6
KĘDZIERZYN - KOŹLE 24 LUTY 2013 NR 2/ZS1 FERIE ZIMOWE 2013! FERIE ZIMOWE 2013! Ferie zimowe są jednym z najbardziej oczekiwanych momentów w życiu każdego ucznia. To dwutygodniowa przerwa w nauce, na ogół jest to mo- ment kończący I semestr nauki. Jest to kilkanaście dni, w którym uczniowie mogą odpocząć od codziennej monotonii i trudu nauki. Mogą zapomnieć o przykrych sprawach, które spotkały ich w szkole. W czasie dwutygodniowej przerwy uczniowie nabierają nowych sił do dalszej prac, bo przecież chcą jak najlepiej zakończyć rok szkolny. Gdy ferie się skończą będzie jak dawniej. Uczniowie wrócą do szkolnych obowiązków, nauczyciele do pracy. Znów będzie trzeba wstawać wczesnym rankiem, zakładać ciężki plecak wypeł- niony książkami i zeszytami, powrócą kartkówki, sprawdziany oraz zadania do- mowe. Powróci ta sama rzeczywistość szkolna! Ale póki co, ferie są przed nami. Przeprowadziłam rozmowę z uczniami klasy pierwszej. Twierdzą oni, że bardzo cieszą się z ferii, chcą je spędzić aktywnie – wybiorą się na lodowisko, basen, a nawet na dyskotekę. Twierdzą, że pierwsze miesiące w naszej szkole upływały dość dobrze, poznali nowych kolegów no i oczyliście nauczycieli oraz nowe reguły gry szkolnej. Mają nadzieję, że w przyszłym semestrze osiągną lepsze oceny. Życzymy wszystkim uczniom naszej szkoły odpoczynku, ciekawych spo- tkań z przyjaciółmi, interesujących lektur i słodkiego nieróbstwa. Dominika Wywiad z wicedyrektorem Andrzejem Wojnickim Naszym dzisiejszym roz- mówcą jest wicedyrektor szkoły, nauczyciel mate- matyki oraz wielki pa- sjonata gór, profesor Andrzej Wojnicki. TURKOT: Na czym pole- ga praca wicedyrektora szkoły? Jakie czyn- ności wchodzą w skład Pana obowiązków? A.W: Do moich obowiązków należy bieżą- ca organizacja pracy szkoły. Zajmuję się planowaniem zajęć lekcyjnych dla nauczy- cieli i uczniów, tworzeniem klas oraz orga- nizacją zastępstw w przypadku nieobecno- ści nauczyciela. Jestem również odpowie- dzialny za wszystkie klasy naszego techni- kum, organizację i przebieg egzaminów maturalnych naszej szkoły. TURKOT: Jest Pan również nauczycielem matematyki. Dlaczego właśnie wybrał Pan ten przedmiot? A.W: Matematykę lubię od najmłodszych lat. Jestem człowiekiem, który lubi myśleć, mówiąc językiem uczniów - „kombinować”. (ciąg dalszy na str. 2) Rok Janusza Korczaka Jesteśmy młodymi osobami, każdy z nas ma swoje wewnętrzne frustracje i przeżycia. Nawet kiedy z pozoru wydajemy się bardzo szczęśliwymi osoba- mi gdzieś w środku chowamy pewnego rodzaju smutki i wydaje nam się, że nikt nie jest w stanie nas zrozumieć, rodzina czy przy- jaciele. Marzymy o tym, aby ktoś bez słów wiedział, co nas boli i jak nam pomóc. Wydaje się, że to niemożliwe a jednak! Żył pe- wien człowiek, który miał wyjątkowy dar, a mianowicie odczuwał cierpienia ludzi takich jak my, czuł jak by to samo. Sam nie miał łatwego dzie- ciństwa, a starał się zmienić świat na lepszy. Bohaterem, o którym piszę był Ja- nusz Korczak. Rok 2012 był Jego rokiem, a my jako młodzież szczególnie po- winniśmy docenić tę osobę, ponieważ poświęcił swoje życie ludziom takim, jak my. 21 lutego - Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego Żyjemy w epoce wielkiego wymierania języków - alarmują językowcy. Obcho- dzony 21 lutego pod patronatem UNESCO Dzień Języka Ojczystego ma zwrócić uwagę świata na ten problem. W tym roku hasło świata brzmi: Nauka języka ojczystego a edukacja włączająca. „UNESCO promuje wielojęzyczne podejście do Edukacji, oparte na promocji i poszanowaniu języka ojczystego, dostrzegając w nim skuteczne narzędzie walki z wykluczeniami społecznymi i warunek dostępu do wysokiej jakości Edukacji. Języki to także silny instrument ochrony dziedzictwa, zarówno materialnego jak i niematerialnego. Wszelkie działania podejmowane do promocji i upowszech- nienia języków ojczystych służą nie tylko ochronie różnorodności językowej świata oraz potrzeb solidarności opartej na zrozumieniu, tolerancji i dialogu” głosi uchwała UNESCO dotycząca tegorocznego Międzynarodowego Dnia Języ- ka Ojczystego. (ciąg dalszy na str. 2) NASZ JĘZYK NARODOWY W dużym przybliżeniu przeciętny Polak czynnie zna (czyli używa w wypowie- dziach) nie więcej niż kilkanaście tysięcy słów, natomiast biernie (rozumie, ale nie używa) - ok. 30 tysięcy słów. Wyjątkami są osoby, które mogą biernie znać nawet 100 tysięcy słów. Jednak bada- nia filologów z Uniwersytetu w Białymsto- ku wykazują, że wystarczy znajomość 120 najczęściej używanych słów w języku pol- skim, by móc zacząć się nim posługiwać. Codziennie rozmawiamy z ludźmi w szko- le, w pracy, w domu. Normalne jest to, że posługujemy się naszym narodowym języ- kiem. Musimy jednak zastanowić się nad tym jak tak naprawdę się wysławiamy. Często używamy obcojęzycznych wsta- wek, typu „ok, sorry, joke”. Najczęściej posługujemy się angielskim. Jesteśmy w wieku, w którym zaczynamy szukać pracy. Kiedy szukamy jej w Polsce, do naszych umiejętności językowych powinien wystar- czyć właśnie nasz narodowy język, a co możemy zaobserwować? Bez sprawnego władania językiem angielskim czy nie- mieckim mamy raczej nikłe szanse na otrzymanie dobrej pracy. (ciąg dalszy na str. 2)

FERIE ZIMOWE 2013! · miałe grono pedagogiczne, a zakończywszy na prawie tysiącosobowej grupie uczniów. „Bo tutaj nawet sypiące się ściany i odpadające li-stwy mają w sobie

  • Upload
    others

  • View
    0

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: FERIE ZIMOWE 2013! · miałe grono pedagogiczne, a zakończywszy na prawie tysiącosobowej grupie uczniów. „Bo tutaj nawet sypiące się ściany i odpadające li-stwy mają w sobie

KĘDZIERZYN - KOŹLE 24 LUTY 2013 NR 2/ZS1

FERIE ZIMOWE 2013!FERIE ZIMOWE 2013! Ferie zimowe są jednym z najbardziej oczekiwanych momentów w życiu każdego ucznia. To dwutygodniowa przerwa w nauce, na ogół jest to mo-ment kończący I semestr nauki. Jest to kilkanaście dni, w którym uczniowie mogą odpocząć od codziennej monotonii i trudu nauki.

Mogą zapomnieć o przykrych sprawach, które spotkały ich w szkole. W czasie dwutygodniowej przerwy uczniowie nabierają nowych sił do dalszej prac, bo przecież chcą jak najlepiej zakończyć rok szkolny. Gdy ferie się skończą będzie jak dawniej. Uczniowie wrócą do szkolnych obowiązków, nauczyciele do pracy. Znów będzie trzeba wstawać wczesnym rankiem, zakładać ciężki plecak wypeł-niony książkami i zeszytami, powrócą kartkówki, sprawdziany oraz zadania do-mowe. Powróci ta sama rzeczywistość szkolna! Ale póki co, ferie są przed nami. Przeprowadziłam rozmowę z uczniami klasy pierwszej. Twierdzą oni, że bardzo cieszą się z ferii, chcą je spędzić aktywnie – wybiorą się na lodowisko, basen, a nawet na dyskotekę. Twierdzą, że pierwsze miesiące w naszej szkole upływały dość dobrze, poznali nowych kolegów no i oczyliście nauczycieli oraz nowe reguły gry szkolnej. Mają nadzieję, że w przyszłym semestrze osiągną lepsze oceny. Życzymy wszystkim uczniom naszej szkoły odpoczynku, ciekawych spo-tkań z przyjaciółmi, interesujących lektur i słodkiego nieróbstwa.

Dominika

Wywiad z wicedyrektorem Andrzejem Wojnickim

Naszym dzisiejszym roz-mówcą jest wicedyrektor szkoły, nauczyciel mate-matyki oraz wielki pa-sjonata gór, profesor Andrzej Wojnicki.

TURKOT: Na czym pole-ga praca wicedyrektora szkoły? Jakie czyn-ności wchodzą w skład Pana obowiązków?

A.W: Do moich obowiązków należy bieżą-ca organizacja pracy szkoły. Zajmuję się planowaniem zajęć lekcyjnych dla nauczy-cieli i uczniów, tworzeniem klas oraz orga-nizacją zastępstw w przypadku nieobecno-ści nauczyciela. Jestem również odpowie-dzialny za wszystkie klasy naszego techni-kum, organizację i przebieg egzaminów maturalnych naszej szkoły.

TURKOT: Jest Pan również nauczycielem matematyki. Dlaczego właśnie wybrał Pan ten przedmiot?

A.W: Matematykę lubię od najmłodszych lat. Jestem człowiekiem, który lubi myśleć, m ó wi ą c j ę z yk i e m u c z n i ó w - „kombinować”.

(ciąg dalszy na str. 2)

Rok Janusza Korczaka Jesteśmy młodymi osobami, każdy z nas ma swoje wewnętrzne frustracje i przeżycia.

Nawet kiedy z pozoru wydajemy się bardzo szczęśliwymi osoba-mi gdzieś w środku chowamy pewnego rodzaju smutki i wydaje nam się, że nikt nie jest w stanie nas zrozumieć, rodzina czy przy-jaciele. Marzymy o tym, aby ktoś bez słów wiedział, co nas boli i jak nam pomóc. Wydaje się, że to niemożliwe a jednak! Żył pe-wien człowiek, który miał wyjątkowy dar, a mianowicie odczuwał

cierpienia ludzi takich jak my, czuł jak by to samo. Sam nie miał łatwego dzie-ciństwa, a starał się zmienić świat na lepszy. Bohaterem, o którym piszę był Ja-nusz Korczak. Rok 2012 był Jego rokiem, a my jako młodzież szczególnie po-winniśmy docenić tę osobę, ponieważ poświęcił swoje życie ludziom takim, jak my.

21 lutego - Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego Żyjemy w epoce wielkiego wymierania języków - alarmują językowcy. Obcho-dzony 21 lutego pod patronatem UNESCO Dzień Języka Ojczystego ma zwrócić uwagę świata na ten problem. W tym roku hasło świata brzmi: Nauka języka ojczystego a edukacja włączająca. „UNESCO promuje wielojęzyczne podejście do Edukacji, oparte na promocji i poszanowaniu języka ojczystego, dostrzegając w nim skuteczne narzędzie walki z wykluczeniami społecznymi i warunek dostępu do wysokiej jakości Edukacji. Języki to także silny instrument ochrony dziedzictwa, zarówno materialnego jak i niematerialnego. Wszelkie działania podejmowane do promocji i upowszech-nienia języków ojczystych służą nie tylko ochronie różnorodności językowej świata oraz potrzeb solidarności opartej na zrozumieniu, tolerancji i dialogu” głosi uchwała UNESCO dotycząca tegorocznego Międzynarodowego Dnia Języ-ka Ojczystego.

(ciąg dalszy na str. 2)

NASZ JĘZYK NARODOWY W dużym przybliżeniu przeciętny Polak czynnie zna (czyli używa w wypowie-dziach) nie więcej niż kilkanaście tysięcy słów, natomiast biernie (rozumie, ale nie używa) - ok. 30 tysięcy słów.

Wyjątkami są osoby, które mogą biernie znać nawet 100 tysięcy słów. Jednak bada-nia filologów z Uniwersytetu w Białymsto-ku wykazują, że wystarczy znajomość 120 najczęściej używanych słów w języku pol-skim, by móc zacząć się nim posługiwać.

Codziennie rozmawiamy z ludźmi w szko-le, w pracy, w domu. Normalne jest to, że posługujemy się naszym narodowym języ-kiem. Musimy jednak zastanowić się nad tym jak tak naprawdę się wysławiamy.

Często używamy obcojęzycznych wsta-wek, typu „ok, sorry, joke”. Najczęściej posługujemy się angielskim. Jesteśmy w wieku, w którym zaczynamy szukać pracy. Kiedy szukamy jej w Polsce, do naszych umiejętności językowych powinien wystar-czyć właśnie nasz narodowy język, a co możemy zaobserwować? Bez sprawnego władania językiem angielskim czy nie-mieckim mamy raczej nikłe szanse na otrzymanie dobrej pracy.

(ciąg dalszy na str. 2)

Page 2: FERIE ZIMOWE 2013! · miałe grono pedagogiczne, a zakończywszy na prawie tysiącosobowej grupie uczniów. „Bo tutaj nawet sypiące się ściany i odpadające li-stwy mają w sobie

Str. 2 TURKOT NR 2/ZS1

21 lutego - Międzynarodowy Dzień Języ-ka Ojczystego

(dokończenie ze str. 1) Dzień ten skłania do wielu refleksji i działań. Uświada-mia wartość języka ojczystego, przy pomocy, którego nie tylko komunikujemy się z innymi ludźmi ale wyra-żamy nasze uczucia, pragnienia.

Obliguje również do podstawy postawy pełnej szacun-ku wobec języka ojczystego i skłania do poszerzenia wiedzy na jego temat.

W naszej szkole 28 II 2013 odbył się II - gi Powiatowy Konkurs Ortograficzny - „Mistrz Ortografii”. O wynikach konkursu poinformujemy w następnym numerze gazetki (więcej o konkursie)

Wywiad z wicedyrektorem Andrzejem Wojnickim

(dokończenie ze str. 1) Moim zdaniem matematyka w połączeniu z fizyką daje nam szansę odpowiedniego spojrzenia na rzeczywi-stość.

TURKOT: Z naszych „tajnych” źródeł wynika, że jest Pan pasjonatem górskich wędrówek. Mógłby Pan po-wiedzieć o tym coś więcej? Czy oprócz tego ma pan inne zainteresowania?

A.W: Zacznę tak. W górach jest wszystko. „Górskie widoki rekompensują cały wysiłek włożony we wspi-naczkę”. Góry to nie tylko piękne krajobrazy lecz rów-nież walka z samym sobą, swoimi słabościami. Kiedy tylko mam czas wybieram się z rodziną w góry. Uwiel-biam wspinaczki ale również jestem wielbicielem róż-nych form rekreacji na śniegu. W młodości jeździłem na nartach. Kilkanaście lat temu „przerzuciłem się” na snowboard, ponieważ lubię czuć przypływ adrenaliny. Co roku wybieram się na „męskie wędrówki” z bratem oraz naszymi synami. Uprawiam również siatkówkę, dużo spaceruję z psem, spędzam aktywnie czas. Intere-suję się także naukami technologicznymi. Lubię poezję śpiewaną. W czasach studenckich grałem w klubie piłki ręcznej, później byłem w klubie płetwonurków. Dużo żeglowałem, nurkowałem, uprawiam też wind-surfing. Mam uprawnienia ratownika, nurka i sternika jachtowego. Od dłuższego czasu interesuję się snooke-rem. Lubię oglądać mecze snookera patrząc na nie pod kątem matematyki i fizyki. Jestem człowiekiem aktyw-nym. Wszystkim polecam aktywny tryb życia.

TURKOT: Czego życzy Pan swoim uczniom w 2013 roku?

A.W: Przede wszystkim życzę wytrwałości w zdoby-waniu wiedzy, fajnych nauczycieli oraz miłej atmosfe-ry, która mam nadzieję panuje w szkole. Ponad to ży-czę prawdziwych pasji które sprawiają, że życie staje się ciekawsze i barwniejsze.

TURKOT: Dziękujemy Panu za rozmowę.

A.W: Dziękuję.

NASZ NARODOWY JĘZYK

(dokończenie ze str. 1) Jest to dość niepokojące z uwagi na to, że ten trend się poszerza. W innych krajach również możemy zauważyć wyparcie języka naro-dowego. Przeważnie to właśnie język angielski staje się codzienno-ścią w większości krajów. Warto poszerzać swoje umiejętności języ-kowe, ale pamiętajmy…NIGDY NIE ZAPOMINAJCIE O SWOIM OJCZYSTYM JĘZKU !

Ciekawostki językowe! Ponad 2 miliardy ludzi mówi językami indoeuropejskimi. Ponad miliard ludzi mówi po chińsku. 350 milionów mówi angielskim jako swoim ojczystym językiem. Ponad 600 języków jest używanych tylko na Nowej Gwinei. Taksacja oznaczała niegdyś wynajdywanie błędów. "Kiosk" pochodzi z tureckiego. "Pomidor" pochodzi z języka indian amerykańskich. "Yen" po chińsku oznacza życzenie.

„Z pamiętnika pierwszoklasistki”

„Budowlanka” mówisz? „Skarbowa”? A tak naprawdę czym jest to miejsce? Szkołą? No tak. Bo tak powiedzieć najprościej. Może cho-dzisz do niej od ładnych paru lat, ale dalej się nad tym nie zastanawia-łeś? Spokojnie, zapewne nie ty jeden. To może teraz ja trochę nad tym porozmyślam.

Chodzę tutaj cały semestr, więc co nieco udało mi się zaobserwować. Zdecydowanie jest to szkoła z charakterem. Począwszy od panującego tu „sielankowego” klimatu, poprzez jakże wymagające, ale wyrozu-miałe grono pedagogiczne, a zakończywszy na prawie tysiącosobowej grupie uczniów. „Bo tutaj nawet sypiące się ściany i odpadające li-stwy mają w sobie to coś” - tak kiedyś usłyszałam przechadzając się przez szkolny korytarz. A propos „korytarz”. Warto wspomnieć, że jest on wyjątkowo wąski (głównie na trzecim piętrze), ale znowu mo-żemy odszukać w tym zaletę - jeśli lubisz bliskość to ta część budyn-ku będzie sprawiała ci wyjątkową przyjemność. Ale nie wygląd jest najważniejszy (przynajmniej tak brzmi oficjalna wersja).

Przybliżmy teraz wspomniany przeze mnie już wcześniej klimat. W moim odczuciu zdaje się on być jak najbardziej „lajtowy”. Co mam na myśli? Mianowicie to, iż każdy ma swój własny świat, „swoje kloc-ki”, robi to co chce (oczywiście w miarę umiaru), nie ma większych konfliktów, a przynajmniej mi o takich nie wiadomo, wszystko gra i buczy.

To przejdźmy teraz do tematu nauczycieli. Oczywiście z każdym warto żyć w zgodzie, nawet jeżeli jest to bardzo trudne do realizacji, bo jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. Szkoła średnia nie jest już takim miejscem, gdzie wystarczy zrobić słynne oczy kota ze „Shreka” i od razu dostanie się pozytywną notę. Tutaj o wszystko trzeba zawalczyć, a już w szczególności o dobrą relację na linii nauczyciel - uczeń. Czu-je się tą powagę sytuacji. Bo przecież to nad czym popracujemy teraz, będzie miało swe odniesienie w dalszym życiu. Chociaż niektórym z nas może wydawać się, że nauczyciele się na nas uwzięli (ulubione powiedzenie uczniów), jestem święcie przekonana, że zależy im na jak najlepszym naszym startem w dorosłe życie. Dlatego ważne jest, aby teraz nas „przycisnąć”.

No i pozostała nam kwestia uczniów. O tym, że jest nas prawie tysiąc wspomniałam na samym wstępie. Jest to coś wspaniałego, ponieważ im więcej ludzi, tym więcej ciekawych osobowości. Każdy z nas jest zupełnie inny i to także dodaje temu wszystkiemu magii.

(ciąg dalszy na str. 3)

Page 3: FERIE ZIMOWE 2013! · miałe grono pedagogiczne, a zakończywszy na prawie tysiącosobowej grupie uczniów. „Bo tutaj nawet sypiące się ściany i odpadające li-stwy mają w sobie

Str. 3 TURKOT NR 2/ZS1

„Z pamiętnika pierw-szoklasistki”

(dokończenie ze str. 2) Tutaj mieszają się charaktery, style, zainteresowania. Jeden słucha rapu, drugi gra na gita-rze, trzeci pasjonuje się w jeź-dzie na rowerze, a jeszcze inny uwielbia grać w koszy-kówkę. „Budowlanka” bogata jest w przeróżne talenty, o czym nie trudno wspomnieć. Nasi sportowcy i sportsmenki godnie i owocnie reprezentują barwy naszej szkoły zajmując często miejsca na podium. Uczniowie gastronomii tworzą takie specjały, że ahhhh.... A zapachy unoszące się po bu-dynku sprawiają, że niejedne-mu ślinka cieknie. Należałoby wspomnieć także o fryzjer-kach, które tworzą prawdziwe arcydzieła na głowach. Żeby wymienić wszystkie osiągnię-cia i zasługi naszych uczniów nie starczyłoby czasu, dlatego pokrótce wspomnę, iż tutaj każdy, w grupie czy z osobna warty jest krocie a do zaofero-wania ma jeszcze więcej.

Dlatego podsumowując, stwier-dzam, że tej szkoły, naszej "Budowlanki", nie zamieniła-bym na żadną inną. I myślę, że wszyscy, a przynajmniej więk-szość osób tutaj pracujących czy uczących się podziela moje zdanie. Przecież to jest taki nasz drugi dom i to właśnie my tworzymy to miejsce, niepraw-daż?

Sandra

Z pamiętnika wzorowej uczennicy Drogi Pamiętniku

Dziś zrozumiałam, że droga ucznia nie zawsze jest usłana różami, choć do tej pory tak mi się wydawało. To był naprawdę ciężki dzień. Rano, gdy podnosiłam się z łóżka ogarnęło mnie dziwne przeczucie, że coś się dziś wydarzy. I nie myliłam się. Sprzed nosa uciekł mi autobus, choć zapewniam – nie było w tym ani krzty mojej winy. Pies sąsiada, ogromny i tłusty (nie mó-wię tutaj o sąsiedzie, choć i jemu niczego nie brakuje), zawarczał złośliwie i nawiązał bliż-szą znajomość z moją lewą nogawką spodni. Nie pozostało mi nic innego, jak wrócić do domu i zmienić szpecącą plamę. Przecież uczennica z najwyższą średnią w klasie powinna być przykładem dla innych, również w kwestii stroju… Spóźniona i nieco zdyszana wbiegłam w szkolne mury minutę po dzwonku. Przed drzwia-mi sali wygładziłam fryzurę i kancik spódniczki. Następne lekcje minęły na zapisywaniu tematu, notatek i zadań domowych. Najgorzej było na historii – przypomniałam sobie koszmar minionej nocy – nauczycielkę, która z toporem w ręku kazała mi wyśpiewać w porządku chronologicznym wszystkie daty od Mieszka I. „Przełomem” była lekcja geografii. Zgłosiłam się do odpowiedzi. Poszło mi wprost wy-śmienicie. Na moim koncie zapisała się kolejna piąteczka. Musiałam też zmierzyć się z nieprzechylnymi spojrzeniami i czyjąś wyciągnięta nogą. Machałam rękami, żeby się nie przewrócić. Nie udało się. Poleciałam prosto na Maćka, który natychmiast pobiegł do wychowawczyni z krzykiem, że go próbowałam molestować. Dobre sobie. Pani Frańczyńska nie uległa jednak jego emocjonalnym przeżyciom i puściła płazem całą tę trywialną sytuację. Na religii zdarzyło się jednak coś porażającego. Wypakowywałam z torebki książki, gdy wypadły mi również papierosy. Matka musiała je tam włożyć przez przypadek, ponieważ najzwyczajniej w świecie mamy takie same torebki. Moje tłumaczenia i jąkania na nic się zdały. Katechetka zaprowadziła mnie do pani wychowawczyni… Niestety ona także nie uwierzyła; wpisała mi uwagę i powiedziała, że rodzice mają przyjść do szkoły. Natych-miast! Matka obiecała zjawić się w przeciągu 15 minut. Nie mogłam w to uwierzyć! Ja, uczennica, którą stawiano do tej pory za wzór?! Ruszyłam do domu, idąc jak na ścięcie. Nikogo w nim nie zastałam, więc postanowiłam usiąść i poczekać na wyrok. Przypominałam sobie kodeks karny. Co mnie czeka, zastana-wiałam się. Kara śmierci? Uff, na szczęście w Polsce zakazana. Liczyłam na niższy wymiar kary, mając na względzie dobre, jak do tej pory wyniki w nauce. Sytuacja wyjaśniła się po niespełna 20 minutach. Mama wróciła uśmiechnięta od ucha do ucha. Wytłumaczyła znerwicowanej katechetce straszliwą pomyłkę, a ponadto przyrzekła na wszelkie możliwe świętości, iż postara się rzucić palenie. Odetchnęłam z ulgą. Nie byłam na straconej pozycji i mogłam spokojnie iść następnego dnia do szkoły.

Andrea

Przygotowania do studniówki Wywiad z Barbarą Braunisch

D.M: Czy studniówka jest dla ciebie zwykła impreza czy czymś wyjątko-wym? B.B: Dobre pytanie, na pewno jest jedną z wielu imprez, ale jest też balem maturalnym który odmierza ostatnie dni do matury. Więc raczej czymś wyjątkowym co daje nam się wyszaleć przed przygotowaniami do matury

(ciąg dalszy na str. 3)

Wrażenia postudniówkowe Wywiad z uczennicą Barbarą Braunisch

D.M: Jak wrażenia po studniówce ? B.B: Wyborne, zabawa się udała jak najbardziej. Niemal wszyscy udowodnili, że są dorośli i potrafią się naprawdę świetnie bawić, choć zdarzały się wyjątki. Jedzenie wyśmienite, zespół dał radę D.M: Czy było coś, co Ci się nie podobało, coś, co byś zmieniła ? B.B: Z perspektywy czasu stwierdzam że za mało tańczyłam, a poważnie, to niemal wszystko było jak należy. Było zdecydowanie za krótko! To chyba jedyny minus. D.M: Czyli rozumiem , ze zabawa jak najbardziej udana. a jak podobało się partnerowi.? B.B: Partnerowi nie miało się w sumie co podobać Ale ogólne wrażenia podobno dobre, stwierdził, że dawno się tak dobrze nie bawił i nie wytańczył. Cieszył się przede wszystkim, że może mi towa-rzyszyć D.M: Czy polonez wyszedł wam dobrze, czy były jakieś wpadki? B.B: Nauczyciele i rodzice byli poruszeni. My sami po wyjściu z sali klaskaliśmy z zadowolenia Próby mieliśmy tylko przez 10 dni, a było nas 40 osób więc ciężko było się wyuczyć idealnie. Ocena końcowa bardzo dobra Jedyną wpadką były zjeżdżające podwiązki niektórych dziewczyn D.M: Dziękuje za udzielenie wywiadu i poświęcenie czasu.

Page 4: FERIE ZIMOWE 2013! · miałe grono pedagogiczne, a zakończywszy na prawie tysiącosobowej grupie uczniów. „Bo tutaj nawet sypiące się ściany i odpadające li-stwy mają w sobie

Str. 4 TURKOT NR 2/ZS1

Poloneza czas zacząć! Studniówka 2013’

(fotoreportaż)

Przygotowania do studniówki

(dokończenie ze str. 3)

D.M: Jak wyglądają Twoje przygoto-wania do tego balu maturalnego? B.B: Akurat moje ograniczają się do kupienia sukienki, butów, dodatków. W dniu studniówki leżenie w wannie i nacieranie się wszystkimi możliwy-mi olejkami i maseczkami. Ostatnie godziny przed lustrem na kombino-waniu fryzury i makijażu. D.M: Studniówka jest dla Ciebie dużym wydatkiem? B.B: Na pewno nie jest małym wy-datkiem. Samo opłacenie restauracji, zespołu, kamerzysty, to duży wyda-tek. Dochodzą do tego sukienka, buty, dodatki u niektórych, fryzjer, kosmetyczka, solaria... Dla mnie jak na bal studniówkowy koszty są w sam raz. D.M: Kolor sukienki już wybrany?:) Klasycznie czerwień lub czerń? Czy może stawiasz na coś bardziej szalo-nego? B.B: Wahałam się długo między czernią a czerwienią, ale nie dlatego, że klasyczne, tylko najbardziej pasują do mnie... W końcu wygrała czerń. D.M: Wiele dziewczyn uważa, że studniówka to jedyna okazja aby pokazać się w sukni do kostek, a jakie jest Twoje zdanie na ten temat? B.B: Studniówka na początku miała w zamiarze ukazanie dziewczyn w sukniach balowych, ale z roku na rok sukienki idą ku górze Marzyłam, żeby pokazać się w takiej sukni ale poszłam za głosem większości Będę miała pół na pół, tył do kostek a przód przed kolana. D.M: Bardzo uniwersalne wyjście Partner studniówkowy już wybrany czy poszukiwania trwają? B.B: Z partnerem studniówkowym były największe problemy, raz był, potem go nie było, potem wielkie poszukiwania na FB, potem stwier-dziłam, że idę sama - bo przecież nie bierze się drzewa do lasu, aż potem całkiem przypadkiem napatoczył się kandydat idealny Więc już jest. D.M: Widzę, że Twoja droga do uda-nej studniówki jest ciekawa dziękuje za poświęcony czas i życzę udanej zabawy . B.B: Dzięki Mam nadzieję że Ci jakoś pomogłam. A moja droga do udanej studniówki jest zawiła. Jesz-cze zależy czy mój partner dotrze z Warszawy D.M: oby się udało trzymam kciuki .

Page 5: FERIE ZIMOWE 2013! · miałe grono pedagogiczne, a zakończywszy na prawie tysiącosobowej grupie uczniów. „Bo tutaj nawet sypiące się ściany i odpadające li-stwy mają w sobie

Str. 5 TURKOT NR 2/ZS1

Warto przeczytać

J akiś czas temu przeczytałam książkę pt. „Jane Eyre” autorstwa Charlotte Bronte. Do tej pory czytałam raczej powieści współczesne, lecz postanowiłam zrobić wyjątek. Zanim jed-nak trafiła ona w moje ręce, zajrzałam na kilka for, by przeczytać opinie. Zdania były po-dzielone; typowe romantyczki, jak najbardziej ją polecały i zapewniały, że nie sposób bę-

dzie przejść obok niej obojętnie. Zaś drudzy, ochładzali mój zapał. Jako argument przeciw, poda-wano najczęściej zbyt zawiłe i nieprawdopodobne wydarzenia, jakie miały miejsce w życiu tytuło-wej bohaterki, lecz negatywne osądy innych, jeszcze bardziej zmotywowały mnie, by samej zmie-rzyć się z ową lekturą. Wyszłam z założenia, iż dopóki sama nie przeczytam, dopóty nie pozbędę się wątpliwości. Wybrałam więc książkę, mającą ponad 550 stron oraz ładną oprawą graficzną i… do tej pory nie żałuję. Przeczytanie całego utworu zajęło mi 3 dni. Akcja toczy się, gdy główna bohaterka, Jane Eyre, przebywa w domu swej wujenki, pani Reed. Dziewczynka jest w wieku dziecięcym. Los jej nie oszczędza już w tym czasie. Nie jest rozumiana przez swoje otoczenie; określiłabym ją jako nonkonformistkę. Wyraźnie izoluje się od ludzi, a zrozumienia szuka w książkach. Wszystkie trudy przeżyte w młodości zostaną wynagrodzone w późniejszym czasie. Wróćmy jednak do po-czątku fabuły. Jane dorasta w trudnych warunkach, ale właśnie to ukształtowało ją w przyszłości

na osobę ambitną, dążącą do wyznaczonego przez siebie celu. Ponadto jest inteligentną i pewną swojej wartości, młodą kobietą. Myślę, że może być wzorem cnót dla każdej damskiej odbiorczyni tej pasjonującej lektury. Choć Jane Eyre jest główną posta-cią, to warto zwrócić także uwagę na jej pracodawcę, Edwarda Rochestera. Gdy czytałam, jak Charlotte opisuje ich pierwsze spotkanie rozmowy, wydawał mi on się mężczyzną niezbyt ciekawym i takim, którego nie można nawet polubić, a cóż dopiero pokochać. Jest nawet wzmianka, iż jego wygląd również nie odpowiada typo-wym kanonom męskiej urody. Ale, jak rzece stare przysłowie – nie szata zdobi człowieka, tak więc uznałam, że najwidoczniej ma on „coś” w sobie. Skoro jednak jest to powieść romantyczna to Jane – także daleko odbiegająca od ideału kobiecego piękna, musiała zobaczyć w nim coś, co ją zafascynowało. Utwierdzona w takim przeświadczeniu czytałam więc dalej. Ciągle miałam nadzieję, że być może odkryję później jego zalety. I nie pomyliłam się, gdyż wreszcie doczekałam się! Znalazłam w nim „to coś”, co i mnie zauroczyło. Muszę przyznać, że interesujące, a zarazem frapujące było obserwować, jak rozwija się miłość tych dwojga, ciężko doświadczonych przez życie, ludzi. Ich rozmowy, docieranie się charakterów. Można by powiedzieć, że trafiła kosa na kamień, bo chyba nikt, prócz Jane, nie potrafiłby poskromić jego temperamentu z taką lekkością, jak ona. Edward wzbraniał się przed uczuciami do panny Eyre, lecz na nic się to zdało. Całkowicie urzekła go swą szczerością i bezpo-średnimi poglądami. Kiedy, wydaje się, że nic nie może im już stanąć na drodze do szczęścia, z cienia wyłania się mroczna ta-jemnica z przeszłości. Jak to najczęściej bywa w romantycznym uczuciu, nieraz jest ono wystawnie na ciężką próbę. Również i w tym przypadku nie ma wyjątku. Jane się oddala i oboje znów żyją samotnie, choć otoczeni przyjaciółmi. O tym, że ich miłość jest wyjątkowa, mogą świadczyć różne zjawiska, jakie im towarzyszą. Przez moment ma się wrażenie, że znalazło się w innym świecie, świecie magicznym. Nawet, kiedy wydaje się, że drogi tych dwojga ostatecznie się rozeszły a Jane na szansę na życie u boku innego mężczyzny, ich uczucie wciąż trwa. Najlepiej opisuje to fragment: W cały domu panowała cisza, gdyż wszyscy z wyjątkiem St. Johna i mnie udali się na spoczynek. Jedyna świeca dogasła; pokój zalewała poświata księżyca. Serce moje biło silnie i szybki, słyszałam jego uderzenia. Nagle stanęło, a jakieś nieopisane uczucie przejęło je na wskroś, przebiegając jednocześnie do głowy i kończyn. […] Oko i ucho tężyło się w oczekiwaniu, podczas gdy ca-łym ciałem wstrząsał dreszcz. - Coś usłyszała? Co widzisz? – zapytał St. John. Nic nie widziałam, ale usłyszałam gdzieś głos wołający: „Jane! Jane! Jane!” […] A był to głos ludzkiej istoty - znany, kochany, dobrze pamiętany głos Edwarda Fairfoxa Rochestera. - Idę! – odkrzyknęłam. – Czekaj na mnie! O, przyjdę! Powyższy tekst obrazuje magiczną stronę ich uczucia. Jane decyduje się powrócić do swojego pana, który po dramatycznych wydarzeniach jest skazany na pomoc innych. Jak już wcześniej wspomniałam, pisarce zarzucano niezbyt barwne wątki, lecz wydaje mi się, że, jak zapewnia okładka książki, powieść ta wychowała miliony romantyczek na całym świecie. Myślę, że warto wspomnieć, iż dzieło to było zaliczane do szczytowych osiągnięć literackich epoki wiktoriańskiej i, co istotne, wciąż pozostaje oryginalne i ponadczasowe, kładzie nacisk na przymioty serca. W pełni się z tym zgadzam, a ponadto jestem zdania, że w dzi-siejszych czasach, przydałoby się więcej takich propozycji książkowych na półkach księgarni. Wierzę, że przyniosłoby też wiele dobrego, gdyby taka lektura pojawiła się w rękach uczniów, którzy mogliby czerpać z postaci to, co było w nich najlepsze. Za-mykając książkę Charlotte Bronte aż chciałoby się przenieś w tamte czasy, bo wtedy stwierdziłam, że „miłość może być wiecz-na” miało o wiele głębsze znaczenie aniżeli dzisiaj.

Andrea

Page 6: FERIE ZIMOWE 2013! · miałe grono pedagogiczne, a zakończywszy na prawie tysiącosobowej grupie uczniów. „Bo tutaj nawet sypiące się ściany i odpadające li-stwy mają w sobie

Str. 6 TURKOT NR 2/ZS1

Chłopak mówi do swej dziewczyny: - Ale będziemy mieli super walentynkowy wieczór. Mam trzy bilety do kina! - Po co nam trzy? - Dla twojej mamy, dla twojego taty i dla twojej siostry

Znudzony mąż pyta żony: - Kochanie, dlaczego nosisz obrączkę na niewłaściwym palcu? - Ponieważ wyszłam za niewłaściwego mężczyznę.

Walentynki „Jaka to oszczędność czasu zakochać się

od pierwszego wejrzenia” Julian Tuwim

Walentynki to dzień zakochanych, obchodzone są 14 lutego. Dzień ten obchodzony jest w wielu krajach. Podkreśla znacze-nie miłości. W tym dniu zakochani obdarowują się skromnymi prezentami. W tym dniu zwracają większą uwagę na symboli-kę serca, róży. W ten wyjątkowy dzień zakochani wyznają sobie miłość. Miłość to najstarszy temat literacki, pisali o nim najwięksi twórcy.

Precz z moich oczu!... posłucham od razu, Precz z mojego serca!... i serce posłucha,

Precz z mojej pamięci!... nie- tego rozkazu Moja i twoja pamięć nie posłucha.

Adam Mickiewicz Miłość to znaczy popatrzeć na siebie,

Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy, Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu.

A kto tak patrzy, chodź sam o tym nie wie, Ze zmartwień różnych swoje serce leczy,

Ptak mu i drzewo mówią: przyjacielu. Czesław Miłosz

Wszystkim zakochanym składamy najserdeczniejsze życzenia. Życzymy wytrwałości, szczęścia i dużo miłości.

Redakcja „Turkotu”

Kącik smakosza Kuchnia azjatycka

Przez „kuchnię azjatycka” rozumiemy bardzo często różne odmiany kuchni poszczególnych krajów, czy regio-nów, począwszy od pachnących curry, pikantnych dań południowo-wschodniej Azji, a kończąc na subtelnej przyprawionych daniach kuchni japońskiej. Daleko

wschodnia kuchnia jest pełną kolorów, kombinacją kontrastujących sma-ków. Znajdziemy tu charakterystyczną kombinację pięciu z nich: słodkie-go, słonego, kwaśnego, gorzkiego i ostrego. Jakiekolwiek dania podawane w różnych krajach, czy regionach Azji różnią się od siebie, łączy je parę wspólnych cech. Pierwsze przychodzące na myśl to używania dużej ilości ryżu, przypraw i ziół oraz sosu sojowego. Bardzo podobny jest też we wszystkich kuchniach sposób przygotowania dań: gotowanie na parze, podsmażanie i smażenie w głębokim oleju. Charakterystyczną cechą tej kuchni jest też przyprawianie świeżego mięsa i warzyw imbirem, czosn-kiem i sosem sojowym. Kuchnia azjatycka stała się modna na całym świe-cie. Dzisiaj proponujemy danie skrzydełka z kurczaka po japońsku. Skrzydełka z kurczaka po japońsku: Składniki ilość sztuk: 6 1400 g skrzydełek z kurczaka 1 jajko 120 g (1 szkl.) mąki pszennej do panierki 225 g (1 szkl.) masła SOS: 3 łyżki sosu sojowego 3 łyżki wody 200 g (1 szkl.) cukru 120 ml (1/2 szkl.) octu 1/2 łyżeczki (lub do smaku) czosnku granulowanego 1 łyżeczka soli Metoda przygotowania

Przygotowanie: 15 min | Gotowanie: 45 min Nagrzać piekarnik do 175°C. Przeciąć skrzydełka na pół, zanurzyć w jajku i obtoczyć w mące. W dużej, głębokiej patelni roztopić masło na średnim ogniu i usmażyć skrzydełka na ciemny brąz. Następnie przenieść do płytkiej brytfanki. W małej misce wymieszać sos sojowy z wodą, cu-krem, octem, czosnkiem granulowanym i solą. Zalać tym skrzydełka. Piec w nagrzanym piekarniku przez 30 do 45 minut, często podlewając czerpanym z dna brytfanki sosem. I Ty potrafisz przygotować tę potrawę… Smacznego!

Dominika

SPORT

Za nami kolejna kolejka Miejskiej Ligi Koszykówki. Dnia 4.01.2013 roku na hali przy ZS 1 w Kędzierzynie-Koźlu odbyły się mecze pomiędzy takimi zespołami jak Grycki vs. O Kruchy ( 22-( 22:55 ; 5:15 , 1-:9 , 5:19 , 2:13 ) , Old Boys vs. Warzywko ( 42-( 42:41 ; 5:8 , 6:9 , 18:8 , 13:16 ) a Spoconymi Naleśnikami, który wygrali walkowerem z Budikami ( 20:0 ) . Pierwszy z meczy, który został rozegrany pomiędzy Old Boys’ami a Warzywkiem był me-czem dość emocjonującym . Walka pomiędzy tymi drużynami była wyrównana do samego końca . Jednak skuteczniejsza okazała się drużyna z większym doświadczeniem oraz silniejszym składem, czyli Old Boys. Kolejne rozgrywki zostaną rozegrane dnia 18.01.2013. Serdecznie zapraszamy do kibicowania chłopakom!

Opiekun: Mgr Władysława Mączyńska

Skład i grafika: Mgr Piotr Krebs

Redakcja: Dominika Liszka Ola Kowalska Sandra Stefanides