16
Dodatek specjalny 16 GRUDNIA 2014 INDEKS 349 127 PARTNER DODATKU CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY

CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

  • Upload
    others

  • View
    3

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

Dodatek specjalny

16 GRUDNIA 2014 INDEKS 349 127

P A R T N E R D O D A T K U

CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY

Page 2: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

� Związane z gospodarką morską Gdańsk i Gdynia oraz leżący między nimi uzdrowiskowo-turystyczny Sopot wygrywają w krajowych rankingach miejsc najlepszych do zamieszkania. W praktyce jednak nie przekłada się to na napływ do trójmiejskiej metropolii nowych mieszkańców, a zwłaszcza fachowców o wysokich kwalifikacjach.

� Trójmiasto wraz z Pomorzem to region naturalnie przyciągający mieszkańców sąsiednich województw. Barierą jest jednak brak nowych miejsc pracy, które powstają tylko dzięki inwestycjom. Inwestycje napływają, ale wciąż zbyt wąskim strumieniem. Dlatego tak wielu ludzi aktywnych wybiera emigrację do Londynu czy Berlina, a nie przenosiny nad polskie morze.

� Duże rezerwy rozwojowe Pomorza tkwią w niedostatecznej współpracy lokalnego biznesu z miejscowymi uczelniami. Trójmiasto jako silny ośrodek naukowy i gospodarczy ma warunki do skopiowania i wdrożenia najlepszych wzorców w tej dziedzinie, na przykład z USA.

� Wizytówkami i motorami rozwojowymi powinny być najlepsze lokalne przedsiębiorstwa, wspierane i promowane przez władze samorządowe. Regionowi pomorskiemu wciąż brakuje jednak podejścia zespołowego, wykorzystującego w pełni kapitał społeczny, a także przemyślanego marketingu, stawiającego na naturalną atrakcyjność morza.

� Od górnolotnie brzmiącego patriotyzmu mieszkańcy Krakowa wolą bardziej praktyczny małopolski racjonalizm gospodarczy. Lokalna współpraca firm daje efekt synergii i wszystkim się opłaca. Polski biznes może uczyć się od najbogatszych państw, w których kupowanie rodzimych produktów czy wykorzystywanie miejscowych surowców to nie hasła, lecz codzienność.

� Kraków jest silnym ośrodkiem naukowym z potencjałem umożliwiającym zwiększanie innowacyjności przedsiębiorstw z Małopolski, a poprzez ich kontakty — z całego kraju. Na poziomie lokalnym nie jest jednak możliwe tworzenie rozwiązań prawnych gwarantujących obustronne korzyści oraz zbliżających do siebie światy nauki i biznesu.

� Specyficzną częścią Małopolski jest Sądecczyzna, w której panuje sprzyjający klimat biznesowy. Właśnie tam, w Krynicy-Zdroju, odbywa się coroczne Forum Ekonomiczne, mające wielkie znaczenie marketingowe. Kilka lat temu napotkało organizacyjną barierę, ale zostało uratowane dzięki zaangażowaniu samorządu województwa.

� Małopolscy przedsiębiorcy potrzebują zewnętrznego zasilania finansowego, niektórzy uważają jednak, że pieniądze unijne powinny być przeznaczane przede wszystkim na infrastrukturę komunikacyjną czy informatyczną, a nie wprost na wspieranie działalności biznesowej — zgodnie z filozofią dawania wędki, a nie ryby.

II PULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

JACEK [email protected]

Jesienna edycja projektu „Pulsu Biznesu” Czas na patriotyzm gospodarczy była czwartą, a zarazem… pierwszą. Formuła się nie zmieniła, ale hasło — zmodyfikowane na „Czas na

patriotyzm lokalny” — sprawiło, że debaty się zdecentralizowały, a w różnych regionach inaczej rozłożono akcenty.

Na zaproszenie „PB” odpowiedzieli liderzy lokalnego biznesu, przedstawiciele władz samorządowych oraz ogólnopolskich instytucji wspierających przedsiębiorców. Celem spotkań była próba znalezienia odpowiedzi na pytania, czy w globalizującej się rzeczywistości lokalny patriotyzm w ogóle ma sens, jakie wyzwania stoją przed regionem oraz jak usprawnić współpracę między biznesem a samorządem terytorialnym. Projekt zbiegł się terminowo z ożywieniem programowym w lokalnych społecznościach, wiążącym się z wyborami 16 listopada.

Pilotażowo wybraliśmy cztery metropolie, będące centrami dynamicznych regionów. Na północy Trójmiasto wraz z Pomorzem, a trzy pozostałe wzdłuż południowej autostrady A4, która będzie pierwszą ukończoną w całości: Wrocław jako stolicę Dolnego Śląska, Kraków z Małopolską oraz Rzeszów jako serce Podkarpacia. Notabene rozpalające namiętności wybory z 16 listopada akurat w „naszych” miastach i regionach utrzymały kadrowe status quo, dzięki czemu samorządowcy mogli wypowiadać się merytorycznie, przekazywać doświadczenia i snuć plany na przyszłość.

Obok zebrane zostały w pigułce dominujące wątki czterech debat. Wszystkie szczegółowo zrelacjonowaliśmy na łamach „PB”, a najpełniejszym zapisem są nagrania, które można obejrzeć pod adresem www.patriotyzm.pb.pl. Stronę projektu polecamy czytelnikom nie tylko z czterech przedstawionych metropolii i regionów.

CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY

Polska silna regionami

TRÓJMIASTO

KRAKÓW

Najlepsze miejsce do zamieszkania

Racjonalnie, czyli patriotycznie

lat1924 -2014

R E K L A M A 3 0 7 1 4

Page 3: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

� Od tysiąca lat Wrocław był grodem wielonarodowym i wielokulturowym, co utrzymało się także po zmianach granicznych i ludnościowych po drugiej wojnie światowej. Społeczność miasta się wymieniła, napłynęło wielu ludzi aktywnych i przedsiębiorczych, kontynuujących tradycje lwowskie. Stolica Dolnego Śląska to miejsce magiczne, przesiąknięte pozytywną przedsiębiorczością. Prawdziwie europejska metropolia, której siłą rozwojową jest… duża odległość od stolicy.

� Dolny Śląsk to jeden z najbogatszych surowcowo obszarów Polski. Perłą w koronie jest kombinat KGHM, pełniący rolę drugiej, przemysłowej stolicy regionu. Na bazie surowcowej może rozwijać się silny

przemysł przetwórczy, oparty na najnowszych technologiach. Rozwój cywilizacji wymusza oszczędności i produkowanie towarów z mniejszym zużyciem surowców. To wyzwanie, któremu powinien sprostać wrocławski ośrodek naukowy.

� Przedsiębiorstwa dolnośląskie powinny być bardziej solidarne we wzajemnych relacjach. Region musi się jeszcze dużo nauczyć, jak budować takie związki bez kompleksów. Dobrymi wzorcami są bliskie Dolnemu Śląskowi geograficznie oraz pod względem kultury biznesowej firmy niemieckie. W praktyce stosują one zasadę domina. Nie chodzi oczywiście o upadanie kolejnych przedsiębiorstw, lecz dokładanie pasujących do siebie kostek.

� Podkarpacie zawsze było regionem wysokiej kultury przemysłowej, do której zalicza się także płacenie podatków. To przejaw patriotyzmu — również lokalnego — bo budżety samorządu terytorialnego zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa.

� Lokomotywą rozwojową Podkarpacia są specjalne strefy ekonomiczne — mielecka i tarnobrzeska. Ich atutem jest stosunkowo niski próg wejścia, 100 tys. EUR, dający szanse rozwoju także małym i średnim przedsiębiorcom. Ponad 65 proc. kapitału w strefach należy do inwestorów zagranicznych, ale polscy przedsiębiorcy są najliczniejsi, stanowią 75 proc.

� Lokalny biznes nie może liczyć na powodzenie bez dobrej współpracy z administracją rządową i samorządową. Jest ona przydatna zwłaszcza w pozyskiwaniu funduszy unijnych. Krajowi inwestorzy nierzadko mają jednak wrażenie, że bezzasadnie traktowani są gorzej od zagranicznych.

� Algorytm lokalnego patriotyzmu ustala priorytety: najpierw pomaga się firmie czy człowiekowi z Podkarpacia, później Polakowi, dopiero w dalszej kolejności martwi się o UE, a na samym końcu o USA. Dlatego tak istotne znaczenie ma pochodzenie produktów.Jeszcze kilka lat temu się o tym nie mówiło, a wielu przedsiębiorców i konsumentów wręcz wstydziło się takiego podejścia.

IIIPULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

WROCŁAW

RZESZÓW

Dość daleko od Warszawy

Dwie lokomotywy

W debatach udział wzięli:

KRAKÓW1. Elżbieta Koterba, wiceprezydent Krakowa

2. Ryszard Florek, prezes Fakro

3. Zdzisław Dąbczyński, właściciel Wimedu

4. Marek Szczepanik, wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości

5. Stanisław Wolnik, dyrektor Banku Gospodarstwa Krajowego oddział w Krakowie

GDAŃSK1. Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska

2. Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu

3. Teresa Kubas-Hul, wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości

4. Roman Kniter, wiceprezes Trefla

5. Adam Świrski, wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego

6. Maciej Grabski, prezes Olivia Business Centre

WROCŁAW1. Aleksandra Magaczewska, prezes Agencji Rozwoju

Przemysłu

2. Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes Polskiej Agencji rozwoju Przedsiębiorczości

3. Piotr Krupa, prezes Kruka

4. Herbert Wirth, prezes KGHM Polska Miedź

5. Marek Szczepański, dyrektor zarządzający pionem funduszy europejskich Banku Gospodarstwa Krajowego

6. Grzegorz Dzik, prezes Impel

7. Tomasz Ślęzak, wiceprezes Work Service

8. Agata Zemska, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Urzędu Marszałkowskiego woj. Dolnośląskiego

RZESZÓW1. Marek Ustrobiński, wiceprezydet Rzeszowa

2. Władysław Ortyl, marszałek województwa podkarpackiego

3. Adam Góral, prezes Asseco

4. Teresa Kubas-Hul, wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości

5. Maciej Kotulski, dyrektor BGK, oddział w Rzeszowie

6. Marcin Zieliński, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu

7. Andrzej Kopeć, prezes Zakładów ChemicznychOrganika-Sarzyna

8. Krzysztof Tokarz, prezes Grupy Kapitałowej Specjał

R E K L A M A 3 0 7 1 5

Page 4: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

„Kraków jeszcze nigdy, tak jak dziś, nie miał w sobie takiej siły i…”. I na pierwszą regionalną odsłonę cyklu „Patriotyzm go-spodarczy” przyszedł kwiat małopolskiej przedsiębiorczości. Jego reprezentant od razu wytknął „PB” błąd w nazewnictwie.

— Zamiast o patriotyzmie gospodar-czym, wolę mówić o racjonalizmie go-spodarczym. Nadal nie rozumiemy, jak ważne jest, byśmy dbali o własny interes. Robią to najbogatsze kraje Europy, w któ-rych wzrost PKB w ostatnich pięciu latach był wyższy niż w Polsce. O interes kraju dba urzędnik, dba klient, który kupuje rodzimy produkt, dba rzemieślnik, który wykorzystuje towary lokalnych producen-tów. W racjonalizmie gospodarczym tkwi rezerwa wzrostu gospodarczego w Polsce — powiedział Ryszard Florek, twórca i pre-zes Fakro, drugiego na świecie producenta okien dachowych.

Austria, USA, PolskaO patriotyzmie innych przekonał się na własnej skórze także Zdzisław Dąbczyński, prezes Wimedu, jednego z najlepiej roz-poznawalnych w Europie producentów znaków drogowych.

— Gdy po wejściu do UE otworzył się dla nas rynek europejski, obserwowaliśmy, że o ile zagraniczne firmy chętnie u nas sprze-dają, to w drugą stronę jest dużo trudniej. Słyszeliśmy: poczekajcie, nie spełniacie norm. Gdy jadę na narty do Austrii, widzę, że tam wszyscy pracują na to, by turysta wrócił — mówił Zdzisław Dąbczyński.

Jednak dwa tygodnie po 11 listopada, na dodatek na stadionie Cracovii, trudno nie mówić o patriotyzmie.

— W Krakowie mamy przykłady firm, które rozwinęły się w Dolinie Krzemowej, ale siedziby nadal mają tutaj, tu płacą podatki i budują miasto. Często robią to młodzi ludzie, którzy nawet w Krakowie się nie urodzili. Patriotyzm gospodarczy istnieje — zapewniała Elżbieta Koterba, wiceprezydent Krakowa.

Jest on potrzebny także w wydaniu lo-kalnym.

— Przedsiębiorca ma prawo oczekiwać ułatwień w prowadzeniu działalności go-spodarczej, ma prawo oczekiwać patrioty-zmu od kontrahentów. O ile w produkcji można szukać rynków zbytu gdzieś da-lej, to w usługach klientami powinni być sąsiedzi — stwierdził Marek Szczepanik,

wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP).

Dobry klimatNajlepszych wzorców uczestnicy debaty szukali nie tylko za granicą.

— W województwie małopolskim wy-różnia się okręg nowosądecki. Tam się biznesowo inaczej rozmawia — twierdził Stanisław Wolnik, dyrektor krakowskiego oddziału Banku Gospodarstwa Krajowego.

To w Nowym Sączu są: Fakro, Konspol czy Wiśniowski (dokładniej: Wielogłowy pod Nowym Sączem), stąd pochodzi Roman Kluska, twórca Optimusa, któ-ry dziś pasie owce, ale o owcach będziepotem.

— Jak we wszystkich regionach Małopolski stworzyć podobny klimat, by przedsiębiorcy mogli zdobywać ryn-ki globalne? — zastanawiał się Zdzisław Dąbczyński.

Zdaniem Ryszarda Florka, nie cho-dzi o klimat. Działa w Nowym Sączu, bo tak wyszło.

— Dlaczego Fakro jest wierne Małopolsce? Każda firma ma gdzieś swoje korzenie. Firma to nie tylko właściciel, ale także budynki i ludzie. Nie inwestuje się za granicą, bo tam są niższe koszty pracy, ale po to, by zdobyć nowy rynek czy surowce — przekonywał szef Fakro.

Historyczne zaszłościJego zdaniem, przedsiębiorcy muszą się wzmocnić.

— Polskie firmy są często zmaltreto-wane przez rynek, konkurencję, aparat skarbowy. Jeśli nie stworzymy szans, by się umocniły i stały orężem, który przy-ciągnie kapitał, Polska zostanie półkolonią Europy. Na przykład LPP zleca produkcję w Chinach, ale to w Polsce jest know-how i tu zostają pieniądze. Większa jest war-tość dodana z zarządzania produktem niż z wyprodukowania. Niestety, tej wiedzy w Polsce brakuje. Przeżyliśmy setki lat za-borów, 40 lat komunizmu, gdy wbijano nam do głowy co innego, a teraz mamy wolność i nie potrafimy z niej skorzystać. Na naszym wejściu do UE więcej skorzy-stały Niemcy — stwierdził Ryszard Florek.

Zdzisław Dąbczyński podzielił jego Mickiewiczowskie przeświadczenie, że Polska jest Chrystusem narodów.

— Naszemu społeczeństwu brakuje wza-jemnego zaufania, być może to kwestia przeszłości. Jest mało elementów, które motywują przedsiębiorców, obywateli do współpracy. Konieczna jest głęboka praca zmieniająca świadomość. Gdy przygoto-wywałem się do wejścia na rynek rosyjski czy chiński, oglądałem dużo tamtejszych

programów telewizyjnych. Abstrahując od tego, czy to była propaganda, tam cały czas pojawiały się relacje z otwarcia przez prezydenta fabryki, wizyty premiera itd. U nas brakuje szacunku dla przedsiębior-ców. Każdy z nas powinien być czasem po-klepany po plecach, czy to przez małżon-kę, czy przez pracowników. Tymczasem nie jesteśmy postrzegani jako płatnicy podatków, lecz osoby, które chcą kom-binować. Przecież wiemy, że w biznesie uczciwość i rzetelność to podstawy działal-ności. Jesteśmy poddawani niezliczonym kontrolom, mówi się o przedłużeniu do 10 lat okresu przechowywania dokumentów. Dziś jesteśmy już bardzo konkurencyjni, podaż przeważa nad popytem i trzeba szukać nowych zasobów. One są w rela-cjach miękkich: pracodawca-pracownik, urzędnik-przedsiębiorca, firma-dostawca — mówił Zdzisław Dąbczyński.

Wszystko dla firmO konieczności dobrych relacji wiedzą władze Krakowa, w którym działa 125 tys. firm.

— Gdy sama byłam przedsiębiorcą, nie tak dawno, bo cztery lata temu, mówili-śmy, że chcemy spokoju, żeby nam nikt nie mieszał do biznesu. To się nie zmie-niło. Jednak stabilność prawa nie zależy, niestety, od lokalnych samorządów, które muszą likwidować bariery utrudniające rozwój firm. Działamy tak, by w ramach tego trudnego prawa przedsiębiorcy byli jak najmniej narażeni na problemy. Stworzyliśmy bilans potrzeb przedsiębior-ców, chcemy ułatwić współpracę uczelni i firm — opowiadała Elżbieta Koterba.

Markowi Szczepanikowi udzielił się na-strój dobrego mówienia o sobie.

— Od 12 lat PARP robi wszystko, co możliwe, oferuje przedsiębiorcom różne instrumenty i pieniądze z różnych źródeł. Wypłacone w ostatnich siedmiu latach pieniądze przyczyniły się do inwestycji rzędu 50 mld zł. Jeszcze w tym roku, choć w 2013 r. skończył się okres programo-wania, podpisaliśmy tysiąc umów na 2,5 mld zł dotacji. Udzielamy informacji, oferujemy proeksportowe mechanizmy, jeździmy z misjami, pomagamy wyjść na rynki globalne, wymyślamy instru-menty zwrotne, pożyczkowe i wiązane. Wszystkich mechanizmów są dziesiątki. Spytam przewrotnie: co jeszcze PARP mogłaby zrobić dla firm? — spytał Marek Szczepanik, rozglądając się po sali.

Lista życzeńWywołał wilka z lasu.

— Wszystko, co jest genialne, jest pro-ste. Skorzystaliśmy z dotacji i dzięki temu Wimed jest jedną z najnowocześniejszych w swojej branży firm w Europie, ale zre-zygnowaliśmy z wielu dotacji ze względu na procedury. Trzy lata temu przeżywali-śmy dramat firm drogowych, które padały. Miałem szczęście, bo moja firma jest na końcu łańcucha, ale płakałem, oglądając te relacje. Wystarczyło zażądać przy skła-daniu oferty oświadczenia, że firma ma 100 ciężarówek i 100 koparek. Potrzeba klarownych systemów — przekonywał szef Wimedu.

— Co jeszcze?! Lista mogłaby być długa, ale ograniczę się do najważniejszych punk-tów — zaczął Ryszard Florek, a wiceprezes PARP poprawił się niespokojnie w fotelu.

— W fabryce Fakro pracuje 3,5 tys. osób. Gdyby państwo nie przeszkadzało, byłoby 6 tys., a gdyby pomogło, to 10 tys. Nigdy

Patriotyzm gospodarczy, lokalny, globalny — w Krakowie odmieniany był przez wszystkie przypadki. Nowosądecki spodobałby się fiskusowi

Niemały patrioty

IV PULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

MałgorzataGrzegorczyk

[email protected] 22-333-98-56

LOKALNY

„Czas na patriotyzm lokalny” to cykl debat zorganizowany przez „Puls Biznesu”. Biorą w nich udział lokalni przedsiębiorcy, przedstawiciele administracji samorządowej oraz ogólnopolskich instytucji wspierających biznes. Ich celem jest próba odpowiedzi na pytania: czy w globalizu-jącym się świecie warto wykazywać się lokalnym patriotyzmem, jakie wyzwania stoją przed regionem oraz jak usprawnić współpracę na linii biznes-samorząd.

Page 5: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

yzm MałopolskiZamiast o patriotyzmie gospodarczym, wolę mówić o racjonalizmie gospodarczym.

Lepiej oddaje rzeczywistość, bo przedsiębiorca pracuje przecież dla siebie. Nie rozumiemy, jak ważne jest, byśmy dbali o własny interes, podobnie jak inne kraje.

Ryszard Florektwórca i prezes Fakro

Często droczymy się z gminą i piszemy wniosek o obniżenie podatku. Zawsze

dostajemy odpowiedź: jesteście zdrową firmą, płaćcie. Jednocześnie istnieją zachęty dla nowych dużych zagranicznych inwestorów. Co by się stało, gdybyśmy zostali wzmocnieni?

Zdzisław Dąbczyńskiwłaściciel Wimedu

Bardzo trudno jest namówić przedsiębiorcę do współpracy z polskim bankiem, mimo że to, co my zarobimy, pozostaje w obiegu zamkniętym, bo nie transferujemy zysku. Mam nadzieję, że polscy przedsiębiorcy się zmienią.

Stanisław Wolnikdyrektor BGK, oddział w Krakowie

W nowej perspektywie finansowej ukierunkowanej na badania i rozwój widzimy

duże szanse. Kraków ma 22 szkoły wyższe. Chcemy odwrócić trend, by nowości powstawały w Polsce. Liczymy, że Kraków stanie się mekką gospodarki opartej na wiedzy.

Elżbieta Koterbawiceprezydent Krakowa

Nawet Komisja Europejska szczególną wagę przywiązuje do innowacyjności europejskiej gospodarki, by mogła konkurować z azjatycką czy amerykańską. Bardziej opłacalne jest sprzedawanie nowoczesnych technologii niż nawet najsmaczniejszych w świecie polskich jabłek. Są kraje, które zajmują się tylko eksportem technologii, a leżą na pustyni.

Marek Szczepanikwiceprezes PARP

się nie zdarzyło, żeby przyszedł do mnie ktoś z PARP i spytał, co nam przeszkadza. Nam PARP jest niepotrzebna powiedział szef Fakro.

Widząc minę Marka Szczepanika, szyb-ko dorzucił:

— Spotkaliśmy się, żeby dyskutować. Unijne pieniądze nie są Polsce potrzebne. Powinno się je inwestować w infrastruk-turę drogową, informatyczną itp. Dotacje dla przedsiębiorców są szkodliwe, m.in. dlatego, że zaburzają konkurencyjność i uczą firmy dobrze wypełniać formularze zamiast konkurować globalnie. To moje zdanie, rozumiem, że pan się z nim nie zgodzi — skonkludował Ryszard Florek.

— Jest pan pierwszym przedsiębiorcą, który mówi, że nie potrzebuje pieniędzy — ripostował Marek Szczepanik.

— Nie powiedziałem, że przedsiębiorcy niepotrzebne są pieniądze. Mówię o do-tacjach unijnych. Zresztą próbowaliśmy je dostać, napisaliśmy kilka wniosków, nie dostaliśmy i nie próbowaliśmy więcej. Te procedury! Na rynku, jak się spóźnisz trzy miesiące, to cię nie ma — wypomniał Ryszard Florek.

Z pomocą przyszedł Bank GospodarstwaKrajowego (BGK).

— Zapotrzebowanie na finansowanie ze źródeł zewnętrznych jest duże. W ra-mach jednego z naszych produktów, po-ręczenia de minimis, które funkcjonuje od roku, do końca września udzieliliśmy gwarancji na 14 mld zł, a banki komercyj-ne przyznały pod te gwarancje 25 mld zł kredytów. Skorzystało z tego 70 tys. przed-siębiorców. W nowej unijnej perspektywie finansowej BGK stara się wypełnić luki na rynku. Niewykluczone, że wróci produkt sprzed kilku lat: kredyt technologiczny na

wdrażanie technologii, które funkcjonują nie dłużej niż pięć lat. Ostatnio wdroży-liśmy program „Wsparcie na starcie” dla młodych ludzi, którzy mogą się ubiegać o 70 tys. zł, wspieramy polskich ekspor-terów na rynkach wrażliwych, takich jak Kazachstan, Białoruś czy Ukraina. I robi-my to o wiele taniej niż banki komercyjne — mówił Stanisław Wolnik, dyrektor BGK, oddział w Krakowie.

Las rąkPrezes Fakro miał dużo lepszy pomysł, jak zachęcić firmy do rozwoju.

— Najpierw podniósłbym podatek do-chodowy firm do 30 proc., poziomu, któ-ry był w Niemczech po wojnie i pozwolił temu krajowi tak się rozwinąć. Ale stało się tak dlatego, że jeśli firma deklarowała, że zainwestuje w rozwój, była zwalniana z tego podatku. Jak ktoś ma pomysł, nie czeka na granty. Zbyt proste? — rzucił Ryszard Florek.

Z sali padło pytanie.— Czy pan wie, ile administracji by pan

w ten sposób zwolnił?— Znaleźliby pracę w firmach. Jeśli ktoś

ma płacić podatek, będzie kombinował, jak go nie zapłacić. Jeśli inwestycja zwalnia z podatku, automatycznie firma będzie się rozwijać. To się zwraca do kwadratu. To, że nie ma u nas takiego rozwiązania, to sa-botaż naszego kraju. Tworzy się strefy eko-nomiczne, dwa lata trzeba się starać, żeby skorzystać ze zwolnienia z podatku. A tu jest prosto: zarabiam, mogę inwestować, jeśli potrafię mnożyć pieniądze, jestem na-gradzany. Kto z państwa jest za takim syste-mem podatkowym? — pyta Ryszard Florek.

Na sali las rąk. I wywołany z lasu wilk syty, i owca cała.

VPULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

Page 6: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

Chciałbym tu mieszkać — powiedział kole-ga, gdy opuszczaliśmy Gdańsk po debacie „Czas na patriotyzm lokalny”, zakończo-nej chwilę wcześniej w PGE Arena. Ja też — rzucił ktoś inny. Być może udzielił nam się klimat dyskusji przedstawicieli miasta, lokalnego biznesu i ogólnokrajo-wych instytucji, w której przywiązanie do Gdańska i Pomorza było deklarowa-ne w tak niewymuszony sposób, że ty-tuł debaty „Czas na patriotyzm lokalny” nabrał w Trójmieście pełnego wymiaru. Miło posłuchać ludzi dumnych z miejsca, w którym mieszkają, pracują, robią biz-nes i wciąż myślą, w jaki sposób podnieść jego atrakcyjność, przyciągnąć inwesto-rów i ściągnąć pracowników z innych części Polski.

— Trójmiasto to jedno z najlepszych miejsc, o ile nie najlepsze, do mieszka-nia. Trzeba o tym przekonać ludzi wokół. Potrzeba trochę marketingu. To jest wy-zwanie dla nas wszystkich. Tu jest napraw-dę dobrze, a my za mało o tym mówimy — uważa Roman Kniter, wiceprezes Trefla.

Maciej Grabski, prezes Olivia Business Centre (OBC), mówi nawet, że ma „pewną zadrę”, ponieważ w licznych rankingach „gdzie chciałbyś mieszkać” wygrywają Gdańsk i Gdynia, a niekoniecznie przekła-da się to na napływ nowych mieszkańców do Trójmiasta.

— Gdańsk jest lepszym miejscem do mieszkania niż Londyn czy Berlin. Tu są miejsca pracy, czyste środowisko, tu moż-na wychowywać dzieci. Trzeba dotrzeć z tą informacją do ludzi — mówi Maciej Grabski.

I rzuca hasło: „Zamiast emigrować, sprawdź, jak jest w Gdańsku i Gdyni”.

— Czekamy na ludzi, którzy tu mogą zarabiać i wyrastać na polskich patriotów. Niestety, mieszkańcy Łomży czy Lublina, szukając pracy, myślą o emigracji, a nie prze-prowadzce do nas — konstatuje prezes OBC.

Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, przywołuje publikację „Pulsu Biznesu” sprzed kilku miesięcy o migracjach w Polsce w minionej dekadzie, która wska-zuje na Pomorze jako region o największej sile przyciągania mieszkańców sąsiednich województw. To jednak wciąż za mało.

— Ludzie będą się do nas przenosić, jeśli znajdą tu zatrudnienie, a miejsca pra-

cy będą powstawały dzięki inwestycjom. One są, ale chcielibyśmy, żeby było ich jeszcze więcej — mówi Paweł Adamowicz.

Do swojego po swojeWbrew pozorom, panel dyskusyjny w gdańskiej PGE Arenie bynajmniej nie sprowadzał się do wzajemnego poklepy-wania się po plecach. Mówiąc o walorach Pomorza, dyskutanci cały czas zastanawia-li się, w jaki sposób podnieść atrakcyjność Trójmiasta i wykorzystać szanse, jakie nie-sie przyszłość.

— Cytowaliście niedawno w „Pulsie Biznesu” tygodnik „The Economist”, który pisał o nadziejach na „polskiego Google’a”. Może to jest pomysł, żeby firmy z Pomorza wspólnie z władzami wybrały biznesy, które warto wspierać i pokazy-wać przez pryzmat ich aspiracji. Mieliśmy w Gdańsku innowacyjny start-up, który szybko został sprzedany globalnej mar-ce. Chciałoby się, żeby ci przedsiębiorcy zostali tutaj i tworzyli kapitał o barwach biało-czerwonych. Dobrze byłoby, żeby dostali szczególne wsparcie na szczeblu lokalnym i stali się wizytówkami regionu — mówi Roman Kniter.

Paweł Adamowicz przywołuje przykład Bremy, której burmistrz jeździ mercede-sem nie tylko dlatego, że to dobry samo-chód, ale dlatego, że jest produkowany „na miejscu”. W ratuszu podawana jest woda z lokalnej rozlewni i wino od miejscowe-go dystrybutora.

— Wszyscy mają to tak wpisane w świa-domość, że groziłoby skandalem, gdyby przedsiębiorca zamówił produkt spoza regionu. Identyfikacja z miastem, poczu-cie dumy demonstrowane są codziennie. W Polsce tego jeszcze nie mamy — mówi Paweł Adamowicz.

Ma pomysł na lokalny patriotyzm w praktyce. Jest w regionie mała firma IT z dobrym produktem i ograniczonymi możliwościami wybicia się na szerszy ry-nek. Oprogramowanie od niej zamawiają duża firma z regionu i samorząd, tworząc popyt, ale też wysyłając sygnał, że system działa, jest sprawdzony. Autorytet zama-wiających mógłby pomóc wypłynąć mło-dym przedsiębiorcom na szersze wody.

— Być może jest to temat debaty, któ-rą mógłby zorganizować „Puls Biznesu”, o tym, jak tworzyć lokalny patriotyzm gospodarczy — mówi prezydent Gdańska.

Więcej władzy lokalnejTo niejedyny pomysł na kolejną redak-cyjną debatę. Paweł Olechnowicz, pre-

zes Lotosu, proponuje, żeby poddać pod dyskusję projekt zwiększenia uprawnień samorządów lokalnych.

— Jestem zwolennikiem hasła „więcej władzy na rynku lokalnym dla samorzą-dów”, bo władza powinna być tam, gdzie jest gospodarz. Po to są marszałkowie, prezydenci, wójtowie, żeby — czując to, co jest na miejscu — umieli gospodarować. Warszawa musi nauczyć się przekazywać uprawnienia w dół. Przydałaby się taka debata na szczeblu centralnym — mówi szef Lotosu.

Szczebel lokalny, przynajmniej w Trój-mieście, zdaniem Pawła Olechnowicza, działa dobrze.

— Nasza firma rozwija się m.in. dlatego, że w środowisku gdańskim wszystko do-brze działa. Ale są też takie obszary, o któ-rych warto rozmawiać, żeby było jeszcze lepiej — mówi prezes rafinerii.

Co hamuje szybszy rozwój Pomorza? Paweł Olechnowicz uważa, że brak „po-dejścia komunalnego, zespołowego, bu-dowania przyszłości w oparciu o lokalny kapitał społeczny”. Wyjaśnia, że potrzeb-ne są projekty skupiające różne środowi-ska. Przywołuje przykład rzuconego wiele lat temu pomysłu wspierania przez Lotos rozwoju dyscypliny skoków narciarskich „Szukamy następców mistrza”, który prze-kształcił się w trwały program propagowa-nia sportu.

— Na bazie tych doświadczeń urucho-miliśmy program biało-zielona przyszłość z Lotosem. 3 tys. dzieci może ćwiczyć w 400 miejscach na Pomorzu. Za 2-3 lata wyrosną z nich dobrzy juniorzy, którzy awansują do drużyny głównej Lechii. To jednak nie jest nasz cel. Jeśli drużyna ko-mercyjna będzie grała dobrze, reprezen-

tując Gdańsk i Polskę, zupełnie inaczej będzie działał też biznes wokół stadionu. Trzeba tworzyć programy, do których wie-lu musi się dołożyć. Jeśli ktoś zarządza sta-dionem, nie musi radzić sobie sam — mówi Paweł Olechnowicz.

Roman Kniter jest zdania, że proble-my, z jakimi musi radzić sobie Pomorze, są takie same jak w całej Polsce: nega-tywne trendy w demografii, niewłaściwaedukacja.

— Mamy dużo większy problem ze zna-lezieniem technika niż specjalisty od mar-ketingu — zauważa wiceprezes Trefla, za-strzegając, że „menedżerowie są od tego, żeby rozwiązywać problemy”.

Proponuje „poszerzenie” Trójmiasta o sąsiednie miejscowości.

— O tych, którzy mieszkają 20-30 km, a może nawet 60-70 km od aglomeracji. Mamy kolej metropolitalną, którą moż-na wykorzystać w tym celu. W Zagłębiu Ruhry nie szkodzi, że ktoś mieszka w Essen — odległość od miejsca pracy nie stanowi problemu — mówi Roman Kniter.

Więcej nauki i biznesuPaweł Adamowicz wskazuje dwa podsta-wowe problemy, z którymi musi zmierzyć się Trójmiasto: przyciąganie nowych inwe-stycji i pracowników oraz lepszą współ-pracę biznesu z uczelniami wyższymi. Narzeka, że naukowcom brakuje ducha przedsiębiorczości. Trochę winne są unij-ne fundusze, sprawiające, że uczelnie nie muszą zabiegać o finansowanie.

— Kiedy byłem z delegacją w Kalifornii, rektorowi uczelni stanowej z ust nie schodziło słowo „biznes”. Wciąż mówił o dochodach, pieniądzach, finansowaniu. On ma dotacje na poziomie 40 proc. bu-

Zamiast emigrować, sprawdź, jak jest w Gdańsku i Gdyni. Uczestnicy pomorskiej edycji cyklu debat „Czas na patriotyzm lokalny” przekonywali, że w Trójmieście mieszka i pracuje się lepiej niż w Londynie

Jedź na saksy do

VI PULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

„Czas na patriotyzm lokalny” to cykl debat zorganizowany przez „Puls Biznesu”. Biorą w nich udział lokalni przedsiębiorcy, przedstawiciele administracji samorządowej oraz ogólnopolskich instytucji wspierających biznes. Ich celem jest próba odpowiedzi na pytania: czy w globalizu-jącym się świecie warto wykazywać się lokalnym patriotyzmem, jakie wyzwania stoją przed regionem oraz jak usprawnić współpracę na linii biznes-samorząd.

Eu ge niusz Twa róg

e.twa [email protected] 22-333-97-01

Page 7: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

Trójmiasta

dżetu, a resztę musi załatwić sam — prze-konać miejscowych Olechnowicza czy Grabskiego do nowych projektów. U nas takiego myślenia jest jeszcze za mało. W in-nych regionach jest podobnie — stwierdza prezydent Gdańska.

Z tą diagnozą zgadza się Teresa Kubas--Hul, wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Powstało wiele nowoczesnych obiektów dydaktycznych, mamy laboratoria wypo-sażone lepiej niż w niejednym zachod-nim kraju. Problem jest z praktycznym wykorzystaniem wiedzy studentów i na-ukowców. To będzie się jednak zmieniać.

— Chcemy w skali całego kraju zinte-grować środowisko naukowe z biznesem. Teraz przedsiębiorca będzie mówił, cze-go potrzebuje, a świat nauki ma odpo-wiedzieć na te potrzeby — mówi Teresa Kubas-Hul.

Jej zdaniem, potrzebny jest też jednak długofalowy program rozwoju regionów. Najpierw trzeba zdefiniować problemy, znaleźć rozwiązania i zebrać drużynę, która zajmie się realizacją przyjętych za-łożeń.

— Mówimy o niewystarczających rela-cjach świata nauki i biznesu. Jeśli przygotu-jemy dobry program rozwoju, to będziemy wiedzieli, jakich ludzi, o jakich umiejęt-nościach będziemy potrzebowali za 10 lat — mówi wiceprezes PARP.

Więcej wiary w siebieAdam Świrski, wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), zwraca uwagę na jeszcze jeden problem: działa-my na globalnym rynku i trzeba liczyć się z tym, że konkurencja podbiera dobre po-mysły i podkupuje pracowników.

— Jako przedsiębiorcy mamy świado-mość tych zagrożeń. Wydaje się jednak, że Polska jest na tak dobrej ścieżce wzrostu, są pomysły, pieniądze, świetnie wykształ-ceni ludzie, region pomorski dysponuje doskonałymi warunkami infrastruktural-nymi do dalszego rozwoju, że nic tylko działać — mówi Adam Świrski.

Wiceszef BGK podkreśla też, że bardzo ważny jest optymizm w podejściu do biz-nesu.

— Trochę brakuje nam wiary w sukces. Jeśli przedsiębiorca ponosi porażkę, to nie jest podstawa, żeby zakładać, że nic już się nie uda. Powinniśmy uczyć się od Amerykanów, którzy wychodzą z założe-nia, że pierwszy biznes zazwyczaj się nie udaje — mówi Adam Świrski.

Teresa Kubas-Hul uważa, że powinni-śmy zacząć się chwalić naszymi osiągnię-ciami, bo mamy czym. Podaje przykład niewielkiej firmy, która w ciągu kilku lat urosła na tyle, że weszła na zagraniczne rynki i wygrała kontrakt w jednym z kra-jów UE.

— Otrzymaliśmy oficjalne zapytanie, czy to nie dzięki unijnym funduszom po-gorszyła się pozycja konkurencyjna zagra-nicznych firm startujących w przetargu. Jesteśmy dumni, że niewielka firma może konkurować z zagranicą — mówi Teresa Kubas-Hul.

Paweł Olechnowicz życzy sobie, „żeby-śmy budowali społeczeństwo obywatelskie i rozumieli, co to oznacza”. Roman Kniter zaleca poszukiwanie na Pomorzu wizy-tówek regionu. Maciej Grabski sięga do XVIII-wiecznej historii, gdy Gdańsk miał własne ambasady.

— Chciałbym, żeby Gdańsk miał konsu-laty w całej Polsce — mówi szef OBC.

Biznes powinien mieć wsparcie władz lokalnych, a społeczność — rozumieć biznes. Chodzi o to, żeby w ramach społecznej odpowiedzialności współpraca dobrze się układała, bo kiedy jest więcej do podziału, wszyscy zyskują.

Paweł Olechnowiczprezes grupy Lotos

O wydawaniu pieniędzy chcą rozmawiać wszyscy, o tym, kto jest większym

przyjacielem ludu miast i wsi. Biznes nie kontruje, że to on tworzy miejsca pracy i ponosi ryzyko, a rolą samorządu jest stwarzanie mu optymalnych warunków.

Paweł Adamowiczprezydent Gdańska

W nowej perspektywie unijnej dystrybucja pieniędzy zostanie zdecentralizowana.

Od samorządów zależy, jak zostaną wydane. Są narzędzia — umowa partnerstwa, kontrakt terytorialny — pozwalające negocjować prorozwojowe projekty lokalnie.

Teresa Kubas-Hulwiceprezes PARP

Atmosfera w Trójmieście jest bardzo dobra. Władze dostrzegają, że przy pewnych

projektach trzeba szukać partnerstwa. Jeśli biznes prywatny angażuje się w takie przedsięwzięcia, podchodzi do pieniędzy z większym szacunkiem.

Roman Kniterwiceprezes Trefla

Po 300 latach wracamydo umiędzynarodowienia polskiego

biznesu. Chciałbym, żeby ludzie uważali Gdańsk za okno na świat. Region dobrze się rozwija, nie czekając na regulacje. Nie ma ustawy o metropoliach, a my i tak działamy jak metropolia.

Maciej Grabskiprezes Olivia Business Centre

Kilka dni temu otworzyliśmy fundusz ekspansji zagranicznej. To kolejny instrument

wspierania firm, które nie mają finansowania, a chcą przejmować za granicą lub są zainteresowane zagranicznymi rynkami. Pierwsze pieniądze na ten cel to 100 mln zł.

Adam Świrskiwiceprezes BGK

VIIPULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

Page 8: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

8 grudnia na Stadionie we Wrocławiu odby-wała się impreza Świętego Mikołaja. Mimo tak silnej konkurencji na debatę „Czas na patriotyzm lokalny” dotarło niemal sto osób. Uczestnicy spotkania zastanawiali się, dlaczego częściej mówi się o przedsię-biorcach z Wrocławia niż innych miast? Czy to genius loci?

— Dolny Śląsk jest szczególny. Po 1945 r. napłynęło tu w ramach akcji Wisła dużo lu-dzi, którzy podjęli trudne decyzje. Wszyscy mamy zakorzenioną przedsiębiorczość. Emanowała ona i dzięki niej powołano kil-ka prywatnych banków i firm, które wpisały się w krajobraz gospodarczy Polski — uważa Grzegorz Dzik, prezes Impela.

Nie tylko przyjezdni budowali tę potęgę.— Przedsiębiorczość to owoc wielokul-

turowości, ale także zasługa tych, którzy tu zostali. Ja jestem stąd z dziada pradziada. Kocham Dolny Śląsk — deklaruje Herbert Wirth, prezes KGHM.

Piotr Krupa, prezes Kruka, choć pocho-dzi ze Szczawna-Zdroju pod Wałbrzychem, jest pełen uwielbienia dla stolicy regionu.

— Wrocław to magiczne miejsce — zwy-kle mam o nim slajd w moich prezentacjach o firmie. To miasto przesiąknięte pozytywną przedsiębiorczością, nie cwaniactwem, lecz wiarą, że ciężką pracą, długoletnim planem i zaangażowaniem można coś osiągnąć. Ważna jest też odpowiednia odległość od Warszawy. Każdy z nas był w niej tysiące razy, ale tu jest mniej niezdrowo, tam jest większa drapieżność. Zawsze, gdy wracam, cieszę się, że to aż cztery godziny jazdy

i wszyscy mają tu daleko, nie tylko firmy, ale też urzędnicy. Nie było we Wrocławiu korup-cji, tu są zdrowe korzenie, zdrowy biznes — mówi Piotr Krupa.

— Od kiedy jest S8, przestajecie być na odludziu — wtrąca prowadzący debatę Eugeniusz Twaróg.

Choć i tu szef Kruka znajduje pozytyw.— Ktoś kiedyś powiedział, że nie bogate

kraje budują autostrady, tylko autostrady bu-dują bogate kraje — przypomina Piotr Krupa.

Duch Scrooge’a Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP), nie może mu darować drapieżności.

— Różne rzeczy słyszałam w mojej karierze urzędnika, ale nigdy, że jesteśmy drapieżni. Mam nadzieję, że nie odbiera pan tak mojej firmy. Staramy się nie być drapieżni, a jeśli już — to w stosunku do innych instytucji, walcząc o pieniądze dla firm — mówi prezes PARP.

Aleksandra Magaczewska, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, stawia na coś innego.

— Ważna jest kwestia współpracy dra-pieżnej Warszawy z regionami. Zbyt duża konkurencja doprowadza często do dublo-wania instytucji, ośrodków, których nie je-steśmy potem w stanie wykorzystać w skali kraju — uważa Aleksandra Magaczewska.

Za chwilę jednak wraca świąteczna at-mosfera. Obie panie prezes z Warszawy (za-wodowo, bo nie tu się urodziły) podkreślają wyjątkowość Dolnego Śląska.

— Region jest skupiskiem ciekawych innowacyjnych aktywności. W Polsce jest kilka takich miejsc — Podkarpacie, Gdańsk, Wielkopolska, Warszawa i Dolny Śląsk. Ten region jest bardzo dobrą bazą na przy-szłość, współpracują tu nauka, biznes i admi-nistracja. Sfinansowaliśmy tu innowacyjne projekty na ponad 1 mld zł — chwali Bożena Lublińska-Kasprzak.

— Najważniejsze cechy charakterystycz-ne Dolnego Śląska to dynamika, otwartość i wykwalifikowana kadra — wtóruje jej Aleksandra Magaczewska.

Łyżeczki i chochleDuch przedsiębiorczości przechodzi we Wrocławiu z pokolenia na pokolenie.

— Mnie inspirowali starsi koledzy. Powinniśmy traktować jako misję pokazy-wanie studentom, że wszystko jest możliwe — twierdzi Piotr Krupa.

— Gdy 15 lat temu jako student zakłada-łem centrum przedsiębiorczości, na patro-nów wybrałem założycieli Work Service’u. Po 13 latach zdobywania doświadczenia w różnych korporacjach wróciłem do Wrocławia i zarządzam liderem usług per-sonalnych z 2 mld zł obrotu — mówi Tomasz Ślęzak, wiceprezes Work Service’u.

Jak widać, marzenia się spełniają. Prezes KGHM wyjawia swoje.

— Mówi się, że na Dolnym Śląsku są dwa jądra rozwoju: metropolia wrocławska i KGHM. Zgadzam się z tym — nie dlatego, że jestem prezesem KGHM, ale dlatego, że w firmie tkwi duży potencjał, który moż-na uwolnić w kompetencjach ludzkich. Lada moment rozstrzygnie się konkurs na lokalizację Knowledge Innovation Centre — centrum Europejskiego Instytutu Technologii związanego z surowcami. Wrocław ma szansę stać się głównym ośrod-kiem, co mnie nie dziwi, bo Dolny Śląsk jest jednym z najbogatszych surowcowo regionów Polski. Moim marzeniem jest, by na bazie tych surowców powstał prze-mysł przetwórczy, może dolina miedzia-na, może srebrna, w każdym razie oparta na surowcach. Na nich oparta jest nasza cywilizacja, ale wkrótce nastąpi załamanie podaży. Potrzebujemy nowych technolo-gii, które pozwolą tworzyć dobre produkty

z mniejszą zawartością surowców. To wy-zwanie, któremu moglibyśmy sprostać we Wrocławiu — uważa Herbert Wirth, prezes KGHM.

Miłość KGHM do regionu może być rów-nie cenna jak miłość Kruka.

— Nie wierzę w spektakularne przedsię-wzięcia, wierzę w małe łyżeczki, którymi przedsiębiorca tworzy region. Nawet tak mały biznes jak nasz przyciąga największe banki inwestycyjne: Morgan Stanley czy JP Morgan. Przyjeżdżają i mówią: „Wow, je-stem pierwszy raz w Polsce, nie wiedziałem, że taki Wrocław istnieje”. Te małe łyżeczki będą procentowały — uważa Piotr Krupa.

Wymsknęło sięPrezes Kruka żałuje, że nie ma przedstawi-cieli miasta — na debacie miał być prezy-dent Rafał Dutkiewicz, ale w tym samym

Kochają swój region i zarażają tym innych. Tak wygląda patriotyzm w wydaniu Dolnoślązaków — w drugim pokoleniu i z dziada pradziada

Firmy wierzą w ma

Musimy się jeszcze wiele nauczyć od zachodnich partnerów o tym,

jak budować patriotyzm lokalny, pielęgnować wzajemne relacje, współpracować i nie mieć kompleksów.

Aleksandra Magaczewska prezes Agencji Rozwoju Przemysłu

Wrocław to magiczne miejsce. Miasto jest przesiąknięte pozytywną

przedsiębiorczością, nie cwaniactwem, lecz wiarą, że ciężką pracą, długoletnim planem i zaangażowaniem można coś osiągnąć. Atutem jest też odpowiednia odległość od Warszawy.

Piotr Krupaprezes Kruka

Władze regionu muszą podjąć bardzo ważną decyzję dotyczącą unijnych

funduszy. Mogą udzielać dużo dotacjii zaburzać rynek albo iść szerokim frontem i udzielać kredytów i pożyczek,a pieniądze wrócą do puli regionu.

Marek Szczepańskidyrektor zarządzający pionem funduszy europejskich Banku Gospodarstwa Krajowego

Wyobrażam sobie, że na Dolnym Śląsku powstaje think-tank, baza ekspercka,

która dzieli się wiedzą i doświadczeniami. KGHM może stworzyć Miedziową Dolinę, gdzie będą pomysły na innowacje.

Grzegorz Dzik prezes Impela

VIII PULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

„Czas na patriotyzm lokalny” to cykl debat zorganizowany przez „Puls Biznesu”. Biorą w nich udział lokalni przedsiębiorcy, przedstawiciele administracji samorządowej oraz ogólnopolskich instytucji wspierających biznes. Ich celem jest próba odpowiedzi na pytania: czy w globalizu-jącym się świecie warto wykazywać się lokalnym patriotyzmem, jakie wyzwania stoją przed regionem oraz jak usprawnić współpracę na linii biznes-samorząd.

MałgorzataGrzegorczyk

[email protected] 22-333-98-56

Page 9: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

agię Wrocławia

Mało mówi się o współpracy między przedsiębiorcami. Wszędzie, gdzie idzie

jedna polska firma, powinna iść druga. Gdy niemiecka firma wchodzi do Polski, kupuje volkswageny, lata Lufthansą. U nas jest percepcja kunktatorstwa.

Tomasz Ślęzakwiceprezes Work Service’u

Wyścig globalny przypomina maraton, tylko niekończący się. Nas chlasnęli

po kręgosłupie i mówią: biegnij! Choć kręgosłup przetrącony, może wygramy w olimpiadzie dla niepełnosprawnych.

Herbert Wirthprezes KGHM Polska Miedź

Spotkałam się kiedyś z porównaniem innowacyjności do spaghetti na talerzu:

to bardzo skomplikowane, wymieszane relacje o charakterze sieciowym. Musimy się przestawić na sieciowanie, współpracę i współdziałanie w pozytywnym klimacie.

Bożena Lublińska-Kasprzakprezes PARP

Administracja musi rozmawiać z przedsiębiorcami. Nie wyobrażam

sobie, żebyśmy mieli programować jakiekolwiek instrumenty bez wysłuchania głosów przedsiębiorców. Taki dialog się toczy.

Agata Zemskazastępca dyrektora departamentu rozwoju regionalnego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego

dniu i o tej samej godzinie odbywało się zaprzysiężenie. A Piotr Krupa miałby mu co nieco do powiedzenia.

— Ubolewam, że gdy zagraniczna firma tworzy 100 miejsc pracy, robi się wiel-kie halo, a gdy ja zatrudniłem 450 osób w Szczawnie-Zdroju, nikogo to nie intere-sowało. Kieruję apel do władz: po pierwsze — nie szkodzić. Nie potrzebujemy i nie ocze-kujemy pomocy. Chcemy tylko równych zasad gry dla wszystkich. Polska firma jest ciągle przez urzędnika postrzegana gorzej niż zachodnia. Zagraniczna otwiera pod Legnicą fabrykę podzespołów za 10 mln zł i zatrudnia 80 osób — o tym się słyszy. Ja mam 2,2 tys. pracowników, w tym 1,1 tys. we Wrocławiu, i 2 mld zł kapitalizacji i wciąż czuję, że dla przeciętnego interlokutora ze strony miasta jestem nikim. My nie chcemy nic od nikogo, bo to się kończy drogą przez

mękę — mówi Piotr Krupa, któremu wypo-wiedź przerywa burza oklasków.

Prezes Kruka się mityguje:— Przepraszam. Obiecałem sobie, że

nic nie powiem. Myślałem, że będzie pan prezydent i będę mówił, że wszystko jest ładnie. Taki mam charakter…

Znów przerywają mu oklaski. Prezes czu-je się w obowiązku zmienić ton.

— Infrastruktura jest ok. Sam zyskuję dziesiątki godzin rocznie, poruszając się po naszej obwodnicy śródmiejskiej, miejskiej — kończy Piotr Krupa.

Trzeba się angażowaćZa późno. Nie zatarł złego wrażenia. Bożena Lublińska-Kasprzak czuje się wywołana do tablicy.

— Muszę z panem podyskutować. Nie wiem w sumie, czy pan jest zadowolo-

ny, czy pan narzeka. Uczucia się mieszają. Chyba będę częściej przyjeżdżać na Dolny Śląsk. Staramy się pokazywać dobre przy-kłady na poziomie centralnym, może war-to zejść na regionalny. Mówi pan o braku pomocy dla przedsiębiorców. Nie zgodzę się. Od 2008 r. sfinansowaliśmy 20 tys. projektów. Stworzyliśmy pierwszy w Polsce panel przedsiębiorców, w którym bierze udział 800 firm. Może ktoś z państwa się do tego badania zgłosił? — rzuca do gości szefowa PARP.

— Pytaliśmy przedsiębiorców, czego oczekują. Wskazywali, że nie tylko finanso-wania, ale informacji, animowania wymia-ny pomysłów, pokazywania dobrych przy-kładów, edukacji, wsparcia doradczego, otwierania drzwi za granicą. Przedsiębiorcy nie są świadomi instrumentów lub nie chcą z nich korzystać — konkluduje Bożena Lublińska-Kasprzak.

Po jej stronie staje Agata Zemska, za-stępca dyrektora departamentu rozwoju regionalnego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego.

— To kwestia tego, w jakim stopniu przedsiębiorcy są chętni do zrzeszania się w instytucjach, by ich głos był słyszalny. Na Dolnym Śląsku mamy około 200 tysięcy działających firm, trudno dotrzeć każde-mu przedsiębiorcy do samorządu — mówi Agata Zemska.

A na pewno warto było brać udział w pracach nad unijnymi programami na lata 2014-20. Całe województwo dostanie ponad 2 mld EUR, w tym 400 mln EUR na cele związane z przedsiębiorczością i inno-wacyjnością.

— Województwo dolnośląskie wpadło na dobry pomysł, by oferować przedsiębior-com głównie instrumenty zwrotne — po-życzki i poręczenia. Lata 2014-20 to ostatni tak hojny dla Polski okres. Władze regionu muszą podjąć bardzo ważną decyzję o spo-sobie przekazywania unijnych funduszy. Są też programy centralne, np. kredyt tech-nologiczny w BGK. Serdecznie zachęcam, żeby już teraz państwo pomyśleli, jakie inwestycje można z niego finansować. Wy nie, bo jesteście za duzi — tymi słowami Marek Szczepański, dyrektor zarządzają-cy pionem funduszy europejskich Banku

Gospodarstwa Krajowego, zwraca się do prezesów Impela i Kruka.

Instrumenty dłużne będzie też mieć dla przedsiębiorców ARP.

— Będziemy oferować kredyty i planuje-my wejścia kapitałowe z 5-letnim okresem wyjścia. Z prezesem Wirthem też rozma-wiamy, mamy program rozwoju technologii dla dużych przedsiębiorców. Każdy z nas ma wycinek pomocy dla firm, musimy współpracować — nawołuje Aleksandra Magaczewska.

Ale wrocławscy przedsiębiorcy uważa-ją, że relacje nie muszą być jednostronne. Być może zadziałał czar uczestniczących w debacie pań.

— Chciałbym odwrócić tę relację. Wszędzie, gdzie się rozwija przemysł, potrzebny jest kapitał ludzki. Oddaję się w ręce pań. Jesteśmy gotowi do współpra-cy: dostarczamy ludzi do pracy oraz eksper-tyzę o rynku. To często marginalizowany aspekt, ale my rozwiązujemy problemy lub zapobiegamy ich powstawaniu — mówi Tomasz Ślęzak.

We wish you a merry XmasA ponieważ święta za pasem, na zakończe-nie wszyscy rozmówcy składają życzenia. Oto wybrane:

— Życzę nam wszystkim walki z narodową cechą Polaków — zazdrością. Trzy czwarte Polaków jest za tym, by zlecenia lokować lokalnie. Podatki zostają w kraju, podczas gdy z międzynarodowych przedsiębiorstw pieniądze wypływają. Patriotyzm lokalny to tworzenie miejsc pracy. Ale gdy Impel chciał otworzyć centrum usług we Wrocławiu, Ministerstwo Finansów odmówiło grantu, choć popierały nas wszystkie inne resorty. Perspektywa unijna jest szansą dla Polski, ale wykorzystamy ją w takim stopniu, w jakim jesteśmy gotowi zrezygnować z tej brzydkiej cechy narodowej — mówi Grzegorz Dzik.

— A ja życzę pasji. Pasja buduje profesjo-nalizm. Profesjonalizm daje efektywność, a efektywność — luksus finansowy. Życzę, żebyście zawsze płonęli, zarażali innych swoją pasją — mówi Piotr Krupa.

I dostaje brawa. Od wrocławian i warsza-wiaków. Święty Mikołaj też klaskał. Sama wi-działam.

IXPULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

GENIUS LOCI: Wrocławska debata „Czas na patriotyzm lokalny” ściągnęła nie tylko liczne grono słuchaczy, ale też wielu znamienitych dyskutantówz wyjątkowo mocno reprezentowanym pierwiastkiem żeńskim. Było trochę historii i filozofii, szczypta uszczypliwości i sporo marzeń. [FOT. TOMASZ WALKÓW]

Page 10: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

X PULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

Ekskluzywne hotele i restauracje, no-woczesne galerie handlowe, odnowione kamienice, a poza tym rozbudowany port lotniczy i ulepszona infrastruktura drogowa — to obecny obraz Rzeszowa, dość zaskakujący, zwłaszcza dla tych, którzy ostatnio byli tu przed dekadą. Co zadecydowało o tym sukcesie? Dobra współpraca administracji publicznej z lokalnymi przedsiębiorcami? A może napływ zagranicznych inwestorów, bo rodzimym firmom wciąż trudno „się wybić”? I najważniejsze: czy i w jaki spo-sób można pomóc tym ostatnim w pełni rozwinąć skrzydła? Nad tymi kwestiami zastanawiali się uczestnicy zorganizowa-nej przez „Puls Biznesu” debaty „Czas na patriotyzm lokalny”, która odbyła się 12 grudnia w Rzeszowie. Na spotkanie przybyło blisko sto osób, wśród nich przedstawiciele podkarpackich przed-siębiorstw i samorządowcy.

Swój do swego po swojeDyskusję rozpoczęto od zdefiniowania pa-triotyzmu lokalnego i oceny jego rozwoju w województwie podkarpackim.

— Specyfika tej więzi polega na tym, że jeśli tylko mogę, to w pierwszej kolejności pomagam człowiekowi z Podkarpacia, po-tem Polakowi, później martwię się o Unię Europejską, a dopiero na końcu o Stany Zjednoczone. Zachód od lat zachowuje się w ten sposób. Zdecydowanym wzorem są dla mnie jednak Izraelczycy, których siła polega na tym, że potrafią działać razem

i osiągać niesamowite efekty. Jeśli i my się tego nauczymy, to w stu procentach do-gonimy tych bogatych — stwierdził Adam Góral, prezes Asseco.

Paneliści nie mieli jednak wątpliwości, że bez współpracy biznesu z administracją nie można liczyć na wiele.

— Muszę pochwalić urzędy: miasta i marszałkowski, bo pomoc z ich strony jest od wielu lat na wysokim poziomie, ale niestety nie w kwestii funduszy unij-nych. Lokalnego inwestora nie do koń-ca się dopieszcza. Tymczasem poprzez szczególne zainteresowanie trzeba mu zapewnić poczucie wartości. Pozostaje więc pewien niedosyt… Ale może to po prostu nasze, typowo polskie podejście — mówił Krzysztof Tokarz, prezes Grupy Kapitałowej Specjał.

Wątpliwości nie miał Adam Góral.— My, przedsiębiorcy przyjęliśmy taką

postawę jak przeciętny Polak, tzn. nie do końca wiemy, czego wymagamy od władz. Oczekiwałem pięknego miasta, a także od-powiedniej infrastruktury hotelowej, któ-ra pozwoliłaby zapraszać bogatych gości z różnych stron świata. Inna kwestia to galerie handlowe, których jeszcze kilka lat temu u nas brakowało. Dziś Rzeszów ma to wszystko. Pamiętajmy, że nie należy wy-magać niemożliwego. Jak prezydent może pomóc w uzyskaniu funduszy unijnych, skoro przedsiębiorca nawet nie złożył do-kumentów? — pytał Adam Góral.

Bliższa ciału koszulaWśród czynników, które zadecydowały o sukcesie Podkarpacia, eksperci wymie-niali właściwe wykorzystanie funduszy unijnych, ale też kreatywność i ciężką pracę mieszkańców regionu.

— Trzeba jednocześnie pamiętać, że patriotyzm to płacenie podatków, które

umożliwiają finansowanie wielu przedsię-wzięć na rzecz lokalnych społeczności. Jeśli chodzi o PIT i CIT, to w ostatnich latach przynosiły one stały wzrost dochodów miasta — tłumaczył Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa.

Za niezwykle ważny motor rozwoju Podkarpacia uznano także działające na tym terenie Specjalne Strefy Ekonomiczne: Mielecką i Tarnobrzeską.

— Ich atutem jest stosunkowo niski próg wejścia, czyli 100 tys. EUR, co daje szanse rozwoju także małym i śred-nim przedsiębiorcom — mówił Marcin Zieliński, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP).

Andrzej Kopeć, prezes Zakładów Chemicznych Organika-Sarzyna, przy-znaje że patriotyzm lokalny traktuje jako mądrość gospodarczą i stara się wykorzy-stywać przewagi konkurencyjne, które daje jego firmie lokalizacja.

— Podkarpacie ma dobry klimat inwesty-cyjny, korzystamy z przywilejów specjalnej strefy ekonomicznej oraz zaplecza nauko-wo-technicznego w postaci Politechniki Rzeszowskiej. Możemy dzięki temu nie tylko wychodzić ze swoimi produktami na rynki obce, ale również na nich wygrywać — przekonywał Andrzej Kopeć.

Przedstawiciele administracji publicz-nej zaprzeczyli natomiast, że bardziej zależy im na firmach z zagranicy niż na lokalnych podmiotach.

— Zagraniczni inwestorzy tworzą nowe miejsca pracy, a także pewien system po-wiązań kooperacyjnych, co daje impuls do rozwoju gospodarczego. Wszyscy chcieli-byśmy, aby rozwijały się przede wszyst-kim firmy, które mają swoje korzenie na Podkarpaciu. Jeśli jednak chodzi o two-rzenie warunków do rozwoju biznesu, to staramy się wszystkie przedsiębiorstwa

traktować równo — zapewniał Władysław Ortyl, marszałek województwa podkar-packiego.

Marcin Zieliński tłumaczył, że biorąc pod uwagę kapitał ulokowany w działa-jących na Podkarpaciu strefach, ponad 65 proc. należy do inwestorów zagranicz-nych. Jeśli jednak spojrzymy na liczbę

Klimat inwestycyjny województwa podkarpackiego sprzyja lokalnym przedsiębiorcom. Ale zawsze może być lepiej

Z Podkarpacia powi

W UE i kilku innych krajach widać tendencje do wyrównywania podatków.

Skutecznie eliminowane są także oazy podatkowe. To sprawi, że kapitał będzie bardziej narodowy, choćby z tego względu, że za każdą grupą kapitałową stoi wizjoner, który tę grupę stworzył i do której ma pewien sentyment.

Andrzej Kopećprezes Zakładów Chemicznych Organika-Sarzyna

BGK to jedyny państwowy bank w Polsce, realizujący społeczno-

-gospodarczą politykę kraju. Jeśli obywatel Francji, Belgii czy Niemiec, myśląc o rozwoju, stawia pierwsze kroki do rodzimej instytucji finansowej, to warto, by polski przedsiębiorca zrobił to samo.

Maciej Kotulskidyrektor rzeszowskiego oddziału BGK

Samorząd województwa podkarpackiego ma za zadanie stwarzać

warunki do rozwoju gospodarczego i napływu inwestorów. Brak obaw przed inwestycjami z zewnątrz to wynik otwartości mieszkańców Podkarpacia i władz.

Władysław Ortylmarszałek województwa podkarpackiego

Na Słowacji, w Czechach czy Niemczech przy budowie autostrad korzysta się z sił

lokalnych. Tymczasem drogi w Polsce budują wyłącznie firmy zachodnie. Należy z tego wyciągnąć wnioski. Może warto byłoby zmienić prawo zamówień publicznych, by przetargu nie musiała wygrywać najtańsza firma.

Marek Ustrobińskiwiceprezydent Rzeszowa

AnnaGołasa

[email protected] 22-333-98-54

Page 11: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

XIPULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

wiało optymizmem

Czasami przedsiębiorcy oczekują od instytucji wsparcia kapitałowego,

finansowania dłużnego czy też postawienia hal produkcyjnych bądź fabryk. Obecnie 2/3 naszej działalności koncentruje się na Podkarpaciu, dlatego też skrót ARP można rozszyfrować jako Agencja Rozwoju Podkarpacia.

Marcin Zielińskiwiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu

Można sobie zadawać pytanie, czy udzielanie dotacji i innych

instrumentów zwrotnych zaburza konkurencję. Z drugiej jednak strony te pieniądze sprawiają, że podmioty gospodarcze stają się bardziej innowacyjne, a przez to konkurencyjne na rynku.

Teresa Kubas-Hulwiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości

Firmy bardzo mocne w regionie to często niewielkie podmioty.

Należy im dać poczucie wartości poprzez szczególne zainteresowanie. Sprzyja temu ta właśnie debata. W ślad za nią powinny pójść inicjatywy władz lokalnych, z których wyniknie realna pomoc albo „dopieszczenie”.

Krzysztof Tokarzprezes Grupy Kapitałowej Specjał

Transparentność polska polega na tym, że Polak boi się Polaka. A jak pójdzie

z obcym, to tak będzie lepiej, bo uczciwie. Jeśli tego nie zmienimy, większość pieniędzy będzie wypływała z kraju, a gonienie bogatych stanie się niekończącą się historią.

Adam Góralprezes Asseco

przedsiębiorców, to zauważymy, że ci z polskim kapitałem stanowią aż 75 proc.

Biało-czerwony popytDebata pozwoliła wysnuć jeszcze jeden pozytywny wniosek — rośnie zapotrzebo-wanie na rodzime towary i usługi ze strony polskich konsumentów.

— Zapytaliśmy kontrahentów, czy pochodzenie produktów będzie miało znaczenie. I okazało się, że tak. To cie-kawe, zwłaszcza że jeszcze kilka lat temu nie mówiło się o tym, a wiele osób się tego wręcz wstydziło. Nauczyliśmy się konkurować, jesteśmy bardzo podobni, a często nawet lepsi od firm z zachodnim

kapitałem, które nie do końca potrafią poruszać się w naszych realiach. Mamy świadomość, że kontrahenci wybiera-ją nas, dlatego że jesteśmy w stu pro-centach polskim podmiotem. Tym się chwalimy i nagłaśniamy to medialnie. To wspaniała rzecz — mówił Krzysztof Tokarz.

Innym przykładem zapotrzebowania na polskie usługi jest realizowana przez pod-karpackie konsorcjum budowlane budowa centrum wystawienniczo-kongresowego za prawie 200 mln zł.

— Takie przedsięwzięcie zapewni nie tylko setki nowych miejsc pracy, ale też potwierdzi ogromne doświadczenie rodzi-mych firm. To pewnego rodzaju certyfikat, z którym łatwiej się wydostać nie tylko poza granice województwa, ale również kraju — tłumaczył Władysław Ortyl.

Pomocna dłońGłos w dyskusji zabrali także przed-stawiciele Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) i Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), którzy opowiedzieli o instrumentach pomoco-wych dla przedsiębiorców.

— Mieszkańcy Podkarpacia są bardzo dobrze przygotowani do tego, by sięgać po dodatkowy kapitał. W nowej perspekty-wie finansowej przygotowujemy dla nich ciekawe instrumenty wsparcia, w ramach programów operacyjnych: Inteligentny Rozwój, Wiedza, Edukacja, Rozwój oraz Polska Wschodnia. Szczególny nacisk będziemy kładli na inwestycje wdrażane przez podmioty gospodarcze bazujące na nowoczesnych rozwiązaniach technolo-gicznych — poinformowała Teresa Kubas--Hul, wiceprezes PARP.

Przedsiębiorcy mogą także liczyć na pomoc BGK, który realizuje m.in. program „Pierwszy biznes — wsparcie w starcie”.

— W grudniu podpisano już pierwsze umowy wsparcia dla absolwentów i osób bezrobotnych. Jeden z pierwszych pre-zesów BGK — generał Roman Górecki — powiedział kiedyś, że pojęcie zysków naszego banku nie może być jednoznacz-ne z zyskiem żadnej innej instytucji finan-sowej. Naszym celem jest bowiem rozwój w życiu gospodarczym Polski. To bardzo trafne słowa. Realizujemy programy, które pomagają przedsiębiorcom uzy-skiwać finansowanie inwestycyjne i bie-żące, a także wspierać eksport — mówił Maciej Kotulski, dyrektor rzeszowskiego oddziału BGK.

„Czas na patriotyzm lokalny” to cykl debat zorganizowany przez „Puls Biznesu”. Biorą w nich udział lokalni przedsiębiorcy, przedstawiciele administracji samorządowej oraz ogólnopolskich instytucji wspierających biznes. Ich celem jest próba odpowiedzi na pytania: czy w globalizu-jącym się świecie warto wykazywać się lokalnym patriotyzmem, jakie wyzwania stoją przed regionem oraz jak usprawnić współpracę na linii biznes-samorząd.

ZMIANY NA LEPSZE: Na rzeszowską debatę przybyło blisko 100 osób. Gorącym tematem była współpraca administracji z biznesem. Nie zabrakło pochwał pod adresem regionu, który w ostatniej dekadzie przeszedł poważną metamorfozę. [FOT. MACIEJ GOCŁOŃ]

Page 12: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

XII PULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

PAWEŁ OLECHNOWICZprezes Grupy Lotos

Do dzisiaj pamiętam wrażenie, jakie zrobiło na mnie sformułowanie: „myśl globalnie, działaj lokalnie”.

Firmy działające na globalnym rynku muszą świetnie funkcjonować w lokalnej społeczności. Wtedy dysponują nie tylko siłą finansów i technologii, wynikającą z wielkich rozmiarów, ale też korzystają z kapitału społecznego, dopływu nowych pomysłów i lokalnego patriotyzmu. Dlatego też uważam, że słynne niegdyś i popularne w Polsce hasło reklamowe „duży może więcej” powinno być uzupełnione. Drugą jego częścią musi być: „małe działa doskonale — i jest bardzo potrzebne”. Inaczej to definiując, wielki biznes musi mądrze mówić, ale też pilnie słuchać i działać odpowiedzialnie, żeby mieć poparcie najbliższego otoczenia.

To, co mówię, jest wynikiem naszych doświadczeń. Grupa Lotos wpisała się bardzo ściśle w lokalne środowisko Gdańska i szerzej — Pomorza. Takie zresztą były nasze założenia, kiedy przekształcaliśmy rafinerię w nowoczesny technologicznie i dynamicznie rozwijający się na rynku koncern naftowy. Dodam, że ta filozofia nie została przez nikogo wymuszona. Uznaliśmy ją za swoją, ponieważ odpowiada naszym wyobrażeniom o tym, jak można

skutecznie prowadzić wielki i złożony biznes. Musi być on połączony setkami dobrze działających, przyjaznych i niezawodnych powiązań z ludźmi i instytucjami istniejącymi w ich otoczeniu. Budujemy takie relacje z przekonania, ze świadomości, że ten lokalny patriotyzm przekłada się na ludzką satysfakcję, a to z kolei ułatwia osiąganie ambitnych wyników.

Grupa Lotos jest w czołówce polskich rankingów firm rozwijających działania w obszarze społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR). Takie pojęcie wykracza oczywiście poza ramy lokalne, bo Lotos działa na obszarze całego kraju i prowadzi operacje za granicą, ale to najbliższe otoczenie jest największym beneficjentem tej aktywności. Korzyści biznesowe z działania w przyjaznym otoczeniu są oczywiste. Jesteśmy dużym pracodawcą, dającym możliwości rozwoju zawodowego i stabilizację życiową. Dbamy o bezpieczeństwo ruchu drogowego, wspieramy inicjatywy naukowe, edukacyjne i kulturalne. Jesteśmy uznanym sponsorem sportu, cenionym za otwarte horyzonty oraz sprawność. To wszystko na pewno służy rozwojowi firmy, ale daje też satysfakcję i poczucie wartości społecznej tym, którzy w niej pracują. To przyjemne odczucie. Warto się starać, aby nieustannie towarzyszyło temu, co robimy.

GRUPA LOTOS

Mówić, słuchać i działać

Prowadzisz lub chcesz założyć firmę w Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu lub Rzeszowie?

Sprawdź, czy te miasta są przyjazne przedsiębiorcom.

Obejrzyj debaty z udziałem samorządowców i czołowych przedsiębiorców na stronie

patriotyzm.pb.pl

R E K L A M A

R E K L A M A 3 0 7 1 6

Page 13: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

ADAM GÓRALprezes Asseco Poland

W ostatnich latach polskie regiony bardzo się rozwinęły i umocniły

swoją pozycję. To w dużej mierze zasługa wsparcia unijnego, bez którego tak dynamiczne zmiany nie byłyby możliwe, oraz władz samorządowych, inicjatyw świata nauki, biznesu i samych mieszkańców. Harmonijnie rozwijające się regiony pełnią rolę lokomotyw rozwoju dla całej narodowej gospodarki. My w Polsce dopiero zaczynamy to rozumieć.

Powinniśmy robić wszystko, aby w całej Polsce rozwijana była gospodarka oparta na wiedzy. Dzięki temu stworzymy przestrzeń atrakcyjną zarówno dla przedsiębiorców, jak i młodych, ambitnych ludzi. Rola biznesu jest w tym przypadku kluczowa. Silne firmy to przede wszystkim miejsca pracy, innowacje, ale także działania na rzecz lokalnego otoczenia — społeczności oraz środowiska naturalnego. To także współpraca z ośrodkami naukowymi, tak jak jest np. w przypadku Asseco i Politechniki Rzeszowskiej. Przedsiębiorcy powinni zrozumieć, że można z powodzeniem rozwijać biznes bez przenoszenia centrali do Warszawy, że warto dbać w pierwszej kolejności o swój dom. Oczywiście, to również wymaga zaangażowania władz samorządowych.

Jestem przekonany, że wzorem Podkarpacia polskie regiony staną się kolebką prężnie rozwijających się firm oraz ośrodków naukowych. Chciałbym, aby doskonaliły mechanizmy współpracy między sobą i dzięki temu jeszcze lepiej wykorzystywały swój potencjał.

XIIIPULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

ASSECO POLAND

Centrala niekoniecznie w Warszawie

GRZEGORZ DZIKprezes Impela

Patriotyzm rozumiem przede wszystkim jako wspieranie lokalnej społeczności — „my” ważniejsi od „ja”. Lokalne mogą

być kraj, region czy miasto. Odmianą patrioty-zmu jest patriotyzm gospodarczy. W dzisiej-szych czasach ogromnym zagrożeniem dla lokalnych interesów jest globalizm gospo-darczy, który często niszczy słabsze regiony. Przykładem mogą być skutki wprowadzania w Polsce gospodarki rynkowej po 1990 r. Tendencja do koncentracji biznesu w najsilniej-szych ośrodkach krajowych i ekspansja dostaw-ców zagranicznych doprowadziły do likwidacji wielu zakładów w mniejszych miejscowościach. Aby lokalny biznes mógł być konkurencyjny w czasach globalnej gospodarki, należy szcze-gólnie mocno wspierać go w aspiracjach eks-portowych. Niezwykle ważne są wspomaganie innowacyjnych rozwiązań regionalnej przed-siębiorczości funduszami publicznymi i jej promocja. Żeby działać w duchu patriotyzmu lokalnego, musimy rezygnować z rywalizacji i zazdrości o osiągnięcia innych, a postawić na współpracę i wzajemne wsparcie.

Przejawem patriotyzmu może być świadome wspieranie firm płacących podatki lokalnie lub tworzących stabilne miejsca pracy. Dla Dolnego Śląska oznacza to wspieranie podmiotów lokalnych, które dają gwarancję długoterminowej działalności i odprowadzania podatków na rzecz regionu. W zapewnieniu

rozwoju biznesu mogą pomóc fundusze unijne, ale także marszałek województwa lub prezy-dent Wrocławia, zawierając kontrakty z samo-rządami przedsiębiorców w zakresie promocji i wsparcia regionalnej przedsiębiorczości. Podstawą dla osiągnięcia synergii w działaniach na rzecz wspólnoty lokalnej jest też kooperacja biznesu z ośrodkami naukowymi w celu rozwo-ju możliwości produkcyjnych.

Społeczna odpowiedzialność biznesu to także emanacja patriotyzmu. Szczególną uwagą powinny cieszyć się podmioty, które poświę-cają własne pieniądze na tworzenie oferty dla całej społeczności. Media pełnią tu kluczową rolę — mogą wykorzystać siłę oddziaływania do promowania działań podmiotów, które są wzorem patriotyzmu lokalnego.

Na Dolnym Śląsku szczególną misję w zakresie patriotyzmu regionalnego ma KGHM. Jako go-spodarczy lider regionu może być inicjatorem i partnerem lokalnego think-tanku — społecz-ności ekspertów, którzy będą zainteresowani dzieleniem się doświadczeniami, wiedzą i umie-jętnościami zarządczymi w ramach wspierania regionalnego biznesu. Może też wspomagać innowacyjne rozwiązania czy inteligentną specjalizację w ramach rozwoju Miedziowej Doliny, projektu biznesowego związanegoz wysokim przetwarzaniem miedzi. Miedź, jako specjalność Dolnego Śląska, to szansa na nowe miejsca pracy i zwiększenie wartości dodanej w kooperujących przedsiębiorstwach.

IMPEL

Miedziowy potencjał

Grupa Kapitałowa LOTOS prowadzi działalność w zakresie poszukiwań i wydobycia oraz przerobu ropy naftowej, a także dystrybucji i sprzedaży szerokiego asortymentu produktów paliwowych. Od 9 czerwca 2005 r. akcje Grupy LOTOS S.A. notowane są na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.

Niniejszy materiał nie może być rozpowszechniany, publikowany ani rozsyłany, bezpośrednio lub pośrednio, w Stanach Zjednoczonych Ameryki, Australii, Kanadzie i Japonii. Niniejszy materiał ma wyłącznie charakter promocyjny i w żadnym przypadku nie stanowi oferty ani zaproszenia do składania ofert, jak również nie może stanowić podstawy podjęcia decyzji w przedmiocie inwestowania w papiery wartościowe Grupy LOTOS S.A. („Spółka”). Prospekt emisyjny sporządzony w związku z ofertą publiczną akcji Spółki („Akcje”) z zachowaniem prawa poboru („Prospekt”) został zatwierdzony przez Komisję Nadzoru Finansowego w dniu 7 listopada 2014 r. i stanowi jedyny prawnie wiążący dokument zawierający informacje o Spółce i publicznej ofercie jej Akcji w Polsce. Prospekt został udostępniony do publicznej wiadomości w formie elektronicznej na stronie internetowej Spółki (www.lotos.pl) oraz, dodatkowo, w celach informacyjnych, na stronie internetowej Powszechnej Kasy Oszczędności Banku Polskiego S.A. Oddział – Dom Maklerski PKO Banku Polskiego w Warszawie (www.dm.pkobp.pl).

GRUPA LOTOS TO PIONOWO ZINTEGROWANY KONCERN NAFTOWY, KTÓREGO DZIAŁALNOŚĆ MA ISTOTNE ZNACZENIE DLA BEZPIECZEŃSTWA ENERGETYCZNEGO POLSKI.

www.lotos.pl

R E K L A M A 3 0 7 1 7

Page 14: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

TOMASZ ŚLĘZAK wiceprezes Work Service’u

Zarządzanie firmą, która jest liderem usług personalnych, stawia przede mną poważne wyzwania: budowanie wartości spółki w perspektywie długofalowej, utrzy-

manie rentowności, a także dbanie o zrównoważony rozwój. Zrealizowanie ostatniego celu z pewnością nie byłoby możliwe bez lokalnego patriotyzmu.

Przedsiębiorstwa w regionie powinny się wspierać, nie osła-biając przy tym swojej konkurencyjności. Lokalna współpraca ma niebagatelne znaczenie przy ograniczonym dostępie do kadry (wykwalifikowanej i niewykwalifikowanej). Świadcząc usługi HR, w pierwszej kolejności korzystamy z lokalnych zasobów — wspieramy regiony najbardziej dotknięte bezrobo-ciem. Budowanie wizerunku marki, dbanie o relacje i dobrą współpracę z uczelniami, urzędami czy lokalnymi społeczno-ściami przekłada się na współpracę komercyjną. W Polsce nie możemy często wyzbyć się podejrzeń, że wzajemne korzyści ze współpracy pomiędzy polskimi przedsiębiorstwami są wynikiem kunktatorstwa lub kierowania się korzyścią własną zamiast dobrem firmy. Powinniśmy dążyć do łamania takich stereotypów i promowania lokalnej współpracy. Istotne jest także wyzbycie się postawy roszczeniowej i wychodzenie z ini-cjatywą. Work Service jako animator rynku pracy proaktywnie

wspiera lokalne biznesy i organizacje. Podchodzimy prag-matycznie do tej współpracy, co stanowi o naszej przewadze konkurencyjnej.

Warto zaznaczyć, że definicja patriotyzmu lokalnego zmie-nia optykę wraz z rozwojem i ekspansją firmy na nowe rynki. Work Service w ciągu 15 lat działalności z wrocławskiej spółki rozwinął się w międzynarodową grupę kapitałową, działają-cą na 14 rynkach i posiadającą oddziały w 8 krajach Europy. Z tej perspektywy możemy powiedzieć, że myślimy lokalnie, ale działamy globalnie. Nasz lokalny patriotyzm wynika ze specyfiki branży HR, która jest jedną z branż najbardziej osa-dzonych w regionach. W skali mikro potrzeby pracodawców i pracowników różnią się pod wieloma względami. Za każdym razem bierzemy po uwagę te różnice, starając się maksymal-nie wykorzystać potencjał lokalnego rynku. Podobna filozofia towarzyszy nam przy podejmowaniu strategicznych decyzji dotyczących ekspansji zagranicznej. Akwizycje spółek funkcjo-nujących na zagranicznych rynkach pozwalają na poszerzenie geograficznej działalności grupy, ale tylko współpraca na zasadach partnerskich pozwala utrzymać relacje z lokalnymi rynkami kandydata i maksymalnie zrozumieć specyfikę kraju. Dzięki takiemu podejściu dynamicznie reagujemy na zróżni-cowane potrzeby klientów, wdrażając optymalne dla danego regionu rozwiązania HR.

ADAM ŚWIRSKI wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego

Polska stoi dziś przed szansą na utrwalenie efektów skoku gospodarczego i społecznego, który udało się zapoczątkować dzięki członkostwu w Unii Europejskiej.

W nowej perspektywie finansowej 2014-20 możemy sięgnąć po 82,5 mld EUR — te pieniądze pomogą Polsce nabrać rozpędu na kolejne kilkadziesiąt lat. Dlatego teraz powinniśmy zebrać wszystkie siły na poziomie krajowym i regionalnym, aby wykorzystać każdego złotego.

Patriotyzm lokalny jest wpisany w DNA Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Naszą misją jest wspieranie rozwoju społecznego i gospodarczego kraju. Bardzo aktualne wydaje się stwierdzenie Romana Góreckiego, przedwojennego prezesa BGK: „zysk banku to postęp ogólny w życiu gospodarczym Polski”.

BGK w latach 2007-13 wspólnie z władzami regionów budował doświadczenie, jak efektywnie wspierać obszary najważniejsze dla mieszkańców i gospodarki. Z funduszy

unijnych i krajowych sfinansowaliśmy setki ważnych inwestycji: wypiękniały miasta, powstały nowe obiekty użyteczności publicznej, szkoły, dworce, zmodernizował się transport publiczny. Tysiące firm z sektora MSP skorzystało z lokalnego finansowania, które pomogło im się rozwinąć i zwiększyć zatrudnienie. Powierzone nam 4,6 mld zł zainwestowaliśmy w regionach i społecznościach lokalnych, a zmiany — mam nadzieję — są widoczne na każdym kroku. Mamy się czym chwalić, ale nie chcemy i nie powinniśmy spoczywać na laurach. Zwiększenie dobrobytu naszego społeczeństwa i pobudzanie rozwoju polskiej gospodarki mogą stanowić realny efekt patriotyzmu lokalnego. Zachęcamy władze każdego regionu, aby określiły swoje potrzeby i priorytety. Warto także skorzystać ze zdobytych w minionej perspektywie doświadczeń, aby dobrać narzędzia pozwalające osiągnąć cele i skutecznie wykorzystać pieniądze, które wkrótce do nas trafią. Chciałbym, aby patriotyzm lokalny w pełni zaistniał w nowej perspektywie finansowej i abyśmy potrafili połączyć nasze zasoby, kompetencje i wiedzę dla wspólnego dobra przy udziale BGK jako solidnego i pewnego partnera finansowego.

XIV PULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

WORK SERVICE

BANKU GOSPODARSTWA KRAJOWEGO

Lokalna współpraca się opłaca

Wykorzystajmy unijną szansę

Z POJEDYNCZYM PAKIETEM SZYBOWYM

FTT U8 Thermo

NAJC

IEPL

EJSZE OKNO DACHOWE NA RYNKU

Okno klasy

FTT U8 Thermo OKNO Z PRZYSZŁOSCIA

www.fakro.pl

R E K L A M A 3 0 7 2 2

Page 15: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

JANUSZ KOMURKIEWICZ członek zarządu Fakro

Słowo „patriotyzm” odmienia się obec-nie przez wszystkie przypadki. Każdy chętnie posługuje się terminem „pa-

triota”, tak modnym w dzisiejszych czasach. Zatem czy istnieje patriotyzm lokalny i w jaki sposób jest on dzisiaj realizowany? Uczestnicy krakowskiej debaty — przedsiębiorcy i inni goście — byli zgodni: patriotyzm gospodarczy to bardzo istotna kwestia, ale mamy z nim do czynienia dopiero wtedy, gdy praktyko-wany jest przez wszystkie grupy społeczne. To od codziennych decyzji konsumentów i pracy urzędników zależy los rodzimych firm i poziom rozwoju polskiej gospodarki. Stabilna sytuacja polskich przedsiębiorstw umożliwia kolejne inwestycje, sprzyjając tworzeniu miejsc pracy w regionie. Firmy rodzime są gwarantami stabilnego rozwoju — zarówno danego regionu, jak i całego pań-stwa. Reprezentują pozytywny kapitalizm, skuteczny ekonomicznie oraz odpowiedzial-ny społecznie i bliski społeczeństwu.

Uczestnicy dyskusji zgodnie podkreślali, że społeczeństwo potrzebuje integracji, aby w ramach silnego ruchu stwarzać dogodne warunki dla budowania zamożniejszego regionu i silniej-szej Polski. Firmy muszą działać wielowymiarowo — stąd zaanga-żowanie Fakro w działalność na rzecz rozwoju gospodarczego kraju, polegające m.in. na powołaniu Fundacji Pomyśl o Przyszłości, wspierającej patriotyzm, a właściwie racjonalizm gospodarczy. Bo przecież wspieranie rodzimych firm i rodzimej gospodarki to nie tylko patriotyzm, ale także dzia-łanie w dobrze pojętym własnym interesie. Fakro wspiera np. lokalnych sadowników. Pracownicy firmy zjedli już ponad 40 ton jabłek!

Patriotyzm gospodarczy w pełni może być realizowany, gdy wszystkie grupy społeczne są świadome wspól-nego celu, wzajemnie sobie ufają i dbają o dobre relacje, niezbędne w prowadzeniu biznesu i budo-waniu wzrostu gospodarczego.

Nie da się stworzyć dobrze prosperującego przedsiębiorstwa bez racjonalnego wsparcia świadomego konsumenta. Tylko wspólne i efektywne działanie gwarantuje sukces firmy — zarówno w działaniach lokalnych, jak i na arenie międzynarodowej. Przedsiębiorcy w czasie spotkania zwrócili także uwagę na to, że najmocniej wspiera się obecnie tworzenie nowych biznesów. Tymczasem firmy, które już działają na rynku, często również potrze-bują wsparcia.

XVPULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

FAKRO

Wszyscy musimy być patriotami

ANDRZEJ PRZYBYŁO prezes AB

Dzięki Polskiemu Czempionowi może-my pokazać uczestnikom globalnego rynku, że nasz pomysł na biznes nie

ogranicza się tylko do Wrocławia czy Polski. Obecność w programie to również przejaw naszego lokalnego patriotyzmu i głębokiego przywiązania do Wrocławia jako miejsca, w którym powstała spółka AB. Zależy nam na tym, aby wrocławianie byli dumni, że w ich małej ojczyźnie udało się stworzyć firmę, która godnie reprezentuje miasto na rynku między-narodowym. Polski Czempion to też okazja do promocji i wdrażania dobrych praktyk, realizowanych przez najbardziej innowacyjne firmy wywodzące się z naszego regionu.

AB

Z Wrocławia w świat

DARIUSZ OSTROWSKI prezes ARAW

Proces internacjonalizacji wrocławskiej go-spodarki następuje dwutorowo: poprzez pozyskiwanie zewnętrznych projektów

inwestycyjnych i ekspansję zagraniczną lokal-nych firm. Oba te kierunki są równie ważne dla silnego umiejscowienia Wrocławia na światowej mapie powiązań gospodarczych. Program Polski Czempion był w kraju pionierską inicjatywą nakierowaną na wspieranie dynamicznych firm z Wrocławia w dalszym rozwoju i internacjonali-zacji. W ramach programu współpracujemy ści-śle z 13 firmami z różnych branż — od produkcji,

poprzez usługi, do zaawansowanych procesów IT. Polski Czempion jest dla nas ważnym ele-mentem budowy pozycji gospodarczej regionu oraz rozpoznawalności polskich firm na arenie międzynarodowej. Wrocławscy czempioni od lat odnoszą sukcesy. Selena Sulamericana jest liderem brazyliskiego rynku pian poliuretano-wych i uszczelniaczy. Toya, producent i dystry-butor narzędzi i elektronarzędzi, kupił w lipcu Yato Tools z Szanghaju. Firmy REC Global i SMT Software są liderami polskiego rynku IT. Grupa AB to największy pod względem obrotów oraz liczby klientów dystrybutor IT, RTV i AGD w Europie Środkowo-Wschodniej.

ARAW

Czempioni budują region

R E K L A M A 3 0 7 2 1

Page 16: CZAS NA PATRIOTYZM LOKALNY - Puls Biznesu · 2015-01-30 · zasilane są odpisami z PIT i CIT. Dla Rzeszowa, stolicy regionu, to bardzo znacząca pozycja dochodowa. Lokomotywą rozwojową

XVI PULS BIZNESU, 16 GRUDNIA 2014

LOKALNY

Zobacz oferty specjalne dla prenumeratorów na stronie sklep.pb.pl

Prenumerata „Pulsu Biznesu”

tygodnik „PB+” na urządzenia mobilne ZA DARMO

wydania cyfrowe W CENIE PRENUMERATY PAPIEROWEJ

konferencje

ZE ZNIŻKĄ DLA

PRENUMERATORÓW

do 35%

RABATU

raporty specjalne GRATIS

R E K L A M A

ALEKSANDRA MAGACZEWSKAprezes Agencji Rozwoju Przemysłu

Korzyści z rozwoju lokalnej przedsię-biorczości odnoszą nie tylko firmy, pracownicy, miasta, gminy i regio-ny, ale przede wszystkim polska

gospodarka. Warto o tym pamiętać, podejmu-jąc decyzje biznesowe.

Agencja Rozwoju Przemysłu na rzecz rozwoju lokalnego działa już prawie 25 lat. Angażując się finansowo w procesy restrukturyzacji, udało nam się uratować setki polskich przed-siębiorstw. Wiele firm dzięki otrzymanym od ARP pożyczkom dynamicznie się rozwija. Skutecznym wsparciem dla rozwoju lokalnej przedsiębiorczości były i są zarządzane przez ARP specjalne strefy ekonomiczne: utworzona jako pierwsza w Polsce SSE Euro-Park Mielec oraz TSSE Euro-Park Wisłosan. Działają one na terenie siedmiu województw, zatrudniają ponad 50 tys. pracowników i zrealizowały inwestycje o wartości ponad 14 mld zł. Jest to wspólny sukces ARP, samorządów, przedsiębiorców.

W nowej „Strategii ARP w per-spektywie do 2020 roku”, która opiera się na trzech filarach: innowacjach, restrukturyzacji i inwestycjach, nadal ważną rolę będą odgrywać specjalne strefy ekonomiczne. Oferta dla inwesto-rów zostanie wzbogacona o nowe instrumenty, przede wszystkim finansowe. ARP będzie również kontynuować budowę infrastruktury przemysłowej. W najbliższych latach planuje zainwestować w strefach około 160 mln zł.

ARP od lat wypełnia lukę rynkową związaną z do-stępem do finansowania zwrotnego na cele restrukturyzacji, rozwoju i podno-szenia konkuren-cyjności dużych przedsiębiorstw. Od początku działalności udzieliliśmy po-nad 800 pożyczek, które przekroczyły łącz-nie 5 mld zł. W działalno-

ści ARP usługi finansowe na cele restruktury-zacji nadal będą odgrywać ważną rolę. Do 2020 r. zamierzamy wydać 1,8 mld złotych.

O sile polskiej gospodarki w przyszłości decy-dować będzie jej innowacyjność. ARP przez najbliższe pięć lat na wsparcie innowacji prze-znaczy 1,3 mld zł, przy czym część pieniędzy chcemy pozyskać z funduszy unijnych. Bardzo ważne jest, aby umożliwiać rozwój innowacyj-nych pomysłów na etapie prototypu i wdrażać je w kraju. Kluczem do sukcesu polskiej gospo-darki jest rozwój technologii i sprzedaż wyso-koprzetworzonych produktów. Aby osiągnąć ten cel, potrzebna jest dobra komunikacja. Platforma wymiany technologii to narzędzie ARP, które oferuje bazę danych zawierającą opis dostępnych technologii, patentów i licen-cji oraz możliwe obszary ich zastosowania. Mamy spersonalizowane narzędzia zarów-no dla MSP, jak i dużych przedsiębiorstw. Tworzymy Ekosystem ARP, który będzie wspierał innowacje. Zawiązaliśmy spółkę ARP

Venture, która będzie pełniła rolę inwe-stora oraz aktywnego doradcy bizneso-

wego dla firm z sektora MSP. Jestem przekonana, że dzięki dobrej współpracy między ARP, środowi-skiem naukowym a przedsiębior-stwami oraz instytucjami proces wdrażania innowacji będzie sprawniejszy. Skorzystają na tym również społeczności lokalne.

W nowej perspektywie finansowej UE na lata 2014-20 jest zarezer-

wowanych 8,61 mld EUR na rozwój innowacji. Musimy

efektywnie wykorzystać te fundusze, aby procen-towały w przyszłości, kiedy trzeba będzie sobie radzić bez tak dużego unijnego wsparcia. Wierzę, że nie zmarnuje-my potencjału, jaki tkwi w naszym kraju. Ważny

projekt „Pulsu Biznesu” Czas na patriotyzm lokalny

pokazuje, jak wiele przez 25 lat wolności udało się

osiągnąć zarówno w skali kraju, jak i regionów. Patrząc dziś na

Polskę, nie powinniśmy mieć kompleksów, ale przed nami sporo pracy.

ARP

ARP wspiera rozwój regionów

HERBERT WIRTHprezes KGHM

KGHM to firma odpowiedzialna społecznie, która przyjmuje zobowiązania z tym związane. Dlatego patriotyzm lokalny jest

dla KGHM niezwykle istotny. Przyczyniliśmy się do rozwoju Dolnego Śląska i regionu, który nie przez przypadek nazywany jest dzisiaj Zagłębiem Miedziowym. Eksploatując złoże położone na terenie Lubina, Polkowic i Rudnej oraz produkując miedź w Głogowie i Legnicy, związaliśmy się z lokalną społecz-nością wyjątkową więzią. Sądzę, że mieszkań-com tych miejscowości trudno sobie wyobra-zić życie bez naszej firmy. Jesteśmy głównym pracodawcą w regionie, zatrudniamy ponad 18,5 tysiąca osób. Dzięki nam działalność może prowadzić wiele mniejszych i większych lokalnych firm.

Realizując politykę społecznej odpowiedzialno-ści biznesu, staramy się być dobrym sąsiadem. Między innymi poprzez naszą fundację wspie-ramy projekty adresowane do mieszkańców Zagłębia Miedziowego. Stawiamy na rozwój aktywności fizycznej wśród najmłodszych, organizujemy zajęcia dla seniorów, dotuje-my projekty kulturalne, wspieramy sport zawodowy. Szacunek do regionu i lokalny patriotyzm wyrażamy również poprzez troskę o środowisko naturalne. Zabieramy tej ziemi drogocenną rudę, ale chcemy to robić w spo-sób jak najbardziej przyjazny naturze. Dlatego od lat inwestujemy w unowocześnianie ciągu technologicznego. Udowadniamy, że współ-

działanie i dialog prowadzą do obopólnych korzyści.

O patriotyzmie pamiętamy zwłaszcza teraz, kiedy rozwijamy globalny KGHM. Stajemy się pionierami w budowaniu międzynarodo-wej marki, której korzenie są w Polsce — na Dolnym Śląsku. Jesteśmy z tego dumni, ale jednocześnie czujemy wyjątkową odpowie-dzialność. Pod marką KGHM, której tradycje sięgają lat sześćdziesiątych XX wieku, pracują teraz pracownicy w USA, Kanadzie i Chile. Naszymi najcenniejszymi zasobami są ludzie i ich wiedza. Dbamy o to, żeby wartości wypra-cowane wspólnie z pracownikami z Zagłębia Miedziowego przyświecały naszym oddziałom na całym świecie. Integrujemy grupę kapitało-wą, wzmacniamy markę i zwiększamy poten-cjał rozwoju firmy. Dzięki temu stabilniej mogą się czuć nasi pracownicy w Polsce.

KGHM wypełnia dziś wyjątkową misję dla dolnośląskiej i polskiej gospodarki, wpływając na wzrost jej konkurencyjności. Weszliśmy na międzynarodowe rynki — wiemy, jak to robić, i zamierzamy dzielić się tą wiedzą z innymi fir-mami. W ramach cyklu Poland Go Global współ-organizujemy spotkania, m.in. we Wrocławiu, na których wskazujemy przedsiębiorcom kierunki, szanse i zagrożenia międzynarodo-wego rozwoju. Nagradzamy też najlepszych studentów dolnośląskich uczelni, oferując im programy stażowe i praktyki za granicą.

Stajemy się globalną firmą, ale zawsze będziemy pamiętać, skąd się wywodzimy.

KGHM

Z szacunkiem do regionui społeczności