41
Feliks Koneczny Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

  • Upload
    bodziod

  • View
    449

  • Download
    4

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Feliks KonecznyChrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowegoArtykuł opublikowany na łamach „Ateneum Kapłańskiego”, Włocławek 1932 r.I Choćby kto jak najszczelniej zamykał się od świata, nie zdoła doprowadzić do tego, żeby żyjąc w pojedynkę, był naprawdę w całkowitej izolacji od życia zbiorowego, gdyż pozostanie mu zawsze choćby pośredni związek z jakąś zbiorowością. Samo unikanie zgiełku życia nie stanowi jeszcze zerwania z wszelkimi organizacjami życia zbiorowego. Zamykający się w swy

Citation preview

Page 1: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

Feliks Koneczny

Chrześcijaństwo wobec ustrojów życiazbiorowego

Page 2: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

Artykuł opublikowany na łamach „Ateneum Kapłańskiego”,Włocławek 1932 r.

Page 3: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

I

Choćby kto jak najszczelniej zamykał się od świata, nie zdoła do-prowadzić do tego, żeby żyjąc w pojedynkę, był naprawdę w całkowitejizolacji od życia zbiorowego, gdyż pozostanie mu zawsze choćby po-średni związek z jakąś zbiorowością. Samo unikanie zgiełku życia niestanowi jeszcze zerwania z wszelkimi organizacjami życia zbiorowego.Zamykający się w swych pracowniach poeta, uczony, artysta, wiodą jed-nak życie publiczne, bo obraz pójdzie na wystawę, poemat do druku,a nocne czuwanie z gwiazdami będzie zaznaczone w publikacji nauko-wej. Największy z poetów polskich „sobie śpiewa, nie ludziom”, leczzarazem „cierpi za miliony”, a zatem tkwi w nich. Albo sięgnijmy poprzykład do najautentyczniejszych pustelników, żyjących w pojedynkę.Są to pustelnicy bramińscy, przebywający przez długie lata w zupeł-nej samotności gdzieś na bezdrożnym uroczysku. Żywią się jałmużnąw naturze, dostarczaną przez okolicznych mieszkańców, a składaną namiseczkę położoną opodal, tak, by pustelnik nie widział nikogo ze swychżywicieli. Ale czy otrzymywałby tę jałmużnę, gdyby nie był uważanyprzez okoliczne osiedla za męża świątobliwego, gdyby tedy nie stanowiłwcielenia ich pojęć, gdyby to pustelnictwo jednostki nie łączyło się zezbiorowością, a nawet gdyby nie stanowiło rezultatu myśli i uczuć całejludności okolicznej?Jakże można ujść związku z życiem zbiorowym, skoro cała walka

o byt odbywa się na jego tle. A tę wyobrażamy sobie dziwnie jed-nostronnie (i skutkiem tego fałszywie), mniemając, jakoby była tylkogonitwą za bytem materialnym. Lecz byt jest trojaki i trojaka tedywalka o byt, mianowicie o moralny, intelektualny i materialny. A z tejtrojakości wynika całe mnóstwo potrójności i przelicznych ich powi-kłań. Czy doliczy się kto nieskończonej możliwości przejawów etycz-nych, artystycznych, naukowych, ekonomicznych, politycznych, tudzieżzwiązanej z nimi mnogości organizacji? Im wyższy szczebel cywilizacji,tym tego wszystkiego więcej i tym więcej skomplikowane, tym bardziej,

3

Page 4: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

iż na pewnym szczeblu rozwoju wszystko się zdwaja, gdy obok prak-tyki stanie teoria. Sieci życia zbiorowego zbyt gęste, a rozciągnięte nawszystko; jakże o nie nie zawadzić?!Ma życie zbiorowe współczynników niemało, o wpływach mniej-

szych i większych; jak największe pochodzą ze źródeł religijnych, jeślitylko religia zechce korzystać ze swej mocy w tym kierunku. Jeśli każdareligia pozytywna działa na życie zbiorowe, cóż dopiero chrześcijaństwo,religia Boga-człowieka? Samo jej założenie, wcielenie Osoby Boga w ży-cie i stosunki ludzkie, powtarzane dzień w dzień przy Mszy św., jakżewbija się we wszystko, co tylko jest ludzkiego!Uwaga taka narzuca się a priori ; mamy jednak rozstrząsnąć sprawę

historycznie i zbadać ją przez wyniki aposterioryczne.Temat wielce rozległy, gdyby wyczerpać go jako tako i wyzyskać

olbrzymi materiał doświadczenia historycznego w tej materii, musiały-by powstać tomy. Nie traćmy otuchy, że będzie to kiedyś komuś dane(wszakże wyłoni się z tego nowy widok historii kościelnej); obecnie zaś,„na razie”, dobrze będzie zanotować przynajmniej temat i metodę doopracowania go. . . Gdy bowiem nie można robić czegoś tak, jakby sięchciało, trzeba zrobić tak, jak się da; stosując się tedy do obecnych sto-sunków wydawniczych w Polsce, zrobię z książki przynajmniej artykuł.Chcąc przedstawić swą metodę, muszę przede wszystkim ustalić

pewien szereg pojęć. Da się stwierdzić historycznie, że to wszystko,cokolwiek życie ziemskie zdoła wytworzyć myślą, uczuciem i działa-niem, może stanowić chaos, ale też pewną całość, jeżeli przejawy bytuoparte są na wspólnej ogólnej idei. W tym wypadku mogą być ujętew system, ogarniający wszystko, a oparty na jednej metodzie. Ustrójżycia zbiorowego może przeto być chaotyczny lub metodyczny. Jeżelimyśl, uczucie i czyn posiadają wspólną oś, natenczas suma wszelkichprzejawów życia zbiorowego stanowi cywilizację. Cywilizacja jest tometoda ustroju życia zbiorowego.Niektóre religie mieszczą w sobie zarazem taką metodę. Wysnuwa-

ją z pewnego założenia religijnego np. cały system prawa świeckiego,czyniąc je sakralnym. Judaizm i braminizm wchodzą w takie szczegó-ły, iż wyznawcom innych religii taka drobiazgowa sakralność wydajesię dziwactwem. Tysiączne przepisy religijne, tyczące szczegółów dnia

4

Page 5: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

powszedniego, skłoniły znakomitego znawcę Indii, Le Bon’a, do powie-dzenia, że Hindus chodzi, jada i śpi religijnie1.Talmud jest bodaj jeszcze szczegółowszy. Chasydzi „polscy” mają

wyraźnie przepisane „jak się zachowywać przy jedzeniu, myciu i przypracy”2.Takie religie petryfikują wszystko z góry, a wobec następnych prą-

dów i nowych zawikłań życia stają bezradne. Wytworzona w taki spo-sób cywilizacja sakralna wykoleja się ze zmianą czasów i popada w za-stój, nie mogąc sprostać nowym a nieprzewidywalnym w momenciesakralizacji życia zawikłaniom historii.Obok religii wytwarzających cywilizacje sakralne, stają inne, nie na-

rzucające metody życia zbiorowego, lecz przeciwnie, stosujące się do cy-wilizacji, jaką gdzie zastaną. Np. prawy buddysta powinien pozostawaćobojętnym wobec wszelkiego życia, toteż buddyzm nie tworzy nigdziecywilizacji, ulega natomiast każdej i w każdej staje się innym. Faktycz-nie nie ma nigdzie buddyzmu prawdziwego, a to, co buddyzmem sięmieni, dostosowuje się do miejsca i czasu, obniżając się choćby do poli-teizmu. Podobnie islam taki jest, jaka gdzie cywilizacja; cóż za przepaśćdzieli islam arabski od turańskiego! Chrześcijaństwo sakralizuje jednąinstytucję życia zbiorowego — instytucję małżeństwa. Poza tym nie maw Ewangelii prawa ani prywatnego, ani publicznego, toteż chrześcijaninmiewa wiele wątpliwości wobec ustrojów życia zbiorowego. Tym wła-śnie różnią się cywilizacje niesakralne od sakralnych, w których panujeaprioryczna zgodność życia z przepisami religijnymi, bo na wszystko sąprzepisy.Wśród chrześcijan możliwa jest rozmaitość zapatrywań, a wątpliwo-

ści są zasadniczo dopuszczalne. Na tym polega wyższość chrześcijaństwawobec życia zbiorowego. Gdzie bowiem niedopuszczalne są wątpliwościco do przejawów życia, tam rozwój wykluczony. W samym prawie fa-milijnym niemało jest miejsca na rozmaitość opinii, byle tylko uznawaćkonsekwencje sakramentalnej istoty samego małżeństwa.Rodzina stanowi pierwszy z kręgów życia zbiorowego, których jest

cztery: rodzina, społeczność (względnie społeczeństwo), państwo, na-

1 Gustave Le Bon, Les civilisations de l’Inde, Nouvelle ed., Paris 1900.2 Mary Antin, poetka żydowska, pisująca po angielsku w Ameryce, rodem z Po-

łocka, w swej autobiografii: Vom Ghetto ins Land der Verheissung; wydanie trzecie,Stuttgart 1913 — opisuje wszechstronną tę sakralizację życia powszedniego z wła-snego doświadczenia.

5

Page 6: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

ród. W każdym z tych kręgów mieści się potrójna walka o byt. Jak jąprowadzić, o tym poucza nie dogmatyka, lecz etyka. Różnice zaś etycznepomiędzy rozmaitymi wyznaniami chrześcijańskimi są jeszcze większeniż dogmatyczne. Rzecz prosta, że rozpiętość powiększa się w miaręoddalenia od wierzchołka; brzegi oddalają się od siebie tym bardziej,im dalej od źródła, ale roztrząsanie sprawy z tego stanowiska należy doteologów; tu zaś poprzestaniemy na roztrząsaniach historycznych.Etyką można objąć i skrępować wszystko, nie wszystko, niewiele

a nawet nic. Można nią ogarnąć życie rodzinne, społeczne, państwowe,narodowe, ale można też wykluczać spod jej panowania ten lub ówkrąg życia zbiorowego. Będziemy więc dochodzić, jak rozmaite wyzna-nia chrześcijańskie zachowują się wobec tych możliwości.Każdej religii chodzi w zasadzie o działanie sił duchowych pośród

materialnych, by wywierać wpływ na materialne w imię ducha. Ten-dencja ta może być w karykaturze (np. szamanizm, dżinizm, tantra),ale bądź co bądź istnieje. Skoro bowiem religia jest systemem ujmują-cym stosunek świata przyrodzonego do nadprzyrodzonego, mieści sięw niej przez to samo przekonanie o wyższości nadprzyrodzonego, z cze-go wynika dążność, by coś z niego przenieść na ziemię, ażeby życie udo-skonalić, wszczepiając w nie coś z pierwiastków pozaziemskich. Choćbynawet w karykaturze, chodzi jednak zawsze o pewne uduchowienie życiai zawsze tkwi w tym jakiś pęd do abstraktu.Religie dążą do opanowania życia ziemskiego w imię czynnika nad-

ziemskiego. Czynią to w sposób rozmaity, i dlatego religia religii i w tejdziedzinie nierówna; nierówne nawet chrześcijaństwo chrześcijaństwu!Chodzi o to, jaki jest gdzie wykładnik stosunku pierwiastka duchowegodo materialnego w życiu zbiorowym, siły moralnej do fizycznej, formydo treści. W historycznym roztrząsaniu rzeczy chodzi o stosunek religii(czy wyznania) do czterech kręgów życia zbiorowego.Dwa z nich: społeczeństwo i naród — nie wszędzie się znajdują, nie

wszędzie istnieją.Samo istnienie znaczniejszej ludności i zamieszkiwanie na zwartym

obszarze nie stanowi jeszcze społeczeństwa; jest to tylko społeczność,z której wytwarza się dopiero społeczeństwo przez różniczkowanie spo-łeczne. Społeczność nie zróżniczkowana społeczeństwem nie jest. Ludyprymitywne przez długie wieki tkwić mogą w stadium pierwotnej spo-łeczności, nie organizując się poza rodami, gdyż poza związkami krwibrak im jakiejkolwiek więzi organizacyjnej, zdolnej utworzyć zróżnicz-

6

Page 7: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

kowane społeczeństwo. Nigdy nie mieści się ta zdolność w organizacjiobozowej, wojennej, bo ta z natury rzeczy nie dopuszcza do zróżnicz-kowania społecznego, lecz przeciwnie, zmierzać musi do ujednostajnie-nia społeczności wojskowej. Turańska metoda życia zbiorowego polegawłaśnie na organizacji obozowej. Są to ludy-pułki, organizujące się litylko do napaści, rabunku, do życia cudzym kosztem. Występują nawidownię dziejów, gdy się zdarzy, że jakiś wielki wódz zjednoczy ichznaczniejszą ilość i powiedzie w świat na zdobycze. To może być tylkowyjątkowym zdarzeniem; toteż ludy cywilizacji turańskiej dokonują bezkońca wzajemnych na siebie napadów, a więc też bronić się muszą, sąprzeto zawsze zorganizowane wojennie. Dlatego ani niegdyś Mongoło-wie niebiescy, ani dziś Kirgizi, ani ludy afgańskie, nie mogą zdobyć sięna wytworzenie społeczeństwa, bo nie ma wśród nich zróżniczkowaniaspołecznego, brak więc rozmaitości interesów społecznych. Indukcja hi-storyczna stwierdza, jak organizacją obozową można dojść do utworze-nia wielkiego państwa, nawet uniwersalnego (jakim było długo państwodżingishańskie), ale nie utworzy się społeczeństwa. Łatwiej o wzrostpaństwa, niż o rozwój społeczny3.Najwyższym stopniem rozwoju społeczeństwa jest narodowość.

Osiąga ten szczebel jedna tylko cywilizacja: łacińska. Poza nią nie roz-winęło się dotychczas poczucie narodowe, nigdy i nigdzie.Nie wychodzi idea narodowa z państwa, lecz ze społeczeństwa; może

przeto istnieć naród bez państwa, lecz żadną miarą bez odpowiedniegouspołecznienia. A zatem nie może istnieć naród w cywilizacji turań-skiej, pozbawionej społeczeństw. Albowiem nie każdy żywioł etnogra-ficzny stanowi zarazem narodowość, gdyż dostojności narodowej trzebasię dorabiać historycznie przez szczeble rozwoju społecznego. Narodo-wość nie stanowi czegoś wrodzonego danej społeczności, lecz powstajemozolną drogą ofiarnego dorobku historycznego, podjętego przez społe-czeństwo wznoszące się na wyżyny. Nie każde atoli społeczeństwo możeje osiągnąć.Trzeba przede wszystkim dwóch warunków: ojczyzny i języka ojczy-

stego. Tego brak cywilizacji żydowskiej. Palestyna była ziemią zdobytą,i nie zamieszkiwali jej Żydzi bez przerwy; w wiekach średnich przez dłu-gi czas nie było ich tam całkiem, a dzieje Izraela toczyły się już od IIwieku po Chrystusie nie w Palestynie. Nowoczesny syjonizm jakby nie

3 Obszerniej o turańskiej organizacji: Dzieje Rosji , tom I, Warszawa 1927.

7

Page 8: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

wiedział, że można mieć jeden tylko język ojczysty, podaje ich aż dwa:hebrajski (nowohebrajski, w znacznej części sztuczny) i żargon. Sa-ma ta okoliczność wyklucza narodowość z cywilizacji żydowskiej. Ruchsyjonistyczny jest oryginalnym wytworem żydowskim, ale narodowymruchem nie jest.Podobnie niemożliwe jest wytworzenie się narodu w cywilizacji bra-

mińskiej, skoro tam wszystko jest sakralne. Można też mieć poważnewątpliwości, czy cywilizacja ta zdoła wytworzyć społeczeństwo ze swychkastowych (a więc sakralnych) społeczności. Musiałby runąć brami-nizm, żeby na jego gruzach mógł powstać jakiś naród hinduski, leczczy nie nastałby tedy stan acywilizacyjny? Można przypuścić, że pe-wien język hinduski wyprze wszystkie inne w ciągu następnych stuleci,ale trudno sobie wyobrazić wyparcie braminizmu, który dał radę nawetbuddyzmowi.W chińskiej cywilizacji Japonia tylko posiada ojczyznę i język ojczy-

sty. Same Chiny nie mają przecież wspólnego języka, lecz tylko wspólnepismo (wspólne zresztą i Japończykom). W długim rozwoju cywilizacjichińskiej nie pojawiała się nigdy idea narodowa. Gdyby Japończycy niąsię przejęli, porzuciliby tym samym swą cywilizację, która stanowi częśćchińskiej. Czy w takim razie wytworzyliby jakąś nową, albo przyjęlibyłacińską, czy też nastąpiłby stan acywilizacyjny — nikt przewidzieć niezdoła.Nigdzie też nie było narodów w starożytnym oriencie. Persja, Pon-

tus, Syria wytwarzały państwa, lecz nie odrębności narodowe. Podobnienic nie wie o narodach islam. Najwyższa w muzułmaństwie cywilizacjazowie się arabską od języka, a nie od żywiołu etnograficznego, z którymcóż ma wspólnego? W Arabii były zawsze i są dotychczas zaledwie spo-łeczności. Turcja zaś należy do turańszczyzny i była społecznością obo-zową o pstrym zaiste podkładzie etnograficznym. Obecny eksperyment„młodoturków” zmierza do ruiny islamu, a czy zdoła wytworzyć jakiekwiwalent? Wolno ufać w powodzenie, ale można też mieć wątpliwości.Z mieszaniny orientu i starożytnej cywilizacji rzymskiej powstał bi-

zantynizm. Z pojęć rzymskich uronił wiele, a przede wszystkim zatraciłideę narodową. Niżej będzie mowa o czynnikach myśli bizantyńskiej.Była to zawsze cywilizacja anarodowa.Pozostaje z cywilizacji znaczniejszych tylko rzymska, z której na-

stępnie wytworzył Kościół Katolicki cywilizację chrześcijańsko-klasycz-ną, czyli łacińską. Jak dotychczas, nie było i nie ma narodów poza tą

8

Page 9: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

cywilizacją, a prorokowanie przyszłości tu nie należy. Skoro zaś niewszędzie istnieją społeczeństwo i naród, powstaje kwestia ciekawa i jaknajdonioślejsza, czy chrześcijaństwo zmierza do wytworzenia ich tam,gdzie ich nie ma, tudzież czy posiada do tego zdatność i moc odpo-wiednią? Zagadnienie tak ujęte zawisłoby w próżni bez poprzednichwywodów; nie mogłem się obejść bez nich i spodziewam się, że mi teogólne dygresje będą usprawiedliwione.Musimy się także zastanowić nad zasadniczym stosunkiem chrze-

ścijaństwa do państwa w ogóle, do państwowości jako takiej. Wcalerozpowszechniony jest pogląd, jakoby państwo musiało opanować or-ganizację religijną i poddać ją sobie, gdyż jest to czynnik zasadniczoantypaństwowy. Zapatrywanie zupełnie mylne, przynajmniej o ile cho-dzi o chrześcijaństwo.Sięgnijmy do kwestii zawiązków wszelkiej państwowości, poprośmy

prehistorię o odpowiedź. Wszystkie ludy całego świata zorganizowanebyły pierwotnie rodowo i plemiennie, według krwi, według pochodzeniaod wspólnego przodka. Większość ludzkości utknęła na tym szczeblu.Tkwi w ustroju rodowym cywilizacja turańska, arabska, częściowo chiń-ska, a ludy prymitywne wszystkie bez wyjątku. Nieodłączną zaś odustroju rodowego jest msta. Jest to instytucja etyki naturalnej, którąchrześcijaństwo zwalcza, jeśli jest żywotne w swej organizacji. Usuwającmstę, trzeba wymiar sprawiedliwości przekazać władzy ponadrodowej,skoro się go odbiera rodowi, a tym bardziej jednostce. W przekładziena język naukowy powiemy, że Kościół zwalcza prywatny wymiar spra-wiedliwości, a popiera publiczny, karanie zbrodni przelewając na pań-stwo. Gdzie nie ma zawiązków państwowości, misjonarze chcąc nie chcąci choćby nieświadomie wytworzyć je muszą, bo inaczej msta nie zaginie.Niełatwo utworzyć sądownictwo państwowe. Nie zawsze zwierzch-

nik ludu zgadza się przejmować wykonywanie msty na siebie. Kiedymisjonarze greccy i bułgarscy zaproponowali to Włodzimierzowi kijow-skiemu, oburzył się i uląkł, przekonany, że duchowni dworzanie jegocesarskiej małżonki namawiają go do czegoś wielce zdrożnego4.Można to uznać za pewnik, że chrześcijaństwo jest wielkim czyn-

nikiem państwowotwórczym, do tego stopnia, iż gdzie nie ma ustrojupaństwowego, tam samo go wytwarza, a gdzie istnieje, tam zmierza dopowiększenia jego władzy.

4 Dzieje Rosji I, s. 109–110.

9

Page 10: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

Chrześcijaństwo (a zwłaszcza katolicyzm) chce państwa silnego.Lecz w jakim celu i do jakiej granicy? I czy wszystkie wyznania chrze-ścijańskie trzymają się w tym zagadnieniu jednakowej wytycznej?Oczywiście, że gdzie z kręgów życia zbiorowego poza rodziną ist-

nieje samo tylko państwo, roztrząsania nasze ograniczą się także tylkodo tych dwóch kręgów; lecz gdzie obok państwa istnieje także spo-łeczeństwo, sprawa nie kończy się na przybytku jednego kręgu jakoprzedmiotu rozważań, lecz wyrasta nowa kwestia o stosunek wzajem-ny społeczeństwa a państwa i o stanowisko wyznań chrześcijańskichwzględem tego stosunku.Trojaki bywa ten stosunek. Państwo może być społeczeństwu narzu-

cone; społeczeństwo może znajdować się w stadium walki o wpływ napaństwo; wreszcie państwo może być oparte na społeczeństwie. Łączysię to z kwestią stosunku prawa prywatnego do publicznego. Niekoniecz-nie musi w tym zachodzić dwoistość, bywa bowiem jedność obojga tychpraw, a raczej systemów prawnych. Nie wszystkie bowiem ludy posia-dają prawo publiczne. Obchodzi się bez niego cała cywilizacja turańska,w której państwo stanowi własność prywatną władcy, a wszyscy miesz-kańcy kraju są jego niewolnikami, zależnymi od skinienia zwierzchnikapaństwa, pana życia i mienia każdego ze swych poddanych. Jest tocywilizacja o ustroju obozowym.Taka tendencja pojawia się wszędzie, gdziekolwiek do życia zbio-

rowego zawita — mniej lub więcej — ustrój obozowy jako system.Cywilizacje arabska i chińska posiadają ustrój społeczny i prawo pu-bliczne, lecz nie odrębne od prywatnego. Prawo prywatne zastosowu-je się do spraw publicznych, a władza głowy państwa zasadza się nazwielokrotnieniu prawa prywatnego, na wyolbrzymieniu go. Kraj niestanowi własności szejka, kalifa, sułtana czy cesarza, nikt z mieszkań-ców nie jest niewolnikiem władcy, bo władca sam musi się stosować doprzepisów prawa, lecz prawa prywatnego. Władcy przysługują prawastarosty rodowego wobec całego społeczeństwa, a więc władza absolut-na. W praktyce zachodzi bądź co bądź wielka różnica między nieogra-niczoną samowolą turańską a wykonywaniem władzy ojcowskiej nadChińczykami. Nie wolno się atoli sprzeciwić szejkowi, sułtanowi, czyteż (do niedawna) cesarzowi chińskiemu (tj. jego mandarynom). Nie

10

Page 11: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

na próżno orzekł Ku-hung-ming o swym religijnym kraju, że Chinywyznają „religię wiernopoddańczości”5.Odrębne, samoistne prawo publiczne posiadali tylko Rzymianie i po-

siadają je też tylko cywilizacje związane historycznie z dawną rzymską:łacińska i bizantyńska.Wyznania chrześcijańskie mogą zmierzać do wytwarzania odrębno-

ści prawa publicznego, gdzie jej nie ma, albo też dostosowywać się dostanu, jaki istniał przed misjami i konserwować go.Rzecz jasna, że zajęcie pewnego stanowiska wobec stosunku spo-

łeczeństwa do państwa (czy też odwrotnie), mieści w sobie zarazemustalenie samego stosunku danego kościoła chrześcijańskiego tak dospołeczeństwa, jak też do państwa. Może być zwolennikiem emancypa-cji społeczeństwa, ale także dopomagać państwu do tłumienia rozwojuspołecznego. Wpływa to na stosunek do państwa, a ten może być tro-jaki: władza duchowna może być podporządkowana państwowej, mogąbyć obie równouprawnione, a wreszcie świecka władza może podlegaćduchownej.Doszliśmy do rzeczy wiadomych dobrze z każdego podręcznika,

a więc nie będziemy się już dłużej nad nimi zastanawiać. Wiedząc,co ma być przedmiotem dochodzeń, sięgnijmy do historii po materiały,mogące posłużyć do rozwikłania kwestii w zakresie artykułu.

II

Historia poucza aż nazbyt dokładnie o tym, jako nie sposób mówićogólnie o stosunku całego chrześcijaństwa do ustrojów życia zbiorowe-go, gdyż nie ma mowy o jakimś stosunku jednolitym powszechno-chrze-ścijańskim. Trzeba tedy rozdzielić wielkie zagadnienie na części składo-we, traktując je oddzielnie dla każdego wyznania. Uprościmy sobie toi skrócimy rzecz do sześciu wyznań głównych. Rozważymy, jak się za-chowują wobec ustrojów życia zbiorowego monofizytyzm abisyński, ne-storianizm azjatycki, bizantyńska schizma, prawosławie, protestantyzmi katolicyzm. Poza tymi sześcioma istnieją jeszcze drobnoustroje, którepominąć można tym łatwiej, iż każdy z nich przystaje mniej więcej dojednego z sześciu zasadniczych niejako typów religijno-historycznychw chrześcijaństwie.

5 Ku-Hung-Ming, Duch narodu chińskiego. Z upoważnienia autora z oryginałuangielskiego przetłumaczył i wstępem opatrzył J. Targowski, Kraków 1928.

11

Page 12: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

Zaczniemy od chrześcijaństwa orientalnego, i to od Abisynii, właśniedlatego, że jest nam najdalsza nie tylko geograficznie, lecz najbardziejobca pod każdym względem.O ile można wnioskować z niedokładnych i niezupełnych materia-

łów, panuje w Abisynii życie zbiorowe chaotyczne, ledwie w pewnychdziałach ujmowane w system, a nie we wszystkich prowincjach jed-nakowe i nie w jednakich działach. Kraj tkwi w ustroju rodowym,którego nadbudowę stanowi państwo, wielce decentralistyczne, opartepo większej części na ustroju plemiennym (plemię powstaje z pokrew-nych rodów). Abisynia, niegdyś Nigritia lub Aetiopia, stanowiła zawszeluźny związek państw, faktycznie niezawisłych, z których najważniej-sze Gudar i Choa. W jakim stopniu podział państwowo-prowincjonal-ny odpowiada warunkom etnicznym, nie wiadomo; to jednak wiemy,że ludność odznacza się nadzwyczajną różnorodnością cech antropolo-gicznych, z włosami od blond aż do czarnych kędziorów murzyńskich.Rozmaity też jest ustrój gospodarczy; nie brak dotychczas koczowni-ków. Wymaga to wyjaśnień historycznych, na co zapewne długo jeszczeczekać będzie trzeba.Mamy tam do czynienia ze zlepkiem, a raczej z kilku zlepkami

rozmaitych cywilizacji starożytnej i średniowiecznej Afryki, którychszczątki (istne disiecta membra) nanizano na przeżytki staroegipskie,a wszystko to na szczeblu cywilizacyjnym nader niskim.Stan religijny jest wręcz dziwaczny. Zasadniczy monofizytyzm,

a więc uznawanie boskiej tylko natury u Chrystusa Pana, z nalotemniektórych zapatrywań bizantyńskich, choć Bizancjum uznaje obie na-tury w Zbawicielu; do tego dołącza się sporo przesądów koptyjskich,żydowskich, nawet pogańskich, bo nawet fetyszyzmu. Namnożyło sięteż niemało sekt.Ten stan rzeczy zdołano już wyjaśnić historycznie. Monofizyci abi-

syńscy zajmowali się naukami i dbali wielce o wykształcenie teologiczne,ale gdy Abisynię otoczyło dookoła muzułmaństwo, odgrodzona zostałaod wszelkiej styczności z dalszym chrześcijaństwem. Przedtem wkra-czał monofizytyzm abisyński do Arabii Szczęśliwej, ale islam zatarłtam nawet ślady po nim. Lokalna uczoność abisyńska wyczerpała sięz czasem, a całkowite izolowanie od świata chrześcijańskiego, nie do-puszczało odrodzić ją z zewnątrz. Abisynia odcięta została od źródełintelektu chrześcijaństwa, tak wschodniego, jak też zachodniego. Wy-

12

Page 13: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

stawiona była wyłącznie na wpływy afrykańskie z otoczenia bezpośred-niego, choćby od półdzikich koczowników.Drugim ciężkim ciosem stało się oddanie Kościoła abisyńskiego pod

zwierzchnictwo patriarchy schizmatyckiego w Aleksandrii i mnichówkoptyjskich. Abisynia przechodziła przez okres teokracji, skutkiem cze-go organizacji kościelnej dawały się we znaki współzawodnictwo i wza-jemne zawiści głównych rodów abisyńskich wielmożów. Aby temu poło-żyć koniec, zarządził w XII wieku reorganizator kościoła abisyńskiego,sławiony Thecla Haimanot, żeby głowa kościoła „abuna” (po arabsku„nasz ojciec”) był zawsze cudzoziemcem. Skutki były fatalne. Pod do-zorem i przewodem Koptów obniżał się coraz gorzej intelekt, a mnożyłosię sekciarstwo coraz cudaczniejsze. Nie dziwmy się, skoro w klasztorachkoptyjskich jeszcze w roku 1864 urządzało się eunuchów dla haremówmuzułmańskich! To Koptowie wyjałowili doszczętnie ducha Abisynii.Odrodzicielem monofizytyzmu stał się negus Teodor II, Dedziak-

-Kassa. Narzuciwszy go wszystkim swym poddanym w roku 1854, obrałdrogę niewłaściwą przemocy. Nie poddali się jej ani muzułmanie, anikatolicy. Zaczęło się prześladowanie katolicyzmu, co nie zdało się nanic, a tymczasem islam szerzył się i potężniał skrycie, aż doszedł dotakiego stopnia znaczenia w kraju, iż podczas wojny powszechnej ne-gus przeszedł na islam. Trzeba było buntu, żeby przywrócić panowaniemonofizytyzmu6.Obecnie jest on religią państwowości abisyńskiej, tj. dynastii dwo-

ru, wyższych dostojników wojskowych i cywilnych. Są pewne poszlaki,jako religia ta sakralizowała wiele z życia prywatnego i publicznego,lecz nie wytworzyła jednak w zupełności własnej cywilizacji sakralnej.Zdaje się, że ten twór defektywny stanął tam obok innych metod, ustro-jów życia zbiorowego, wytwarzanych w rozmaitych stronach państwa.Abisynia wydaje się być państwem wielocywilizacyjnym, a oficjalnymonofizytyzm nie tyle sam wywiera pewien wpływ na ten stan rzeczy,lecz sam ulega wpływom takiej cywilizacji, jaką gdzie zastaje w tymprawdziwym konglomeracie ras, religii i cywilizacji słabo rozwiniętych.Wiemy natomiast na pewno, że w Abisynii istnieje jeszcze niewolnic-

two, chociaż nie wiadomo, czy w całym państwie, czy też w niektórychtylko prowincjach i w pewnych okolicznościach. Wiemy też, że nierzad-

6 P. J. Andr, (Pierre Redan), L’islam et les reces. Dwa tomy, Paris 1922. Tomdrugi, s. 173–175, „Misje Katolickie”, listopad 1926, s. 510.

13

Page 14: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

ko występuje poligamia, ale znów nie wiadomo, czy i o ile to i tamtojest przez monofizytyzm tolerowane, czy też bywa zwalczane i z jakimnatężeniem. Bądź co bądź, wyznanie to pozbawione jest mocy religij-nej, skoro przez tyle wieków nie zdołało znieść całkowicie wielożeństwai niewolnictwa, nie zdołało tedy spełnić kardynalnych postulatów chrze-ścijaństwa.Daleką też jest ludność Abisynii od tego, by tworzyć społeczeństwo.

Jest to szereg społeczności, wykazujących znaczne różnice, nawet prze-ciwieństwa, związanych luźnie w jedno państwo. Jakkolwiek luźnymbyłby ten związek, jednakże bądź co bądź istnieje! Wielce jest praw-dopodobne, że więź państwową stanowi właśnie monofizytyzm, dziękitradycjom z okresu teokracji. Na tym prawdopodobieństwie trzeba nampoprzestać, dopóki uczeni podróżnicy nie dostarczą odpowiedniego ma-teriału.Nie wiedząc nic o etyce monofizytów abisyńskich, mamy zamknięty

dostęp do całego szeregu zagadnień; ale to pewne, że nie na wysokiezawiodła wyżyny Abisynię w pochodzie doskonalenia życia zbiorowego.Nie wydoskonaliły też ustrojów życia zbiorowego chrześcijańskie

sekty w Azji. Z nadzwyczajnej ustępliwości wobec cywilizacji azjatyc-kich powstało tam jakieś chrześcijaństwo kompromisowe, defektowne,kalekie.Najznaczniejszą z tych sekt byli nestorianie. Nestorianizm kwitnął

przez całe wieki na olbrzymiej przestrzeni od Pekinu do stepów nadwoł-żańskich. Dowiadujemy się ze słynnej „steli” z roku 781 w Sin-gan-fu,jako za drugiego cesarza z dynastii Tang „mąż wielkiej cnoty” głosiłna dworze cesarskim „naukę bardzo piękną”, której treść Credo wyrytona steli. Kościołów nestoriańskich było wówczas w Chinach 21, a na-stępny cesarz, syn tamtego, Ka-ot-sung, wznosił nowe. Potem nastąpi-ły prześladowania, ale zarazem też wewnętrzny nestorianizmu upadek.Zdaje się, że sekta, staczając się na niższe poziomy, znalazła się poniżejintelektu chińskiego i dlatego nie odegrała znaczniejszej roli w życiupublicznym Chin.Zanosiło się na to pośród innej cywilizacji, a znacznie niższej, mia-

nowicie turańskiej. Nestorianie popierali ekspansję dżingishanatu mon-golskiego (nestoriańskie pułki rozstrzygnęły bitwę pod Legnicą), po-siadali nie tylko wielkie wpływy na dworze dżingishańskim, ale bywalinawet nestoriańscy dżingishanowie i były nestoriańsko-mongolskie kru-

14

Page 15: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

cjaty celem wypędzenia muzułmanów z Palestyny7. Ale z początkiemXIV wieku ustępuje nestorianizm islamowi. Poddało się zaś azjatyc-kie chrześcijaństwo wpływowi cywilizacji turańskiej, nie zaszczepiwszyw Azji Środkowej ani monogamii, ani nie zniósłszy niewolnictwa. Ne-storianizm nie poczuwał się do obowiązku, żeby domagać się chrześci-jańskiego ustroju życia zbiorowego.Sięgnął nestorianizm aż na dwór chanów tatarskich Kipczaku i dalej

wywarł wpływ na cerkiew prawosławną. Chanowie mieli nestorianizmi prawosławie ruskie za to samo wyznanie. Bardzo jest prawdopodobne,że za pośrednictwem nestorianizmu szerzyły się pewne pojęcia bud-dyjskie daleko ku zachodowi. Samo budownictwo cerkiewne stanowiwyraźne znamię przynależności cerkwi „Kijowa i wszystkiej Rusi” dochrześcijaństwa orientalnego. Nieraz już doszukiwali się badacze pier-wowzoru baniastej cerkwi rosyjskiej w świątyniach hinduskich. Nowymprzyczynkiem do tej kwestii niechaj będzie porównanie mauzoleumRundżeta Singha z cerkwią zwierzyniecką w naszym Wilnie8!Chrześcijaństwo orientalne mieści w sobie niemało zawiłych zaga-

dek. Wiele wyjaśnia gnostycyzm, ale ta kwestia, opracowana już teo-logicznie, jest ogromnie zaniedbana w studiach historycznych. Zaled-wie też rozpoczęte są badania, które pozwolą orzec ostatecznie, co zewschodnich sekt chrześcijańskich wsiąkło w niektóre sekty muzułmań-skie, jako też buddyjskie, a co wzajemnie z tamtych religii oddziałałona sekciarstwo chrześcijan wschodnich9.Orientalne chrześcijaństwo stało się prawdziwie trzciną chwiejącą się

od lada wiatru. Wchodziło w kompromisy, przystosowując swe wymogido pojęć danej społeczności i zrzekając się postulatów chrześcijańskichwobec ustrojów życia zbiorowego. Jak do tego doszło i dlaczego, jesz-cze tego historycznie nie dochodziło się; mamy tylko przed sobą faktwidoczny, że taki bywał koniec tych odszczepieństw od Kościoła po-wszechnego. Chrzest monofizycki czy nestoriański nie pociągał za sobązmiany pojęć danej społeczności.Przesuńmy się ku Cerkwi bizantyńskiej. Ileż i ona także wchłonęła

7 Poprzestaję na krótkiej wzmiance o nestorianizmie i stosunkach w chrześcijań-stwie mongolskim, gdyż pisałem o tym obszerniej w Dziejach Rosji , tom I, rozdziałVI.

8 Rycina u Le Bon’a, op. cit. s. 620.9 Ciekawy o tym ustęp u Władysława Kotwicza, O chronologii mongolskiej .

„Rocznik orientalistyczny”, tom IV. Reprint, Lwów 1928.

15

Page 16: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

wpływów azjatyckich, nawet mahometańskich! A z niej czerpała „me-tropolia Kijowa i wszystkiej Rusi”; jakkolwiek bowiem w dziejach Rosjibyło bez porównania więcej turańszczyzny, niż bizantynizmu, jednaksączył się bizantynizm szlakiem cerkiewnym.Ponieważ wszędzie w schizmie bizantyńskiej i jej odgałęzieniach du-

chowieństwo zakonne stoi na szczeblu wyższym i tylko z mnichów wy-chodzi hierarchia, a zatem oni są powołanymi reprezentantami Cerkwi,czy w samym Carogrodzie, czy w Tyrnawie bułgarskiej, czy też w Kijo-wie i następnie w Moskwie. Zwróćmy się więc do centrum i zarazem donajbardziej poważanego gniazda życia zakonnego, na „świętą górę Afo-nu”. Filią jej Ruś — kijowska Ławra Peczerska. Różnica od klasztorówzachodnioeuropejskich rzuca się od razu jaskrawo w oczy. Ani Athos,ani Ławra nie posiadają żadnej specjalności, ani rękodzielniczej, ani na-ukowej. Brak ściśle określonego zadania aż razi! Brak planu i programużycia, brak poczucia celowości znać na każdym kroku; jeżeli znajdziesię w tych klasztorach jednostka, przypominająca europejski typ za-konny, znajdzie się tam pomimo to, że się tam znajduje; lecz wcale niepowstała dzięki swemu zakonowi! Specjalnością Ławry Peczerskiej —cudowność, oparta na loessie, na glince, w której ciała nie rozkładająsię. Pisarzy wydała ta Ławra aż do najazdu mongolskiego zaledwiepięciu; ale stamtąd wyszła tzw. Kronika Nestora, w której ogłoszonołaciństwo „najgorszą herezją”.Wiadomo, że Cerkiew wschodnia (prawosławna czy unicka) wydała

jeden tylko zakon: bazyliański. Ale nic mylniejszego, jak przypuszczenielogiczne, że wobec tego wszyscy zakonnicy cerkiewni prowadzili życiejednakowe, skoro jedna tylko istnieje reguła. Od najdawniejszych wie-ków Athos odznaczało się istnym chaosem form bogobojności, a żadnaz nich nie była właściwie bazyliańska, i żadna nie wytworzyła jakiejśnowej reguły klasztornej. Monastery „afońskie”, to szczególny typ anar-chii pod pozorami najściślejszej obserwancji i tymi też śladami poszłaŁawra Peczerska.Jeden mnich głodził się, drugi wiecznie zachowywał milczenie, trzeci

zamknął się, a inny znów kaleczył — a wszystko to niezorganizowane,nie ujęte w żadną teorię, jakieś nieświadome przyczyny ni celu, sprawiaczęściej wrażenie jakiegoś obłędu religijnego, niż ascezy ekspiacyjnejza grzechy bliźnich. Ascetyka prawdziwa wymaga bądź co bądź znacz-nej kultury umysłowej, bez czego wyradza się w bezmyślną dewocję,a w dalszym następstwie wiedzie do obłędu religijnego. Czy nie do tej

16

Page 17: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

kategorii zaliczyć kapłanów rzezańców? Byli na Athosie, a w Kijowiepojawia się pierwszy skopec w roku 1004, potem zaś i biskupi bywaliskopcami. Mnichom peczerskim objawiają się na rozmyślaniach anioływ postaci. . . skopców10.Istniały i istnieją na Athosie klasztory teologiczne, ale jest ich zaled-

wie kilka na kilkaset. Wyrazem ścisłego bizantynizmu był klasztor tzw.studyjski w Carogrodzie, ściśle teologiczny, powaga teologiczna na całąschizmę bizantyńsko-ruską. Powaga ta jakże rzadko była konsultowana.Bizantynizm mieści w sobie bowiem od początku niemało sprzeczności.Np. do nieodstępnych cech bizantynizmu ścisłego należała uczoność.Można mieć wątpliwości co do wartości i metod tej uczoności, ale nieda się zaprzeczyć, że istniała i była poważana. Bizantyńca z Bizancjumnależy sobie wyobrażać z księgą w ręku. Ale nie wszystek bizantynizmgarnął się do książki, czego przykładem choćby Ławra Peczerska i ca-ła następna historia kleru wschodniosłowiańskiego. Trzeba atoli wy-znać, że ubytkowi uczoności towarzyszy we wschodniej słowiańszczyź-nie przybytek turańszczyzny przy stanowczym ubytku bizantynizmu.W cywilizacyjnym współzawodnictwie w dorzeczu Dniepru i Wołgi oka-zał się bizantynizm słabszym od turańskości.Trudniej wyjaśnić inną sprzeczność, mianowicie anarchiczną dowol-

ność trybu życia w klasztorach, tak diametralnie przeciwną bizantyń-skiej manii jednostajności. Ale dzieje Bizancjum pouczają, jak tam za-wsze łatwo było o anarchię!Dodajmy, że uczoność bizantyńska świecka nie zamieniała się nigdy

na oświatę! Nawet dostojnicy państwa bywali mało oświeceni, o uczo-nych bizantyńskich zaś można powiedzieć, że dopiero pod rządami tu-reckimi odgrywali rolę w życiu publicznym.Ponieważ bizantynizm wschodniosłowiański zanikł niemal doszczęt-

nie w innej cywilizacji, ograniczymy się w zagadnieniu stanowiska Ko-ścioła wschodniego względem życia zbiorowego, do samego tylko Półwy-spu Bałkańskiego. Nie była cywilizacja bizantyńska sakralną, ale miaław sobie niektóre pierwiastki dane z góry dla innych przyczyn, miano-wicie skutkiem tego, iż zajmowała miejsce przeorane już cywilizacjąrzymską. Tu nie trzeba było zaczynać od początku.Monogamię odziedziczyło się tu po Helladzie i Rzymie wraz z do-

10 Ks. M. Czermiński T.J., Na górze Athos, wśród mniszej republiki . Kraków1908; Dzieje Rosji t. I, s. 156–159.

17

Page 18: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

kładnym rzymskim prawem familijnym. Pośród „obywateli rzymskich”zaginęła była od wieków nawet tradycja jakakolwiek msty, lecz utrzy-mała się w środku Peloponezu i w prowincjach dawnego Epiru i Tesalii.Przykro stwierdzić, że Cerkiew nie zwalczyła tego stanu rzeczy; gdziemstę zastała, tam ją też zostawiła aż do najnowszych czasów. Podobnieniewolnictwo istniało na Bałkanie dłużej, niż gdziekolwiek w Europie.Z faktów tych wynika, że schizma bizantyńska nie nadawała kształ-

tów życiu zbiorowemu. Społeczeństwo bałkańskie było chrześcijańskiew swym ustroju o tyle, o ile Kościół ten coś z takiego ustroju już za-stał; lecz gdzie zastał coś niechrześcijańskiego, pozostawił to. A więczachowywał się biernie w tych sprawach.Nie trzeba było wytwarzać społeczeństwa, bo istniało już w staro-

żytności i to zróżniczkowane wielce; podobnie państwowość wzięła sięw spadku po Rzymie, najświetniejsza. Jedno i drugie znajdowało sięod początku na wysokim szczeblu, lecz — jak wiadomo — upadałoz pokolenia w pokolenie, wpadłszy na równię pochyłą torami wcale nierzymskimi.Bizantynizm jest ojczyzną etatyzmu, tudzież biurokracji. Ojgurska

biurokracja mongolska jest znacznie późniejsza11. Etatyzm doszedł ażdo upaństwowiania pewnych zajęć, a w końcu do oddania wszelkichzajęć pod nadzór i przymus państwowy. Gdy rozprzęgało się społe-czeństwo i państwo, nałożono na rękodzieła i rolnictwo przymus dzie-dzicznego ich uprawiania. A kiedy państwo nie miało z czego opłacaćbiurokracji i rozpanoszyły się łapówki, upaństwowiono je, ustanawia-jąc przymusowe datki, które nazwano taksami kancelaryjnymi; częśćotrzymywał urzędnik, część zabierał skarb państwa. Urzędy nie zała-twiały niczego bez osobnej dopłaty. System ten odziedziczyła następnieTurcja.Podupadało i społeczeństwo i państwo. Chodzi o to, czy Cerkiew

była współwinna temu, czy też nastąpiło to wbrew niej; czy z jej łonawychodziły prądy, mogące upadkowi zapobiec, czy też zachowywałasię w taki sposób, iż jeszcze bardziej wszystko koło siebie pogrążaław upadek?Dla rozwoju społecznego Cerkiew ta nic nie robiła. Pod tym wzglę-

dem można bizantynizm wliczyć do chrześcijaństwa orientalnego, które-go cechą aspołeczność. Kler bizantyński przyglądał się biernie, jak pań-

11 W Chinach zaprowadziła biurokrację dynastia mongolska (dżingishańska).

18

Page 19: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

stwowość rozpierała się w Bizancjum coraz bardziej kosztem społeczeń-stwa, aż doszło do tego, iż państwo brało na siebie wszystko, cokolwiekmiało związek z życiem publicznym. Stłumiono całkiem doszczętnieżycie społeczne, tak dalece, iż zalewowi tureckiemu nie społeczeństwopotem ulegało, lecz jakiś konglomerat społeczności mało zróżniczkowa-nych i bezwładnych. A równocześnie państwo z biegiem wieków corazsilniejsze wewnątrz, stawało się coraz słabszym na zewnątrz.Jaka w tym pędzie w dół rola Kościoła bizantyńskiego? Oto kiedy

dochodziło do tego, iż chęć jakiejkolwiek pracy publicznej uchodziła zaakcję antypaństwową, ten Kościół służył władzy świeckiej za najpowol-niejsze narzędzie. Stanął przeciwko resztkom tradycji życia społecznegow imię wszechwładzy państwa. Dopomagał zatracić jedno i drugie!Cesarze bizantyńscy zwoływali zgromadzenia kościelne, przewodzili

na nich i sami rozstrzygali nieraz wątpliwości teologiczne. Samo prawokanoniczne bizantyńskie zwało się „cesarskim prawem” a patriarchabył mocno zawisły od kaidzara. Jeden tylko zachodził wyjątek co doposłuszeństwa wzglądem władzy państwowej, jakie obowiązywało klerbizantyński bezwzględnie: zwolniony był od tego obowiązku posłuszeń-stwa, gdyby kaidzar zmierzał do pogodzenia się z „najgorszą herezjąłaciństwa”. Z tym jedynym wyjątkiem wszelkie sprawy religijne wyma-gały aprobaty władzy państwowej, bo państwo stanowi najwyższą naziemi instancję.W całym świecie orientalnym zachodzi supremacja siły fizycznej nad

duchową, a stąd wynika poddanie Kościoła władzy państwowej. Tymszlakiem poszła Cerkiew bizantyńska, a przeszło to z Bizancjum dalekona zachód.Jaka więc jest etyka bizantyńska? Jest kaleka, defektowa, bo obej-

muje tylko życie prywatne, i ze zbiorowego tylko rodzinne. Dla społe-czeństwa etykę ustanawia państwo, a państwo jest wyższe ponad wszel-ką etykę. Państwem zaś jest cesarz i urzędnicy jego.

III

W wiekach średnich, a zwłaszcza w pierwszej ich połowie, celowałoBizancjum kulturą materialną, wykwintem, ogładą, a do pewnego czasutakże nauką. Sprzyjało to ekspansji tej cywilizacji. Była też ogromna,tak, iż na tle bizantynizmu powstało kilka kultur w Europie i Azji. Kie-dy gmach cesarstwa wschodniego runął już był od dawna, cywilizacjata nie tylko nie przestała istnieć, lecz wznowiła się w niej twórczość

19

Page 20: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

i zdatność do cywilizacyjnego zapładniania. Jest też do dnia dzisiej-szego żywa i żywotna, bo nader aktywna, a za naszych właśnie dnipełna nowej ekspansji. Zaraz po Konstantynie Wielkim uderzyła w ca-łą zachodnią Europę potężna fala jej ekspansji. Z Bizancjum szły na-uka i sztuka, formy państwowe i dworskie. Władcy zachodniej Europymarzyli o tym, żeby otrzymać z Bizancjum tytuł patrycjusza, a kopiewłóczni św. Maurycego stanowiły najstarsze berła. Nie czepiała się —atoli głów zachodnich treść bizantyńska wraz z formami, z jednym tylkowyjątkiem: części Niemiec.Na dworach Klodwików i w innych miejscach zachodniej Europy

urządzano imitacje bizantyńskie, były to niemal wyłącznie wpływy for-malne, form tylko dotyczące — ale do Niemiec zawitał bizantynizmoryginalny, wprost z Konstantynopola, a przyjął się tam tak dalece, iżpowstała osobna jego gałąź: kultura bizantyńsko-niemiecka.Papież Leon III, który utwierdził katolicką naukę o filioque, stacza-

jąc z Bizancjum walki nieustępliwe, ustanowił też w roku 800 przeciwkocesarstwu bizantyńskiemu nowe cesarstwo „rzymskie”, koronując Ka-rola Wielkiego. Ale to cesarstwo zawiodło i rozprzęgło się, gdy rów-nocześnie wzmocniło się Bizancjum i stanęło do nowej ekspansji kuzachodowi.Głównym jej promotorem i wyrazicielem był Liudprand (mniej

więcej 922–972), historyk, dostojnik wielki dworu królów włoskichw Pawii, następnie w Niemczech. O cesarzu bizantyńskim wyraża się:„kosmokrator”, pan świata. Ten Longobard robi po zerwaniu z Pawiąkarierę na dworze Ottona I, i wraca następnie do Włoch z armią nie-miecką, otrzymując biskupstwo Cremony od nowego cesarza. Liudprandstaje się współtwórcą niemieckiego bizantynizmu.Drugie cesarstwo — Ottona Wielkiego z roku 962 nie ma żadnego

związku genetycznego ani ideowego z cesarstwem Karola Wielkiego.Powstało przeciw papiestwu, wśród walk orężnych z papieżami, a koro-nacja w Rzymie była wymuszona. Wnet małżonka Ottona II i regentkapodczas małoletniości Ottona III, Teofania — bizantyńska cesarzowa(siostra Anny Włodzimierzowej kijowskiej), stanowić miała osobą swo-ją wykładnik całego ważnego rozdziału w dziejach Niemiec. Roztoczy-ła niewidziany dotychczas na Zachodzie przepych z całym aparatembizantyńskiego ceremoniału; otoczona gronem bizantyńskich uczonychi statystów wytwarzała nowe środowisko bizantyńskich idei politycz-nych i państwowości bizantyńskiej. Te przyjęły się w Niemczech do tego

20

Page 21: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

stopnia, iż należy to do głównych cech historii niemieckiej. Nigdy atolinie opanował ten bizantynizm całych Niemiec; nastaje tedy dualizmcywilizacyjny w samym środku Europy. Odtąd istnieje przez cały ciąghistorii Niemiec aż do naszych dni kultura bizantyńskodywizniemieckaobok łacińsko-niemieckiej.W krótkich słowach pragnę tylko stwierdzić główne objawy tego sta-

nu rzeczy w sprawach tyczących rozwoju życia zbiorowego. W kwestiistosunku powagi siły moralnej a fizycznej, czyli stosunku państwa doKościoła widzimy, jak cesarze na wyprawach włoskich mianują i strą-cają papieży, a w kraju wprowadzają dla biskupów tzw. inwestyturęświecką. Europa była zagrożona, iż utraci uznawanie wyższości duchanad siłą fizyczną — co jest duszą cywilizacji chrześcijańsko-klasycznej,i gdyby nie Cluny i Grzegorz VII, byłaby cała Europa zbizantynizowa-na.O ile chodzi o reformy w Kościele, zwycięża Cluny, lecz sprawa

o stosunek Kościoła do państwa zakończy się kompromisem, a zatemwłaściwie nie zakończy się wcale. Bo gdyby była zakończona musiałabyzniknąć z Niemiec jedna z cywilizacji: albo łacińska, albo bizantyńska.Nadciągnęła potem niemiecka rewolucja religijna, zwana „reforma-

cją”. Protestantyzm przyznał książętom iście bizantyńską hegemonięw sprawie religii i ta władza czynnika materialnego nad duchowymrosła coraz bardziej, aż wytworzyły się Landeskirchen, których głowąder Landesfurst . Czyż to nie bizantynizm? Prąd ten rozwijał się dalej,aż przyznano panującemu prawo wydalania ze swego terytorium tych,którzy nie chcą być tego samego wyznania co książę. Władza państwowama wtedy prawo decydować o religii mieszkańców. Ale brnęło się w bi-zantynizmie jeszcze dalej. W wojnie 30–letniej zwycięża zasada iściebizantyńska: cuius regio, illius religio — zasada uznana także przezStany Katolickie!Katolicyzm niemiecki zaraził się tedy bizantynizmem. Odtąd też

utracił na długo samodzielność moralną. Traktowany przez katolickichksiążąt jako instrumentum status, nie burzył się wcale przeciw temu,rad, że i on ma swych opiekunów. Całe życie religijne Niemiec dusiłosię w bizantyńskiej metodzie ustroju życia zbiorowego.Prostą konsekwencją tego stanu umysłów stał się wreszcie józefi-

nizm, który z katolicyzmu robił państwową Landeskirche. Ta część bi-zantyńskich robót w Niemczech udała się atoli tylko połowicznie i nie na

21

Page 22: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

długo, gdy tymczasem protestantyzm pod przewodem Prus triumfowałcoraz bardziej.I poczyna się ujednostajnianie Niemiec na modłę pruską, trwające

dotychczas. Różniczkowanie poczyna uchodzić nie tylko za przestęp-stwo przeciwko Rzeszy Niemieckiej, lecz zarazem za kierunek antykul-turalny, za obniżanie cywilizacji w Niemczech. Zupełnie jak w Bizan-cjum! Po bizantyńsku było i jest się w państwie pruskim, (a za pruskimprzykładem niemal w całej Rzeszy) obywatelem o tyle, o ile władzapaństwowa pozwoli. Prawo publiczne polega na wszechmocy państwa.Istne ubóstwianie państwa, zapoczątkowane przez Kanta i Hegla, trwadotychczas (Spengler) — i nawet katolicy niemieccy są grubo podszycibizantynizmem.Protestantyzm wcale nie wszędzie prowadził do wzmocnienia wła-

dzy monarszej, w Skandynawii np. trwa ciągle jej osłabienie aż głębo-ko w wiek XVIII. W samej Szwecji dokonał się przy protestantyzmiemocny przerost społeczeństwa ponad państwo. Uszczuplenie zaś prawspołeczeństwa nastąpiło w Anglii, gdzie protestantyzm był ledwie po-łowicznym; czy anglikanizm, lub purytanizm mogą być zaliczone dorozgałęzień z pni luteranizmu lub kalwinizmu?Cechami bizantynizmu nasiąknął protestantyzm tylko w Niemczech

i tylko tam stał się rozsadnikiem pojęć bizantyńskich, gdyż wyrósł nagruncie istniejącej już przedtem kultury bizantyńsko-niemieckiej. Zasa-da zwierzchnictwa państwa nad sprawami religijnymi pozyskała sobiew Anglii cząstkę zaledwie ludności, chociaż mieściła się w urzędowymkanonie rządów; w skandynawskich zaś państwach ogół inteligencji nieprzejmował się tym, pozostał wobec tej kwestii obojętnym, jakby jejnie dostrzegając; pozostało to teorią, z której nie wysnuwało się wnio-sków praktycznych. Do apoteozy państwa doszło tylko w Niemczechprotestanckich, w Prusach i na rzecz Prus.W Niemczech protestantyzm skorzystał z bizantyńskiego podłoża

cywilizacyjnego, zaprzągł się w jego służbę, ciągnąc wzajemnie wielkiekorzyści z niego. Był to sojusz religijno-cywilizacyjny.Bez wątpienia przyczynił się protestantyzm do wzmocnienia i po-

głębienia bizantynizmu w Niemczech i zarazem do znacznego osłabieniakultury łacińsko-niemieckiej. Dlatego też poczucie narodowe Niemcówbyło tak słabe, a świadomość narodowa datuje dopiero od XIX wieku.Protestancka część Niemiec jakkolwiek „unarodowiona” dzięki wpły-wom części katolickiej, zawsze jednak stawia państwowość wyżej naro-

22

Page 23: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

dowości. Prusak jest przede wszystkim Prusakiem, a dopiero w drugiejlinii Niemcem, a sprawy niemieckie spoza pruskich obchodzą go o tyle,o ile Prusy mogą z nich ciągnąć zyski.Łacińska cywilizacja, działając w Niemczech obok bizantyńskiej, nie

dopuściła bizantynizmu niemieckiego do ostateczności. Zmusza go, żebysię w niejednej sprawie zatrzymał w połowie drogi. Ale też nawzajemzwolennicy cywilizacji łacińskiej są zmuszeni aż nazbyt często do kom-promisów z pojęciami czysto bizantyńskimi. Stąd mnóstwo sprzecznościw życiu zbiorowym, łatanych kompromisami często zbyt radykalnymi,a dla obozu łacińskiego coraz niekorzystniejszymi. Nasuwająca się kwe-stia, czy taki stan rzeczy da się utrzymać i jakie wynikają horoskopydla przyszłości tej niemieckiej mieszaniny łacińsko-bizantyńskiej — nienależy już do interesującego nas tu zagadnienia o stosunku rozmaitegochrześcijaństwa do ustrojów życia zbiorowego. Należą te dalsze sprawydo zagadnienia odrębnego o syntezy a mieszaniny w metodach ustrojużycia zbiorowego, co wykracza poza ramy niniejszego artykułu.Popełni się nader nieznaczną tylko niedokładność, jeżeli zamiast

mówić: cywilizacja łacińska a bizantyńska w Niemczech, będzie się mó-wiło: Niemcy katolickie a protestanckie.Protestantyzm zaważył wielce na życiu zbiorowym. Monogamię do-

żywotnią zamienił na małżeństwo zawierane na czas nieograniczony,wprowadzając rozwody. Społeczeństwo straciło wiele na znaczeniu, pań-stwo zaś zostało zwolnione od etyki. Chrześcijaństwo stało się jakbysprawą prywatną każdego niemieckiego chrześcijanina, której nie należymieszać z życiem publicznym. Stało się tak na długo przed powstaniemorganizacji socjalistycznych, które rzuciwszy hasło: religia jest sprawąprywatną — określiły tylko w słowa jędrne to, co od dawna praktyko-wało się.Dostęp do spraw publicznych rezerwowano dla samego protestanty-

zmu, bo głosił niezależność państwa od etyki. Stąd u Hegla oświadcze-nie, że katolicyzm nie nadaje się do spraw państwowych.Na dnie wszystkich tych kwestii tkwi nic innego, jak spór o su-

premację między pierwiastkiem cielesnym a duchowym. Protestantyzmniemiecki daje sile fizycznej supremację przed duchem: Kraft vor Recht .W Niemczech bizantynizm wydoskonalił się też najwyżej, wyżej, niżkiedykolwiek w samym Bizancjum. Jest to kwiat cywilizacji bizantyń-skiej i zarazem najbardziej wydoskonalona forma nadawania państwuwładzy nad Kościołem. Chodzi o całkowite wyeliminowanie wpływów

23

Page 24: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

Kościoła z ustroju życia zbiorowego. Protestantyzm niemiecki dawnozgodził się na to, żeby pozostawić państwu w tym monopol, a katoli-cyzm niemiecki staje się też coraz powolniejszym.Przyjąwszy bizantyńskie poglądy za swoje, zbliżał się protestantyzm

niemiecki tym samym, choć nieświadomie — do schizmy bizantyńskieji do Cerkwi ruskiej. Teologicznie są to dwa światy odrębne, gdyż prawo-sławie jest bliskie katolicyzmowi w dogmatyce, a protestantyzm stanowii dla prawosławia także zbiór herezji. Jeśli jednakże chodzi o stosunekdo metod ustrojów życia zbiorowego, następuje radykalne przesunięciestosunku tamtego. Protestantyzm staje się czymś nader bliskim prawo-sławia. Co więcej, od XVI wieku oddaje się prawosławie protestanty-zmowi jakby pod kuratelę, pozostając pod nieustannym jego wpływem,i to decydującym. Najpierw oddziałał protestantyzm na Ruś litewską,potem na Rosję.Wpływy „reformacji” sięgnęły w XVI wieku do szlachty Rusi litew-

skiej i prowincji ukrainnych; rzucano prawosławie, sprowadzając sobie„ministrów”, najczęściej kalwińskich. Poza granicę polsko-litewską ruchten nie szerzył się dalej ku wschodowi. Tam wzmacniał się, zwłaszczaod zdobycia Kazania (1552) kierunek turański. Kazań parł tym bar-dziej ku Azji. Toteż coraz dosadniej objawiały się różnice cywilizacjipomiędzy Rusią litewską a Moskwą.Oto magnat prawosławia, Konstanty Ostrogski, zakłada w swym

Ostrogu na Wołyniu drukarnię i szkołę wyższą, którą pragnie ustawićna poziomie akademii i sprowadza do niej profesorów z całego świata(używał do tego pośrednictwa także Possewina). Równocześnie pró-bowano też sztuki drukarskiej w Moskwie, ale niższe duchowieństwo,obawiając się, że mu narzucony będzie przymus umiejętności czytaniatych ksiąg, postarało się o zaburzenia rzekomo „ludowe” i drukarnięzburzono, jako „dzieło szatana”.Akademia Ostrogska daleka jednak była od prawowierności; prze-

ciwnie, stała się rozsadnikiem „nowinek”, a sam kniaź napojony byłarianizmem. Pod koniec XVI wieku nastaje Unia Brzeska, która poru-szyła Ostróg, Moskwę i Carogród (dziś wiemy już, że wojny kozackiebyły dziełem przymierza Fanaru z kalifatem). Inteligencja ruska za-rzekała się unii, lecz brnęła w sekciarstwie i w arianizmie. A gdy poniedługim stosunkowo czasie nastał odwrót od „nowinek”, szlachta ru-ska nie powracała już do prawosławia, ani też nie przyjmowała unii,lecz katolicyzm obrządku łacińskiego.

24

Page 25: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

W następnym pokoleniu w Moskwie nastąpiły wiadome wątpliwościo nowe księgi cerkiewne, bolesna sprawa patriarchy Nikona, a od roku1666 zaczyna się „razkoł”. Niebawem popadł i Kijów w moskiewskąciemnotę, przeszedłszy pod berło carskie.Tymczasem życie publiczne Rusi — reprezentowane wówczas wy-

łącznie przez szlachtę, przeszło pod wpływy katolickie. Nawracała siętamtejsza szlachta na katolicyzm, przy czym przystępowano wyłączniedo obrządku łacińskiego. Tym bardziej i tym łatwiej równało się ruskiebojarstwo ze szlachtą polską i wreszcie stawało się integralną jej czę-ścią. Unia — tolerowana tylko niejako pomiędzy łaciństwem a schizmą— była bez znaczenia względem życia zbiorowego, czy to w sprawachspołecznych czy też państwowych. Łaciństwo górowało nad wszystkim,polskie pojęcia o życiu zbiorowym nadawały kierunek rozwojowi sto-sunków, i ani wojny kozackie faktu tego nie zmieniły. Prawosławie,ograniczone do ludu, obniżało swój poziom w sposób wprost przeraźli-wy, staczając się do poziomu turańszczyzny w Cerkwi. Protestantyzmwyjątkowo tylko gdzieś zachował ruskiego wyznawcę, który w polskimotoczeniu swej warstwy szlacheckiej także Polakiem się stawał. Możnaśmiało powiedzieć, że bizantynizm był z Rusi całkowicie usunięty.I wtenczas miał nastać silny wpływ protestantyzmu niemieckiego

na Moskwę, przemieniającą się w Rosję.Moskwa sprowadzała od Wasyla Ślepego czasów „majstrów” roz-

maitych z Europy, techników wszelkiego rodzaju, a zwłaszcza przydat-nych wojskowości. Za Aleksego już znikają całkiem cudzoziemcy kato-liccy; przyjmowało się na carską służbę tylko nieprzyjaciół „papizmu”,protestantów. Werbuje się majstrów, inżynierów, oficerów w Szwecji,w północnych Niemczech, w Holandii i w Szkocji. Założono dla nichnową, osobną osadę pod Moskwą tzw. Słobodę Niemiecką. Pod wpły-wem mieszkańców tej osady wychował się Piotr Wielki.Wzory do swych reform przywiózł Piotr z Niemiec protestanckich

i od roku 1698 zaczęła się germanizacja oficjalnej Rosji. Zaczęło się tood naśladowania niemieckich „Landeskirchen”, w których panujący byłgłową kościoła i faktycznie i prawnie; ogłosił się też car głową cerkwi,nie obsadzając przedtem przez lat 20 stanowiska patriarchy.Sekularyzował też dużo, coraz więcej, ale też narzucił duchowień-

stwu przymus abecadła i episkopom kazał utrzymywać szkoły dla po-powiczów; który nie uczęszczał do szkoły, był brany do wojska na lat20. Zapewnił jednak Cerkwi, pierwszej odtąd instytucji państwowej

25

Page 26: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

opiekę państwową, idącą jak najdalej, bo aż do poręczenia prawowier-ności obywateli. Jak w państwach niemieckich, strzegących zazdrośniezasady: cuius regio, illius religio, władza świecka pilnowała, czy oby-watele czynią zadość wymogom kościelnym, podobnie wprowadza Piotrkontrolę państwową uczęszczania do cerkwi i przystępowania do Sakra-mentów.Nareszcie — naśladując niewolniczo niemieckie Landeskirchen, po-

ruczył naczelną administrację Cerkwi gronu, nazwanemu zupełnie taksamo jak w Niemczech — synodem, z dodaniem mu tytułu „świąto-bliwego” — gronu zawisłemu zupełnie od monarchy, a złożonemu rów-nież według wzoru niemieckiego z osób duchownych i świeckich, poddozorem bezpośrednim i kontrolą „oberprokuratora”, osoby świeckiej,zastępującej cara i znoszącej się z nim bezpośrednio.I tak wprowadzono ustrój protestancki do Cerkwi, nie mającej teo-

logicznie nic a nic wspólnego z protestantyzmem (dopuszczającym libe-rum examen), lecz opierającej się na równi z katolicyzmem na zasadziepowagi. Toteż odtąd musiał nastać w Cerkwi rozstrój nieuleczalny.I tak tedy powraca do prawosławia rosyjskiego bizantynizm, lecz

nie z Bizancjum, ale drogą okrężną przez Niemcy. Każdy z tych dwubizantynizmów zapatruje się inaczej na samą istotę wiary, bo co dla pro-testantyzmu zasadą liberum examen, to dla hierarchii grecko-dyzunic-kiej najcięższym kamieniem obrazy. Ale wobec metod życia zbiorowegoobydwa te kierunki zlewają się w jeden. W Carogrodzie, w Moskwie czyPetersburgu i podobnie w Berlinie, Kościół jest podległy władzy pań-stwowej, a siła duchowa pod supremacją fizycznej. W żadnym z tychtrzech ośrodków bizantynizmu nie rozciąga się etyki na sprawy pań-stwowe.Nawrót Cerkwi prawosławnej do bizantynizmu podniósł bądź co

bądź jej poziom naukowy; po pewnym czasie tu i ówdzie wykwita nanowo bizantyńska uczoność pośród rosyjskich zakonników. Ogół Cerkwipozostał atoli nadal w ciemnocie iście turańskiej.Na ustrój życia zbiorowego w Rosji poczęły oddziaływać coraz sil-

niej sekty, ale wyznanie oficjalne ani głosu nie miało, ani go nawetmieć nie pragnęło. Cerkiew powtarzała tylko na ślepo to, co rząd kazał.Całkowitą biernością swą, tak nie licującą z istotą swego powołania du-chownego, doprowadziła do tego, iż w Rosji samo istnienie pierwiastkaduchowego w życiu zbiorowym stawało się czymś dla pojęć rosyjskich

26

Page 27: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

niezrozumiałym. Całkowity rozbrat społeczeństwa i państwa w Rosjibył w znacznej części zawiniony przez Cerkiew.

IV

Mając określić stosunek Kościoła katolickiego do rozmaitych metodustroju życia zbiorowego, najstosowniej będzie stwierdzić, jak postę-pują misje katolickie; przy czym pytanie to należy rozdzielić na dwieczęści: nawracanie społeczności mniej lub więcej prymitywnych a na-wracanie społeczeństw o wyższych szczeblach cywilizacji.Misjonarz natrafia wśród cywilizacji prymitywnych wszędzie na

ustrój rodowy, a zatem zarazem na mstę. Ta instytucja etyki naturalnejwyradza się po pewnym czasie w wojnę wszystkich przeciwko wszyst-kim, w bezustanne rozprawy krwawe. Często misjonarze nie rozumiejągenezy, ani istoty ciągłych „napadów zbójeckich”, ale występują prze-ciw nim od razu w imię piątego przykazania. Kościół nie spieszy sięnigdzie z udzieleniem chrztu i wymaga przed chrztem przyrzeczenia,że katechumen wstrzyma się od napaści. A gdy misja spostrzeże się,że ma do czynienia z pewną metodą czynienia sprawiedliwości, potępiają i żąda, by wprowadzono metodę inną, chrześcijańską. Domagającsię zniesienia msty, jako instytucji, występuje z zasadą społeczną, ja-ko nie godzi się samemu wymierzać sobie sprawiedliwości. Trzeba tedyustanowić coś i kogoś, który by to czynił w miejsce msty prywatnej. Po-wstaje sądownictwo publiczne, a Kościół obarcza nim władzę świecką.Zaniechanie msty stanowi bezwarunkowe zastrzeżenie misji katolickich.Drugim zastrzeżeniem jest uznanie monogamii dożywotniej. I to mu-

si być również przeprowadzone przed chrztem. Nie było nigdy wyjątkuod tej reguły.W zakresie tych dwóch zastrzeżeń postępuje Kościół jakby doraź-

nie, jest bezwzględnym, wymaga posłuchu natychmiast; albo — albo,inaczej chrztu się nie udziela. Dopuszcza natomiast postępowanie stop-niowe, bez nagłości, w trzecim swym zastrzeżeniu, którym jest zniesie-nie niewolnictwa. W tej dziedzinie bowiem działanie doraźne miałobynastępstwa katastrofalne: sparaliżowanie społeczeństwa, a ogłodzeniepowstałych na tle mas wyzwoleńców12.Gdy św. Paweł oświadczył: „Kto nie pracuje, niech nie je” — a nie

każdego stać na pracę umysłową, musiało z potępienia bezczynności12 W Turcji mnóstwo wyzwoleńców pozostało dobrowolnie u swych panów na

dawnych warunkach.

27

Page 28: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

wyniknąć nadanie czci pracy fizycznej, a z tego wywodzi się konse-kwentne i obowiązkowe dążenie do zniesienia niewolnictwa. Zanikłapotem tradycja genezy całej sprawy, lecz pozostał i wbił się mocnow świadomość katolicką postulat usuwania niewolnictwa. Obowiązujezapatrywanie, że praca misyjna nie jest ukończona, póki gdzie istniejeniewola, i to z jakiegokolwiek by tytułu.Czwartym zastrzeżeniem Kościoła katolickiego jest teza, że Kościół

ma być niezależny od władzy świeckiej.Oto są cztery punkty etyki katolickiej, specjalnie katolickiej w od-

niesieniu do życia zbiorowego. Oczywiście obowiązuje etyka ogólna,chrześcijańska, wynikająca z przykazań boskich i kościelnych, cała etykadekalogu i ewangelii, nadto zaś przytoczone cztery punkty. Nie są oneogólnochrześcijańskie, albowiem w protestantyzmie i prawosławiu sąrozwody, a bizantyńska Cerkiew uznaje podległość swą względem wła-dzy państwowej, żaden zaś z kościołów orientalnych nie pracował nadzniesieniem niewolnictwa, a monofizytyzm ani nawet msty nie naruszył.Mamy więc do czynienia z katolicką specjalnością, z katolickim naddat-kiem niejako do tych przykazań etycznych, które są wspólne wszemuchrześcijaństwu. Zważyć też należy, że monogamia dożywotnia, ściślebizantyńska, trwająca aż do najnowszych czasów, tudzież bizantyńskiei protestanckie stanowisko przeciwne niewolnictwu, zgodne są zasadni-czo ze stanowiskiem katolickim dlatego, bo pochodzą z czasów przedzerwaniem jedności z Kościołem powszechnym. Są to czynniki katolic-kie, pozostawione w akatolicyzmie.Zajmijmy się z początku trzema tylko pierwszymi zastrzeżeniami

Kościoła wobec nowo nawróconych. Pociągają one za sobą następstwarozległe i skutki głębokie.Monogamia dożywotnia mieści w sobie w ostatecznej konsekwencji

równouprawnienie kobiety. Katolicka działalność misyjna działa zawszei wszędzie w tym kierunku, choćby nawet w jakimś okresie pracy nie-świadomie. Krok po kroku, z pokolenia w pokolenie, kroczy się do tejmety z wolna, lecz stale. Stwierdza zaś doświadczenie historyczne, żew kierunku równouprawnienia kobiet osiąga się wyniki tym mniejsze,im mniej ścisła jest monogamia. Nie trzeba osobno wywodzić, jak samata tendencja do równouprawnienia wywiera wpływ na zwyczaj i obyczajżycia rodzinnego, które ostatecznie przekształca.Na podniesienie rodziny jako instytucji społecznej, wpływa wiel-

ce zniesienie msty. Przeniesienie wymiaru sprawiedliwości na czynnik

28

Page 29: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

pozarodowy a ponadrodowy, na głowę prymitywnego porządku pań-stwowego, osłabia powagę rodu, a tym samym podważa ustrój rodowy.Jakoż nie ma go nigdzie, gdzie nie ma msty. Występuje nowe zjawiskospołeczne: emancypacja rodziny ze wspólnoty rodowej. Zarazem pod-upada system własności rodowej, a wynurza się własność ściśle osobista,indywidualna. Ten nowy rodzaj własności staje się nieodzownym dlagłowy domu w monogamii dożywotniej, odkąd przy emancypacji ro-dziny on sam jeden obciążony jest odpowiedzialnością za wyżywienieżony i dzieci. Monogamia dożywotnia wymaga własności indywidual-nej i nawzajem własność osobista stanowi podstawę monogamii. Jestto faktem historii porównawczej, że bez emancypacji rodziny, emancy-pacji organizacyjnej i majątkowej, bez własności indywidualnej nie manigdzie monogamii.Walcząc ze mstą popiera tedy Kościół obie te sprawy: emancypację

rodziny i własność osobistą. Tępienie msty prywatnej, rodowej, mieściw sobie jeszcze inny skutek, a dalekosiężniejszy: skoro wymiar spra-wiedliwości zostaje przeniesiony na głowę całego plemienia (w dalszymrozwoju na głowę ludu), następuje wzmocnienie jego władzy. Jest toto samo, co w dziejach europejskich zwiemy władzą książęcą. Powstajez wojny i do wojennych celów; dopiero sądownictwo książęce stano-wi pierwszy pokojowy tytuł tej władzy. Państwowość rozbudowuje sięprzez to samo znacznie i nabiera zgoła odmiennego znaczenia, odkądzamienia się w instytucję stałą, działającą zawsze bez przerw. Misjekatolickie mieszczą więc w sobie tendencję wzmacniania władzy pań-stwowej. A gdzie by nie było zawiązków państwowości, musiałyby sięwytworzyć z samej walki z mstą.Katolicyzm jest czynnikiem państwowotwórczym, zważmy jeszcze

jedną okoliczność: prawo rodowe jest prawem prywatnym pewnegozwiązku krwi i msta również należy do tej kategorii prawa. Sądownictwopaństwowe oddala się od niej coraz bardziej i wytwarza pierwszy działprawa publicznego pokojowego, nie związanego z władzą wojenną księ-cia (kacyka, emira itp.). Od zniesienia msty zaczyna się pochód prawapublicznego. Kościół tworzy to prawo wszędzie tam, gdzie go nie zastał;przyczynia się zaś do jego rozwoju, gdzie ono istniało już przedtem.Pochód rozwojowy prawa publicznego pełen jest najrozmaitszych

możliwości, z postojami i nawet zastojami, a stanów pośrednich spo-ro, ale gdziekolwiek się rozpoczął, prowadzi ku państwowości wyższegorzędu.

29

Page 30: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

Same więc dwa z czterech zastrzeżeń katolickich wobec nawracanychludów, sama monogamia dożywotnia i zniesienie msty, przekształcajągruntownie metodę ustroju życia zbiorowego tak w zakresie społecz-nym, jako też państwowym. O ileż jeszcze głębiej, gdy się powiedzieznieść niewolnictwo!Pozostaje do rozważenia jedna jeszcze okoliczność: wszakże ludy

prymitywne — o których tu wciąż mówimy — są zaledwie społeczno-ściami; czy tedy Kościół wykształca je na społeczeństwa, względnie czytakiemu rozwojowi historycznemu dopomaga, czy też wstrzymuje go?Czy mu sprzyja, czy nie?Wszystkie wiadomości, jakie posiadamy o misjach katolickich, teraź-

niejszych i dawniejszych, świadczą, jak misjonarze przyczyniają się dozróżniczkowania społeczności, czasem sami nawet dając temu procesowispołecznemu początek. Wnosząc w społeczności nowe zajęcia pokojowe,przedtem nieznane, ucząc nowych sposobów walki o byt, dopomagajądo wytworzenia nowych zawodów, czasem nowych stanów. Misjonarzeuczą rzemiosł, uprawy roli, budownictwa itd., tak samo dziś, jak to by-wało w wiekach średnich. Katolicyzm wytwarzał zawsze społeczeństwa,a gdzie zastaje je już wyrobione, popiera dalszy ich rozwój.Jak widzimy, dochodzi się do bardzo poważnych wyników na pod-

stawie zachowania się misji katolickich wobec ludów prymitywnych.Wszystko to stwierdzi się tak samo jednakowo przy misjach pośródwyższych szczebli cywilizacji, i nadto zyskamy niektóre nowe dane o sto-sunku katolicyzmu do ustrojów życia zbiorowego.Przede wszystkim należy stwierdzić, jako misje te zachowują się

wobec cywilizacji wyższych zasadniczo tak samo jak wobec społecz-ności najprymitywniejszych. Co do zasad nawracanie było takie samow starożytnych Atenach, w Brytanii czy w Polsce, w Chinach, Indiachczy wśród ludożerców. Ale wśród ustrojów życia zbiorowego wyżej roz-winiętych, społecznie i państwowo natrafią misjonarze na wiele rzeczy,interesów, spraw, instytucji, jakie nie wchodzą w rachubę wśród prymi-tywnych, bo u nich nie istnieją. Jakże się zachowuje Kościół wobec tychobjawów życia zbiorowego bardziej wydoskonalonego, a zatem bardziejskomplikowanego?Zastanówmy się najpierw nad stosunkiem do tych cywilizacji, z któ-

rymi Kościół miał do czynienia u wstępu swej działalności, mianowiciez cywilizacją rzymską i z żydowską, która tamtej wydała wojnę nazabój; a więc z dwoma wręcz przeciwnymi sobie światami.

30

Page 31: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

Nie ulega wątpliwości jako w sprawach życia zbiorowego Ko-ściołowi bliższy był od samego początku Rzym, niż judaizm. Tu i tamjednak obowiązywała monogamia, ale tylko w rzymskiej cywilizacji byładożywotnią, gdy tymczasem u Żydów istniało jednożeństwo rozwodowe,małżeństwo za wypowiedzeniem. Bliższym więc był pod tym względemchrześcijaństwa Rzym od judaizmu. Msty nie było już ani tam, ani ów-dzie. Przepaść stanowił system społeczny rzymski, oparty na niewolnic-twie. Od judaizmu dzieliła znów chrześcijan przepaść inna, mianowiciepojęcie narodu wybranego i ograniczenie bliźnich do współwyznawców.Nie mogło być zgody ani z rzymskim światem, ani z żydowskim, pókiby te przepaści nie zostały usunięte.Gdy się okazało, że z Rzymu da się usunąć niewolnictwo, nie było

przyczyny do nieprzyjaźni pomiędzy Kościołem a cywilizacją rzymską.Nawracani Rzymianie mogli poza tym pozostawać przy swej cywiliza-cji, przy swej metodzie ustroju życia rodzinnego, społecznego i pań-stwowego, bez obrazy dla Kościoła. Trwałość związków rodzinnych,własność osobista, sądownictwo państwowe wysoko rozwinięte, odpo-wiadały najzupełniej intencjom Kościoła. Pozbywając się niewolnictwastawała się cywilizacja rzymska chrześcijańską, a że była najwyższącywilizacją świata, lgnęły do niej najwybitniejsze jednostki zewsząd.Nie brakło opozycji zwróconej — i to zacięcie — przeciw tej cywiliza-cji, lecz Kościół uznał ją wreszcie i pragnął pielęgnować dalej wobecnajazdów barbarzyńców. Misje szerzyły się coraz bardziej z pokoleniaw pokolenie po zachodniej połaci imperium rzymskiego. DziałalnośćKościoła można tu obserwować wszechstronnie.Gdzie życie pełniejsze i bujniejsze, jak u narodów, które „wychowy-

wał” Kościół? W którym dziale nie wziął on udziału?Były zakony rękodzielnicze, rolnicze, budownicze, inżynierskie (np.

francuski zakon inżynierii mostów, „pontifices”), księgarskie (przepisy-wanie rękopisów).Wpisany jest Kościół katolicki w historię sztuki, od architektury

do muzyki, i w dzieje wszystkich nauk, dopisując ciągle nowe słynnenazwiska katolickich uczonych. A skoro Kościół wprowadził do teologiifilozofię, uprawia tym samym naukę; skoro zaś dopuszcza rozumowa-nie naukowe w kwestiach porządku nadprzyrodzonego, dozwala tymbardziej badań świata przyrodzonego.Gdyby Kościół opiekował się tylko sztuką i nauką, już by olbrzymią

była jego działalność w życiu zbiorowym. Zajmował się zaś pośrednio,

31

Page 32: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

przez udział duchowieństwa, całym życiem społecznym i państwowym,jakkolwiek nigdy niczego nie sakralizując. Tak powstała w średniowie-czu np. cała teoria ekonomiczna na tle dociekań o iustum pretium; lecz,gdy zmieniły się poglądy, nikt nie uważał tego za odstępstwo religijne.A gdy następnie wystąpił ze swymi teoriami Oresmius, a po nim Ko-pernik, nikt nie uważał głoszonych przez nich prawideł ekonomicznychza „kościelne”.Filozofia katolicka poświęcała zawsze wiele pracy dociekaniom, ja-

kie powinno być społeczeństwo i państwo chrześcijańskie; wszakże jużod św. Augustyna istnieje katolickie zagadnienie de civitate Dei . Roz-trząsania w tej dziedzinie opierają się nie na dogmatyce, lecz na etyce,a muszą się liczyć z każdorazowym stanem nauki w ogóle, a zatem i wy-niki bywają zmienne; nigdy też Kościół niczego w tych dziedzinach niesakralizował. Na tle ocalanej z całą świadomością cywilizacji rzymskiejwytworzył sam Kościół katolicki cywilizację nową, chrześcijańsko-kla-syczną, którą zwać można krócej: łacińską. Ale nigdy się w niej niezamknął! Jako uniwersalny, pamiętał zawsze o zasadzie, że przeznaczo-ny jest dla wszystkich ludzi. I czy narzucał kiedykolwiek cywilizacjęłacińską, chociaż to jego własny twór?Jak niegdyś przywdziewał formy z cywilizacji rzymskiej, podobnie

segreguje w działalności misyjnej formy innych cywilizacji, przejmując,co tylko da się uzgodnić z etyką katolicką. Misjonarze utożsamiają sięczęsto indywidualnie z cywilizacją napotkaną w swych misjach. Przy-toczę kilka znamiennych przykładów: do jakiego stopnia można trafićw ton cywilizacji misyjnej, okazał O. Cahnette, wprowadzając utwo-rem swym „Ezur Vadam” w błąd najbieglejszych znawców sanskrytu,którzy długo uważali ten utwór za jedną z najdawniejszych ksiąg świę-tych hinduskich13. Trudno natomiast przejmować się cywilizacjami zbytprymitywnymi; lecz zawsze w miarę możności przystosowuje się do nichpraca misyjna. Nawracani ludożercy muszą się oczywiście wyrzec tego,ale nie tępi się wszystkich ich zwyczajów, bo to inna sprawa. A dzisiaj,gdy „wnuczki ludożerców” są już zakonnicami, zachowuje się wobecnich jeszcze pewną ostrożność, nie odbierając od nich uroczystych ślu-bów, a to „dla niestałości charakteru tuziemców” Podobnież istnieją

13 „Misje katolickie”, Kraków 1925, s. 505.

32

Page 33: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

autochtonni trapiści annamiccy, lecz z regułą bardziej przystosowanądo „umysłowości tubylców”14.Prościej oczywiście przedstawia się ta sama sprawa zakonnego życia

pośród wyżej cywilizowanych Japończyków i Chińczyków. W chińskiejpustelni w Jangkiaping jest trapistów chińskich 83 i 17 Francuzów,a japoński klasztor trapistów w Tobetsu na wyspie Hokkaido składa sięz 54 członków, w czym 14 Francuzów, a reszta Japończycy. W Ponikawazaś istnieją japońskie trapistki, Japonek 50 i 25 Europejek15.Zaszczepienie tak surowej reguły wśród skośnookich naszych współ-

wyznawców stanowi bądź co bądź dowód głębokiej orki misjonarzy ka-tolickich.Wiadomo, że w Chinach i w Japonii istnieją już hierarchie katolickie

rodzime. Pierwszy okres misji katolickich w Chinach nastał w wiekuXIII i wówczas został pierwszym biskupem pekińskim w roku 1289błogosławiony Jan de Monte Corvino. Z drugiego okresu tych misji,w wieku XVII, mamy w Szanganfu, niedaleko dawnej steli nestoriań-skiej, wystawiony przez Jezuitów w roku 1644 katolicki pomnik, naktórym wyryto w skróceniu zasady wiary, a w końcu dodano uwagę,jako prawo pochodzące od wcielonego Boga doskonalsze jest aniżelibuddyzm lub taoizm, a zachowywanie tego prawa przyniesie państwuzgodę i spokój. Jest to dosłownie ten sam tekst, jaki w roku 1640 OjciecAdam Schall TJ wręczył cesarzowi chińskiemu z dynastii Ming16.Uczeni misjonarze pracują w nauce chińskiej i dla chińskiej nauki.

W katalogu książek chińskich, wydanych przez Ojców TJ po chińskudo lat 1584–1684, znajdujemy przeszło 50 traktatów z astronomii i fi-lozofii. Nie dziwimy się już teraz, gdy widzimy „w ogromnych ramach,bardzo chińskich w guście, kształcie i kolorycie”, dyplom wypisany wy-pukłym pismem mongolskim i chińskim, jaki ofiarował cesarz Ksun-Chitemuż niemieckiemu Jezuicie Adamowi Schallowi (zm. 1669) za reformęchińskiego kalendarza. „Była wówczas istna trójca: oo. Ricci, Verbiest,Schall z jej obserwatoriami astronomicznymi, traktatami i wpływem nauczonych chińskich”17.Bardzo ciekawy przykład przytoczyć da się z czasów obecnych. Do

Chin „ma być powołany mistrz z bajrońskiej szkoły artystycznej, by

14 „Misje katolickie”, Kraków 1927, luty, s. 55.15 Tamże, ss. 52, 54.16 „Misje Katolickie”, 1925, s. 476 i (nieco z błędami) s. 501.17 Tamże, s. 504.

33

Page 34: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

na miejscu zapoznał się ze sztuką wschodnioazjatycką i stworzył odpo-wiedni wschodnioazjatycki styl kościelny”18.Toteż nawrócony Chińczyk staje się naszym współwyznawcą, lecz

bynajmniej nie należy do naszej cywilizacji!Zdziwił się tedy niepotrzebnie polski podróżnik, że katolicy chińscy

biorą udział w chińskim święcie narodowym i zrobił z tego przykładjakby jakiegoś „dwojewierja”: „Znałem w Pekinie Chińczyków, gorą-cych chrześcijan, wprost namiętnych adeptów Kościoła Katolickiego,a jednocześnie podczas świąt Nowego Roku modlących się do smoka, te-go tradycyjnego patrona Chin”19. Nie! Żaden Chińczyk, choćby ostatnikulis, nie jest tak naiwny, żeby „modlić się” do smoka! Chodzi tu o świę-to noworoczne, trwające kilka dni, a połączone z honorowaniem znaku(herbu) państwowego chińskiego — i o nic więcej. Ale to honorowaniewskazuje, jak ci katolicy nie przestają (oczywiście!) być Chińczykami.Byle tylko wypełnione były cztery zastrzeżenia Kościoła, może ist-

nieć w jego obrębie chiński (lub inny) ustrój życia zbiorowego. Aleczy nie nastąpiłyby w nim zmiany wraz z rozwojem katolicyzmu? Czypopierana przez Kościół emancypacja rodziny nie wiodłaby do zanikurodowej własności rolnej, a tym samym czy reszta ustroju rodowego niebyłaby skazana na zagładę? A czy w dalszym ciągu utrzymałaby siębudowa państwa na zwielokrotnionym prawie prywatnym? Skoro tylkopowstałby np. w Chinach ruch za odrębnością prawa publicznego, czyKościół nie oświadczyłby się za tym?Musi bowiem Kościół wszędzie zmierzać do tego, by rządzić się mógł

swym prawem z całą swobodą. Już ten wzgląd na prawo kanoniczneczyni Kościół niegdyś zwolennikiem samorządu stanów wobec władzykrólewskiej, jako centralnej. Przez konsekwencję nie może Kościół byćzwolennikiem państwa narzuconego społeczeństwu, a w walce społe-czeństwa o wpływ na państwo, musi społeczeństwu sprzyjać.Kościół katolicki zmierza wszędzie do tego, by państwo oparte było

na społeczeństwie, bo tylko w takim państwie sam może działać swo-bodnie, według misji swojej, wszechstronnie. A swobodę taką przyznajesię Kościołowi tam tylko, gdzie uznaje się supremację pierwiastka du-chowego nad fizycznym.Tak tedy rozwój historyczny dochodzi konsekwentnie do tego naj-

18 Z roku 1927, s. 187.19 F. A. Ossendowski, W ludzkiej i leśnej kniei . Warszawa 1923, s. 131.

34

Page 35: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

wyższego kryterium w ustrojach życia zbiorowego. Chodzi o emancypa-cję sił duchowych, które w Kościele znajdują pierwszą swą organizację.Jeżeli się tej emancypacji nie osiągnie, następuje ujarzmienie czynnikówduchowych życia zbiorowego przez materialne i pochłonięcie społeczeń-stwa przez państwo. Jedno łączy się nierozerwalnie z drugim. Gdzie niema swobód obywatelskich, tam po krótkim czasie będą górą grube siłyfizyczne.Wobec tego najwyższego kryterium cofnął się bizantynizm. Uzna-

je wprawdzie odrębność prawa publicznego, ale nie uznaje potrzebyrozwoju społecznego. Ani Cluny, ani Canossa w bizantynizmie nie by-ły możliwe. Ale, bo też w cesarstwie bizantyńskim było się wolnymobywatelem tylko o tyle, o ile władza państwowa zezwalała. Rodzinai społeczeństwo mogą posiadać wobec państwa tyle znaczenia, ile goim państwo nada, lecz nie ma mowy o tym, by mogły zażywać wobecpaństwa samodzielnej powagi.Tu właśnie przeciwstawiają się sobie bizantyńska Cerkiew i Kościół

katolicki. Tamten ma rodzinę za nic wobec państwa, łamie jej prawaprzyrodzone, ile razy państwo tego zażąda; nie ma mowy o tym, żebyKościół wschodni miał wystąpić w obronie rodziny wobec państwa. Ka-tolicki zaś Kościół przejął zapatrywanie starorzymskie, jako rodzina jestpaństwa fundamentem, a zatem nadwerężanie jej stanowiłoby czynnośćzwróconą przeciwko państwu. Jest to według rzymskiego i łacińsko-ka-tolickiego rozumowania rzeczy najgorsza akcja, ponieważ podmywającpaństwa fundamenty, musi w końcu doprowadzić do obalenia go. Akcjato powolna, lecz niezawodna.Jak widzimy, postulat niezależności od władzy państwowej prowadzi

w nieuchronnej konsekwencji do zajęcia pewnego stanowiska względemdrugiego i trzeciego z kręgów życia zbiorowego, względem społeczeństwai państwa. Opowiada się Kościół z reguły po stronie społeczeństwa,będąc przeciwnym wszechwładzy państwa, ale ma to swoje granice.Nigdy nie dopuści Kościół do zaniku państwowości. Gdyby nastać miałgdziekolwiek chaos bezpaństwowy. Kościół zmierzałby na nowo z całausilnością do treuga Dei , do wprowadzenia bezpieczeństwa publicznego,do sądownictwa państwowego, do przywrócenia władz państwowych.Wyższy ponad wszelkie ustroje społeczne i państwowe, patrząc na

sprawy z najwyższego punktu swej uniwersalności, trzyma Kościół w rę-ku wagę dążeń de civitate Dei , bacząc, by dwie jej szale tj. społeczeń-

35

Page 36: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

stwo i państwo, utrzymywały równowagę. Kościół spieszył z pomocątej, która stawała się nazbyt uszczuploną.Pozostaje jeszcze czwarty krąg życia zbiorowego: naród.

V

Pojęcie narodu pochodzi z klasycznej starożytności. W Helladzienie brak było takich, którzy za Herodotem obliczali, ile poza językiemjeszcze innych względów łączy Hellenów, lecz sprawa utkwiła w dziedzi-nie teorii; olbrzymia większość Hellenów do żadnej wspólności się niepoczuwała. Wyliczanie przyczyn zawiodłoby zbyt daleko poza dziedzi-nę niniejszej rozprawki; poprzestańmy na stwierdzeniu faktu. Poczuciewspólności narodowej, ponadplemiennej, wyrobiło się natomiast na pół-wyspie włoskim za czasów republikańskich i przetrzymało okres wpły-wów wschodnich na imperium rzymskie na tyle, iż zdołało przejść docywilizacji łacińskiej, tworzonej pod egidą Kościoła. Barbarzyńcy, na-wracani przez misjonarzy o kulturze rzymskiej, wchodzili w krąg pojęćnowych, wśród których znajdowało się też pojęcie narodu. Misjonarzekatoliccy zastanawiali się nad narodowościami nawracanych społeczno-ści językowych i traktowali je jako narody. Piecza języków miejscowych,cechująca dzisiejszych misjonarzy w stopniu tak wysokim, pochodziz tradycji najstarszych misjonarzy Frankonii, Galii, Brytanii. Zaczęłosię od pielęgnowania języka ojczystego i tak dochodziło się stopniowodo poczucia odrębności narodowej. I nie ma się nad czym rozwodzić,gdyż jest to uznanym od dawna pewnikiem, że Kościół jest „matkąnarodów”.Przejęcie cywilizacji rzymskiej przez Kościół i przemiana jej na

chrześcijańską łacińską nie odbywały się szybko ani gładko. Wątpliwo-ści trwały długo. Kościół zrazu potykał się o tę cywilizację, następniewahał się, czy by jej nie tłumić, zanim przystąpił do rozdziału jej za-wartości na możliwą i niemożliwą do przyjęcia, aż usunąwszy, to co byłosprzecznego z dogmatyką i etyką Kościoła, pogodził się ze wszystkim,co z jego zasadami pogodzić się dało. Ale był czas, kiedy myślano tylkoo tym, żeby się wręcz przeciwstawić całej cywilizacji rzymskiej; nie bra-kło nawoływań, żeby usunąć się od społeczeństwa, a państwowość boj-kotować20. Długotrwałą dwoistość wobec tego zagadnienia studiować

20 Gaston Boissier, La fin du paganisme, Paris 1891 i nast. wydań siedem.Goeffken, Der Ausgang des griechisch-roemischen, Heidentums, 1920.

36

Page 37: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

można na kwestii tzw. ucieczki od życia, tej właśnie, od której zaczę-liśmy roztrząsania niniejszej rozprawki. Zrobiliśmy całe koło; wracającdo punktu wyjścia, orientujemy się jednak lepiej, dzięki przerobionemuw drodze okrężnej materiałowi.Mamy tu do czynienia ze sprawą zasadniczą, mieszczącą w sobie

mnogość konsekwencji dla życia zbiorowego. Utrzymała się mianowiciena wschodzie i górowała w pierwszych wiekach Kościoła teza bramiń-ska, jako zwycięstwo ducha możliwe jest tylko przez wyrzeczenia.Cała inteligencja orientu, wszyscy, którzy umieli myśleć filozoficznielub zdolni byli odczuwać głębiej związek ze światem nadprzyrodzonym,podzielali to mniemanie; ponieważ zaś niechęć do cywilizacji rzymskichprowincji wschodnich (mieszanki rzymsko-syryjskiej) była wprost ży-wiołową, upatrywano w izolowaniu się od życia jedyną drogę dla chrze-ścijanina i dlatego teza bramińska przyjęła się powszechnie wśród ka-tolików wschodu. Rozumiano też ucieczkę od życia doktrynersko, pobramińsku (arcytypem jest tu legenda o rzekomym świętym Szymo-nie Słupniku, który nigdy nie istniał). Kierunek ten przyjął się i trwadotychczas w prawosławiu. Najnowszym objawem jest sekta samobój-ców, mających odbierać sobie życie z poświęcenia, dla zbawienia resztyludzkości21.Wiadomo, jak pustelnictwo wschodnie poczęło być gromadnym tak

dalece, iż wytwarzał się jakby nowy stan pustelniczy. I w cóż byłobysię obróciło nawet egipskie pustelnictwo, gdyby łaciński Zachód nie byłsię wmieszał w doktrynę „ucieczki od świata”. Wspomnijmy, co pisałTertulian około roku 200 w swej Apologii: Neque enim brahmanae autIndorum gymnosophistae sumus, silvicolae et exsules vitae. Jakkolwiekjeszcze w sto lat po Tertulianie wpływy wschodnie odezwały się silnie,nie odniosły jednak zwycięstwa. Ascetykę ujęto w wyraźne reguły za-konne, jako jeden z przejawów życia religijnego, ale ani nie jedyny, aninie uprzywilejowany. Zachodni „silvicolae” zajęli się karczowaniem i za-kładaniem wzorowych folwarków; inni zaś mnisi zamieszkali w samymśrodku miast, pośród ulic i wdali się czynnie we wszystkie kategorieżycia zbiorowego.Kościół zachodni wszedł w społeczeństwo i pielęgnował indywidual-

ność, gdy tymczasem katolicyzm wschodni zaufał gromadności, a skut-kiem tego, gdy przestał być katolickim, poddał się państwu. Nie ulega

21 F. A. Ossendowski, s. 315–318. Twórcą sekty Stefan Kołeśnikow.

37

Page 38: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

wątpliwości, że bizantynizm byłby się uleczył z tego, gdyby nie zerwaniełączności z Rzymem. Uznawanie i pielęgnowanie indywidualizmu wyni-ka do pewnego stopnia z teologii niejako, gdyż stosunek nasz do Boganie jest nigdy gromadnym, lecz zawsze osobistym, indywidualnym. Ale,bo też schizma wyrzekła się nawet indywidualnych rozumowań religij-nych, które by podlegały kontroli samej tylko władzy kościelnej. Odda-ła schizma całą teologię pod nadzór państwa, a więc zagwożdżono jejrozwój, niemożliwy bez wybitnych indywidualności uczonych teologów.Niedostatek indywidualności wyziera też z faktu, że tam istnieje jedentylko zakon, bazyliański. Nigdy dotychczas nie założono na Bałkanie,ani na Rusi, nowego zakonu; Jezuitów i Redemptorystów ruskich nieRuś wytworzyła!Indywidualizm to rozmaitość zorganizowana; gromadność to jed-

nostajność. W cywilizacji bizantyńskiej jednostajność jest ideałemi uchodzi za nieodzowny warunek jedności, Kościół zaś poddał się tamcałkowicie tej cywilizacji, jaką tam zastał. Uniwersalizm chrześcijań-stwa pojmowano tam tedy, jako ujednostajnienie wszelkiego chrześci-jaństwa, oczywiście na własną modłę, na bizantyńską. Uniwersalizm,to dla nich bezwzględne zapanowanie pewnej formy, której przewagęmożna, a nawet należy oprzeć choćby na przemocy — a tej dostarczapaństwo.Wprowadzanie jednostajności w imię jedności, stanowi misję bizan-

tynizmu. Skoro zaś jednostajność nie da się osiągnąć bez przymusu,zachodzi potrzeba nieustannego wysuwania siły fizycznej na pierwszyplan, co w konsekwencji wiodło do uznania supremacji państwa wewszystkim a wszystkim. Musiało wyrobić się wreszcie przekonanie, żepaństwu wszystko wolno i że ma ono prawo do wszystkiego, czyli dok-tryna o wszechmocy państwa.Podczas gdy u Rzymian wolność indywidualna musiała być szano-

wana przez państwo, gdyż obywatel nie tracił nigdy swych praw wobecpaństwa (byle spełniał swe obowiązki względem niego), zanikała jed-nak ta zasada pod wpływami orientalnymi w imperium rzymskim, a tezwyciężyły w cesarstwie wschodnim. W Bizancjum wszelka indywidu-alność, a także rodzina, ród i wszelkie urządzenia społeczne były zgołabez znaczenia wobec państwa.Nie można obejść się całkiem bez ujednostajniania; ale katolicyzm

ogranicza się w tym ściśle do nieuchronnej tylko konieczności — pod-czas gdy bizantyńska schizma toleruje zróżniczkowanie tam tylko, gdzie

38

Page 39: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

już jej nie stać na walkę z nim. Dlatego w bizantynizmie nie było na-rodowości. One są oparte na indywidualnym zróżniczkowaniu społe-czeństw.Różniczkowanie jest zarazem komplikowaniem. Ujednostajnianie

ma za sobą wszystkie pozory ułatwiania, upraszczania, a trzeba dłu-giego doświadczenia i głębszego rozumowania, żeby się spostrzec, żeto tylko pozory. A pociągają one za sobą w konsekwencji inne jeszczepozory. Niełatwo bowiem ujednostajniać treści, a po większej części jestto nawet niemożliwe; natomiast da się najprzeciwniejsze nawet treścipokryć jednostajną formą. Ujednostajnianie kończy się też zazwyczajna formie, treści nie dotykając bezpośrednio, a psując je wszystkie skut-kiem tego, że żadna nie posiada formy stosownej, sobie właściwej. Gdziewszystko jednakie, tam nic nie jest w porządku!Ujednostajniwszy formę, nie mógł się bizantynizm pogłębić bar-

dziej, stanął, popadł w zastój na dłuższy okres dziejów, a zarazemw złudzenie, jakoby osiągnął uniwersalność dzięki ujednostajnieniu for-my. Stąd dawanie pierwszeństwa formie przed treścią. Mając zaś nie-zmiennie formę gotową, jednaką na wszystko i aprioryczną, zatraconowprost zdatność do rozumienia prądów różniczkujących.W dalszym następstwie tego stanu rzeczy tracono coraz bardziej

zmysł moralny, który kurczył się, ograniczał i również popadał w za-stój. Etyka bizantyńska stała się niezdatna do rozwoju. Albowiem etykarozwija się i doskonali nie na formie, lecz na treści. Etyka formalistycz-na nie jest właściwie zgoła etyką! Postęp moralności odbywa się w takisposób, iż coraz nowe dziedziny zróżniczkowanego życia poddaje się podkategorię moralności. Im więcej zróżniczkowania, im więcej indywidu-alizmu, tym więcej pola dla etyki! Odpowiedzialność osobista stanowiwalną dźwignię etyczną; gromadna odpowiedzialność wiedzie do osła-bienia etyki.Z powodu zlekceważenia indywidualności spadła etyka w świecie

bizantyńskim do rzędu jakiegoś drobiazgu życia prywatnego, aż i w tymścieśnionym zakresie stała się formalistyczna. Np. etyka samego choćbyżycia rodzinnego rozwijała się do coraz wyższych i wielostronniejszychpostulatów tylko na zachodzie, w katolicyzmie.W prawie i w zwyczaju starego Rzymu — póki go nie opętały wpły-

wy syryjskie i inne orientalne — rodzina stanowi teren dla państwai jego zarządzeń wręcz niedostępny, stanowczo zamknięty dla wszelkiejingerencji państwowej. Co więcej, według starorzymskich poglądów na

39

Page 40: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

prawo i porządek w życiu zbiorowym, stosunek obywatela do państwapolega na wzajemności praw i obowiązków. Nigdy indywiduum nie tra-ci, tracić nie może swych praw indywidualnych wobec państwa; mocich jest również silna, jak prawo państwa wobec jednostki. Czy niedlatego promieniowała rzymskość między „barbarzyńcami”, że nabycieobywatelstwa rzymskiego, czyli korzystanie z prawa rzymskiego mieści-ło w sobie gwarancję praw indywidualnych, uznanie praw ojca rodzinyw całej rozciągłości i bez najmniejszego współzawodnictwa ze stronywładz państwowych, tudzież gwarancję własności osobistej nawet pozagrób (testament)?Obywatel rzymski nie stanowi przedmiotu doświadczalnego dla pań-

stwa rzymskiego, lecz tworzy tego państwa cząstkę żywotną. Państwooparte jest w Rzymie starożytnym na obywatelach, zorganizowanychw rodzinach i w związkach społecznych. Dzięki Kościołowi katolickie-mu przeszło to zapatrywanie do cywilizacji łacińskiej. Bizancjum poszłodrogą odmienną, a Kościół wschodni nie przeszkadzał nigdy w niczymgwałceniu wszelkiego prawa przez państwo, nie wystąpił nawet przeciwzapatrywaniu, jakoby państwo nie mogło popełnić nigdy nadużycia,gdyż wolno mu wszystko, wszystko tedy jest w państwowości prawnym.W taki sposób Bizancjum wykluczyło etykę życia publicznego,

zwłaszcza z czynności państwowych. Przeszło to do niemieckiej kulturybizantyńskiej, do protestantyzmu, i zaraziło niemieckich uczonych ka-tolickich, a potem szerzyły się te poglądy na inne kraje. Geneza całegotego ruchu w bizantyńskiej supremacji sił fizycznych.Kościół katolicki trwa zaś niewzruszenie przy zasadzie, jako życie

publiczne musi być przejęte etyką również, jak prywatne. Tyczy to jed-nakowo społeczeństwa i państwa — a z tego wynika, że nie godzi się,żeby państwo używało przymusu do spraw niezgodnych z etyką.I tak okazuje się najsurowszą etycznie i najwięcej wymagającą ta

religia, która poza sakramentem małżeństwa nie sakralizuje niczegow życiu zbiorowym, a z drugiej strony nie identyfikuje się z żadnymustrojem życia zbiorowego, z żadną cywilizacją (choćby nawet przezsiebie wytworzoną). Z tego stanu rzeczy zdawał sobie sprawę już Go-bineau w roku 1853, jakkolwiek doszedł tego całkiem innym trybemrozumowania (upatrując mylnie źródło cywilizacji w rasie), kiedy pisał:Le christianisme ne cre pas et ne transforme pas l’aptitude civilisatrice

40

Page 41: Feliks Koneczny - Chrześcijaństwo wobec ustrojów życia zbiorowego

— a rozdział o instytucjach zakończył słowy: En ore une foi, le chri-stianisme n’est pas civilisateur, et il a grandement raison de pas l’tre22.Zapewne np. u Tuaregów afrykańskich są ślady chrześcijaństwa:

krzyż u nich znakiem świętym, a dobre duchy zowią się „andgelus”23.Czy pozostaje to w związku z przyjętą u Tuaregów metodą ustrojużycia zbiorowego?Jako uniwersalny, nie może Kościół utożsamiać się z żadną z tych

metod, ale cztery zastrzeżenia, stosowane wszędzie i zawsze, jakże po-tężnie działają! A poszukując wraz z wiernymi sobie społeczeństwamii narodami coraz nowych form dla wieczystej swej treści, ogarnia etykąwszystko, nie robiąc w niczym wyjątków ani dla państw, ani dla naro-dów. Albowiem można by zawołać: Nie ma dwóch bogów, ani dwóchkatechizmów24.

22 M. A. Gobineau, Essai sur l’in galit des races humaines, Paris 1853, tom I,ss. 102, 124 (wyd. drugie 1884).

23 Józef Rostafiński, Świat i ludzie Algieru, wyd. II, Kraków 1898, s. 196.24 Kto ciekaw byłby niektórych spraw, pozostających w związku z niniejszym

tematem, a których tu dotknąć tylko mogłem, znajdzie je obszerniej opracowanew następujących rozprawach: „Ateneum Kapłańskie”: Religie a cywilizacje, 1926,Kościół w Polsce wobec cywilizacji , 1928; „Przegląd Powszechny”: Bizantynizmniemiecki , 1927, Rzekome syntezy religijne, 1930, Etyki a cywilizacje, 1931.

41