20
CHEMIK POLSKI CZASOPISMO POŚWI CONE WSZYSTKIM OAŁEZIOM CHEMII TEORETYCZNEJ I STOSOWANEJ Nr 47. 13 grudnia 1905 r. Rok V Z powodu pracy Hindena: „0 nowym sposobie odróżniania kalcytu od dolomitu". Przez St. J. ThUgUtta. Wśród metod rozpoznawczych, stosowanych w mineralogii i petrografii, duże znaczenie, a zapewne wi ksz jeszcze przyszłość maj przed sob metody mikroche miczne. Prawie że nieodzownie potrzebnemi staj si one w przypadkach, kiedy mi nerał wyst puje w formie czy to krystalograficzne źle rozwini tej, czy też bezposta ciowej, gdy jest zamaskowany minerałami o podobnym wygl dzie i podobnych wła snościach fizycznych, lub gdy do tak nikłych spada rozmiarów, że o stosowaniu metod fizycznych, a w szczególności optycznych mowy być nie może. Dotychczas znane metody mikrochemiczne do dwu zasadniczj'ch sprowadzaj si typów: pierwszy, w którym ograniczamy si wykryciem pierwiastków, składaj cych dany minerał, przeprowadzaj c je w łatwo si krystalizuj ce, a dla oddzielnych pier wiastków bardzo charakterystyczne zwi zki; drugi, w którym wykazujemy dany mi nerał jako indywiduum, albo jako przedstawiciela grupy pokrewnych minerałów, a to zapomoc dobrze do powierzchni minerału przylegaj cych osadów barwnych, wytwo rzonych działaniem odpowiednich odczynników. Pod wzgl dem wartości dyagnostycznej metody te wcale nie s równorz dne. Samo wykrycie pierwiastków—indywidualności minerału jeszcze nie przes dza, albo wiem jedne i te same pierwiastki w skład rozmaitych wchodzić mog minerałów. Z drugiej strony kryształki, ujawniaj ce obecność pierwiastków, rozpływaj c si po całym preparacie, najmniejszego nie daj poj cia o rozmieszczeniu poszukiwanego mi nerału w skale. Wyższość metod drugiegu typu jest wi c aż nadto widoczna. Twórc całego szeregu takich metod mikrochemicznych był niedawno znaarły profesor uniwersytetu dorpackiego, Jan Lemberg. Marzeniem jego było wypracowa nie całego układu analizy mikrochemicznej, któryby umożliwił rozpoznanie gromad, rz dów, grup, a wreszcie wszystkich pojedynczych minerałów. Rzecz prosta, że za danie to o wiele przerastało siły jednego człowieka, a współpracowników i naśladow ców Lemberg nie znalazł. Smutniejsze jest to, że kierunek przez niego wj'tkni ty, zrazu długi czas lekceważony, nigdy prawie odpowiednio oceniony nie był. Nic też dziwnego, że ukazanie si świeżej rozprawy z zakresu tej tak ważnej specyalności duże musiało wzbudzić zaj cie. W roku 1904 Hinden ogłasza (Verhand lungen der Naturforschenden Gesellschaft in Basel, tom XV, 2, 201) nowy sposób roz poznania kalcytu w obecności dolomitu. Niestety reakcya, podana za now , w rze czywistości nowości wcale nie jest: znamy j od lat siedemnastu, na co żaden ze sprawozdawców pracy Hindena (porówn. np. N. Jahrbuch f. Min., lub. Chem. Cen tralbl.) nie zwrócił uwagi.

CHEMIK POLSKI - cybra.p.lodz.plcybra.p.lodz.pl/Content/641/ChePol_r.5_nr47.pdf · profesor uniwersytetu dorpackiego, Jan Lemberg. Marzeniem jego było wypracowa-nie całego układu

  • Upload
    dodang

  • View
    249

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

CHEMIK POLSKICZASOPISMO

POŚWIĘCONE WSZYSTKIM OAŁEZIOM CHEMII

TEORETYCZNEJ I STOSOWANEJ

Nr 47. 13 grudnia 1905 r. Rok V

Z powodu pracy Hindena:

„0 nowym sposobie odróżniania kalcytu od dolomitu".Przez St. J. ThUgUtta.

Wśród metod rozpoznawczych, stosowanych w mineralogii i petrografii, dużeznaczenie, a zapewne większą jeszcze przyszłość mają przed sobą metody mikroche-miczne. Prawie że nieodzownie potrzebnemi stają się one w przypadkach, kiedy mi-nerał występuje w formie czy to krystalograficzne źle rozwiniętej, czy też bezposta-ciowej, gdy jest zamaskowany minerałami o podobnym wyglądzie i podobnych wła-snościach fizycznych, lub gdy do tak nikłych spada rozmiarów, że o stosowaniu metodfizycznych, a w szczególności optycznych mowy być nie może.

Dotychczas znane metody mikrochemiczne do dwu zasadniczj'ch sprowadzają siętypów: pierwszy, w którym ograniczamy się wykryciem pierwiastków, składającychdany minerał, przeprowadzając je w łatwo się krystalizujące, a dla oddzielnych pier-wiastków bardzo charakterystyczne związki; drugi, w którym wykazujemy dany mi-nerał jako indywiduum, albo jako przedstawiciela grupy pokrewnych minerałów, a tozapomocą dobrze do powierzchni minerału przylegających osadów barwnych, wytwo-rzonych działaniem odpowiednich odczynników.

Pod względem wartości dyagnostycznej metody te wcale nie są równorzędne.Samo wykrycie pierwiastków—indywidualności minerału jeszcze nie przesądza, albo-wiem jedne i te same pierwiastki w skład rozmaitych wchodzić mogą minerałów.Z drugiej strony kryształki, ujawniające obecność pierwiastków, rozpływając się pocałym preparacie, najmniejszego nie dają pojęcia o rozmieszczeniu poszukiwanego mi-nerału w skale. Wyższość metod drugiegu typu jest więc aż nadto widoczna.

Twórcą całego szeregu takich metod mikrochemicznych był niedawno znaarłyprofesor uniwersytetu dorpackiego, Jan Lemberg. Marzeniem jego było wypracowa-nie całego układu analizy mikrochemicznej, któryby umożliwił rozpoznanie gromad,rzędów, grup, a wreszcie wszystkich pojedynczych minerałów. Rzecz prosta, że za-danie to o wiele przerastało siły jednego człowieka, a współpracowników i naśladow-ców Lemberg nie znalazł. Smutniejsze jest to, że kierunek przez niego wj'tknięty,zrazu długi czas lekceważony, nigdy prawie odpowiednio oceniony nie był.

Nic też dziwnego, że ukazanie się świeżej rozprawy z zakresu tej tak ważnejspecyalności duże musiało wzbudzić zajęcie. W roku 1904 Hinden ogłasza (Verhand-lungen der Naturforschenden Gesellschaft in Basel, tom XV, 2, 201) nowy sposób roz-poznania kalcytu w obecności dolomitu. Niestety reakcya, podana za nową, w rze-czywistości nowością wcale nie jest: znamy ją od lat siedemnastu, na co żaden zesprawozdawców pracy Hindena (porówn. np. N. Jahrbuch f. Min., lub. Chem. Cen-tralbl.) nie zwrócił uwagi.

918 CHEMIK POLSKI. Nr 47

Na wstępie Hinden zaznacza, że wzorując się na pracy Meigena, ogłoszonejw roku 1902, a dotyczącej odróżnienia kalcytu od aragonitu, badał działanie następu-jących soli w roztworze wodnym na kalcyt i dolomit: chlorku żelazowego, siarczanumiedzi, octanu ołowiu, wreszcie chlorku rtęciowego. Chlorek żelazowy Hinden stoso-wał w roztworze dziesięcioprocentowym. Okaz kalcytu, wystawiony na działanie te-goż, zabarwiał się w ciągu jednej do dwu minut na kolor czerwono-brunatny, podczaskiedy dolomit w takich samych warunkach żadnej nie podlegał zmianie.

Przyjrzyjmy się teraz rozprawie Lemberga ogłoszonej w czasopiśmie Niemieckie-go Towarzystwa Geologicznego w 1887 r.. Na stronicy 489 Lemberg pisze: „ Wiemy,że węglan wapnia z zimnych roztworów soli żelazowych strąca żelazo szybko i zupeł-nie. Ponieważ dolomit w kwasach rozcieńczonych znacznie wolniej aniżeli kalcyt ule-ga rozpuszczeniu, należy oczekiwać, że będzie też daleko wolniej rozkładał sole żelazo-we". W istocie kalcyt zwilżony roztworem chlorku żelazowego, zawierającym 1 część(Fe2Cl6 - j- 12H2O) w 10 częściach wody, już po upływie kilku sekund pokrywa sięosadem blado-brunatnego wodorotlenku żelazowego, podczas kiedy dolomit w tych sa-mych warunkach żadnym nie podlega zmianom.

Zgodność metodyki obudwu autorów, sięgająca nawet stężenia użytych roztwo-rów, aczkolwiek przypadkowa, jest bądź co bądź godną zastanowienia. Różnica w od-cieniach zabarwienia kalcytu wypływa z niejednakowego czasu trwania reakcyi.

W celu odróżnienia kalcytu od dolomitu Lemberg zalecał kilka innych jeszczeodczynników, jako to: chlorek glinowy zaprawiony wyciągiem drzewa kampeszowego(tamże (1888), 357), azotan srebra i chromian potasu (1892), wskazywał wreszciemożność stosowania soli chromowych i uranowych. Na podstawie powyższych reakcyjzostał ostatecznie ustalony fakt istnienia jedynie normalnego dolomitu, zawierającegoCaCO3 i MgCO3 w stosunku 1 : 1. Dolomity zawierające większą ilość węglanu wa-pnia okazały się mieszaniną kalcytu z dolomitem.

Gdzie zależało na wykazaniu jednorodności badanego minerału, metoda Lember-ga, polegająca na pokrywaniu całej powierzchni minerałów barwnym osadem, niejedno-krotnie znakomite oddała usługi (porówn. między innemi moją pracę o zeagonicie, JEtoz-prawy Wydz. mat. przyr. Akad. Umiejętności w Krakowie (1899), t. 39).

Pierwszą mikrochemiczną pracę Lemberg ogłosił przed trzydziestu z górą laty[Zeits. d. Deutsch. Geol. Ges. (1872)]; dotyczyła ona t. zw. predacytu—mieszaninykalcytu z brucytem.

O badaniu fluoresceijcyi.Według H. Kaufmanna.

Najwybitniejsza i charakterystyczna cecha zjawisk fluorescencyi polega na temże niektóre ciała nabierają pod wpływem światła zdolności samoświecenia, ciała fluory-zujące posiadają zatem zdolność do luminiscencyi. Barwa światła, wzbudzającegofluorescencyę, jest wogóle różną od barwy światła, wysyłanego przez ciało fluoryzują-ce. Znamienne jest jednak to, że podczas gdy długość fali światła wzbudzającego mo-że się wahać w dość szerokich granicach, to długość fali światła wysyłanego jest pra-wie jedną i tą samą: fluorescencya posiada najczęściej stałą jakąś barwę, tylko inten-sywność tego światła zmienia się w pewnych granicach.

Spektroskopowe badanie światła fluorescencyi wykazuje istnienie jasnej wstęgi,której jasność zmniejsza się bardzo szybko w kierunku krótszych fal, t. j . ku światłufioletowemu, powoli natomiast w kierunku fal dłuższych, t. j . ku części czerwonej wi-dma. Jasność ta jest jeszczea zależn od stężenia roztworu: roztwór stężony pochłaniapewną część światła fluorescencyi. Pochłanianiu temu .ulega w daleko większej mie-

Nr 47 CHEMIK POLSKT. 919

rze część wstęgi, zwrócona ku światłu fioletowemu, niż część zwrócona ku barwie czer-wonej, wskutek tego mazimum jasności przy badaniu roztworów stężonych przesuwasię w stronę fal krótszych. Metylonaftakrydyna, np. fluoryzuje w rozcieńczonychroztworach niebiesko, a w stężonych czerwono. Z tem przesuwaniem się raaximumjasności należy się liczyć we wszystkich badaniach, dotyczących fluorescencyi i dlatego najlepiej jest brać roztwory jednakowej koncentracyi. We wszystkich wypad-kach, z doświadczeń w celu wyświetlenia zasadniczej kwestyi, czy zdolność do wysyłaniapewnych promieni jest zależna od budowy cząsteczki, musimy dojść do wniosku, żezależność ta istnieje. Luminiscencya daje się przedewszystkiem zaobserwować na ca-łym szeregu ciała aromatycznych. Zjawisko to można wywołać nie tylko za pomocą wzbu-dzających świetlnych promieni, lecz także zapomocą innych rodzajów energii, np. pro-mieni radowych, lub prądów Tesli. Nie należy jednak przypuszczać, że luminiscen-cya występuje jedynie tylko u ciał, obdarzonych zdolnością do fluoryzowania. Prze-ciwnie mamy podstawy do mniemania, że nawet nie fluoryzujące ciała odznaczają sięzdolnością do luminiscencyi, tylko że zjawiska tego nie są w stanie wywołać promie-nie świetlne. Znamy przecież ciała, świecące pod wpływem prądów Tesli lub promie-ni radowych, nie ujawniające jednak żadnego świecenia pod wpływem zwykłych pro-mieni świetlnych. Możemy więc do pewnego stopnia przj^puszczać, że cząsteczka ciałfluoryzujących posiada budowę, która obejmuje warunki, niezbędne ku temu, aby lu-miniscencya zaznaczała się nie tylko pod wpływem innych rodzajów energii, lecz i podwpływem światła.

W celu wykrycia luminiscencyi dla ciał stałych stosujemy promienie radowe,dla par i gazów — prądy Tesli. Obie te metody dają identyczne rezultaty.

Z pośród promieni, wysyłanych przez rad, promienie p posiadają największązdolność do wzbudzania luminiscencyi. Aby mieć pewną miarę zdolności świeceniawybieramy tę odległość substancyi od radu, w jakiej, daje się zauważyć jeszczeświecenie. Wówczas okazuje się, że niektóre ciała, fluoryzujące niebiesko, świecąjeszcze w odległości przeszło 130 mm od preparatu radowego (RaBr2). Również cia-ła, nie posiadające zdolności do fluorescencyi, ujawniają często luminiscencyę w tejsamej odległości od źródła energii. Wiele zaś ciał, szczególniej zaś nitrowe i chlo-rowcowe związki przestają już świecić, jeżeli je odsuniemy o kilkanaście milimetrów odpreparatu radowego. Podobnie zachowują się pary związków aromatycznych podwpływem promieni Tesli. Trzeba tylko zwracać na to uwagę, aby para ta była za-wsze pod ciśnieniem atmosfery, jeżeli bowiem zmniejszamy to ciśnienie, to w stanie pe-wnego rozrzedzenia para zacznie stale świecić. Para węglowodorów aromatycznychi niektórych ciał o innych funkcyach wykazuje przeważnie fioletową luminiscencyę,która słabnie jednak w miarę tego, jak substancya nabiera pewnej barwy. Związkinitrowe, np. nie świecą zupełnie. Badanie luminiscencyi u podstawionych w rozma-ity sposób pochodnych benzolowych wskazuje, że rzeczywiście luminiscencya jest pe-wną funkcyą budowy cząsteczki danego związku. Nie ulega wątpliwości, że siedlis-kiem tej zdolności do świecenia jest w związkach aromatycznych sam pierście ń benzo-lowy, który musi występować w różnych związkach w rozmaitych stanach ! ) . Zależ-nie od tego, w jakim stanie występuje pierścień benzolowy w samym związku, zmie-nia się też i charakter luminiscencyi. Upewniwszy się, że zależność między budowąa zdolnością świecenia ciał istnieje, powinniśmy przedewszystkiem postarać się zdaćsobie sprawę, z tego, jakie zmiany muszą zajść w cząsteczce, aby ciało, zdolne do lu-miniscencyi, nabrało także zdolności do fluoryzowania. Okazuje się, że do cząsteczkinależy wprowadzić jeszcze grupy atomów, które wywołują żądany efekt. Grupy teKauftnann nazywa grupami fluorogenowemi.

') Porównaj „Obecny stan teoryi benzolowej". Chemik Polski t. V, str. 583,

920 CHEMIK POLSKI. Nr 47

Taką fluorogenową grupą jest przedewszystkiem grupa karboksylowa i wszyst-kie jej odmiany, a więc CO . OMe (Me —metal). CO . NH2, COC1 i t. d. Anilina, np.posiada w dość znacznym stopniu zdolność do luminiscencyi, nie fluoryzuje jednak zu-pełnie, antranilowy zaś kwas i jego estry nabierają już własności ciał fluoryzujących.Wpływ grupy karboksylowej można z łatwością zauważyć i na fenolach, które sameujawniają jedynie Iuminiscenc3'ę, jeżeli zaś do cząsteczki wprowadzimy grupę karboks}--lową, to powstające kwasy oksykarbonowe zyskują zdolność fluoryzowania.

Podobn}' wpływ wywiera grupa c\Tanowa CN, możemy ją więc też zaliczyć doszeregu grup fluorogenowych. Szczególne własności fluorogeaowe wykazuje grupaetylenowa > C = C < . Wpływ jej na zdolność do luminiscencyi jest podwójny,nietylko bowiem obecność tej grupy nadaje ciału fłuorescencyę, lecz i luminiscencyasama przez się wzrasta. Podczas gdy dwubenzyl C6H5 . CH2CH2 . C6Hd zaledwiedostrzegalnie świeci pod wpływem prądów Tesli, to stylben wydaje intensj7wne nie-bieskofioletowe światło. Florescencya stylbenu jest bardzo słaba, daje się z trudno-ścią wj'kryć. Jeżeli jednak do cząsteczki wprowadzimy grupy, podnoszące stopieńluminiscencyi, jak np. alkyle, metoksyle, reszty naftalinowe i wiele innych, to wzra-sta i intensywność fluorescencyi. Działanie grupy etylenowej potęguje się w znacz-nej mierze, jeżeli łączy się ona bezpośrednio z drugą taka samą grupą y C =

I != C - G = C < , np. dwufenylobutadien C6H- .CH=CH—OH = CH.C6H6 lub dwu-anizylobutadien CH3O.C6H4.CHzi=CH-CH = CH.C6H4.OCH3, fluoryzują bardzo ładnieblaskiem fiołkowym. Wydaje się rzeczą bardzo prawdopodobną, że grupa etylenowajest tym czynnikiem, który najczęściej powoduje fluorescenc\rę, szczególniej zaś wewszystkich wyższych węglowodorach, powstających skutkiem kondensacji pierścieniabenzolowego, jak fenantren, antracen i inne. To samo etyle-nowe wiązanie mamy i w naftj'loaminacb, jeżeli wzór tych 2

związków napiszemy w postaci:. Prawy pierścień jest ukła-dem atomów, warunkującym jedynie luminiscencyę, z jakąmamy do czynienia w anilinie, lewy zaś pierścień z dwomaetylenowemi wiązaniami nadaje związkowi zdolność do fluorescencyi. Znamy też jużwiele prz37padków, kiedy fluorogenowe działanie pewnej grupy atomów wzrasta, jeżeligrupę tę przyłączymy do pierścienia benzolowego, czasami wtedy dopiero występująfliiorogenowe własności takiej grupy. Przytaczamy parę związków, do których możnazastosować powyższe przypuszczenie:

NH,

NH CĆH,

NI I

NH.,

Cli

CO

oaminochinoksali na f enyloamidobenzimidoazol p-amido-/?-metylokumaryna

Lewy pierścień jest pierścieniem anilinowym, pobudzającym tylko luminiscen-cyę, fluorescencya zaś zależna jest tylko od obecności prawych grup atomów, związa-nych cyklicznie z pierścieniem benzolowym. Powyższe przykłady wskazują właściwądrogę badania zależności między budową cząsteczki a zdolnością związków do wj'sjr-łania promieni świetlnych w pewnych warunkach. Należy tu zaczynać od zjawisknajprostszych, od substancyj możliwie mało skomplikowanych, aby następnie, prze-chodząc do ciał bardziej złożonych, uwzględniać krok za krokiem wpfyw zmianyw budowie cząsteczki na fluoroscencyę i luminiscencyę związku chemicznego

(Chem. Ztg. Ni 78;. Fr. Zn.

Nr 47 CHEMIK POLSKI. 921

Przyczynek do poznania asymilacyibezwodnika węglowego.

(Według odczytu Waltera Loba).

Asymilacyą CO2 atmosferycznego nazywamj" rozkład tego ciała na tlen i bo-gatsze w węgiel związki, specyalnie cukry, odbywający się w zielonych częściach ro-ślin pod wpływem promieni słonecznych. Pomimo licznych badań, proces ten dotych-czas nie jest wyjaśniony, a główną ku temu przeszkodą jest okoliczność, że chlorofil,wyosobniony z roślin, nie posiada już cech, któremi się odznacza w organizmach ro-ślinnych. Następnie brak nam ścisłego uzależnienia procesu asymilacyi od pewnegookreślonego rodzaju promieni, gdyż odbywa się on pod wpływem wszystkich pro-mieni widma, choć z rożnem natężeniem. Również skąpe są nasze dane co do chemizmusamej asymilacyi, opierają się one przeważnie na przypuszczeniach. A. Baeyer twier-dzi, że zachodzi tu początkowo redukcya CO2 na aldehyd mrówkowy, ten zaś kon-densując się daje cukry. Przeciw temu przypuszczeniu przemawia fakt, że dotych-czas nie znaleziono w żadnej roślinie aldehydu mrówkowego. Nieuzasadnione do-świadczalnie jest również przypuszczenie Erlenmeyera, który jako pierwsze produktyasymilacyi podaje HCOH i H2O2, ponieważ w roślinach nadtlenek wodoru, wedługPfeffera, nie występuje zupełnie. Jednem słowem, jedna z najważniejszych sprawprzj'rody pozostaje zagadnieniem nierozwiązanem. Zagadnienie to posiada dwie strony:biologiczną, ściślej botaniczną, i fizyko-chemiczną. Dla tego też można szukać rozwią-zania go na tych dwu drogach. Z punktu widzenia fizyko-chemicznego asymilacyadwutlenku węgla jest reakcyą endotermiczną, wymagającą pewnej ilości energii z ze-wnątrz. Śród rodzajów energii, najdodatniej wpływających na przebieg procesu asy-milacyjnego w zwykłej temperaturze, przede wszy stkiem należy wymienić energię pro-mienistą i ciche wyładowanie elektryczności. Ten ostatni rodzaj nadaje się najlepiejdo badań laboratoryjnych i jest najodpowiedniejszym z punktu widzenia teoretyczne-go, ponieważ już wcześniejsze badania wykazały, że mnóstwo procesów, zachodzącychz udziałem energii promienistej, odbywa się i pod wpływem energii cichych wyłado-wań elektrycznych. Berthelot twierdzi, że różnica napięć, istniejąca w różnych war-stwach atmosfery w czasie pogody i niepogody, a także występująca na powierzchniliści jest wystarczająca, aby wywołać wiele syntez naturalnych. Następnie badacz tenzgodnie z innymi wykazał, że liczne procesy, odbywające się z udziałem energii pro-mienistej, przypominają ogromnie syntezy roślinne.

Przyjrzyjmy się teraz przebiegowi asymilacyi dwutlenku węgla. Szereg po-średnich produktów w tym procesie jest nam nieznany, mamy natomiast dane co doprocesu odwrotnego, znając dość dokładnie przebieg spalania cukrów w organizmachzwierzęcych i proces fermentacyjny. Pierwszym produktem fermentacyi alkoholowejjest kwas mleczny: ponieważ jednak kwas ten występuje w postaci nieczynnej, więcuzasadnione jest przypuszczenie, że tworzenie się jego poprzedza powstawanie metylo-glioksalu, uboższego o jedne cząsteczkę wody. Obok kwasu mlecznego występujejeszcze kwas octowy. Tworzenie się poszczególnych produktów fermentacyi alkoholo-wej można uważać za skutek czynności specyalnych enzymów, śród których odróżnia-my zymazę, wywołującą rozpad cukru na kwas mleczny, laktacydazę, rozszczepiającąkwas mleczny na alkohol i dwutlenek węgla, wreszcie glukacetazę, powodującą roz-pad cukru na kwas octowy.

Stoklasa wydzielił z komórek zwierzęcych enzymy, które wywołują fermenta-cyę cukru. Oprócz kwasu mlecznego znalazł on jeszcze alkohol, dwutlenek węgla,

922 CHEMIK POLSKI. Nr 47

kwas mrówkowy i octowy, a po dłuższym przeciągu fermentacyi i w dostępie powie-trza jeszcze wodór. Wspomniany badacz podaje następujący schemat rozpadu glukozypod wpływem procesu oddychania:

C 6H 1 2O 6

2CH3.CHOH.COOHI —2CO 2

2CH3.CH2OH- + 2O2 j

2CH3.COOH-f-2H2O| —2CO

2OH<

I)

+6O2

2 {2H.COOH + 2

+o 2 i2H,0 + 2C

—6CO„ lub

C 6 H 1 2 O 6

2CH3.CHOH.€OOH| — 2CO,

II) 2CH3.CH2OH

+ 60 2CH3.COOH+2H2O| — 2CO

+ 20, I2CH2O-f2H2O

2H2O -20O,

- 6CO2

Z schematu tego wypływa, że objętość oddanego bezwodnika węglowego równasię ściśle objętości wchłoniętego tlenu.

Schemat Il-gi uwzględnia śród produktów fermentacyjnych aldehyd mrówkowy.Wszystkie próby sztucznego odtworzenia procesu asymilacyi bezwodnika wę-

glowego mają jedno najogólniejsze zadanie: syntezę jakiegokolwiek węglowodanuz dwutlenku węgla i wody. Specyalniejsze zadanie takich prób polega na wykona-niu syntezy węglowodanu na tej drodze, na jakiej odbywa się ona w naturze. Teore-tycznie jest rzeczą prawdopodobną, że synteza taka przebiega drogą, odwrotną wzglę-dem tej. na której odbywa się proces fennentacyi, a więc przez następujące pośrednieprodukty: kwas mrówkowy, kwas octowy, alkohol i kwas mleczny. Przyjrzyjmy sięteraz, o ile praktyka daje rezultaty zgodne z teoryą.

Sam przyrząd, w którym wykonywano doświadczenia, jest w zasadzie bardzoprosty: dwie probówki współśrodkowe są połączone z biegunami cewki Ruhmkorffa,a przestrzeń między niemi zawiera mieszaninę, wj'stawianą na działanie cichych wyła-dowań. Przestrzeń ta komunikuje się: u góry z biuretą, przeznaczoną do zbieraniai mierzenia produktów gazow\rch, u dołu—z naczyniem, do którego wpuszczamy pro-dukty ciekłe, częściowo lub całkowicie rozpuszczone w wodzie. Szczegóły przyrządupodaje dokładnie rysunek, zamieszczony w oryginalnym artykule, dokąd odsyłamy

Nr 47 CHEMIK POLSKI. 923

czytelnika. Tu zaś chcemy wyliczyć tylko rezultaty, otrzymane przez wystawianieróżnych mieszanin na działanie cichych wyładowań.

1) B e z w o d n i k w ę g l o w y i w o d a . Przez działanie cichych wy-ładowań na tę mieszaninę powstają: tlenek węgla, kwas mrówkowy, nadtlenek wodo-ru i tlen. Aldehyd mrówkow\- nie występuje zupełnie. Eeakcya przebiega prawdopo-dobnie w dwu fazach:

2CO2 = 2CO -f O2 2CO -f- 2H2O = 2H . COOH,ponieważ po krótkiem działaniu cichego wyładowania nie można wykryć ani śladukwasu mrówkowego, a stosunek objętości CO do O2 jest ściśle 2 : 1. Dopiero po dłuż-szym czasie zjawia się kwas mrówkowy, którego ilość jest jednak zawsze bardzo nie-wielka. Pochodzi to stąd, że w powyższej reakcyi wkrótce następuje równowaga.W naturze wydzielający się tlen bywa usuwany z organizmu dość szybko i wskutektego rozpad CO2 na CO i O odbywa się w dalszym ciągu. Z tego też względu należyi w doświadczeniach laboratoryjnych postarać się o usunięcie tlenu przez wprowadze-nie odpowiednich środków, pochłaniających ten gaz lub przez użycie do reakcyi tlen-ku węgla, zamiast dwutlenku.

2. T l e n e k w ę g l a i w o d a . poddane działaniu cichych wyładowań,dają aldehyd mrówkowy, kwas mrówkowy, dwutlenek węgla i wodór.

Reakcya przebiega według wzorów:CO + H3O = CO2 + H2 CO -j- H2 = CH2O.

Tlenek węgla jest zatem produktem pierwotnym do otrzymania dwu ciał, mają-cych ważne znaczenie w procesie asymilacyjnym: aldehydu mrówkowego i kwasumrówkowego, które znów wraz z samym tlenkiem węgla można uważać za pierwszeprodukty redukcyi wilgotnego COa. Ponieważ mieszanina gazów poreakcyjnych za-wierała stale wodór, więc było koniecznem zbadanie wpływu cichego wyładowaniana mieszaninę: 1) wody, bezwodn. węglowego i wodoru, 2) wody, tlenku węglai wodoru.

3) B e z w o d n i k w ę g l o w y , w o d a i w o d ó r , wystawione na działaniecichego wyładowania, dały CO, HCOH i HCOOH. Ponieważ w porównaniu z doświad-czeniem 2 ilość kw. mrówkowego wzrosła, więc prawdopodobnem jest, że obok reak-cyi CO + H2O = H . COOH przebiega jeszcze reakcya: CO2 -\- H 2 = H . COOH.

4) T l e n e k w ę g l a , w o d a i w od ór. W doświadczeniu tem, wbrew wska-zaniom innych autorów, utworzyły się tylko aldehyd mrówkowy, kwas mrówkowyi zupełnie nieoczekiwanie CO2 w dość znacznej ilości, jako rezultat rozkładu wodyprzez CO.

5) B e z w o d n i k w ę g l o w y , w o d a i ś r o d e k p o c h ł a n i a j ą c y t l e n( d e p o l a r y z a t o r t l e n o w y ) . Kombinacya lepiej odpowiadająca procesowi natu-ralnemu, polega na zastosowaniu depolaryzatora, wchłaniającego wolny tlen. Jako ta-kiego depolaryzatora używano aldehydu benzoesowego, salicylowego lub kwasu pyro-gallusowego. We wszystkich przypadkach otrzymano jednakowy rezultat: gazy po-reakcyjne nie zawierały zupełnie tlenu, reakcya zaś przebiegała widocznie z przesunię-ciem się stanu równowagi, ponieważ znaleziono znaczne ilości kw. mrówkowego i alde-hydu mrówkowego. Bardzo wiele mówiącą jest okoliczność, że zupełnie ten sam sku-tek powoduje obecność chlorofilu. Po skończonem doświadczeniu tlenu wolnego niebyło zupełnie, a produkty poreakcyjne wykazywały obfitą zawartość HCOOH i HCOH.Fakt ten rzuca pewne światło na funkcyę fizyologiczną chlorofilu.

6) Ponieważ, jak to już zaznaczyliśmy powyżej, kwas mrówkowy i aldehydmrówkowy powinny być uważane za pierwsze produkty redukcyi CO2, odbywającejsię w procesie asymilacyjnym, więc wydawało się koniecznem zbadać zachowanie siętych ciał w obecności wody pod wpływem energii cichych wyładowań.

A l d e h y d m r ó w k o w y w postaci pary, zmieszany z parą wodną, daje we

924 CHEMIK POLSKI. Nr 47

wspomnianych warunkach CO i H; oprócz tego występują jeszcze w niewielkiej ilości:dwutlenek węgla z tlenku węgla i wody i metan przez redukcyę aldehydu mrówko-wego: CH2O + 2H2 = CH4 -f- H2O.

Para kwasu mrówkowego i para wodna zachowują się zupełnie podobnie. Głów-nie odbywa się rozpad na wodór i dwutl. węgla, które znowu łączyć się mogą na kwasmrówkowy. Następnie powstaje z CO2 tlenek węgla, który z wodorem daje znowualdehyd mrówkowy; ten zaś w dalszym ciągu ulega częściowej redukcyi na metan.

Z powyższych doświadczeń wypływa, że do poprzednio wyliczonych produktówredukcyi przybywa jeszcze metan. Jeżeli metan i wodę poddajemy cichemu wyłado-waniu, to następuje odszczepienie wodoru i tworzenie tlenku węgla, prawdopodobniewedług wzoru CH4 + H2O = CO -f- 3H2. Przez to nastręcza się znowu możność two-rzenia się aldehydu i kwasu mrówkowego.

Jeżeli metan jest jednym z produktów pośrednich w syntezie cukrów z bezwod-nika węglowego i wody, to dalszy ciąg tej syntezy wymaga, oprócz metanu jeszczeudziału, albo OO2, albo tlenowych produktów, które powstały już w uprzednich sta-dyach, a więc HCOH i HCOOH. Reakcya przebiega przypuszczalnie według wzorów:

1. CH4 + CO2 = CH3COOH2. CH4 + H . COOH = CH3 . COOH -f H,3. CH4 + CH2O = CH3 . CH2 . OH.

Szczegółowych doświadczeń, wykonanych w tym kierunku, brak jeszcze,z punktu widzenia teoretycznego jednak syntezy te nie zawierają nic nieprawdopodo-bnego, ponieważ odwrotny przebieg wypisanych powyżej pierwszych dwu reakcyjjest już znany; zresztą zarówno kwas octowy, jak i mrówkowy są bardzo rozpowszech-nione w świecie roślinnym. Co zaś dotyczę trzeciego równania, to nie posiadamyzupełnie pewnych danych co do przebiegu oznaczonego w niem procesu. Alkoholetylowy może jednak powstawać też i przez redukcyę kwasu octowego. W każdymrazie zdaje się nie ulegać wątpliwości, że w procesie asymilacyjnym alkohol etylowyodgrywa bardzo ważną rolę; wypływa to choćby ztąd, że występuje on nie tylkow fermentacyi cukrów lecz znajduje się w niesfermentowanych sokach roślinnych(owoce Heracleum) bądź w stanie wolnym, bądź jako rodnik esterowy. W podobnysposób mógłby występować alkohol metylowy w charakterze produktu pośredniego.Slosse podaje, że alkohol ten tworzy się z CO i H 2 pod wpływem cichego wyładowa-nia, według wzoru: CO -j- 2H2 = CH3OH; możliwem więc jest, że powstaje oni w organizmach roślinnych. Pomimo jednak licznjch zabiegów i starań, w doświad-czeniach, wykonywanych z metanem i aldehydem mrówkowym, nie udało się wykr3'ćalkoholu etylowego, dlatego też przeskakując tę reakcję pośrednią, przedsięwziętopróby poddania cichjrm wyładowaniom alkoholu etylowego i bezwodnika węglowego.Chodziło o wyjaśnienie, czy w tych warunkach może powstać kwas mleczny, metylo-glioksal, wreszcie cukier, jak to podają następujące wzory:

1) CH3CH2OH -f CO, = CH3 . CHOH . COOH2) CH3 . CH2OH + ĆO2 = CH3 . CO . COH + H.,03) 2CH3 . CH2OH + 2CO2 = C6H1 2O6.

Sam alkohol wodny pod wpływem wyładowań elektrycznych nie daje zupełniewęglowodanów, rozkładając się częściowo na nasycone i nienasycone węglowodory,tlenek węgla, wodór i dwutlenek węgla. Jednocześnie część alkoholu utlenia się naaldehyd. Zupełnie inaczej przebiega reakcya w obecności dwutlenku węgla. Podczasgdy w poprzedniem doświadczeniu w przeciągu 16 godzin powstało 9,6 cm3 wolne-go CO2, w tej próbie w tj'm samym czasie zniknęło 193 cł»3 bezwodnika węglowego.Aldehyd octowy, jeżeli wogóle powstaje, to tylko w nieznacznej bardzo ilości, gdytymczasem alkohol rozpada się na tlenek węgla, wodór i węglowodory; jednocześniez tych produktów rozpadu powstają aldehyd mrówkowy i kwas mrówkowy. Roztwór

Nr 47 CHEMIK POLSKI. 925

produktów poreakcyjnych wykazywał wszystkie reakcye na cukry. Po odparowaniuwody pozostała gęsta syropowata masa, barwiąca lakmus na czerwono. Roztwórwodny tego syropu nie skręcał płaszczyzny polaryzacyi, dawał żółte zabarwieniez ługiem sodowym, czerwone z rezorcyną lub dwufenylaminem i kwasem siarkowym,i redukował płyn Fehlinga. Z fenylohydrazyną produkt ten dał osazon krystalicznyo p. t. 160 — 164. Nie ulega więc wątpliwości, że mamy tu do czynienia z cukrem.

Pomimo braku danych co do przebiegu jednej z faz tworzenie się alkoholu, syn-tezy cukru z CO2 i H2O można śmiało powiedzieć, że synteza ta wymaga tylko odpo-wiedniego rodzaju energii i że da się przeprowadzić na drodze chemicznej niezależnieod chlorofilu, niezależnie od komórki roślinnej i od enzymów. Fr. 7>n.

Bogactwa kopalne w okolicach środkowej części kolei syberyjskiej.

Badania, prowadzone z polecenia państwa, wykazały na przestrzeni między sta-cyami Ob a Irkuck następujące bogactwa kopalne.

A. W ę g i e l . Stwierdzono obecność siedmiu grup pokładów: 1) Sudczeńskimiędzy Lebiediańskiem a Sudczeńskiem w guberni tomskiej. Upad pokładów wynosi40—60°, grubość 0,70—3,20 m. Bardzo trudna eksploatacya wskutek obecności wo-dy i miękkości skał. Gatunki dobre: prawdziwy węgiel koksowy i półantracyt.2) Okręg Maryiński, na południe od kolei. Grubość pokładu 0,5—2 m. Gatunki zbli-żone do 1-go. 3)PodwsiąIrzymem w tomskiej gub. o 60 wiorst od kolei. Grubość pokła-du cokolwiek większa od 0,5 m. 4) Okręg minusiński w gub. jenisejskiej, koło 20-tupokładów, grubości 0,75—2 ni. 5) Nad rzeką Mur, obok wsi Irbinskoje, grubość po-kładu 0,4—1,3 m. Popiołu 3—6,2$. Koksu 57$. 6) Czeremszewskie kopalnie, w po-wiecie bałagańskim, gub. irkuckiej, o 120 w. od tego miasta. Ogólna grubość pokła-dów 5,34 m. Warunki zalegania i ilość wody są bardzo pomyślne dla eksploatacyi.Przeszkodę stanowić może obecność niepalnego bezbarwnego gazu, prawdopodobniedwutlenku węgla. 7) W pobliżu wozniesieńskich zakładów w tej samej guberni znaj-dują się jeszcze pokłady węgla na brzegu rzeki Biełaja.

Prócz kamiennego jest dużo miejsc (aż 16) z pokładami węgla brunatnego. Cią-gną się one wzdłuż prawie całej linii kolejowej.

B. R u d y ż e l a z n e . Kopalni wyliczono 12. Oto najważniejsze z nich: 1) Aba-kanskoje, 18 wiorst pow3rżej ujścia rzeki Abakan w gub. jenisejskiej 2) Irbinskoje,25 wiorst powyżej wpadnięcia Irby do Taby. 3) nad rzeką Sistigghul w pobliżu wsiTarga. 4) Pokłady Hut żelaznych Mikołajewskich, w gub. irkuckiej 5) Wzdłuż rzekiMysowej. Wszystkie powyższe kopalnie posiadają magnetyty. Rozpowszechnione sąbardzo żelaziaki brunatne i syderj^ty. Te ostatnie spotykane są razem z pokładamiwęgla, co daje znakomite warunki do rozwoju wspaniałej produkcyi hutniczej.

C. R u d j ' m a n g a n o w e stwierdzone są na brzegu Angary pod wsią Kokuj.D. R u d j ' m i e d z i a n e i o ł o w i a n e . Rudy miedziane spotykane są

w większych ilościach, szczególniej w okręgu minusińskim i aczyńskim, w guberni jeni-sejskiej. W tym samym okręgu znajdują się i znaczniejsze pokład}' ołowiu. Nad rze-ką Sejbą leżą pokłady galeny w Ż3łach kwarcowych.

E. Z ł o t o . W pobliżu samej linii mało go się spotyka.F. S ó l . Jest wiele źródeł w okręgach: krasnojarskim, kańskim, niższo-udyń-

skim, prócz tego wiele słonych jezior w okręgu minusińskim.G. G r a f i t spotyka się w wielkich pokładach w guberni jenisejskiej i irkuc-

kiej. Najlepszy znajduje się na kopalniach Maryińskich. 13. M.(Ztschr. prakt. Geol., 1905, 2, W. Fritz. Ch. Zt, 1901, 20, 300).

2

926 CHEMIK POLSKI. Nr 47

Kryzys naftowy na Kaukazie.

Straty poniesione przez kaukaski przemysł naftowy obliczone zostały przez biu-ro związku przemysłowców naftowych na 27 milionów rubli. Nie można jednak przy-znać, że cały przemysł został zniszczony. Fabryki przerabiające naftę nie ucierpiałynic. Zniszczenie dotknęło głównie otwory świdrowe. Większe firmy jednak będąw stanie prędką doprowadzić rzeczy do normalnego stanu. Stan rzeczy da się mniejwięcej w następujący sposób ująć w cyfry. Ilość będących w ruchu otworów świdro-wych wynosiła przed pożarem:

Pozostało w całości Spalonow Bałachanach 625 32$ = 200 425„ Szabunczach 522 33£ = 206 316„ Romanach 186 55$ = 102 84„ Bibi-Aibacie 179 40% = 72 107

Gotowy otwór świdrowy kosztuje koło 75 000 rubli. Ponieważ mamy prawoprzypuścić, że w czasie katastrofy zniszczone zostały wieże, maszyny i narzędzia, nieuległy zaś zniszczeniu same otwory, więc można oszacować straty przy każdym otwo-rze na 10 000 rb. Stanowiłoby to koło 10 000 000 strat. Pozostałe 2 000 wież byłyprzeważnie nieczynne wskutek wyczerpania.

Poważniejsze znaczenie od tych liczb posiada fakt, że produkcya nafty będzieznacznie zmniejszona w ciągu całego szeregu miesięcy. Musi się to odbić na prze-myśle całej Eossyi. Prócz kolei żelaznych, statków parowych i różnych gałęzi pro-dukcyi, które najwięcej ucierpią, odczuje ten fakt i cała ludność Rossyi, gdyż ceny na-fty silnie mogą wzrosnąć. Zjazd kaukaskich przemysłowców naftowych i pertrakta-cye ich z ministeryum finansów o udzielenie kredytów doprowadzą może do uregulo-wania tej sprawy. Ogólne reformy, zaprowadzone na Kaukazie, dadzą gwarancyępolepszenia się stosunków między poszczególnemi warstwami ludności i zabezpiecząprzemysł od takich katastrof.

(Podług Jahrbucher f. N. Oek. Sept. 1905). B. M.

Dział patentowy.

PATENTY ROSSYJSKIEOpracowane przez inż. W. Jakubowskiego.

Sposób przygotowywania mydła z użyciem nafty.

„Mydło" przygotowane według proponowanego sposobu z olejów mineralnychrozpuszcza się w wodzie zupełnie tak samo, jak i inne mydła przygotowane z kwasówtłuszczowych. Przez ogrzewanie mydło staje się płynnem, po ochłodzeniu zaś—tward-nieje, nie okazując zupełnie śladów rozkładu. W kilka dni po przygotowaniu mydłotraci swój przykry specyficzny odór, nabierając natomiast przyjemnego i delikatne-go zapachu. Stosunek ilościowy środków niezbędnych do ,,zmydlenia" olejów mine-ralnych zależy od gatunku ostatnich, wobec czego jest wielkością zmienną. W przj -gotowywaniu niewielkiej ilości mydła doza środków zwiększa się, zaś stałemi stają się

Nr 47 CHEMIK POLSKI. 9'27

dopiero zaczynając od 100 I oleju. W dalszem objaśnieniu proponowanego sposobuprzyjmuje się za normę 10 I amerykańskiej nafty, której litr waży 800 g.

Sposób polega na tem, że do 10 I nafty dodaje się 1 do 1,5 leg kalafonii, albożywicy, nieustannie mieszając substancye w przeciągu 1—-2 godzin, dopóki kalafo-nia nie rozpuści się zupełnie. Następnie roztapia się na wolnym ogniu 1^ kg tłuszczukrowiego, lub innego zwierzęcego, poczem tłuszcze wlewa się do mieszaniny naftyz kalafonią. Podczas wlewania tłuszczu masę należy dobrze mieszać, poczem zostawićją w spokoju na 2 godziny: do masy tej dolewamy 630 g NaOH w 1,3 I H2O i mie-szamy conajmniej 1/2 godziny. W następnej chwili masę zostawiamy na jakieś 2 go-dziny w spokoju, lub mieszamy mechanicznie dalej; masa wtenczas staje się półtwardą.Po upływie 2 godzin do masy, którą silnie mieszamy, wlewamy stopniowo 325 cm3 kwa-su solnego. Masa się zagrzewa, staje się płynną i wówczas widać, że nafta tworzyjedne całość z kalafonią i tłuszczem. Po zupełnem ochłodzeniu masy wlewa się do niejgorącego roztworu 325 g wodorotlenku sodu w 1,3 I wody i wymieszawszy masę na-leżycie zostawia się ją na 4 lub 5 godzin w spokoju. W przeciągu tego czasu masastaje się ścisłą, zupełnie zmydloną i gotową do gotowania. Następnie mydło topi sięna wolnym ogniu, po przestygnięciu gotuje się w autoklawie 4 godziny.

W ten sposób przyrządzone mydło rozlewa się w formy i suszy się w cieniu;jest ono koloru zleka żółtego, a wyróżnia się swojem antyseptycznem działaniem.

Jeżeli żądane jest mydło białe, to należy gotować je z dużą ilością wody na po-wietrzu, ciągle płyn mieszając. Mydło wypływa na powierzchnię, a żółty barwnik po-zostaje w stanie rozpuszczonym w wodzie.

T r e ś ć p a t e n t u . Sposób przygotowywania mydła w razie użycia nafty, po-lega na dodaniu gorącego wodorotlenku sodu do roztworu kalafonii i sadła w nafciei podczas mieszania, po pewnym czasie, kwasu solnego, następnie znów gorącegowodorotlenku sodu, poczem mieszaninę zostawia się w spokoju na pewien przeciągczasu, przyczem dla otrzymania żółtego mydła gotują otrzymaną masę w autoklawie,zaś dla otrzymania białego—gotują masę z dużą ilością wody i w obu przypadkachotrzymane produkt topią i rozlewają w formy.

(Pat. ross. 10053, z dnia 31/V-1805 r. st. st.; zameldowany dnia 10/1-1904 r.st. st., przez M. Kuess, w Tunisie).

Sposób wyciągania cukru za pomocą spirytusu z materyałów roślinnych.

Proponowany sposób polega na tem, że wysuszone i zmielone na gruby proszekmateryały roślinne, zawierające cukier, traktuje się spirytusem odpowiedniej mocyz jednoczesnem ogrzewaniem, nie dochodzącem jednakże do punktu wrzenia płynu. Spi-rytus rozpuszcza cukier zawarty w użytym materyale i, po dostatecznem nasyce-niu, przepompowywa się w celu ochłodzenia z ekstrahującego aparatu do drugiego,skąd się go znów przeprowadza do chłodnicy, gdzie, wskutek silnego oziębiania, na-stępuje krystalizacya. Zawierający nieznaczną ilość cukru roztwór spirytusowy prze-prowadza się znów do podgrzewającego aparatu, a następnie do aparatu ekstrahujące-go w celu powtórnego wyciągnięcia cukru, poczem roztwór poddaje się powtórnie wy-żej wymienionym operacyom. Spirytus przechodzi w ten sposób cykl, powtarzającysię aż do zupełnego wydzielenia cukru z użytych materyałów roślinnych. Podczaseyrkulacyi, przy końcu operacyi spirytus nasyca się oprócz cukru, także i innemi roz-puszczalnemi substancyami. Mogą one być wydzielone z roztworu spirytusowego,pozbawionego cukru, przez destylacyę spirytusu. Wydzielająca się para spirytusowazgęszcza się w chłodnicy, a rozpuszczone substancye pozostają w aparacie destylacyj-nym i używane są w charakterze pożywnej domieszki do paszy.

T r e ś ć p a t e n t u : Sposób wyciągania cukru z materyałów roślinnych za po-mocą spirytusu polega na tem, że wysuszone i zmielone materyały roślinne ekstrahuje

928 CHEMIK POLSKI. Nr -17

się spirytusem przez ogrzewanie i otrzymany wyciąg poddaje się silnemu oziębianiuwówczas cukier wydziela się, a spirytus ponownie zostaje użyty do wyciąganiacukru. Po nasyceniu roztworu niecukrami, spirytus oddziela się za pomocą destylacyi.

(Pat. Eoss. 10 150 z dnia 30/VI st. st. 1905 r., zameldowany d. 22/1 st.st. 04 r. przez E. Lallemant w Bore, lYancya).

Przyrząd do usuwania z motków nadmiaru płynu bielącego, barwiącego i innych.

Na rysunku fig. 1-sza przedstawia widok bo-czny i przecięcie pionowe, fig. 2-ga przecięcie po-ziome proponowanego przyrządu do usuwaniapłynu bielącego, barwiącego i innych z inotkówpo wyjęciu ich z kąpieli, w której motki byłytraktowane wspomnianemi płynami. Motki należywyjąć razem z przyrządem, podtrzymującym jew kąpieli. Usunięcie nadmiaru płynu uskuteczniasię zapomocą rezerwoaru iV, mającego lejek o,ściśle dopasowany do lejka 31 przyrządu c, miesz-czącego motki. Po ustawieniu ostatniego na re-zerwoarze N, otwiera się wentyl P, połączonyz pompą powietrzną, wskutek czego następuje wy-sysanie powietrza z przyrządu c, zaś powietrzez zewnątrz przechodzi z siłą przez przędzę i przezwj'drążone wewnątrz wrzeciona, co powoduje uno-szenie nadmiaru płynu, który się usuwa z rezer-woaru N przez kran _ffi, kierujący płyn do odpo-wiedniego naczynia, skąd płyn może być użytypowtórnie.

T r e ś ć p a t e n t u . Przyrząd do usuwania nadmiaru płynu bielącego,barwiącego i innych z motków, wyjętych (razem z przyrządem c, mieszczącym je)z kąpieli, w które motki były traktowane wspomnianemi płynami, cechuje się zastoso-waniem połączonego z pompą rezerwoaru N, posiadającego lejek o, ściśle dopasowanydo lejka d1 naczynia c, zaopatrzonego kranem _R dla wypuszczania płynu.

(Pat. ross. 10186 z dn. 30/VI st. st. 1905 r.; zameldowany dnia 14/1 st. st.1904 r. przez F. Thurnhama w Moskwie).

Sposób konserwowania krajanki buraczanej.

Proponowana metoda daje możność konserwowania krajanki buraczanej w tensposób, że po pewnym czasie krajanka może być zużytkowana bądź to dla wyciągnię-cia mieszczącego się w niej cukru, bądź to w charakterze pokarmu dla bydła.

Sposób polega na tem, że oczyszczone buraki pod postacią krajanki poddaje sięw komorze działaniu dwutlenku siarki, pary aldehydu mrówkowego lub t. p. środ-ków wyjaławiających. Po wyjałowieniu krajankę suszy się na wolnem powietrzu,przetrząsając ją od czasu do czasu rękami lub też przyrządami mechanicznemi, a tow celu jednostajnego wysuszenia krajanki. Krajanka, wj suszona do zawartości lOjj,wody, poddaje się działaniu ciepła około 80—90° C, przez co następuje ścinanie siębiałka, konieczne dla zakonserwowania krajanki.

T r e ś ć p a t e n t u . Sposób konserwowania krajanki buraczanej polega natem, że po traktowaniu krajanki bezwodn. siarkawym lub parą aldehydu mrówkowego,suszy się ją na wolnem powietrzu, przetrząsając ją do zawartości 10$ wody, po-czem ogrzewa się ją do 90° C.

(Patent 10247 z dn. 31/VII st. st. 1905 r., zameldowany dn. 19/11 st. st. 04 r.przez Ś. Ch. Zographos i G. Ch. Zographos w Atenach).

Nr 47 OHEMIK POLSKI. 929

Sposób przygotowywania hygroskopijnych słupków gipsowych.

Przygotowywane według proponowanego sposobu słupki gipsowe używają się dowysuszania nieznacznych zamkniętych przestrzeni, np. przestrzeni między zimowemia letniemi oknami, w celu usunięcia tworzenia się lodu na szybach okien. Proponowa-ny sposób polega na tem, że do sproszkowanego wypalonego gipsu dodaje się nieznacz-ną ilość wody (około 1/3 wagi gipsu) i otrzymaną mieszaninę poddaje się ciśnieniu20-tu atm. w formach w przeciągu kilku godzin. Po stwardnieniu otrzymuje się słup-ki, mające własność wciągania wilgoci wskutek nieznacznej ilości wody, w nich za-wartej. Powyższe słupki owijane są papierem nieprzemakalnym i przechowywane ażdo chwili użycia.

T r e ś ć p a t e n t u . Sposób przygotowywania słupków hygroskopijnych gi-psowych polega na tem, że sproszkowany gips zaciera się niewielką ilością wody(około 1/3 wagi gipsu) i prasuje się w formach pod znacznem ciśnieniem w przeciągukilku godzin.

(Patent ross. 10156 z dnia 30/VI st. st. 1905, zameldowany dn. ll/VII-03przez A. Seberga w Petersburgu).

PATENTY ZAGRANICZNE.

Sposób otrzymywania celulozy acetylowanej.

Według patentu otrzymywać można połączenia acetylowe celulozy w ilościachteoretycznych i bez użycia kwasów mineralnych, jeśli zamiast tych ostatnich stosowa-ny jest siarczan dwumetylowy. Zależnie od jego stosowanej ilości otrzymuje się pro-dukty o rozmaitych własnościach.

Tak np. ogrzewa się 30 cz. bawełny z 70 cz. bezwodnika octowego, 120 cz. oc-tu lodowatego i 3 cz. siarczanu dwumetylowego. Po zupełnem rozpuszczeniu się wle-wa się masę do wody i osadzonj' czterooctan celulozy filtruje. Produkt tak otrzymanyrozpuszcza się w kwasie octowym, chloroformie i acetonie, nierozpuszczalny jest nato-miast w alkoholu i eterze. Połączenie rozpuszczalne w alkoholu, eterze, acetonie,chloroformie i kwasie octowym otrzymać natomiast można, biorąc zamiast 3 cz. 15 cz.siarczanu dwumetylowego, przez co wydajność reakcyi nieco maleje. B. S.

(Pat. franc. 345 764, 23/VIIT-04. „Flora", fabryka produktów chemicznych).

Przyrząd do podnoszenia temperatury karburatora zapomocą substancyj katalitycznych.

Patent odnosi się do fabrykacyi gazu palnego przez nasycanie powietrza lotnemisubstancyami organicznemi i poleca stosowanie powyższego przyrządu w celu lepszegowyzyskania także i trudniej lotnych części środka karburacyjnego, przez podwyższenietemperatury karburatora. Urządzenie polega na tem, że czyste powietrze lub powietrzejuż węglowodorami nasycone przepuszcza się przez substancye katalityczne jak np.przez naczynie wypełnione platynowanym azbestem a połączone z karburatorem.

(Pat. niem. 161 096 21/1002. E. i Fr. Eaynaud. Spy w Belgii). B. 8.

Wytwarzanie chromianów.

Rudę chromowo-żelazną miesza się bez żadnych innych dodatków z węglanemsodowym w ilości nie wystarczającej do całkowitego rozkładu rudy i wystawia nadziałanie płomienia utleniającego. Po ochłodzeniu ługuje się wodą, a pozostałość sta-pia ponownie z sodą.

(Pat. amer. 797 323, 15/VIII-05. P. Eomer, Bernburg). B. S.

Sposób zwiększania działania chemicznego chloru.

Sposób polega na tem, że chlor, substancye chlor wydzielające lub wreszcie cia-

&30 CHEMIK POLSKI. N r 47

ła substancye takie, zawierające poddaje się przed ich użyciem działaniu promieniultrafioletowych. Uskutecznić się to daje łatwo w ten sposób, że albo w naczyniu,w które ma być chlor wprowadzany umieszcza się lampkę, promienie takie wysyłającąalbo też naczynie całe wystawia na działanie z zewnątrz. Można również w tym sa-mym celu stosować i światło słoneczne, jeśli użyte będzie naczynie ze szkła bogategow kwas krzemowy, które znacznie słabiej pochłania promienie ultrafioletowe aniżeliszkło zwyczajne. Sposób ten nadaje się szczególniej w chlorowaniu ciał organicznych,a mianowicie tam, gdzie chodzi o zmniejszenie działania utleniającego, jak np. podczasbielenia włókien roślinnych. Tak np. otrzymać można bardzo łatwo sześciochlorek ben-zolu przez przepuszczanie chloru przez benzol umieszczony w naczyniu z kwarcu lubz materyału bogatego w kwarc, na które pada światło o dużej zawartości promieniultrafioletowych. B. 8.

(Pat. franc. 352196, 8/III-05. B. Margulies i S-ka w Wiedniu).Wyrób celuloidu zapomocą borneolu.

Patent opiera się na spostrzeniu, że borneole, a szczególniej mieszanina, zawie-rająca izoborneol i otrzymana z kamfenu, posiadają własność żelatynowania z nitrocelu-lozą w obecności octanu etylowego, amylowego i t. p. Po wyparowaniu tych ostatnichpozostaje masa zupełnie do celuloidu podobna. 1 kg suchej nitrocelulozy moczy sięw dostatecznej ilości 96$-go alkoholu i miesza z roztworem 500 g izoborneolu w 500—600 q octanu elylowego. Po pewnym czasie rozpuszczalnik odparowuje się.

(Pat. franc. 349 970, 7/VI-04. A. Behal, P. Magnier i C. Tissier).B. S.

Otrzymywanie aldehydu, kwasu mrówkowego i alkoholu metylowego.

Przez wpuszczanie metanu do silnego roztworu dwutlenku wodoru powstaje alko-hol metylowy według równania:

CH4 + H2O2 = CH30H + OH2

Proces ten przeprowadzić można także i w ten sposób, że metan komprymuje sięwśród chłodzenia w zbiorniku zawierającym nadtlenek wodoru. Zamiast H2O2 stoso-wać również można i kwas monopersulfonowy, jaki się otrzymuje, z kwasu siarkowego(1,35—1,50) przez elektrolizę prądem o 500 amp. na dni2. Powstający pierwotniekwas persiarkowy rozkłada się na kwas moDopersulfonowy i siarkowy:

H2S2O8 -f H2O = H2SO5 + H2SO4

a mieszanina ta kwasów nadaje się specyalnie do powyższej reakcyi. Utlenianie musibyć prowadzone w temp. 120°, a to dla uniknięcia tworzenia się tlenku metylowegoz alkoholu i kwasu siarkowego.

Także i utlenianie metanu na kwas mrówkowy, daje się uskutecznić tym samymkwasem i w ten sam sposób jak dotychczas ozonem. CH4 -|- O3 — HCOOH -f- H2O,jeśli proces przeprowadzony jest w obecności soli nadtlenku manganu.

(Pat. fr. 352 687, 24/111-05. Denis Lange i S. Elworthy). B. S.

Wyrób środka wiążącego nie hygroskopijnego.

Środek ten służący do przerabiania materyałów proszkowatych na spoiste masy,jest bez zapachu, daje masę podobną do rogu, nie jest hygroskopijny i nie zmniejszaelastyczności gotowych przedmiotów. Otrzymuje się go z podchlorynu magnezowego,tragantu i szkła wodnego w następujący sposób:

Chlorek bielący rozpuszcza się w wodzie i po osadzeniu i wyklarowaniu dodajesiarczanu magnezowego. Osadza się gips i powstaje roztwór podchlorynu magnezo-wego. Do 200 cz, tego roztworu dodaje się 10 cz. tragautu sproszkowanego i miesza-ninę oozostawia przez 12—24 godzin, w którym to czasie powstaje gęsty, klejowaty

Ni 47 CHEMIK POLSKI. 931

roztwór. Roztwór ten przeciera się następnie przez sita, aż do utworzenia mlecznejmasy, którą, się w końcu miesza, z 10—25 cz, szkła wodnego sodowo-potasowego(10—35° Be).

(Pat. niem. 162 637 1/II-03. L. Grose, E. Perry z Londynu). B. 8.

Przegląd literatury chemicznej.

Przyczynek do syntezy fizetyny.

Kostanecki, Lampę i Tambor x) użyli do syntezy fizetyny eteru etylowego rez-acetofenonu, ponieważ wtedy alkilowanie zapomocą bromku etylu, dawało większąwydajność, niż z jodkiem metylu. Obecnie, gdy stwierdzono, że alkilowanie rezaceto-fenonu zapomocą siarczanu dwumetylu daje bardzo dobrą wydajność eteru jednomety-lowego rezacetofenonu (peonolu), użyto eteru tego jako produktu wyjściowego dlasyntezy fizetyny.

Przez kondensacyę peonolu z aldehydem weratrowym otrzymujemy 2'-oksy-4'.3.4-trójmetoxy-chalkon:

CH3OV „ ,OH

CO . CH : CH— / / 3

z którego przechodzimy do 3.3'.4'-trójmetoksyflawanonu:

O _ / 0 C H 3

C H 0

I I prr\ / \ / l

CO

z którego dalej przez a-izonitrozo-3.3'.4'-trójmetoksyflawanon otrzymujemy 3.3'.4'-trójmetoksyflawonol:

O _ / O C H 3

CHsO\/\/\c _ / ^

co3.3'.4'-trójmetoksyflawonol, gotowany z kw. jodowodorowym, daje 3.3'.4'-trójoks3flawonol, czyli fizetynę. L. 8.

(St. Kostanecki i S. Nitowski. Ber. 38, 3587, 1905).

Ber. 37, 784, 1904 i Chem. Poi. t. IV str. 342.

932 CHEMIK POLSKI. Nr 47

0 zachowaniu się typowych bromków, zawierających wodę związaną, wobec rozgrzaniaw atmosferze bromku wodoru.

Zbadano zachowanie się bromków baru, magnezu i glinu, zawierających wodę.Odważone ilości soli w stanie czystym umieszczano w łódeczkach wewnarz dwu rurtypu używanego do spalań. Przez pierwszą, przepuszczano powoli prąd powietrza,przez drugą prąd bromku wodoru.

W temperaturze od 70 —160° C. bromek baru BaBr22H2O traci wszystką wodę,nie tracąc jednocześnie nic ze swej zawartości bromu. Przebieg odwadniania jest je-dnakowy zarówno w powietrzu, jak i w bromku wodoru. Nic nie przemawia za wy-jątkowem stanowiskiem jakiejś części wody w cząsteczce.

Zachowanie się bromku magnezu MgBr26H2O badano w temp. 70—240°. Okołotrzeciej części wody ulatnia się z soli nierozłożonej. Później jednocześnie z wodą za-czyna się wydzielać i HBr. Proces odwadniania przebiega w powietrzu nieco szybciej,niż w HBr. Należy przypuszczać, że trzecia część wody zajmuje w budowie cząsteczkistanowisko odrębne.

Co wreszcie dotyczę bromku glinu ALBr36H2O, to ten, począwszy od 100° C,zaczyna tracić jednocześnie wodę i HBr. I w tym przypadku w atmosferze bromkuwodoru rozkład odbywa się wolniej. Żadna część wody krystalicznej nie wykazujefunkcyj odrę,bn\'ch.

Wyniki powyższe potwierdzają hypotezę Cushmana, podług której woda w czą-steczce związana być może zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Budowa cząste-czek BaBr22H2O. MgBr26H3O i AlBr36H2O byłaby więc podług Cushmana następu-jącą, jeżeli przyjmiemy tlen za czterowartościowy:

H H

Bi—O <Ba;

.HH

. HH

H H

O — O - B i — O < H

H

H

1H

Hi

10 — 0 — B r1H

|

rl

= 0

a

< HH

H HWidzimy, że doświadczenie potwierdza przypuszczenie to w zupełności.(I. Lehn Kreider. Zeit. f. anorg. Ch. 46, 350). J. B.

Oznaczenie żelaza metalicznego obok tlenków żelazowego i żelazawego.

Oznaczanie żelaza metalicznego w obecności tlenku żelazawego udaje się przezzmierzenie ilości wypartego z kwasu wodoru tylko wówczas, gdy analizowana miesza-nina nie zawiera zupełnie tlenku żelazowego, w tym bowiem przypadku część wodoruzużywa się na redukcję tego tlenku na tlenek żelazawy. Dlatego też, jeżeli wypadaoznaczyć zawartość czystego żelaza obok zawartości tlenków żelazowego i żelazawego,należy analizę wykonać według następującej metody. Mieszaninę rozciera się na dro-bny proszek i odważoną jej ilość wrzuca się do roztworu siarczanu miedziowego

Nr 47 CHEMIK POLSKI 933

0 znanej koncentracyi. Żelazo metaliczne wypiera równoważną mu ilość miedzi, którąmożna bezpośrednio zważyć, lub też oznaczyć ją przez oznaczenie pozostającej w roz-tworze ilości miedzi. W ten sposób mamy już zawartość żelaza metalicznego. Następ-nie ogrzewamy nową próbę w rozcieńczonym kwasie siarkowym i mierzymy objętośćwypartego wodoru. Jest to tylko część całej objętości wodoru, który został wypartyprzez żelazo, część bowiem poszła na redukcyę tlenku żelazowego. Dlatego też mianu-jemy nadmanganianem potasowym całą ilość tlenku żelazawego, składającą się z po-czątkowego tlenku, z rozpuszczonogo żelaza i ze zredukowanego tlenku żelazowego.Od tej ilości odejmuje się ilość czystego żelaza, oznaczoną w pierwszej próbie, obliczaile wodoru może wyprzeć ta ilość żelaza, odciąga się od tego ilość otrzymanego wodo-ru i otrzymuje w końcu tę ilość wodoru, która była zużyta na redukcyę tlenku żelazo-wego na żelazawy. W ten sposób oznacza się ilość zredukowanego tlenku żelazawego,a co za tem idzie początkowego żelazowego. W trzeciej próbie oznaczamy całą zawar-tość żelaza i odejmujemy od niej ilość żelaza metalicznego i tlenku żelazowego, pozo-stałość wskazuje tlenek żelazawy. Fr. Zn.

(Chem. Ztg. 1905, 84, 310).0 reakcyi Grignarda.

Już Grignard zauważył, że jodki i bromki alkylów działają bardzo energiczniena magnez, umieszczony w eterze, natomiast jodki i bromki benzolu nie przyłączająsię do metalu, jeżeli do mieszaniny reakcyjnej nie dodamy cząsteczki jodu. Kiedy jed-nak Baeyer i Villiger proponowali otrzymać z jodowanej aniliny i dwumetyloanilinj7

związki magnezowe, to przekonali się, że nawet w obecności jodu wolnego reakcyanie rozpoczęła się zupełnie. Podobne spostrzeżenie uczynili Sachs i Ehrlich, ucieklisię oni jednak do sposobu wywołania reakcyi miedza magnezem a bromowaną dwume-tyloaniliną, zalewając magnez, przeznaczony do reakcyi bromkiem etylu na krótki czas1 zastępując zaraz ten roztwór przez eterowy roztwór bromodwumetyloaniliny. Wydaj-ność jednak nie była zadawalająca. Fakt ten nasuwał jednak myśl, że magnez możnazrobić „czynnym", t. j . zdolnym do przyłączenia bromków i jodków rodników aroma-tycznych. Próby w tym kierunku podjął Baeyer i przekonał się, że magnez nabiera po-żądanej czynności, jeżeli pokryjemy go cienką warstwą jodku magnezu. W tym celunależj- 10 g sproszkowanego magnezu ogrzewać w sporej (150 cm) kolbie, wstrząsającwciąż zawartością i dodawać małemi porcyami 5 g jodu. Operacya trwa jakieś pół go-dziny. Otrzymany w ten sposób magnez „czynny" posiada postać matowego szaregoproszku, który należy starannie strzedz przed wilgocią. Czynny magnez posiada pe-wne znamienne cechy, ujawniające się w utlenieniu metalu z wodą i alkoholami. Jeżelina metal nalejemy wody, to następuje znaczne podwyższenie temperatury i wydzielaniesię gazu, które jednak po pewnym czasie ustaje, prawdopodobnie wskutek tego, żemetal pokrywa się warstewką nierozpuszczalnego tlenku magnezowego. Podobnie za-chowuje się magnez czynny wobec alkoholu metylowego, reakcyi towarzyszy gwałtow-ne wydzielanie się gazu, które ustaje dopiero wówczas, gdy cała masa metalu rozpuścisię; produkt tej reakcyi przedstawia się pod postacią białego proszku, składającego sięprawdopodobnie z metylatu magnezu. Przebieg tej reakcyi jest nadzwyczaj podobnydo rozpuszczania się sodu w alkoholu metylowym. Z zastosowaniem alkoholu etylowe-go reakcya zachodzi znacznie wolniej wskutek nierozpuszczalności powstającego ety la-tu magnezu. Najważniejszą zaś cechą czynnego magnezu jest ogromna łatwość, z ja-ką przyłącza on elementy jodowanych i bromowanych anilin podstawionych. Baeyerotrzymał wszystkie te związki i zastosował je do syntezy amidowych pochodnych trój-f eny lokarb inolu.

(Baeyer. Ber. 38, 2759). Fr. Zn.

0 materyałach zapałowych, wolnych od fosforu i ołowiu.

W roku 1898 udało się R. Ganzowi odnaleźć w wielo tionianie miedziowo-baro-

934 CHEMIK POLSKI. Nr 47

wym takie ciało, które posiadało dostateczną zdolność reakcyjną, aby z niego możnabjrło robić zapałki. Jeżeli 2 cząsteczki podsiarczynu sodowego utlenimy 2 cząsteczka-mi chlorku miedziowego, to powstaje chlorek miedzią wy i czterotionian sodowy. Jeżelijednak użyjemy tylko połowę podanej ilości chlorku miedziowego, albo też jeszcze mnieji do otrzymanego produktu dodamy chlorku barowego, to otrzymuje się biało-żółty osad,tak zwany wielotionian miedziawobarowy: CuCl2 - | - 2Na2S2O3 -)- BaCI2 = 4NaCl +-J- CuBaS4O6. Z siarką reaguje to ciało, tworząc heksationian miedziowobarowy, któ-ry nadaje się w zupełności do fabrykacyi zapałek. Prawie we wszystkich krajachwzięto już patenty na użycie wspomnianego heksationianu w postaci masy zapałowej.

(Chem. Ztg. 1905, JYS 86). Fr. Zn.

0 kondensacyi alloksanu z ketonami nasyconemi.

Jeżeli stężony wodny roztwór alloksanu zmieszamy z alkoholowym roztworem ace-tofenonu, etoksyacetofenonu lub dwubenzyloketonu i do ostudzonej mieszaniny wpu-ścimy strumień suchego chlorku wodoru, to po krótkim czasie tworzą się krystaliczneprodukty kondensacyi, wykazujące własności aldolowe. Reakcya między alloksanema acetofenonem przebiega np. według wzoru:

C 6 H 6 . CO . CH 3 . + C O < g } ; ^ H > C 0 = C6H5 . CO . OH2. C(0H)<J*J; JJ*>COProduktem tej kondensacyi jest więc kwas fenacylodialurowy. W podobny

sposób odbywa się reakcya i w innych przypadkach. Produkty tej reakcyi posiadająsłabe własności kwasowe, rozpuszczają się w węglanach alkalicznych, z takich zaś roz-tworów dają się strącać kwasami mineralnemi. Dotychczas zbadano bliżej tylkokwas fenacylodialurowy. Jest to związek nasycony, gdyż nie przyłącza bromu, po-siada jedne grupę wodorotlenową, którą wykryć można przez otrzymanie antylowejpochodnej. Ani oksymu, ani hydrazonu, ani semikarbazonu nie udało się otrzymać.

Próby otrzymania podobnych produktów kondensacyi alloksanu z acetonem,etylo-metyloketonem, acetyloacetonem i estrami kwasu pyrowinnego spełzły dotychczasna niczem. Wydaje się, że keton musi posiadać pewne minimum kwasowości, aby byćzdolnym do kondensacyi z alloksanem.

(Riihling. Ber. 38, 3 003). Fr. Zn.

Zastosowanie metalicznych pochodnych amonu w chemii organicznej:tworzenie się węglowodanów i aminów.

Jeżeli do roztworu sodoamonu N2H6Na2 w amoniaku płynnj'm, oziębionym zapo-mocą bezwodnika węglowego i acetonu, wpuścimy strumień jodku metylu, to następujenatychmiastowe wydzielanie się produktów gazowych, a roztwór, początkowo niebie-ski, traci stopniowo swą barwę; jednocześnie powstaje biały krystaliczny osad, którymjest sól kuchenna. Powstający zaś produkt gazowy jest metanem. W podobny spo-sób można otrzymać etan z jodku etylu i propan z jodku propylu. Zdawałoby się a prio-ri, że sód może tu odegrać tę sarnę rolę, co i w syntezach Wurtza lub cynk w synte-zach Franklanda, t. j . można było się spodziewać utworzenia się soli kuchennej, amo-niaku i węglowodoru z podwójną ilością atomów węglowych w porównaniu z tą ilością,która charakteryzowała użyty do reakcyi jodek. Tymczasem przebieg reakcyi jestzgoła inny. Można go wyrazić dwuma wzorami, odpowiednio do dwu faz:

1. CH3C1 + N2H6Na2 — CH4 -f NH„Na -f NaCl + NH3

2. CH3C1 + NH2Na = CH3 . NH2 -+-' NaCl.A więc powstaje tu w pierwszej fazie obok węglowodoru jeszcze amidek sodu.

który jednak ulega zaraz reakcyi z drugą cząsteczką chlorku metylu i daje metyloa-min. Ten ostatni związek udało się wyosobnić i dokładnie scharakteryzować.

Nr 47 CHEMIK POLSKI. 935

Znamiennem jest zachowanie się suchego amidku sodu względem jodku metylunp. W zwykłej temperaturze ciała te nie reagują ze sobą zupełnie; jeżeli jednak ozię-bimy je do—40° w roztworze płynnego amoniaku, to reakcya przebiega z wydziele-niem ciepła, a śród produktów reakcyi otrzymujemy metylamin, amoniak i jodek sodu.

Z całego szeregu doświadczeń wypływa, że metaliczne pochodne amonu działająna chlorki, bromki i jodki rodników organicznych w sposób redukujący dzięki temu,że przechodzą same w amidki metali, te zaś dają początek aminom pierwszorzędowym.Reakcya przebiega tak samo i w szeregu aromatycznym: chlorek benzylu, traktowanyw powyższy sposób, dał benzol i anilinę.

Zdaje się, że metaliczne pochodne amonu znajdą w chemii organicznej bardzopoważne zastosowanie dzięki temu, że reakcye z niemi przebiegają w temperaturzeniższej od punktu wrzenia amoniaku płynnego, a więc w tych warunkach, gdzie rea-kcye wtórne są przeważnie wyłączone.

(Bul. Soc. Paris. M 20—21 str. 1089, Lebeau). Fr. Zn.

Działanie amoniaku na węglik wapnia.

Amoniak przepuszczony ponad CaC2 w 500°—620° rozkłada się na N i H3.CaC2

działa więc tu w podobny sposób jak szkło i węgiel. Powyżej 620° jednakże mamiejsce reakcya.

CaC3 -f 4NH3 = CaCN2 + NH4CNT -f 4H2.(Roberto Salvadori, Gaz. chim. ital. 35 I, 236, 2 Aug. ch. 43, 1713).

B. M.

W i a d o m o ś c i b i e ż ą c e

Pracownia chemiczna Muzeum Przemysłui Rolnictwa w Warszawie, po śmierci Napo-leona Milicera, pozyskała nowego kiero-wnika w osobie d-ra Jana Bieleckiego,b. współredaktora „Chemika Polskiego"i b. prywat-docenta uniwersytetu genew-skiego.

W pracowni Muzeum, znanej szerokow naszem społeczeństwie i w której kształ-ciło się wielu chemików polaków, zajmu-jących obecnie wybitne stanowisko w nau-ce lub w przemyśle, w myśl nowego re-gulaminu mają być dokonywane nie tylkoanalizy przemysłowo-handlowe, ale teżprzeprowadzane wszelkiego rodzaju bada-nia naukowe i techniczne, które mogłybyprzyczynić się do rozwoju nauki polskieji przemysłu krajowego. Odpowiednio docelów tych pracownia Muzeum może udzie-lać miejsc do pracy bądź chemikom, któ-rzy pragną wyspecyalizować się w róż-nych dziedzinach chemii stosowanej lubopracowywać kwestye, mogące intereso-wać przemysł krajowy, bądź też osobom,poświęcającym się badaniom naukowym.

Mamy nadzieję, że zarówno charakterobecny pracowni Muzeum Przemysłu i Rol-nictwa, jak i jej kierownik przyczynią siędo rozbudzenia badań chemicznych wśród

ogółu naszych chemików i przemysłowców.Dr. R. Załoziecki mianowany został pro-

fesorem nadzwyczajnym technologii che-micznej politechniki lwowskiej.

Dr. P. Godlewski habilitował się na do-centa fizyki ogólnej i technicznej weLwowie.

P. dr. Jan Bielecki ma wydać podręcz-nik chemii doświadczalnej dla nauczycieli.

P. L. Bruner tłumaczy Scheida „J&pe-rimentalbuch fur Knaben".

P. K. Kujawski opracowuje towaro-znawstwo.

P. Humnicki tłumaczy Ira Remsena„Einleitung ins Studium der Chemie".

Pp. Moycho i Zienkowski opracowali„Podręcznik chemii doświadczalnej".

P. T. Miłobędzki opracowuje „Chemięanalityczną".

P. Piewiński przełożył Ostwalda „Schuleder Chemie".

P. Br. Znatowicż wydaje ponownie „Za-sady chemii".

P. B. Miklaszewski przełożył R. Lfipke-go „G-rundziige der Elektrochemie".

P. K. Jabłczyński tłumaczy Hollemana„Anorganische Chemie".

P. Sławiński tłumaczy Holłemana „Or-ganische Chemie",

936 CHEMIK POLSKI. Nr 47

Grono autorów polskich opracowuje„Technologię chemiczną".

Upraszamy Szanownych Panów o ko-munikowanie zamierzonych lub będącychw robocie książek.

Wyszło z druku nowe (3-ie) wydanieprof. Schramma „Chemii analitycznej".

Wzbroniono wwozu do Rossyi następującychpreparatów: antikalkulozy doktora Ohev-reux z Paryża, czopków adrenalinowychi ichtyolowo-adrenalinowych Parka, Davi-sa i S-ki oraz preparatu „Barutin" tow.akc. przemysłu anilinowego.

W ciągu ostatniego dziesięciolecia wywie-ziono z Meksyku metalów szlachetnychogółem za 391225 696 dolarów, w czemzłota za 46434680 dol., a srebra za 344791066dolarów. W roku 1894/5 wywieziono złotaza 2237484 dol., srebra za 12 677 223 dol;w r. 1899/1900—złota za 3 955419 dolarów,srebra za 38 989 491 dol.; w r. 1904/5 złotaza 9 913 939 dol., srebra za 40 708 810 dol.

Termin konkursu na ulepszenie słownictwatechnicznego, zastosowanego w I-szyni to-mie podręcznika „Technik", wyznaczonypierwotnie na 1 września r. b., a już razodroczony na 1-gO stycznia 1906 r., odra-cza się ponownie do czasu wyjaśnienia sięstosunków społeczno-politycznych.

O ostatecznym terminie nadsyłania prackonkursowych nastąpią swego czasu od-dzielne zawiadomienia. JSTa ów termin osta-tecznie oznaczyć się mający mogą nadsy-łać uzupełnienia swych prac ci, którzy(mimo odroczenia) nadesłali już swe pra-ce. Uzupełnienia takie należy oznaczyćtem samem godłem, pod jakiem złożonoprace pierwotne.

Oznaczenie węgla drogą utleniania kwa-sem chromowym uskuteczniać należy, zda-niem Gilberta Morgana, w sposób nastę-pujący: należy stosować kwas fosforowy doilościowych oznaczeń kwasu węglowego;w ten sposób, wskutek zastosowania kwa-su nielotnego, unikamy możliwości przeni-knięcia pary kwasu do rurki absorpcyjnej.O ile substancya badana zawiera związkiorganiczne, dodajemy stopniowo kwasuchromowego. Wzrost wagi naczynia ab-sorpcyjnego przed dodaniem kwasu chro-mowego określa nam zawartość kwasu wę-glowego w badanej substancyi, różnica

wagi przed i po dodaniu kwasu chromo-wego wskazuje ilość kwasu węglowego,odpowiadającą ilości węgla badanego zwią-zku organicznego. Metodę tę zastosowaćrównież można do oznaczeń węgla w że-lazie i ferromanganie.

Niedawno odkryto w Ameryce nowe pokła-dy siarki; w Teksasie znaleziono duże po-kłady, zawierające podobno 10 mil t 40$kruszców siarkowych. Kapitaliści z Illi-nois już zakupili dane pokłady; podobnoi kapitał angio-sycylijskiego towarzystwajest w tem zainteresowany.

Wydobywanie kruszców w Nowej Kaledoniiw ostatnich czasach znacznie się wzmogło.W r. 1904 wydobyto kruszców niklowych98655 t (w pierwszem półroczu roku bieżą-cego 65172 t), kruszców kobaltowych8964 t (w ciągu pierwszych 6 miesięcy ro-ku bieżącego 5283 t), kruszców chromo-wych 42197 t od 1/1 do 30/VI roku bieżą-cego 26 942 t).

Produkcya powszechna rtęci w r. 1904wynosiła 3492 :t, wobec 3802 t wyprodu-kowanych w r. 1902. Produkcya ta dzie-liła się na poszczególne państwa w sposóbnastępujący: Stany Zjednoczone wyprodu-kowały w lt'04 r. 1188 ł, Hiszpania 1020 t,Rossya 393 t, Austrya 536 t, Włochy 355 t.

Fabryka Sclopic w Turynie produkuje rocz-nie z górą 10 mil. kg kwasu siarkowego.Prócz tego we Włoszech (w Genui, w Me-dyolanie) egzystują jeszcze duże fabrykikwasu siarkowego. Wwóz do Włoch te-go artykułu wynosi rocznie blisko \ mil.kg, głównie z Anglii, mało z Niemieci Francyi.

Kwas cytrynowy fabrykowano pierwotniemetodą Scheelego. Metoda ta jednak jestbardzo kosztowna, wobec czego czynionorozliczne starania wynalezienia tańszejmetody, co zostało świeżo uwieńczone po-myślnym rezultatem. Profesorowi Restuc-cia z Messyny udało się otrzymać kw. cy-trynowy krystaliczny bezpośrednio ze stę-żonego soku cytrynowego drogą działaniapewnych odczynników. Wobec tego, nie-wątpliwie olbrzymi wywóz cytrynianuwapnia do Anglii, Niemiec, Stanów Zje-dnoczonych i Austryi (około półtora mil.kij) z Włoch jeszcze wzrośnie.

TREŚĆ: Z powodu pracy Hindena: „O nowym sposobie odróżniania kalcytu od do-lomitu", p. St J. Thugutta. — O badaniu fluorescencyi, według H. Kaufmanna. —Przyczynek do poznania asymilacyi bezwodnika węglowego. (Według odczytu WalteraLoba;, p. IV. Zn. — Bogactwa kopalne w okolicach środkowej części kolei syberyj-skiej, p. B M. — Kryzys naftowy na Kaukazie, p. B. M. — Dział patentowy. — Prze-

gląd literatury chemicznej. — Wiadomości bieżące.

Wydawca J. Leski Redaktor Br. ZnatowiczDruk Rubieszęwskiego i Wrotnowskiego, Włodzimierska 3.