32
Miesiêcznik pedagogiczny Ok³adka: Iwona Sarnicka Matura Miesiêcznik pedagogiczny Nr 5 (172) Maj 2013 Szczecin ISSN 1426-6474 Cena 6 z³

"Dialogi" miesięcznik pedagogiczny, nr 5/2013

  • Upload
    ngodan

  • View
    243

  • Download
    13

Embed Size (px)

Citation preview

Nr 9 (156)Listopad 2011SzczecinISSN 1426-6474Cena 6 z³

Nr 9 (156)Listopad 2011SzczecinISSN 1426-6474Cena 6 z³

Œæ¿¿ê¹óŸñœ¯�Ƴ£

Œæ¿¿ê¹óŸñœ¯�Ƴ£

Zdjêcie Wies³aw Seidler

Ok

³ad

ka:

Iw

ona

Sar

nic

kaHarcerstwo

i szko³aHarcerstwo i szko³a

Miesiêcznik pedagogiczny

Kwiecieñ

Nr 3 (170) Marzec 2013

SzczecinISSN 1426-6474

Cena 6 z³

Miesiêcznik pedagogiczny

Polacy

Ok

³ad

ka:

Iw

ona

Sar

nic

ka

Matura

Miesiêcznik pedagogiczny

Nr 5 (172) Maj 2013

SzczecinISSN 1426-6474

Cena 6 z³

Numer przygotowali: Aneta Klonowska (redaktor naczelny), Ryszard Goclan (redaktor techniczny).Zdjêcia na ok³adkach: SP 1, SP 14, ZS 5, Gimnazjum nr 6, Gimnazjum nr 7, PP 67 „Stokrotka”, Wies³aw Seidler.Druk: ZAPOL

¿œæ¹ó³

¯œŸæ

Ferie zimowe w Pa³acu M³odzie¿y

Zdjêcia: Monika Wilczyñska

Edukacja artystyczna w Gimnazjum nr 6 Zdjêcia: archiwum szko³y

w obiektywie Barbary Galiœkiewicz

(pracownia fotograficzna Pa³acu M³odzie¿y)

Fot.: Aneta Klonowska

Zdj

¯œŸæ

Zdj

Zd

êcia

:w

na

arn

ia

j I

o S

ck

Pa³ac M³odzie¿y w Szczecinie

Ogólnopolski Konkurs Plastyczny

Poezja w obrazach

Zd

êcia

:w

na

arn

aj

Io

Sic

k

Zdjêcia: Olgierd Wac³awik

Zdjêcia: Olgierd Wac³awik

Zdjêcia: Olgierd Wac³awik

Podró¿e Olgierda Wac³awika Balonem po Turcji

Muzeum Narodowe w Szczecinie

Edukacja muzealnaZdjêcia: archiwum MNS

PA£ACOWE JASE£KA

Zdjêcia: Monika Wilczyñska

Konkurs fotograficzny„Nasze Rejsy Przygód pod ¯aglami’2012”

Zdjêcia nagrodzone i wyró¿nione – „My na pok³adzie”

„Nasze Rejsy 2012”

Zdjêcia: Wies³aw Seidler, za³ogi i kadra

A teraz my w obiektywie Iwony Sarnickiej

w obiektywie Iwony Sarnickiej

Szczecin 2013

Muzeum Narodowe w Szczecinie

Edukacja muzealna

Œpiewaj¹, recytuj¹, wêdruj¹

Zdjêcia: Izabela Ginett Monika Wilczyñska

Pa³ac M³odzie¿y w Szczecinie

3

�Dialogi� MiesiêcznikPedagogiczny

e-mail:[email protected]

Wydawca:Pa³ac M³odzie¿y �

Pomorskie CentrumEdukacji

Redaguj¹:Aneta Klonowska(redaktor naczelna)Ryszard Goclan

(redaktor techniczny)

Kolegium redakcyjne: Pawe³ Bartnik

Katarzyna FenczakRó¿a Czerniawska-

KarczBogdan Mat³awskiDanuta Rodziewicz

Wies³aw Seidler

Druk:Ina Press

Zastrzegamy sobieprawo do skracania,

opracowañ,redagowania

i adiustacji tekstów orazzmiany ich tytu³ów.Za tre�æ og³oszeñodpowiedzialno�ci

nie ponosimy.

Adres redakcji:Pa³ac M³odzie¿y � PCE

al. Piastów 770-327 Szczecintel. 91 422 52 61

Konto: PeKaO S.A.II O/Szczecin

75124039271111001006361605

W numerze:

Warsztaty, konferencje, spotkania, projekcje

Sala do wynajêciaPa³ac M³odzie¿y oferuje do wynajêcia salê multimedialn¹ na 50 osób.

Sala znajduje siê w budynku nowej siedziby, przy al. Piastów 7 (centrumSzczecina). Wyposa¿ona jest w nowoczesny sprzêt techniczny, m.in.projektor, rzutnik multimedialny inag³o�nienie w systemie d�wiêko-wym dolby surround. Mo¿na tuzorganizowaæ m.in. warsztaty, kon-ferencje, spotkania, projekcje. Gwa-rantujemy pomoc techniczn¹ przyobs³udze.

Warunki wynajmu i terminy re-zerwacji � w sekretariaciePM-PCE, tel. 91 422 52 61

* Matura dawniej i dzi� ........ 4* Nowa Matura � jak to siê zaczê³o? ......... 5* Ju¿ nie nowa, ale czy lepsza? .................. 6

* Matury, które odchodz¹ .... 7-9* Portrety: Józiu .................. 9* Maj¹ aspiracje, chc¹ byæ kim� ................... 10-11* Maturalny luz-blues ......... 11* Maturzysta z �Pokolenia Frugo� ....... 11* Sprintem na egzamin ....... 12-13* Dumny jestem z ogólniaka ....................... 13* Skrzyd³a do lotu ................ 14* Ankietowana dojrza³o�æ ... 15

* ZaBOOKuj polski dla siebie ............................ 16-17* W Akademii Antycznej .... 17

* Skarby najcenniejsze ......................... 19

* Spotkania, konkursy... ....... 27-28

* Historia nie musi byæ nudna ............. 29-30

* Pamiêci naszej Pani Profesor..... 18

* Stary Doktor nadal uczy... ......................... 20-23

* W Pa³acu literacko ............ 24-26

4

Ju¿ za rok matura�. Przyzwyczaili�my siê, ¿e coroku maj up³ywa pod znakiem matury, zwanej eg-zaminem dojrza³o�ci. Tradycja tego egzaminu jestd³uga i siêga pierwszej po³owy XIX w. Pierwszympañstwem, które wprowadzi³o maturê jako egza-min sprawdzaj¹cy wyniki nauczania w szko³achpañstwowych by³y Prusy. W³adze pruskie spraw-dza³y w ten sposób nie tylko poziom wiedzyuczniów, ale równie¿ skuteczno�æ nauczania wszko³ach pañstwowych. Pierwsze matury zosta³yprzeprowadzone w 1812r., ale dopiero po up³ywiedwóch dekad, w 1834r., egzamin ten sta³ siê jedno-cze�nie warunkiem podjêcia wstêpu na uniwersy-tet. Pruska matura sk³ada³a siê z czê�ci pisemnej iustnej. W czê�ci pisemnej uczniowie musieli wy-kazaæ siê umiejêtno�ci¹ napisania wypracowaniana zadany temat w jêzyku niemieckim i ³aciñskim.Na egzaminach ustnych sprawdzano znajomo�æ jê-zyków obcych � oprócz niemieckiego i ³aciny, rów-nie¿ greki i francuskiego. Ponadto sprawdzanowiedzê uczniów ze wszystkich przedmiotów na-uczanych w ostatniej klasie. W �lad za Prusamiegzamin podsumowuj¹cy edukacjê szkoln¹ wpro-wadzi³y kolejne pañstwa.

Na ziemiach polskich najwcze�niej matura pojawi³asiê w szko³ach w zaborze pruskim, a w drugiej po³owieXIX w. równie¿ w pozosta³ych zaborach. Jej celem, po-dobnie jak dzi�, by³o sprawdzenie stopnia opanowaniawiedzy szkolnej. By³a te¿ warunkiem wstêpu na uniwer-sytet. Przystêpowa³a do niej tylko niewielka czê�æ m³o-dzie¿y, a w powszechnej opinii uwa¿ana by³a za bardzotrudn¹, dlatego osoby, które j¹ zda³y cieszy³y siê uzna-niem i presti¿em spo³ecznym.

Wysoki presti¿ i elitarny charakter matury utrzy-ma³ siê równie¿ w okresie miêdzywojennym. Orga-nizacja ówczesnego systemu kszta³cenia powodo-wa³a, ¿e egzamin ten odbywa³ siê po gimnazjum.W czê�ci pisemnej maturzy�ci zdawali dwa egza-miny. Obowi¹zkowe by³o oczywi�cie wypracowa-nie z jêzyka polskiego. Wybór drugiego przedmio-tu oraz przedmiotów zdawanych na egzaminie ust-nym uzale¿nione by³y od profilu klasy.

Po II wojnie �wiatowej wiele razy dokonywano zmianw egzaminie dojrza³o�ci. Dotyczy³y one liczby zdawa-nych przedmiotów (zw³aszcza w czê�ci ustnej), listyprzedmiotów obowi¹zkowych oraz przedmiotów fakul-tatywnych oraz formu³y egzaminu pisemnego. Zmianyte wynika³y nie tylko z poszukiwania przez w³adze o�wia-towe optymalnych rozwi¹zañ, ale równie¿ z przes³anekpolitycznych. W latach stalinizmu uczniowie, poddaniindoktrynacji politycznej, musieli pisaæ wypracowaniana tematy ideologiczne i zdawaæ obowi¹zkowo naukê okonstytucji. Najbardziej dotkliwy dla zdaj¹cych by³ jed-nak fakt, ¿e o zdaniu matury czêsto decydowa³a nieposiadana wiedza, ale postawa polityczna. W komisjachmaturalnych, oprócz nauczycieli, zasiadali przedstawi-ciele PZPR i organizacji m³odzie¿owych, którzy oceniali,czy odpowiedzi maturzystów s¹ zgodne z obowi¹zu-j¹c¹ ideologi¹. W pó�niejszych latach takie sytuacje ju¿

nie mia³y miejsca, ale zdarza³o siê, zw³aszcza na maturzez jêzyka polskiego, ¿e pojawia³y siê tematy wypraco-wañ o mocno politycznym charakterze.

Najbardziej charakterystyczne dla matury zda-wanej przed 2002r. by³y o wiele d³u¿sze ni¿ obec-nie prace pisemne. Na napisanie wypracowania zjêzyka polskiego maturzy�ci mieli a¿ 5 godzin. Po-dobnie wygl¹da³ egzamin z drugiego przedmiotu.Przez lata by³a to obowi¹zkowo matematyka, a odlat 80. � przedmiot zgodny z profilem danej klasy(historia, matematyka, biologia). Tematy matural-ne uk³adane by³y w kuratoriach o�wiaty, dlategow ka¿dym województwie by³y one inne. Nie ist-nia³y te¿ jednolite kryteria oceniania � pracesprawdzali i oceniali nauczyciele ucz¹cy w danejszkole. Oznacza³o to, ¿e oceny na �wiadectwiematuralnym czêsto by³y trudne do porównania.By³ to te¿ argument na rzecz dodatkowych egza-minów wstêpnych na uczelnie.

Nauczyciele danej szko³y uk³adali równie¿ pytania naegzaminy ustne i zasiadali w komisjach egzaminacyj-nych. W latach 50. maturzy�ci musieli zdawaæ maturêustn¹ ze wszystkich przedmiotów nauczania. Nie by³oto ³atwe, zw³aszcza, ¿e wszystkie egzaminy odbywa³ysiê jednego dnia � maturzysta przechodzi³ od komisji dokomisji i odpowiada³ po kolei z fizyki, historii, geografii,biologii, jêzyka obcego itd. W pó�niejszych latach licz-bê egzaminów ustnych ograniczono.

W okresie powojennym matura by³a warunkiem ko-niecznym, ale nie wystarczaj¹cym, aby studiowaæ. Chêtnimusieli jeszcze zdaæ egzaminy wstêpne. To podwójnesito mia³o ograniczyæ liczbê chêtnych do studiowania,których nie by³y w stanie pomie�ciæ uczelnie wy¿sze.

Prace nad zasadnicz¹ zmian¹ charakteru matury roz-poczêto w po³owie lat 90. dwudziestego wieku, ale poraz pierwszy matura w nowej formule odby³a siê dopie-ro w 2004r. Zmiany by³y radykalne. Jedn¹ z najwa¿niej-szych by³o wprowadzenie zasady, ¿e egzamin matural-ny jest jednocze�nie egzaminem wstêpnym na studia �uczelnie ustalaj¹ jedynie kryteria naboru (wyj¹tkiem s¹niektóre kierunki, na których wymagane jest zdanie prak-tycznego egzaminu wstêpnego, np. z rysunku). Obec-nie ca³y egzamin maturalny przeprowadzany jest przezokrêgowe komisje egzaminacyjne we wspó³pracy zeszko³ami. Zarówno opracowanie zadañ egzaminacyj-nych (jednakowych w ca³ym kraju), jak i sprawdzeniewyników odbywa siê poza szko³¹. Obecna matura, choæobowi¹zuje ju¿ od kilku lat, wci¹¿ jest doskonalona izmieniana. Wci¹¿ te¿ trwaj¹ dyskusje dotycz¹ce po-szczególnych rozwi¹zañ. Chyba najwiêcej emocji budziocenianie prac wed³ug jednolitych kryteriów, zw³aszczaw odniesieniu do przedmiotów humanistycznych. Nieulega natomiast w¹tpliwo�ci, ¿e w porównaniu z wcze-�niejszymi okresami matura przesta³a te¿ byæ tak elitar-na, skoro obecnie wiêkszo�æ osób koñcz¹cych liceaogólnokszta³c¹ce lub technika zdaje ten egzamin. Niecieszy siê te¿ a¿ tak wysokim presti¿em. Ogólny wzrostpoziomu wykszta³cenia spo³eczeñstwa sprawi³, ¿e �wia-dectwo maturalne nie jest wystarczaj¹ce do zdobyciaatrakcyjnej pracy, skoro pracodawcy mog¹ wybieraæw�ród chêtnych legitymuj¹cych siê dyplomami szkó³wy¿szych. Nadal jednak jest przepustk¹ na studia oraztradycyjnie � �wiadectwem dojrza³o�ci.

Ma³gorzata Macha³ek,Uniwersytet Szczeciñski

Matura dawniej i dzi�Ma³gorzata Macha³ek

5

Od dachu � jak zwyk³a by³a mówiæ Zofia Hryho-rowicz � od pocz¹tku szefowa Poznañskiego Ze-spo³u Egzaminacyjnego, dzi� � Okrêgowej Komi-sji Egzaminacyjnej. A pó�niej mozolne by³o docho-dzenie do fundamentów.

Data historyczna � 16 listopada 1994 roku. Kura-tor powo³a³ szczeciñski Zespó³ ds. ProgramuNOWA MATURA. Czytamy na ten temat w histo-rycznym ju¿ tek�cie komunikatu, zamieszczonegow styczniu 1995 roku, w kuratoryjnym Biuletynie nr1(43), s. 3, gdzie opublikowano ca³y zestaw materia-³ów dotycz¹cych tej rewolucyjnej zmiany.

W sk³ad zespo³u weszli: Janina Masojæ � konsul-tant � jêzyk polski, Gra¿yna Kowalewska � konsul-tant � matematyka, Wies³awa Fajer � doradca meto-dyczna � historia, Jerzy Sarosiek � konsultant �biologia, Ró¿a Skiba � konsultant � jêzyk rosyjski,Bo¿ena Pi³asiewicz � konsultant � jêzyk angielski,Gra¿yna D¹browska � konsultant � jêzyk niemiecki.

Kuratorium O�wiaty reprezentowa³a Ma³gorzataJasicka, starsza wizytator, koordynatork¹ projektuNOWA MATURA zosta³a pisz¹ca te s³owa � Danu-ta Rodziewicz, wówczas dyrektorka CDiDN.

Prace Zespo³u koncentrowa³y siê wokó³ dwu stra-tegicznych problemów:

* wypracowania obiektywnych narzêdzi, s³u¿¹-cych ocenianiu prac maturalnych, a wcze�niej � zde-finiowania potrzebnych pojêæ i terminów

* okre�lenia koncepcji i struktury standardówwymagañ egzaminacyjnych oraz formu³y pisem-nych egzaminów maturalnych.

Praca by³a ogromna i niezwykle odpowiedzialna.Testowano ró¿norodne rozwi¹zania, zapraszano zain-teresowane szko³y do wspó³pracy, która wi¹za³a siê zdodatkowymi, czasoch³onnymi zadaniami oraz niezwy-kle odpowiedzialnymi, dodatkowymi obowi¹zkami dlanauczycieli i dyrektorów bior¹cych udzia³ w próbach.

Z satysfakcj¹ powtarzam po latach to, co podkre-�la³am w raportach dla Kuratora O�wiaty, w �Biulety-nach� i w wywiadach dla mediów, ¿e nigdy nie zawio-d³am siê na szko³ach uczestnicz¹cych w wielkim te-

stowaniu . W sumie, np. w roku szkolnym 1995/1996a¿ 31 szkó³ z ca³ego naszego województwa wziê³o udzia³we wszelkiego rodzaju próbach. Oprócz szkó³ szcze-ciñskich (21) na listê wpisa³y siê licea i zespo³y szkó³ z:Goleniowa, Gryfina, Kamienia Pomorskiego, Nowogar-du, Polic, Stargardu Szczeciñskiego (2), �winouj�cia,Trzebiatowa. Wielu moich kolegów dyrektorów � takjak ja � odesz³o na emerytury, ale to dziêki nim bezbo-le�nie wkraczali�my w �wiat NOWEJ MATURY. Nauroczysto�ci podsumowania trudnego, pierwszegoroku pracy w dniu 16 pa�dziernika 1996 wszystkie ak-tywne szko³y otrzyma³y dyplomy � podziêkowania zaudzia³ w pracach na rzecz NOWEJ MATURY. W histo-rycznym spotkaniu uczestniczy³a, dzi� wszystkim do-brze znana, Zofia Hryhorowicz, wówczas przewodni-cz¹ca Regionalnego Zespo³u Egzaminacyjnego w Po-znaniu, reprezentuj¹ca nasz region w Zespole Krajo-wym. Cieszyli�my siê, bo dobrze wypadli�my w oce-nie surowej i wymagaj¹cej przewodnicz¹cej RZE.

Ten rok i nastêpne lata to by³ niezwykle gor¹cy iabsorbuj¹cy okres. Tworzy³o siê nowe: nowy modelmatury (pojêcie � egzamin dojrza³o�ci wraz z ca³ymjego urokliwym, ale wyeksploatowanym antura¿emodchodzi³o w przesz³o�æ), nowe formy egzaminów,nowy sposób oceniania i sprawdzania prac (egzami-natorzy zewnêtrzni), nowa organizacja pracy szkó³ wczasie matur, ¿e wymieniê najistotniejsze. Przez lataszkolono egzaminatorów, wszyscy nauczyciele uczylisiê znaczenia i stosowania w praktyce nowych po-jêæ, np. kompetencje kluczowe. Wszystkich trzebaby³o oswoiæ z NOW¥ MATUR¥. By³a to pracastraszna, ale przynosi³a rado�æ tworzenia nowego.

Dzi� nie wszystko w Nowej-Starej nas cieszy, nie-które zjawiska nawet bardzo martwi¹, ale wci¹¿ st¹-pamy po nie do koñca oswojonym gruncie.

Nie s¹dzi³am, ¿e tak to bêdzie wygl¹da³o, gdy z entu-zjazmem, na spotkaniach szkoleniowych, dyskutowa-³am z radami pedagogicznymi na temat maturalnegonovum. Jako przewodnicz¹ca Zespo³u Egzaminacyj-nego, pó�niej koordynatorka Programu Nowa Maturawype³nia³am swoje zadanie z g³êbokim przekonaniem,¿e czas egzaminu dojrza³o�ci, jego stara forma prze¿y-³y siê z kretesem. Jako polonistka cierpia³am katusze,wys³uchuj¹c odpowiedzi uczniów na znane od lat py-tania, bo nie zmienisz za wiele w formie pytañ, bazuj¹cna okre�lonym materiale, skupiaj¹c siê na wiedzy.

Projektem Nowa Matura jako koordynatorka zaj-mowa³am siê do 31 sierpnia 1997 roku, od 1 wrze-�nia podjê³am obowi¹zki dyrektora IV Liceum Ogól-nokszta³c¹cego im. B. Prusa i tu ju¿ �na ¿ywymciele� testowali�my dalej nowe rozwi¹zania matu-ralne, nieraz prze¿ywaj¹c przys³owiowe mêki Tan-tala. Gorzej, ¿e testowanie trwa do dzi�.

Ludziom marzy siê odrobina stabilizacji!

Nigdy nie zawiod³am siê na szko³achuczestnicz¹cych w wielkim testowaniu.Wielu moich kolegów dyrektorów � takjak ja � odesz³o na emerytury, ale todziêki nim bezbole�nie wkraczali�my w�wiat NOWEJ MATURY.

Nowa Matura� jak to siê zaczê³o?

Danuta Rodziewicz

6

Kiedy kto� pyta, która matura jest lepsza � nowaczy stara � wydaje siê, ¿e nie mo¿na wybraæ. To dwazupe³nie inne egzaminy! �Nowe�, znaczy zwykle �ulep-szone�. I rzeczywi�cie du¿o siê zmieni³o, ale czy napewno na lepsze?

Stara matura w ka¿dym województwie by³a inna,wiêc nieporównywalne tak naprawdê by³y jej wyni-ki. Nowa matura jest jednakowa w ca³ej Polsce, coeliminuje wszelkie dyskusje, ¿e gdzie� jest ³atwiej, agdzie indziej trudniej. Prace z jêzyka polskiego spraw-dzane by³y wed³ug ró¿nych wzorców i nauczyciel-skich nawyków. Dzi� prace sprawdzane s¹ przez jed-nakowo wyszkolonych egzaminatorów, wed³ug jed-nakowych kryteriów. Dowodem na to s¹ sytuacjepodczas szkoleñ. Na pocz¹tku ró¿nice w punktowa-niu tej samej pracy dochodz¹ nawet do 20 punktówna mo¿liwych do uzyskania 50. Pó�niej te ró¿nicewynosz¹ maksymalnie 1, 2 punkty. Kolejnym plusemNowej Matury jest jej zró¿nicowanie poziomami. Ciuczniowie, którzy nie interesuj¹ siê szczególnie lite-ratur¹ i jêzykiem polskim, musz¹ zdaæ tylko poziompodstawowy, gdzie wymagania s¹ jasno okre�lone,a zestaw lektur podany w informatorze. Uczniowiezainteresowani przedmiotem i studiami humanistycz-nymi maj¹ szansê wykazaæ siê umiejêtno�ci¹ pog³ê-bionego odczytywania tekstów literackich, rozwi¹-zuj¹c arkusz rozszerzony. W starej formule wszyscybyli zobowi¹zani do zdawania jednakowego egzami-nu i czêsto to ci najlepsi narzucali jako�æ. Niew¹tpli-wym atutem Nowej Matury jest pierwsza czê�æ arku-sza, która sprawdza umiejêtno�æ czytania ze zrozu-mieniem. Jest to jedna z bardziej przydatnych umie-jêtno�ci ¿yciowych. Na pewno bardziej przydatna ni¿pisanie wypracowania bêd¹cego najczê�ciej kompi-lacj¹ ró¿norodnych fragmentów mówi¹cych o utwo-rach i bohaterach, bo rzadko maturzysta mia³ w³asneugruntowane przemy�lenia na temat literatury.

Du¿e kontrowersje budzi³y i budz¹ rozmiary pra-cy maturalnej. Zarówno na poziomie podstawowym,jak i rozszerzonym wskazana jest minimalna liczbas³ów � oko³o 250. Górna granica nie jest wprawdzieokre�lona, ale i czas i jako�æ tematów znacznie ogra-niczaj¹ objêto�æ wypowiedzi. Stara matura dawa³aprzyzwolenie na pisanie prac nadmiernie d³ugich,zwyczajnie przegadanych.

Nieco inaczej wygl¹da matura ustna. Dawniej uczeñlosowa³ zestaw trzech pytañ z zakresu ca³ego materia³u.Odpowiedzi by³y ró¿ne i tylko czasem zdradza³y auten-tyczn¹ dojrza³o�æ zdaj¹cego. Czê�ciej by³y powierzchow-ne i nie do koñca uporz¹dkowane. W nowej formuleuczeñ ma dziewiêæ miesiêcy na przygotowanie wypo-wiedzi na wybrany temat. Je�li pracuje samodzielnie isystematycznie ma szansê przygotowaæ ciekawe, m¹-dre i wyczerpuj¹ce wyst¹pienie. Prezentacja mia³a na-uczyæ maturzystów samodzielno�ci, wyzwoliæ ich kre-atywno�æ, oduczyæ szkolnego schematyzmu. Nauczy-ciele jednak od dawna alarmowali, ¿e to zadanie po nic �s³absi uczniowie po prostu �obkuwaj¹� siê z jednegotematu i tak zdaj¹ egzamin. Z kolei leniwi kupuj¹ prezen-tacje � rynek na takie us³ugi kwitnie w najlepsze, w In-ternecie mo¿na zamówiæ prezentacjê maturaln¹ ju¿ zakilkadziesi¹t z³otych. Niestety idea tej matury upad³a.Egzamin, który obowi¹zuje aktualnie, nie sprzyja samo-dzielno�ci uczniów. Maturzy�ci czêsto kupuj¹ gotoweprace od starszych kolegów lub w Internecie. Pó�niejucz¹ siê ich na pamiêæ i recytuj¹ przed komisj¹. Kiedyjednak przychodzi etap zadawania pytañ dotycz¹cychprezentacji, czêsto okazuje siê, ¿e uczeñ nie ma zielone-go pojêcia o tym, co przed chwil¹ przedstawi³. MENzapowiedzia³ zmiany ustnej matury z jêzyka polskiego.Po 10 latach od wprowadzenia (w 2005r.) prezentacjamaturalna znika. Zamiast niej wchodzi stare, wypróbo-wane losowanie zestawów pytañ. Z tym, ¿e nie bêd¹ touk³adane przez nauczycieli pytania z literatury i grama-tyki � maturzysta bêdzie losowa³ zadanie. Dostanie dointerpretacji obrazek (plakat, ok³adkê ksi¹¿ki itp.) albotekst � literacki czy popularnonaukowy. Na razie istnie-je jeszcze wiele znaków zapytania wokó³ nowej formu³yegzaminu, ale do koñca sierpnia tego roku musimy po-znaæ wszystkie szczegó³y.

Zdecydowan¹ zalet¹ Nowej Matury jest jej obiekty-wizm. W ca³ym kraju uczniowie pisz¹ taki sam egza-min, co weryfikuje ich umiejêtno�ci przy rekrutacji nastudia. Ocena podawana jest w procentach uzyska-nych punktów, co powoduje jej zró¿nicowanie, a tymsamym wiêkszy obiektywizm. Z drugiej jednak strony,uczeñ jest przez to uzale¿niony od poziomu szko³y, wktórej siê znajduje. Mo¿e siê przecie¿ okazaæ, ¿e oso-ba, która pochodzi z przeciêtnej szko³y, ma wielki po-tencja³, który pozostanie niezauwa¿ony w�ród jedna-kowo ocenianych uczniów. Obiektywizm jest oczywi-�cie potrzebny, ale takie �równe traktowanie� zawszepozostaje ze szkod¹ dla pewnej czê�ci spo³eczeñstwa.Niew¹tpliwie plusem Nowej Matury jest to, ¿e je�liuczeñ nie jest zadowolony z uzyskanego wyniku, mo¿ego w kolejnych sesjach poprawiæ.

Uczestniczê w Nowej Maturze od pocz¹tku. Pracujêjako egzaminator i Przewodnicz¹cy Zespo³u Egzami-nacyjnego. Jestem przekonana, ¿e nowa formu³a egza-minu w czê�ci pisemnej sprawdzi³a siê. Ubolewam nadtym, ¿e egzamin ustny uleg³ wypaczeniu, bo jego ideêi pomys³ popiera³am i nadal popieram.

Magdalena Wasielewska� nauczyciel dyplomowany jêzyka polskiego

w IV LO w Szczecinie

Jestem przekonana, ¿e nowa formu³aegzaminu w czê�ci pisemnej sprawdzi³asiê. Ubolewam nad tym, ¿e egzamin ust-ny uleg³ wypaczeniu, bo jego ideê i po-mys³ popiera³am i nadal popieram.

Matura

Ju¿ nie nowa,ale czy lepsza?Magdalena Wasielewska

7

Matura. Czas zakwitania kasztanów i rozja�nie-nia naszego miasta wszelkimi odcieniami seledy-nu, zieleni i z³ocisto�ci¹ forsycji. S³odki zapach bzui konwalii z bukietów na sto³ach egzaminacyjnych.I czas wielogodzinnych egzaminów, bo w mojejszkole � �Samochodówce� � przez dziesi¹tki lat poegzaminach pisemnych z jêzyka polskiego w tech-nikum dziennym, musia³am te¿ dy¿urowaæ w tech-nikum dla pracuj¹cych i zaocznych. Praca od ósmejrano do dziesi¹tej wieczorem. Nie odbiera³o mi tojednak entuzjazmu, bo moi nauczyciele i rodzicewyrobili we mnie przekonanie, ¿e matura jest jakczas ¿niw i jej plon to nasza wspólna zas³uga. Takjak mój ojciec, który rozciera³ k³osy zbo¿a i poka-zywa³ nam, dzieciom, ich dorodno�æ, cieszy³am siêw tym dniu rado�ci¹ moich uczniów i ich rodziców.

Swoj¹ maturê zdawa³am w I Liceum Ogólno-kszta³c¹cym w Szczecinie. Pisa³am na temat losudziecka w literaturze. Mojej wspania³ej polonistcezawdziêczam uwra¿liwienie na krzywdê, tak wa¿new mojej misji nauczycielskiej. Przez wiele lat bra-³am udzia³ w szkolnych komisjach rozstrzygaj¹cychtrudne problemy wychowawcze. By³am zawsze�adwokatem� m³odzie¿y. Nara¿a³am siê nieraz nape³ne drwiny okre�lenie �dobra ciocia�. To niedobroæ, lecz szczê�cie, ¿e mieszka³am w akademi-ku ze studentkami psychologii i wiedzia³am wiêcejo �wulkanizmie� wieku dojrzewania. Pomog³o mito rozumieæ i broniæ te dzieci, które cierpia³y niezawsze z w³asnej winy.

Gdy spogl¹dam wstecz na moj¹ wieloletni¹ pra-cê nauczycielsk¹, mam �wiadomo�æ wielkiej sa-tysfakcji, wynikaj¹cej z poczucia pewnej wolno-�ci, jak¹ dawa³o mi uczenie m³odzie¿y zgodnie zkonwencj¹ �starej� matury. By³ wtedy czas nasystematyczne przygotowanie uczniów do �spa-ceru po epokach� i wnikliwego rozumienia dzie³

nale¿¹cych do klasyki literatury. By³ te¿ czas naomawianie utworów z tzw. �biblioteki w³asnej� do-rastaj¹cego cz³owieka.

Znajomo�æ epok i analiza losów oraz postaw bo-haterów literatury z nimi zwi¹zanej to tak¿e histo-ria Polski, potrzeba kszta³towania to¿samo�ci na-rodowej, dumy, patriotyzmu, odpowiedzialno�ci zaspo³eczeñstwo, rodzinê, za w³asny rozwój i w³a-�ciw¹ postawê moraln¹. Nie na darmo matura na-zywa³a siê kiedy� egzaminem dojrza³o�ci. Matu-rzysta, wykorzystuj¹c znajomo�æ lektury, wiedzia³(a przynajmniej próbowano go tego nauczyæ), ja-kie postawy s¹ akceptowane przez spo³eczeñstwo,a co nale¿y uwa¿aæ za moralnie naganne. I w tak¹wiedzê wyposa¿ony szed³ w ¿ycie � czêsto mimo-wolnie przyjmuj¹c wskazywane przez nauczycielapozytywne wzorce zachowania jako swoje.

Lektura nadobowi¹zkowa � np. swego czasu�modna� iberoamerykañska, wskazywana przez na-uczyciela (czêsto by³y to uznawane bestsellery) �zapoznawa³a z osi¹gniêciami literackimi �wiata, za-chêca³a do czytelnictwa i rozwoju intelektualnego.Nauczyciel na wstêpie zobowi¹zany by³ zapoznaæuczniów z pakietem lektur i zagadnieniami ogólny-mi (plan pracy albo rozk³ad materia³u), a prowa-dz¹c zajêcia, potrafi³ wybraæ do analizy te w¹tkiliterackie, które s¹ wa¿ne z w/w punktów widzenia.

Obecnie, nauczyciel zasypany jest papierkow¹robot¹, wykonuj¹c tzw. plany wynikowe, przewi-duj¹ce efekty kszta³cenia, objêto�ciowo wielkie, na-szpikowane terminami naukowymi (niestrawne dlauczniów, a tak¿e ich rodziców) oraz wymy�lne �mo-dele pytañ i odpowiedzi� do analizowania wybra-nych tekstów pod k¹tem nowej matury. Uczy toautomatyzmu, algorytmizacji my�lenia, a w konse-kwencji stereotypowych zachowañ. Przy ograni-czaniu liczby godzin na ró¿ne tre�ci, które nale¿ywykazaæ w planie wynikowym, nie ma ju¿ czasu naepoki, pog³êbione psychologicznie analizy itp.

W czasie mojej wieloletniej pracy zawodowej zmie-nia³y siê kilka razy programy jêzyka polskiego i lek-tury obowi¹zuj¹ce maturzystów, ale zawsze spraw¹nadrzêdn¹ by³o uczenie z podkre�leniem m¹dro�ci ipiêkna literatury oraz wyrobienie poczucia dumy zdorobku kulturalnego naszego narodu. Z lêkiemmy�lê o tym, jak daleko od tych potrzeb odbiegaczas, w którym ¿yjemy, czas opluwania autoryte-tów, lekcewa¿enia odwiecznych warto�ci kultywo-wanych w polskich rodzinach. Coraz trudniej byæpolonist¹, gdy w mediach rozszala³y siê g³osy po-gardy na temat patriotyzmu, krzy¿a, papie¿a, boha-terów ̄ eromskiego, Sienkiewicza, Kamiñskiego, apolitycy przygotowuj¹ s¹d nad dawno zmar³ymiprzywódcami Powstania Warszawskiego.

Nie na darmo matura nazywa³a siê kie-dy� egzaminem dojrza³o�ci. Maturzysta, wy-korzystuj¹c znajomo�æ lektury, wiedzia³ (aprzynajmniej próbowano go tego nauczyæ),jakie postawy s¹ akceptowane przez spo³e-czeñstwo, a co nale¿y uwa¿aæ za moralnienaganne. I w tak¹ wiedzê wyposa¿ony szed³w ¿ycie � czêsto mimowolnie przyjmuj¹cwskazywane przez nauczyciela pozytywnewzorce zachowania jako swoje.

Barbara T. Dominiczak

Matury,które odchodz¹

8

Wiêkszym spokojem tchnê³y dawne matury, kie-dy poloni�ci mogli mieæ poczucie dobrze spe³nio-nej misji. Odwiedzaj¹cy mnie uczniowie z tamtychlat z sentymentem wspominaj¹ takie lekcje, którew przyciemnionym zas³onami gabinecie koñczy-³am nieraz jednym krótkim wierszem, tworz¹cym zobrazami i muzyk¹ (koresponduj¹cymi z nim) je-dyny w swoim rodzaju nastrój. Mam liczne do-wody ze strony by³ych uczniów na to, ¿e w takprosty sposób � poprzez synkretyzm sztuk � obu-dzi³am w m³odzie¿y zainteresowanie poezj¹. Ko-chaj¹ j¹ do dzi�, niejednokrotnie podejmuj¹c tak-¿e w³asne próby poetyckie (dyrektor M³odzie¿o-wego O�rodka Wychowawczego � Jerzy Lasakwyró¿niany na konkursach poetyckich).

�Nowa� matura, z jej stereotypowymi pytaniami:kto mówi? do kogo mówi? co mówi? jak mówi?itd. odebra³a mo¿liwo�æ prze¿ywania przez m³ode-go odbiorcê magii poetyckiego s³owa. Zohydzi³aniejedn¹ lekturê, gdy nauczyciele � zmuszeni kie-rowaæ siê sztywnymi schematami modelu odpo-wiedzi � stawiali wy¿sze oceny przeciêtnym i s³a-bym uczniom, podczas gdy ci z wyobra�ni¹ i lite-rackim talentem nie trafiali w odpowiedzi wyduma-ne przez �belfrozaurów�.

Pamiêtam, ile w¹tpliwo�ci, obaw i lêków budzi³ata matura. Mieli�my okazjê czytaæ prze�liczne pra-ce � m¹dre, rzeczowe i napisane wspania³¹ polsz-czyzn¹, ale ocenione nisko, bo nie mie�ci³y siê wstereotypie. Nowe zasady dawa³y szansê zdania ztakim samym wynikiem uczniom pisz¹cym fataln¹polszczyzn¹, z wieloma usterkami formy i tre�ci¹pozbawion¹ linearno�ci.

Obowi¹zuj¹ce wzorce oceniania prac matural-nych by³y nieraz b³êdne, a czasem bezsensow-ne. Dowiod³y tego ¿a³osne potyczki z NOW¥MATUR¥ nauczycieli jêzyka polskiego w cza-sie kursów na egzaminatorów. Podczas rozwi¹-zywania jednego z zadañ wed³ug obowi¹zuj¹ce-go wzoru wydumanej NOWEJ, ca³a grupa polo-nistów (ponad 20 osób) da³a identyczn¹ odpo-

wied�. Okaza³o siê, ¿e to rozwi¹zanie nie mie�ci-³o siê w modelu odpowiedzi.

Syn moich przyjació³, który systematycznie pra-cowa³, tak¿e poza lekcjami, pod kierunkiem dosko-na³ej nauczycielki biologii, bo pragn¹³ studiowaæmedycynê, nie zda³ matury. Zabrak³o mu (w³a�nie zbiologii!) jednego punktu. By³ to rok, kiedy uczeñmóg³ pojechaæ do Poznania i zobaczyæ swoj¹ pra-cê. I zobaczy³! Uda³o mu siê ukradkiem zrobiæ jejzdjêcie telefonem komórkowym. Mia³am okazjêwidzieæ rozpacz ch³opca i jego rodziców, którzy zo-rientowali siê, ¿e egzaminator nie dostrzeg³ wszyst-kich walorów jego pracy.

Z konsultacji z nauczycielem przedmiotu wynika-³o, ¿e ten maturzysta powinien mieæ zaliczone jesz-cze cztery punkty. By³ to rok, kiedy nie uwzglêdnia-no ¿adnych odwo³añ, bo brakowa³o pieniêdzy nadodatkowe komisje odwo³awcze. Takich dramatów,jak wy¿ej, by³o wiêcej i to z ró¿nych przedmiotów.

Powszechn¹ tajemnic¹ jest, ¿e wielu nauczycieli �kochaj¹cych swoj¹ pracê z m³odzie¿¹ i pragn¹cychoceniaæ sprawiedliwie � gubi³o siê i pada³o ze zmê-czenia podczas wielogodzinnego sprawdzania pracw obowi¹zuj¹cym specyficznym �konklawe� egza-minatorów. Ocenianie polega³o na �wy³uskiwaniu�elementów odpowiedzi zgodnych z narzuconymisztampowymi, wielopunktowymi i nu¿¹cymi sche-matami. Muszê przyznaæ, ¿e jako egzaminator, potrzydniowej (po czterna�cie godzin) pe³nej napiêciai koncentracji (z powodu poczucia odpowiedzialno-�ci) pracy, przez pó³ roku nie mog³am uwolniæ siê odbólu krêgos³upa w czê�ci szyjnej. Jedna z najszyb-ciej oceniaj¹cych prace maturalne m³odych poloni-stek dosta³a takiego przykurczu prawej rêki, ¿e mu-sia³ j¹ operowaæ chirurg i do koñca roku szkolnegoby³a na zwolnieniu lekarskim.

Odchodz¹ca do grobu NOWA MATURA zo-stawi³a we wspomnieniach wielu uczniów, rodzi-ców i nauczycieli poczucie b³êdu nie do napra-wienia. Jej wymagania nie dawa³y szansy na rze-telne, humanistyczne wykszta³cenie. Ostatnieroczniki maturzystów nie znaj¹ podstawowychpozycji z klasyki literatury polskiej i obcej. Nielubi¹ poezji �rozbieranej� wed³ug nudnego sche-matu. Nie maj¹ wiedzy z innych dziedzin kultury,chocia¿ teoretycznie w programie jêzyka polskie-go obowi¹zuje korespondencja ró¿nych dziedzinsztuk. W wielu szko³ach spotykali siê z ni¹ do-piero wtedy, gdy wybierali tego typu temat naprezentacjê maturaln¹.

Sposób, w jaki uk³adane by³y tematy na egzaminpisemny, dowodzi³, ¿e nie trzeba by³o czytaæ lekturani uczyæ siê systematycznie, aby �co� tam� napi-saæ na podstawie kawa³ka tekstu. Czasem wybór

9

Jest rok 1971, wrzesieñ. Pierwsza szko³a, pierwsza kla-sa, której jestem wychowawczyni¹. Uczniów chyba ze36. Trwa lekcja. Nagle otwieraj¹ siê drzwi i do klasywkracza dyrektor z piêknym ch³opczykiem. Jest to mojepierwsze, niezapomniane spotkanie z Józiem (zawszetak o nim mówi³am, mówiê i my�lê). Ze zdumieniem s³y-szê za moment, co mówi dyrektor i jestem tym oburzonado g³êbi. Musi go pani wzi¹æ, bo obszed³em wszystkiepierwsze klasy i nikt go nie chce. Problem jest w tym,¿e on mocno nie dos³yszy.

Patrzê na Józia i serce siê �ciska. Stoi drobniutki, nie-wysoki, wystraszony tym, co siê wokó³ dzieje. Uwagêzwracaj¹ jego króciutko, z grzyweczk¹ na skos, ostrzy-¿one kruczoczarne w³osy. S³oñce powoduje, ¿e l�ni¹ iwydaj¹ siê jeszcze bardziej czarne. Józiu to �liczne dziec-ko. Piêkna oprawa oczu. Czarne, spogl¹daj¹ inteligent-nie spod czarnych rzês jak spod firanek. Nie mogê niewzi¹æ tego Józia, niech siê ju¿ skoñczy ta jego strasznawêdrówka z klasy do klasy.

Nigdy nie ¿a³owa³am swojej decyzji. Józiu, który � jakwiêkszo�æ uczniów w tej klasie � pochodzi³ z ma³ej wio-seczki pod Trzebiatowem, by³ dzieckiem niezwykle zdy-scyplinowanym, dobrym, ¿yczliwie usposobionym do�wiata i ludzi, a poza tym m¹drym, inteligentnym i pra-cowitym. Szybko okaza³o siê, ¿e jest najlepszym uczniemw klasie mechaników maszyn rolniczych. To by³a zawo-dówka, ale Józiu, po operacji uszu, na któr¹ jego ojciecwyda³ fortunê (p³aci³ podwójnie, bo pierwszy lekarz wzi¹³pieni¹dze i pojecha³ na zagraniczne wywczasy, o czymojciec Józia opowiada³ mi ze ³zami w oczach, operacjêprzeprowadzi³ inny, który kasy nie odmówi³) zda³ dotechnikum i jest na pewno dobry w swoim fachu. Czyma jednak pracê? Tego nie wiem.

Mimo dyskomfortu przyjêcia do klasy (g³owiê siê,jak¹ literk¹ by³a ona oznaczona) koledzy i tylko dwiekole¿anki � Danka i Bo¿enka polubili Józia. Usadzony wpierwszej ³awce (gospodarz mia³ obowi¹zek dopilnowa-nia, ¿eby w ka¿dym gabinecie tak by³o) radzi³ sobie nienajgorzej z deficytem s³uchu. Okaza³o siê te¿, ¿e jestkole¿eñski, chêtnie pomaga s³abszym, a ponadto mapoczucie humoru. Ten humor przydawa³ siê wtedy, gdyurz¹dzali�my specjalne wywiadówki dla rodziców, wy-najmuj¹c �wietlicê w internacie, nakrywaj¹c piêknie sto³y,przygotowuj¹c doje¿d¿aj¹cym rodzicom gor¹c¹ herba-tê i poczêstunek. Ch³opakom ³apy z wra¿enia lata³y, ner-wy ich ¿ar³y, bo po której stronie postawiæ szklankê, agdzie maj¹ le¿eæ sztuæce?! To by³o straszne. Józiu podmoim nadzorem robi³ pokaz, komentuj¹c dowcipnie ko-lejne dzia³ania i jako� klasa wychodzi³a z impasu. A ro-dzice nie mogli wyj�æ z podziwu, patrz¹c na swoje dzie-ci. Bardzo lubi³am te chwile, bo one ³¹cz¹ rodziców inauczyciela. W nich ca³y sens pracy wychowawczej.

Dumny by³ te¿ siwow³osy ojciec Józia, najm³odszegodziecka w rodzinie. Józia, dzi� to takie niemodne imiê,który � mimo k³opotów zdrowotnych � zachowa³ ra-do�æ ¿ycia, a energi¹ innych porywa³ do dzia³ania. Ni-gdy go nie zapomnê.

Danuta Rodziewicz

wierszy do analizy i model odpowiedzi �wiadczy³yo bezmy�lno�ci osób odpowiedzialnych za to.Przyk³adem by³ wiersz Szymborskiej o ma³ym dziec-ku. Sama autorka poczu³a siê zszokowana, gdy zo-baczy³a, ile odpowiedzi, w i�cie �gombrowiczow-skim� stylu, �wymodelowa³� jaki� wysoko posta-wiony w hierarchii szko³y �belfer�.

W pedagogach z du¿ym baga¿em pozytywnychdo�wiadczeñ zawodowych ros³a obawa, ¿e �nietêdy droga�. Zadania nak³adane przez w³adzeszkolne na nauczycieli ojczystego jêzyka, zmu-sza³y do wykonywania i oceniania licznych æwi-czeñ dotycz¹cych �czytania ze zrozumieniem�. Ico to da³o? Stratê czasu nie do odrobienia, bo ju¿zmêczeni nud¹ i sprawdzaniem upiornych pracnauczyciele nie mieli ani si³y, ani czasu na stwo-rzenie radosnej atmosfery, w której cieple rodzisiê zaufanie i kwitn¹ dobre relacje miêdzy szko³¹,m³odzie¿¹ i rodzin¹ uczniów.

Mia³am okazjê przekonaæ siê równie¿ o tym, ¿e wostatnich latach przygotowanie do matury ustnejz jêzyka polskiego, u przewa¿aj¹cej wiêkszo�ci m³o-dzie¿y, zaczyna³o siê zwykle na miesi¹c przed koñ-cem roku szkolnego. Wiêkszo�æ s³abych uczniówkupowa³a �gotowce� i na ostatni¹ chwilê wkuwa³aautomatycznie piêtnastominutowy tekst. Nastêp-nie, przed sam¹ matur¹ pisemn¹, odbywa³o siê czy-tanie streszczeñ niepoznanych wcze�niej lekturobowi¹zkowych.

Rezultat takiego systemu �uczenia siê� jest taki,¿e �generacja NOWEJ MATURY� jest s³abo zo-rientowana w piêknie i dorobku literatury polskiejz ró¿nych epok. Babcie i matki tych m³odych lu-dzi mog¹ pochwaliæ siê wiêksz¹ wiedz¹ humani-styczn¹ ni¿ ich dzieci i wnuki. W kontek�cie zpowy¿szymi rozwa¿aniami jak¿e z³owieszczobrzmi¹ s³owa osiemnastowiecznego patrioty, któ-ry pisa³: �Takie bêd¹ Rzeczpospolite, jakie ichm³odzie¿y chowanie�. Czy projekt kolejnej refor-my przyniesie po¿¹dane zmiany? S¹dz¹c po nie-ustaj¹cej tendencji do rugowania lektur takichtwórców, jak Sienkiewicz, ̄ eromski i ograniczeniugodzin historii, z któr¹ koresponduje literaturapolska, prognozy nie mog¹ byæ optymistyczne.

�Dzi� piêkno�æ Tw¹w ca³ej ozdobie widzê i opisujê, bo��. Adam Mickiewicz Józiu

Portrety

Barbara TeresaDominiczak

� poetka, polonistka. Cz³onekZwi¹zku Literatów Polskich.Odznaczona medalem �Promemoria�.

10

W 1997 roku w O�rodku Szkolno-Wychowawczymdla Dzieci S³abos³ysz¹cych im. Juliana Tuwima w Szcze-cinie przy ul. Grzymiñskiej 6, najstarszej tego typu pla-cówce w Polsce, powsta³o pierwsze w naszym krajuliceum ogólnokszta³c¹ce dla m³odzie¿y s³abos³ysz¹-cej. Ówcze�ni absolwenci o�mioklasowej szko³y pod-stawowej po czterech latach nauki (2001 rok) po razpierwszy przyst¹pili do egzaminu, takiego samego jakich s³ysz¹cy koledzy.

Reforma systemu edukacji (2002 rok) sprawi³a, ¿esystem egzaminacyjny zosta³ rozbudowany. Powo-³ano do ¿ycia gimnazja, a czas nauki w liceum zosta³skrócony do trzech lat. Nowa matura, nowy kszta³tegzaminu i dostosowane do niepe³nosprawno�ci ar-kusze egzaminacyjne. Dla absolwentów szko³y pod-stawowej i gimnazjum dla s³abos³ysz¹cych i nies³y-sz¹cych przygotowywane s¹ identyczne arkusze, bezwzglêdu na stopieñ ubytku s³uchu. Natomiast dlaabsolwentów szkó³ ponadgimnazjalnych dla s³abo-s³ysz¹cych i nies³ysz¹cych arkusze w formie dosto-sowanej przygotowywane s¹ tylko dla m³odzie¿y nie-s³ysz¹cej (ubytek s³uchu ponad 70 dB). S¹ to arkuszez jêzyka polskiego, jêzyka angielskiego, z historii iwiedzy o spo³eczeñstwie, natomiast m³odzie¿ s³abo-s³ysz¹ca nie ma arkuszy dostosowanych, tylko arku-sze standardowe, jedynym u³atwieniem jest wyd³u-¿ony czas trwania egzaminu oraz mo¿liwo�æ korzy-stania z aparatów s³uchowych (sic!). To tak jakbyosobom s³abowidz¹cym pozwoliæ na egzamin w³o-¿yæ okulary. Nasuwa siê pytanie, czy¿by absolwencigimnazjów dla s³abos³ysz¹cych w cudowny sposóbodzyskali s³uch? Nie nale¿¹ im siê ju¿, tak jak przyegzaminach poprzednich, takie same dla nies³ysz¹-cych i s³abos³ysz¹cych arkusze dostosowane? Obiegrupy s¹ zwolnione ze zdawania czê�ci ods³uchowejz jêzyka obcego.

Dlaczego nie ma arkuszy dostosowanych z matema-tyki? T³umaczenie, ¿e takowych nie mo¿na przygoto-

waæ, bo matematyka obfituje w tre�ci abstrakcyjne, jestwrêcz kuriozalne. Osoby z wad¹ s³uchu maj¹ najwiêcejtrudno�ci w zrozumieniu w³a�nie tre�ci i pojêæ abstrak-cyjnych. Dlaczego ogranicza siê mo¿liwo�ci zdawaniaegzaminów z innych przedmiotów do wyboru (brak ar-kuszy dostosowanych), np. z geografii, biologii? Dla-czego polecenia do zadañ czêsto s¹ tak skomplikowa-ne, ¿e m³odzi ludzie nie rozumiej¹, co maj¹ zrobiæ?

My, osoby s³ysz¹ce, nie u�wiadamiamy sobie, jakwielk¹ rolê w poznawaniu �wiata odgrywa s³uch. Dziec-ko ju¿ w ¿yciu p³odowym reaguje na bod�ce s³ucho-we, s³yszy, a tym samym ju¿ wtedy poznaje �wiat. Wie,kiedy mama jest radosna, spokojna, zrelaksowana, re-aguje na ha³as, niepokoi siê, gdy niespokojna jestmama. Po urodzeniu dziecko s³ysz¹ce �p³ywa� w �wie-cie d�wiêków, poznaje jêzyk swoich rodziców, ch³oniego, poznaje barwê s³ów, emocje. Ta naturalna naukanie jest dana dziecku z uszkodzonym s³uchem.

Dziêki przesiewowym badaniom s³uchu u noworod-ków coraz szybciej wykrywa siê wady s³uchu. Im wcze-�niejsza diagnoza i zaopatrzenie dziecka w aparaty s³u-chowe lub, w przypadku dzieci z resztkami s³uchowymi,wszczepienie implantu �limakowego, a potem intensyw-na rehabilitacja, wczesne wspomaganie rozwoju, �cis³awspó³praca rodziców � pierwszych nauczycieli dziecka� z rewalidatorami, tym wiêksze szanse, ¿e u dzieckanast¹pi szybki rozwój mowy, dziecko pozna jêzyk i bê-dzie siê nim pos³ugiwaæ w komunikacji z otoczeniem.Gdy zatem nie zostanie zgubiony tzw. �z³oty okres dlarozwoju mowy� (od kilku miesiêcy do trzeciego, czwar-tego roku ¿ycia dziecka), jest szansa, ¿e dziecko faktycz-nie nies³ysz¹ce, funkcjonalnie bêdzie dzieckiem s³ysz¹-cym. Realnym stanie siê to, co stwierdzi³ prof. ArminLoewe, wybitny surdopedagog, �ka¿de dziecko z wad¹s³uchu mo¿na nauczyæ s³uchaæ i mówiæ�.

Je¿eli malutkie dziecko z wad¹ s³uchu zbyt pó�noobjête zostanie specjalistycznym wsparciem, bezwzglêdu na stopieñ ubytku s³uchu, nie bêdzie w sta-nie poznaæ jêzyka w takim stopniu, by zrozumieæ zawi-³o�ci jêzyka polskiego. Najwiêkszy problem sprawiaj¹tym dzieciom tre�ci abstrakcyjne. Dziecko my�li kon-kretami, nie rozumie warstwy przeno�nej jêzyka, idio-mów, metafor, wyd�wiêku ironicznego, sarkazmu. Bar-dzo trudne jest nazywanie emocji, odró¿nianie odcieniuczuciowych. Kto� jest uszczypliwy, to znaczy, ¿ekogo� szczypie? � tak pojmuje dziecko z wad¹ s³uchu;co to znaczy �perlisty �miech�, �kamienne serce�, �¿ela-zna dyscyplina�, �lodowate spojrzenie�? M³ody cz³o-wiek z wad¹ s³uchu ma du¿y problem ze zrozumieniemtego typu okre�leñ. Trudno mu zrozumieæ odcienieznaczeniowe s³ów, np. czym ró¿ni¹ siê przymiotniki�ciekawy� i �ciekawski�. Na przeno�ne stwierdzenie:�mam to w nosie�, spróbuje, rozumiej¹c dos³ownie,zajrzeæ do nosa.

Pokonuj¹c w³asne s³abo�ci, poka�nagrupa spo�ród absolwentów naszego li-ceum zda³a maturê, czasami za drugim,a nawet trzecim razem. Uda³o siê imskoñczyæ studia. S¹ bardzo dobrymi pra-cownikami, radz¹ sobie w ¿yciu.

Matura dla m³odzie¿y z wad¹ s³uchu...

Maj¹ aspiracje,chc¹ byæ kim�

Anna Twardochleb

11Maturzy�ci najlepiej radz¹ sobie z egza-

minem z jêzyka angielskiego, prawie sto pro-cent przystêpuj¹cych do tego egzaminu zda-je go z bardzo dobrym wynikiem. Paradoks?Nas to nie dziwi. Jêzyk angielski poznawa-ny od podstaw ju¿ w szkole podstawowejjest dla osób z wad¹ s³uchu ³atwiejszy odjêzyka polskiego, który dla wiêkszo�ci na-szych uczniów jest te¿ jêzykiem obcym. Naegzaminie z jêzyka angielskiego nie wyma-ga siê od nich przecie¿ znajomo�ci literatu-ry angielskiej.

Przeczytanie, a przede wszystkim zrozu-mienie tekstów z kanonu literatury jest nielada wyzwaniem dla naszych uczniów. Lite-ratura dawniejsza ze wzglêdu na warstwêjêzykow¹ musi byæ przez polonistów �pisa-na na nowo�, ¿eby uczniowie j¹ zrozumieli.Wykorzystywane s¹ ró¿norodne metodyprzybli¿ania tekstów, choæby tworzenie ko-miksów, historyjek obrazkowych. Ka¿dametoda jest dobra, byle by³a skuteczna.

Mo¿na stwierdziæ: przecie¿ nie ka¿dymusi mieæ maturê. To fakt, ale ci m³odziludzie maj¹ aspiracje, chc¹ byæ kim�. Po-konuj¹c w³asne s³abo�ci, poka�na grupaspo�ród absolwentów naszego liceumzda³a maturê, czasami za drugim, a nawettrzecim razem. Uda³o siê im skoñczyæ stu-dia. S¹ bardzo dobrymi pracownikami,radz¹ sobie w ¿yciu. Czê�æ z nich konty-nuuje naukê w ró¿norodnych szko³achpolicealnych. Zak³adaj¹ i prowadz¹ z po-wodzeniem w³asne firmy, niektórzy z nichwyjechali za granicê i tam odnosz¹ suk-cesy. S¹ awangard¹ w�ród osób z wad¹s³uchu. Dziêki temu, ¿e potrafi¹ mówiæ, aw pó�niejszym czasie opanowuj¹ jêzykmigowy, czêsto s¹ rzecznikami swoich nie-umiej¹cych mówiæ kolegów.

Dla nas wielk¹ satysfakcj¹ jest przyj-mowanie naszych absolwentów na prak-tyki pedagogiczne, nikomu nie odmawia-my. Cieszy nas fakt, ¿e chc¹ nas odwie-dzaæ, dzieliæ siê swoimi sukcesami. Kie-dy maj¹ problemy, czêsto szukaj¹ pomo-cy u swoich dawnych nauczycieli, wy-chowawców. O�rodek na Grzymiñskiejjest przecie¿ ich drugim domem.

Anna Twardochleb� dyrektor O�rodka Szkolno-

Wychowawczego dla DzieciS³abos³ysz¹cych

im. Juliana Tuwima w Szczecinie

Maturalny luz-bluesMatura 1978, VII Liceum Ogólnokszta³c¹ce, stary jestem� Kasz-

tany ju¿ dawno przekwit³y, wiosna a wtedy w³a�ciwie lato by³o wpe³ni. Fajnie uczy³o siê do matury. Z matmy by³em dobry, �p. prof.Mazurkiewicz mia³a ze mn¹ skaranie boskie. Za szybko robi³emzadania, jak automat. Sprawno�æ operacyjna i trochê logiki. I mo-g³em paliæ w domu. No to kole¿eñstwo stwierdzi³o, ¿e nie ma lepszejmety ni¿ u mnie. Siedzieli�my nad zadaniami, na powa¿nie t³uk¹ckolejne przyk³ady i popalaj¹c papieroski. Mamo, trzeba mi by³onakopaæ za t¹ g³upotê! Matura do by³ luz-blues. Polski pisemny,matma te¿. I tak zablusi³em, ¿e zapomnia³em przepisaæ x z wiersza dowiersza, a nie z przys³ówkami to zawsze by³ mój wróg. Tre�æ zpolskiego by³a dobra, Sienkiewicz i Trylogia nale¿a³y do moichulubionych lektur, tylko te dwa b³êdy ortograficzne. Nie ma spra-wy � poprawi³o siê z trzy na cztery. Ustne biologia i chemia bezhistorii. Z biologii u prof. Sarosieka napisa³em pracê, wiêc pytañ siênie ba³em. Chemia, u prof. Palucha, by³a formalno�ci¹. Dobrze mniewyæwiczy³. Zreszt¹ akurat chemia zawsze mnie bawi³a. W³a�ciwieto studniówka by³a momentem po¿egnania ze szko³¹. Pani dyrek-tor Baran po raz pierwszy da³a nam odczuæ, ¿e ju¿ nie jeste�mydzieæmi. Moja wychowawczyni, pani prof. Micha³owicz poluzo-wa³a nam kaganiec. A dobrze trzyma³. Matura by³a ju¿ tylko usank-cjonowaniem faktu, ¿e drogi nam siê rozchodz¹. Drogi siê rozesz³y,ale ludzie spotykaj¹ siê. My �wiadomie. Co piêæ lat organizujemyspotkanie i obgadujemy stare dobre czasy. I co najlepsze, te niciporozumienia, które wtedy zosta³y zawi¹zane, przetrwa³y do dzi-siaj. A ¿ycie dostarcza nam nowych tematów do rozmowy. Pozdro-wienia dla Ewki, Sztachetki + Sycza, Kanio³ka, Elki + Bogusia, Maæ-ka, Pepego, Gruchy, Irki, Bogusi, Jurusia, Rity, Eryki i reszty ekipy.Czas na nastêpne spotkanie. Po 35 latach.

Andrzej Feterowski

Maturzysta z �Pokolenia Frugo�Zdawa³em maturê w 1997 roku. Pogoda zaskoczy³a nas � matu-

rzystki i maturzystów, nie zakwit³y kasztany, które mia³y przyno-siæ szczê�cie abiturientom i abiturientkom.

Zdawali�my obowi¹zkowo jêzyk polski, najpierw w formie pi-semnej, a nastêpnie ustnej. Je�li kto� dosta³ pi¹tkê z czê�ci pi-semnej, by³ zwolniony z ustnej formy zdawania. Moja czwórkanie wystarcza³a, aby zamkn¹æ ten przedmiot. Egzamin ustny te¿nie nale¿a³ do ciê¿kich prze¿yæ, choæ wyra�nie czu³o siê powagêtego egzaminu. Obowi¹zkowo musieli�my te¿ podej�æ do jêzykaobcego, który jednak mogli�my wybieraæ. W moim wypadku by³to jêzyk angielski, a samo zdawanie by³o bardziej form¹ sympa-tycznej rozmowy z pani¹ od angielskiego � zgodnie z wymogami,ale bez stresu. Dodatkowy przedmiot mo¿na by³o tak¿e wybieraæ,a ja zdecydowa³em siê na historiê, któr¹ lubi³em dziêki wspania³e-mu nauczycielowi. Od pocz¹tku powtarza³ on nam, ¿e nie trzebaznaæ wszystkich dat, a wa¿niejsze jest rozumienie wydarzeñ iwyci¹ganie z nich wniosków, unikanie b³êdów poprzedników.Historiê pisemn¹ zda³em na pi¹tkê, a wiêc nie musia³em odpowia-daæ z tego przedmiotu, co mnie bardzo ucieszy³o. Od pocz¹tkubowiem nie lubi³em uczyæ siê map i po³o¿enia ró¿nych wa¿nychkrain, a tego wymagano podczas egzaminu ustnego.

Gdy tak wspominam swoj¹ maturê, od razu pojawia mi siê przedoczami napój �Frugo�. Tak, to samo �Frugo�! Wtedy jego cha-rakterystyczne buteleczki towarzyszy³y nam podczas egzaminówpisemnych � razem z kanapkami � dodaj¹c niezbêdnej energii.Nie zakwit³y kasztany, ale chocia¿ kolorowe �Frugo� zastêpowa-³o barwy wiosny. Napój ten odegra³ du¿o wiêksz¹ rolê dla mojejgeneracji, opiniotwórczy polski tygodnik nazwa³ nas pó�niej �Po-koleniem Frugo�, które to okre�lenie bardzo mi odpowiada.

Marcin, politolog

Moja matura

12

By³o bardzo ciep³o, wrêcz upalnie, a kasztanywygl¹da³y zachwycaj¹co. W pobli¿u budynkuLiceum Ogólnokszta³c¹cego w Nowogardzieprzyroda nie pozwala³a o sobie zapomnieæ anina minutê. Bezchmurne niebo, ostre s³oñce i odu-rzaj¹ce bujnym aromatem krzewy i drzewa dzia-³a³y na zmys³y. Wokó³ szko³y, tu¿ nad jeziorem¿ó³ci³y siê mlecze oraz kwit³o i brzêcza³o wszyst-ko co mog³o. Wiosna nie tylko bezmy�lnie siênie spó�ni³a, ale wrêcz rozszala³a siê i�cie wa-riacko. W powietrzu czu³o siê ju¿ lato. Na egza-miny chodzili�my w samych bluzeczkach. ̄ akiet,sweterek? Kto to w upa³y na siebie zak³ada? Tymbardziej w upa³y podgrzewane takimi emocjami,jakich dostarcza matura.

Trzy pytania do wyboruNa pierwszy egzamin maturalny lecia³am, jak na

skrzyd³ach. Jêzyk polski pisemny � cud miód. Ka¿-dy z trzech tematów do wyboru bêdzie dobry i naka¿dy mogê napisaæ nawet 50 stron, gdyby tylkodali mi wystarczaj¹co du¿o czasu. Szko³a �redniato by³ czas, kiedy czyta³am i pisa³am jak w amoku.�wiat móg³ nie istnieæ. Wa¿na by³a jeszcze tylkomuzyka, no i ewentualnie film. Reszta by³a ju¿zupe³nie bez znaczenia.

W poniedzia³ek, pierwszego dnia matury przy-bieg³am do sali gimnastycznej, która by³a samo-dzielnym, betonowym budynkiem przy szkole.Wylosowa³am jaki� numerek i wesz³am do szatni,¿eby przez okno krzykn¹æ co� do mamy, która wrazz innymi mamami sta³a na zewn¹trz. Okna w prze-bieralni umieszczone by³y prawie pod sufitem,wiêc szybko wskoczy³am na stoj¹c¹ pod �cian¹³aweczkê i nagle... trach! Spad³ z niej ceramiczny

czajnik, w którym szefowa Rady Rodziców goto-wa³a wodê na kawê dla nauczycieli bêd¹cych wkomisji. � Co ty wyprawiasz? Zap³acisz za tenczajnik! � zaczê³a przera�liwie na mnie krzyczeæmatka mojej kole¿anki z klasy.

Zesztywnia³am. Pad³ na mnie blady strach.Uskrzydlona to ja by³am jeszcze chwilkê temu, aleteraz ju¿ nie. �wiat spochmurnia³. Przejê³am siêtym ogromnie. Roztrzêsiona usiad³am w ³awce.Rêce mi dr¿a³y. Na szczê�cie do czasu a¿ nie po-dali tematów. Dwóch pozosta³ych nie zakodowa-³am, ale pamiêtam ten wybrany przeze mnie: �Lite-ratura w adaptacji � si³a czy s³abo�æ polskiegofilmu?�. Rewelacja. I pofrunê³am Wajd¹, Hassem,Hoffmanem, Kawalerowiczem, a z literatury ca³aklasyka i nie tylko. Pisa³am jak b³êdna, bez przerw.Ba³am siê tylko, ¿ebym nie zosta³a zdyskwalifiko-wana z powodu okropnych bazgro³ów, z czymzawsze mia³am powa¿ne problemy. Uwielbia³amtakie prace, gdzie mo¿na cytowaæ olbrzymie frag-menty literatury, popisywaæ siê znajomo�ci¹wieszczów, filozofów i nie tylko. To uczucie nie-porównywalne z niczym. Ogromnie wspó³czujêdzisiejszym maturzystom, ¿e im to odebrano i takokaleczono, ¿e nie mog¹ ju¿ pisaæ z rozmachem.Ta zmiana w maturze jest równie smutna, jak zda-rzenie z czajnikiem, który roztrzaska³ siê na moichoczach, staj¹c siê kupk¹ skorup.

Biologia za matematykê Nastêpnego dnia by³ drugi i ostatni egzamin

pisemny, w moim przypadku z biologii. Pisa³amna temat dotycz¹cy ekologii, ale ju¿ zdecydowa-nie bez polotu. Zreszt¹ biologiê na tym poziomienauczania w dodatku w klasie o profilu biologicz-no-chemicznym mia³am ju¿ zdecydowanie powy-¿ej poziomu tolerancji. Lekcje w zupe³nym ode-rwaniu od otaczaj¹cego �wiata przyrody, w¹tpli-wie rekompensowa³ nadmiar wiedzy pamiêciowej.Szczególnie nudna by³a wielogodzinna klasyfi-kacja królestwa ro�lin i zwierz¹t. Klasê o tym pro-filu wybra³am jednak z dwóch powodów: z brakuprofilu humanistycznego oraz mo¿liwo�ci zdawa-nia pisemnego egzaminu z biologii na maturze,zamiast obowi¹zkowej dla klas ogólnych mate-matyki. Matematyka by³a moj¹ piêt¹ Achillesow¹,a biologii nawet najgorszej zawsze o w³asnychsi³ach nauczyæ siê przecie¿ mo¿na. Jêzyk polski ibiologia by³y jedynymi egzaminami pisemnymi,które zdawa³am na maturze.

Ustnych nale¿a³o zdaæ cztery, ale ja zdawa³amtrzy, poniewa¿ z ustnego jêzyka polskiego by-³am zwolniona z powodu pi¹tki z egzaminu pi-

Sprintemna egzamin

El¿bieta Kubera

W starej maturze � oprócz tego niby nie-porównywalnego jej modelu � podoba³o misiê tak¿e to, co by³o z ni¹ nierozerwalniezwi¹zane, czyli czteroletnie liceum. By³o to�wietnie pomy�lane, poniewa¿ czas liceal-ny jest niezwykle wa¿ny dla krystalizowa-nia siê pogl¹dów, osobowo�ci, pasji. Tochyba najlepszy, najbardziej rozwijaj¹cy iburzliwie twórczy czas w ¿yciu cz³owieka.

Matura 1988

13semnego i na dotychczasowych �wiadectwach.Zdawa³am natomiast ustnie obowi¹zkowo do�ædziwny przedmiot o nazwie propedeutyka naukio spo³eczeñstwie, jêzyk obcy, którym w moimprzypadku by³ rosyjski oraz jako przedmiot do-datkowy historiê. Ka¿dy maturzysta musia³ przy-st¹piæ do egzaminów z tej samej liczby przed-miotów, które wtedy odbywa³y siê tylko na jed-nym poziomie. Egzaminy ustne polega³y naudzieleniu przed komisj¹ odpowiedzi na trzy wy-losowane pytania. Pamiêtam tematy z historii:dwa fronty oporu w czasie II wojny �wiatowej,testament Kazimierza Wielkiego albo rozbiciedzielnicowe oraz Rewolucja Francuska. Ca³kiemmo¿liwe, ¿e dwa ostatnie tematy nak³adaj¹ mi siêlub mieszaj¹ z wylosowanymi podczas egzami-nu wstêpnego na studia.

xxx Za swoje najwiêksze zwyciêstwo uznajê fakt,

¿e zd¹¿y³am na maturê, choæ wydawa³o siê tonierealne. Do szko³y mia³am dosyæ daleko, a wdniu egzaminu pisemnego z biologii obudzi³amsiê na kwadrans lub dwa przed losowaniem nu-merków stolików. Prze¿y³am niema³y stres, aleponiewa¿ zawsze sytuacje skrajne mobilizowa³ymnie najbardziej, to sprintem, taksówk¹ i cudemzd¹¿y³am.

W starej maturze � oprócz tego niby nieporów-nywalnego jej modelu � podoba³o mi siê tak¿e to,co by³o z ni¹ nierozerwalnie zwi¹zane, czyli cztero-letnie liceum. Nauka trwa³a w nim o rok d³u¿ej ni¿dzi�. By³o to �wietnie pomy�lane, poniewa¿ czaslicealny jest niezwykle wa¿ny dla krystalizowaniasiê pogl¹dów, osobowo�ci, pasji. To chyba najlep-szy, najbardziej rozwijaj¹cy i burzliwie twórczy czasw ¿yciu cz³owieka. Na tej bazie pó�niej ju¿ tylkodobudowujemy resztê.

My�l¹c o maturze cieszê siê, ¿e zdawa³am j¹ wstarej formule (oraz egzaminy wstêpne na studiapolonistyczne). Czy wyniki nie by³y miarodaj-ne? Moja szko³a w kilkunastotysiêcznym Nowo-gardzie przygotowa³a mnie na tyle, ¿ebym niemusia³a korzystaæ z kursów wyrównawczych,które dzi� w wielu uczelniach s¹ na porz¹dkudziennym. Odnoszê wra¿enie, ¿e to co twórcze iinspiruj¹ce zosta³o zast¹pione schematem �od-do�. A mo¿e wcale tak nie jest, tylko przemawiaprzeze mnie sentyment do czasów m³odo�ci ibeztroski?

El¿bieta Kubera� dziennikarka �Kuriera Szczeciñskiego�

Pisz¹c ten artyku³ zauwa¿y³em, ¿e to ju¿ wkrótce50 lat. W niektórych krajach, nie tak odleg³ych, nie-jednokrotnie mê¿czy�ni tak d³ugo nie ¿yj¹. A wiêcsukces � prze¿y³em pó³ wieku po maturze.

Z mojej matury niewiele pamiêtam. W tamtym cza-sie by³em tzw. kujonem (dzi� � geekiem), tylko nietakim cherlawym w okularach, a normalnym wyspor-towanym ch³opakiem. Koñczy³em znakomite liceumw niewielkim pomorskim miasteczku, Che³m¿y, z wy-j¹tkowo utalentowanymi nauczycielami. Matura po-sz³a mi bezproblemowo i bezbarwnie. Pamiêtam tylkosalê gimnastyczn¹, na której przeprowadzano owemasowe �egzekucje�. Z matematyki � by³em olimpij-czykiem (by³y chyba trzy zadania bez prawa wybo-ru), z polskiego � bez odrywania pióra mog³em pisaægodzinami (pisa³em chyba o �Ch³opach� lub �Bez-domnych�, albo i o tym, i o tym). Trzecim przedmio-tem by³a chyba fizyka, która mnie fascynowa³a. Bar-dziej pamiêtam, ¿e nauczyciele dali mi ogólnie wspa-nia³e przygotowanie do wszystkiego i nie zniechêcilido ¿adnego przedmiotu. Do dzi� znam sk³ad powie-trza, koncert Jankiela, anatomiê pierwotniaka, piêæ naj-wiêkszych jezior �wiata czy model atomu Bohra. Gdypytam swoich studentów, in¿ynierów po pierwszymstopniu studiów, o odleg³o�æ do S³oñca, czy bitwêpod Grunwaldem � dostrzegam zmieszanie.

Taka wiêc by³a moja matura. Wspania³y ogólniak,doskonali nauczyciele, zgrane towarzystwo, paczkiprzyjació³ i pewien obiekt marzeñ, o którym nie bêdêpisa³. Dumny jestem z tego ogólniaka, który w okre-sie tamtych kilku lat, gdy by³em uczniem, da³ dzi�Polsce troje profesorów tytularnych. Z takiego ma-leñkiego miasteczka!

I jeszcze co�. Chyba wtedy, wbrew temu co siêpowszechnie s¹dzi, dojrzewali�my szybciej. W maju1965 roku by³em niepe³noletni. Edukacja do maturytrwa³a 11 lat i bez wikipedii dawa³a, jak s¹dzê, lepszerezultaty. Matematyka by³a na piedestale, dwa jêzy-ki obce, kó³ka zainteresowañ, sport po lekcjach,mundurki, czapki, tarcze na rêkawach. D³ugo móg³-bym pisaæ, ale z matury prawie nic nie pamiêtam,tylko te d³ugie nogi, b³êkitne oczy i kasztany�

prof. dr hab.Antoni Wiliñski� dziekan Wydzia³u Informatyki ZUT

Dumny jestemz ogólniaka

Antoni Wiliñski

Bardziej pamiêtam, ¿e nauczyciele dali miogólnie wspania³e przygotowanie do wszyst-kiego i nie zniechêcili do ¿adnego przedmiotu.Do dzi� znam sk³ad powietrza, koncert Jan-kiela, anatomiê pierwotniaka, piêæ najwiêk-szych jezior �wiata czy model atomu Bohra.

Matura 1965

14

Maj. S³oñce, od samego rana s³oñce! Upojnezapachy, szczególnie narcyzów, którymi wszyst-kie dziewczyny obdarowa³ Józek F. Ju¿ czwartyrok ca³a paka doje¿d¿a z Trzebiatowa do jedyne-go w powiecie Liceum Ogólnokszta³c¹cego im.Boles³awa Chrobrego w Gryficach. Dzi� ch³opakiw garniturach, a dziewczyny w bia³ych bluzkach igranatowych lub czarnych spódniczkach. Pe³nagala. Kasztany szalej¹. Na trasie wsiada Ania T., aw Gryficach na dworcu spotykamy Jurka K. i Ja-nusza G. � P³oty.

Polski, stara sala gimnastyczna, losujê miejsceprawie przy drzwiach wyj�ciowych, ledwo widzêkomisjê. Przede mn¹ siedzi Jurek, obok w rzêdziepo lewej i chyba dwie ³awki powy¿ej � Leokadia,zwana Lodk¹, moja serdeczna przyjació³ka.

Tematów z takiej odleg³o�ci nie widzê, bo chy-ba musia³abym mieæ wzrok sokoli. Procedury (ha,ha, ha!) o tym milcz¹. Zreszt¹ trzy tematy s¹ po-wtarzane wielokrotnie, a¿ wszyscy napisz¹. Wy-bieram temat: Cierpienie i martyrologia narodupolskiego w czasie II wojny �wiatowej. Czy by³a ijaka druga czê�æ tematu? Nie pamiêtam, ale wów-czas, w roku 1965, nie my�lano o dydaktyce czyn-no�ciowej. A wyro�li�my na m¹drych, co stwier-dzam z przekor¹, bo wiadomo, kto wtedy �cho-dzi³� do liceum, a kto uczy siê tam dzi�. To tak namarginesie.

Zanim siê jednak zabra³am do pisania, a wenêmia³am ogromn¹, bo oczytana by³am bardzo, rato-wa³am Lodkê, pisz¹c jej �ci¹gi na du¿ej gumcemyszce i staraj¹c siê dorzuciæ celnie na jej ³awkê.Robi³am to kilkakrotnie, bo literatura, wstêp itp.By³o to bardzo trudne nie ze wzglêdu na temat zromantyzmu, ale ze wzglêdów technicznych. Gdy-by kto� z komisji zauwa¿y³!... Ju¿ piszê pierwszezdanie, a tu Jurek K. prosi o przeczytanie wstêpu,który napisa³ i uwagi, co poprawiæ. Pisa³ o �Po-piele i diamencie�. Przeczyta³am, co� tam podpo-wiedzia³am i spojrza³am na zegarek. Spoci³am siê zwra¿enia, tak ma³o czasu mi zosta³o, a zawsze pi-sa³am prace na kilkana�cie stron. Napisa³am tylkona piêæ stron, biegn¹c po dodatkowy papier wostatniej chwili, co zdumia³o moj¹ polonistkê.Musia³am bardzo siê streszczaæ, ale co napisa³amnie pamiêtam. To by³ amok! Dosta³am jednak pi¹t-kê i do dzi� nie wiem, jakim cudem.

Pó�niej by³a matematyka, tak samo obowi¹zko-wa jak polski. Siedzieli�my zestresowani, bo przy-jecha³a wizytacja z województwa i jeden z wizyta-torów potrafi³ staæ przy cz³owieku z piêtna�cie mi-nut i grób mogi³a! A, niestety, nie mogê powie-dzieæ, ¿e IV �b� opanowa³a tajniki tego przedmio-tu. By³o trzech kolegów � wybitnych matematy-ków, którzy sami z siebie wszystko umieli, resztaby³a biedna, bo nasza kochana �Gu³a� nie umia³at³umaczyæ. Jak przysz³y liczby ujemne, to pamiê-tam � co jest dzi� co najmniej �mieszne � nic nierozumia³am. Po ratunek zwróci³am siê do fizyka ijednocze�nie mojego wychowawcy z podstawów-ki, który zdumia³ siê, ¿e �nic nie rozumiem� � jakmu powiedzia³am, u�miechn¹³ siê, mówi¹c �to ³atwi-zna�! i w piêæ minut wyt³umaczy³. No, ale na matu-rze trzeba by³o sobie radziæ samodzielnie. I jeszczeten wizytator! Dwa zadania zrobi³am szybko, ugrzê-z³am na trzecim, ale dziêki koledze siedz¹cemuprzede mn¹ � Januszowi Kwiatkowi z IV �a� w koñ-cu i to zadanie policzy³am.

W owym 1965 roku dobrze mieli dobrzy ucznio-wie, co uwa¿am i dzi� za stanowisko s³uszne. Re-gulamin zwalnia³ ich z czê�ci ustnej, je�li mieli bar-dzo dobr¹ ocenê na �wiadectwie i dobrze napisaliczê�æ ustn¹. By³am wiêc zwolniona i jêzyka pol-skiego, i z matematyki oraz w ogóle z jêzyka, bomia³am pi¹tkê z rosyjskiego, który to jêzyk lubiêdo dzi� dziêki wychowawczyni � pani Marii Ma-ciaszek. Nauczy³a nas czytaæ orygina³y klasykirosyjskiej, która w jej wykonaniu przynajmniejpewn¹ grupê zachwyca³a.

Ustnie zdawa³am geografiê jako przedmiot wy-brany. Uczy³a nas pani wicedyrektor Fiejdasz �legenda naszego liceum. Uczy³a �wietnie, b³ysko-tliwie. Profesjonalizm najwy¿szej miary. Najlepsiz geografii byli koledzy �z P³ot�, jak wówczas mó-wili�my z b³êdem. Namówili mnie na tê geografiê,obiecuj¹c, ¿e bêdziemy siê razem uczyæ. Doje¿d¿a-li�my do szko³y i sporo czasu spêdzali�my w �wie-tlicy internackiej.

S³owa dotrzymali, ale ich uczenie siê ze mn¹ po-lega³o na permanentnym przepytywaniu udrêczo-nego cz³owieka. Tak siê stara³am, ¿e w koñcu i jaich zaczê³am zaginaæ. Wszystkie wy¿yny, jeziora,góry, krainy, rzeki mieli�my w jednym palcu. A naustnym wyci¹gnê³am kartkê z wy¿ynami, drugie-go nie pamiêtam, a trzecie pytanie dotyczy³o wie-trzenia ska³ i gleb. Umia³am, a pan wizytator zapy-ta³, czy idê na Akademiê Rolnicz¹?, na co ca³akomisja zareagowa³a �miechem, bo wszyscy wie-dzieli, ¿e idê na polonistykê do Krakowa.

Posz³am, skoñczy³am. Skrzyd³a do lotu przypiêlimi w mojej kochanej, gryfickiej �budzie�!

Moja matura

Skrzyd³a do lotuDanuta Rodziewicz

15

Za oknem s³oñce promieni siê coraz bardziej, mo¿li-wo�ci spêdzenia czasu wolnego rosn¹ wraz ze s³upkiemrtêci na termometrze. Jednocze�nie kartki z kalendarza,które my � zwykli �miertelnicy zrywamy rado�nie, odli-czaj¹c �do weekendu�, �do majówki�, czy �do wakacji�dla naszych kolegów z klas maturalnych zrywaj¹ siêniczym niewidzialn¹, samodzieln¹ rêk¹, która odmierzatak dni, które umykaj¹ jak piasek przez palce i przybli¿aj¹ich coraz wiêkszymi krokami do �wyroku�� Czy aby napewno tak odbieraj¹ to tegoroczni maturzy�ci? Czy po-wtarzane ostatnimi czasy has³o MATURA oznacza dlanich zimny pot i dreszcze, czy po prostu egzamin takzwanej dojrza³o�ci? Aby uzyskaæ jak najbardziej wiary-godne informacje szuka³y�my u �ród³a. Kilkoro uczniów� zarówno p³eæ mêska i ¿eñska z klas, pocz¹wszy odmatematyczno-informatycznej, przez turystyczn¹, bio-logiczno-chemiczn¹, a skoñczywszy na humanistycz-no-medialnej odpowiedzia³o nam na 5 pytañ:

1. Czy wybranie przedmiotów, które bêdziesz zdawaæna maturze sprawi³o Ci du¿¹ trudno�æ?

2. Co s¹dzisz o prezentacji z jêzyka polskiego?3. Czy ogólna forma matury Ci odpowiada? Wolisz

obecn¹ pisemn¹ formê czy wola³by�/wola³aby� egza-min ustny?

4. Czy uwa¿asz, ¿e matura przyda Ci siê w przy-sz³ym ¿yciu?

5. Czy my�lisz, ¿e matura zamiast egzaminów wstêp-nych na studia jest sprawiedliw¹ form¹ rekrutacji?

Analizuj¹c wszystkie wypowiedzi potwierdza siêprzys³owie, ¿e co kraj to obyczaj. Ró¿nice w odpowie-dziach pojawi³y siê ju¿ przy pierwszym pytaniu, mimotego, i¿ ankietowani pochodz¹ z jednej szko³y, a cza-sem nawet z tej samej klasy. Tak jak pojawia³y siêopinie, ¿e w wyborze nie ma nic trudnego, poniewa¿ju¿ wybieraj¹c kierunek klasy zdajemy sobie sprawê znaszych mocnych stron, tak równie¿ pada³y odpo-wiedzi o tym, i¿ niektórzy z maturzystów do teraz niewiedz¹, jaki kierunek studiów wybior¹, a co za tymidzie � wybór przedmiotów nie by³ ³atw¹ spraw¹.

Mimo towarzysz¹cego strachu przed i w trakciematury ustnej z jêzyka polskiego uczniowie nie pod-chodz¹ do niej z tak ogromnym, mitycznym niemal¿elêkiem. Uczennica klasy humanistycznej uwa¿a, i¿�Tworzenie prezentacji na pewno jest pewnym spo-sobem na sprawdzenie naszej umiejêtno�ci prezen-towania siebie, swojego tekstu i literatury, jak¹poznali�my dziêki naszemu tematowi, aczkolwiekmy�lê, ¿e równie¿ nie mia³abym problemu ze zda-niem tej starszej wersji matury, a mianowicie wie-dzy z ca³ej literatury jêzyka polskiego. Momenta-mi, gdy mam bardzo du¿o pracy i muszê dodatko-

wo przygotowywaæ prezentacjê, jestem zdenerwo-wana i uznajê to za spor¹ stratê czasu�.

Pomimo ró¿nic w wielu kwestiach, wszyscy byli zgodnico do formy matury. Wszyscy s¹ zadowoleni z ograni-czenia formy ustnej jedynie do przedmiotów jêzyko-wych, a w zamian za to zast¹pienie jej form¹ pisemn¹.Argumentowali to tym, i¿ nie wyobra¿aj¹ sobie stresu,jaki móg³by im towarzyszyæ podczas odpowiadania zogromnego zakresu przedmiotów, tj. historii, fizyki, czybiologii ustnie. Ponadto, dziêki ci¹g³ym powtórkom isamodzielnej pracy w domu 19-latkowie mniej wiêcejwiedz¹, czego mog¹ siê spodziewaæ w maju.

Najwiêksze zró¿nicowanie dostrzeg³y�my przy pyta-niu o przydatno�æ egzaminu maturalnego w przysz³ym¿yciu. Na szczê�cie uczniowie potrafi¹ znajdowaæ pozy-tywy, o czym �wiadczy ta wypowied�: �Uwa¿am, ¿e wjaki� sposób matura sprawdza nie tylko nasz¹ wiedzê,ale równie¿ si³ê charakteru, odpowiedzialno�æ, to czyjeste�my w stanie dopasowaæ siê do wyznaczonychprzez kogo� regu³, jednak w przysz³ym ¿yciu nie zabardzo nam siê przyda�.

Uwa¿aj¹, ¿e przedmioty, które zdaj¹ na maturze niezawsze s¹ im potrzebne na dane studia, dlatego jednis¹ zwolennikami egzaminów wstêpnych, a drudzy uwa-¿aj¹, ¿e rekrutacja bior¹ca pod uwagê maturê jest taksamo sprawiedliwa jak ta z egzaminami, bo na maturzepopisuj¹ siê ca³¹ zgromadzon¹ wiedz¹. Na pytanie osprawiedliwo�æ miêdzy form¹ maturaln¹, a egzamina-mi wstêpnymi uczennica klasy humanistyczno-medial-nej odpowiedzia³a: �I tak, i nie. Egzaminy wstêpneby³yby bardzo dobrym sprawdzeniem mo¿liwo�ciucznia tylko w danym zakresie wiedzy, natomiast wprzypadku matury od zaliczenia piêciu obowi¹zko-wych przedmiotów, z którymi byæ mo¿e ju¿ nigdy niebêdziemy mieli nic wspólnego, zale¿y wynik egzami-nu. Poza tym, maturzy�ci s¹ bardzo zestresowani cy-klem testów, które musz¹ zdaæ, aby dostaæ siê gdzie-kolwiek, wiêc istnieje prawdopodobieñstwo zdener-wowania i w zwi¹zku z tym ni¿szego wyniku. Egza-min wstêpny opiera³by siê tylko na tej dziedzinie wie-dzy, która nas interesuje i mieliby�my wiêcej czasu naprzygotowanie siê do niego�.

Mimo ró¿nic w swoich opiniach, które czasem s¹ po-chlebne, a czasem krytyczne w stosunku zarówno doformy, jak przydatno�ci egzaminu maturalnego ¿yczy-my, aby ka¿dy trzecioklasista, wchodz¹c na salê i otwie-raj¹c arkusz maturalny bez problemu poradzi³ sobie zka¿dym zadaniem na przedmiotach obowi¹zkowych itych, które wybra³ (niezale¿nie czy pewnie, czy na chy-bi³ trafi³ ). W koñcu wyniki s¹ zale¿ne od przygotowa-nia, a patrz¹c na dojrza³e odpowiedzi odnosimy wra¿e-nie, ¿e maturzy�ci z IV LO egzamin w³a�nie z tej dojrza³o-�ci zdadz¹ bez trudu bez wyj¹tków!

Joanna JuchaczMagdalena Truchlewska

� redakcja szkolnej gazety �Lustro�, IV LO im. B. Prusa w Szczecinie

Ankietowanadojrza³o�æ

Maturzy�ci oceniaj¹...

16

¿e w czasie debaty uda siê skonfrontowaæ ró¿ne po-gl¹dy na temat tego, czym w³a�ciwie jest dla nas dzi-siaj jêzyk. Udzia³ grupy m³odzie¿y zapewni³ nam w³a-�nie ten punkt widzenia, na którym zale¿a³o nam bar-dzo. Okazuje siê, ¿e to, co starszym wydaje siê za-�miecaniem, dla m³odszych jest po prostu oczywist¹konsekwencj¹ ¿ycia w XXI wieku, gdzie jêzyk angiel-ski dla wielu przesta³ byæ jêzykiem obcym, a kontaktyze znajomymi na ca³ym �wiecie sprawiaj¹, ¿e zabaw-ne wydaje siê u¿ywanie polskich zamienników naokre�lenie zjawisk, które maj¹ ju¿ swoj¹ powszechnieprzyjêt¹, choæ obcojêzyczn¹ nazwê. Zdarza siê rów-nie¿, ¿e wyolbrzymiamy skalê zjawiska i pos¹dzamym³odzie¿ o co�, czego wcale nie robi. Jak czêsto bo-wiem zdarza siê, ¿eby gimnazjalista faktycznie mówi³,¿e odrabia homework zamiast i�æ z ziomalami nad¿ampê? W czasie spotkania zdarza³o siê, ¿e m³o-dzie¿ �mia³a siê pod nosem, kiedy s³ysza³a tak ko-miczne jêzykowe zlepki, których rzekomo u¿ywa.

¯eby pokazaæ uczestnikom spotkania, z jak trud-nym jêzykiem mamy do czynienia na co dzieñ, za-prosili�my do odczytania tekstu dyktanda Maltañ-czyka, mieszkaj¹cego w Szczecinie i wci¹¿ ucz¹cegosiê polskiego. Mario Cordina z zespo³u Skambomam-bo mimo trudnego zadania, z jakim przysz³o mu siêzmierzyæ wykaza³ siê ogromnym poczuciem humorui dystansem, dziêki czemu niespodziewanie dla nasto w³a�nie dyktando sta³o siê �gwo�dziem progra-mu�. Przy dobrej zabawie uczestnicy spotkania mo-gli przekonaæ siê, ¿e czêsto to nie ortografia, aleinterpunkcja, gramatyka i w³a�nie zapo¿yczenia isposoby ich adaptowania do potrzeb polskiegou¿ytkownika stanowi¹ najwiêkszy problem.

Po dyktandzie przysz³a pora na debatê z udzia³emspecjalistów � osób, których narzêdziem pracy jestjêzyk. Go�cili�my dziennikarzy radiowych, praso-wych, blogera, przedstawicieli �rodowiska akade-mickiego oraz szczeciñskiej sceny kulturalnej. De-bata sprawi³a, ¿e nad wieloma kwestiami zaczêli�mysiê zastanawiaæ z innej perspektywy. Przecie¿ jêzykjest naszym narzêdziem komunikacyjnym � nie two-rem dla tworu. Ma byæ praktyczny i odpowiadaænaszym potrzebom. Od nas jedynie zale¿y, jakie kom-petencje posi¹dziemy i czy bêdziemy umieli dosto-sowaæ swój jêzyk do odbiorcy. Mówiono o szacun-ku. Je¿eli siê nad tym porz¹dnie zastanowiæ to fak-tycznie szacunek do siebie, do swojego rozmówcy

Ka¿dego dnia zmienia siê rzeczywisto�æ, w któ-rej funkcjonujemy. Nowe zjawiska, procesy, tech-niczne nowo�ci na rynku, zmiany w pracy, szkole...A wszystko trzeba jako� nazwaæ i sprawiæ, ¿ebysta³o siê nam bli¿sze. Czasami zdaje siê, ¿e jêzykpolski nie oddaje w pe³ni tego, co mie�ci siê w ory-ginalnej, obcojêzycznej nazwie. Czy na pewno?

Zapo¿yczenia, które w³a�ciwie przesta³y byæ za-po¿yczeniami i znalaz³y sta³e miejsce w jêzyku pol-skim by³y tematem spotkania zorganizowanego wkwietniu w Szczeciñskim Inkubatorze Kultury przywspó³pracy ze szczeciñskim oddzia³em Zwi¹zku Li-teratów Polskich i Stowarzyszeniem DziennikarzyRzeczypospolitej Polskiej �Pomorze Zachodnie�.

Spotkanie pod nazw¹ �ZaBOOKuj polski dla siebie�nawi¹zywa³o do istnie-j¹cej w siedzibie Inkuba-tora FREE BOOK ZONE� Strefy Wolnej Ksi¹¿ki.Po og³oszeniu nazwy wInternecie rozgorza³adyskusja nad jej angiel-skim brzmieniem. Miesz-kañcy Szczecina zainspi-rowali nas tym samymdo otwartej rozmowy natemat zapo¿yczeñ i ichroli w jêzyku polskim. Po-stanowi³y�my daæwszystkim chêtnymmo¿liwo�æ spotkania z

ekspertami oraz sprawdzenia swojej polszczyzny w dyk-tandzie.

Z za³o¿enia spotkanie mia³o byæ zabaw¹. Mia³o sk³o-niæ do refleksji, zachêciæ do zg³êbiania wiedzy o jêzy-ku polskim � jego historii, przemianach, jakie w nimzachodzi³y i wci¹¿ zachodz¹ oraz zastanowienia siênad przysz³o�ci¹ naszego jêzyka narodowego. Dzi-siaj, po spotkaniu, mogê stwierdziæ, ¿e w du¿ym stop-niu ten cel uda³o siê osi¹gn¹æ. Okaza³o siê, ¿e w Szcze-cinie jest du¿o osób, które chc¹ �wiadomie pos³ugi-waæ siê jêzykiem polskim i wa¿na jest dla nich kwestiajego rozwoju. Na spotkaniu zjawi³o siê blisko 70 osób� sala kinowa Inkubatora, w której debata siê odby³azape³ni³a siê po brzegi osobami w ka¿dym wieku:dzieæmi, m³odzie¿¹, osobami starszymi.

Przekrój wiekowy uczestników spotkania cieszy³nas bardzo, bowiem najczê�ciej to w³a�nie m³odzie¿oskar¿a siê o za�miecanie jêzyka, o niedbalstwo czyzwyczajn¹ jêzykow¹ ignorancjê. Mia³y�my nadziejê,

Biesiada jêzykowa

ZaBOOKujpolski dla siebie

Paulina Berczyñska

17

Dzia³ Edukacji Muzeum Narodowego w Szczecinie, InstytutFilologii Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza wPoznaniu i Stowarzyszenie Historyków Sztuki Oddzia³ w Szcze-cinie zapraszaj¹ uczniów szkó³ województwa zachodniopo-morskiego do udzia³u w konkursie fotograficznym �Otwórzoczy � tradycja antyczna w przestrzeni Twojego miasta�, któ-remu patronuje Zachodniopomorski Kurator O�wiaty.

Konkurs organizowany jest w ramach programu edukacyjne-go Akademia Antyczna, realizowanego przez Dzia³ EdukacjiMuzeum Narodowego w Szczecinie we wspó³pracy z Zak³ademLatynistyki i Tradycji Antycznej Uniwersytetu Szczeciñskiegoi Instytutem Filologii Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mic-kiewicza w Poznaniu. W ramach programu odbywaj¹ siê cy-klicznie wyk³ady dotycz¹ce ró¿nych zagadnieñ zwi¹zanych zszeroko rozumian¹ kultur¹ antyczn¹. Akademia Antyczna totak¿e konkursy interdyscyplinarne, adresowane do m³odzie¿y.

***1. Konkurs skierowany jest do uczniów:a) szkó³ podstawowych klasy IV - VI;b) szkó³ gimnazjalnych;c) szkó³ ponadgimnazjalnych.2. Fotografie zg³aszane do konkursu musz¹ odnosiæ siê do

tematu konkursu, czyli motywów antycznych w przestrzenimiasta, m.in.:

a) w architekturze: wzorowanie siê na staro¿ytnych budow-lach greckich i rzymskich;

b) inskrypcje ³aciñskie;c) uwiecznione znane antyczne postacie czy motywy mityczne.3. Uczestnik mo¿e zg³osiæ do konkursu od 1 do 3 fotografii. Nie

bêd¹ przyjmowane prace zespo³owe. Zg³aszane fotografie niemog¹ naruszaæ prawa � w szczególno�ci dotyczy to tre�ci po-wszechnie uznawanych za wulgarne i obra�liwe. Zdjêcie musibyæ wykonane na terenie województwa zachodniopomorskiego.Do konkursu nale¿y nadsy³aæ wy³¹cznie prace, które nie zosta³ynigdzie opublikowane ani nie bra³y udzia³u w innym konkursie.

4. Fotografie przyjmujemy wy³¹cznie w formie odbitki napapierze o wymiarach 20cm x 30cm.

5. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest przes³anie wnieprzekraczalnym terminie do 27 maja 2013 roku fotografiipoczt¹ tradycyjn¹ lub osobi�cie wraz z formularzem zg³osze-niowym na adres:

Dzia³ Edukacji Muzeum Narodowego w SzczecinieWa³y Chrobrego 370-502 Szczecinz dopiskiem �Otwórz oczy � tradycja antyczna w przestrzeni

Twojego miasta�.6. Do 7 czerwca 2013 roku jury, z³o¿one z przedstawicieli

organizatorów, dokona oceny prac i przyznania nagród i wy-ró¿nieñ.

7. Prace nagrodzone i wyró¿nione zostan¹ zaprezentowane nawystawie pokonkursowej w Gmachu G³ównym Muzeum Narodo-wego w Szczecinie w okresie wakacji letnich br. Zdjêcia te bêd¹elementem promuj¹cym program edukacyjny Akademia Antyczna.

8. Og³oszenie wyników konkursu i wrêczenie nagród nast¹pi 7czerwca 2013 roku w Gmachu G³ównym Muzeum Narodowegow Szczecinie, ul. Wa³y Chrobrego 3, o godzinie 12.00

Pe³en regulamin konkursu dostêpny jest w siedzibie Mu-zeum Narodowego w Szczecinie oraz na stronie interneto-wej Muzeum.

Konkurs fotograficzny w MN

W Akademii Antycznejoraz do jêzyka jest odpowiedzi¹ na wszyst-kie drêcz¹ce nas pytania o to, jak sobieradziæ w zmieniaj¹cym siê �wiecie.

Za pointê spotkania mo¿na uznaæ wy-powied� Mario Cordiny, który stwierdzi³,¿e jêzyk, który siê nie zmienia umiera. Toprawda, skoro zmienia siê rzeczywisto�æ,w której ¿yjemy musi zmieniaæ siê te¿ jêzyk,za pomoc¹ którego bêdziemy j¹ opisywaæ.Ale warto troszczyæ siê o to, ¿eby by³y tozmiany na lepsze.

Paulina Berczyñska � studentka socjologii Uniwersytetu

Marii Curie-Sk³odowskiej w Lublinie.Od 2009 roku wspó³pracuje z Ameri-

can Jewish Joint Distribution Commit-tee oraz Gmin¹ Wyznaniow¹ ¯ydowsk¹

w Warszawie oraz Lublinie jakowychowawca i edukator w projektach

dla dzieci i m³odzie¿y w spo³eczno�ci¿ydowskiej. Zwi¹zana równie¿ z

Muzeum Historii ¯ydów Polskich, zktórym wspó³pracuje jako edukatorka

na warsztatach dla m³odzie¿y z Polski iIzraela. W 2010r. zrealizowa³a z

udzia³em lubelskich licealistów projektpn. �Tolerancja � Wielokulturowo�æ�,

którego efektem jest film � seriawywiadów z mieszkañcami miasta. Odmaja 2012 roku zwi¹zana ze Szczeci-

nem, gdzie aktualnie mieszka i wspó³-pracuje ze Szczeciñskim

Inkubatorem Kultury.

***Szczeciñski Inkubator Kultury jest wy-

j¹tkowym miejscem skupiaj¹cym ludziaktywnych. Jego misj¹ jest pomoc orga-nizacjom pozarz¹dowym w stawianiupierwszych kroków, w rozwoju czy w re-alizowaniu swoich pomys³ów. Siedzib¹Inkubatora jest willa przy al. Wojska Pol-skiego 90. Tutaj zg³osiæ mo¿na siê w celuwynajêcia powierzchni na siedzibê orga-nizacji po bardzo preferencyjnych cenach,co stanowi ogromne u³atwienie w funk-cjonowaniu dla wielu organizacji. Inku-bator udziela pomocy infrastrukturalnejoraz merytorycznej (szkolenia, warsztaty,kursy dla cz³onków NGO). Jest wsparciemna wielu p³aszczyznach. Inkubator rów-nie¿ organizuje wydarzenia kulturalne inie tylko. W maju (23-25) mamy okazjêuczestniczyæ w IV Konwencie Inkubato-rów Organizacji Pozarz¹dowych, któryjest organizowany w³a�nie w Szczecinieprzez SIK i sta³ siê ju¿ wydarzeniem o ogól-nopolskiej renomie.

18

10 kwietnia 2013 roku na Cmen-tarzu Centralnym w Szczecinie po¿e-gnali�my wspania³¹ nauczycielkê ma-tematyki z Zespo³u Szkó³ Samocho-dowych, nasz¹ kochan¹ wychowaw-czyniê nie tylko V b technikum, alelicznych klas �Samochodziarzy�.

Pani Janina Jeske, z domu Piw-cewicz, by³a niedo�cigniêtym wzo-rem dydaktyka. Matematyka by³a Jej

królestwem. W niezrównany sposóbszlifowa³a per³y �cis³ego umys³u, alenade wszystko by³a cudownym cz³o-wiekiem. Nigdy nie zabiega³a o tani¹popularno�æ.

Konsekwentna, wymagaj¹ca zawszewidzia³a w nas ludzi. Pow�ci¹gliwa wokazywaniu uczuæ, sprawia³a wra¿eniesurowej i niedostêpnej osoby. Umia³ajednak wyzwoliæ w swoich wychowan-kach ca³e pok³ady ¿yczliwo�ci i ciep³a.

Rzetelna i uczciwa, uczy³a nas od-powiedzialno�ci za swoje czyny i jakna m¹drego cz³owieka przysta³o, by³ag³êboko zatroskana o nasz¹ przy-sz³o�æ. Jej kultura osobista i takt pe-dagogiczny to walory szlachetniejszeod kruszcu.

Pouk³adana, sprawiedliwa, nadewszystko skromna i cicha, szanowa³anas, nasze sprawy i nasze tajemnice.S³u¿y³a matczyn¹ trosk¹ i rad¹.

Z ¿alem i ze smutkiem ¿egnamy Cie-bie, nasz Nauczycielu. Jeste�, bo¿yjesz w naszych sercach i umys³ach.To w jaki� sposób dziêki Tobie jeste-�my tymi, którzy w porz¹dku matema-tycznego �wiata szukaj¹ piêkna i har-monii.

¯egnaj droga Pani Janeczko. Do zo-baczenia.

Jeden z wielu Twoich uczniów Jerzy Lasak

Pamiêci naszejPani Profesor

I WYPE£NI£O SIÊ TWOJE ̄ YCIEW PAMIÊCI TYLE WCI¥¯ ZOSTA£OTY JESTE� MISTRZ MÓJ � NAUCZYCIELI LUDZI TAKICH CI¥GLE MA£O

SKROMNA I CICHA Z ZASADAMINAJPIERW OD SIEBIE WYMAGA£A�¯YCIA UCZY£A� NAS Z LICZBAMICZ£OWIEKA ZAWSZE W NAS WIDZIA£A�

CUDOWNA JEST MATEMATYKAGDY TACY LUDZIE NI¥ W£ADAJ¥KA¯DE DZIA£ANIE SENS PRZENIKAI WSZYSTKIE BRAMY SIÊ OTWIERAJ¥

WIDZÊ JAK SIÊ U�MIECHASZSERDECZNO�Æ BIJE Z TWOJEJ TWARZYJESZCZE CI TYLE CHCIA£EM POWIEDZIEÆA MARSZ Z AIDY POZWALA MARZYÆ

W INNYM WYMIARZE CIEBIE SZUKAMZ CICH¥ NADZIEJ¥ NA SPOTKANIEI WIEM ̄ E JESTE� .........NA ZAWSZE W SERCU POZOSTANIESZ

¯EGNAM CIÊ PROSTO TAK JAK UMIEMWDZIÊCZNY ZA WSZYSTKO CO ZROBI£A�DO ZOBACZENIA W WIELKIM T£UMIEDZIÊKUJÊ ZA TO ̄ E TAKA BY£A�

19

Wspó³pracuj¹cyz �Dialogami� drhab. prof. US Bog-dan Mat³awski zKatedry Etnologii iAntropologii Kul-turowej, kierownikZak³adu Pomorza iSkandynawii, jestdo�wiadczonymbadaczem folkloru ikultury ludowejPomorza Zachod-niego, autorem kil-ku ksi¹¿ek, wieluartyku³ów nauko-wych, redaktorem prac zbiorowych, aktywnym icenionym na Pomorzu Zachodnim organizatorem¿ycia kulturalno-naukowego, wspó³twórc¹ nagro-dzonych audycji Polskiego Radia Szczecin. Jegozainteresowania koncentruj¹ siê wokó³ instrumen-tów i muzyki ludowej, a badania i pasje uwzglêd-niaj¹ t³o obyczajowe, kontekst historyczny i spo-³eczny, kwestiê to¿samo�ci kulturowej.

Na rynku wydawniczym ukaza³a siê kolejna pu-blikacja dr B. Mat³awskiego � �Kultura ludowai jej przemiany na Pomorzu Zachodnim w la-tach 1970-2009� (Wydawnictwo Naukowe Uni-wersytetu Szczeciñskiego). � Celem tej pracyjest ukazanie kultury ludowej na Pomorzu Za-chodnim w aspekcie przemian, które dokona³ysiê na prze³omie dwóch ustrojów: ostatnichdwudziestu lat PRL-u i dwudziestu lat III Rze-czypospolitej Polskiej, bowiem procesy te nies¹ dotychczas przebadane � mówi autor. � Wa¿-ne jest ukazanie funkcjonowania mechanizmukultury, ze szczególnym wskazaniem na kultu-rê tu pojmowan¹ nie tradycyjnie, tylko jakokulturê wiejsk¹, spontaniczn¹, realizowan¹ po1970 roku przez mieszkañców wsi i ma³ychmiast. Uwzglêdni³em w jej obrêbie ludow¹ kul-turê muzyczn¹, poniewa¿ muzyka ludowa, jakuwa¿aj¹ znawcy przedmiotu, nie jest dodatkiemdo tej kultury, lecz jest ni¹ sama w sobie.

Bogdan Mat³awski ca³¹ swoj¹ twórczo�ci¹ na-ukow¹, zarówno wcze�niejszymi publikacjami, jak itre�ci¹ tej ksi¹¿ki, udowadnia przekonuj¹co, ¿e to

w³a�nie fakt zasiedlenia Pomorza Zachodniego podrugiej wojnie �wiatowej przez ludno�æ zró¿nico-wan¹ kulturowo doprowadzi³ do wytworzenia no-wej to¿samo�ci kulturowej, nowego regionu kultu-rowego Polski. Kultura ludowa, jak podkre�la autor,jest nieodzown¹ i niezast¹piona warto�ci¹ w roz-woju Pomorza Zachodniego, widocznym przejawemaktywno�ci mieszkañców regionu i trwaj¹cej ewo-lucji kulturalnej.

Tocz¹ce siê obecnie dyskusje, czy nadal jest tojeszcze kultura ludowa, czy tylko kultura mieszkañ-ców wsi, nie przeszkadzaj¹ twierdzeniu, ¿e ci¹glejest ona ¿ywym zjawiskiem. Mieszkañcy wsi, gmin,ma³ych miasteczek wypowiadaj¹ siê za pomoc¹ w³a-snej twórczo�ci na temat tego, co siê dzieje dzisiaj wmiejscu ich zamieszkania, co ich martwi, a co radujei co nale¿y zmieniæ, aby ¿y³o siê l¿ej.

Dla m³odych mieszkañców naszego regionu, swo-bodnie przemieszczaj¹cych siê w �wiecie, coraz czê-�ciej tradycja ma³ej ojczyzny staje siê ostoj¹ warto-�ci, które pozwalaj¹ znale�æ odpowied� na wielewspó³czesnych problemów. Wa¿ne jest, aby w cza-sach otwarcia na �wiat, nie zatraciæ warto�ci w³a-snego regionu, gminy, rodziny.

� Istnieje zagro¿enie, i¿ w czasach globaliza-cji, ³atwego dotarcia za pomoc¹ nowoczesnychmediów do dowolnego zak¹tka �wiata, w³asnetradycje mog¹ siê wydawaæ ma³o istotne, wrêczniewa¿ne. A bez zrozumienia tych najprostszychprawd mo¿emy zgubiæ skarby najcenniejsze,skarby naszej m³odej kultury regionalnej, naszekorzenie i obecny dorobek � podkre�la BogdanMat³awski.

Przemiany w kulturze trwaj¹ nieustannie i trwaæbêd¹, s¹ bowiem czê�ci¹ niekoñcz¹cego siê wysi³-ku ludzi w pokonywaniu zastanego ³adu. � Uza-sadnione jest wiêc kontynuowanie prac badaw-czych oraz naukowe analizowanie tych proce-sów w d³u¿szej perspektywie czasowej � podsu-mowuje Bogdan Mat³awski.

Czy¿by to zapowied� kolejnej ksi¹¿ki?.. (klon)

�Dialogi� przedstawiaj¹

Skarbynajcenniejsze�

Bogdan Mat³awski

� badacz i znawca folkloru mu-zycznego, muzyk, wyk³adowca.Spo³ecznik, wspó³za³o¿yciel Festi-walu Wspó³czesnej Kultury Ludo-wej w Kamieniu Pomorskim i Wo-linie, pomys³odawca warsztatówmuzycznych dla wiejskiej m³odzie-¿y z zespo³ów folklorystycznych.Organizator sesji naukowych ofolklorze Pomorza Zachodniego,wspó³re¿yser widowiska obrzêdo-wego ogólnopolskich do¿ynekprezydenckich, które odbywaj¹siê w Spale (od 2000 r.).

20

Obchody Roku Janusza Korczaka w szkole no-sz¹cej Jego imiê to wyzwanie szczególne. Nosi wsobie ciê¿ar odpowiedzialno�ci i pos³annictwa. Wie-lo�æ wydarzeñ zwi¹zanych z Rokiem Korczakowskim,jakie mia³y miejsce w Polsce i za granic¹, �wiadczy owci¹¿ ¿ywych ideach my�li pedagogicznej i wycho-wawczej Starego Doktora. Czy jednak ich realiza-cja w praktyce szkolnej w dzisiejszych czasach jestmo¿liwa? Czy mo¿na odczytywaæ j¹ wci¹¿ nanowo? Nad tym zastanawiali siê nie tylko uczeni,znawcy ¿ycia i twórczo�ci naszego patrona pod-czas licznych konferencji, ale tak¿e my, nauczycieleprzygotowuj¹cy cykl przedsiêwziêæ zwi¹zanych zobchodami Roku Korczakowskiego.

Odpowied� na te pytania, ju¿ na samym pocz¹tkurealizacji zaplanowanych dzia³añ, okaza³a siê twierdz¹-ca. Ogrom dziedzictwa pozostawionego przez StaregoDoktora wystarczy na wychowanie wielu pokoleñ wduchu warto�ci, którym ca³e ¿ycie s³u¿y³ Janusz Kor-czak. Trzeba je tylko znaæ i chcieæ wcielaæ w ¿ycie.

Jednym z celów naszych dzia³añ by³a chêæ przy-pomnienia doros³ym, ale tak¿e samym dzieciom otym, ¿e s¹ dla nas wa¿ne. Chcieli�my pokazaæ to, coStary Doktor widzia³ w najm³odszych.

A widzia³� cz³owieka, najdoskonalszy twór ob-darzony moc¹ rozwoju. Organizuj¹c konkursy lite-rackie, plastyczne, spektakle teatralne, czytaj¹cksi¹¿ki dla dzieci autorstwa Korczaka, analizuj¹c li-teraturê faktu, filmy o naszym patronie, wierzyli�my,¿e cyt. �Cz³owiek lubi wysi³ek. Lubi, ¿eby mu siêuda³o, chce wiedzieæ, czy potrafi (�), przekonaæsiebie i innych, ¿e silny i zrêczny� (J. Korczak: �Pra-wid³a ¿ycia�). Uczestnictwo uczniów z naszej szko-³y, i nie tylko, w tych przedsiêwziêciach, udowodni-³o, ¿e dzieci, doro�li potrafi¹ odczytywaæ i odnajdo-

waæ we wspó³czesnych czasach �lady idei oraz do-robku ¿ycia Janusza Korczaka. Pokaza³o, ¿e najm³od-si chc¹ ponosiæ wysi³ek zwi¹zany z nauk¹, rozwijaæswoje zainteresowania i twórczo�æ.

Inny wa¿ny aspekt naszych dzia³añ mia³ charak-ter wychowawczy. Jak pisa³ ks. Józef Tischner: �Wy-chowanie jest twórczo�ci¹ (�), [w której], two-rzywo [cz³owiek] jest ¿ywe, obdarzone wolno�ci¹i zdolno�ci¹ do samoistnych dzia³añ. Wychowaniestwarza szczególn¹ wiê� miêdzy wychowankami awychowawc¹�. (J. Tischner: ��wiat ludzkiej na-dziei�). Dla nas, takim wychowawc¹ jest Janusz Kor-czak � patron, który ca³ym swoim ¿yciem pokazy-wa³ czym jest tolerancja, odpowiedzialno�æ, pra-wo�æ, honor, godno�æ i troska o drugiego cz³owie-ka. Takiego chcieli�my przypomnieæ spo³eczno�cinaszej i innych szkó³.

W realizacjê tych celów wpisywa³y siê dzia³aniapodejmowane przez spo³eczno�æ Szko³y Podstawo-wej nr 54 im. Janusza Korczaka w 2012 roku. Szcze-gólne miejsce w�ród nich mia³y przedsiêwziêcia te-atralne w wykonaniu zarówno uczniów, jak i nauczy-cieli. Starali�my siê, wzorem Janusza Korczaka, któ-ry organizowa³ w Domu Sierot otwarte przedstawie-nia teatralne, daæ dzieciom mo¿liwo�æ prze¿ywania ido�wiadczania wspólnego doros³o-dzieciêcego�wiata, zastanawiania siê nad problemami ¿ycia po-przez interpretacjê literatury.

Dlatego nauczyciele naszej szko³y 1 czerwca 2012roku wystawili sztukê pt. �O �winiopasie, który by³ksiêciem i o prawdziwej ksiê¿niczce�, bêd¹c¹ ada-ptacj¹ bajki Jana Christiana Andersena. Przedsiê-wziêcie to by³o dla uczniów sporym zaskoczeniem,wszak spotkali swoich nauczycieli, a tak¿e dyrekto-ra, w zupe³nie innej roli, nietypowych strojach (wy-po¿yczonych z teatru), mówi¹cych o �nienauko-wych� sprawach. Spektakl by³ nie tylko swoistymprezentem od doros³ych dla najm³odszych, ale wpi-sywa³ siê w idee korczakowskie � s³u¿y³ poznaniuliteratury dzieciêcej, by³ form¹ �opowiadania bajek�,co przecie¿ czyni³ Stary Doktor. Mia³ tak¿e aspektwychowawczy � przypomina³ o hierarchii warto�ci,w której odruch serca, g³êbokie uczucie a nie pró¿-niacze ¿ycie, zajmuj¹ pierwsze miejsce.

Podsumowaniem tego wydarzenia by³o uczestnic-two spo³eczno�ci szkolnej w przemarszu OrszakuKróla Maciusia. Najs³ynniejszy bajkowy król prowa-dzi³ ulicami naszego miasta korowód ró¿nych posta-ci z utworów Janusza Korczaka i innych bajek.

Teatralny wymiar mia³ tak¿e konkurs miêdzysz-kolny, zorganizowany przez nasz¹ placówkê w li-stopadzie 2012 roku. W Miêdzyszkolnym Przegl¹-dzie Improwizacji Teatralnych dla Uczniów Szkó³Podstawowych pt. �Spontaniczny król Maciu�

Dla �rodowiska uczniów, nauczycieli i ro-dziców naszej szko³y czas ten by³ przygod¹,która przynios³a wzruszenie, satysfakcjê idumê z w³asnych dokonañ oraz posiadaniawyj¹tkowego Patrona. Ilo�æ przedsiêwziêæzrealizowanych w Szczecinie i ca³ej Polscepozwala wierzyæ, ¿e postaæ ta i jej dokona-nia pozostanie znana w �rodowisku szkol-nym i pozaszkolnym � nie tylko od �wiêta.

Rok Korczakowski w SP nr 54im. Janusza Korczaka w Szczecinie

Stary Doktornadal uczy�

Anna Suterska

21Pierwszy� wziê³o udzia³ sze�æ piêcioosobowych ze-spo³ów aktorskich reprezentuj¹cych szczeciñskieszko³y podstawowe. Ich zadaniem by³o przygoto-wanie krótkiej interpretacji fragmentu �Króla Ma-ciusia Pierwszego�. Wszyscy otrzymali ten sam frag-ment ksi¹¿ki autorstwa Janusza Korczaka oraz ma-teria³y plastyczne niezbêdne do wykonania kostiu-mów, rekwizytów i scenografii. Po up³ywie 45 minutrozpoczê³a siê pasjonuj¹ca dla widzów i jurorówprezentacja improwizacji. Wszystkie sta³y na wyso-kim poziomie, cechowa³a je wielka inwencja twór-cza. Efektem zgranej, zespo³owej pracy by³a nie tyl-ko uczta teatralna, ale tak¿e �wietna zabawa.

Spotkanie zespo³ów reprezentuj¹cych sze�æszczeciñskich szkó³ pokaza³o, ¿e dzieci potrafi¹ wbardzo krótkim czasie stworzyæ co� warto�ciowe-go, ciekawego i oryginalnego, co podkre�lali zarów-no cz³onkowie jury, jak i nauczyciele wspieraj¹cyuczniów. Okaza³o siê, ¿e jeden tekst mo¿na zinter-pretowaæ i przedstawiæ na wiele sposobów, mo¿nate¿ zapamiêtaæ d³u¿sze kwestie, wykazaæ siê pomy-s³owo�ci¹ przy tworzeniu kostiumów i rekwizytów,a nawet nauczyæ siê jêzyka afrykañskiego wodza.

Uczestnictwo w konkursie, oprócz doskonaleniawarsztatu aktorskiego, by³o równie¿ okazj¹ do porusze-nia istotnych tre�ci etycznych, refleksji nad mechani-zmami rz¹dz¹cymi reklam¹ oraz przekraczania barier wkontaktach z innymi lud�mi, zw³aszcza tymi, którzy re-prezentuj¹ inny ni¿ europejski kr¹g kulturowy.

Tak¹ okazj¹ do poznania kultury afrykañskiej, zjej kolorami, ¿ywio³owo�ci¹, magi¹ by³a etiuda te-atralna pt. �Król Maciu� Pierwszy z wizyt¹ u królaBum Druma�, któr¹ zaprezentowa³ zespó³ aktorskiuczniów SP nr 54 w Szczecinie 29 listopada 2012roku w Pa³acu M³odzie¿y na uroczysto�ci pt. �A tojest nasz Pan Doktor�. Utwór napisany na podsta-wie powie�ci Janusza Korczaka pt. �Król Maciu�Pierwszy�, pod p³aszczem przygód w afrykañskiejd¿ungli, pokazywa³ dzieciêcego króla, który nie

chcia³ odjechaæ z go�ciny u Bum Druma bez po¿e-gnania. Pamiêta³ o tym, ¿e obieca³ dzieciom urz¹dziæogród zoologiczny w swoim kraju i dlatego skorzy-sta³ ze szczodro�ci afrykañskiego w³adcy. Prezen-tuj¹c adaptowany fragment powie�ci JanuszaKroczka, pokazali�my �wiat widziany oczami dziec-ka, z jego pragnieniami i potrzebami. Tak¿e tymi dozabawy, odpoczynku i bycia trochê �niemo¿liwym�.

By móc w pe³ni korzystaæ z ogromnego dziedzictwaStarego Doktora, wcielaæ w ¿ycie jego idee, nale¿y znaæjego dzia³alno�æ spo³eczn¹, literack¹, publicystyczn¹,medyczn¹. Znajomo�æ biografii s³u¿y tak¿e kszta³to-waniu wzorców osobowych i budowaniu autoryte-tów. Dlatego w ci¹gu ca³ego roku spo³eczno�æ szkol-na zg³êbia³a dorobek ¿ycia naszego patrona.

Nauczyciele uczestniczyli w warsztatach zorgani-zowanych m.in. przez Instytut Pamiêci Narodowej wSzczecinie pt. �Czego mo¿emy siê dzi� nauczyæ odJanusza Korczaka?�, prowadzonych przez p. Woj-ciecha Lasotê oraz w konferencji zorganizowanej przezO�rodek Rozwoju Edukacji i Polskie StowarzyszenieJanusza Korczaka pt. �Doktor Korczak nadal uczy�,która odby³a siê 12 listopada 2012 r. w Warszawie.

Dzieci z klas 0-3 zapozna³y siê z ksi¹¿k¹ IwonyChmielewskiej pt. �Pamiêtnik Blumki�, bêd¹cej naj-lepsz¹ i najprostsz¹ syntez¹ my�li i pedagogiki Ja-nusza Korczaka. To dziêki niej najm³odsi dowiedzie-li siê, jak Stary Doktor dba³ o swoich wychowan-ków, dlaczego czyta³ im bajki, troszczy³ siê o zdro-wie, cieszy³ z ich zabaw, dzieli³ ich rado�ci i smutki,prosi³ o poszanowanie zwierz¹t. Poprzez lekturê,któr¹ czytali wychowawcy, zapoznali siê z prawamidziecka i codziennym ¿yciem w Domu Sierot.

Uczniowie klas 4-6 wziêli udzia³ w konkursie bio-graficznym pt. �Historia ¿ycia Janusza Korczaka�, ana-lizowali ¿ycie i twórczo�æ Starego Doktora podczasgodzin wychowawczych, lekcji historii, jêzyka pol-skiego oraz ogl¹dali film Andrzeja Wajdy pt. �Kor-czak�. Okaza³ siê on nie tylko niezwykle sugestyw-nym sposobem pokazania charakteru naszego pa-trona, ale przede wszystkim warto�ci, jakim s³u¿y³.Zw³aszcza jego niezgody na poni¿enie, g³ód, ból istrach bêd¹cy udzia³em dzieci w getcie warszawskim.

Poznaj¹c biografiê Janusza Korczaka nie sposóbpomin¹æ jego korzeni zwi¹zanych z judaizmem. DlaStarego Doktora wa¿ne by³o rozwijanie tradycji kul-turowych, religijnych, z których wywodzili siê wy-chowankowie Domu Sierot. Otrzymywali oni m.in.pocztówki na pami¹tkê �pierwszej Chanuki�, �wiêta�Pesach�. Dlatego grupa uczniów z naszej szko³y wpa�dzierniku 2012 roku uczestniczy³a w spotkaniu zpanem Miko³ajem Rozen, przewodnicz¹cym GminyWyznaniowej ¯ydowskiej, która mie�ci przy ulicyNiemcewicza 2 w Szczecinie.

22Dziêki tej wizycie nie tylko dowiedzieli�my siê jak

wygl¹daj¹ �wiêta: Jom Kippur (Dzieñ Pojednania),Chanuka (�wiêto �wiate³), Pesach (Pascha), uroczy-sto�ci takie, jak Bar Micwa i Bat Micwa, ale tak¿e zoba-czyli�my specjaln¹ skrzyniê Aron ha-kodesz, w którejprzechowywane s¹ zwoje Tory. Dziêki uprzejmo�ciPana Miko³aja mogli�my pos³uchaæ brzemienia trady-cyjnego rogu baraniego � szofar, który rozbrzmiewapodczas porannego i wieczornego nabo¿eñstwa, wtrakcie obchodów Nowego Roku � Rosz Ha szana.

Wizyta w gminie ¿ydowskiej by³a dla jej uczestni-ków wielkim prze¿yciem i spotka³a siê z du¿ym zainte-resowaniem. Dziêki niej uczniowie mieli okazjê po-znaæ religiê ¿ydowsk¹, przekonaæ siê, ¿e dla jej wy-znawców jest ona bardzo wa¿na, dlatego nale¿y sza-nowaæ inne wyznania, byæ tolerancyjnym. Podczasspotkania dzieci zaprezentowa³y gospodarzowi ta-niec ¿ydowski Yah Ribbon, dedykowany JanuszowiKorczakowi, Stefanii Wilczyñskiej i innym wycho-wawcom oraz wszystkim dzieciom wywiezionym doobozów zag³ady w czasie drugiej wojny �wiatowej.

Spotkanie w gminie ¿ydowskiej s³u¿y³o tak¿e nawi¹-zaniu wspó³pracy miêdzy nasz¹ placówk¹ a �rodowi-skiem ludzi zwi¹zanych z kultur¹ ¿ydowsk¹. Tak¹ okazj¹by³o te¿ zorganizowanie z harcerzami Hufca Szczecin �Pogodno Rajdu im. Janusza Korczaka, który odby³ siê20 pa�dziernika 2012 roku, gdy¿ jest on patronem obuinstytucji. W jego trakcie uczestnicy, na Polanie Gopla-na koñcz¹cej trasê, rozwi¹zywali zadania zwi¹zane zeStarym Doktorem, takie jak: odczytanie fragmentu po-wie�ci Janusza Korczaka i uzupe³nienie tekstu na pod-stawie zapamiêtanych informacji, test typu prawda �fa³sz dotycz¹cy znajomo�ci jego biografii. Najwiêcejemocji wywo³a³o jednak wykonywanie z szyszek, li�ci,ga³êzi � korony króla Maciusia. Uczniowie wykazali siêinwencj¹ twórcz¹, tworz¹c piêkne, ekologiczne korony.Wielk¹ frajdê sprawi³y uczestnikom przedsiêwziêcia tak¿ekalambury zwi¹zane z postaci¹ naszego patrona.

W³a�nie rozwijanie twórczo�ci dzieci, ich kreatyw-no�ci by³o bliskie Januszowi Korczakowi i jest bli-skie tak¿e nam. Daje dzieciom mo¿liwo�æ wyra¿aniasiebie, obserwowania, interpretacji otaczaj¹cego�wiata. Temu celowi s³u¿y³y konkursy plastyczne,literackie i publicystyczne, w których uczestniczylii odnosili sukcesy nasi uczniowie.

W wierszach, napisanych na konkursy miêdzysz-kolne, poruszali problemy zaobserwowane w otacza-j¹cej ich rzeczywisto�ci. Autorka utworu pt. �Doro-s³e dzieci�, nasza absolwentka Aleksandra Ho³ow-czak zauwa¿y³a, ¿e dzisiaj wychowujemy �daj¹c imprezenty zamiast dobrego przyk³adu i wspólnegoczasu� i apelowa³a: �Róbmy dla nich wszystko z mi-³o�ci � to najwa¿niejsze. Czy to tak wiele?�. Uczest-nicy konkursu literackiego pt. �Mój list do króla Ma-

ciusia�, zorganizowanego przez wychowawców �wie-tlicy dla klas 2-6, pisali o swoich marzeniach, proble-mach, z którymi spotykaj¹ siê w ¿yciu szkolnym irodzinnym, a tak¿e o �wiecie, w którym tak trudnodzisiaj ¿yje siê m³odemu cz³owiekowi.

W szkolnym konkursie �Maciu� Press � czyli Ma³yPrzegl¹d spraw dzieciêcych� zespo³y redakcyjne zklas pi¹tych i szóstych przygotowa³y pierwsze wy-dania gazetek szkolnych, nawi¹zuj¹cych do �Ma³e-go Przegl¹du�, który za³o¿y³ w 1926 r. Janusz Kor-czak. Dziêki temu w listopadzie 2012 roku ukaza³y siêw Maciusiu: �Dziennik Codzienny�, �Szko³a z Po-mys³em�, �Kurier Szkolny�, �Metro � DodatekSzkolny� i dziesiêæ innych tytu³ów prasowych. Jakoszko³a nosz¹ca imiê Janusza Korczaka przy organiza-cji konkursu kierowali�my siê s³owami naszego pa-trona, który mówi³ o Ma³ym Przegl¹dzie:

�Jest wiele ludzi doros³ych, którzy pisz¹ tylko dla-tego, ¿e siê nie wstydz¹; s¹ dzieci, które maj¹ wiele

ciekawych pomys³ów, uwag i spostrze¿eñ, a nie pisz¹,gdy¿ nie maj¹ odwagi albo im siê nie chce. Dzienniknasz zachêci m³odzie¿ do pisania. Zachêci i o�mieli�.

Zawarto�æ gazetek by³a ciekawa i zaskakuj¹ca. Mo-gli�my dowiedzieæ siê o zainteresowaniach uczniów, otym, gdzie chcieliby spêdzaæ wolny czas, które miejscaw Szczecinie uwa¿aj¹ za ciekawe i warte odwiedzenia.Uczniowie wziêli te¿ �na celownik� nauczycieli, a tak¿ePani¹ Dyrektor, z którymi przeprowadzili wywiady. Wspo-mnienia z wycieczek, informacje o konkursach, co niecoo szkolnej modzie, przedstawienie sylwetki patrona imnóstwo innych ciekawych tematów porusza³y redak-cyjne zespo³y. Nie zabrak³o te¿ rozrywki � dziêki lekturzegazetki mo¿na by³o mi³o spêdziæ czas przy rozwi¹zywa-niu krzy¿ówki, poczytaæ dowcipy czy horoskop.

Realizuj¹c konkurs, chcieli�my tak jak Janusz Kor-czak, by pisma dla dzieci tworzy³y same dzieci. Na-mawiali�my, by pisa³y o swoich codziennych zmar-twieniach i rado�ciach, o tym co je interesuje, couwa¿aj¹ za ciekawe oraz o sprawach ze �wiata doro-s³ych wartych ich uwagi.

23Tak¹ mo¿liwo�æ bycia doros³ym poprzez identyfi-

kacjê z rol¹ podró¿nika mieli uczniowie klas czwar-tych, uczestnicz¹c w wielkoformatowej grze pt. �Szla-kiem króla Maciusia�. Opieraj¹c siê na znajomo�cipodró¿niczych w¹tków powie�ci �Król Maciu�Pierwszy�, dzieci uczy³y siê przestrzegania zasadgry, z których podstawowa mówi o tym, ¿e aby wy-graæ, to oprócz wiedzy, trzeba mieæ tak¿e szczê�cie.Rozwi¹zuj¹c zadania, wykazywa³y siê nie tylko zna-jomo�ci¹ ksi¹¿ki, ale tak¿e prezentowa³y postawywra¿liwo�ci i tolerancji dla innych.

Obchodom Roku Korczakowskiego, przez ca³yokres jego trwania, towarzyszy³a twórczo�æ plastycz-na naszych uczniów. Za pomoc¹ innych �rodków wy-razu ni¿ s³owo, pokazywa³a idee twórczo�ci literac-kiej i pedagogicznej Janusza Korczaka, widzianej ocza-mi dziecka. Chc¹c kontynuowaæ tradycje pracy pe-dagogicznej naszego patrona � w jednym z konkur-sów uczynili�my dzieci jurorami we w³asnej sprawie.

Uczniowie klas 4-6 uczestniczyli w plebiscycie nanajciekawsz¹ pracê plastyczn¹ klas 1-3 pt. �Król Ma-ciu� Pierwszy w ogrodzie moich marzeñ�. W innychkonkursach szkolnych, adresowanych do ró¿nychgrup wiekowych, wykonywali portrety Starego Dok-tora, króla Maciusia Pierwszego, plakaty wyra¿aj¹ceidee zawarte w cytacie Janusza Korczaka �Kiedy�mieje siê dziecko, �mieje siê ca³y �wiat�.

Obchody Roku Janusza Korczaka s³u¿y³y tak¿eprzypomnieniu praw, jakie maj¹ dzieci.

W doskona³y sposób uczyni³a to Marta Rumiñ-ska, nauczycielka SP nr 54, w wierszu pt. �Doros³ycz³owieku�, za który uzyska³a I miejsce w ogólno-polskim konkursie literackim pod tytu³em �Mamprawo�� zorganizowanym pod honorowym pa-tronatem Rzecznika Praw Dziecka. Autorka w imie-niu nienarodzonego dziecka prosi³a Doros³egoCz³owieka, aby �u³atwiæ mu zadanie, gdy (�)zacznie siê wychowanie�, by pamiêta³ o wa¿nychsprawach, które daj¹ mu szansê, by szczê�liwiedorasta³o i uczy³o siê ¿ycia. Pisze:

�Nigdy mnie nie zostawiajDaj mi prawo do rodzinyDo spêdzania z Tob¹Ka¿dej mo¿liwej godzinyDo bycia potrzebnym, kochanymDo tego, bym czu³ siê bezpiecznieBym czu³ siê akceptowanyI kochaj mnie � koniecznie.(�)Uwolnij od wszelkiej przemocyBym spaæ móg³ spokojnieKa¿dej ciemnej nocyBym nie zazna³ nigdy lêku,Bicia, poni¿enia.Bym z u�miechem szed³ przez ¿ycie,Zawsze je docenia³�.

Podsumowaniem wszystkich dzia³añ podjêtychprzez nasz¹ szko³ê, w ramach obchodów Roku Ja-nusza Korczaka by³a uroczysto�æ pt. �A to jestnasz Pan Doktor�, która odby³a siê 29 listopada2012 roku w Pa³acu M³odzie¿y. Zaprezentowali-�my na niej efekty naszych przedsiêwziêæ i cieka-wy program artystyczny. Galê u�wietni³y przemó-wienia zaproszonych go�ci oraz listy m.in. od panaMarka Michalaka � Rzecznika Praw Dziecka, paniMarii Boreckiej � Zachodniopomorskiego Kura-tora O�wiaty, który obj¹³ honorowym patronatemnasz¹ uroczysto�æ.

Samo wydarzenie, jak i wszystkie dzia³aniapodjête przez spo³eczno�æ Szko³y Podstawowejnr 54 podczas trwania Roku Janusza Korczakazakoñczy³y siê sukcesem. Przynios³y nie tylkowiele wymiernych korzy�ci, takich jak: integro-wanie �rodowiska szkolnego, budowanie trady-cji szkolnych opartych na ideach korczakow-skich, podniesienie jako�ci pracy szko³y czy pro-mocjê placówki w �rodowisku o�wiatowym na-szego miasta i budowanie jej presti¿u. Pokaza³y,¿e mo¿na i warto odczytywaæ na nowo, wcielaæw praktyce szkolnej idee my�li pedagogicznej iwychowawczej Janusza Korczaka.

Dla �rodowiska uczniów, nauczycieli i rodzicównaszej szko³y czas ten by³ przygod¹, która przynio-s³a wzruszenie, satysfakcjê i dumê z w³asnych do-konañ oraz posiadania wyj¹tkowego Patrona.

Ilo�æ przedsiêwziêæ zrealizowanych w Szczeciniei ca³ej Polsce pozwala wierzyæ, ¿e postaæ ta i jej do-konania pozostanie znana w �rodowisku szkolnymi pozaszkolnym � nie tylko od �wiêta.

Anna Suterska� nauczycielka historii i spo³eczeñstwa w

Szkole Podstawowej nr 54im. Janusza Korczaka w Szczecinie

24

Nadesz³a jesieñ, a wraz z ni¹ przyszed³ czas, ¿ebyrozpocz¹æ seriê spotkañ W PA£ACU literacko. Tymrazem naszym go�ciem by³ pan Zbigniew Jahnz. Wy-j¹tkowo�æ tego wieczoru podkre�la³ fakt, ¿e to ju¿ 15.,jubileuszowe, spotkanie w Pa³acu M³odzie¿y. Tegodnia, 27 wrze�nia, na widowni zasiad³o wiele osób nietylko zwi¹zanych z ¿yciem pana Zbigniewa, ale tak¿eliteraci, uczniowie z SP 16 wraz z opiekunem oraz m³o-dzie¿ ze szczeciñskich gimnazjów.

Zbigniew Jahnz urodzony w Szczecinie, a wycho-wany w Stargardzie Szczeciñskim, plastyk, ¿o³nierz,instruktor 2 i 3 batalionu, a tak¿e instruktor japoñskiejsztuki walki. �Klamra czasu� to pierwszy tomik poety� ¿o³nierza, s¹ w nim 44 wiersze, zbierane przez lata iopisuj¹ce wojnê oraz s³u¿bê wojskow¹. W swoichwierszach rzadko pisze rymy. W utworach bierze nasiebie obowi¹zek mówienia w imieniu wszystkich ¿o³-nierzy, np. wierszu �Têsknota� opisuje uczucia mê¿-czyzny na s³u¿bie.

Bohater spotkania uwa¿a, ¿e w domu nie powin-no siê rozmawiaæ o wojsku, o wojnach, t³umaczy,¿e w³a�nie dlatego postanowi³ pisaæ wiersze dlakobiet, ¿on, które zostaj¹ w domach, kiedy ich mê-¿owie jad¹ na s³u¿bê.

Publiczno�æ by³a zachwycona twórczo�ci¹ panaZbigniewa Jahnza i dlatego wiele osób podesz³o dopoety po tomik wraz z autografem.

Bardzo podoba³o mi siê to spotkanie, gdy¿ mia³ammo¿liwo�æ spojrzenia na wojsko z innej perspektywy.Dziêkujê za zaproszenie.

Aleksandra Zawi³a, GM 42

Cykl spotkañ w Pa³acu M³odzie¿y z pisa-rzami i poetami nie tylko szczeciñskimi ma ju¿swoj¹ tradycjê. W roku szkolnym 2012/2013realizujemy 3. edycjê tych spotkañ. W salimultimedialnej PM go�cimy, niemal co mie-si¹c, artystów nie tylko ze Szczecina, którzyoddaj¹ Sztuce swój talent, kreuj¹c swoje wi-zje piórem, pêdzlem, o³ówkiem, fotografi¹, tak-¿e muzyk¹ czy tañcem. Okazuje siê bowiem,¿e literat chce wypowiadaæ siê nie tylko s³o-wem. Udowadniali to kolejni go�cie salonuliterackiego prowadzonego przez Zwi¹zek Li-teratów Polskich Oddzia³ w Szczecinie, które-mu umo¿liwia te dzia³ania Dyrekcja i Pracow-nicy Pa³acu M³odzie¿y, tworz¹c niepowtarzal-ne klimaty kolejnych wieczorów, za co orga-nizatorzy serdecznie dziêkuj¹.

Piêtnasty wrze�niowy wieczór sezonuW PA£ACU literacko otworzy³ poeta-¿o³-nierz Zbigniew Jahnz promocj¹ swego tomupoezji Klamra Czasu. W listopadzie mia³ miej-sce 16. niezwyk³y wieczór Magdaleny Sowiñ-skiej. Jej poezje z tomu Krzyk �wiat³a zapre-zentowa³a na scenie pa³acowej m³odzie¿ zgrupy teatralnej. By³o to poruszaj¹ce wido-wisko w niepowtarzalnej scenerii i re¿yseriiMarcela Mroczka. A w styczniu Nowy Rokpowita³a w salonie 17. wieczorem Ma³gorzataGoluda, promuj¹c swój tom poezji Droga.Wspomnienia tych spotkañ utrwalaj¹ w swo-ich recenzjach-sprawozdaniach uczniowie zeSzko³y Podstawowej nr 16 w Szczecinie, któ-rzy od pa�dziernika 2010 roku uczestnicz¹wraz ze swoj¹ opiekunk¹ Wies³aw¹ Hedder,nauczycielk¹ z SP 16, w tych pa³acowych bie-siadach literackich. Oto zapisków W PA£A-CU literacko czê�æ I. W czerwcowym nume-rze za� relacje ze spotkañ wiosennych: z Ma-riol¹ Pryzwan, biografistk¹ Anny German, zRafa³em Podraz¹, dziennikarzem, autorem tek-stów piosenek i poet¹, który w marcu tegoroku zosta³ uhonorowany przez Ministra Kul-tury i Dziedzictwa Narodowego odznaczeniem�Zas³u¿ony dla Kultury Polskiej� oraz z Ja-nuszem P. Kowalkowskim, poet¹, �piewakiemoperowym i muzykoterapeut¹ ze Szczecinka.

Mo¿e relacje m³odych bywalców spotkañ lite-rackich zachêc¹ innych do odwiedzin w Pa³acu ipoznania go�ci salonu W PA£ACU literacko?Zapraszamy!

Ró¿a Czerniawska-Karcz

W Pa³acu literackoSpotkanie z�Zbigniewem Jahnzem

Poeta-¿o³nierz

Warto by³o przyj�æ�Na pocz¹tku jubileuszowego spotkania W PA£ACU

literacko, którego go�ciem by³ Zbigniew Jahnz, pani Ró¿aCzerniawska-Karcz podziêkowa³a pani wicedyrektor Pa-

25³acu M³odzie¿y, Katarzynie Lubiñskiej za pomoc w zor-ganizowaniu spotkania. Nastêpnie pani prezes szcze-ciñskiego oddzia³u Zwi¹zku Literatów Polskich przed-stawi³a krótko postaæ poety � ¿o³nierza, plastyka, grafi-ka komputerowego, a tak¿e instruktora sztuk walki.

Nastêpnie Zbigniew Jahnz opowiedzia³ swoj¹ bio-grafiê. Uczestnicy wieczoru dowiedzieli siê, ¿e autor uro-dzi³ siê w Szczecinie, ale m³odo�æ spêdzi³ w Stargardzie.Uczestniczy³ w wielu konkursach literackich organizo-wanych przez �rodowiska cywilne i wojskowe. By³ wie-lokrotnie wyró¿niany, miêdzy innymi w ogólnopolskimkonkursie im. K. I. Ga³czyñskiego w Szczecinie.

Po oficjalnym przedstawieniu poeta, na zmianê zpani¹ Ró¿¹, czytali wiersze z najnowszego tomu go-�cia spotkania pt. �Klamra czasu�, wydanego w 2012 r.W tomiku poeta przedstawia ¿ycie ¿o³nierzy i ich s³u¿-bê, pisze o towarzysz¹cych im uczuciach strachu i lêkuprzed �mierci¹.

Przy herbatce i ciasteczku uczestnicy wys³u-chali poezji autora, a nastêpnie dzielili siê swo-imi przemy�leniami i zadawali pytania poecie.Warto by³o przyj�æ na to spotkanie i poznaæZbigniewa Jahnza.

Mateusz Dro¿d¿yñski, SP 16

Chêtnie pójdê jeszcze raz�

Oczarowa³ mnie�rodkami artystycznymi�

Go�ciem wieczoruwrze�niowego spotka-nia literackiego by³ cie-kawy cz³owiek, poeta i¿o³nierz � ZbigniewJahnz. Zaskoczeniemdla mnie by³a informa-cja, ¿e pan Zbigniewrównie¿ jest grafikiemkomputerowym, pla-stykiem, a nawet in-struktorem sztuki walki.

Poeta pochodzi ze Stargardu Szczeciñskiego. Na-le¿y do wojskowej grupy literackiej �In Aeternum�przy Klubie 12 Dywizji Zmechanizowanej.

Zbigniew Jahnz promowa³ swoj¹ ksi¹¿kê pt.�Klamra czasu�. Zamie�ci³ w niej takie wspania³ewiersze, jak: �Fatamorgana�, �Panta rei�, �Noc�.Moim ulubionym wierszem tego poety jest �Naczujce�, bo oczarowa³ mnie �rodkami artystycz-nymi, którymi przekaza³ nastroje podmiotu lirycz-nego, czyli: strach, odwagê.

Spotkanie odby³o siê w sympatycznej atmosfe-rze, mo¿na by³o poczêstowaæ siê pysznymi wypie-kami ¿ony poety.

Bardzo przyjemnie by³o mi poznaæ poetê Zbignie-wa Jahnza i jego poezjê, a samo spotkanie literackieby³o niezwykle udane.

Karyna Trotsan, SP 16

Na spotkanie literackie z panem ZbigniewemJahnzem przysz³o wiele osób. Spotkanie rozpoczê-³a pani Ró¿a Czerniawska-Karcz, która jest preze-sem Zwi¹zku Literatów Polskich Oddzia³u w Szcze-cinie. Po przedstawieniu poety, pani Ró¿a przybli-¿y³a ¿yciorys pana Zbigniewa Jahnza. Biografiapoety, a zarazem ¿o³nierza, zaciekawi³a wszystkichgo�ci, równie¿ dlatego, ¿e by³a uzupe³niana na bie-¿¹co wspomnieniami pana Zbigniewa.

Poeta przez lata pracowa³ w szkole jako nauczy-ciel plastyki. Zami³owaniem do sztuki zarazi³ gojego nauczyciel Antoni Wróbel. Swoje pierwszewiersze zacz¹³ pisaæ ju¿ w szkole �redniej. Jegopierwszy wiersz nosi³ tytu³ �Dwie Kule�. Praco-wa³ równie¿ jako fotograf. Przez wiele lat by³ ¿o³-nierzem. Jest instruktorem sztuki walki �BUGEI�.

Pan Zbigniew na spotkaniu zaprezentowa³ swójzbiór poezji pt. �Klamra czasu�, do którego równie¿sam przygotowa³ ok³adkê. Razem z pani¹ Ró¿¹ czy-tali wiersze, a obecne na wieczorku osoby, ws³uchi-wa³y siê w skupieniu.

Spotkanie poetyckie by³o bardzo ciekawe. Sala by³anastrojowo o�wietlona. ¯ona poety przygotowa³apyszne ciasta i herbatê. Mi³¹ atmosferê tworzy³a paniRó¿a. Pan Zbigniew na pami¹tkê wieczorku podaro-wa³ mi swój tomik poezji z dedykacj¹. Chêtnie pójdêjeszcze raz na takie spotkanie literackie.

Krzysztof Fia³kowski, SP 16

Spotkanie z�Magdalen¹ Sowiñsk¹

Debiut poetkiBohaterk¹ kolejnego wieczoru literackiego w

Pa³acu M³odzie¿y by³a Magdalena Sowiñska,szczecinianka, autorka tomiku �Krzyk �wiat³a�.Spotkanie odby³o siê 20 listopada w pa³acowejauli, która wype³ni³a siê publiczno�ci¹.

Tego dnia poezja Magdaleny Sowiñskiej mia³aswój debiut równie¿ na scenie. Za spraw¹ minia-tury teatralnej, wiersze, których bohaterem lirycz-nym jest zawsze kobieta, czasem samotna, odtr¹-cona, zmêczona, odczuwaj¹ca ból i wstyd, zaist-nia³y tego wieczoru w sposób jeszcze bardziejprzejmuj¹cy i wyrazisty.

Tomik poezji �Krzyk �wiat³a� to debiut au-torki, która wiersze pisze od dwunastego roku¿ycia. Ksi¹¿ka zosta³a wydana w 2012 r. w serii:akcent, nak³adem ZLP oddzia³ w Szczecinie, adofinansowana przez UM Szczecin.

�Magdalena Sowiñska nie ukrywa siê za deli-katnym s³owem, wie, ¿e na agresjê spo³eczn¹ trze-ba u¿yæ drapie¿nego s³owa, pora¿aj¹cego obrazu,

26

Spotkanie z�Ma³gorzat¹ Golud¹

Tworzy, tañczy, �piewa

poruszaj¹cego d�wiêku poetyckiej wypowiedzi��pisze we wstêpie do tomiku Ró¿a Czerniawska-Karcz.

W taki równie¿ sposób wystêpuj¹ca m³odzie¿ stara³asiê oddaæ nastrój wierszy. Przy pomocy s³ów, gestów, atak¿e �wiat³a latarek, które roz�wietla³y mrok�

Mamy nadziejê, ¿e taka forma przekazu zapadniena d³ugo w pamiêæ zgromadzonej publiczno�ci.

Miniaturê teatraln¹ zrealizowa³ Teatr Decorum, Po-morska Trupa Pa³acowa oraz grupa warsztatowaFaktoria pod kierunkiem Marcela Mroczka z Pracow-ni Teatralnej w Pa³acu M³odzie¿y.

Po przedstawieniu rozmowê z autork¹ wierszy,która nie tylko pisze, ale równie¿ maluje, dekorujei �piewa poprowadzi³a Ró¿a Czerniawska-Karcz. Nazakoñczenie by³ czas na indywidualne spotkanie zczytelnikami i rozmowy.

Monika Wilczyñska, Pa³ac M³odzie¿yZdjêcia: Zbigniew Jahnz

Na kolejne literackie spo-tkanie w Pa³acu M³odzie¿ywybra³em siê, jak zwykle, zkolegami z mojej klasy: We-ronik¹, Krzysiem, Mate-uszem, Hubertem i Maækiem.Tym razem go�ciem by³a po-etka, rysowniczka, a tak¿etancerka Ma³gorzata Goluda.

Na pocz¹tek, pani Ró¿azadawa³a bohaterce spotkania pytania na temat jej twór-czo�ci i jej stylu gotyckiego. Poetka mówi³a o swoimzauroczeniu tym nurtem. Przejawia siê on w jej pracach,które s¹ dosyæ mroczne. Autorka opowiada³a o swojejbiografii i dowiedzieli�my siê, ¿e jest szczeciniank¹ stu-diuj¹c¹ na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Tech-nologicznym. Mówi³a te¿ o swoich zainteresowaniach,jakimi s¹ taniec i �piew.

W sali, w której odby³o siê spotkanie, mo¿na by³opoczuæ siê jak w gotyku ze wzglêdu na wystrój. Ca³arozmowa by³a przeplatana wierszami z tomiku poezjiMa³gorzaty Goludy pt. �Droga�. By³y one czytanezarówno przez autorkê, jak i przez pani¹ Ró¿ê.

Czêsto nie wiemy, ¿e w rodzinnym mie�cie mieszkaartysta, czy to poeta, malarz, pisarz, tancerz czy �pie-wak. Pewnie gdyby nie wieczór literacki, dalej bymnie wiedzia³ nic o pani Ma³gorzacie Goludzie, dlategocieszê siê, ¿e teraz jestem o tê wiedzê bogatszy.

Christof Wójcik, SP 16

Wiersze nieco inneni¿ zwykle�

Wybra³em siê na siedemnasty ju¿ wieczór literackiw Pa³acu M³odzie¿y, którego go�ciem by³a Ma³go-rzata Goluda � rysowniczka i poetka. Osob¹ prowa-dz¹c¹ to spotkanie by³a pani Ró¿a Czerniawska-Karcz� prezes Zwi¹zku Literatów Polskich w Szczecinie.

Pani Ma³gorzata Goluda mówi³a o swojej twór-czo�ci artystycznej, nastêpnie pani Ró¿a rozmawia-³a z go�ciem o promowanej tego wieczoru ksi¹¿cept. �Droga� i zawartych w niej wierszach. By³a todruga napisana przez Ma³gorzatê Goludê ksi¹¿ka �pierwsza nosi tytu³ �Bia³y Labirynt�.

Nastêpnie rozpoczê³o siê czytanie wierszy z pro-mowanej ksi¹¿ki, w których poetka ujawnia: strach,z³o, �mieræ i zagubienie. Podczas recytacji by³a tak-¿e rozmowa o kierunku studiów wybranym przezpoetkê. Pó�niej mówiono o strojach gotyckich, sztu-ce gotyckiej oraz o ludziach nale¿¹cych do tej gru-py. Jedn¹ z tych osób by³a bohaterka spotkania.

Uwa¿am, ¿e to spotkanie by³o interesuj¹ce, po-niewa¿ mog³em dowiedzieæ siê trochê o wspó³cze-snej kulturze gotyckiej oraz wys³uchaæ nieco in-nych wierszy ni¿ zwykle.

Hubert Sêk, SP 16

Bardzo interesuj¹ce wierszeMa³gorzata Goluda by³a bohaterk¹ kolejnego spo-

tkania literackiego w Pa³acu M³odzie¿y. Szczecinian-ka, studentka Zachodniopomorskiego Uniwersyte-tu Technologicznego na kierunku wzornictwo, ry-suje mroczne i surrealistyczne grafiki. Ma ju¿ spor¹kolekcjê. Wystawia j¹ w ró¿nych szczeciñskich ga-leriach. Wernisa¿e maj¹ bardzo specyficzny klimat,z poezj¹ i muzyk¹ gotyck¹ w tle. Tañczy i �piewa �to kolejny sposób na wyra¿enie siebie. Jest autork¹dwóch ksi¹¿ek: opowiadania-dokumentu �Bia³y la-birynt� oraz poetyckiego tomu �Droga�. Dzia³a wKole Kandydatów do ZLP w Szczecinie.

Jej wiersze opowiadaj¹ g³ównie o demonach i mroku.Kiedy ich wys³ucha³em, trudno by³o mi je zinterpreto-waæ. Ale z pewno�ci¹ wiersze Ma³gorzaty Goludy ka¿¹czytelnikowi zastanowiæ siê nad swoim postêpowaniem.Jedn¹ z rzeczy, które mnie zaciekawi³y, to by³a greckabogini sprawiedliwo�ci Temida na ok³adce jej tomiku.

Wed³ug mnie, to spotkanie by³o bardzo ciekawe iudane, gdy¿ wiersze Ma³gorzaty Goludy s¹ bardzointeresuj¹ce i zmuszaj¹ czytelnika do zastanowieniasiê nad ich sensem.

Maciej Tomaszek, SP 16

27

Uroczyste wrêczenie nagród25 kwietnia 2013 roku w auli Pa³acu M³odzie¿y

odby³o siê uroczyste wrêczenie nagród w konkur-sie �Wiedza morska� oraz w konkursie plastycznym�Cz³owiek na morzu�.

Organizatorami konkursów w ramach Szczeciñ-skiego Programu Edukacji Wodnej i ̄ eglarskiej by³Wydzia³ O�wiaty Urzêdu Miasta Szczecin orazPracownia Edukacji Wodnej i ̄ eglarskiej Pa³acuM³odzie¿y w Szczecinie.

Celem konkursów by³o popularyzowaniew�ród dzieci i m³odzie¿y wiedzy o Morzu Ba³-tyckim i akwenach woj. zachodniopomorskiego,¿eglarstwie, zwi¹zkach Szczecina z morzem, roz-wijanie zainteresowañ plastycznych, wra¿liwo-�ci i wyobra�ni twórczej, inspirowanie do pracytwórczej w oparciu o w³asne do�wiadczenia ma-rynistyczne oraz wzbogacanie warsztatu pla-stycznego i rozwijanie ró¿norodnych form i tech-nik plastycznych.

W konkursie plastycznym �Cz³owiek na morzu�nap³ynê³o ³¹cznie 51 prac w ró¿nych kategoriachwiekowych, natomiast w konkursie �Wiedzy mor-skiej� udzia³ wziê³o: w kategorii szkó³ gimnazjalnych� 16 uczestników, w kategorii szkó³ ponadgimna-zjalnych � 22 uczestników.

£¹cznie w konkursach udzia³ wziê³y ko³a edukacjiwodnej i ¿eglarskiej z 28 placówek o�wiatowych.

Komisje konkursowe po ocenie i sprawdzeniuprac, wy³oni³y 16 autorów najlepszych prac pla-stycznych oraz trzech najlepszych uczestnikówkonkursu wiedzy w kategoriach szko³y gimnazjal-nej i ponadgimnazjalnej, a tak¿e trzy najlepsze

szko³y gimnazjalne i trzy najlepsze szko³y ponad-gimnazjalne.

Uroczystego wrêczenia nagród dokona³ inspek-tor Wydzia³u O�wiaty Urz¹du Miasta Szczecin - panGrzegorz Janowski oraz wicedyrektor Pa³acu M³o-dzie¿y � pani Katarzyna Lubiñska.

W trakcie rozdania nagród przedstawiono kom-pozycjê pana Dariusza Chmielewskiego pt. �Komin-kowe historie� w wykonaniu Laury Lewickiej z Pra-cowni Wokalnej Pa³acu M³odzie¿y.

Wszystkim nagrodzonym i wyró¿nionym serdecz-nie gratulujemy i zapraszamy do wziêcia udzia³u wkolejnych edycjach konkursów w ramach Szczeciñ-skiego Programu Edukacji Wodnej i ¯eglarskiej wPa³acu M³odzie¿y.

Wiedza o morzu18 kwietnia, w Pa³acu M³odzie¿y w Szczecinie

odby³a siê kolejna edycja konkursu �Wiedzy mor-skiej� dla m³odzie¿y szkó³ gimnazjalnych i ponad-gimnazjalnych. W dwóch turach wiekowych, wkonkursie udzia³ wziê³o 16 gimnazjalistów z Gim-nazjów nr 12, 14, 24, 27, 43, 35 i z Centrum ̄ eglar-skiego a tak¿e 22 uczniów szkó³ ponadgimnazjal-nych z LO1, LOVII, LOXI, LO XVIII, Zespo³u Szkó³nr 8, Zespo³u Szkó³ Rzemie�lniczych, Zespo³uSzkó³ Samochodowych, Zespo³u Szkó³ Budowla-nych, Zespo³u Szkó³ Elektryczno-Elektronicz-nych, Zachodniopomorskiego Centrum EdukacjiMorskiej i Politechnicznej oraz tradycyjnie z Cen-trum ̄ eglarskiego.

Szczeciñski Program Edukacji Wodneji ̄ eglarskiej �Morze przygody

� z wiatrem w ¿aglach�

Tekst i zdjêcia: Wojciech TomczakSpotkania, konkursy...

28

Sezon ¿eglarski tu¿, tu¿...Zima tego roku nie chcia³a daæ za wygran¹ i prze-

trzyma³a równie¿ ¿eglarzy na d³ugo w hangarach.Chyba ju¿ ka¿dy nie mo¿e siê doczekaæ, by wyj�æwreszcie na wodê. W ubieg³ym roku o tej porze wszy-scy ju¿ dawno zwodowali swoje jednostki, obecnie,dopiero teraz trwaj¹ gor¹czkowe przygotowania dopierwszych �kroków� na wodzie. Keje jeszcze puste,bo pracy jest co niemiara; nale¿y dokonaæ bie¿¹cychnapraw czê�ci podwodnych jednostek, usun¹æ sta-re, zniszczone pow³oki malarskie, na³o¿yæ nowe, od-�wie¿yæ lakierami elementy drewniane, a tak¿e na³o-¿yæ pow³oki przeciwporostowe na kad³uby. Pracuj¹wszyscy bez wytchnienia, flagowe jachty Centrum¯eglarskiego, a tak¿e te mniejsze typu Carina, od-�wie¿one i pachn¹ce lada moment zejd¹ na wodê.

Mimo to, pierwsi ochotnicy z Zespo³u Szkó³ nr 5 podwodz¹ ich ulubionego trenera Tomasza Franczaka ju¿walcz¹ z wiatrem i ujarzmiaj¹ niesforne optymisty.

Oficjalne rozpoczêcie sezonu ¿eglarskiego w Cen-trum ̄ eglarskim ju¿ niebawem...

Spotkanie programowe25 kwietnia 2013 br. w pracowni Edukacji Wod-

nej i ̄ eglarskiej Pa³acu M³odzie¿y odby³o siê spo-tkanie programowe opiekunów Szkolnych Kó³ Edu-kacji Morskiej. Na spotkaniu go�cili�my inspekto-ra Wydzia³u O�wiaty Urzêdu Miasta Szczecina,pana Grzegorza Janowskiego oraz wieloletniego

Uczestnicy walczyli o najlepsze miejsca w loka-tach indywidualnych, ale te¿ walczyli jako zespó³ onajlepsze notowania dla swojej szko³y.

Ka¿dy z uczestników otrzyma³ zestaw 40 pytañkonkursowych w formie testów i pytañ otwartych,na które uczestnicy odpowiadali przez 50 minut, przyczym poziom trudno�ci zró¿nicowany by³ w zale¿-no�ci od wieku odpowiadaj¹cych.

Rywalizacja by³a bardzo ostra, a przygotowanieuczestników jury oceni³o jako do�æ wysokie, pomi-mo, ¿e pytania konkursowe nie nale¿a³y do ³atwych.Zakres tematyki dotyczy³ teorii ¿eglowania, budo-wy i obs³ugi jachtów ¿aglowych, gospodarki mor-skiej Szczecina, s³ynnych polskich ¿aglowców, geo-grafii Morza Ba³tyckiego, Jeziora D¹bie i ZalewuSzczeciñskiego, a tak¿e organizacji The Tall ShipsRaces w Szczecinie.

Komisja konkursowa po sprawdzeniu prac wy³o-ni³a po trzech najlepszych uczestników w kategoriiszkó³ gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, a tak¿etrzy najlepsze szko³y gimnazjalne i trzy najlepszeszko³y ponadgimnazjalne.

pracownika edukacji wodnej i ¿eglarskiej, cz³owie-ka-legendê, pana Wies³awa Seidlera. Spotkanie po-�wiêcone by³o omówieniu spraw bie¿¹cych, przy-gotowañ do The Tall Ships Races 2013, organiza-cji szkoleñ i rejsów dla uczestników Szkolnych Kó³Edukacji Morskiej. Na spotkaniu przekazanopierwsz¹ partiê �Ksi¹¿eczek Osi¹gniêæ Ucznia �uczestnika Szkolnego Ko³a Edukacji Morskiej�,które pos³u¿¹ do promocji i nagradzania najbar-dziej aktywnych w programie uczestników.

29

30 kwietnia 2013 r., na placu apelowym Gimna-zjum nr 3 im. Janusza Kusociñskiego, w obecno�cizaproszonych w³adz samorz¹dowych, wojskowychi ko�cielnych odby³a siê uroczysto�æ z okazji 222Rocznicy Uchwalenia Konstytucji 3 Maja oraz DniaFlagi Rzeczypospolitej Polskiej. By³a ona konty-nuacj¹ naszych cyklicznych spotkañ od kilku latpod has³em Dziedzictwo rocznic i symboli naro-dowych czyli historia nie musi byæ nudna (w roku2009 roku z okazji 218 Rocznicy Majowej oraz w2010 roku z okazji posadzenia Dêbu Katyñskiego).W niekonwencjonalny sposób promujemy w�róduczniów i mieszkañców miasta Szczecin potrzebê ikonieczno�æ dbania o dziedzictwo narodowe.

Jako koordynator przyjê³am z satysfakcj¹ zawo-dow¹ zaanga¿owanie Kancelarii Prezydenta RP wnasze patriotyczne i wychowawcze przedsiêwziê-cie. Z listu Szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczypo-spolitej Polskiej Jacka Micha³owskiego do m³odzie-¿y mojego gimnazjum:

�Wychowanie m³odzie¿y w duchu nowoczesnegopatriotyzmu, ³¹cz¹cego poszanowanie dziedzictwanarodowego duma ze wspó³czesnych osi¹gniêæ Rze-czypospolitej, a tak¿e zwi¹zane z takim wychowa-niem projekty pedagogiczne, które budz¹ u uczniówciekawo�æ i zdolno�æ krytycznego my�lenia, znaj-duj¹ w Prezydencie RP osobistego sojusznika�.

M¹drzy ludzie dawno stwierdzili, ¿e nie ma przy-sz³o�ci bez przesz³o�ci. Dewiza ta wyryta jest na jed-nym z wej�æ do sal wystawowych Muzeum Narodo-wego w Szczecinie na Wa³ach Chrobrego. Interdy-scyplinarno�æ przedmiotowa nale¿y do czêsto sto-sowanych metod prowadzenia lekcji we wspó³cze-snej szkole, która daje olbrzymie korzy�ci nie tylkonauczycielom, ale przede wszystkim uczniom, potra-fi¹cym wykorzystaæ w ¿yciu swoj¹ wiedzê. Ka¿darocznica historyczna, szczególnie ta o znaczeniu miê-dzynarodowym to nasze dziedzictwo � dar przesz³o-�ci dla przysz³o�ci, innymi s³owy nasze po³¹czenie zprzesz³o�ci¹, z czym ¿yjemy dzi�, co przekazujemy

W dzisiejszych czasach wa¿ne jest, aby m³o-dzi ludzie mieli poczucie w³asnej to¿samo�cii warto�ci. Bêdzie to mo¿liwe wtedy, gdy bêd¹znali swoje korzenie, pochodzenie, kultywo-wali tradycje rodzinne i regionalne.

Dziedzictwo rocznic i symboli narodowych

Historianie musi byæ nudna

Beata Adamowicz

dla przysz³ych pokoleñ. Nasze kulturalne i naturalnedziedzictwo jest niezast¹pionym �ród³em ¿ycia i in-spiracji, to nasz kamieñ wêgielny, punkt odniesienia,nasza to¿samo�æ, nasz� patriotyzm. Jednak¿e, abywytworzyæ u wychowanków autentyczne zaanga¿o-wanie, fascynacjê dziejami Narodu, nale¿y po³¹czyækontekst wychowawczy, regionalny, spo³eczny, kul-turowy kszta³towania postaw i kompetencji patrio-tycznych w� obchodzeniu �wi¹t pañstwowych.Rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja zajmujeszczególne miejsce w �wiadomo�ci narodowej Pola-ków, by³a symbolem wewnêtrznych si³ narodu, zdol-nego do politycznego odrodzenia siê, bezpreceden-sowym historycznym wydarzeniem nie tylko dla Rze-czypospolitej lecz równie¿ dla ca³ej Europy.

W moim gimnazjum staramy siê tak kszta³towaæatmosferê, aby sprzyja³a formu³owaniu postaw pa-triotycznych: wspólne prze¿ywanie przez spo³ecz-no�æ szkoln¹ uroczysto�ci patriotycznych, organi-zowanie inscenizacji, znajomo�ci i nale¿ytym wyko-nywaniu hymnu przy obchodach �wi¹t narodowychczy szkolnych. Ale w lu�nych dyskusjach, okazujesiê, ¿e to jeszcze jest za ma³o. M³odzi gniewni (a prze-cie¿ tacy s¹ gimnazjali�ci) potrzebuj¹ autorytetów,które w swoisty sposób bêd¹ mia³y swój wspó³udzia³w przekazywaniu im tego, co kryje siê pod s³owempatriotyzm w szerokim tego s³owa znaczeniu.

Doskonale wiadomo z historii, ¿e istnieje symbiozamiêdzy warto�ciami chrze�cijañskimi a patriotyczny-mi, tote¿ przybli¿am m³odzie¿y wzorce stanowi¹cepod³o¿e kszta³towania postaw patriotycznych, pod-kre�laj¹ce rolê takich cnót, jak wiara, nadzieja, mi³o�æw kszta³towaniu charakterów. Wojsko i Ko�ció³, todzi� jedne z ostoi patriotyzmu, ucz¹ce pojmowaniami³o�ci do ojczyzny nie tylko na zasadzie walki zakraj, oddawania ¿ycia, ale i zrozumienia faktu, i¿Polska to nie tylko terytorium i nazwa, ale tak¿ekultura, historia zabytki. Te wywody mieszcz¹ siêw ha�le Bóg, Honor, Ojczyzna, które widniej¹ na o³ta-rzu Ko�cio³a Garnizonowego p.w. �w. Wojciecha wSzczecinie, a które koñczy³y rekonstrukcjê histo-

30ryczn¹ Rzeczpospolita w dobie reform, która odda³aatmosferê tamtej epoki, przybli¿aj¹c j¹ do �wiadomo-�ci wspó³czesnego Polaka. W³a�nie promocjê nasze-go dziedzictwa i tradycji wiary katolickiej, poszuki-wanie prawdziwych warto�ci narodowych � podkre-�la³ Arcybiskup Metropolita Szczeciñsko-KamieñskiAndrzej Dziêga, któremu s³owa Bóg, Honor, Ojczy-zna g³êboko zapad³y w pamiêæ.

To, co wnosi ¿o³nierz polski do struktur miêdzy-narodowych, a przecie¿ uczestniczymy w wielu mi-sjach na ca³ym �wiecie, to, jak swoimi dzia³aniamikszta³tuje najm³odsze pokolenie, by³o doskonalewidoczne podczas obchodów 222 Rocznicy Uchwa-lenia Konstytucji 3 Maja oraz Dnia Flagi RP w na-szej szkole. Ten przekaz zosta³ doskonale przyswo-jony przez uczniów.

12 Brygada Zmechanizowana im. gen. broni JózefaHallera ju¿ trzykrotnie towarzyszy³a w naszych tema-tycznych uroczysto�ciach, pe³ni¹c rolê wycho-wawcz¹, prowadz¹c apel i wspomagaj¹c uczniów wreprezentacyjnych obowi¹zkach. W 2009 roku � zokazji 218 Rocznicy Majowej oraz w 2010 roku � zokazji posadzenia Dêbu Katyñskiego ku czci kapita-na Karola Tesznera. 30 kwietnia 2013 br. uczniowie izaproszeni go�cie byli pod wra¿eniem WojskowejAsysty Honorowej � pocztu sztandarowego 12 BZ zkompani¹ honorow¹ oraz oprawy muzycznej uroczy-sto�ci, któr¹ zapewni³a Orkiestra Wojskowa Szcze-cin, z akceptacj¹ Dowództwa Wojsk L¹dowych. £zaz oka pop³ynê³a niejednemu z uczniów i go�ci, kiedynast¹pi³o uroczyste podniesienie Flagi Rzeczpospo-litej Polskiej na maszt i odegrano hymn pañstwowy,w obecno�ci pocztów sztandarowych Gimnazjum nr3, Zwi¹zku Pi³sudczyków Rzeczypospolitej Polskiej,Szko³y Podstawowej nr 56. Pokazali�my dzia³alno�æs³u¿b mundurowych w nieco odmiennym aspekciedzia³añ � jako przeka�ników kodeksów warto�ci na-rodowych powi¹zanych z histori¹, religi¹ i tradycja-mi zarówno w �wiecie doros³ych, jak i m³odzie¿y.

Nasza uroczysto�æ wedle s³ów Szefa KancelariiPrezydenta RP to: �Kontynuacja piêknej tradycjigromadzenia siê obywateli Rzeczypospolitej wchwilach szczególnych wokó³ symboli naszej pañ-stwowo�ci. Rado�æ i poczucie wspólnoty przekra-czaj¹cej granice pokoleñ � czego dowodem obec-no�æ i aktywny udzia³ przedstawicieli Zwi¹zku Pi³-sudczyków i Stowarzyszenia Katyñ�.

Z organizacjami stoj¹cymi na stra¿y tradycji i praw-dziwego patriotyzmu, ¿ywymi przeka�nikami histo-rii � Zwi¹zkiem Pi³sudczyków i StowarzyszeniemKatyñ oraz Dzia³em Edukacji Muzeum Narodowegowspó³pracujemy od kilku lat w celu podtrzymywa-nia tradycji narodowej, pielêgnowania polsko�cioraz rozwoju �wiadomo�ci narodowej, obywatelskiej

i kulturowej, co podkre�la³a w swoim wyst¹pieniuPrezes Stowarzyszenia Katyñ Pani Ewa Gruner-¯ar-noch. Na tych kontaktach opiera siê �sens czerpa-nia nauki z dziejów: jest nim inspiracja ponadcza-sowymi ideami, przyk³adami m¹dro�ci i patrioty-zmu, wzorami odwa¿nych, obywatelskich postaw.Rozumiej¹c minione epoki potrafimy te¿ lepiej zro-zumieæ siebie samych. My, wspó³cze�ni Polacy, wy-rastamy przecie¿ z dziejów naszych rodzin, naszychregionów i miast, naszej Ojczyzny� (z listu SzefaKancelarii Prezydenta RP).

Po zakoñczeniu uroczysto�ci rozpocz¹³ siê fe-styn edukacyjny. Mo¿na by³o obejrzeæ wystawêprac plastycznych dotycz¹cych Flagi Polski iUE w ró¿nej technice oraz wystawê pami¹tek hi-storycznych Zwi¹zku Pi³sudczyków ze zbiorówPrezesa ZP pana Bohdana Walknowskiego. Na-uczyciele przeprowadzili konkurs piosenki patrio-tycznej i konkurs wiedzy na temat Konstytucji 3Maja i Dnia Flagi. Pytania dotycz¹ce t³umaczenia³aciñskiej sentencji In varietate concordia, in-stytucji aktualnie podnosz¹cych flagê pañstwa zor³em, genezê barw narodowych czy okoliczno-�ci uchwalenia i postanowieñ konstytucji majo-wej nie sprawia³y trudno�ci uczniom. Konkursomtowarzyszy³a kawiarenka przygotowana przezpedagogów i uczniów, którzy bardzo zaanga¿o-wali siê w ca³o�æ przedsiêwziêcia.

Uwa¿am, i¿ warto pobudzaæ do dzia³ania m³odzie¿we wszelaki mo¿liwy sposób, aby pozostawiæ im cz¹st-kê naszego dorobku narodowego na d³ugo w pamiêci.W dzisiejszych czasach wa¿ne jest, aby m³odzi lu-dzie mieli poczucie w³asnej to¿samo�ci i warto�ci.Bêdzie to mo¿liwe wtedy, gdy bêd¹ znali swoje korze-nie, pochodzenie, kultywowali tradycje rodzinne i re-gionalne. Identyfikacja z Ojczyzn¹ powinna przebie-gaæ w sposób naturalny, poprzez ró¿ne do�wiadcze-nia, obserwacje, prze¿ycia i zwi¹zki emocjonalne miê-dzy innymi poprzez uczestnictwo w ceremoniale uro-czysto�ci zwi¹zanych ze �wiêtami narodowymi.

�My�lê, ¿e patron szko³y by³by i z Pañstwa, i zPañstwa uczniów bardzo dumny. Janusz Kusociñ-ski potrafi³ przecie¿ s³u¿yæ Polsce i na stadionach,gdzie zdobywa³ dla Ojczyzny wspania³e trofea, i wczasie walki, gdy po�wiêca³ dla niej ¿ycie. TakiPatron zobowi¹zuje. Cieszê siê, ¿e nauczyciele, ro-dzice i uczniowie szczeciñskiego Gimnazjum nr 3w tak piêkny sposób podejmuj¹ to zobowi¹zanie�.(z listu Szefa Kancelarii Prezydenta RP)

Beata Adamowicz� nauczyciel historii i wiedzy o spo³eczeñstwie

Gimnazjum nr 3 im. Janusza Kusociñskiegow Szczecinie

Zdjêcia z uroczysto�ci na stronie obok.

Numer przygotowali: Aneta Klonowska (redaktor naczelny), Ryszard Goclan (redaktor techniczny).Zdjêcia na ok³adkach: SP 1, SP 14, ZS 5, Gimnazjum nr 6, Gimnazjum nr 7, PP 67 „Stokrotka”, Wies³aw Seidler.Druk: ZAPOL

¿œæ¹ó³

¯œŸæ

Ferie zimowe w Pa³acu M³odzie¿y

Zdjêcia: Monika Wilczyñska

Edukacja artystyczna w Gimnazjum nr 6 Zdjêcia: archiwum szko³y

w obiektywie Barbary Galiœkiewicz

(pracownia fotograficzna Pa³acu M³odzie¿y)

Fot.: Aneta Klonowska

Pa³ac M³odzie¿y w Szczecinie

Ogólnopolski Konkurs Plastyczny

Poezja w obrazach

Zdj

¯œŸæ

Zdj

Zd

êcia

:w

na

arn

ia

j I

o S

ck

Pa³ac M³odzie¿y w Szczecinie

Ogólnopolski Konkurs Plastyczny

Poezja w obrazach

Zd

êcia

:w

na

arn

aj

Io

Sic

k

Zdjêcia: Olgierd Wac³awik

Zdjêcia: Olgierd Wac³awik

Zdjêcia: Olgierd Wac³awik

Podró¿e Olgierda Wac³awika Balonem po Turcji

Muzeum Narodowe w Szczecinie

Edukacja muzealnaZdjêcia: archiwum MNS

Konkurs fotograficzny„Nasze Rejsy Przygód pod ¯aglami’2012”

Zdjêcia nagrodzone i wyró¿nione – „My na pok³adzie”

Turystyka szkolna w obiektywie

Zdjêcia: Monika Wilczyñska

Ferie w Pa³acu M³odzie¿y

Zdjêcia: Monika Wilczyñska

Uczniowiena turystycznych

szlakach

W obiektywie Iwony Sarnickiej

A teraz my w obiektywie Iwony Sarnickiej

Szczecin 2013

Numer przygotowali: Aneta Klonowska (redaktor naczelny), Ryszard Goclan (redaktor techniczny).Zdjêcia na ok³adkach: SP 1, SP 14, ZS 5, Gimnazjum nr 6, Gimnazjum nr 7, PP 67 „Stokrotka”, Wies³aw Seidler.Druk: ZAPOL

¿œæ¹ó³

¯œŸæ

Ferie zimowe w Pa³acu M³odzie¿y

Zdjêcia: Monika Wilczyñska

Edukacja artystyczna w Gimnazjum nr 6 Zdjêcia: archiwum szko³y

w obiektywie Barbary Galiœkiewicz

(pracownia fotograficzna Pa³acu M³odzie¿y)

Fot.: Aneta Klonowska

Pa³ac M³odzie¿y w Szczecinie

Ogólnopolski Konkurs Plastyczny

Poezja w obrazach

Zdj

¯œŸæ

Zdj

Zd

êcia

:w

na

arn

ia

j I

o S

ck

Pa³ac M³odzie¿y w Szczecinie

Ogólnopolski Konkurs Plastyczny

Poezja w obrazach

Zd

êcia

:w

na

arn

aj

Io

Sic

k

Zdjêcia: Olgierd Wac³awik

Zdjêcia: Olgierd Wac³awik

Zdjêcia: Olgierd Wac³awik

Podró¿e Olgierda Wac³awika Balonem po Turcji

Muzeum Narodowe w Szczecinie

Edukacja muzealnaZdjêcia: archiwum MNS

PA£ACOWE JASE£KA

Zdjêcia: Monika Wilczyñska

Konkurs fotograficzny„Nasze Rejsy Przygód pod ¯aglami’2012”

Zdjêcia nagrodzone i wyró¿nione – „My na pok³adzie”

Jadwiga Nijaka

Bukiety

NAUCZYCIELSKIE PASJE

Zdjêcia: Olgierd Wac³awik

W obiektywie Iwony Sarnickiej

A teraz my w obiektywie Iwony Sarnickiej

Szczecin 2013

Storczyki