważany najczęściej za poetę sentymentalnego, sielankopisarza, należał przecież do wybitnych ludzi swojej epoki i w różnych swoich pismach podejmował ważne zagadnienia związane z ideą odrodzenia upadającej ojczyzny. Spędziwszy wiele lat życia na niewdzięcznej guwernerce w bogatych domach, miał świadomość, że największe nadzieje można łączyć z młodym pokoleniem, wolnym od dawnych obciążeń, dobrze wykształconym, zdolnym do wysiłku i poświecenia. Dlatego tak blisko związał się z pijarami, którzy uczynili najwięcej dla reformy szkolnictwa. To na ich prośbę przystąpił do tłumaczenia Psalmów na język polski, z przeznaczeniem głównie do użytku szkolnego.

Tak uzasadniał celowość tego przedsięwzięcia: „Przeto zdałoby się, chcąc połączyć nabożeństwa nasze z pożytkiem, ażeby młodzież krajowa zamiast niektórych marnie poskładanych pieśni naszych, na codziennych nabożeństwach wybrane psalmy Dawidowe śpiewała; tym sposobem nie tylko by się do szanowania wielkiego Boga pobudzała, ale razem od dzieciństwa uczyłaby się wyrazów mocnych i wysokich, które by do dalszej wymowy prawdziwą drogę uściełały.”

Karpiński przypomniał tym samym, jak ważną rolę w polskiej duchowości odgrywały od początku pieśni kościelne, od Bogurodzicy począwszy.

O Pieśniach nabożnych Franciszka Karpińskiego(w 225-tą rocznicę powstania pierwszych utworów)

Krzysztof i Barbara „podobni do siebie jak dwie krople łzy”, zawsze „młodzi, dwudziestoletni” po wojnie spoczną w jednym grobie na Wojskowych Powązkach wśród poległych przyjaciół z Szarych Szeregów, i baonu „Zośka i Parasol”.

*Na długo pozostanie nam w pamięci spotkanie z dr

Waldemarem Smaszczem i jego opowieść o „pięknych

dwudziestoletnich”, która splata się dramatycznie z czasami krwi i pożogi oraz z „elementami najczystszej liryki”, której autorem był Krzysztof Kamil Baczyński, a którego „twórczość należy do kanonu polskiej poezji” i wyśpiewywana jest przez największych artystów piosenki poetyckiej - Ewę Demarczyk czy Grzegorza Turnaua.

Elżbieta Przeździecka

Page 5: Gazetka MU3W nr 19

Ks. Jakub Wujek, znakomity tłumacz Biblii na język polski i wielki kaznodzieja, nazwał Bogurodzicę „naszym pierwszym katechizmem”.

Żałować należy, że od czasów renesansu zanikała świadomość wagi tych najpowszechniej znanych tekstów literackich, kształtujących zarówno religijność Polaków, jak i ich poczucie narodowe oraz wrażliwość estetyczną. Także wielcy ludzie oświecenia pominęli ten aspekt reformy języka polskiego i narodowej edukacji; poza Franciszkiem Karpińskim...

Niestety, mimo wytężonej pracy, przekład całości Psalmów okazał się zadaniem nie do udźwignięcia. Poeta tylko część z nich przełożył na nowo, wiele jedynie przerobił, niewiele zmieniając w tekstach czerpanych z Psałterza Dawidów Jana Kochanowskiego, niektóre przedrukował w niezmienionej postaci, a także sięgnął po współczesne tłumaczenia Franciszka Dionizego Kniaźnina. Sam chyba miał świadomość, że nie sprostał wielkiemu wyzwaniu i zapewne właśnie dlatego przystąpił do pracy nad Pieśniami nabożnymi.

W s p ó ł c z e s n y czytelnik może zastanawiać się, dlaczego autor nazwał powstałe utwory pieśniami „dla pospólstwa”. Określenie to dzisiaj ma wydźwięk pejoratywny. Już w XIX stuleciu używano raczej zwrotu „dla ludu”. Zakładano więc, iż są to teksty pisane z nastawieniem na odbiorców niewykształconych, zapewne w ogóle nieobcujących ze słowem pisanym. Takie utwory musiały być powszechnie z r o z u m i a ł e . W przypadku Karpińskiego – co chciałbym szczególnie podkreślić – owe ułatwienia dotyczyły nie wszystkich utworów i jedynie ich warstwy językowej, w żadnej zaś mierze teologicznej. Doskonałym przykładem jest najwybitniejsza pieśń zbioru – arcykolęda Bóg się rodzi, zwłaszcza jej pierwsza strofa, która należy do najznakomitszych wierszy polskich. To niezwykłe spiętrzenie paradoksów można by uznać za mistrzowski zabieg artystyczny, gdyby nie kontekst pozostałych strof, a nawet całego zbioru. Nie o efekty estetyczne szło wszak autorowi, lecz o jak najpełniejsze wyrażenie istoty Bożego Narodzenia. I właśnie te paradoksalne sformułowania doskonale zakreśliły nieogarniętą wręcz przestrzeń, tak wielką – można powiedzieć – że potrafiła oddać zarówno potęgę Boga, jak i Jego uniżenie. Pozostałe strofy, mówiące już o obecności Bożej Dzieciny na ziemi wśród ludzi, mają zupełnie inny charakter.

Warto też zwrócić uwagę na ewangeliczny wymiar owego sformułowania „dla pospólstwa”. Jezus

wielokrotnie powtarzał, że „ci najmniejsi” są najbliżsi Bogu. Św. Mateusz Ewangelista zapisał takie słowa Chrystusa: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie” (Mt 11,25-26).

Franciszek Karpiński w Pieśniach Nabożnych pozostał wierny temu ewangelicznemu przesłaniu. Z niezwykłą prostota pisał:

Kiedy ranne wstają zorze, Tobie ziemia, Tobie morze, Tobie śpiewa żywioł wszelki, Bądź pochwalon Boże wielki!

A człowiek, który bez miaryObsypany twymi dary, Coś go stworzył i ocalił, A czemuż by Cię nie chwalił? [...] Niby w Księdze Rodzaju, najpierw jest tu mowa o

ziemi i morzu oraz wszelkim żywiole, chwalących Boga, a dopiero później o człowieku, s t w o r z o n y m wszak na końcu. On jeden jednak został obdarzony świadomością, kim jest Ten, co „go stworzył i ocalił”. Skoro więc całe stworzenie wielbi swego Pana, to jakby mógł nie uczynić tego człowiek? I taka jest wymowa wielu pieśni, zdumiewających – powtórzę – prostotą wyrazu i głębią teologiczną.

Nie możemy z całą pewnością powiedzieć, gdzie i kiedy powstały Pieśni nabożne, poza trzema wymienionymi w liście do ks. Poczobuta. Ale z całą pewnością zostały wydane w 1792 roku w Supraślu, w oficynie oo. bazylianów; zapewne więc napisał je autor w Białymstoku. Stąd ten niezwykły śpiewnik należy uznać za dzieło ziemi białostockiej, co od niedawna upamiętnia dostojna tablica w starym kościółku farnym. Franciszek Karpiński niemal połowę życia spędził w Białymstoku oraz bliższych i dalszych okolicach – w Zabłudowie, Kraśniku na skraju Puszczy Białowieskiej, wreszcie Chorowszczyźnie nieopodal Wołkowyska, gdzie zmarł, a pochowany został przed kościołem parafialnym w Łyskowie.

16 września 2000 roku o godzinie 9.00 Ksiądz Arcybiskup Stanisław Szymecki, ówczesny metropolita białostocki, odprawił w starej farze, gdzie po raz pierwszy zabrzmiały przed ponad dwustu laty Pieśni nabożne, Mszę św. dziękczynną za życie i dzieło Franciszka Karpińskiego. Po jej zakończeniu wraz z ówczesnym

5

Page 6: Gazetka MU3W nr 19

Wykład i seminarium na temat praktycznych metod przeciwdziałania starzeniu się oraz praktycznego zastosowania zdrowego stylu życia

- poprowadził Pan Zbigniewem Kuśnierz. Temat był bardzo interesujący, frekwencja duża, ponieważ każdy marzy o tym by być zdrowym pięknym i bogatym, a to wszystko jest możliwe w każdym wieku jak przekonywał nas Pan Zbigniew podając mnóstwo przykładów i wzorując się na mądrych tego świata zgłębiających temat gerontologii czyli nauki o procesach starzenia.

Główne elementy profilaktyki gerontologicznej to aktywizacja fizyczna, psychiczna, społeczna oraz właściwe odżywianie.

Podczas spotkania z Panem Zbigniewem przekonaliśmy się, że jesteśmy we właściwym miejscu - uniwersytet umożliwia nam trzy główne aspekty czyli - aktywizację fizyczną, psychiczną oraz społeczną, lecz o właściwe odżywianie musimy zadbać sami. Już Hipokrates powiedział „że wszystkie choroby przychodzą do człowieka przez usta z pożywieniem”. Nasz wykładowca

edukował nas bardzo starannie, informując o przeprowadzanych badaniach naukowych w tej dziedzinie, bo jak się okazało temat jest bardzo interesujący i na czasie. Wiadomo, że lepiej jest zapobiegać niż leczyć, szczególnie dla nas jest to tak istotne wziąwszy pod uwagę naszą służbę zdrowia oraz ceny leków. My, tylko my odpowiadamy za nasze bóle i choroby - za nasze przedwczesne starzenie się.

Spożywamy posiłki przez siebie przygotowane nieprawidłowo, na ogół ze złych produktów, powielamy złe nawyki żywieniowe, a to jest właśnie przyczyną wielu chorób. Hindusi długowieczni, którzy żyją w dolinie Chunza nie znają chorób, średnia długość życia wynosi 120

lat, są wegetarianami, ich jadłospis jest bardzo ubogi, a produkty nieprzetworzone np. latem jedzą surowe warzywa i owoce. My wiemy, że od umiaru w jedzeniu jeszcze nikt nie umarł, umiera się zwykle z powodu nieposkromionego apetytu na wszystko co niezdrowe, a największym wrogiem jest cukier, mięso i produkty rafinowane, o czym przekonywał nas Pan Zbigniew.

Wszelkie informacje na temat zdrowego żywienia oraz przepisy potraw znajdziemy w książkach dr. Ewy Dąbrowskiej „Ciało i ducha ratować żywieniem” i Ruth Kunz Bircher „Kuchnia naturalna”.

Ewa Rutkowska

6

metropolitą gdańskim, abp. Tadeuszem Gocłowskim, odsłonił wspomnianą tablicę pamiątkową, a potem, w historycznym pałacu Branickich, gdzie pieśni powstały, miała miejsce prezentacja pomnikowej edycji utworów poety i książki o nim, przygotowanej przez białostockie wydawnictwo „Łuk”. Dzieło to otrzymał już wcześniej Ojciec Święty Jan Paweł II jako dar Archidiecezji Białostockiej z okazji Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa podczas Narodowej Pielgrzymki.

Waldemar Smaszcz

Wykład MU3W: Spowolnienie procesów starzenia się

Motto: Ludzie zwykle lepiej traktują samochody i mieszkania niż siebie samych.Opieki nad sobą wymagają od rodziny oraz służby zdrowia. Z. Kuśnierz

Pełna sala zainteresowanych długowiecznością. Fot. M.I

Zbigniew. Kuśnierz

Page 7: Gazetka MU3W nr 19

Literatura 1. Ewa Dąbrowska – Ciało i ducha ratować żywieniem2. Bożena Cyran – Odnowa na talerzu3. Bernard Jensen - Dieta i odtruwanie organizmu według Metody Doktora Jensena4. Michał Tombak – Czy można żyć 150 lat?5. Peter Bennett, Stephen Barrie,Sara Faye – Dieta oczyszczająca ( Program odnowy organizmu w 7 dni )6. Krystyna Alagor – Domowe leczenie wodą metodami Księdza Kneippa7. G.P. Małachow – Bioenergetyka i biosynteza8. Kinga Wiśniewska-Roszkowska – Leczenie głodówką i dietą surówkowo-jarską9. Norman W. Walker – Życiodajne sałatki10. Bernard Jensen – Soki dla zdrowia11. Margot Hellmiss – Kuracje sokami. Zdrowie i szczupła sylwetka12. Nadieżda Siemionowa – Szkoła Zdrowia 13. Stanisław K. Więckowski – Próba ekologicznej oceny żywienia14. Maria Grodecka - Wegetariańskie okruchy15. Bernie S. Siegel – Miłość, medycyna i cuda16. Bernard Jensen – Poradnik dietetyczny17. Andy Collins – Medycyna niekonwencjonalna18. Kenneth R. Pelletier – Poradnik medycyny alternatywnej19. dr Ross Walker – Autostrada do zdrowia20. J. Friediger, K. Rożnowska – Sekrety toalety21. Joseph Murphy – Potęga podświadomości22. O. G. Sroka – Poradnik ziołowy23. Norman W. Walker – Jak się odmłodzić24. Ch. L. Sheridan, S.A. Radmacher – Psychologia Zdrowia25. B. Jensen – Soki dla Zdrowia

Zakwas Surowe buraki pokroić lub zetrzeć na tarceDodać

- ząbki czosnku, - ziele angielskie - liść laurowy- sól- pieprz

- zioła prowansalskie- cukier- kromkę razowego chleba

To wszystko zalać przegotowaną wodą ( latem dodać badyle kopru)Kisić przez 3 dni w ciepłym miejscu.Przecedzić , doprawić do smaku, wstawić do lodówki – może stać około 2 tygodni.

Kotleciki z różnego rodzaju kaszy.Ugotować kaszę z odrobiną masła lub oliwą z oliwekNamoczyć płatki owsiane (20 minut)Podsmażyć cebulkę drobno posiekanąKaszę zmielić na drobnym sitku przyprawić ziołami.Płatki namoczone dodać do masy i formować kotleciki.Panierować w sezamie lub płatkach owsianych, kukurydzianych, obsmażyć i podawać z dowolnym sosem.

Kotleciki z marchwiMarchew ugotować { może być w łupinkach}Przetrzeć przez drobne sitko i doprawić:- sól- pieprz- rozmaryn- drobno pokrojoną cebulkę

zasmażyć i dodać do marchewkiFormować placuszki, obtoczyć w otrębach i obsmażyć.Poukładać w naczyniu, położyć na to pieczarki oraz żółty ser i opiec w piekarniku.Podawać najlepiej z sosem chrzanowym.

Roladki rybnePłaty rybne skropić sokiem z cytrynyMasą ( przecier pomidorowy, bułka tarta, sól i pieprz) posmarować płaty. Na wierzch ( przy ogonku) położyć ugotowane i pokrojone w cienkie słupki marchew oraz świeżą cukinię.Zwinąć w roladę i śpiąć wykałaczką.Na rozgrzanym tłuszczu podsmażyć drobno posiekaną cebulkę oraz koperek, podlać białym winem i doprowadzić do zagotowania.Do przygotowanego sosu na 5 minut włożyć roladki rybne. Wyjąć po 5 minutach i sos zagęścić .Najlepiej podawać z ryżem.

Surówka z pietruszki - surowa pietruszka strata na tarce o

drobnych oczkach- jabłko jak wyżej- skropić sokiem z cytryny- do smaku dodać miodu - dodać jogurt naturalny.

Placki z seleraSurowy seler zetrzeć na tarce o drobnych oczkach razem z odrobiną surowego ziemniaka i cebuli. Następnie solimy i ugniatamy mocno do uzyskania soku i pozostawiamy na 10 minut. Do masy dodajemy jajko oraz przyprawy według własnego smaku. Ja osobiście dodaję lubczyk, tymianek, pieprz ziołowy. Osobno przyrządzamy sos warzywny. Kroimy w niewielkie słupki marchewkę, pietruszkę i porę. Na patelni dusimy cebulę z grzybkami i dodajemy pokrojone warzywa i dusimy, podlewając sosem paprykowym. Na koniec doprawiamy do smaku wedle uznania. Placuszki smażymy na odrobinie oleju rzepakowego z obu stron. Przed podaniem polewamy przygotowanym sosem warzywnym.

Naleśniki z mąki orkiszowej Ciasto jak na naleśniki { dodana mąka orkiszowa}Szpinak podsmażyć na oliwie i dodać- dużo czosnku- pieprz- sól- surowe jabłko

Naleśniki usmażyć, posmarować szpinakiem, poukładać pojedynczo

7

Kilka przepisów

Małgorzata Radwan. fot. M.I.

Page 8: Gazetka MU3W nr 19

7 grudnia 2011 r na zaproszenie w imieniu Prezydenta RP przedstawicie-le MU3W Maria Dominika Inkielman i Michał Inkielman wzięli udział w Forum Debaty Publicznej „Społeczeństwo oby-watelskie – kapitał społeczny” w Pałacu Prezydenckim. Spotkanie prowadzili Irena Wóycicka – Podsekretarz Stanu i Henryk Wujec – Doradca Prezydenta RP. Celem debaty była dyskusja nad za-łożeniami do nowelizacji ustawy Prawo o Stowarzyszeniach.

Dotychczasowy przebieg prac nad zmianami prawnymi przedstawił Piotr Frączak – pre-zes Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych – a następnie rozpoczęła się dys-kusja nad proponowanymi roz-wiązaniami. Zmiany te dotyczą głównie ułatwień formalnych dla tworzenia i funkcjonowania organizacji pozarządowych, ale mają także na uwadze rozsze-rzenie bazy materialnej i udziału wolontariatu. Dyskutanci kryty-kowali nadmierną w obecnych przepisach ingerencję Państwa w strukturę i formy działalności

stowarzyszeń, a niżej podpisany zwrócił uwagę na dyskryminu-jące dla stowarzyszeń działających na rzecz aktywizacji seniorów (w tym UTW) zasady dostępu do funduszy

publicznych.Dyskusję podsumowali –

Irena Wóycicka oraz Henryk Wujec.

Miło nam poinformować Państwa, że współpracę z na-szym Uniwersytetem obieca-li: Minister Irena Wóycicka, Henryk Wujec, p. Barbara Imiołczyk z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich i Prezes OFOP Piotr Frączak. Pani Minister zwróciła uwagę na fakt, że rok 2012 jako Rok ak-tywizacji Seniorów może uła-twić pokonanie wspomnianej dyskryminacji seniorów.

Michał Inkielman

8

w naczyniu żaroodpornym lub brytfance

Posypać żółtym serem i zapiekać przed samym podaniem.

PS. Chcę Państwu przypomnieć, iż sól kuchenną zastępujemy solą

kamienna lub morską. Cukier tradycyjny – biały zastępujemy cukrem brązowym lub miodem naturalnym. Pamiętajmy, że wykorzystujmy wszelkie przyprawy i zioła wedle własnego smaku i

uznania ale aby przy tym pamiętać, iż przyprawy nie powinny zdominować smaku potrawy głównej.Życzę Państwu smacznego !

Małgorzata Radwan

Tradycyjnie jak co roku sypią się życzenia wokół, większość życzy świąt obfitych i prezentów znakomitych, a ja życzę, moi mili,byście święta te spędzili tak jak każdy sobie marzy. Może cicho bez hałasu idąc na spacer gdzieś do lasu, może w gronie swoich bliskich jedząc karpia z jednej miski, może gdzieś tam w ciepłym kraju czując się jak Adam w raju, może lepiąc gdzieś bałwana,jeśli śniegu nam napada.

Maria Dominika Inkielman

Z ostatniej chwili: MU3W uczestniczy w Debacie Publiczneji w Pałacu Prezydenckim

Minister Irena Wóycicka i Henryk Wujec . fot. M.I.

W debacie uczestniczyło około 40 osób. fot. M.I.

od lewej: H. Wujec, I. Wóycicka, M.D.Inkielman, M. Inkielman

Biorąc pod uwagę, że w Święta i tak ulegniemy tadycyjnemu obżarstwu - reszta zdrowych przepisów Małgosi w następnym numerze - redakcja

Page 9: Gazetka MU3W nr 19

9

„Rodowód z jedwabiu.” Świat emocji , refleksji , wyobraźni i tajemnic.

Na ostatnim bardzo udanym wernisażu*) zachwyciły nas prace Beaty Nehring powstałe w latach 1970-2009. Uroczystość uświetniła aktorka Joanna Szczepkowska, czytając fragmenty z pamiętnika malarki i Trio smyczko-we Archetta.

Beata Nehring urodziła się w 1932 r. w Warszawie. Jej oj-cem był Henryk Witaczek, który wraz z siostrą Stanisławą zapisali się złotymi zgłoskami w historii Milanówka zakładając pierwszą w Polsce fabrykę jedwabiu.

Beata Nehring ukończy-ła Warszawską Akademię Sztuk Pięknych oraz Państwową Wyższą

Szkołę Sztuk Plastycznych we Wrocławiu specjalizując się w architekturze wnętrz.

Pierwsze jej wystawy to właś-nie projekty mebli oraz dekoracje wnętrz. W latach 70-tych zajęła się rysunkiem tuszem oraz akwarelą. W pracach tych widać oko architek-ta, jej świat fantazji jest konstrukcją wyważoną choć nie pozbawioną świadomych rozwichrzeń.

W latach 80-tych u artystki pojawia się również zainteresowa-

nie innymi technikami graficznymi: monotypia i akwa-forta. Nawiązuje współpracę z Frans Masereel Centrum w Belgii i tam powstają serie monotypii artystki które wy-konywała jeszcze po 2000 r. Każdą z odbitek traktowała

wyjątkowo - świadczy o tym ręcznie nadawana nume-racja stosowana w grafice warsztatowej od końca XIX w.

Jej styl jest bardzo charakterystyczny. Mistrzowsko kładzione barwy z efektami fakturalnymi, wytłaczane

w papierze suche odciski płyt czy wycinki kolorowych papierów na-klejane na powierzchnie odbitki. Absolutne wyczucie koloru, wspa-niałe walory kompozycyjne, wresz-cie radość tworzenia emanująca z każdej barwnej plamy. Ten świat w ograniczonej przestrzeni two-rzy iluzje nieograniczoności, świat pól-abstrakcyjny, pół-figuratywny przypominający ludzi, zwierzęta, kwiaty, syci nasze oczy, intryguje, jest atrakcyjny na wielu poziomach.

Można z przyjemnością tropić w nim historyczne inspi-racje, rozkoszować się wyrafinowanie zdyscyplinowany-mi kolorami zachwycając po prostu żywą kolorystyką, nadzwyczajną dekoracyjnością, wielkim darem radości istnienia.

W jednym z wywiadów które udzieliła mówiła: „ To obrazy Matisse’a otworzyły mi oczy na obszar mo-ich zainteresowań. Przeżyłam prawdziwe olśnienie kolo-rem - dlatego malarstwo to jest ważne dla mnie dzisiaj. Jednocześnie zachwycam się malarzem proponującym oprócz koloru koncept, intrygę i humor. Jest nim Paul Klee. „

Te 30 obrazów, które zostały zaprezentowane na wy-stawie w Milanówku to tylko ułamek twórczości artyst-

ki. Bardzo szkoda, że dzisiaj Beata Nehring jest tak mało znana, cho-ciaż tworzyła wartosciowe prace

plastyczne do chwili swojej śmierci w 2009 r. Wystawa, która dała początek całemu cyklowi arty-

stycznych wystaw „Made in Milanówek” może będzie po-czątkiem większego zainteresowania pracami tej wspania-łej artystki, jaka była niewątpliwie Beata Nehring

Barbara Matuszewska-Berg

Fot. M.I.*) Wernisaż zorganizowany przez Milanowskie Centrum

Kultury odbył się 19 listopada 2011 r i zainaugurował cykl „Made in Milanówek”prezentujacy twórców pochodzacych z Milanówka i związanych z Milanówkiem.

Redakcja

Page 10: Gazetka MU3W nr 19

Rozmowa z prezesem Spółki z o.o. „Jedwab Polski” Jerzym Dmochowskim

19 listopada 2011 r. w Sali wystawowej Urzędu Miasta Milanówka otwarto wystawę malarstwa Beaty Nehring (1932-2010) przygotowaną przez Milanowskie Centrum Kultury. Wystawa zainaugurowała cykl „Made i Milanówek”, w którym prezentować się będzie twór-ców pochodzących z naszego miasta. Otwarcie wystawy po-przedził koncert w wykonaniu Tria Smyczkowego Archetto, w który wpleciono fragmenty pamiętników Beaty Nehring od-czytane przez aktorkę Joannę Szczepkowską. Pamiętniki przybliżyły zebranym historię milanowskiego jedwabni-ctwa, z którym od dziecka związana była malarka (frag-menty publikujemy na str. ) oraz jej drogę artystyczną (udział w wielu wystawach w kraju i zagranicą). Będąc córką Henryka Witaczka, który wraz z siostrą Stanisławą stworzył podwa-liny przemysłu jedwabniczego w Milanówku (1924), przez wiele lat towarzyszyła ojcu w jego pracy, in-teresując się m.in. sztuką malowa-nia na jedwa-biu. Jej droga a r t y s t y c z n a ewoluowa ła jednak w kie-runku grafiki rysunku.

Przed 1939 r. fabryka Witaczków rozwijała się niezwykle dynamicznie podbijając rynek krajowy i na-wet zagraniczny, o czym m.in. świadczy fakt przyznania w 1937 r. wyrobom z Milanówka Grand Prix na między-narodowej wystawie przemysłowej w Paryżu. Okres woj-ny fabryka szczęśliwie przetrwała (to temat do osobnego artykułu). Po wojnie Centralną Doświadczalną Stację Jedwabniczą upaństwowiono, a prawowitych właścicie-li usunięto. W okresie po upaństwowieniu przez dłuż-szy czas zakład dobrze prosperował, ale po transformacji ustrojowej w 1989 r. nie wytrzymał konkurencji tanich wy-robów z Chin i wkrótce stanął na krawędzi bankructwa.

Kontynuacja tradycji milanowskiego jedwabnictwa

W 1997 r. Zakłady Jedwabiu, obciążone wielomilio-nowym długiem wykupiła Spółka „Jedwab Polski” . Jej prezes Jerzy Dmochowski podjął się trudnego zadania odbudowania prestiżu firmy, której wyroby przez wiele lat sławiły Milanówek i Polskę. W tamtych latach Beata Nehring nie tylko interesowała się losem fabryki, ale - do czasu gdy czynna była tkalnia - próbowała wprowadzać swoje wzory.

O tej współpracy i rozwoju spółki „Jedwab Polski” rozmawiam z jej prezesem Jerzym Dmochowskim. Najpierw z zaciekawieniem, a po chwili z satysfakcją,

przeglądam spory zbiór ar-tykułów na temat jedwabiu z Milanówka, w których z dużą sympatią pisze się o ewolucji firmy od chwili przejęcia jej z rąk zarządu ko-misarycznego w 1997 r. po rok 2011. Nie brak podziękowań znanych projektantów mody, produkujących lub projektu-jących wyroby z jedwabnych tkanin malowanych ręcznie w milanowskiej malarni, jak Teresa Rosati. O jej autor-skiej kolekcji z jedwabiu,

której przydały blasku swą urodą Ewa Bem, Katarzyna Skrzynecka, entuzjastyczną relację zamieścił miesięcznik „Pani”. Przewijające się wśród wycinków prasowych ty-tuły, jak Jedwabny luksus uratowany („Rzeczpospolita”), Jeśli jedwab to tylko z Milanówka („Życie”) wskazują, że Jerzemu Dmochowskiemu udało się - choć nie bez trudu -

ocalić upadającą firmę. Wspominamy z nim zmarłych założycieli

zakładu, rozmawiamy o wystawie Beaty Nehring i w nawiązaniu do wystawy pytam o jej współ-pracę z nową spółką „Jedwab Polski”?

- Pani Beata była żywo zainteresowa-na losem zakładu, bywała często, doradzała w różnych kwestiach produkcyjnych, pró-bowała w tkalni wprowadzać swoje wzory. Wspólnie z naszymi pracownikami inicjowa-

ła i wprowadzała nowe wzory wyrobów m.in. krawatów, wzory tkanin, uzgadniała z malarka-

mi kolorystykę. Nie była zatrudniona u nas, ale w począt-kowym okresie naszej działalności często przebywała w Zakładzie i bardzo aktywnie uczestniczyła w niektórych pracach. Po prostu zależało jej na kontynuowaniu tradycji jedwabiu z Milanówka.

- Wiem, że do zachowania tej tradycji, utrzymania pewnej ciągłości przywiązuje Pan duże znaczenie…

Jedwab z Milanówka - historia i współczesność

Jerzy Dmochowski (w środku) w rozmowie z Dominiką Inkielman i Andrzejem Pettynem. fot. M.I.

W malarni. fot. M.I.

10

Page 11: Gazetka MU3W nr 19

- Oczywiście na tyle, na ile to było możliwe i w ograniczonym zakresie. Od momentu przejęcia zakładu uruchomiliśmy w malarni ręczne malowanie tkanin, na-stępnie częściowo ręczną drukarnię służącą do nadruków na wyrobach gotowych, oraz druk maszynowy i barwienie tkanin.

- Czy jeśli chodzi o malowanie na je-dwabiu, to korzystaliście ze współpracy z pozamilanowskimi artystami, czy z miej-scowymi malarkami?

- Na początku korzystaliśmy z talen-tów miejscowych pracowników, którzy już dawniej pracowali w Zakładach państwowych. Ponieważ otrzymali wymówienia w większości ponownie zatrudni-liśmy ich.

- Milanowskie zakłady jedwabiu słynęły z tego, że współpracowali z nimi wybitni artyści malujący na jedwabiu…

- …tak, chociaż znam to tylko z historii. Współpraca z nimi po tych zawirowaniach uległa rozluźnieniu lub zakoń-czeniu. Wśród tych artystów wymienić należy Magdalenę Abakanowicz i prof. Wandę Telakowską.

- Minęło już sporo lat od kiedy spółka przejęła za-kład, chciałbym dowiedzieć się, jak dystrybuujecie swoje wyroby, czy tylko w Polsce, czy też poza granicami?

- W tej chwili mamy dwa sklepy firmowe, jeden w Milanówku, drugi w Białymstoku. Mamy też kilkadziesiąt sklepów patronackich w których znajdują się nasze punkty sprzedaży, w których są sprzedawane nasze wyroby jako uzupełnienie asortymentu sklepu. Np. sklep sprzedaje gar-sonki, żakiety, płaszcze, a do tego w uzupełnieniu oferuje apaszki i inne nasze wyroby. Jeśli chodzi o zagranicę, to sprzedajemy nasze wyroby, ale to nie są stali partnerzy. Docieramy do zagranicznych klientów, w tym polonij-nych. Prezentowaliśmy nasze wyroby na targach, m.in. w Chicago.

- Czytając Waszą stronę internetową zauważyłem, że macie też tzw. partnerów biznesowych…?

- Naszą drugą linią sprzedaży jest współpraca z firma-mi i agencjami reklamowymi, które oferują nasze wyroby, jako gadżety reklamowe, Vipowskie, dodatki do różnych wyrobów własnych jak kosmetyki. Te firmy to m.in. ban-ki, KGHM, PKN ORLEN, LOTOS, PZPN, PKOL, różne

ministerstwa, na Prezydencję w Unii zrobiliśmy jedenaście tysięcy krawatów i cztery tysiące apaszek.

- W Internecie znalazłem Pana wypowiedź, cytuję: „Z dumą informujemy, że jesteśmy Dostawcą Kolekcji Olimpijskiej Pekin 2008”, proszę coś bliżej o tym?

- To rzeczywiście powód do satysfakcji… w 2008 roku przygotowaliśmy stroje wyjściowe dla damskiej czę-ści reprezentacji Polski… na otwarcie i specjalne okazje… wywiady telewizyjne. To były sukienki, bluzki…

- Trafiliście z Waszymi wyrobami do kolebki świa-towego jedwabiu… do jaskini smoka… Jak ocenili Chińczycy Wasze wyroby z Milanówka?

- Było sporo informacji o tym, skąd pochodzą te stroje, jaka firma je wykonała… ocena była bardzo pozytywna.

Możliwości korzystnej współpracy- Już wcześniej w rozmowie wspomniałem Panu, że

poza wersją papierową wydajemy wersję elektroniczną gazety, która w PDF-ie dociera do najodleglejszych za-kątków globu, głównie do środowisk polonijnych i osób uczących się języka polskiego. Ponadto notujemy ponad 15 tys. wejść na naszą stronę internetową (www.mu3w.pl). Z listów jakie dostajemy wnioskuję, że warto zaintereso-wać czytelników ewentualną współpracą z Wami.

- Chętnie nawiążemy … przy sprzedaży detalicznej propo-nujemy określone marże, firmom współpracującym dajemy upusty, a więc chy-ba jest to dla naszych part-nerów opłacalne. Czekamy na propozycje.

- Czy prowadzi-cie również sprzedaż internetową?

- Owszem, mamy sklep internetowy. Wyroby nasze są dobrze zna-ne, nie ma żadnych reklamacji, więc sprzedaż internetowa daje dobre wyniki i zain-teresowanych

Sklep firmowy w Milanówku. fot. M.I.

Każda kreska jest położona ręką artysty. fot. M.I.

11

Page 12: Gazetka MU3W nr 19

naszą ofertą i zakupami zaprasza-my do nawiązania kontaktu.

- Skoro tak, to proszę powie-dzieć, jaka jest w tej chwili Wasza podstawowa oferta?

- To przede wszystkim wy-roby z jedwabiu ręcznie malo-wane – apaszki, szale, gawroszki plus odzież damska – bluzeczki z jedwabiu, sweterki z dzia-nin i bluzeczki cienkie na lato. Z męskich to krawaty, szale żakardowe.

- Czy jesteście z jakiegoś z oferowanych wyrobów szczególnie dumni?

- Może to ktoś różnie odczytać, ale powiem, że z całej naszej produkcji jesteśmy dumni, bo to są wyroby solid-nie wykonane, wciąż wprowadzamy szeroką gamę – jak to mówią sami klienci – ciekawych wzorów, staramy się pozyskiwać do malowania utalentowane osoby, które wy-konują zadania solidnie, jak wspomniałem – nie mamy reklamacji, wprost przeciwnie – po jednym zamówieniu

napływają kolejne. Dodam, że prowadzimy próby druku na maszynach komputerowych, co z pewnością wkrótce jeszcze wzbogaci naszą ofertę, ponieważ po tym ekspery-mencie nastąpi zakup maszyn do realizacji nadruków.

- Czy w związku ze zbliżającym się okresem świą-tecznym i tradycyjnym „Sylwestrem” planujecie coś okolicznościowego?

- To będą wyroby ręcznie malowane z akcentami świątecznymi w okolicznościowych opakowaniach.

- Czytelnicy naszej rozmowy, jak sądzę, zainteresu-ją się możliwością otrzymywania na bieżąco informacji o kolejnych wyrobach wprowadzanych do produkcji i na rynek. Czy rozsyłacie zainteresowanym jakiś Newsletter na temat kolejnej oferty?

- Nasz Dział Marketingu przy każdej zmianie kolek-cji i przed kolejnym nowym sezonem rozsyła Newsletter. Szczegóły na naszej stronie: http://www.polski-jedwab.pl/kontakt.php.

- Proszę więc na listę odbiorców wpisać nasz Milanowski Uniwersytet III Wieku, bo, jak Pan zauważył czytając ostatnie numery naszej gazety, mamy rozległe kontakty międzynarodowe i z pewnością dołożymy naszą

cegiełkę do promocji Waszych wyrobów, bo promocja solidnej i efektownej produkcji to zara-zem dobra promocja naszego miasta. W każdą podróż zabie-ramy na upominki wyroby z jedwabiu i odwiedzających nas w Milanówku gości również nimi obdarowujemy, jak ostat-nio w czasie wizyty u nas grupy Francuzów.

- Cieszę się słysząc to…

Plany na przyszłość- Panie Prezesie. żyjemy w trudnych czasach pojawia-

jących się wstrząsów gospodarczych, zresztą nie tylko w Europie, a to wymaga dużej aktywności by nie zniknąć z rynku, a przeciwnie by zintensyfikować sprzedaż…

- Zgadzam się z Panem i powiem, że cały czas pra-cujemy nad tym. Mam nadzieję, ze już na wiosnę sfina-lizujemy utworzenie sieci sprzedaży milanowskich wyro-bów z jedwabiu w galeriach handlowych. Pojawimy się na początek w kilku największych miastach od Warszawy, Krakowa i Katowic poczynając.

- Obiecujemy, że natychmiast po wejściu ze sprzedażą do tych galerii zamieścimy o tym informację w jednym z następnych numerów naszej gazety. Póki co, czy każdy kto przeczyta te słowa może do Was napisać mejla i otrzy-mać wspomniany Newsletter?

- Tak, naturalnie, podaję kontakt z Działem Sprzedaży i Marketingu: [email protected]; 606-297-097; fax (022) 758-31-65; tel. (22)758-30-wew. 114

- Jedwab z Milanówka ma piękną tradycję, Założyciele pierwszej Doświadczanej Stacji Jedwabniczej, bo tak się w 1924 roku nazywała, wnieśli niemałe zasługi dla pro-mocji Milanówka w świecie, a w czasie II wojny świato-wej zapisali piękną kartę patriotyzmu, obywatelskiej po-stawy, wspomagając miejscowe oddziały Armii Krajowej, ratując ludzi przed wywózkami na przy-musowe roboty do Rzeszy dzięki wy-stawianiu kart pracy nawet niezatrudnio-nym, wspierając produkcję zapłonów do granatów tzw. Sidolówek dla Powstania Warszawskiego, dożywiając dzieci. Warto więc kiedyś nie tylko upamiętnić ich działalność, ale i utrwalić w postaci ekspozycji muzealnej te pozostałości sta-rego parku maszynowego, które udało się jeszcze ocalić od zniszczenia i pamięć o charytatywnej działalności Witaczków w czasie okupacji hitlerowskiej. To nasz moralny obowiązek wobec ludzi, których po wojnie po prostu wyrzucono z Zakładu, który stworzyli od podstaw i którego prawowitymi właścicielami byli. Czy chce Pan podjąć to wyzwanie?

- To jest nawet mój moralny obowiązek. Rozmawiałem na ten temat z dyr. Milanowskiego Centrum Kultury p. Anną Osiadacz. Szykujemy program do pozyska-nia środków z Funduszu Norweskiego na rewitalizację

12

Idealne na prezenty. fot. M.I.

„Sidolówka”. fot. M.I.

Page 13: Gazetka MU3W nr 19

terenów poprzemysłowych. Cały budynek stoi z maszyna-mi do dyspozycji, ale na realizację projektu niezbędne są pieniądze. Warto więc stworzyć taką placówkę muzealną. Wymaga to jednak renowacji jednego budynków. Można by nawet stworzyć w nim taką ścieżkę dydaktyczną uka-zującą proces produkcji, jak to przed laty wyglądało. Fachowe przygotowanie ekspozycji też wymaga współ-pracy specjalistów, a to wszystko nakłada konieczność po-zyskania dofinansowania zewnętrznego. Wierzę jednak, że uda to się zrealizować.

- Tym bardziej, że w 2014 roku przypada 90-lecie jedwabiu z Milanówka, który wielu Polakom obok „kró-wek” najbardziej kojarzy się z naszym miastem.

Jest jeszcze trochę czasu, więc może się to uda. Ilekroć w czasie podróży zagranicznych wręczałem przyjaciołom w prezencie wyroby z jedwabiu lub „krówki” to najczęś-ciej słyszałem te samą rymowaną śpiewkę… że „jedwab i krówka to symbol Milanówka”.

Rozmawiał Andrzej Pettyn

13

W wywiadzie z prezesem spółki z oo. Jedwab Polski Jerzym Dmochowskim (str. …?..) wspomnieliśmy o prezentacji fragmentów pamiętników Beaty Nehring - córki założycieli Centralnej Doświadczalnej Stacji Jedwabniczej w Milanówku Stanisławy i Henryka Witaczków, która nastąpiła w czasie niedawnego wernisażu jej prac w naszym mieście. Fragmenty pamiętnika odczytała znana polska aktorka Joanna Szczepkowska.

Zebrani poznali sagę rodu Witaczków, historię małżeństwa jej rodziców, a także kilka epizodów poświęconych milanowskiemu jedwabnictwu. Wiele fragmentów pamiętników przybliżyło pracę twórczą pani Beaty, udział w wystawach polskich i zagranicznych, na których prezentowała swoje prace. Z jej osobistych wynurzeń wynika, że mimo iż pracowała bardzo intensywnie, czuła się w swojej pracy twórczej niedoceniona, a jej prace plastyczne nie wywołują zainteresowania, jakiego oczekiwała. Czuła się chyba zagubiona w swej samotności, spowodowanej m.in. rozstaniem z mężem. („…Nie wstydź się płakać, nie bądź taka ambitna i nie ukrywaj, że cierpi coś w tobie…”; „Nie każdy musi być szczęśliwy. Może wystarczy, jeśli osiągnę równowagę, że przestanę cierpieć i szarpać się? Szara pajęczyna, która mnie oplata ciaśniej i paraliżuje nawet marzenia – ten cynizm, który mnie ogarnia i wyobcowanie”.). Jej zamknięcie się w własnej jaźni i wyobcowanie wyczułem w czasie kilku dłuższych rozmów z nią w jej warszawskim mieszkaniu, kiedy zbierałem informacje na temat milanowskiego jedwabnictwa z okazji jubileuszu 80-lecia w 2004 r.. („…nie można się przed nikim otworzyć, bo uznają cię za słabą.”; „Stała walka z brakiem sensu działania zabiera mi wiele sił i niszczy aktywność artystyczną.” ; „To powolne umieranie jest czymś bezlitosnym. Po co tak doskonaliłam swój charakter, kiedy dziś nie jest to już niezbędne. Niemożność skupienia się na pożytecznym działaniu – ucieczka przed ludźmi, aby nie czuć, że jest się niepotrzebnym. Tylko ciągłe spacery, samotne dreptanie.”; ).

Z pamiętników wyłania się obraz autorki jako osoby głęboko wierzącej. Obszerny rozdział poświęciła wspomnieniu własnego chrztu, który poznała z opowieści cioci Stanisławy Witaczek. Wspomina, że jako mała dziewczynka biegała codziennie na poranne nabożeństwa. Zanotowała swoją radość z powołania Polaka na Stolicę Piotrową. („Ojciec Święty – Arcybiskup Metropolita Krakowski! Kardynał Wojtyła!!! Można tylko zmienić się w obłok radości i chwalić Pana naszego Jezusa!!! Boże

mojego smutku, Boże mej radości, zmiłuj się nade mną, nad małością moją.”: „Gdy śpiewaliśmy Boże coś Polskę, zastanawiałam się , ile ufności, miłości jest w tych prostych słowach, ileż nadziei, wiary wielu pokoleń.”)

W pamiętnikach są refleksje na temat polskiej rzeczywistości przed i po transformacji ustrojowej (1891). W obecnym numerze naszej gazety cytuję jeden z fragmentów dzienników, pochodzący z 1978 r., z którego wyłania się wielkie rozczarowanie artystki ówczesną polską rzeczywistością i niedocenianiem jej własnej twórczości.

21 sierpnia

Chciałabym żyć w kraju, gdzie istnieje nie tylko tradycja rozmów uczących, rozwijających i twórczych, ale że ten obyczaj jest w pełni obserwowany. Ileż może nauczyć się człowiek przez wymianę myśli lub stworzyć coś nowego przez wspólne wnioski wynikłe z rozmowy. Rozmowa jako przekaz myśli - problem wykorzystania wszystkich możliwości człowieka. Żyję w ciągłej świadomości zupełnego niewykorzystania swoich możliwości - to jest moje więzienie, nie tylko brak miłości.

Cnoty duchowe, cnoty obywatelskie, czy będą to puste słowa za kilka lat? Nie, nie mogę upadać na duchu. Ale gdzie są ich nosiciele? Gdzie są ludzie, których chciałoby się uznać za wzorce, których można by podziwiać za postawę wobec życia, za rozum, uczciwość, szlachetność, wierność ideałom. Teraz w ogóle nie mówi się o honorze, czy honor pasował wyłącznie do bohaterów? Żyć godnie, a umierać z honorem, czy tak?

Szukając jakiegoś dopełnienia pamiętników Beaty Nehring w postaci ocen krytyków jej sztuki, recenzji wystaw (również na fińskich stronach internetowych, bo swoje prace wystawiała w tym kraju i uczyła się języka), ale znalazłem bardzo niewiele na ten temat informacji. Interesująca jest jednak wzmianka zawarta w Wikipedii w rozdziale nt. akwaforty, gdzie wśród artystów posługujących się tą techniką graficzną wymienia się ją w jednym szeregu z takimi artystami, jak Albrecht Dürer, Rembrandt, Jacques Callot, Francisco Goya, Giovanni Battista Piranesi, Marc Chagall, Pablo Picasso, Taras Szewczenko, Jan Piotr Norblin, Michał Płoński, Leon Wyczółkowski. To jednak zawiera jakąś pozytywną ocenę jej prac.

Andrzej Pettyn

O pamiętnikach Beaty Nehring

Page 14: Gazetka MU3W nr 19

Społeczeństwo obywatelskie – szanse i zagrożeniaMU3W w mediach

Społeczeństwo obywatelskie – szanse i zagrożenia - to tytuł wykładu Henryka Wujca, znanego działacza opozycyjnego z czasów PRL, a obecnie doradcy Prezydenta RP ds. społecznych, na który nie tylko swoich „studentów”, ale także milanowskich Radnych i tych wszystkich, którzy rozumieją idee społeczeństwa obywatelskiego i dla których jego budowa jest ważna - zaprosił w dniu 30 listopada Milanowski Uniwersytet Trzeciego Wieku.

Na początku swojego wykładu Henryk Wujec podkreślił, że idea społeczeństwa obywatelskiego, społeczeństwa demokratycznego, w którym obywatele świadomie uczestniczą w życiu publicznym, są aktywni i odpowiedzialni oraz posiadają zdolność samoorganizacji, ma wielowiekową tradycję. W Polsce, ważną rolę w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego, odegrała demokratyczna opozycja z czasów PRL i ruch solidarnościowy. To w tym okresie zrozumiano potrzebę wspólnego działania i z uporem walczono o możliwość

zrzeszania się, i to zarówno w zakładach pracy, poprzez tworzenie niezależnych związków zawodowych jak i w lokalnych społecznościach, poprzez tworzenie samorządu terytorialnego. Efektem tych działań były między innymi ustawy o samorządzie terytorialnym i zasadach jego finansowania, poprzez odpisy z PIT-u i CIT-u, które w marcu 1989 roku uchwalił Sejm RP.

Już wówczas zdawano sobie sprawę jak ważną rolę w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego mają szansę odgrywać organizacje pozarządowe. Organizacje działające z własnej inicjatywy ich członków, na rzecz wybranego interesu publicznego i nie działające dla osiągnięcia zysku, tzw. „mrówki” działające na dole. Niestety uprawnienia tych organizacji nie zostały skutecznie wdrożone, nie zapewniono im trwałego finansowania, co spowodowało stagnację ich działania. Organizacje wprawdzie mają szanse występować o granty, ale procedury są bardzo skomplikowane i zwykle nie dostaje się pełnej wnioskowanej kwoty, co

Po drugiej wojnie światowej o Powstaniu Warszaw-skim zaczęto mówić dopiero po 1956 roku. Do tego czasu, ale i później AK oskarżano o współpracę z okupantem hit-lerowskim. Według ówczesnej władzy z Niemcami wal-czyła tylko AL. i BCH. AK do 1989 r. była trak-towana jako organizacja, której struktura woj-skowa nie odpowiadała potrzebom walki z oku-pantem, a jej celem było przejęcie władzy przez rząd emigracyjny.

W lipcu 1981 r. powstał Społeczny Ko-mitet Budowy Muzeum Powstania Warszawskie-go. Wprowadzenie stanu wojennego sparaliżo-wało jego działanie. Od 1983 r. próbowano niezbyt skutecz-nie, aby Muzeum powstało w ruinach banku przy ul. Bielańskiej. W 1994 r. wbudowano nawet kamień węgielny, lecz budowy nigdy nie rozpoczęto, po-nieważ od początku były niejasne sprawy własnościowe terenu.

W 2002 r. Prezydent Warszawy Lech Kaczyński uro-czyście obiecał powstańcom i wszystkim warszawiakom, że Muzeum zostania wybudowane na 60-tą rocznicę wy-buchu Powstania Warszawskiego. Na miejsce powsta-nia Muzeum przeznaczono budynki dawnej Elektrowni Tramwajowej przy ul. Grzybowskiej 79. Uratowano w ten sposób ważny zabytek architektury przemysłowej dawnej Warszawy.

Koncepcje Muzeum opracował późniejszy dyrektor Jan Ołdakowski z Pawłem Kowalem, Leną Dąbkowską-Cichocką i Joanną Bojarską. 31 lipca 2004 r. Muzeum Po-wstania Warszawskiego zostało otwarte.

„Chcemy być wolni i wolność sobie zawdzię-czać” te słowa Jana Sta-nisława Jankowskiego (Ps. Doktor, Soból - de-legat rządu na kraj) wi-tają nas przy wejściu do Muzeum.

Młoda przewod-niczka była mile za-skoczona, że grupa jest z Milanówka, miasta, które z Warszawą i Po-wstaniem warszawskim ma szczególny związek. Szkoda, że ten temat nie został w dalszej części

zwiedzania rozwinięty. Ekspo-zycja Muzeum tworzy logiczną i chronologiczną całość. Czas nie pozwolił dowiedzieć się o rzezi Woli w pierw-szych dniach przebiegu walk, udziału dzieci itd.

Warszawa po pięciu latach niewoli była przez dwa miesiące miastem wolnym, bombardowanym i codziennie o mniejszej powierzchni, ale wolnym. Szkoda, że nie zdą-żyliśmy choć na 10 minut zatrzymać się w Powstańczym kinie. Dokumentalne kroniki polskie i niemieckie pokazu-ją obraz tamtych tragicznych czasów.

Zachęcam do odwiedzenia Muzeum Powstania War-szawskiego, bo to ciągle nie zamknięty rozdział naszej historii.

Grzegorz Berg

Muzeum Powstania Warszawskiego

Muzeum przenosi nas do Warszawy 1944 r. fot. M.I.

14

Page 15: Gazetka MU3W nr 19

oczywiście uniemożliwia skuteczne realizowanie celów. Skomplikowana jest również sprawozdawczość finansowa Wprawdzie od 2009 roku działa Program Operacyjny Fundusz Inicjatyw Obywatelskich, służący logistycznemu wsparciu organizacji pozarządowych, ale program ten kończy się w 2013 roku.

Kończąc swój wykład Henryk Wujec podkreślił, że szansę dla uaktywnienia organizacji pozarządowych widzi w zmianie formuły prawnej ich funkcjonowania, stworzeniu warunków do prowadzenia działalności zarobkowej przez te organizacje, zwiększenia swobody ich działania. Wspomniał o inicjatywach Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych, OFOP, o spółdzielniach socjalnych (forma prawna podmiotu łączącego cechy przedsiębiorstwa oraz organizacji pozarządowej, mająca umożliwić jej członkom, którymi muszą być w 50% osoby zagrożone wykluczeniem społecznym, powrót do uregulowanego życia społecznego i aktywności na rynku pracy) i Funduszu Żelaznym (łączenie darowizny wielu darczyńców w jeden wieczysty kapitał, a odsetki uzyskiwane z lokat i inwestowania kapitału żelaznego, przeznaczanie w formie dotacji i grantów na finansowanie inicjatyw i programów, wynikających z analizy potrzeb lokalnych i woli darczyńców).

Uczestnicy spotkania mogli również zadawać Henrykowi Wujcowi pytania, związane z tematem wykładu. Padły pytania dotyczące: konieczności szkolenia w celu przybliżenia mieszkańcom idei społeczeństwa obywatelskiego, roli dwóch modeli organizacji pozarządowych (powołanych dla kontroli działania władz samorządowych oraz powołanych dla współdziałania z tymi władzami w celu realizacji celów lokalnej wspólnoty), a także działania związków zawodowych w zakładach pracy. Zadano również pytania polityczne, nie związane z tematem wykładu.

Odpowiadając, Henryk Wujec opowiedział się za potrzebą szkolenia. Uznał, że w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego ważną rolę pełnią i są potrzebne zarówno organizacje kontrolujące jak i współdziałające. Podkreślił, że jego zdaniem w każdym przedsiębiorstwie powinny działać związki zawodowe, oczywiście nie kilkanaście.

Na spotkanie z Henrykiem Wujcem przyszło bardzo wielu mieszkańców Milanówka, w tym Burmistrz Jerzy Wysocki i dwie Radne. Trochę dziwi fakt, że tym ważnym tematem było zainteresowanych tak mało milanowskich Radnych.

Ewa Kubacka „Obiektyw.info”

15

.Nie całkiem serio ...Czy piekło jest egzotermiczne (oddaje ciepło) czy endotermiczne (absorbuje ciepło)?

Okazuje się, że nawet problemy teologiczne mogą być roz-wiązywane metodą nauk przyrodniczych! Poniżej cytuję jedno z pytań, które pojawiło się na egzaminie na wydziale Chemii NUI Maynooth (National University of Ireland). Odpowiedź jednego ze studentów była na tyle wyjątkowa, ze profesor podzielił się nią ze swoimi kolegami a później jej treść przedstawił w Inter-necie. Pytanie brzmiało: Czy piekło jest egzotermiczne (oddaje ciepło) czy endotermiczne (absorbuje ciepło)?

Większość odpowiedzi oparta była na prawie Boyle’a, któ-re mówi, że w stałej temperaturze objętość danej masy gazu jest odwrotnie proporcjonalna do jego ciśnienia. Jeden ze studentów napisał tak:

Najpierw musimy stwierdzić jak zmienia się masa piekła w czasie. Do tego potrzebna jest liczba Dusz które idą do piekła i liczba dusz która piekło opuszczają. Moim zdaniem, można ze sporym prawdopodobieństwem przyjąć, że Dusze, które raz tra-fiły do piekła nigdy go nie opuszczają. Na pytanie: ile Dusz idzie do piekła, można spojrzeć z punktu widzenia wielu istniejących dzisiaj religii. Większość z nich zakłada, że do piekła idzie się wtedy, gdy nie wyznaje się tej właściwej wiary. Ponieważ religii jest więcej niż jedna i dlatego, że nie można wyznawać kilku religii jednocześnie, można założyć, że… wszystkie dusze idą do piekła. Patrząc na częstotliwość narodzin i śmierci, można założyć, że liczba dusz w piekle wzrastać będzie logarytmicz-nie. Rozważmy więc pytanie o zmieniającej się objętości pie-kła. Ponieważ wg prawa Boyle’a wraz ze wzrostem liczby dusz rozszerzać się musi powierzchnia piekła tak, aby temperatura i ciśnienie w piekle pozostały stałe, istnieją dwie możliwości:

1. Jeśli piekło rozszerza się wolniej niż liczba przychodzą-cych do niego Dusz, temperatura i ciśnienie w piekle będzie tak długo rosło aż piekło się rozpadnie.

2. Jeśli piekło szybciej się rozszerza niż liczba przychodzących tam Dusz, wówczas temperatura i ciśnienie w piekle będzie spadać tak długo aż piekło zamarznie. Nasuwa się bardzo istotne pytanie:

Która z tych możliwości jest bardziej realna?- Jeśli weźmiemy pod uwagę przepowiednie pewnej Sandry, która powiedziała: „prędzej piekło zamarznie niż się z tobą prześpię”, jak również to, że wczoraj z nią spałem, możliwa jest tylko ta druga opcja. Dlatego też jestem przekonany, że piekło jest endotermiczne i musi być już zamarznięte.

Z uwagi na to, że piekło zamarzło, można wnioskować, że żadna kolejna Dusza nie może trafić do piekła, a ponieważ pozo-staje jeszcze tylko niebo, dowodzi to też istnienia Osoby Boskiej, co z kolei tłumaczy dlaczego Sandra cały wczorajszy wieczór krzy-czała: „O, Boże!”.-

Nic dziwnego, że po takim wywodzie student otrzymał ocenę bardzo dobry. A co na to członkowie MU3W???

(AP)Proste i efektowne doświadczenie z Sandrą potwierdza inne

znane z historii nauki przypadki, kiedy prosty, ale inteligentnie przeprowadzony eksperyment szybciej prowadził do celu (nauko-wego) niż żmudne dociekania teoretyczne. Ale skądinąd: czy nasz student wiedziałby jakie (i jak) doświadczenie należy przeprowa-dzić, gdyby nie posiadł wcześniej gruntownej wiedzy teoretycznej?

Zadowolony z pozytywnego rozwiązania problemu piekła, już chciałem wyciągnąć z tego praktyczne wnioski dla siebie, gdy nagle opadły mnie wątpliwości: a może Sandra znana jest w kronikach policyjnych jako Małgorzata? Może dla zmylenia nas biednych grzeszników wszystko od początku do końca udawała? Może cały wynikający stąd wywód naukowy jest (jakże częstą) pomyłką na-ukową?

Może więc po za dwiema możliwościami wymienionymi wyżej, istnieje trzecia? - piekło rozszerza się zgodnie z zasadami przemia-ny izotermicznej zachowując stałą temperaturę?

Wniosek: Nie dajmy się zwieść marketingowym chwytom sza-tana, który wmawia nam, że piekła już nie ma.

(M.I.)

Page 16: Gazetka MU3W nr 19

Milanowski Uniwersytet Trzeciego Wieku05-822 Milanówek, ul. Spacerowa 4

http//: www.mu3w.pltel.: 509 566 752 lub 503 138 867

Redakcja Gazetki MU3W: Andrzej Pettyn - redaktor naczelny,

Michał Inkielman: redakcja techniczna, zdjęcia i składPraca redakcyjna i opracowanie graficzne są wykonywane w ramach wolontariatu. Autorzy za zamieszczane teksty i zdjęcia nie otrzymują

honorarium.

DrukArkuszowa Drukarnia Ofsetowa Sp. z o.o.

ul. Traugutta 40, 05-825 Grodzisk Maz.www.ado.com.pl

16

Dziękujemy prezesowi Spółki z o.o. „Polski Jedwab”oraz Arkuszowej Drukarni Ofsetowej za pomoc w wydaniu tego numeru „Gazetki MU3W”

WYKŁADY, SEMINARIA , SALONIK LITERACKI

do końca semestru zimowego 2011/2012dzień godz temat zajęć prowadzący miejsce

wtorek20 12.2011

10:00 Spotkanie wigilijne Rada Słuchaczy sala konferencyjna Spacerowa 4

środa4.01.2012

17:00 Wielkie miasta Europy Moskwa - egzotyka architektury rosyjskiej

Beata Atremowska sala konferencyjna Spacerowa 4

środa11.01.2012

17:00 Kulturoznawstwo „Bale”

Manuela Kalicka sala konferencyjna Spacerowa 4

sobota 14.01 2012

18:00 Salonik Literacki spektakl teatralny

Romain Rolland Colas Bregnon

Stanisław Górka Teatr Letni MCKul. Kościelna 3

Od 21 grudnia 2011 r do 3 stycznia 2012 r - przerwa świateczna.UWAGA: Wszystkie informacje przekazywane będą

przed każdym wykładem, na stronie www.mu3w.pl, w każdy wtorek i czwartek godz. 10-12

w naszym biurze przy ul. Spacerowej 4.Organizatorzy zastrzegają sobie prawo dokonywania zmian.

Prezes MU3W Dominika Inkielman

14 .01.201 2 d .0go z. 18 0

il sk rumM anow ie Cent

Ku tul ry

l c 3, i nó

u . Kos ielna Ml a wek

ilie 3 z i

b ety w cen 0 l 20 zl/ /

Rezerw cje pod numer m t l. 22 758 32 34

a e e

ZaproszenieRada Słuchaczy MU3W zaprasza

słuchaczy i władze Uniwersytetu na spotkanie wigilijne,

które zgodnie z planem odbędzie się20 grudnia br. w godz. 10 - 13.

W imieniu Rady Daniela Kaczorowska