16
ISSN 2080-6744 egzemplarz bezpłatny Niedziela 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl www.gazetaprawna.pl www.forsal.pl Trudno o równie koszmar- ny splot dziejów. Prezy- dent demokratycznej Polski zginął w 70. roczni- cę katyńskiego mordu. Wstrząs, jakim jest śmierć najważniejszej osoby w pań- stwie, wicemarszałków, se- natorów, posłów, szefa Sztabu Generalnego, szefa Narodowego Banku Polskie- go, prezesów najważniej- szych instytucji państwa, bi- skupów, długo przyjdzie nam układać sobie w gło- wie. Tragedii, która spadła na najbliższych prezydenc- kiej delegacji, nie da się opi- sać. Ani w naszej, ani w całej powojennej historii świata nie mieliśmy podobnej ka- tastrofy. Nie sposób też oderwać się dziś od historycznych refleksji dotyczących tego przeklętego miejsca. Od tamtego tragicznego ranka, kiedy wymordo- wano tysiące polskich oficerów, Polska przeszła jednak długą drogę. Nawet jeżeli brak nam dziś słów otuchy, to może- my podziękować Prezydentowi i ludziom z jego otoczenia, że zostawiają kraj bez- pieczny i w pełni stabilny. Ich też zasługa w tym, że ani struktury państwa, ar- mii, ani kluczowych insty- tucji gospodarczych w ża- den sposób nie są zagro- żone. REDAKCJA Prezydent nie żyje W Y D A N I E S P E C J A L N E > A2-12 Lista zaginionych Sylwetki ofiar katastrofy. > A3 Takiego dramatu świat nie widział Donald Tusk po tragedii: „Państwo polskie musi funkcjonować normalnie”. > A4-7 Zginęli najważniejsi urzędnicy Kto przejmie po nich wła- dzę? Kiedy wybory? > A12-13 Polska po tragedii Żałoba, łzy i tłumy na ulicach. > A14 Cały świat śle kondolencje „To tragiczne godziny”. > A15 Co się wydarzyło pod Smoleńskiem Rządowy samolot podcho- dził do lądowania aż cztery razy. Fot. Wojciech Jargiło

Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Embed Size (px)

DESCRIPTION

"Dziennik Gazeta Prawna" wydanie specjalne 11.04.2010

Citation preview

Page 1: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

ISSN 2080-6744

egzemplarz bezpłatny

Niedziela11 kwietnia 2010

www.dziennik.plwww.gazetaprawna.plwww.forsal.pl

Trudno o równie koszmar-ny splot dziejów. Prezy-dent demokratycznejPolski zginął w 70. roczni-cę katyńskiego mordu.Wstrząs, jakim jest śmierćnajważniejszej osoby w pań-stwie, wicemarszałków, se-natorów, posłów, szefaSztabu Generalnego, szefaNarodowego Banku Polskie-

go, prezesów najważniej-szych instytucji państwa, bi-skupów, długo przyjdzienam układać sobie w gło-wie.Tragedii, która spadłana najbliższych prezydenc-kiej delegacji, nie da się opi-sać.Ani w naszej, ani w całejpowojennej historii światanie mieliśmy podobnej ka-tastrofy.

Nie sposób też oderwaćsię dziś od historycznychrefleksji dotyczących tegoprzeklętego miejsca.Od tamtego tragicznegoranka, kiedy wymordo-wano tysiące polskichoficerów, Polska przeszłajednak długą drogę.Nawet jeżeli brak namdziś słów otuchy, to może-

my podziękowaćPrezydentowi i ludziomz jego otoczenia,że zostawiają kraj bez-pieczny i w pełni stabilny.Ich też zasługa w tym, żeani struktury państwa, ar-mii, ani kluczowych insty-tucji gospodarczych w ża-den sposób nie są zagro-żone. REDAKCJA

Prezydent nie żyje

W Y D A N I E S P E C J A L N E

>A2-12 Lista zaginionychSylwetki ofiar katastrofy.>A3 Takiego dramatu światnie widziałDonald Tusk po tragedii:„Państwo polskie musifunkcjonować normalnie”.>A4-7 Zginęli najważniejsiurzędnicy Kto przejmie po nich wła-dzę? Kiedy wybory?

>A12-13 Polska po tragediiŻałoba, łzy i tłumy na ulicach. >A14 Cały świat śle kondolencje„To tragiczne godziny”.>A15 Co się wydarzyło podSmoleńskiemRządowy samolot podcho-dził do lądowania aż cztery razy.

Fot.

Woj

ciec

h J

argi

ło

Page 2: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Wydanie specjalneA2 Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

Kamila [email protected]

Kiedy Lech Kaczyński leciałw jakąś podróż, Maria szyko-wała go do wyjazdu. Dbałao każdy drobiazg. Raz, tużprzed startem samolotu, wbie-gła na pokład, by dać mężowiwełnianą koszulę. Czasemwkładała mu do kieszeni słoniana szczęście. Tym razem szczę-ścia zabrakło. To była ich ostat-nia wspólna podróż.

Lech Kaczyński budził różne,ale zawsze gorące emocje. Bobył też niezwykle wyrazistympolitykiem z twardymi zasa-dami. Głęboko przeżywał naro-dowe tragedie. Jak w coś się an-gażował, to całym sercem. Wy-

starczy przypomnieć jego sto-sunek do Gruzji. I chyba towłaśnie zaangażowanie powo-dowało, że czasem sprawiałwrażenie człowieka zaciętego.

Byli małżeństwem od 32 lat.Choć każde z osobna realizo-wało się zawodowo, byli nieroz-łączni. Z wykształcenia LechKaczyński był prawnikiem.Maria – ekonomistką. Miałatalent do języków obcych.Świetnie znała angielski i fran-cuski, trochę słabiej hiszpańskii rosyjski.

Kiedy w 2005 roku wprowa-dzili się do pałacu, pomagałamężowi odnaleźć się w wielkimbudynku. Bo Lech Kaczyńskipałacu nie lubił. Narzekał, żejest za dużym zestawem bezu-żytecznych komnat.

Maria dobrze czuła się w ro-li pierwszej damy. „Ja w ogólelubię poznawać ludzi i nowemiejsca. Im więcej jeżdżę poświecie, tym bardziej stwier-dzam, że wszędzie są te sameproblemy i że ludzie są bardzodo siebie podobni, choć różni,a świat jest piękny i wart po-znawania” – mówiła w grudniu2008 roku w wywiadzie dla„Dziennika”. Dbała też, by mążdobrze wyglądał. Razem jedliśniadania. Szykowała je Ma-ria. To już był rytuał. Podobniejak kawa z mlekiem.

„Maryla wnosiła w moje życieciepło i poczucie bezpieczeń-stwa. Jako mężczyzna bardzotego potrzebowałem, szczegól-nie w czasie stanu wojennego.Świat polityki jest światem

trudnym. Nie przetrwałbymtego bez żony” – mówił nie-dawno Lech Kaczyński. I pod-kreślił: „Można powiedzieć, żebyliśmy jak dwie połówki jed-nego owocu”.

Uwieńczeniem jego karierybyła niewątpliwie prezydentu-ra. Ale cała polityczna kartajest imponująca. Sprawowałfunkcje prezesa NajwyższejIzby Kontroli, ministra spra-wiedliwości, prezydenta War-szawy. Był też współzałożycie-lem i pierwszym prezesem PiS.W PRL działał w opozycji. Byłm.in. jednym z autorów Poro-zumień Sierpniowych.

Mottem Lecha Kaczyńskie-go było, żeby za wcześnie nicze-go nie planować. Powtarzał, żeżycie składa się z zaskoczeń.

Jak dwie połówki Prezydent często mówił, że nie przetrwałby bez żony. Zginęli razem, tak jak żyli

Maria i Lech Kaczyńscy spędzili razem 32 lataFo

t.S

tefa

n K

rasz

ewsk

i/PA

PFo

t.M

ich

ał T

uliń

ski/

Foru

m

Page 3: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

A3Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

RYSZARD KACZOROWSKI ostatni prezydent Rzeczypospolitej na uchodźstwie

Jak dam radę, to pojadę 9 maja do Moskwy– mówił jeszcze przedwczoraj prezydentKaczorowski. Bał się, że braknie mu sił.Dla kilku pokoleń Polaków był symbolemciągłości władz niepodległej Polski. Towłaśnie prezydent Kaczorowski w 1990roku przekazał ówczesnemu prezydento-wi Lechowi Wałęsie prezydenckie insy-gnia władz przedwojennej Rzeczypospo-litej, Orderu Orła Białego i Orderu Odro-dzenia Polski.W Trzeciej Rzeczypospolitej RyszardKaczorowski postanowił nie angażowaćsię politycznie, natomiast jako były pre-zydent emigracyjny pełnił funkcje repre-zentacyjne i angażował się w wiele przed-sięwzięć mających jednoczyć Polaków al-bo przypominających historyczną spu-ściznę. Przez osoby, które go znały, jestokreślany jako osoba uosabiająca god-ność prezydenta, nieskazitelnie uczciwa,skromna i otwarta. Był człowiekiem, któ-ry umiał sobie zjednywać ludzi z bardzoróżnych środowisk. Kilkadziesiąt miastprzyznało mu honorowe obywatelstwo.Ryszard Kaczorowski przed przełomemw 1989 roku był członkiem emigracyjne-go parlamentu, rządu i w 1989 roku pośmierci Kazimierza Sabbata, poprzed-niego prezydenta na emigracji, przejął je-go urząd.W trakcie wojny tworzył podziemne har-cerstwo w Białymstoku. Schwytanyprzez NKWD został skazany na karęśmierci zamienioną na 10 lat łagrów. Potzw. amnestii na mocy układu Sikorski –Majski został uwolniony z Kołymy i za-ciągnął się do wojska polskiego tworzo-nego przez Władysława Andersa. Razemz armią Andersa wydostał się z ZSRRi już w szeregach II Korpusu przeszedłcały szlak bojowy, łącznie ze zdobyciemMonte Cassino. Po wojnie pozostał naemigracji w Wielkiej Brytanii, gdzie za-angażował się w tworzenie emigracyjne-go harcerstwa. Pochodził ze szlacheckiejrodziny pieczętującej się herbem Jelita.Miał 91 lat.

Tusk: takiego dramatu współczesny świat nie widziałGrzegorz [email protected]

Katastrofa pod Smoleń-skiem wymusiła na najwyż-szych władzach Polski nad-zwyczajne działania. Pre-mier Tusk zwołał specjalneposiedzenie rządu.– Takiego dramatu współcze-sny świat nie widział – mówił.A marszałek Sejmu BronisławKomorowski, który zgodniez konstytucją przejął obowiąz-ki prezydenta, wprowadził ty-godniową żałobę.

– Od tej chwili las katyński bę-dzie budził w nas wspomnieniarównież dzisiejszej katastrofy.Stajemy z pokorą wobec wyro-ku losu, który w przedziwnysposób powiązał z tym miej-scem kolejny dramat naszegonarodu – powiedział BronisławKomorowski. Jego i premierainformacja o tragedii zastałapoza Warszawą. Donald Tuskpo otrzymaniu informacji o ka-tastrofie natychmiast wróciłz Wybrzeża i zwołał nadzwy-czajne posiedzenie rządu. RadaMinistrów zdecydowała, żedziś w południe dwiema minu-

tami ciszy mają być uczczoneofiary katastrofy prezydenc-kiego samolotu. Podobnie masię stać w dniu uroczystościpogrzebowych.

Po posiedzeniu premier Tuskzłożył kondolencje i wyrazywspółczucia rodzinie prezy-denta, jego córce, matce i bra-tu, a także rodzinom innychofiar tragedii.

– Łączę się w bólu ze wszyst-kimi, dla których ten dzień jestnajtragiczniejszym w ich życiu– mówił Tusk. Wiadomo, żekiedy dowiedział się o tragedii,płakał.

Donald Tusk przekazał teżrodzinom i wszystkim Pola-kom informacje o kondolen-cjach, które na jego ręce byłyskładane z zagranicy. Wśródpierwszych polityków, którzyzadzwonili, byli prezydenti premier Rosji.

Premier Tusk zapewnił, żejego urzędnicy będą pracowa-li bez przerwy, by „konsekwen-cje tej tragedii dla rodzin, dlanajbliższych, były najmniejszez możliwych”. Równocześniezaapelował o „właściwe dla cza-su żałoby zachowania”. – Jawiem, że tym nie ugasimy ni-

czyjego bólu, sam czuję go wy-jątkowo mocno, ale nikt nasnie zwalnia z obowiązków. Pań-stwo polskie musi funkcjono-wać i będzie funkcjonować –zaznaczył Tusk.

Także Komorowski natych-miast po otrzymaniu informa-cji wrócił do stolicy. Z prawni-kami konsultował pierwsze de-cyzje, które musi podjąć jakozastępujący prezydenta. Pod-pisał rozporządzenia o wpro-wadzeniu żałoby. Potem spo-tkał się z pracownikami kance-larii Sejmu i prezydenta.Poprosił ich o kontynuowanie

obowiązków i współpracęw przygotowaniu uroczysto-ści żałobnych.

Razem z marszałkiem Sena-tu Bogdanem Borusewiczemzdecydował, że Sejm i Senatzbiorą się na specjalnym żałob-nym posiedzeniu – we wtorekw południe.

W Krakowie żałobę po kata-strofie obwieścił dzwon Zyg-munta. – Pojechali, aby uczcići przypomnieć tragedię, któratam się dokonała, i zapisali dzi-siaj nową kartę w tej bolesnejhistorii Polski – powiedziałkard. Stanisław Dziwisz.

Fot.

Art

ur

Res

zko/

PAP

JERZY SZMAJDZIŃSKI wicemarszałek Sejmu RP,SLD

„Nic z tego, co się nie spełniło, już na pew-no się nie spełni. I trzeba się z tym pogo-dzić, milcząc, bez strachu, a jeśli się da –i bez rozpaczy” – kilka dni temu JerzySzmajdziński cytował te słowa StanisławaLema, żegnając Krzysztofa Teodora To-eplitza.Teraz nie spełni się też sen AleksandraKwaśniewskiego o tym, że Szmajdzińskizostanie prezydentem.Stanowiska dla Szmajdzińskiego nie byłyjednak najważniejsze. Był wicemarszał-kiem Sejmu, i to mu wystarczało. Polity-cy Sojuszu wielokrotnie go namawiali, abyprzejął partię. Mógł. Ale nie chciał. Uni-kał konfliktów.Szmajdziński w prezydencki pałac raczejnie wierzył. Ale dla niego liczyło się wy-zwanie i walka. A walczył zawsze do koń-ca. Nie tylko w polityce. Swój upór poka-zywał zwłaszcza na korcie. Przeciwnikalubił wykańczać backhandem. Jedna z ikon polskiej lewicy. Choć w życio-wej karcie miał też działalność w PZPR.Był też przewodniczącym zarządu głów-nego ZSMP.Szmajdziński, czym drażnił nawet swoichkolegów, był nadzwyczaj pewny siebiei swojego zdania. Lubił mieć rację. „Waż-ne dla Polski sprawy to są te, o których jamówię” – stwierdził kiedyś Szmajdziński.W SLD żartowano, że „Szmaja” – bo takgo nazywali – to taki polski John Kenne-dy. Opanowany. Umiał budzić respekt.Rzadko puszczały mu nerwy. Być możedlatego sprawiał wrażenie nieco powolne-go. Raczej nie był duszą towarzystwa.Choć w towarzystwie zawsze mile widzia-ny. Prywatnie ceniony za angielskie po-czucie humoru. „Czy są tu jacyś politycy?”– rzucał swoim partyjnym kolegom, wcho-dząc na posiedzenie klubu. Zaś inni, w tymdziennikarze, tak go witali: „Witaj, towa-rzyszu prezydencie”. W piątek świętował swoje 58. urodziny.W rozmowie z Leszkiem Millerem złośli-wie podpytywał, jak to jest po sześćdzie-siątce.

Fot.

Tom

asz

Gze

ll/PA

P

KRYSTYNA BOCHENEKwicemarszałek Senatu

W Senacie zasiadała już trzecią kadencję.Zanim została politykiem, była dziennikar-ką i publicystką Polskiego Radia Katowice.– Praca to moje drugie życie. Pierwsze todom. Moja rodzina jest moim sukcesem –podkreślała w rozmowie z „Galą”.W życiu zawodowym realizowała dwiewielkie pasje: popularyzowała kulturęi piękno polszczyzny, ale również – przywsparciu męża, kardiochirurga prof. An-drzeja Bochenka – promowała zdrowy stylżycia. Była typem społecznika, angażowa-ła się w akcje na rzecz czystości polszczy-zny i akcje charytatywne wspierające zdro-wie, przede wszystkim na Śląsku.To ona była twórczynią ogólnopolskiegodyktanda. Z jej inicjatywy Senat ustanowiłrok 2006 Rokiem Języka Polskiego. Anga-żowała się też m.in. w kwestę „Mamo, niepłacz” na rzecz ratowania oddziału hema-tologii dziecięcej w Zabrzu, była pomysło-dawczynią cyklu imprez promujących ho-norowe krwiodawstwo Wampiriada. Za swoją działalność charytatywną otrzy-mywała nagrody, m.in. wyróżnienie EcceHomo Śląskiego Stowarzyszenia Osób Nie-pełnosprawnych i tytuł „Senator bez ba-rier” od delegatury polskiej Parlamentubez Granic. Była też nagradzana przez mi-nistra zdrowia za profesjonalną publicysty-kę medyczną. Za całokształt pracy odzna-czona Złotym Krzyżem Zasługi.Krystyna Bochenek była jednak znana nietylko ze swojej działalności polityczneji charytatywnej. To ona była inicjatorką cy-klicznej imprezy Zjazd Krystyn, czyli do-rocznego zgromadzenia immienniczek. Im-preza ta pozwalała kobietom będącymw różnej sytuacji materialnej spotykać sięi zwiedzać cały kraj. W ostatnich wyborach do Senatu wystar-towała z listy PO, ale jako kandydatka bez-partyjna. W tej kadencji przewodniczyłasenackiej komisji kultury i środków prze-kazu, była też wiceszefową parlamentar-nego zespołu ds. współpracy z organizacja-mi pozarządowymi. Miała 57 lat, dwojedzieci.

Fot.

An

drz

ej G

rygi

el/P

AP

KRZYSZTOF PUTRAwicemarszałek Sejmu,PiS

Reprezentacja Polski w rugby, której tre-nerem jest Tomasz Putra, miała wczorajw Sochaczewie rozegrać mecz z Mołdawiąw eliminacjach mistrzostw świata. O ka-tastrofie prezydenckiego samolotu trenerdowiedział się od jednego z dziennikarzy.– Tam był mój brat! – wyszeptał zszoko-wany Tomasz. Potem długo nie mógł dojść do siebie, za-łamany siedział z głową ukrytą dłoniachw klubowym budynku Orkana Sochaczew. Marszałek Krzysztof Putra też lubił sport.Był prezesem klubu sportowego PodlasieBiałystok. – Putra będzie się przyczyniałdo tego, że debata będzie prowadzona me-rytorycznie, bez awanturnictwa i bez ob-raźliwych słów – mówił, prezentując jegokandydaturę do Prezydium Sejmu MarekKuchciński.Wicemarszałek Sejmu ukończył Techni-kum Mechaniczne w Białymstoku. Praco-wał w Fabryce Przyrządów i Uchwytóww Białymstoku, najpierw jako robotnik,później mistrz. Od 1980 roku działał w „So-lidarności”. W 1988 roku założył Stowa-rzyszenie Działaczy Samorządu Pracow-niczego. Ci, którzy spodziewali się, że Pu-tra nie będzie trudnym przeciwnikiem po-litycznym, mocno się rozczarowywali.Wicemarszałek Sejmu był bardzo inteli-gentny. Jednocześnie poważny i stanow-czy. Co nie znaczy, że nie miał poczucia hu-moru, dystansu do siebie. W 2007 rokuprzed przedterminowymi wyborami dosejmiku województwa na Podlasiu obiecał,że jeżeli wybory wygra PiS, zgoli wąsy, któ-re były jego znakiem rozpoznawczym. Do-trzymał obietnicy. Współzałożyciel PiS należał do grona naj-bardziej zaufanych współpracownikówprezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Byłposłem od 2007 roku. W latach 2005 –2007 senatorem i wicemarszałkiem Sena-tu VI kadencji – w głosowaniu przegrał zBronisławem Komorowskim stosunkiemgłosów 160:292.Miał 52 lata. Zostawił żonę i ośmioro dzie-ci: sześciu synów i dwie córki.

Fot.

Ad

am C

iere

szko

/PA

P

Wydanie specjalne

Page 4: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Wydanie specjalneA4 Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

Fot.

Mic

hal

Roz

bic

ki

SŁAWOMIR SKRZYPEKprezes Narodowego Banku Polskiego

W styczniu obchodził półmetekswojej kadencji. Nie były to dla nie-go łatwe trzy lata. Od początku mu-siał udowadniać, że mimo wielugłosów krytycznych jest w staniedobrze wykonywać zadania szefabanku centralnego. Miał bowiemznikome doświadczenie. Był coprawda prezesem banku PKO BP,ale była to jego jedyna styczność zeświatem bankowości i finansów.Wcześniej pracował m.in. w Naj-wyższej Izbie Kontroli. Przez chwi-lę zasiadał w zarządzie PKP SA.Był też zastępcą prezydenta War-szawy odpowiedzialnym za inwe-stycje w stolicy.Przypadło mu w udziale dowodze-nie bankiem centralnym w czasienajwiększego od 80 lat kryzysu go-spodarczego. Jego kadencja obfito-wała w dramatyczne wydarzeniana rynkach finansowych. W chwilikiedy jesienią 2008 roku bankiprzestały po raz pierwszy w histo-rii pożyczać sobie pieniądze, NBPprzygotował pakiet narzędzi po-mocowych dla sektora bankowego.Z różnych stron świata popłynęłygłosy uznania za szybkość reakcjibanku centralnego.Był bardzo ambitny, pracowityi chętnie się uczył. Miał 47 lat.

Fot.

Paw

el S

up

ern

ak_P

AP

GEN. FRANCISZEK GĄGORszef Sztabu GeneralnegoWojska Polskiego

Funkcję najwyższego rangą żołnie-rza w czasach pokoju pełnił drugąkadencję. Powtórną nominacjęotrzymał przed rokiem z rąk pre-zydenta Lecha Kaczyńskiego.Jako szef sztabu dostał trudne za-danie – realizował program profe-sjonalizacji polskiej armii. Udałomu się też zażegnać potężny kon-flikt, który wybuchł wewnątrz eli-tarnej jednostki GROM. Kilkakrot-nie osobiście spotykał się z koman-dosami, aby wypracować rozwią-zanie sytuacji.Był jednym z najlepiej wykształco-nych polskich żołnierzy. Prócz stu-diów w Wyższej Szkole WojskZmechanizowanych we Wrocławiuskończył filologię angielską na Uni-wersytecie Adama Mickiewicza.Doktoryzował się w AkademiiObrony Narodowej w Remberto-wie. Szkolił się też w AkademiiObrony NATO w Rzymie oraz napodyplomowych studiach w Wa-szyngtonie. – Nie był typowym żołnierzem. Cie-pły człowiek, z humanistycznymzacięciem, o szerokich horyzon-tach – mówi jeden z bliskich współ-pracowników. Pozostawił żonę Lu-cynę i dwójkę dzieci, Katarzynęi Michała. Miał 59 lat.

Fot.

Paw

el K

ula

/PA

P

JANUSZ KURTYKAprezes Instytutu PamięciNarodowej

Zanim został prezesem IPN,przez 5 lat stał na czele krakow-skiego oddziału instytutu. Ukoń-czył historię na Uniwersytecie Ja-giellońskim i studia doktoranckiew Instytucie Historii PAN. W PRLangażował się w działalność opo-zycyjną, zakładał NZS na UJ, wy-kładał na podziemnym Chrześci-jańskim Uniwersytecie Robotni-czym.Zajmował się przede wszystkim hi-storią Polski średniowiecznej i naj-nowszą, zwłaszcza ruchu antyko-munistycznego w Polsce po 1944 r.Jest autorem 140 publikacji. Byłczłonkiem m.in. Polskiego Towa-rzystwa Historycznego i Towarzy-stwa Heraldycznego. Otrzymywałliczne nagrody i odznaczenia,w tym Nagrodę im. Adama Hey-mowskiego, Nagrody im. JoachimaLelewela, Nagrody im. Jerzego Łoj-ka. W kwietniu 2009 r. został od-znaczony przez prezydenta Krzy-żem Komandorskim z Gwiazdą Or-deru Odrodzenia Polski.Jako prezes instytutu wielokrotniezabierał głos w sprawach budzą-cych kontrowersje historycznei polityczne. W czerwcu skończyła-by się jego kadencja na stanowiskuprezesa IPN. Miał 50 lat.

Fot.

Art

ur

Ch

mie

lew

ski

JANUSZ KOCHANOWSKIrzecznik prawobywatelskich

Urząd RPO sprawował od 2006 r.„Nie ma praw i wolności bez spraw-nie funkcjonujących instytucji pań-stwa prawnego” – brzmiało jegomotto, które zamieścił na stronieinternetowej.Ukończył prawo na UniwersytecieWarszawskim, pracę doktorską natemat subiektywnych granic odpo-wiedzialności karnej obroniłw 1980 r. Był wykładowcą na Wy-dziale Prawa UW, a także eksper-tem senackiej komisji praw czło-wieka i praworządności. W latach1991 – 1995 był konsulem general-nym RP w Londynie.Założył Fundację „Ius et Lex”,która działa na rzecz realizacji za-łożeń państwa prawa. Pod jegokierunkiem fundacja przygotowa-ła program reformy wymiarusprawiedliwości. Utworzył też Po-rozumienie Samorządów Zawo-dów Prawniczych i OrganizacjiPrawniczych, które miało zjedno-czyć działania przedstawicieliwszystkich zawodów prawni-czych na rzecz reformy. Był takżeautorem ponad 100 prac dotyczą-cych prawa karnego, administra-cyjnego i konstytucyjnego orazstosunków międzynarodowych.Miał 70 lat.

Fot.

Woj

ciec

h J

argi

ło

ANDRZEJ PRZEWOŹNIKsekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa

Walczył o pamięć Polaków zamor-dowanych w Rosji. Był organizato-rem uroczystości w Katyniu. – Ro-sja uczy cierpliwości – mówił trzydni przed katastrofą. Jego znajomiuważają, że jego tragiczna śmierćma wymiar symboliczny. – Zginąłw trakcie realizacji swojej misji za-chowania pamięci o Polakach pole-głych na Wschodzie. Dosłowniewalczył o każdą kolejną ekshuma-cję, o każdy grób. Oddawał się swo-jej pracy, był człowiekiem instytu-cją – wspomina Marek Biernacki,poseł PO.Z wykształcenia historyk. W 1992roku został sekretarzem general-nym rady. Dzięki jego uporowi po-wstały cmentarz i pomnik ofiarzbrodni w Jedwabnem. Kolejnymjego sukcesem było ponowne uro-czyste otwarcie Cmentarza Obroń-ców Lwowa, co udało mu się po wie-loletniej walce z władzami miasta.Spierał się z Instytutem PamięciNarodowej o ocenę zachowaniaRosjan w sprawie katyńskiej. Uwa-żał, że mimo wszystko rosyjskiewładze w końcu zaczęły współpra-cować z Polską. Stał na stanowisku,że te relacje unormują się, dopierogdy rodziny pomordowanej inteli-gencji poznają los swoich bliskich.

Śmierć prezydenta Polski, dowódców różnych rodzajów siłzbrojnych oraz dziesiątek innych przed-stawicieli sceny politycznej nie zachwiejestrukturami Rzeczypospolitej.Mamy stabilną sytuację we-wnętrzną, sprzyjające oto-czenie międzynarodowei przejrzysty system przeka-zania władzy na wypadektragicznych okoliczności.

Państwo jest bezpieczne, na-dal ma przywództwo.

Urząd PrezydentaRzeczypospolitejWczoraj obowiązki prezy-denta przejął marszałek Sej-mu Bronisław Komorowski.Zgodnie z art. 131 konstytucjito właśnie on, jako druga oso-ba w państwie, pełni tę funk-cję w przypadku śmierci do-tychczas urzędującej głowypaństwa. W trakcie wykony-wania swoich nowych obo-

wiązków Bronisław Komo-rowski może podejmowaćniemal wszystkie decyzje wła-ściwe dla prezydenta. Będziepodpisywał ustawy i ratyfiko-wał umowy międzynarodowe,wydawał akty urzędowe.Przysługuje mu też prawo ini-cjatywy ustawodawczej. Mo-że wydawać rozporządzeniai zarządzenia. Do czasu powo-łania nowego prezydenta Bro-nisław Komorowski będziereprezentował także naszepaństwo na zewnątrz.

– Pełniąc funkcję prezyden-ta, marszałek wykonuje te sa-me obowiązki, przede wszyst-kim niecierpiące zwłoki. Mo-że dokończyć więc tylko to, coleży na biurku prezydenta Ka-czyńskiego – uważa prof. Ge-nowefa Grabowska, konstytu-cjonalistka z UniwersytetuŚląskiego. Ze swoich kompe-tencji powinien korzystaćz umiarem, dla dobra Polskii łagodzenia konfliktów. Bro-nisław Komorowski nie powi-nien więc powoływać osób

pełniących najważniejszefunkcje w państwie. W myślkonstytucji marszałek nie mo-że też postanowić o skróceniukadencji Sejmu. Niestetyw trakcie zastępowania pre-zydenta nie będzie mógł tak-że uzupełnić składu kancela-rii, mimo iż część prezydenc-kich ministrów zginęła. –Marszałek nie ma tytułu dozmian urzędników, ponieważfunkcję prezydenta pełni cza-sowo. Posługuje się takimaparatem, jaki posiada. Kan-

celaria ma przede wszystkimkontynuować dotychczasowezadania, które rozpoczął LechKaczyński. Nowy prezydentpowoła własną kancelarię –mówi prof. Grabowska.

Najważniejszym zadaniemKomorowskiego będzie te-raz zorganizowanie wybo-rów prezydenckich. W myślustawy zasadniczej w razieśmierci prezydenta marsza-łek Sejmu zarządza wyborynie później niż w czterna-stym dniu po opróżnieniu

Państwo pozostaje bezpieczne – Bronisław Komorowski

Zasady wyboru prezydenta w razie opróżnienia urzędu

1 2 3 4 5 6W dniu śmierci prezydenta jego obowiązki przejmuje marszałek Sejmu

W ciągu 14 dni od śmierci prezydenta marszałek Sejmu zarządza wybory – najpóźniej do 24 kwietnia

W ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów muszą się one odbyć (w dniu wolnym od pracy) – najpóźniej do 20 czerwca

Ważność wyboru prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy

Prezydent Rzeczypospolitej obejmuje urząd po złożeniu przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym

Kadencja prezydenta Rzeczypospolitej rozpoczyna się w dniu objęcia przez niego urzędu i trwa pięć lat

Page 5: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Wydanie specjalne A5Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

Fot.

Art

ur

Hoj

ny

WŁADYSŁAW STASIAKszef Kancelarii Prezydenta

Zaufany współpracownik i przyja-ciel Lecha Kaczyńskiego. Ostatniraz wystąpił publicznie w czwartekw Sejmie, gdzie reprezentował pre-zydenta w debacie o polityce zagra-nicznej. Nawet w okresie najgoręt-szych politycznych sporów nie miałproblemu z porozumiewaniem sięz politykami ze wszystkich opcji.Stasiak nie lubił show w polityce.Był określany jako państwowieci wzór urzędnika.W 2002 r. po zwycięstwie LechaKaczyńskiego w wyborach na pre-zydenta Warszawy został jego za-stępcą odpowiedzialnym za bezpie-czeństwo. Jego „szeryfem”. Był za-fascynowany działaniami szefa no-wojorskiej policji WilliamaBrattona, który sprawił, że NowyJork stał się jednym z bezpieczniej-szych miast w USA.W rządzie Kazimierza Marcinkie-wicza Stasiak został wicemini-strem spraw wewnętrznych. Nad-zorował policję, Straż Granicznąi inne służby podległe MSWiA.W sierpniu 2006 r. prezydent po-wołał go na stanowisko szefa Biu-ra Bezpieczeństwa Narodowego.W lipcu 2009 r., po odejściu PiotraKownackiego, został szefem Kan-celarii Prezydenta. Miał 44 lata.

Fot.

Lesz

ek S

zym

ańsk

i/PA

P

ALEKSANDER SZCZYGŁO szef Biura BezpieczeństwaNarodowego

Polityk PiS, jeden z najbliższychi najdłuższych stażem współpra-cowników Lecha Kaczyńskiego. Był osobą, która od początku zaan-gażowała się w tworzenie Prawai Sprawiedliwości. W 2001 roku zo-stał posłem PiS, ponownie zostałwybrany w kolejnej kadencji. Wte-dy wszedł do rządu KazimierzaMarcinkiewicza jako wiceszefObrony Narodowej. I tu nastąpił jeden z tych momen-tów kariery, które świadczyły o je-go lojalności wobec Lecha Kaczyń-skiego. Gdy w sierpniu 2006 rokuprezydent poprosił, by Szczygło zo-stał szefem jego kancelarii, nie wa-hał się, mimo że wiązało się to z re-zygnacją z mandatu poselskiego.Historia powtórzyła się w styczniu2009 roku. Szczygło ponownie zre-zygnował z posłowania, także po to,by zostać szefem BBN. Jednocze-śnie był jednym z najbardziej bez-kompromisowych i twardych poli-tyków w otoczeniu byłego prezy-denta i PiS. To dlatego, gdy w 2007roku doszło do sporu w MON mię-dzy jego ówczesnym szefem Rado-sławem Sikorskim a Antonim Ma-cierewiczem i Sikorski stracił sta-nowisko, zastąpił go właśnie Szczy-gło. Miał 57 lat.

Fot.

Lesz

ek S

zym

ańsk

i/PA

P

PAWEŁ WYPYCHsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta

Człowiek honorowy, bystry, do bó-lu pracowity i uczciwy. W 2005 ro-ku został wiceministrem pracyi polityki społecznej. Odszedł z re-sortu w sierpniu 2006 roku, po tymjak objęła go Samoobrona. Kilkamiesięcy potem, w grudniu, zostałgłównym doradcą premiera, a odlutego 2007 roku do czerwca byłpodsekretarzem stanu w Kancela-rii Prezesa Rady Ministrów. For-malnie odpowiadał za nadzór nadZUS. Jednak pełniona przez niegofunkcja wiceprzewodniczącegomiędzyresortowego zespołu dospraw nadzoru ubezpieczeń spo-łecznych oznaczała, że był tak na-prawdę odpowiedzialny za dokoń-czenie reformy emerytalnej.Bez problemu poruszał się w skom-plikowanej tematyce wypłat eme-rytur z OFE, waloryzacji świad-czeń czy ubezpieczeń społecznych.Od czerwca do listopada 2007 ro-ku pełnił też jedną z najtrudniej-szych w Polsce funkcji – prezesaZUS. Po odwołaniu przez premie-ra Donalda Tuska został doradcąprezydenta Lecha Kaczyńskiego.W kwietniu 2009 roku został mia-nowany sekretarzem stanu w jegokancelarii. Był żonaty, osierociłdwoje dzieci. Miał 42 lata.

Fot.

Tom

asz

Gze

ll/PA

P

MARIUSZ HANDZLIKpodsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta

Profesjonalizm prezydenckiegoministra do spraw zagranicznychdoceniali nawet posłowie przeciw-nego obozu politycznego. – Zna sięna tym, co robi – oceniał z uzna-niem Krzysztof Lisek z PO. Handz-lik był doradcą prezesa Rady Mini-strów ds. polityki zagranicznej jużw latach 1992 – 1994. Szlify zbierałw USA, pracując przez sześć latw ambasadzie w Waszyngtonie,gdzie był pierwszym sekretarzemi radcą do spraw polityczno-woj-skowych. Współpracownicy z kancelarii Le-cha Kaczyńskiego mówili: „świato-wiec”, „ma w sobie amerykańskiluz”. Był uważany za specjalistę odspraw dotyczących zbrojeń, bez-pieczeństwa i tematyki amerykań-skiej. Nieoficjalnie jego nazwiskowymieniano jako kandydata naambasadora Polski w USA, ale samzrezygnował z ubiegania się o tostanowisko.Handzlik był wieloletnim kibicempiłkarzy Podbeskidzia. Swojej dru-żynie kibicował z trybun jeszcze3 kwietnia podczas meczu ligowe-go ze Stalą Stalowa Wola.Miał 45 lat, osierocił trójkę dzieci:Julię, Iwonę i Jana.

Fot.

Pio

tr G

ęsic

ki

PIOTR NUROWSKI prezes PolskiegoKomitetu Olimpijskiego

Mówił, że ma mnóstwo do zrobie-nia w polskim sporcie. I że najlep-szym miejscem na zimową olimpia-dę jest Polska. Zamierzał lobbowaćza tym, aby to Kraków został go-spodarzem igrzysk w 2022 roku.W Katyniu chciał złożyć wieniec nagrobach polskich olimpijczyków.Był barwną postacią, łączącą światpolityki, biznesu i sportu. Zginąłw wieku 65 lat, niedługo po uda-nych dla nas igrzyskach w Vanco-uver. Prezesem PKOl był od 2005roku. W swoim programie wybor-czym napisał m.in., że będzie przy-ciągać do polskiego sportu biznes.I wykorzystywał swoje szerokiekontakty: był dyrektorem Solpolu,od 1992 roku pracował w spółkachZygmunta Solorza. Razem tworzy-li telewizję Polsat. Był również pre-zesem zarządu Elektrimu.W latach 80., po błyskotliwej karie-rze w Polskim Związku LekkiejAtletyki (w 1976 roku jako najmłod-szy na świecie szef narodowegozwiązku sportowego zgłosił naolimpiadę Jacka Wszołę), był pra-cownikiem MSZ: sekretarzem am-basady w Moskwie, pracownikiemdepartamentu Azji, Afryki i Au-stralii, a w latach 1986 – 1991 – am-basady w Maroku.

tego urzędu. Wyznacza tak-że datę wyborów na dzieńwolny od pracy, przypadają-cy w ciągu 60 dni od dnia za-rządzenia elekcji. Oznaczato, że wybory prezydenckiemuszą się odbyć najpóźniej20 czerwca. Do 24 kwietniamarszałek Sejmu będziemusiał ogłosić ich termin.

Wczorajsza katastrofa niepowinna też wpłynąć na pa-raliż najważniejszych orga-nów państwa: Sejmu, Senatu,rządu, armii, NarodowegoBanku Polskiego, BiuraRzecznika Praw Obywatel-skich czy Instytutu PamięciNarodowej. Obowiązująceprzepisy przewidują bowiemodpowiednie procedury po-stępowania w takich sytu-acjach. Dokładnie wskazują,

kto będzie kierował daną in-stytucją do czasu wyboru no-wego szefa, a także w jakimtrybie zostanie on przepro-wadzony.

Objęcie mandatówposelskichZgodnie z ordynacją wybor-czą do Sejmu w razie śmier-ci posła prawo do objęcia je-go mandatu przysługujekandydatowi z tej samej listyokręgowej, który w wybo-rach otrzymał kolejno naj-większą liczbę głosów. Jeże-li okaże się, że w danymokręgu kandydaci mieli takąsamą liczbę głosów, o pierw-szeństwie rozstrzyga kolej-ność umieszczenia na liściewyborczej. Nie jest zatemkonieczne przeprowadzanie

dodatkowych wyborów uzu-pełniających. Marszałek Sej-mu ma obowiązek poinfor-mowania takiej osoby o przy-sługującym jej pierwszeń-stwie do objęcia mandatu.Nowi parlamentarzyści będąmogli rozpocząć wypełnia-nie swoich obowiązków pozłożeniu ślubowania.

Wybory uzupełniające do SenatuInne reguły uzupełnieniaskładu obowiązują w wyższejizbie parlamentu. W Senacieodbywają się wybory uzupeł-niające, nie ma tam zasadyautomatycznego zastępowa-nia zmarłego senatora. Zgod-nie z przepisami zarządza jeprezydent Rzeczypospolitej –w obecnej sytuacji zadanie to

należy do marszałka Sejmu.Wybory nie odbędą się jed-nak w całym kraju, ale wy-łącznie w tych okręgach,z których pochodzili tragicz-nie zmarli wczoraj senatoro-wie. Powinny one zostać zor-ganizowane w ciągu trzechmiesięcy od dnia stwierdze-nia wygaśnięcia mandatu se-natora. Postanowienie o wy-borach uzupełniających Pań-stwowa Komisja Wyborczapodaje niezwłocznie do pu-blicznej wiadomości na ob-szarze okręgu wyborczego,w którym mają być przepro-wadzone.

Wicemarszałkowie Sejmu i SenatuFunkcjonowanie Sejmui Senatu nie jest zagrożone

z powodu śmierci wicemar-szałków obu izb parlamen-tu. Obowiązki związanez kierowaniem ich pracamibędą teraz pełnili pozostaliczłonkowie prezydiów Sej-mu i Senatu. Liczbę wice-

marszałków należy jednakuzupełnić.

W obecnej kadencji Sej-mu było ich czterech, ko-nieczny więc będzie wybór

Trudno znaleźć słowa mogące oddać ogrom tragedii

tej niewyobrażalnej katastrofydla naszej Ojczyzny,

Polaków i Rodzin Ofiar Z wyrazami najgłębszego bólu i hołdu

Ryszard Pieńkowskiwraz z zarządami spółek holdingu

INFOR PL

pełni obowiązki prezydenta Polski

dalszy ciag na s. 6

„W razie śmierci Prezydenta do czasu wyboru nowej głowypaństwa obowiązki Prezydentawykonuje Marszałek Sejmu"art. 131 ust. 2 konstytucji

„Szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów Sił Zbrojnych mianuje PrezydentRzeczypospolitej"art. 134 ust. 3 konstytucji

Page 6: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Fot.

Mic

hał

Roz

bic

ki

ANDRZEJ KREMERwiceminister spraw zagranicznych

Człowiek bez politycznego zaple-cza i bez politycznych ambicji.Świetny dyplomata i zawodowyprawnik – opowiadali jego współ-pracownicy. Biegle władał języka-mi: niemieckim, włoskim i rosyj-skim. Pracował nad habilitacją.W gabinecie Donalda Tuska od-powiadał za politykę wschodnią.Jeden z autorów programu Part-nerstwa Wschodniego. Po serii aresztowań członkówZwiązku Polaków na Białorusiwydał zakaz wjazdu do Polski dlaosób odpowiedzialnych za repre-sjonowanie polskiej mniejszości.Groził zamrożeniem stosunkówdyplomatycznych z Mińskiem.Miał duży udział w negocjacjachnad kształtem nowego traktatuUE.Skończył Wydział Prawa i Admi-nistracji na UJ. W 1986 r. zdał eg-zamin sędziowski. Z Minister-stwem Spraw Zagranicznychzwiązał się w 1991 r. Był wicekon-sulem i konsulem RP w Hambur-gu. W 1998 r. został dyrektoremdepartamentu konsularnegoMSZ, w 2001 r. – konsulem gene-ralnym RP w Hamburgu.W MSZ był szefem departamen-tu prawno-traktatowego. ag

Fot.

Woj

ciec

h B

arcz

yńsk

iTOMASZ MERTAwiceminister kulturyi dziedzictwa narodowego

Bardziej historyk niż polityk. Alegdy został wiceministrem, okazałosię, że jest powołany do służby pań-stwowej. Skończył filologię polskąna Uniwersytecie Warszawskim,potem doktoryzował się z socjolo-gii. – Świetnie pisał i właśnie zeswoich tekstów już w połowie lat90. zaczął być znany – wspominapolitolog dr Rafał Matyja.Szybko stał się jedną z najbardziejrozpoznawalnych osób z warszaw-skiego środowiska myśli konserwa-tywnej. Pod koniec lat 90. został re-daktorem naczelnym „Kwartalni-ka Konserwatywnego”. Do politykitrafił w 2000 roku jako doradca mi-nistra kultury Kazimierza MichałaUjazdowskiego. Potem zasiadałw radzie programowej MuzeumPowstania Warszawskiego.Do resortu kultury powróciłw 2005 roku, tym razem już jakowiceminister u Ujazdowskiego. Byłjednym ze współautorów koncepcjiMuzeum Historii Polski. Jako eks-pert był tak wysoko oceniany, żenawet po zmianie władzy i wybo-rach wygranych w 2007 roku przezPO pozostał wiceszefem resortukierowanego już przez BogdanaZdrojewskiego.Zostawił żonę i trzy córki. sylcub

Fot.

Art

ur

Ch

mie

lew

ski

STANISŁAW KOMOROWSKIwiceminister obronynarodowej

W imieniu rządu od przeszło dwóchlat negocjował ze Stanami Zjedno-czonymi warunki stacjonowaniaamerykańskich sił wojskowych. Za-kończyły się one pod koniec ubiegłe-go roku zawarciem umowy CASA,dzięki której już za kilka tygodni doPolski przyjedzie pierwsza bateriarakiet Patriot. Komorowski prowa-dził także rozmowy o instalacji wna-szym kraju elementów tarczy anty-rakietowej USA. Za kilka dni miał le-cieć za ocean na kolejną rundęrozmów w tej sprawie.Był z wykształcenia fizykiem. Karie-rę dyplomatyczną rozpoczął, gdyszefem MSZ został Krzysztof Sku-biszewski. W latach 1992 – 1994, gdyPolska rozpoczynała proces inte-gracji z Unią Europejską, pełniłfunkcję dyrektora departamentuEuropy. Później był ambasadoremw dwóch kluczowych państwachUnii: najpierw w Holandii (1994 –1997), potem w Wielkiej Brytanii(1999 – 2004). Po powrocie do krajukierował departamentem Azji i Pa-cyfiku, a rok później został wicemi-nistrem spraw zagranicznych. Stra-cił stanowisko, gdy władzę przejęłoPiS. W listopadzie 2007 roku zostałpowołany przez premiera Tuska nawiceszefa MON. Miał 57 lat. J.Bie.

Fot.

Grz

egor

z Ja

kub

owsk

i/PA

P

MACIEJ PŁAŻYŃSKI poseł RP, niezrzeszony

Jeden z trzech tenorów PlatformyObywatelskiej, były marszałekSejmu, w kontakcie osobistymszybko skracał dystans. Zamiastużywać oficjalnych tytułów, lubiłprzechodzić na „ty”. Przed świę-tami wielkanocnymi znajomidziennikarze dostawali od niegożyczenia SMS-em, który zaczynałsię od słów: „Droga/drogi...”.Miał 52 lata. Był ojcem trojga do-rosłych dzieci: Jakuba, Katarzynyi Kacpra. W polityce był zasadni-czy. Koledzy z PO zapamiętali, jaknie zgodził się spędzić 3 maja nałódkach w Giżycku. – Święta pań-stwowe powinny być dniem pracydla tych, którzy pełnią funkcje pu-bliczne – uciął.Życiorys miał imponujący. Poukończeniu liceum w Pasłęku wy-jechał na Śląsk, gdzie pracował ja-ko robotnik przy budowie HutyKatowice. Jako student prawa naUniwersytecie Gdańskim był zwią-zany z Ruchem Młodej Polski. Był współzałożycielem NZS.Startując do Sejmu w 1997 roku,zdobył najlepszy wynik w Polsce.W 2001 roku wspólnie z Donal-dem Tuskiem i Aleksandrem Ole-chowskim założył Platformę Oby-watelską. Szefował Stowarzysze-niu Wspólnota Polska. am

Fot.

Tom

asz

Gze

ll/PA

P

GRAŻYNA GĘSICKAprzewodnicząca klubuPrawa i Sprawiedliwości

Zawsze kompetentna i zaangażo-wana. Sporym zaskoczeniem by-ła jej decyzja o udziale w życiu po-litycznym. Najpierw doradzałaPlatformie podczas zakończo-nych fiaskiem negocjacji z PiS. Popowołaniu rządu KazimierzaMarcinkiewicza została mini-strem rozwoju regionalnego.Funkcję tę pełniła także w gabi-necie Jarosława Kaczyńskiego.Wtedy rzadko i stosunkowo nie-chętnie pojawiała się przed kame-rami. Ale miała duże sukcesy.Dzięki niej uniknęliśmy kompro-mitacji z wykorzystywaniemśrodków unijnych. Wprowadziławiele ułatwień, które sprawiły, żePolska nie straciła pieniędzyz perspektywy budżetowej 2004– 2006.W poprzednich wyborach parla-mentarnych została posłankąPiS. Wstąpiła do partii. Na po-czątku roku została przewodni-czącą klubu.Wspomina ją były wiceministerrozwoju regionalnego Jacek Kwie-ciński: – Była prawdziwym propań-stwowcem. Doskonale rozumiała,że pieniądze unijne nie są po to, abyje wydać, ale po to, aby osiągaćprawdziwe efekty.

Wydanie specjalneA6 Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

dwóch nowych. Jak tłuma-czy prof. Genowefa Grabow-ska, może się to dokonaćw każdym czasie. Uważaona jednak, że powinno sięto odbyć dopiero po uzupeł-nieniu składu posłów. Za-rządzenie wyborów wice-marszałków Sejmu będzienależało do obowiązków je-go marszałka. W Senacienatomiast konieczny będziewybór jednego wicemar-szałka.

Prace Urzędu Rady MinistrówWczorajsze tragiczne wyda-rzenia nie zachwieją praca-mi rządu. Dla bezpieczeń-stwa i prawidłowego funk-cjonowania państwa bardzoistotne jest to, że w katastro-fie nie zginął żaden z mini-strów. Bieżąca praca resor-tów będzie więc kontynu-owana.

W najbliższym czasie wła-ściwi ministrowie – obronynarodowej, spraw zagranicz-nych, kultury i dziedzictwanarodowego – będą jednakmusieli złożyć do premierawnioski o powołanie innychurzędników na miejsce tra-gicznie zmarłych wicemini-strów. To szef rządu odpo-

wiada bowiem za ich wyzna-czenie.

Dowództwo sił zbrojnych krajuŚmierć generałów – szefaSztabu Generalnego WojskaPolskiego, dowódcy opera-cyjnego Sił Zbrojnych RP,dowódcy Wojsk Lądowych,dowódcy Sił Powietrznych,dowódcy Marynarki Wojen-nej oraz dowódcy WojskSpecjalnych – nie oznaczawcale, że polska armia pozo-stała bez dowództwa. – Pro-cedury nakazują w takiej sy-tuacji automatyczne objęciefunkcji przez ich pierwszychzastępców. Wykonują oni jużobecnie swoje nowe obo-wiązki – tłumaczy JanuszSejmej, rzecznik prasowyMinisterstwa Obrony Naro-dowej.

Jeszcze w sobotę zebrałosię kierownictwo Sztabu Ge-neralnego Wojska Polskiego.

Zgodnie z prawem szefemsztabu został gen. EdwardGruszka, Sił Powietrznych –gen. Krzysztof Załęski, SiłSpecjalnych – gen. Marek Ol-brycht, a dowódcą operacyj-nym – gen. Jerzy Michałow-ski. Ich stanowiska są kaden-cyjne, ale generałowie będąje prawdopodobnie pełnić dorozstrzygnięcia wyborówprezydenckich, gdyż to gło-wa państwa ma prawo mia-nowania szefa sztabu i do-wódców poszczególnych ro-dzajów Sił Zbrojnych.

Biuro Bezpieczeństwa NarodowegoNa stan bezpieczeństwa pań-stwa nie wpłynie tragicznaśmierć szefa Biura Bezpie-czeństwa Narodowego. Jakosekretarz stanu przy pomo-cy swojego biura wykonywałon powierzone prezydentowiprzez konstytucję zadaniaw zakresie bezpieczeństwa

i obronności państwa. Jegoustawowe obowiązki jużwczoraj przejął zastępca sze-fa Biura Bezpieczeństwa Na-rodowego. Swoje zadaniawykonuje on jednak wyłącz-nie do czasu powołania no-wego szefa biura, co będzienależało do obowiązków no-wego prezydenta. Do czasuwyborów decyzję w tymprzedmiocie będzie mógł jed-nak podjąć marszałek SejmuBronisław Komorowski.

Władze NarodowegoBanku PolskiegoŚmierć prezesa Narodowe-go Banku Polskiego nie ozna-cza paraliżu dla tej instytu-cji. Ustawa o NBP przewidu-je bowiem, że w takim przy-padku obowiązki prezesaprzejmuje wiceprezes –pierwszy zastępca szefaNBP. Obecnie jest nim PiotrWiesiołek. Niejasna jestsprawa, czy będzie on mógłzwoływać posiedzenia RadyPolityki Pieniężnej, organudecydującego m.in. o wyso-kości stóp procentowych.Przepisy wskazują wpraw-dzie, że pierwszy zastępcapowinien przejąć wszystkieuprawnienia prezesa, którypełni również funkcję prze-wodniczącego RPP. Ekono-miści, z którymi rozmawiali-

śmy, twierdzą jednak, że naj-bezpieczniej byłoby wybraćszybko nowego szefa NBPwskazanego przez pełniące-go obowiązki głowy państwamarszałka Sejmu, a nie zwle-kać z tym do czasu wyborunowego prezydenta. Tak po-wołany szef NBP mógłby bezprzeszkód zwoływać posie-dzenia RPP. Ale jest jeszczejedna możliwość – otóż zgod-nie z art. 16 pkt 1 ustawyo NBP posiedzenie RPP mo-że być zwołane na wniosektrzech członków rady. Napewno bieżące działanieNBP nie jest zagrożone, boformalnie pracami tej insty-tucji będzie kierować za-rząd. Jak poinformowaław sobotę Anna Zielińska-

-Głębocka, członkini rady,w poniedziałek rano odbę-dzie się posiedzenie RadyPolityki Pieniężnej, która wy-bierze nowego przewodni-czącego Rady PolitykiPieniężnej.

Rzecznik praw obywatelskichWobec śmierci Janusza Ko-chanowskiego, rzecznikapraw obywatelskich, jegoobowiązki przejmie jedenz dwóch zastępców. Obecniefunkcję tę sprawują Stani-sław Trociuk oraz MarekZubik. Jedna z tych osób sta-nie na czele biura RPO doczasu objęcia stanowiskaprzez nowego rzecznika po-wołanego przez Sejm za zgo-

dokończenie ze str. 5 „Jeżeli Prezes NBP nie może pełnićswojej funkcji, zastępuje gowiceprezes NBP – pierwszyzastępca Prezesa NBP"art. 10 ust. 1 ustawy o Narodowym Banku Polskim

„W razie wygaśnięcia mandatuposła Marszałek Sejmu zawiadamiakolejnego kandydata z tej samejlisty okręgowej, który w wyborachotrzymał kolejno największą liczbęgłosów, o przysługującym mupierwszeństwie do mandatu posła"art. 179 ust. 1 Ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu

Page 7: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Fot.

Grz

egor

z Ja

kub

owsk

i/PA

P

JOLANTA SZYMANEK-DERESZposeł na Sejm RP,KP Lewica

Była jedną z najbardziej wpływo-wych kobiet w polskiej polityce,szefową kancelarii prezydentaAleksandra Kwaśniewskiego. Kilka tygodni temu odpierała za-rzuty, że polityka psuje kobiety,bo stają się brutalne, perfidne i fał-szywe. – Polityka hartuje kobiety,ale i wzmaga wrażliwość – prze-konywała. O sporze zwolennikówi przeciwników in vitro napisała:„Kto chce, niech dokona, w pełniświadomości, wyboru. Kto niechce – nie musi. Mam nadzieję, żei jedni drudzy spotkają się kiedyśw tym lepszym świecie”.Adwokat, sędzia. Specjalizowałasię w problematyce ochrony wła-sności intelektualnej i przemysło-wej. Wiceszefowa SLD. 12 lipcaskończyłaby 56 lat.Wraz z mężem i córką Katarzy-ną – również prawniczką – uwiel-biała spędzać wakacje na Mazu-rach. W czasie wolnym nie roz-mawiała o polityce. Lubiła sport.Regularnie bywała na siłowni.Pasjonowała się tenisem, w któ-rego grywała m.in. z Aleksan-drem Kwaśniewskim i JerzymSzmajdzińskim. Kilkanaście razyzostała mistrzynią w turniejuPolski adwokatek. monk

Fot.

Pie

tru

szka

/PA

P

ALEKSANDRA NATALLI-ŚWIATwiceprzewodnicząca Prawa i Sprawiedliwości

Jedna z trzech tzw. aniołków Ja-rosława Kaczyńskiego. Obok Jo-anny Kluzik-Rostkowskiej i Gra-żyny Gęsickiej stanowiła przy-kład bardzo dobrego połączeniaprzygotowania merytorycznegoz wizją zmian i twardym charak-terem. Z jej zdaniem prezesPrawa i Sprawiedliwości Jaro-sław Kaczyński bardzo się li-czył.Pamiętam, że pierwszy raz bli-żej zetknąłem się z nią, gdy przy-gotowywałem ekspertyzę doty-czącą ulgi rodzinnej. Natalli--Świat potrafiła słuchać. Potra-fiła też jednak twardo bronićswoich racji. Dzięki temu z ma-ło znanej posłanki, choć będącejw polityce od wielu lat, stała sięjedną z twarzy PiS.Była dobrze przygotowana dozadań związanych z ekonomią.W poprzedniej kadencji zostałaprzewodniczącą prestiżowej sej-mowej komisji finansów publicz-nych. W wyborach w 2007 rokuponownie została wybrana naposła i wiceprzewodniczącą ko-misji finansów publicznych.W styczniu 2008 roku zostaławiceprezesem PiS. Miała 51 lat. bm

Fot.

Ku

la/P

AP

GRZEGORZ DOLNIAKwiceszef klubu parlamentarnego PO

Prawie zawsze można go było spo-tkać w gabinecie. Nawet gdy nabiurku piętrzyły się stosy papierów,nie wypraszał dziennikarzy. Czę-stował pyszną kawą z mlekiem. Po-kój dzielił z Waldym Dzikowskim,politycy siedzieli też obok siebiew sejmowych ławach. Jeszczewczoraj żegnali się po głosowa-niach i umawiali na następne po-siedzenie. – Co mam powiedzieć?Straciłem przyjaciela. Był zawszesobą, wyjątkowym człowiekiem,przyjacielem, politykiem – mówiDzikowski.Posłowie Platformy doceniali upo-rządkowanie i systematycznośćDolniaka. Sposób, w jaki zarządzałnajwiększym klubem parlamentar-nym w Sejmie, budził też szacunekwśród politycznych oponentów. Bardzo lubił podróże. Był też zapa-lonym ogrodnikiem – mógł godzina-mi opowiadać o nowych uprawach.Słuchał rocka, grał na gitarze. Ina-czej niż większość jego partyjnychkolegów piłkarzy był miłośnikiemsiatkówki. Grał wnią nieprzerwanieod wczesnej młodości.Zanim trafił do polityki, przez wie-le lat był przedsiębiorcą. Całe ży-cie związany ze Śląskiem. Miał 50lat. Był żonaty, miał córkę. agiel

Fot.

Pie

tru

szka

/PA

P

ARKADIUSZ RYBICKIposeł na Sejm RP, PO

„Urodziłem się w czepku” – napi-sał w pierwszym zdaniu swojegożyciorysu. Od urodzenia związa-ny z Pomorzem. Na Wybrzeżuznany jako Aram. Już w liceum za-angażował się w działalność opo-zycyjną. Na studiach wydawałm.in. podziemne pismo „Brat-niak”. To on namalował w 1980 r.słynne tablice z 21 postulatamiwpisane na listę UNESCO. Bardzoblisko związany z Lechem Wałę-są. Jest autorem jego biografii.Kiedy Wałęsa został prezyden-tem, Rybicki wspierał go w Belwe-derze jako minister. Sam przyzna-wał, że był „zderzakiem”.Politycznie zafascynowany Mar-garet Thatcher. Był m.in. szefemparlamentarnej grupy ds. auty-zmu. Z tą chorobą od wielu latzmaga się jego syn. Wraz z żonąMałgorzatą założyli stowarzysze-nie pomocy dzieciom autystycz-nym.Poza polityką Rybicki zajmował sięgłównie kulturą. W 2000 roku zo-stał kuratorem Ossolineum, był teższefem Nadbałtyckiego CentrumKultury. Otrzymał order za zasłu-gi od prezydenta Francji, a w 2005roku został dostał medal 25-lecia„S”. Od początku w PlatformieObywatelskiej. Miał 57 lat. agiel

Fot.

Su

per

nak

/PA

P

IZABELA JARUGA-NOWACKAposeł na Sejm RP, KP Lewica

Wyrazista w poglądach, twardaw walce o priorytety. Zawsze ele-gancka. W kontakcie osobistymciepła, otwarta. Była historykiem, pracownikiemPAN. O mężu, matematyku Je-rzym Pawle, mówiła „Jerzyś”.Wspominała: „Wzięliśmy ślub ka-toliczki z ateistą, uzyskującwszelkie potrzebne zgody. Potra-fimy się sprzeczać, ale o rzeczycodzienne – nigdy o wartości”.Mama dwóch dorosłych córek:Barbary i Katarzyny. Zdjęciawnuka Kubusia z czułością poka-zywała dziennikarzom.Posłanka trzech ostatnich kaden-cji Sejmu. Od 2001 do 2004 rokupełnomocniczka rządu ds. równe-go statusu kobiet i mężczyzn. Mi-nister pracy. Wicepremier. W roku2005 przez organizacje działającena rzecz praw kobiet wyróżnionanominacją wśród 1000 innych ko-biet do Pokojowej Nagrody Nobla.Jej sztandarowe projekty to usta-wa o przeciwdziałaniu przemocyw rodzinie, ratyfikacja Zrewido-wanej Europejskiej Karty Spo-łecznej, wprowadzenie do kodek-su pracy przepisów chroniącychprzed mobbingiem. 23 sierpnia skończyłaby 60 lat.

monk

Wydanie specjalne A7Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

Ile godzin w powietrzuspędził pilot Tu-154? Jakibył stan jego zdrowia? Jakibył skład mieszanki pali-wowej? Wczoraj zaczęli tosprawdzać polscy prokura-torzy. Po południu polecie-li do Smoleńska. Wieczo-rem dołączyli do nich pa-tomorfolodzy, którzy będąbadać szczątki ofiar.W niecałe dwie godziny pokatastrofie prezydenckiegosamolotu wszczęto polskieśledztwo w sprawie przyczyntragedii. Sprawą zajęli sięwojskowi prokuratorzy. Todlatego, że Tu-154 należy dopolskiego wojska i pilotowaligo wojskowi piloci. Śledztwoprowadzi zespół czterechoskarżycieli. Kieruje nimiKrzysztof Parulski, naczelnyprokurator wojskowy.

W ciągu soboty wojskowioskarżyciele zabezpieczylijuż dokumentację technicz-ną samolotu. Zabrali też do-kumenty z Okęcia, z któregowystartował prezydencki sa-

molot. Pobrali także próbkipaliwa, które zatankowanodo Tu-154 tuż przed odlotemdo Smoleńska.

W tym samym czasie dru-ga ekipa śledcza zabezpie-czała dokumentację me-dyczną załogi samolotu, że-by się dowiedzieć, jaki byłstan zdrowia pilota. Oskar-życiele sprawdzali też, ile go-dzin w powietrzu spędził ka-pitan samolotu ArkadiuszProtasiuk.

– W przypadku katastrofylotniczej najważniejsze jestsprawdzenie wszelkiej doku-mentacji zarówno stanutechnicznego urządzeń sa-molotu, jak i stanu zdrowiazałogi, przede wszystkimkapitana – mówi DGP To-masz Hypki, ekspert z mie-sięcznika „Skrzydlata Pol-ska”. A dlaczego prokurato-rów interesowało paliwo, ja-kim zatankowano Tu-154? –Od jakości paliwa zależypraca silników samolotu. Je-żeli było ono zanieczyszczo-

ne, to mogły się zatkać prze-wody paliwowe, przez co sil-niki mogły nie mieć pełnejmocy. Pamiętajmy, że świad-kowie widzieli wybuch pali-wa na miejscu katastrofy – dodaje Hypki.

Gdy polscy śledczy wyko-nywali pierwsze czynności,wciąż nie było wiadomo,kiedy będą mogli poleciećdo Smoleńska na miejscekatastrofy. To zależało bo-wiem od zgody rosyjskichwładz. Andrzej Seremet,szef Prokuratury General-nej, jechał samochodem do

Warszawy z Krakowa. Tym-czasem w koordynacji pracśledczych pomagał mini-ster sprawiedliwości

– Prokuratorzy wykonująwszystkie czynności, jakie sąniezbędne w tej tragicznej ka-tastrofie. Moim zadaniem jestudzielenie każdej pomocyprokuratorowi generalnemuw kontaktach z prokuraturąrosyjską. A także pośredni-czenie między prokuraturąa Ministerstwem Spraw Za-granicznych.

Polscy i rosyjscy prokuratorzy wspólnie prowadzą śledztwo

dą Senatu. Najpierw jednakwniosek w tej sprawie musizgłosić marszałek Sejmu al-bo grupa 35 posłów. Jakwskazują konstytucjonaliści,wybór nowego rzecznikapraw obywatelskich powi-nien się jednak odbyć dopie-ro po uzupełnieniu składuSejmu i Senatu.

Instytut Pamięci NarodowejPrawidłowe funkcjonowanieInstytutu Pamięci Narodo-wej nie jest zagrożone. W ra-zie śmierci prezesa Kole-gium IPN inicjuje wybór je-go następcy. Przewodniczą-cy kolegium musi ogłosićkonkurs na to stanowisko.Osoby, które zechcą pokie-rować tą instytucją, będąmiały 30 dni na zgłoszenieswoich kandydatur. Po za-

mknięciu listy odbędzie sięich publiczne przesłuchanie.

Po wyborze najlepszego kan-dydata – zgodnie z ustawąo IPN musi się on wyróżniaćwysokimi walorami moralny-mi oraz wiedzą przydatnąw pracach instytutu – Kole-gium IPN będzie musiało zło-żyć do Sejmu wniosek o powo-łanie go na stanowisko preze-sa. Sejm podejmie decyzjęwiększością 3/5 głosów. Bę-dzie on musiał jeszcze wystą-pić do Senatu o wyrażeniezgody na powołanie określo-nej osoby na funkcję prezesaIPN. Stanie się to jednak moż-liwe dopiero po uzupełnieniuskładu obu izb parlamentu.

Katarzyna Wójcik-Adamska,Daria Stojak, Adam Makosz,Arkadiusz Jaraszek,Mirosław Kuk, Robert Zieliński

„Biurem BezpieczeństwaNarodowego kieruje SekretarzStanu wyznaczony przezPrezydenta RzeczypospolitejPolskiej"Art. 11 ust. 3 ustawy o powszechnym obowiązku obronyRzeczypospolitej Polskiej

Dokończenie na str. 8

Prokuratorzy zabezpieczyli

już dokumentację techniczną

samolotu i zabrali dokumenty

z Okęcia, z którego startowała

prezydencka maszyna.

Pobrali też próbki paliwa

Page 8: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Wydanie specjalneA8 Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

Fot.

Tom

asz

Gze

ll/PA

P

SEBASTIAN KARPINIUKsekretarz klubu parlamentarnego PO

Z wykształcenia prawnik, specjali-zował się w prawie konstytucyj-nym. Interesował się historią. Wrazz innymi młodymi posłami PO i PiSw poprzedniej kadencji Sejmu za-słynął walką o radykalny kształtustawy lustracyjnej. Jego partyjnikoledzy cenili zwłaszcza pracowi-tość Karpiniuka. Do swoich wystą-pień poselskich potrafił przygoto-wywać się wiele godzin. Te cechyprzydawały mu się także w pracysekretarza klubu PO. W tej kaden-cji stał się jedną z głównych twarzymedialnych Platformy. Zasłynął ja-ko członek, a przez kilka miesięcytakże szef komisji śledczej ds. naci-sków. Znany był z ostrych wypowie-dzi i słownych potyczek politycz-nych. Stał na czele zachodniopo-morskich struktur Platformy. Wwyborach do europarlamentu bar-dzo mocno wspierał kampanię swe-go przyjaciela Sławomira Nitrasa.Ten nie może uwierzyć w to, co sięstało. – Sebastian nie lubił latać –mówi „DGP”. Karpiniuk wiele ra-zy powtarzał, że po odejściu z wiel-kiej polityki chciałby zostać prezy-dentem Kołobrzegu. W sobotęwieczorem w kołobrzeskiej kate-drze mają go pożegnać przyjacie-le. Miał 38 lat. agiel

Fot.

Ad

am C

iere

szko

/PA

PPRZEMYSŁAW GOSIEWSKIposeł na Sejm RP, PiS

Jeden z polityków ze ścisłego kie-rownictwa PiS i założycieli tej par-tii. W latach 80. był działaczemNiezależnego Zrzeszenia Studen-tów. Potem w wolnej Polsce związałsię z polityczną działalnością Jaro-sława i Lecha Kaczyńskich. Był jednym z polityków zakłada-jących Porozumienie Centrumw 1991 r. Był także w sztabie wy-borczym Lecha Kaczyńskiegow 1995 r. Gdy powstało PiS, Prze-mysław Gosiewski zaczął organi-zować struktury tej partii w Świę-tokrzyskiem. Został posłemz okręgu kieleckiego w 2001 r.,a ponownie cztery lata później.W 2005 r. został szefem klubuparlamentarnego PiS. Gdyw 2006 r. Jarosław Kaczyński zo-stał premierem, Gosiewskiwszedł do rządu jako minister bezteki i szef Komitetu Stałego RadyMinistrów, a potem wicepremier.W 2007 r. ponownie został wybra-ny z okręgu kieleckiego, otrzymu-jąc najlepszy wynik w regionie.Gdy PiS przeszło do opozycji, kie-rował klubem parlamentarnym,a ostatnio był szefem ZespołuPracy Państwowej, który jest ro-dzajem gabinetu cieni. Przemy-sław Gosiewski miał 56 lat, zosta-wił żonę Beatę i trójkę dzieci. os

Fot.

Lesz

ek S

zym

ańsk

i/PA

P

ZBIGNIEW WASSERMANNposeł PiS

Jeszcze w piątek intensywnie przy-gotowywał się do prac nad kolejny-mi wątkami afery hazardowej. – Rozmawiałem z nim w sobotęw nocy. Pocieszał mnie w moich po-litycznych kłopotach – wspominajego przyjaciel. W 1989 r. został wiceszefem ówcze-snej Prokuratury Wojewódzkiejw Krakowie. Zajął się m.in. bada-niem nieprawidłowości w śledz-twie w sprawie śmierci StanisławaPyjasa. Jednocześnie zasiadałw składzie komisji weryfikującejkrakowskich funkcjonariuszy SB.Wszedł w konflikt z ówczesnym Mi-nisterstwem Spraw Wewnętrz-nych. Uważał, że zbyt łagodnietraktuje się esbeków. W 1991 r. zo-stał odwołany. Jego przygoda z polityką zaczęłasię w 2000 r., gdy Lech Kaczyńskizostał ministrem sprawiedliwości.Powołał Wassermanna na stanowi-sko prokuratora krajowego. W2001 r. zaangażował się w działal-ność PiS. Został posłem. W 2005 r.został koordynatorem służb spe-cjalnych. Zaangażował się w wyja-śnienia sprawy porwania Krzysz-tofa Olewnika jako wiceszef komi-sji śledczej. W listopadzie 2009 r.został członkiem komisji śledczejds. tzw. afery hazardowej. md

Fot.

Sew

eryn

Sol

tys

/Fot

orze

pa

GENERAŁ BRONISŁAWKWIATKOWSKIdowódca operacyjny Sił Zbrojnych RP

Rozpoczął służbę w armii w 1973r. od dowodzenia plutonem czoł-gów w dywizji pancernej stacjonu-jącej w Żaganiu. Wykształcenieuzupełniał w Akademii Dowodze-nia Sił Zbrojnych Niemiec wHamburgu. Biegle władał angiel-skim, niemieckim i rosyjskim. W2007 r. wrócił z misji w Iraku (do-wodził VII zmianą) i objął sta-nowisko dowódcy operacyjnegoSił Zbrojnych RP. Tym samym za-czął odpowiadać za misje żołnie-rzy poza granicami kraju. Po tra-gicznej śmierci w Afganistaniekapitana Daniela Ambrozińskie-go generał chciał się poddaćdo dymisji. Według relacji me-diów znajdował się w konflikciez najbliższymi współpracownika-mi ministra obrony Bogdana Kli-cha i sam złożył rezygnację. „Wostatnim okresie ze strony otocze-nia ministra obrony pojawiały sięzarzuty i oskarżenia wobec mojejosoby. W trakcie rozmowy z sze-fem MON moje argumenty zosta-ły przyjęte i zrozumiane i zostałemosobiście przeproszony za nie-słuszne pomówienia” – napisałw oświadczeniu, które zakończyłokonflikt. Miał 60 lat. ziel

Fot.

Woj

ciec

h J

argi

ło

EDWARD WOJTASposeł na Sejm RP PSL

Ludowiec z krwi i kości, przedewszystkim samorządowiec – dwu-krotnie marszałek województwalubelskiego. Ci, którzy go znali, mó-wią, że był niezwykle skutecznympolitykiem. Mówił niewiele, ale zato z sensem. Dużo spraw załatwiałw kuluarach. – Miał świetny kon-takt z prezesem Pawlakiem – mó-wi jeden ze znajomych. Z ludowcami związał się już w mło-dości, a w 1976 r. wstąpił do ZSL.Trzy lata później ukończył studiana Wydziale Ekonomicznym Uni-wersytetu Marii Curie-Skłodow-skiej wLublinie. Karierę politycznąrozpoczął w połowie lat 90., naj-pierw jako wicedyrektor wydziałuzdrowia w lubelskim urzędzie wo-jewódzkim, potem jako dyrektorgeneralny tego urzędu. W latach1998 – 2007 był radnym sejmiku wo-jewództwa lubelskiego. W grudniu2002 r. przez kilka tygodni – mar-szałkiem tego urzędu. Ponownie nato stanowisko został wybranyw maju 2005 r., zajmował to stano-wisko do grudnia 2006 r. W wybo-rach parlamentarnych w 2007 r.uzyskał mandat poselski z listyPSL, był prezesem zarządu woje-wódzkiego tej partii w Lublinie. Zo-stał odznaczony Złotym KrzyżemZasługi. Osierocił dwie córki. ag

W tym przygotowanie lotudla ekipy prokuratorskiej doRosji – mówił nam w sobot-nie południe KrzysztofKwiatkowski, minister spra-wiedliwości. Po godzinie by-ło już wiadomo, że polscyprokuratorzy mają zgodę nawylot do Smoleńska. Rosyj-skie władze nie robiły żad-nych kłopotów. Przeciwnie –nie tylko deklarowały pełnąwspółpracę, ale także realniejej udzielały.

– Prokuratorzy wojskowipolecą wraz z biegłymi, spe-cjalistami w sprawach kata-strof lotniczych. Na miejscuzbadają przyczyny katastro-fy – deklarował nam proku-rator Parulski. Wojskowioskarżyciele wylecieli z War-szawy po południu. Nie mo-gli lądować w Smoleńsku –lotnisko będzie nieczynnejeszcze przez jakiś czas –skierowano ich na odległe o100 km lotnisko w białoru-skim Witebsku. W tym cza-sie Andrzej Seremet rozma-wiał telefonicznie o zasadachwspółpracy z Jurijem Czaj-ką, generalnym prokurato-rem Federacji Rosyjskiej. –Prokurator Czajka poinfor-mował prokuratora Sereme-ta, że na miejscu tragedii

śledztwo nadzorują jegodwaj zastępcy, a sprawą zaj-muje się pięciu prokurato-rów. Zadeklarował pełnąwspółpracę i bieżące infor-mowanie strony polskiejo ustaleniach. Jesteśmyw stałym kontakcie – relacjo-nował Mateusz Martyniuk,rzecznik Prokuratury Gene-ralnej.

Rosyjska prokuratura po-dała, że na miejsce katastro-fy prezydenckiego samolotuwysłano najbardziej do-świadczonych śledczych. Do-chodzenie prowadzi smoleń-ska prokuratura obwodowa.Formalnie śledztwo zostałowszczęte w sprawie narusze-nia przepisów lotów, w wyni-ku czego śmierć poniosływięcej niż dwie osoby. We-dług zarządu śledczego pro-kuratury obwodu smoleń-skiego rozpatrywane są trzypowody katastrofy samolotu,a mianowicie: złe warunki at-mosferyczne, tzw. czynnikludzki i awaria samolotu. Zaśpolski prokurator generalnydodał, że polscy oskarżycie-le zrobią w Smoleńskuwszystko, co możliwe. – Li-czymy na to, że Rosjanie bę-dą z nami współpracowaći pozwolą polskim prokurato-rom wziąć udział w ich śledz-twie – mówił „DGP” w sobo-

tę po południu Andrzej Sere-met.

Przed godz. 17 do Witebskawystartował kolejny polskisamolot z premierem Donal-dem Tuskiem na pokładzie.Towarzyszyli mu ministerKwiatkowski i prokuratorParulski. Prokurator An-drzej Seremet nie zdążył do-jechać na czas do Warszawy.

Samolot z premierem wylą-dował w Witebsku po godz.18. – Rosyjska prokuraturazadeklarowała nam pełnąwspółpracę. Nasi oskarżycie-le, którzy dotarli wcześniej,już biorą udział we wszyst-kich czynnościach i badająmiejsce katastrofy – powie-dział „DGP” minister Kwiat-kowski tuż po wylądowaniu.

Oprócz zbadania przyczyntragedii polscy prokuratorzymuszą wziąć udział w iden-tyfikacji zwłok. WładimirPutin, premier Rosji, oświad-czył w sobotę po południu, żeciała osób, które zginęływ katastrofie, zostaną prze-wiezione do Moskwy. – Bę-dziemy robili wszystko, żebykrewni mogli przyjechać dorosyjskiej stolicy – powie-dział premier Putin. Dodał,że w Moskwie zorganizowa-ny zostanie także specjalnysztab, który będzie przekazy-wał szczegółowe dane me-

diom. Jednak polska stronachce, by to polscy specjaliścibadali szczątki ofiar. – Roz-mawiamy o tym z Rosjanami.Mamy już gotowy zespół bie-głych patomorfologów – po-wiedział nam minister spra-wiedliwości. Tuż przed za-mknięciem tego wydania do-

wiedzieliśmy się, że częśćciał będzie badana na miej-scu, w Smoleńsku, a nie jakprzedtem zakładano – w Mo-skwie. Powodem, dla któregoPolacy postulowali, aby ba-dania były możliwe w Smo-leńsku, są względy logistycz-ne. Przy identyfikacji będą

musiały być obecne także ro-dziny ofiar. Szybciej możnadotrzeć do Smoleńska niż doMoskwy, ciał nie trzeba bę-dzie przewozić, więc to bar-dzo przyspieszy procedury.Wiadomo też, że z wraku wy-dobyto wieczorem wszystkieciała.

Dokończenie ze str. 7

Fot.

PAP/

EPA

Wczoraj wieczorem udało się wydobyć z wraku ciała wszystkich ofiar katastrofy

Page 9: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Wydanie specjalne A9Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

Fot.

Kar

ol P

iech

ocki

/Rep

orte

r

GENERAŁ ANDRZEJ BŁASIKdowódca Sił Powietrznych

Absolwent Szkoły Orląt w Dęblinie.Wyśmienity pilot samolotów my-śliwskich – miał wylatane 1300 go-dzin. Karierę w mundurze rozpo-czął jako pilot 8. Pułku LotnictwaMyśliwsko-Bombowego w Miero-sławcu. Doświadczenie zdobywałna samolotach SU-22 i TS-11. Od 2002 r. kierował bazą lotnicząw Krzesinach, gdzie stacjonujepierwszy pułk polskich F-16. Na-stępnie objął kierownictwo Szko-ły Orląt w Dęblinie, a w 2007 r.prezydent Lech Kaczyński wrę-czył mu nominację na stanowiskodowódcy Sił Powietrznych. Był już dowódcą Sił Zbrojnych, gdyprzed lotniskiem w Mierosławcurunęła na ziemię wojskowa CASA.Na jej pokładzie było 20 osób,w tym dowódcy Sił Powietrznych.– Wtedy był bliski załamania.Szczególnie po medialnych oskar-żeniach o mataczenie w tej sprawie– mówi jego współpracownik. Za-rzutów nie potwierdziła prokura-tura. Generał Błasik pozostawił żo-nę Ewę, córkę Joannę oraz synaMichała. Był odznaczony m.in. Zło-tym Medalem za Zasługi dlaObronności Kraju, oraz SrebrnymMedalem Sił Zbrojnych w SłużbieOjczyzny. ziel

Fot.

Pio

tr P

olak

/PA

P

GENERAŁ TADEUSZ BUKdowódca Wojsk LądowychRzeczypospolitej Polskiej

Prawdziwy żołnierz, świetny do-wódca. W 1984 r. objął dowodzenieplutonem czołgów średnich w Ża-ganiu. Przez cały czas uzupełniałwykształcenie – m.in. skończył stu-dia na Akademii Obrony Narodo-wej, szkolenia podyplomowe wUSA. Dwukrotnie był w Iraku, brałudział w przygotowaniach misjiw Afganistanie. Szefem wojsk lądo-wych został latem ub. roku. Jegopoprzednik – gen. WaldemarSkrzypczak – odszedł po konflikciez cywilnym kierownictwem MON.Odpowiedzialnością za kolejną tra-giczną śmierć polskiego żołnierzaw Afganistanie obarczył urzędni-ków ministra. Określił ich mianembetonu i podał się do dymisji.– Zadanie uspokojenia nastrojówdostał generał Buk. To była trudnamisja, gdyż relacje z ministrembyły zimnowojenne – komentujeoficer Sztabu Generalnego.Ta misja,jak się okazało – ostatnia,generałowi powiodła się doskonale. Został odznaczony m.in. KrzyżemKawalerskim Orderu OdrodzeniaPolski, Krzyżem KomandorskimOrderu Krzyża Wojskowego,Srebrnym Krzyżem Zasługi iamerykańskim National DefenceService Medal. Miał 50 lat. ziel

Fot.

Grz

egor

z K

ozak

iew

icz/

Foru

m

GENERAŁ WŁODZIMIERZPOTASIŃSKIdowódca Wojsk Specjalnych

Od ponad 30 lat związany z woj-skiem. Absolwent Szkoły Oficer-skiej Wojsk Zmechanizowanychwe Wrocławiu i Akademii ObronyNarodowej. Pierwsze dowództwo objął w pluto-nie szturmowym dywizji powietrz-nodesantowej w Krakowie. Służyłjako zastępca, a następnie dowód-ca polskiego kontyngentu wojsko-wego w Syrii oraz Iraku. W sierpniu 2007 r. objął dowódz-two Wojsk Specjalnych. Jego po-wołanie było szokiem dla koman-dosów, bo wcześniej ich elitarnejednostki działały niezależnie odsiebie. Szybko wybuchł konfliktmiędzy gen. Potasińskim a dowód-cą GROM, płk. Zawadką, o wizjęfunkcjonowania tej jednostki. Poli-tycy z kancelarii premiera chcieli,aby GROM był podporządkowanyministrowi na wzór brytyjskiegoSAS. Gen. Potasiński argumento-wał, że jego dowództwo bez GROMnie ma sensu.Podlegli mu żołnierze podkreślająjego dbałość o kondycję fizyczną(biegał maratony) oraz spokój.Został odznaczony m.in. KrzyżemOficerskim Orderu OdrodzeniaPolski. Miał 56 lat. ziel

Fot.

Mic

hał

Flu

dra

/Rep

orte

r

WICEADMIRAŁ ANDRZEJ KARWETAdowódca MarynarkiWojennej

Ukończył Wydział Dowódczy, wWyższej Szkole Marynarki Wojen-nej w Gdyni po czym trafił do służ-by na trałowcach. W 1986 r. objąłdowodzenie swoim pierwszymokrętem ORP „Czapla”, z którymw roku 1987 i 1988 zdobył mianonajlepszego okrętu flotylli. Jakopierwszy wprowadził polski okrętniszczyciel min ORP „Mewa” doskładu stałego Zespołu NATO SiłTrałowo-Minowych Morza Północ-nego i Bałtyku. W 2002 r. został skierowany dopracy w dowództwie Sił MorskichNATO w Norfolk (Wirginia, USA),gdzie łączył obowiązki PolskiegoNarodowego Przedstawiciela Woj-skowego oraz zastępcy szefa Od-działu Broni Podwodnej. W 2003 r.wyznaczony na stanowisko Naro-dowego Przedstawiciela Łączniko-wego przy Dowództwie Transfor-macji ACT w Norfolk. W 2006 r. ob-jął obowiązki zastępcy dowódcy 8.Flotylli Obrony Wybrzeża w Świ-noujściu. Studiował na prestiżowejRoyal College of Defense Studiesw Londynie. W listopadzie odebrałnominację na stanowisko DowódcyMarynarki Wojennej. Miał 52 lata.

ag, www.mw.mil.pl

Fot.

Grz

egor

z Ja

kub

owsk

i/PA

P

GENERAŁ BRYGADYKAZIMIERZ GILARSKIdowódca Garnizonu Warszawa

Ekspert w zakresie organizacji uro-czystości państwowych, wojsko-wych i patriotyczno-religijnychz udziałem wojskowej asysty hono-rowej. Opracował Ceremoniał Woj-skowy, czyli zasady udziału batalio-nu reprezentacyjnego w ceremo-niach związanych z wizytami wPolsce prezydentów, koronowa-nych głów czy szefów rządów,a także warty przed Grobem Nie-znanego Żołnierza i Pałacem Pre-zydenckim. Absolwent WyższejSzkoły Oficerskiej Wojsk Zmecha-nizowanych im. Tadeusza Ko-ściuszki we Wrocławiu. Zawodową służbę wojskową roz-począł w pododdziałach reprezen-tacyjnych WP. Potem ukończył stu-dia magisterskie w Wyższej Szko-le Pedagogicznej w Krakowie i po-dyplomowe w Akademii ObronyNarodowej. Jesienią 2005 r. objąłstanowisko komendanta Garnizo-nu Warszawa, wcześniej był za-stępcą komendanta – szefem Od-działu Spraw Reprezentacyjnych.W listopadzie 2006 r. Gilarski zo-stał mianowany generałem bryga-dy. Miesiąc później został dowód-cą Garnizonu Warszawa. Osierociłdwoje dzieci. a.gr

Wiadomość o śmierci pre-zydenta Lecha Kaczyńskie-go i towarzyszących muosób w katastrofie podSmoleńskiem znalazła sięw internetowych serwisachcałego świata.Po ogłoszeniu tej informacjiwiększość polskich portalizmieniła wygląd strony głów-nej. Pojawiły się symbolicznekiry przy logotypach serwi-sów oraz zmieniono ich kolo-rystykę na czarno-białą.

Pod tekstami informującymio katastrofie pojawiło się tysią-ce komentarzy i wirtualnychświatełek. Poranna wiado-mość poruszyła również inter-nautów spoza granic Polski,o czym świadczą komentarzew obcych językach.

Uruchomiono specjalneksięgi kondolencyjne, gdziemożna wyrazić swoje uczu-cia. Na Facebooku i Twitte-rze powstają grupy, na któ-rych można dzielić się swo-imi przeżyciami. Internauciumawiają się na wspólne za-palanie zniczy i informująwzajemnie o mszach odpra-wianych w intencji zmar-łych.

Część serwisów interneto-wych zrezygnowała z wy-świetlania reklam.

Internauci w portalachDziennik.pl i GazetaPrawna.pl:Lecą łzy, nawet niebo płacze,tragedia spotkała kraj, ale Bógjeden wie, dlaczego tak się sta-ło, zginęło tyle wybitnych kocha-nych ludzi, żal ściska gardło,serce krwawi zbólu. Łączmy sięw bólu z rodziną. Świeć Panienad ich duszami. ~zuza

Jakże wielka tragedia... Tylelat pracy, dążeń, celów, a tuwielki koniec... Chciałoby siępowiedzieć: ból nie do zniesie-nia. Ja wiem, że tam na górzeczekał na nich Jan Paweł II.Myślę, że zostanie rozwiązanazagadka ich śmierci. Współ-czuję rodzinom, dzieciom i ma-mie prezydenta, ona cierpi naj-bardziej. Może teraz nasi poli-tycy obejrzą się na ludzibiednych, może będzie lepiej,ale czy potrzebna była aż takatragedia... ~edyta szczebrzeszyn

Wielka tragedia dla naszegoKraju. W jednej chwili Polskastraciła tylu wartościowych lu-

dzi. Zostaną oni wnaszej pamię-ci na zawsze! Łączymy sięw wielkim bólu po olbrzymiejstracie naszych Wielkich Roda-ków. Składamy kondolencje dlawszystkich, którzy stracili bli-skich, w jednej chwili się światzawalił! :((( ~dorcia

Polityków można lubić lub nie,można mieć o nich takie czy in-ne zdanie... ale w takiej chwili,kiedy odchodzą, są tylko ludź-mi... naszymi bliźnimi... Czujęniewyobrażalny żal... i to miej-sce, jakże symboliczne dla nasPolaków. Kolejna polska trage-dia. CZEŚC ICH PAMIĘCI!

~domix

Żal ściska gardło, chce się pła-kać, ale tak widocznie musiałobyć, Bóg tak chciał. Trzeba sięze śmiercią pogodzić, tylko tylenam pozostało. W sercach pol-skich pozostanie jednak wielkismutek i uczucie pustki: (Łączęsię wbólu z wszystkimi rodzina-mi, składam kondolencje dlawszystkich. ~Justyna G

I znowuż zrobiło się pusto wo-kół nas. Straciliśmy nasz Ster,który nami i Krajem rządził.

Można być wszelakiego zda-nia na temat czyjeś pracy, alew obliczu śmierci stajemy siębezsilni! W pokłonie i smutkuzniżam głowę!

~Jan Scherschmidt – Berlin

Starajmy się kochać ludzi, takszybko odchodzą... ks. Twar-dowski. Łączę się wbólu zrodzi-nami ofiar. Niech spoczywająw pokoju. ~Halina

Trudno uwierzyć... Bez podzia-łów politycznych, wyznań, sym-patyzowania... Bardzo mi przy-kro, żal wszystkich ofiar...Wszystkich... Spokojnego spo-czynku Ofiarom aRodzinom głę-bokie wyrazy współczucia...:((([*] ~Anna Handschuh Matela

To wielka tragedia i smutnachwila dla Polski, łzy cisną się dooczu. Tak wiele osób pożegnali-śmy tak nagle... Wyrazy współ-czucia dla rodzin ofiar. ~Urszula

Dlaczego tylko śmierć nas jed-noczy. Wyrażam głębokiewspółczucie. [email protected]

Nieważne jest, kto do jakiej par-tii należał. Zginęli po prostu lu-

dzie i cierpią teraz ich najbliżsi.Wyrazy najgłębszego współczu-cia. ~Monika Jw

Dlaczego tylko śmierć nas jed-noczy. Wyrażam głębokiewspółczucie. [email protected]

Katyń znów pochłania kolejneofiary. Panie Boże, wpuść ich doswego królestwa. Baśka

Słyszałam te ŚwiątynneDzwony, ostatnio biły tak moc-no gdy umarł Jan Paweł II. Bę-dąc w Waszej parafii, prze-czytałam ornamentację SłówMetropolity Płatona: „Barierypomiędzy sobą wznoszą lu-dzie, ale one nie sięgają Nie-ba”. I nie sięgają NIEBA, a tenpełen Bólu dzień niech dopo-może w zjednoczeniu Polaków.

Elżbieta

Nie nazwałbym siebie stron-nikiem Prezydenta Kaczyń-skiego, ale to nie jest zagad-nienie polityczne. Zginęli lu-dzie, straciliśmy Głowę Pań-stwa i Pierwszą Damę, PaniąMarię, która była taką ciepłąkobietą... Przedstawicieli ge-neralicji, posłów, inteligen-

tów... jednego z potencjalnychkandydatów w następnychwyborach prezydenckich Wi-cemarszałka Szmajdzińskie-go... Nie wydaje mi się, żebykiedykolwiek w historii igdziekolwiek na świecie, tyleosób ważnych dla funkcjono-wania państwa zginęło jedno-cześnie w wypadku... To tra-gedia dla państwa i pokój ichduszom. ~Alamut

Z głębokim bólem wysłuchali-śmy wiadomości o katastrofiesamolotu, w którym śmierćponieśli nasi Rodacy, Para Pre-zydencka i najwyżsi dostojnicyPaństwa Polskiego. W naszejŚwiątyni kończyła się właśnieAdoracja Najświętszego Sa-kramentu, której zawsze to-warzyszy u nas modlitwa zazmarłych. I nagle otrzymali-śmy tragiczną informację…i biją teraz nasze ŚwiątynneDzwony, wszyscy mamy woczach łzy… To tragediawszystkich Polaków, tragediacałego Narodu Polskiego. Wy-razy współczucia dla rodzini wszystkich bliskich ofiar Pa-rafia w Horodle.

~ks. Janusz Kucharski

Księgi kondolencyjne i tysiące wpisów w internecie

Page 10: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Wydanie specjalneA10 Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

KS. ZDZISŁAW KRÓLkapelan Federacji Rodzin Katyńskich

Od wielu lat był proboszczem parafiiWszystkich Świętych w Warszawie. Studio-wał w Lublinie na KUL-u. Od roku 1979 do1992 pełnił funkcję kanclerza kurii, dziękiczemu uczestniczył przy organizowaniupielgrzymek Jana Pawła II do Polski. Obec-nie pracował przy procesie beatyfikacyj-nym ks. Jerzego Popiełuszki. Był postulato-rem. Miał 76 lat.

JANUSZ KRUPSKIkierownik Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych

Za swoją działalność w opozycji był wielo-krotnie szykanowany i represjonowanyprzez SB. W styczniu 1983 roku został po-rwany w Warszawie przez SB. Esbecy polaligo żrącym płynem. Cudem przeżył.Po upadku komunizmu był dyrektorem wy-dawnictwa Editions Spotkania. Był wicepre-zesem IPN. Miał 49 lat. Zostawił żonę Joan-nę Puzynę-Krupską i siedmioro dzieci.

KS. ROMAN INDRZEJCZYKspowiednik i kapelan prezydenta

Od 23 grudnia 2005 r. codziennie odpra-wiał mszę świętą w Pałacu Prezydenckim.Na kapłana wyświęcony w 1956 r. Przez 22lata był duszpasterzem w szpitalu psychia-trycznym w Tworkach oraz proboszczemparafii św. Edwarda w Pruszkowie. W 1986 r.został proboszczem parafii Dzieciątka Je-zus na warszawskim Żoliborzu. Poznał wte-dy braci Kaczyńskich i ich rodziców. Przy-jaźnił się także z Jackiem Kuroniem. Był po-etą, wydał trzy tomiki wierszy. Miał 78 lat.

KATARZYNA DORACZYŃSKApracownik biura prasowego Kancelarii Prezydenta

Instruktorka ZHR. Pracowała w biurze pra-sowym PiS u boku Konrada Ciesiołkiewi-cza, potem w KPRM. Była krótko rzeczni-kiem prasowym Ministerstwa Sportu. – Tylerazy mówiłyśmy sobie, żeby nie latać tątrumną ze skrzydłami, bo osierocimy dzie-ci, a najwyżej dostaniemy brązowy krzyżzasługi – mówiła wczoraj jedna z jej koleża-nek z kancelarii. Doraczyńska miała 31 lat.Zostawiła męża i ponaddwuletnią Hanusię.

JOANNA AGACKA-INDECKAprezes Naczelnej Rady Adwokackiej

Ukończyła studia prawnicze na WydzialePrawa i Administracji Uniwersytetu Łódz-kiego w 1988 roku. Od roku 1992 przez rokpracowała w kancelariach adwokackichw Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Bryta-nii. Egzamin adwokacki zdała w 1996 roku,a następnie zaczęła prowadzić kancelarięadwokacką. Na Krajowym Zjeździe Adwo-katury w 2007 roku Joanna Agacka-Indec-ka została wybrana na stanowisko prezesaNRA w kadencji 2007 – 2010.

Fot.

Lesz

ek S

zym

ańsk

i/PA

P

GENERAŁ STANISŁAW KOMORNICKIgenerał brygady, żołnierz AK

Przed wojną był harcerzem, jako podchorążyAK (ps. Nałęcz) brał udział w Powstaniu War-szawskim w rejonie Starego Miasta, Powiślai Czerniakowa. Mimo przyłączenia się do Lu-dowego Wojska Polskiego i udziału w bitwieo Kołobrzeg był represjonowany w czasachPolski Ludowej. Po wojnie studiował na Wy-dziale Historii UW oraz na Akademii ObronyNarodowej. Kanclerz Orderu Wojennego Vir-tuti Militari, mianowany generałem brygadyw stanie spoczynku. Miał 86 lat.

Fot.

Tom

asz

Gze

ll/PA

P

LESZEK DEPTUŁAposeł PSL

Przez dwanaście lat pracował jako wetery-narz w lecznicy dla zwierząt w WadowicachDolnych. W latach 2002 – 2006 był mar-szałkiem województwa podkarpackiego.Jako poseł działał w komisjach samorząduterytorialnego oraz mniejszości narodo-wych i etnicznych. Żona Joanna jest na-uczycielką biologii w gimnazjum w Wadowi-cach Górnych. Syn Tomasz pracuje w firmiefarmaceutycznej, Michał jest studentemprawa. Miał 55 lat.

Fot.

Ste

fan

Mas

zew

ski/

Rep

orte

r

KS. JÓZEF JONIECtwórca koncepcji parafiad

Sportowe zawody dla dzieci z całej Polski or-ganizował od 21 lat. Stowarzyszenie Parafia-da im. św. Józefa Kalasancjusza, którego byłprezesem, ma ok. 36 tysięcy członków. Świę-cenia kapłańskie otrzymał w 1985 roku. Byłrektorem Kolegium Zakonu Pijarów w War-szawie i kustoszem sanktuarium Matki BożejNauczycielki Młodzieży na warszawskich Sie-kierkach, z którym związany był od 1989 r.Kierował Pijarskim Centrum Edukacyjnymim. Stanisława Konarskiego. Miał 51 lat.

KS. ABP MIRON MIROSŁAW CHODAKOWSKIprawosławny ordynariusz WP

Znajomi wspominają, że był osobą bardzoaktywną i umiał nawiązywać kontakty z ludź-mi. Po studiach i życiu klasztornym w 1984roku przeniósł się do Supraśla. Zaangażowałsię w odbudowę tutejszego monasteru Zwia-stowania Najświętszej Maryi Panny. W roku1998 konsekrowany na biskupa. Mianowanyprzez prezydenta Kwaśniewskiego genera-łem brygady. W 2008 roku podniesiony dorangi arcybiskupa. Miał 53 lata.

Fot.

Gol

ik/F

otor

zep

a

MARIUSZ KAZANAdyrektor protokołu dyplomatycznego MSZ

W ostatnich dwóch latach potrafił wielokrot-nie bezkonfliktowo przeprowadzić liczne ce-remonie państwowe, przede wszystkimz udziałem prezydenta i premiera. Był zawo-dowym dyplomatą.Jego specjalnością byłystosunki z Francją.W 2006 roku został dyrek-torem generalnym MSZ. Był odpowiedzialnyza decyzje dotyczące struktury wewnętrznejministerstwa. Od ponad roku szefował proto-kołowi. Miał 50 lat. Pozostawił żonę i córkę.

JANINA FETLIŃSKAsenator RP(Prawo i Sprawiedliwość)

Choć ostatnie kilka lat swojego życia po-święciła polityce, cały czas aktywnie działa-ła na rzecz promocji zdrowia. Stworzyła i by-ła pierwszym prezesem Kolegium Pielęgnia-rek i Położnych Środowiskowych i Rodzin-nych w Polsce. Wiele energii poświęciła nawalkę z paleniem tytoniu. Stanęła na czelekoalicji „Tytoń albo zdrowie”. Do Katynia le-ciała jako członkini senackiej komisji ds.emigracji i łączności z Polakami za granicą.

Fot.

Mak

sym

ilian

Rig

amon

ti

CZESŁAW CYWIŃSKI prezes Zarządu Głównego Świato-wego Związku Żołnierzy AK

Działalność niepodległościową zaczął w gim-nazjum, zapisując się do Związku Wolnych Po-laków.W czasie drugiej wojny światowej jakonastolatek należał do 1.Wileńskiej Brygady AKJuranda.W wieku 18 lat aresztowany przezSowietów i wywieziony do łagru, gdzie spędziłdwa lata. Był członkiem Rady Muzeum II Woj-ny Światowej w Gdańsku. Odznaczony przezprezydenta Krzyżem Komandorskim z Gwiaz-dą Orderu Odrodzenia Polski. Miał 83 lata.

Fot.

Woj

ciec

h G

órsk

i

Fot.

Jaku

b O

stał

owsk

i/Fo

torz

epa

Fot.

An

drz

ej W

ikto

r/PA

P

Fot.

Dar

iusz

Gol

ik/F

otor

zep

a

Fot.

Wit

old

Roz

bic

ki/R

epor

ter

Fot.

Mic

hał

War

gin

/Eas

t N

ews

Fot.

Woj

ciec

h S

urd

ziel

/Age

ncj

a G

azet

a

Page 11: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

A11Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

KS. PROF. DR HAB.RYSZARD RUMIANEKrektor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Studiował na ATK, Papieskim Instytucie Bi-blijnym w Rzymie i Papieskim Uniwersyte-cie Gregoriańskim, gdzie obronił doktoratz teologii. Jeszcze podczas studiów przyjąłświęcenia z rąk kard. Stefana Wyszyńskie-go. Od pięciu lat był rektorem UKSW.W 2008 roku rozpoczął drugą kadencję. Byłteż licencjonowanym przewodnikiem poZiemi Świętej. Miał 63 lata.

STEFAN MELAKprzewodniczący Komitetu Katyńskiego

Kierował głośną konspiracyjną akcją usta-wienia 31 lipca 1981 roku w tzw. Dolince Ka-tyńskiej na Powązkach pierwszego w Polscepomnika katyńskiego. Po paru godzinachważący 10 ton obelisk został usunięty po in-terwencji ambasady radzieckiej. Był inter-nowany przez władze komunistyczne zadziałalność antykomunistyczną. Zajmowałsię wydawaniem w tzw. drugim obiegu ksią-żek o tematyce katyńskiej. Miał 64 lata.

KS. BP GEN. DYW. TADEUSZ PŁOSKIbiskup polowy Wojska Polskiego

Mianował go papież Jan Paweł II. Płoski doseminarium wstąpił w 1976 roku. Studiowałprawo kanoniczne na KUL. W 1992 roku zo-stał skierowany do służby w OrdynariaciePolowym WP. Pracował także jako kore-spondent Radia Watykańskiego i KatolickiejAgencji Informacyjnej. W 1999 roku otrzy-mał godność prałata. Był członkiem radyprawnej Episkopatu Polski. Premier MarekBelka powołał go do Rady Ochrony PamięciWalk i Męczeństwa. Miał 54 lata.

BOŻENA ŁOJEKwspółzałożycielka Polskiej Fundacji Katyńskiej

Była żoną wybitnego polskiego historykaJerzego Łojka, którego ojciec, lekarz wojsko-wy mjr Leopold Łojek, został zamordowanyw Katyniu. We wrześniu 1989 roku zakładałaPolską Fundację Katynia. – Najbardziejwzruszające było dla mnie spotkanie z ko-bietami, które nie miały mężów od pół wie-ku, czy z dziećmi, które przez pół wieku żyłytymi zamordowanymi ojcami – opowiadałaniedawno w wywiadzie dla „Niedzieli”.

ANDRZEJ SKĄPSKIprezes Federacji Rodzin Katyńskich

Jego ojciec prokurator został zamordowanyw Katyniu.Z powodu tej historii nie miał łatwe-go życia w PRL. Gdy był w liceum, Służba Bez-pieczeństwa wywoziła go na przesłuchania dokrakowskiego aresztu śledczego na Montelu-pich.Związany był z Zakopanem, w czasachPRLbył m.in. przewodniczącym PRON w Bia-łym Dunajcu, był też bliski środowisku PAX-u.Osierocił dwie córki, jedna z nich też działaław Fundacji Rodzin Katyńskich. Miał 73 lata.

STANISŁAW ZAJĄC przewodniczący klubu senackiego PiS

Nie miał wrogów w opozycji, lubili go dzien-nikarze. Do Senatu dostał się w 2008 rokuw wyborach uzupełniających z Podkarpa-cia. Namówił go do tego Lech Kaczyński.Były sędzia, adwokat. W okresie stanu wo-jennego bronił represjonowanych członków„Solidarności”. Na początku lat 90. zapisałsię do ZChN. Miał 60 lat.

IZABELA TOMASZEWSKAdyrektor zespołu protokolarnegoKancelarii Prezydenta

W kancelarii pracowała od 2005 roku,a przedtem w biurze prasowym Lecha Ka-czyńskiego, kiedy pełnił funkcję prezydentaWarszawy. W Kancelarii Prezydenta zostałanajbliższym współpracownikiem Marii Ka-czyńskiej. Mówiono o niej pierwsza damapierwszej damy. Pomagała żonie prezyden-ta w organizowaniu konferencji, wywiadów,akcji społecznych.

KS. PŁK ADAM PILCH ewangelicki naczelny kapelan wojskowy

– Lojalny, szlachetny i bardzo pogodny – wspomina go diakon Halina Radacz, którapracowała z nim przez 12 lat. Był członkiemKapituły Orderu Uśmiechu. Przez ostatniedwadzieścia lat współorganizował comie-sięczne ekumeniczne nabożeństwa w War-szawie. Był także członkiem Komitetu War-szawskich Dni Biblijnych przy TowarzystwieBiblijnym w Polsce. Miał 45 lat, zostawił żo-nę i 14-letnią córkę.

Fot.

Jace

k M

arcz

ewsk

i

PŁK WOJCIECH LUBIŃSKIprezydencki lekarz

Rzecznik Wojskowego Instytutu Medyczne-go. Jeszcze na kilka dni przed odlotem doSmoleńska udzielał informacji na tematciężko chorej matki prezydenta Jadwigi Ka-czyńskiej. Towarzyszył Lechowi Kaczyń-skiemu w wielu podróżach zagranicznych.Lech Kaczyński szanował Lubińskiego jakolekarza, ale nie zawsze stosował się do jegozaleceń. Niedawno Lubiński określił prezy-denta jako nie do końca zdyscyplinowane-go pacjenta. Miał 41 lat.

Wydanie specjalne

Fot.

Lech

Gaw

uc/

Rep

orte

r

Fot.

Mar

ian

Zu

brz

ycki

/Fot

orze

pa

KS.ANDRZEJ KWAŚNIKkapelan Federacji Rodzin Katyńskich

Proboszcz parafii św.Tadeusza na warszaw-skiej Sadybie.Wcześniej pracował w StarejIwicznej, gdzie m.in. wprowadził tradycjęotwarcia sezonu motocyklowego. Co rokuwspólnie uczestniczą w nim motocykliści i po-licjanci.W sobotę, w dniu katastrofy lotniczej,odbył się kolejny zlot. Parafianie podkreślają,że zawsze był osobą ciepłą i życzliwą. Był bar-dzo lubiany – także za optymizm i poczuciehumoru, które nigdy go nie opuszczało.

Fot.

Raf

ał G

uz/

Foto

rzep

a

Fot.

Rad

ek P

aste

rski

/Fot

orze

pa

Fot.

An

drz

ej W

ikto

r/PA

P

Fot.

Raf

ał G

uz/

Foto

rzep

a

Fot.

Mic

hał

Roz

bic

ki

ANNA WALENTYNOWICZlegendarna działaczka WolnychZwiązków Zawodowych

– Byłam kroplą, która przepełniła kielichgoryczy – tak w lipcu 1981 roku odpowie-działa na pytanie dotyczące genezy Sierp-nia ’80. We wrześniu 1939 roku straciła ro-dziców, a jedynego brata Sowieci wywieźlina Wschód. 7 sierpnia 1980 roku, pięć mie-sięcy przed emeryturą, została zwolnionaze Stoczni Gdańskiej. To wywołało strajk,w czasie którego powstała „Solidarność”.Dama Orderu Orła Białego.

Fot.

Mar

cin

Łob

acze

wsk

i

WIESŁAW WODAposeł na Sejm RP PSL

Jeden z najbardziej doświadczonych parla-mentarzystów. Poseł sejmu kontraktowegoi czterech innych kadencji. Od roku 1991 do1993 był członkiem Trybunału Stanu. Od1997 roku nieprzerwanie zasiadał w sejmo-wych ławach.W 2008 roku „Gazeta Krakow-ska”uznała go za najbardziej aktywnego po-sła z Małopolski. Od 1976 roku przez 12 lat za-siadał w radzie narodowej Krakowa.W latach1987 – 1990 był wiceprezydentem miasta,przez ponad rok wicewojewodą krakowskim.

Fot.

Mic

hał

Roz

bic

ki

Fot.

Ewan

gelic

kie

Du

szp

aste

rstw

o W

ojsk

owe

Fot.

Ad

am C

hel

stow

ski/

Foru

m

Page 12: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Wydanie specjalneA12 Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

JANUSZ ZAKRZEŃSKI aktor

Kojarzony głównie z postacią marszałkaJózefa Piłsudskiego. Występował na de-skach teatrów: Starego w Krakowie, Pol-skiego, Nowego i Narodowego w Warsza-wie. Grał w wielu popularnych filmach i se-rialach. Do historii komedii przeszła jegorola Bogdana Zagajnego, reżysera filmu„Ostatnia paróweczka hrabiego BarryKenta” w „Misiu” Stanisława Barei.

KS. BRONISŁAW GOSTOMSKIkapelan Rodzin Katyńskich

Duszpasterz emigracji w ramach PolskiejMisji Katolickiej w Anglii i Walii, pracującym.in. w parafii na Ealingu oraz w kościelepod wezwaniem św. Andrzeja Boboli w Londynie.

EDWARD DUCHNOWSKIwspółzałożyciel Związku Sybiraków

Walczył o zadośćuczynienie dla żyjącychjeszcze 38 tysięcy ludzi wywiezionych naWschód. – Sam przeżył sześć trudnych latna nieludzkiej ziemi (1940 – 1946), a terazpojechał złożyć hołd pomordowanym i tamzginął – mówi Krystyna Pabian ze ZwiązkuSybiraków.

GABRIELA ZYCHprezes kaliskiego Stowarzyszenia Rodzina Katyńska

Była wulkanem energii. Poleciała prezy-denckim samolotem, bo – jak mówiła – po-ciągiem już nie dałaby rady, właśnie wsz-czepili jej bajpasy. Miała 70 lat. Aktywniedziałała w Stowarzyszeniu Rodzina Katyń-ska, zbierała pamiątki, dokumenty, zdjęcia.

KS. PPŁK JAN OSIŃSKIsekretarz biskupa polowego

Zawsze uśmiechnięty młody ksiądz, naj-częściej w niebieskim mundurze służb po-wietrznych. Był w pierwszej grupie księży,którzy całą drogę do święceń odbywali jakożołnierze. Potem przechodził przez kolejneszczeble kariery aż do stopnia podpułkow-nika, nigdy nie przestał być Jankiem, które-go koledzy znali od 10 – 15 lat. Miał 34 lata.

CZŁONKOWIE ZAŁOGI

kapitanARKADIUSZ PROTASIUKzałogaROBERT GRZYWNAANDRZEJ MICHALAKARTUR ZIĘTEKstewardesy BARBARA MACIEJCZYKNATALIA JANUSZKO JUSTYNA MONIUSZKO

FUNKCJONARIUSZE BOR

FLORCZAK JAROSŁAWFRANCUZ ARTUR KRAJEWSKI PAWEŁ NOSEK PIOTR SURÓWKA JACEKULERYK MAREKDARIUSZ MICHAŁOWSKIPAWEŁ JANECZEK

Tłum na Krakowskim Przedmieściu, w Sopocie i pod katedrą na Wawelu

Dziesiątki tysięcy ludzi Sylwia Czubkowska [email protected]

Na Krakowskim Przedmie-ściu pod Pałacem Prezy-denckim temperatura jesto kilka stopni wyższa niżkilka ulic dalej. I to nie tylkotemperatura ludzkich emo-cji, także ta realna odczu-walna w powietrzu. Ciepłoludzkich ciał połączyło sięz żarem zapalonych przybramie pałacowej zniczy.„Panie Prezydencie, tysiącerazy robiłem prezydentówkiPanu. Były duże i małe. Dziśrano zrobiłem Panu ostatnią.Niech Bóg ma Pana w opie-ce – Rafał i cała załoga LotCatering”.

„Ja, syn narodu polskiego,choć zawsze byłem Panawielkim przeciwnikiem, choćnie zgadzałem się z Pana po-lityką, dziś specjalnie tu przy-jechałem, by oddać Panu ho-nor. Śmierć zmienia perspek-tywę spojrzenie na wszystko– Jan z Zamościa”.

„Przywiozłam tu dziś ze so-bą moją 6-letnią córeczkę.Niech zapamięta ten dzień.Bóg z wami – Maria”.

Już osiem ksiąg kondolen-cyjnych wystawionych przedPałacem Prezydenckim wWarszawie zapełnionych jestpodobnymi wpisami. W tłu-mie oczekującym przed pała-cem, by postawić znicz, wpi-sać się do księgi, pomodlićczy tylko zatrzymać na chwi-

lę, widać dziesiątki zapłaka-nych twarzy. – Jest inaczej niżpo śmierci Jana Pawła II.Wtedy on, Kościół i mediaprzygotowywały nas na tęśmierć. Dziś to było jak ude-rzenie prosto w twarz – mó-wi Marta Twardowska, stu-dentka historii z Uniwersyte-tu Warszawskiego. – I co naj-ważniejsze, wcale nie ma siępoczucia, że zginęli politycy,czyli ludzie z zasady nielubia-ni. Wprost przeciwnie, wszy-scy są naprawdę zbolelii wstrząśnięci – dodaje dziew-czyna.

Czarne miastoWarszawa ostatnio tak wy-glądała 2 kwietnia 2005 rokupo śmierci Jana Pawła II. Ca-

łe miasto jest opustoszałe.Ulice puste. Zero ludzi i sa-mochodów. Tylko Stare Mia-sto, Śródmieście i szczególnieTrakt Królewski są nieprze-jezdne. Dziesiątki tysięcy lu-dzi z kwiatami, zniczami czytylko czarnymi wstążeczka-mi w klapach zatrzymuje sięprzy kościołach, Belwederzei Pałacu Prezydenckim. Cokilka minut rozbrzmiewa Ma-zurek Dąbrowskiego lub pie-śni żałobne.

Kiedy na przejściu dla pie-szych na ulicy Kredytowejniedaleko Zachęty światłaprzez kilka minut nie zmie-niają się na zielone starszakobieta uderza w płacz: – Te-raz to już nic nie będzie dzia-łało w tym kraju.

1

Fot.

An

drz

ej R

ybcz

yńsk

i/PA

P

Fot.

Bar

bar

owsk

i/S

E/E

ast

New

s

Page 13: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Wydanie specjalne A13Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

czuwa i modli się w całym kraju1. Krakowscy studencizorganizowali marszżałobny. Przeszedł on z Rynku Głównego pod Krzyż Katyński2. Pod PałacemPrezydenckim w Warszawiezgromadzily się dziesiątkitysięcy warszawiaków3. „Strumień pamięciepitafium katyńskie”– instalacja Jerzego Kaliny we Wrocławiu – w obliczutragedii nabrało zupełnieinnego wymiaru4. W Sochaczewieodwołano mecz rugbyPolska – Mołdawia.Po symbolicznymkopnięciu i minucie ciszyodprawiono mszę za ofiary5. Flagi z żałobnym kiremzawisły na domuprezydenta LechaKaczyńskiego w Sopocie

– Czy tutaj w sobotnie popo-łudnia zawsze tak jest? –Margarita i Julio Guerreroz Meksyku z konsternacjąrozglądają się, wchodząc naKrakowskie Przedmieście. –Przecież tu się zupełnie nieda przejść – zagajają policjan-ta. Dopiero kiedy słyszą, że tetłumy ludzi to żałobnicy,z przerażeniem w oczach py-tają, czy nie powinni wyje-chać z Polski: – Nie ma jakie-goś niebezpieczeństwa, za-machu stanu czy czegoś po-dobnego? Rany boskie! Takatragedia! – Margarita zaczy-na płakać.

Jedna po drugiej restaura-cje, kawiarnie, a nawet gale-rie zamykają się, na drzwiachtylko wywieszone kartki z za-wiadomieniem o żałobie. Roz-chodzi się informacja, że z po-wodu żałoby w niedzielę ma-ją być podobno zamknięte na-wet sklepy.

Czarna sobotaKwietniowe soboty to trady-cyjnie dzień ślubów. Małgo-sia i Janek cieszyli się, żeudało im się już pół roku te-mu zarezerwować terminw kościele św. Anny przy pla-cu Zamkowym. Teraz jednakmają świątynię zapełnionążałobnikami. – Nie wiemy na-wet, jak mamy witać gości,czy mamy się uśmiechać, czypłakać. Nawet wesela namsię odechciało – wzdychaMałgosia.

- To tak spontanicznie wy-szło, że tu jesteśmy – zapew-nia Mateusz Zarczyński,prawnik z Pruszkowa, którypod kościołem św. Jana wrazz żoną i dwójką dzieci czekana rodzinę. – Tak miło się tasobota zaczęła: wolny dzień,kawka, książka, po 9 włączy-łem telewizor, i tu jak obu-chem w głowę taka informa-cja. W tym momenciewszystkim w domu telefonysię rozdzwoniły. O 18 pój-dziemy na mszę w archika-tedrze. Dostałem od znajo-mego SMS, że arcybiskupZimoń będzie ją prowadził –dodaje mężczyzna.

Coraz więcej flag z czarny-mi kirami pojawia sięw oknach mieszkań, biur iurzędów. Także chodnikprzed rodzinnym domem Ja-rosława i Lecha Kaczyńskichna Żoliborzu z godziny na go-dzinę zapełnia się zniczamii kwiatami. Tu jednak ludzinie ma za wielu. Dyskretniepodchodzą na chwilę, zosta-wiają znicz i odchodzą.

2

3

4 5

Fot.

Tom

asz

Gze

ll/PA

P

Fot.

Grz

egor

z H

awal

ej/P

AP

Fot.

Bar

tłom

iej Z

bor

owsk

i/PA

P

Fot.

Szy

szka

/SE

/Eas

t N

ews

Page 14: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Wydanie specjalneA14 Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

Jose Barrosoprzewodniczący Komisji Europejskiej

Współpracowałem bardzo blisko z prezyden-tem Kaczyńskim w duchu lojalności i darzy-łem go szacunkiem jako prawdziwego polskie-go patriotę, który jednocześnie był bardzo od-dany Unii Europejskiej, a także takim warto-ściom jak wolność i solidarność. W imieniucałej Komisji Europejskiej składam hołd i wy-razy współczucia dla Polski.

Nicolas Sarkozyprezydent Francji

W tym bolesnym momencie przekazuję wyra-zy współczucia rodzinie prezydenta Kaczyń-skiego oraz rodzinom wszystkich ofiar tego wy-padku i pragnę wyrazić, w swoim własnymimieniu oraz w imieniu narodu francuskiego,najgłębsze kondolencje. Lech Kaczyński byłniestrudzonym obrońcą idei, w które wierzył;zawsze z poświęceniem walczył o wartości,które doprowadziły go do polityki: demokra-cję, wolność i sprzeciw wobec totalitaryzmu.

Gordon Brownpremier Wielkiej Brytanii

Myślę, że cały świat jest w smutku i żałobiew związku z tragiczną śmiercią w katastrofie

samolotu prezydenta Kaczyńskiego, jego żo-ny Marii i wszystkich osób, które były z nimi.Pamiętamy o wszystkich trudnościach, przezktóre przeszła Polska, i ofiarach, jakie złożyłon osobiście, będąc członkiem „Solidarności”.

Vaclav Klausprezydent Czech

Tragiczna śmierć polskiego prezydenta, jegomałżonki i innych osób jest okrutnym wyda-rzeniem, które mną wstrząsnęło, zszokowa-ło mnie, zasmuciło i dotknęło osobiście. LechKaczyński był wielką osobowością, synempolskiego ludu i nieprzeciętnym człowiekiem.Straciłem prawdziwego przyjaciela.

Wiktor Janukowyczprezydent Ukrainy

Z wielkim żalem i trudnym do wyrażenia bó-lem przyjęto na Ukrainie tragiczną wieśćo katastrofie samolotu, w którym przebywałprezydent Rzeczypospolitej Polskiej LechKaczyński z małżonką oraz przedstawiciela-mi politycznego i duchowego kierownictwapaństwa. W tym okresie głębokiej żałoby po-dzielamy ból straty, którą poniósł zaprzyjaź-niony naród, i smucimy się wraz z rodzinamiofiar.

Dmitrij Miedwiediew ogłosił w Rosji żałobę narodową. Angela Merkel złożyła kondolencje rodzinom ofiar. Wiktor Janukowycz odwołał wizytę w USA

Cały świat łączy się z nami w bólu

ANGELA MERKEL

kanclerz Niemiec

Także nam w Niemczech będzie brakować Le-cha Kaczyńskiego. Z przerażeniem i smutkiemprzyjęliśmy wiadomość o wypadku samolotupolskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Na-sze myśli i współczucie są z rodziną prezydentaoraz rodzinami wielu ofiar katastrofy. To poli-tyczna i ludzka tragedia dla Polski, naszego są-siada.

Lech Kaczyński był autentycznym reprezen-tantem interesów swojego kraju. Kochał swójkraj, był wojowniczym Europejczykiem, ale nakoniec zawsze znajdowaliśmy rozwiązanie.

Całe jego życie koncentrowało się na walceo wolność Polski i wolność Europy. Chętniewspominam to, że Lech Kaczyński zaprosił mniena obchody polskiego Narodowego Święta Nie-podległości 11 listopada 2008 r. To był szczegól-ny gest wobec niemieckiego sąsiada.

BARACK OBAMA

prezydent Stanów Zjednoczonych

Dzisiejsza strata jest ogromnym ciosem dla Polski, Stanów Zjednoczonych i dla świata. Prezy-dent Kaczyński był wybitnym mężem stanu, który odegrał kluczową rolę w ruchu „Solidarno-ści” i był szeroko podziwiany w USA jako przywódca oddany sprawie postępu, wolności i ludz-kiej godności. Wraz z nim zginęło wielu najwybitniejszych cywilnych i wojskowych przywód-ców, którzy przyczynili się do inspirującej demokratycznej transformacji Polski. Łączymy sięz polskim narodem w żałobie z powodu ich odejścia. USA łączą z narodem Polski głębokie i nie-rozerwalne więzi. Więzi te reprezentuje siła naszego sojuszu, przyjaźni między naszymi naro-dami i nadzwyczajny przyczynek Amerykanów polskiego pochodzenia, którzy pomogli ukształ-tować nasz naród.

BENEDYKT XVI

papież

Głębokim bólem napełniła mnie wiadomość o tragicznej śmierci pana prezydenta Lecha Ka-czyńskiego, jego żony oraz osób, które towarzyszyły mu w drodze do Katynia. Spośród nichpragnę wymienić pana Ryszarda Kaczorowskiego, byłego prezydenta RP na uchodźstwie, bi-skupa polowego Tadeusza Płoskiego, prawosławnego arcybiskupa polowego Mirona Choda-kowskiego i ewangelickiego duszpasterza polowego ks. Adama Pilcha. Wszystkie ofiary tegodramatycznego wypadku – parlamentarzystów, polityków, przedstawicieli wojska i RodzinKatyńskich i inne osoby – polecam łaskawości miłosiernego Boga. Niech przyjmie ich do swo-jej chwały.

DMITRIJ MIEDWIEDIEW

prezydent Rosji

WŁADIMIR PUTIN

premier Rosji

Prezydent Dmitrij Miedwiediew i premier Wła-dimir Putin byli wśród pierwszych osób, którezłożyły kondolencje na ręce polskiego premie-ra Donalda Tuska. Kilka godzin po katastrofierosyjski prezydent wystąpił przed kameramiz wystąpieniem adresowanym do Polaków. Obajpolitycy modlili się też w rezydencji prezyden-ta w Gorkach pod Moskwą w intencji ofiar wy-padku.

– Drodzy przyjaciele, obywatele Polski. Wszy-scy ubolewamy nad tragicznym zdarzeniem,do którego doszło – mówił Miedwiediew na an-tenie rządowej stacji Rossija, która przerwałaprogram, by nadać orędzie Kremla do Polaków.– Obiecuję, że wszystkie fakty dotyczące tegowypadku zostaną wyjaśnione we współpracyze stroną polską. Wydałem wszelkie koniecz-ne dyspozycje, by tak się stało. W imieniuwszystkich Rosjan składam najgłębsze kondo-lencje. Ogłaszam też, że 12 kwietnia w Rosji bę-dzie obowiązywać żałoba narodowa – dodał.

Wkrótce po katastrofie rosyjski prezydent zło-żył też telefonicznie kondolencje marszałkowiSejmu Bronisławowi Komorowskiemu, któryzgodnie z konstytucją przejął obowiązki prezy-denta RP.

Z kolei Władimir Putin skontaktował się z pol-skim premierem Donaldem Tuskiem, by wyra-zić współczucie i złożyć kondolencje Polakom.Obaj politycy zapowiedzieli, że możliwie jaknajszybciej przyjadą na miejsce katastrofy doSmoleńska. Putin będzie się osobiście angażo-wał w nadzorowanie prac specjalnej komisji, któ-ra ma wyjaśnić przyczyny wczorajszej tragedii.On też koordynuje bieżące działania rosyjskichsłużb, które pracują na miejscu wypadku.

Z wyrazami współczucia oraz konkretnymipropozycjami pomocy dla Warszawy wystąpiłteż szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow,który zadzwonił wczoraj do szefa polskiegoMSZ Radosława Sikorskiego z Kijowa, gdzieskładał akurat wizytę roboczą. Zapewnił on, żezarówno polskim władzom, jak i rodzinom ofiarkatastrofy Moskwa zapewni wszelką niezbęd-ną pomoc, w tym umożliwi przyjazd na miejscetragedii.

Fot.

AFP

Fot.

Reu

ters

/Fo

rum

Fot.

PAP/

EPA

Fot.

Blo

omb

erg

Page 15: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

A15Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.plWydanie specjalne

Ś W IAT O T RAG E DII

Katyń nabrał nowego, równie tragicznego wymiaru

Moskwa

Mińsk

WarszawaB I A Ł O R U Ś

P O L S K A

Mińsk

rszawaBB IB I AA Ł O R U Ś

O L S K A

R O S J A

Rosyjskie agencje informacyjne twierdzą, że z powodu złej pogody pilotowi Tu-154M zapro-ponowano lądowanie w Mińsku (307 km od Smoleńska) lub Moskwie (368 km od Smoleńska)

fot. PAP/EPA,PAP/Radek Pietruszka, opracowanie: PCrys. RM

Warunki były bardzo złe: chmury na wysokości 80 metrów, widoczność ok. 500 metrów

fot. PAP/EPA,PAP/Radek Pietruszka, opracowanie: PCrys. RM

Tu-154 to radziecka odpowiedź na Boeinga 727. Pierwsza maszyna tego typu zaczęła latać w 1972 roku. Produkcję tupolewów zakończono w 2001 roku

Prędkość przelotowa Tu-154 wynosi ok. 850 km/h. Samolot osiąga ją dzięki znacznemu skosowi skrzydeł, ale ta cecha konstrukcji powoduje też, że z większą prędkością podchodzi do lądowania i wymaga długich pasów

7.23Start samolotuz prezydentemi delegacją z Warszawy

czas warszawski

8.22Ostatnie ostrzeżenie biało-ruskiej kontroli lotów o złych warunkach pogodowych w Smoleńsku. Media podają, że Białorusini kilka razy ostrzegali załogę polskiego samolotu

Kontrolerzy lotów ze Smoleńska odma-wiają zgody na lądo-wanie rosyjskiemu iłowi-76 ze względu na warunki pogodowe. Maszyna dwa razy podchodzi do lądo-wania, w końcu zawraca do Moskwy

8.40

Pilot Tu-154M kilka razy obniżał lot,przygotowując maszynę do lądowania

od lub(36od

7.23

czas warszawski

8.22 8.56Podczas kolejnej pró-by lądowania maszyna zaczepia lewym skrzy-dłem o drzewa i uderza w ziemię. Rosyjski mi-nister ds. nadzwyczaj-nych Siergiej Szojgu powiedział, że pilot pod-

chodził do lądo-wania dwa razy. Wcześniej infor-mowano, że katastrofa nastą-piła podczas czwartej próby lądowania

Katastrofa prezydenckiego samolotu

Lotnisko nie jest wyposażone w elektroniczne systemy naprowadzania, które ułatwiają lądowanie w trudnych warunkach pogodowych

Lotnisko Smoleńsk-Północ

S m o l e ń s k

MIEJSCE KATASTROFY

Rządowy Tu-154M miał wylądować na niewielkim wojskowym lotnisku Smoleńsk-Północ, które jest położone 4 km na północ od miasta. Na co dzień startują stąd i lądują tu maszyny transportowe Ił-76, które są o niecałe dwa metry krótsze od Tu-154

Smoleńsk-Północ ma jeden betonowy pas startowy o długości 2,5 km i szerokości 49 m. Dla porównania Okęcie ma dwa pasy startowe o długości 2,8 km i 3,6 km

Smoleńsk

„Le Figaro”Polska została zdekapitowa-na. Poza prezydentem w kata-strofie zginęło wielu wysokichrangą polityków. Jednak krajpowinien funkcjonować bezwiększych trudności. Po ogło-szeniu katastrofy w sobotęrano Polacy obudzili się zdez-orientowani. W osobie LechaKaczyńskiego, który stał naczele państwa od 2005 roku,Polacy stracili nie tylko prezy-denta, ale też postać symbo-liczną w życiu politycznym.

„Sueddeutsche Zeitung”Dla Polski śmierć prezydentato coś więcej niż tragicznakatastrofa lotnicza. Lech Ka-czyński znajdował się w dro-dze do Katynia na uroczysto-ści obchodów 70. rocznicyjednego z najbardziej symbo-licznych wydarzeń w dwu-dziestowiecznej historii kraju.Sam Kaczyński od czasu ob-jęcia urzędu w 2005 roku nieukrywał, że doprowadzeniedo uznania przez Rosjanprawdy o sowieckiej zbrodni

sprzed 70 lat jest jednymz celów jego prezydentury.Z tego powodu nie został ni-gdy zaproszony do złożeniaoficjalnej wizyty w Moskwie.Od wczoraj Katyń nabierzedla Polaków nowego, równietragicznego wymiaru.

„Tagesspiegel”Lech Kaczyński jako prezy-dent często polaryzował emo-cje polskiego społeczeństwa.Jednak pierwsze reakcje war-szawskich polityków, a nawet

zwykłych ludzi (tłumy zebra-ne przed Pałacem Prezydenc-kim) dowodzą, że Kaczyńskipozostanie w pamięci i ser-cach swoich rodaków.

„The Guardian”Polska przeżywa największąpolityczną tragedię od II woj-ny światowej. Lech Kaczyńskijest pierwszym polskim przy-wódcą, który zginął w kata-strofie lotniczej, pełniąc funk-cje, od czasu generała Włady-sława Sikorskiego, który roz-

bił się w katastrofie lotniczejkoło Gibraltaru w 1943 roku.Kaczyński leciał do Smoleń-ska, aby wziąć udział w 70.rocznicy mordu katyńskiego,gdzie tajna policja sowieckazabiła 15 tys. polskich ofice-rów. Tragiczna ironia historiisprawiła, że rodziny ofiar Ka-tynia byli na pokładzie prezy-denckiego samolotu.

„Russia Today”Samoloty używane przezpolskie władze to przeważ-

nie stare sowieckie maszynyw złym stanie technicznym.W 2009 roku oba Tu-154 zepsuły się i Lech Kaczyńskimusiał skorzystać z komer-cyjnego połączenia do Nowego Jorku. W grudniu2008 roku samolot głowypaństwa został uziemionyw Mongolii z powodu 20--stopniowego mrozu. Polskiprezydent musiał wynająć lotczarterowy do Tokio i przyle-ciał z ośmiogodzinnym opóź-nieniem.

Page 16: Dziennik Gazeta Prawna z Wydanie Specjalne

Wydanie specjalneA16 Dziennik Gazeta Prawna 11 kwietnia 2010 www.dziennik.pl

■ Cała Polska pogrążyła sięw żałobie. Aż do 16 kwietniaflagi będą opuszczone do po-łowy masztów, a na autobu-sach i tramwajach będą wi-doczne biało-czerwone cho-rągiewki z kirem.

■ Większość instytucji nieczekała na oficjalną decyzjęwładz o żałobie. Dyrekcja Te-atru Wielkiego-Opery Naro-dowej odwołała wszystkieweekendowe spektakle(„Oresteia”, „Jezioro Łabę-dzie”, „Oniegin”). Podobnie

postąpił Teatr Polski, które-go były aktor Janusz Za-krzeński zginął pod Smoleń-skiem. Nie odbędą się rów-nież XXX Warszawskie Spo-tkania Teatralne. Z koleidyrekcja Teatru MuzycznegoRoma postanowiła, że dzisiajnie zostaną wystawione„Upiór w Operze” oraz „Mo-ja mama Janis”. Swój nie-dzielny program zawieszająteż Teatr Narodowy, TeatrDramatyczny, Teatr Współ-czesny, TR Warszawa, TeatrCapitol, Teatr Komedia i Te-

atr Syrena. Wszystkie teatryprzyjmują zwroty biletów.

■ Nie odbędzie się większośćplanowanych na dzisiaj im-prez sportowych i koncertów,między innymi koncert „Soli-darni z Białorusią”, w którymmieli wystąpić m.in. MuniekStaszczyk, Sidney Polak i Ro-bert Brylewski. W TeatrzeNa Woli nie odbędzie się dzi-siejszy występ L.U.C-a. Fil-harmonia Narodowa odwoła-ła zaplanowany na jutro kon-cert gitarzysty Jima Halla.

Kino Kultura wznowi działal-ność w poniedziałek.

■ Odwołano wszystkie meczeligowe. Na inny termin przeło-żono też turniej finałowy siat-karskiej Ligi Mistrzów wŁodzi.

■ Polska Organizacja Handlui Dystrybucji poinformowała,że na znak żałoby wszystkiesklepy należące do najwięk-szych sieci handlowych zo-staną zamknięte. Wczorajw warszawskich centrachhandlowych wyłączono mu-

zykę, wywieszono flagi i zre-zygnowano ze spotów rekla-mowych, pokazywanych naekranach LCD.

■ W Warszawie dojdzie dozmian w komunikacji miej-skiej. Między innymi na Woli,na ulicach Górczewskiej i De-otymy, gdzie biskupi warszaw-scy o godz. 15 odprawią mszężałobną. Od godziny 13 policjabędzie zamykać dla ruchu ko-lejne ulice w dzielnicy. Msześwięte wintencji ofiar będą od-prawiane niemal wcałym mie-

ście. W sanktuarium MatkiBożej Nauczycielki Młodzieżyw Warszawie na Siekierkachzostanie odprawiona msza św.w intencji tragicznie zmarłegow katastrofie księdza JózefaJońcy, który od lat działał naterenie sanktuarium.

■ Na poniedziałek zaplano-wano nadzwyczajną sesję Ra-dy Warszawy w PKiN. – Niepo to, aby debatować, ale bywspominać zmarłych. To bę-dzie coś w rodzaju stypy –mówią radni. rup

Ż A Ł OBA NA RODO WA

Tysiące warszawiaków przyszło wczoraj pod Pałac Prezydencki. Zapalono znicze, wpisywano się do księgi kondolencyjnej

Fot.

Woj

ciec

h G

órsk

i