100
Dolina Dunajca Dolina Dunajca Od Wisły do Tatr Przez Powiśle Tarnowskie Pogórze Rożnowskie i Kotlinę Sądecką Zielone Przełomy Dunajca i Pieniny, oraz Podhale Dziedzictwo przyrody i kultury Zamki, dwory, kościoły, muzea; punkty widokowe, miejsca, które trzeba zobaczyć – Przewodnik dla automobilistów

Dolina Dunajca

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Od Wisły do Tatr Przez Powiśle tarnowskie, Pogórze Rożnowskie i Kotlinę Sądecką, Zielone Przełomy Dunajca i Pieniny oraz Podhale

Citation preview

Page 1: Dolina Dunajca

DolinaDunajcaDolinaDunajca

Od Wisły do TatrPrzez Powiśle TarnowskiePogórze Rożnowskie i Kotlinę Sądecką Zielone Przełomy Dunajca i Pieniny,oraz PodhaleDziedzictwo przyrody i kultury

Zamki, dwory, kościoły, muzea; punkty widokowe, miejsca, które trzeba zobaczyć –

Przewodnik dla automobilistów

Page 2: Dolina Dunajca
Page 3: Dolina Dunajca

DolinaDunajca

Od Wisły do TatrPrzez Powiśle TarnowskiePogórze Rożnowskie i Kotlinę Sądecką Zielone Przełomy Dunajca i Pieniny,oraz Kotlinę NowotarskąDziedzictwo przyrody i kultury

Sławomir Kubisa

3

Page 4: Dolina Dunajca

Koncepcja tras i tekst: Sławomir Kubisa

Zdjęcia:niesygnowane kolorowe – Appenczarno białe – Narodowe Archiwum Cyfrowe, www.nac.gov.pl

Opracowanie graficzne, kartografia: Szymon Kubisa

Redakcja techniczna, korekta, skład: Appen

Druk i oprawa:Grafmar Sp. z o.o. ul. Wiejska 43, 36-100 Kolbuszowa Dolna

„Dolina Dunajca” - Appen 2010 oraz „Dolina Białej” - Appen 2009 - to wydawnictwa z serii „Po drodze”. Planowane są kolejne wydawnictwa z tej serii, m.in. „Dolina Wisłoki” .

ISBN 978-83-926874-9-8

© Appen – multimedialna agencja wydawniczaKomorów 2010

Page 5: Dolina Dunajca

Do Krościenka nad Dunajcem zostałem wysłany na kolonie letnie w wieku sze-ściu lat. Z tego pobytu, najbardziej w pamięci utkwiła mi drewniana zdobiona ciupaga nabyta w kiosku z pamiątkami. Potem były jeszcze wakacje w Poroninie i kąpiele w srebrzystej rzece przy tamie w Białym Dunajcu.

Ale tak naprawdę Dunajec stał się moją rzeką od lat osiedemdziesiątych, kiedy zacząłem spędzać z rodziną niemal każde wakacje koło Jazowska. Poznając z roku na rok coraz lepiej kamieniste koryto rzeki oraz leśne drogi i ścieżki Obidzy i Brzyny coraz bardziej ulegałem naturalnemu urokowi tych gór.

Wielką przyjemnością jest dla mnie sam przejazd samochodem od Starego Sącza przez Jazowsko, Tylmanową, Krościenko do przełęczy Snozka, gdzie otwiera się widok na Tatry obramowany zielonymi skłonami Spisza i błękitem Jeziora Czorsztyńskiego. Na tym, nie tak długim odcinku, zebrana jest przecież cała esencja polskich Karpat – duża górska rzeka z prawie naturalnym korytem, zmienne i mocno skontrastowane krajobrazy jej przełomów i wyjątkowo bogaty kontekst historyczny.

Ten ostatni aspekt dotyczy całej doliny Dunajca, która odgrywała w dziejach Ma-łopolski rolę wyjątkową, począwszy od historii świętego Świerada i świętej Kingi, po obronę linii Dunajca w Pierwszej i Drugiej Wojnie Światowej. Dlatego posta-nowiłem w tym roku sam poznać Dunajec od ujścia do źródeł, przemierzając wszystkie krainy geograficzne i historyczne jakie przecina rzeka i odwiedzając wiele miejsc godnych zobaczenia i polecenia. Jeśli macie czas i fantazję pojedźcie tą samą trasą przez dolinę i stwórzcie so-bie własny jej obraz. Pokażcie dzieciom zamki nad wodami, odwiedźcie muzea i skanseny, nasyćcie oczy wyjątkowymi krajobrazami, poznajcie lepiej tę pierwszą z pośród górskich rzek w Polsce.

Albo jadąc w góry, zróbcie sobie krótką przerwę w podróży by zbadać czy dziewiętnastowieczny artysta ludowy spod Tarnowa naprawdę szybował na skrzydłach własnego przemysłu z kościelnej wieży, by poznać tajemnicę zamku Tropsztyn, zachwycić się panoramą doliny Dunajca z Łazów Brzyń-skich lub stanąć w podziwie przed kościółkiem w Dębnie.

Lub jedźcie po prostu odrobinę wolniej i miejcie oczy szeroko otwarte, a co jakiś czas zaglądajcie do przewodnika. Niezapomniane wrażenia gwaranto-wane na całej trasie.

Sławomir Kubisa,Komorów, listopad 2009

Od autora

5

Page 6: Dolina Dunajca

Spis treści Wstęp I Przez Wisłę Nowy Korczyn, Opatowiec II Powiśle Tarnowskie Wschód Ujście Jezuickie, Gręboszów, Zalipie, Żelichów, Otfinów, Żabno, OdporyszówIII Powiśle Tarnowskie Zachód Biskupice Radłowskie, Radłów, Wierzchosławice, Łętowice, Wojnicz IV Fasolowa Dolina Zakliczyn, Lusławice, Stróże, Melsztyn, Domosławice, Biskupice Melsztyńskie, Czchów, Wytrzyszczka V Dunajcowe jeziora Promem przez Jezioro Czchowskie, Tropie, Rożnów, Gródek i Zbyszyce, WielogłowyVI Kotlina Sądecka Nowy Sącz, Falkowa, Stary Sącz, Gołkowice, Podegrodzie, Świdnik VII Zielone Przełomy Dunajca Jazowsko, Łazy Brzyńskie, Maszkowice, Łącko, Wietrznice, Tylmanowa, KłodneVIII Wokół Pienin Krościenko, Szczawnica, Szlachtowa i Jaworki, Droga Pienińska, Grywałd i Snozka, Czorsztyn, Przystań Kąty, Polana Sosny, NiedzicaIX Przez Podhale do Tatr Frydman, Dębno, Harklowa, Łopuszna, Nowy Targ, Ludźmierz, Czarny Dunajec, Chochołów, Witów, Dolina Kościeliska, Dolina Małej Łąki

912

16

24

34

44

54

66

76

88

Page 7: Dolina Dunajca

IV

V

G o r c e

P i e n i n y

T a t r y

B e s k i d S ą d e c k i

Pogó

rze C

iężkowickie

Pogórze Wie l i ck i e

Nizina Nadwiślańska

Ko t l

i na

Są d

e c k a

B e s k i d W y s p o w y

Ko t l i n a

N o w o t a r s k a

B e s k i d N i s k iVII

VIII

IX

Wisła

Dunajec

Żabno

Wojnicz

Nowy Korczyn

ZakliczynCzchów

Nowy Sącz

Stary Sącz

Szczawnica

KrościenkoNowy Targ

Witów

Zakopane

KrakówTarnów

I

II

III

VI

Page 8: Dolina Dunajca
Page 9: Dolina Dunajca

Wstęp - legenda Dunajca

Dunajec jest w sercu większości z nas chyba od dziecka, jako wyobrażenie czystości i siły gór, jako nieodłączny element góralszczyzny i legend Pod-hala. Jako wspomnienie ze szkolnej wycieczki w Pieniny i spływu tratwami przez pieniński przełom. Dunajec wtopił się w naszą wspólną narodową tożsamość jako archetyp Górskiej Rzeki.

Bo jeśli Wisłę nazywa się królową pol-skich rzek, to Dunajec jest z całą pew-nością księciem. Tatry zapewniają mu zupełnie wyjątkowe, rzec można – ary-stokratyczne – pochodzenie i krystalicz-ną przejrzystość wód, przynajmniej w górnym biegu. Długa i kręta wędrówka przez Kar-paty sprawia, że często bywa gwałtowny i porywczy, zawsze jednak pełen srebrzystego uroku. Rozpędzo-ne wody zatrzymują się kilkakrotnie na odpoczynek tworząc malownicze jeziora w śródgórskiej scenerii. W połowie biegu rzeka przyjmuje do swego nurtu wody toczącego się z daleka Popradu, a na koniec zwalnia w słonecznej kotlinie, w której dojrzewa fasola i ostatecznie wydostaje się na płaskie równie nad-wiślańskie, gdzie pomiędzy falującymi zbożami dołącza do niego Biała.

To naprawdę wyjątkowa wśród pol-skich rzek, nie ma drugiej takiej, której bieg łączyłby tyle kontrastowych krain geograficznych i krajobrazów. Nie ma drugiej ta-kiej, która rokrocznie przyciągałaby setki tysięcy turystów, oczarowanych widokami Pienin z płynącej przez bystry nurt tratwy. Ujęcie skalistego wąwozu w Pieninach ze szczytu Sokolicy, ze słynną sosenką na pierwszym planie, jest rodzajem dobra narodo-wego, podobnie jak obraz zamku w Nie-dzicy na tle Jeziora Czorsztyńskiego.

Nie ma też drugiej takiej rzeki, z której biegiem splatałaby się tak mocno histo-ria i piastowska i jagiellońska. Karpaty dawały zawsze solidne podparcie po-łudniowej granicy państwa, ale relacje polityczne i handlowe z Węgrami wy-magały dróg przez nie prowadzących.

Najważniejszą z takich dróg, był szlak wiodący doli-ną Dunajca. Po intensywnej średniowiecznej koloni-zacji tych ziem pozostały mury zamków rycerskich, klasztory i pustelnie, wsie zakładane w czasach Ka-zimierza Wielkiego i wcześniej oraz takie niezwykłe

miasta jak Stary Sącz i Nowy Sącz. Zaś zupełnie wyjątkowym dziedzictwem tysiąclecia jest pustelnia św. Świerada w Tropiu nad Dunajcem, miejscu zwanym Bramą Sądecczyzny.

Warto więc podróżując w góry, zatrzy-mywać się czasem i lepiej poznawać, czy wręcz odkrywać nad Dunajcem rze-czy, od których może czasem, jak to się

stało z pewnymi turystami z Krakowa „opaść szczę-ka” (strona 46). Do tego właśnie nasz przewodnik zachęca, nie tyle rozwlekle opowiadając o tych miej-scach, co je wskazując i budząc nimi zainteresowa-nie. Zobaczcie je sami, wybierając według własnego uznania zabytki, pejzaże czy ciekawostki.

Ponieważ zaś przewodnik nie jest prze-znaczony dla wodniaków ale dla tury-stów zmotoryzowanych, w pierwszym rzędzie tych, którzy doliną Dunajca podróżują z Polski centralnej w Tatry, Pieniny czy Beskidy, wybieramy od-wrotny kierunek zwiedzania – od ujścia do źródeł.

Nasza opowieść o rzece zaczyna się w miejscu z którego widać jak wody Dunajca wpadają do koryta Wisły ale wcale nie mieszają się z jej wodami. Kie-rując się na południe, a czasem na zachód, zmie-rzamy kolejno przez Nizinę Nadwiślańską, Pogórze Rożnowsko Ciężkowickie, Kotlinę Sądecką, przełom

Dunajca pomiędzy Beskidem Wyspo-wym i Gorcami a Beskidem Sądeckim, Pieniny, Kotlinę Nowotarską i w końcu docieramy do Tatr, by w Dolinie Małej Łąki daremnie szukać jednego ze źró-deł Dunajca, którego wody płyną ukry-te w kamiennym dnie doliny. Ten za-wód zrekompensują nam niewątpliwie bajkowe widoki w stronę Czerwonych Wierchów – szczególnie o poranku.

9

Page 10: Dolina Dunajca

Przewodnik ten jest drugim – po Dolinie Białej na-szym wydawnictwem z serii Po drodze. Przezna-czony jest przede wszystkim dla turystów zmotory-zowanych, którzy podróżują ze środkowej Polski w Tatry, Pieniny, Gorce lub Beskid Sądecki. Prawie na pewno jakiś odcinek waszej trasy będzie prowadził doliną Dunajca. Chcemy zainteresować was mijaną okolicą, jej krajobrazami, historią i zabytkami oraz pokazać związek z nią wielu znanych powszechnie postaci – jak Wincenty Witos czy Ada Sari.

Czasem wystarczy krótka półgodzinna przerwa w podróży, by odkryć coś nowego lub odświeżyć swoją pamięć. Większa część interesujących miejsc znajduje się na samej trasie wzdłuż Dunajca i jest łatwo osiągalna.

W zaplanowaniu takich przerw w podróży pomoc-ne będą mapki ilustrujące trasy kolejnych rozdzia-łów przewodnika. Część miejsc oznakowaliśmy współrzędnymi GPS, a inne dodatkowo uzupełnili-śmy tekstowymi wskazówkami dojazdu czy szcze-gółowymi szkicami.

Nie ma nigdy problemu z zatrzymaniem się na rynkach miasteczek, czy przy zabytkowych kościo-łach i dworach. Trudniej jest dotrzeć do niektórych pozostałości po zamkach (Melsztyn, Rożnów). W Nowym Sączu polecamy parking nad Kamieni-cą położony u podnóża Starego Miasta. Planując odwiedzenie muzeów należy zwrócić uwagę na godziny otwarcia (czy raczej dość wczesnego na ogół zamknięcia) oraz w pewnych przypadkach, konieczność wcześniejszego uzgodnienia wizyty.

Dla gruntownego zwiedzania takich miejsc jak Nowy Sącz i Stary Sącz przydatne byłyby właściwie odrębne przewodniki czy plany, można o nie pytać w miejscowych biurach Informacji Turystycznej.

Informacja Turystyczna

ZakliczynRegionalne Centrum Turystyki i Dziedzictwa Kultu-rowego w Zakliczynie ul. Rynek 1, 32-840 Zakliczyn,e-mail: [email protected]. 014 628 3330, 628 3331, fax. 014 628 3332

CzchówInformacja Turystyczna, Miejski Ośrodek KulturyRynek 12, 32-860 CzchówPowiat: brzeski, Gmina: CzchówTel.: 014 663 52 30, 014 663 52 32,Fax.: 014 663 52 [email protected]://www.czchow.pl

Nowy SączCentrum Informacji Turystycznej Nowy Sącz, ul. Ks. Skargi 2,tel./fax. 018 4435597, tel. 018 4442422www.cit.com.pl www.nowy-sacz.info e-mail: [email protected]

Stary SączGminne Centrum Informacji Turystycznej Rynek 5, 33-340 Stary SączPowiat: nowosądecki, Gmina: Stary SączTel.: 018 446 18 58 , Fax.: 018 446 18 [email protected], http://www.gci.stary.sacz.pl

KrościenkoInformacja Turystyczna, Gminne Centrum KulturyRynek 32, 34-450 Krościenko nad DunajcemPowiat: nowotarski, Gmina: Krościenko nad DunajcemTel.: 018 262 33 [email protected]://www.kroscienko.pl

Nowy TargPunkt Informacji Turystycznej Oddział PTTK Gorce, 34-400 Nowy Targ Rynek 1 (Ratusz)telefon: tel. 018 266-77-76www.kpb.nowytarg.pl

Informacje praktyczne

10

Page 11: Dolina Dunajca

1111

internet

www.nowykorczyn.plwww.opatowiec.com.plwww.greboszow.intarnet.plwww.olesno.intarnet.plwww.zabno.plwww.radlow.plwww.wierzchoslawice.plwww.wojnicz.plwww.zakliczyn.plwww.czchow.plwww.grodek.sacz.plwww.sacz.plwww.stary.sacz.plwww.podegrodzie.plwww.lacko.pl

materiały drukowane

„Pogórze Ciężkowickie i Rożnowskie”, Mapa Turystyczna, Compass, Kraków 2003,„Mapa Turystyczna Obszaru Lokalnej Grupy Działania, Pogórzańskiego Stowarzyszenia Rozwoju, Leader+”, Tuchów 2008,„Beskid Sądecki” mapa turystyczna, PPWK, Warszawa 1983,„Wójt z Wierzchosławic”, Andrzej Zakrzewski, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1984 rok,„Dolina Dunajca”, Lesław Bochenek, Krajowa Agencja Wydawnicza 1987,„Dom Gotycki w Nowym Sączu” Maria Teresa Maszczak, Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu 2000,„Muzeum Pienińskie w Szczawnicy”, Muzeum Okręgowe w Nowym Saczu 1999,„Zamki i twierdze w Polsce” Ryszard Rogiński, IWZZ, Warszawa 1990,„Cuda Polski - Karpaty i Podkarpacie”, F.Antoni Ossendowski, reprint Libra, Rzeszów 2007,„Szkice historyczne XI wieku”, Tadeusz Wojciechowski, PIW, Warszawa 1970,„Polska, geografia atrakcji turystycznych”, Zygmunt Kruczek, Proksenia, Kraków 2009,„Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku”, Marian Porwit, Czytelnik, Warszawa 1987,„X Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego” Małopolski Instytut Kultury, Kraków 2007.

www.ochotnica.plwww.kroscienko.plwww.szczawnica.plwww.czorsztyn.plwww.lapszenizne.plwww.nowy.targ.plwww.muzeum.tarnow.plwww.muzeum.sacz.plwww.wikipedia.orgwww.wrotamalopolski.plwww.muzeumtatrzanskie.com.plwww.nac.gov.plwww.drewniana.malopolska.plwww.dziedzictwo.ekai.pl

W przewodniku wykorzystano następujące źródła:

Źródła

„Geografia albo dokładne opisanie królestw Galicyi i Lodomeryi”, Ewaryst, Andrzej Kuropatnicki, Lwów 1858, – Śląska Biblioteka Cyfrowa, www.sbc.org.pl„Sądecczyzna”, Szczęsny Morawski, Kraków 1863 – Śląska Biblioteka Cyfrowa, www.sbc.org.pl„Dziennik podróży do Tatrów”, Seweryn Goszczyński, Petersburg 1853, – Polska Biblioteka Internetowa, www.pbi.edu.pl.

1111

Page 12: Dolina Dunajca

Poprzez Wisłę

Ta krótka trasa prowadzi przez miejsca związane z Dunajcem w okolicy, w której jego wody łączą się z wodami Wisły. Niegdyś historyczny środek Małopolski, skrzyżowanie dróg handlowych, miej-sce sejmów i sejmików szlacheckich. W XVIII wieku granica pomiędzy zaborami oddzieliła od siebie

ziemie po obu stronach Wisły i trochę tak zostało do dzisiaj. Niewielki prom w Opatowcu z rzadka przewozi ludzi i nieliczne pojazdy przez nurt dwu rzek. Bez pośpiechu, w nieco sennym równinnym krajobrazie zaczyna się nasza podróż do źródeł Dunajca.

Nowy Korczyn [1] Opatowiec [2].

CzarkowyKocina

Krzczonów

Ksany

StaryKorczyn

NowyKorczyn

Borusowa

KarsyWisła

Opatowiec UjścieJezuickie

Gręboszów

WolaGręboszowska

WolaŻelichowska

Piotrkowice

Zalipie

Podlipie

Samocice

Nida

Dunajec

1 km

trasa wycieczki

1

4

2

12

Page 13: Dolina Dunajca

Nowy Korczyn – drugi po Krakowie

Tratwy spławiane Dunajcem z gór, z samym drewnem bądź załadowane towarami, ze względu na nurt nie były w stanie dobić do lewego brzegu Wisły wcześniej niż w No-wym Korczynie. Dlatego podróż zaczyna-my właśnie stąd. Nowy Korczyn to miejsce szczególne, skrzyżowanie szlaków wodnych i drogowych. Tu krzyżowały się też interesy królestwa i szlachty polskiej.

Nowy Korczyn był lokowany nieopodal Starego Korczyna w 1258 roku z poparciem Bo-lesława Wstydliwego, który wspólnie z żoną Kingą ufun-

dował tu rok wcześniej klasztor oo. franciszkanów.

Miasto nad Nidą oraz Wisłą i Dunajcem, bo aż dotąd te dwie rzeki toczą oddzielne nurty, szybko rozwijało się dzięki handlowi, a od czasu, kiedy Kazimierz Wielki zbu-dował tutaj zamek królewski, zyskało również znaczenie polityczne. Za Jagiellonów często przebywał tu dwór, tu zjeżdżało się najpierw rycerstwo, a potem szlachta. Tu przyjmowano posłów i zajmowano się polityką. Nowy Korczyn stał się drugim po Krakowie ośrodkiem władzy królewskiej.

Nowy Korczyn to również ważny punkt handlu zbo-żem na szlaku wiślanym, ze spichlerzami i własną miarą wagi, respektowaną w całej Polsce. Dunajcem spławiano natomiast do

Nowego Korczyna drewno z lasów karpackich. Dopiero po przeniesieniu stolicy do Warszawy zmalała politycz-na rola tego miejsca, a za nią też i rola handlowa.

We wrześniu 1914 roku toczyły w tym rejonie walkę na froncie austriacko-rosyjskim Legiony Polskie. W Nowym Korczynie mieścił się sztab i kwatera Józefa Piłsudskie-go.

Przejeżdżając dzisiaj przez Nowy Korczyn nie sposób nie zwrócić uwagi na gotycko-renesansową bryłę kościoła pw. św. Trójcy, której widok, nawet przypadkowemu tu-ryście, zdradza historyczną rolę tego miejsca. Warto rów-nież spojrzeć na klasztorne budynki pofranciszkańskie z 1257 roku, z gotyckim kościołem św. Stanisława.

W tutejszej szkole parafialnej uczył się przed pójściem do Akademii Krakowskiej Jan Długosz, którego ojciec pełnił w Nowym Korczynie funkcję starosty. Długosz został sekretarzem i zaufanym współpracownikiem bi-skupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego. Po jego śmierci służył Kazimierzowi Jagiellończykowi. Autor „Kronik sławnego królestwa polskiego” jest uznawany za ojca historiografii polskiej.

13

Page 14: Dolina Dunajca

Historia Opatowca sięga jedenastego wie-ku, kiedy powstała tu wieś, a następnie mia-sto należące do opactwa benedyktynów z Tyńca. Za czasów Bolesława Wstydliwego opaci założyli w nim klasztor dominikanów, po którym pamiątką jest kościół pw. św. Ja-kuba Starszego, wzniesiony pod koniec XV wieku na miejscu pierwszego kościoła pw. św. Jacka z 1283 roku. Świątynia została przebudowana w stylu barokowym w poło-wie XVII wieku.

Kościół położony jest na skarpie wiślanej i rozciąga się przed nim płaska perspektywa Powiśla Tarnowskiego z przymglonym zarysem gór na dalekim połu-dniu. Otwarte wnętrze zaprasza do modlitwy. Świątynia ma wystrój barokowy z pozostawio-ną odrobiną surowości gotyku.

W gorące lipcowe połu-dnie Opatowiec ma wygląd nieco senny. Odrobinę chłodu da się odnaleźć wśród drzew na plantach, dawnym rynku. Do przystani promu nietrudno jest trafić, zielona uliczka przecina w dół skarpę. Na brzegu niepozornej rzeki niespiesznie trwają prace remontowe jakiejś większej jednostki pływającej, sam prom czeka na drugim brzegu.

– Był pan tu wczoraj? Pytanie zadaje mi mężczyzna czekający podobnie jak ja na prom, widząc aparat fotograficzny i zainteresowanie okolicą.

Opatowiec

– Nie, nie byłem.– To może pan żałować. To był największy w Mało-polsce pokaz koni. Jeźdźcy, pojazdy, popisy.

Faktycznie, żałuję. Końskie jarmarki odbywają się tu, na nadwiślańskich błoniach, co roku w lipcu, zgodnie z wieloletnią tradycją i jest wtedy co oglą-dać. Są pokazy jeździeckie, konkurs zaprzęgów (powożenia bryczkami), a także popisowy występ Szwadronu Ułanów z Niepołomic.

Przyjeżdżajcie do Opatowca na początku lipca!

14

Page 15: Dolina Dunajca

Przeprawa przez Wisłę. I – albo – Dunajec...To nie jest wielka rzeka, to nie jest wielki prom. Zmieści dwa nieduże samochody i parę osób. Napędzany nurtem wody. Przy każdej zmianie kierunku kapitan tej jednost-ki przepina po prostu odwrotnie długość liny zaczepowej na „dziobie” i na „rufie” ustawia-jąc burtę promu tak, aby prąd rzeki spychał go w odpowiednim kierunku.

Na pozostawionej w tyle przystani w Opatowcu maleje sylwetka Legio-nisty na kamiennym cokole. „Józefowi Piłsud-skiemu, w 80- tą rocznicę jego pierwszych bojów na Kielecczyźnie – Spo-łeczeństwo, Opatowiec 25 IX 1994”. Tak brzmi dedykacja na pomniku spiżowej postaci wspar-tego na szabli wąsatego Legionisty.

Podróż promem trwa kilka minut. W jej połowie z zaskoczeniem stwierdzam, że koryto Dunajca jest chyba szersze niż koryto Wisły. Czy na pewno Duna-jec wpada do Wisły, a nie na odwrót? Z perspektywy promu, mijającego cypel ziemi rozdzielającej oby-dwa koryta, sprawa jest bardzo niejasna. Oczywiście trudno jest kwestionować istniejące realia ale aż kusi o pytanie, czy to nie była jakaś dziejowa intryga Wi-ślan? Musielibyśmy się pewnie uczyć całkiem innej historii ziem polskich, gdyby Sandomierz, Kazimierz i Warszawa, a także Gdańsk leżałyby nad Dunajcem. Zaś rolę stołecznego Krakowa odegrałby Tarnów...

Cennik:– osoba – 2 zł– samochód osobowy, ciągnik – 7 zł– samochód dostawczy, BUS – 9 zł– samochód ciężarowy – 16 zł

fot. www.opatowiec.com.pl

15

Page 16: Dolina Dunajca

Powiśle Tarnowskie – WschódUjście Jezuickie [1] Gręboszów [2] Żelichów [3] Zalipie [4] Otfinów [5] Żabno [6] Odporyszów [7].

UjścieJezuickie

Wola Gręboszowska

Gręboszów

Zalipie

Opatowiec

Ot�nówWietrzychowice

Podlipie

Przybysławice

JadownikiMokre

Zabawa

BiskupiceRadłowskie

Odporyszów

Żabno

Wielopole

WolaŻelichowska

Gorzyce

PilczaŻelichowska

Żelichów

Dunajec

1 km

trasa wycieczki

1 2

3

4

5

6

7

Na tych pokrytych łanami zbóż szerokich płaszczy-znach obecność Dunajca jest trudno zauważalna, może za wyjątkiem znaków wskazujących liczne przeprawy promowe, no i oczywiście solidnych wałów przeciwpowodziowych. Żyzne ziemie i cie-pły klimat sprawiły, że obszary te skolonizowano u samych początków państwa polskiego.

Co nie znaczy wcale, że życie było tu łatwiejsze niż gdzie indziej – odwrotnie, co ćwierć, co pół wieku

katastrofalne powodzie Wisły lub Dunajca znosiły całkowicie wsie i folwarki i całą pracę trzeba było zaczynać od nowa.

Przez stulecia obydwa brzegi Wisły należały do Małopolski. Potem na północnym brzegu stanęły posterunki rosyjskie a na południowym austriac-kie. W 1914 i 1915 roku obie armie spotkały się tu na linii Dunajca, o czym przypominają liczne cmentarze wojenne.

16

Page 17: Dolina Dunajca

Ujście JezuickieCicho tu i spokojnie, nikt nie czeka na prom na tym brzegu. Ujście Jezuickie to wieś. Za-dbane drewniane domki pysznią się kwia-towymi ogródkami. Upał i cisza. To miejsce przypomina mi nieco wsie nad Biebrzą albo Bugiem, gdzie rządzi wciąż przyroda i jej rytm.

Jest w tej spokojnej okolicy miejsce jeszcze bardziej spokojne – cmentarz wojenny z 1915 roku. Widzia-łem wiele takich cmentarzy, ale tu odnajduję coś nowego. Kiedy czytam nazwiska pochowanych tu żołnierzy, przypomina mi się przyjaciółka z Bośni, która dawno temu oprowadzała mnie po swoim rodzinnym Sarajewie. Jej dziadek zwierzył mi się porozumiewawczo – Poljak? A ja sam bio u Premy-slu. Był w Przemyślu i pewnie przymierał głodem w czasie oblężenia, ale przeżył i wrócił do swoich.

A Stefan Milosevic po-został tu nad Dunaj-cem, wraz z wieloma kolegami z 31 batalionu strzelców polowych. To była daleka droga – z Chorwacji czy Bośni – aby umrzeć za obcego cesarza.

Mieszkańcy Ujścia Je-zuickiego w kolejnych pokoleniach mają w każdym razie sąsiadów o słowiańskich, choć

nieco obco brzmiących nazwiskach – tablice na-grobkowe i krzyże patrzą wprost na podwórka naj-bliższych gospodarstw.

Cmentarz wojenny nr 251 – Ujście Jezuickie, został zaprojektowany przez Jonanna Watzala i Emila La-dewiga. Jest ogrodzony z trzech stron betonowym murem, od strony drogi natomiast metalowym ogrodzeniem. Spoczywają na nim żołnierze austro-węgierscy (31 Batalion Strzelców Polowych, 16 Pułk Landwehry, 25 Pułk Landszturmu) i rosyjscy (77 Starooskolski Pułk Piechoty) polegli podczas I wojny światowej, w większości podczas ofensywy wojsk austro-węgierskich i niemieckich w maju 1915 roku, w trakcie której wyparto Rosjan całko-wicie z Galicji.

Dość niezwykły jest w tym przypadku fakt, że rosyj-skie mogiły na cmentarzu w Ujściu Jezuickim nie są bezimienne jak na wielu innych cmentarzach.

Cmentarz, pozycja GPS:N: 50o 14’ 25,92’’ E: 20o 44’ 30,91’’

17

Page 18: Dolina Dunajca

Czynność ta daje się we znaki najbardziej tym, co są na calu tratwy, nic też dziwnego, że każdy się stara dostać na głowę, a cala unika.

Ale to wszystko furda dla oryla, jedzie sobie tratwą po tafli wiślanej trzymając w ręku drygawkę, niby kano-nier lont zapalony przy armacie, a choćby ta i uwadził o hak, to nic mu nie szkodzi. Owszem rad z tego, bo mu więcej czasu podróż zabierze i więcej grosza zaro-bi. A po to przyszedł tutaj. Tu szukali tego zarobku od wieków krocie polskich chłopów na swych własnych statkach, pokąd ich nie wzięto w większe poddaństwo, omal rzecby można w niewolę, a potem pański towar spławiając. Za czasów Władysława IV, podając liczbę oryli na Wiśle z samego Mazowsza i z Sandomierskiego na przeszło 4000 luda.”

Drewno było podstawowym towarem wywozowym Gdańska w początkach jego rozwoju. Pod koniec XIV wieku w pomyślnych latach wywożono przez Gdańsk drewno w ilości przeszło 2 500 setek, każda po 120 desek.

Drewno pochodzące z karczowanych lasów dorzecza Wisły posłużyło między innymi do budowy flot oce-anicznych Anglii i Niderlandów.

Ujście Jezuickie – opowieści flisackie„W Ujściu pojezuickiem, leżącej wiosczynie na wprost Opatowca, roiło się od rana niby w ulu od różnorodnej ludowiny. Mężczyźni z tobołkami na barczystych plecach żegnali się z żonami i dziatwą, która się wieszała u szyjek tatusiów, i rzewnie płakała. To flisacy, czyli oryle, wychodzili na flis, czyli na „ryzę”, Wisłą do Gdańska.

Całą zimę siedziało to biedactwo w dusznej chacie, czekając wiosny jak dusznego zbawienia, toć nie dziw, że z radością wyrusza gromadka oryli na modrą Wisłę, bo wie, że i grosza co niebądź zarobi, i świata Bożego szmat zobaczy, a do tego któż z młodych chęci by nie miał? Aby groszy jak najwięcej przynieść, kobieciska przysposobiły im tobołki z żywobyciem czyli: „Iegumi-nę”. A więc kaszy jaglanej, krupek pencaku, ziemnia-ków, chleba co nie bądź, bryłkę masła, sereczek itp. ot, jak którą stać.”

Ten fragment i następny pochodzą z powieści Jakuba Bojko, wydanej przez Macierz Polską w 1908 roku we Lwowie. Jest to autentyczna i barw-na relacja z flisu Wisłą do Gdańska. Jakub Bojko był publicystą i pisarzem ludowym, współtwórcą Stronnictwa Ludowego w Galicji i wójtem Grębo-szowa.

„Kupiec, czyli „frochciarz” z Nowego Korczyna przy-szedł nas pożegnać na drogę i częstował flisów obrzy-dliwą wódką, którą oryle zowią „odkładna”. Nareszcie, w imię Boże, wychynęliśmy na modrą Wisełkę, niby kaczki dzikie w szuwarze, a przed nami, niby jenerał „majster” czyli retman w malutkiej łódeczce z jednego drewna wyciosanej. Mój Boże dobry, ile ta rzeka spła-wiła majątku z Polski do morza, ile lasów, ile soli, po-piołu, gipsu itp. Ile bogactw nią nie przepłynęło, póki kolei nie pobudowano, które zadały cios orylce!

Retman ma w łódce spory pęk prętów chrustowych z liśćmi, którymi znaczy drogę dla tratew. Gdzie woda dobra, to tam wbija, czyli ryje kół w piasek, który się zwie: „zielony”, gdzie woda płytka czyli hak, tam kół ten złamie na wierzchu, a wtedy zwie się po prostu „zała-many.

Wisła począwszy od Opatowca, kręci się i wije niby wąż, toć trzeba się było dobrze krzątać, aby „nie uryć na ląda” czyli „nie wjechać na świnię”. Aby tego uniknąć muszą niebożęta oryle pracować dobrze „drygawkami”, a często przerzucać się forsownie od brzegu do brzegu, co się zowie „obalaniem” tratwy.

18

Page 19: Dolina Dunajca

Kościół, pozycja GPS:N: 50o 14’ 38,58’’ E: 20o 46’ 37,32’’

Tu jeszcze nie ma wielu turystów. W tym za-kątku powiatu dąbrowskiego, na płaskiej równinie, dojrzewa spokojnie zboże, a w rzadkich kępach lip pszczoły pracują nad miodem dla kilku okolicznych pszczelarzy. I tak jest od wieków – w pierwszych znanych średniowiecznych sporach granicznych w tych okolicach problem stanowią głównie barcie.

Zwracają uwagę drewnia-ne domy z dachami z czer-wonej dachówki, dobrze zachowane i harmonizu-jące z tym tradycyjnym, wiejskim krajobrazem. Wszechobecny spokój to dobre określenie panują-cego tu klimatu.

Urodzajne ziemie przy-ciągały uwagę gospoda-rzy, którymi najpierw byli benedyktyni z Tyńca, a potem kolejno rody Bu-

rzyńskich, Dembińskich, Krasińskich, Wodzickich, Przerembskich i Załuskich. Ostatnią dziedziczką Grę-boszowa, jeszcze w pierwszych latach obecnego stu-lecia, była wnuczka generała Józefa hr. Załuskiego. Jednym z dzierżawców był natomiast Rydel, krewny Lucjana Rydla, poety i pisarza.

Świadkiem historii tego miejsca jest okazała świą-tynia barokowa, kościół pw. Wniebowzięcia Naj-świętszej Marii Panny, wybudowany w roku 1650, z fundacji ówczesnego dziedzica majątku Franciszka Dębińskiego, wojewody krakowskiego, starosty wie-lickiego i bocheńskiego. Inną pamiątką jest piękna figura przydrożna z rzeźbą św. Jana Nepomucena z 1761 roku, niedawno odrestaurowana i ustawiona przed Urzędem Gminy Gręboszów.

W czasie zaborów tędy wiódł z Galicji szlak przemytu żywności i broni dla powstańców z Królestwa. Tu rów-nież trafiali uciekinierzy zza Wisły po powstańczych klęskach. Na komorze celnej w Ujściu Jezuickim Au-

striacy zaaresztowali jednego z dyk-tatorów powstania listopadowego generała Langiewicza.

W Gręboszowie urodził się w 1898 roku, w rodzinie spokrewnionej z wójtem, Jakubem Bojko (patrz stro-na poprzednia) Henryk Sucharski,

Gręboszów

legendarny dowódca obrony Westerplatte. Przed Szkołą Podstawową w Gręboszowie znajduje się jego pomnik, zaś w samej szkole mieści się Izba Pamięci poświęcona majorowi Sucharskiemu oraz Jakubowi Bojko, gdzie można oglądać związane z nimi pamiąt-ki i dokumenty.

By trafić stąd do Zalipia, należy kierować się na Wolę Żelichowską, na rozwidleniu dróg w lewo. Przed Wolą Żelichowską zwraca uwagę usypany przy samej dro-dze kopiec z obeliskiem grunwaldzkim opatrzony datami: 1410 – 1910.

fot. www.wojnicz.pl

19

Page 20: Dolina Dunajca

Zalipie malowaneCała ta okolica to istny raj dla miłośników tradycyjnego wiejskiego krajobrazu i bu-downictwa. Śpieszcie się, śpieszcie, bo kto wie, ile lat ten stan jeszcze przetrwa. Małe domki z czerwonymi dachami giną na ogół w gąszczu lip i bzów, a ich zdobione ganki są urocze tak po prostu. A w Zalipiu dodatko-wo kwiatowy odjazd! Fantastyczne, koloro-we motywy kwiatowe na bielonych wapnem ścianach. Wzory, jakie gdzie indziej można znaleźć tylko na serwetach i obrusach, tu wciskają się na każdą dostępną jasną po-wierzchnię.

Autentyczna sztuka ludowa rozkwitła w okolicy szczególnie pod mecenatem PRL, ale zainteresowa-nie nią, umiejętnie podtrzymywane, trwa do dzisiaj w formie nieustannego kwiatowego konkursu, a kolorowymi wzorami pokrywane są cembrowiny studni, wrota stodoły, psie budy i domowe sprzęty.

Gdyby mieszkańcy innej wsi w Polsce zachowywali się w ten sposób, uznano by ich za dziwaków – ale przecież Zalipie ma od dawna światową licencję na kolorowe kwiaty i z zapałem z niej korzysta!

Do rozsławionego przez lata Zalipia dojeżdżają więc autokary z wycieczkami i samochody osobo-we z turystami, którzy potem krążą wolno po rozle-głym obszarze zabudowanym w dziwnie skompli-kowany sposób i odkrywają coraz to nowe i coraz bardziej zaskakujące elementy kwiatowej dekoracji krajobrazu i zachodzą w głowę: dlaczego właśnie tutaj i tylko tutaj?

Dom Malarek w Zalipiu, pozycja GPS:N: 50o 14’ 15,03’’ E: 20o 51’ 35,83’’

20

Page 21: Dolina Dunajca

Mieszkańcy Pleśnej na południe od Tarno-wa, tuż przed wojną postawili nową mu-rowaną świątynię, piękny neobarokowy kościół projektu Franciszka Mączeńskiego. Stary kościół drewniany z XVll wieku został rozebrany i przeniesiony tutaj do Żelichowa, gdzie dopiero potem utworzono oddzielną parafię.

Pokryty gontem kościół zbudowany z drewna mo-drzewia i dębu zawiera w swoim wnętrzu wiele cennych zabytków, jak ołtarz szafkowy z XVI wieku przeniesiony tutaj z kościoła w Tymowej, czy baro-kowa ambona z XVIII wieku. Kościół został umiesz-czony na Małopolskim Szlaku Zabytków Architek-tury Drewnianej.

Zabytkowy kościół znajduje się w pięknym stanie i zadbane jest jego całe otoczenie. W okolicy zauwa-żyć można natomiast wiele opuszczonych zabudo-wań wiejskich zdobywanych szybko przez zieleń. Naprawdę nie ma zbyt wiele czasu na podziwianie tego, co tu jeszcze przetrwało jak urodziwy niegdyś dwór klasycystyczny z drugiej połowy XIX wieku w przysiółku niedalekiego Otfinowa o zagadkowej nazwie Diament.

Niezauważalny z drogi, ukryty w sporym parku ze zdziczałym starodrzewiem, stoi wymagający grun-townego remontu dwór, zamieszkiwany przed wojną przez szlachecką rodzinę. Ma klasyczny czte-rokolumnowy portyk frontowy i charakterystyczną sześciokątną przybudówkę mieszczącą salonik i taras.

Dwór jest być może wciąż do kupienia...

Żelichów – wędrujący kościół

Żabno

Diament

Dwór Diament, pozycja GPS:N: 50o 11’ 39,96’’ E: 20o 48’ 22,33’’

21

Page 22: Dolina Dunajca

Pierwsze miasto na Dunajcowym szlaku. Około dwudziestu kilometrów od Opatow-ca, za Wisłą, to chyba typowe oczko śre-dniowiecznej sieci urbanizacyjnej. Patrząc na mapę dochodzi się do wniosku, że w tym miejscu miasto musiało powstać. Najpew-niej od samego początku istniała też jakaś forma stałej przeprawy przez Dunajec.

Jeśli chodzi o daty, to wiadome jest, że do-kument wydany przez Królową Jadwigę, 26 stycznia 1385 roku potwierdza na prośbę Spytka z Melsztyna pra-wo magdeburskie dla miasta Żabna. A może nie była to tak naprawdę prośba samego Leliwity ale jego żony – Eżbiety Węgierki, córki wielko-rządcy Siedmiogrodu,

która była jedną z dwórek Królowej Jadwigi?

Z Leliwitami spotkamy się jeszcze nieraz w dolinie Dunajca, co zaś do Żabna, to proponuję usiąść na chwilę na ławeczce pod lipami, naprzeciw budyn-ku straży pożarnej, skąd podziwiać można nie tylko zielone planty w miejscu dawnego rynku, ale też niezły kawałek architektury, jaki harmonijnie two-rzą – barokowy kościół pw. Zesłania Ducha Świę-tego oraz dziewiętnastowieczny budynek ratusza miejskiego, w którym obecnie mieści się szkoła.

Żabno

Osiemnastowieczny autor kwituje krótko: „Miasto dziedziczne hrabi Michała Stadnickiego, sławne tu bywały jarmarki, które przeniesiono do Dąbrowy.”

Miasto, któremu historia nie oszczędziła pożarów, epidemii, najazdów, zostało nagrodzone w XIX wie-ku dobrym burmistrzem, a rozglądając się dookoła można stwierdzić, że dobra passa trwa nadal.

22

Page 23: Dolina Dunajca

Odporyszów – legenda Jana WnękaDo Odporyszowa ciągnie mnie dziewięt-nastowieczna zagadka lotu szybowcowe-go Jana Wnęka. Cieśla, rzeźbiarz samouk, realizujący dla miejscowego proboszcza ambitny plan stworzenia w Odporyszowie Małej Jerozolimy z 52 kaplicami, wykonał w latach 1850 – 1869 blisko pół tysiąca rzeźb i wzniósł się na wyżyny artystycznego profe-sjonalizmu, jednak jego główną pasją była podobno ambicja dorównania ptakom.

Miejscowość jest położo-na bardzo malowniczo na skraju niewielkiej wyso-czyzny przy dolinie Du-najca. Wolno stojąca wie-ża barokowego kościoła widoczna jest dobrze z daleka. Prowadzi do celu pielgrzymów. Sanktu-arium odporyszowskie jest bowiem znanym miejscem kultu maryj-nego w regionie tarnow-skim. Tutaj corocznie we wrześniu przybywają ty-

siące pielgrzymów z całego Powiśla Dąbrowskiego, by modlić się przed cudownym obrazem koronowa-nej Matki Boskiej Odporyszowskiej.

W Zielone Świątki w czerwcu 1866 roku licznie zgromadzony tłum pielgrzymów musiał z zapartym tchem śledzić skok śmiałka z 45-metrowej wieży i udany lot ślizgowy o długości około 2 kilometrów. Potem były jeszcze kolejne loty i ten ostatni, zakoń-czony śmiertelnym upadkiem w 1869 roku.

Fascynujące i niepokojące. Co jest w tej historii prawdą, a co legendą? Gdy porówna się udokumen-towane próby szybowcowe inżyniera Lilenthala, czy nawet amatora Tańskiego, zupełnie niepraw-dopodobnie wygląda dystans pierwszego lotu od-poryszowskiego Ikara, choć z drugiej strony, jeśli naprawdę miał odwagę na skok z takiej wysokości? Czy chodzi zatem o medialny fakt odpustowy, czy o niewiarygodną siłę wiary we własny talent naślado-wania ptaków?

Nie zachowały się żadne części ani nawet oryginalne rysunki aparatu latającego, model eksponowany w Muzeum Etnograficznym w Krakowie stanowi współ-czesne i raczej artystyczne wyobrażenie „Lotu”.

Muzeum Jana Wnęka

Zwiedzanie Muzeum im. Jana Wnęka w Odpory-szowie możliwe jest po wcześniejszym kontak-cie telefonicznym z parafią Matki Boskiej Zwy-cięskiej – ks. Kustoszem Aleksandrem Bandurą, pod numerem telefonicznym: 014 645 69 84

Jedno jest pewne. Patrząc na rzeźbę Marii Lamen-tującej wiem, że Jan Wnęk był prawdziwym geniu-szem. Może nie powinien był jednak wchodzić w odpust na wieżę kościoła i ginąć w wieku czterdzie-stu lat. Zobaczcie koniecznie jego rzeźby!

fot. www.wojnicz.pl

23

Page 24: Dolina Dunajca

Powiśle Tarnowskie – Zachód

Trasa prowadzi od Żabna przez most na Dunaj-cu na jego zachodni brzeg i dalej biegnie niemal prosto na południe, aż do przecięcia drogi krajo-wej nr 4, Kraków – Przemyśl. Coraz gęstsza zabu-dowa, coraz większy ruch i coraz bardziej widocz-ne zachodnie dzielnice Tarnowa.

To prawdziwy Zachód, dawne dominium bisku-pów krakowskich z centrum w Radłowie, który bardziej przypomina dobrze zagospodarowane wsie dolnośląskie, niż te mijane wcześniej po wschodniej stronie Dunajca.

W Wierzchosławicach natomiast pamiątki z nie tak odległych epok, bardzo wyraziste świadec-two odrodzenia chłopstwa polskiego na począt-ku dwudziestego wieku – równoczesne z odro-dzeniem Państwa.

Na koniec Wojnicz, niewielkie miasteczko z cha-rakterem, na skrzyżowaniu głównych dróg.

Żabno – Biskupice Radłowskie [1] Radłów [2] Wierzchosławice [3] Łętowice [4] Wojnicz [5].

Dunajec

GromnikGolanka

KąśnaDolna

KąśnaGórna

Jastrzębia

Polichty

Brzozowa

Bogoniowice

Tursko

Ciężkowice

Marcinkowice

ŻabnoBiskupiceRadłowskie

Niedomice

ŁękaSiedleckaRadłów

BobrownikiMałe

Niwka

Gosławice

WierzchosławiceOstrów

Bogumiłowice

Łętowice

DębinaŁętowska

Mikołajowice

Wojnicz

Zgłobice

ZbylichowskaGóra

Zakrzów

Witosówka

1 km

trasa wycieczki

trasa wycieczki

4

1

2

3

4

5

24

Page 25: Dolina Dunajca

Biskupice Radłowskie – inspiracje

Kierując się z Żabna do przeprawy przez Dunajec zauważam, tuż przed mostem na szerokiej płaskiej równinie, kępę drzew oto-czoną niskim kamiennym murkiem w for-mie balustrady. A właściwie dwie – jedna po prawej stronie, bliżej drogi i druga po prze-ciwnej stronie, w pewnym oddaleniu, na tle horyzontu poprzecinanego we wszystkie strony liniami wysokiego napięcia.

To cmentarze wojenne z 1915 roku – ten bliższy to Nr 258, zaś dalszy Nr 257. Oba projektowane przez Hansa Watzala, austriackiego artystę rzeźbiarza. Na pierwszym już z daleka zwraca uwagę masywny jedenastometrowy obelisk o sylwetce przypomi-nającej rakietę V2. Zostali tu pochowani żołnierze wielu narodowości, obu armii. Na drugim cmenta-rzu zaś leżą bezimienni żołnierze armii rosyjskiej, z 17 Archangielskiego Pułku Piechoty, daleko od domów, zapomniani.

A po drugiej stronie Dunajca, już za Biskupicami stoi na łące, niedaleko drogi, słynny biskupi słup graniczny, postawiony przez Kardynała Zbignie-wa Oleśnickiego w 1450 roku, dla ostatecznego zakończenia sporów granicznych, w które wpląty-wały posiadłości biskupie sąsiadujące od zachodu wsie Zabawa i Zdrochec. Wykonany z wapienia piń-czowskiego w formie graniastosłupa, z ozdobnym daszkiem i czterema płaskorzeźbami, jest najstar-szym w Polsce i najlepiej zachowanym zabytkiem tego typu.

Patrząc na oba obeliski, ten z piętnastego wie-ku i ten z dwu-dziestego, trud-no oprzeć się podejrzeniom o pewną inspira-cję.

Różna skala, róż-ny materiał, róż-ne powody – ale jakże podobne proporcje!

Słup graniczny, pozycja GPS:N: 50o 7’ 2,1’’ E: 20o 50’ 25,45’’

25

Page 26: Dolina Dunajca

W ostatnim czasie przypomniane zostało miejsce innego ważnego w historii II Wojny Światowej zdarzenia, Operacji Most III. W nocy z 25 na 26 lipca 1944 roku samolot C-47 Dakota wyleciał z Brindisi we Włoszech na przygotowane przez AK lądowisko o kryptonimie „Motyl” położone w pa-sie łąk pomiędzy miejscowościami Wał Ruda a Jadowniki Mokre na północny zachód od Radłowa.

Oprócz przerzutu kurierów Rządu RP misją tego lotu było zabranie zdobytych przez AK części rakiet V-2 i ich doku-mentacji wykonanych przez polskich naukowców. W 65 -tą rocznicę tego wydarzenia, w lecie 2009 roku, odsłonię-ta została w rejonie lądowiska tablica pamiątkowa.

Przy wjeździe do Biskupic, na przyczółku nieistniejącego mostu, stoi pomnik upa-miętniający miejsce krwawej bitwy, jaką 7 i 8 września 1939 roku stoczyły tu z Niemca-mi jednostki polskie osłaniając przeprawę przez Dunajec grupy operacyjnej generała Boruty-Spiechowicza.

Biskupice Radłowskie – bitwa o przeprawę

Niemieckie czołgi osiągnę-ły 7 września rejon Tarnowa, skąd posuwając się na północ wzdłuż Dunajca, dążyły do przedostania się na tyły pol-skich oddziałów, przeprawia-jących się właśnie przez rzekę. Polacy, choć w odwrocie, od-gryźli się w kontratakach do-tkliwie.

Walczyli Podhalańczycy przy wsparciu dywizjonu artylerii

lekkiej. „Polacy z pogardą śmierci bronią przedmościa Biskupice – Radłów. Ich armaty przeciwpancerne trafia-ją w nasze czołgi z najbliższej odległości. Ich piechurzy wrzucają w otwory czołgów granaty ręczne oraz wska-kują nawet na czołgi z wiązkami granatów w ręku... „ – to relacja niemieckiego uczestnika tych walk, Franza Josepha Starussa, polityka, przewodniczącego CSU w Bawarii.

„Czołg dowódcy został trafiony trzykrotnie i dowódca ba-talionu oraz jego załoga są zabici. Także dowódcy kom-panii 6. i 8. oraz adiutant batalionu są ranni. Kiedy amu-nicja zaczynała się kończyć, czołgi musiały wycofać się na drogę Radłów – Biskupice. Czołgi utworzyły obronnego jeża i zaczekały na wycofującą się spod Biskupic piechotę. Grupa bojowa straciła 51 poległych, 18 zaginionych, 93 rannych, 21 czołgów i 2 czołgi dowodzenia zostało znisz-czonych”.

Straty Polaków były znacznie większe. Ostatni polscy obrońcy zginęli w budynku szkoły w Radłowie, skąd skutecznie ryglowali ogniem karabinów maszynowych dojazd do przeprawy. Nie skorzystali z powtarzanych wezwań do kapitulacji. Jednak duża część grupy ope-racyjnej zdołała się przeprawić przez Dunajec i konty-nuowała odejście na wschód na linię Sanu.

Relacje z wojny obronnej 1939 roku, prowadzonej w Karpatach i na ich przedpolu, mówią wiele o nocnych odwrotach, a rzadziej o walkach. Dlatego miejsce tej bitwy i męstwo jej uczestników warto oznaczyć i uho-norować dobitniej niż obecnie.

26

Page 27: Dolina Dunajca

Radło to stosowane od neolitu do XII wieku na ziemiach polskich proste narzędzie rolni-cze z drewna służące do spulchniania gleby, zastąpione przez sochę, a ostatecznie przez pług. Gospodarka rolna na tym miejscu mu-siała zatem rozpocząć się naprawdę dawno, co potwierdza data powstania parafii – 1080 roku. Czyżby Radłów był jedną z pierwszych wsi w Polsce?

Przez stulecia tutejszymi go-spodarzami byli biskupi kra-kowscy z nadania księcia Hen-ryka Brodatego, a ziemia na której karczowali lasy i zakłada-li osady, rozciągała się od Raby do Dunajca i Wisły.

We wsi pozostały do dzisiaj ślady po wielkim folwarku, o którym pisał już Długosz.

A na miejscu gdzie biskupi od XIV wieku budowali swoje coraz bardziej okazałe sie-dziby, stoi obecnie klasycystyczny pałac murowany rodziny Dolańskich z 1830 roku. W pięknie odnowio-nym budynku ma swoją siedzibę od 1945 roku Liceum Ogólnokształcące, z którego wyszedł między innymi przyszły nuncjusz apostolski ksiądz Józef Kowalczyk.

Najcenniejszym jednak zabyt-kiem Radłowa jest kościół pw. św. Jana Chrzciciela, wznie-siony w 1337 roku z fundacji biskupa krakowskiego Jana Grota. W późniejszych wiekach wielokrotnie przebudowywa-ny, a w 1915 roku poważnie zniszczony ostrzałem artyle-ryjskim.

Odbudowany po wojnie i prze-konstruowany według projek-

tu Karola Stryjeńskiego, zachował swój gotycki charak-ter i wiele elementów architektonicznych pierwotnej świątyni. Na ścianie przedsionka wmurowany został kamienny tympanon z 1337 roku, z płaskorzeźbami postaci św. Jana Chrzciciela, biskupa Grota, fundatora świątyni ofiarującego patronowi model kościoła oraz św. Stanisława. Wystrój wnętrza pochodzi główne z XX wieku, bowiem w 1915 roku zostało ono doszczętnie wypalone.

Radłów

27

Page 28: Dolina Dunajca

Z Radłowa do Wierzchosławic jest tylko osiem kilometrów. Tylko osiem kilometrów pomiędzy średniowiecznym latyfundium a Domem Ludowym zbudowanym przez or-ganizacje chłopskie w 1924 roku, jakby nie-co na wzór pańskiej rezydencji.

A gdzieś na tej drodze brak odpowiedzialności społecznej wielkich właścicieli ziemskich i wyzysk coraz tańszej siły roboczej, nędza i ciemnota chłop-stwa, pojedyncze zrywy solidarności klasowej i na-rodowej. I dopiero uwłaszczenie z rąk zaborców w końcu XIX wieku pozwoliło chłopstwu polskiemu na stopniowe zdobycie należytej pozycji w społe-czeństwie i narodzie.

Wierzchosławice, skąd po-chodził Wincenty Witos, trzykrotny premier Rzeczy-pospolitej, stały się w okresie międzywojennym miejscem dorocznych zgromadzeń przedstawicieli ruchu ludo-wego z całej Polski.

W 1925 roku z wielkim roz-machem uczczono tu Wła-dysława Reymonta, noblistę,

który bohaterami swojej wielkiej literackiej epopei na miarę nagrody Nobla uczynił właśnie chłopów z przełomu wieków.

Natomiast w roku 1935 chłopi uhonorowali 25-lecie pracy parlamentarnej swojego przywódcy:

„...Jak się dowiedziałem, jeszcze jesienią 1932 roku zawiązał się w Krakowie komitet (...) który, o ile wiem, wcale się nie zmęczył, gdyż poza wysłaniem okólnika do organizacji powiatowych stronnictwa i umiesz-czeniem niewielkiej wzmianki w „Piaście”, prawie nic nie robił. Miałem też dużą obawę, że zamiast mnie uczcić, raczej skompromitują. Na szczęście omyliłem się. Według bezstronnych obliczeń na dzień wyzna-czony przybyło do Wierzchosławic przeszło 60 tysięcy ludzi. Wielu uczestników przeszło ponad 100 kilome-trów drogi. Znaczną część zawróciła policja z różnych błahych powodów. Pomiędzy uczestnikami było też sporo kobiet i starców, którzy tę drogę przeszli o su-chym kawałku chleba i bosymi nogami...”

Wierzchosławice – kolebka ruchu ludowego

Dom Ludowy, pozycja GPS:N: 50o 1’ 12,93’’ E: 20o 51’ 11,17’’

28

Page 29: Dolina Dunajca

Wierzchosławice – dom Witosa, muzeum Zagroda bogatego chłopa z pierwszej poło-wy XX wieku, dobrze zachowane drewniane budynki przywodzą na myśl fragment skan-senu. Ale to nie tak, już pierwszy rzut oka na zgromadzone w pierwszej sali fotografie przekonuje, że to dość skromne w końcu miejsce życia i pracy postaci wyjątkowej i niezwykłej.

Pochodzący z biedoty wiej-skiej Witos, swoją wielką siłą ducha i umysłu już jako mło-dy chłopak dążył do tego, by dorównać innym we wsi. Ale ta siła i ten umysł zaprowa-dziły go znacznie dalej, do pierwszych stanowisk w od-rodzonej Rzeczpospolitej.

Stał się nie tylko politykiem, ale i przede wszystkim, wzor-

cem nowoczesnego włościanina polskiego – dobrze wyposażonego i dobrze zorganizowanego rolnika, z otwartym umysłem i świadomością współodpo-wiedzialności, nie tylko za tych co żyją z ziemi, ale za całe państwo.

Bo sam był oddany tym dwu ideom jednocześnie – chłop-stwu i Polsce. Choć losy Wi-tosa przed samą wojną i w jej trakcie były dramatyczne, ruch samoorganizowania się coraz bardziej świadomych chłopów polskich rozwinął się na tyle, że gdy po 1945 roku komuniści zniszczyli zie-miaństwo polskie zastraszyli zglajszlachtowanych miesz-kańców miast, to właśnie

wieś broniąca ziemi przed upaństwowieniem da-wała ostoję tradycyjnej religijnej polskości, w której wiece chłopskie zamieniły się w procesje kościelne.

Wnętrze domu mieszkalnego zaskakuje. Najpierw przestronnością i funkcjonalnością, a potem jakimś niezwykłym ciepłem. Ma się wrażenie, że gospoda-rze opuścili go całkiem niedawno. Jest to rzeczywi-ście oryginalny wystrój tego wnętrza, zapewne z okresu lat czterdziestych. W sieni na wieszaku wisi laska Gospodarza, a pod wieszakiem stoją jego ofi-cerki. W kuchni wszystko gotowe do przygotowania obiadu.

Dom Witosa, pozycja GPS:N: 50o 2’ 23,85’’ E: 20o 51’ 9,34’’

Od muzeum znaki kierują do rodzinnego domu Wi-tosa, niecały kilometr dalej. Pięknie zachowana teraz urocza, kiedyś po prostu mała i biedna, chałupa z 1840 roku, w której urodził się przyszły premier. Ary-stokrata wśród chłopów i chłop wśród rządzących.

29

Page 30: Dolina Dunajca

Pierwsze wzmianki o miejscowości Łętowi-ce, nieco na północ od samego Wojnicza, pochodzą z pierwszej połowy XIII wieku (1224 r.). Wieś występowała wtedy (aż do końca XV wieku) pod nazwą Lyanthkowy-cze. W 2006 roku odkryto tu groby wschod-niogermańskiego plemienia Wandali, co może świadczyć o tym, że osadnictwo w tej okolicy rozpoczęło się już na początku na-szej ery.

Pod koniec XV wieku dobra łętowickie przeszły w ręce biskupa krakowskiego kardynała Fryderyka Jagiellończyka, który wcielił je do klucza radłow-skiego. Zabudowania dworskie w Łętowicach stały na pagórku nad wsią. W roku 1645 budynki były w dobrym stanie. Nowy dworek wystawiony w roku 1738 obejmował: sień, izbę starosty z piecem ogrze-wającym dwie izby, alkierz, komorę i spiżarnię.

Obecnie podziwiać można na tym miejscu muro-wany dwór z pierwszej połowy XIX wieku. Widoczny z drogi, lśni piękną nową elewacją wśród drzew sta-nowiących pozostałości parku. Ma dość masywną, klasycystyczną sylwetkę z dwufilarowym portykiem

od frontu i spłaszczonym czterospadowym dachem. Elewacje o podziałach ramo-wych posiadają pilastry na narożnikach oraz szereg pół-kolistych okienek w strefie gzymsu wieńczącego. Dwo-ru, otoczonego zadbanymi trawnikami, strzeże figura świętego Floriana, stojąca przy drodze.

Do bardziej egzotycznej opieki odwoływał się pałac rodziny Dąmbskich, dziedzicznych starostów Wojnicza, wzniesiony w XIX wieku, w stylu neogotyku angielskiego, stojący w obszernym parku na południe od wojnickiego rynku, przy drodze na Zakliczyn. W murze jego por-tyku znajduje się wykuty w kamieniu znak prawdo-podobnie chińskiego pisma.

Tybetańskie duchy nie spra-wują jednak na taką odle-głość skutecznej ochrony i pałac – choć z daleka wyglą-da imponująco arystokra-tycznie, z bliska nie zachwyca ukazując stan wymagający naprawy.

Wojnicz – dwór i pałac

Pałac, pozycja GPS:N: 49o 59’ 39,87’’ E: 20o 50’ 39,36’’

Odnowiona, tak bogata w oryginalne detale archi-tektury i pięknie położona budowla, byłaby chlubą Wojnicza i piękną stylową pamiątką związków mia-sta z wielkimi rodami Rzeczypospolitej.

Od kiedy w drugiej połowie XIV wieku Wojnicz stał się siedzibą powiatu ziemskiego, godność kaszte-lana–starosty dzierżyli kolejno Leliwici, Tęczyńscy, Oleśniccy, Ossolińscy, Firlejowie, Wielopolscy, Lanc-korońscy i Stadniccy, a ostatecznie w XIX wieku Dąmbscy.

fot. www.wojnicz.pl

30

Page 31: Dolina Dunajca

Wojnicz – rynekPołożony w Dolinie Dunajca, u samego podnóża Karpat, Wojnicz był przez stulecia miejscem, w którym szlak z Podola krzyżo-wał się ze szlakiem węgierskim zza Karpat. Właściwie jest tak do dzisiaj, wojnicki rynek to miejsce na co dzień bardzo ruchliwe, choć droga Kraków – Tarnów od niedawna bie-gnie obwodnicą miasta.

Już w X wieku istniał tu gród piastowski, po którym pamiątkę stanowią wały ziemne nad dawnym kory-tem Dunajca. W roku 1239 w Wojniczu odbyły się zręko-winy pięcioletniej księżnicz-ki węgierskiej Kunegundy z trzynastoletnim księciem Bolesławem. Mówi o tym ta-blica pamiątkowa wmurowa-na w ścianę kamienicy przy

wojnickim rynku.

Pod Wojniczem rozegrała się w 1655 roku bitwa pomiędzy oddziałami Gustawa Adolfa a wojskami wiernymi Janowi Kazimierzowi, w której jazda pol-ska nie była w stanie pokonać dragonów szwedz-kich. Kilka lat później wojska Rakoczego spaliły miasto, co powtórzyli Szwedzi na początku osiem-nastego wieku.

Dopiero w końcu XIX wieku zaczęła poprawiać się zdecydowanie kondycja Wojnicza, jednak licz-ba jego ludności rosła tak wolno, że w 1933 roku

utracił on prawa miejskie, które odzyskał dopiero w roku 2007, zaczynając swoją historię tworzyć jakby na nowo.

Przy okazji tego wydarzenia, na rynku, przy posą-gu Świętego Floriana pilnującego Wojnicza przed pożarem, zakopano dla następnych pokoleń kap-sułę czasu z dokumentami ilustrującymi życie miasta w 2007 roku.

31

Page 32: Dolina Dunajca

Kościół pw. świętego Leonarda szczęśliwie przetrwał kolejne wojenne pożogi i stoi do dziś, zadziwiająco nienaruszony, przy daw-nym trakcie tarnowskim, zaledwie kilka-dziesiąt metrów na wschód od wojnickiego rynku, spokojny, osłonięty bujną zielenią, a wejście do niego prowadzi z małego zaułka. Ta budowla powstała w XVII wieku, ale pierwsza wzmianka o kościele na tym miej-scu pochodzi z 1460 roku.

Niewielkie i wysoko usytu-owane okienka specyficznie oświetlają wnętrze kościoła i renesansowe obrazy w ołta-rzu głównym. Dzwon z 1655 roku odlany został przez lu-dwisarza Baltazara Heroldta z Bratysławy. Przed kościo-łem zwraca uwagę kamienna figura Najświętszej Marii Pan-ny z 1889 roku.

Natomiast na południe od rynku, przy drodze na Zakliczyn i Nowy Sącz, na nieznacznym wyniesieniu bieleje dostojna kolegiata. Pochodząca w swych oryginalnych fragmentach z XV wieku, ale po wielu kolejnych zniszczeniach, odbudowach i rozbudo-wach zawiera style wszystkich chyba możliwych epok od gotyku zaczynając. O niej to wspominał geograf XVIII-wieczny przy okazji opisu Wojnicza:

„Miasto powiatowe i tytularne, kasztelanii wojnic-kiej w senacie polskim, tu arcy wspaniałą kolegiatę pięknie i ozdobnie wymurował proboszcz kolegiaty tutejszej śp. Jan Duwall, nominat biskup tarnowski i ofycyiał wprzód generalny. Gdy się powrócił z niewoli rosyjskiej z Kaługi, JO, xiążę siewierski, Kajetan Ignacy Sołtyk, biskup krakowski, pan nieśmiertelnej godzien sławy, osobiście ten kościół konsekrował przy niezli-czonym gminie państwa, duchowieństwa, z miast i ze

wsiów ludu, którzy ukochane-go swego witali pasterza”.

Przy kościele pw. świętego Wawrzyńca stoi niezwykła potężna dzwonnica z 1663 roku o naprawdę archaicz-nym wyglądzie. Cała drew-niana, konstrukcji słupo-wej, szalowana, o ścianach zwężających się ku górze, z nadwieszoną izbicą, nakryta

Wojnickie kościoły

Kościół, pozycja GPS:N: 49o 57’ 22,18’’ E: 20o 50’ 10,9’’

gontowym dachem namiotowym. Jej obecny stan jest wynikiem remontu jakiemu poddana została niedawno. Odnowiono nie tylko poszycie wieży ale i jej konstrukcję, a nawet fundament przywracając w ten sposób pełną funkcjonalność, a także godny wygląd.

Kościół, pozycja GPS:N: 49o 57’ 29,00’’ E: 20o 50’ 29,36’’

32

Page 33: Dolina Dunajca

Wielka Wieś – szlacheckie włościWyjeżdżając z Wojnicza na południe drogą 975 mija się najpierw miejscowość Wielka Wieś, a za nią zaczynają się wzgórza ob-ramowujące dolinę Dunajca. Najwyższe wzniesienie po prawej stronie doliny to Panieńska Góra, miejsce gdzie stał kiedyś średniowieczny zamek rycerski Trzewlin. Ród Białoniów, herbu Rawicz rozpoczął jego budowę w XIV wieku. Istnieje pisemna wzmianka o Mszczuju z Trzewlina.

W XV wieku zamek Trzew-lin przeszedł w ręce Wielo-wieyskich herbu Półkozic, zaś w XVII wieku popadł w ruinę i został rozebrany przez mieszczan z Wojni-cza. Obecnie zachowały się jedynie ślady suchej fosy oraz niewielkie fragmenty murów. Dobrze widoczny jest na szczycie Panieńskiej Góry monumentalny Krzyż Jubileuszowy, wzniesiony w 2000 roku.

W samej Wielkiej Wsi zoba-czyć można natomiast pięk-nie odnowiony szlachecki dwór rodu Stadnickich z XVIII wieku, w którym mieści się dziś plebania.

W sąsiedztwie, na skraju drogi stoi figura św. Jana Nepomucena z XVIII wieku z herbem Szreniawa. Dwór w Wielkiej Wsi powstał ok. roku 1730 na miejscu wcze-śniejszej siedziby Wielowiey-skich, a ostateczny kształt uzyskał po przebudowie w 1894 roku pod kierunkiem Tadeusza Stryjeńskiego. Jest budowlą o charakterze póź-nobarokowym z elementami klasycystycznymi. Otaczają go liczne, dobrze zachowa-ne budynki folwarczne z XIX wieku.

Dwór, pozycja GPS:N: 49o 56’ 16,35’’ E: 20o 49’ 15,41’’

33

Page 34: Dolina Dunajca

Fasolowa dolina

Jeśli od Wojnicza do Zakliczyna Dunajec płynie wy-raźnie ograniczoną wzgórzami doliną, tu pomiędzy Zakliczynem a Czchowem utworzył szeroką ko-tlinę, w której dojrzewa w mocnym słońcu słynna fasola „Piękny Jaś”, specjalność tego regionu. Rzędy wysokich tyk, po których wspinają się zielone pędy fasoli, to najbardziej charakterystyczny element doliny Dunajca w tej okolicy.

Kotlina, z której prowadzą drogi nie tylko wzdłuż Dunajca, ale również wygodnymi obniżeniami na

Zakliczyn [1] Lusławice [2] Stróże [3] Melsztyn [4] Domosławice [5] Biskupice Melsztyńskie [6] Czchów [7] Wytrzyszczka [8].

wschód w kierunku Biecza i na zachód w kierunku Krakowa, od dawna miała znaczenie jako skrzyżo-wanie szlaków handlowych. Dróg strzegły zamki: Trzewlin, Melsztyn, Czchów, Tropsztyn.

Handlowały miasteczka – na jednym krańcu kotliny Zakliczyn, na drugim Czchów, konkurując ze sobą zawzięcie. Na szerokich, płaskich przestrzeniach powstawały folwarki. Pamiątką po wielu istnieją-cych tu do 1945 roku majątkach ziemskich pozosta-ły dwory w Stróżach, Lusławicach, Domosławicach.

Wytrzyszczka

Dunajec

Roztoka

Lusławice

Zakliczyn

FilipowiceStróże

Zdonia

Bieśnik Słona

Olszowa

Paleśnica

Borowa

Dzierżaniny

Roztoka

Rożnów

Tropie

WitowiceGórne

WitowiceDolne

Piaski-Drużków

Wesołów

BiskupiceMelsztyńskie

Czchów

JurkówTworkowa

Melsztyn

1 km

trasa wycieczki

4

12

3

8

56

7

34

Page 35: Dolina Dunajca

Zakliczyn – białe miasteczkoNa naprawdę wielkim (100 x 70 m) za-kliczyńskim rynku pokrytym, jak należy, prawdziwymi kocimi łbami króluje zgrabny ratusz. Zbudowany w połowie XIX wieku i kilkakrotnie przebudowywany, również całkiem niedawno, mieści między innymi siedzibę Regionalnego Centrum Turystyki i Dziedzictwa Kulturowego w Zakliczynie oraz kawiarenkę, gdzie nabyć można mapy i foldery turystyczne.

Choć przy rynku stoi wiele solidnych, piętrowych kamienic murowanych z przełomu XIX i XX wieku, to chlubą i pamiątką po dawnym „białym miastecz-ku” są słynne zakliczyńskie domy podcieniowe, których po licznych pożarach miasta, tylko kilka przetrwało do obecnych czasów.

Od ratusza należy skierować się ku zachodniej pierzei rynku, a następnie ulicą prowadzącą do zabytkowego kościoła parafialnego. Tu domy mają czterospadowe, rzadziej naczółkowe, dachy i charakterystyczne wsparte na słupach podcie-nia. Masywne ściany zrębowe są na południu Pol-ski najbardziej powszechną konstrukcją domów z drewna, ale te domy stawiano od wieków inaczej. Dziewięć słupów przenosi niezależnie od ścian ciężar konstrukcji dachu, dzięki czemu same ścia-ny mogą być nieco odchudzone, a co najważniej-sze – daje się bez problemu wymieniać zniszczone części ścian.

Dość podobnie wyglądają domy przy rynku w są-siednich Ciężkowicach i Czchowie – ale tam słupy wspierają jedynie wysunięte dachy naczółkowe, zaś konstrukcja ścian jest wyłącznie zrębowa. Najlepiej jest dobrze przyjrzeć się budynkowi zachowanemu w stanie najbardziej przypominającym oryginalny z bielonymi wapnem ścianami. To Dom Pod Wagą, gdzie mieści się obecnie Muzeum Grodzkie pre-zentujące zbiory etnograficzne z najbliższej okoli-cy, wyposażenie warsztatów rzemieślniczych, do-kumenty i pamiątki z okresu II wojny światowej.

„Zakliczyn. Miasto JW hrabi Lanckorońskiego, wo-jewody bracławskiego, kawalera Orła Białego, pięk-nym kościołem farnym od niegoż wymurowanym, a kościołem i klasztorem oo. reformatów od domu Tarłów, najpierwszych w całych wówczasach krajach polskich, po nastąpionej zakonu ich reformacji, zdobi się. „

Muzeum, pozycja GPS:N: 49o 51’ 23,99’’ E: 20o 48’ 18,3’’

Muzeum Grodzkie „Pod Wagą”Zwiedzanie po wcześniejszym uzgodnieniu w Re-gionalnym Centrum Turystyki i Dziedzictwa Kultu-rowego w Zakliczynie (Ratusz).Parking niestrzeżony bezpłatny obok kościoła pa-rafialnego.

35

Page 36: Dolina Dunajca

Od często zatłoczonego i gwarnego za-kliczyńskiego rynku odchodzi na wschód, zabudowana starymi domami podcienio-wymi, spokojna uliczka Adama Mickiewi-cza. W perspektywie uliczki widać kościół parafialny pw. św. Idziego. Jasnokremowa sylwetka z zielonkawym dachem, otoczona kamiennym murkiem i wysokimi lipami, stoi na granicy pomiędzy miasteczkiem a zielo-nymi łąkami opadającymi w stronę rzeki.

Późnobarokowa budowla pochodzi z połowy osiemna-stego wieku. Zbudowana zo-stała na miejscu wcześniej-szego kościoła drewnianego, spalonego w 1735 roku. Od strony północnej (od łąk) przylega do nawy głównej renesansowa kaplica z kopu-łą, w której zwracają uwagę portal i murowany ołtarzyk przeniesione tutaj prawdo-

podobnie z zamku melsztyńskiego

We wnętrzu kościoła złocą się barokowe i rokoko-we elementy wystroju. Ołtarz w kaplicy pochodzi być może z kaplicy pobliskiego zamku melsztyń-skiego.

Z właścicielami tego zamku wiąże się ściśle histo-ria miasteczka. Zakliczyn założył w 1557 roku ów-czesny właściciel Melsztyna, kasztelan krakowski Wawrzyniec Spytek Jordan herbu Trąby. Wcześniej istniała tu wieś Opatkowice należąca do benedyk-tynów tynieckich – jak wiele innych ziem na Pogó-rzu. Rozwój zawdzięczały Opatkowice swemu po-łożeniu na szlaku wiodącym z Węgier przez Biecz, Grybów i Czchów do Krakowa. Targi tygodniowe w Opatkowicach ściągały kupców z Wojnicza, Tucho-wa, Ciężkowic i Bobowej. Tak rolnictwo przegrało z handlem i folwark zamienił się w miejsce wymiany handlowej.

Teraz jednak na powrót do łask wraca rolnictwo. Fasola „Piękny Jaś” z Doliny Dunajca ma szansę stać się „produktem o chronionej nazwie pochodzenia” w Unii Europejskiej. Fasola jest smaczna i zdrowa przekonują zakliczanie zapraszając co roku na „Święto Fasoli” w połowie września.

Zakliczyn – trochę historii

Kościół, pozycja GPS:N: 49o 51’ 22,66’’ E: 20o 48’ 9,87’’

36

Page 37: Dolina Dunajca

Zakliczyn – klasztor franciszkanówSkrzyżowanie głównych dróg w Zakliczy-nie to ruchliwe miejsce gęsto zabudowane współczesnymi składami, ale kilkaset me-trów na południe od niego, w niewielkim oddaleniu od drogi, stoi zacieniony staro-drzewiem, częściowo zasłonięty wysokim murem, kompleks budynków klasztoru oo. franciszkanów z zabytkowym barokowym kościołem.

Otwarta furta w murze pro-wadzi do prawdziwej oazy spokoju, tchnącej powiewem przeszłych stuleci. Zbudowa-ny w siedemnastym wieku był pierwszym klasztorem fran-ciszkanów w Polsce. Funda-torem klasztoru był Zygmunt Tarło, kasztelan sądecki, wła-ściciel Melsztyna i Zakliczyna.

Ojców reformatorów sprowa-dzono do Zakliczyna, by uporali się ze skutkami dłu-gotrwałych wpływów innowierstwa w tym rejonie. Zakliczyn w drugiej połowie XVI wieku był prężnym ośrodkiem ariańskim z drukarnią i zborem w Lusławi-cach. Symbolicznym początkiem tego procesu reka-tolizacji było wykorzystanie do budowy klasztoru ma-teriału z rozbiórki zboru ariańskiego w Lusławicach.

Klasztor, pozycja GPS:N: 49o 50’ 59,83’’ E: 20o 48’ 39,39’’

W kościele pw. Matki Boskiej Anielskiej w półkolistej niszy znajduje się nagrobek Zygmunta Tarły ufun-dowany w roku 1654 przez jego żonę, wykonany z czarnego marmuru i alabastru.

Pomnik przedstawia leżącą postać rycerza. W zwień-czeniu ponad sarkofagiem znajduje się kartusz z herbem Topór i epitafia – trzech braci Szczepanow-skich z XVIII wieku; Anny Karwowskiej, starościny wojnickiej z XVIII wieku; Wojciecha Paszyca, towa-rzysza husarskiego (zm. 1771); oraz ks. Mateusza Krupskiego, proboszcza zakliczyńskiego (zm. 1773).

37

Page 38: Dolina Dunajca

O tym, że największym skarbem tej okolicy od dawna były urodzajne ziemie i łagodny klimat przypominają siedziby właścicieli dóbr ziemskich – po tej stronie Dunajca to dwory w Stróżach i Lusławicach. Obydwa duże, zachowane w bardzo dobrym stanie, a choć nie są przeznaczone do zwiedzania warto poznać ich historię.

Lusławice leżą na północny wschód od Zakliczy-na, a dawny majątek rozpoznać można po dużym i gęstym parku dworskim. Wieś założona została już w 1231 przez niemieckiego rycerza Ludpława, a następnie przeszła w ręce kasztelana krakowskie-go. Od drugiej połowy XVI wieku działał tu ośrodek Braci Polskich założony przez Achacego Taszyckie-go. Do Lusławic przeniósł się pod koniec swojego życia Faust Socyn – włoski teoretyk reformacji, bli-sko związany z arianami.

Rozległy majątek w Lusławicach otacza solidny mur chroniący prywatność właścicieli. Na terenie pięknie utrzymanego parku stoi tonący w kwiatach klasycystyczny dworek z XIX wieku, budynek daw-nego zboru ariańskiego z XVI wieku oraz ośmio-boczne mauzoleum Fausta Socyna. W latach dwu-dziestych ubiegłego stulecia we dworze przebywał malarz Jacek Malczewski.

Od roku 1976 dwór jest siedzibą sławnego kompo-zytora polskiego profesora Krzysztofa Pendereckie-go. Jego staraniem dwór został zmodernizowany, a w parku powstało arboretum ze zbiorem ponad 1500 gatunków drzew i krzewów z całego świata.

Drugie miejsce znajduje się na południe od Zakli-czyna na stoku wzniesienia opadającego w kierun-ku doliny Dunajca. To duży dwór murowany z końca XVIII wieku, pseudobarokowy z sześciokolumno-wym portykiem od frontu. Czterospadowy dach kryty czerwoną dachówką ceramiczną kontrastuje z bielą fasad. Wokół dworu duży park. Ostatnimi właścicielami dworu była rodzina Dunikowskich, obecnie znajduje się tu Dom Pomocy Społecznej.

Lusławice i Stróże – dwory szlacheckie

Dwór, pozycja GPS:N: 49o 50’ 15,44’’ E: 20o 45’ 45,11’’

Zakliczyn

Stróże

Lusławice

Now

y Sącz

Ciężkowice

Dwór, pozycja GPS:N: 49o 51’ 26,36’’ E: 20o 49’ 45,72’’

fot. www.dworypolskie.pl

fot: Stanisław Kusiak

Faust Socyn i jego grobowiec w Lusławicach wg. ryciny

z połowy XIX wieku

38

Page 39: Dolina Dunajca

Ta malownicza ruina to resztki najpotęż-niejszego kiedyś w dolinie Dunajca zamku, siedziby wielu pokoleń możnego rodu Spy-cimirów, założycieli Tarnowa. Jego budowę rozpoczął w 1347 roku Spycimir herbu Leli-wa, który dobrze służył Władysławowi Ło-kietkowi i doszedł do godności kasztelana krakowskiego. Znany był również jako Spyt-ko I z Melsztyna. Od niego wywodzą się dwa wielkie rody małopolskie – Melsztyńskich i Tarnowskich.

Ruiny zamku stojące na szczycie niegdyś odkrytego wzgórza widoczne były z daleka. Teraz trochę trudno tam trafić, tym bardziej, że nie widać żadnych znaków informacyjnych. Na miejsce można dostać się idąc szla-kiem niebieskim od Zawady Lanckorońskiej. Ja wybra-łem dojście od drogi nr 980 prowadzącej nad Dunajcem. 1700 metrów od skrzyżowania dróg należy zatrzymać się na niewielkim parkingu przy przydrożnym barze i mijając drewniany domek pójść ścieżką prosto do góry.

Na miejscu zwraca uwagę przede wszystkim pozosta-łość wysokiej wieży zamkowej – donżona, z zachowany-mi otworami okiennymi i gotycką futryną. Na dość spo-rym wzgórzu, którego zbocza opadają bardzo stromo w kierunku Dunajca, odnaleźć można poza tym wiele różnych – niestety, rozsypujących się fragmentów ka-miennych budowli.

W siedemnastym wieku potężny zamek oparł się Szwe-dom, ale wiek później zdobyli go stacjonujący w Zakli-czynie konfederaci barscy i wówczas uległ spaleniu i takim zniszczeniom, po których odbudowa okazała się niemożliwa. Dziewiętnastowieczne sztychy przedsta-wiają romantyczne ruiny na skale wiszącej nad Dunaj-cem. „Melsztyn. Zamek JW hrabi Lanckorońskiego, pusty; z dalekich stron zewsząd zamku daje się widzieć. Piwnice tu są sławne. Niedaleko tego zamku JW. dziedzic zasadził z latorośli węgierskich winnicę, z niej po kilka i kilkanaście czasem beczek wina miewa, ale bardzo ordynaryjne.”

Dzisiaj to miejsce nie wygląda tak romantycznie, jednak staraniem Miasta i Gminy Zakliczyn, ruinom stopniowo

Melsztyn – ruiny zamku

przywrócony będzie status godnej odwiedzenia pa-miątki historycznej.

Ruiny zamku, pozycja GPS:N: 49o 52’ 11,68’’ E: 20o 47’ 25,53’’

fot: www.nac.gov.pl

39

Page 40: Dolina Dunajca

Domosławice – Biskupice Melsztyńskie Ten naprawdę piękny kościół w pięknym miejscu, choć zbudowany w roku 1789, przechowuje gotyckie dziedzictwo Melsz-tyńskich. Raz, że powstał z materiału zwo-żonego z ruin pobliskiego zamku – dwa, że z zamkowej kaplicy przeniesiono tu wiele elementów wystroju wnętrza – jak kamien-ną chrzcielnicę z 1490 roku.

Kościół ma bardzo prostą pozbawioną ozdób syl-wetkę, małe drzwi i okna. Nad murowanym przed-sionkiem nadbudowana jest drewniana wieża, zwieńczona hełmem z latarnią.

W głównym ołtarzu znajduje się słynący od wieków łaskami obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, w typie MB Częstochowskiej, z XVI wieku.

Z dziedzińca przed kościołem rozciąga się, obra-mowany gałęziami lip, widok na słoneczną dolinę Dunajca. Domosławice to pierwsza miejscowość za Melszty-nem w kierunku na Czchów. Kościół dostrzec moż-na na wzniesieniu po prawej. Trudniej nieco trafić jest do dworu w Biskupicach Melsztyńskich, jest on zresztą własnością prywatną i choć właściciele nie robią problemu z fotografowaniem, to trudno liczyć na zwiedzanie.

Dwór został zbudowany w stylu klasycystycznym, ma ściany o murowano-drew-nianej konstrukcji. Ozdobio-ny wdzięcznym czterokolum-nowym gankiem i czerwoną dachówką, otoczony niewy-muszoną zielenią, sprawia wrażenie przytulnej, a szla-chetnej siedziby.

Dwór powstał w XIX wieku, ale wieś Biskupice ma znacznie dłuższą historię. Pierwsza wzmianka o niej pochodzi z roku 1215, kiedy biskup krakowski Wincenty Kadłubek daro-wał dziesięciny z 19 wsi położonych obok Czcho-wa, a między innymi ze wsi Biskupice. Sama nazwa wskazuje, że była to własność kościoła. W XIV wie-ku należała do kasztelana bieckiego, Pawła Paszka, herbu Niesobia. W roku 1483 jego prawnuczka, Anna, żona Jana Wojnarowskiego z Wojnarowic sprzedała Biskupice Jakubowi z Dębna, kasztelano-wi i staroście krakowskiemu.

Dwór, pozycja GPS:N: 49o 51’ 37,26’’ E: 20o 42’ 32,47’’

Biskupice Melsztyńskie

Czchów

Zakliczy

n

40

Page 41: Dolina Dunajca

Czchów – Abba EclesiaO ile Zakliczyn był w średniowieczu mia-stem etapowym pomiędzy stołecznym Kra-kowem a królewskim Bieczem, a poza tym ośrodkiem okręgu rolniczego, to daleki szlak węgierski należał do Czchowa. Z kie-runkiem południowym łączy się początek historii miasta, wiązany z osadnictwem wielkomorawskim, czego pamiątką może być jego nazwa, jeszcze w trzynastym wieku brzmiąca „Cechou”

Wieś Czchów przeszła z rąk kościelnych na własność kró-lewską na początku XIV wieku i wkrótce stała się miastem.

Za czasów Kazimierza Wielkie-go opasano je murem, a dla bezpieczeństwa szlaku han-dlowego i tutejszej komory celnej postawiono niewielką warownię wokół wcześniejszej, romańskiej mieszkalnej wieży obronnej, która dzisiaj, dobrze widoczna ponad górami stano-wi symbol Czchowa.

Pochyły czchowski rynek poło-żony jest na zboczu gór, dość wysoko. Zachowały się przy nim nieliczne domy podcie-niowe z czterospadowymi da-chami. Środek rynku zajmują planty. U ich szczytu stoi osiem-nastowieczna figura świętego

Floriana. U jego stóp leży kamienny romański lew, przy-puszczalnie pamiątka z najstarszego, nieistniejącego już kościoła, który w średniowiecznych dokumentach występował jako „abba eclesia” – biały kościół.

Ten do dziś istniejący kościół pw. Narodzenia Najświęt-szej Marii Panny, przy wschodniej ścianie rynku, nadal urzeka surową gotycką sylwetką, ścianami z jasnego ła-manego wapienia i pokrytym lekką patyną miedzianym dachem. Wzniesiony został w roku 1346, ale jego mury zawierają w sobie relikty romańskie.

A we wnętrzu prawdziwy skarb – jedna z najstarszych w Europie polichromii, przedstawiająca sceny z życia Chrystusa i Matki Boskiej. Są tu też renesansowe po-mniki nagrobne: Kaspra Wielogłowskiego (zm. 1564 r.) – przypisywane Hieronimowi Canavesiemu – z czerwo-nego marmuru i piaskowca oraz kamienny jego żony z około połowy XVI wieku, z płaskorzeźbioną postacią zmarłej.

41

Page 42: Dolina Dunajca

Jeden rzut oka ze szczytu wieży przekonu-je o pierwszorzędnym wyborze miejsca na strażnicę. To miejsce naprawdę szczególne – tu właśnie Dunajec wypływa z gór na sze-roką kotlinę zakliczyńską. Wiele kilometrów otwartej przestrzeni niemal na wyciągnię-cie ręki – i nagłe zwężenie. Jeśli rzeczywiście zajęli to miejsce wielkomorawianie, to sku-tecznie zakorkowali całą dolinę Dunajca.

Od czchowskiego rynku, obok posterunku policji biegnie na wschód wąska uliczka do obszernego parkingu pod górą zamkową. Dobrze zachowana jest jedynie masywna romańska wieża, dwukrotnie restaurowana – raz w roku 1928, a potem w 2000 roku. Wokół wieży wzniesiony został, dla starostów czchowskich, w początkach XIV wieku, zamek skła-dający się z dwu pomieszczeń na parterze oraz ze-wnętrznej klatki schodowej prowadzącej na piętro. Wygląd tej budowli pokazuje bardzo dobrze ma-kieta eksponowana przy wejściu na wieżę, gdzie można też obejrzeć wystawę archeologiczną oraz kupić regionalne pamiątki i foldery turystyczne.

Zamek w Czchowie pełnił rolę raczej policyjną niż mi-litarną. W źródłach z 1356 roku mowa jest o Imramie, burgrabim czchowskim, który „utrzymywał policję królewską z drabami grodowymi, imał ludzi swawol-nych i sadnych”. Chodziło o zapewnienie bezpieczeń-stwa dla królewskiej komory celnej i czchowskiego handlu. W XVIII wieku zamek podupadł i ostatnią rolę pełnił jako miejscowe więzienie.

Czchów – zamek

ZAMEK W CZCHOWIEzaprasza codziennieod 1 maja do 31 pażdziernikaw godzinach. 10.00 – 19.00– punkt widokowy– wystawa archeologiczna– pamiątki regionalne

Baszta, pozycja GPS:N: 49o 49’ 59,73’’ E: 20o 40’ 38,16’’

42

Page 43: Dolina Dunajca

Wytrzyszczka – zamek TropsztynTu przyjeżdżajcie z dzieć-mi, koniecznie. Będą za-chwycone, bo niedawna ruina zamieniła się w śliczny zameczek jak z bajki. Położony pięknie ponad wodami Jeziora Czchowskiego, z dumnie powiewającą białoczer-woną chorągwią, zapra-

sza do zwiedzania wszystkich przejeżdżają-cych drogą numer 980.

To rekonstrukcja, wspaniały przykład wizji i pasji współczesnego właściciela, który odtworzył bu-dowlę na podstawie analizy pozostałości murów i badań archeologicznych, by udostępnić go wraz z całą atmosferą tego miejsca turystom. Zamek, zbudowany w XIII wieku przez rycerza Wojsława herbu Ośmioróg, był siedzibą kolejnych rodów feu-dalnych. Uległ zniszczeniu w drugiej połowie XVI wieku. Istnieje opinia, że mogło to mieć związek z działalnością ostatnich jego właścicieli, nękających i rabujących okolicznych mieszczan i kupców na szlaku węgierskim.

Zamek Tropsztyn konkuruje z zamkiem w Niedzicy nie tylko pięknymi widokami na otoczone górami szeroko rozlane wody Dunajca, ale również poru-szającą wyobraźnię legendą, bo właśnie w ruinach tego zamku miał być ukryty przywieziony z Peru skarb Inków. Co więcej, z podziemi Tropsztyna prowadzi, pod korytem Dunajca, tunel łączący je z sanktuarium w Tropiu na drugim brzegu.

W sezonie, dwukrotnie w ciągu dnia, wyświetlany jest na zamku film paradokumentalny, opowiada-jący o legendzie.

Przechadzając się po murach zamku zobaczycie piękne widoki i ciekawą architekturę przyozdobio-ną kwiatami – ale uwierzcie, najważniejsze jest to, czego z murów nie widać! Przekonajcie się sami. Wystarczy pójść za strzałkami.

Zamek, pozycja GPS:N: 49o 47’ 46,67’’ E: 20o 38’ 41,91’’

ZAMEK TROPSZTYN NAD DUNAJCEMzaprasza w lipcu i sierpniugodziny otwarcia:poniedziałek – piątek: 9–17sobota: 9–19niedziela: 9–19

43

Page 44: Dolina Dunajca

Dunajcowe jezioraPromem przez Jezioro Czchowskie [1] Tropie [2] Rożnów [3] Gródek i Zbyszyce [4] Wielogłowy[5].

1 kmtrasa wycieczki

4

1 2

3

5

6 78

Rożnów

Kąty

Michalczowa

ŁososinaDolna Gródek nad

Dunajcem

WitowiceGórne

Jezioro Rożnowskie

Świdnik

Białawoda

Tęgoborze

Przydonica

Miłkowa

Janczowa

Ubiad

Lipie

Wytrzyszczka

TropieDzierżany

Borowa

PaleśnicaRoztokaWitowiceDolne

Wielogłowy

Dąbrowa

Klimkówka

Łęka

Zbyszyce

Teraz chcemy poprowadzić was wzdłuż przeciwne-go, prawego brzegu Dunajca. Skorzystajcie więc z promu w Wytrzyszczce by przedostać się do Tro-pia. Tam odkryjecie mało znane miejsca, z którymi związane są niezwykłe historie z początków chrze-ścijaństwa, zarówno tu w południowej słowiańsz-czyźnie, jak i w państwie węgierskim.

Kierując się dalej na południe odkryjecie też wy-jątkowo malownicze krajobrazy wokół Jeziora Czchowskiego oraz Jeziora Rożnowskiego. Poznacie historię zapory oraz zamków rycerskich i szlachec-kich siedzib. Po przejechaniu przez wzniesienia Po-górza Rożnowsko-Ciężkowickiego znajdziecie się na skraju Kotliny Sądeckiej – w Wielogłowach.

44

Page 45: Dolina Dunajca

Promem przez jezioro Czchowskie

Przez zaporę w Czchowie można przejechać na drugi brzeg Dunajca ale tam lokalna droga pro-wadzi na północ, w kie-runku Zakliczyna, zatem by kontynuować podróż doliną Dunajca na połu-dnie, należy skorzystać z przeprawy promowej

pomiędzy Wytrzyszczką a Tropiem.

Dla przejeżdżających drogą wokół Jeziora Czchow-skiego, to niepozorne miejsce sprawia wrażenie lo-kalnej przeprawy rolników z krowami i traktorem. Jednak przez ponad 1000 lat było to jedno z klu-czowych miejsc szlaku handlowego wiodącego do-liną Dunajca, funkcjonujące w tym charakterze już od VIII wieku. Miejsce, w którym przedostawały się na drugi brzeg ciągnące ku Krakowowi zaprzęgnię-te w woły i konie wozy kupieckie. Miejsce postoju i zapewne noclegu.

Od połowy XX wieku przeprawa przez zakole rzeki zamieniła się w przeprawę przez jezioro, po spię-trzeniu wody Dunajca przez zaporę w Czchowie. Zapora wybudowana została jako zbiornik wyrów-nawczy dla zbiornika w Rożnowie. Decyzja o tych budowach zapadła po wielkiej powodzi na Dunaj-cu w roku 1934, a budowę zapory w Czchowie roz-poczęto w roku 1938. Głębokość jeziora wynosi do 10 metrów, jego szerokość to średnio 750 metrów, a długość 4 kilometry.

Prom, pozycja GPS:N: 49o 48’ 9,86’’ E: 20o 39’ 6,16’’

fot: www.nac.gov.pl

45

Page 46: Dolina Dunajca

Tropie – dziedzictwo tysiącleciaTa budowla przyciąga wzrok już z oddali, z mu-rów Tropsztyna, a także z promu. Co początko-wo zdaje się uroczym wiejskim kościółkiem z wysokimi białymi ścia-nami, maleńkimi okien-kami i pięknie łamanym dachem – z bliska na-

prawdę zadziwia.

Dość trudny do określenia styl tej architektury o wyraź-nie renesansowym smaku, ale z elementami gotyckimi i barokowymi nie zdradza największej niespodzian-ki – to jedna z najstarszych budowli sakralnych w Pol-sce. Ten kościół istniał już prawdopodobnie około 1080–1090 roku. W dwu ko-lejnych stuleciach był prze-

budowywany. W latach 1563–1603 użytkowany przez kalwinów, a po odzyskaniu przez katolików gruntownie odnowiony i powiększony.

Oto relacja przypadkowych turystów odkrywają-cych to miejsce: „Wewnątrz kościółka czekał nas kolejny szok. W pobliżu ołtarza stanęliśmy oko w oko z XII-wiecznym wizerunkiem św. Stefana – króla węgierskiego. Później już, dowiedzieliśmy się, że jest to jak dotąd najstarszy na naszych ziemiach odkryty fragment polichromii, swoim stylem nawiązujący do szkoły malarskiej, której korzeni należy szukać w opactwie Monte Cassino. Wtedy jednak, oglądając to prastare dzieło po raz pierwszy myśleliśmy – Jak to i nikt o tym nie wie?”

za www.phalanx.pl - „Nie wierzyliśmy naszym oczom”

Polichromia ma zapewne związek z dotacją, jaką przeznaczył w roku 1158 na kościół w Tropiu wę-gierski król Gejza II, który sięgał nie tylko po zie-mie nad Dunajcem, ale również, jak mówi kronika, „przeszedł góry i wziął gród Sanok ...”.

Patronami kościoła w Tropiu są święty Andrzej i święty Bernard – przy czym nie chodzi wcale o Apostoła i opata krzyżowców. Kim zatem byli święci z Tropia?

Kościół, pozycja GPS:N: 49o 47’ 45,19’’ E: 20o 39’ 24,94’’

46

Page 47: Dolina Dunajca

Ich historia dotyczy przełomu pierwszego i drugiego tysiąclecia. Obaj święci byli świad-kami wczesnych początków chrześcijań-stwa w rejonie środkowego Dunajca, a sam Świerad – według słów abp. Karola Wojtyły – jednym z głównych korzeni siły wiary w tej okolicy i pierwszym polskim misjonarzem poza granicami kraju, uznanym za jednego z największych ascetów chrystianizmu.

Urodzony w Małopolsce około roku 980 Świerad, albo Wszerad – które to imię świadczy o otwartym na lu-dzi usposobieniu, co może kontrastuje nieco ze stereo-typem pustelnika, tu na skali-stym wzgórzu przy szerokim łuku Dunajca i przeprawie przez rzekę, założył swój erem, tu dawał świadectwo oddania Chrystusowi po-przez ciężką pracę fizyczną,

ascezę oraz jednoczesną działalność misyjną.

Stąd wezwany został w roku 1018 na Węgry przez króla Stefana, który dla umacniania religii chrze-ścijańskiej w swoim państwie skupiał kapłanów i zakonników mających dawać świadectwo wiary. Wstąpił do klasztoru św. Hipolita na górze Zabor koło Nitry, gdzie przyjął imię Andrzej. W wieku czterdziestu lat uzyskał zgodę klasztoru na zało-żenie własnego eremu i ponownie rozpoczął życie pustelnicze na wzór tego, które pędził wcześniej w Tropiu. Święty Benedykt był natomiast jego uczniem. To właśnie na jego relacjach oparte jest świadectwo spisane już w roku 1064 przez biskupa węgierskiego miasta Pecs, Maurusa. Opis ten po-wstał już po śmierci Świerada, dla celów kanoniza-cji Świerada oraz Benedykta, której dokonano bez zwłoki, bo w 1083 roku.

Obaj kanonizowani byli w gronie pięciu świętych ówczesnego królestwa węgierskiego, którzy rzucili pierwsze nasiona chrześcijańskiej wiary w ziemię węgierską, a swoim przepowiadaniem i sposobem życia nawrócili ją do Boga – jak w swoim liście miał wówczas napisać papież Grzegorz VII.

Dlatego pewnie ich kult mocny jest dzisiaj na Sło-wacji i Węgrzech, podczas gdy w Polsce ma znacze-nie lokalne.

Święty Świerad i święty Benedykt

Pustelnia, pozycja GPS:N: 49o 47’ 54,76’’ E: 20o 39’ 42,23’’

47

Page 48: Dolina Dunajca

Beluard, pozycja GPS:N: 49o 46’ 20,57’’ E: 20o 41’ 44,75’’

Droga Tropie – Rożnów, po ruchliwej i pełnej rozpędzonych ciężarówek drodze 980, daje poczucie prawdziwego relaksu, pomimo nie najlepszej nawierzchni. Można jechać po-woli, spokojnie kontemplując malownicze krajobrazy doliny. Można zboczyć nieco na most przed Rożnowem, by lepiej przyjrzeć się rzece poniżej zapory.

Dwór Stadnickich dobrze widoczny jest z drogi, po prawej ręce. To duży, murowany dwór klasycystycz-ny wybudowany na początku XIX wieku. Pięknie odnowiony stoi w rozległym parku, którego ozdobą są potężne dęby. Uwagę zwraca szczególnie dostoj-ny piętrowy portyk o półkolumnach przy elewacji frontowej, nadający budowli nieco pałacowy cha-rakter.

Stadniccy byli ostatnimi właścicielami Rożnowa, który wcześniej należał kolejno do wielu znanych rodzin: Wielopolskich, Sanguszków, Lubomirskich, Zamoyskich, Zasławskich.

Wokół dworu dostrzec można szereg murowanych budow-li, sprawiających wrażenie zabudowań gospodarczych, a na pobliskiej łące zadziwia nieco nieokreślona budowla o niskim czterospadowym dachu.

To beluard, element szes-nastowiecznej fortyfikacji, której budowę rozpoczął ów-czesny właściciel Rożnowa Jan Amor Tarnowski, hetman wielki koronny, kasztelan krakowski, wybitny żołnierz i teoretyk wojskowości, twór-ca potęgi rodu Tarnowskich.

Wzniesiono go z ciosów ka-miennych, na planie wydłu-żonego pięcioboku i nakryto kopulastym dachem z otwo-rami wentylacyjnymi. Mury beluardu wieńczy gzyms z machikułami, które osłania-

ją otwory strzelnic. Fortyfikacje nie zostały nigdy ukończone, zaś beulard służył jako ludwisarnia.

Rożnów – beluard na łące

48

Page 49: Dolina Dunajca

Rożnów – zapora powodziomNajwiększa powódź w Polsce międzywojennej zaczęła się intensywnymi opadami deszczu w dolinie Dunajca pomiędzy 13 a 17 lipca 1934 roku. 16 lipca opady osiągnęły swoje maksi-mum i zanotowano nie pobity do tej pory rekord opadów w ciągu jednej doby, kiedy na Hali Gą-siennicowej spadło 255 milimetrów deszczu.

Największych zniszczeń dokonała woda właśnie tu w dolinie Dunajca zatapiając między innymi niżej poło-żone dzielnice Nowego Sącza i niszcząc wiele mostów i dróg. Po tej powodzi podjęta została decyzja o budo-wie stopni wodnych w Rożnowie i Czchowie. Ponieważ projekt zapory rozważany był już od lat dwudziestych można było przystąpić do realizacji już w 1935 roku.

Jako miejsce budowy wybrano przewężenie przełomu Dunajca przez wzniesienia Pogórza Rożnowskiego, pomiędzy cyplem góry Łazy a stromymi zalesionymi zboczami Ostrej Góry. Prace budowlane prowadziła fir-ma pod nazwą „Zapory i Roboty Hydrauliczne, T-wo Pol-sko-Francuskie, sp. z o.o.” Przy budowie pracowało obok Polaków wielu specjalistów z Francji i Szwajcarii. W celu ich zakwaterowania powstało obok zapory całe osiedle, noszące po dzień dzisiejszy nazwę Kolonii Francuskiej.

Do czasu wybuchu wojny zdołano wykonać dużą część robót, ale budowa została zakończona pod nadzorem niemieckim w roku 1941, a zbiornik został ostatecznie napełniony w 1943 roku. Pod koniec wojny powstały obawy, że Niemcy zechcą wysadzić zaporę i ruch oporu zaczął bacznie kontrolować ich poczynania, nawiązując kontakt z polskimi pracownikami.

W ramach „Akcji Zapora” Obwód AK Nowy Sącz zorga-nizował w bezpośrednim sąsiedztwie placówkę „Dolina” dysponującą jednym z lepszych oddziałów partyzanc-kich, zwanym grupą” Topora”.

fot: www.nac.gov.pl

fot: www.nac.gov.pl

fot: www.nac.gov.pl

49

Page 50: Dolina Dunajca

Z chwilą wybudowania zapory w Rożnowie skończyły się wielkie powodzie, ale też skoń-czyła się epoka flisactwa na Dunajcu, czyli spławiania rzeką dużej ilości drewna z gór do Wisły. Przez stulecia spławiano nie tylko drewno, ale i produkty rolne – na przykład słynne łąckie jabłka po wysuszeniu, płynęły Dunajcem do Wisły, stamtąd do Gdańska, skąd były transportowane do innych krajów Europy.

Prawdę powiedziawszy masowy transport rzeczny w połowie XX wieku był w zaniku, choć jeszcze w latach 30-tych Dunajcem i Popradem spływały tratwy. Jednak na pewno bardziej opłacalne było wówczas przecieranie drewna na miejscu i trans-port kolejowy gotowych produktów tartacznych.

Zapora jest na swej długości nietypowo złamana. Sprawiły to warunki geotechniczne podłoża i ko-nieczność ominięcia strefy uskokowej, o której ist-nieniu przekonano się już podczas budowy.

Przejście przez zaporę jest zamknięte, można jed-nak przespacerować się promenadą na wschód, dochodząc do kąpieliska WOPR. Po drodze mija się przystań statku „Jaskółka”, pływającego po jeziorze na zamówienie zorganizowanych grup. Dalej za-czyna się lesiste strome wybrzeże.

Utworzony w wyniku spiętrzenia wody sztuczny zbiornik ma powierzchnię około 1600 ha, długość 22 km, maksymalną głębokość dochodzącą do 30 – 35 m. Wysokość lustra wody przy średnim stanie wody: 265 m n.p.m. Całkowita pojemność zbiorni-ka to 193 mln m³.

Jezioro Rożnowskie stało się od lat siedemdziesią-tych ubiegłego stulecia największą wodną atrakcją turystyczną sądecczyzny, z wieloma przystaniami, ośrodkami wczasowymi i setkami domków letni-skowych.

Rożnów – przy zaporze

fot: www.nac.gov.pl

fot: www.nac.gov.pl

50

Page 51: Dolina Dunajca

Rożnów – zamek i kościół pw. św. WojciechaRycerz Rożen pojawia się w legendzie na brzegu Białej w Ciężkowicach, gdzie czyni się go odpowiedzialnym za uwięzienie dzie-wicy i w ostatecznym skutku obrócenie w kamień starożytnego grodu nad Białą, zna-nego obecnie jako Skamieniałe Miasto.

Tu w Rożnowie, w ostatniej chyba fazie obracania się z kamienia w pył, znajduje się gotycki zamek wzniesiony przez Piotra Rożena w trudno dostępnym miejscu górskie-go przełomu Dunajca w XIV wieku, jako kolejna po Melsz-tynie, Czchowie i Tropsztynie warownia w dolinie rzeki. W następnym wieku stał się onsiedzibą rycerza, będącego le-

gendą polskiego średniowiecza – Zawiszy Czarnego z Garbowa herbu Sulima.

Zawisza, który w trakcie swojej rycerskiej służby u Zygmunta Luksemburskiego i Władysła-wa Jagiełły zdołał zgromadzić spory majątek w złocie, zaczął od roku 1419 kupować ziemię. W okresie kilku lat wykupił 31 wsi wraz z zamkiem w Rożno-wie i zamkiem we wsi Stare-sioło w dorzeczu Dniestru, aby w 1426 roku zrzec się udziału w rodzinnych dobrach gar-

bowskich. W wieku XVI, jako wiano wnuczki Zawiszy Czarnego, zamek przeszedł w ręce rodu Tarnowskich, lecz nie będąc używany zaczął popadać w ruinę.

Jako kolejna malownicza ru-ina doliny Dunajca, Rożnów uwieczniony został w końcu XIX wieku przez rysownika Napoleona Ordę. Ten siedem-dziesięcioletni wówczas arty-sta ogarnięty pasją utrwalania rysunkiem dziedzictwa kultu-rowego Polaków, przemierzał nie tylko swoje rodzinne kre-sy, ale również Wielkopolskę, Królestwo Polskie oraz Galicję

aby dokumentować wygląd zabytków i ówczesne krajobrazy.

Nie opodal zamku, na szczycie stromego wzgórza wybudowany został w 1661 roku kościół parafial-ny pw. Wojciecha. Kościół jest szalowany deska-mi na ciemno i kryty jasną blachą. Dwuspadowy dach wieńczy zgrabna wieżyczka na sygnaturkę. Na ścianie nad chórem muzycznym zachowane są fragmenty polichromii późnorenesansowej z 1688 roku. Wnętrze posiada bogaty wystrój barokowy – ołtarze, chrzcielnica, konfesjonał, obrazy, natomiast jeden z dzwonów na wolnostojącej obok, drewnia-nej wieży pochodzi z 1661roku.

Ruiny zamku, pozycja GPS:N: 49o 46’ 1,75’’ E: 20o 40’ 55,49’’

51

Page 52: Dolina Dunajca

Gródek – droga na południe, ZbyszycePodróżując samochodem z Krakowa do Nowego Sącza ma się wielką przyjemność oglądania Jeziora Rożnowskiego z roz-maitych, bliższych i dalszych perspektyw. Jednak o wiele bardziej malownicza jest droga prowadząca nad jeziorem od Rożno-wa przez Gródek nad Dunajcem i dalej na Wielogłowy.

Od parkingu przy kościele w Rożnowie droga wspina się najpierw prawie sto metrów do góry i z takiej wy-sokości, przed skrzyżowaniem w miejscowości Łazy, ukazuje się, w kierunku południowo-zachodnim, piękna i daleka perspektywa najdłuższego prostego otoczonego górami odcinka jeziora.

Potem droga znów opada aż do poziomu lustra wody i w Gródku zamienia się w nadbrzeżną promenadę. Tu w sezonie jest największy ruch, sklepiki, kramy, samo-chody, grupy wczasowiczów. Gródek nad Dunajcem jest głównym ośrodkiem turystycznym jeziora.

Dalej na południe droga meandruje przez długi czas nad samym brzegiem jeziora i ten, naprawdę jej wy-jątkowy odcinek, z kamiennymi murkami, akacjami wiszącymi nad wodą i jasnym niebem na południu budzi skojarzenia z Dalmacją.

Na wysokości Zbyszyc, gdzie kończy się – lub zaczyna zalew, droga podchodzi do góry i jest to ostatnia oka-zja, by spojrzeć z daleka na Dunajcowe morze. Warto też zjechać do samych Zbyszyc, by zobaczyć dawny dwór Szujskich i niewielki, lecz o wyjątkowo szlachet-nej sylwetce, kościółek z XV wieku.

To świątynia gotycka, murowana z kamienia, z masyw-nymi przyporami i zachowanymi portalami gotyckimi.We wnętrzu odkryto polichromię z XVI i XVIII wieku. Jego niegdyś bogate wyposażenie nie przetrwało do naszych czasów, zwraca jednak uwagę chrzcielnica z gotyckim napisem.

Przez furtę w przykościelnym murze przejść można do parku dworskiego stanowiącego obecnie teren Domu Opieki Społecznej i choćby z daleka obejrzeć XIX-wieczną rezydencję. Ta budowla wywodzi się ze znacznie starszego kasztelu obronnego z XVII wieku, pokazanego na malowidle z 1767 roku, które znajduje się w klasztorze ss. klarysek w Starym Sączu oraz na ro-mantycznej rycinie z początku XIX wieku. Było to i jest nadal miejsce pełne uroku.

Kościół, pozycja GPS:N: 49o 42’ 42,17’’ E: 20o 39’ 46,23’’

52

Page 53: Dolina Dunajca

Szlak nad jeziorami kończy się ostatecznie w miejscowości Wielogłowy, gdzie droga z Gródka nad Dunajcem łączy się z drogą nr 75, Kraków – Nowy Sącz. To właściwie przemysło-wo-handlowe przedmieścia Nowego Sącza, intensywnie w ostatnich latach zabudowane i zawsze zatłoczone. Ale wystarczy w Wielogło-wach skręcić w lewo, kierując się na strzelistą, niczym samotny świerk na zboczu góry, wieżę nowego kościoła, by dotrzeć do miejsca, gdzie czas zatrzymał się dawno temu.

Jest tu na tyle wysoko, że nic nie przesłania dalekiej perspek-tywy Kotliny Sądeckiej i nieco przymglonej sylwetki masywu Radziejowej po jej przeciwnej stronie. Zaś w cieniu wielkiej wieży i pachnących lip, mocno wsparty murowanymi przypo-rami w zbocze, przypatruje się tej kotlinie od wielu stuleci sta-ry gotycki kościółek pw. Wnie-bowzięcia NMP.

Wybudowany został z ciosów kamiennych około 1318 roku, zaś swoją obecną formę zyskał po rozbudowie w 1627 roku, kiedy to wzniesiono zakrystię, kaplicę i wie-żę. O gotyckim rodowodzie świadczą między innymi ostrołukowe portale kamienne oraz płyta nagrobna z herbami Starykoń, Abdank, Topór i Ogończyk oraz na-pisem minuskułowym z XV wieku. Choć wiele szczegó-łów architektury i wyposażenia wnętrza pochodzi z ba-roku, wrażenie ogólne kojarzy się raczej ze spokojem, skromnością i prostotą.

W najbliższym sąsiedztwie kościoła równie ciekawy za-bytek świecki – prawdopodobnie jeden z najstarszych zachowanych w okolicy dworów, a jednocześnie jeden z najstarszych dworów alkierzowych.

Zbudowany został w siedemnastym wieku z drewna modrzewiowego. Posiadał oryginalnie cztery alkierze w narożnikach, z których przetrwały dwa od frontu, a łamany dach polski kryty był gontem. Może niezbyt okazały, ale niewątpliwie dobry przykład ówczesnej siedziby szlacheckiej. Do zespołu dworskiego należą także częściowo przebudowane XIX-wieczne, murowa-ne czworaki.

Wielogłowy – kościół i dwór

Kościół, pozycja GPS:N: 49o 40’ 25,8’’ E: 20o 41’ 32,33’’

53

Page 54: Dolina Dunajca

W Kotlinie Sądeckiej

Przez kilka dziesięcioleci, mieszkańcom Warsza-wy, wyznaczał kierunek wakacyjnych wędrówek kolorowy neon ze stylizowanym wizerunkiem gór i słońca oraz zaproszeniem czy wręcz nakazem: „Odwiedzajcie Ziemię Sądecką”, umieszczony w sa-mym centrum miasta, na skrzyżowaniu ulic Święto-krzyskiej i Marszałkowskiej.

Dla turystów Ziemia Sądecka, to przede wszystkim miejscowości Doliny Popradu oraz Krynica. Jeśli chodzi o historię Sądecczyzny to zaczyna się ona właśnie tu, w Kotlinie Sądeckiej.

Ze względu na swoje położenie i ukształtowanie, kotlina stanowiła obszar atrakcyjny dla osadnictwa już co najmniej od mezolitu i z tej epoki pochodzą najwcześniejsze tutejsze znaleziska archeologicz-ne. Pierwsze słowiańskie grodziska powstały na jej południu, u wylotu prowadzącej z gór doliny Du-najca – w Naszacowicach i Podegrodziu.

Nowy Sącz [1] Falkowa [2] Stary Sącz [3] Gołkowice[4] Podegrodzie [5] Świdnik [6].

Jednak dobrze udokumentowana historia tej ziemi zaczyna się od Starego Sącza i księżniczki węgier-skiej Kingi, założycielki klasztoru klarysek.

Choć założony przez czeskiego króla, Nowy Sącz był zawsze lojalny wobec królów polskich i cieszył się ich zainteresowaniem. Jako miasto i zamek na południowym, dyplomatycznym szlaku, a czasem jako miejsce ostatniego schronienia. Na przykład odbicie Nowego Sącza z rąk załogi szwedzkiej przez mieszczan, było jednym z punktów zwrotnych w hi-storii „potopu”, docenionym przez Jana Kazimierza.

Jest tu do zobaczenia wiele cennych pamiątek, szkoda tylko, że Sądecki piękny zamek nie dotrwał do naszych czasów w całości. Najpiew upadał jak upadała Rzeczpospolita, potem pozostałości zde-gradował zaborca. Po odzyskaniu niepodległości wielkim wysiłkiem odbudowany do roli muzeum, zniszczony został ponownie w ostatnich dniach II Wojny Światowej. Może kiedyś powstanie znowu?

Dunaje

c

Kamienica

Niskowa

Chełmiec

Nowy Sącz

Świniarsko

Podrzecze

Podegrodzie

NaszacowiceMostki

ŁazyBiegonickie

Nawojowa

Gołkowice

Gaboń

Kadcza MoszczenicaNiżna

Myślec

PopowiceŻeleźnikowaMała

Stary Sącz

ŻeleźnikowaWielka

Gostwica

Brzezna

Biczyce Górne

Świdnik

Podegrodzie

Falkowa1

2

3

4

5

6

7 8

1 km

trasa wycieczki

54

Page 55: Dolina Dunajca

Krótki spacer po Nowym Sączu proponuję zacząć od najstarszych budowli w mieście – kolegiaty i Domu Gotyckiego. Samochód najwygodniej jest zostawić na dużym par-kingu poniżej kolegiaty. Wjeżdżając od strony jezior należy dojechać do centrum miasta i po przejechaniu mostu na Kamieni-cy skręcić w lewo, w kierunku Krynicy. Par-king znajduje się niecałe czterysta metrów od skrzyżowania po prawej stronie.

Kamienne schody pro-wadzą do furty w zrekon-struowanym fragmencie obwiedniowych murów miejskich na szeroki plac otaczający kościół świętej Małgorzaty. Ta potężna budowla swoim dostojeń-stwem daje świadectwo bogatej i długiej historii miasta w śródgórskiej ko-tlinie.

W jego powstaniu główną rolę odegrał Wacław II, król Czech i Polski, nadając prawa miejskie tutejszej osadzie już w roku 1292 roku.

Budowę murowanego kościoła na tym miejscu datuje się przypuszczalnie na koniec XIII wieku. W 1448 roku kościół został podniesiony do godności kolegiaty przez Zbigniewa Oleśnickiego, ówczesne-go biskupa krakowskiego. Obecny wygląd kościoła stanowi efekt jego wielo-krotnej przebudowy i roz-budowy, w trakcie których

stopniowo tracił swój pierwotny styl gotycki.

We wnętrzu kolegiaty podziwiać można wiele obra-zów, rzeźb i epitafiów, głównie renesansowych, ale i starszych, jak słynący łaskami obraz Przemienie-nia Pańskiego przypuszczalnie czeski z XIV wieku.

Obok kolegiaty stoi Dom Gotycki, zwany także Domem Kanoniczym, zbudowany na początku XVI wieku dla potrzeb kanoników kolegiaty. Ma tu obecnie swoją siedzibę Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu.

Nowy Sącz – kolegiata pw. św. Małgorzaty

55

Page 56: Dolina Dunajca

Nowy Sącz – Dom Gotycki, muzeum„Modlitwa w Ogrójcu” to późnogotycka pła-skorzeźba z kościoła w Ptaszkowej koło Gry-bowa, odkryta jako wybitne dzieło sztuki sakralnej również dzięki Stanisławowi Wy-spiańskiemu, a przypisywana od niedawna Witowi Stwoszowi. Rzeźba po przeprowa-dzeniu koniecznych prac konserwatorskich jest obecnie eksponowana w Muzeum Okrę-gowym w Nowym Sączu, w Domu Gotyckim. Jest to jeden z największych skarbów dzie-dzictwa kultury na Sądecczyźnie.

Dom Gotycki jest miejscem stałej ekspozycji dawnej sztuki z terenu Sądecczyzny oraz wystaw czasowych z dziedziny historii, kultury i sztuki. Wystawy stałe to: „Sakralna sztuka cechowa XIV – XIX wieku.”, „Zamek królewski w Nowym Sączu”, „Galeria burmistrzów Nowe-go Sącza z przełomu XIX i XX wieku.”, „Sztuka ludowa XVIII

– początek XX wieku”, „Sztuka dworska XVII – XIX wieku.”

Muzeum: 33-300 Nowy Sącz, ul. Lwowska 3 tel.: (018) 443 77 08, fax (018) 443 78 65,e-mail: [email protected]:wtorek – czwartek 10.00 – 15.00 piątek 10.00 – 17.30sobota, niedziela, święta 9.00 – 14.30opłaty za wstęp:opłata normalna – 6 złopłata ulgowa – 4 zł

Na szczególną uwagę zasługuje kolekcja sztuki cer-kiewnej z XV – XIX wieku, z zachodniołemkowskimi ikonami.

fot. P. Droździk - Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu

fot. P. Droździk - Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu

56

Page 57: Dolina Dunajca

Miasto powstało w widłach Dunajca i Ka-mienicy Nawojowskiej, na szerokim pła-skim wzniesieniu, ograniczonym skarpami rzecznymi, które z czasem uzupełniały wały ziemne, a potem mury. Śladem murów ota-czających miasto od strony południowej jest obecnie ciąg ulic Wałowej i Szwedzkiej. Opuszczając zatem Dom Gotycki na Lwow-skiej przejdźmy spacerem na południe ulicą Jana III Sobieskiego, mijając po drodze ko-lorowy targ warzywno-kwiatowy i kierując się ku efektownie odnowionemu budynko-wi Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”.

Tutejsza osada nosiła początkowo nazwę Kamieni-ca. Nazwa miasta przy akcie lokacyjnym Wacława II, z datą 8 listopada 1292 roku, zapożyczona zo-stała z istniejącego już miasta w widłach Dunajca i Popradu, a dla odróżnienia dodano przymiotnik „Nowy”, choć z obecnej perspektywy oba miasta są podobnie stare.

Stosunkowo łatwe do rolniczego zagospodaro-wania tereny Kotliny Sądeckiej oraz skrzyżowanie szlaku węgierskiego z drogą karpacką w kierunku królewskiego Biecza, dało miastu solidną podsta-wę do szybkiego rozwoju. Dzięki swoim zasobom i roli ośrodka administracyjnego Nowy Sącz prze-trwał nienajgorzej wieki XVII i XVIII, kiedy wiele mniejszych miast powróciło do statusu wsi.

Ale szczególnie dobrze zaczęło się miastu powo-dzić od drugiej połowy XIX wieku, kiedy Galicja złapała wiatr w żagle samorządności i nowoczesnej gospodarki. Budowa linii kolejowej, a następnie kolejowych warsztatów naprawczych, nadały mia-stu kierunek rozwoju na wiele dziesięcioleci. W tym czasie ukształtował się ten Nowy Sącz, który dzisiaj wzbudza dumę mieszkańców i podziw przyjezd-nych.

Przed powrotem na sądecki rynek spacerowym traktem ulicy Jagiellońskiej, gdzie zwracają uwagę bogato zdo-bione gzymsy kamienic i de-koracyjna oprawa kwiatowa stylowych lamp ulicznych – warto wpaść na prawdo-podobnie najlepsze w Polsce lody na ulicy Kościuszki.

Nowy Sącz – spacerem przez miasto

Żuro

wa

rynek

parking

kolegiata

lody

muzeum

T. Kościuszki

Jagi

ello

ńska

J. Sobieskiego

57

Page 58: Dolina Dunajca

Nowy Sącz – Ratusz i ZamekOzdobą sądeckiego rynku jest ratusz, chlu-ba miasta, wybudowany w końcu dziewięt-nastego wieku, kiedy poprzednia, pocho-dząca jeszcze ze średniowiecza budowla została zniszczona w pożarze. Solidnie do-stojna sylwetka w stylu eklektycznym – neo-barokowym i neorenesansowym, wypełnia należycie rozległą przestrzeń rynku. Stano-wi potwierdzenie dorobku i ambicji miasta.

Sądecki ratusz podziwiać można o każdej porze dnia i nocy z każdego miejsca na świecie korzystając z inter-netowej kamery na stronie miejskiej: www.nowysacz.pl

Opuszczając rynek od pierzei północnej ulicą Piotra Skargi przechodzimy obok zabyt-kowego kompleksu byłego klasztoru oo. franciszkanów.

W tutejszym kościele znajduje się tablica pamiątkowa z 1640 roku z inskrypcją mówiącą o założeniu klasztoru w 1297 roku z fundacji króla Wacława. Budynki klasztorne, od same-

go początku murowane, stanowiły część umocnień miejskich, a wzniesiono je wcześniej od kolegiaty i wcześniej od zamku.

Bo murowany zamek w Nowym Sączu wzniesiony zo-stał przez Kazimierza Wielkiego jako siedziba kaszte-lanii, urzędu grodzkiego i starosty grodowego. Nie był nigdy budowlą o znaczeniu militarnym. Granicy połu-dniowej broniły Karpaty i trwałe sojusze, zamek pełnił więc głównie funkcję siedziby administracyjnej.

Położenie blisko granicy, na węgierskim szlaku, dało miastu możliwość bogacenia na handlu, ale też doda-ło pewnego znaczenia politycznego. Tu zatrzymywały się poselstwa, a czasami odbywały spotkania, jak na przykład narady króla Jagiełły z Wielkim Księciem Li-tewskim przed wojną z Krzyżakami.

Upadek zamku zaczął się w XVII wieku, lecz to nie Szwedzi, ale konfederaci barscy przyczynili się do jego pożaru. Po wielu odbudowach i kolejnych znisz-czeniach zamek został częściowo odrestaurowany w odrodzonej Polsce i utworzono w nim Muzeum Ziemi Sądeckiej, jednak w końcowych dniach wojny został wysadzony w powietrze. Odbudowano po wojnie jedynie fragment murów z attykami i renesansową Basztę Kowalską.

Żuro

wa

ratusz

parking

kolegiata

lody

klasztor

zamek

T. Kościuszki

Jagi

ello

ńska

J. Sobieskiego

K. Wielkiego

ks. P. Skargi

58

Page 59: Dolina Dunajca

Falkowa – skansenNa Sądecczyźnie napotkać można wiele dobrze zachowanych przykładów tradycyj-nego budownictwa wiejskiego i małomia-steczkowego z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Te starsze i bardziej cenne, jak na przykład kościoły drewniane i dwory, oznakowane są jako miejsca na Szlaku Architektury Drewnianej. Jednocze-śnie od dawna trwa proces zabezpieczania i zbierania tych budowli, których przetrwa-nie w ich naturalnym położeniu było zagro-żone.

Tak powstał Sądecki Park Etnograficzny, jeden z najciekawszych w Polsce skansenów regionalnych.Prezentuje architekturę drewnianą i tradycyjną kulturę ludową historycznej Sądecczyzny, gdzie na stosunkowo niewielkim obszarze sąsiaduje ze soba wiele, nieraz całkiem odmiennych grup et-nicznych.

Były to trzy grupy polskie – Lachów Sądeckich, Pogórzan, Górali Sądeckich oraz grupy odmienne etnicznie: Rusinów (Łemków Nadpopradzkich), Niemców (kolonistów józefińskich), Cyganów Kar-packich oraz Żydów.

Na dwudziestohektarowym obszarze Parku znajdu-ją się liczne zagrody chłopskie, XVII-wieczny dwór szlachecki, folwark dworski, kościół rzymskokato-licki, cerkiew greckokatolicka z XIX-wieczną pleba-nią, zbór protestancki, a ponadto szkoła ludowa, osada Cyganów Karpackich, sektor kolonistów jó-zefińskich, budynki przemysłu wiejskiego (kuźnia, olejarnia, wiatraki itp.

33-300 Nowy Sącz, ul. B. Wieniawy-Długoszowskiego 83 b tel.: (018) 441 44 12 e-mail: [email protected]

zwiedzaniemaj – wrzesień wtorek – niedziela 10.00 – 18.00 poniedziałek – nieczynnepaździernik – kwiecień poniedziałek – piątek 10.00 – 14.00 sobota, niedziela – nieczynne

Gorlice

Krynica

Krak

ów

Star

y Są

cz

KamienicaDunaj

ec rynek

skansen

Falkowa

W większości obiektów znajduje się stała ekspozy-cja wnętrz ilustrująca życie i pracę mieszkańców Sądecczyzny w ubiegłych stuleciach, kiedy regio-nalizm był jeszcze naturalny, a lokalne kultury silne. Na to miejsce warto poświęcić kilka godzin.

fot. P. Droździk – Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu

fot. P. Droździk– Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu

59

Page 60: Dolina Dunajca

To miejsce niezwykłe, rzuca urok na każde-go. W tym niewielkim mieście o rodowodzie, z jednej strony arystokratycznym a z drugiej świątobliwym, przeszłość zastygła w tak na-turalnej postaci, że stworzone zostało miej-sce idealnie swoiste, bez żadnego fałszywe-go akcentu w architekturze czy klimacie.

Niemałymi nakładami zrekonstruowano niedawno oryginalną nawierzchnię rynku z wiekowymi lipa-mi. Niskie zabytkowe domki, z charakterystycznymi raczej dla południowej strony Karpat czterospado-wymi czerwonymi dachami, małe tradycyjne skle-piki, perspektywa zielonych wzgórz wznoszących się ku wysokim górom na południu – tak harmonij-nie tworzą tutejszy, lekko nostalgiczny nastrój.

Na rynku stał do roku 1795 ratusz, kóry spłonął i ni-gdy nie został odbudowany. Z pożaru zachował się natomiast siedemnastowieczny murowany dom mieszczański, zwany „Domem na Dołkach”, który jest obecnie siedzibą muzeum regionalnego. Ze względu na unikalny charakter urbanistyczny mia-sta, Stary Sącz został uznany w 1954 roku za rezer-wat urbanistyczny, co na pewno przyczyniło się do zapewnienia mu należytej ochrony.

Od roku 1974 ma tu miejsce każdego lata Sta-rosądecki Festiwal Muzyki Dawnej. Większość koncertów odbywa się w kościele ss. klarysek i parafialnym, a od 2004 roku również w kościele w Barcicach. Festiwal gościł już wykonawców m.in. z Polski, Ukrainy, Francji, Niemiec, Gruzji, Czech, Szwajcarii, Szwecji i Finlandii. W lecie na rynku często odbywają się festyny i przeglądy zespołów ludowych i muzyki etnicznej z terenu Karpat i nie tylko.

Z rynku prowadzi na południe wysadzana lipami uliczka Kazimierza Wielkiego. W jej perspektywie widać wieżę kościoła parafialnego pw. św. Elżbie-ty. To gotycki, częściowo przekształcony w okresie baroku kościół, zwracający uwagę masywną wieżą podzieloną gzymsami na pięć kondygnacji, nakry-tą podwójnym baniastym hełmem z latarnią oraz z uskokowymi przyporami ścian.

Stary Sącz – miejsce idealnie swoiste

Rynek, pozycja GPS:N: 49o 33’ 42,06’’ E: 20o 38’ 8,27’’

60

Page 61: Dolina Dunajca

Stary Sącz – św. Kinga i klasztor klarysek Historia Starego Sącza od samego począt-ku związana jest z osobą księżniczki wę-gierskiej Kingi, żony króla polskiego Bole-sława Wstydliwego i późniejszej świętej. Z Kingą spotkaliśmy się już w Wojniczu, gdzie znalazła się w drodze do Sandomierza, aby w wieku 5 lat dokonać swoich zaręczyn z przyszłym mężem. Ślub odbył się znacznie później, gdy książę sandomierski, ostatni z rodu Piastów, umocnił się na królewskim tronie.

Stając się narzędziem polity-ki dynastycznej Kinga zdo-łała zachować wewnętrzną wolność przekonując Bole-sława do złożenia ślubów czystości.

„Jako księżna umiała troszczyć się o sprawy Pana także na tym świecie. Przy boku męża współuczestniczyła w rządze-niu, wykazując stanowczość i odwagę, wielkoduszność i

troskę o dobro kraju i poddanych” – tymi słowami Jan Paweł II wspominał św. Kingę podczas swojej homilii kanonizacyjnej na błoniach w Starym Sączu w 1999 roku.

W 1257 roku otrzymała od męża ziemię sądecką i Pieni-ny. Po śmierci Bolesława za-łożyła w Starym Sączu klasz-tor klarysek i uposażywszy go przywilejem w roku 1280 mieszkała w nim aż do śmier-ci 24 lipca 1292 roku.

Przyklasztorny kościół pw. św. Trójcy to obiekt wczesno-gotycki, z barokowymi prze-

kształceniami. Murowany z kamienia, otynkowany. Kościół nakrywa dwuspadowy dach z barokową wieżyczką na sygnaturkę.

We wnętrzu ołtarze barokowe, piękna barokowa ambona o bogatej dekoracji snycerskiej z kompo-zycją Drzewa Jessego, oplatającego korpus i balda-chim, barokowe rzeźby i renesansowe epitafia.

61

Page 62: Dolina Dunajca

Chyba niewiele podobnie pięknych starych małomiasteczkowych domów przetrwało do czasów dzisiejszych w Polsce. Taką syl-wetkę z łagodnie łamanym mansardowym dachem i owalnym łukiem szerokiej bramy wjazdowej, łatwiej znaleźć można na sta-rych litografiach czy obrazach. W sieni zwra-ca uwagę oryginalna siedemnastowieczna posadzka z grubych otoczaków. Imponują-ca jest również metrowa grubość murów z łamanego spajanego gliną kamienia.

Obecnie mieści się tu siedzi-ba muzeum regionalnego w Starym Sączu, ze zbiorami dokumentującymi codzien-ne życie mieszkańców oraz ich dramatyczne losy pod-czas wojen. Twórcą dużej części zbiorów był szewc starosądecki Józef Paszkie-wicz. Z zamiłowania zbieracz i kolekcjoner. Swoją pracę rozpoczął jeszcze przed dru-gą wojną światową. Urato-

wał przed zniszczeniem wiele cennych pamiątek, zwłaszcza dotyczących cechów rzemieślniczych i Towarzystwa Gimnastycznego “Sokół”.

Przeglądając zbiory można przekonać się, jak wie-le znanych powszechnie osób miało związek ze Starym Sączem. Tu urodził się Józef Tischner, póź-niejszy kapłan i filozof, podkreślający zawsze swoje związki z górami i wspierający rozwój kultury gó-ralskiej.

Tu wychowywała się Jadwiga Szayer, znana jako Ada Sari – polska śpiewaczka operowa i aktorka, a także pedagog. Kiedy miała trzy lata, ojciec jej wraz z rodziną przeniósł się do Starego Sącza, gdzie otworzył kancelarię adwokacką, a wkrótce został burmistrzem pełniąc tę funkcję przez siedemna-ście lat.

Po ukończeniu podstawowej edukacji wyjechała do Cieszyna i Krakowa, gdzie studiowała podstawy muzyki i śpiewu. Następnie od 1905 roku została przyjęta do Prywatnej Szkoły Muzycznej hrabiny Pizzamano w Wiedniu. Kolejne lata to dalsze studia wokalne w Mediolanie. Występowała w teatrze w Rzymie, a następnie na największych scenach ope-rowych świata ze słynnymi La Scala w Mediolanie

Stary Sącz – Dom na Dołkach i Ada Sari

czy Carnegie Hall w Nowym Jorku. Odbyła tournée po świecie. Miała ogromny repertuar złożony z naj-wybitniejszych oper świata. Śpiewała największe partie koloraturowe.

62

Page 63: Dolina Dunajca

GołkowicePewne zdziwienie na przejeżdżających tędy w kierunku Pienin turystach może, po Sta-rym Sączu, budzić zabudowa wsi Gołkowi-ce, leżącej przed mostem na Dunajcu. Nie-mal identyczne domy murowane, szczytami zwrócone do drogi, kojarzą się z wsiami w Sudetach. Skojarzenie jest właściwe, to wieś niemiecka, przez blisko dwa stulecia jej na-zwa brzmiała: Deutsch Golkowitz.

Niemiecka do tego stopnia, że jej mieszkańcy bar-dzo nielojalnie zachowali się w stosunku do swoich polskich sąsiadów podczas okupacji – w przeci-wieństwie do innych miejscowości w sąsiedztwie, gdzie również mieszkali potomkowie osadników niemieckich.

Wieś wspomniana w dokumentach już w 1276 roku była własnością starosądeckiego klasztoru klarysek – wspomniana przez Długosza jako Gołkowycze z folwarkiem i karczmą.

Po włączeniu tych ziem przez Austrię do Galicji i kasacji klasztoru, stanowiła własność austriackiego skarbu państwa jako tak zwane dobro kameralne. W latach 1784–1820 osadzono tutaj 37 rodzin nie-mieckich kolonistów w ramach tak zwanej koloni-zacji józefińskiej. Ewangeliccy mieszkańcy należeli do parafii ewangelickiej w Stadłach.

Interesujący w Gołkowicach jest również sam most przez Dunajec. Ma obecnie na pewno cechy zabyt-ku techniki, jako jeden z nielicznych zachowanych w tej części Karpat konstrukcji stalowych nitowa-nych. Z mostu dobry widok na spływający z gór Dunajec i wznoszącą się ponad nim Przechybę.

63

Page 64: Dolina Dunajca

Podegrodzie i Naszacowice – początek historiiOprócz wielu innych osobliwości Podegro-dzie wsławiły na całej Sądecczyźnie, wytwa-rzane tu masowo, proste traktorki górskie z niskoobrotowymi silnikami na ropę, tak cha-rakterystyczne dla górskich wsi w latach sie-demdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Ale Podegrodzie to przede wszystkim pierwsza siedziba grodu piastowskiego w Ko-tlinie Sądeckiej i stolica Lachów Sądeckich.

W Podegrodziu działa wiele zespołów regionalnych i artystów ludowych zachowujących lokalny folklor. W tutejszym Domu Kultury mieści się Muzeum Lachów Sądeckich im. Zofii i Stanisława Chrząstowskich, naj-większa na Sądecczyźnie regionalna placówka tego typu powstała ze zbiorów prywatnych. Muzeum otwarte jest w godzinach otwarcia Biblioteki Gmin-nej.

Natomiast o każdej porze podziwiać można barokową kaplicę pw. świętej Anny, po-łożoną nieco poniżej głównej drogi – pięknie odnowiony, najstarszy zabytek Podegro-dzia.

Wracając zaś od Podegrodzia w stronę mostu na Dunajcu warto spojrzeć na wzgórze ponad drogą. To wzgórze po-łożone nad brzegiem Dunajca

koło Naszacowic skrywa relikty grodziska powstałego około VIII wieku. Przez 300 lat, aż do początków pol-skiej państwowości, było jednym z najważniejszych ośrodków słowiańskiego plemienia Wiślan.

Przeprowadzone tu badania archeologiczne potwier-dziły istnienie wzmacnianych w kolejnych stuleciach coraz bardziej potężnych wałów obronnych budowa-nych w formie drewnianych izb wypełnionych ziemią

a następnie zwieńczonych palisadą. Przedmioty jakie znaleziono podczas tych ba-dań – fragmenty wykonanych z brązu okuć pasa, fragmenty żelaznych ostróg czy ozdoby srebrne pochodzą z obsza-rów na południe od Karpat i świadczą o związkach miesz-kańców grodu z państwem Wielkomorawskim.

Kaplica, pozycja GPS:N: 49o 34’ 14,58’’ E: 20o 35’ 11,68’’

Grodzisko, pozycja GPS:N: 49o 32’ 57,47’’ E: 20o 33’ 54,09’’

fot. www. lukowica.org

fot. www. lukowica.org

64

Page 65: Dolina Dunajca

PodegrodzieŚwidnik

Naszacowice

Stary Sącz

Gołkowice

Dunajec

Poprad

Szczawnica

Nowy Sącz

Świdnik – barokowy dwór polski zapraszaDwór oczarowuje już z daleka, kiedy jego syl-wetka z klasycznym gankiem pojawia się w perspektywie długiej alei parkowej. Z bliska okazuje się najbardziej wdzięcznym wyobra-żeniem starej szlacheckiej siedziby – z ideal-nymi proporcjami ściany frontowej, ganku, czterospadowego dachu i tymi charaktery-stycznymi alkierzykami w narożnikach.

Piękny, zadbany, z gospodynią zapraszającą do wnętrza, gdzie na drewnianej belce stropowej znajduje się inskrypcja budowniczego:

BENEDICT DOMINE DOMUM ISTAM EXTRIVITAM 1752 AD. DIEBUS 7 BRIS ET OMNIS HABITANTES IN EA.

We wnętrzu zachowały się oryginalne detale archi-tektury, jak kominki rokokowe i część stolarki. Dwór pełni obecnie rolę eleganckiego miejsca spotkań – odbywają się w nim bale, przyjęcia weselne, konfe-rencje i zjazdy.

Wieś Świdnik posiada rodowód sięgający co naj-mniej XIV wieku. Należała między innymi do Sędzi-mirów z Łukowicy, a potem Wielopolskich, którzy właśnie wybudowali ten dwór.

Na przełomie XIX i XX wieku we wsi były trzy inne dworki. Jeden z nich istniał jeszcze w drugiej po-łowie XX wieku, obecnie nie ma śladu po żadnym. Podobnie, jak po wielu innych siedzibach ziemiań-skich w tej części Małopolski.

Tym bardziej cieszy, a jednocześnie zobowiązuje, przetrwanie do naszych czasów tak wspaniałego przykładu dworu polskiego. To miejsce koniecznie wymaga odwiedzenia!

Dwór, pozycja GPS:N: 49o 35’ 33,39’’ E: 20o 31’ 48,72’’

65

Page 66: Dolina Dunajca

Zielone przełomy Dunajca

Pomiędzy Krościenkiem a Starym Sączem Dunajec przecina długim zielonym przełomem wielki kom-pleks Beskidów, oddzielając Pasmo Radziejowej Be-skidu Sądeckiego od Gorców i Beskidu Wysokiego. Jest to, poza Pieninami, najbardziej malowniczy, ale jednocześnie niedoceniany przez turystów odcinek doliny Dunajca.

Wzdłuż rzeki, często blisko jej nurtu, biegnie wygod-na i ruchliwa droga wojewódzka nr 969. Turyści mkną nią jak autostradą, jakby nie robiły na nich większego wrażenia unikalne na skalę Polski krajobrazy. To praw-da, nie jest łatwo zatrzymać się na tej drodze nawet na chwilę, by zrobić wyjątkowe zdjęcie. Są tu jednak takie miejsca, w których można z tej drogi zjechać i przerywając na chwilę podróż, odkryć całkiem nową perspektywę doliny, a także mniej znane zakątki w jej sąsiedztwie.

Jazowsko, dobrze znane wędkarzom, to jedna z naj-starszych wsi na Sądecczyźnie, a widok spod baroko-wego kościoła na góry za Dunajcem niewiele ma ze sobą równych w tej dolinie. Obidza, wieś z dziesiątka-mi przysiółków, rozrzucona po graniach północnych stoków pasma Przechyby, zaskakuje sielskimi krajo-

Jazowsko [1] Łazy Brzyńskie [2] Maszkowice [3] Łącko [4] Wietrznice [5] Tylmanowa [6] Kłodne [7].

brazami poletek i domków wysoko ponad świerkowy-mi i bukowymi lasami pełnymi grzybów. Łącko i jego okolice oferują nie tylko moc zamkniętą w szkle, ale również łagodność pejzażu wzgórz pokrytych rzęda-mi jabłoni, a także kamieniste plaże nad Dunajcem.

Wietrznice to okazja na zmierzenie się z bystrym nur-tem w kajaku górskim. Tylmanowa kusi piękną trasą rowerową, a Kłodne niezwykłym zagubionym rezer-watem przyrody. Jedźcie więc wolniej i zatrzymujcie się! Naprawdę warto.

trasa wycieczki

1

2

3 4

5

67

ZabrzeżŁącko

Jazowsko

Obidza

Tylmanowa

GabońŁazyBrzyńskie

GrywałdKrościenkonad Dunajcem

SzczawnicaPiwniczna

Rytro

MoszczenicaNiżna

BarciceDolne

Gołkowice

Stary SączNaszacowice

Ochotnica Brzyna

Kłodne

PrzysłopPrzechyba

Radziejowa

Wietrznice

Czarny Potok

Maszkowice

66

Page 67: Dolina Dunajca

Jazowsko – kraina pstrągaWieś należy do najstarszych na Sądecczyźnie. Jej nazwa ma związek z jazami do poło-wu łososi ciągnących w górę rzeki na tarło, widzianych tu jeszcze przed wojną. Dziś naj-bardziej charakterystycznym motywem rzeki w tym miejscu są przemierzający ją zwolna odziani w wodery wędkarze łowiący na muchę pstrągi, kle-nie i lipienie.

Miejscowość ma – co raczej wyjątkowe w tej okolicy – bogatą tradycję przemysłową. Istniały tutaj: huta szkła, tartak, browar, a także duża fabryka mebli gię-tych Adera, działająca do 1945 roku i spalona przez partyzantów sowieckich. Z Jazowska spławiano też Dunajcem duże ilości drewna pochodzącego z obidz-

kich lasów.

Warto odwiedzić bielejący na wzniesieniu kościół parafialny pw. Najświętszej Marii Panny z 1726 roku, z barokowym wyposażeniem. Największym skarbem świątyni jest gotycki tablicowy obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, pochodzący z połowy XV wieku. Pięknie wygląda w Jazowsku procesja w święto Bożego Ciała i wszel-

kie uroczystości religijne, podczas których podziwiać można miejscowe dziewczęta w barwnych tradycyj-nych strojach góralskich – w oprawie wyjątkowego krajobrazu.

Wieś leży naprzeciw ujścia do Dunajca doliny Obidz-kiego Potoku, którego zlewnia obejmuje większą część północnych stoków Pasma Przechyby z dziesiąt-

kami niewielkich przysiółków rozrzuconych po górach.

Jeszcze w połowie dwudzie-stego wieku jedyną komuni-kację przez Dunajec stanowiły łodzie. Pierwszy most w Jazow-sku zbudowany został w poło-wie XX wieku. Był to piękny most drewniany. Niestety ko-lejne powodzie powodowały jego uszkodzenia i wielokrotne naprawy. W latach osiemdzie-

siątych zbudowano obecny most o konstrukcji meta-lowej na wysokich podporach. W Jazowsku kończy się każdego roku Międzynarodowy Spływ Dunajcem.

Kościół, pozycja GPS:N: 49o 31’ 47,29’’ E: 20o 30’ 47,85’’

67

Page 68: Dolina Dunajca

Jest takie miejsce niedaleko Jazowska, które warto zobaczyć, jeśli ma się pół godziny czasu. To grzbiet wzgórza, które schodzi od Przechy-by do samej rzeki. Z tego miejsca odsłania się daleka perspektywa doliny Dunajca, zarówno w górę w kierunku Łącka, jak i w dół biegu rze-ki w kierunku Starego i Nowego Sącza.

Na południowy zachód zaś pokazuje zielone zbocza gór dolina Obidzkiego Potoku. Wcinająca się krętym, dziewięciokilometrowym odcinkiem w Pasmo Prze-chyby aż pod przełęcz Przysłop, z której drogami le-śnymi dostać się można do Szczawnicy.

To miejsce i te widoki znane są turystom zmierzają-cym szlakiem niebieskim na Przechybę z Jazowska. Do Łazów Brzyńskich można dojechać samocho-dem, kierując się w lewo po zjeździe z mostu na Du-najcu. Na drodze asfaltowej pnącej się dość ostro do góry należy zachować szczególną ostrożność. Jest tu wąsko. Samochód można pozostawić na kilkanaście minut przy przystanku autobusowym wśród zabu-dowań na szczycie wzgórza.

Stąd należy kierować się znakami szlaku na Przechy-bę. Krótki spacer wąską dróżką odchodzącą w prawo grzbietem od Dunajca doprowadzi po kilku minu-tach do niewielkiego przysiółka, za którym otwiera się z drogi pełna panorama doliny Dunajca i gór.

Łazy Brzyńskie – panorama doliny Dunajca

Jazowsko

Łazy Brzyńskie

Obidza

Brzyna

Gołkowice

SzczawnicaStary Sącz

Punkt widokowy w Łazach B., pozycja GPS:N: 49o 31’ 3,88’’ E: 20o 31’ 21,11’’

68

Page 69: Dolina Dunajca

Obidza i Brzyna – dach tutejszego świataObidza i Brzyna to grzbiety i dolinki z niezli-czoną liczbą gospodarstw rozrzuconych na dużym obszarze gór, wokół których Dunajec zatacza swój wielki łuk od Krościenka do Sta-rego Sącza. Wędrując od Dunajca doliną po-toku Kąty przez Brzynę przejdziesz najpierw wzdłuż ciągnącej się prawie nieprzerwanie wiejskiej zabudowy, a wyżej zanurzysz się w gęstym i chłodnym lesie świerkowym, gdzie odnajdziesz odrobinę klimatu lasów tatrzań-skich.

A kiedy po godzinnej wędrówce dotrzesz do łąk pod Koziarzem (942 m n.p.m.), skąd widać dobrze prawie cały Beskid Wyspowy, ze zdumieniem prze-konasz się, że tu też są zabudowania, pola uprawne, ogródki warzywne. I jest tutaj wysoko gospodarka, która trwa i w wielu miejscach ma się wciąż jeszcze dobrze, na przekór trudnościom z dojazdem, cięż-kim zimom, leśnym zwierzętom i rzekomym brakom perspektyw.

Tak samo jest wszędzie do-okoła: na Obidzy, na Majda-nie, w Bukowym Potoku. Stro-me zbocza dolin pokrywają lasy świerkowe czy brzozo-wo-bukowe. Wszędzie nato-miast tam, gdzie choć trochę mniej nachylonego terenu, przycupnęly niewielkie scho-wane od wiatrów zagrody, w większości pochodzące z po-czątku dwudziestego wieku,

budowane z drewna obrabianego na miejscu, z da-chami niegdyś pokrytymi słomą, a poźniej czerwoną dachówką z pobliskiej cegielni w Gaboniu.

Spod Koziarza do kościoła na Obidzy jest około pię-ciu kilometrów odległości i prawie pół kilometra różnicy wzniesień. Ale parafia na Obidzy powstała dopiero niecałe trzydzieści lat temu, wcześniej trze-ba było w niedzielę przejść do kościoła w Jazowsku, dwa razy dalej. Sam pamiętam dźwięk dzwonu nio-sący się przez dolinę Dunajca i nieprzeliczone tłumy odświętnie ubranych mieszkańców gór przesuwają-ce się drewnianym mostem do Jazowska.

Most, a wcześniej przewóz łodzią i bród, stanowiły jedyny kontakt ze światem zewnętrznym dla za-mieszkujących obszar o powierzchni ponad 50 kilo-metrów kwadratowych. Ten fakt przesądził o charak-terze tutejszej gospodarki – prostej i tradycyjnej.

Obidza jest prawdziwym rajem dla grzybiarzy. Jest tu całe mnóstwo uroczych ścieżek dobrze znanych mieszkańcom Nowego Sącza i dalszych okolic. Jed-nak dla wielu pokoleń właścicieli tutejszych gospo-darstw, zmagających się z podstawowymi trudno-ściami dnia codziennego, to ciężka ojcowizna.

Choć widząc proste drewniane ławeczki pod rozło-żystymi lipami na skraju przysiółków, z których roz-pościera się kilkudziesięciokilometrowa perspekty-wa dalekich gór, ma się pewność, że w trudzie orząc, siejąc i kosząc pod tak wielkim niebem ci ludzie nie przestają dostrzegać wyjątkowego piękna swojej ziemi.

69

Page 70: Dolina Dunajca

Łącko – rozgrzewające słońce w szkleŁącko znane jest głównie z tego, że wiosną zakwitają tu na potęgę jabłonie, a jesienią śliwowica potęguje swoją moc aż do sie-demdziesięciu stopni. To brzmi nieco stereo-typowo, ale choć piękna okolica, Dunajec i wielość szlaków turystycznych przyciąga tu od dawna letników, to jednak o dochodach mieszkańców decydują przede wszystkim sady.

Tak było przez stulecia, trady-cja sadownicza sięga począt-ków historii miejscowości, a suszone śliwki spławiane Du-najcem do Wisły i do Gdańska znajdowały nabywców w pół-nocnej Europie. Ziemia łącka przez długi czas stanowiła własność klasztoru klarysek w Starym Sączu i była dzierża-wiona kolejnym rodom rycer-skim i szlacheckim, przyno-

sząc niemały dochód, choć legendy o złotym kruszcu należy między bajki włożyć.

Polski hrabia Drohojewski nabywając Łącko w 1835 roku stracił na takie bajki kilka lat życia, ale kolejny jego, od roku 1875 właściciel, przemysłowiec żydow-ski Ader – ten sam, który w Jazowsku założył fabry-kę mebli giętych – tu w Łącku dorobił się złota na przetwarzaniu owoców, między innymi produkując śliwowicę.

Jednak zwycięski pochód łąckiej śliwowicy zaczął się w 1916 roku, kiedy Samuel Grossbard uruchomił pro-dukcję koszernej Śliwowicy Pejsecznej. Przedsięwzięcie rozwijało się tak szybko, że zaczęto w okolicy sadzić coraz więcej śliw. Podobno właśnie u Grossbarda mieszkańcy Łącka nauczyli się też nowego fachu, którym zajmują się do

dzisiaj – ale uwaga! Uwaga na podróbki!

Oprócz jabłek, suszonych śliwek i śliwowicy Łącko ma od jakiegoś czasu do zaproponowania jeszcze jedną formę owocową. Naturalne soki tłoczone na zimno ze świeżych owoców, nieklarowane, niekonserwowane, niesłodzone, nierozcieńczane. To „SOK MAURERA”, jabłka, truskawki, wiśnie, malina i wiele innych.

Na przełomie XVIII i XIX wieku w Łącku pojawili się, w wyniku kolonizacji józefińskiej, osadnicy niemieckoję-zyczni. Pamiątką z tego czasu jest nazwa wschodniej części Łącka – Niemiecka Wieś.

Murowany kościół łącki pw. św. Jana Chrzciciela powstał w roku 1728. Tradycja głosi, że przy jego budowie wykorzystano materiał pochodzący z roze-branych pozostałości zamku Zyndrama z pobliskich Maszkowic, rycerza spod Grunwaldu.

70

Page 71: Dolina Dunajca

Czarny Potok – Maszkowice, jak winniceW pogoni za butelką oryginalnej łąckiej śliwowicy oraz widokiem kwitnących, bądź dojrzewających sadów, warto zanurzyć się nieco w tę ziemię łagodnych, malowniczych wzniesień, na których często dalekie młode sady czy plantacje porzeczek przypominają winnice i przy specyficznym, przedwieczor-nym oświetleniu ten krajobraz może prze-nosić nas na południe.

Od kościoła w Łącku skierować się należy na Czarny Potok. Droga, niestety nie najlepszej jakości, prowadzi zakrętami do góry, a potem opuszcza się do obszernej kotliny, której zbo-cza pokrywają sady. To rów-nież świetna trasa na rower.

Drewniany kościół parafialny w Czarnym Potoku pochodzi z połowy XVIII wieku i słynie

z otaczanego wielką czcią cudownego obrazu Matki Bożej Bolesnej, pochodzącego z roku 1649. Obok ko-ścioła rośnie lipa, starsza jeszcze od tego obrazu, naj-starsza w Polsce przedstawicielka lip szerokolistnych. We wnętrzu jej pnia wypalano niegdyś drewno, dla uzyskania specyfiku leczącego paradontozę. Pielgrzy-mi w dawnych czasach leczyli zęby ogryzaniem kory takich wiekowych drzew.

W drogę powrotną do Łącka wybrać się można przez Szczereż, gdzie z wijącej się grzbietami dróżki pokazuje się, w nowej zupełnie perspektywie, dolina Dunajca, a za nią Gorce. Przed Maszkowicami, na pokrytym lasem wzgórzu ponad doliną Dunajca, znajduje się miejsce kojarzone z zamkiem rycerza Zyndrama. Stoi tam pro-sty obelisk upamiętniający bitwę pod Grunwaldem.

71

Page 72: Dolina Dunajca

Zabrzeż – Wietrznice, zmierz się z nurtemNiecałe trzy kilometry od Łącka w górę Du-najca leży Zabrzeż, niewielka miejscowość u ujścia Kamienicy, płynącej przez lesistą Szczawę od samych Gorców. Z drogą numer 969 łączy się tu droga 968 wiodąca od za-kopianki. To używany często skrót dojazdu do Pienin od strony Krakowa. Tu na szczycie wzniesienia Babiej Góry – bardziej nad Ka-mienicą niż nad Dunajcem – istniał kiedyś zamek obronny wybudowany przez śre-dniowiecznych właścicieli Zabrzeży.

Zarysy murów grubych na trzy metry, tworzących okrąg o średnicy 30 metrów, były widoczne jeszcze na początku dwudziestego wieku. Współczesne badania archeologiczne wykazały istnienie na tym miejscu wcześniejszego grodu, związanego z kul-turą łużycką.

W Zabrzeży góry zaczynają się schodzić. Kolejne zakole rzeki to Wietrznice, skąd otwiera się widok na rosnący na południu masyw Lubania ponad Tylmanową. Rzeka robi tutaj dość nagły zwrot o dziewięćdziesiąt stopni, a specyficzne naturalne warunki jej koryta wykorzystano do zbudowania sztucznego toru kajakowego. Wytyczony dla spor-towców wyczynowych, cieszy się rosnącą popular-nością również amatorskich miłośników kajakar-stwa, a szczególnie młodzieży.

Na pewno istotny jest fakt, że tor nie odstrasza stopniem trudności. Na odcinku o długości 350 metrów różnica poziomów lustra wody wynosi 3 metry. Jednocześnie zawiera wszystkie elementy techniczne torów kajakowych, przeszkody wodne o zróżnicowanym stopniu trudności, co spełnia warunki do szkolenia początkujących i w pełni zaawansowanych zawodników. Jest niewątpliwie najlepszym i najładniejszym w Polsce tego typu obiektem do szkolenia najmłodszych adeptów ka-jakarstwa.

Tu nabywało swoje umiejętności wielu zawodni-ków klasy mistrzowskiej i olimpijskiej, a tor na stałe został wpisany do kalendarza imprez w sporcie wy-czynowym jak slalom kajakowy, a także w dyscypli-nach wolnych jak freestail.

Ośrodek Kajakowy „Wietrznice” posiada 50 miejsc noclegowych w pawilonach letnich, a ponadto oferuje pole namiotowe, własną stołówkę oraz za-ciszny bar na wyspie w brzozowym zagajniku.

Tor kajakowy, pozycja GPS:N: 49o 30’ 55,62’’ E: 20o 25’ 1,84’’

72

Page 73: Dolina Dunajca

W górę rzeki od toru kajakowego Wietrzni-ce zbocza doliny rozchodzą się nieco przy ujściu do Dunajca Ochotnickiego Potoku. To Tylmanowa. Tu zaczyna się najbardziej charakterystyczna część Zielonego Przeło-mu Dunajca. Tylmanowa to duża wieś letni-skowa, ciągnąca się przez kilka kilometrów w kierunku niedalekiego już Krościenka. Jej liczne przysiółki znajdują się również nad prawym brzegiem rzeki, którym biegnie wą-ska droga asfaltowa, idealna na rowerowe przejażdżki.

Tutejsze ziemie stanowiły własność klasztoru klarysek. Istnienie parafii w Tylmanowej od połowy XIV wieku potwierdza Jan Długosz, który wspomina również o poszukiwaniach złota na stokach gór ponad Tylma-nową. Kiedy w 1756 roku spłonął pierwszy drewniany kościółek z gontowym dachem i dzwonnicą, na tym samym miejscu wybudowano obecnie istniejącą świą-tynię z prostym jednokalenicowym dachem krytym blachą zdobną w niewielką wieżyczkę na sygnaturkę.

W połowie XIX wieku ówcze-sny właściciel Tylmanowej, Wiktor Berski, wybudował obszerny, murowany dwór z ganeczkiem. W dość dobrze zachowanym budynku działa obecnie dyskoteka.

20 listopada 1914 roku oddział austro-węgierski z pozycji umieszczonych na wzgórzu Baszta powstrzymał maszeru-

jących doliną Dunajca na południe kozaków. Rosjanie wyparci zostali ostatecznie z Tylmanowej 10 grudnia przez, między innymi, żołnierzy Legionów Polskich.

Dunajec w rejonie Tylmanowej to miejsce odwiedza-ne chętnie przez wędkarzy muchowych łowiących tu pstrągi, lipienie i głowacice. Równie chętnie odwiedza-ją Tylmanową amatorzy wycieczek rowerowych, ko-rzystający z dróżek na prawym brzegu rzeki i licznych mostów wiszących ponad nurtem. Na długiej prostej pomiędzy Kłodnem a ujściem Ochotnicy, w bystrym nurcie często widać kajaki i pontony raftingowe. Je-sienne wielobarwne ujęcia lesistych zboczy Koziarza, Jaworzynki czy Lubania są częstym motywem kalen-darzy z krajobrazami. To piękne miejsce.

Tylmanowa – ryby, rowery, kajaki

Kościół, pozycja GPS:N: 49o 30’ 0,25’’ E: 20o 24’ 7,34’’

fot. www.dworypolskie.pl

73

Page 74: Dolina Dunajca

W swych „Komentarzach do historii pol-skich działań obronnych roku 1939” Marian Porwit pisze: „4 września oddział kapitana Wróblewskiego walczył pod Wietrznicą za całą Armię (Karpaty). Niespełna trzy kom-panie z 1 działem górskim, przenoszonym na rękach żołnierzy, odrzuciły wszystkie niemieckie natarcia, wsparte ogniem kilku baterii.”

Walka w przełomach Dunajca toczyła się od 2 wrze-śnia, kiedy obrońcy umocnionej pozycji „Kłodne” zaskoczyli ogniem broni maszynowej kolumnę nie-mieckiej piechoty, maszerującą od Słowacji.

W ocenie Porwita czterdziestoośmiogodzinne po-wstrzymywanie natarcia niemieckiego doliną Du-najca w rejonie Tylmanowej, to najbardziej zasługu-jące na uznanie działania osłonowe Armii Karpaty.

Budowa umocnień w tym rejonie zaczęła się do-piero w lipcu 1939 roku i nie zdążono zbudować planowanych schronów żelbetonowych ani stano-wisk artylerii, a jedynie rozległy system okopów, wykorzystujących maksymalnie naturalne warunki obronne terenu. Ciekawe, że opracowaniem pla-nów kierował właśnie płk dyplomowany Marian Porwit.

Pozycję nad doliną Dunajca tworzył rozbudowany system okopów strzeleckich i stanowisk karabinów maszynowych – rozpoznawalne w terenie do dzi-siaj. Pamięci żołnierzy Września poświęcona była rekonstrukcja historyczna tej walki, zorganizowana w 2009 roku w ramach Europejskich Dni Kultury, a realizowana przez Grupę Rekonstrukcji Historycznej „Podhale w Ogniu”. Z rekonstrukcji tej pochodzą zdjęcia.

Linia Dunajca odegrała kluczową rolę na wschod-nim teatrze działań I Wojny Światowej – tu zatrzyma-no groźną ofensywę rosyjską 1914 roku, prowadząc walki między innymi w rejonie Tylmanowej, stąd wyszła zwycięska ofensywa państw centralnych w roku 1915.

Marian Porwit wskazuje, że choć polskie kierownic-two wojskowe zdawało sobie sprawę, po zajęciu Cze-chosłowacji przez Niemcy, że punkt ciężkości frontu obrony przesunął się z północy na południe, nie dokonało odpowiedniej zmiany planu obrony (choć znaleziono czas i energię na zajęcie Zaolzia). Gdyby inaczej rozwinięto siły polskie, gdyby w Karpatach Zachodnich postawiono w pełni zmobilizowaną i

Kłodne – Wietrznice, honor Armii Karpaty

wyposażoną Armię na przygotowanych wcześniej pozycjach, gdyby zbombardowano koncentrację wojsk niemieckich w Słowacji i zajęto wschodnią Słowację, wojsko polskie miałoby większe szanse na zrealizowanie swojego planu strategicznego i być może nawet zniszczenie części sił niemieckich. Wów-czas i tak nieuchronna zapewne klęska nie byłaby może tak gorzka, Niemcy nie tak butni, Sowieci nie tak „odważni”, a alianci nie tak obojętni.

WietrzniceRzeka

Kłodne

Ochotnica

Tylmanowa

Zabrzeż

fot. www.podhalewogniu.dobroni.pl

fot. www.podhalewogniu.dobroni.pl

74

Page 75: Dolina Dunajca

Kłodne – Zielony Przełom DunajcaTu góry zamykają niemal rzekę. Z samocho-du pokonującego zakręt w Kłodnem widać ciemny i szeroki nurt, a na drugim brzegu tajemniczy drewniany domek przy leśnej drodze prowadzącej wprost do Dunajca. Sprawa wyjaśnia się za zakrętem, kiedy wi-dać na prawym brzegu obszerną składnicę drewna, o określonych porach roku wypeł-nioną kłodami potężnych buków.

W 1963 roku utworzono rezerwat leśny Pusta Wiel-ka, o powierzchni 3,3 ha, z reliktowym borem sosno-wym. Rok później założony został rezerwat krajobrazo-wy „Kłodne nad Dunajcem” o powierzchni 89,1 ha. Do rezerwatu, można dotrzeć przeprawiając się na prawy brzeg Dunajca promem lub mostem w osadzie Płaśnie.

Z mostu należy skierować się drogą w prawo. Po kilkuset metrach, przy ostatnim domu przysiółka Łęg Górny znajduje się połączenie z leśną ścieżką trawersującą strome zbocze nad Dunajcem.

Ścieżka dociera do niezwykłego urwiska jakie two-rzy podcięta przez rzekę krawędź zawieszonego tarasu akumulacyjnego Długiego Potoku i Poto-ku Lewa Ręka spływających głębokimi wąwoza-mi spod góry Błyszcz. Zobaczyć tu można ponad

stupięćdziesięcioletnie drzewostany bukowe, tworzące górne piętro zbiorowiska leśnego, tak zwanej kwaśnej buczyny górskiej.

Rzerwat, pozycja GPS:N: 49o 28’ 37,27’’ E: 20o 25’ 40,61’’

75

Page 76: Dolina Dunajca

Wokół Pienin

Ikoną Dunajca jest widok wyciętego w skałach Pienin głębokiego wąwozu, oglądanego ze szczytu Sokolicy, wraz ze słynną sosenką. Pieniński Park Narodowy od-wiedza rocznie ponad pół miliona turystów, przycią-ganych przez główną atrakcję tych gór – flisacki spływ Dunajcem.

Bardzo atrakcyjne jest również wędrowanie tutejszy-mi szlakami górskimi, ze względu na niezwykłe na-gromadzenie unikalnych krajobrazów na stosunkowo niewielkiej powierzchni. Wiele zobaczyć można także objeżdżając Pieniny samochodem, jak to właśnie pro-ponujemy. W miejscowościach wokół Pienin turyści od-najdują liczne pamiątki świadczące o ciekawej historii tych pogranicznych ziem – jak ruiny zamku w Czorszty-nie czy pięknie zachowany zamek w Niedzicy.

Krościenko i Szczawnica to miejscowości z własną uzdrowiskową historią i specyficzną uzdrowiskową ar-chitekturą, muzeami i sezonowymi imprezami. Szlaki turystyczne wiodą z nich nie tylko w Pieniny, ale rów-nież w Gorce i Beskid Sądecki. Pieniny to miejsce na-prawdę w Karpatach szczególne.

Krościenko [1] Szczawnica [2] Szlachtowa i Jaworki [3] Droga Pienińska [4] Grywałd i Snozka [5] Czorsztyn [6] Przystań Kąty [7] Polana Sosny [8] Niedzica [9].

GromnikGolanka

KąśnaDolna

KąśnaGórna

Jastrzębia

Polichty

Brzozowa

Bogoniowice

Tursko

Ciężkowice

Tylmanowa

Grywałd

Czorsztyn

SnozkaKluszkowce

Niedzica

Krościenkonad Dunajcem

Szczawnica

SromowceNiżne

SromowceWyżne

Tylka

SpisskaStara Ves

Lechnica

Lesnica

Cerveny Klastor

KątySzlachtowa

P i e n i n y

Kłodne

1 km

trasa wycieczki

1 km

trasa wycieczki

1

2

3

5

6

4

7

8

9

5

4

76

Page 77: Dolina Dunajca

Krościenko – górale i flisacySymbolem Krościenka może być z jednej strony tradycyjna pamiątka z gór, zdobio-na charakterystycznie ciupaga ceprowska, sprzedawana na miejscowych straganach pokoleniom uczestników kolonii i wycieczek młodzieżowych wyruszających w Pieniny, a z drugiej strony jedyny w swoim rodzaju most na Dunajcu, zbudowany po zniszcze-niu przez powódź pięknego drewnianego mostu z zadaszeniem.

Opowieści mówią, że most opierał się mocno wzburzo-nym falom, ale w pewnym momencie Dunajec porwał stojący blisko brzegu w Szczawnicy, przy ujściu Graj-carka, drewniany pensjonat. Budynek nie rozpadł się, ale lekko przechylony sunął z szybkim nurtem po potężnie wezbranej wodzie aż uderzył w most i go zniszczył.

Obecnie pod betonowymi łukami przesuwają się tratwy z pienińskiego spływu, lądujące w Krościen-ku i ładowane tam z powrotem na ciężarówki.

Flisactwem mieszkańcy Krościenka zajmowali się od wieków, spławiając tratwami drewno i towar do Nowego Korczyna lub Szczucina nad Wisłą. Kiedy zaś po powstaniu Pienińskiego Parku Narodowego spław drewna z Pienin ograniczono, a następnie zaniechano go po wybudowaniu stopni wodnych w Rożnowie i Czchowie, tradycje flisackie sprawiły, że zaczęto zarobkować przewożąc letników na tra-twach przełomem Dunajca.

Krościenko nad Dunajcem – bo tak brzmi pełna nazwa miejscowości, otrzymało prawa miejskie od

Kazimierza Wielkiego. Zosta-ły one nadane aktem loka-cyjnym z 1348 roku. Z tego okresu zachował się układ urbanistyczny z rynkiem i kościołem. O dawnym wy-glądzie miasteczka świadczą cztery ponadstuletnie domy zachowane w południowej pierzei rynku. W drugiej połowie XIX wieku zwrócono uwagę na wystę-

pujące tu, podobnie jak w pobliskiej Szczawnicy, wody mineralne, ale do Krościenka zaczęto przy-jeżdżać przede wszystkim dla piękna Pienin.

Oto jak opisywał to miejsce przewodnik z 1912 roku: „Mieszkania urządzone, przeważnie z pościelą, nająć łatwo u miejscowej ludności. Pokoi do wyna-jęcia w latowisku około 150. Frekwencya około 500 osób przez sezon. Na Dunajcu łażienki dla kąpieli rzecznych. Kąpiele orzeźwiające, prąd wody wartki.

Wycieczki: Czerwony Klasztor, droga bita ok. 3 godz. Po drodze należy zwiedzić cudownie położone ruiny zamku Czorsztyńskiego, skąd dalsza droga biegnie doliną Dunajca obok starożytnego zamku Niedzica.Na Luboń 1022 m. całodniowa, 5 godz. pieszo wygod-ną ścieżką lub kołowo również 5 godz. górską drogą. Prowianty należy wziąść ze sobą. Ze szczytu Lubonia rozległy widok na Sącz i Kraków.”

Przejeżdżając tylko przez Krościenko warto odwie-dzić zabytkowy kościół pw. Wszystkich Świętych, stojący przy rynku. Jego najstarsza część, prezbite-rium, pochodzi z XIV wieku. Są tam m.in. zachowa-ne fragmenty polichromii z XIV wieku oraz kamien-na chrzcielnica z XV wieku. W sąsiedztwie kościoła zwraca uwagę urocza uzdrowiskowa architektura.

77

Page 78: Dolina Dunajca

Ten pierwszy park narodowy w Polsce utwo-rzony został w 1932 roku. Wraz z powstałym w tym samym roku, po słowackiej stronie, Re-zerwatem Przyrodniczym utworzył pierwszy w Europie pograniczny obszar przyrody chronio-nej. Obecnie PPN jest jednym z najmniejszych parków narodowych, a jednocześnie jednym z najchętniej odwiedzanych w Polsce. Dyrekcja Parku ma siedzibę w Krościenku. W jej budynku mieści się stała wystawa przyrodnicza.

„Jak powstał współczesny krajobraz Pienin, dlacze-go i jak go chronimy” – wystawa pod takim tytułem prezentuje historię naturalną tego obszaru Karpat, wyjaśniając jego budowę geologiczną, tektonikę i geomorfologię, przedstawia szatę roślinną i tutejsze gatunki zwierząt, a także zwraca uwagę na zagadnie-nia dotyczące etnografii i ekologii.

Profesjonalnie i interesująco przygotowana wysta-wa daje pełny, interdyscyplinarny obraz unikalne-go środowiska Pienin i z całą pewnością utrwala w odwiedzających poczucie jego wartości i potrzeby ochrony.

Zwiedzanie tej wystawy jest płatne, a bilet kosztuje 2 zł od osoby. Przy wystawie mieści się punkt informa-cyjny z wydawnictwami Parku.

Podobne, choć mniejsze, wystawy tematyczne znaj-dują się w punktach wejścia do Pienińskiego Parku Narodowego:

Czorsztyn – „Ekosystemy łąkowe i pastwiskowe Pie-nin”.Sromowce Wyżne Kąty –„Ekosystem Dunajca i fli-sactwo w Pieninach”.Sromowce Niżne – „Ekosystemy naskalne Pienin” oraz zbiory etnograficzne Stefanii Baszakowej.Szczawnica – „Ekosystemy leśne Pienin”.

Za wstęp do PPN, w przeciwieństwie do wielu pol-skich parków narodowych, nie pobiera się opłat. Płaci się jedynie za wejście na punkty widokowe na Soko-licy i Trzech Koronach. Ruch turystyczny w Pieninach, choć intensywny jest dobrze skanalizowany zaś cen-ne zasoby przyrody tych gór objęte są troskliwą opie-ką i nie słychać tu o problemach czy konfliktach.

Park poprzez kierowane nasadzenia prowadzi przebu-dowę miejscowych drzewostanów, tak by przywrócić ich stan naturalny. Ponieważ warunkiem zachowania wyjątkowo bogatej bioróżnorodności Pienin są łąki, nie dopuszcza się do ich zarośnięcia lasem, kosząc je

Krościenko – Pieniński Park Narodowy

Wystawa PPN, pozycja GPS:N: 49o 26’ 25,76’’ E: 20o 25’ 8,75’’

fot. www.wiki.pl

fot. www.wiki.pl

systematycznie, a na niektórych, tak jak na Hali Ma-jerz, prowadząc wypas kulturowy owiec. Dokonywa-ne są próby ponownego wprowadzenia do miejsco-wego ekosystemu istniejących tu dawniej gatunków, na przykład sokoła wędrownego. Specjalną ochroną objęto płazy. Co roku wiosną podejmowana jest akcja ochrony płazów wędrujących przez drogę do Sromo-wiec-Kąty – wiążąca się między innymi z codziennym przenoszeniem płazów na drugą stronę drogi.

78

Page 79: Dolina Dunajca

Szczawnica – królowa polskich wódO walorach Szczawnicy najlepiej chyba może świadczyc fakt, że jest jedynym w tej części Karpat uzdrowiskiem, które od same-go początku rozwijało się pomyślnie, pomi-mo braku połączenia kolejowego, a kura-cjusze dojeżdżali powozami i samochodami ze stacji kolejowych w Nowym Targu lub Nowym Sączu.

Uzdrowisko założone przez Węgra, Józefa Szalaya w XIX wieku, dzięki niemu zyskało swój alpejski charakter i stało się popularnym letniskiem ary-stokracji i sfer artystycznych. Odwiedzali je między innymi: Cyprian Kamil Norwid, Józef Ignacy Kra-szewski, Adam Asnyk, Michał Bałucki, Henryk Sien-kiewicz, Maria Konopnicka, Bolesław Prus, Lucjan Siemieński, Jan Matejko.

W czasach II Rzeczpospolitej gospodarzem uzdro-wiska stał się Adam hrabia Stadnicki, zarządzając nim z taka samą energią, jaką poświęcał pozostałym czę-ściom swoich wielkich posia-dłości pomiędzy Szczawnicą a Krynicą.

Po dziesięcioleciach stabili-zacji w stylu FWP, uzdrowi-sko odświeża swój wizeru-nek miejsca eleganckiego,

odnawiając zabytkową architekturę i kultywując pamięć o bogatej historii. Warto tu zatem odwie-dzić Muzeum Pienińskie z pamiątkami dotyczą-cymi historii uzdrowiska i początków turystyki oraz izbę pamięci Jana Wiktora, pisarza i piewcy Pienin.

79

Page 80: Dolina Dunajca

Krakowiacy i górale, ten wątek znany z Zakopa-nego, powtórzył się do pewnego stopnia i tutaj. Szalay, tworząc uzdrowisko w miejscu, gdzie uprawiano w trudzie niewielkie poletka i hodo-wano owce, potrzebował, w niezwykłym krajo-brazie Pienin, nieco bardziej odświętnej postaci romantycznego mieszkańca gór. On sam i jego wytworni goście choćby samym swoim zainte-resowaniem przyczynili się więc do powstania legendy Pienin i nobilitacji miejscowych góral-skich rodów.

Muzeum pienińskie im. Józefa Szalaya zajmuje pię-tro zabytkowej XIX-wiecznej willi „Pałac” przy placu Dietla, w starej uzdrowiskowej części Szczawnicy. Muzeum stanowi oddział Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu. W części etnograficznej prezentowa-ne jest życie górali pienińskich w okresie pierwszej połowy XX wieku, w zakresie architektury regional-nej, wyposażenia wnętrz, pasterstwa, rolnictwa, ło-wiectwa, rybołówstwa, tkactwa. Uzupełnieniem tej części wystawy jest strój regionalny, sztuka ludowa regionu pienińskiego oraz godła góralskich rodów szczawnickich. Ekspozycja historyczna pokazuje historię samego uzdrowiska i prezentuje ludzi z nią związanych.

Natomiast kierując się ulicą Szalaya w stronę Jaworek, niedaleko siedziby Urzędu Miasta znaleźć można orygi-nalny miniskansen etnogra-ficzny. W góralskim domu „Pod Kosynierem”, należą-cym do Jana Malinowskiego, szczawnickiego kolekcjonera, można obejrzeć bogate zbio-ry etnograficzne świadczące o niezwykłej pasji właścicie-

la, który od lat przemierza okoliczne wsie, wyławia-jąc wprawnym okiem przedmioty będące kiedyś

w powszechnym użytku i samodzielnie kompletuje z nich spójne ekspozycje etno-graficzne. W zbiorach można m.in. zobaczyć kolekcje łem-kowskich druciarzy z Białej Wody, wyposażenie kuźni i warsztatu stolarskiego, a tak-że rekonstrukcję izby kuchen-nej z takimi detalami, jak szaf-ka na lekarstwa i wiele innych ciekawych eksponatów.

Szczawnica – zbiory etnograficzne

Ryglice

rynek

pałac

Żuro

wa

muzeum

Plac Dietla

mini-skansen

Grajcarek

Jaworki

Krościenko

fot. Muzeum Pienińskie

fot. Muzeum Pienińskie

80

Page 81: Dolina Dunajca

Na Rusi SzlachtowskiejTerminem „Ruś Szlachtowska” opisywano miejscowości doliny Grajcarka, dawniej Ru-skiego Potoku, powyżej Szczawnicy: Szlach-towa, Jaworki, Biała Woda i Czarna Woda. Był to najbardziej na zachód wysunięty ob-szar zamieszkiwania ludności łemkowskiej.

Te rozległe i łagodnie nachylone tereny najlepiej jest zwiedzać na rowerze. Zacząć można od cerkwi w Szlachtowej. Świątynia pw. Matki Boskiej Po-krownej w Szlachtowej zbudowana w 1909 roku, w stylu staroruskim, wymurowana jest z ciosów be-skidzkiego piaskowca. Jej architektura odzwiercie-dlająca prądy narodowe epoki, obecnie po prostu zaskakuje w tym krajobrazie, jakby przeniesiona żywcem znad Wołgi.

Bo ta druga cerkiew, z Jaworek, jest całkiem swoj-ska, karpacka. Przypomina też chyba świątynie sło-wackie. Zbudowana została w 1798 roku na miej-scu dawnej drewnianej cerkwi z 1680 roku. Jest to budowla murowana z wieżą, którą wieńczy bania-sty, kryty gontem, hełm. Wewnątrz zachowało się wyposażenie cerkiewne z końca XVIII wieku.

W Jaworkach znajduje się wejście do słynnego Re-zerwatu Przyrody – wąwozu Homole, wyciętego w skałach wapieni krynoidowych o wysokości 120 metrów, gdzie gniazdują pustułka, sokół i puchacz. Przez wąwóz prowadzi zielony szlak na Wysokie Skałki.

W Jaworkach można też zostać na wieczór. Ma tu siedzibę klub Muzyczna Owczarnia, w którym od-bywają się koncerty i warsztaty muzyczne z udzia-

łem takich artystów, jak: Hanna Banaszak, Nigel Kennedy, Oddział Zamknięty, Dżem.

Biała Woda i Czarna Woda to obecnie tylko miejsca na mapie, piękne i budzące refleksje.

Cerkiew w Jaworkach, pozycja GPS:N: 49o 24’ 26,72’’ E: 20o 32’ 57,33’’

81

Page 82: Dolina Dunajca

Droga Pienińska jest największą atrakcją turystyczną Szczawnicy. Umożliwia zwie-dzanie najbardziej malowniczego odcinka przełomu Dunajca w Pieninach bez wysiłku i wielokrotnie, pieszo i na rowerze. Trasa o długości dziewięciu kilometrów jest dosko-nale przygotowana do intensywnego ruchu turystycznego. Posiada dobrą nawierzchnię, odnowioną na całym odcinku, atrakcyjne tablice informacyjne, wiele ławek i wiat do odpoczynku, odpowiednio przystosowane przydrożne ujęcia ze źródlaną wodą.

Jej budowę rozpoczął już w latach 1870-1875 Józef Szalay. W niektórych miejscach Dunajec tworzy tak ciasny wąwóz, że do przeprowadzenia wiszącej nad nurtem rzeki, wąskiej dróżki konieczne było wci-nanie się w skały. Droga biegnie częściowo przez terytorium Słowacji, a prowadzący od Szczawnicy czerwony szlak kończy się przy Czerwonym Klasz-torze.

Przy wejściu na Drogę Pienińską w Szczawnicy znaj-duje się parking, bary i restauracje, wypożyczalnia rowerów i kajaków górskich oraz pawilon Pieniń-skiego Parku Narodowego, do którego wstęp jest

Szczawnica – Droga Pienińska

Droga Pienińska, wejście, pozycja GPS:N: 49o 25’ 24,75’’ E: 20o 27’ 36,3’’

bezpłatny. Z tarasu restauracji nad Dunajcem, czy nadbrzeżnej ławki, obserwować można wyczyny kajakarzy górskich ćwiczących na pobliskim torze oraz lądujące po podróży przełomem tratwy.

82

Page 83: Dolina Dunajca

Snozka – Pieniny, Gorce, Podhale, TatryW podróży przez góry do źródeł Dunajca docieramy w miejsce wyjątkowe. To prze-łęcz Snozka – mistyczna oś krainy Karpat Zachodnich. Tędy biegną granice tektonicz-ne, geograficzne i etnograficzne. Wystar-czy zatrzymać się na chwilę na obszernym parkingu pod szczytem andezytowej góry Wdżar, trzeciorzędowego wulkanu.

Za plecami ma się wówczas grającą na wietrze, niezwykłą i budzącą kontrowersje rzeźbę Hasiora, a na wprost szeroką perspektywę Podhala, Spiszu i odległego łańcucha Tatr. Niemal u stóp zaś lśnią wody Jeziora Czorsztyńskiego. W tym kraju takiego drugiego miejsca nie ma, a na jego opi-sanie braknie słów. Trzeba to po prostu zobaczyć.

Opuszczając Krościenko drogą numer 969 w kierunku Nowe-go Targu, warto skręcić jednak najpierw w stronę Grywałdu, gdzie zobaczyć można drew-niany kościółek z XV wieku, znajdujący się na Szlaku Archi-tektury Drewnianej.

Kościół w Grywałdzie – gotyc-ki, drewniany kościół parafial-ny pw. św. Marcina, wzniesiony

został w II połowie XV wieku na miejscu wcześniejszej świątyni. Podanie głosi, że jeszcze wcześniej w tym właśnie miejscu znajdowała się pogańska gontyna.

Kościół pozycja GPS:N: 49o 26’ 46,19’’ E: 20o 22’ 22,62’’

Pomnik

767,0

Snozka

Góra Wdżar

ParkingCzorsztyn

KrościenkoNowy Targ

83

Page 84: Dolina Dunajca

Ten najlepiej, dzięki licznym filmom, rozpo-znawalny symbol Podhala, stanowiący jesz-cze w połowie lat siedemdziesiątych jedynie posępną ruinę, przeistacza się w coraz bar-dziej atrakcyjne muzeum, opowiadające o burzliwej historii tej ziemi. Dodatkowego uroku dodało miejscu lustro sztucznego je-ziora, w którym tak malowniczo przegląda-ją się góry.

Ten niewielki kresowy zamek nie odgrywał nigdy roli mili-tarnej, strzegł miejsca, w któ-rym szlak węgierski opuszczał ziemie królestwa polskiego. Za rzeką były już Węgry i potężna twierdza Dunajec.

Tędy podróżowały poselstwa, tu chronili się możni i królowie – jak choćby Jan Kazimierz, ucie-

kający przed Karolem Gustawem w czasie najazdu szwedzkiego. Ponurą sławę zamek zawdzięcza wy-padkom związanym z upadkiem powstania ludo-wego Kostki Napierskiego i jego okrutnej kaźni.

Czorsztyn – zamek ponad jeziorem

Zamek, pozycja GPS:N: 49o 26’ 6,32’’ E: 20o 18’ 47,54’’

84

Page 85: Dolina Dunajca

Jeśli macie ochotę na jedną z największych atrakcji turystycznych w polskich górach, jeśli myślicie o spływie Dunajcem, zostawcie własny samochód w Szczawnicy, Krościen-ku czy Czorsztynie – do przystani flisac-kiej w Kątach dostać się można regularnie kursującymi autobusami. Przy przystani znajduje się parking, pawilon wystawowy Pienińskiego Parku Narodowego, punkt in-formacji turystycznej, kioski z pamiątkami, restauracja oraz kasy biletowe.

Sezon flisacki trwa od 1 kwietnia do 31 października. Flisacy pływają codziennie, z wyjątkiem święta Bożego Ciała i pierwszego dnia Świąt Wielkanocnych, a sprzedaż biletów odbywa się na bieżąco.

W sezonie tratwy ładują się i odbijają od przystani jed-na za drugą. Można płynąć do przystani docelowej w Szczawnicy, wówczas długość trasy to około 18 kilome-trów, zaś czas trwania spływu to około 2 godzin i kwa-dransa. Można też płynąć jeszcze dalej – do Krościenka, pokonując prawie 23 kilometry w czasie 2 godzin i 45 minut.

Tratwa spływowa składa się z pięciu powiązanych ra-zem czółen o długości prawie 6 metrów i półmetrowej szerokości każde. Kiedyś wykonywane były z wydrążo-nego pnia drzewa, obecnie budowane z desek. Na tra-twę wsiada dziesięciu pasażerów, a prowadzi ją dwóch flisaków którzy kierują nią przy pomocy żerdek zwanych spryszkami.

Zanim powstało Jezioro Czorsztyńskie tratwy płynęły spod Zielonych Skałek w Czorsztynie, malowniczej miej-scowości, położonej u stóp zamków – Czorsztyńskiego i Niedzickiego, trasa liczyła wówczas dodatkowe 6,5 ki-lometra.

Przed wyruszeniem w podróż warto obejrzeć wystawę na temat Dunajca w pawilonie Pienińskiego Parku Na-rodowego, gdzie można na przykład dowiedzieć się, że płynąc przez przełom pieniński w siedmiu pętlach rzeka wydłuża swój bieg z 2,8 km w linii prostej do 8 km. Spa-dek rzeki na tym obszarze wynosi 20 m, spadek między Kątami (466 m n.p.m.), początkiem spływu a Krościen-kiem (421 m n.p.m.) wynosi 45 m.

W rejonie Pienin żyje w rzece 17 gatunków ryb. Obec-nie najliczniej reprezentowane są: świnka, brzana, kleń i lipień. Pstrąg i głowacica niestety należą obecnie w Dunajcu do rzadkości zaś powszechny kiedyś łosoś już w ogóle nie występuje.

Kąty – przystań flisacka

Kąty, przystań, pozycja GPS:N: 49o 24’ 23,43’’ E: 20o 22’ 3,9’’

85

Page 86: Dolina Dunajca

Jezioro Sromowickie to zbiornik wyrów-nawczy dla Jeziora Czorsztyńskiego, niedo-stępny co prawda do rekreacji, ale wkom-ponowany pięknie w przestrzeń pomiędzy koroną zapory w Niedzicy a Polaną Sosny. Zapora w Sromowcach pracuje ze stałą przepustowością, co zapewnia Pienińskie-mu Przełomowi równomierny przepływ wody.

Poniżej zapory, na szerokim brzegu Dunajca, w miejscu zwanym Polana Sosny powstał całoroczny kompleks turystycz-ny wykorzystujący oryginalne drewniane domy góralskie, przeniesione i pieczołowicie od-nowione – między innymi Chata Spiska z Łapsz Niżnych z począt-ku XX, Chata z Kir – regionalna, stylowa chata góralska w po-

łączeniu ze starym młynem z Czarnego Dunajca. Restauracja mieści się w Dworze będącym rekon-strukcją XVII-wiecznego dworku polskiego.

Sromowce – zapora i Polana Sosny

Polana Sosny, pozycja GPS:N: 49o 24’ 18,39’’ E: 20o 20’ 0,59’’

8686

Page 87: Dolina Dunajca

Obszerny i pięknie zachowany zamek Duna-jec w Niedzicy króluje na skale ponad woda-mi jeziora Czorsztyńskiego – pomiędzy Pod-halem, Spiszem a Pieninami. To wyjątkowe miejsce przyciąga każdego lata tłumy odwie-dzających, bo jest tu wszystko – woda, góry, niezwykła historia i legendy, jak na przykład ta o skarbie Inków oraz wyjątkowo dobrze zachowana renesansowa architektura.

Zamek stanowił węgierską strażnicę na granicy z kró-lestwem polskim. Władali nim na przemian panowie węgierscy i polscy. To tutaj, w roku 1412, na mocy aktu zastawnego pomiędzy królem węgierskim Zyg-muntem Luksemburczykiem a Władysławem Jagiełło, delegacja polska wypłaciła Węgrom 37 tysięcy kop groszy praskich w zamian za oddanie Polsce w zastaw 13 miast spiskich. Ponieważ zastaw nigdy nie został zwrócony, Spisz pozostał przy Polsce na dłużej.

Począwszy od XVI wieku ta pograniczna, górska twier-dza przechodzi z rąk do rąk zwalczających się stron-nictw węgierskich, a potem również zwykłych rozbój-ników. Najlepsze czasy dla zamku to wiek XIX, kiedy kolejny właściciel, baron Andrzej Horvath odnowił go gruntownie i uczynił swym głównym domostwem, w którym w wielkopańskim stylu przyjmował swoich gości.

Od 1948 roku prowadzono na zamku prace restaura-cyjne i w części pomieszczeń utworzono dom pracy twórczej Stowarzyszenia Historyków Sztuki. Duża część zamku udostępniona została do zwiedzania, jako muzeum wnętrz i historii regionu spiskiego.

Widok zamku od strony zapory to jeden z najciekaw-szych motywów polskiej fotografii krajobrazowej.Można go podziwiać stale za pomocą kamery inter-netowej umieszczonej na koronie zapory.

http://www.niedzica.pl

Niedzica – węgierski zamek

87

Page 88: Dolina Dunajca

Przez Podhale do Tatr

Powyżej Jeziora Czorsztyńskiego Dunajec wciąż jest dziką górską rzeką, zależną od kaprysów pogo-dy, z kamienistym korytem i nagłymi wezbraniami. Ale tu, na szerokich, niemal płaskich przestrzeniach Podhala i Orawy rzeki prawie nie widać. Jadąc dro-gą numer 969 w kierunku Nowego Targu, ma się ją po prawej stronie, gdzie cieknie wąską rynną pod-cinającą stoki Gorców.

Chlubą Podhala są stare, drewniane kościółki, któ-re tworzą tu tak zwany Szlak Gotycki. Odwiedzimy niezwykły kościółek w Dębnie, wpisany na listę

Frydman [1] Dębno [2] Harklowa [3] Łopuszna [4] Nowy Targ [5] Ludźmierz [6] Czarny Dunajec [7] Chochołów [8] Witów [9] Dolina Kościeliska [10] Dolina Małej Łąki [11] .

światowego Dziedzictwa UNESCO, a także kościółki w Harklowej, Łopusznej i we Frydmanie.

Do Nowego Targu zaś dopływają dwie rzeki: Biały Dunajec – od Poronina i Zakopanego oraz Czarny Dunajec od Witowa i Kościeliska. Trasa Nowy Targ – Zakopane to natłok samochodów, nieposkro-mionej zabudowy domów poronińskich i zasła-niających góry szpecących reklam – dowód klęski legendy Tatr. Dlatego wybieramy spokojną drogę do źródeł Czarnego Dunajca, odwiedzając między innymi Ludźmierz i Chochołów. Gromnik

Golanka

KąśnaDolna

KąśnaGórna

Jastrzębia

Polichty

Brzozowa

Bogoniowice

Tursko

Ciężkowice

Nowy Targ

CzarnyDunajec

Ludźmierz

Sza�ary

BiałyDunajec

PoroninBukowinaTatrzańska

ŁapszeNiżne

Jurgów

Niedzica

Frydman

SromowceWyżne

Tylmanowa

Krościenko nad Dunajcem

Grywałd

KościeliskoZakopane

SpisskaStara VesKacwin

HarklowaŁopuszna

Chochołów

Witów

Dębno

1 km

trasa wycieczki

4

88

Page 89: Dolina Dunajca

Frydman – węgierskie winoMiejscowa legenda głosi, że kiedy wojska polskie wracały spod Wiednia, w tutejszym kościele pw. św. Stanisława służył do mszy sam Jan Sobieski. Już wówczas kościół był wiekowy. Ten najstarszy na Podtatrzu ko-ściół, został zbudowany na początku XIV wieku i w swoim głównym rysie architek-tonicznym ma charakter gotycki. Dzisiaj, pięknie odnowiony, otoczony białym mu-rem i zadbaną zielenią stanowi chlubę tej miejscowości. Przyciąga uwagę turystów nieco zaskakującą wieżą, którą zwieńcza renesansowa attyka.

Frydman leży blisko miejsca gdzie Białka, płynąca krystalicz-nym strumieniem od Tatr, wpa-da do Jeziora Czorsztyńskiego. Przy ujściu znajduje się pole namiotowe, licznie odwiedzane każdego lata przez turystów. Wielkim powodzeniem cieszy się plażowanie wzdłuż szerokie-go, kamienistego koryta Białki.

Wieś Frydman założona została w XIII wieku. Jej historia splecio-na jest z historią niedzickiego zamku i jego kolejnych właści-cieli. W XVI wieku Jerzy Horvath z Palocsy, wybudował we wsi kasztel, pod którym wykuto obszerne piwnice do przecho-wywania sprowadzanego z Wę-gier wina. Podziemne korytarze mają podobno długość stu me-

trów i szerokość siedmiu metrów i jest ich kilka na dwu kondygnacjach – musiały tu leżeć naprawdę duże ilości wina.

Potwierdzeniem jest relacja poety, Seweryna Gosz-czyńskiego, który w swoim „Dzienniku podróży do Tatrów” przekazał zarówno informację o boga-tym, wielojęzycznym księgozbiorze na miejscowej plebanii z między innymi dziełami Szekspira w niemieckim przekładzie Szlegla, jak i o piwnicach „Hrabiego Paloczaia”, gdzie „wyobraźmy sobie dwa czy trzy piętra pieczar, tak długich, że światła posta-wionego w jednym końcu nie dojrzysz z drugiego końca, rozgałęzionych na wiele innych równole-głych do siebie, a wszystko to zastawione winem rozmaitego smaku, wieku, narodu, a masz piwnicę Węgierskiego magnata”.

Kościół, pozycja GPS:N: 49o 26’ 55,62’’ E: 20o 13’ 55,27’’

Zwiedzanie tych piwnic jest podobno możliwe po uzyskaniu zgody właścicieli nieruchomości, na których znajdują się do nich wejścia. Czy jest tam jeszcze wino? Nie wiem. Sam kasztel oglądać moż-na raczej od zewnątrz, a jego sylwetka nie działa za bardzo na wyobraźnię, być może budowla cze-ka na lepsze czasy i kolejnego magnata.

89

Page 90: Dolina Dunajca

Kościół św. Michała Archanioła to prawdzi-wy wehikuł czasu. Raz, że stoi w stanie nie-mal dokładnie takim samym, w jakim został wybudowany w drugiej połowie XV wieku. W tym, między innymi, tkwi jego nadzwy-czajna wartość, doceniona nominacją do siedmiu cudów Polski oraz wpisaniem na li-stę światowego dziedzictwa UNESCO. Dwa – że jego wnętrze kryje tak wiele cennych pa-miątek z odległej przeszłości, przedmiotów sztuki sakralnej, chociaż nie wyłącznie.

We wnętrzu najbardziej zwraca uwagę najstarsza zachowana w Europie, polichromia na drew-nie, wykonana około 1500 roku w 33 kolorach, zawierająca or-namenty roślinne i geometrycz-ne. Również ołtarz główny, jest cennym zabytkiem malarstwa tablicowego, pochodzącym z XVI wieku.

Dodatkowo zaś kościółek wyróżnia się wkompo-nowaniem w krajobraz, współcześnie troskliwie pielęgnowanym. To miejsce należy zobaczyć obo-wiązkowo, to prawdziwy skarb Podhala.

Dębno – drogocenny skarb Podhala

fot. Paweł Drozd

Kościół, pozycja GPS:N: 49o 27’ 58,59’’ E: 20o 12’ 42,84’’

więcej: http://szlak.wrotamalopolski.pl

90

Page 91: Dolina Dunajca

Harklowa – Gorce, jak w Sapporo Tradycyjny zakopiański dom wysoko na stokach Gorców ponad wsią Harklowa kryje w sobie orientalną duszę. Pani Akiko Miwa, którą z Japonii przywiodło do południowej Polski wiele lat temu pragnienie zgłębienia sztuki malowania witraży, podczas spaceru górskimi ścieżkami Gorców znalazła miej-sce, w którym postanowiła spędzić resztę życia. Z widokiem na Tatry, Podhale i Pieni-ny w jakiś sposób przypominającym klima-tem okolice rodzinnego Sapporo.

Pani Akiko zbudowała z drew-nianych bali pensjonat, do któ-rego dostać się można wyłącz-nie samochodem terenowym lub pieszo. W którym można się poczuć jak we własnym domu z marzeń i zapomnieć o świecie tam w dole.

Gości dowozi na górę samo-chód terenowy z pensjonatu.

Wystarczy więc zaparkować własny pojazd we wsi Harklowa we wskazanym gospodarstwie.

W samej Harklowej podziwać można natomiast kolejny gotycki kościółek drewniany, nieco młod-szy od tego w Dębnie i mniej bogato wyposażony – ale równie piękny. To kościół parafialny pw. Na-rodzenia Najświętszej Marii Panny, wybudowany w końcu XV wieku – o czym bezpośrednio świadczą niektóre tylko elementy architektury oraz fragmen-ty polichromii. Jak większość tego typu budowli, poddawany był w przeciągu wieków kolejnym modernizacjom. Część elementów wyposażenia ma charakter barokowy – ołtarz główny oraz dwa ołtarze boczne. Z XVIII wieku pochodzą: ambona i kamienna chrzcielnica.

Kościół ocieniają potężne lipy, a otacza piękny, biało tynkowany murek z kamienia kryty gontem. Gontem kryte są też baniaste zwieńczenia bramek.

Kościół, pozycja GPS:N: 49o 28’ 35,41’’ E: 20o 10’ 4,73’’

[email protected] tel: (+48) 18-275-1728

91

Page 92: Dolina Dunajca

Łopuszna – szlacheckie gniazdoTo ksiądz profesor Józef Tischner przyczynił się współcześnie do szerokiej sławy Łopusz-nej. Tu dorastał, tu uczęszczał do szkoły i tu odbyła się jego prymicja. Tu znajduje się obecnie Dom Pamięci Księdza Profesora Jó-zefa Tischnera - „Tischnerówka” przy Gmin-nym Ośrodek Kultury w Łopusznej.

Natomiast w wieku XIX rozsławiał te okolice Sewe-ryn Goszczyński. Wielokrotnie zwiedzał Podtatrze oraz Gorce i jako pierwszy opisał je w polskiej li-teraturze. Poeta gościł we dworze Tetmajerów w Łopusznej i bywał opiekunem w czasie górskich wypraw młodego Kazimierza Przerwy-Tetmajera.

Dzieje folwarku w Łopusznej sięgają XVI wieku. Sam dwór po-wstał później, około 1790 roku. Wybudował go Romuald Lisicki, konfederat barski. Dziś opieku-nem dworu i przyległych zabu-dowań jest Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem, które przygoto-wuje tu muzeum kultury szla-checkiej. W odnowionym dwo-rze zobaczyć można nie tylko

starannie dobrane gustowne XIX-wieczne meble i sprzęty, ale także w pełni wyposażoną kuchnię, nie tak wcale dużą. Obok dworu stoi drewniana chału-pa, przeniesiona tutaj ze wsi. Wybudował ją w roku 1887 Jan Klamerus „Sowa”, co poświadcza inskryp-cja na sosrębie w dużej izbie.

W Łopusznej znajduje się również kolejny z drew-nianych gotyckich kościółków Podhala – kościół parafialny pw. Świętej Trójcy i św. Antoniego Opata,

pochodzący z końca XV wieku, z ołtarzem z 1460 roku, uznanym za jedno z najbardziej wartościo-wych dzieł rzeźbiarskich Małopolski XV wieku.

Dwór, pozycja GPS:N: 49o 28’ 25,6’’ E: 20o 7’ 40,02’’

Tischnerówka – godziny otwarcia: wt – pt: 10–17, so - nd: 10–16 Tel. (018) 26 539 69, www.tischnerowka.plDwór w Łopusznej – godziny otwarcia:śr – nd 10:00 – 16:00tel. 018-26-539-19, www.muzeumtatrzanskie.com.

92

Page 93: Dolina Dunajca

Nowy Targ – królewskie wolne miastoTo najdalej na południu położone polskie miasto od początków swojej historii było ważnym ośrodkiem handlu pomiędzy Ma-łopolską a Węgrami, kontrolując szlaki okrążające Tatry, zarówno przez Spisz, jak i Orawę. Tu składowano wielicką sól, olkuski ołów, a także kruszce i wina z Węgier. Tatry wówczas stanowiły daleką, groźną i trudno dostępną krainę, atrakcyjną jedynie dla po-szukiwaczy złota, a z czasem dla hutników.

Komory celne i podatki miejskie musiały genero-wać przyzwoity całkiem dochód, skoro o starostwo nowotarskie ubiegali się tacy właściciele fortun w dawnej Rzeczpospolitej, jak: Tomasz Zamojski, syn Jana, Adam Kazanowski, a nawet sam książę Jeremi Wiśniowiecki. Władali nim również Wielopolscy i Radziwiłłowie.

O większy udział w zyskach walczyli także nowotar-scy mieszczanie i okoliczni chłopi, tocząc zaciekłe spory z kolejnymi starostami w sądach, a czasem też przelewając krew, jak w czasie powstania Kostki Napierskiego.

Historia miasta jest wyjątkowo burzliwa. Jego za-budowę trawiły wielokrotnie pożary, mieli w tym swój udział Szwedzi i wojska rosyjskie walczące z konfederatami barskimi. Obecny plan zabudowy, z obszernym rynkiem i wychodzącymi z niego ulica-mi, powstał w końcu XVIII wieku, już pod rządami Austriaków. Rynek, będący przez wiele lat placem targowym, otaczają murowane kamienice, a jego środek zdobi zgrabny XIX-wieczny ratusz z charak-terystyczną wieżą z hełmem i iglicą.

Kilkadziesiąt metrów na północ od rynku, na skar-pie koryta Czarnego Dunajca, stoi kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Choć po wielokrotnych przebudowach w jego sylwetce odnaleźć można ślady wielu stylów architektonicznych, jest to naj-starszy kościół Podhala. Zbudowany został w roku 1346 z fundacji Kazimierza Wielkiego.

Zaś jeszcze dalej na północ, na drugim brzegu rze-ki, u stóp położonego na wzgórzu cmentarza, stoi kolejny drewniany kościółek pochodzący z XV wie-ku. To kościół pw. św. Anny z gotyckim, barokowym i rokokowym wyposażeniem. Jeśli jest odrobina prawdy w legendzie, która mówi o fundowaniu go przez zbójników, oznaczałoby to, że kościoły mu-rowany i drewniany na przeciwnych brzegach Du-najca stały wobec siebie w wyraźnej opozycji

fot. Wikipedia

Kościół pw. św. Anny, pozycja GPS:N: 49o 29’ 13,28’’ E: 20o 1’ 37,68’’

93

Page 94: Dolina Dunajca

Ludźmierz – wstawiennictwo Matki BoskiejLegenda mówi, że historia tego miejsca zaczęła się od cudownego wybawienia z bagiennej topieli kupca węgierskiego podą-żającego z winem od Orawy. Ponieważ ura-towało go wstawiennictwo Matki Boskiej, z wdzięczności wystawił na tym miejscu ka-pliczkę. Z czasem bagna zaczęto osuszać, a na miejscu kapliczki stanął modrzewiowy, kryty gontem kościół. Musiało to być nie-zmiernie dawno, bowiem według history-ków tutejsza parafia pw. Wniebowzięcia Matki Boskiej, jest najstarszą na Podhalu.

Budowę kościoła rozpoczęli w roku 1234 cystersi z Jędrzejowa, sprowadzeni przez wojewodę krakow-skiego Teodora Gryfitę. Przez kilkanaście lat funk-cjonował tu ich klasztor, ale choć na pewno bliskość potężnych gór skłaniała do myśli o Bogu i częstej modlitwy, to jednak okolica okazała się zbyt nie-bezpieczna i nieprzyjazna. Klasztor przeniesiono do Szczyrzyca, bliżej Krakowa. Cystersi opiekowali się jednak kościołem w Ludźmierzu aż do roku 1824.

Relacja z wizytacji biskupa w 1765 roku mówi o po-złacanej drewnianej rzeźbie Matki Boskiej, trzymają-cej na swym ręku Dzieciątko Jezus. Figurka ta – we-dług wizytacji – stojąca na bocznym ołtarzu, słynęła

od wieków niezliczonymi łaskami i ściągała tłumy pielgrzymów.

W końcu dziewiętnastego wieku stary kościół został rozebrany, a na jego miejscu powstała murowana świątynia w stylu neogotyckim, która w 2001 roku uzyskała godność bazyliki mniejszej. Otaczana coraz większym kultem, licząca sobie ponad 600 lat, figura Matki Boskiej Ludźmierskiej znalazła w nim miejsce na ołtarzu głównym.

Jej replika wita pielgrzymów na zewnątrz, przy cu-downym źródełku.

więcej: www.mbludzm.pl

94

Page 95: Dolina Dunajca

Czarny Dunajec – wielka równina w górachJadąc od Ludźmierza na wschód widzi się naprawdę dziwny krajobraz. Mijane do tej pory okolice doliny Dunajca to ziemie gęsto zaludnione, nie tylko w dolinach potoków ale i na zboczach gór. Tu natomiast rozpo-ściera się wielka, płaska i pusta przestrzeń. To dlatego, że ziemia jest tu nasączona wodą jak gąbka, a rzeki nie potrafią się zde-cydować czy płynąć do Bałtyku, czy do Mo-rza Czarnego.

Torfowiska Orawsko-Nowotarskie należą do rzad-kości na skalę europejską. To wielki kompleks tor-fowisk wysokich, które zaczęły powstawać około 10 000 lat temu, po ustąpieniu lodowców z Tatr. Płaskie dno kotliny wyłożone zostało najpierw warstwą nieprzepuszczalnych iłów, a potem grubą warstwą żwirów i piasków wchłaniających i utrzy-mujących wody opadowe. Na takim specyficznym podłożu wykształciły się torfowiska wysokie oraz bory i lasy bagienne.

W przyszłości planowane jest, na terenie torfowisk, utworzenie parku krajobrazowego lub nawet ścisłe-go rezerwatu przyrody, by chronić rzadkie gatunki roślin, jak rosiczka, mech torfowiec, storczyk, żu-rawiny, wełniankę, borówkę bagienną i zachować te obszary dla zamieszkujących to międzygórze zwierząt. Żyją tu: bocian czarny, błotniak, cietrzew, puszczyk, myszołów, pszczołojad, sowa pójdźka, ze ssaków łosie, wilki, jelenie, lisy i dziki.

Do Czarnego Dunajca od wschodu droga prowa-dzi przez piękny most z ażurowymi przęsłami. Przy niewielkim dziewiętnastowiecznym rynku króluje kościół Przenajświętszej Trójcy zbudowany w roku 1887 na miejscu wiekowego kościółka drewniane-go, który uległ spaleniu.

Ciekawostką Czarnego Dunajca są powstałe w XIX wieku murowane dworki miejskie, budowane przez pomysłowego majstra bogatszym gospo-darzom po kolejnym wielkim pożarze wsi w roku 1859. Dworki sylwetką nawiązują do lokalnego sty-lu architektury drewnianej, zaś wyróżniają się dość masywnymi ganeczkami wspartymi na ciężkich kolumnach.

Ta położona na wielkiej spokojnej równinie otoczo-nej odległymi górami miejscowość miała w swej historii do czynienia nie tylko z pożarami i powo-dziami – ale również z trzęsieniem ziemi.

Dziewięćdziesiąt trzy kilometry od Czarnego Dunajca, w kierunku jądra ziemi, znajdowało się epicentrum trzęsienia ziemi, jakie zdarzyło się w 2004 roku.

Miało ono siłę 3,7 stopni Richte-ra i powodowało przesuwanie się mebli w domach oraz pęka-nie ścian budynków.

95

Page 96: Dolina Dunajca

Chochołów – jedyny skansen, który żyjeWjeżdżając do Chochołowa, zrozumiecie dlaczego wybraliśmy tak okrężną drogę do Tatr. Mieszkańcy tej wsi oparli się naciskowi tandety, który zaraża Zakopane i zawzięcie strzegą swojego dziedzictwa, tradycyjnej drewnianej architektury i podhalańskiego klimatu. Przejawia się to między innymi w dbaniu o stan ponad stuletnich chałup drewnianych tworzących charakterystycz-ną zabudowę ulicową wsi, których świer-kowe masywne płazy dzięki corocznemu zabiegowi wiosennego mycia mają wciąż żywą barwę świeżego drewna.

Przejawia się to również w dyscyplinie utrzymywania, zarówno pojedynczych budynków, jak i całego układu urbanistycznego wsi w naturalnym stanie wsi pod-halańskiej, jaki panował na większości tego obszaru jeszcze kilkadziesiąt lat temu i wszędzie gdzie indziej niestety niepowtarzalnie zaginął. To okalające gospo-darstwa drewniane płotki ze sztachetami, to dachy kryte gontem, to podwórka wyłożone dunajcowym brukiem i zapach siana. Brak pretensji i duma z wła-snego dziedzictwa.

Wszystko to świadczy o tym, że współcześni mieszkań-cy Chochołowa mają szlachetne serca, podobnie jak ich przodkowie, którzy półtora wieku temu rozgrzani pło-miennymi zachętami romantycznego poety Seweryna Goszczyńskiego i przepełnieni narodowym zapałem, wszczęli dość beznadziejne powstanie ludowe przeciw Austriakom, nazwane Powstaniem Chochołowskim.

„Ekspozycja w Muzeum Powstania Chochołowskiego przypomina ten znaczący w dziejach Chochołowa epizod 1846 roku, zwany „poruseństwem” chochołowskim. Mu-zeum mieści się w zabytkowej chałupie należącej niegdyś do zamożnego gospodarza, Jana Bafii. Chałupa Bafii typowa dla budownictwa podhalańskiego, a więc wyko-nana z płazów, konstrukcji zrębowej – posiada sień, izbę „czarną”, izbę „białą”, komorę oraz wyżkę nad komorą.

W urządzeniu wnętrza starano się połączyć dzieje po-wstania z ekspozycją etnograficzną, uzmysławiającą, jak w połowie XIX wieku żyła rodzina góralska. W izbie „czar-nej”, gdzie toczyło się życie codzienne rodziny, są sprzęty niezbędne do wykonywania prac gospodarskich. Izba „biała”, zwana „paradną”, ma inny charakter; używana od święta, jest jasna, wyposażona w zdobione sprzęty, obra-zy na szkle, ceramikę – słowem przedmioty świadczące o zamożności gospodarzy”.

www.muzeumtatrzanskie.com.pl

96

Page 97: Dolina Dunajca

Witów – czar Podhala trwaOd Chochołowa droga prowadzi prosto na południe i z każdą chwilą coraz bliższe są Tatry. W Witowie Czerwone Wierchy widać lepiej niż z Poronina Giewont. Właściwie moglibyśmy tu zakończyć nasz przewodnik, ponieważ w Witowie bierze swój początek rzeka Czarny Dunajec, powstając z połącze-nia potoków Kirowej i Siwej Wody, które zaś oba, zanim jeszcze wypłyną z Tatr, mają od-powiednio nazwy Kościeliskiego i Chocho-łowskiego Potoku.

Tak jak w Chochołowie, tu nadal trwa czar Podhala. Choć zabudowa Witowa nie jest tak zabytkowa jak poprzedniej miejscowości, to jednak konsekwent-nie utrzymywany jest miejscowy klimat.

Zwraca uwagę stojący na wzniesieniu kościół pw. Matki Boskiej Szka-plerznej. Zbudowany w roku 1912 według projektu Jana Tarcza-łowicza, nauczyciela zakopiańskiej Szkoły

Przemysłu Drzewnego, posiada konstrukcje zrębo-wą, jest odeskowany i kryty podwójnym gontem. Spod kościoła zaś do gór wydaje się jeszcze bliżej.

Innym godnym zobaczenia miejscem jest prywatna Izba Regionalna, którą założył witowski rzeźbiarz Jan Zięder w domu nr 26. Jest tu unikalna ekspozy-cja etnograficzna ze zbiorem dawnych przedmio-tów codziennego użytku z rejonu Podhala. Można też obejrzeć i kupić rzeźby świętych w drewnie, a nawet zobaczyć rzeźbiarza przy pracy.

W Witowie można znaleźć też noclegi w tradycyj-nych drewnianych, często zabytkowych domach, w stylowo urządzonych po-koikach. Pięknym przy-kładem jest Gazdówka u Staska: www.ustaska.pl

Ja wybrałem mansardo-wy pokoik nad gankiem, w pierwszym z brzegu gospodarstwie. W nocy przez otwarte okno dobiegał tylko czasem stłumiony odgłos kopyt niespokojnego konia z pobliskiej stajni oraz za-

pach siana, przypominając wakacje w dzieciństwie spędzane w Poroninie. Zwyczajne wakacje w gó-rach. Uwierzcie, ten świat jeszcze ciągle istnieje!

97

Page 98: Dolina Dunajca

Dolina Kościeliska – aleja w Tatry ZachodnieDolina Kościeliska to jedno z najchętniej od-wiedzanych miejsc w polskich Tatrach. Pro-wadzi od Kir, gdzie znajduje się wejście do Tatrzańskiego Parku Narodowego, długim malowniczym wąwozem do schroniska gór-skiego na Hali Ornak. Urozmaicona rzeźba doliny ma ścisły związek z działalnością lo-dowca oraz charakterem utworów skalnych jakie przecina – krystalicznych w odcinku górnym i wapiennych w odcinkach środko-wym i dolnym.

W dawnych wiekach doliną wę-drowali na Węgry kupcy z jucz-nymi końmi i przemytnicy. Na skałach czyhali na kupców zbój-cy, a w późniejszych czasach poeci romantyczni czaili się na zjawiskowe wschody słońca.

Dolina Kościeliska była nie tyl-ko ulubionym miejscem dla poszukiwaczy skarbów, o czym

świadczą liczne pozostawione przez nich znaki na skałach – ale także bardziej realistycznie nastawio-nych górników i hutników wydobywających tu już od końca XV wieku srebro, miedź i antymon oraz przetapiających rudę żelaza. W Starych Kościeli-skach stała kuźnia, chaty robotników, karczma, le-śniczówka i kościółek, od którego wzięła zapewnie nazwę dolina.

Dolina Kościeliska jest świetnym miejscem do roz-poczęcia wędrówki po Tatrach Zachodnich. Od głównego szlaku zielonego, prowadzącego na Or-nak i Tomanową, przełęcz odgałęzia się po drodze w wiele szlaków – między innymi w oznakowaną ko-lorem czarnym Ścieżkę nad Reglami prowadzącą na wschód do Doliny Małej Łąki przez Przysłop Miętusi.

98

Page 99: Dolina Dunajca

Dolina Małej Łąki – polodowcowy rajWczesnym letnim porankiem Dolina Małej Łąki, pusta i cicha, rozświetlona blaskiem słońca odbijającym się od obłoków ponad Czerwonymi Wierchami wydaje się rajem na ziemi. Ta najmniejsza z tatrzańskich dolin walnych, czyli sięgających od grani głównej do podnóża gór, ma niezwykłą, różniącą się od innych, rzeźbę ilustrującą podręcznikowo działalność górskich lodowców. Ta rzeźba i ciemnozielony świerkowy las porastający zbocza doliny dają jej magiczna urodę.

Szlakiem z Przysłopu Miętusiego schodzę do miej-sca, gdzie zaczyna się środkowy bieg doliny – rozle-gła płaska hala o nazwie Wielka Polana, pamiątka po jeziorze polodowcowym. Przez wiele lat wypasano tu owce. Obecnie od brzegów opanowuje Polanę świerkowy las. Idąc wygodną ścieżką dopiero po dobrej chwili zauważa się, że dno doliny jest suche i ciche, nie płynie tędy żaden potok. Woda spływa z gór podziemnym korytem wśród żwirowych osadów dennych dawnego lodowca.

Dalej na południe linia świerków podkreśla charakte-rystyczny U-kształtny profil doliny, wyżłobiony przez lód spływający jęzorem z wielopiętrowych kotłów lo-dowcowych Wyżnej i Niżnej Świstówki Małołąckiej.

Na ocienionych piargach pod Wielką Turnią leżą pła-ty poszarzałego już śniegu. Z niego i z jutrzejszej bu-rzy będzie płynąć woda do Dunajca w długą i krętą wędrówkę przez Karpaty.

Około dziewiątej, na ścieżce przez dolinę zaczyna-ją pojawiać się coraz liczniejsze grupki turystów. Zastanawiam się przez chwilę – dokąd zmierzają? (oczywiście na Giewont!). Sam nie mam ochoty na wspinaczkę w rosnącym upale i zawracam. Moja podróż do źródeł Dunajca tu właśnie się kończy.

99

Page 100: Dolina Dunajca

Dunajec pomiędzy Krościenkiem a Starym Sączem.

Kłodne, Tylmanowa, Zabrzeż, Łącko, Jazowsko - to miejscowości odwiedzane kiedyś chętnie przez letników i wędkarzy.

Teraz, każdego letniego dnia drogą wzdłuż Dunajca przejeżdżają tysiące samochodów z turystami szukającymi odmiennych atrakcji. A przecież te „Zielone Przełomy Dunajca” po-między Gorcami a Beskidem Sądeckim to prawdziwy skarb naturalnej doliny gorskiej rzeki o najwyższych walorach krajobrazowych.

„Dolina Dunajca” – przewodnik po miejscach dobrze znanych i tych mniej znanych nad najbardziej górską z górskich rzek w Polsce.

Appen 2009

Sławomir Kubisa mieszka obecnie pod Warszawą, ale jego ojczyzną z wyboru są Kar-paty. W sądeckiej nomenklaturze zaliczył kolejno fazy „ptaka” (Nowy Sącz) i „krzaka” (Roztoka Wielka), ma ciągle jeszcze nadzieję na tytuł „pniaka” - przynajmniej honoris causa. Góry zna lepiej niż niejeden ich mieszkaniec ale potrafi też na nie patrzyć tak, jak przyjezdni. Geolog z wykształcenia, krajobrazy i historia to jego pasje. Fotografu-je, tworzy opowiadania i słuchowska radiowe. Namawia do zrównoważonej turystyki indywidualnej - również z rozsądnym wykorzystaniem samochodu. Pozwólcie mu po-prowadzić się przez Karpaty.