22

Daj mi więcej

  • Upload
    muza-sa

  • View
    226

  • Download
    4

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Pola i jej chłopak Tomasz przyjeżdżają do stolicy z optymistycznym planem na życie. Życie jak z pierwszych stron gazet – kolorowe, beztroskie, dostatnie. Wprowadzają się do niewielkiego mieszkania. Oboje szukają pracy, za wszelką cenę chcą odnaleźć swoje miejsce w wielkomiejskim chaosie. Ona, przekonana o stabilności ich związku, snuje plany na przyszłość. On dla kariery jest gotów na wszystko, także na romans z wpływowym producentem z telewizji. Pola początkowo ignoruje sygnały, które świadczą o tym, że ich młodzieńcza miłość nie ma już racji bytu. Ale jak długo może oszukiwać samą siebie? Na gruzach naiwnych marzeń, Pola i Tomasz będą musieli zbudować nowe dojrzałe tożsamości – już nie niewinne, ale bardziej otwarte na to, co zafunduje im kapryśna rzeczywistość. Powieść niepokojąca i intrygująca jednocześnie. Jakub Żulczyk Świeże spojrzenie na postnowoczesność, w której łatwo się zagubić. Takie książki jak Daj mi więcej pomagają wyprostować gdzieś ten napływ informacji, osób i e

Citation preview

Page 1: Daj mi więcej
Page 2: Daj mi więcej

Daj mi wiecej_2.indd 2Daj mi wiecej_2.indd 2 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 3: Daj mi więcej

Daj miwięcej

P A U L I N A K L E P A C Z

WARSZAWSKIE WYDAWNICTWO LITERACKIE

MUZA SA

Daj mi wiecej_2.indd 3Daj mi wiecej_2.indd 3 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 4: Daj mi więcej

Projekt okładki: Paweł Panczakiewicz/PANCZAKIEWICZ ART.DESIGN

Redaktor prowadzący: Ewa Orzeszek-Szmytko

Redakcja: Beata Słama

Redakcja techniczna: Karolina Bendykowska

Korekta: Maria Śleszyńska

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest przypadkowe.

© for the text by Paulina Klepacz. All rights reserved© for this edition by MUZA SA, Warszawa 2015

ISBN 978-83-7758-922-9

Warszawskie Wydawnictwo LiterackieMUZA SA

Warszawa 2015

Daj mi wiecej_2.indd 4Daj mi wiecej_2.indd 4 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 5: Daj mi więcej

Pisanie niszczy wszelki głos,

wszelkie źródło i wszelki początek.

Roland Barthes, Śmierć autora*

* R. Barthes, Śmierć autora, przekł. M.P. Markowski, „Teksty Drugie” 1999, nr 1–2.

Daj mi wiecej_2.indd 5Daj mi wiecej_2.indd 5 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 6: Daj mi więcej

Daj mi wiecej_2.indd 6Daj mi wiecej_2.indd 6 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 7: Daj mi więcej

– 7 –

– Narzeczona… – cedzi Stary przez zaciśnięte zęby, prycha i drwiąco wydyma te swoje usta.

Tylko jego tu brakowało! Jakbym zobaczyła ducha. Co on robi w klubie dla nastoletnich ciot?! Patrzę na Tomka. Jest zmieszany, ale uśmiecha się do Starego ką-cikiem ust. Głupio się uśmiecha. Bierze mnie za rękę i ciągnie do drugiego baru.

– Nie wiedziałem, że tu będzie… – zaczyna.– Mhm.Nie chce mi się tego komentować. Żołądek mam ściś-

nięty, wszystkie okropne wspomnienia wróciły i zalały moją głowę falą nieprzyjemnego gorąca. I ta jego mina, te zmarszczki, przeszywające zimne spojrzenie, wydęte kpiąco wargi. „Narzeczona” huczy mi w głowie i nie może tego zagłuszyć tętniąca w klubie muzyka ani wypity al-kohol.

Mdłe światło, gęsty papierosowy dym, podeszwy bu-tów kleją się do podłogi. Zaczynam mieć dość. Poza tym

Daj mi wiecej_2.indd 7Daj mi wiecej_2.indd 7 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 8: Daj mi więcej

śmierdzi potem, cała się lepię, a na samą myśl o kolej-nym drinku robi mi się niedobrze. Idę jednak razem z nim po następną whisky z colą, wódkę z red bullem. Jak tu teraz wyjść? Stary na pewno skorzysta z okazji. Przepychamy się przez tłum i czekamy w długiej kolejce, więc jednak zbieram się w sobie i postanawiam prze-rwać niezręczną ciszę.

– Dlaczego nazwał mnie narzeczoną, dlaczego był taki drwiący? – wyrzucam z siebie na jednym oddechu i jestem wściekła, bo głos lekko mi drży.

– Nie histeryzuj. Nie mam pojęcia. Przecież dobrze wiesz, że on nie jest normalny. To nie moja wina, że tu przyszedł.

Sączę wystanego drinka, jednak wiem, że z zabawy nici, już nic nie poprawi mi humoru. Proponuję, żebyśmy poszli do domu, jednak Tomek nie chce o tym słyszeć. Przecież zawsze mogę iść sama. Kiedy znika w tłumie, wychodzę bez słowa. Jest mi już wszystko jedno. Na dworze zaczyna świtać, panuje przyjemny chłód, wresz-cie można oddychać.

Ciągle jakieś kłamstwa, ciągle jacyś chłopcy! Wszyst-ko, wszystko opiszę, wszystko, myślę coraz bardziej wzburzona, idąc pustą ulicą obok pedalskiego parku za muzeum. Staram się iść szybko, ale cholerne szpilki cis ną i hamują tempo. W dodatku czuję w kościach, że la da moment dostanę okresu… Opiszę wszystko. I o okresie też! Bo przecież zawsze jestem przed, w trak-

– 8 –

Daj mi wiecej_2.indd 8Daj mi wiecej_2.indd 8 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 9: Daj mi więcej

cie lub po. Zawsze ten cholerny okres, niesprawiedli-wość dziejowa. I niech mi to powieścią menstruacyjną nazywają. Proszę bardzo! Każdy pieprzony facet bez względu na orientację powinien mieć choć raz w życiu okres. Bolesny. Jeden ketonal, drugi ketonal, no-spa. Wreszcie docieram do domu. Zamykam drzwi, szpilki rzucam w kąt, idę siku i spać.

Daj mi wiecej_2.indd 9Daj mi wiecej_2.indd 9 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 10: Daj mi więcej

Daj mi wiecej_2.indd 10Daj mi wiecej_2.indd 10 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 11: Daj mi więcej

– 11 –

Rozdział 1

Stłumione jesienne słońce… Musi być epicko. Sien-kiewicz, Orzeszkowa… Tak w szkole uczyli. Może najle-piej za siedmioma górami, lasami, morzami… Lub bar-dziej światowo: Once upon a time… Niestety jest mało poetyckie tu i teraz w brudnym przedziale pospieszne-go pociągu Polskich Kolei Państwowych. W dodatku to słońce. Wysuwa się zza chmur coraz śmielej. W oczy razi. Policzki przypieka. Pociąg jedzie już niemiłosiernie długo, po prostu się wlecze. Przez brudne szyby można podziwiać łąki, majaczące w oddali miasta, góry śmieci, przewrócone betonowe słupy. Cuda natury. To tyle, jeśli chodzi o okoliczności. Teraz czas na bohaterów. W prze-dziale jest nas tylko dwoje, więc podróżujemy niemal luksusowo – zwykle kończy się przecież siedzeniem na walizce w ciasnym korytarzu, którym co pięć minut ktoś przechodzi do toalety.

– Uwielbiam takie podróże – mówi Tomasz. Odkłada wczorajszą gazetę na stolik pod oknem i przeciąga się rozkosznie, leniwie. – Może bym się teraz przespał…

Daj mi wiecej_2.indd 11Daj mi wiecej_2.indd 11 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 12: Daj mi więcej

– 12 –

– Nie śpij! Może zamiana? – Wyciągam do niego rękę z książką. Podaje mi gazetę. Otwieram z szele-stem.

– Ustawy aborcyjnej znowu nie będzie – oznajmia, zaglądając mi przez ramię.

– My już chyba tego nie doczekamy – wzdycham.– Przeczytaj ten reportaż o podziemiu aborcyjnym na

następnej stronie. Mocny. To jest świetny temat na tele-wizyjny dokument. Już to widzę: intymny półcień, jedna kamera…

– Myślisz, że telewizja by to puściła? Po raz setny woleliby tłuc jakieś Moje wymarzone wesele, Mój orgazm na

porodówce…– A! Zapomniałem ci powiedzieć! Spotkałem wczoraj

na stacji benzynowej Olę i Maćka.– Też byli w Miasteczku?– Nie tylko byli, ale nawet wrócili! Mają ślub i wese-

le w przyszłym roku. Potańczymy! – Cieszy się, ręce za-ciera, nogami w powietrzu wywija, już mnie niemal bie-rze w obroty.

– Naprawdę?!– No, serio. Rozglądają się za mieszkaniem i organi-

zują ślub.– Ze względów ekonomicznych może to jest niezłe

posunięcie…– Wróciłabyś do Miasteczka? Pola!– Sama nie wiem. Teraz to już chyba nie…

Daj mi wiecej_2.indd 12Daj mi wiecej_2.indd 12 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 13: Daj mi więcej

– 13 –

– No właśnie.– Ale jak nam się nie uda? Jak po studiach nie znaj-

dziemy pracy takiej, jakbyśmy chcieli?– To jeszcze nie jest powód, żeby wracać i dzieci

na prowincji robić. Nikt nie mówił, że będzie lekko. Ale razem damy radę. Komu ma się udać, jeśli nie nam? – Uśmiecha się, a ja mu uśmiechem odpowiadam. – W Mieście jest tyle możliwości, mamy wiedzę, pierw-sze doświadczenia, znajomości. Wystarczy to dobrze ro-zegrać.

– Jednak jestem urodzoną pesymistką. A ty może i masz rację – mówię bez przekonania.

– Na pewno mam! A teraz zmiana tematu. Byłem u babci i mam mnóstwo plotek!

– No to opowiadaj!Tak sobie rozmawiamy, szczebioczemy o tym, o tam-

tym, o siamtym, plotki, ploteczki, całuski. Patrzę na nie-go, jak tak mi opowiada, jak gestykuluje, uśmiecha się… Ludzie całe życie szukają, zmieniają, a ja trafiłam od razu. Trafiony, zatopiony. Lubię te jego płowe włosy, zie-lone oczy, ciepłe ręce. I nawet szparę między zębami. Chociaż kiedyś mnie strasznie drażniła. Lubię, gdy czyta mi plotki z gazet i opowiada. O telewizji, życiu, marze-niach. Uśmiecham się do siebie, do swoich myśli się uśmiecham, a on do mnie. W usta mnie całuje.

– A może bym się jednak przespał – mruczy mi do ucha.

Daj mi wiecej_2.indd 13Daj mi wiecej_2.indd 13 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 14: Daj mi więcej

– 14 –

– No wiesz… Myślałam, że uda nam się wreszcie po-rozmawiać.

– A o czym ty chcesz rozmawiać? Plotki opowiedzia-łem i idę spać.

– O nas. O nas chcę rozmawiać. Tyle spraw się na-zbierało, tak mało mamy teraz czasu dla siebie – mówię, oponuję, choć jednocześnie myślę, czy nie przesadzam, czy nie doszukuję się problemów, nie szukam dziury w całym, bo generalnie to przecież dobrze jest, choć ni-gdy tak, żeby nie mogło być lepiej.

– Oj, Poleńko… – szepcze, pocałunkami próbuje mnie przekupić. – Obiecuję, że w domu porozmawiamy, na spokojnie, o czym tylko zechcesz.

– Zawsze tak mówisz, a potem z rozmowy nici – dą-sam się.

– Nieprawda. Ale mam lepszy pomysł! Zabiorę cię jutro na kolację i wtedy pogadamy. Dwa w jednym!

– A to już lepiej śpij. – Wyciągam zza głowy moją podróżną poduszkę i podaję mu, starając się ukryć nie-zadowolenie.

Zaczynam wertować magazyny o gwiazdach, których stos Tomasz zakupił przed podróżą. Z kolorowych okła-dek tytuły krzyczą: tydzień po porodzie, tydzień po roz-wodzie, tylko u nas, hot, tylko u nas celebryci za złotów-kę plus VAT.

– O, jesteś w kronice towarzyskiej. – Szturcham go. Otwiera oczy.

Daj mi wiecej_2.indd 14Daj mi wiecej_2.indd 14 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 15: Daj mi więcej

– 15 –

– Aaa, tak. Widziałem już w kiosku. To drugi raz w „Alei Gwiazd”. Jeśli zaczną mnie jeszcze w innych ga-zetach pokazywać, to już będzie z górki.

– A to było na tym pokazie, na który poszedłeś z Emi-lianem?

– Tak. A co?– Nie, nic. Tak tylko pytam.Ten cały Emilian… Wszystko zaczęło się psuć, od kie-

dy go poznaliśmy. A raczej, kiedy Tomasz go poznał i uznał za przepustkę do wielkomiejskiej kariery w me-diach. Wystarczy, że zadzwoni, a Tomasz już posłusznie leci. Jego telefony odbiera zawsze.

Poznali się na jakiejś imprezie, rozdanie nagród czy coś w tym stylu. Tomaszowi udało się tam dostać przez bliższe albo dalsze znajomości. Stroił się, szykował, ba-łaganu narobił i poszedł. Wrócił tuż przed świtem i nie zważając na to, że byłam zaspana, opowiadał mi zaafe-rowany, kto był, kto dostał nagrodę, kogo poznał. Na koniec dodał uradowany, że na afterparty podrywał go starszy facet podobny do jakiegoś znanego wokalisty, aktora, a może polityka. On sobie tańczył, a ten facet podszedł do niego, przedstawił się, coś zaczął opowia-dać, komplementy prawić. Tomasz naturalnie na zalo-ty nie zareagował, ale co mu szkodziło pogadać. Najważ-niejsze w tej historii było jednak to, że facet okazał się producentem z telewizji. I że dał mu numer. Tomek temu facetowi.

Daj mi wiecej_2.indd 15Daj mi wiecej_2.indd 15 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 16: Daj mi więcej

– 16 –

Skończył opowiadać i poszedł spać. Jak gdyby nigdy nic. A ja nie mogłam zasnąć, bo pewnie, dlaczego nie, skoro pracuje w telewizji, to nie mogło być inaczej, trze-ba było mu dać swój numer telefonu. Bo on na pewno pomoże znaleźć wymarzoną pracę i nic nie będzie chciał w zamian. Zupełnie bezinteresownie. PCK, PAH i WOŚP razem wzięte! Przecież on pewnie co drugiego chłopaka spragnionego kariery na to podrywa. Może nawet w te-lewizji nie pracuje?

Jednak pracował. Nie wiem, któremu z nich bardziej zależało, ale ta znajomość się rozwijała. Wkrótce i ja poznałam Emiliana Mościckiego i szybko porzuciłam wszelkie obawy pełna wiary, nadziei i miłości. Obaj utwierdzili mnie w przekonaniu, że to zwykła znajo-mość, przyjaźń, koleżeństwo. Chodzimy nawet razem na premiery, pokazy, wernisaże, a raczej Stary – bo tak go nazywam za jego plecami – wspaniałomyślnie nas ze sobą zabiera. Jednak przede wszystkim zabiera Tomka, uczy tajników produkcji, pokazuje świat telewizji od kuchni.

Drzwi do naszego przedziału otwierają się z trzas-kiem i do środka bezceremonialnie pakuje się starsza ko-bieta, obficie skropiona ciężkimi perfumami, od których wierci w nosie. To chyba Pani Walewska, o ile je jeszcze produkują. Tomasz pomaga naszej nowej współpasażer-ce z bagażami i zaczynają się rozmowy o życiu. Jak to w podróży.

Daj mi wiecej_2.indd 16Daj mi wiecej_2.indd 16 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 17: Daj mi więcej

– 17 –

– Studenci? – zagaja pani i uśmiecha się do nas po-rozumiewawczo.

– Niezupełnie – odpowiada ochoczo Tomasz. – Stu-diujemy, pracujemy…

Widzę, że jest w swoim żywiole. Zaraz zacznie pytać, opowiadać, z panią opinie wymieniać jak z najlepszą ko-leżanką. Zaraz mu ona cały swój życiorys na poczekaniu przedstawi. Co jej szkodzi. Już się do niego promiennie uśmiecha, już porozumienia nić nawiązana. Może on jednak reportaże powinien robić? Może jak ta Jaworo-wicz z interwencjami jeździć? O życiu i innych nieszczę-ściach opowiadać? Niczym spowiednik wysłuchiwać?

– Tacy młodzi i już pracują?! Jak ta młodzież musi dzisiaj gonić. – Kobieta kręci głową.

– Im wcześniej się zacznie, tym lepiej. Trzeba zdoby-wać doświadczenie – mówi Tomek.

– A jesteście już małżeństwem? – dopytuje się i nas lustruje, jak tak siedzimy blisko siebie, w uścis kach, w objęciach.

On na to, że nie, nie, ale tak jakby. Że mieszkamy razem i tak dalej. Wszystko po kolei. Zaczęło się klasycz-nie – to samo liceum, małe miasto, wielkie nadzieje.

Na kogoś takiego czekałam. Doskonale pamiętam, jak na jednej z pierwszych randek siedzieliśmy na nasy-pie kolejowym i patrzyliśmy na pociągi jadące w stronę Miasta. Siedzieliśmy i zwierzaliśmy się sobie naiwnie z naszych marzeń o karierze w Mieście, że ślub to może

Daj mi wiecej_2.indd 17Daj mi wiecej_2.indd 17 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 18: Daj mi więcej

– 18 –

nie, ale wspólne mieszkanie i osobne konta, jedno dziec-ko, może pies. Podobne plany, marzenia i ambicje. Ide-alnie dobrana para. Młodzi, piękni, zdolni. Itepe, itede, itepe…

Więc szkolna, licealna miłość. Tak, tak, słodko, ro-mantycznie. Pani też tak męża poznała, jak się okazuje. W technikum ekonomicznym. Tak, tak, studiujemy, dziennie, humanistycznie. Może kierunki niezbyt przy-szłościowe, z pracą różnie, ale próbujemy, nie poddaje-my się, robimy, co się da. Generalnie w mediach. Trzeba się jakoś zaczepić, a potem już się samo kręci. No, w me-diach owszem, łajdactwo, ale też sporo możliwości, ela-styczne godziny, można łączyć ze studiami. A ślub kiedy, a dzieci? Nie spieszy nam się, co? No i jak my tak w tym grzechu żyjemy…

– A twoi rodzice, córeczko? – Pani nie daje za wygra-ną, w głowie jej się nie mieszczą związki partnerskie i rodzicielska aprobata takich wybryków. – Nic przeciw-ko takiemu układowi nie mają? Bo chłopcom to się jed-nak na więcej pozwala, wiadomo.

Ona do córki właśnie jedzie, na Dworcu Wschodnim wysiada, po drugiej stronie rzeki sobie kupili, w nowym budownictwie, mieszkanie duże, rozkładowe, tam ta-niej, po tamtej stronie, a ona im przy dziecku w tygo-dniu pomaga, bo oni zajęci tacy, w marketingu pracują czy tam w bankowości. Finanse, strategie, tęgie głowy. Więc ona poleca po tamtej stronie, na tych nowych osied-

Daj mi wiecej_2.indd 18Daj mi wiecej_2.indd 18 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 19: Daj mi więcej

– 19 –

lach – ładnie, bezpiecznie, domofon, furtka, brama. A z dzieckiem nie ma co czekać. Córka prawie do trzy-dziestki czekała i miała problemy. A co dopiero mają powiedzieć te pierworódki, co koło czterdziestki rodzą? Kochaneczki, jak się poczyta, jak to teraz wszystko wy-gląda, to włos się jeży, skóra cierpnie. Świat stanął na głowie, stanął, stoi i ani myśli się odwrócić. W okolicach Dworca Centralnego, gdy już zbieramy się do wyjścia, pani nam powodzenia jeszcze życzy, kariery, mieszkania i ślubu. No bo taka śliczna para, śliczna miłość, czego do szczęścia więcej potrzeba. Słodkiego, miłego życia…

No tak, jesteśmy młodzi, piękni i świat stoi przed nami otworem, myślę z przekąsem. W głębi duszy sta-ram się w to wierzyć. Niebo to my odarci z gwiazd – jak w tej piosence. Zabieramy bagaże i wytaczamy się na zalany jaskrawym światłem peron dworca. Oczywiście żadne schody ruchome nie działają.

W domu jest jeszcze mniej poetycko. Już od progu czuję słodkawą woń rozkładającego się trupa. Rzucam klucze na komodę w przedpokoju. Dużą, toporną, pa-miętającą głęboki PRL, pokrytą brzydką brązową poli-turą. Oczywiście – niewyrzucone śmieci, góra naczyń w zlewie, w kieliszkach na stole resztki alkoholu.

– Chyba prosiłam cię, żebyś przed wyjazdem wyrzu-cił śmieci i posprzątał! Jak można narobić takiego bała-ganu w jeden dzień?!

Daj mi wiecej_2.indd 19Daj mi wiecej_2.indd 19 2015-02-02 15:33:402015-02-02 15:33:40

Podstawowy czarny

Page 20: Daj mi więcej

– 20 –

– Był Emek.– Domyśliłam się, że ktoś ci musiał pomóc. – Ma-

cham mu przed oczami pustą butelką po whisky, o któ-rą się prawie potknęłam.

Zdejmuję płaszcz i od razu biorę się do naczyń. Szyb-ciej i dokładniej posprzątam sama. Bez zbędnych próśb, gróźb i niespełnionych obietnic. Szumi lecąca z kranu woda, a w głośnikach śpiewa Alicja Majewska o odkry-waniu nieznanej miłości. Na przeboje w stylu retro mu się zebrało, myślę, szorując zawzięcie patelnię z resztek jajecznicy. Nagle czuję jego ręce na swoich biodrach, ciepły oddech na karku. Zaczyna mnie całować. Miejsce koło miejsca. Jego ręce wędrują powoli w dół. Coraz niżej. Wprost do moich majtek. Zaciąga mnie do łazien-ki i sadza na pralce. Opieram stopy o umywalkę naprze-ciwko, zsuwam się na brzeg pralki i unoszę biodra, pod-pierając się rękami, żeby łatwiej mu było we mnie wejść. Wchodzi. Jest mokro, nawet za mokro. Nieposłuszny członek już chce się wyśliznąć, ale go nie puszczam. To-mek zaczyna uderzać nim coraz mocniej i mocniej. Po chwili dopasowuję się do tego rytmu i zapieram rękami i nogami, by nie spaść. Teraz trochę wolniej. Po chwili wysuwa się ze mnie. Ale to chyba jeszcze nie koniec. Ujmuje mnie za biodra. Będzie numer popisowy. Po-wolutku sunie nosem po moim wzgórku łonowym. Do-chodzi do warg. Najpierw bada wszystko językiem, wsuwa w głąb jego koniuszek, delikatnie liże. Po chwili

Daj mi wiecej_2.indd 20Daj mi wiecej_2.indd 20 2015-02-02 15:33:412015-02-02 15:33:41

Podstawowy czarny

Page 21: Daj mi więcej

– 21 –

już bez opamiętania dziko pieści i gryzie, nie zważając na moje jęki. Odpycham jego głowę, ale wcale nie chcę, żeby przestał. Nie przestaje. Tylko mocniej ściska moje biodra.

Lądujemy w łóżku. Koce, pierzyny, poduszki. My w tym wszystkim, w tej całej pościeli z jedzeniem na wynos. Wystarczy do tego jeszcze jakiś serial włączyć. Choćby Matki, żony i kochanki. Jak za czasów podstawów-ki. Może i sentymenty się mnie trzymają. On się upiera przy tym swoim kinie. Tramwaj zwany pożądaniem po raz setny… Nie zniosę tego. Marszczę się, krzywię się. On oczami przewraca. To może Ostatnie tango w Paryżu? Pew-nie! Idealne do kolacji! Czy sceny z masłem nie lubię, pyta i język mi pokazuje. Trzeba znaleźć jakiś kompro-mis. Na to wszystko jego telefon dzwoni. Bierze, patrzy, do łazienki leci. Pewnie Stary.

Było miło, ale się skończyło. Wychodzi z Emilianem. Niechętnie się przyznaje. Ręcznika w szafie szuka, wy-rzuca z tej szafy jeden po drugim. Ten za duży, ten za mały. Ten nie chłonie wody, tamten już tylko na szmatę do podłogi. Na pokaz jakiś idą. Projektant młody, lecz obiecujący. Emilian nie miał niestety więcej zaproszeń. Tomasz przepraszającą minę robi. Nic nie szkodzi. Mam co robić. No to dobrze, to idzie do kąpieli.

Leje tę wodę i leje. Do tego pewnie robi sobie pianę, dużo piany. Ledwie wszedł do wody, a już mnie do ła-zienki woła. Jak zwykle. Już idę, idę. Siadam na pralce.

Daj mi wiecej_2.indd 21Daj mi wiecej_2.indd 21 2015-02-02 15:33:412015-02-02 15:33:41

Podstawowy czarny

Page 22: Daj mi więcej