16
DWÓJKA Miesięcznik Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Koluszkach „Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy”. Albert Einstein STYCZEŃ/LUTY 2014 Nr 4/2013/14 (10) 2 **** MOTORYZACJA... W NUMERZE między innymi: Str. 3 - 5: Zawsze walczę do końca – wywiad numeru z Krzysztofem HOŁOWCZYCEM Str. 7: MUZA RZĄDZI! Dział Wojtka Karlińskiego Str. 8 - 9: temat numeru: MOTORYZACJA. Str. 10 - 12: Wywiad z Jarosłąwem Niżnikowskim, przedsiębiorcą i naszym absolwentem Str. 13: Wieża Babel Str. 14: NASZE RECENZJE Str. 15: SPORT: Przemek Nowak o zbijaniu wagi na wiosnę Współczesny świat stanowczo za szybko pędzi do przodu, lu- dzie są zabiegani, zapracowani, każda chwila jest na wagę zło- ta. W tym biegu zaoszczędzić cenny czas pomagają nam… POJAZDY! I trudno jest z nich zrezygnować, chociaż nie są ta- nie i mają negatywny wpływ na środowisko. Zatem dlaczego branża samochodowa przeży- wa tak poważny kryzys? Tematem przewodnim lutowe- go numeru „Dwójki” jest mo- toryzacja i jej problemy, więc nie zabraknie w nim ciekawych artykułów i wywiadów związa- nych z branżą motoryzacyjną, bo warto spojrzeć na pewne zagad- nienia oczami profesjonalistów, osób, które z motoryzacją mają do czynienia na co dzień. Hitem numeru jest zapewne wuwiad z Krzysztofem Hołowczycem (całość będzie opublikowana w internecie). Paweł Krawczyk i Robert Siedlecki publikują dwu- głos o współczesnej motoryzacji: idylla, czy kryzys? Rozmawiamy także z Jarosławem Niżnikow- skim, przedsiębiorcą i naszym absolwentem. Jest również „mo- toryzacyjny” Dział Muzyczny Wojtka Karlińskiego. A Przemek Lewandowski pisze o grach kom- puterowych z motoryzacją w tle. To wszystko odnajdziecie w naj- nowszym numerze „Dwójki”.

"Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

Embed Size (px)

DESCRIPTION

"Dwójka" jest miesięcznikiem uczniów ZSP nr 2 w Koluszkach

Citation preview

Page 1: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

DWÓJKAM i e s i ę c z n i k Z e s p o ł u S z k ó ł P o n a d g i m n a z j a l n y c h n r 2 w K o l u s z k a c h

„Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy”. Albert Einstein

STYC

ZEŃ/

LUTY

2014

Nr 4/

2013

/14 (

10)2 ****

MOTORYZACJA...

W NUMERZE między innymi:

Str. 3 - 5: Zawsze walczę do końca – wywiad numeru z Krzysztofem HOŁOWCZYCEM

Str. 7: MUZA RZĄDZI! Dział Wojtka Karlińskiego

Str. 8 - 9: temat numeru: MOTORYZACJA.

Str. 10 - 12: Wywiad z Jarosłąwem Niżnikowskim, przedsiębiorcą i naszym absolwentem

Str. 13: Wieża Babel

Str. 14: NASZE RECENZJE

Str. 15: SPORT:Przemek Nowak o zbijaniu wagi na wiosnę

Współczesny świat stanowczo za szybko pędzi do przodu, lu-dzie są zabiegani, zapracowani, każda chwila jest na wagę zło-ta. W tym biegu zaoszczędzić cenny czas pomagają nam… POJAZDY! I trudno jest z nich zrezygnować, chociaż nie są ta-nie i mają negatywny wpływ na środowisko. Zatem dlaczego branża samochodowa przeży-wa tak poważny kryzys? Tematem przewodnim lutowe-go numeru „Dwójki” jest mo-toryzacja i jej problemy, więc nie zabraknie w nim ciekawych artykułów i wywiadów związa-nych z branżą motoryzacyjną, bo warto spojrzeć na pewne zagad-

nienia oczami profesjonalistów, osób, które z motoryzacją mają do czynienia na co dzień. Hitem numeru jest zapewne wuwiad z Krzysztofem Hołowczycem (całość będzie opublikowana w internecie). Paweł Krawczyk i Robert Siedlecki publikują dwu-głos o współczesnej motoryzacji: idylla, czy kryzys? Rozmawiamy także z Jarosławem Niżnikow-skim, przedsiębiorcą i naszym absolwentem. Jest również „mo-toryzacyjny” Dział Muzyczny Wojtka Karlińskiego. A Przemek Lewandowski pisze o grach kom-puterowych z motoryzacją w tle.To wszystko odnajdziecie w naj-nowszym numerze „Dwójki”.

Page 2: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

2

Pokój nauczycielski

Nasi nauczyciele powiedzieli:

Tak, wreszcie jest! Kolejne wy-danie „Dwójki „ i „Pokoju Na-uczycielskiego”. Długo się nie widzieliśmy i wiemy, ze stęskni-liście się za naszą stroną. Mamy nadzieję że wam się spodoba!

� Chcesz się wygłupić ?

� Ja ci nie postawie czwórki, bo ty nie jesteś sympatyczna.

� Oj chłopaki, ale z was lesery.

� Gdybyście zamknęli paszcze, to byłoby prościej.

� Ty wiochmenie jeden!

� Przytul się no tam, do kontaktu.

� Nie gadaj, bo otworzę okno.

� No powiedz coś, skarbeńku.

� Mam dziurki powyżej nosa.

� Ty będziesz trup zaraz!

rys. Daniel Włóka

WAŻNE!!!Jeśli macie jakieś teksty naszych nauczy-cieli, które Waszym zdaniem są śmieszne i warte zapamięta-nia piszcie do nas na adres: [email protected]

Page 3: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

AL: Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa, to skąd zaintere-sowanie rajdami? Jak to się stało, że zaczął Pan jeździć w rajdach?KH: Samochody pasjonowa-ły mnie od najmłodszych lat. Już jako dzieciak jeździłem całymi godzinami samocho-dem na pedały, wyobrażając sobie dalekie i niebezpiecz-ne podróże. Później przyszła kolej na pożyczanego od Taty dużego Fiata, którym jesz-cze jako młodzieniec, po raz pierwszy próbowałem swo-ich sił na leśnych duktach. I od tej chwili zainteresowanie przerodziło się w pasję. Kiedy inni koledzy korzystali z uro-ków życia, ja przerabiałem silniki i cały czas kombinowa-łem coś przy samochodach. I tak już zostało do dzisiaj. Mogę śmiało powiedzieć, że temat motoryzacji był mi bliski od kiedy tylko sięgam pamięcią. Początkowo star-towałem w wielu imprezach amatorskich, borykając się stale z brakiem pieniędzy i częstymi awariami samocho-dów. Czasem się wygrywało, a czasem nie. Nie zaliczam tego do okresu obfitującego

w jakieś szczególne zwycię-stwa. Dopiero późniejsze starty dobrze przygotowany-mi samochodami rajdowymi pozwoliły mi na osiągnięcie pierwszych, znaczących suk-cesów. Myślę, że było to zdo-bycie tytułu Mistrza Polski w latach 1995,1996 i 1999, no i oczywiście tytułu Mistrza Europy w roku 1997, co w tamtych latach było arcy-trudnym wyczynem.AL: Dlaczego wybrał Pan rajdy terenowe, a nie samo-chodowe, które wydają się być bezpieczniejsze?KH: To dwa zupełnie inne światy. Z jednej strony jest świat WRC, gdzie jeździ się super mocnymi , małymi samochodami po szutrach i asfaltach, walcząc przez dwa-trzy dni o przewagę liczoną w setnych częściach sekundy, a z drugiej strony ciągnąca się tygodniami, wielogodzin-na, wyczerpująca walka na niezwykle długich pustyn-nych bezdrożach, gdzie wal-ka toczy się głównie z własną słabością, wszechobecnym piaskiem i wydmami, do tego w niewiarygodnym upale. Do tego różnice w czasie po-

między załogami na mecie sięgają nawet kilkudziesięciu godzin. To dwie różne bajki. W WRC startują i zdobywają szczyty głównie ludzie mło-dzi. W rajdach takich jak Da-kar dominują już stare wilki, kierowcy z wielkim doświad-czeniem i wielkimi umiejęt-nościami. Tutaj doświadcze-nie zdobywa się latami. To

Zawsze walczę do końcaNajpopularniejszy kierowca rajdowy w Polsce zgodził się udzielić wywiadu Annie Lewandowskiej. To tutaj odpowiadając na pytania, opisuje świat Rajdu Dakar, zma-gania uczestników i walkę z własnymi demonami. Dzieli się swoimi wspomnienia-mi i przeżyciami, które wpłynęły na to, jakim jest człowiekiem i jakie odcinki rajdu życia ma za sobą. Skromny, ale dumny ze swoich osiągnięć – Krzysztof Hołowczyc.

3

rys. Daniel Włóka

Page 4: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

jest liga dla dużych chłopców.AL: Długość odcinków w Rajdzie Dakar sięga nawet kilkuset kilometrów dzien-nie. W jaki sposób zawod-nicy wytrzymują takie ob-ciążenie organizmu.KH: Grunt, to dobre przygo-towanie. Trzeba dbać o formę, ja dbam o swoją przez cały rok. Staram się codziennie biegać moje 7 kilometrów, a latem bardzo dużo jeżdżę na skuterze wodnym i na nartach wodnych, a nawet motocyklem crossowym po lesie. Wszystko jak widać wiąże się z motosportem, ale zawsze jest to zabawa bardziej wyczerpująca, niż intensyw-ne ćwiczenia na siłowni. To pozwala mi być zawsze goto-wym do nadludzkiego wysił-ku, jakim jest start w Dakarze i innych rajdach terenowych.AL: Czy jest możliwość za-trzymania się w trakcie jaz-dy na danym odcinku trasy?KH: 600-800 kilometrów dziennie po bezdrożach to jest szaleństwo. Każdy, kto jeździ samochodem wie, że przejechanie w ciągu jedne-go dnia po asfalcie kilkuset kilometrów jest męczące, a co dopiero jazda po drodze której nie ma, po totalnych bezdrożach. To budzi grozę. W połowie Rajdu Dakar jest jeden dzień przerwy. Ten „czas wolny” pochłania pró-ba zregenerowania sił. Stara-my się odespać poprzednie dni, odpocząć po to, aby znowu wpaść w wir tego pie-kła z kilkoma godzinami snu

dziennie. Oczywiście można zatrzymać się podczas odcin-ka, niewielu zawodników się jednak na to decyduje, pod-czas tego rajdu liczy się czas. AL: Jak wyglądają przygo-towania do startu w Daka-rze? Trzeba być świetnym kierowcą, to pewne… Ale jak przygotować się do trudności związanych z np. zmianą klimatu? KH: Jak już mówiłem przy-gotowanie fizyczne ma ogromne znaczenie, trzeba być dobrze przygotowanym kondycyjnie. Podejście psy-chiczne jest równie ważne. Taki już jestem, że zawsze prę do przodu, aby zdobyć określony cel i w pełni zre-alizować swoje plany. Zawsze walczę do końca i nigdy się nie poddaję. Porażki traktu-ję jako bodziec do dalszych, jeszcze bardziej wzmożo-nych wysiłków. Nie odpusz-czam i nie poddaję się, ale wyciągam z porażek wnioski i walczę dalej.AL: Jaką wiedzę i umiejęt-ności musi posiadać kie-rowca rajdowy, by wziąć udział w Dakarze?KH: Bycie kierowcą daka-rowym to nie jest zajęcie dla każdego kierowcy. To na-prawdę najtrudniejszy i naj-bardziej niebezpieczny rajd terenowy świata. Trudny dla maszyn, a śmiertelnie i eks-tremalnie wyczerpujący dla kierowców i pilotów, a także zespołów technicznych. My wszyscy przez 3 tygodnie walczymy z upałem, pia-

skiem, brakiem snu i z od-wodnieniem organizmów. Trzeba mieć żelazną kondy-cję i niezwykle odporny na trudy organizm. Ale ważniej-sza od tego jest mocna psy-chika, która nie pozwala się poddać i nakazuje walczyć i dawać z siebie wszystko, aż do ostatniego kilometra rajdu. Nie każdy jest w sta-nie przetrwać to piekło. To z resztą widać na finiszu, kiedy tylko co 3 załoga dojeżdża do mety rajdu. Reszta niestety odpada w trakcie. AL: Jest Pan autorem książ-ki pt. „ Jazda z Hołkiem. ABC dobrego kierowcy”. Ja-kie kryteria Pana zdaniem powinien spełniać dobry kierowca?KH: To wbrew pozorom trudne pytanie, a odpowiedź na nie jest bardzo złożona. Każdy kierowca jest inny, każdy posiada inne cechy charakteru, inny poziom umiejętności, inną intuicję itd. Ale uniwersalne cechy, które posiada dobry kierow-ca to według mnie przede wszystkim: odpowiedzial-ność i rozwaga, nie przecenia-nie własnych umiejętności, szacunek dla zdrowia i życia nie tylko swojego, ale również pozostałych uczestników ru-chu. Już te cechy pozwolą na bezpieczne poruszanie się po drogach i bezpieczne dotarcie do końca każdej podróży. Tak jak w motorsporcie, dobry zawodnik to przede wszyst-kim taki, który zawsze dojeż-dża do mety.

4

Page 5: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

5

AL: Duża ilość kierowców, biorących udział w Dakarze, niestety go nie kończy. Co jest najczęstszym błędem, prowadzącym do porażki?KH: To prawda, że do mety Dakaru nie dociera nawet więcej niż połowa startują-cych ekip samochodowych. Ale niekoniecznie jest to spowodowane popełnia-nymi przez załogi błędami. Dakar to nie tylko spraw-dzian umiejętności załóg, ale i niezwykle ciężka próba dla sprzętu, który bardzo często ulega poważnym awariom, wykluczającym zawodników z dalszej rywalizacji. Na to nie mają oni żadnego wpły-wu. Oczywiście zdarzają się też błędy popełniane przez kierowców i pilotów, które w rezultacie przedwcześnie kończą marzenia o ukoń-czeniu Dakaru. Takie błędy mogą wynikać z wielu przy-czyn, np. ze skrajnego prze-męczenia, niewłaściwego przygotowania fizycznego organizmu, braku doświad-czenia czy zbytniej pewności siebie, co dla wielu kierow-ców okazuje się być zgubne. Przyczyn nie ukończenia raj-du może być naprawdę wiele.AL: Ciekawi mnie również Pańska osoba z czasów szkolnych i licealnych. Ja-kim był Pan uczniem?KH: Nie wyróżniałem się ni-czym szczególnym pośród moich rówieśników, poza wielką pasją i zamiłowaniem do wszystkiego, co miało silnik, warczało i pachniało

benzyną. Niektórzy mi tego zazdrościli, inni woleli raczej oglądać się za spódniczkami. A ja w wolnych chwilach sze-dłem do garażu ojca i dłuba-łem przy gaźniku, albo przy silniku Fiata. Jak widać, jestem wyjątkowo stały w uczuciach, bo ten stan rzeczy pozostał we mnie do dzisiaj (śmiech).AL: Kogo wspomina Pan z uśmiechem, sentymentem z czasów szkolnych? Może to był najbardziej wymagający nauczyciel, a może pierwsza miłość?KH: Największym senty-mentem darzę niezmiennie moją wspaniałą żonę, z którą znaliśmy się od wczesnych lat szkolnych. Ona towarzyszyła mi od samego początku mo-jej kariery i towarzyszy mi do dzisiaj. Inni ludzie pojawia-li się i odchodzili, ale moja żona była zawsze przy mnie. Czy można kogoś innego obdarzyć jeszcze większym sentymentem ?AL: Podzieli się Pan jakąś historią ze szkolnych cza-sów, która utkwiła Panu w pamięci?KH: Może taką, która zwią-zana jest z dzisiejszym opracowywaniem strategii podczas rajdów terenowych. Kiedyś popisywałem się przed moją dziewczyną, jeż-

dżąc całe popołudnie moto-cyklem pod jej oknami, i to na jednym kole. Wydawało mi się, że jestem niesamo-wity i ona zaraz do mnie wyjdzie, a ja wtedy zostanę jej bohaterem. Ale jakoś na dziewczynie nie robiło to zbytniego wrażenia. Tak więc jeździłem w tą i z po-wrotem tak długo, aż skoń-czyło mi się paliwo. Kilka kilometrów do domu poko-nałem pchając motor przed sobą… To była moja pierw-sza lekcja właściwego pla-nowania strategii przejazdu trasy rajdu, którą musiałem potraktować bardzo poważ-nie. Do dzisiaj traktuję tą przygodę jako cenną lekcję.AL: Złota myśl lub rada dla czytelników „2Dwójki” i ca-łego ZSP2 w Koluszkach…KH: Moim motto życiowym jest, aby nigdy nie rezygno-wać ze swoich marzeń i re-alizować je za wszelką cenę. To daje człowiekowi uczucie szczęścia i spełnienia w życiu. I takiego właśnie spełnienia marzeń wszystkim Państwu serdecznie życzę.

Całość wywiadu (prawie trzykrotnie dłuższa!) uka-że się jak zwykle na profilu „Dwójki” na Facebooku. Zapraszamy, czytajcie :)

Page 6: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

6

No siema ! Raczej nie trzeba się dużo zastanawiać, jakie święta widnieją na stycz-niowym kalendarzu, gdyż wszyscy je znają. 6 stycznia czyli Święto Trzech Króli, w którym oczywiście drzwi kościelne stoją przed nami otworem. Chociaż lepsze jest to, że ten dzień jest wolny od szkoły. 21 i 22 stycznia nasze kocha-ne babcie i dziadkowie ob-chodzą swoje święto, a my świętujemy z nimi, czasem li-cząc na coś słodkiego po zło-żeniu życzeń bądź nawet ze „dwie dyszki”. Ale właśnie za to ich kochamy, chcemy, żeby żyli jak najdłużej, byśmy za-wsze mogli pójść na „skargę”, że nasi rodzice nie rozumieją naszych potrzeb a oni zawsze coś na to poradzą (hehehe...) Znalazłem też dość dziwne święto, mianowicie 8 stycz-nia obchodzimy „Dzień czy-stego biurka”. Serio, serio, kalendarz jest pełen niezwy-kłych świąt!

W lutym obchodzimy inne święta, znane i zapewne lubiane, chociaż może nie przez wszystkich. Przede wszystkim luty kojarzy nam się z obchodzonym 14 lute-go świętem zakochanych, potocznie nazywanym „walentynkami”. Pomimo katolickiego patrona tego święta, czasem wiązane jest ono ze zbieżnym terminowo

zwyczajem pochodzącym z Cesarstwa Rzymskiego, po-legającym głównie na poszu-kiwaniu wybranki serca, np. przez losowanie jej imienia ze specjalnej urny. Współcze-sny dzień zakochanych nie ma jednak bezpośredniego związku z jednym konkret-nym świętem starożytnego Rzymu, choć jest kojarzony z takimi postaciami z mito-logii jak Kupidyn, Eros, Pan czy Juno Februata. Możliwe, że zwyczaje związane z tym dniem nawiązują do staro-żytnego święta rzymskiego, zwanego Luperkaliami, ob-chodzonego 14–15 lutego ku czci Junony, rzymskiej bogini kobiet i małżeństwa, oraz Pana, boga przyrody. Dzień, w którym pary spędzają ra-zem czas, wychodząc np. do kina, restauracji, parku itp.

Popytałem kilka osób, czym jest dla nich miłość, usłysza-łem taką odpowiedź: „teraz mamy za dużo problemów, inny gust, światopogląd, co w konsekwencji wywołuje tylko płacz”, ktoś inny nato-miast powiedział, że „jeśli chodzi o walentynki to uwa-żam, że na miłość pracuje się całe życie, a nie tylko jednego dnia”, ale najbardziej spodo-bała mi się odpowiedź: „mi-łość jest więzią, która łączy dwa istnienia i sprawia, że świat wydaje się piękniej-szy, a problemy są łatwiejsze do rozwiązania.” Jak widać, każdy na ten temat ma swoje zdanie. Drugim świętem jest „tłu-sty czwartek”, czyli dzień, od którego został już tylko tydzień karnawału. W tym roku wypada on na 27 lu-tego. Tego dnia dozwolone jest objadanie się. Najpopu-larniejsze potrawy to pączki i faworki, zwane również w niektórych regionach chrustem lub chruścikami. Dawniej objadano się pącz-kami nadziewanymi słoniną, boczkiem lub mięsem, które obficie zapijano wódką. We-dług jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. Mam nadzie-je, że tego dnia szkoła zafun-duje nam chociaż po jednym pączku na osłodę. Albo cho-ciaż nie będzie kartkówek i odpytywania.

Przemek Lewandowski

ŚWIĘTA w styczniu i lutym

rys.

Dan

iel W

łóka

Page 7: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

7

Motoryzacja jest tematem, który pojawia się w muzyce. Niekiedy jest wykorzystywana dosłownie, gdy artyści śpiewają o samochodach, motorach, motocyklach. Są też utwory, w których mowa jest jedynie o „życiu w drodze”, o samym podróżowaniu lub kierowcach, czy jeźdźcach. Tak zwana road music najczęściej tworzona jest przez fa-nów motoryzacji, którzy dzięki swojemu życiu i doświad-czeniu nabytemu podczas jazdy przelewają na papier to, co im w duszy i silniku gra. Dużą grupę tworzą kierowcy ciężkich samochodów, którzy opisują swoje życie w dro-dze, jego wady i zalety. Piszą o swoich problemach, ale i o frajdzie jaką sprawia im przebywanie w swoich wozach oraz przeżywanie przygód drogowych. Odrębną grupę stanowią motocykliści, emocjonalnie zwią-zani ze swoimi maszynami przemierzają kilometry na swo-ich metalowych rumakach podróżując po świecie. Motyw motoryzacyjny jest wykorzystywany w wielu gatunkach muzycznych, lecz nie jest to jakiś bardzo szczególny i kul-towy temat. Mimo to znajdują się odbiorcy takiej muzyki. Są jednak różnice między słuchaniem radia podczas jazdy samochodem, a muzyką typowo motoryzacyjną. W radiu są puszczane różne utwory, których słuchają różni ludzie i nigdy nie jest to muzyka wyłącznie jednego gatunku. Mu-zyka motoryzacyjna występuje jako odrębny nurt, choć nie jest on tak szeroki, jak inne rodzaje muzyki. Motywy moto-ryzacyjne znajdują swoje miejsce i ucieleśnienie w postaci „pieśni”, „hymnów” fanów koni mechanicznych, wykorzy-stuje je niekiedy zarówno pop, rock, metal jak i disco polo.Wśród klasyków gatunku koniecznie trzeba wymienić chociażby Born to Be Wild (Steppenwolf), Highway to Hell (AC/DC), Drive My Car (The Beatles), Mercedes Benz (Ja-nis Joplin), Start Me Up (Rolling Stones), Runnin’ With the Devil (Van Halen), czy Back in Black (AC/DC).Jeśli chcecie więcej, to polecam stronkę http://angelahar-ris.hubpages.com/hub/Best-Road-Trip-Songs-Playlist, na której nie tylko znajdziecie więcej wykonawców i tytułów, ale i posłuchacie całkiem niezłych kawałków. UWAGA! Angielski potrzebny od zaraz, bo inaczej ciężko będzie rozkminić o co cho!

m u z a r z ą d z i ! . . . . . . . . . . . . . .

cytaty sławnych muzyków

„Muzyka powinna zapalać płomień w sercu mężczyzny i napełniać łza-mi oczy kobiety”.

Ludwig van Beethowen

„Dla mnie polityczny przekaz za-bija muzykę. Sztuka jest po to, żeby zapomnieć o polityce, o tych wszystkich gównach. Na pewno nie będę bawiła się w politykę. A już najbardziej mnie wkurza wpie-przanie Boga i religii do sztuki. Mu-zyka powinna być daleka od takich rzeczy. Nosowskiej ktoś zarzucił, że wypruwa flaki przed publicznością. I bardzo dobrze, to jej własne flaki, przynajmniej ma o nich pojęcie!”

Agnieszka Chylińska

Muzyka „motoryzacyjna”?

CSM

:

D Z I A Ł M U Z Y C Z N Y . R e d a g u j e W o j t e k „ P r i e s t o f D a r k n e s s ” K a r l i ń s k i

Nowości i hity : • Shakira/Rihanna „Can’t

Remember to forget You• ATB „Face to face”• Tabu „Nie chcę umiera攕 Neon Jungle „Breveheart”

Page 8: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

Dlaczego kochamy samochody?Paweł Krawczyk

Samochody w ciągu mi-nionych dekad stały się nieodłącznym elemen-tem w życiu człowieka. Dlaczego tak jest?

Przeciętny człowiek posiadający auto używa go każdego dnia do przemiesz-czania się, czy to do pracy, czy na zaku-py, czy też wybierając się w odwiedziny do cioci. Zdarza się jednak, że ludzie nie chcą, bądź nie mogą posiadać aut, ale czy są wtedy pozbawieni kontaktu ze zmotoryzowanym światem? Otóż oka-zuje się, że nie, gdyż codziennie jeżdżą autobusem, bądź taksówką. Skupmy się teraz na innym aspekcie, miano-wicie wyobraźmy sobie, że wszystkie pojazdy: samochody, motocykle, au-tobusy, pociągi i tramwaje zniknęły z naszego życia. Czym by to poskutko-wało? Świat i jego rozwój stanęłyby w miejscu, ponieważ człowiek jest uzależniony od różnego rodzaju dóbr i udogodnień, których to zdecydowana większość oparta jest na transporcie samochodowym. Ludzie stają się rozle-niwieni z powodu posiadania auta tak bardzo, że w ładną pogodę wolą jechać nim 200 metrów do sklepu po pieczy-wo, niż przejść się spacerkiem. A jak na-zwać przypadek, kiedy to człowiek nie chce zmienić auta na inne i przez wiele lat jeździ tym samym egzemplarzem? Wydaje mu się, że wie o swoim „cudeń-ku” wszystko, zna jego słabe punkty i ma pewność, że zawsze dowiezie go w każde miejsce. Nieraz ciężko jest mu się rozstać ze swoim autkiem, kiedy ono nie nadaję się już do użytku. Niekiedy

przywiązanie właściciela do auta jest tak silne, że zapomina on o całym świe-cie, traktuje samochód jak swoje dziec-ko. Co sprawia, że człowiek przywiązuje się do samochodów? Jest wiele czynni-ków, które na to wpływają. Jednym z nich, oczywistym wręcz, jest potrzeba szybkiego przemieszczania się. Trudno byłoby żyć bez auta, zwłaszcza na wsi, gdzie komunikacja autobusowa jest znacznie słabiej rozwinięta, a w wielu miejscowościach wciąż pozostaje ma-rzeniem dla mieszkańców. Czy zawsze tak było? Otóż za czasów PRL-u samochody na wsiach były rzadkością. Wszystko zmieniło się po otworzeniu kraju na rynek zachodni. Dostępność aut gwałtownie wzrosła, z biegiem czasu znaczna większość rodzin zaopatrzyła się w nie. W środo-wisku dzisiejszej młodzieży możemy zaobserwować zjawisko fascynacji starymi autami. Młody człowiek zain-spirowany motoryzacją sprzed lat szuka swojego wymarzonego samochodu, remontuje go, niekiedy przerabia we-dług własnej wizji. Później może wziąć udział w różnego rodzaju zlotach i im-prezach. Dotyczy to również aut nowej generacji, jednak te poddawane są

szeregom bardziej skomplikowanych modyfikacji, zwłaszcza od strony me-chanicznej. Na zakończenie chciałbym poruszyć jeszcze jeden temat. Z reguły wiadomo, że ilu ludzi jest na świecie, tyle poglą-dów. W ciągu ostatnich lat powstało dużo różnych sposobów na tunning aut. Często odmienne poglądy są przyczyną bójek i kłótni wśród młodzieży. Doty-czy to również sprawy zamożności, nie zawsze idzie to w parze z posiadanym autem. Jako kierowca i posiadacz auta apeluję do wszystkich z osobna, o tole-rancję wobec innych kierowców. Należy pamiętać, że dla jednego auto może nie mieć żadnej wartości, ale dla drugiego będzie całym jego życiem i miłością.

Świat się zmienia, zmienia się również znaczenie samochodu dla człowieka. Ze zwykłego środka lokomocji, przez źródło docho-du, oznakę zamożności i prestiżu awansował on nawet do rangi eksponatu. Myślę, że z biegiem czasu słowo „auto” będzie nabie-rało jeszcze nowych znaczeń. Czło-wiek musi być przygotowany na te zmiany.

8

Page 9: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

Kryzys i co dalej?Robert Siedlecki

Nie ulega wątpliwości, że samochody odgrywają w świecie ogromną rolę, moż-na powiedzieć, że są wręcz niezastąpione. Rzecz doty-czy właściwie całej motory-zacji, wliczając w to środki transportu miejskiego, czy też motocykle, taksówki i inne pojazdy. Mimo, że motoryzacja pomaga nam w codziennym życiu, nie możemy zapominać o tym, że niesie za sobą negatywne skutki: zanieczyszczenie śro-dowiska, zagrożenie zdrowia i życia (choroby i wypadki). Zatrzymajmy się chwilę przy nas samych. Jazda samo-chodem stwarza nie tylko niebezpieczeństwo na dro-dze, lecz także przyczynia się do chorób uznawanych współcześnie za społeczne, takich jak otyłość, miażdży-ca, nadciśnienie, a co za tym idzie problemy sercowe i wiele, wiele innych. Jednak należy też zwrócić uwagę na pozytywny aspekt rozwoju tej dziedziny. Dzięki moto-ryzacji nastąpiło ożywienie gospodarcze kraju, wzrosły udziały turystyki, handlu i usług w całej gospodarce. Dlatego też kryzys, który nie-wątpliwie dotknął rynek sa-mochodowy w wielu krajach,

wliczając w to Polskę, jest po-ważnym problemem, który powinien być jak najszybciej rozwiązany, co z pewnością nie należy do łatwych zadań. Zacznijmy od Stanów Zjed-noczonych, gdzie tamtejszy kryzys niemal zdmuchnął amerykańskich gigantów, takich jak: General Motors, Chrysler, Ford. Chrysler zo-stał sprzedany Fiatowi, lecz dzięki pomocy rządu USA Ford i GM przetrwały trud-ny okres i, choć nie wróciły do stanu przed kryzysem, to teraz odnotowują zyski. W Europie obecnie mamy podobną sytuację. W wyniku załamania gospodarki Grecji, Włoch i Hiszpanii wybuchła lawina przestojów, a co za tym idzie fabryki samocho-dów odnotowały wyraźny spadek sprzedaży, choćby oddział Forda, Fiata, Renaul-ta, Citroena i Peugeota nawet o 20%, a co gorsza zamyka-ne są fabryki, jak chociażby zakłady w Termini Imerese na Sycylii, należące do Fiata. Kryzys światowy szczególnie mocno uderzył w Rosję, jej rynek w 2009 roku skurczył się aż o połowę. Jednak to negatywne zjawisko miało w sumie nie najgorsze kon-sekwencje, można nawet przypuszczać, że dzięki takiej sytuacji potężne koncerny postanowiły zwiększyć in-westycje w lokalny przemysł

samochodowy i poprawić swoja konkurencyjność na tle innych firm, co może im w przyszłości pomóc zmini-malizować straty, czy nawet doprowadzić do ogromnego zysku. Z pewnością nie możemy powiedzieć, że takie spo-wolnienie gospodarki nie dotyczy Polski. W 2012 roku zanotowaliśmy kilku-nastoprocentowy spadek produkcji samochodów w stosunku do poprzednich lat, a ich sprzedaż w 2012 roku w porównaniu do 2011 także zmalała o 2,5%. Na po-cieszenie powiem, że bardzo prawdopodobnie powstanie niedaleko Poznania nowa fabryka Volkswagena, która może zagwarantować pracę dla 3 tysięcy ludzi oraz kil-ka następnych tysięcy przy wytwarzaniu potrzebnych komponentów. Może to w jakiś sposób poprawi sytu-ację na rynku pracy w na-szym kraju. Pozostaje nam pytanie: czy działania typu: pożyczki, ograniczanie wydatków, zwiększanie konkuren-cyjności i różne inwesty-cje pozwolą w przyszłości zwiększyć popyt na samo-chody, mimo, że słyszymy o  pogłębiającym się kry-zysie gospodarczym, który nie ominął nawet naszej „zielonej wyspy”.

9

Page 10: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

10

Rzetelny, terminowy, przedsiębior-czy, dobry fachowiec. Takie i podob-ne opinie usłyszycie, gdy spytacie w Koluszkach o Jarosława Niżnikow-skiego, właściciela warsztatu samo-chodowego P.H.U. AUTO-SERVICE i poziom usług świadczonych przez jego firmę.

Jest absolwentem Technikum Kolejowego w dawnym Zespole Szkół Kolejowych w Ko-luszkach, czyli naszej szkoły, bo, jak zapew-ne wiecie z gabloty na parterze, przez blisko pięćdziesiąt lat swojego istnienia kilkakrot-nie zmieniała ona swoją nazwę i ofertę edu-kacyjną.

W wywiadzie udzielonym Wioli Bednarskiej i Justynie Rochali („OBIEKTYWNIe”) Jaro-sław Niżnikowski opowiada o swojej pra-cy i wspomina szkolne dole i niedole.

WB: Nie żałuje Pan, że wybrał naszą szkołę?J.N: Jak widać nie. Powiem tak: każda szkoła, każde technikum, każde liceum czegoś uczy. Mnie szkoła nauczyła dużo i są tego efekty.WB: Kogo z nauczycieli Pan zapamiętał?JN: Z nauczycieli najlepiej zapamiętałem Pana Wieczorka od historii, miał pseudo-nim Babington.WB: A Pan? Miał Pan w szkole jakiś pseudonim? Skąd się wziął? JN: Pseudonim… Zawsze miałem pseu-donim, już w przedszkolu mówili mi Bajla, koledzy mnie tak nazwali.WB: Zapamiętał Pan jakieś szczególne zdarzenia, zabawne sytuacje związane z nauczycielami czy kolegami?JN: Oczywiście. Zawsze dużo takich sytu-acji jest w każdej szkole, pewnie. Mnie naj-

bardziej taka utkwiła w głowie: nauczyciel elektrotechniki Pan Mirek Ciechowicz, jak dobrze pamiętam, kiedy zbliżały się ferie, koniec pierwszego półrocza, on mówi tak ,,Kto by się chciał poprawić ze swoich ocen?” Oczywiście, mnie trójka wychodzi-ła i mówię, że może ja się poprawię. Wiem trochę z tej elektrotechniki, może mi się uda i poszedłem do tablicy. Pan Ciecho-wicz zadaje jedno pytanie, drugie, trze-cie. Ja – zielony, nic nie wiem. Nauczyciel mówi ,,Synu ty nic nie umiesz. Jedynka!” Tak chciałem się poprawić na ocenę do-brą, a zamiast tego uczyłem się całe ferie, żeby poprawić ocenę niedostateczną.WB: Prowadzi Pan duże przedsiębior-stwo niezwiązane z pana kierunkiem wykształcenia. Skąd pomysł na biznes w branży samochodowej? JN: Zaczęło się to po skończeniu szkoły, wielu ludzi w tamtym okresie było zareje-strowanych w Powiatowym Urzędzie Pra-cy jako bezrobotni. Następnie każdy starał się na swoją rękę coś robić, my zaczęliśmy handlować samochodami z Niemiec.WB: Kiedy to było?JN: Między rokiem 2001 a 2002. Gdy za-częliśmy sprowadzać samochody biznes jakoś się rozkręcał, ale później wszyscy zaczęli to robić: co podwórko, to większy

Pomysł na biznes: aut ciągle przybywa

Page 11: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

11

komis. Każdy handlował samochodami. Ja natomiast wpadłem na pomysł, żeby han-dlować częściami. Inni handlowali autami, a ja sprowadzałem felgi, opony i ludzie za-częli się tym interesować.Później w styczniu 2003 roku uzyskałem w Powiatowym Urzędzie Pracy dofinan-sowanie mojego projektu na wulkanizację i zarejestrowałem swoją pierwszą działal-ność gospodarczą.Początkowo siedziba firmy mieściła się pod adresem 3-go Maja 3, na terenie należącym do PKP. Następnie, po dwóch latach, w związku z modernizacją linii kolejowej War-szawa – Łódź, otrzymałem wypowiedzenie lokalu, więc musiałem przenieść firmę na ulicę Wigury 1 w Koluszkach. Tutaj rozbu-dowałem firmę o kolejne stanowiska wjaz-dowe, utworzyłem własną bazę klientów, wy-remontowałem lokal. W roku 2010 pojawił się nowy pomysł na efektywny biznes i znów

napisałem projekt, który uzyskał akceptację Centrum Obsługi Przedsiębiorcy w Łodzi.WB: Obecnie wiele mówi się o kryzysie w przemyśle samochodowym. Czy Pana firma Odczuwa również jego skutki?JN: Powiem tak. W jakimś stopniu trochę tak, ale branża samochodowa jest specy-ficzna- aut ciągle przybywa, średni wiek aut poruszających się po nie najlepszych nawierzchniach polskich dróg wynosi 10 lat. Takie auta szybciej się eksploatują i wymagają napraw.Zatem moja firma nie odczuwa skutków kryzysu w jakimś znaczącym stopniu.WB: Czy pana klienci pochodzą tylko z terenu Koluszek i okolic? JN: Klienci mojej firmy pochodzą nie tyl-ko z Koluszek, ale również z innych miast i rejonów, np. ze Skierniewic, Kutna, a na-wet z Łodzi.WB: Czy zdarzają się trudni klienci i jak

Page 12: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

Siedemnastego lutego br. uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Koluszkach, odpowie-dzieli na apel Komendy Powiatowej Policji, by od-dawać krew dla rannych policjantów, którzy 15 lu-tego 2014 roku podczas służby ulegli groźnemu wypadkowi drogowemu. Na terenie szkoły zosta-ła zorganizowana zbiór-ka krwi przez Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa z Łodzi. Uczniowie szkoły już nie

po raz pierwszy odpowia-dają na apel potrzebują-cych. W tym dniu oddało

krew prawie 40 osób, a po-nad 15 uczniów zostało bliźniakiem genetycznym.

12

Pan sobie z nimi radzi?JN: Ja nie mam trudnych klientów, każdego klienta traktuje tak samo i poświę-cam odpowiednią ilość czasu, starając się rozpo-znać jego potrzeby i zaspo-

koić oczekiwania.WB: Stosuje Pan psycho-logiczne podejście do klienta.JN: Tak trzeba, w każdej branży tak trzeba.WB: Czy zdarzyło się

Panu poznać znaną postać ze świata motoryzacji?JN: Zdarzyło się, iż na spo-tkaniu mistrzów warsztatu organizowanym w Karpa-czu miałem okazję uści-snąć dłoń znanego rajdow-ca Krzysztofa Hołowczyca.WB: To ciekawe, bo wywiad z Panem ukaże się właśnie obok wywiadu z nim :) Na koniec mamy pytanie: co by pan doradził młodym ludziom zamierzającym sa-modzielnie rozpocząć dzia-łalność gospodarczą?JN: Doradziłbym, aby kon-sekwentnie dążyli do celu. Tak jak ja- mimo gorszych dni nie poddawałem się i starałem się osiągnąć to co zaplanowałem.WB: A od czego zacząć?JN: Od silnej wiary w siebie.WB: Dziękuję za wywiad.

Zbiórka krwi dla rannych policjantów

Page 13: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

13

Turmbau zu babel Tower of Babel

вавилонская башня巴别塔

Tour de Babeltorre de BabelWieża Babel

Πύργος της Βαβέλلباب جرب

Dziś w Wieży Babel garść złotych myśli i górnolotnych sentencji, z motoryzacją w roli głównej, of course:

Jazda samochodem pozytywnie wpływa na ilość sortowanych śmie-ci: butelki szklane do tyłu, puszki – za okno.

***В русских автомобилях есть 3 положения двери: открыто, закрыто и не закрыто.

***Автомобиль - это транспортное средство, помогающее людям опаздывать на работу

***Как жаль, что Калашников не родился конструктором автомобилей!

***Деревья вдоль шоссе повреждают автомобили только при самообороне

***“Money may not buy happiness, but I’d rather cry in a Jaguar than on a bus.”

Françoise Sagan***

“People can have the Model T in any color – so long as it’s black.”

Henry Ford***

“Der Deutsche fährt nicht wie andere Men-schen. Er fährt, um recht zu haben.”

Kurt Tucholsky***

1. Ile kół ma samo-chód ?

2. Jakiej marki jest sa-mochód viper?

3. Ile tłoków ma fiat 126p?

4. Kolega Zygzaka z filmu auta

5. Czeski samochód ciężarowy

6. Skąd pochodzi Opel?

7. Dla tej marki jest charakterystyczny czerwony kolor

8. Kontrolowana jaz-da bokiem

9. Nazwa słynnych wyścigów w Afryce

10. Inna nazwa włókna węglowego

11. Ninja to motocykl marki …

12. Marka najszybsze-go auta świata

13. Sportowy Seat14. Samochód bez da-

chu15. Urządzenie w aucie

pokazujące drogę

KRZYŻÓWKA

Page 14: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

„Igrzyska śmierci” – cykl filmów i książka

Robert Siedlecki

„Igrzyska śmierci”, cykl filmów Gary’ego Rossa, to adaptacja bestsellerowej po-wieści science-fiction Suzanne Collins pod tym samym tytułem. W 2013 roku w kinach oglądaliśmy I część: „Igrzyska śmierci. W pierścieniu ognia”, na koniec 2014 r. zapowiedziano„Igrzyska Śmier-ci: Kosogłos, Część 1”. Cykl przedstawia życie w państwie Panem, którym rządzi prezydent Snow (genialny Do-nald Sutherland). Obywatele żyjący w dystryktach, gdzie bieda i strach towa-rzyszą wszystkim na co dzień, są raz do roku postawieni w wyjątkowo trudnej sytuacji: władze, by skutecznie kontro-lować ludzi i nie dopuścić do buntów, organizują coroczne Głodowe Igrzyska. Z każdego dystryktu losowane są dwie osoby. Z dwunastego wylosowani zo-stają Primrose (Willow Shields) i Peeta (Josh Hutcherson), jednak główna bo-haterka Katniss (Renifer Lawrence), nie godząc się na to, by wystartowała jej młodsza siostra, zgłasza się jako ochot-niczka. W skrajnie trudnych warunkach, w niezwykle ciężkich zmaganiach każ-dy jest wrogiem każdego i wygrać może tylko jeden zawodnik. Kto nim będzie?Oprócz tego, że w tej adaptacji znaj-dziemy wiele znakomitych scen akcji, z pewnością odkryjemy chwile emo-cji i moralnych rozterek. Warto także zauważyć, że świetna gra aktorów, a zwłaszcza Jenifer Lawrence i Josha Hutchersona dodaje uroku całej fabule. Ja zachęcam również do obejrzenia „Igrzyska śmierci w pierścieniu ognia”.

„Niezbędnik obser-watorów gwiazd“ – wciąga na maksa!

Oliwia Zalewska

Akcja „Niezbędnika obserwatorów gwiazd”, świetnej powieści Matthew Quicka, roz-grywa się w Bellmont, mieście rządzonym przez irlandzką mafię. To właśnie tam mieszka Filney. Chłopiec wychowuje się bez matki, ale nie poddaje się i rozwija swoje zainteresowania, jednym z nich jest koszykówka, w którą gra z pełnym zapa-łem. Jedyną osobą, która go rozumie, a zarazem kocha, jest jego dziewczyna Erin, która podziela tę pasję. Spędzają razem mnóstwo czasu, grając w koszykówkę, czy też spotykając się na dachu jego domu i podziwiając gwieździste niebo. W ich życiu wiele się zmienia, gdy trener Filneya prosi jego ukochaną o dziwną przysługę.

Według mnie książka jest w  sam raz na chłodne wieczory. Czyta się ją przyjemnie i bardzo szybko. Z pewnością wywoła uśmiech na twarzy każdego czytelnika. Znakomicie przedstawia przyjaźń jako niezwykłą i trudną wartość, ale też niesa-mowicie silną więź. „Niezbędnik obserwa-torów gwiazd” to godna uwagi powieść. Gorąco polecam.

GTA,NfS, a może Wheelman?

Przemek Lewandowski

Siema. Wszystkich gier z motoryzacją w tle nie da się wymienić, więc musiałem dokonać absolutnie subiektywnej, se-lekcji. Gry które chce wam przedstawić, bądź przypomnieć o ich istnieniu to oczywiście znana seria „GTA”, która ma na swoim koncie 7 części. Wcielanie się w faceta który wybija ludzi z bazooki bądź ciągła zabawa z policją nigdy się nie nudzi. Misje często dają popalić na-szemu umysłowi, ale to właśnie spra-wia że chce się w to grać. Następna, to również znana „Need for Speed”, w któ-rej ściganie się i modyfikacje pojazdów są sposobem by zarobić pieniądze na coraz lepsze pojazdy i stać się najszyb-szym kierowca na świecie. Kolejna gra nie jest może całkowicie zapomniana, ale nie jest też o niej zbyt głośno. Ni-niejszym przedstawiam klasykę: „Colin McRae Rally” Niejedna osoba w to grała i starała się bić nowe rekordy na każ-dym odcinku. Gra towarzyszy nam od 1998 roku aż do teraz, a dwa lata temu została wydana kolejna odsłona „Dirt Showdown” z piękną oprawą graficzną i nowymi modyfikacjami/pojazdami. Gier w których możemy używać pojaz-dów mechanicznych (dwu- albo jedno-śladowych) jest bardzo dużo i często to od nich zależy czy uda nam się ocalić własne życie bądź znaleźć się szybciej w miejscu, w którym musimy je komuś odebrać. Polecam wam na koniec grę „ Wheelman”. Ciekawi dlaczego? Sami zobaczcie i zagrajcie.

Nasze recenzje .............................14

Page 15: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

„No, może trochę sobie pofolgowałem w święta, ale przecież wszystko spalę”. To normalne, że większość z nas zimą, a zwłaszcza w święta folguje sobie z jedzeniem.

Pisałem w ostatnim artyku-le na temat tego, by podczas świąt się nie przejeść i nie przesadzić z alkoholem. Za każdym razem dostrzegam to samo u osób, które trenu-ją bardziej rekreacyjnie: za-czynają „imprezę” w święta kończąc na nowym roku, co daje jakieś 2 tygodnie luzzzu totalnego. Zwracałem uwagę na to by starać się trenować. I nieważne, czy trening był-by wykonany w domu, na powietrzu czy na siłowni. Po prostu się ruszać. Podejrze-wam, że wielu z was czytają-cych i tak nic z tym nie zrobi-ła, bo albo się przejadaliście, albo po prostu doszliście do wniosku: „A, zacznę w no-wym roku”. Każdy ma jakieś postanowienia noworoczne odnośnie siebie, dlatego też tak wielu nowych adeptów pojawia się np. w klubach fit-ness. Mam nadzieje, że wielu z was ma takie postanowie-nie i nie będzie to tylko i wy-łącznie słomiany zapał!Wracając do tematu budowa-nia „masy” mięśniowej o któ-rym pisałem w poprzednim numerze, musimy ustalić so-

bie pewien cel. Na przykład przytyć z 75 do 80kg. Jest to cale 5 kg, 10% naszej aktual-nej masy ciała. Czas jaki na to poświęcimy to powiedz-my okres 3 miesięcy. Kolejne 3 miesiące będzie to okres kształtowania masy mięśnio-wej, rzeźbienia. 3 miesiące daje nam 12 tygodni czyli 5kg/ 5000g podzielimy na 12 wyjdzie nam około 0,5 kg na tydzień „przyrostów”. Jest to bezpieczna wartość, o jaką możemy przytyć. Kwestia jedzenia. Tak jak wspomina-łem, potrzebujemy nadwyż-kę kaloryczną około 500kcal dziennie, czyli jeśli nasze za-potrzebowanie (liczone pod względem wagi aktywności fizycznej snu itp.) wyno-si 2500 dodajemy 500  kcal i wychodzi nam, że w ciągu dnia ich wartość musi osią-gnąć 3000kcal. Spożycie ka-lorii powinno być rozłożone na cały dzień. Zaczynamy od najbardziej kaloryczne-go posiłku, czyli śniadania, które szybko ma nam do-starczyć energii, a kończy-my niskokaloryczną kolacją, zjadaną najpóźniej godzinę przed snem. Dzięki takim proporcjom nie powinni-śmy gromadzić zbyt dużo tkanki tłuszczowej której nie potrzebujemy. Jeśli jednak zobaczymy, że za mocno nas „zalewa”, należy dorzucić

cardio bądź – co uważam za ostateczność – obciąć węglo-wodany. Wszystko musi być racjonalnie rozplanowane. Tak, żebyśmy się najadali, ale żeby nas nie „muliło”. Swój poziom tłuszczu i wagę kon-trolujemy raz w tygodniu. Do tak zaplanowanej diety należy odpowiednio dosto-sować trening, pamiętając o tym, by był zgodny z  na-szymi potrzebami i możli-wościami. Polecam „splita”, czyli trenowanie każdej partii oddzielnie w inne dni, ewen-tualnie łączenie mniejszych grup mięśniowych. Podsta-wy treningu: dłuższe prze-rwy między seriami (około minuty), progresja ciężaru, pobudzanie naszego układu nerwowego poprzez większe ciężary, każdą serię wykony-wać z zapasem 1-2 powtó-rzeń, trening nie powinien przekraczać więcej niż jedną godzinę, jeśli chodzi o sam trening siłowy. Przykłado-wy trening na „masę” opiszę w kolejnym numerze.

S P O R T 15

Zima, zima i po zimie!Czyli: + 5kg na wadze! Jak to? Przecież ja wcale dużo nie jadłem!

Przemek Nowak

Page 16: "Dwójka" Nr 04/2013-14 (10)

Miesięcznik Zespołu Szkół Ponad-gimnazjalnych nr 2 w Koluszkach

Redaktor naczelny: Anna LewandowskaZespół: Robert SiedleckiOliwia Zalewska, Przemek Lewan-dowski, Dominika Więckowska,

Wojtek Karliński, Justyna Rochala i Wiola Bednarska, Adrian Duła, Kamil Lesiak, Sebastian Grzegor-czyk. Rysunki: Daniel WłókaOpiekun: Jolanta Wnykowicz

Wydawca: ZSP nr 2 w Koluszkach.(CC) Przedruk materiałów dozwolony pod warunkiem podania źródła i autora.

S P O R T16

Anna Lewandowska

Jak wiecie, „Dwójka” zaan-gażowała się w promocję dyskoteki szkolnej, która od-była się w listopadzie 2013 r. Co nas mile zaskoczyło, przybyło na nią dużo osób, także spoza naszej szkoły. Ja wraz z samorządem szkol-nym również na niej byłam i bawiłam się doskonale. Niech żałują Ci, co przega-pili. Muzyka była jak najbar-dziej na czasie, jedyny mi-nus, to że było trochę mało miejsca do tańca, ale myślę, że na następnej dyskotece postaramy się to naprawić. Pieniądze zebrane w czasie trwania dyskoteki zostały przeznaczone na zakup stro-jów dla naszej reprezentacji

szkolnej. Suma jaką udało nam się zebrać to 640zł, a więc bardzo dużo! Stroje będą koloru czarno złotego i trafią do naszej szkoły już niebawem. W  imieniu ca-łego Samorządu Szkolne-

go chciałabym serdecznie podziękować tym, którzy przyczynili się do naszej akcji. Liczymy, że wasze zaangażowanie w integrację wewnątrzszkolną będzie co-raz większe.

Akcja „Ubieramy naszą reprezentację” – już na finiszu!

Drodzy czytelnicy!Zwracamy się do Wasz apelem o nadsyłanie na adres internetowy redakcji„Dwójki” ([email protected]) waszych propozycji do następnego numeru. Będzie to specjalne wydanie gazety przygotowane na Dni Otwarte, które w tym roku zapla-nowane są na 28 i 29 marca. Liczymy na Waszą inwencję i wyobraźnię! Napiszcie, o czym chcielibyście przeczytać w gazecie, gdybyście byli gimnazjalistami i rozważali wybór naszej szkoły. Przysyłajcie, co tylko macie w swoich zasobach: fajne zdjęcia, ciekawostki, anegdoty z życia szkoły i inne różności. Dziękujemy!

Zespół Redakcyjny.