202
ARYSTOTELES POLITYKA EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL MAIL: [email protected] MMIV ®

Arystoteles - Polityka

  • Upload
    jacgie

  • View
    189

  • Download
    4

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Arystoteles - Polityka

ARYSTOTELES

POLITYKA

EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL

MAIL: [email protected]

MMIV ®

Page 2: Arystoteles - Polityka

2

Nota bibliograficzna: Arystoteles, Polityka, t um. L. Piotrowicz, [w:] Tego , Dzie a wszystkie, t. I, Warszawa 2003.

Page 3: Arystoteles - Polityka

3

POLITYKA

K s i g a p i e r w s z a

1. Definicja pa stwa. Cz owiek jest z natury stworzony do ycia w pa stwie

1. Skoro widzimy, e ka de pa stwo jest pewn wspólnot , a ka da wspólnota powstaje dla osi gni cia jakiego dobra (wszyscy bowiem w ka dym dzia aniu powoduj si tym, co im si dobrem wydaje), to jasn jest rzecz , e wprawdzie wszystkie [wspólnoty] d do pewnego dobra, lecz przede wszystkim czyni to najprzedniejsza ze wszystkich, która ma najwa niejsze ze wszystkich zadanie i wszystkie inne obejmuje. Jest ni tzw. pa stwo i wspólnota pa stwowa.

2. Ci wi c, którzy mniemaj , e nie ma istotnej ró nicy mi dzy kieruj cym m em stanu, królem, g ow domu i panem, s w b dzie. S dz bowiem, e ró ni si oni co do wi kszej lub mniejszej liczby poddanych ich w adzy, a nie co do ich rodzaju, a wi c, je li kto ma ich niewielu, jest panem, je li ma wi cej, jest g ow domu, je li za jeszcze wi cej, kieruj cym m em stanu lub królem; nie ma bowiem adnej rzekomo ró nicy mi dzy wielkim domem a ma ym pa stwem; co si za

tyczy m a stanu i króla, to mówimy o królu, gdy kto wed ug swego uznania wykonuje w adz naczeln , o m u stanu natomiast, gdy wed ug odpowiednich zasad prawnych i w ada po cz ci, i s ucha1. Nie jest to jednak prawda.

3. Jasne oka e si to, gdy rzecz we w a ciwy sposób rozpatrzymy. Jak bowiem w innych wypadkach rzecz z o on trzeba roz o y a do jej cz ci niepodzielnych (bo s to najmniejsze cz stki ca o ci), tak jest i z pa stwem; je li rozwa ymy, jakie s jego cz ci sk adowe, zobaczymy wyra niej, w czym si one ró ni od siebie i czy si co naukowo daje w odniesieniu do ka dej z nich ustali .

Najlepszym przy tym sposobem badania jest, jak w innych wypadkach tak i w tym, ledzenie powstawania pewnych stosunków od samego pocz tku.

4. Najpierw tedy konieczn jest rzecz , aby si czy y ze sob istoty, które bez siebie istnie nie mog , a wi c e ska i m ska w celu p odzenia; dzieje si to nie z wolnego wyboru, lecz jak i u wszystkich zwierz t i ro lin pod wp ywem naturalnego pop du do pozostawienia po sobie dalszej tego rodzaju istoty. Tak samo zdani s na siebie dla swego zachowania ten, kto w ada z natury, i ten, kto mu jest poddany. Ta bowiem istota, która dzi ki rozumowi zdo a przewidywa , rz dzi z natury i rozkazuje z natury, ta za , co potrafi tylko zlecenia te wykonywa

1 Polemika z Platonem, który w dialogu Polityk (259 B) taki w a nie pogl d wypowiada.

Page 4: Arystoteles - Polityka

4

za pomoc si cielesnych, jest poddana i z natury niewolna; tote interesy pana i niewolnika s zbie ne.

5. Z natury wi c inne jest przeznaczenie kobiety i niewolnika. (Przyroda bowiem nie robi nic takiego jak ci kowale, wyrabiaj cy miecze delfickie2 w sposób oszcz dny, lecz ka dy jej twór ma tylko jeden cel; ka de przecie narz dzie osi ga najlepsze wyko czenie wówczas, je li s u y do jednego celu, a nie do wielu.) U barbarzy ców natomiast kobieta i niewolnik zajmuj t sam pozycj . Pochodzi to st d, e brak im czynnika z natury powo anego do w adania, zwi zki za kojarz si u nich mi dzy niewolnic a niewolnikiem. Dlatego to powiadaj poeci:

s uszn jest rzecz , by Hellenowie nad barbarzy cami panowali3,

jako e barbarzy ca a niewolnik to z natury jedno i to samo. 6. Z obu tych wspólnot4 powstaje tedy najpierw dom, czyli rodzina. S usznie

te powiedzia w swym poemacie Hezjod5:

dom przede wszystkim i on , i wo u p ug ci gn cego,

bo u ludzi ubogich wó zast puje niewolnika. Domem, czyli rodzin jest zatem z natury istniej ca wspólnota, utrzymuj ca si trwale dla codziennego wspó ycia; cz onków jej Charondas6 zowie �„towarzyszami sto u", za Epimenides7 z Krety �„towarzyszami ogniska"8.

7. Pierwsza wspólnota wi kszej ilo ci rodzin dla zaspokojenia potrzeb, wychodz cych poza dzie bie cy, stanowi gmin wiejsk . Jest ona z natury po najwi kszej cz ci jakby koloni rodziny, st d cz onków jej nazywaj niektórzy bra mi mlecznymi, dzie mi tudzie dzie mi dzieci. Dlatego to pierwotnie pa stwa mia y królów na czele, jak jeszcze i dzisiaj obce ludy; powsta y bowiem przez skupienie poddanych w adzy królewskiej. W ka dej mianowicie rodzinie króluje najstarszy i na tej samej zasadzie oparte s te rz dy w zespo ach rodzin, jakimi s kolonie. To w a nie ma na my li Homer9, kiedy mówi [o Cyklopach]:

2 Miecz delficki �— obja nia leksykograf Hezychios jako miecz czy nó maj cy z przodu cz elazn , co jednak niewiele mówi; z toku my li wynika, ze by on do ró nych celów u ywany. Goettling

(Commentatio de machaera Delphica, Jena 1856) przypuszcza, ze by o to po czenie noza z y k ofiarn (F. Susemihl, Aristoteles, Politica, griechisch und deutsch hrsg. von..., Leipzig 1879, przyp. 8, dalej cyt. Susemihl).

3 Cytat zapewne z Eurypidesa (Ifigenia w Aulidzie, 1400 n.); w pe nym brzmieniu: �„Grecy maj barbarzy com rozkazywa a zasi barbarzy cy ludom greckim' Ludem wolnym s Grekowie. Za s ugami barbarzy cy" (prze . J. Kasprowicz).

4 Tj. m a i ony oraz pana i niewolnika. 5 Prace dnie 405. 6 Charondas z Katany, znany jako prawodawca tego miasta (w VII w. p.n.e.); por. mzej, ks. II,

rozdz. 9, § 5. 7 Epimenides z Krety, ustawodawca, kap an, cudotwórca i poeta orficki, czynny podobno tak e

i w Atenach pod koniec VII w. p n.e Historyczno jego sporna. 8 Wbrew Immischowi, który tu czyta µ (towarzyszy obu) przyjmuj lekcj µ 9 Odyseja IX 114nn.

Page 5: Arystoteles - Polityka

5

Ka dy w ada nad dzie mi swoimi i onami,

mieszkali bowiem w rozproszeniu, jak [w ogóle wszyscy ludzie] w odleg ych czasach. Powszechne jest te wyobra enie, e i bogowie podlegaj w adzy królewskiej, dlatego e ludzie, jedni jeszcze i teraz, drudzy dawniej, mieli królów na czele, tak za , jak sobie urabiaj obraz bogów na swoje podobie stwo, kszta tuj te swe wyobra enia o ich yciu.

8. Pe na w ko cu wspólnota, stworzona z wi kszej ilo ci gmin wiejskich, która niejako ju osi gn a kres wszechstronnej samowystarczalno ci, jest pa stwem; powstaje ono dla umo liwienia ycia, a istnieje, aby ycie by o dobre. Ka de pa stwo powstaje zatem na drodze naturalnego rozwoju, podobnie jak i pierwsze wspólnoty. Jest bowiem celem, do którego one zmierzaj , natura za jest w a nie osi gni ciem celu. W a ciwo bowiem, jak ka dy twór osi ga u kresu procesu swego powstawania, nazywamy jego natur ; tak jest w odniesieniu i do cz owieka, i do konia, i do rodziny. Osi gni cie celu [do którego si d y], jest zdobyciem pe nej doskona o ci, samowystarczalno za jest osi gni ciem i celu, i pe nej doskona o ci.

9. Okazuje si z tego, e pa stwo nale y do tworów natury, e cz owiek jest z natury stworzony do ycia w pa stwie10, taki za , który z natury, a nie przez przypadek yje poza pa stwem, jest albo n dznikiem, albo nadludzk istot , jak ten, którego pi tnuje Homer 11, jako

cz owieka bez rodu, bez prawa, bez [w asnego] ogniska.

Kto bowiem z natury swojej jest taki, równocze nie i wojny nami tnie po da, b d c odosobniony, jak ten kamie wy czony w grze w ko ci.

10. e cz owiek jest istot stworzon do ycia w pa stwie12 wi cej ni pszczo a lub jakiekolwiek zwierz yj ce w stadzie, to jasn jest rzecz . Natura bowiem, jak powiadamy, nic nie czyni bez celu. Otó cz owiek jedyny z istot yj cych obdarzony jest mow . G os jest oznak rado ci i bólu, dlatego posiadaj

go i inne istoty (rozwój ich posun si bowiem tak daleko, e maj zdolno odczuwania bólu i rado ci, tudzie wyra ania tego mi dzy sob ). Ale mowa s u y do okre lania tego, co po yteczne czy szkodliwe, jak równie i tego, co sprawiedliwe czy te niesprawiedliwe.

11. To bowiem jest w a ciwo ci cz owieka, odró niaj c go od innych stworze yj cych, e on jedyny ma zdolno rozró niania dobra i z a, sprawied- liwo ci i niesprawiedliwo ci i tym podobnych; wspólnota za takich istot staje si podstaw rodziny i pa stwa.

Z natury swojej pa stwo jest pierwej 13 ani eli rodzina i ka dy z nas, ca o 10 W tek cie: , dos ownie: �„cz owiek jest istot pa stwow " 11 Iliada IX 63 n. Tak nazywa tu Nestor cz owieka, który znajduje upodobanie w wojnie domowej.

Arystoteles stawia na równi z nim cz owieka bez pa stwa. 12 Por. przyp. 10 13 P i e rwe j oczywi cie nie co do czasu powstania, ale jako pojecie, nie mo na bowiem mówi

o cz onach pa stwa, jak d ugo pa stwa nie ma.

Page 6: Arystoteles - Polityka

6

bowiem musi by pierwej od cz ci; po rozprz gni ciu si ca o ci nie b dzie nogi ni r ki, a tylko nazwa, jak wówczas, gdy kto r k nazwa r k z kamienia, bo martwa r ka b dzie takiej samej natury. Istota ka dej rzeczy le y przecie w jej zadaniu praktycznym i zdolno ci jego wykonania, je li wi c nie ma ju tych cech, to nie mo na powiedzie , e to ta sama rzecz, lecz tylko co , co t sam nazw nosi, 12. Okazuje si tedy, e pa stwo jest tworem natury i e jest pierwej od jednostki, bo je li ka dy z osobna nie jest samowystarczalny, to znajdzie si w tym samym stosunku [do pa stwa], co i inne cz ci do jakiej ca o ci. Kto za nie potrafi y we wspólnocie albo jej wcale nie potrzebuje, b d c samowystarczalnym, bynajmniej nie jest cz onem pa stwa, a zatem jest albo zwierz ciem, albo bogiem. Wszystkim ludziom w a ciwy jest z natury p d do ycia we wspólnocie, a ten, kto j pierwszy zestroi , jest twórc najwi kszych dóbr. Jak bowiem cz owiek doskonale rozwini ty jest najprzedniejszym ze stworze , tak jest i najgorszym ze wszystkich, je li si wy amie z prawa i sprawiedliwo ci. Najgorsza jest bowiem nieprawo uzbrojona, cz owiek za rodzi si wyposa ony w bro , jak s jego zdolno ci umys owe i moralne, które, jak adne inne, mog by niew a ciwie nadu ywane. Dlatego cz owiek bez poczucia moralnego jest najniegodziwszym i najdzikszym stworzeniem, najpodlejszym w po dliwo ci zmys owej i ar oczno ci. Sprawied- liwo za jest znamieniem pa stwa, wymiar jej jest bowiem podstaw porz dku istniej cego we wspólnocie pa stwowej, polega za na ustaleniu tego, co jest sprawiedliwe.

2. Dom, czyli rodzina najmniejsz cz ci sk adow pa stwa. Niewolnik jako cz w asno ci domowej.

Jego definicja. Niewolnicy z natury i wbrew niej. Stosunek pana do niewolnika

1. Skoro si wi c okaza o, z jakich cz ci sk ada si pa stwo, trzeba naprzód pomówi o urz dzeniu domu [czyli rodziny]; ka de bowiem pa stwo sk ada si z rodzin, cz onkowie za rodziny s znów jej cz ciami sk adowymi. Otó pe na rodzina sk ada si z niewolników i wolnych. Poniewa za badanie ka dej rzeczy musi si zacz najpierw od najdrobniejszych cz ci, a pierwszymi i najdrobniejszymi cz ciami rodziny s pan i niewolnik, m i ona, ojciec i dzieci, nale y wzi pod rozwag te trzy stosunki i zbada , czym jest w istocie ka dy z hich i jak si powinien przedstawia .

2. Wynika z tego nauka o prawie w adania, o prawie ma e skim nie mamy bowiem ([w greckim j zyku] odpowiedniej nazwy na okre lenie zwi zku mi dzy kobiet i m czyzn ) i, po trzecie, o prawie ojcowskim (i tutaj brak na okre lenie w a ciwej nazwy). Jednakowo prócz tych trzech wymienionych dzia ów jest nadto jeszcze jeden, który �— zdaniem jednych �— stanowi istot gospodarstwa domowego, wed ug drugich, jest najwa niejsz jego cz ci . Trzeba zatem rozwa y , jak si i on przedstawia, mam za na my li tzw. sztuk zarobkowania. Najpierw jednak pragn pomówi o panu i niewolniku, aby stwierdzi to, co w tym wzgl dzie

Page 7: Arystoteles - Polityka

7

koniecznie potrzebne, a zarazem i zobaczy , czy w porównaniu z dotychczasowymi pogl dami nie da oby si lepiej jako uj tego, co si s dzi w tym przedmiocie.

3. Jedni mianowicie s dz , e w adza pana nad niewolnikami jest pewn umiej tno ci i e nie ma adnej ró nicy mi dzy w adz g owy domu a w adz pana nad niewolnikami, czy w adz kieruj cego m a stanu lub króla, jak to na pocz tku zauwa y em14. Inni natomiast uwa aj , e w adza pana nad niewolnikami jest przeciwna naturze, bo tylko na zasadzie prawa ustanowionego jeden jest niewolnikiem, a inny wolnym, z natury za nie ma mi dzy nimi adnej ró nicy. Dlatego [taki stan rzeczy] nie jest te sprawiedliwy, bo na gwa cie oparty. W asno jest tedy cz ci domu, a nauka o zdobywaniu w asno ci cz ci nauki o gospodarstwie domowym (bez rzeczy koniecznych nie mo na y , a tym samym i y wygodnie).

4. Jak do okre lonych kunsztów niezb dnie s potrzebne w a ciwe narz dzia, je li dzie o ma by odpowiednio wyko czone, tak i do gospodarstwa domowego. Z narz dzi jedne s martwe, drugie ywe, tak np. dla sternika ster jest narz dziem martwym, jego za zast pca narz dziem ywym; pomocnik bowiem stanowi rodzaj narz dzia przy wykonywaniu pracy. Odpowiednio do tego tak e i w gospodarstwie domowym rzeczy, jakie si posiada, s narz dziem do ycia, mienie jest sum takich narz dzi, a niewolnik yw w asno ci .

5. Jest za narz dziem ponad narz dzia ka dy s uga. Gdyby bowiem ka de narz dzie mog o spe nia swoje zadania wed ug rozkazu albo i uprzedzaj c go, jak to podobno robi y pos gi Dedala15 lub trójnogi Hefajstosa, które, jak mówi poeta16, same si zjawiaj na zebranie bogów, gdyby tak czó enka tkackie same tka y, a pa eczki od gitary same gra y, to ani budowniczowie nie potrzebowaliby pomocników, ani panowie niewolników. To, co si nazywa narz dziem, stanowi rodek do wytwarzania nowych rzeczy, za przedmioty w asno ci s u tylko do

u ytkowania. Czó enka tkackiego bowiem nie tylko si u ywa, lecz z jego pomoc wytwarza si co nowego, natomiast suknia i o e s u tylko do u ytkowania.

6. Poniewa , dalej, stwarzanie i dzia anie ró ni si co do rodzaju, a jedno i drugie potrzebuje narz dzi, wi c tak e i te ostatnie musz by odpowiednio ró ne. Otó ycie jest dzia aniem, a nie stwarzaniem, dlatego i niewolnik jest pomocnikiem w dziedzinie dzia ania. O przedmiotach w asno ci mówi si tak jak o cz ciach, bo cz jest nie tylko cz ci czego innego, ale w ogóle nale y do czego innego, podobnie za jest i z przedmiotem w asno ci. Dlatego pan jest tylko panem niewolnika, ale do niego nie nale y, a niewolnik jest nie tylko niewolnikiem swego pana, ale w ogóle do niego nale y.

14 Por, wy ej, 1252 a 7. 15 Mityczny Dedal s awiony by za to, e w przeciwie stwie do dawniejszych, sztywno ci

nacechowanych rze b, tworzy pos gi o ywione przez rozstawienie nóg i oddalenie r k od cia a, a nawet zdo a jakoby tchn w nie samodzielne ycie (Diodor Sycylijski, Bibliotheca IV 76, 2 - 3; por. Eurypides, Hekuba 838).

16 Homer, Iliada XVIII 373 - 376.

Page 8: Arystoteles - Polityka

8

7. Z wywodów tych okazuje si zatem, jaka jest istota i znaczenie niewolnika. Cz owiek, który z natury nie nale y do siebie, lecz do drugiego, jest z natury niewolnikiem. Nale y za do drugiego taki cz owiek, który jest czyj w asno ci , mimo i jest cz owiekiem. Przedmiot w asno ci jest za narz dziem dzia ania odr bnym od w a ciciela.

Z kolei nale y rozwa y , czy kto jest istotnie z natury takim [niewolnikiem] lub nie, czy jest to rzecz sprawiedliw , a nawet i lepsz dla kogo , by niewolnikiem, czy te nie, czy przeciwnie, wszelka niewola sprzeczna jest z prawem przyrodzonym.

8. Na to pytanie nietrudno da w a ciw odpowied , kieruj c si zarówno rozumowaniem, jak i do wiadczeniem praktycznym. W adanie i podleganie w adzy nale y bowiem do rzeczy nie tylko koniecznych, ale i po ytecznych. U niektórych istot zaraz od urodzenia dokonuje si rozgraniczenie z przeznaczeniem jednych do w adania, drugich do podlegania w adzy. Liczne s te rodzaje rz dz cych i rz dzonych, ale zawsze lepsze jest panowanie nad lepszymi podw adnymi; tak np. lepsze jest panowanie nad cz owiekiem ani eli nad zwierz ciem. Dzie o bowiem, wykonane przez doskonalsze istoty, jest doskonalsze, gdzie za jedna w ada, a druga s ucha, dzie o jest w pewnej cz ci tworem jednej i drugiej.

9. Czynnik w adaj cy i s uchaj cy wyst puje wsz dzie, gdzie co sk ada si z wielu cz ci, a tworzy pewn wspóln jedno bez wzgl du na to, czy cz ci s ze sob z czone, czy te rozdzielone. Jest to ogólne prawo natury, cho przejawiaj ce si w pierwszym rz dzie u istot yj cych, bo i u tworów nie yj cych istnieje pewien rodzaj nadrz dno ci, jak np. w harmonii. Rozwa anie na

ten temat mo e jednak tu nie nale y. 10. Istota yj ca sk ada si najpierw z duszy i cia a, przy czym z natury

pierwsza w ada, to drugie za s ucha. Nale y jednak, gdy chodzi o ustalenie zgodno ci z natur , bra pod uwag stan normalny, a nie wykolejenia. Dlatego przedmiotem rozwa ania winien by cz owiek najzupe niej zdrów na ciele i duszy, u którego ten stosunek [duszy do cia a] jasno si uwidacznia; bo u ludzi wyst pnych lub sk onnych do wyst pków cia o cz sto zdaje si panowa nad dusz skutkiem tego, i post puj le i niezgodnie z natur .

11. Najpierw wi c, jak powiadam, u istoty yj cej mo na zauwa y oba rodzaje w adzy [które odpowiadaj w adzy nad niewolnikiem, czyli] despotycznej i [w adzy nad wolnym obywatelem, czyli] politycznej; dusza bowiem sprawuje w adz despotyczn nad cia em, a rozum w ada nad po daniami w sposób odpowiadaj cy w adzy m a stanu i króla. Okazuje si przy tym, e dla cia a jest to zgodne z natur i po yteczne podlega rz dom duszy, tak samo jak i dla w adz uczuciowych duszy podlega rozumowi i tej cz ci duszy, która o rozs dku stanowi, natomiast równorz dny albo i odwrotny ich stosunek by by dla wszystkich szkodliwy.

12. Tak samo znów przedstawia si ten stosunek u cz owieka i innych istot yj cych. Oswojone zwierz ta s bowiem z natury lepsze od dzikich, a dla nich

wszystkich korzystniejsz rzecz jest s u y cz owiekowi, bo w ten sposób chroni

Page 9: Arystoteles - Polityka

9

si przed zniszczeniem. Tak jest równie z rodzajem m skim i e skim, z których pierwszy jest z natury silniejszy, drugi s abszy; tote ten panuje, a tamten mu podlega.

W taki sam sposób musz si te uk ada wzajemne stosunki u wszystkich ludzi w ogóle.

13. Ci, którzy w takim stopniu stoj poni ej drugich, w jakim dusza góruje nad cia em, a cz owiek nad zwierz ciem (w po o eniu tym znajduj si ci, których dzia alno polega na u ywaniu si fizycznych i którzy najwy ej to tylko mog da z siebie), ci tedy s z natury niewolnikami, dla których, podobnie jak i dla wy ej wymienionych, lepiej jest znajdowa si w takiej zale no ci. Z natury bowiem jest niewolnikiem ten, kto mo e by w asno ci drugiego (dlatego te i nale y do drugiego) i kto o tyle tylko ma zwi zek z rozumem, e go spostrzega u innych, ale sam go nie posiada. Tak e inne istoty yj ce niczego przecie nie obejmuj rozumem, ale kieruj si tylko wra eniami zmys owymi.

14. Niewielka jest te ró nica w u yteczno ci, bo obie grupy, zarówno niewolnicy, jak zwierz ta domowe, pomagaj fizycznie do zaspokojenia niezb d- nych potrzeb. Stosownie do tego istnieje w przyrodzie d no do odmiennego kszta towania cia a ludzi wolnych i niewolników, w ten sposób mianowicie, e ci ostatni s silni ze wzgl du na konieczne us ugi, pierwsi za smukli, ale niezdolni do takich prac, zdatni natomiast do dzia alno ci politycznej, która ma dwa odr bne zadania: wojenne i pokojowe; zdarza si jednak cz sto i przeciwnie, e jedni maj cia a wolnych, drudzy za dusz .

15. Tyle jest jasne; je liby ta fizyczna ró nica by a tylko tak wielka, jak mi dzy wizerunkami bogów a postaci ludzk , to wszyscy by przyznali, e ci, którzy o tyle stoj ni ej od innych, zas uguj na to, aby by ich niewolnikami. Je eli za trafne jest to w odniesieniu do cia a, to o wiele sprawiedliwsz jest rzecz zasad t zastosowa do duszy, tylko e nie jest równie atwo stwierdzi pi kno duszy, jak cia a.

Wynika z tego w sposób oczywisty, i pewni ludzie s z natury wolnymi, inni za niewolnikami, przy czym stan niewoli jest dla tych drugich zarówno po yteczny, jak i sprawiedliwy.

16. e jednak i zwolennicy przeciwnego pogl du poniek d maj s uszno , to nietrudno zauwa y . W podwójnym mianowicie znaczeniu mówi si o niewoli i niewolnikach, niektórzy bowiem s niewolnikami i s u na zasadzie prawa. Prawo to jest rodzajem umowy, na podstawie której zwyci eni w wojnie staj si w asno ci zwyci zców. Wielu prawników podnosi przeciwko niemu zarzut wytaczany cz sto przeciwko mówcom, o sprzeczno z prawem17, poniewa straszn by oby to rzecz , gdyby ten, kto uleg [przewa aj cej] sile, mia by niewolnikiem i s ug tego, który potrafi gwa t zada i góruje si . Tak e i mi dzy filozofami jedni opowiadaj si za tym, drudzy za innym pogl dem.

17 W Atenach ka dy obywatel móg wytoczy skarg mówcy, który na zgromadzeniu wyst pi z wnioskiem niezgodnym, zdaniem oskar yciela, z obowi zuj cym prawem.

Page 10: Arystoteles - Polityka

10

17. Przyczyna tego sporu i tej rozbie no ci zda le y w tym, e cnota, je li ma do rozporz dzenia odpowiednie rodki, równie potrafi znakomicie gwa t zada , bior cy za gór zawsze wykazuje przewag jakiej zalety. Skutkiem tego wydaje si , e i si a nie jest pozbawiona pewnej cnoty, a spór dotyczy tylko strony prawnej. Dlatego jedni uwa aj za rzecz sprawiedliw askawo [dla zwyci o- nych], inni w a nie przeciwnie, panowanie silniejszego; bo je li si roz czy te dwa poj cia [prawa i si y], to nie ma adnego oparcia i mocy przekonywaj cej pogl d, [z którego by wynika o,] i góruj cy cnot nie powinien w ada i panowa .

18. Inni wreszcie powo uj c si na zasad , która im si wydaje sprawiedliw (prawo bowiem jest czym sprawiedliwym), utrzymuj , e niewola wed ug prawa wojennego jest rzecz sprawiedliw , równocze nie jednak popadaj w sprzeczno . Przyczyna wojny mo e by bowiem niesprawiedliwa, tego za , kto nie zas uguje na to, aby by niewolnikiem, nikt adn miar nie mo e nazwa niewolnikiem; w przeciwnym bowiem razie zdarza oby si , e ludzie najszlachetniejszego pocho- dzenia byliby niewolnikami i niewolników synami, gdyby si przypadkiem dostali do niewoli i zostali sprzedani. Dlatego te takich nie chc nazywa niewolnikami, lecz tylko barbarzy ców. Je li jednak tak mówi , to w istocie rzeczy maj na my li tylko niewolnika z natury, podobnie jak to na pocz tku uj em18. Musz bowiem przyzna , e s ludzie, z których jedni wsz dzie s niewolnikami, a drudzy nigdzie.

19. Tak samo jest i ze szlachectwem; szlachta bowiem uwa a si za szlacht nie tylko u siebie w domu, ale i wsz dzie, podczas gdy w ich mniemaniu szlachta barbarzy ców jest ni tylko u siebie. Wychodz przy tym z za o enia, e istnieje szlachectwo i wolno w bezwzgl dnym i wzgl dnym tego s owa znaczeniu, jak to powiada równie i Helena u Teodektesa19.

Po ojcu i matce z bogów jestem pokolenia, Któ to mia by tedy mieni c mi s u c .

Wyra aj c si w ten sposób, odró niaj niewolnika i wolnego, szlacht i gmin jedynie i wy cznie wed ug cnoty i nieprawo ci. Uwa aj bowiem, e jak z cz owieka rodzi si cz owiek, a ze zwierz cia zwierz , tak i ze szlachetnych szlachetny. Natura wprawdzie cz sto do tego d y, ale nie mo e tego osi gn .

20. Okazuje si st d, e spór ma pewne uzasadnienie i e nie wszyscy ludzie, którzy s niewolnikami czy wolnymi, s nimi z natury; a ponadto jest jasn rzecz , e u pewnych ludzi wyst puje taka cecha charakterystyczna, która stanowi o tym,

i dla jednych jest rzecz korzystn i sprawiedliw by niewolnikami, dla drugich, przeciwnie, by panami; e wreszcie jedni musz podlega w adzy, drudzy za wykonywa w adz , zale nie od tego, na co ich natura skaza a, e wi c istnie musi równie w adza pana nad niewolnikiem, a nadu ycie jej jest dla obu stron

18 Por. wy ej, rozdz. 2, § 7 (1254 a 17), 19 Teodektes z Faselis w Lycji, ucze Platona i Isokratesa, przyjaciel Arystotelesa, znany jako

autor zaginionych 50 tragedii, mi dzy nimi pt. Helena, z której w a nie pochodz przytoczone wiersze. By te autorem dzie a po wi conego sztuce wymowy, które cytuje Arystoteles w swojej Retoryce.

Page 11: Arystoteles - Polityka

11

szkodliwe. Co bowiem jest korzystne dla cz ci, jest korzystne i dla ca o ci, co dla cia a, równie i dla duszy; niewolnik jest za pewn cz ci pana, niejako o ywion , ale oddzieln cz ci jego cia a.

21. Dlatego te pana i niewolnika, których natura na taki los skaza a, czy wzajemne przywi zanie i jest to dla nich korzystne, przeciwnie za bywa, je li stanowisko ich nie jest zgodne z natur , ale opiera si na prawie i gwa cie.

Z dotychczasowych wywodów okazuje si jednak równie , e w adza pana nad niewolnikiem i w adza w pa stwie to nie to samo, tudzie e nie wszystkie rodzaje w adzy s sobie równe, jak to utrzymuj niektórzy. Jedna bowiem rozci ga si nad wolnymi z natury, druga nad niewolnikami, w adza g owy domu jest monarchiczna, gdy ka dy dom podlega rz dom jednego, a w adza m a stanu jest panowaniem nad wolnymi i równymi.

22. Nazwa pana nie jest okre leniem pewnej umiej tno ci, ale istniej cego stanu rzeczy, podobnie jak i nazwa niewolnika czy wolnego. Istnieje jednak umiej tno z czona ze stanowiskiem pana domu, jak i ze stanowiskiem niewolnika; jako umiej tno ci potrzebnych niewolnikom uczy pewien cz owiek w Syrakuzach, [który] tam za pieni dze kszta ci niewolników w pe nieniu zwyczajnych us ug. Nauka taka mo e nawet obj szersze kr gi, jak np. sztuk kucharsk i inne tego rodzaju us ugi. Ró ne s bowiem czynno ci domowe, jedne wa niejsze, inne konieczniejsze ni drugie, a wed ug przys owia tak e �„niewolnik a niewolnik i pan a pan to dwie ró ne rzeczy".

23. Znajomo wszystkich takich rzeczy stanowi tedy wiedz niewolnika, natomiast wiedza pana polega na umiej tnym zu ytkowaniu niewolników. Bo pan okazuje si nie w tym, e nabywa, ale e w a ciwie u ywa niewolników. Umiej tno ta nie wykazuje nic wielkiego ani szacownego; bo co niewolnik musi umie wykona , to pan musi umie nakaza . Dlatego kto tym nie potrzebuje si sam trudzi , przekazuje ten zaszczyt rz dcy, a sam oddaje si sprawom publicznym lub filozofii. Nauka natomiast o nabywaniu w asno ci, mianowicie o sprawiedliwym nabywaniu, jest ró na od obu tych umiej tno ci i nale y do nauki o sztuce wojennej i sztuce my liwskiej20.

Tyle zatem uwag o niewolniku i o panu.

3. Nauka o gospodarstwie domowym. Sztuka zdobywania w asno ci.

Rola pieni dza

1. Z kolei stosownie do podanego wy ej planu21 rozwa my ca e w ogóle zagadnienie posiadania i zarobkowania, bo i niewolnik okaza si pewn cz ci w asno ci. Przede wszystkim wi c mo e si tu nasun w tpliwo , czy sztuka zarobkowania jest identyczna ze sztuk gospodarstwa domowego, czy te z jak

20 Por. ni ej, rozdz. 3, § 8 (1256 b). 21 Por. wy ej, rozdz. 2, § l - 2 (1253 b).

Page 12: Arystoteles - Polityka

12

jej cz ci lub te z jej sztuk pomocnicz , a je eli ze sztuk pomocnicz , to czy zachodzi tu taki stosunek jak mi dzy sztuk wytwarzania czó enek tkackich a sztuk tkack , czy te jak mi dzy sztuk sporz dzania br zu a odlewnictwem pos gów. Te pierwsze bowiem nie w tym samym znaczeniu maj pomocniczy charakter, lecz jedna dostarcza narz dzi, druga natomiast materia u. Nazywam za materia em co 22, z czego si wykonuje rzecz pewn , a wi c dla tkacza jest to we na, a dla rze biarza br z.

2. Jasn wi c jest rzecz , e nauka o gospodarstwie domowym nie jest identyczna z nauk o zdobywaniu w asno ci. Jedna bowiem ma do czynienia z dostarczaniem rodków, druga z ich u ywaniem; a która nauka zajmuje si u ywaniem mienia domowego, je li nie nauka o gospodarstwie domowym? Sporn natomiast jest rzecz , czy nauka o zdobywaniu w asno ci jest jej cz ci , czy te stanowi zupe nie odr bny rodzaj. Je li bowiem ten, kto si zajmuje spraw zdobywania w asno ci, musi rozwa y , sk d maj tek i w asno pochodzi, a w asno i bogactwo obejmuje wiele cz ci, to [nasuwa si ] najpierw pytanie, czy rolnictwo i w ogóle troska o po ywienie i jego nabycie jest pewn cz ci nauki o gospodarstwie domowym, czy te jakim odr bnym rodzajem.

3. S wszak e liczne rodzaje po ywienia, st d i rozliczne sposoby ycia zarówno u zwierz t, jak i ludzi; bez po ywienia y niepodobna, w nast pstwie jednak ró nicy po ywienia wytworzy y si ró nice w sposobie ycia istot yj cych. Jedne spo ród zwierz t yj w stadach, inne pojedynczo, zale nie od tego, co jest rzecz wi cej sprzyjaj c dla ich wy ywienia; jedne bowiem ywi si mi sem, drugie p odami ziemi, inne wreszcie s wszystko erne. Tote natura, aby u atwi im zdobycie odpowiedniego po ywienia, rozmaicie ukszta towa a ich sposób ycia. Poniewa z natury nie to samo ka demu odpowiada, lecz jednym to, innym

owo, wi c te i w ród samych zwierz t tak mi so ernych, jak i ro lino ernych istniej ró nice w sposobie ycia.

4. Podobnie jest i u ludzi. Istniej bowiem znaczne ró nice w ich sposobie ycia. Najbardziej leniwi s koczownikami (po ywienie bowiem, jakiego im

dostarczaj oswojone zwierz ta, przychodzi im bez trudu i pracy, e za stada ich ze wzgl du na pastwiska z konieczno ci zmieniaj miejsce, wi c i oni zmuszeni s ci gn za nimi, uprawiaj c w ten sposób niejako yj c rol ). Inni za yj z my listwa takiego czy owakiego rodzaju, a wi c jedni z rozboju, drudzy, co mieszkaj nad jeziorami, moczarami, rzekami lub odpowiednim morzeni, z rybo- ówstwa, jeszcze inni z polowania na ptaki lub dzikie zwierz ta. Najwi ksza jednak cz ludzi yje z [uprawy] ziemi i jej przyswojonych p odów.

5. Tyle mniej wi cej jest zatem sposobów ycia, przy których ma si do spe nienia pewne z natury zwi zane z nimi prace, a nie zdobywa si utrzymania przez wymian czy handel, a wi c: koczowniczy, rolniczy, rozbójniczy, rybacki i my liwski. Niektórzy cz razem pewne z tych sposobów ycia i dzi ki temu yj wygodnie, uzupe niaj c braki jednego trybu ycia, o ile ten nie jest w pe ni

22 W tek cie greckim µ .

Page 13: Arystoteles - Polityka

13

samowystarczalny; a wi c np. jedni prowadz sposób ycia koczowniczy a zarazem i rozbójniczy, drudzy rolniczy i my liwski. Podobnie jest z innymi sposobami ycia, które ludzie prowadz cz c je, jak ich do tego zmusza potrzeba.

6. Omawiany dot d rodzaj w asno ci dany jest, jak si okazuje, wszystkim istotom yj cym przez sam natur , i to zarówno ju od pierwszej chwili urodzenia, jak i po osi gni ciu pe ni rozwoju. Niektóre bowiem ju z pocz tku, przy urodzeniu przynosz ze sob tyle po ywienia, e starczy go a do czasu, kiedy noworodek zdo a je sam sobie zdoby ; a zachodzi to u istot rodz cych robaki lub znosz cych jaja. Te za , które rodz ywe potomstwo, a do pewnego czasu maj dla swych m odych pokarm w sobie w postaci [naturalnego produktu] mleka.

7. Wida wi c z tego, e i co do doros ych istot trzeba wysun podobny wniosek, e zatem ro liny istniej dla zwierz t, zwierz ta za dla cz owieka, a mianowicie oswojone ze wzgl du na us ugi i po ywienie, spo ród dzikich za , je li nie wszystkie, to przecie najwi ksza cz , ze wzgl du na po ywienie i pewn pomoc, by mo na z nich mie i odzie , i inne rzeczy u yteczne. Je li wi c natura nic nie stwarza bezcelowo i bezu ytecznie, to musia a wszystko to stworzy dla ludzi.

8. Dlatego i sztuka wojenna z natury b dzie poniek d sztuk zdobywania w asno ci (cz jej stanowi te sztuka my liwska). Musi si j mianowicie stosowa przeciwko zwierz tom, jak i przeciw tym ludziom, którzy, cho z natury do s u by stworzeni, nie chc si do niej nagi , tak e wojna taka zgodna jest z prawem natury. Jedna dziedzina nauki o zdobywaniu w asno ci jest wi c z natury cz ci nauki o gospodarstwie domowym; odpowiednio do tego powinni j posiada lub te stara si o jej zdobycie ci, których zadaniem jest gromadzenie zapasów koniecznych do ycia i u ytecznych dla spo ecze stwa w pa stwie czy w domu.

9. Otó prawdziwe bogactwo zdaje si na tych rzeczach polega . To bowiem [czego si wymaga od takiej w asno ci, a mianowicie], by do wygodnego ycia starczy a, nie jest bez granic, jak to stwierdza Solon w wierszu:

cis ej granicy w bogactwie bynajmniej ludzie nie znaj .

Istnieje tu przecie granica, podobnie jak i w innych sztukach, bo adna sztuka nie posiada rodków nieograniczonych ani co do ilo ci, ani co do wielko ci, bogactwo za jest obfito ci rodków potrzebnych dla domu i pa stwa. Widoczn tedy jest rzecz , e istnieje z natury pewna sztuka zdobywania dóbr, w a ciwa zarz dcom domu i m om stanu, i z jakiego powodu.

10. Jest jednak inny jeszcze rodzaj sztuki zdobywania w asno ci, który pospolicie, i to s usznie, nazywaj sztuk zdobywania pieni dzy, a który sprawia, i zdaje si nie istnie granica bogactwa i posiadania. Ze wzgl du na pokrewie stwo tej sztuki z omówion , wielu uwa a j za jedno i to samo; nie jest ona jednak ta sama, co omówiona, ani daleka od tamtej, lecz jest do niej zbli ona. Pierwsza z nich jest tworem natury, druga za nie, a jest raczej produktem pewnego do wiadczenia i umiej tno ci.

Page 14: Arystoteles - Polityka

14

11. Zacznijmy rozwa ania nasze o niej z nast puj cego punktu widzenia. Ka da rzecz posiadana mo e by dwojako u yta, w obu wypadkach u ywa si tej samej rzeczy, ale nie w ten sam sposób. W jednym wypadku u ycie zwi zane jest z w a ciwo ci danej rzeczy, w drugim za nie; a wi c np. obuwie s u y do obucia, ale mo e stanowi równie i przedmiot wymiany. W jednym i drugim wypadku obuwie jest przedmiotem pewnego u ytkowania. Nawet gdy kto potrzebuj cemu obuwia daje je w zamian za pieni dze lub ywno , u ywa obuwia jako obuwia, tylko e nie we w a ciwy mu sposób, bo nie zosta o ono sporz dzone na wymian . Tak samo jest i z innymi przedmiotami w asno ci. Wszystkie one mog by przedmiotem wymiany, której pierwszy pocz tek zgodny jest z natur , gdy jest nast pstwem faktu, i jedni ludzie posiadaj zbyt du o, inni za ma o rzeczy potrzebnych.

12. Okazuje si te z tego, e drobny handel nie jest z natury z czony ze sztuk zdobywania pieni dzy, wymiana bowiem musia a si dokonywa w granicach wystarczaj cych do zaspokojenia potrzeb koniecznych. W pierwszej zatem wspólnocie (jak , jest rodzina) [handel wymienny] nie gra oczywi cie adnej roli, lecz dopiero gdy si wspólnota rozros a. W pierwszym wypadku

cz onkowie jej wszystko, co posiadali, mieli we wspólnym u ytkowaniu, w drugim znów, w nast pstwie dokonanego rozdzia u, jedni posiadali te rzeczy, inni inne, tote musieli je zale nie od potrzeby nabywa w drodze wymiany, podobnie jak to jeszcze i teraz czyni wiele ludów barbarzy skich. Te bowiem ograniczaj si do tego jedynie, e rzeczy u yteczne wymieniaj na takie , daj c i przyjmuj c, np. wino za zbo e i tak samo inne tego rodzaju artyku y.

13. Taki tedy handel zamienny ani nie jest przeciwny naturze, ani nie przedstawia adnej postaci sztuki zdobywania pieni dzy, s u y bowiem do uzupe nienia samowystarczalno ci, zgodnie z natur . Z kolei jednak z niego rozwin a si owa [sztuka gromadzenia pieni dzy]. Kiedy bowiem pomoc niesiona przez przywóz rzeczy brakuj cych, a wywóz zb dnych, si ga zacz a do coraz dalszych krajów, z konieczno ci musia y wej w u ycie pieni dze; nie wszystkie bowiem rzeczy, z natury potrzebne, s atwe do przewo enia.

14. Zgodzono si zatem, aby przy wymianie dawa i przyjmowa jak tak rzecz, która sama przez si liczy a si do rzeczy u ytecznych, a równocze nie przedstawia a t korzy , e si z atwo ci dawa a przewozi , jak np: elazo, srebro itp. Pocz tkowo ustalano ich warto po prostu wed ug wielko ci i wagi, w ko cu jednak zacz to wyciska na nich znak, aby sobie oszcz dzi mierzenia czy wa enia, wyci ni ty znak podawa bowiem okre lon ilo .

15. Kiedy potrzeba handlu wymiennego doprowadzi a ju do wynalezienia pieni dza, wy oni a si inna posta sztuki zdobywania pieni dzy, a mianowicie drobny handel, który pocz tkowo przedstawia si zapewne prymitywnie, pó niej jednak, w wyniku do wiadcze , kszta towa si ju kunsztowniej pod wp ywem troski, sk d sprowadza towary i jak je zbywa , aby jak najwi kszy zysk osi gn . Dlatego sztuka zdobywania maj tku zdaje si by zwi zana w pierwszym rz dzie

Page 15: Arystoteles - Polityka

15

z pieni dzem, a g ównym jej zadaniem umiej tna spekulacja, sk d zdoby jak najwi cej pieni dzy: uchodz bowiem one za ród o bogactwa i maj tku.

16. Tak e bogactwo bowiem opieraj ludzie cz sto na wielkiej ilo ci pieni dzy, dlatego e sztuka zarobkowania, a w szczególno ci handel, ko o nich si jakoby obraca. Niekiedy znów spotyka si mniemanie, e pieni dz to czcze s owo, e warto jego jest tylko na postanowieniu prawnym oparta, z natury za jest adna, bo je li go zmieni ci, co go u ywaj , to traci wszelk warto i nie mo na go u y do zaspokojenia jakichkolwiek potrzeb, a cz owiek bogato zaopatrzony w pieni dze b dzie cz sto odczuwa brak koniecznego po ywienia. Niedorzeczn rzecz by oby zatem uwa a za bogactwo co takiego, czego posiadanie w obfito ci nie zabezpiecza przed mierci g odow ; przyk adem ów Midas mityczny, któremu na w asne jego yczenie, podyktowane niepohamowan chciwo ci , zamienia o si w z oto wszystko, co mu podano23.

17. Dlatego te [zwolennicy tego pogl du] w czym innym dopatruj si [istoty] bogactwa i sztuki zdobywania pieni dzy, a czyni to s usznie. Co innego bowiem zdobywanie pieni dzy, a [co innego] bogactwo z natury. To drugie nale y do gospodarstwa domowego, pierwsze za polega na handlu i przysparzaniu maj tku wy cznie tylko przez wymian dóbr. Ta znów zdaje si obraca oko o pieni dza, pieni dz bowiem jest pocz tkiem i kresem wymiany. Otó takie bogactwo, p yn ce z takiego zdobywania pieni dzy, nie ma granic. Bo jak sztuka lekarska wytyka sobie nieosi galny cel powszechnego ugruntowania zdrowia (a tak samo ka da sztuka zmierza do jakiego celu bez kresu i pragnie go, o ile mo no ci, osi gn , nie przyjmuje za za kres swój zdobycia rodków do celu wiod cych, we wszystkich bowiem kresem jest cel wytkni ty), tak i przy zdobywaniu pieni dzy cel jest bezkresny, a jest nim takie w a nie bogactwo i posiadanie pieni dzy.

18. W przeciwie stwie do tego sztuka gospodarstwa domowego ma swój kres, którego nie zna sztuka gromadzenia pieni dzy; inne ma ona bowiem zadanie. Tote z punktu widzenia gospodarstwa domowego wydaje si , e wszelkie bogactwo winno mie swoje granice, z do wiadczenia tymczasem widzimy, e dzieje si przeciwnie. Wszyscy bowiem, którzy robi interesy pieni ne, d do pomno enia pieni dzy w niesko czono . Przyczyn tego jest pokrewie stwo sztuki gospodarstwa domowego ze sztuk gromadzenia pieni dzy. Poniewa dzia aj w tej samej dziedzinie, w praktyce przechodzi jedna w drug . W jednym i drugim wypadku wchodzi w gr ta sama w asno , tylko z innego punktu widzenia, jedna ma cel odmienny, drugiej celem jest powi kszenie [maj tku]. Dlatego te niektórzy uwa aj , e to jest w a nie rzecz gospodarstwa domowego i upieraj si przy mniemaniu, e powinno si maj tek pieni ny albo utrzyma , albo pomna a w niesko czono .

19. Przyczyna takiego my lenia le y w trosce jedynie o to, aby y , a nie o to, eby y pi knie; poniewa za pragnienie owo nie znajduje granic, wi c ludzie

23 Arystoteles zdaje si tu i za inn wersj znanej z Owidiusza (Metamorfozy XI 90 nn.) opowie ci, wed ug której Midas zgina jednak mierci g odow .

Page 16: Arystoteles - Polityka

16

wypadku] osi ga si zysk z samego pieni dza, który mija si tu ze swym przeznaczeniem. Stworzony bowiem zosta dla celów wymiany, a tymczasem przez pobieranie procentów sam si pomna a. St d te pochodzi nazwa grecka procentu , tj. rodzenie. To bowiem, co si rodzi, podobne jest do rodzicieli, a procent jest pieni dzem uzyskanym z pieni dza. Tote ten sposób zarobkowania jest w najwi kszym stopniu przeciwny naturze.

4. Praktyczne wskazania do sztuki zarobkowania

1. Skoro my rzecz dostatecznie okre lili od strony teoretycznej, trzeba przej [z kolei] do wskaza praktycznych. We wszystkich kwestiach tego rodzaju teoria jest przecie rzecz swobodnego badania, natomiast praktyka uzale niona jest od warunków koniecznych. Do takich praktycznych dzia ów sztuki zarobkowania nale y odpowiednie do wiadczenie co do przedmiotów w asno ci [, pozwalaj ce wyzna si na tym], jakie z nich najwi kszy zysk przynosz , gdzie i jak [mo na go osi gn ]; a [wi c] na przyk ad, jak si najlepiej nabywa i sprzedaje konie, krowy czy owce, podobnie zreszt jak i inne zwierz ta (trzeba bowiem wyznawa si na tym, które z nich w porównaniu z innymi najwi cej zysku przynosz , i to jakie w jakich miejscowo ciach, gdy w jednych krajach udaj si pewne gatunki, a w drugich inne). Podobnie jest z upraw roli, i to zarówno gdy chodzi o ziemi orn , jak i o grunt pod sad; to samo dotyczy hodowli pszczó tudzie innych zwierz t, ryb czy ptaków, z których zysk mo na osi gn .

2. Takie tedy s g ówne dzia y najbardziej w a ciwej sztuki zarobkowania; natomiast z form zarobkowania, opieraj cych si na wymianie, najwa niejszy jest handel. Istniej trzy jego rodzaje: morski, ródl dowy i drobny handel, które tym ró ni si od siebie, e jeden jest bezpieczniejszy od innych lub te e wi cej zysku przynosi [ni drugi]. Na drugim miejscu stoi po yczanie pieni dzy na procent, na trzecim praca najemna, wyst puj ca jako uprawianie jakiego kunsztu rzemie l- niczego albo oddaj ca us ugi bez znajomo ci tego , jako czysta praca fizyczna. Trzeci rodzaj sztuki zarobkowania stoi pomi dzy tym ostatnim a pierwszym, wykazuje bowiem pewne cechy sztuki zarobkowania opartej na naturze [jako te ] i [tej, która zysk czerpie] z wymiany. Nale y tu wszystko, co ziemia z siebie wydaje lub co z ziemi si rodzi, a co nie b d c w a ciwie plonem, przecie pewien zysk przynosi, jak trzebienie lasów lub wszelkie górnictwo. To ostatnie obejmuje znów wiele rodzajów, wydobywane bowiem z ziemi materia y s wielce ró norodne.

3. O ka dym z tych sposobów zarobkowania wypowiedzia em si tu ogólnie; szczegó owe i dok adne ich omówienie by oby wprawdzie rzecz u yteczn przy praktycznym ich stosowaniu, ale zatrzymywa si tu d u ej nad nimi by oby uci liwe. Najkunsztowniejsze z zaj s te, przy których przypadek najmniejsz gra rol , najwi cej rzemie lnicze te, które powoduj najwi ksze znu enie fizyczne, najbardziej niewolnicze za te, w których najwi cej stosuje si si fizyczn , a najpodlejsze, gdzie najmniej potrzeba cnoty.

Page 17: Arystoteles - Polityka

17

4. Poniewa o tych sprawach pisali niektórzy, np. Chares z Paros i Apollodor z Lemnos24 o rolnictwie i sadownictwie, a podobnie inni o innych rzeczach, wi c kto si tymi zagadnieniami interesuje, niech do nich si zwróci. Ponadto nale a oby te zbiera rozproszone wiadomo ci o tym, w jaki sposób pewni ludzie zdo ali doj do maj tku. Wszystko to bowiem jest u yteczne dla wyznawców sztuki gromadzenia pieni dzy.

5. Przytocz tu dla przyk adu opowie o Talesie z Miletu25. Chodzi w niej bowiem o pewn spekulacj zarobkow , któr mu przypisuj ze wzgl du na jego m dro , w której jednak wyra a si pewna ogólna regu a. Kiedy bowiem, wskazuj c na jego ubóstwo, robiono mu zarzut, e filozofia adnego nie przynosi po ytku, Tales podobno, przewiduj c na podstawie swych wiadomo ci astrologicz- nych, e zbiór oliwek b dzie obfity, z niewielkich pieni dzy, jakimi rozporz dza , da zadatek jeszcze w zimie na wszystkie prasy do oliwek w Milecie i na Chios, a poniewa nikt nie dawa wi cej, za nisk cen je wynaj . Kiedy za nadesz a w a ciwa pora i nagle wielu ludzi naraz pocz o ich poszukiwa , wynajmowa je za cen , jak zechcia , a zebrawszy w ten sposób wielkie pieni dze, wykaza , ze dla filozofów atw jest rzecz zgromadzenie bogactwa, je li tylko zechc , tylko e nie to jest celem, do którego ich wysi ki zd aj .

6. W taki to sposób mia Tales da prób swej m dro ci. Jest to jednak, jak powiedzia em, jeden z pospolitych sposobów robienia maj tku, e kto zdo a sobie zapewni na co wy czno . Dlatego i niektóre z pa stw, gdy im zabraknie pieni dzy, si gaj do tego ród a dochodów, wprowadzaj bowiem monopol na sprzeda pewnych towarów.

7. Tak i na Sycylii raz pewien cz owiek za z o one u niego pieni dze wykupi w hutach elaznych wszelkie zapasy elaza, a nast pnie, kiedy z ró nych miast handlowych zjawili si kupcy, sam jeden je sprzedawa z niewielk nawet podwy k ceny; mimo to przecie na pi dziesi ciu talentach zarobi a sto.

8. Gdy si o tym dowiedzia Dionizjos26, pozwoli mu wprawdzie wywie z Syrakuz pieni dze, ale zabroni dalszego pobytu, zarzucaj c mu, i otwiera sobie ród a dochodu, które si z jego interesami nie godz . Pomys Talesa, jak i tego

drugiego, jest zupe nie tego samego rodzaju, obaj bowiem przez sw przemy lno stworzyli sobie monopol. Wyznawa si na tych sprawach jest i dla polityków rzecz u yteczn . Wiele bowiem pa stw potrzebuje spekulacji pieni nych i tego rodzaju róde dochodu, podobnie zreszt jak i dom, tylko w wy szym jeszcze stopniu. Dlatego tez dzia alno niektórych polityków idzie w tym jedynie kierunku.

24 Chares z Paros, sk din d nieznany. F. Susemihl cz c nast puj c partyku z proponowa tu lekcj , a wi c imi Charetides Apollodora z Lemnos cytuje jako swe ród o Warron (De re rustica I 1, 8) i wielokrotnie Pliniusz Starszy (Nat. hist. I 8, 10, 14, 15, 17,

18), ale ani o dziele jego, am o nim samym nic me wiadomo 25 Pierwszy filozof grecki z VI w p.n e , m stanu, matematyk i astronom, który przepowiedzia

za mienie s o ca 28 maja 585 r. p.n.e. 26 Tyran syrakuza ski (405 - 367 p.n.e).

Page 18: Arystoteles - Polityka

18

5. Dzia em nauki o gospodarstwie domowym jest stosunek m a do ony i ojca do dzieci.

Troska o doskonalenie cz onków rodziny obowi zkiem g owy domu

1. W nauce o gospodarstwie domowym s trzy dzia y: jeden dotyczy stosunku pana do niewolników, o których by a mowa poprzednio, drugi �— stosunku ojca do rodziny, a trzeci �— m a do ony. W adza nad on i dzie mi dotyczy w obu wypadkach osób wolnych, a jednak nie jest to ten sam rodzaj w adzy, bo w stosunku do ony ma ona charakter w adzy kierownika wolnego pa stwa, w stosunku do dzieci charakter w adzy królewskiej.

2. M czyzna bowiem z natury jest wi cej uzdolniony do w adania ani eli kobieta, o ile wbrew naturze nie zajdzie wyj tek w tym wzgl dzie, podobnie jak wi cej jest do tego uzdolniony cz owiek starszy i dojrzalszy ni m ody i niedojrza y.

W najwi kszej cz ci pa stw [wolnych] dokonuje si co prawda wymiana mi dzy warstw rz dz c a rz dzon , b d ca wyrazem naturalnej d no ci do wyrównania i zatarcia wszelkich ró nic, mimo to jednak, jak d ugo jedni rz dz , a drudzy s rz dzeni, staraj si o zaznaczenie ró nicy przez zewn trzne odznaki, tytu y i honory (to w a nie te [mia na my li] Amasis mówi c o miednicy do mycia nóg]27. Natomiast stosunek m czyzny do kobiety jest zawsze taki sam.

W adza nad dzie mi ma znów charakter w adzy królewskiej. Rodziciel bowiem w ada na zasadzie mi o ci jako te starsze stwa, co w a nie jest znamieniem w adzy królewskiej. Dlatego to i Homer, nazywaj c Zeusa �„ojcem ludzi i bogów" s usznie mieni go królem ich wszystkich. Król bowiem musi z natury wyró nia si , cho jest tego samego rodu [co poddani], a tak samo przedstawia si stosunek starszego do m odszego, tudzie rodziciela do dziecka.

3. Jasn jest tedy rzecz , e g owa domu wi cej si troszczy o ludzi ni o posiadanie rzeczy martwych, wi cej o doskonalenie pierwszych ani eli o obfito drugich, któr zwiemy bogactwem, i to raczej o doskonalenie wolnych ni niewolników. Co si tyczy niewolników, to przede wszystkim mo e si nasuwa w tpliwo , czy ci, prócz swej u yteczno ci jako narz dzie i pos uga, posiadaj ponadto cenniejsze od tego cnoty, jako to: umiarkowanie, m stwo, sprawiedliwo i inne tym podobne zalety, czy te prócz sprawno ci w fizycznych us ugach nie posiadaj adnej cechy dodatniej. Czy tak, czy inaczej na to pytanie odpowiemy, trudno ci nie znikn . Bo je li [przyznamy, e] posiadaj inne cnoty, to czym e ró ni si b d od wolnych, a je li damy przecz c odpowied , to b dzie ona

27 Wed ug Herodota (Dzieje II 172) król egipski Amasis (568 -525), który zasiad na tronie po obaleniu swego poprzednika Apriesa, lekcewa ony przez poddanych z powodu swego skromnego pochodzenia, kaza sporz dzi ze z otej miednicy, s u cej do mycia nóg, wizerunek boga, któremu Egipcjanie cze zacz li oddawa . Wówczas Amasis mia si odezwa : �„Oddajecie cze bosk temu pos gowi, cho by do niedawna miednic , w której si nogi my o. Ja te wyszed em z ludu, a skoro teraz jestem królem, dam, aby mi cze odpowiedni oddawano".

Page 19: Arystoteles - Polityka

19

niedorzeczna wobec faktu, e jednak niewolnicy s lud mi i na równi z nimi posiadaj rozum.

4. Ta sama niemal w tpliwo dotyczy równie kobiety i dziecka: czy te posiadaj takie cnoty, a wi c czy ona musi by m dra, dzielna, sprawiedliwa, czy dziecko bywa i swawolne, i roztropne, czy te nie? Krótko mówi c, trzeba w ogóle zbada , czy ten, co jest podleg y z natury, posiada t sam cnot , co i w adaj cy z natury, czy te inn . Je li bowiem jeden i drugi ma wykazywa cechy pi kne i dobre, to dlaczego by jeden mia raz na zawsze w ada , drugi za podlega ? Ró nica mi dzy nimi nie sprowadza si do pytania �„mniej czy wi cej", bo podda stwo i w adztwo ró ni si co do swej istoty, wzgl d za natury ilo ciowej nie gra tu adnej roli.

5. Je liby za jeden musia posiada owe cechy, a drugi nie, to by oby to rzecz dziwn . Bo albo w adaj cy nie b dzie umiarkowany i sprawiedliwy, a w takim razie jak e b dzie dobrze panowa ? Albo nie b dzie nim poddany, a w takim razie jak e b dzie spe nia dobrze swe obowi zki podw adnego? Je li bowiem b dzie swawolny i gnu ny, to nic nie zrobi z tego, co do niego nale y. Okazuje si tedy, e jeden i drugi koniecznie winien wykazywa pewn doskona o wzgl dnie

cnot , a taka jest ró nica mi dzy tymi cnotami, jaka istnieje mi dzy poddanymi z natury a w adaj cymi. Jako przyk ad tego nasuwa si tu bezpo rednio dusza. Mie ci si w niej bowiem czynnik i panuj cy z natury, i podleg y, którym ró n przypisujemy cnot , gdy jeden posiada rozum, a drugi jest nierozumny.

6. Jasne jest wi c, e tak samo ma si rzecz i w innych wypadkach, tak i z natury s ró ne rodzaje w adaj cych i podleg ych. Inaczej bowiem przedstawia si w adza wolnego nad niewolnikiem, a inaczej m czyzny nad kobiet , czy ojca nad synem. U nich wszystkich wyst puje sk adnik psychiczny, jednakowo z pewnymi ró nicami. Niewolnik bowiem nie posiada w ogóle zdolno ci do rozwa ania, kobieta posiada j wprawdzie, ale niezbyt kompetentn , dziecko posiada j równie , ale nierozwini t w pe ni.

7. Nale y wi c przyj , e tak sarno ma si rzecz z cnotami etycznymi, e zatem wszyscy musz je posiada , ale z pewnymi ró nicami zale nymi od zadania, jakie ka demu przypada do spe nienia. Dlatego w adaj cy powinien posiada pe ni doskona o ci etycznej (zadanie jego jest bowiem po prostu zadaniem budowniczego, a budowniczym jest rozum), natomiast wszyscy inni o tyle tylko, o ile tego ich zadanie wymaga.

8. Oczywiste wi c jest, e wszystkie wymienione tu osoby posiadaj cnot etyczn , e jednak umiarkowanie czy te dzielno i sprawiedliwo kobiety i m czyzny nie jest taka sama, jak to mniema Sokrates28, lecz istnieje dzielno w adaj cego i dzielno s u cego, a podobnie ma si rzecz i z innymi cnotami. Okazuje si to tak e przy bardziej szczegó owym rozwa aniu. Samych siebie bowiem udz ci, którzy, ogólnie rzecz ujmuj c, utrzymuj , e cnota jest to dobry stan duszy lub te w a ciwe dzia anie, czy co podobnego; o wiele lepiej od tych,

28 W dialogu Platona Menon (73 B).

Page 20: Arystoteles - Polityka

20

którzy tak definicj podaj , post puj ci, którzy jak Gorgiasz29 rozpatruj ka d cnot z osobna. Dlatego, je li poeta30 s awi pewn cnot jako w a ciw kobiecie, mówi c, e �„milczenie stanowi ozdob kobiety", to nale y przyj , e [wszyscy inni równie posiadaj w a ciwe sobie cnoty, bo milczenie b d ce ozdob kobiety] przestaje ni by u m czyzny.

9. Tak e i niedojrza e dziecko nie posiada oczywi cie samodzielnego charakteru, ale dzielno jego polega na odpowiednim ustosunkowaniu si przez niego do celu wychowania i osoby kierownika, podobnie jak cnota niewolnika na w a ciwym zachowaniu si wobec pana. Wykazali my poprzednio, e niewolnik jest u yteczny tylko do robót koniecznych, tote jasn jest rzecz , e potrzeba mu tylko nieznacznej cnoty, i to o tyle tylko, aby nie zaniedbywa swych zada przez swawol czy lenistwo.

10. Je eli to, co teraz powiedzia em, jest prawdziwe, to móg by kto zapyta , czy i zwykli rzemie lnicy nie powinni by cnoty posiada , cz sto bowiem przez swawol zaniedbuj sw prac . Jest tu jednak wielka ró nica. Niewolnik bowiem yje razem ze swym panem, rzemie lnik za stoi dalej od niego i wykazuje

w stosunku do niego tylko tyle znamion cnoty, co i niewolnictwa. Po ledni rzemie lnik yje mianowicie w pewnej ograniczonej niewoli, a nadto niewolnik nale y do tych, którzy z natury s tym, czym s , czego nie mo na jednak powiedzie o adnym szewcu czy jakimkolwiek innym rzemie lniku.

11. Okazuje si wi c z tego, e niewolnikowi powinien wpaja w a ciw cnot pan, a nie ten, kto maj c w adz pana poucza go o spe nianiu w a ciwych obowi zków. Dlatego w b dzie s ci, którzy mówi , e nie nale y niewolników poprawia przez rozumne zwrócenie uwagi, a tylko im rozkazywa , niewolnikom bowiem powinno si wi cej przemawia do rozumu ani eli dzieciom.

Ale dosy na tym! O m czy nie za i kobiecie, o dzieciach i ojcu, o w a ciwej ka demu z nich cnocie i o stosunku wzajemnym mi dzy nimi, a mianowicie, co w nim jest pi knego, a co niepi knego, jak i o tym, jak si d y powinno do osi gni cia dobrego, a unikania z ego, trzeba b dzie pomówi jeszcze w wywodach o ustrojach pa stwowych31.

12. Skoro bowiem ka da rodzina jest cz ci pa stwa, a wspomniane osoby s cz ci rodziny, cnot za cz onów nale y rozpatrywa w stosunku do cnoty ca o ci, wi c dzieci i kobiety trzeba koniecznie wychowywa , maj c na oku istniej cy ustrój, je eli stanowi to jak ró nic dla sprawno ci pa stwa, czy dzieci i kobiety s dzielne, czy nie. e tak, to Oczywist jest rzecz : kobiety przedstawiaj

29 Na Gorgiasza powo uje si Sokrates w dialogu Platona Menon (73 C), zwracaj c si do Menona ze s owami: �„Poniewa cnota wszystkich jest taka sama, spróbuj powiedzie i przypomnie sobie, co mówi o jej istocie Gorgiasz, a ty razem z nim". [Por. "Poniewa wiec wszyscy posiadaj t sam cnot , postaraj si przypomnie sobie i powiedzie , czym ona jest zdaniem Gorgiasza i twoim wraz z nim" (prze . P. Siwek, Gorgias. Menon, Warszawa 1991)].

30 Sofokles w tragedii Ajas (293). 31 Ani w Polityce, ani w adnym innym zachowanym dziele Arystoteles zagadnie tych jednak

nie roztrz sa.

Page 21: Arystoteles - Polityka

21

przecie po ow wolnej ludno ci, a z ch opców wyrastaj m owie, którzy maj bra udzia w zarz dzie pa stwa.

Skoro o jednych rzeczach ju si tu dostatecznie wypowiedzia em, a o innych trzeba b dzie mówi w innym zwi zku, wi c zako czywszy obecne wywody, przejd my do innych rozwa a i przede wszystkim we my pod uwag pogl dy tych, którzy pisali o najlepszym ustroju pa stwa.

K s i g a d r u g a

1. Krytyka teorii wy o onych w «Pa stwie» Platona co do wspólno ci kobiet i dzieci

1. Poniewa wzi em sobie za zadanie rozwa y , która z wszelkich wspólnot pa stwowych jest najlepsza dla ludzi, mog cych sobie ycie urz dzi w sposób jak najbardziej odpowiadaj cy ich yczeniu, wi c musimy przypatrzy si innym ustrojom, które albo istniej rzeczywi cie w niektórych pa stwach, uchodz cych za dobrze si rz dz ce, albo te opracowane zosta y przez pewnych teoretyków, a spotka y si z uznaniem. [Chodzi mi przy tym o to,] aby wykaza , co w nich jest s uszne i u yteczne, a zarazem nie stwarza wra enia, jakobym przez poszukiwanie czego odmiennego od nich pragn si popisa swoj m dro ci . Przeciwnie, chcia bym, aby si okaza o, e dlatego podj em to badanie, poniewa te istniej ce obecnie ustroje nie przedstawiaj si zadowalaj co.

2. Musimy najpierw zacz od tego, co z natury rzeczy stanowi punkt wyj cia tego badania. Trzeba mianowicie przyj trzy ewentualno ci, a wi c: albo wszystko jest wspólne dla wszystkich obywateli, albo nic, albo te tytko pewne rzeczy s wspólne, pewne za nie. eby nie by o mi dzy nimi nic wspólnego, to oczywi cie jest rzecz niemo liw . Pa stwo bowiem jest pewn wspólnot , do której istoty nale y z konieczno ci przede wszystkim wspólno miejsca; pewna jednostka terytorialna jest bowiem warunkiem jednostki pa stwowej, a obywatele s cz onkami wspólnoty jednego [i tego samego] pa stwa.

Wy ania si natomiast pytanie, czy dla pa stwa, które ma by dobrze urz dzone, lepiej jest, aby w nim wszystko by o wspólne, czy te lepiej, by pewne rzeczy by y wspólne, a pewnie nie. Obywatele przecie mog mie wspólne i dzieci, i ony, i posiad o ci, jak to jest w Pa stwie Platona. Mówi tam bowiem Sokrates, e dzieci, kobiety i maj tki powinny wspóln stanowi w asno 1. Có tedy jest lepsze, czy stan istniej cy obecnie, czy te nakre lony w Pa stwie porz dek prawny?

3. Powszechna wspólno kobiet ma w ogóle wiele stron przykrych, a i powód, dla którego Sokrates uznaje takie urz dzenie za konieczne do zaprowadzenia, nie

1 Por Platon, Pa stwo, ks. V, rozdz.7.

Page 22: Arystoteles - Polityka

22

wynika jasno z jego wywodów. Jest ona ponadto, w takim uj ciu, niemo liwa do pogodzenia z celem, który wed ug niego pa stwo winno urzeczywistnia ; jakie za rozró nienie by oby tu potrzebne, o tym nic nie powiedziano. Mam tu na my li pogl d, który wypowiada Sokrates2, e najwy szym dobrem jest jedno pa stwa jak najbardziej zupe na.

4. Jasn przecie jest rzecz , e pa stwo post puj ce i rozwijaj ce si ku coraz ci lejszej jedno ci, przestanie w ogólne by pa stwem. Pa stwo bowiem z natury

jest pewn wielo ci , je li wi c rozwija si b dzie ku coraz wi kszej jedno ci, to z pa stwa powstanie rodzina, z rodziny za jednostka. Rodzina bowiem, jak ka dy uzna, przedstawia ci lejsz jedno ani eli pa stwo, a jednostka ci lejsz ni rodzina. Tote gdyby nawet kto potrafi to uskuteczni , to nie powinien tego czyni , zniweczy bowiem pa stwo.

Pa stwo sk ada si jednak nie tylko z wi kszej liczby osób, ale i z osób ró norodnych; bo z osób zupe nie jednakich pa stwo powsta nie mo e. Pa stwo to co innego ni zwi zek sprzymierze ców dla celów wojennych, którego u yteczno polega na mnogo ci cz onków, cho by ci byli tego samego rodzaju (zwi zek taki powstaje bowiem z natury dla celów wzajemnej pomocy); jest to podobnie jak z ci arkiem, który im wi kszy, tym silniej wag przechyli.

5. Taka sama ró nica b dzie mi dzy pa stwem a ludem, gdy ludno ca a nie yje rozproszona po wsiach, ale tak jak Arkadyjczycy3. Cz ci sk adowe, z których

ma powsta ca o , musz by ró nego rodzaju, a równo polega na wzajemno ci wiadcze oraz odp at i dlatego utrzymuje pa stwa, jak to wy o y em poprzednio

w dziele o etyce4. Nawet mi dzy wolnymi i równymi musi istnie ta wzajemno czy kolejno wiadcze , bo nie mog wszyscy równocze nie w ada , lecz musi si dokonywa wymiana czy to corocznie, czy te wed ug jakiego innego porz dku lub czasu. W ten sposób osi ga si to, e wszyscy dochodz do w adzy, czyli jest tak, jak gdyby szewcy i cie le wymieniali swe zaj cia i ci sami ludzie nie byli stale szewcami czy cie lami.

6. Poniewa jednak [faktycznie prac cie li pe ni stale cie la, a szewc prac szewca i lepsze si w ten sposób osi ga skutki, wi c]5 lepiej, eby tak by o i we wspólnocie pa stwowej, bo jasn jest rzecz , e zawsze lepiej rz dz ci sami ludzie, je li to tylko mo liwe. Gdzie to jednak jest niemo liwe ze wzgl du na to, e wszyscy z natury s równi, a wi c e sprawiedliw rzecz jest równie , by

wszyscy brali udzia w rz dach niezale nie od tego, czy one s z e, czy dobre, tam

2 Tam e, ks. V, rozdz. 10. 3 Arkadyjczycy zachowali organizacj plemienn , ale wchodz ce w jej sk ad gminy miejskie

posiada y niemal zupe n samodzielno polityczn , tak ze niewiele ró ni a si ona od zwi zku pa stw sprzymierzonych celem wspólnej obrony. Tote Arystoteles s usznie odró nia od nich �„lud", czyli te szczepy greckie, które w pe ni zachowa y organizacje plemienn bez o rodka miejskiego, z ludno ci rozproszon po wsiach, nie posiadaj cych politycznej samodzielno ci

4 Et. nik., ks. V, rozdz. 8 (1132 b) 5 W tek cie przekazanym jest tu oczywista luka, w której zatraci o si zdanie cz ce my l

poprzedniego zdania z nast pnym, daj ca si przypuszczalnie uzupe ni tak, jak podano w nawiasach.

Page 23: Arystoteles - Polityka

23

stosuje si takie urz dzenia, e równi ust puj kolejno i zrównuj si z innymi po z o eniu w adzy. Jedni bowiem w adaj , a drudzy podlegaj w adzy na przemian, jak gdyby innymi si stali. W taki sam sposób wyst puje te ró nica mi dzy w adaj cymi, poniewa jedni t , a drudzy inn wykonuj w adz .

7. Widoczne jest wi c z tego, e pa stwo bynajmniej nie przedstawia z natury takiej jedno ci, jak to twierdz niektórzy, i e to, co si podaje jako najwy sze dobro w pa stwach, w a ciwie je niweczy. A przecie to, co w jakiej rzeczy jest dobre, winno j podtrzymywa . Tak e i z innych jednak wzgl dów okazuje si , e d enie do nadmiernej jednolito ci pa stwa nie jest rzecz lepsz . Rodzina bowiem jest w wy szym stopniu samowystarczalna ni jednostka, a pa stwo wi cej ni rodzina; jako pa stwo wówczas dopiero b dzie pa stwem, gdy wspólnota jego ludno ci dojdzie do stanu samowystarczalno ci. Je li wi c wy szy stopie samowystarczalno ci wi cej jest po dany, to i mniej cis a jedno jest wi cej po dana ni bardziej zwarta.

8. Gdyby jednak nawet przyj , e jest istotnie najlepiej, by spo eczno by a jak najbardziej jednolita, to przecie oka e si , e jedno ta bynajmniej nie przejawia si w powiedzeniu, które by wszyscy powtarzali, mówi c: �„to moje", a �„to nie moje"; to bowiem uwa a Sokrates za oznak zupe nej jedno ci pa stwa6. S owo �„wszyscy" posiada mianowicie podwójne znaczenie. Je liby je uj w znaczeniu �„ka dy z osobna", to raczej wynik oby mo e z niego to, czego chce Sokrates, bo ka dy powie o swym synu �„to jest mój syn", i o onie �„to jest moja ona", a tak samo powie o swoim maj tku i wszystkich rzeczach, które z nim maj

zwi zek. 9. Jednakowo ci, którzy maj wspólne ony i dzieci, tak si nie wyra o nich,

lecz wszyscy wprawdzie tak powiedz : �„one nale do nas", natomiast nikt z nich z osobna tak nie powie: �„one nale do mnie". Podobnie powiedz wszyscy o maj tku, [ e jest ich w asno ci ,] ale nikt z nich z osobna nie b dzie twierdzi [, e on nale y do niego]. Oczywist zatem jest rzecz , e w s owie �„wszyscy" mie ci

si pewna dwuznaczno wiod ca do fa szywych wniosków, wyra enia bowiem takie jak �„wszyscy", �„obaj", �„nieparzysty" i �„parzysty", przez swe podwójne znaczenie stwarzaj w rozumowaniu podstaw do fa szywych wniosków. Dlatego [i w tym wypadku], je li przyjmiemy, e �„wszyscy" [w pierwszym znaczeniu] okre laj t sam rzecz [jako swoj w asno ], b dzie to pi knie, ale jest niemo liwe, [je li] za [powiemy �„wszyscy"] w drugim znaczeniu, nie b dzie to bynajmniej stanowi dowodu jednomy lno ci.

10. Prócz tego wspomniany porz dek ma jeszcze inn stron ujemn . To, co jest wspóln w asno ci bardzo wielu, jest najmniej otoczone staraniem. Ludzie bowiem zwykli troszczy si przede wszystkim o swoj w asno , mniej za o wspóln lub te o tyle tylko, o ile dotyczy ona którego z nich. Prócz innych wzgl dów gra tu rol i ta okoliczno , i zaniedbanie przychodzi im atwiej, gdy

6 Platon, Pa stwo, ks. V, rozdz. 10 (462C).

Page 24: Arystoteles - Polityka

24

mog przypu ci , e inni o dan rzecz si troszcz , podobnie jak nieraz przy pos ugach domowych liczniejsza s u ba gorzej obs uguje ni mniej liczna.

11. Ka dy z obywateli ma tedy z tysi c synów, ci jednak nie s z adnym z nich zwi zani, lecz ten czy ów jest zarówno synem tego lub innego obywatela; tote wszyscy jednakowo niewiele o nich dba b d .

Ka dy przecie , który mówi �„mój" o m odym obywatelu bez wzgl du na to, czy mu si powodzi dobrze czy le, czyni to z takim zainteresowaniem, jakie jest odpowiednikiem stosunku mówi cego do ogólnej liczby ojców; bo je li mówi o kim : �„mój syn" czy �„syn tamtego", to w taki sposób mówi o ka dym z tysi ca obywateli, czy ilu ich tam liczy pa stwo, a i to z niepewno ci , skoro nie wiadomo, któremu z nich w a nie urodzi o si dziecko i czyje dziecko po urodzeniu pozosta o przy yciu.7

12. Czy to wszak e lepiej, eby ka dy mówi �„mój", odzywaj c si w ten sposób do dwóch lub dziesi ciu tysi cy, czy te mo e lepiej tak raczej stosowa odezwanie �„mój", jak to si obecnie czyni w pa stwach. Jeden bowiem zwraca si do syna swego, drugi do brata swego z takim w a nie mianem, inny jeszcze do brata stryjecznego czy ciotecznego lub jakiego innego krewnego, a czyni si to i ze wzgl du na pokrewie stwo, i przyja , i powinowactwo cz ce z kim samego przemawiaj cego w pierwszym rz dzie lub te kogo z jego bliskich; tak te w ko cu kto inny odzywa si do swego towarzysza we fratrii i fyli. I lepiej chyba by rzeczywistym bratankiem ani eli synem tamtego rodzaju.

13. Nawet jednak w warunkach takiej wspólno ci nie da si tego unikn , eby si niektórzy nie domy lali swoich braci, dzieci, ojców i matek, podobie stwo bowiem, które wyst puje mi dzy dzie mi a rodzicami, dostarczy z konieczno ci dowodów wzajemnego stosunku. Jako niektórzy z autorów, którzy dali opisy dalekich ludów i krajów, opowiadaj , e to si istotnie zdarza; u niektórych ludów górnej Libii8 istnieje mianowicie wspólno kobiet, a jednak dzieci, które si rodz , rozdziela si wed ug podobie stwa. S przecie i mi dzy zwierz tami niektóre samice, jak np. klacze i krowy, które cechuje wyra nie ta w a ciwo , e p odz m ode podobne do ojców. Tak by a te ta klacz w Farsalos, któr zwano Dikaia9.

7 Wed ug Platona (Pa stwo 457 C - 464 B), z którym tu Arystoteles polemizuje, wszystkie dzieci cz onków przewodniej warstwy, tzw. stra ników pomy lanego przeze pa stwa, maj by odbierane po urodzeniu matkom i o ile ze wzgl du na u omno nie zostan wyrzucone, maj by wychowywane w publicznych zak adach, nie znaj c rzeczywistych rodziców. W nast pstwie tego, zale nie od ugrupowania wedle wieku, jedni stanowi by mieli grup rodziców czy dziadków, drudzy dzieci czy wnuków, lub w stosunku do cz onków tej samej grupy �— rodze stwo.

8 Arystoteles ma tu mo e na my li plemi Auschisów, mieszkaj ce nad jeziorem Trytonis w Libii, o którym pisze Herodot (Dzieje IV 180), albo plemi Garamantów na po udnie od Trypolitanii, gdzie wed ug Pomponiusza Meli (De chorographia I 8) równie istnia a wspólno kobiet.

9 O klaczy z Farsalos mówi te Arystoteles w Zoologii (ks. VII, rozdz 6). niektóre zwierz ta wydaj na wiat m ode, które s do nich podobne, inne za rodz m ode, które s podobne do ojca, jak np klacz z Farsalos, któr zwano Dikaia (Sprawiedliwa).

Page 25: Arystoteles - Polityka

25

14. A dalej, tym, którzy wspólno tak wprowadzaj , nie atwo jest zabezpieczy si przed takimi zjawiskami ujemnymi, jak zranienia i zabójstwa (tak mimowolne, jak i zamierzone), bijatyki i zel enia, wszystko czyny, które s wysoce niegodziwe w stosunku do ojców, matek i krewnych, zarówno bliskich, jak i dalekich. A przecie wypadki takie musz si cz ciej powtarza mi dzy lud mi sobie nie znanymi ani eli pomi dzy znanymi, a je li si i wydarz , to gdy chodzi o ludzi sobie znanych, mo na zastosowa odpowiednie zado uczynienie, w innym wypadku za nie.

15. Niedorzeczno ci jest te , je li si zaprowadza wspólno synów i zabrania si kochaj cym przestawa ze sob , a nie zabrania si stosunków mi osnych i innych czu o ci, które, jak ju samo tylko po danie, w najwy szym stopniu s niew a ciwe mi dzy ojcem a synem i bratem a bratem10. Niedorzeczno ci jest równie nie pozwala na obcowanie cielesne z tej tylko przyczyny, e rozkosz nadmiernie si pot guje11, a uwa a za rzecz zupe nie oboj tn , e chodzi o stosunek mi dzy ojcem a synem lub pomi dzy bra mi.

Wspólno kobiet i dzieci mog aby zreszt przynie pa stwu po ytek, gdyby istnia a raczej u rolników ni u stra ników pa stwa; gdzie bowiem dzieci i kobiety b d wspólne, tam nie tak atwo si nawi stosunki przyjazne, a wskazan jest rzecz , by poddani nie byli zbyt zgodni, bo wtedy s potulni i nie my l o buntach.

16. W ogóle przez takie prawo osi ga si z konieczno ci co przeciwnego, ni to da winny dobrze uj te prawa, a i to z tego powodu, dla którego Sokrates uwa a za konieczne takie urz dzenie stosunków dzieci i kobiet. Wzajemn mi o uwa amy mianowicie za najwi ksze z dóbr w pa stwach (bo gdzie ona panuje, tam najmniej si przejawiaj rozruchy), a w a nie jedno w pa stwie wys awia Sokrates najwi cej, podnosz c, zgodnie z mniemaniem i innych, i jest ona dzie em mi o ci. Znane jest przecie powiedzenie Arystofanesa w rozmowach o mi o cil2, ze kochaj cy si , poci gni ci pot g swego uczucia, pragn si zrosn i z dwóch istot zespoli si oboje w jedn .

17. W ten sposób musz tedy zgin oboje albo przynajmniej jedno z nich; natomiast w pa stwie, wobec takiej wspólno ci, mi o stanie si z konieczno ci jakby rozwodniona i niemal jest niemo liwe, by ojciec powiedzia �„mój" o synu albo syn o ojcu. Bo tak jak nieznaczna ilo s odyczy domieszana do wielkiej ilo ci wody staje si niedostrzegalna w mieszaninie, tak te i z uczucia wzajemnego

10 Polemika z Pa stwem Platona (ks III, rozdz 12, 403 B), gdzie powiedziano w mie cie, które zak adamy, wolno kocha i obcowa z kochankiem i dotyka go jak syna, bo tak czasem pi knie, je li on nie ma nic przeciw temu A poza tym, je eli si kto kim interesuje, tak powinien z nim obcowa , aby to nigdy me wygl da o na zbli enie dalej id ce

11 Tak u Platona (Pa stwo 403 A), gdzie Sokrates zapytuje �„A umiesz wymieni rozkosz wi ksz i ostrzejsz ni li rozkosz p ciowa?" [prze W Witwicki, Warszawa 1953, t I, s 163]

12 Zob Platon, Uczta 192 C nn W usta Arystofanesa wk ada tu Platon opowie , ze pierwotnie prócz m czyzn i kobiet istnieli tzw androgyni, czyli istoty cz ce cechy m skie i kobiece, z czterema r kami i czterema nogami, szybko si poruszaj ce, a obdarzone tak si , ze uwa ali si za równych bogom Tote Zeus przeci je i od tego czasu podzielone cz ci szukaj si , by si znów zjednoczy

Page 26: Arystoteles - Polityka

26

przywi zania, z czonego z tymi mianami ojca i syna, niewiele si da zauwa y w takim pa stwie, poniewa jest rzecz nieuniknion , e ani ojciec nie b dzie si tu bynajmniej troszczy o synów, ani syn o ojca, ani te bracia o siebie wzajemnie. Dwie mianowicie s rzeczy, które przede wszystkim budz u ludzi uczucie troski i mi o ci: osobista w asno i ukochana istota; tymczasem w pa stwie o takim ustroju nie mo e by miejsca ani dla jednego, ani dla drugiego.

18. Jednakowo tak e i zagadnienie przenoszenia rodz cych si dzieci jednych ze stanu rolników i rzemie lników do stanu stra ników lub odwrotnie, z tego ostatniego stanu do tamtych 13, nastr cza wiele trudno ci co do sposobu [prze- prowadzenia]; przecie ci, co dzieci oddaj i zamieniaj , musz wiedzie , komu kogo przekazuj . W takich razach musz ponadto wyst powa cz ciej wspomniane wy ej zjawiska, jak katowanie, rozpusta i mordy, bo przecie ci, którzy oddani zostali do innej grupy obywateli z klasy stra ników, nie nazywaj ju tych ostatnich bra mi, dzie mi, ojcami czy matkami i tak samo umieszczone w grupie stra ników [dzieci] innych obywateli, skutkiem czego wzgl d na pokrewie stwo nie stanowi ju zapory dla takich czynów.

Tyle zatem o wspólno ci dzieci i kobiet.

2. Krytyka wspólno ci dóbr

1. W zwi zku z tym trzeba by z kolei zbada , jak w pa stwach, które pragn posiada najlepszy ustrój, powinna by urz dzona sprawa w asno ci, a mianowicie: czy w asno ma by wspólna, czy nie. Mo na ten przedmiot roztrz sa równie i niezale nie od prawodawstwa, okre laj cego stosunek do dzieci i kobiet. Je li wi c zostawimy kwesti wspólno ci kobiet i dzieci na boku, uznaj c za s uszny sposób, w jaki ona obecnie wsz dzie jest za atwiona, to nasuwa si pytanie co do w asno ci, a mianowicie, czy lepiej jest, eby w asno i u ytkowanie by y wspólne. Nasuwaj si przy tym mo liwo ci, e albo grunta s prywatn w asno ci , a plony zbiera si i zu ywa jako wspólne dobro, jak to robi niektóre ludy, albo przeciwnie, ziemia jest wspólna i wspólnie si j uprawia, plony za rozdziela si do indywidualnego u ytku (podobno i ten rodzaj wspólno ci istnieje u niektórych ludów barbarzy skich), albo wreszcie i role, i plony wspólne.

2. Je liby pracuj cy na roli nie byli obywatelami, to sprawa przedstawi si inaczej i atwiej; je eli jednak obywatele sami dla siebie pracuj , to zagadnienie w asno ci nastr czy wi cej trudno ci. Poniewa przy przydziale plonów i pracy nie przestrzega si bezwzgl dnej równo ci, wi c przeciw tym, którzy spo ywaj czy bior wiele, a ma o pracuj , musz wy ania si skargi ze strony tych, którzy mniej dostaj , a wi cej pracuj .

13 Polemika z Platonem (Pa stwo 415 B i 423 C), który uwa a , e dzieci grupy stra ników, je li si oka niezbyt udane, maj by przeniesione do stanu rolników i rzemie lników, a przeciwnie, dzieci tych e, wykazuj ce wybitne zdolno ci, do stanu stra ników.

Page 27: Arystoteles - Polityka

27

3. W ogóle wspó ycie przy wspólno ci wszelkich dóbr ludzkich jest trudne, a ju najwi cej, gdy ta wspólno takich rzeczy dotyczy. Okazuje si to na przyk adzie uczestników wspólnych podró y, którzy niemal wszyscy popadaj w zatargi i starcia mi dzy sob z powodu drobiazgów, jakie wejd im w drog . Przecie najwi cej zgryzot mamy z tymi spo ród naszej s u by, których najwi cej do codziennych pos ug u ywamy. Takie to i inne tym podobne przykro ci poci ga za sob wspólna w asno .

4. Natomiast istniej cy obecnie porz dek, gdyby go tak ulepszy jeszcze przez dobre obyczaje i m dre przepisy prawa, wykazywa by niema e zalety. Posiada by bowiem dobre strony obu systemów, a wi c i wspólnej, i prywatnej w asno ci. Do pewnego stopnia mianowicie powinna w asno by wspólna, zasadniczo jednak musi pozosta prywatn . Bo je li ka dy troszczy si o swoje, nie b d sobie robi wzajemnie zarzutów i wi cej te wytworz , gdy ka dy dla w asnej korzy ci pracuje, a przy spo ywaniu plonów kierowa si b d szlachetno ci w my l przys owia: �„mi dzy przyjació mi wszystko wspólne".

5. Ju obecnie w niektórych pa stwach istnieje taki porz dek w zarysach, co dowodzi, i nie jest on niemo liwy; zw aszcza w dobrze urz dzonych pa stwach pewne rzeczy zosta y ju zaprowadzone, inne za s przygotowywane do wprowadzenia. Ka dy bowiem ma tam swoj osobist w asno , pozwala jednak korzysta z niej swym przyjacio om, równocze nie za sam korzysta z innej jakby wspólnej w asno ci; tak np. w Lacedemonie jeden pos uguje si niewolnikami drugiego niemal jakby swymi w asnymi, podobnie i ko mi, i psami, a je li potrzebuj posi ku w drodze, to korzystaj z plonów na polach na wsi. Wida tedy, e lepiej jest, by w asno by a prywatna, a stawa a si wspóln przez u ytkowanie.

By za obywateli do tego przysposobi , to jest istotnym zadaniem ustawodawcy. 6. Nie jest te bez znaczenia ta niewypowiedziana rozkosz, gdy kto mo e

uwa a co za sw [osobist ] w asno . Nie darmo przecie ywi ka dy mi o do samego siebie, lecz jest to uczucie wszczepione przez natur , a tylko samolubstwo s usznie bywa pot piane; nie jest ono jednak mi o ci samego siebie, ale jej nadmiernym przerostem. Tak samo pot pia si te i chciwo , cho ci le bior c wszyscy znajduj uciech w posiadaniu tego czy owego. Z drugiej strony jest te niezmiernie mi o wiadczy przys ugi i spieszy z pomoc czy przyjacio om, czy go ciom, czy towarzyszom.

7. Jest to mo liwe tylko wówczas, gdy istnieje osobista w asno . Otó ci, którzy d do nadmiernej jedno ci pa stwa, trac to wszystko, a nadto w sposób, oczy wisty uniemo liwiaj uprawianie dwóch cnót: pow ci gliwo ci w stosunku do kobiet (a przecie pi kn jest rzecz wyrzec si cudzej ony dla skromno ci) tudzie hojno ci w rozporz dzaniu maj tkiem. Nawet bowiem ujawni si to nie b dzie mog o, czy kto jest szczodrobliwy, ani te nie dojdzie do adnego w ogóle aktu szczodrobliwo - ci, skoro uprawianie tej cnoty polega na [odpowiednim] u ytkowaniu maj tku.

8. Zapewne, tak urz dzone pa stwol4 mo e si wyda pi knym i opartym na umi owaniu ludzko ci; kto o nim s yszy, ch tnie te daje si do niego przekona

14 Jak to przedstawia Sokrates u Platona, a wi c o wspólnej w asno ci.

Page 28: Arystoteles - Polityka

28

w mniemaniu, e zapanuje w nim jaka podziwu godna mi o wszystkich do wszystkich, zw aszcza je li kto skar y si na istniej ce obecnie w pa stwach ujemne zjawiska (mam za na my li wzajemne skargi o niedotrzymanie umów, procesy o z o enie fa szywego wiadectwa, pochlebstwa wobec bogatych) i przy- czyny ich istnienia dopatruje si w tym, e nie ma wspólnej w asno ci.

9. Wszystko to z o nie jest jednak bynajmniej wynikiem braku wspólno ci mienia, lecz [ludzkiej] przewrotno ci, poniewa widzimy, e ci w a nie, którzy maj wspóln posiad o i wspólnie na niej gospodaruj , o wiele wi cej popadaj w zatargi ani eli ci, co maj w asno prywatn . Sprawiedliwo nadto wymaga, by wspomnie nie tylko o ujemnych zjawiskach, których si unika przy wspólno ci dóbr, ale te i o korzy ciach, tych za jest tak wiele, e z ich utrat ycie wydaje si w ogóle niemo liwe.

Za przyczyn b dnego pogl du Sokratesa trzeba uwa a fa szywe za o enie [, z którego wychodzi]. Niew tpliwie i rodzina, i pa stwo winny stanowi jedno , lecz przecie nie bezwzgl dn . Je li bowiem pa stwo pójdzie za daleko w kierunku jedno ci, to mo e przesta istnie , albo te b dzie wprawdzie istnie , ale b d c blisko tego stanu, w którym przestaje by pa stwem, b dzie gorszym pa stwem. Jest to tak, jakby kto symfoni przekszta ci na monotoni , a rytm zamieni w takt pojedynczy.

10. W a nie przeciwnie, poniewa pa stwo, jak to powy ej wykaza em, jest wielo ci , nale y je przez wychowanie ukszta towa jako wspólnot i jedno . Osobliw jest rzecz , e cz owiek, który chce wprowadzi pewien system wychowawczy i s dzi, e po zastosowaniu go pa stwo b dzie doskona e, wyobra a sobie, i je pod wignie wzwy przez takie urz dzenie, a nie przez obyczaje, filozofi i prawa w rodzaju tych, jak w Lacedemonie i na Krecie, gdzie prawodawca przez przymus wspólnych posi ków przeprowadzi pewn wspólno dóbr. Nie nale y i o tym tak e zapomina , e powinno by si wzi pod uwag d ugi, wieloletni okresu czasu, w ci gu którego urz dzenia takie by yby sw warto wykaza y, gdyby j istotnie posiada y; niemal wszystko bowiem zosta o ju wynalezione, a tylko cz ci nie doczeka o si odpowiedniego zestawienia, cz ci , cho znane, nie znalaz o zastosowania.

11. Rzecz ca a najwyra niej by wyst pi a, gdyby si raz zobaczy o ustrój taki15

w rzeczywisto ci zaprowadzony. Okaza oby si bowiem, e nie da si pa stwa urz dzi bez podzia u i ugrupowa czy to na zwi zki wspó biesiadników (syssitie), czy na grupy rodowe (fratrie) i szczepy (fyle); w ten sposób z ustawodawstwa tego nic innego nie pozostanie jak postanowienie, e stra nicy pa stwa nie powinni uprawia roli, co przecie ju teraz zamierzaj zaprowadzi u siebie Lacedemo - czycy. Jak si b dzie jednak przedstawia o ukszta towanie ca ego ycia pa stwo- wego przy zastosowaniu zasady wspólno ci dóbr, co do tego i Sokrates si nie wypowiedzia i nie atwo przychodzi to powiedzie . A przecie w a nie na mas ludno ci pa stwa sk ada si rzesza innych obywateli, których po o enie nie jest

15 Jaki projektuje Sokrates w Pa stwie Platona.

Page 29: Arystoteles - Polityka

29

okre lone [, tak i nie wiadomo], czy i u rolników winna by wspólna w asno , czy te ka dy ma posiada osobn , a nadto czy kobiety i dzieci maj u nich by w asne, czy te by wspólne.

12. Je li bowiem w ten sposób wszystko ma by wspóln w asno ci wszystkich, to czym e b d si inni ró ni od owych stra ników pa stwa? Albo co za korzy b d mie z tego, e si ich w adzy podporz dkuj ? Albo co ma si im zrobi , by znosili ich w adz , je li si nie zastosuje do nich takiego zr cznego rodka, jakiego chwycili si Krete czycy. Ci bowiem przyznali niewolnikom wszelkie inne prawa, a tylko zabronili im dost pu do gimnazjów i posiadania broni. Je li za te stosunki zostan w owym pa stwie tak urz dzone, jak to ma miejsce w innych pa stwach, to jak e si b dzie przedstawia ta wspólno ? Przecie w jednym pa stwie z konieczno ci b d dwa pa stwa, i to wrogie sobie. Sokrates robi bowiem ze stra ników pa stwa raczej za og , a z rolników, rzemie lników i innych mieszka - ców �— obywatelil6.

13. Skargi jednak, procesy i wszelkie inne ujemne zjawiska w pa stwach, na które wskazuje, b d si wszystkie przejawia i tutaj. Powiada wprawdzie Sokrates17, e obywatele dzi ki odpowiedniemu wychowaniu nie b d potrzebowali wielu praw, jak np. dotycz cych policji miejskiej, spraw targowych, czy czego podobnego, ale zapomina, e to wychowanie przyzna jedynie stra nikom pa stwa. Robi ponadto rolników panami w asno ci, je eli z o pewn danin , a przecie prawdopodobnie b d oni o wiele bardziej trudni i butni ani eli gdzie indziej heloci, penestowie 18 i niewolnicy.

14. Nic jednak [Sokrates] nie mówi, czy te urz dzenia s równie koniecznym nast pstwem [jego systemu], czy nie, tak jak si nie wypowiada w sprawach z tym zwi zanych, a mianowicie, jaki ustrój winna mie ta po lednia warstwa ludzi, jakie wychowanie i jakie prawa. Nie atwo przecie znale odpowied na to pytanie, nie jest za bynajmniej oboj tn rzecz dla utrzymania wspólnoty stra ników, jakie cechy wykazuj ludzie z warstwy im podleg ej. Lecz je li prawodawca zaprowadzi u nich wspólno kobiet obok w asno ci prywatnej, to któ ma prowadzi gospodarstwo domowe, tak jak ich m owie swe prace na roli? Ta sama trudno wyst pi, je li si obok wspólno ci kobiet zaprowadzi równie i wspólno maj tków rolników.

15. Dalej, niew a ciw jest rzecz robi porównanie ze zwierz tami19 (mówi , e kobiety winny spe nia te same czynno ci, co i m czy ni), bo u zwierz t nie

istnieje wcale gospodarstwo domowe. W tpliwo ci budzi równie pogl d Sokratesa na zagadnienie powo ywania rz dców, ka e bowiem tym samym stale sprawowa w adz . To za staje si powodem do buntów nawet u ludzi, którzy nie wykazuj adnych ambicji, a có dopiero u burzliwych i wojowniczych. Oczywist jednak

16 Platon, Pa stwo, ks. III, rozdz. 22 (415 D i 416B). 17 Platon, tam e, ks. IV, rozdz. 3, i ks. V, rozdz. 12 (464 E). 18 Por. ni ej, rozdz. 6, przyp. 50 do tej ksi gi. 19 Zob. Platon, Pa stwo 451D.

Page 30: Arystoteles - Polityka

30

jest rzecz , e musi on rz dy tym samym powierza , bo owo �„z oto pochodz ce od boga" nie zosta o domieszane do duszy raz tym, drugi raz tamtym, ale stale tym samym. Wed ug niego bowiem, bóg zaraz przy urodzeniu dodaje do duszy jednym z ota, drugim srebra, a tym, którzy maj by rzemie lnikami i rolnikami, spi u i elaza20.

16. Odbiera nadto stra nikom szcz cie osobiste, a równocze nie twierdzi, e prawodawca powinien zapewni szcz cie ca emu pa stwu. A przecie pa stwo jako ca o nie mo e by szcz liwe, gdy szcz cia nie b d odczuwa wszystkie jego cz ci, czy te ich wi kszo , albo i pewne tylko jego cz ony. Bo ze szcz ciem to nie tak, jak z liczb parzyst , która mo e ni by jako ca o , mimo e adna z jej cz ci sk adowych nie jest parzysta; natomiast gdy chodzi

o szcz cie, jest to niemo liwe. Je li wi c stra nicy pa stwa nie b d szcz liwi, to któ inny? Przecie chyba nie rzemie lnicy i rzesza prostych robotników. Ustrój, o którym mówi Sokrates21, takie tedy budzi w tpliwo ci, a i inne jeszcze nie mniejszej wagi.

3. Krytyka dzie a Platona: «Prawa»

1. Podobnie mniej wi cej ma si rzecz i z pó niej napisanymi ksi gami Praw, i dlatego wskazane jest po wi ci par uwag równie skre lonemu tam ustrojowi. Albowiem w plato skim Pa stwie roztrz sa Sokrates tylko bardzo niewiele zagadnie , mówi c, jak nale y urz dzi wspólno kobiet i dzieci, sprawy w asno ci tudzie podzia obywateli na klasy. Dzieli mianowicie ogó mieszka ców na dwie grupy: rolników i wojowników, z których wy ania si trzecia, stanowi ca organ obraduj cy i w adaj cy w pa stwie. Czy jednak rolnicy i rzemie lnicy maj jaki udzia w rz dach, czy te wcale nie, czy i oni winni posiada bro i ci gn na wojn , czy nie, o tym nic Sokrates nie mówi, a tylko s dzi, e kobiety powinny bra udzia w wojnie i przechodzi takie samo wychowanie, co i stra nicy pa stwa. Zreszt za wype ni dzie o uwagami nie nale cymi do rzeczy i rozwa aniami na temat, jak wychowanie stra ników pa stwa urz dzi nale y.

2. W ksi gach Praw natomiast przewa na cz traktuje w a nie o prawach, o ustroju za niewiele si tu mówi. A chocia wywody na ten ostatni temat pragnie autor wi cej dostosowa do urz dze istniej cych w pa stwach, to przecie z wolna powraca znów do tamtego ustroju. Bo poza wspólno ci kobiet i w asno ci wszystkie inne urz dzenia w jednym i drugim zarysie ustroju zostawia te same: tak samo mianowicie urz dza wychowanie, tak samo postanawia, e cz onkowie warstwy kierowniczej maj by zwolnieni z prac s u ebnych i tak samo utrzymuje postanowienie co do wspólnych biesiad, z tym tylko wyj tkiem, e tu opowiada

20 Platon, tam e, ks. V, rozdz. 21 (415 A-C). 21 Platon, tam e, ks. IV, rozdz. l (420 B).

Page 31: Arystoteles - Polityka

31

si za konieczno ci wspólnych biesiad równie dla kobiet22, jako te , e tam liczb posiadaj cych bro podawa na tysi c23, a tu na pi tysi cy24.

3. Wszystkie wywody Sokratesa wykazuj wspania o i ozdobno stylu, oryginalno i wnikliwo my li, ale trudno chyba powiedzie , e wszystko s usznie ujmuj . Przecie i przy podanej ostatnio cyfrze trzeba sobie zda spraw z tego, e dla tak wielkiej ilo ci zbrojnych potrzebny by by kraj wielko ci Babilonii lub jaki inny podobnie olbrzymich rozmiarów, z którego mog oby si wy ywi pi tysi cy niepracuj cych, a nadto liczniejsze jesz- cze rzesze ich on i s u by. Mo na oczywi cie wychodzi z dowolnych za o e , w adnym jednak wypadku nie nale y wysuwa absurdalnych nie- mo liwo ci.

4. Powiada si dalej, e pracodawca winien stanowi prawa maj c dwie rzeczy na wzgl dzie: kraj i ludzi. By oby jednak dobrze doda ponadto i kraje s siednie, przede wszystkim wówczas, je li pa stwo ma prowadzi ycie w spo eczno ci pa stw, a nie w odosobnieniu. Musi on mianowicie rozporz dza tak si wojenn , która oka e si u yteczn nie tylko we w asnym kraju, ale i na zewn trz. Ale i wówczas, je li kto nie uznaje takiego [wojowniczego] ycia, ani w odniesieniu do jednostki, ani w odniesieniu do pa stwa, to i tak trzeba by gro nym dla nieprzyjació , nie tylko gdy wtargn do kraju, ale i po ich odej ciu.

5. Co do rozmiarów posiad o ci, nale y rozwa y , czy nie mo na by jej okre li wyra niej, a tym samym i jako lepiej. Powiada bowiem [Sokrates], e winna ona by taka, aby mo na by o y z niej umiarkowanie25, co tyle znaczy, jak gdyby kto powiedzia , eby mo na y wygodnie. Wyra enie jego jest bardziej ogólnikowe, bo mo na y umiarkowanie, a jednak i n dznie. Ale lepsze jeszcze jest okre lenie �„umiarkowanie, a przy tym i hojnie" [bo ka da z tych cech oddzielnie b dzie s siadowa w drugim wypadku z rozrzutno ci , w pierwszym za z ubóstwem]. W u ytkowaniu maj tku s to jedyne zalety, jako e w odniesieniu do maj tku nie mo na mówi o agodnym lub m nym jego u ytkowaniu, a tylko o umiarkowanym i hojnym, czyli e te w a nie cechy musi si z czy z w a ciwym u ytkowaniem maj tku.

6. Niew a ciw rzecz jest te , je li si przyjmuje równo posiad o ci, a nie przewiduje si adnych zarz dze co do liczby obywateli i zostawia si swobod p odzenia dzieci bez ogranicze , jak gdyby rzecz si dostatecznie wyrównywa a skutkiem wielu wypadków bezdzietno ci i liczba ludno ci mimo wielu urodzin utrzymywa a si w tej samej wysoko ci, co te i obecnie zdaje si zachodzi w ró nych pa stwach. Stosunki te nie musia yby si jednak przedstawia ci le tak samo w pa stwach, wed ug jego pomys u [urz dzonych], co w pa stwach, które istniej obecnie. Obecnie bowiem nikt nie cierpi biedy, poniewa maj tek podlega

22 Platon Prawa, 780 E. 23 Platon, Pa stwo 423 A; liczba 1000 podana jest tu jednak jako minimum. 24 Prawa 737 E, 740 D, 745 B. 25 Tam e, 737 C-D.

Page 32: Arystoteles - Polityka

32

podzia owi mi dzy dowoln liczb dzieci, tak jednak przy niepodzielno ci maj tków nadliczbowi, niezale nie od tego, czy mniej, czy wi cej by ich by o, z konieczno ci nic by nie posiadali.

7. Mo na by zatem przyj , e zamiast ogranicze co do maj tku, nale a oby zaprowadzi raczej ograniczenia co do rodzenia dzieci, tak eby ich nie p odzi ponad pewn liczb ; liczb t nale a oby okre li , bior c pod uwag takie wypadki, jak ten, e niektóre dzieci umr przedwcze nie, a niektóre ma e stwa oka si bezdzietne. Je li za nie poczyni si adnych ogranicze urodzin, jak to si przewa nie dzieje w pa stwach, to z konieczno ci poci gnie to za sob zubo enie obywateli, ubóstwo za wywo uje zaburzenia i zbrodnie. Tote Fidon z Koryntu, jeden z najstarszych prawodawców26, uwa a , e liczba rodzin i obywateli winna stale pozostawa ta sama, nawet gdyby od pocz tku wszyscy mieli nierówne co do wielko ci dzia ki; natomiast w tych Prawach jest przeciwnie27. O tym jednakowo , jak zdaniem moim lepiej by by o [te stosunki urz dzi ], pó niej trzeba b dzie pomówi 28.

8. Brak te w owych Prawach wyja nienia co do tego, jak si b d odró nia rz dz cy od rz dzonych. Mówi tam29 [Sokrates], e jak z innej we ny robi si osnow , a z innej w tek, tak te powinien si przedstawia stosunek rz dz cych do rz dzonych. Skoro za dopuszcza, eby si ca y maj tek powi ksza a do pi ciokrotnej wielko ci30, do dlaczegó nie mia oby to by dozwolone do pewnego stopnia i przy w asno ci ziemskiej. Przecie i przy rozdziale gospodarstwa powinno by si uwa a , aby gospodarki nie utrudnia ; ka demu bowiem przydzieli dwa zupe nie odr bne gospodarstwa, a jednak trudno jest zamieszkiwa dwa domy31.

9. Ca a jego konstrukcja ustrojowa nie chce by ani demokracj , ani oligarchi , a tylko czym po rednim mi dzy nimi, czyli tzw. politej , bo w adza spoczywa tu w r kach ci kozbrojnych. Je li wi c wysuwa t form ustroju jako najodpowied- niejsz dla pa stw w porównaniu z innymi, to ma zapewne s uszno , w b dzie jest natomiast, je li j podaje za najlepsz z kolei po pierwszym ustroju32; w takim razie bowiem mo na by z atwo ci postawi wy ej ustrój Lako czyków albo i inny, jeszcze wi cej arystokratyczny.

26 Prawodawca Fidon (Pheidon) z Koryntu jest postaci sk din d zupe nie nieznan ; z tego, co tu mówi Arystoteles, nale a oby czas jego dzia alno ci odnie do VIII w. p.n.e.

27 Arytoteles nie jest tu zupe nie cis y, bo wed ug Platona (Prawa 740 D - E) mia oby by 5040 obywateli i tyle obywatelek, którzy powinni by mie po jednym synu i córce; nadliczbowe dzieci mieliby odda do adopcji tym, którzy by si okazali bezdzietnymi.

28 Por. ni ej, ks. VII, rozdz. 14, gdzie autor zaleca sp dzanie p odu jako rodek przeciwko nadmiernemu zwi kszaniu si liczby ludno ci.

29 Prawa 734 E. 30 Tam e, 744 E. 31 Tam e, 745 E, 775 E. Jedno gospodarstwo mia o si znajdowa na pograniczu, a drugie

pod miastem, przy czym pierwszym mia si zajmowa syn-spadkobierca; por. ni ej, ks. VII, rozdz. 9.

32 Tj. ustroju przedstawionym w Pa stwie.

Page 33: Arystoteles - Polityka

33

10. Twierdz niektórzy, e najlepszy jest ustrój mieszany z cz ci wszystkich ustrojów i dlatego w a nie chwal ustrój Lacedemo czyków. Powiadaj bowiem, e sk ada si on z oligarchii, monarchii i demokracji, przy czym królestwo

nazywaj monarchi , w adz cz onków rady (gerontów) oligarchi , a demokracji dopatruj si w urz dzie eforów, poniewa ci s wybierani z ludu. Inni przeciwnie, uwa aj eforat za tyrani , a demokracj widz we wspólnych biesiadach (syssitiach) i innych urz dzeniach codziennego ycia.

11. W tych Prawach natomiast powiedziano, e najlepszy ustrój powinien si sk ada z demokracji i tyranii33, których albo w ogóle nie mo na uwa a za ustroje, albo chyba za najgorsze ze wszystkich. S usznie wi c post puj ci, którzy opowiadaj si za mieszanin ró nych ustrojów, bo ustrój z o ony z liczniejszych cz ci jest lepszy. Poza tym ustrój ów najwidoczniej nie zawiera wcale cech monarchicznych, a tylko oligarchiczne i demokratyczne, przy czym sk ania si wi cej ku oligarchii. Okazuje si to ze sposobu ustanowienia urz dników. To bowiem, e si ich losuje spo ród wybranych w g osowaniu34, jest cech wspóln demokracji i oligarchii, natomiast ci cy na zamo niejszych przymus uczestniczenia w zgromadzeniach ludowych, wybierania urz dników i pe nienia innych czynno ci pa stwowych, podczas gdy inni obywatele s od tego zwolnieni35, znamionuje oligarchi , podobnie jak d enie do tego, aby wi ksza cz urz dników pochodzi a z warstwy zamo nych, a najwy sze godno ci by y obsadzane przez ludzi z najwy szych klas maj tkowych.

12. Równie wybór rady opiera si na zasadach oligarchicznych36. Wszyscy bowiem musz wybiera , ale wybiera musz najpierw ludzi z pierwszej klasy maj tkowej, nast pnie znów równ liczb ludzi z drugiej i z kolei z trzeciej [i czwartej]37 klasy, tylko e w tym wypadku nie wszyscy ludzie z trzeciej i czwartej klasy musieli bra udzia w wyborach; przy wyborach cz onków rady z czwartej klasy musieli bra udzia tylko obywatele z pierwszej i drugiej klasy. Nast pnie �— powiada �— nale y spo ród tych e powo a ostatecznie cz onków rady, i to równ liczb z ka dej klasy. W ten sposób wyborcy z najwy szych klas maj tkowych, a wi c i bardziej warto ciowi, b d stanowi wi kszo , poniewa niektórzy z ludu wobec braku przymusu nie wezm udzia u w wyborach.

13. Okazuje si wi c z tego, e ustrój taki nie mo e si sk ada z demokracji i monarchii, a to samo oka e si i z pó niejszych wywodów, gdy przyjdzie kolej na omawianie takiego ustroju. Równie sposób wyboru urz dników przez wybie- ranie spo ród wybranych ma swe niebezpieczne strony. Je li bowiem ludzie z pewnej grupy, cho by niewielkiej liczebnie, zechc si porozumie ze sob , to wybory zawsze wypadn wedle ich woli.

Tak wi c przedstawiaj si uwagi co do ustroju w Prawach.

11 Prawa 710 E. 14 Tam e, 756, 763, 765. 35 Tam e, ks. VI, 764 A, 765 C, 756 B - E. 16 Tam e, ks. VI 756 B. 17 [i czwartej] jest uzupe nieniem Bornemanna, niezb dnym, jak z dalszego tekstu wynika.

Page 34: Arystoteles - Polityka

34

4. Krytyka ustroju Faleasa

1. S jednak jeszcze i inne pomys y ustrojów, jedne pochodz ce od zwyk ych ludzi, inne od filozofów i m ów stanu, które przecie wszystkie bli sze s istniej cych ustrojów reguluj cych obecnie ycie pa stwowe ani eli oba poprzednie. Nikt inny bowiem nie wprowadzi owych nowo ci co do wspólnego posiadania dzieci i on ani te co do wspólnych biesiad kobiet, lecz wszyscy raczej wychodz od rzeczy koniecznych.

Niektórzy mianowicie uwa aj za rzecz najwa niejsz dobre urz dzenie stosunków w asno ci, bo o ni �— powiadaj �— wybuchaj wszelkie zamieszki. Dlatego Faleas z Chalcedonu38 pierwszy wyst pi z pomys em, e posiad o ci obywateli powinny by równe.

2. Przeprowadzenie tego w miastach nowo zak adanych uwa a za rzecz nietrudn ; wi cej k opotu by oby w miastach ju istniej cych, niemniej jednak wyrównanie by oby wed ug niego mo liwe w bardzo szybkim czasie, je liby bogaci dawali córkom posag, ale by go nie brali, biedni za nie dawaliby, lecz brali. Platon natomiast, pisz c swoje Prawa uwa a , e nale y tu pozostawi do pewnego stopnia swobod , z tym jednak, e nikomu z obywateli nie by oby wolno posiada wi cej ani eli pi ciokrotno najmniejszej posiad o ci, jak to ju poprzednio wspomnia em39.

3. Ci, którzy takie prawa stanowi , nie powinni by tak e i o tym zapomina , jak to dzieje si obecnie, e skoro si oznacza rozmiary maj tku, to trzeba oznaczy i liczb dzieci. Bo je eli liczba dzieci jest za du a w stosunku do wielko ci maj tku, to wy oni si konieczno zniesienia prawa, a niezale nie od tego zniesienia jest rzecz niepo dan , by z bogatych powstawa o wielu biedaków; trudno bowiem przeszkodzi , by tacy ludzie nie byli siewcami niepokojów.

4. e zatem równo maj tkowa ma pewne znaczenie dla wspólnoty pa stwowej, to rozumieli, jak si zdaje, tak e i niektórzy z dawnych prawodawców, jak np. Solon, który ustanowi prawo, istniej ce i u innych, nie pozwalaj ce nabywa ziemi w dowolnej ilo ci. Podobnie znów prawa zabraniaj sprzedawa maj tek; tak np. w Lokrach40 jest prawo zabraniaj ce sprzeda y, je li si kto nie wyka e oczywistym nieszcz ciem, jakie go spotka o, lub inne prawo nakazuj ce utrzymanie prastarych dzia ek rolnych. (Zniesienie tego prawa w Leukas41 spowodowa o przekszta cenie ustroju w duchu nadmiernie demokratycznym; nie zdo ano ju bowiem utrzyma zasady dost pu do urz dów wed ug okre lonego cenzusu maj tkowego.)

38 Faleas z Chalcedonu jest sk din d zupe nie nieznany. Z tego, co Arystoteles o nim mówi, zdaje si wynika , e by starszy od Platona, a mo e i od Hippodamosa.

39 Por. wy ej, 1265 b. 40 Arystoteles ma zapewne na my li Lokry Epizefiryjskie (Epizephyrii) w po udniowej Italii, a nie

plemi Lokrów w rodkowej Grecji. 41 L e u k a s �— wyspa i miasto u wybrze y Akarnanii.

Page 35: Arystoteles - Polityka

35

5. Mo e nawet istnie równo maj tków, a jednak b d one albo za wielkie, tak e [w a ciciele] w gnu no popadn , albo zbyt ma e, tak e w n dzy y b d . Jasn zatem jest rzecz , e prawodawca nie mo e poprzesta na ustanowieniu równo ci maj tków, ale musi te wzi pod uwag redni ich miar . I w takim razie jednak, je liby kto wszystkim redni maj tek wyznaczy , nic si nie osi gnie, nale y bowiem raczej wyrównywa nami tno ci ani eli maj tki, a to nie jest mo liwe, je li wychowanie obywateli przez prawa nie stanie na odpowiednio wysokim poziomie.

6. Mo e jednak móg by na to powiedzie Faleas, e to w a nie i on sam mówi; co do dwóch rzeczy mianowicie winna, jego zdaniem, panowa równo w pa s- twach: co do maj tku i co do wychowania. Trzeba jednak powiedzie , jakie to b dzie wychowanie, bo aden z tego po ytek, je li si powie, e ma by ono jedno i to samo. Bo mo e by wychowanie i jedno, i to samo, a przecie tego rodzaju, e budzi b dzie nadmiern dz czy to bogactw, czy zaszczytów, czy te razem

jednych i drugich. 7. A przy tym ludzie wszczynaj zamieszki z powodu nie tylko nierówno ci

maj tku, ale i godno ci, przy czym jednak w jednym i drugim wypadku bieg rzeczy bywa wr cz przeciwny. T um bowiem burzy si z powodu nierówno ci maj tku, a mo ni z powodu godno ci, je li s one równo dla wszystkich dost pne; st d i tu skarga:

Równej czci za ywaj , czy tchórz to, czy cz owiek waleczny42.

Ludzie pope niaj jednak niegodziwo ci nie tylko z braku rzeczy koniecznych �— lekarstwo na to widzi [Faleas] w równo ci maj tku, s dz c, e w takim razie nikt z powodu zimna czy g odu nie pójdzie kra czy grabi �— ale tak e i dlatego, aby u ywa ycia i nie zam cza si w po daniu. Bo je li ich po danie wychodzi poza rzeczy niezb dne, to dla zaspokojenia go pope nia b d niegodziwo ci, i to nie tylko dlatego, lecz tak e43, by za ywa beztroskich rozkoszy.

8. Jakie s rodki zaradcze w tych trzech wypadkach? Dla jednych b dzie to niewielka posiad o i pracowito , dla drugich umiarkowanie, inni wreszcie, je li zechc w swej duszy szuka rado ci, nie znajd w niczym lepszego oparcia jak w filozofii; inne bowiem mo liwo ci u ywania wymagaj wspó dzia ania ludzi. Najwi kszych przecie niegodziwo ci dopuszczaj si ludzie z nadmiernej dzy u ywania, a nie z braku rzeczy koniecznych. Tak np. nikt nie si ga po w adz tyrana dlatego, by nie marzn ; st d i chwa a wielka czeka nie tego, co zabija z odzieja, ale tego, co [usunie] tyrana. Tote ta forma ustroju, jak Faleas przedstawia, mo e zaradzi drobnym tylko niesprawiedliwo ciom.

9. Ponadto przewa na cz jego pomys ów ma na celu takie urz dzenie stosunków, w których obywatele sami rz dziliby si dobrze; a przecie trzeba

42 Iliada IX 319. 43 Tekst tu niepewny. Bernays, za nim inni, proponowa skre lenie s ów µ jako nie

daj cych sensu, i tak te t umacz . Inni próbuj ró nie tekst poprawia w sposób do dowolny.

Page 36: Arystoteles - Polityka

36

uwzgl dni równie i stosunek do s siadów oraz wszystkich pa stw obcych. [Przy urz dzaniu ustroju] trzeba wi c koniecznie wzi pod uwag i wzgl d na si wojenn , co do której ów wcale si nie wypowiedzia . To samo dotyczy sprawy w asno ci. Musz mianowicie istnie odpowiednie rodki nie tylko ze wzgl du na potrzeby wewn trznej polityki, ale i ze wzgl du na niebezpiecze stwo zewn trzne. Tote nie powinno by tak wiele bogactwa, eby budzi o po dliwo u silniejszych s siadów, przed których napa ci nie zdo aliby si obroni posiadaj cy, ani te tak ma o, eby nie potrafili sprosta w wojnie nawet z równymi i podobnymi przeciwnikami.

10. Otó Faleas nie poda adnych postanowie w tym wzgl dzie, a przecie nie powinno si o tym zapomina , e wielko maj tku nie jest dla pa stwa rzecz oboj tn . Najlepsz miar w tym wzgl dzie by aby mo e taka, przy której nie op aci oby si silniejszym s siadom podejmowa wojny w oczekiwaniu zysków, gdy tyle by tylko osi gn li, ile by mieli i bez zdobycia takiej posiad o ci. Tak by o wówczas, kiedy to Eubulos Autofradatesowi, przyst puj cemu do obl enia miasta Atarneus, radzi rozwa y , ile czasu zabierze mu zdobycie tej miejscowo ci, i policzy koszta za ten czas, o wiadczaj c zarazem gotowo opró nienia zaraz Atarneus za mniejsz sum . S owa te sprawi y, e Autofradates rozmy li si i obl enia zaniecha 44.

11. Fakt równo ci maj tku u obywateli przedstawia niew tpliwie pewne korzy ci przez to, e nie s oni tak sk onni do zamieszek wewn trznych, ale, prawd powiedziawszy, s one wcale niewielkie. Ludzie wybitniejsi mog si bowiem oburza , e równo taka jest poni ej ich godno ci, st d te cz sto, jak pokazuje do wiadczenie, zrywaj si do powsta i zaburze . Niezale nie od tego, ludzie w swej nikczemno ci s nie do nasycenia, tote pocz tkowo wystarczaj im tylko dwuobolowe zasi ki45, a gdy te ju wejd w zwyczaj, coraz to wi cej daj , a wreszcie miary nie znaj . Brak miary jest bowiem cech przyrodzon dzy, w której zaspokojeniu streszcza si ycie wielu ludzi.

12. Zamiast my le o zrównaniu w asno ci, nale a oby raczej zacz zabez- pieczenie spokoju od takiego urobienia ludzi, eby szlachetni z natury nie chcieli górowa nad innymi, a marni nie mogli; osi ga si to wówczas, je li ci ostatni s mniej liczni i nie dzieje si im krzywda. Ale nawet sprawy równo ci mienia nie uj [Faleas] w a ciwie. Wprowadza bowiem tylko równo w asno ci ziemskiej, a przecie bogactwo opiera si te na niewolnikach, bydle i pieni dzach, tudzie na wielkim zasobie tzw. ruchomo ci. Trzeba wi c d y do tego, eby albo

44 Eubulos, tyran miasta Atarneus w Myzji w pierwszej po owie IV w. p.n.e., wy ama si spod zwierzchnictwa perskiego, wskutek czego znalaz si w konflikcie z satrap Lydii, Autofradatesem, Nast pc Eubulosa na stanowisku tyrana w Atarneus by Hermias, z którego krewn o eni si Arystoteles w czasie kilkuletniego pobytu w Atarneus po 347 r. p.n.e.

45 Dwuobolowe zasi ki, czyli tzw. diobelia, by y zapomog pa stwow , któr p acono ubogim obywatelom ate skim w ostatnim okresie wojny peloponeskiej, kiedy ludno , po obsadzeniu Dekelei przez Spartan, musia a szuka schronienia w Atenach i cz sto by a pozbawiona rodków do ycia. Por. Ustrój polit. Aten, 28, § 3.

Page 37: Arystoteles - Polityka

37

wyrówna posiadanie tak e i wszystkich tych rzeczy, albo wprowadzi jak redni miar , albo te wszystkiego poniecha .

13. Okazuje si te z jego prawodawstwa, e ma on na wzgl dzie urz dzenie drobnego pa stwa, skoro rzemie lnicy nie maj stanowi jakiej cz ci sk adowej obywateli, lecz b d niewolnikami pa stwa. Je li jednak ci, którzy dla ogó u wykonuj prac rzemie lnicz , mog by rzemie lnikami pa stwowymi, to nale a oby to zrobi w ten sposób, jaki jest zastosowany w Epidamnos 46, lub te tak, jak to kiedy chcia urz dzi w Atenach Diofantos 47.

Z uwag powy szych dostatecznie zatem mo na os dzi , o ile Faleas w swoim zarysie ustroju uj rzecz trafnie albo te nietrafnie.

5. Krytyka ustroju Hippodamosa

1. Syn Euryfonta z Miletu Hippodamos48, który wynalaz sztuk planowania miast i Pireus równymi ulicami poprzecina , by cz owiekiem, który w ca ym swym sposobie ycia, pró no ci powodowany, uprawia przesad tak dalece, e robi do powszechnie wra enie nadmiernie dba ego o swoj powierzchowno ze wzgl du na bujne, zbytkownie trefione w osy, jak i przez to, e nie tylko w zimie, ale i letni por nosi prost wprawdzie, lecz ciep szat . Otó cz owiek ten, który chcia ponadto uchodzi za znawc wszelkich tajemnic natury, by te pierwszym, który nie b d c czynnym m em stanu, pokusi si o to, by co powiedzie o najlepszym ustroju.

2. Przyjmowa on dla swego pa stwa liczb 10 000 obywateli, podzielonych na trzy grupy: jedn z nich mianowicie stanowili �— wed ug niego �— rzemie lnicy, drug rolnicy, trzeci uzbrojeni wojownicy. Na trzy cz ci równie podzieli kraj, tak e cz jedna przeznaczona zosta a na cele kultu, druga na cele pa stwowe, trzecia za na w asno prywatn , przy czym z dochodów pierwszej, zwanej wi t , pokrywa nale a oby zwyk e wydatki zwi zane z kultem bogów, z drugiej

�— stanowi cej wspóln w asno �— utrzymanie wojowników, trzecia za �— na w asno prywatn przeznaczona �— przypada aby rolnikom. Przyjmowa tak e trzy tylko rodzaje praw [twierdz c, e s trzy] rodzaje spraw, o które tocz si procesy: obraza czci, poszkodowanie i zabójstwo.

3. Ustanowi te jedyny s d najwy szy, do którego powinno si kierowa wszelkie sprawy uchodz ce za niedobrze rozstrzygni te: wchodzi mia a do niego pewna ilo wybranych starców. Wyroki w s dach nie powinny, jego zdaniem, zapada przez zwyk e oddanie g osów, lecz ka dy z s dziów winien mie

46 E p i d a m n o s �— pó niej Dyrrachium, kolonia koryncka na wybrze u Ilirii. O jakie stosunki tu chodzi, nie wiadomo.

47 Znany jest Diofantos �— archont ate ski w 395 r. p.n.e. Czy wspomniany tu Diofantos jest z nim identyczny, nie wiadomo, tak samo nieznane jest sk din d wspomniane tu prawo.

48 G o ny architekt z czasów Peryklesa; por., o nim równie ks. VII, rozdz. 10, § 4.

Page 38: Arystoteles - Polityka

38

tabliczk , na której wypisywa by swe orzeczenie, je liby si opowiada bezwzgl dnie za skazaniem, a któr zostawia by pust , je liby si stanowczo o wiadcza za uwolnieniem; je liby za mia jakie zastrze enie co do jednego lub drugiego [orzeczenia], musia by to dok adnie poda .

Stosowane bowiem obecnie post powanie uwa a za niedobre, poniewa zmusza ono s dziów do dzia ania wbrew przysi dze, skoro maj wyrokowa tylko �„tak" lub �„nie".

4. Proponowa dalej prawo, zgodnie z którym ci, którzy wynale li co po ytecznego dla pa stwa, otrzymywaliby odznaczenie, a dzieci tych, którzy zgin li na wojnie, wychowywane by by y na koszt pa stwa, jak gdyby prawa takiego jeszcze nigdzie nie by o. A przecie prawo takie istnieje obecnie tak w Atenach, jak i w innych pa stwach.

Urz dnicy mieliby by wybieram wszyscy przez lud, przy czym przez lud rozumia owe trzy grupy obywateli. Wybrani mieliby powierzon trosk o wszelkie sprawy publiczne, jako te sprawy cudzoziemców i sierot. Tak si tedy przedstawiaj najwa niejsze urz dzenia, stanowi ce przewa n cz ustroju Hippodamosa.

5. Mo na by tu jednak podnie w tpliwo ci przede wszystkim co do podzia u ogó u obywateli. Bo i rzemie lnicy, i rolnicy, i wojownicy wszyscy na równi maj pe ni praw obywatelskich, chocia rolnicy nie posiadaj broni, a rzemie lnicy nie maj ni ziemi, ni broni, tak e niemal schodz do roli niewolników tych, co bro posiadaj . Otó niemo liw jest rzecz , aby mieli równy dost p do wszystkich godno ci, skoro stanowiska wodzów i stró ów pa stwa, i w ogóle najwa niejsze urz dy z konieczno ci przypadaj wojownikom. Je li za inni nie b d mieli równego udzia u w sprawach pa stwowych, to jak e b d mogli yczliwie odnosi si do istniej cego ustroju?

6. Ale grupa posiadaj cych bro powinna by by równie silniejsza od obu pozosta ych, to za nie atwo osi gn , je li nie b dzie ona liczna. Je eli za taka b dzie, to po co maj inni bra udzia w zarz dzie pa stwa i posiada uprawnienie do ustanawiania w adz? A dalej, rolnicy! Na có [w ustroju, jaki Hippodamos projektuje] s oni pa stwu potrzebni? Bo rzemie lnicy by musz (ka de przecie pa stwo ich potrzebuje) i mog si utrzyma ze swego rzemios a, jak i w innych pa stwach; rolnicy natomiast zapewne s usznie stanowiliby pewn cz pa stwa, gdyby zadaniem ich by o dostarcza ywno ci wojownikom, w tym wypadku jednak posiadaj oni ziemi na w asno i uprawiaj j tylko na w asny u ytek.

7. Je eli za wojownicy sami b d uprawia ziemi pa stwow , przeznaczon na ich utrzymanie, to nie b d si niczym ró ni od grupy rolników, czego przecie domaga si prawodawca. Je li jednak upraw maj si zaj inni ludzie ani eli rolnicy, gospodaruj cy na swoim, i wojownicy, to b dzie to czwarta grupa w pa stwie, nie maj ca adnych praw politycznych, a wi c pozostaj ca w a ciwie poza pa stwem. Ale nawet je li przyj , e zleci si tym samym ludziom upraw roli w asnej i pa stwowej, to, po pierwsze, ilo plonów, z których ka dy pracownik uprawiaj cy rol b dzie utrzymywa dwa domy, oka e si niewystar- czaj ca, a po wtóre, wy oni si pytanie, dlaczego nie przydzieli im od razu ca ej

Page 39: Arystoteles - Polityka

39

ziemi i dzia ek, by i sami mieli zapewnione utrzymanie, i dostarczali go wojownikom.

8. Wszystko to powoduje tedy wiele trudno ci. Zastrze enie budzi jednak tak e prawo o wyrokach s dowych, domagaj ce si , aby s dzia czyni pewne rozró nienia, mimo e skarga jest jasno uj ta, i robi si rozjemc z s dziego. Jest to wprawdzie dopuszczalne w s dzie rozjemczym nawet przy wi kszej liczbie rozjemców (porozumiewaj si bowiem mi dzy sob co do rozstrzygni cia), ale niemo liwe w trybunale s dowym; tote wr cz przeciwnie, przewa na cz prawodawców wydaje zarz dzenia przeciwko temu, by si s dziowie ze sob porozumiewali.

9. A potem, czy nie b dzie zamieszania przy wyrokach, kiedy s dzia orzeknie, e kto jest d u en, ale nie tyle, ile podaje oskar yciel. Ten bowiem za da np. 20

min, a s dzia przys dzi mu min 10, lub te jeden wi cej, drugi mniej, inny jeszcze 5, a ten 4, i oczywi cie w ten sposób b d dalej dzieli ; jedni przys dz oskar ycielowi wszystko, drudzy nic. Jak e wi c odbywa si b dzie liczenie g osów? A nadto nikt nie zmusza do dzia ania wbrew przysi dze s dziego, który w dobrej wierze ods dza lub przys dza pewn sum sprawiedliwie, je li tylko skarga jasno jest uj ta. Je li bowiem s dzia odrzuca danie, to wyrok jego nie znaczy, e pozwany nic nie jest winien, a tylko, e nie winien 20 min. Natomiast wbrew przysi dze post puje ten, kto by przys dzi dan sum , mimo i nie podziela zdania, jakoby oskar ony by winien 20 min.

10. Co si za tyczy odznacze , jakie nale a oby przyznawa tym, którzy wynale li co korzystnego dla pa stwa, to nie jest rzecz bezpieczn wydawa osobne prawo w tym wzgl dzie, a tylko przyjemnie o tym s ucha ; prawo prowadzi oby bowiem do oszczerstw, a w pewnych okoliczno ciach i wstrz nie ustroju. Zbiega si jednak ta sprawa z innym zagadnieniem i dalszym rozwa aniem; niektórzy mianowicie wyra aj w tpliwo , czy to szkodliwe, czy te po yteczne dla pa stwa, zmienia odziedziczone po ojcach prawa, je li si jakie inne, lepsze nasunie. Dlatego nie atwo przychodzi zgodzi si bez zastrze e ze wspomnianym wnioskiem [Hippodamosa], je li zmiana [praw] nie przynosi korzy ci. A mo e si zdarzy , e kto , niby w interesie dobra ogó u, zaproponuje zniesienie pewnych praw albo ustroju.

11. Skoro za raz o tym wspomnieli my, to lepiej to jeszcze nieco bli ej roztrz sn . Sprawa budzi, jak powiedzia em, w tpliwo ci, i mog oby si zdawa , e lepiej jest, je li si zmienia [prawa], W innych dziedzinach przynajmniej zmiany da y korzystny wynik, tak np. w sztuce lekarskiej, gdy wprowadzono nowo ci do tradycyjnych praktyk, i w gimnastyce, i we wszystkich w ogóle sztukach i umiej tno ciach; e za za jedn z nich nale y uzna polityk , wi c oczywist jest rzecz , e i z ni musi by podobnie. Dowodem tego �— móg by kto powiedzie �— s same fakty: stare prawa s bowiem zbyt prymitywne i barbarzy skie, a nawet Hellenowie niegdy chodzili stale uzbrojeni i kupowali ony jedni od drugich.

12. Co si jeszcze gdzie ze starych praw utrzyma o, jest ca kiem niedorzeczne; tak np. w Kyme istnieje prawo o zabójstwie, które powiada, e je li skar cy o zabójstwo przedstawi pewn ilo wiadków spo ród swoich krewnych, to

Page 40: Arystoteles - Polityka

40

oskar ony ma uchodzi za winnego mordu. W ogóle zreszt wszyscy ludzie ogl daj si nie za tym, co tradycj przekazane, ale co dobre. Prawdopodobnie te i pierwsi ludzie, czy z ziemi powstali, czy ocaleli z jakiego straszliwego zniszczenia, byli tacy jak dzisiejsi, zwyczajni i niezbyt rozumni �— w tym znaczeniu w a nie mówi si o ludziach z ziemi zrodzonych �— tak e niew a ciw rzecz by oby trwa przy ich pogl dach. Lepiej ponadto nie zostawia bez zmiany nawet i praw pisanych. Bo jak w innych sztukach, tak i w ustroju pa stwowym niemo liw jest rzecz ci le wyrazi wszystko w pi mie; spisywane zasady musz by bowiem ujmowane ogólnie, natomiast praktyka yciowa wyra a si w jednostkowych zjawiskach. Okazuje si wi c z tego, e pewne prawa w pewnych wypadkach winny ulega zmianom.

13. Je li si jednak spojrzy na rzecz z innej strony, to b dzie tu �—jak si zdaje �— wskazana wielka ostro no . Je li bowiem osi gni ta przez zmian poprawa b dzie nieznaczna, to wobec szkody, jak grozi przyzwyczajenie obywateli do lekkomy lnego znoszenia praw, powinno by si oczywi cie pozostawi bez zmiany pewne uchybienia i prawodawców, i rz dz cych; bo ten, co zmian przeprowadzi, nie przyniesie tyle korzy ci, ile spowoduje szkody przez przyzwyczajenie obywateli do niepos usze stwa wobec w adz.

14. B dne jest tu porównanie ze sztukami, bo zmiana w sztuce a [zmiana] w prawie to wcale nie to samo. Prawo zdobywa sobie bowiem si , która stanowi o pos uchu dla niego, jedynie przez przyzwyczajenie, do tego za nie dochodzi si inaczej jak w d u szym okresie czasu. Tote je li istniej ce prawa z atwo ci wymienia si na inne, nowe, to os abia si tylko moc prawa. A wreszcie, je li si ju musi zmian wprowadzi , [to si nasuwa pytanie,] czy ma ona obj wszystkie prawa i w ka dym ustroju, czy te nie; czy ma j przeprowadzi ktokolwiek, czy te pewne wyznaczone osoby; bo to jest wielka ró nica. Dlatego zaniechajmy obecnie tego rozwa ania, bo b dzie ono na miejscu przy innej sposobno ci49.

6. Ustrój Lacedemo czyków

1. W ustroju Lacedemo czyków i Krete czyków, a w a ciwie tak e i w innych, dwie rzeczy s do zbadania: po pierwsze, czy istniej ce tam prawa s w a ciwie czy niew a ciwie uj te ze wzgl du na wymagania najlepszego ustroju, a po wtóre, czy w nich nie ma czego przeciwnego za o eniu i formie istniej cego u nich ustroju.

2. Jest uznan prawd , e w pa stwie, które ma mie dobry ustrój, obywatele musz by wolni od pracy dla zaspokojenia potrzeb koniecznych; w jaki to sposób osi gn , nie atwo jednak okre li . Poddani bowiem Tesalów, tzw. penestowie50, cz sto przeciw nim bunty podnosili, podobnie jak i przeciw Lako czykom heloci; przecie ci nieustannie czyhaj niejako, aby wyzyska nieszcz cia [swych panów].

49 W Polityce ju jednak Arystoteles do tych zagadnie nie wraca. 50 By a to warstwa poddanych ch opów, prawdopodobnie potomków pierwotnej ludno ci kraju,

podbitego przez wkraczaj ce tu plemi Tesalów �— odpowiednik helotów w Lakonii.

Page 41: Arystoteles - Polityka

41

3. Natomiast u Krete czyków nigdy nic takiego si nie wydarzy o. Pochodzi to zapewne st d, e adne z miast s siaduj cych, mimo i tocz ze sob wojny, nie czy si z powsta cami; by oby to bowiem przeciwne ich interesom, poniewa równie maj poddanych. Natomiast wszyscy s siedzi Lako czyków, Argejczycy, Mese czycy i Arkadyjczycy byli ich wrogami. Podobnie by o i z Tesalami, przeciw którym powstawali pocz tkowo ich poddani, korzystaj c z tego, e ci prowadzili jeszcze wojny z s siadami, Achajami, Perrajbami i Magnetami51.

4. Je liby tu ju o nic innego nie chodzi o, to przecie zagadnienie traktowania tych ludzi i sposobu, w jaki by do nich odnosi si nale a o, wydaje si trudne [do rozwi zania]. Bo je li si im pofolguje, to staj si zuchwali i domagaj si równych praw z panami, je li za ska e si ich na ycie w ci kim ucisku, knuj zamachy i pa aj nienawi ci . Jasn tedy jest rzecz , e ci, którzy si spotykaj z trudno ciami ze strony helotów, nie znajduj najlepszego sposobu ich traktowania.

5. Tak e i zostawienie nadmiernej swobody kobietom jest szkodliwe zarówno dla wybranego ustroju, jak i dla dobra pa stwa. Bo jak m i ona stanowi dwie cz ci domu, tak i pa stwo rozpada si , jak oczywi cie nale y przyj , na dwie mniej wi cej równe cz ci: ludno m sk i e sk ; je li wi c w jakim ustroju zagadnienie kobiet jest le za atwione, to musi si uzna , e po owa pa stwa nie ma ustalonego porz dku prawnego. Wypadek ten zachodzi w a nie [w Sparcie]. Prawodawca bowiem, który chcia zaprawi ca e pa stwo do pow ci gliwo ci, przeprowadzi to, jak si okazuje, w stosunku do m czyzn, a o kobiety wcale si nie zatroszczy , gdy prowadz one pod ka dym wzgl dem swawolny i rozwi z y tryb ycia.

6. Tote przy takim ustroju bogactwo z konieczno ci ro nie w znaczenie, zw aszcza gdy w a nie kobiety rz dami ow adn , jak to si sta o u wielu walecznych i wojowniczych ludów, z wyj tkiem Celtów i mo e niektórych innych, u których otwarcie uznaje si stosunki mi osne mi dzy m czyznami. Nie bez s uszno ci wi c, jak si zdaje, po czy Aresa z Afrodyt [poeta], który pierwszy t opowie zmy li , bo u wszystkich takich ludów wyst puj [wybitne] sk onno ci do obcowania czy to z m czyznami, czy z kobietami.

7. Dlatego sta o si to tak e u Lako czyków; w okresie ich panowania w Grecji kobiety wywiera y wielki wp yw na rz dy. A có to za ró nica, czy kobiety rz dz , czy te rz dz cy w adzy kobiet podlegaj ? Przecie to na jedno wychodzi. Zbytnia mia o kobiet w yciu codziennym wcale nie przynosi po ytku, a je li w ogóle

mo e by po yteczna, to tylko podczas wojny, cho i w tym wypadku kobiety lako skie przynios y wi cej szkody ni po ytku, jak to si okaza o w czasie napadu Teba czyków. Do niczego bowiem nie mo na by o ich u y , podobnie jak i w innych miastach, a wywo ywa y gorsze zamieszanie ni nieprzyjaciele52.

51 Achajowie w po udniowej cz ci geograficznej krainy Tesalii, tzw. Achai Ftiockiej, Perrajbowie w pó nocnej jej stronie (u podnó a Olimpu), a Magneci we wschodniej (nad Morzem Egejskim) byli s siadami Tesalów, którzy stale d yli do narzucenia im swej supremacji politycznej.

52 By o to w czasie najazdu Epaminondasa na Lakoni (w 370 r. p.n.e.), kiedy jazda teba ska zjawi a si pod Spart (Ksenofont, Hellenika VI 5, 28; Plutarch, Agesilaos 31).

Page 42: Arystoteles - Polityka

42

8. Pocz tkowo ten swobodny tryb ycia kobiet u Lacedemo czyków mia , zdaje si , swe zrozumia e przyczyny. Z powodu wypraw wojennych przebywali oni bowiem przez d ugi czas z dala od domu, tocz c wojny to z Argejczykami, to znów z Arkadyjczykarni i Mese czykami; skoro za pokój nasta , okaza o si , e s dobrze przygotowani do uleg o ci wobec prawodawcy53 �— przez o nierski tryb ycia, wykazuj cy wiele stron dodatnich. Podobno tak e i kobiety usi owa Likurg

podporz dkowa swym prawom, ale zaniecha tego, kiedy mu opór stawi y. 9. One zatem ponosz win za to, co si sta o, a wi c oczywi cie i za te

zjawiska ujemne. Nie to jednakowo jest przedmiotem naszego badania, komu nale y przebaczy lub nie, ale w a ciwe czy niew a ciwe urz dzenie stosunków. Wadliwe za ustawienie zagadnienia kobiet nie tylko zdaje si stanowi pewn skaz na ustroju samym dla siebie, jak to ju poprzednio zauwa y em54, ale i przyczynia si w pewnym stopniu do spot gowania dzy pieni dza.

10. Poza tym mianowicie, co teraz omówi em, mo na by podnie zarzuty z powodu niezdrowych stosunków w dziedzinie w asno ci [u Spartan]. Jedni z nich bowiem doszli do posiadania nadmiernie wielkich maj tków, inni za maj zupe nie nieznaczne, dlatego te w asno ziemska przesz a w r ce niewielu. Ale i postanowienia prawne w tym wzgl dzie s b dne; sprzeda bowiem lub kupno maj tku ziemskiego ob o y prawodawca pi tnem ha by i zrobi to s usznie, ale zostawi swobod darowania go lub pozostawienia w spadku wedle woli, cho to musia o przecie da ten sam wynik, co i w wypadku sprzeda y.

11. Tote prawie dwie pi te wszystkiej w asno ci ziemskiej znajduje si w r kach kobiet, cz ci dlatego, e jest wielka liczba córek dziedzicz cych, cz ci dlatego, e daje si im wielkie posagi. A przecie by oby lepiej nie pozwoli na adne wiano

albo na nieznaczne tylko czy wreszcie i rednie55. Obecnie za wolno ka demu wyda dziedziczk swoj za kogo zechce, a je li kto umrze bez testamentu, to jego prawny spadkobierca, którego zostawi, daje j , komu zechce56. St d te , cho kraj mo e wy ywi 1500 je d ców i 30 000 hoplitów, nie by o ich w sumie ani tysi ca57.

12. Jako samo do wiadczenie wykaza o, e by o to b dne urz dzenie, bo pa stwo nie wytrzyma o nawet jednego ciosu58, ale upad o z braku ludzi. Podobno

53 Jak wynika z nast pnego zdania, Arystoteles ma tu na my li Likurga, którego dzia alno datuje tym samym na okres czasu po I, czy nawet po II wojnie mese skiej, czyli na koniec VIII lub po ow VII w. Zostaje to w sprzeczno ci z relacj , wed ug której Likurg by opiekunem Charillosa, a wi c mia by dzia a w IX w. p.n.e. (por. ni ej, rozdz. 8, § 1).

54 Por. wy ej, § 5. 55 Bucheler, za nim i inni wydawcy, przyjmuj tu luk w tek cie. 56 Zdanie niejasne, je li bowiem córka jest dziedziczk , to co znaczy �„prawny spadkobierca,

którego zostawi"? W. L. Newman w swoim wydaniu (The Politics of Aristotle, text, introd., essays and notes by..., vol. 1-4, Oxford 1887-1902, t. 2, s. 329) w uwagach do tego miejsca przypuszcza, e chodzi tu o najbli szego krewnego, który dziedziczy z prawa maj tek niejako ze spadkobierczyni , by nast pnie wyda j za m wedle uznania, oddaj c jej równocze nie spadek.

57 Wed ug wiadectwa Plutarcha (Agis 5) liczba Spartan ok. po owy III w. p.n.e. spad a do 700, a w asno ziemska skupi a si w r kach zaledwie 100 obywateli.

58 Mowa niew tpliwie o bitwie pod Leuktrami (371 r. p.n.e.), która sta a si grobem pot gi Sparty.

Page 43: Arystoteles - Polityka

43

za dawniejszych królów nadawano obcym prawo obywatelstwa, tak e mimo d ugoletnich wojen nie dawa si odczu brak ludzi i kiedy by o, jak powiadaj , nawet 10 000 Spartan. Czy to prawda, czy nie, lepiej przecie postara si o zwi kszanie ludno ci pa stwa przez zrównanie posiad o ci.

13. Temu rodkowi poprawy stoi jednak na przeszkodzie prawo o p odzeniu dzieci. Prawodawca bowiem chc c, aby jak najwi cej by o Spartan, stara si nak oni obywateli, by jak najwi cej dzieci p odzili; istnieje bowiem u nich prawo, ze ten, kto sp odzi trzech synów, otrzymuje zwolnienie od s u by wojskowej, przy czterech za nawet i od wszelkich danin. A przecie jest jasn rzecz , e przy wzro cie ludno ci i post puj cym skutkiem tego rozdrobnieniu w asno ci ziemskiej, z konieczno ci mno y si liczba ubogich.

14. le jednak przedstawia si te urz dzenie eforatu. W adza ta ma u nich moc rozstrzygania o najwa niejszych sprawach, ale jest ona dost pna dla wszystkich z ludu, tak ze cz sto dochodzili do tej godno ci bardzo biedni ludzie, którzy z powodu ubóstwa bywali przekupni. Okaza o si to wielokrotnie zarówno dawniej, jak i teraz w sprawie Andryjczyków59; niektórzy bowiem z eforów, przekupieni pieni dzmi, byliby ca e pa stwo zgubili, o ile by to od nich zale a o. e za w adza ta jest zbyt wielka i równa w adzy tyrana, wi c i królowie byli zmuszeni o ich wzgl dy zabiega , tak e cierpia na tym równocze nie i ustrój, bo z arystokratycznego przeradza si w de- mokratyczny.

15. Równocze nie jednak w adza ta podtrzymuje ustrój, bo lud, maj c zapewniony udzia w najwy szej w adzy, zachowuje si spokojnie, tak ze czy to dzi ki prawodawcy, czy dzi ki zrz dzeniu losu, jest to korzystn okoliczno ci dla istniej cych stosunków. Je li bowiem ustrój ma si utrzyma , to musz wszystkie cz ony pa stwa d y do tego, aby by i zosta sob . Królowie wi c odpowiadaj temu wymaganiu ze wzgl du na cze , jakiej za ywaj , ludzie znakomici ze wzgl du na przynale no do rady starców [geruzji], bo godno ta jest nagrod za t cnot , a lud ze wzgl du na eforat, bo na ten urz d wybiera si wszystkich bez ró nicy.

16. Chocia do godno ci efora wszyscy powinni mie dost p, to jednak wybór nie by przeprowadzany w ten sposób, co obecnie (bo ten jest zbyt dziecinny)60. W r kach eforów spoczywa rozstrzyganie w wielkich sprawach61, mimo e bywaj

59 O jak spraw chodzi, me wiadomo, niepewna jest te i sama lekcja 60 W jaki sposób by y przeprowadzane wybory eforów, czy to w dawniejszych czasach, czy za

czasów Arystotelesa, nie wiadomo. Wzmianka, ze sposób wyboru by dziecinny, któr powtarza Arystoteles mówi c o wyborach cz onków rady (por ni ej, § 18), pozwala aby si domy la , ze post powanie by o takie samo Z wyra enia Platona (Prawa 692 A), ze wybór eforów zbli ony by do losowania, wnosz niektórzy, ze mo e lud wybiera wi ksz ilo kandydatów, z których wyznaczano pi ciu, mo e przez losowanie, mo e przez obserwowanie lotu ptaków wrózebnych.

61 Nale a o do nich s downictwo cywilne, nadzór nad obyczajami, kontrola królów i urz dników, zwo ywanie rady starców i zgromadze ludowych oraz przedk adanie im wniosków, wreszcie w adza wykonawcza i kierownictwo polityki zagranicznej

Page 44: Arystoteles - Polityka

44

to ludzie pospolici. Dlatego by oby lepiej, eby rozstrzygali nie wed ug swego mniemania, lecz wed ug pisanego prawa. Równie sposób ycia eforów nie jest w zgodzie z wymaganiami pa stwa, zbyt bowiem jest swobodny, podczas gdy innych obowi zuje nadmierna surowo , tak e jej znie nie mog , lecz ukradkiem omijaj prawo i oddaj si rozkoszom zmys owym.

17. Jednak i instytucja rady starców wykazuje u nich pewne braki. Je li bowiem cz onkowie jej s przyzwoici i odpowiednio zaprawieni w cnotach cechuj cych dobrego obywatela, to bez wahania mo na by uzna ich u yteczno dla pa stwa, chocia zastrze enia budzi to, e do ywotnio przys uguje im moc rozstrzygania spraw wielkiej wagi (tak bowiem rozum, jak i cia o podlegaj prawom staro ci). Je li natomiast ich wyrobienie moralne jest tego rodzaju, e nawet sam prawodawca nie ma zaufania do nich jako ludzi niegodziwych, to rzecz nie jest bezpieczna.

18. Okazuje si za , e cz onkowie tej rady s i przekupni, i przy za atwianiu spraw pa stwowych kieruj si cz sto wzgl dami osobistymi. Dlatego lepiej by by o, eby nie byli przed nikim odpowiedzialni, jak to jest obecnie. Mo na by tu co prawda zauwa y , e przecie nadzór eforów rozci ga si na wszystkie w adze; ale to w a nie stanowi nadmierne uprawnienie eforatu, a przy tym, moim zdaniem, odbieranie sprawozdania od cz onków rady nie powinno by si odbywa w ten sposób. Ponadto i sposób, w jaki si przeprowadza wybór cz onków rady starców, jest dziecinny62, a nie jest te s uszna zasada, by ten, co ma by uznany za godnego tej w adzy, sam si o ni ubiega ; kto bowiem na ni zas uguje, winien j , chce czy nie chce, piastowa .

19. Okazuje si jednak, e prawodawca w tym wypadku post puje tak samo, jak i w innych szczegó ach ustroju: rozbudza mianowicie ambicj obywateli i zu ytkowuje j przy wyborze cz onków geruzji. Nikt bowiem nie b dzie zabiega o urz d, je li nie ma w tym kierunku ambicji. Zreszt i rozmy lnych przewinie ludzie dopuszczaj si po najwi kszej cz ci powodowani ambicjami i chciwo ci .

20. Co si tyczy w adzy królewskiej, to zagadnienie, czy jej istnienie jest korzystne dla pa stw czy nie, trzeba b dzie pó niej osobno omówi 63. W ka dym razie jednak by oby lepiej [dla Spartan], gdyby królów wybierano, a o wyborze ka dego z nich, inaczej ni to jest obecnie, rozstrzyga jego tryb ycia. Prawodawca sam oczywi cie nie wierzy w to, eby przy dziedziczno ci w adzy królewskiej mo liwe by o powo anie na t godno dobrych i szlachetnych ludzi, przynajmniej nie okazuje przekonania, jakoby królowie stali na dostatecznie wysokim poziomie

62 Wed ug Plutarcha (Likurg 26) wybory cz onków geruzji przeprowadzano w ten sposób, e kilku wybranych obywateli, zamkni tych w domu po o onym opodal miejsca zgromadzenia ludowego, ocenia o wol wybieraj cych wed ug si y okrzyku, wznoszonego przez zgromadzonych przy prze- chodzeniu kandydatów.

63 Por. ks. III, rozdz. 9-11.

Page 45: Arystoteles - Polityka

45

moralnym. Dlatego te , kiedy ich wysy ano w poselstwie, dodawano im ich wrogów za towarzyszy, a niezgod mi dzy królami uwa ano za rzecz zbawienn dla pa stwa.

21. Tak e i zarz dzenia, wydane przy pierwszym wprowadzeniu wspólnych biesiad, tzw. syssitii czy fidytii, nie by y bynajmniej trafne. Odpowiednie udzia y winno si by o pokrywa raczej ze skarbu pa stwowego, tak jak to jest na Krecie; tymczasem u Lako czyków ka dy musi dostarczy swój udzia , a e niektórzy s bardzo biedni i nie mog si zdoby na pokrycie tego wydatku, wi c wynik jest przeciwny zamiarom prawodawcy. Zaprowadzenie wspólnych biesiad, wed ug jego zamierze , mia o posiada charakter demokratyczny, ale przy takim za- rz dzeniu nie ma ono bynajmniej cech demokratycznych. Bo ci, co s zbyt biedni, z trudno ci mog bra w nich udzia , e za korzystanie z pe ni praw obywatelskich jest u nich od tego uzale nione, wi c ten, kto tego udzia u dostarczy nie zdo a, traci swe prawa.

22. Prawo dotycz ce dowódców floty [nauarchów] spotka o si ju z s dem pot piaj cym u innych, i to s usznie. Staje si bowiem przyczyn nieporozumie wewn trznych. Obok królów mianowicie, którzy s do ywotnimi wodzami, staje dowództwo floty, niemal jakby druga w adza królewska.

Mo na by dalej podnie zarzut przeciw samej podstawie prawodawstwa Likurga, jak to ju czyni Platon w Prawach 64: ca y system jego praw ma bowiem na wzgl dzie tylko jeden dzia cnoty, a mianowicie zalety wojenne, bo te s u yteczne do panowania. Tote trzymali si dobrze, dopóki prowadzili wojny, kiedy za doszli do panowania, zgin li, poniewa nie umieli y w pokoju ani te uprawia adnej innej powa niejszej umiej tno ci prócz sztuki wojennej.

23. I jeszcze jedna cecha, nie mniej od tamtej ujemna: uwa aj mianowicie, e dobra, o które ludzie walcz , zdobywa si raczej dzi ki cnocie ni niedo stwu, i w tym wzgl dzie maj oczywi cie s uszno , ale b dem jest, e dobra te ceni wy ej od cnoty.

Ale i sprawa finansów pa stwowych le si przedstawia u Spartan. Kiedy s zmuszeni prowadzi wielkie wojny, w skarbie pa stwowym nic nie ma, dochody za s abo wp ywaj ; ziemia jest bowiem po najwi kszej cz ci w asno ci Spartan, a ci nie pilnuj ci le obowi zku p acenia podatków65. Wynik o z tego co przeciwnego ni po ytek zamierzony przez prawodawc , pa stwo zostawi bez pieni dzy, a u ludzi prywatnych rozbudzi chciwo pieni dza.

Tyle wi c uwag o ustroju politycznym Lacedemo czyków, bo to s te punkty, które w pierwszym rz dzie wywo uj zarzuty.

64 Prawa, 625 D, 631 nn. 65 Obywatele sparta scy me p acili adnych regularnych danin na rzecz pa stwa, bo te obci a y

tylko periojków i helotów, je li za pa stwo w czasie wojny by o zmuszone na o y nadzwyczajn danin , obywatele starali si , jak tu stwierdza Arystoteles, uchyli od niej, a w adze me wywiera y na opiesza ych do silnego nacisku To samo mówi u Tukidydesa (I 80) król Archidamos: ani nie mamy pieni dzy w kasie, ani tez ch tnie ich me wp acamy z w asnych zasobów.

Page 46: Arystoteles - Polityka

46

7. Ustrój krete ski

1. Ustrój krete ski jest bardzo zbli ony do Lacedemo skiego; w niektórych szczegó ach nie przedstawia si gorzej od niego, przewa nie jednak jest mniej wyg adzony. Odnosi si wra enie, i tak tez mówi tradycja, e ustrój Lako czyków jest po najwi kszej cz ci na ladownictwem krete skiego, starodawne za urz dze- nia s przewa nie gorzej rozwini te od nowszych. Wed ug podania mianowicie, kiedy Likurg wyjecha z kraju po z o eniu roli opiekuna króla Charillosa66, sp dzi nast pne lata w najwi kszej cz ci na Krecie ze wzgl du na zwi zki pobratymstwa; Liktyjczycy67 byli bowiem osadnikami z Lakonii. Przybywszy do kolonii, przej li oni urz dzenia prawne istniej ce u ówczesnych mieszka ców; jako jeszcze obecnie ludno poddana [na Krecie] �— periojkowie68 �— pos uguje si nimi po dawnemu, Minosowi przypisuj c pierwotne ustanowienie tego porz dku prawnego.

Wyspa wydaje si ju przez natur stworzona do w adania nad Grecj , a jest doskonale po o ona, panuje bowiem nad wszystkimi morzami, nad którymi mieszkaj niemal wszyscy Grecy. Z jednej strony nieznacznie jest oddalona od Peloponezu, z drugiej strony od Azji, od obszaru Triopion69 i Rodos. Tote Minos dzier y panowanie na morzu, zdoby jedne wyspy i skolonizowa drugie, a w ko cu w czasie wyprawy na Sycyli straci tam ycie pod Kamikos �™.

3. Otó urz dzenia krete skie przedstawiaj si podobnie jak lako skie. Ziemi u Lako czyków uprawiaj heloci, u Krete czyków periojkowie. U jednych i drugich istniej wspólne biesiady, które Lako czycy nazywali dawniej nie �„fidytiami", lecz �„andriami", tak jak Krete czycy, z czego okazuje si , e stamt d przysz y. Do cza si do tego ca y ustrój polityczny. Eforowie maj t sam w adz , co tzw. �„kosmowie"71 na Krecie, tylko e eforów jest pi ciu, a kosmów dziesi ciu. Cz onkowie geruzji w Sparcie odpowiadaj zupe nie cz onkom rady zwanej u Krete czyków �„bule"72. W adza królewska istnia a przedtem i u Krete czyków 73, pó niej jednak j znie li, a dowództwo w wojnie maj kosmowie.

4. W zgromadzeniu ludowym bior udzia wszyscy, nie ma ono jednak adnych uprawnie prócz g osowania nad tym, co postanowi cz onkowie rady i kosmowie.

66 Arystoteles idzie tu za bezwarto ciow historycznie opowie ci , jakoby Likurg by bratem króla sparta skiego z rodu Eurypontydów, Eunomosa. Po mierci brata opiekowa si Likurg podobno jego ma oletnim synem Charillosem, którego panowanie, wed ug listy królów sparta skich, nale a oby datowa na okres ok. 880 r. p.n.e.

67 Miasto Lyktos (lub Lyttos) le a o na pó nocno-zachodnim wybrze u Krety. 68 Periojkami nazywa Arystoteles ludno poddan na Krecie, odpowiadaj c lako skim he-

lotom 69 Triopion �— przyl dek w Kani (Azja Mniejsza), opodal miasta Knidos. 70 Kamikos �— miasto i rzeka w po udniowej Sycylii, na obszarze nale cym do Akragas

(Herodot, Dzieje ks. VII rozdz. 170). 71 Nazwa oznacza ludzi utrzymuj cych porz dek. 72 Na napisach krete skich wyst puje ta nazwa w brzmieniu doryckim �„bola" ( ). 73 Arystoteles ma tu zapewne na my li mitycznego w adc Krety Mmosa, bo z czasów

historycznych nie jest znany aden król na Krecie.

Page 47: Arystoteles - Polityka

47

Wspólne biesiady s u Krete czykow lepiej urz dzone ni u Lako czyków. W Lacedemonie bowiem ka dy sk ada udzia wyznaczony na g ow , a je li nie mo e, to prawo odmawia mu, jak ju poprzednio powiedzia em74, udzia u w yciu politycznym, na Krecie za wi cej s stosowane zasady wspólnoty. Ze wszystkich mianowicie plonów na ziemi pa stwowej zebranych, wypasanego byd a, jako te z danin z o onych przez periojków, przeznacza si cz na rzecz kultu bogów i na wydatki pa stwowe, a cz na wspólne biesiady, tak e wszyscy, i kobiety, i dzieci, i m czy ni, ywieni s na koszt pa stwa.

5. By krzewi umiarkowanie w jedzeniu, jako rzecz po yteczn , prawodawca obmy li wiele rodków ku temu zmierzaj cych, podobnie jak i dla odci gni cia [m czyzn] od kobiet, aby zbyt wiele dzieci nie p odzili, zaprowadzi stosunki mi dzy m czyznami; do rozwa enia zagadnienia, czy to le lub nie, znajdzie si gdzie indziej sposobno 75.

Okazuje si zatem, e wspólne biesiady s lepiej urz dzone u Krete czykow ni u Lako czyków, natomiast sprawa z kosmami przedstawia si jeszcze gorzej ani eli z eforami. To bowiem, co jest ujemn okoliczno ci w odniesieniu do urz du eforów, równie co do nich si zaznacza: na ten urz d dostaj si mianowicie z przypadku, a brak tu jeszcze tego, co tam przynosi korzy sprawie publicznej. Tam bowiem przez to, e wyboru dokonuje si spo ród wszystkich [obywateli], lud jako uczestnicz cy w stanowieniu w adzy najwy szej yczy sobie utrzymania ustroju, tutaj natomiast nie wybiera si kosmów spo ród wszystkich [obywateli], ale z pewnych rodów, a cz onków rady spo ród by ych kosmów.

6. O cz onkach tej rady mo na by to samo powiedzie , co o wybieranych w Lacedemonie gerontach. To, e nie ponosz odpowiedzialno ci i do ywotno ich stanowiska jest wyposa eniem ich ponad zas ug , a okoliczno , e wykonuj w adz nie wed ug praw pisanych, lecz wed ug w asnego uznania, jest wr cz niebezpieczna. Je li nawet lud nie maj cy dost pu do godno ci zachowuje si spokojnie, nie oznacza to bynajmniej, e urz dzenia s dobre. Kosmowie bowiem, inaczej ani eli eferowie, nie maj adnej [sposobno ci do ci gni cia osobistych] korzy ci, mieszkaj c na wyspie z dala od tych, co by ich mogli przekupi . Stosowny przeciw tym brakom rodek zaradczy jest osobliwy i nie ma cech prawa publicznego, lecz jest wyrazem samowoli mo now adców.

7. Cz sto bowiem sprzysi gaj si pewni ludzie, czy to spo ród wspó towarzyszy urz du, czy to spo ród ludzi prywatnych, i przep dzaj kosmów; wolno te kosmom z o y w adz i w toku urz dowania. Otó lepiej by oby, eby to wszystko dzia o si wed ug prawa, a nie z samowoli ludzi, bo to nie jest bezpieczn wytyczn post powania. Najgorsze wszak e ze wszystkiego jest zawieszanie urz du kosmów, jakiego dopuszczaj si cz sto mo ni, nie chc c si podda skazuj cym wyrokom. Okazuje si st d, e istniej ce tam urz dzenia maj pewne

74 Por. wy ej, rozdz. 6, § 21. 75 Do zagadnienia tego Arystoteles ju jednak nie powróci w adnym z zachowanych pism.

Page 48: Arystoteles - Polityka

48

cechy ustroju, ale nie s w a ciwie prawnym ustrojem, tylko raczej samowolnymi rz dami [wielmo ów]. Pozyskuj c sobie zwolenników z ludu i przyjació ludzie ci zwykli szerzy anarchi 76, wszczyna zaburzenia i walki mi dzy sob .

8. A czy to nie znaczy po prostu tyle, e pa stwo takie przez pewien czas przestaje by pa stwem, a wspólnota pa stwowa ulega rozbiciu? Pa stwo przy takim stanie rzeczy nara a si na niebezpiecze stwo, e padnie ofiar napadu ze strony takich, co zechc i mog to zrobi . W tym wypadku, jak wspomniano, po o enie stanowi ochron ; oddalenie da o tu takie wyniki, co [gdzie indziej] zamkni cie si przed obcymi. Dlatego nawet poddani ch opi s trwale wierni Krete czykom, natomiast heloci cz sto si buntuj . Nie maj te Krete czycy pod swym panowaniem adnych zewn trznych posiad o ci i dopiero w ostatnich czasach id ca z zewn trz wojna si gn a na ich wysp 77, przy czym ujawni a si s abo tamtejszych praw.

Tyle wi c naszych uwag o tym ustroju.

8. Ustrój kartagi ski

1. Tak e Kartagi czycy maj , wed ug rozpowszechnionego mniemania, dobry ustrój, góruj cy w wielu szczegó ach nad innymi, a w niektórych bardzo zbli ony do lako skiego. Istotnie trzy te ustroje: krete ski, lako ski i trzeci z nich �— kartagi ski �— s do siebie zbli one w pewnych punktach, a zarazem ró ni si znacznie od innych. Jako wiele z urz dze przedstawia si dobrze u Kartagi - czyków, oznak za dobrej organizacji ich ustroju jest fakt, e lud ch tnie trwa w poszanowaniu jego przepisów i nie by o tam ani godnego wzmianki powstania, ani te próby tyranii.

2. Ustrój ten wykazuje w nast puj cych punktach podobie stwo do lako skiego: wspólne biesiady zwi zków odpowiadaj fidytiom [lako skim], a w adza stu czterech �— eforom, z t ró nic na korzy , e wybieraj na ten urz d ludzi z najszlachetniejszych rodzin, podczas gdy eforami bywaj pierwsi lepsi; królowie i rada maj odpowiednik u Lako czyków w królach i gerontach, znów z t ró nic na korzy , e królowie nie s tu ani z tego samego, ani te z byle jakiego rodu, a cz onków rady wybiera si raczej wed ug maj tku78 ani eli wieku. Bo je li ci, co maj moc rozstrzygania w wielkich sprawach, s marnymi lud mi, to wiele wyrz dzaj szkody, i istotnie przynie li ju szkod pa stwu Lacedemo czyków.

76 Wed ug poprawki Bernaysa , zamiast przekazanej w r kopisach lekcji µ . 77 Przypuszczalnie chodzi tu o wypraw Falajkosa, syna Onomarcha, który po mierci

Faullosa by dowódc Focyjczyków w II wojnie wi tej. Po zako czeniu jej (346 r. p.n.e.) wyjecha ze swymi najemnikami na Kret i tam zgin (342 r. p.n.e.) przy obl eniu miasta Kydonii. Szczegó y nieznane.

78 Tekst przekazany wyra nie jest zepsuty. Zamiast przekazanej lekcji , co nie daje sensu, przyjmuje si poprawk Brandisa i Buchelera .

Page 49: Arystoteles - Polityka

49

3. Przewa n cz tych [braków], które si wytyka jako niedomagania, wykazuj w a nie wszystkie wspomniane ustroje na równi. Od tego jednak, co stanowi zasad arystokracji i politei79, wyst puj w Kartaginie odchylenia cz ciowo w stron demokracji, cz ciowo w stron oligarchii. Czy mianowicie przed o y pewne sprawy ludowi lub nie, w adni s rozstrzyga królowie razem z cz onkami rady starców, je li wszyscy s zgodni �— w przeciwnym razie i co do tego [rozstrzyga] lud. Uchwa y w adz, jakie przedk adaj ludowi, nie s jedynie podawane do wiadomo ci, ale lud ma prawo rozstrzygania, i ka demu, kto zechce, wolno przeciw przed o eniu wyst pi , czego nie ma w innych ustrojach.

4. To, e kolegia pi ciu [pentarchie], którym przys uguj liczne i wielkie uprawnienia, same si przez wybór uzupe niaj i wybieraj najwy sz w adz , rad stu, a nadto rz dz przez czas d u szy ni inne w adze (zajmuj bowiem stanowiska urz dowe po ust pieniu z kolegium i przed wst pieniem do niego), to wszystko znamionuje oligarchi ; to za , e pe ni czynno ci bezp atnie i nie s losowani, trzeba uzna za przejaw arystokracji, podobnie jak inne tego rodzaju urz dzenia, a wi c i to, ze te same w adze rozs dzaj wszystkie sprawy. Inaczej jest w Lacedemonie, gdzie jedna w adza s dzi te procesy, druga inne80.

5. Najwi cej przecie odchyla si ustrój kartagi ski od arystokracji ku oligarchii ze wzgl du na pewn zasad , która u wielu ludzi znajduje uznanie: uwa aj mianowicie, e nale y wybiera w adz bior c pod uwag nie tylko zalety moralne, ale i bogactwo, bo niemo liw jest rzecz , aby biedny dobrze rz dzi i mia czas na to. Je li wi c wybór przy uwzgl dnieniu bogactwa jest cech oligarchiczn , przy uwzgl dnieniu za cnoty �— arystokratyczn , to by aby to trzecia forma, wedle której w a nie urz dzony jest ustrój u Kartagi czyków: kieruje si bowiem tymi oboma wzgl dami przy wyborach, zw aszcza najwy szych urz dników, królów i wodzów.

6. To odst pstwo od zasad ustroju arystokratycznego nale y jednak uwa a za b d prawodawcy. Do najpotrzebniejszych rzeczy nale y bowiem zwa anie od pocz tku na to, aby najlepsi mogli mie czas wolny, a nie trudzili si adn poni aj c prac , i to nie tylko jako urz dnicy, ale te jako ludzie prywatni. Je li jednak trzeba si ogl da i na bogactwo ze wzgl du na potrzeb wolnego czasu, to przecie ma to t ujemn stron , e najwy sze urz dy, bo godno króla i wodza, s niejako do kupienia. To urz dzenie prawne daje bogactwu przewag nad cnot i rozbudza u wszystkich obywateli dz pieni dzy.

7. Za tym bowiem, co u zwierzchno ci uchodzi za cenione, idzie z konieczno ci opinia tak e innych obywateli. Gdzie jednak cnota nie jest w najwy szej cenie, tam ustrój arystokratyczny nie ma widoków trwa o ci. Zrozumia jednak jest rzecz , e ci, co kupuj urz d, przyzwyczajaj si do ci gni cia ze zysków, by pokry

poczynione wydatki. By oby to przecie osobliwe, gdyby cz owiek biedny a prawy chcia ci gn zyski ze swego urz du, a nie chcia cz owiek gorszy, mimo e

79 Tak nazywa Arystoteles ustrój umiarkowanie demokratyczny; por. ni ej, ks III, rozdz. 5, § 2 80 Por ni ej, ks III, rozdz 1, § 7

Page 50: Arystoteles - Polityka

50

poniós pewne wydatki. Dlatego powinni rz dzi ci, co najlepiej rz dzi potrafi . Je li za prawodawca zaniecha troski o dobrobyt ludzi prawych, to przecie lepiej by by o zapewni im beztroski byt, kiedy urz d piastuj .

8. Niew a ciwym musi si wyda , e jeden i ten sam cz owiek piastuje wi cej urz dów, co jednak u Kartagi czyków znajduje szczególne uznanie. Najlepiej przecie post puje praca, gdy dla jednostki, która j spe nia, stanowi ona jedyne zadanie. Musi zatem prawodawca uwa a , aby si tak dzia o, i nie wymaga , by ten sam cz owiek by fletnist i szewcem. Tote , gdzie pa stwo nie jest ma e, lepiej to odpowiada interesowi pa stwa i demokracji, by wi cej ludzi uczestniczy o we w adzy; w takim razie bowiem za atwia si , jak powiedzia em81, ka d spraw bardziej w interesie ogó u, lepiej i pr dzej ni wówczas, gdy robi to ci gle ci sami. Okazuje si to w dziedzinie wojskowej i eglugi morskiej, gdzie rozkaz i pos uch przechodz , e tak powiem, wszystkie stopnie.

9. Cho ustrój ich jest oligarchiczny, to przecie [Kartagi czycy] doskonale unikaj towarzysz cych mu niebezpiecze stw dzi ki temu, e daj ludowi sposobno do bogacenia si , wysy aj c raz po raz pewn cz ludzi do miast poddanych. W ten sposób lecz braki ustroju i zapewniaj mu trwa o . Jest to jednak dzie em przypadku, powinni by za by zabezpieczeni przed zaburzeniami przez prawodawc . W istniej cym stanie rzeczy, je liby si zdarzy o jakie nieszcz cie i masy poddanych powsta y, prawo nie daje adnego rodka do przywrócenia spokoju.

Tak zatem przedstawiaj si ustroje Lacedemo czyków, Krete czyków i Kar- tagi czyków, które s usznie ciesz si dobr s aw .

9. Ustrój Solona. Ustroje innych pa stw greckich i ich twórcy

1. Z tych, którzy si wypowiedzieli w jaki sposób w sprawie ustroju, niektórzy zupe nie nie brali czynnego udzia u w yciu politycznym, lecz ycie sp dzili jako ludzie prywatni; pogl dy ich wszystkich, je li co godnego uwagi zawiera y, mniej wi cej poda em. Inni znów byli sami czynni politycznie i rozwin li dzia alno jako prawodawcy, cz ciowo we w asnych, cz ciowo w pewnych obcych pa stwach; jedni z nich byli twórcami tylko praw, drudzy za tak e i ustroju, tak w a nie i Likurg, i Solon, którzy i prawa, i ustroje nadali.

2. O ustroju lacedemo skim by a wi c ju mowa, co si za tyczy Solona, to niektórzy s dz , e by dobrym prawodawc . Usun bowiem zbytnio zamkni t w sobie oligarchi , po o y kres niewoli ludu i przywróci prastar demokracj , zmieszawszy m drze ró ne elementy ustroju: rada areopagu przedstawia mianowicie czynnik oligarchiczny, fakt za , e urz dnicy s wybierani, stanowi rys arysto- kratyczny, a s dy �— demokratyczny. Zdaje si jednak, e rada i zasada wyboru

81 Por. wy ej, rozdz. 1, § 6.

Page 51: Arystoteles - Polityka

51

urz dników istnia a ju poprzednio i Solon to tylko pozostawi , ugruntowa za demokracj przez zaprowadzenie s dów z o onych z obywateli wszystkich stanów82.

3. Dlatego to niektórzy robi mu zarzut, e os abi drugi czynnik ustroju przez przyznanie wszechw adnego stanowiska s dowi, tworzonemu przez losowanie. W miar wzrostu jego znaczenia, zacz to schlebia ludowi jakby tyranowi i przetworzono ustrój w istniej c obecnie demokracj . Rad areopagu pozbawili znaczenia Efialtes i Perykles83. Perykles nadto wprowadzi zasad op acania s dziów i w ten sposób ka dy z przywódców ludu [demagogów] posuwa si dalej w d eniu do powi kszenia znaczenia ludu, a do obecnej demokracji.

4. Rozwój taki nie le a zapewne w zamiarach Solona, ale dokona si wskutek zbiegu okoliczno ci. Bo lud, kiedy w wojnach perskich stworzy pot g morsk , nabra buty i poszed za marnymi demagogami, cho zacni obywatele temu si przeciwstawiali. Przecie Solon przydzieli ludowi w a ciwie tylko najkonieczniej- sze uprawnienia84; wybór urz dników i poci ganie ich do odpowiedzialno ci; gdyby bowiem lud nawet takiej w adzy nie mia , by by jakby w niewoli i wrogie by ywi uczucia. Urz dy natomiast wszystkie obsadzi lud mi spo ród znakomi- tych i zamo nych, z klasy pentakosjomedimnów, zeugitów i trzeciego stanu, zwanego rycerskim; czwarta klasa, tetów, nie mia a natomiast dost pu do adnego urz du85.

5. Prawodawcami byli nadto Zaleukos86 w Lokrach Epizefiryjskich i Charon- das87 z Katany w swym mie cie rodzinnym i w innych miastach chalkidyckich na wybrze ach Italii i Sycylii. Niektórzy usi uj te dowie , e pierwszym wybitnym prawodawc by Onomakritos88, z pochodzenia Lokryjczyk, wykszta cony jednak na Krecie, gdzie bawi dla zapoznania si ze sztuk wró biarsk ; jego towarzyszem mia by Tales89, uczniami za Talesa Likurg i Zaleukos, a uczniem Zaleukosa Charondas. Twierdzenia te wynikaj jednak z niedostatecznego rozwa enia chronologii.

82 Reformy Solona omawia Arystoteles obszernie w Ustroju polit. Aten (rozdz. 6 -10). 81 Por. tam e, rozdz. 25. 84 Tak tez okre li sw dzia alno i sam Solon w urywku poematu zachowanym u

Arystotelesa w Ustroju polit. Aten (rozdz. 12): �„Tak wszak w adz ludowi przyzna em, na jak zas u y , anim nie uj mu ran ani przydzieli nad stan" [prze W. Steffen, w Antologia liryki greckiej, Wroc aw 1995]

85 Por. Arystoteles, Ustrój polit. Aten, rozdz. 7, § 3 - 4. 86 Wed ug tradycji, najstarszy prawodawca grecki czynny w pierwszej po owie VII w. p.n.e

w Lokrach po udniowo-italskich. 87 M odszy o generacje od Zaleukosa prawodawca czynny w Katanie na Sycylii. Z Katany

prawa jego przej te zosta y przez inne kolonie chalkidyckie na Sycylii, w pdn. Italii, a tak e na pó wyspie Chalkidike oraz w niektórych miastach na wyspach Morza Egejskiego.

88 Wspomniany tu Onomakritos zdaje si by postaci legendarn 89 Posta tak samo legendarna, jak Onomakritos, nie ma tez nic wspólnego ze znanym

filozofem Talesem.

Page 52: Arystoteles - Polityka

52

6. Prawodawc by te Filolaos z Koryntu czynny w Tebach90. Pochodzi Filolaos z rodu Bakchiadów, a tak pokocha Dioklesa, zwyci zc w igrzyskach olimpijskich, e kiedy ten opu ci miasto [ojczyste], uchodz c ze wstr tem przed mi o ci swej matki Alkiony, wyjecha razem z nim do Teb, gdzie obaj ycie zako czyli. I tam teraz jeszcze pokazuj ich groby, które s dobrze widoczne jeden z drugiego, podczas gdy w stron ziemi korynckiej z jednego tylko widok si roztacza, a z drugiego nie.

7. Wed ug podania, sami bowiem w ten sposób zarz dzili swe pogrzebanie, a mianowicie Diokles powodowany gorycz z powodu doznanej przykro ci nie chcia , by z mogi y jego widoczna by a ziemia koryncka, Filolaos natomiast w a nie sobie tego yczy . Z takiego to powodu mieszkali wi c u Teba czyków, a Filolaos czynny by u nich jako prawodawca i mi dzy innymi ustanowi te prawa dotycz ce p odzenia dzieci, zwane u nich prawami adopcyjnymi; istotnym celem jego ustawodawstwa by o d enie do zachowania liczby dzia ek rolnych.

8. Prawodawstwo Charondasa nie wykazuje nic znamiennego prócz skarg o z o enie fa szywego wiadectwa (on pierwszy bowiem wprowadzi pozwy s dowe o to przest pstwo, ale w cis o ci uj cia praw góruje on nawet nad obecnymi prawodawcami). Prawodawstwo Faleasa znamionuje zrównanie maj t- ków, Platona za wspólno kobiet, dzieci i maj tków, wspólne biesiady kobiet, a nadto prawo o pija stwie, postanawiaj ce, e przy biesiadach trze wi maj przewodniczy , tudzie prawo o wiczeniach wojskowych, wymagaj ce, by si wiczono we w adaniu broni jedn i drug r k , gdy nie powinna by jedna r ka

po yteczna, a druga bezu yteczna91. 9. Istniej te prawa Drakona, rozwija on jednak dzia alno ustawodawcz

przy niezmienionym ustroju92. W prawach jego nie ma nic znamiennego, co by by o godne wspomnienia, z wyj tkiem surowo ci przejawiaj cej si w wysoko ci kar.

Tak e i Pittakos 93 by twórc praw, ale nie ustroju. Znamienne jest jego prawo, e pijani, je liby kogo pobili, maj wi ksz kar ponie ani eli trze wi; poniewa

ludzie wi cej dopuszczaj si czynów gwa townych po pijanemu ni na trze wo, wi c nie bra pod uwag pob a ania g osz cego, e nale y raczej przebaczy pijanemu, ale wzgl d na korzy spo eczn .

90 O Filolaosie nic poza tym nie wiadomo. Je li nale a do rodziny królewskiej Bakchiadów, której panowanie w Koryncie obalone zosta o przez tyrana Kypselosa (657 r. p.n.e.), to jego dzia alno w Tebach, o której tu mówi Arystoteles, a o której jednak nic wi cej nie wiadomo, nale a oby przenie na okres wcze niejszy.

91 Platon, Prawa, ks. I (637), ks. VII (794 nn.). 92 W sprzeczno ci z tym w Ustroju poilt. Aten (rozdz. 4) podaje Arystoteles rzekome reformy

ustrojowe Drakona, które jednak z pewno ci s niehistoryczne, jak to i z tego miejsca Polityki wyra nie wynika.

93 Pittakos (w Mitylenie na wyspie Lesbos) po d u szym okresie walk wewn trznych ok. 600 r. p.n.e. powo any zosta , jak wspó cze nie Solon w Atenach, do uporz dkowania stosunków i spisania praw na okres 10 lat (z tytu em �„ajsymnetes").

Page 53: Arystoteles - Polityka

53

Prawodawc by te w ko cu Androdamas z Region94, czynny u Chalkidyj- czyków w Tracji, który wydal m.in. prawo o rozlewie krwi i córkach dziedziczkach; nic wszelako szczególnego nie da si o nim powiedzie .

W ten sposób zatem niechaj b d omówione ró ne ustroje zarówno faktycznie istniej ce, jak i teoretycznie przez niektórych rozwini te.

K s i g a t r z e c i a

I Definicja obywatela. Obywatelstwo przez urodzenie i przez nadanie.

Pa stwo a zmiana ustroju.

1. Kto podejmuje badania nad ustrojem pa stwowym i pragnie okre li istot i cechy ka dego, musi w a ciwie zacz rozwa ania najpierw od samego pa stwa i [ustali ], co to jest pa stwo. Bo dzi co do tego nie ma zgody: jedni powiadaj , e pewn akcj przeprowadzi o pa stwo, drudzy mówi , e [zrobi o to] nie

pa stwo, lecz oligarchia lub tyran. Widzimy za , e ca a dzia alno m a stanu i prawodawcy dotyczy pa stwa, a ustrój polityczny jest uj ciem tych, co mieszkaj w pa stwie, w ramy pewnego porz dku.

2. Poniewa jednak pa stwo jest ca o ci z o on , jak ka da inna ca o sk adaj ca si z wielu cz ci, wi c jest jasn rzecz , e nale y wpierw rozwa y poj cie obywatela; bo pa stwo jest pewn wielo ci obywateli. Powinno si zatem zbada , kogo nale y nazywa obywatelem i kto jest obywatelem. Bo i poj cie obywatela jest cz sto sporne: nie wszyscy mianowicie nazywaj zgodnie tego samego cz owieka obywatelem i bywa nieraz, e ten, kto w ustroju demokratycznym jest obywatelem, nie jest nim w ustroju oligarchicznym.

3. Tych, którzy przypadkiem jakim otrzymali to miano, np. obdarzonych obywatelstwem, trzeba [przy tym] pomin . Obywatel nie zostaje obywatelem przez to, e gdzie zamieszka , bo tak e metojkowie1 i niewolnicy maj wspólne z obywatelami miejsce zamieszkania. Nie s te jeszcze obywatelami ci, którzy bior udzia w wymiarze sprawiedliwo ci w ten sposób, e staj przed s dem czy to jako pozwani, czy jako pozywaj cy, gdy to przys uguje równie obcym na podstawie zawartych uk adów (i takie bowiem zastrze enia w nich bywaj ), a w wielu miejscach nawet metojkowie prawa tego w pe ni nie posiadaj , lecz

94 Sk din d nieznany 1 Tak nazywano w Grecji stale mieszkaj cych w pewnym mie cie przybyszów z innego

miasta, którzy mieli w miejscu nowego osiedlenia prawo zarobkowania w rzemio le i handlu, ale nie mogli nabywa ziemi, obci eni za byli specjalnym podatkiem i cz sto innymi jeszcze wiadczeniami Praw politycznych me posiadali, nawet w s dzie cz sto zast powa ich patron, pod

którego opiek pozostawali

Page 54: Arystoteles - Polityka

54

musz postara si o przydzielenie patrona, tak e udzia ich w tej dziedzinie wspólnoty jest do pewnego stopnia ograniczony,

4. Jest jednak w tym wypadku jak z dzie mi, które ze wzgl du na wiek nie zosta y jeszcze zaci gni te na list obywateli, i ze starcami, którzy zwolnieni zostali [od pe nienia obowi zków obywatelskich], a których musi si nazwa w pewnej mierze obywatelami, tylko nie wprost bez zastrze e , lecz z dodatkiem w pierwszym wypadku "jeszcze nieczynni", w drugim �„ju nieczynni" lub co podobnego (nie stanowi to przecie adnej ró nicy, bo to, co mówimy, jest jasne). Szukamy bowiem czystego poj cia obywatela, nie zawieraj cego adnego takiego zastrze enia, które by wymaga o prostuj cego uzupe nienia, skoro tak e i co do pozbawionych czci, i co do wygna ców mo na takie same w tpliwo ci podnosi i usuwa .

Poj cia obywatela w istotnej jego tre ci nic bezwzgl dnie trafniej nie okre la ni prawo udzia u w s dach i rz dzie. Z urz dów pa stwowych jedne s ograniczone co do czasu, tak e niektórych ten sam cz owiek w ogóle dwukrotnie piastowa nie mo e, albo te dopiero po up ywie pewnego okresu, inne natomiast, jak np. udzia w s dach i zgromadzeniach ludowych, nie maj takiego ograniczenia.

5. Mo e wi c kto powie na to, e cia a te nie s wcale w adz , e kto , kto bierze w nich udzia , nie uczestniczy przez to w rz dach; jednakowo mieszn by oby rzecz nie uzna za czynnik rz dz cy tych, którzy maj moc rozstrzygania spraw najwa niejszych. Niech to jednak nie stanowi bynajmniej ró nicy, bo chodzi tu tylko o nazw . Na oznaczenie bowiem tego, co jest wspóln cech cz onka s du i zgromadzenia ludowego, brak nazwy, któr by nale a o obu ich obj . Dla odró nienia nazwijmy wi c ich uprawnienia w adz nieokre lon . Przyjmujemy tedy, e obywatelami s ci, którzy [maj c dost p do tych funkcji] uczestnicz w rz dzeniu pa stwem. Taka by aby najwi cej mo e odpowiednia definicja obywatela, obejmuj ca wszystkich, których mienimy obywatelami.

6. Trzeba wszelako zauwa y , e w tych wypadkach, gdzie t sam nazw obj te przedmioty ró ni si co do rodzaju, tak e jeden w pierwszym rz dzie zas uguje na sw nazw , a drugi dopiero z kolei, tam albo w ogóle nie wyst puje wspólna cecha, która by je czy a, albo te w drobnej tylko mierze. Tymczasem widzimy, e ustroje ró ni si rodzajem, e jedne s ni sze, inne wy sze, bo wadliwe i zwyrodnia e z konieczno ci ust puj miejsca tym, które nie wykazuj b dów (co rozumiem przez zwyrodnia e, to si pó niej oka e)2; wobec tego równie i obywatel musi by odmienny w ka dym ustroju.

7. Podana definicja obywatela odpowiada g ównie ustrojowi demokratycznemu, w innych natomiast ustrojach mo e ona wprawdzie by te odpowiednia, ale niekoniecznie. W niektórych bowiem lud nie gra adnej roli, nie znaj nawet zgromadze ludowych, lecz zebrania rady, a sprawy s dz zale nie od przedmiotu ró ne w adze. Tak np. w Lacedemonie sprawy sporne s dz eforowie, i to ka dy inne, procesy o rozlew krwi cz onkowie rady starców, a jeszcze inne sprawy mo e

2 Por. ni ej, rozdz. 4, § 7, rozdz. 5, § 4.

Page 55: Arystoteles - Polityka

55

jaka inna w adza. Tak samo jest w Kartaginie, bo tam wszystkie sprawy s dz odpowiednie w adze3.

8. Powy sz definicj obywatela mo na co prawda nieco sprostowa . W innych ustrojach mianowicie zadania zgromadzenia i s du ludowego spe nia nie przedstawi- ciel nieokre lonej w adzy, ale osoby z okre lonymi uprawnieniami, przy czym wszystkim albo niektórym z nich powierza si zasiadanie w zgromadzeniach i trybuna ach, decyduj cych o wszystkich albo o niektórych sprawach. Okazuje si wi c z tego, co to jest obywatel. Kto mianowicie w pewnym pa stwie ma prawo uczestniczenia w zgromadzeniach i trybuna ach, tego nazywamy ju obywatelem tego pa stwa, pa stwem za �— krótko mówi c �— zwiemy ogó takich ludzi, odpowiednio wielki, by w wystarczaj cej mierze zapewni sobie wszystko, co do ycia potrzebne.

9. W praktyce jednak mianem obywatela okre la si tego, który zarówno w linii ojca, jak i matki pochodzi z rodziny obywatelskiej, a nie z jednej tylko strony, a wi c z ojca jedynie lub matki. Niektórzy id w tym wzgl dzie jeszcze dalej, domagaj c si dwóch czy trzech, albo i wi cej dziadków-obywateli. Przy takim praktycznym a powierzchownym uj ciu rzeczy pytaj si niektórzy z zak opotaniem, w jaki sposób stwierdzi si , czy ów trzeci lub czwarty przodek by obywatelem. Tote Gorgiasz z Leontinoj4 cz ciowo mo e zak opotany, a cz ciowo ironicznie da na to odpowied , e jak kot ami s wyroby sporz dzone przez kotlarzy, tak i Larysyjczykami s ci, którzy przez ich twórców stworzeni zostali, bo niektórzy z nich s wytwórcami larys5. Rzecz jest jednak prosta, bo je li przodkowie wed ug definicji mieli udzia w zarz dzie pa stwa, to byli obywatelami, ale zastrze enia, e ojciec i matka winni by obywatelami, nie mo na przecie stosowa do pierwszych osadników i za o ycieli.

10. Mo e jednak wi ksza trudno jest z tymi, którzy otrzymali obywatelstwo wskutek dokonanego przewrotu, jak np. w Atenach, gdzie przeprowadzi to Klejstenes po wyp dzeniu tyranów6; wielu bowiem metojków, cudzoziemców i wyzwolonych niewolników7 wprowadzi do fyl. W tpliwo w stosunku do nich

3 Por. ks. II, rozdz. 8, § 4. 4 Sofista Gorgiasz, który w roku 427 p.n.e. bawi w Atenach jako pose swego rodzinnego miasta

Leontinoj, przebywa czas jaki równie w Tesalii, m.in. w Larysie. 5 Gra s ów trudna do oddania w j zyku polskim, polegaj ca na tym, e nazwa miasta Larysa

oznacza po grecku równie kocio . Gorgiasz chcia oczywi cie powiedzie , e jak s kot y, bo je sporz dzili kotlarze, tak s i Larysyjczycy, bo si z Larysyjczyków urodzili.

6 O reformie Klejstenesa w Atenach (508/507 p.n.e.) mówi obszernie Arystoteles w Ustroju polit. Aten, rozdz. 21 n.).

7 W tek cie przekazanym: µ , co nastr cza trudno ci w interpretacji, wiele te wywo a o dyskusji. Przyjmuj za dopowiedzenie do µ , bo e chodzi tu o wprowadzenie w szeregi obywateli obcych ludzi, mieszkaj cych w Atenach, czyli metojków, to rzecz niew tpliwa; wskazuje z kolei, jakie elementy z o y y si na t grup ; t umacz : �„wyzwolonych niewolników", co wynika z natury rzeczy. Por. m.in. Newman, op. cit., t.1, s. 231, przyp. 1. Inne próby wyj cia z trudno ci przez zmian tekstu s dowolne i niepotrzebne. I tak jedni proponuj przestawi �„metojków" przed �„i" mi dzy niewolników" a �„metojków", i stwarzaj w ten sposób trzy rodzaje obdarzonych obywatelstwem: �„cudzoziemców, niewolników i metojków".

Page 56: Arystoteles - Polityka

56

dotyczy nie pytania, kto jest obywatelem, ale czy jest nim nieprawnie, czy prawnie. Mo na by tu wszelako podnie dalsz w tpliwo , czy kto jest obywatelem, je li zosta nim w sposób nieprawny, jako e �„nieprawny" i �„fa szywy" znaczy to samo. Poniewa jednak widzimy, e niektórzy zostali nieprawnie urz dnikami, a mimo to mówimy o nich, e sprawuj w adz , chocia i nieprawnie, poj cie za obywatela okre la si wed ug pewnej w adzy (gdy obywatelem jest, jak powie- dzieli my 8, ten, co ma dost p do takiej a takiej w adzy rz dz cej), wi c jasn jest rzecz , e i tych trzeba nazwa obywatelami, pytanie natomiast, czy prawnie, czy nieprawnie, czy si ze wspomnian poprzednio w tpliwo ci .

Niektórzy mianowicie pytaj , kiedy co uchodzi za akt pa stwowy, a kiedy nie, tak np. [w wypadku], gdy z oligarchii lub tyranii wy oni si demokracja. W takim bowiem razie niektórzy ani nie chc sp aca po yczek, powiadaj c, e je nie pa stwo zaci gn o, lecz tyran, ani te nie chc uzna wielu innych tego rodzaju zobowi za , utrzymuj c, e pewne formy ustrojów opieraj si na przemocy, a nie s u dobru spo ecznemu.

11. Je li wi c wed ug tego wzoru zaprowadzony zosta w pewnych pa stwach ustrój demokratyczny, to akty dokonywane przy tym ustroju nale y uzna za pa stwowe, podobnie jak przy ustroju oligarchicznym i tyranii. W a ciwe uj cie tej trudno ci zdaje si le e w pytaniu, kiedy winno si powiedzie , e jest to jeszcze to samo pa stwo, a kiedy, e to nie jest to samo, lecz inne pa stwo. Najbardziej powierzchowne rozwa anie tego zagadnienia dotyczy wi c miejsca i mieszka ców; mo na bowiem oddzieli mieszka ców od miejsca i jedni z nich mog si osiedli w tym, drudzy w innym miejscu. Trudno t trzeba wi c uzna za niezbyt wielk , bo wobec ró norodnego znaczenia s owa �„polis" [pa stwo, miasto] badanie takie jest poniek d u atwione9.

12. Podobnie jednak jest w wypadkach, gdy ludzie mieszkaj w jednym i tym samym miejscu, a nasuwa si pytanie, kiedy winno si ich uwa a za jedno pa stwo; mury nie graj tu roli, bo mo na by nawet Peloponez otoczy jednym murem. Miastem tego rodzaju jest mo e Babilon i ka de [miasto], które ma rozmiary raczej narodu ni miasta; opowiadaj przecie , e w trzy dni po zdobyciu Babilonu pewna cz miasta nic o tym jeszcze nie wiedzia a.

O tym jednak zagadnieniu warto pomówi przy innej sposobno ci, m stanu musi bowiem bra pod uwag wielko pa stwa, ilo jego mieszka ców, jak i mie wzgl d na to, czy jest korzystniej, gdy ono obejmuje jeden, czy te gdy wi cej ludów.

13. Ale czy w takim razie, gdy ci sami ludzie mieszkaj na tym samym miejscu, winno si to uznawa za to samo pa stwo, dopóki utrzymuje si ten sam szczep mieszka ców, chocia nieustannie jedni umieraj , a drudzy si rodz

8 Por. wy ej, rozdz. 1, § 4. 9 Autor chce najwyra niej powiedzie , e skoro �„polis" oznacza ludzi i miejsce, wi c gdy si to

s owo bierze z my l o ludziach, to oczywi cie po ich usuni ciu miasto ju nie jest to samo, je li za my li si o miejscu, to miasto zostaje, cho ludzie si usun li.

Page 57: Arystoteles - Polityka

57

�— podobnie jak zwykli my mówi , e s to te same rzeki i ród a, mimo e nieustannie pewna ilo wody przyp ywa, a pewna odp ywa �— czy te z takiego w a nie powodu nale a oby powiedzie , e ludzie s wprawdzie ci sami, ale pa stwo jest inne. [Odpowied na to:] Je li pa stwo jest pewn wspólnot , a mianowicie wspólnot obywateli w ramach ustroju, to je li ustrój si zmieni co do rodzaju i ró ni si b dzie od poprzedniego, równie i pa stwo z konieczno ci nie b dzie, jak si zdaje, tym samym; podobnie przecie mówimy raz o chórze komicznym, drugi raz o tragicznym, cho s to cz sto ci sami ludzie.

14. Podobnie ka dy inny zespó i po czenie okre lamy innym mianem, je li si zmienia rodzaj po czenia, tak np. i zestawienie [harmoni ] tych samych tonów ró nie nazywamy, zale nie od tego, czy jest to skala dorycka czy frygijska. Je li tak maj si rzeczy, to oczywi cie winno si mówi przede wszystkim o to samo ci pa stwa bior c pod uwag ustrój. Nazw mu mo na zmieni albo i zachowa bez wzgl du na to, czy ci sami ludzie je zamieszkuj , czy te ca kiem inni. Czy za sprawiedliw jest rzecz zrywa lub nie zrywa zawartych uprzednio umów, je li pa stwo zmieni ustrój, to ju inne pytanie.

2. Cnota dzielnego obywatela a cnota dobrego cz owieka

1. Z omówionymi co dopiero zagadnieniami czy si rozwa anie, czy cnot dobrego cz owieka nale y uwa a za to samo, co cnot dzielnego obywatela, czy te nie. Je li jednak mamy to zbada nale ycie, to trzeba najpierw okre li w pewnych zarysach cnot obywatela. Otó o obywatelu mówimy w tym znaczeniu, co np. o eglarzu stanowi cym pewien cz on zespo u. Cho mi dzy eglarzami zachodz ró nice wed ug tego, jakie zadania kto spe nia potrafi

�— jeden bowiem jest wio larzem, drugi sternikiem, trzeci podsternikiem, a inny mo e nosi jeszcze inne jakie takie miano �— to jednak jasn jest rzecz , e przy naj ci lejszym uj ciu sprawno ci, w a ciwej ka demu z nich, mo na znale pewn wspóln cech , do wszystkich zarówno si stosuj c . Zadaniem ich wszystkich jest mianowicie bezpieczne prowadzenie p yn cego okr tu, bo przecie do tego zmierza ka dy z eglarzy.

2. Otó tak samo jest i z obywatelami: chocia s mi dzy nimi ró nice, zadaniem ich wszystkich jest dobro wspólnoty, ta za opiera si na pewnym ustroju pa stwowym. Dlatego cnota obywatela musi mie zwi zek z ustrojem. Je li wi c jest wi cej rodzajów ustroju, to oczywi cie niepodobna, aby istnia a jedna tylko cnota dzielnego obywatela w ca ej swojej pe ni; dobrym za zwiemy cz owieka ze wzgl du na jedn cnot w ca ej jej doskona o ci. Okazuje si zatem, e mo na by dzielnym obywatelem, a nie posiada cnoty, która stanowi o dzielno ci cz owieka.

3. Do tego samego zdania mo na wszelako doj te na innej drodze, a mianowicie wychodz c od rozwa ania najlepszego ustroju. Je li bowiem jest rzecz niemo liw , aby pa stwo sk ada o si z samych tylko dzielnych obywateli,

Page 58: Arystoteles - Polityka

58

ka dy za musi dobrze spe nia ci ce na nim zadanie, a to ze wzgl du na cnot , to cnota obywatela i cnota cz owieka dobrego nie mo e by jednym i tym samym, gdy niemo liw jest rzecz , by wszyscy obywatele byli sobie równi. Bo cnot dzielnego obywatela musz wszyscy posiada (jest to przecie konieczne do istnienia najlepszego pa stwa), niemo liw natomiast jest rzecz , by wszyscy posiadali cnot dobrego cz owieka, chyba e [przyjmiemy, i ] do istoty doskona ego pa stwa powinno by nale e , by wszyscy jego obywatele byli równie lud mi dobrymi.

4. Pa stwo ponadto sk ada si z nierównych cz ci, tak jak istota yj ca sk ada si przede wszystkim z duszy i cia a, dusza z rozumu i woli, rodzina z m a i ony, posiad o z pana i niewolnika; wszystkie te cz ci ró norodne, i inne jeszcze prócz tego, obejmuje i pa stwo, tote z konieczno ci cnota wszystkich jego obywateli nie mo e by jedna, tak jak w chórze odmienna jest rola kierownika, odmienna statysty.

5. Okazuje si wi c z tego, e cnota ta nie jest wr cz ta sama. Mo e jednak t sam b dzie cnota pewnego dzielnego obywatela i dzielnego m a? Mówimy przecie , e dzielny w adca jest dobry i rozumny, a obywatel niekoniecznie musi by rozumny. Tak e ju i wychowanie w adcy, zdaniem niektórych, jest inne; jako okazuje si , e synowie królów otrzymuj wykszta cenie w je dzie konnej i sztuce wojennej, a Eurypides, wskazuj c, e jest osobne wychowanie w adcy, powiada [w pewnym miejscu]10:

Nie b yskotki dla mnie, lecz czego pa stwu potrzeba.

6. Je li za cnota dobrego w adcy i dobrego m a jest ta sama, a obywatelem jest i cz owiek podlegaj cy w adzy, wi c nie jest chyba wr cz t sam cnot obywatela i m a, a tylko cnota pewnego obywatela; bo nie jest t sam cnot w adcy i obywatela. Dlatego te zapewne wyrazi si Jazon 11, e cierpia by g ód, gdyby nie by tyranem, [daj c do poznania,] e nie umia by by cz owiekiem prywatnym.

7. Spotyka si to wszak e z uznaniem, gdy kto zdo a zarówno rz dzi , jak s ucha , tote za cnot obywatela uchodzi, gdy potrafi i rz dzi , i s ucha dobrze. Je li wi c cnot dobrego m a ujmiemy jako cnot w adcy, a cnot obywatela jako jedno i drugie12, to obie te cnoty mo e nie zas uguj na równe uznanie. Je li wi c rz dz cy i podw adny powinni by �— jak si zdaje �— uczy si ró nych rzeczy, a nie tego samego, to obywatel powinien by jednak e umie jedno i drugie oraz w jednym i drugim uczestniczy 13. Mo na by to wyja ni w sposób nast puj cy.

10 Urywek z zaginionej tragedii pt. Eol (frg. 18, Nauck2). 11 Tyran miasta Feraj w Tesalii, który uzyska przewodnie stanowisko w ca ym kraju i d y

z kolei do hegemonii w Grecji; zamordowany w 370 r. p.n.e. 12 Tj. cnot w adcy i podw adnego. 13 Tekst prawdopodobnie zepsuty. Wydawcy przyjmuj luk w tym miejscu.

Page 59: Arystoteles - Polityka

59

8. Jest mianowicie w adza despotyczna, a rozumiemy przez ni w adz odnosz c si do us ug koniecznych, które niekoniecznie musi umie spe nia rz dz cy, lecz raczej ich si domaga , w przeciwnym razie nabra by znamion niewolnika (mówi c �„w przeciwnym razie" rozumiem tu umiej tno spe niania czynno ci s u ebnych). Mówimy za o wielu rodzajach niewolników, bo i pos ug jest wiele rodzajów. Jeden z nich stanowi r kodzielnicy, a nale do nich, jak ju ich nazwa wskazuje, yj cy z pracy r k, a wi c i pospolici robotnicy. Dlatego dawniej w niektórych pa stwach, zanim si rozwin a skrajna demokracja, rzemie lnicy nie mieli dost pu do piastowania urz dów.

9. Czynno ci, spe nianych przez ludzi w tym znaczeniu podw adnych, nie musi si uczy ani dobry cz owiek, ani m stanu, ani dobry obywatel, chyba e czasem musi dla w asnego, osobistego po ytku, inaczej bowiem ju nie by oby ró nicy mi dzy panem a niewolnikiem.

Jest jednak pewna w adza, któr si wykonuje nad równymi sobie pochodzeniem i wolnymi. W adz t nazywamy w adz polityczn , a wykonuj cy j musi si jej uczy przez to, e jej podlega , tak jak dowódca jazdy, który wcze niej s u y pod inn komend , lub wódz naczelny, który s u y pod rozkazami innego, by te dowódc oddzia u licz cego 128 ludzi i mniejszego. St d to trafne powiedzenie, e nie mo e dobrze rz dzi , kto si wpierw nie nauczy s ucha .

10. Cnota jednych i drugich jest wi c rozmaita, niemniej dobry obywatel powinien posiada umiej tno tudzie zdolno zarówno s uchania jak rz dzenia. Na tym polega w a nie cnota obywatela, by wykaza umiej tno rz dzenia wolnymi a zarazem s uchania. Tak e i cnota dobrego cz owieka obejmuje jedno i drugie, chocia umiarkowanie i sprawiedliwo w adcy innego s rodzaju. Bo cnota podw adnego albo wolnego dobrego cz owieka, np. sprawiedliwo , nie mo e by oczywi cie jednaka, ale w ró nych wyst pi postaciach (wed ug tego te jeden w ada b dzie, drugi s ucha ), tak jak ró ne jest umiarkowanie i dzielno m czyzny i kobiety. Tchórzem przecie wyda by si m , gdyby by tylko w tym stopniu dzielny, co dzielna kobieta; a kobieta, gdyby tylko tak by a pow ci gliwa, jak dzielny m czyzna, [wyda aby si ] niepohamowana w j zyku; to i w dziedzinie gospodarstwa na czym innym polega cnota m czyzny i kobiety: jego zadaniem jest zdobywa , jej za zachowywa .

11. Roztropno jest jednak cnot w a ciw jedynie rz dz cemu. Inne bowiem cnoty winny by , jak si zdaje, wspólne zarówno podw adnym, jak i rz dz cym, natomiast cnot w a ciw podw adnym jest nie roztropno , lecz s uszne mniemanie. Bo podw adny jest jakby wytwórc fletów, rz dz cy za jakby fletnist , który fletu u ywa.

Z wywodów tych okazuje si wi c 14, czy cnota dobrego cz owieka i dzielnego obywatela jest ta sama czy ró na, jako te , w jakiej mierze jest t sam , w jakiej za ró n .

14 Wywody powy sze s tak niejasne, e trudno nad y za tokiem my li autora. St d niektórzy wydawcy i komentatorowie przypisuj tu mo liwo opuszcze , przesuni czy zepsucia tekstu.

Page 60: Arystoteles - Polityka

60

3. Ró ne rodzaje obywateli w ró nych ustrojach

1. Je li chodzi o obywatela, to pozostaje jednak jeszcze pewna trudno : czy istotnie tylko ten jest obywatelem, komu wolno bra udzia w rz dach, czy te nale a oby uwa a za obywateli równie i rzemie lników. Je li za i ci powinni by za nich uchodzi , którzy nie uczestnicz w rz dach, to ta omówiona cnota nie mo e by w a ciwo ci ka dego obywatela (bo taki [rzemie lnik] by by [przecie ] obywatelem). Je li za nikt z nich nie jest obywatelem, to do jakiej klasy nale y ka dego zaliczy ? Bo przecie nie jest to ani metojkos, ani cudzoziemiec. Czy te powiemy, e z tego powodu nie wynika adna niedorzeczno , bo przecie nie s nimi tak e ani niewolnicy, ani wyzwole cy.

2. Prawd jest to bowiem, e nie wszystkich, bez których pa stwo nie mog oby istnie , nale y uwa a za obywateli, skoro i dzieci nie s w tym samym stopniu obywatelami co doro li m owie, lecz ci ostatni s nimi bezwzgl dnie, a pierwsze tylko wzgl dnie: s mianowicie obywatelami, lecz jeszcze nie- czynnymi.

Za dawnych czasów w niektórych pa stwach rzemie lnicy byli niewolnikami albo cudzoziemcami, tote s nimi przewa nie jeszcze i obecnie. Pa stwo o najlepszym ustroju nie zrobi jednak rzemie lnika obywatelem. Je liby i ten mia by obywatelem, to trzeba by powiedzie , e cnota obywatela, o której mówili my, nie znamionuje ka dego, ani te wolnego, lecz tych, którzy s wolni od pracy dla koniecznego utrzymania.

3. Z tych, którzy takie prace koniecznie spe niaj , jedni czyni to na us ugach jednostki, i ci s niewolnikami, inni w s u bie ogó u, i ci s rzemie lnikami i wyrobnikami. Jak si sprawa tych ludzi przedstawia, jasne jest po krótkim namy le; nast puj ce rozwa anie w sposób oczywisty wyja nia, co powiedziano. Poniewa jest wi cej ustrojów pa stwowych, musi te by wi cej rodzajów obywateli, zw aszcza obywateli podleg ych, tak e przy pewnym ustroju nawet rzemie lnik i wyrobnik musz by obywatelami, co jednak w niektórych ustrojach jest niemo liwe; np. je li to jest ustrój zwany arysto- kratycznym, w którym rozdaje si godno ci wed ug cnoty i zas ugi. Kto bowiem ycie rzemie lnika lub wyrobnika prowadzi, nie mo e uprawia dzie z cnot

zwi zanych. 4. Natomiast w pa stwach o ustroju oligarchicznym wyrobnik nie mo e by

obywatelem (dost p do urz dów jest tam bowiem uzale niony od wysokiego cenzusu maj tkowego), co jednak jest mo liwe dla rzemie lników, wobec tego, e przewa na ich cz op ywa w bogactwa. W Tebach istnia o prawo, e kto przez lat 10 nie trzyma si z dala od interesów handlowych, ten nie mia dost pu do [ adnego] urz du. W wielu za ustrojach prawo dopuszcza nawet obcych [do obywatelstwa], bo w niektórych pa stwach demokratycznych obywatelem jest i ten, którego tylko matka by a obywatelk .

5. Tak samo w wielu wypadkach bywa i z dzie mi urodzonymi z nieprawego

Page 61: Arystoteles - Polityka

61

zwi zku. Poniewa robi takich obywatelami w braku prawdziwych obywateli (bo tylko ze wzgl du na brak ludzi takich praw si gaj ), wi c przy zwi kszeniu si liczby ludno ci zaczynaj stopniowo odmawia praw obywatelskich najpierw tym, których ojciec by niewolnikiem lub matka niewolnic , nast pnie tym, których matka tylko by a obywatelk , a w ko cu uznaj za obywateli tych jedynie, których oboje rodzice byli obywatelami.

6. Okazuje si wi c z tego, e jest wi cej rodzajów obywateli i e w pierwszym rz dzie ten si zwie obywatelem, kto ma dost p do godno ci, jak to ju i Homer zaznaczy 15, mówi c: �„jakby jakiego przyb d bez czci". Bo ten, co nie ma do godno ci dost pu, jest jakby cudzoziemcem osiad ym [metojkiem]. Gdzie jednak stosunki takie s przys oni te, czyni si to dla udzenia wspó mieszka ców.

[Je li si zatem wysunie zagadnienie], czy cnot , która stanowi o tym, e kto jest dobrym cz owiekiem, tudzie [cnot , która rozstrzyga o tym, e kto jest] dzielnym obywatelem, nale y uwa a za co ró nego, czy te za to samo, to z tego, co powiedziano, okazuje si , e w jednym pa stwie jest to to samo, a w innym co ró nego, i e nawet tam nie ka dy obywatel obie te cnoty jednoczy, lecz tylko m stanu i ten, co w adny jest lub móg by by w adnym, by sprawami publicznymi czy sam, czy te z innymi kierowa .

4. Ró ne rodzaje ustrojów: w a ciwe i zwyrodnia e

1. Po stwierdzeniu tego nale y z kolei rozwa y , czy trzeba przyj jeden ustrój, czy wi cej, a je li wi cej, to jakie i ile, tudzie jakie s mi dzy nimi ró nice.

Ustrój pa stwowy jest to uj cie w pewien porz dek w adz w ogóle, a przede wszystkim nadrz dnej nad nimi wszystkimi. T w adz nadrz dn jest wsz dzie rz d pa stwa, tote w rz dzie wyra a si ustrój pa stwowy. My l tu o tym, e np. w pa stwach demokratycznych lud dzier y najwy sz w adz , w oligarchicz- nych za przeciwnie, niewielka liczba osób. Mówimy tedy, e w tych wypadkach ustroje s ró ne, a wed ug takiej samej w a nie zasady s dzi b dziemy i inne ustroje.

2. [Jako podstaw rozwa a ] musimy poda przede wszystkim, w jakim celu pa stwo si tworzy i ile jest rodzajów rz dów, które kieruj cz owiekiem i yciem spo ecznym. Otó ju w pierwszych wywodach, w których okre lono gospodarstwo domowe i stanowisko pana, powiedzieli my16, e cz owiek jest z natury istot stworzon do ycia w pa stwie ( ) i dlatego te ludzie, nawet je eli nie potrzebuj wzajemnej pomocy, d do ycia w spo eczno ci.

3. Niemniej przecie tak e wspólna korzy czy ludzi, jako e ka dy w ten sposób zyskuje na udoskonaleniu ycia. To w a nie jest przede wszystkim celem

15 Iliada IX 648 �— s owa Achillesa, który wyrzuca Agamemnonowi, ze go traktuje �„jakby jakiego przyb d bez czci".

16 Por. ks. I, rozdz. 1, §9.

Page 62: Arystoteles - Polityka

62

zarówno dla ca ej spo eczno ci, jak i dla ka dej jednostki z osobna. Skupiaj si te ludzie i dla ycia samego, i podtrzymuj wspólnot pa stwow , bo ycie samo przez si przedstawia niew tpliwie pewne dobre strony, je li w nim nie góruj nazbyt przeciwno ci. Okazuje si przecie , e wielka cz ludzi znosi wiele udr cze ze wzgl du na przywi zanie do ycia, które kryje w sobie pewien powab i naturaln s odycz.

4. Co si tyczy podawanych zwyczajnie rodzajów w adzy, to atwo ich ró nic okre li , bo i w pismach popularnych wielokrotnie nad nimi si rozwodzimy. W adza pana nad niewolnikiem ( ), cho , ci le bior c, niewolnik z natury i pan z natury maj ten sam interes, wychodzi przecie na korzy pana, lub tylko na korzy niewolnika, [o tyle mianowicie, e] nie jest bowiem do utrzymania w adza pana, gdy ginie niewolnik.

5. W adza nad dzie mi, on i domem ca ym, któr nazywamy domow , ma na wzgl dzie albo korzy tych, którzy jej podlegaj , albo jaki wspólny interes obu stron17; sama w sobie jednak troszczy si o podlegaj cych jej, cho po rednio korzystaj przy tym i ci, którzy j wykonuj , podobnie jak to widzimy i w innych zaj ciach, np. w sztuce lekarskiej i gimnastyce. Nic bowiem nie stoi na przeszkodzie temu, by tak e nauczyciel gimnastyki znalaz si czasem sam mi dzy wicz cymi, tak jak sternik jest zawsze jednym z cz onków za ogi okr towej. Otó

nauczyciel gimnastyki czy sternik ma na uwadze dobro podw adnych, a skoro i sam stanie si jednym z nich, to ich korzy staje si po rednio i jego udzia em. Bo jeden jest eglarzem, a drugi zostaje jednym z wicz cych, chocia jest nauczycielem.

6. St d te , gdy chodzi o urz dy w pa stwie, to je li w nim obowi zuje zasada zupe nej równo ci [praw] obywateli, wysuwa si danie, by si przedstawiciele w adzy wymieniali. Pierwotnie z natury rzeczy odgrywa o przy tym rol danie, by si wymieniano przy d wiganiu ci arów pa stwowych, by znów kto drugi troszczy si o dobro pewnego cz owieka, tak jak ten poprzednio w czasie swego urz dowania troszczy si o korzy innych. Teraz jednak ze wzgl du na korzy ci, p yn ce z zajmowania si sprawami pa stwowymi i z piastowania urz du, pragn nieustannie w adz piastowa , jak gdyby ta ludziom w adz sprawuj cym a choro- witym na zawsze zdrowie zapewnia a. Bo chyba w takim razie tylko z równym zapa em uganialiby za godno ciami.

7. Okazuje si zatem, e te ustroje, które maj na celu dobro ogólne, s wed ug zasady bezwzgl dnej sprawiedliwo ci w a ciwe, te za , które maj na celu jedynie dobro rz dz cych, s b dne i przedstawiaj wszystkie zwyrodnienia w a ciwych; s bowiem despotyczne, a przecie pa stwo jest spo eczno ci ludzi wolnych.

Po tych uwagach nasuwa si z kolei zadanie omówienia poszczególnych ustrojów, ich liczby i jako ci, a przede wszystkim tych z nich, które s w a ciwe, bo po ich okre leniu wyst pi jasno i zwyrodnienia.

17 Tj. pana i cz onków jego domu.

Page 63: Arystoteles - Polityka

63

5. Trzy ustroje w a ciwe (monarchia, arystokracja, politeja) i trzy zwyrodnia e (tyrania, oligarchia, demokracja).

Trudno ustalenia ich istoty wynika z ró nego ujmowania celu pa stwa,

a celem tym jest ycie szcz liwe

1. Ustrój i rz d oznaczaj w a ciwie to samo. Rz d jest czynnikiem w adaj cym w pa stwach, a jako taki z konieczno ci znajduje si w r kach albo jednostki, albo niewielkiej czy te i wielkiej liczby ludzi. Otó kiedy ta jednostka lub te niewielka grupa ludzi, czy w ko cu i wielka ich liczba w adaj ku ogólnemu po ytkowi, to takie ustroje s z konieczno ci w a ciwe; je li natomiast maj na wzgl dzie tylko w asn korzy czy to jednostki, czy niewielkiej grupy, czy masy, to s to zwyrodnienia. Bo albo nie powinno si cz onków takiego pa stwa nazywa obywatelami, albo winni oni uczestniczy w korzy ciach [jakie pa stwo zapewnia].

2. T posta jedynow adztwa, czyli monarchii, która ma na uwadze dobro ogólne, zwykli my nazywa królestwem, panowanie niewielu, a wi c wi cej ni jednego, zwiemy arystokracj , czy to dlatego, e najlepsi w adaj , czy te poniewa rz dz ku najlepszemu po ytkowi pa stwa i jego cz onków; kiedy za lud rz dzi ku ogólnemu po ytkowi, u ywamy nazwy, któr w szerszym znaczeniu okre lamy wszystkie ustroje �— politeja [rz dy obywateli].

3. A ma to swe dobre uzasadnienie; jeden cz owiek bowiem czy niewielu mo e si wyró ni sw cnot , ale przy wi kszej liczbie trudno ju oczekiwa , by odpowiadali ci le wymaganiom ka dej cnoty. Najwi cej jest to jeszcze mo liwe, gdy chodzi o m stwo wojenne, bo ono jest cnot masy, dlatego te przy takim ustroju w adza pozostaje g ównie w r kach zbrojnych i dost p maj do niej ci, którzy broni w adaj .

4. Zwyrodnieniami wspomnianych ustrojów s : w stosunku do królestwa tyrania, w stosunku do arystokracji oligarchia, a w stosunku do politei demokracja. Tyrania bowiem jest jedynow adztwem dla korzy ci panuj cej jednostki, oligarchia [rz dzi] dla korzy ci bogaczy, a demokracja dla korzy ci ubogich; adna z nich nie ma jednak na wzgl dzie dobra ogó u.

Trzeba jednak nieco obszerniej omówi istot ka dego z tych ustrojów, bo rzecz nastr cza pewne trudno ci. Kto za chce roztrz sa w sposób naukowy jakiekolwiek zagadnienie, a nie ogl da si tylko na wzgl dy praktyczne, tego zadaniem jest, by niczego nie przeoczy ani te niczego nie pomin , lecz prawd w ka dym szczególe wykry .

5. Otó tyrania jest, jak powiedzia em, despotycznym jedynow adztwem nad wspólnot pa stwow , oligarchia [wyst puje], gdy w adza w pa stwie znajduje si w r kach posiadaj cych maj tki, demokracja przeciwnie, gdy w adz dzier nie ci, którzy zdobyli wielkie maj tki, lecz ubodzy. Pierwsza trudno dotyczy tego w a nie rozgraniczenia. Bo mo e by tak, e bogaci, w adaj cy w pa stwie, b d stanowili wi kszo , a w takim razie by aby to demokracja, bo ta jest wówczas, gdy panem jest masa; podobnie znów mo e si gdzie zdarzy , e ubodzy

Page 64: Arystoteles - Polityka

64

przedstawialiby mniejszo w stosunku do bogatych, a jednak mieliby do si y, by utrzyma w adz , czyli by aby to oligarchia, bo o niej mówimy, gdy w adz dzier y nieliczna grupa. Wobec tego mog oby si wyda , e podstawa rozgraniczenia ustrojów nie zosta a trafnie uj ta.

6. Je liby si jednak chcia o po czy z bogactwem niewielk liczb , z ubóstwem za wielk i okre li ustroje w ten sposób, e oligarchia jest tam, gdzie w adz dzier bogaci, niewielk przedstawiaj cy liczb , a demokracja, gdzie w adaj ubodzy, wyst puj cy w wielkiej masie, to nasun aby si inna trudno . Bo jakim e mianem okre limy wspomniane co dopiero ustroje, w których w adaj bogaci b d cy wi kszo ci , b d ubodzy znajduj cy si w mniejszo ci, je li prócz wymienionych ustrojów nie ma ju adnego innego?

7. Wywody powy sze wyra nie wi c zdaj si wskazywa , e zarówno przy ustroju oligarchicznym, jak i demokratycznym uboczn jest rzecz , czy jest niewielu lub wielu tych, którzy w adz dzier , poniewa bogaci s wsz dzie w mniejszo ci; dlatego te nie zdarza si , by ze wspomnianych powodów powstawa y nowe odmiany ustrojów. Istotn cech , co do której ró ni si od siebie demokracja i oligarchia, jest ubóstwo i bogactwo, tote gdzie w adz dzier bogaci, tam jest z konieczno ci oligarchia, bez wzgl du na to, czy s oni w mniejszo ci, czy w wi kszo ci, tam za , gdzie ubodzy �— demokracja. Uboczn natomiast jest rzecz , jak powiedzia em, e pierwszych jest niewielu, a drugich mnóstwo. Bogactwa posiada bowiem niewielu, ale wolni s wszyscy; i to s powody, e jedni i drudzy spieraj si o w adz w pa stwie.

8. Aby ten spór rozstrzygn , trzeba si najpierw zastanowi , jak oni okre laj oligarchi i demokracj , i co jest sprawiedliwe w oligarchii a co w demokracji. Wszyscy bowiem jako dotykaj tego, co sprawiedliwe, ale dochodz tylko do pewnego punktu i nie ujmuj w pe ni zagadnienia, co to jest sprawiedliwo . Tak np. równo uchodzi za rzecz sprawiedliw i jest ni istotnie, ale nie dla wszystkich, tylko dla równych; tak e nierówno uchodzi za sprawiedliw , bo te jest ni rzeczywi cie, lecz znów nie dla wszystkich, tylko dla nierównych. Pomijaj przy tym wzgl d na to, dla kogo co ma by sprawiedliwe, tote s dz fa szywie. Przyczyna le y w tym, e s d dotyczy ich samych, a niemal wszyscy ludzie w swojej w asnej sprawie s z ymi s dziami.

9. Skoro tedy sprawiedliwo jest tylko dla pewnych osób, a ta sama ró nica, co w stosunku do osób, istnieje te i, w stosunku do rzeczy, jak to poprzednio wykaza em w Etyce18, wi c obie strony zgadzaj si wprawdzie co do równo ci rzeczy, ale spieraj si co do tego, na czym równo osób polega, przede wszystkim z podanego co dopiero powodu, poniewa fa szywie s dz w swej w asnej sprawie, a nast pnie i dlatego, poniewa jedni i drudzy maj c pewn s uszno my l , e w ogóle maj s uszno . Jedni bowiem mniemaj , e je li s ludzie nierówni pod pewnym wzgl dem, np. co do maj tku, to s oni w ogóle

18 Et. nik., ks. V, rozdz. 6 (1131 a).

Page 65: Arystoteles - Polityka

65

nierówni, a drudzy poniewa uwa aj , e je li s ludzie równi innym pod pewnym wzgl dem, np. co do wolnego urodzenia, to s im w ogóle równi.

10. Jedni i drudzy jednak nie uwzgl dniaj rzeczy najistotniejszej. Gdyby ludzie skupiali si we wspólnot i czyli dla maj tku, to mieliby udzia w pa stwie odpowiedni do swego maj tku, a w takim razie zdanie zwolenników oligarchii mog oby si wyda uzasadnione. Bo nie by oby rzecz s uszn [ �— powiadaj �— ], eby przy stu minach, ten, który wniós jedn min , mia udzia czy w kapitale,

czy w p yn cych od niego odsetkach na równi z tym, który da ca pozosta reszt . A có powiemy, je li si po czyli nie tylko dlatego, by ycie utrzyma , ale raczej, aby je dobrze urz dzi ? Inaczej bowiem mog oby te istnie pa stwo niewolników i innych istot yj cych, co jest przecie teraz niemo liwe, poniewa nie jest dla nich dost pne ani szcz cie prawdziwe, ani te ycie wed ug w asnych zamierze . Nie wchodzi te w rachub przy tworzeniu spo eczno ci wzgl d na zawierane przymierza, aby si uchroni przed krzywd z czyjej strony, ani te wzgl d na stosunki handlowe i wzajemn wymian korzy ci, bo w takim razie i Etruskowie, i Kartagi czycy, i wszyscy, których cz wzajemne uk ady handlowe, byliby niejako obywatelami jednego pa stwa.

11. Istniej wprawdzie mi dzy nimi umowy co do przywozu towarów, uk ady dla uchronienia si przed wzajemnymi szkodami, traktaty na pi mie co do przymierza, ale ani nie ma dlatego wspólnych dla wszystkich w adz �— przeciwnie, obie uk adaj ce si strony maj w adze odr bne �— ani te jedna strona nie troszczy si o to, jak powinna by by strona druga, czy te o to, aby kto z tych, których uk ad wi e, nie by niesprawiedliwy lub nie popad w jak przewrotno , a tylko chodzi im o to, by sobie nawzajem nie czyni krzywdy. Tote i ci, którzy obmy laj doskona e prawodawstwo, maj na wzgl dzie cnotliwo czy przewrot- no obywateli. Widoczne wi c z tego, e pa stwo, które naprawd zas uguje na t nazw , a nie jest nim tylko z imienia, musi si troszczy o cnot . Inaczej bowiem wspólnota pa stwowa staje si uk adem sprzymierze ców, który od innych uk adów, zawieranych z odleg ymi sprzymierze cami, ró ni si jedynie co do miejsca, a prawo staje si umow oraz �— jak si wyrazi sofista �— Lykofron19

r kojmi wzajemnej sprawiedliwo ci, bez mo no ci natomiast urabiania dobrych i sprawiedliwych obywateli.

12. e tak jest istotnie, to rzecz oczywista. Gdyby bowiem kto skupi oddalone miejscowo ci, tak e miasta Megarejczyków i Koryntyjczyków styka yby si murami, to i tak nie by oby to jedno pa stwo, nawet wówczas, je liby zawarli uk ad o wzajemnym uznawaniu ma e stw swych obywateli, mimo e jest to jedna ze znamiennych cech czno ci pa stwowej. Podobnie je liby pewni ludzie mieszkali oddzieleni od siebie �— co prawda nie tak daleko, eby nie mogli porozumiewa si ze sob �— a zobowi zali si prawami, e si wzajemnie krzywdzi nie b d przy wymianie towarów, a wi c np. je liby jeden by cie l , drugi rolnikiem, trzeci szewcem, inny wreszcie czym podobnym, to cho by ich

19 Prawdopodobnie ucze sofisty Gorgiasza z Leontinoj.

Page 66: Arystoteles - Polityka

66

by o i dziesi tysi cy, a nie byliby zespoleni ze sob adnym innym w z em jak tylko wspomnianymi, a wi c wymian towarów i przymierzem zaczepno-odpornym, to i tak nie byliby jeszcze pa stwem.

13. A dlaczego nie? Z pewno ci nie dlatego, e nie do blisko mieszkaj , by tworzy wspólnot . Bo gdyby nawet przy tych tylko czynnikach czno ci skupili si na pewnym miejscu (przy czym ka dy uwa a by swój w asny dom niejako za osobne pa stwo) i czy ich uk ad co do wzajemnej pomocy tylko przeciw tym, którzy by im krzywd czynili, to i tak, ci le rzeczy bior c, nie mog oby to uchodzi za pa stwo, skoro po skupieniu na jednym miejscu wzajemne ich stosunki by yby podobne jak wówczas, gdy byli rozdzieleni.

Okazuje si wi c z tego, e pa stwo nie jest zespoleniem ludzi na pewnym miejscu dla zabezpieczenia si przed wzajemnymi krzywdami i dla u atwienia wymiany towarów. Wszystko to co prawda by musi, je li pa stwo ma istnie , jednakowo je li nawet to wszystko jest, to i tak nie jest to jeszcze pa stwo, bo jest ono wspólnot szcz liwego ycia, obejmuj c rodziny i rody, dla celów doskona ego i samowystarczalnego bytowania.

14. Nie da si tego oczywi cie osi gn , je li ludzie nie mieszkaj na jednym i tym samym miejscu i nie zawi zuj ma e stw. St d w a nie powsta y w pa stwach i powinowactwa, i bractwa [fratrie], i zwi zki ofiarnicze, i zrzeszenia towarzyskie. S one tworem przyja ni, bo przyja jest wówczas, gdy si zamierza wspó y ze sob .

Celem pa stwa jest zatem szcz liwe ycie, a reszta to rodki do tego celu wiod ce. Pa stwo za jest wspólnot rodów i miejscowo ci dla doskona ego i samowystarczalnego bytowania. To znów polega, jak powiedzia em, na yciu szcz liwym i pi knym. Trzeba tedy przyj , e wspólnota pa stwowa ma na celu nie wspó ycie, lecz pi kne uczynki.

15. Dlatego ci, którzy najwi cej si przyczyniaj do takiej wspólnoty, maj wi kszy udzia w pa stwie ani eli tacy, którzy s im równi co do wolnego i szlachetnego pochodzenia albo i góruj nad nimi, ale nie dorównuj im co do cnoty obywatelskiej, czy te tacy, którzy góruj bogactwem, ale ust puj im co do cnoty.

Okazuje si wi c z tego, co my powiedzieli, e wszyscy, którzy tak rozbie ne zdania wypowiadaj o ustrojach, tylko w pewnej cz ci maj s uszno .

6. Kto w pa stwie winien by decyduj cym czynnikiem? (ogó ? bogaci? cnotliwi? jednostka najlepsza? tyran?).

Najlepiej prawa w a ciwie uj te

1. Trudno równie odpowiedzie na pytanie, kto w pa stwie winien by decyduj cym czynnikiem, czy ogó , czy bogaci, czy cnotliwi, czy jednostka najlepsza ze wszystkich, czy tyran. Wszystkie te mo liwo ci zdaj si jednak posiada pewne s abe strony. Bo jak e ? Je li ubodzy, dlatego e s w wi kszo ci,

Page 67: Arystoteles - Polityka

67

podziel si maj tkiem bogatych, to czy nie jest to niesprawiedliwo ? Ale na Zeusa, powie kto , tak postanowi w sposób prawny czynnik decyduj cy. A có w takim razie nazwa najwy sz niesprawiedliwo ci ? Przecie , je li po roz- grabieniu wszystkiego wi kszo znów zechce dzieli si w asno ci mniejszo ci, to jasn jest rzecz , e zniszcz pa stwo. Ale chyba cnota nie gubi tego, który j posiada, ani te sprawiedliwo nie jest czynnikiem rujnuj cym pa stwo. Okazuje si zatem, e i to prawo nie mo e by sprawiedliwe.

2. Podobnie tak e i czyny, jakich by si tyran dopu ci , musia yby by wszystkie sprawiedliwe, bo gwa ty, jakie pope nia, s wynikiem takiej samej przewagi w adzy, co przemoc pospólstwa w stosunku do bogatych.

Czy atoli sprawiedliw by oby rzecz , by w ada a mniejszo i bogaci? A je liby oni to samo czynili, uprawiali grabie i wydzierali maj tki ludowi, to czy by oby to sprawiedliwe? [Je li tak, to trzeba by to powiedzie ] i o pierwszym wypadku. Wynika wi c z tego w sposób oczywisty, e wszystko to jest z e i niesprawiedliwe.

3. Ale mo e cnotliwi powinni rz dzi i by panami nad wszystkim? W takim razie wszyscy inni musieliby by lud mi bez czci, jako uznani za niegodnych zaszczytów pa stwowych. Bo urz dy s , zdaniem moim, zaszczytami, a je liby je ci sami zawsze piastowa mieli, to inni byliby z konieczno ci od czci ods dzeni.

A mo e lepiej, by w ada jeden szczególnie dzielny cz owiek? By oby to jednak jeszcze bardziej w duchu oligarchicznym, bo ods dzonych od czci by oby jeszcze wi cej.

Ale powie kto mo e, e to jest w ogólne niew a ciwe, by w ada o nie prawo, lecz cz owiek, który podlega nami tno ciom wstrz saj cym dusz . Lecz je li b dzie to prawo oligarchiczne lub demokratyczne, to có za ró nica wobec podniesionych trudno ci? Wspomniane przedtem niesprawiedliwo ci zarówno przecie wyst pi .

4. O innych szczegó ach gdzie indziej jeszcze b dzie mowa20. [Pogl d jednak], e raczej masa ludu powinna dzier y zwierzchni w adz ani eli najlepsi,

w niewielkiej wszelako liczbie wyst puj cy, rozwi zuje, jak si zdaje, trudno ci, pozwala si broni w pewnej mierze i zapewne mie ci w sobie prawd .

Wielu mianowicie ludzi zjednoczonych, z których ka dy z osobna niczym szczególnym si nie wyró nia, mo e mimo to by lepszymi od tamtych, nie jako jednostki, ale jako ogó , tak jak lepsza mo e by uczta sk adkowa ni wydana kosztem jednego; bo gdzie jest wielka liczba, tam ka dy mo e posiada pewn cz stk cnoty i rozumu, a je li si razem z cz , to masa wyst puje jakby jeden cz owiek o wielu nogach i r kach, ale i wielu zmys ach, a tym samym i o wzmo onych mo liwo ciach w zakresie obyczajów i rozumu. Dlatego te masa lepiej s dzi dzie a muzyczne i poetyckie, a mianowicie jeden ocenia trafnie ten szczegó , drugi inny, a wszyscy razem �— ca o .

5. Ludzie dzielni odró niaj si jednak od poszczególnych jednostek z t umu tym samym, co i �— jak powiadaj �— pi kni od niepi knych, a twory sztuki

20 Por. ni ej, rozdz. 7, § 10 n.

Page 68: Arystoteles - Polityka

68

malarskiej od rzeczywisto ci, a mianowicie, e cechy, rozproszone tam na oddzielne osoby, s u nich z czone w jedno; w poszczególnych wypadkach mo e bowiem jeden mie pi kniejsze oko, drugi jak inn cz , ani eli ten, którego na obrazie odtworzono. Czy jednak ta ró nica pomi dzy wielk liczb a niewielu dzielnymi mo e wyst powa u ka dego ludu i w ka dym t umie, niepewn jest rzecz , a mo e, na Zeusa, pewne jest, e u niektórych jest to niemo liwe. Ta sama mianowicie zasada mia aby chyba zastosowanie i do zwierz t, bo po prawdzie czym e si niektórzy ró ni od zwierz t? W stosunku do pewnego t umu nic jednak nie przeszkadza uzna to zdanie za prawdziwe.

6. W ten sposób daje si rozwi za i poprzednio omówion trudno , i drug z ni si cz c , a mianowicie, nad kim ma posiada w adz masa wolnych obywateli, a wi c ci, co ani nie s bogaci, ani te nie odznaczaj si jakakolwiek cnot . Da im dost p do najwy szych urz dów nie jest rzecz bezpieczn (gdy wskutek braku poczucia sprawiedliwo ci i braku umiaru, w pewnych wypadkach czyniliby krzywdy, w innych pope nialiby b dy). Nie da za im dost pu i wy czy ich, budzi obawy; bo skoro znajdzie si ich wielu pozbawionych dost pu do godno ci i bez mienia, to pa stwo z konieczno ci pe ne b dzie nieprzyjació . Nie pozostaje wi c nic innego, jak przyzna im udzia w radzie i w s dach.

7. Dlatego i Solon, i niektórzy inni prawodawcy powierzaj im wybory urz dników i przyjmowanie ich sprawozda , ale nie pozwalaj piastowa urz dów jednoosobowych. Wszyscy cznie posiadaj bowiem dostateczn zdolno roze- znania i zmieszani z lepszymi korzy pa stwu przynosz (podobnie jak niezbyt po ywna potrawa z po czeniu z po ywn daje wi kszy po ytek ni niewielka ilo po ywnej), natomiast ka dy z osobna niezdolny jest do wyrokowania.

8. Takie ukszta towanie ustroju nastr cza przede wszystkim t trudno . Odpowied na pytanie, kto w a ciwie leczy , zdaje si nale e do tego samego, który i leczy , i przywróci do zdrowia z o onego dan chorob , a tym jest lekarz. Podobnie jest te z innymi umiej tno ciami i sztukami. Jak tedy lekarz winien sk ada sprawozdanie przed lekarzami, tak i inni przed podobnymi sobie. Ale lekarzem jest i ten, który w ograniczonym zakresie praktykuje21, i ten, co ca o nauki ogarnia22, jak i ten, po trzecie, który jest tylko obznajomiony z t sztuk . Bo pewni ludzie tego rodzaju trafiaj si we wszystkich, eby tak rzec, w ogóle sztukach i znawcom takim przyznajemy prawo wydawania s du na równi z fachowcami.

9. Wobec tego mo na by s dzi , e tak samo jest i z wyborem. W a ciwy wybór jest bowiem rzecz znawców, a wi c wybór geometry rzecz zajmuj cych si t umiej tno ci , a wybór sternika rzecz znaj cych si na sterowaniu. Bo je li nawet niektórzy z niefachowców wyznaj si w pewnych pracach i sztukach, to

21 Chodzi o specjalizacj w leczeniu, która wed ug wiadectwa Platona (Laches 8) by a w Grecji daleko posuni ta.

22 Arystoteles nazywa tu takiego �„architektonikiem", poniewa ogarnia ca o , tak jak architekt.

Page 69: Arystoteles - Polityka

69

przecie nie lepiej od ludzi znaj cych si na rzeczy. Tote , id c za tym rozumowaniem, nie nale a oby powierza ludowi nieograniczonej w adzy ani co do wyboru urz dników, ani co do ich kontroli.

10. Mo e jednak nie wszystkie te zastrze enia s s uszne, najpierw z podanego poprzednio powodu, przyj wszy, e nie ma si do czynienia ze zbyt s u alcz mas �— bo poszczególny cz owiek nie b dzie wprawdzie gorszym s dzi od znawców, ale wszyscy razem zebrani albo b d lepsi, albo przecie nie gorsi �— nast pnie te i dlatego, e w niektórych rzeczach wykonawca nie jest ani jedynym, ani najlepszym s dzi , jak w tych wypadkach, gdzie na wykonanej pracy wyznaj si i niefachowcy. A wi c np. ocena domu nie nale y jedynie do tego, który go budowa , lecz lepiej nawet os dzi go ten, który z niego korzysta (a tym jest pan domu); podobnie ster lepiej oceni sternik ni cie la okr towy, uczt za biesiadnik, a nie kucharz. W ten sposób zatem trudno ta da aby si mo e wystarczaj co rozwi za ; czy si z ni jednak jeszcze inna.

11. Niedorzeczn bowiem wydaje si rzecz , eby marni ludzi mieli moc rozstrzygania w sprawach wa niejszych ani eli ludzie znamienici, a przecie wybory urz dników i ich kontrola s rzecz najwi kszej wagi. W niektórych ustrojach powierza si to �— jak powiedziano23 �— ludowi, bo zgromadzenie ludowe decyduje we wszystkich takich sprawach. Tymczasem udzia w zgroma- dzeniach ludowych bior , ludzie o niewielkim cenzusie maj tkowym i jakiegokol- wiek wieku, to oni te s cz onkami rady i trybuna ów, a natomiast stanowiska skarbników, wodzów, jak i najwy sze godno ci sprawuj ludzie o cenzusie wysokim.

12. Otó trudno t mo na zapewne wyja ni w podobny sposób co i poprzedni , bo mo e ten stan rzeczy jest s uszny. Nie s dzia mianowicie, ani nie cz onek rady czy zgromadzenia ludowego jest w adz , ale s d, rada i lud, ka dy za z wymienionych jest pewn cz ci tych e, a wi c: jest tak cz ci i zasiadaj cy w radzie, i uczestnik zgromadzenia ludowego, i cz onek trybuna u s dowego. S usznie zatem masa rozstrzyga o wi kszych sprawach, skoro i lud, i rada, i s d z wielu cz onków si sk ada. Tak e i cenzus ich wszystkich jest w sumie wi kszy ni cenzus tych, którzy pojedynczo lub w niewielu piastuj wysokie godno ci.

13. W ten sposób zatem i ta trudno by aby rozwi zana. Z omówionej poprzednio24 w tpliwo ci wynika jasno przede wszystkim to, e powinny rz dzi prawa, i to prawa w a ciwie uj te, w adca za , czy to b dzie jeden, czy wi cej ludzi, winien rozstrzyga w tych sprawach, których prawa okre li nie zdo aj dok adnie ze wzgl du na to, e nie atw jest rzecz , w ogólnym uj ciu wyczerpa wszystkie poszczególne wypadki. Jakie to winny by te �„w a ciwie uj te prawa", bynajmniej nie jest jasne, przeciwnie, pozostaje jeszcze ci gle wskazana wcze - niej25 trudno . Równocze nie bowiem z ustrojami i podobnie jak one, tak e i prawa s z konieczno ci z e i dobre, sprawiedliwe lub niesprawiedliwe. Tyle

23 Por. wy ej, rozdz. 6 - 7 tej ksi gi, 24 Por. tam e, § 1 - 3. 25 Tam e, § 3.

Page 70: Arystoteles - Polityka

70

tylko jest jasne, e prawa winny by dostosowane do ustroju. Je li za tak, to oczywist jest rzecz , e prawa dostosowane do w a ciwego ustroju b d z konieczno ci sprawiedliwe, a przystosowane do zwyrodnia ego ustroju nie- sprawiedliwe.

7. Podstaw wymiaru praw politycznych powinno by by w pewnej mierze wolne urodzenie,

przynale no do znakomitego rodu, maj tek i cnota

1. We wszystkich umiej tno ciach i sztukach celem jest dobro. Tak jest przede wszystkim i w najwy szym stopniu w najwa niejszej ze wszystkich, jak jest umiej tno sprawowania w adzy w pa stwie. Dobrem w pa stwie jest sprawied- liwo , sprawiedliwo ci za jest to, co dla ogó u po yteczne. Wed ug powszechnego mniemania, sprawiedliwo wydaje si pewnego rodzaju równo ci , co do pewnego stopnia zgadza si z zasadami filozoficznymi rozwini tymi w ksi gach o etyce26. Powiada si bowiem, e sprawiedliwo obejmuje przydzia pewnych rzeczy pewnym osobom i e równi winni by mie równy udzia . Nie wolno jednak ukrywa , na czym polega równo osób, a na czym nierówno , bo w tym le y trudno i powód do rozwa a polityczno-filozoficznych.

2. Bo mo e kto powie, e urz dy powinny by rozdzielane nierówno wed ug tego, jak kto góruje pewn zalet , je liby pod ka dym innym wzgl dem nie by o adnej ró nicy, lecz przypadkiem panowa a równo ; dla tych bowiem, którzy si

ró ni [zaletami], jest te ró na miara sprawiedliwo ci i s uszno ci. Je li to jednak jest prawd , to i tym, którzy góruj czy barw skóry, czy wysoko ci , czy jak kolwiek inn zalet , trzeba b dzie przyzna pewien wi kszy wymiar praw politycznych. Czy nie jest to jednak fa sz oczywisty? Okazuje si to na przyk adzie innych umiej tno ci i kunsztów. Je li s mianowicie równie dobrze wyszkoleni fletni ci, to nie powinno si dawa najlepszych fletów tym, którzy s szlachetniejszego rodu, bo ci bynajmniej nie b d gra lepiej, lecz lepszy instrument winno si przyzna przede wszystkim temu, który nad innymi sprawno ci góruje.

3. Je li za zdanie moje nie jest jeszcze do jasne, to dalsze wywody uczyni je bardziej zrozumia ym. Bo je li b dzie kto góruj cy nad innymi w grze na flecie, a ust puj cy im znacznie co do szlachetno ci pochodzenia i urody, to przecie takiemu nale a oby przyzna najlepsze flety, chocia ka da z owych zalet �— mówi o szlachetno ci pochodzenia i urodzie �— cenniejsza jest ni sprawno w grze na flecie i góruj one nad kunsztem fletnisty w wy szym stopniu ni li mistrz ów nad innymi fletnistami. Przewaga bogactwa i szlachetno ci rodu powinna by bowiem przyczynia si do podniesienia kunsztu, a tymczasem adnego nie ma na to wp ywu.

26 Et. nik. 1131 a.

Page 71: Arystoteles - Polityka

71

4. Ponadto, wed ug tego zdania, ka da zaleta nadawa aby si do porównania z ka d inn . Bo je liby wysoko [wzrostu] dawa a w pewnym wzgl dzie przewag i nadawa a si do zestawienia z bogactwem czy wolnym urodzeniem, to musia aby si mierzy z obu tymi dobrami. W ten sposób, je liby jeden bardziej górowa wzrostem ani eli drugi cnot , to cho cnota w ogóle o wiele przewy sza wzrost, wszystkie te cechy by yby porównywalne. Je li bowiem taka a taka ilo pewnej rzeczy jest wi cej warta ni okre lona ilo drugiej, to jasn jest rzecz , e jest i taka ilo [pierwszej], która jest warta tyle co ta druga.

5. Skoro jednak takie zestawienia s niemo liwe, to oczywi cie i w yciu politycznym zupe nie s usznie nie ka da nierówno posiada znaczenie przy ubieganiu si o godno ci. Je li mianowicie jedni s powolni, a drudzy szybcy, to z tego tytu u nie mog przecie jedni mie wi kszych praw, drudzy mniejszych; natomiast ró nica w tym wzgl dzie posiada swe znaczenie przy zawodach gimnastycznych. Trzeba zatem wzi pod uwag wspó zawodnictwo tych czyn- ników, które si sk adaj na pa stwo. Dlatego s usznie wspó zawodnicz o godno ci ludzie i szlachetnego rodu, i wolni, i bogaci. Musz bowiem by w pa stwie i ludzie wolni, i p ac cy podatki, gdy pa stwo nie mo e si sk ada z samych tylko biedaków, jak i z samych tylko niewolników.

6. A je li s oni potrzebni, to oczywi cie jest równie potrzebna i sprawied- liwo , i cnota wojenna, bo bez tego nie mo na pa stwem rz dzi . [W tym] tylko [jest ró nica], e bez pierwszych pa stwo w ogóle istnie nie mo e, a bez tych ostatnich nie mo na nim dobrze kierowa .

Kiedy wi c chodzi o istnienie pa stwa, to wszystkie te czynniki lub niektóre z nich mog s usznie, jak si zdaje, wspó zawodniczy ze sob o pierwsze stwo, na to jednak, by ycie si kszta towa o w sposób doskona y, najzupe niej s usznie pierwsze stwo we wspó zawodnictwie posiada b dzie wykszta cenie i cnota, jak to ju poprzednio powiedzia em2?.

7. Poniewa za ci, którzy s równi innym pod jednym tylko wzgl dem, bynajmniej nie musz mie wszystkich praw równych z nimi, ani te ci, którzy w jednym punkcie s nierówni, nie musz dlatego mie praw nierównych, wi c wszystkie takie ustroje [, gdzie to si dzieje] s oczywi cie zwyrodnieniami. Zauwa y em ju poprzednio, e wszyscy poniek d s usznie podnosz roszczenia [do godno ci], bezwzgl dnie jednak rzecz bior c, nie wszyscy s usznie to czyni . Bogaci mog si na to powo a , e posiadaj przewa n cz ziemi, a ziemia jest dobrem wspólnym, a nadto s po najwi kszej cz ci rzetelniejsi przy wype nianiu zobowi za . Wolni znów i szlachetnie urodzeni spieraj si ze sob , jako e s sobie bliscy. Pochodz cy ze szlachetniejszego rodu s bowiem w wy szym stopniu obywatelami [ni ludzie z gminu], a i szlachectwo cieszy si zawsze poszanowaniem u siebie. Naturaln poza tym jest rzecz , e z lepszych rodziców lepsi pochodz [synowie], bo przecie szlachectwo jest cnot dziedziczn w rodzie.

27 Por. wy ej, rozdz. 5, § 14.

Page 72: Arystoteles - Polityka

72

8. Podobnie przyznamy, e i cnota s usznie ro ci sobie prawa do pierwsze stwa, bo, zdaniem naszym, sprawiedliwo jest podstawow cnot ycia spo ecznego, za któr musz i wszystkie inne. Z drugiej strony, równie wi kszo mo e podnie roszczenia wobec mniejszo ci, bo ci, którzy si na ni sk adaj , razem wzi ci s , w porównaniu z mniejszo ci , i silniejsi, i bogatsi, i lepsi. Je liby tedy wszyscy znale li si w jednym pa stwie (a mówi o ludziach wysokiej warto ci moralnej, o bogatych i o ludziach szlachetnego rodu), a poza tym jeszcze i masa innych obywateli, to czy wy oni si spór, kto winien panowa , czy te b dzie to bezsporne?

9. Co do ka dego ze wspomnianych ustrojów, rozstrzygni cie pytania, kto powinien panowa , adnej nie mo e podlega w tpliwo ci. Ró ni si one bowiem od siebie form rz du, który w jednym wypadku spoczywa w r kach bogatych, w drugim w r kach [osobi cie] dzielnych ludzi, i tak samo w ka dym innym wypadku. Niemniej przecie nie uwalnia nas to od rozwa enia, jak powinno wypa rozstrzygni cie w takim razie, gdy wszystkie te czynniki równocze nie w pa stwie wyst puj .

10. Je li ludzi wykazuj cych cnot b dzie niewielu, to jak winno si rzecz wówczas rozstrzygn ? Czy s owo �„niewielu" ma si bra w stosunku do ich zadania, a wi c czy zdo aj rz dzi pa stwem, czy te liczba ich powinna by taka, eby sami mogli stworzy pa stwo. Wy ania si tu jednak pewna trudno

w odniesieniu do wszystkich, którzy wspó zawodnicz ze sob o godno ci pa stwowe. Nic s usznego nie b d tu mieli �— jak si zdaje �— do powiedzenia ci, którzy podnosz roszczenia o w adz z tytu u bogactwa, podobnie zreszt jak i z tytu u szlachetnego rodu. Jasn bowiem jest rzecz , e je liby znów znalaz si jeden bogatszy od wszystkich innych, to �— w my l tej samej s usznej zasady �— ten jeden powinien by nad wszystkimi panowa , a podobnie wyró niaj cy si szlachetno ci rodu winien by panowa nad wspó zawodnikami, powo uj cymi si na wolne urodzenie.

11. To samo oka e si chyba, gdy chodzi o cnot , równie i w odniesieniu do arystokracji; je li bowiem pomi dzy dzielnymi m ami dzier cymi rz dy w r ku znajdzie si jeden m lepszy od innych, to wed ug tej samej s usznej zasady on powinien by by panem. Podobnie, je li [uzna , e] masa winna by panem, poniewa przedstawia si wi ksz ni niewielu [, oka e si ], e czy to jednostka, czy te pewna grupa ludzi, nie stanowi ca jednak wi kszo ci, jest silniejsza od innych, to oni raczej powinni by w ada ni masa.

12. Wszystko to zdaje si dowodzi , e adna z tych zasad, na które powo uj si d cy do ugruntowania panowania w asnego i podporz dkowania sobie wszystkich innych, nie jest s uszna. Bo nawet przeciw tym, którzy uwa aj , e w ada powinni w pa stwie ze wzgl du na cnot , podobnie jak i przeciw tym, którzy si tego domagaj ze wzgl du na bogactwo, mog aby masa podnie usprawiedliwiony sprzeciw; jest to bowiem zupe nie mo liwe, by [w pewnych okoliczno ciach] t um by i lepszy od niewielu, i bogatszy, oczywi cie nie ka dy z osobna, ale jako zbiorowo .

Page 73: Arystoteles - Polityka

73

13. Dlatego mo na w ten sposób odpowiedzie i na pytanie, jakie wysuwaj niektórzy, doszukuj c si tu trudno ci. Niektórzy mianowicie maj w tpliwo ci, jak ma post powa prawodawca, który pragnie ustanowi najw a ciwsze prawa; czy ma mie przy tym na uwadze korzy lepszych, czy te wi kszo ci, je li zajdzie wspomniany poprzednio wypadek. Wyra enie �„w a ciwy" nale y tu uj w znaczeniu �„równomiernie w a ciwy". Równomiernie w a ciwe jest to, co jest korzystne dla ca ego pa stwa i ogó u obywateli. Obywatelem za jest na ogó ten, kto bierze udzia w rz dach, ale zarazem i s ucha; istot jego ka dy ustrój odmiennie okre la, wed ug najlepszego ustroju jednak obywatelem jest ten, co zdo a i pragnie s ucha i rz dzi dla urzeczywistnienia ycia cnotliwego.

8. Góruj cy bezwzgl dnie cnot winni zajmowa przemo ne stanowisko w pa stwie;

nie uznaj ce tej zasady demokracje usuwaj takie jednostki w drodze ostracyzmu

1. Je li jest jednak jeden jaki cz owiek czy te i wi cej ni jeden, w takiej wszak e liczbie, e pa stwa by wype ni nie zdo ali, a tak dalece wyró niaj si cnot , e cnota wszystkich innych i ich uzdolnienie polityczne nie daj si nawet porówna z zaletami owych, je li ich jest wi cej, czy te owego tylko, je li to jest jeden, to ludzi takich nie nale y za cz pa stwa uwa a . Bo skoro tak bardzo s nierówni i co do cnoty, i politycznego uzdolnienia, to b d skrzywdzeni, je li im si przyzna prawa na równi z innymi. [Naturaln ] bowiem [jest rzecz , e] cz owiek taki jest jakby bogiem po ród ludzi28.

2. Okazuje si st d, e i przy nadawaniu praw trzeba by mie na wzgl dzie ludzi równych pochodzeniem i uzdolnieniem, natomiast dla ludzi owego pokroju nie ma prawa, bo oni sami dla siebie s prawem. I mieszny by by, kto by prawa dla nich stanowi próbowa . Bo mo e by mu powiedzieli, co wed ug Antystenesa29

powiedzia y lwy, gdy na zgromadzeniu zwierz t zaj ce domaga y si równych praw dla wszystkich. Tote pa stwa o ustroju demokratycznym zaprowadzi y urz dzenie s du skorupkowego [ostracyzm] w a nie z tego powodu; przestrzegaj one bowiem zasady równo ci najwi cej ze wszystkich, tak dalece, e tych, co si wydaj górowa pot g dzi ki bogactwu lub popularno ci, czy te dzi ki jakiemu innemu czynnikowi stanowi cemu o sile politycznej, poddawali pod s d skorupkowy i usuwali z pa stwa na pewien czas.

28 Jest to ideologia, któr wcieli w ycie ucze Arystotelesa, Aleksander Wielki, kiedy od pa stw greckich za da uznania za boga; por. L. Piotrowicz, Kult panuj cego w staro ytno ci, Pozna 1922, s. 15 n.

29 Ucze Sokratesa, za o yciel szko y cyników. Jak odpowied przypisa Antystenes lwom, nie wiadomo; w bajce Ezopa lwy odpowiedzia y, e danie by oby na miejscu, gdyby mog o by poparte przez takie pazury i k y, jakie posiadaj lwy.

Page 74: Arystoteles - Polityka

74

3. Wed ug podania tak e i Argonauci z takiego w a nie powodu pozostawili po drodze Heraklesa30; statek ich Argo nie chcia go zabra wraz z innymi, poniewa znacznie przewy sza [ci arem] towarzyszy eglugi. Dlatego te nale y przyj , e wr cz nies usznie post puj ci, którzy gani tyrani i rad , jakiej Periander

udzieli Trazybulosowi31. Opowiadaj mianowicie, e Periander wcale si nie odezwa do pos a ca skierowanego do po rad , a tylko do równa cina na polu wystaj ce k osy; st d, cho pos aniec nie zdawa sobie sprawy z przyczyny tego zachowania, a tylko doniós , co zasz o, Trazybulos zrozumia , e trzeba usun wybitnych m ów.

4. Bo jest to korzystne nie tylko dla tyranii i nie tylko tyrani to robi , ale podobnie ma si rzecz równie w oligarchiach i demokracjach; ostracyzm bowiem ma tu wsz dzie to samo do pewnego stopnia znaczenie przez to, e amie przemo ne stanowisko ludzi wybitnych i usuwa ich na wygnanie. To samo zreszt robi ci, co si rozporz dzaj , nawet w stosunku do pa stw i ludów; tak np. post pili Ate czycy z Samijczykami, Chiijczykami i Lesbijczykami (bo skoro tylko umocnili [swe] panowanie, przymusili ich do uleg o ci wbrew zawartym uk adom)32. Tak samo król Persów poskromi wielokrotnie Medów, Babilo czyków i inne ludy, które hardo podnosi y g ow , wspominaj c czasy minionej wietno ci swego panowania.

5. Jest to zagadnienie dotycz ce wszystkich form ustroju, nawet i w a ciwych. Zwyrodnia e stosuj takie rodki, maj c na uwadze korzy wy cznie warstwy panuj cej, niemniej jednak i tam, gdzie si ma na wzgl dzie dobro ogó u, post puje si w ten sam sposób. Wida to na przyk adzie równie innych sztuk i umiej tno ci.

aden mianowicie malarz nie zgodzi by si na to, by jaka posta na obrazie mia a nog nieproporcjonalnie du , cho by ta wyró nia a si pi kno ci , ani te budowniczy okr tu nie pozwoli by na to, by rufa czy te jaka inna cz okr tu by a nieproporcjonalna; podobnie i kierownik chóru nie dopu ci do zespo u piewaka o g osie silnym i pi kniejszym od ca ego chóru.

6. Dlatego nic te nie stoi na przeszkodzie, by post powanie jedynow adców [monarchów] by o zgodne z post powaniem pa stw wolnych, je li czyni to b d wówczas, gdy utrzymanie ich panowania jest po yteczne dla pa stwa. Pomys ostracyzmu jako rodka przeciw temu, co zgodnie uznane zosta o za nazbyt si wyró niaj ce, ma zatem pewne polityczne uzasadnienie. Oczywi cie lepiej jest, by

30 Tekst grecki jest w tym miejscu dwuznaczny, tak e gramatycznie mo na równie dobrze przyj , e Herakles nie chcia jecha z innymi, jak i przeciwnie, e personifikowany okr t Argo nie chcia go zabra . Za drug wersj przemawia w tek my li autora zmierzaj cego do wykazania, e ludzi góruj cych pozbywano si czy to przez ostracyzm, czy przez ich stracenie, a równocze nie i wiadectwa staro ytnych mitografów (por. Apollodor, Bibl. 119, 9), które mówi , e Argonauci zostawili Heraklesa, poniewa statek skar y si na jego nadmierny ci ar.

31 Periander, g o ny tyran Koryntu, mia y w latach 627 - 585 p.n.e. Trazybulos by wspó cze nie z nim tyranem Miletu. U Herodota (V 92, § 6) role s odwrócone, bo Periander zwraca si o rad do Trazybulosa.

32 Wyspy Samos, Chios i Lesbos nale a y do ate skiego Zwi zku Morskiego, z którego usi owa y si wy ama (Samos w 441/440 p.n.e., Chios w 424, Lesbos w 428).

Page 75: Arystoteles - Polityka

75

prawodawca od razu w taki sposób urz dzi ustrój, eby nie by o potrzeba takiego lekarstwa, a druga to rzecz dopiero, je li si ju tak zdarzy, próbowa pomocy takiego rodka zaradczego. Tak si jednak w pa stwach nie dzia o; nie ogl dano si bowiem przy ostracyzmie na korzy w asnego ustroju, ale u ywano go jako rodka w rozgrywkach mi dzy stronnictwami.

Jasn tedy jest rzecz , e w zwyrodnia ych ustrojach, ze wzgl du na ich w a ciwo ci ostracyzm jest korzystny i sprawiedliwy, ale równie jasne jest, e nie jest on sprawiedliwy bezwzgl dnie.

7. Jednak e w najlepszym ustroju pa stwowym du trudno przedstawia zagadnienie, co czyni nale y, je li si oka e, e kto wyró nia si nie zewn trznymi zaletami, jak wp yw pot ny, bogactwo i popularno , lecz cnot . Przecie chyba nie powie si , e takiego cz owieka nale y wyp dzi i usun z pa stwa? Ale te i niepodobna panowa nad takim, bo to by oby tak, jak gdyby kto chcia przy podziale w adzy nad Zeusem panowa . Nie pozostaje zatem nic innego, jak to, co zdaje si le e w naturze rzeczy, by wszyscy ch tnie takiego s uchali, tak i ludzie tacy byliby do ywotnymi królami w swych pa stwach.

9. Cztery ró ne rodzaje królestwa: 1) w Sparcie, 2) u ludów barbarzy skich, 3) dawniej u Greków z wyboru,

4) królestwo za czasów bohaterskich

1. Po powy szych uwagach wskazane jest zapewne przej do rozwa ania królestwa, bo uznali my je za jedn z w a ciwych form ustrojowych. Trzeba si tu zastanowi , czy królewska forma rz du jest korzystna dla miasta i kraju, który pragnie mie dobre rz dy, czy te nie, bo mo e jaka inna forma ustroju by aby odpowiedniejsza, czy te wreszcie królestwo jest dla pewnych pa stw po yteczne, dla pewnych za nie. Wpierw jednak musimy rozwa y , czy wyst puje ono w jednej jakiej postaci, czy te wykazuje wi cej odmian.

2. Otó z atwo ci daje si zauwa y , e obejmuje ono wi cej rodzajów i e posta tych rz dów nie wsz dzie jest taka sama. W ustroju lako skim bowiem, gdzie królestwo, jak si wydaje, najwi cej ze wszytkich oparte jest na prawnej podstawie, król nie posiada w adzy nad wszystkim, lecz tylko ma naczelne dowództwo na wojnie, gdy poza kraj wyrusza; poza tym królowi jeszcze powierza si czynno ci zwi zane z kultem bogów. To królestwo jest zatem jakby jak samow adn i do ywotni godno ci wodza. Bo król nie ma tu prawa kara mierci , chyba tylko w czasie jakiej wyprawy33; podobnie by o za dawnych

czasów, kiedy to podczas wojennych przedsi wzi król mia prawo s du dora nego. Po wiadcza to i Homer: [wed ug niego] bowiem Agamemnon znosi obelgi na

13 Tekst przekazany niepewny. Przyjmuje poprawk Immischa: µ ev zamiast przekazywanej w r kopisach lekcji: µ ev (jak tylko w pewnej formie królestwa). Inni proponuj skre lenie , a wi c t umacz : jak tylko w pewnym wypadku.

Page 76: Arystoteles - Polityka

76

zgromadzeniach, lecz kiedy w pole ruszyli, w adny by i mierci kara . Tak mówi przynajmniej poeta34:

lecz kogo jak z dala od walki zobacz , nie na wiele zda mu si ucieczka przed psami i ptaki;

jam bowiem mierci i ycia jest panem.

3. Dowództwo do ywotnie �— to zatem jeden rodzaj królestwa, a bywa ono w pewnych wypadkach dziedziczne, w innych wybieralne. Obok niego jest jednak inna posta jedynow adztwa [monarchii], jak przedstawiaj królestwa ludów barbarzy skich. Wszystkie one maj w adz podobn do tyranii, ale opart na prawie i tradycji. Poniewa barbarzy cy s z natury swojej wi cej niewolniczego usposobienia ni Grecy, a znów mieszka cy Azji wi cej od Europejczyków, wi c znosz w adz despotyczn , nie objawiaj c wcale niezadowolenia. Z takiego zatem powodu maj te królestwa charakter tyranii, wykazuj jednak trwa o , poniewa oparte s na tradycji i prawie.

4. Tote i stra przyboczna z tego samego powodu ma tam cechy w a ciwe stra y królewskiej, a nie tyra skiej. Królów mianowicie strzeg z broni obywatele, tyranów za obcy najemnicy; pierwsi bowiem panuj wed ug praw i za zgod poddanych, a drudzy wbrew ich woli. Skutkiem tego w a nie jedni otrzymuj stra od obywateli, drudzy za trzymaj j przeciw obywatelom.

5. To by yby zatem dwa rodzaje monarchii, trzeci z kolei jest ten, który istnia u dawnych Greków, a wyst powa pod nazw �„ajsymnetów". Jest to, krótko mówi c, tyrania [pochodz ca] z wyboru, która ró ni si od królestwa u barbarzy - ców nie brakiem prawnej podstawy, lecz tylko brakiem oparcia w tradycji. Piastowali t w adz jedni do ywotnio, drudzy do pewnego okre lonego czasu lub dla za atwienia pewnych okre lonych zada . Tak np. obywatele Mityleny wybrali niegdy Pittakosa35 dla obrony przed wygna cami, którymi dowodzili Antymenides i poeta Alkajos.

6. e Pittakosa tyranem obrali, dowodzi sam Alkajos w jednej z pie ni biesiadnych, gdzie zarzuca obywatelom, e

niszczyciela ojczyzny Pittakosa w spokojnym a ci ko dotkni tym mie cie ustanowili tyranem z wielkim zapa em ogó u.

Ta w adza zatem ma i mia a cechy tyranii ze wzgl du na swój despotyczny charakter, ze wzgl du za na wybór wolnej woli ma cechy królestwa.

7. Czwarty rodzaj jedynow adztwa królewskiego stanowi królestwo czasów bohaterskich, opieraj ce si na zgodzie rz dzonych i prawnej podstawie dziedzictwa. Poniewa mianowicie w adcy ci byli pierwszymi dobrodziejami ludu w dzie ach pokoju czy w wojnie, lub te dlatego, e zgromadzili mieszka ców, czy te , e ziemi im nadali, zostali królami za ich zgod i godno t zostawili w spadku nast pcom. Ich w adza za obejmowa a dowództwo na wojnie i [sk adanie] ofiary,

34 Iliada, II 391 nn. 35 Por. wy ej, ks. II, rozdz. 9, § 9.

Page 77: Arystoteles - Polityka

77

o ile te nie nale a y do kap anów, a nadto s dzili spory. T ostatni czynno jedni pe nili po z o eniu przysi gi, a drudzy bez tego; przysi ga za polega a na podniesieniu ber a.

8. Otó ci królowie pradawnych czasów kierowali trwale sprawami miasta, zarówno wewn trznymi jak i zewn trznymi; pó niej, kiedy królowie sami zrezygnowali z pewnych czynno ci, inne odj y im znów masy ludowe, [tak e najcz ciej] zosta y królom w innych pa stwach tylko ofiary. Gdzie jednak utrzyma o si królestwo godne tej nazwy, tam ze spraw zewn trznych zachowali jedynie dowództwo na wojnie.

10. Pi ty rodzaj: pe ne królestwo. Ró nica mi dzy królestwem a arystokracj

1. Takie wi c s cztery rodzaje królestwa. Jeden z nich to królestwo z czasów bohaterskich, opieraj ce si na woli ludu, ograniczone do pewnych okre lonych czynno ci (król by bowiem wodzem, s dzi i kierowa kultem bogów), drugi to królestwo u barbarzy ców (a jest to oparta na prawie w adza despotyczna, dziedziczna w rodzie), trzeci stanowi a tzw. �„ajsymneteja" (tj. oparta na wyborze tyrania), a czwarty z nich to królestwo lako skie, tj. krótko mówi c dziedziczna w rodzie, do ywotnia godno wodza. W ten sposób zatem ró ni si od siebie te rodzaje królestwa.

2. Jest jeszcze pi ty rodzaj królestwa, który wyst puje, gdy jeden cz owiek w ada wszystkim tak, jak to czyni lud ka dy i ka de miasto, gdy kieruje wspólnymi sprawami. Jest ono zorganizowane na kszta t gospodarstwa domowego, bo jak gospodarstwo domowe jest pewnego rodzaju królestwem domowym, tak i to królestwo pa stwowe jest niejako w adaniem pana domu nad jednym miastem lub ludem, czy te i wi ksz ich liczb .

W a ciwie s zatem dwa zaledwie rodzaje królestwa, nad którymi musimy si zastanowi , ten ostatni i lako ski, bo inne mieszcz si przewa nie po rodku mi dzy tymi. Maj mianowicie niniejsz w adz ni pe ne królestwo, a wi ksz ni królestwo lako skie. Tote badanie dotyczy w a ciwie dwóch nast puj cych zagadnie : po pierwsze, czy jest to korzystne dla pa stw [, czy te nie] mie do ywotniego wodza, i to czy z urodzenia, czy z wyboru36, a po wtóre, czy to dobrze, eby jeden cz owiek mia pe ni w adzy nad wszystkim, czy te nie.

3. Rozwa anie nad tego rodzaju dowództwem nale y raczej do dziedziny prawa ni ustroju, bo dowództwo takie mo e istnie we wszelkich ustrojach, dlatego te pozostawmy je na razie. Natomiast pozosta y rodzaj królestwa jest form ustroju, tote trzeba si nad nim zastanowi i omówi pokrótce cz ce si z nim trudno ci. Zaczynamy za badanie od zagadnienia, czy korzystniej jest podlega w adzy najlepszego cz owieka, czy te najlepszych praw.

36 W my l rozdzia u 9, § 3 przyjmuj lekcj zamiast: µ .

Page 78: Arystoteles - Polityka

78

4. Zwolennicy w adzy królewskiej podnosz , e prawa wypowiadaj si tylko ogólnie, a nie daj zlece okre lonych w poszczególnych wypadkach, tote by oby rzecz nierozumn , jak w ka dej innej sztuce, wydawa zarz dzenia wed ug martwej litery. Przecie nawet w Egipcie wolno lekarzom po czterech dniach odst pi od przepisanej recepty, a nawet i wcze niej, w takim razie co prawda jednak na w asne ryzyko. Jest oczywiste, e z tego samego powodu �— ustrój, który trzyma si jedynie litery prawa, nie jest najlepszy.

Z drugiej strony powinny jednak istnie owe ogólne postanowienia dla w adaj cych. Wy ej przecie stoi to, co nie wykazuje pierwiastka uczuciowego, od tego, co z nim jest ci le z czone. Otó prawo go nie posiada, a natomiast ka da dusza ludzka jest z nim z konieczno ci zespolona.

5. Ale mo e kto powie, e za to [monarcha] lepiej rozwa y poszczególne wypadki. Jasn jest rzecz , e w adca musi by prawodawc i prawa istnie musz , tylko nie mog mie mocy wi cej, gdzie stoj w sprzeczno ci ze s uszno ci , podczas gdy w innych wypadkach musz bezwzgl dnie obowi zywa . Czy jednak wówczas, gdy prawo w ogóle nie jest zdolne da rozstrzygni cia albo te rozstrzygni cia trafnego, powinna rozstrzyga jednostka najlepsza, czy te ogó ? Bo przecie i teraz schodz si obywatele i s dz , i obraduj , i rozstrzygaj , a te rozstrzygni cia odnosz si wszystkie do poszczególnych wypadków. Ka da jednostka z osobna w porównaniu z ogó em jest po ledniejsza, pa stwo sk ada si jednak z wielu [jednostek], podobnie jak lepsza jest uczta sk adkowa ni wydana przez jednego. Dlatego te i masa wiele rzeczy lepiej s dzi ani eli jakakolwiek jednostka.

6. Wi kszy zespó ludzi mniej jest nadto nara ony na b d. Jak woda w wi kszej ilo ci mniej jest nara ona na zaka enie, tak i wielka grupa osób jest w tym wzgl dzie odporniejsza od nielicznej. Je li jednostk ow adnie gniew lub jaka inna nami tno , to zdanie jej b dzie z konieczno ci spaczone, natomiast w tamtym wypadku wszyscy jednako musieliby w gniew popa i b dne wyda orzeczenie. Przyjmujemy przy tym, e masa sk ada si z wolnych, którzy nic wbrew prawu nie czyni , a tylko tam z konieczno ci wkraczaj , gdzie ono zawodzi.

Nie zdarza si to atwo przy wielkiej liczbie, gdyby jednak znalaz o si wi cej tak dzielnych, zarówno ludzi, jak obywateli, to nasunie si pytanie, czy jednostka jako w adza mniej jest nara ona na niebezpiecze stwo zboczenia z w a ciwej drogi, czy te raczej ci w wi kszej liczbie wyst puj cy, a wszyscy dzielni? Czy nie jest oczywiste, e ci ostatni? [Mo na by tu zauwa y , e] w ród nich wyst puj roz amy, co u jednostki jest niemo liwe. Ale na to nale a oby mo e odpowiedzie , e przyjmujemy u nich tak sam szlachetno duszy, co u owej jednostki.

7. Je li panowanie wi kszej liczby m ów, wszystkich przy tym zarówno dobrych, nale a oby okre li jako arystokracj , panowanie jednego jako królestwo, to wi cej po dana b dzie dla pa stw arystokracja ani eli królestwo, bez wzgl du na to, czy w adza b dzie rozporz dza a si wykonawcz , czy nie, byle tylko znalaz a si wi ksza liczba równie dzielnych. I dlatego mo e w dawniejszych czasach stosowano ustrój królewski, poniewa rzadko mo na by o znale m ów

Page 79: Arystoteles - Polityka

79

wybitnie wyró niaj cych si cnot , zw aszcza e wówczas ludzie yli w niewielkich pa stwach. A poza tym przy powo ywaniu królów kierowano si wy wiadczonymi przez nich dobrodziejstwami, jako e dobrodziejstwa dowodz szlachetno ci. Skoro za tak si z o y o, e si pojawi o wielu równie wyró niaj cych si cnot , nie chcieli ju znosi królestwa, lecz d yli do wspólnych rz dów i stworzyli ustrój republika ski.

8. Kiedy za z post puj cym zepsuciem pocz li si bogaci kosztem ogó u, musia a si naturalnie wy oni z tego oligarchia, bo z bogactwa zrobili podstaw do wymiaru zaszczytów. Z tej [formy ustrojowej] przeszli najpierw do tyranii, a z tyranii do demokracji. Bo mo now adcy, w haniebnej dzy zysku cie niaj c ustawicznie sw liczb , wzmocnili masy ludowe, tak e si przeciwko nim podnios y i powsta a demokracja. A e [z biegiem czasu] pa stwa si rozros y, wi c mo e i nie atwo ju da oby si zaprowadzi inny ustrój jak demokracj .

9. Je li jednak kto za najlepsze dla pa stwa b dzie uwa a rz dy królewskie, to jak e b dzie z dzie mi? Czy w adza królewska ma zosta w rodzie? Ale to by oby szkodliwe, je liby potomstwo by o takie, jak si to nieraz zdarza o. A mo e król, maj c pe ni w adzy w r ku, nie przeka e jej takim dzieciom? Nie atwo w to jednak uwierzy , bo trudn by oby to rzecz i zbyt wielkiej wymaga oby cnoty jak na ludzk natur .

10. Trudno nastr cza te sprawa w adzy wykonawczej, a mianowicie, czy król powo any na tron powinien mie przy sobie pewn si zbrojn , która mu pozwoli zmusi do pos usze stwa opornych, albo te jakie b dzie mia rodki umo liwiaj ce mu wykonywanie w adzy. Bo nawet je liby w ada wedle prawa i nic samowolnie wbrew prawu nie czyni , powinien by mimo to mie do rozporz dzenia si zbrojn , przy pomocy której sta b dzie na stra y praw. Mo e jednak, co do takiego króla, nie jest trudno t w tpliwo szybko rozstrzygn . Powinien mianowicie mie si zbrojn , a ta musia aby by tak wielka, eby mia a przewag nad si ami ka dego z osobna, czy te wi kszej liczby osób cznie, ale s absza od ludu. Tak to bywa o w dawnych czasach przy przyznawaniu stra y przybocznej, gdy stawiano na czele pa stwa czy to tzw. �„ajsymnet ", czy tyrana, i tak te radzi kto Syrakuza czykom, gdy Dionizjos domaga si stra y przybocznej, by da mu j w takiej w a nie sile.

11. Strony dodatnie i ujemne pe nego królestwa. Kiedy ma ono uzasadnienie

1. Wywody nasze doprowadzi y nas obecnie do zagadnienia króla, który wszystko wykonuje wedle swojej woli, trzeba si wi c i nad tym zastanowi . Król bowiem, zgodnie z prawem powo any, nie przedstawia, jak powiedzia em, odr bnego rodzaju ustroju. Przecie we wszystkich ustrojach, jak np. w demokracji i arystokracji, mo e istnie do ywotnia godno wodza, w wielu wypadkach powierza si te jednemu cz owiekowi wewn trzny zarz d pa stwa; urz d taki

Page 80: Arystoteles - Polityka

80

istnieje mianowicie w Epidamnos, a tak e i w Opus, tylko nieco bardziej ograniczony.

2. Co si za tyczy, tzw. pe nego królestwa, to cech jego jest to, i król rz dzi wszystkim wedle swojej woli. Niektórzy s zdania, e to nawet jest przeciw naturze, by tam, gdzie pa stwo sk ada si z równych, jeden cz owiek by panem wszystkich obywateli. Bo ludzie, którzy z natury s równi, powinni by z natury mie te same prawa i ten sam tytu do podnoszenia roszcze , a jak szkodliwe jest dla cia a, gdy nierówni otrzymuj równe po ywienie i szaty, tak jest i z godno ciami. Podobnie jest te oczywi cie, gdy równi nierówno s traktowani.

3. Dlatego sprawiedliw jest rzecz , by ka dy tyle w ada , co i s ucha , a to na przemian. Tym samym doszli my ju do prawa, bo ustalony porz dek jest w a nie prawem. Jest za wi cej po dane, by prawo w ada o, ani eli jeden jaki spo ród obywateli. Z tego samego w a nie powodu, je li nawet jest lepiej, by wi cej ludzi w adz dzier y o, nale y ich ustanowi stró ami i s ugami praw. Istnienie pewnych urz dów jest rzecz konieczn , ale nie by oby to sprawiedliwe, jak powiadaj , by jeden tylko cz owiek skupia je w swym r ku, skoro wszyscy s równi.

4. Je li wszak e kto zauwa y37, e prawo nie zawsze jest w stanie da cis e postanowienie, to odpowiemy, e w takich razach i cz owiek rozezna si nie zdo a. Prawo daje jednak potrzebne wyszkolenie i pozwala rz dz cym rozstrzyga wedle najlepszej wiedzy i odpowiednie czyni zarz dzenia. Pozwala nadto na poprawki, gdziekolwiek na podstawie do wiadczenia inne jakie postanowienie wyda si lepsze od istniej cych. Kto wi c domaga si , by prawo w ada o, zdaje si domaga , by w ada tylko bóg i rozum, kto za cz owiekowi rz dy przyznaje, przydaje tu nadto i zwierz , bo po dliwo ma co zwierz cego; nami tno za nawet ludzi najlepszych mi dzy rz dz cymi sprowadza z w a ciwej drogi. Tote prawo jest czystym, wyzbytym dzy rozumem.

5. Przyk ad wzi ty z dziedziny sztuk, wskazuj cy, e b dn jest rzecz prowadzi leczenie wed ug litery przepisu, e raczej nale y si kierowa zdaniem do wiadczonych znawców tej sztuki, wydaje si jednak chybiony. Bo lekarze nie robi nic wbrew rozumowi, powodowani stronniczo ci , lecz otrzymuj zap at za wyleczenie chorych, natomiast stoj cy u steru pa stwa zwykli cz sto dzia a kieruj c si niech ci i yczliwo ci . Przecie , gdyby ludzie podejrzewali, e lekarze, przekupieni przez nieprzyjació , chc zgubi kogo z rz dzy zysku, to uciekliby si raczej do leczenia wed ug litery przepisu.

6. Przecie nawet lekarze, gdy zachoruj , wzywaj do siebie innych lekarzy, a nauczyciele gimnastyki, kiedy chc wiczy , prosz innych nauczycieli, w poczuciu, e nie potrafi wyda s du trafnego, poniewa we w asnej sprawie s dz i pozostaj pod wp ywem afektu. Wida tedy, e ci, co szukaj sprawied- liwo ci, szukaj bezstronno ci, a prawo jest w a nie bezstronne.

37 Arystoteles ma na my li zwolenników w adzy absolutnej jednostki.

Page 81: Arystoteles - Polityka

81

Od praw pisanych wa niejsze s nadto i wa niejszych dotycz rzeczy prawa zwyczajowe, tote je li nawet na cz owieka jako w adc bezpieczniej zda by si mo na ni na prawo pisane, to jednak inaczej rzecz si przedstawia, gdy chodzi o prawa zwyczajowe.

7. Ale [we my te pod uwag , e] jednemu cz owiekowi nie atwo przychodzi dogl da wielu rzeczy. Trzeba b dzie wi kszej ilo ci podw adnych mu urz dników, a w takim razie có to za ró nica, czy si ich wprowadzi zaraz na pocz tku, czy te jeden urz dzi to w ten sposób?

Je li ponadto, jak to ju poprzednio zauwa y em, dzielny cz owiek jako lepszy s usznie powinien panowa , to dwaj dobrzy b d jeszcze lepsi od jednego. To w a nie wyra aj s owa38:

idzie dwóch ze sob z czonych

i yczenie Agamemnona39:

gdybym to dziesi ciu mia takich doradców.

Jeszcze i obecnie w adze, jak np. s dziowie, maj g os bezwzgl dnie rozstrzygaj cy w niektórych sprawach, których prawo nie jest w stanie rozstrzygn , bo nie ma adnej w tpliwo ci, e nawet tam, gdzie to jest mo liwe, prawo bynajmniej nie

daje najlepszych zarz dze i rozstrzygni . 8. Ale w a nie ta okoliczno , e jedno da si okre li prawami, a w innym

wypadku okazuje si to niemo liwe, sprawia, e budz si w tpliwo ci i nasuwa si pytanie, czy wi cej jest po dane, by w ada o prawo najlepsze, czy te najlepszy cz owiek. Niemo liw jest bowiem rzecz prawem rozstrzyga sprawy, nad którymi zwyk o si obradowa . Tote sprzeciwy podnosz si nie przeciw temu, by cz owiek koniecznie w takich wypadkach rozstrzyga , lecz przeciwko temu, eby to czyni jeden tylko zamiast wielu. Bo ka dy piastuj cy w adz , gdy przez prawo zostanie wyszkolony, wydaje trafne roz- strzygni cia.

9. Dziwnym te chyba mog oby si wyda , gdyby kto lepiej widzia dwojgiem oczu, lepiej s ysza dwojgiem uszu oraz lepsze osi ga wyniki pracy przy pomocy dwóch nóg i r k, ani eli wielka ilo osób przy [odpowiednio] wielkiej liczbie narz dów i cz onków. Jako nawet obecnie jedynow adcy staraj si zaopatrzy w wielk ilo oczu i uszu, r k i nóg, powo uj c do wspó rz dów oddanych im i ich rz dowi przyjació . Je li to nie b d ludzie przyja nie usposobieni, to nie b d dzia a wed ug zamierze monarchy. Je li za b d przyjació mi i jego, i jego rz dów, to jak przyjaciel w stosunku do przyjaciela b d mu równi i do niego podobni. Je li wi c [w adca] s dzi, e oni rz dzi powinni, to mniema, e jako równi i podobni powinni w podobny jak i on sposób w ada .

38 Iliada X 224. 39 Iliada II 372n.

Page 82: Arystoteles - Polityka

82

To wi c by oby mniej wi cej, co podnosz w sporze o w adz królewsk jej przeciwnicy.

10. Zarzuty te mo e z pewnych wzgl dów maj swe uzasadnienie, z pewnych znowu nie. Z natury bowiem jedni ludzie nastawieni s na rz dy despotyczne, drudzy na rz dy królewskie, a inni na rz dy w ramach ustroju zwanego politej , i ka da z tych form ustrojowych jest dla nich sprawiedliwa i korzystna. Tylko tyrania nie jest zgodna z natur , tak samo jak inne formy ustrojowe, które przedstawiaj zwyrodnienia, poniewa powstaj wbrew naturze.

Z tego, co my powiedzieli, okazuje si jednak, e dla podobnych i równych nie jest to ani korzystne, ani sprawiedliwe, by jeden cz owiek by panem wszystkiego, bez wzgl du na to, czy praw nie ma, a on sam jest prawem, czy te prawa s , jak i bez wzgl du na to, czy i on, i poddani s dobrzy, czy te s niedobrzy, bez wzgl du wreszcie na to, czy on góruje cnot nad innymi, cho by tylko w pewnej mierze. W jakiej mierze, nale y wyja ni , cho poniek d by a o tym mowa ju i poprzednio40.

11. Przede wszystkim trzeba okre li , jaki to rodzaj ludzi nastawiony jest na rz dy królewskie, jaki na rz dy arystokratyczne, a jaki na rz dy [wolno ciowe w ramach ustroju] zwanego politej . Otó do s uchania rz dów królewskich nadaje si taki lud, który z natury swej znosi ród góruj cy sprawno ci w kierowaniu pa stwem, do s uchania rz dów arystokratycznych lud, który potrafi podda si w adzy przywódców powo anych dzi ki swym zaletom do rz dów w pa stwie, do rz dów za wolno ciowych lud wojowniczy, zdolny do pos uchu i rz dzenia wed ug prawa rozdzielaj cego zamo nym godno ci odpowiednio do zas ugi41.

12. Kiedy si wi c tak zdarzy, e si z masy wy oni czy to ród ca y, czy te pewna jednostka, tak dalece wyró niaj ca si cnot , e ta górowa b dzie nad cnot wszystkich innych, to s uszn b dzie rzecz , aby ród ten obj w adz królewsk i panowa nad wszystkimi, a owa jednostka by a królem. Bo jak powiedziano poprzednio42, odpowiada to nie tylko tej sprawiedliwo ci, na jak zwykli si powo ywa twórcy ustrojów zarówno arystokratycznych, jak oligar- chicznych, jak i demokratycznych �— bo wszyscy oni domagaj si w adzy z tytu u pewnej, cho nie tej samej przewagi �— ale odpowiada [i zasadzie s uszno ci tak poj tej], jak to poprzednio wy o y em43.

13. Bo przecie nie godzi si zabija takiego cz owieka, ani na wygnanie skazywa , ani usuwa wyrokiem s du skorupkowego, ani te wymaga , aby cz ciowo [w ada , to znów] by podw adnym. Cz bowiem z natury rzeczy nie mo e przewy sza ca o ci, a tak by tu w a nie by o, gdyby [si wspomniane wymaganie zastosowa o do cz owieka, który by] tak wielk przewag posiada . Nie

40 Por. rozdz. 8, § 1. 41 Tekst tu silnie ska ony; t umaczenie idzie za wydaniem Immischa z opuszczeniem s ów

uj tych u niego w nawiasy jako wtr ty. 42 Por. wy ej, rozdz. 7, § 11; rozdz. 8, § 1-2,7. 43 Por. rozdz. 8, § 7.

Page 83: Arystoteles - Polityka

83

pozostaje zatem nic innego, jak s ucha takiego i uzna go za pana nie w pewnej mierze, ale w ogóle.

W ten sposób zatem niechaj b d okre lone ró nice, jakie wykazuje królestwo, czy jest ono po yteczne dla pa stw czy nie, [a je li tak, to] dla których i w jaki sposób.

12. Najlepszy ustrój jest ten, przy którym rz dz najlepsi

1. Skoro przyjmujemy trzy w a ciwie ustroje, to najlepszy z nich musi by ten, przy którym najlepsi w odarz . Bywa to tam, gdzie si znajdzie pewna jednostka góruj ca nad wszystkimi albo ród ca y, albo i ogó , wybitnie wyró niaj cy si cnot , tak e potrafi dla najlepszego urz dzenia sobie ycia jedni s ucha , drudzy za rz dzi . W pocz tkowych wywodach wykaza em44, e cnota cz owieka i obywatela w najlepszym pa stwie musi by ta sama. Jasne wi c jest, e w taki sam sposób i za pomoc tych samych rodków, które wp ywaj na ukszta towanie dzielnego cz owieka, mo na równie urz dzi pa stwo o ustroju arystokratycznym lub królewskim.

2. To samo wi c wychowanie i te same mniej wi cej obyczaje b d kszta towa dzielnego cz owieka i m a stanu, i króla.

Po tych rozwa aniach trzeba z kolei podj prób omówienia najlepszego ustroju, w jaki sposób z natury powstaje i jak si kszta tuje. A trzeba to zrobi , je li si chce nale ycie przeprowadzi badania w tym kierunku.

K s i g a c z w a r t a

1. Ustrój bezwzgl dnie i wzgl dnie najlepszy

1. We wszystkich sztukach i umiej tno ciach, które nie ograniczaj si do cz ci, lecz w ca o ci jaki jeden przedmiot obejmuj , jest rzecz jednej i tej samej sztuki czy umiej tno ci zbada go we wszystkich jego rodzajach. Wi c np. gimnastyka ustali, jaki rodzaj wicze dla pewnego cia a jest korzystny i jaki najlepszy �— oczywist przy tym jest rzecz , e dla najlepiej przez natur uposa onego, a zarazem i najlepiej piel gnowanego cia a odpowiednie musz by wiczenia najlepsze �— ustali równie? (bo i to jest rzecz gimnastyki), jaki rodzaj wicze jest dla najwi kszej liczby osób najlepszy (mam na my li jeden dla ca ej

grupy). Nawet je li kto nie pragnie osi gn tego stopnia zr czno ci i umiej tno- ci, jaki wchodzi w rachub przy zawodach, to niemniej pozostaje zadaniem

44 Por. wy ej, rozdz. 2 1 3 .

Page 84: Arystoteles - Polityka

84

nauczyciela wicze i zapasów cielesnych da mu przynajmniej wprowadzenie do tego kunsztu.

2. Podobnie bywa, jak to widzimy, i w sztuce lekarskiej, i przy budowie okr tów, i przy sporz dzaniu szat, i w ka dym innym kunszcie. Okazuje si zatem, e jest zadaniem jednej i tej samej umiej tno ci zbadanie, jaki jest najlepszy ustrój,

jak si powinien przedstawia , by jak najwi cej czyni zado yczeniom, je li nie stoj na przeszkodzie adne zewn trzne okoliczno ci, tudzie , jaki ustrój tym lub innym ludziom odpowiada. Dla wielu bowiem jest mo e niemo liwo ci doj do najlepszego ustroju. Tote dobry prawodawca i prawdziwy m stanu powinien zna zarówno najlepszy ustrój, jak i mo liwie najlepszy w istniej cych okoliczno - ciach. Po trzecie, powinien by posiada umiej tno zalecenia najlepszego ustroju wedle dowolnych za o e . Trzeba bowiem, by umia os dzi i pewien dany ustrój, jak by go mo na od pocz tku urz dzi , a gdy ju stworzony zosta , w jaki sposób mo na by mu zapewni najd u sze istnienie; mam tu na my li taki np. wypadek, e pewne miasto ani nie ma najlepszego ustroju, ani nie wykazuje potrzebnych do

tego warunków, ani te nie posiada ustroju mo liwie dobrego w istniej cych okoliczno ciach, ale jaki gorszy.

3. Poza tym wszystkim jednak powinien by pozna , jaki ustrój najlepiej odpowiada wszystkim pa stwom. Bo ci, co pisali o ustroju pa stwowym, cho i wiele s usznych zreszt rzeczy mówi , po najwi kszej cz ci b dz w uj ciu tego, co praktycznie u yteczne. Trzeba si bowiem zastanowi nie tylko, jaki ustrój jest najlepszy, ale i nad tym, jaki jest mo liwy, i podobnie, który ustrój daje si atwiej wsz dzie wprowadzi i ogólniej zastosowa . A tymczasem jedni szukaj

tylko najszczytniejszego ustroju, który wymaga wielu korzystnych warunków zewn trznych, drudzy za opowiadaj si raczej za jakim ustrojem, daj cym si powszechnie urzeczywistni i s awi lako ski czy te jaki inny, z wy czeniem reszty istniej cych.

4. Trzeba jednak taki porz dek wprowadzi , do którego �— z istniej cych stosunków wychodz c �— z atwo ci daliby si ludzie przekona , tak e bez trudno ci przej by do niego zdo ali, bo nie mniejszej pracy wymaga naprawienie ustroju ni jego tworzenie od podstaw, podobnie jak nie mniej trudne jest przeszkalanie ani eli uczenie od pocz tków. Dlatego m stanu prócz wspomnianych ju wymogów powinien by posiada , jak to ju poprzednio powiedziano1, umiej tno naprawiania istniej cych ustrojów. Jest to jednakowo niemo liwe, je li si nie wie, ile jest rodzajów ustrojów. Tymczasem niektórzy s dz , e jest jedna tylko demokracja i tylko jedna oligarchia, co jednak wcale nie jest prawd .

5. Tote [m stanu] musi sobie zdawa spraw z ró nic zachodz cych mi dzy ustrojami oraz z ich ilo ci, tudzie i z tego, jak ró norodne s ich sk adniki. Tak sam wnikliwo nale y wykaza , gdy chodzi o poznanie, jakie prawa s najlepsze i odpowiadaj ka demu z ustrojów. Bo prawa winny si dostosowa do ustrojów i wszystkie s istotnie do nich dostosowane, a nie ustroje do praw. Ustrój bowiem

1 Por. § 2 tego rozdz.

Page 85: Arystoteles - Polityka

85

okre la porz dek w adz w pa stwie i sposób ich podzia u, stwierdza, co jest czynnikiem decyduj cym w pa stwie i jaki jest cel ka dej wspólnoty2; prawa natomiast, niezale nie od tych postanowie decyduj cych o charakterze ustroju, podaj normy, wed ug których powinni w ada rz dz cy i trzyma na wodzy tych, którzy by je przekraczali.

6. Okazuje si tedy, e tak e i ze wzgl du na prawodawstwo trzeba mie na oku ró ne rodzaje ka dego ustroju tudzie ich liczb . Niemo liw jest bowiem rzecz , aby te same prawa by y korzystne dla wszystkich oligarchii czy demokracji, skoro istnieje wi cej ich rodzajów, a nie jedna tylko demokracja czy oligarchia.

2. Plan dalszych wywodów o innych formach ustroju

1. Rozró nili my na pocz tku wywodów o ustrojach trzy w a ciwe ustroje: królestwo, arystokracj i politej , a trzy ich zwyrodnienia: tyrani w stosunku do królestwa, oligarchi w stosunku do arystokracji i demokracj w stosunku do politei3. O arystokracji i królestwie by a ju mowa4 (bo wzi najlepszy ustrój za przedmiot rozwa a znaczy tyle, co omawia te w a nie formy, jako e jedna i druga chce si opiera na cnocie wyposa onej w rodki zewn trzne). Uwydatniono równie poprzednio ró nic zachodz c mi dzy arystokracj a królestwem i podano, kiedy królestwu nale a oby przyzna pierwsze stwo; pozostaje zatem pomówi jeszcze o tej formie ustroju, która nosi ogóln nazw politei, a nast pnie o innych ustrojach: oligarchii, demokracji i tyranii.

2. Jasn jest te rzecz , która z tych form zwyrodnia ych jest najgorsza, a która drugie z kolei zajmuje miejsce. Najgorsze mianowicie musi by zwyrodnienie pierwszego, najbardziej boskiego ustroju. Królestwo, je li nie ma by tylko czcz nazw bez tre ci istotnej, musi si opiera na wybitnych zaletach piastuj cego w adz królewsk . Najgorsz wi c form ustroju, najwi cej odbiegaj c od tego poj cia, przedstawia niew tpliwie tyrania, drugie miejsce zajmuje oligarchia �— arystokracja jest bowiem bardzo odleg a od tego ustroju �— najbardziej umiarkowana b dzie tu demokracja.

3. W ten sposób wypowiedzia si ju jeden z moich poprzedników5, cho wyszed z innego punktu widzenia ani eli my. Uwa a on mianowicie, e ze wszystkich dobrych ustrojów, jak rzetelna oligarchia czy inny, najgorsza jest demokracja, ale spo ród z ych jest ona najlepsza.

2 Por. Arystoteles, Retoryka, ks. I, rozdz. 8, gdzie my l t autor w ten sposób ujmuje: �„Nale y poza tym dobrze pozna cel, jaki stawia sobie ka da forma ustroju, poniewa wybieramy te rzeczy, które zgodne s z tym celem. Demokracja stawia sobie za cel wolno , oligarchia �— bogactwo, arystokracja �— sprawy wychowania i praworz dno ci, tyrania �— bezpiecze stwo tyrana" (prze . H. Podbielski, por. nin. wyd., s. 333).

3 Por. wy ej, ks. III, rozdz. 5, § 4. 4 Por. tam e, rozdz. 11 nn. 5 Platon, Polityk 303 A.

Page 86: Arystoteles - Polityka

86

4. My natomiast jeste my zdania, e w ogóle i oligarchia, i demokracja s zwyrodnia ymi [formami ustroju], tote nies usznie mówi si , i ta oligarchia jest lepsza od tamtej, zamiast powiedzie , e jest mniej z a. Na razie jednak zostawmy ten pogl d, a zabierzmy si najpierw do ustalenia, ile jest rozmaitych ustrojów, skoro istnieje wi cej rodzajów demokracji i oligarchii, a nast pnie, jaki ustrój jest najpospolitszy i najwi cej wzi ty po najlepszym; je li za trafi si jaki inny ustrój arystokratyczny, a dobrze urz dzony, dla wielkiej liczby pa stw jednak [nie]odpowiedni6, to jaki to jest.

5. A dalej, jaki ustrój spo ród innych jest tu lub gdzie indziej po dany, bo mo e u jednych wskazana jest wi cej demokracja ni oligarchia, u innych znów przeciwnie, raczej ta ni tamta. Nast pnie, jak winien post powa ten, kto chce te ustroje urz dzi , a mam tu na my li zarówno demokracj , jak oligarchi wszelkiego rodzaju. I wreszcie, gdy pokrótce na wszystkie te pytania odpowiemy, trzeba b dzie podj prób wykazania, jakie s czynniki rozstroju, a jakie warunki trwa o ci ustrojów, i w ogóle, i w poszczególnych wypadkach, tudzie z jakiego g ównie powodu zjawiska te wyst puj .

3. Przyczyny wielo ci ustrojów

1. Przyczyn wielo ci ustrojów jest fakt, e ka de pa stwo obejmuje wi ksz liczb cz ci sk adowych. Widzimy mianowicie, e wszystkie pa stwa sk adaj si przede wszystkim z rodzin, nast pnie, e z rzeszy tej z konieczno ci znów jedni s bogaci, a drudzy ubodzy, e inni wreszcie stanowi stan redni; zarówno z bogatych, jak i z ubogich cz tworzy ci kozbrojn piechot , drudzy natomiast s wolni od s u by wojskowej. W ród masy ludowej jedni s , jak widzimy, rolnikami, drudzy kupcami, inni jeszcze rzemie lnikami. Nawet w ród ludzi znacznych wyst puj ró nice co do bogactwa i wielko ci maj tku, zaznaczaj ce si np. w trzymaniu konia, bo to nie atwo przychodzi komu , kto nie jest do bogaty.

2. Dlatego te za dawnych czasów we wszystkich tych pa stwach, których si a opiera a si na konnicy, bywa y ustroje oligarchiczne. Pos ugiwano si za jazd w wojnach z s siadami, jak to s yszymy o Eretryjczykach, Chalcydyjczykach, Magnetach znad Meandra i wielu innych mieszka cach Azji. Do ró nic wynikaj - cych z maj tku do czaj si dalsze, które s wynikiem urodzenia czy poziomu cnoty, tudzie inne czynniki tego rodzaju, które w wywodach o arystokracji7

uznali my za cz sk adow pa stwa. Podali my tam, z ilu koniecznych cz ci sk ada si ka de pa stwo; z cz ci tych bowiem czasem wszystkie uczestnicz w zarz dzie pa stwa, czasem mniejszo , a niekiedy wi kszo .

6 W przekazanym tek cie jest �„odpowiedni", poprawk �„[nie]odpowiedni" wniós Coraes ze wzgl du na tok my li. Susemihl proponowa tu: �„mniej odpowiedni",

7 Por. ks. III, rozdz 10 § 7 i rozdz. 11, §11.

Page 87: Arystoteles - Polityka

87

3. Okazuje si tedy, e musi by wi cej ustrojów ró ni cych si od siebie rodzajem, poniewa równie i te cz ci ró ni si co do rodzaju. Ustrój bowiem jest uszeregowaniem w adz rz dz cych, a to przeprowadza si wsz dzie albo wed ug znaczenia uczestników, albo na zasadzie równo ci wed ug pewnej wspólnej im cechy, to znaczy np. wed ug tego, czy kto jest ubogi czy bogaty, albo wed ug tego, co jednym i drugim jest wspólne. Musi by zatem tyle ustrojów, ile jest uszeregowa wed ug cech wyró niaj cych ludzi i wed ug ró nic mi dzy cz ciami sk adowymi.

4. G ównie jednak przyjmuje si dwa ustroje, podobnie jak si mówi o dwóch g ównych wiatrach: pó nocnym i po udniowym, a inne uwa a si za ich odmiany. Tak zatem i dwa ustroje uchodz za g ówne: demokracja i oligarchia. Bo arystokracj uwa aj za odmian oligarchii, jako e jest do niej zbli ona, a tzw. politej za demokracj , tak jak to jest z wiatrami, gdy si wiatr zachodni podaje za odmian pó nocnego, a wschodni za odmian po udniowego. Podobnie ma si rzecz, jak twierdz niektórzy, i z tonacjami, bo i tam przyjmuje si dwa ich rodzaje: doryck i frygijsk , inne za uk ady mieni si zbli onymi do tonacji doryckiej lub frygijskiej.

5. Takie to pogl dy zwykli ludzie najcz ciej wypowiada w przedmiocie ustroju. Prawdziwy jednak i lepszy jest podzia , jaki my przyj li my: jak pi knie zestrojonej tonacji, tak i najlepszego ustroju s dwie formy, albo i jedna dobrze zestrojona, inne za s zwyrodnieniami, przy czym formy o charakterze wi cej zwartym i despotycznym zbli aj si do oligarchii, a rozprz gni te i s abe do demokracji.

6. Nie nale y przyjmowa , jak to teraz zwykli czyni niektórzy, e demokracja jest po prostu tam, gdzie masa jest panem (bo i w oligarchii, i wsz dzie indziej zdarza si , e wi kszo dzier y w adz ), ani te nie nale y s dzi , e tam jest oligarchia, gdzie niewielu wszechw adnie rz dzi pa stwem. Bo je liby by o wszystkich tysi c trzystu obywateli, a z tych tysi c by o bogatych, którzy nie dawaliby dost pu do w adzy trzystu ubogim, cho wolnym i poza tym im równym, to nikt nie powie, e tam s rz dy demokratyczne. Podobnie, je li ubodzy, niewielk przedstawiaj cy liczb , b d jednak silniejsi od bogatych, stanowi cych wi kszo , to w tym wypadku nikt tu nie b dzie stosowa nazwy oligarchia, je li inni, którzy s bogaci, nie b d mieli dost pu do godno ci.

7. Raczej zatem nale y powiedzie , e demokracja jest wówczas, gdy wolni w adaj , oligarchia natomiast, gdy w adz dzier bogaci, jest to jednak tylko przypadkowa zbie no , e pierwszych jest mnóstwo, a drugich niewielu, bo wolnych bywa wielu, a bogatych ma o. Gdyby nawet rozdawano godno ci wed ug wzrostu, jak to podobno dzieje si w Etiopii8, albo wed ug urody, to by aby to równie oligarchia, zarówno bowiem urodziwi, jak ro li w niewielkiej wyst puj liczbie.

8 Wiadomo zaczerpni ta niew tpliwie z Herodota (III 20), wed ug którego w Etiopii wybierano na króla cz owieka najwy szego wzrostem i najsilniejszego.

Page 88: Arystoteles - Polityka

88

8. Ale i te tylko cechy bynajmniej nie wystarczaj do okre lenia istoty wspomnianych ustrojów. Przeciwnie, poniewa jest wi cej cz ci sk adowych zarówno demokracji, jak i oligarchii, trzeba jeszcze dalsze rozró nienie wprowadzi i uzna , e nie ma tam demokracji, gdzie nieliczni wolni panuj nad wi kszo ci niewolnych. Tak jest w a nie w Apollonii nad Morzem Jo skim lub na Terze (bo w ka dym z tych pa stw piastowali godno ci ludzie wyró niaj cy si szlachetnym pochodzeniem oraz pierwsi za o yciele kolonii, którzy wobec masy poddanych niewielk przedstawiali liczb ). Tak samo nie jest to demokracja, je li bogaci dzi ki swej przewadze liczebnej góruj , jak np. niegdy w Kolofonie, bo tam wi kszo przed wybuchem wojny z Lidami zdoby a sobie wielkie maj tki. Natomiast demokracja jest, gdy wolni ubodzy, przedstawiaj cy wi kszo , dzier pe ni w adzy w r ku, oligarchia za , gdy rz dz ludzie bogaci i ze szlachetnych rodów, mimo e mniejszo stanowi .

9. Wykaza em tedy, e jest wi cej ustrojów i z jakiego powodu; z kolei pragn wy o y , e jest ich jednak wi cej, ani eli poda em, a tak e jakie s i dlaczego, zaczn za od tego, co powiedzia em poprzednio. Zgadzamy si mianowicie, e ka de pa stwo ma nie jedn , ale wi cej cz ci sk adowych. Gdyby my wi c wzi li sobie za zadanie okre li gatunek zwierz t, to wydzieliliby my przede wszystkim to, co ka de zwierz musi posiada , a wi c pewne organy zmys ów i narz dy do przyjmowania i trawienia pokarmu, jak pasza i o dek, a nadto narz dy ruchów, którymi ka de z nich si pos uguje.

10. Gdyby to by y tylko te narz dy, a mi dzy nimi istnia y ró nice �— mam mianowicie na my li cz sto wyst puj ce ró ne rodzaje paszczy i o dka, organów zmys ów, a tak e i narz dów ruchu �— to i tak liczba ich kombinacji musi da w wyniku wi cej gatunków zwierz t (bo niemo liw jest rzecz , aby to samo zwierz mia o wi cej odmian kszta tu paszczy czy te podobnie i uszu). Je li si tedy uwzgl dni wszelkie mo liwe ich kombinacje, to ma si w wyniku gatunki wiata zwierz cego, i to tyle gatunków, ile jest kombinacji niezb dnych cz onów.

11. To samo jest i ze wspomnianymi ustrojami. Bo i pa stwa, jak to wielokrotnie ju powiedziano9, sk adaj si nie z jednej, ale z wielu cz ci. Jedn z nich stanowi masa ludno ci wytwarzaj ca ywno , tzw. rolnicy. Drug tworz tzw. r kodzielnicy trudni cy si rzemios ami, bez których pa stwo istnie nie mo e; jedne z nich s niezb dnie konieczne, inne s u do zbytku i upi kszenia ycia. Trzecia cz to kupcy, tzn. ci, którzy si zajmuj kupnem i sprzeda ,

wielkim i drobnym handlem. Do czwartej nale wyrobnicy, do pi tej za stan o nierski, którego istnienie nie mniej jest konieczne od tamtych, je li nie maj

popa w niewol u naje d ców. By oby przecie jedn z rzeczy niemo liwych zaszczytne miano �„pa stwa" nadawa takiemu pa stwu, które by z natury swej nadawa o si do roli niewolnika; pa stwo bowiem jest samowystarczalne, a niewolnik nie.

9 Por. ks. II, rozdz. 1, § 4; ks. III, rozdz. 7, § 5; wy ej, rozdz. 3, § 1 - 2, 9 tej ksi gi.

Page 89: Arystoteles - Polityka

89

12. Dlatego w Pa stwie punkt ten zosta wprawdzie pi knie, ale nie- dostatecznie omówiony. Powiada tam bowiem Sokrates10, e pa stwo sk ada si z czterech najkonieczniejszych cz ci i jako takie wymienia: tkacza, rolnika, szewca i budowniczego; w poczuciu, e to nie wystarcza, dodaje znów kowala i pasterzy do niezb dnych stad byd a, poza tym jeszcze kupca i kramarza. Wszystko to mia oby wype nia pierwsze pa stwo, jak gdyby ka de pa stwo powstawa o dla zaspokojenia koniecznych potrzeb, a nie dla urzeczywistnienia pi kna raczej, i jakby potrzebowa o na równi szewców i rolników.

13. Cz ci zbrojnej nie przyznaje pa stwu pierwej, a ze wzrostem obszaru przez napa na s siadów w wojn popadnie. Ale nawet przy tych czterech cz ciach lub jakiejkolwiek liczbie tych cz onów wspólnoty musi by przecie kto , co by wymierza sprawiedliwo i s dzi . Je li wi c dusz jako cz istoty yj cej wy ej ceni si b dzie od cia a, to równie i w pa stwach odpowiadaj ce jej elementy wi cej ceni nale y od tych, które maj za zadanie zaspokaja konieczne potrzeby, a wi c: wojowników, przedstawicieli s dz cej sprawiedliwo ci, a nadto cz onków rady, których dzia alno stanowi wyraz m dro ci politycznej. Czy te czynno ci przypadaj pewnym oddzielnym osobom, czy te i tym samym, to oczywi cie nie stanowi adnej ró nicy, bo zdarza si cz sto, e ci sami ludzie i do s u by wojskowej s poci gani, i upraw roli si zajmuj .

14. Skoro wi c i te, i tamte stany musi si uzna za cz ci sk adowe pa stwa, to rzecz jasna równie i stan wojskowy jest niezb dnym cz onem pa stwa. <Szósty stan to kap a ski> 11, siódmy za przedstawiaj ci, co maj tkiem s u pa stwu przy d wiganiu ci arów, zwiemy ich zamo nymi. Ósmy �— wysocy urz dnicy pa stwowi i ludzie, którzy bezinteresownie po wi caj si w adaniu pa stwem, bo przecie bez w adz pa stwo istnie nie mo e. Musz wi c by pewni ludzie, którzy potrafi rz dzi i ci ar ten czy to trwale, czy okresowo dla dobra pa stwa obejmuj . W ko cu id stany, które w a nie co dopiero wydzieli em, cz onkowie rady i s dziowie, wymierzaj cy sprawiedliwo w sporach. Je li cz ony te musz by w pa stwach i pa stwo ma by dobrze i sprawiedliwie rz dzone, to nieodzowni s te pewni ludzie, którzy by posiadali zalety m ów stanu.

15. Wielu s dzi, e ci sami ludzie mog jednoczy w sobie ró ne uzdolnienia, mog na przyk ad ci sami by i wojownikami, i rolnikami, i rzemie lnikami, a ponadto i cz onkami rady, i s dziami. Wszyscy te przypisuj sobie odpowiedni cnot i uwa aj , e mogliby piastowa niemal wszystkie godno ci. By jednak równocze nie ubogim i bogatym niemo liw jest rzecz , st d mniemanie, e bogaci i ubodzy stanowi g ówne cz ci sk adowe pa stwa. Poniewa nadto jednych jest przewa nie niewielu, a drugich mnóstwo, powstaje wra enie, e w ród

10 Platon, Pa stwo, ks. II, rozdz. 11 (370 A) 11 S owa w nawiasach stanowi uzupe nienie Conringa.

Page 90: Arystoteles - Polityka

90

cz ci sk adowych pa stwa te dwa cz ony przeciwstawiaj si sobie. St d te wed ug przewagi jednego lub drugiego okre la si i ustroje, i przyjmuje si istnienie dwóch form: demokracji i oligarchii.

e jest wi cej ustrojów i z jakich przyczyn, to wy o yli my ju wy ej, obecnie mamy wykaza , e jest tak e wi cej rodzajów zarówno demokracji, jak oligarchii.

4. Demokracja i jej rodzaje

1. Wynika to ju z poprzednich wywodów. Jest mianowicie wi cej rodzajów i ludu, i tych, których si uwa a za elit . Jeden z nich, gdy o lud chodzi, stanowi rolnicy, drugi rzemie lnicy, inni kupcy, dalszy jeszcze to eglarze, z których znów jedni s u w marynarce wojennej, inni trudni si handlem morskim albo przewozami za morze, lub te rybo ówstwem (w wielu miejscowo ciach mianowicie ka da z tych klas wyst puje w znacznej liczbie, tak np. rybacy w Tarencie i Bizancjum, marynarze wojskowi w Atenach, kupcy morscy na Eginie i Chios, przewo nicy na Tenedos)12; do tego do czaj si nadto wyrobnicy, którzy maj ma y maj tek, tak e nie mog sobie pozwoli na odpoczywanie, nast pnie wolni, których rodzice nie byli oboje obywatelami, i w danym razie inne rodzaje pospólstwa. W ród znakomitych takie same ró nice poci ga za sob bogactwo, szlachectwo, cnota, wychowanie i inne tego rodzaju zalety.

2. Otó demokracj nazywa si w pierwszym rz dzie ten ustrój, w którym najzupe niej przeprowadzona zosta a zasada równo ci. Równo za , wed ug podstawowego prawa takiej demokracji wyra a si w tym, e czy to biedni, czy bogaci, to niczym nie góruj jedni nad drugimi, ani te nie skupiaj jednostronnie ca ej w adzy, lecz s sobie równi. Bo je li, jak niektórzy przyjmuj , wolno i równo znajduj si g ównie w ustroju demokratycznym, to b dzie to faktem przede wszystkim wówczas, gdy wszyscy mie b d mo liwie równy udzia w kierowaniu pa stwem. Poniewa za lud ma wi kszo , a o wszystkim rozstrzyga uchwa a wi kszo ci, wi c taka forma ustroju jest bezsprzecznie demokracj . Jest to wi c jeden rodzaj demokracji.

3. Inny rodzaj przedstawia ustrój, w którym urz dy zale ne s od cenzusu maj tkowego, ale cenzus ten jest niski. Ka dy, kto zdob dzie odpowiedni maj tek, musi mie do nich dost p, a kto traci maj tek, traci i dost p do urz dów.

Inny rodzaj demokracji istnieje wówczas, gdy wszyscy obywatele, o ile s nieposzlakowani, bior udzia w rz dach, poza tym jednak panuje prawo.

Jeszcze inny rodzaj demokracji bywa, gdy wszyscy maj dost p do urz dów, je li tylko s obywatelami, i panuje prawo.

Inny to znów rodzaj, gdy co do reszty obowi zuj te same zasady, ale panem jest lud, a nie prawo.

12 Wyspa Tenedos le a a u wej cia do cie niny Hellespontu. Mo liwe, e chodzi tu o pilotów, którzy przeprowadzali wp ywaj ce do cie niny okr ty.

Page 91: Arystoteles - Polityka

91

4. Bywa to wówczas, gdy rol rozstrzygaj c graj ka dorazowe uchwa y, a nie prawo. e tak si dzieje, to wina demagogów. Bo w tych demokracjach, gdzie prawo w ada, nie ma warunków do wyst pienia demagoga, lecz najlepsi z obywateli graj przewodni rol , gdzie za prawa nie panuj , tam zjawiaj si demagodzy. Lud mianowicie zajmuje wówczas stanowisko monarchy, jako jednostka zbiorowa, bo panuje tu ogó : nie ka dy z osobna, ale wszyscy razem, wzi ci jako ca o . Powiada Homer 13, e wielo w adztwo nie jest dobr rzecz , nie wiadomo jednak, jaki jego rodzaj ma na my li, czy ten, czy te inny, przy którym wi cej ludzi w ada �— ka dy na w asn r k .

5. Tak wi c lud wyst puj cy jako monarcha stara si okaza sw w adz monarchiczn , nie kieruj c si prawem, i staje si despot , tak e nawet pochlebcy u niego do znaczenia dochodz . Tote taka demokracja odgrywa rol analogiczn do tyranii mi dzy monarchiami. St d i charakter obu ustrojów jest ten sam, w obu lepsi znosz bezwzgl dny ucisk, uchwa y ludu s tu tym, czym tam rozporz dzenia, a demagog pe ni rol analogiczn do pochlebcy: jeden i drugi ma wielki wp yw, pierwszy u tyranów, drugi w takiego rodzaju demokracji.

6. Oni to zwracaj c si ze wszystkim do ludu powoduj , e rz dz uchwa y, nie prawa. Zdarza, si te , e dochodz sami do pot gi, poniewa lud o wszystkim stanowi, a oni o zdaniu ludu wobec tego, e t um ich s ucha. Ponadto ci, co podnosz oskar enia przeciwko urz dnikom, wo aj , e lud ich s dzi powinien, i lud wniosek ten ochotnie przyjmuje; w wyniku za wszystkie urz dy si rozprz gaj .

7. S usznie wi c, jak si zdaje, mo na by tu podnie zarzut, e taka demokracja w ogóle nie jest ustrojem, bo gdzie prawa nie rz dz , tam nie ma ustroju. Prawo bowiem musi panowa nad wszystkim, w poszczególnych za wypadkach winny rozstrzyga w adze i tylko [tam], gdzie si tak dzieje, winna by mowa o ustroju. Je li wi c demokracja jest jednym z ustrojów, to oczywi cie taki stan rzeczy, przy którym wszystko si za atwia uchwa ami, nie jest w a ciwie wcale demokracj , adna bowiem uchwa a nie mo e tu mie charakteru ogólnej normy.

W ten sposób zatem zako czyliby my wywody o rodzajach demokracji.

5. Demokracja a oligarchia. Ró ne rodzaje oligarchii. Arystokracja. Ró ne rodzaje arystokracji

1. Co si tyczy rodzajów oligarchii, to cech jednego z nich jest uzale nienie dost pu do urz dów od tak wysokiego cenzusu maj tkowego, e ubodzy, stanowi cy wi kszo , nie maj do nich dost pu, natomiast kto zdob dzie wymagany maj tek, mo e bra udzia w rz dzeniu pa stwem.

13 Zob. Iliada II 204, gdzie w usta Odyseusza w o one s s owa: �„niedobr rzecz jest wielow adztwo, niech jeden b dzie w adc ".

Page 92: Arystoteles - Polityka

92

Inny rodzaj przedstawia ustrój, w którym dost p do urz dów zale y od wysokiego cenzusu, a piastuj cy je sami dobieraj nast pców na miejsca opró nione. Je li przy tym uwzgl dniaj wszystkich, którzy taki cenzus posiadaj , ma to charakter raczej arystokratyczny, je li za ograniczaj si do pewnej grupy osób, charakter oligarchiczny.

Dalszy rodzaj oligarchii bywa, gdy syn obejmuje urz d ojca. Czwarty za , gdy stosowana jest wspomniana co dopiero dziedziczno

urz dów, a zarazem w ada nie prawo, lecz urz dnicy. Rodzaj ten zajmuje to samo miejsce mi dzy oligarchiami, co tyrania mi dzy monarchiami i ostatni omawiany rodzaj demokracji mi dzy demokracjami. Tote tak oligarchi nazywaj rz dami wielmo ów ( ).

2. Tyle jest wi c rodzajów oligarchii i demokracji. Nie nale y jednak pomija wyst puj cego wielokrotnie zjawiska, e wprawdzie ustrój, s dz c wed ug [obo- wi zuj cych w nim] praw, nie jest demokratyczny, a jednak rz dy skutkiem istniej cych zwyczajów i sposobu ycia s demokratyczne; podobnie znów gdzie indziej ustrój wedle praw jest raczej demokratyczny, a przez sposób ycia i zwyczaje przybiera charakter raczej oligarchiczny. Zdarza si to zw aszcza po przewrotach ustrojowych, nie przechodzi si bowiem natychmiast do nowych form, lecz pocz tkowo poprzestaje si na uzyskaniu drobnych korzy ci w stosunku do przeciwników, tak e istniej ce poprzednio prawa utrzymuj si nadal, a tylko w adz ujmuj twórcy przewrotu.

e tyle jest rodzajów demokracji i oligarchii, okazuje si z tego, co my [w a nie] powiedzieli. Bo albo wszystkie wspomniane klasy ludu musz bra udzia w rz dzeniu pa stwem, albo tylko niektóre z wy czeniem innych. Je li wi c rolnicy i w a ciciele rednich maj tków w adaj w pa stwie, to rz dy s oparte na prawie, bo ludzie pracuj c maj z czego y ; nie mog jednak pozwoli sobie na strat czasu, tote wysuwaj prawo na czo o, a zgromadzenia ludowe odbywaj w wypadkach koniecznych. Innym wolno uczestniczy [w rz dach], skoro zdob d cenzus maj tkowy, oznaczony przez prawo; dlatego wszyscy, którzy go zdobyli, mog by do rz dów dopuszczeni. Bo w ogóle uniemo liwienie komu wej cia [w szeregi rz dz cych] jest cech oligarchii, a znów bez dochodów niemo liw jest rzecz swobodnie czasem rozporz dza . Tak wi c przedstawia si jeden rodzaj demokracji, na takich podstawach oparty.

4. Drugi rodzaj jest wynikiem cz cego si z nim doboru; wszystkim mianowicie, których urodzenie nie budzi zastrze e , przys uguje tu prawo udzia u w rz dach, o ile mog mie na to czas wolny, e za brak im potrzebnych do tego dochodów, wi c w takiej demokracji rz dz prawa.

Trzeci rodzaj [przedstawia ustrój], w którym wszyscy wolni mog bra udzia w rz dach, ale z podanego powy ej powodu nie bior [w nich faktycznie udzia u], tak e i w tym wypadku z konieczno ci w adaj prawa.

5. Czwarty rodzaj demokracji to ten, który jako ostatni, co do czasu, w pa stwach si pojawi . Poniewa pa stwa znacznie si rozros y ponad swe pocz tkowe rozmiary i maj pod dostatkiem dochodów, wi c wszyscy maj prawo

Page 93: Arystoteles - Polityka

93

do udzia u w rz dach skutkiem przewagi pospólstwa; a uczestnicz w nich rzeczywi cie, bior c udzia w yciu publicznym, gdy i ubodzy mog sobie pozwoli na potrzebny do tego czas wolny, poniewa otrzymuj wynagrodzenie. A nawet pospólstwo takie najwi cej ma czasu wolnego. Nie zaprz ta ich bowiem bynajmniej troska o w asne sprawy, która zajmuje jednak bogatych, tak e cz sto nie bior udzia u w zgromadzeniach ludowych lub w s dach. Dlatego masa ubogich dzier y najwy sz w adz w pa stwie, nie prawa. Tyle tedy jest rodzajów demokracji i takie jej postaci w koniecznym wyniku tych przyczyn.

6. Co si tyczy oligarchii, to pierwszy jej rodzaj wyst puje, je li wi ksza liczba obywateli posiada maj tek, lecz mniejszy, nie nazbyt wielki. Kto taki maj tek zdob dzie, ma mo no bra udzia w yciu publicznym, e za uczestnicz cych w nim jest mnóstwo, wi c z konieczno ci nie ludzie, lecz prawa w adaj . Im wi cej bowiem oddalaj si od monarchii, a nie maj tak du ego maj tku, eby bez troski mogli swobodnie rozporz dza czasem, lub te tak ma ego, by mieli przez pa stwo by utrzymywani, tym wi cej musz sobie yczy , by prawa nimi w ada y, a nie oni sami.

7. Je li za zamo nych ludzi jest mniej ni w poprzednim wypadku, ale wi kszym rozporz dzaj maj tkiem, to powstaje drugi rodzaj oligarchii, bo maj c wi ksze rodki, wi ksze podnosz roszczenia. Dlatego sami wybieraj spo ród innych obywateli ludzi wchodz cych do rz du pa stwa i odpowiednie prawo w tym wzgl dzie wydaj , poniewa nie s jeszcze do silni, by przez prawa rz dzi .

8. Je li za stan ten spot guje si przez to, e jest ich jeszcze mniej, a wi ksze maj maj tki, powstaje trzeci stopie oligarchii, w której oni to sobie samym nadaj urz dy, ale na podstawie prawa postanawiaj cego, e w razie mierci którego syn obejmuje po nim urz d.

A gdy ju maj tki ich i liczba zwolenników wzrosn nadmiernie, to b dzie to panowanie wielmo ów, które bliskie jest monarchii, i nie prawa wówczas, lecz ludzie s wszechw adnymi panami. Jest to czwarty rodzaj oligarchii, stanowi cy przeciwie stwo ostatniego rodzaju demokracji.

9. Oprócz demokracji i oligarchii s nadto dwa rodzaje ustrojów, z których jeden podaj wszyscy, tak e i ja, jako jedn z czterech form ustrojowych (do tych czterech zalicza si : monarchi , oligarchi , demokracj , a jako czwart �— tzw. arystokracj ); pi t za stanowi [forma], okre lana wspólnym mianem wszystkich poprzednich (nazywaj j bowiem politej ) 14, poniewa jednak nie wyst puje cz sto, uchodzi uwagi próbuj cych uj liczb form ustrojowych, tak e podaj ich tylko cztery, jak Platon w Pa stwie 15.

10. Arystokracj s usznie tedy nazywa si ta forma ustroju, o której roz- prawia em w pocz tkowych wywodach16. Bo jedynie ustrój, który oddaje rz dy

14 Politej , we w a ciwym tego s owa znaczeniu po prostu ustrój polityczny, oznacza u Arystotelesa nadto specjalny rodzaj ustroju; por. ks. III, rozdz. 5, § 2 i wy ej, rozdz. 2, § 1; a tak e rozdz, 6, § 2, 5; rozdz. 7.

15 W ks. VIII i IX. 16 Por. ks. III, rozdz. 5, i rozdz. 10, § 7.

Page 94: Arystoteles - Polityka

94

ludziom bezwzgl dnie najlepszym pod wzgl dem moralnym, a nie dobrym tylko pod pewnym wzgl dem, zas uguje sprawiedliwie na miano arystokracji. Tylko w niej dobry cz owiek i dobry obywatel to po prostu to samo, podczas gdy w innych ustrojach ci, którzy za dobrych uchodz , s nimi tylko w stosunku do swej formy ustrojowej. S jednakowo jeszcze pewne formy ustroju, które wykazuj ró nice zarówno w stosunku do oligarchii, jak i do tzw. politei <a zw si arystokracjami > 17. Dobiera si tam bowiem przedstawicieli w adzy nie tylko ze wzgl du na ich bogactwo, ale i warto moraln .

11. Ustrój taki ró ni si od nich obu i nazywa si arystokratyczny. Bo nawet w tych pa stwach, w których praktykowanie cnoty nie jest przedmiotem troski ogólnej, s mimo to pewni ludzi szacowni i uznani za cnotliwych. Gdzie wi c ustrój uwzgl dnia18 bogactwo, cnot i lud, jak w Kartaginie19, tam jest on arystokratyczny, gdzie za , jak w Lacedemonie, ma na wzgl dzie tylko dwa czynniki, cnot i lud, tam jest mieszanina dwóch form, panowania ludu i panowania cnoty. Arystokracja zatem oprócz pierwszej, najlepszej formy, wykazuje jeszcze te dwa rodzaje; trzeci stanowi te ustroje, które od tzw. politei odchylaj si raczej ku oligarchii.

6. Politeja czyli mieszanina oligarchii i demokracji

1. Pozostaj nam jeszcze do omówienia tzw. politeja i tyrania. Przyj li my taki porz dek, cho ani politeja, ani omówiona dopiero co arystokracja nie s zwyrodnia ymi formami, gdy po prawdzie wszystkie te ustroje stanowi odchylenia od najw a ciwszego, a nast pnie dlatego, e liczy si je cznie, cho tamte s ich odchyleniem, jak to w pocz tkowych wywodach powiedzia em20. O tyranii s usznie wspominamy na ko cu, poniewa ze wszystkich ustrojów najmniej na t nazw zas uguje, a przecie nasze rozwa ania dotycz ustroju. Tyle o przy- czynach dla których taki porz dek przyj li my, z kolei przejdziemy do omó- wienia politei.

2. Po wywodach po wi conych oligarchii i demokracji istota jej ja niej wyst puje. Bo politeja jest to, krótko mówi c, mieszanina oligarchii i demokracji. Zwyk o si za nazywa politejami ustroje przechylaj ce si ku demokracji, natomiast arystokracjami ustroje sk aniaj ce si ku oligarchii, gdy z wi kszym bogactwem idzie te w parze wykszta cenie i szlachectwo. Wchodzi tu nadto w rachub ten wzgl d, e bogaci posiadaj ju to, co dla niesprawiedliwych bywa przyczyn niegodziwo ci, i st d w a nie zw ich wytwornymi i szlachetnymi oraz znakomitymi.

17 Niektórzy wydawcy (tak i O. Immisch Aristoteles, Politica, post. F. Susemihlium rec..., Lipsiae 1909) proponuj skre lenie jako wtr tu s ów uj tych w ostry nawias, ze wzgl du na pocz tek § lL

18 Oczywi cie przy wyborze urz dników. 19 Por. ks. II, rozdz. 8, § 5. 20 Por. ks. III, rozdz. 5, § 4.

Page 95: Arystoteles - Polityka

95

3. Skoro tedy arystokracja chce odda przewag najlepszym spo ród obywateli, zatem i o oligarchii powiada si , e sk ada si przewa nie z wytwornych i szlachetnych ludzi. Wydaje si jednak rzecz niemo liw , eby pa stwo z ustrojem arystokratycznym, czyli pa stwo, w którym najlepsi w adaj , nie mia o posiada uporz dkowanych stosunków prawnych, a mia oby je posiada pa stwo, w którym rz dz przewrotni, i znów podobnie, by pa stwo, nie maj ce praworz dnych stosunków, mia o ustrój arystokratyczny, czyli by tam rz dzili najlepsi. A nie jest to praworz dno , gdy wprawdzie prawa s dobre, ale nie znajduj pos uchu. Dlatego jako jedn cech praworz dno ci przyj nale y pos usze stwo wobec istniej cych praw; druga za wyra a si w tym, e prawa, którym obywatele podlegaj , s dobrze uj te (bo przecie mo na s ucha tak e i le uj tych praw). [Je li za prawa s dobre, to] s tu mo liwe dwie ewentualno ci: albo s one mo liwie najlepsze w istniej cych warunkach, albo te bezwzgl dnie najlepsze.

4. Istota arystokracji zdaje si le e w tym przede wszystkim, e si godno ci wedle cnoty rozdziela; bo cech znamienn arystokracji jest cnota, oligarchii bogactwo, a demokracji wolno . Zasada za , e wola wi kszo ci rozstrzyga, obowi zuje wsz dzie, bo i w oligarchii, i w arystokracji, i w demokracji, a moc rozstrzygaj c ma to, co uchwali wi kszo bior cych udzia w zarz dzie pa stwa. W wi kszo ci pa stw chlubi si 21 form ustrojow politei, bo ogl daj si jedynie na mieszanin zamo nych i ubogich, bogactwa i wolno ci, a jednak niemal w wi kszo ci wypadków bogaci zdaj si zajmowa miejsce wytwornych i szlachetnych.

5. Skoro s trzy czynniki wspó zawodnicz ce o równo [prawa] w pa stwie: wolne urodzenie, bogactwo i cnota (czwarty bowiem, zwany szlachectwem towarzyszy dwom ostatnim; jest przecie szlachectwo z dawna dziedziczonym bogactwem i cnot ), wi c jasn jest rzecz , e mieszanin dwóch sk adników: bogatych i ubogich, musi si nazwa politej , a mieszanin trzech arystokracj , i to przed innymi formami ustrojowymi, z wyj tkiem prawdziwej i pierwszej22.

Wykaza em zatem, e prócz monarchii, demokracji i oligarchii istniej jeszcze inne formy ustroju; okaza o si , jakie s i czym si ró ni od siebie arystokracje, a czym politej od arystokracji, tudzie , e nie s one zbyt dalekie od siebie.

7. Jak powstaje politej i jak j nale y urz dza 1. Nawi zuj c do powy szych wywodów pragn z kolei omówi , w jaki sposób

obok demokracji i oligarchii powstaje tzw. politej i jak j nale y urz dzi . Równocze nie za oka e si , jakie cechy odró niaj demokracj od oligarchii.

21 Tekst tu zapewne zepsuty, t umaczenie idzie za poprawk Immischa ( zamiast przekazanego ),

22 W tek cie nie jest tu powiedziane, któr to form ustroju nale y uwa a za prawdziw i pierwsz , ale prawdopodobie stwo przemawia za tym, e chodzi o arystokracj opart jedynie na cnocie, jak na pocz tku § 4 powiedziano.

Page 96: Arystoteles - Polityka

96

Trzeba bowiem uchwyci ró nic mi dzy nimi, a nast pnie, ujmuj c z jednej i drugiej niejako od aman cz 23, z o y ca o .

2. S za trzy sposoby takiego z o enia i zmieszania. Jeden polega na tym, e z obu ustrojów trzeba wzi te prawa, jakie oba ustanawiaj w pewnej

dziedzinie, jak np. w s downictwie. W oligarchiach bowiem nak adaj grzywn na bogatych uchylaj cych si od obowi zków s dziowskich, ale ubogim nie przyznaj za ich pe nienie adnej zap aty, w demokracjach przeciwnie, jest zap ata dla ubogich, ale nie ma wcale kary dla bogatych. Wspólna droga po rednia prowadzi do po czenia jednego i drugiego, co odpowiada charak- terowi politei, przedstawiaj cej przecie mieszanin obu tych form. To by by jeden sposób zespolenia.

3. Drugi polega na tym, e idzie si po redni drog w przyjmowaniu tego, co obie strony zarz dz ; tak np. jedni uzale niaj udzia w zgromadzeniach ludowych od adnego albo ca kiem ma ego cenzusu maj tkowego, drudzy od wysokiego. [W takim wypadku] nie przyjmuje si adnego z nich, lecz cenzus po redni mi dzy nimi oboma.

Trzeci sposób wynika z po czenia dwóch zarz dze wyj tych cz ci z ustawodawstwa oligarchicznego, cz ci z demokratycznego. Za cech demo- kratyczn np. uchodzi, e si urz dy obsadza przez losowanie, za oligarchiczn za , gdy si to dzieje przez wybór; i znów znamieniem demokracji jest, e dost p do nich nie jest uzale niony od cenzusu maj tkowego, a cech oligarchii �— gdy przy tym obowi zuje cenzus. W a ciwo ci arystokracji i politei b dzie to, e przejm z ka dego ustroju co innego, a wi c z oligarchii postanowienie, e urz dy obsadza si przez wybór, a z demokracji, e nie ma przy tym zastrze enia co do cenzusu maj tkowego. Taki to jest ten sposób zespolenia.

4. e zmieszanie demokracji i oligarchii dobrze zosta o przeprowadzone, okazuje si wówczas, gdy ten sam ustrój mo na nazwa i demokracj , i oligarchi . Tym, co tak mówi , zdarza si to oczywi cie dlatego, e mieszanina wypad a dobrze i w ogóle zawsze tak bywa, gdy si obierze po redni drog , bo wówczas wyst puj jedne i drugie skrajno ci. Zaznacza si to w odniesieniu do ustroju lacedemo skiego.

5. Wielu próbuje podawa go za demokracj ze wzgl du na to, e w urz dze- niach swoich ma wiele cech demokratycznych, jak np. przede wszystkim w dziedzinie wychowania dzieci. Bo. dzieci bogatych otrzymuj tam to samo wychowanie, co dzieci ubogich, i to samo wykszta cenie, które jest dost pne równie i dzieciom ubogich. Podobnie jest i w nast pnym okresie wieku, i to samo wówczas, gdy na m ów wyrosn . W niczym bowiem nie ujawnia si ró nica mi dzy bogatym a ubogim; tak wi c wszyscy otrzymuj to samo po ywienie przy wspólnych biesiadach24, a bogaci nosz takie szaty, e na ich nabycie ka dy

23 W org. µ �— znak, cecha, znak przyjacielskich stosunków, liczman roz amywany, aby po zestawieniu po ów znowu si pozna .

24 Por. ks. II, rozdz. 6, § 21.

Page 97: Arystoteles - Polityka

97

z ubogich mo e si zdoby . Nadto jest cech demokratyczn , e z dwóch najwy szych godno ci jedn obsadza lud w drodze wyboru, a do drugiej ka dy mo e z ludu by wybrany (wybieraj mianowicie [cz onków rady starców, czyli] gerontów, a maj dost p do eforatu)25. Inni natomiast poczytuj ten ustrój za oligarchi ; poniewa posiada wiele cech oligarchicznych, jako e wszystkie urz dy obsadza si w drodze wyboru, a aden przez losowanie, e w r kach niewielu spoczywa w adza orzekania o mierci i wygnaniu oraz wiele innych znamion tego rodzaju.

6. W dobrze zmieszanym ustroju powinny si zaznacza zawarte w nim cechy obu ustrojów, a nie jednego z nich tylko, i winien on mie zdolno utrzymania si o w asnych si ach, nie przy pomocy z zewn trz, a wi c sam przez si ; winien si utrzymywa nie dlatego, e wi kszo s siadów pragnie jego utrzymania (bo to mog oby pomaga do utrzymania i marnego ustroju), ale dlatego, e adna w ogóle z cz ci sk adowych pa stwa innego ustroju by nie chcia a.

Wykazali my wi c powy ej, jak nale y urz dzi politej , zarówno jak i tak zwane arystokracje.

8. Tyrania i ró ne jej rodzaje

1. Pozosta o nam jeszcze pomówi o tyranii, nie dlatego eby trzeba by o d ugo si nad ni rozwodzi , lecz by znalaz a przecie uwzgl dnienie przy tych rozwa aniach, skoro i j uwa amy za pewn form ustrojow . O królestwie mówili my w poprzednich wywodach26, w których poddali my badaniu królestwo przede wszystkim na t nazw zas uguj ce, wykazuj c, czy jest ono po yteczne dla pa stwa, czy nie, kogo i sk d nale y na godno w adcy powo ywa oraz jak królestwo urz dzi .

2. W toku rozwa a po wi conych królestwu rozró nili my dwa rodzaje tyranii, poniewa w adza tyrana w obu wypadkach zbli a si w pewnym stopniu do w adzy królewskiej ze wzgl du na to, e obie maj prawn podstaw . Bo jak u niektórych ludów barbarzy skich wybieraj samow adnych monarchów, tak i u dawnych Hellenów powo ywano niegdy w ten sam sposób na monarchów pewnych ludzi, których zwano ajsymnetami. Oba te rodzaje tyranii .wykazywa y pewne ró nice, ale zbli one by y do królestwa ze wzgl du na prawn podstaw i zgod podw adnych monarchy, zarazem jednak mia y znamiona tyranii, poniewa w adza by a despotyczna i kierowa a si samowol .

3. Trzeci rodzaj to tyrania, która najwi cej na t nazw zas uguje, a jest przeciwie stwem pe nego królestwa27. Taka tyrania musi by monarchi , czyli

25 Por. wy ej, ks. II, rozdz. 6, § 14 nn. 26 Por. ks. III, rozdz. 9. 27 Por. ks. III, rozdz. 11.

Page 98: Arystoteles - Polityka

98

panowaniem jednego cz owieka, który, sam przed nikim nie odpowiadaj c, panuje nad wszystkimi, równymi [sobie] jak i lepszymi od siebie, ku swej jedynie korzy ci, a nie ku po ytkowi podw adnych. Tote nie ma oparcia w ich zgodzie, bo aden wolny cz owiek nie znosi dobrowolnie takiej w adzy.

Takie to s tedy rodzaje tyranii i tyle ich jest z powodów podanych.

9. Najlepszym pa stwem jest to, które opiera si na stanie rednim

1. Jaki jest najlepszy ustrój i jakie jest najlepsze ycie dla wi kszo ci pa stw i wi kszo ci ludzi, nie da si rozstrzygn ani wed ug cnoty przechodz cej si y zwyk ych ludzi, ani wed ug wykszta cenia, które wymaga przyrodzonych zdolno ci i rodków zale nych od zrz dzenia losu, ani wed ug ustroju, jaki sobie kto wedle swojego yczenia pomy li, ale w ten sposób, e si ma na oku ycie, które dla wi kszo ci jest mo liwe do osi gni cia, i ustrój, który w wi kszo ci pa stw mo e znale zastosowanie.

2. Bo i tzw. arystokracje, o których dopiero co by a mowa, cz ci s nie do zastosowania w wi kszo ci pa stw, cz ci granicz z tzw. politej . Dlatego o obu tych formach trzeba pomówi jakby o jednej.

Rozstrzygni cie wszystkich tych w tpliwo ci wychodzi z tych samych za o e . Je li bowiem w Etyce s usznie powiedziano, e ycie szcz liwe jest to ycie polegaj ce na uprawianiu cnoty bez przeszkód28, a cnota to rodek mi dzy skrajno ciami29, to najlepsze musi by ycie, które si trzyma rodka, i to rodka mo liwego do osi gni cia dla wszystkich.

3. Te same wytyczne musz rozstrzyga o dobroci czy niedomaganiu pa stwa wzgl dnie ustroju, bo ustrój jest niejako yciem pa stwa. Otó we wszystkich pa stwach s trzy grupy obywateli: bardzo bogaci, bardzo ubodzy i trzecia klasa po rednia mi dzy nimi. Skoro wi c panuje ugoda co do tego, e umiarkowanie i rodek s najlepsze, to oczywi cie i w zakresie posiadania b dzie rednia w asno [bezwzgl dnie] ze wszystkich najlepsza.

4. Ludzie z tej grupy naj atwiej bowiem daj si powodowa rozumowi, podczas gdy cz owiekowi nadmiernie pi knemu lub nadmiernie silnemu, czy te cz owiekowi ze szczególnie znakomitego rodu lub nadmiernie bogatemu, albo te , przeciwnie, nadmiernie ubogiemu, nadmiernie s abemu, czy wreszcie cz owiekowi szczególnie pogardzanemu ci ko przychodzi i za g osem rozumu. Bo pierwsi popadaj zbyt atwo w pych i przewrotno na wielk miar , drudzy okazuj si zbyt przewrotnymi i z oczy cami w drobnych rzeczach, a przecie wszystkie nieprawo ci wynikaj z pychy albo z przewrotno- ci. Ponadto ludzie tacy najgorzej si zachowuj , tak gdy si od pe nienia

28 Por. Et. nik. 1153 b; por. równie 1101a. 29 Tam e, 1106 a-b.

Page 99: Arystoteles - Polityka

99

urz dów uchylaj , jak i gdy zbyt gor co o nie zabiegaj 30, co równie jest dla pa stwa szkodliwe.

5. Poza tym ci, co op ywaj w nadmiar darów losu: si , bogactwo, przyjació i tym podobne, ani nie chc , ani nie umiej s ucha �— a nastrajaj si do tego zaraz od dziecka w domu [rodzicielskim], bo zepsuci przez zbytek nawet w szkole nie umiej przywykn do pos usze stwa; przeciwnie znów ci, którzy wzro li w zupe nym braku dóbr takich, wykazuj nazbyt s u alcz uleg o . Tote jedni nie umiej w ada , lecz tylko w s u alczy sposób s ucha , drudzy nie umiej ulega adnej w adzy, a rz dzi potrafi tylko w sposób despotyczny.

6. Powstaje wi c pa stwo nie ludzi wolnych, ale niewolników i despotów, z których jedni s przepe nieni zawi ci , a drudzy pogard . Jest to bardzo dalekie od przyja ni i poczucia wspólnoty pa stwowej, która jest przecie przyja ni , bo z nieprzyjació mi nawet drogi nie chce si dzieli . Pa stwo za chce posiada mo liwie równych i podobnych obywateli, a postulatowi temu najwi cej od- powiada stan redni. Tote najlepszy ustrój ma z konieczno ci to pa stwo, które taki w a nie sk ad wykazuje, jakiego wed ug naszych wywodów wymaga natura pa stwa.

7. Tacy te obywatele najwi cej s w pa stwach bezpieczni. Bo ani sami nie po daj , jak ubodzy, dóbr obcych, ani te drudzy nie po daj ich mienia, jak ubodzy w stosunku do bogatych; e za nikt na nich nie czyha, ani te oni sami na nikogo nie nastaj , wi c ywot z dala od niebezpiecze stw p dz . St d s uszno mia Fokylides31, wyra aj c yczenie:

redni stan jest najlepszy, do niego pragn w pa stwie nale e .

8. Jasn te jest rzecz , e równie i wspólnota pa stwowa, która na rednim stanie si opiera, jest najlepsza, i e takie pa stwa mog posiada dobry ustrój, w których istnieje liczny stan redni, silniejszy bezwzgl dnie od obu pozosta ych lub je li nie, to chocia od jednego z nich. Bo na któr kolwiek stron si sk oni, przechyla szal i nie dopuszcza do wytworzenia przewagi jednej czy drugiej skrajno ci. Tote najwi kszym szcz ciem jest, je li obywatele danego pa stwa maj redni a wystarczaj cy maj tek, poniewa tam, gdzie jedni bardzo wiele posiadaj , a drudzy nic, przychodzi do w adzy w nast pstwie obu tych skrajno ci albo skrajna demokracja, albo najczystsza oligarchia, albo i tyrania. Tyrania bowiem wy ania si zarówno z niepohamowanej demokracji, jak i oligarchii, o wiele rzadziej natomiast zdarza si ona tam, gdzie w ada stan redni i ludzie bliscy sobie spo ecznie. Przyczyn tego omówimy pó niej przy rozwa aniach po wi conych przemianom ustroju.

30 T umaczenie idzie za korektur Bernaysa, przyj t i przez Immischa ( ) zamiast przekazanego , czyli �„gdy zabiegaj o stanowis-

ka w gminie i radzie". 31 Fokylides z Miletu, poeta z po owy VI w. p.n.e., autor zaginionych elegii o charakterze

moralizatorskim. Zachowany pod jego imieniem zbiór heksametrów pochodzi z czasów znacznie pó niejszych.

Page 100: Arystoteles - Polityka

100

9. Okazuje si wi c, e pa stwo, na rednim stanie oparte, jest najlepsze, bo te takie jedynie wolne jest od wstrz nie wewn trznych. Gdzie bowiem stan redni jest liczny, tam najmniej powstaj bunty i roz amy mi dzy obywatelami.

Z tego samego powodu równie wielkie pa stwa s mniej nara one na wewn trzne wstrz nienia, poniewa stan redni bywa w nich liczny. W ma ych natomiast atwiej przychodzi do roz amu ogó u na dwa obozy, skutkiem czego stan redni

zupe nie zanika i wszyscy niemal dziel si na bogatych i ubogich. Dzi ki oparciu o stan redni s te demokracje pewniejsze i trwalsze ni oligarchie, bo w demokracjach ludzie ze stanu redniego s liczniejsi i cz ciej maj dost p do godno ci ni w oligarchiach. Gdzie stanu redniego zabraknie i ubodzy dzi ki swej liczbie wezm gór , nast puje rozstrój, który szybko za sob zgub poci ga.

10. Za wymowny dowód s uszno ci tego pogl du musi si uzna fakt, e tak e i najlepsi prawodawcy wyszli ze stanu redniego. Bo i Solon do niego nale a (co jest widoczne z jego utworów poetyckich), i Likurg (bo nie by królem), i Charondas, i niemal wszyscy inni. Wyja nia to równie , dlaczego wi kszo pa stw ma ustrój albo demokratyczny, albo oligarchiczny. Poniewa mianowicie stan redni jest u nich cz sto nieliczny, wi c którakolwiek klasa ma przewag , czy posiadaj cy maj tki, czy lud, zawsze w adz w pa stwie zagarniaj ci, co si poza rodkiem znajduj , tak e powstaje albo demokracja, albo oligarchia.

11. A e nadto wszczynaj si zaburzenia i walki mi dzy ludem a bogatymi, wi c którejkolwiek ze stron uda si przemóc przeciwników, ta nie zaprowadza ustroju licz cego si z dobrem ogólnym i zasad równo ci, lecz jako nagrod zwyci stwa zagarnia przewag w pa stwie i urz dza czy to demokracj , czy to oligarchi . Przecie i oba te pa stwa, które hegemoni w Grecji dzier y y, ze wzgl du na istniej cy w nich ustrój zaprowadza y w innych pa stwach albo demokracj , albo oligarchi , maj c na uwadze nie ich, ale swoj w asn korzy .

12. Z tych powodów po redni ustrój albo nigdy nie dochodzi do skutku, albo rzadko, i to w niewielu pa stwach. Bo jeden tylko cz owiek spo ród tych, co dawniej doszli do w adzy, zdoby si na to, by taki ustrój zaprowadzi 32. Co wi cej, u obywateli ró nych pa stw ustali si ju zwyczaj, e nawet nie pragn równo ci, lecz albo d do w adzy, albo te zwyci eni cierpliwie j znosz .

Okazuje si wi c z powy szych uwag, jaki ustrój jest najlepszy i z jakiego powodu. 13. Co si tyczy innych ustrojów �— powiadam bowiem, e jest wi cej

demokracji i oligarchii �— to po ustaleniu najlepszego ustroju nietrudno stwierdzi , który z kolei nale y na pierwszym miejscu postawi , a który na drugim i tak dalej wed ug tego, który jest lepszy lub gorszy. Zawsze mianowicie lepszy musi by ustrój, który jest tego najbli szy, a gorszy ten, który jest wi cej oddalony od owego rodka, o ile kto nie s dzi na podstawie pewnych szczególnych okoliczno ci. Chc

za przez to powiedzie , e cho cz sto inny ustrój jest lepszy, to jednak wcale to nie przeszkadza, i dla niektórych pa stw korzystniej jest utrzyma ustrój odmienny.

32 Kogo Arystoteles ma na my li, nie wiadomo. Mo e chodzi o Pittakosa z Lesbos, tylko e sam Arystoteles powiada wy ej (ks. II, rozdz. 9, § 9), e Pittakos by �„twórc praw, lecz nie ustroju".

Page 101: Arystoteles - Polityka

101

10. Jaki ustrój jest korzystny dla pewnych grup spo ecznych? Jakie rodki stosuj oligarchie i demokracje dla utrzymania ustroju?

1. W zwi zku z powy szymi wywodami przychodzi nam z kolei rozwa y , który ustrój i jak urz dzony korzystny jest dla pewnych ludzi i jakich. Przede wszystkim trzeba ustali tu ogóln , wszystkie ustroje zarówno obowi zuj c regule. Ta cz obywateli, która chce utrzymania ustroju, musi by silniejsza od tej, która tego nie chce. W ka dym pa stwie za wchodzi w rachub wzgl d na jako i ilo . Mówi c o jako ci mam na my li wolno , bogactwo, wykszta cenie i szlachectwo, natomiast przy ilo ci przewag liczby.

2. W jednej z cz ci, z których si sk ada pa stwo, mo e wyst powa czynnik jako ciowy, w innej za ilo ciowy, a wi c np. mog ludzie pospolitego pochodzenia górowa do co liczby nad lud mi szlachetnego rodu lub te ubodzy nad bogatymi, nie na tyle jednak, eby przewaga ilo ciowa wyrównywa a ró nic jako ciow . Dlatego oba te czynniki winny by z czone w odpowiednim stosunku wzajemnym.

Gdzie zatem liczba ubogich przewy sza podany stosunek, tam powstaje z natury rzeczy demokracja, i to we wszystkich swoich rodzajach zale nie od tego, jaka klasa ludu ma przewag ; a wi c pierwsza forma demokracji wyst puje, je li przewa a liczba rolników, ostatnia za , je li góruj liczebnie rzemie lnicy i wyrobnicy, a podobnie jest z innymi formami po rednimi mi dzy tymi.

3. Gdzie natomiast grupa osób bogatych i znamienitych w wy szym stopniu góruje jako ci , ni nie dorównuje ilo ci , tam powstaje oligarchia i znów w ten sam sposób wszelkie jej formy, zale nie od wi kszej czy mniejszej przewagi oligarchów. Prawodawca musi jednak zawsze w swój ustrój w czy stan redni: je li bowiem ustanawia prawa w duchu oligarchicznym, to musi mie na wzgl dzie stan redni, je li za w duchu demokratycznym, to musi si stara o pozyskanie go dla tych praw.

4. Gdzie jednak masa stanu redniego posiada przewag albo nad obu skrajnymi obozami, albo tylko nad jednym z nich, tam ustrój mo e by trwa y. Nie ma tu bowiem najmniejszej obawy, aby bogaci po czyli si kiedykolwiek z ubogimi przeciw stanowi redniemu. Nigdy przecie jedni z nich nie zechc s u y drugim, a je li b d szuka ustroju wi cej ogó owi odpowiadaj cego, nie znajd innego jak tylko ten po redni. Bo na to, aby rz dzi na przemian, nigdy si nie zgodz ze wzgl du na wzajemn nieufno . Rozjemca natomiast wsz dzie cieszy si najwi kszym zaufaniem, a takim rozjemc jest tu stan redni. Im bardziej za ustrój jest mieszany, tym wi ksz wykazuje trwa o .

5. Wielu [prawodawców], nawet i takich, którzy chc stworzy ustroje arystokratyczne, pope nia ten b d, e nie tylko zbyt wiele ust pstw czyni bogatym, lecz jeszcze lud oszukuje. Z czasem przecie z tego, co nies usznie uchodzi za dobre, musi wynikn istotne z o, bo zach anno bogatych pr dzej rozprz ga ustroje ni zach anno ludu.

6. Takich pozornie korzystnych dla ludu urz dze ustrojowych, którymi si go

Page 102: Arystoteles - Polityka

102

udzi, jest pi ; dotycz one zgromadzenia ludowego, urz dów, s dów, uzbrojenia i wicze cielesnych.

Co do zgromadzenia ludowego, bywa postanowienie, e wszyscy s uprawnieni do udzia u, ale kar za uchylanie si od uczestnictwa nak ada si albo tylko na bogatych, albo na bogatych o wiele wi ksz . Co do piastowania urz dów, bywa zarz dzenie, e posiadaj cym odpowiedni cenzus maj tkowy pod przysi g nie wolno si od nich wymawia , natomiast ubodzy maj w tym wzgl dzie swobod . Co do s dów znów, ustanawia si kar na bogatych, je li si wzbraniaj zasiada w s dach przysi g ych, ubogim za uchodzi to bezkarnie, albo te na pierwszych nak adaj wielk kar , a na drugich nieznaczn , jak to jest w prawach Charondasa.

7. Gdzie indziej prawo uczestniczenia w zgromadzeniach ludowych i s dach przysi g ych przys uguje wszystkim, którzy si zapisali na list ; je li jednak po zapisaniu nie bior udzia u w zgromadzeniach czy w s dach, nak ada si na nich wysokie kary, aby ze wzgl du na kar nie kwapili si zbytnio do zapisywania, a tym samym nie posiadali dost pu czy do s dów, czy do zgromadze ludowych. W taki sam sposób ujmuje si postanowienia prawne co do posiadania broni i co do wicze cielesnych; ubodzy bowiem nie s zobowi zani do posiadania broni, na bogatych za nak ada si kar , je li jej nie posiadaj ; w razie zaniedbywania przepisanych wicze fizycznych pierwszym nie grozi adna kara, podczas gdy bogaci podlegaj karze, bo chodzi tu o to, aby jedni brali udzia w wiczeniach ze wzgl du na kar , a drudzy, nie potrzebuj c si jej obawia , raczej od nich stronili. Takie to s oligarchiczne sztuczki prawodawcze.

8. W demokracjach jednak stosuj równie odpowiednie do tego pomys y. Ubogim bowiem przyznaj wynagrodzenie za udzia w zgromadzeniach ludowych i s dach przysi g ych, a bogatym adnej nie wyznaczaj kary [za to, e od nich stroni ]. Tote jest widoczne, e je li kto chce tu sprawiedliw stworzy mieszanin , to powinien z czy oba postanowienia i przyzna pierwszym wynagrodzenie, a na drugich na o y kar ; w takim razie bowiem wszyscy b d bra udzia w yciu publicznym, podczas gdy w innym wypadku rz dy w pa stwie dostan si wy cznie w r ce tej lub tamtej grupy. Rz dy w pa stwie winni za ci tylko sprawowa , którzy posiadaj bro . Jednak wysoko ci cenzusu maj tkowego nie mo na w krótkiej drodze oznaczy i powiedzie , e winno by tyle a tyle, lecz trzeba go okre li po zbadaniu, jaka by aby najwy sza stawka, przy której dopuszczeni do rz dów w pa stwie przedstawialiby wi ksz liczb ni nie dopuszczeni.

9. Bo ubodzy, cho i nie maj dost pu do godno ci, ch tnie spokój zachowuj , je li ich kto nie traktuje wzgardliwie, ani te nie uszczupla ich mienia (nie jest to jednak atwe, bo ci, co dzier w adz w pa stwie, nie zawsze miewaj og ad ). Zwykli te , gdy wojna wybuchnie, wzbrania si przed udzia em, je li nie dostaj utrzymania mimo swego ubóstwa; je li jednak zapewni si im utrzymanie, ch tnie ruszaj na wojn .

10. W niektórych pa stwach w szeregi pe nouprawnionych obywateli wchodz nie tylko ci, co pe ni s u b wojskow jako ci kozbrojni, ale i ci, co j ju

Page 103: Arystoteles - Polityka

103

odbyli; taki ustrój by te u Malijczyków33, tylko e urz dników dobierali z tych, którzy jeszcze zdolni byli do s u by wojskowej. U Greków w pierwszych czasach po zniesieniu królestwa rz dy w pa stwie spocz y w r kach wojowników i to z pocz tku rycerzy (bo jazda stanowi a o sile i przewadze w wojnie; ci kozbrojna piechota bez odpowiedniej taktyki jest bowiem nieu yteczna, a w dawnych czasach nie by o w tym wzgl dzie do wiadczenia i znajomo ci zasad wojowania, tak e si a wojskowa opiera a si na je dzie). Ze wzrostem pa stw i wzmo eniem si znaczenia ci kozbrojnych wzros a te liczba bior cych udzia w rz dach. Dlatego dzisiejsze politeje nazywano dawniej demokracjami.

11. Ze zrozumia ych przyczyn dawne pa stwa mia y ustrój oligarchiczny i królewski. Z powodu niewielkiej liczby ludno ci nie posiada y mianowicie licznego stanu redniego, tak e lud nieliczny i niezorganizowany atwiej znosi panowanie innych.

Wy o yli my tedy, z jakiego powodu istnieje wi ksza ilo ustrojów i dlaczego prócz tych, o których zwyczajnie si mówi, s inne jeszcze (bo demokracja nie jest co do liczby jedna, a podobnie jest i z innymi ustrojami), ponadto jakie s mi dzy nimi ró nice i z jakiej przyczyny one wyst puj , i w ko cu, jaki ustrój �— jest ogólnie mówi c, najlepszy, a jaki spo ród innych jakim ludziom odpowiada.

11. Cz ci sk adowe ka dego ustroju. Czynnik obraduj cy

1. Nasuwaj ce si z kolei zagadnienia pragniemy znów omówi zarówno ogólnie, jak i ka de z osobna, przyj wszy odpowiedni do tego punkt wyj cia.

Wszystkie ustroje maj trzy cz ci sk adowe, tote m dry prawodawca musi si nad tym zastanowi , co jest dla ka dej z nich po yteczne; je li si one przedstawiaj dobrze, to i ustrój musi by dobry, a ró nice mi dzy nimi stanowi tak e o ró nicy ustrojów. Jedn z tych trzech cz ci jest czynnik obraduj cy nad sprawami pa stwowymi, drug czynnik rz dz cy (bierze si przy tym pod uwag , jakie winny by urz dy, jaki ich zakres w adzy i jaki sposób ich wyboru), trzeci za czynnik s dz cy.

Czynnik obraduj cy rozstrzyga o pokoju i wojnie, o zawarciu i zerwaniu przymierza, o prawach, o [karze] mierci, wygnania i konfiskaty mienia, o wyborze urz dników i ich kontroli.

2. Z konieczno ci rozstrzygni cia we wszystkich tych sprawach albo spoczywaj w r kach wszystkich obywateli, albo tylko niektórych, a wi c pewnej jednej w adzy czy te i kilku w adz, albo te w pewnych wypadkach powierza si rozstrzygni cia ró nym w adzom, albo w ko cu pewne rozstrzygni cia oddaje si wszystkim, a pewne tylko niektórym. To, e wszyscy o wszystkim decyduj , jest cech demokratyczn , bo lud d y do takiej równo ci.

33 Mieszka cy krainy Malis w rodkowej Grecji nad zatok Morza Egejskiego tej samej nazwy.

Page 104: Arystoteles - Polityka

104

3. Je li rozstrzygni cie spoczywa w r kach wszystkich, to dokonuje si to w ró nych formach. Jedna z nich polega na tym, e obywatele nie dzia aj wszyscy gromadnie, lecz w pewnej kolejno ci. (Tak jest w ustroju Teleklesa z Miletu34; tak e i w innych ustrojach urz dnicy obraduj na wspólnych zebraniach, ale na urz dy dostaj si wszyscy obywatele kolejno z fyl i najmniejszych poddzia ów, a wszyscy si przez kolejk przesun .) Schodz si za wszyscy tylko wówczas, gdy chodzi o zagadnienia ustawodawcze i ustrojowe lub o wys uchanie obwieszcze urz dników.

4. Druga forma przejawia si w tym, e rozstrzygaj wszyscy gromadnie, ale zbieraj si tylko dla wyboru urz dników, dla uchwalenia praw, dla powzi cia uchwa y w sprawie pokoju i wojny, dla przyj cia sprawozda z dzia alno ci urz dników, podczas gdy nad innymi sprawami radz urz dnicy powo ani do odpowiednich zada w drodze wyboru spo ród wszystkich lub przez losowanie.

Trzecia znów forma polega na tym, e obywatele schodz si na wybory urz dników i dla przyj cia sprawozda z ich dzia alno ci oraz dla obrad nad wojn i przymierzem, podczas gdy reszt spraw za atwiaj urz dnicy, o ile mo no ci wybierani, co wówczas zw aszcza jest konieczne, gdy chodzi o urz dy wymagaj ce rzeczowych wiadomo ci.

5. W czwartej formie wszyscy na wspólnym zebraniu obraduj nad wszystkim, urz dnicy za o niczym nie stanowi , a tylko wydaj uprzedzaj ce uchwa ludu orzeczenie. W ten sposób w a nie rz dzi si dzi skrajna demokracja, która jest, jak powiadam, odpowiednikiem oligarchii wielmo ów i monarchii o charakterze tyranii. To s zatem wszystkie te formy demokratyczne.

6. Je li za rozstrzygni cie we wszystkich sprawach spoczywa w r kach kilku [ludzi], to jest to oligarchia. Ta równie wykazuje wi cej odmian. Je li mianowicie przeprowadza si wybory wed ug umiarkowanego cenzusu maj tkowego, skutkiem czego wi cej ludzi ma dost p do rz dów, a ludzie nie naruszaj adnego z przepisów prawnych, ale si do nich stosuj , je li nadto osi gni cie cenzusu daje prawo do udzia u w rz dach, to jest to wprawdzie oligarchia, ale o charakterze politei ze wzgl du na zachowanie umiaru. Je li natomiast nie wszyscy s dopuszczeni do obrad, lecz tylko wybrani, rz dz jednak wed ug prawa jak w poprzednim przypadku, to jest to oligarchia. Je li za cz onkowie rady sami si uzupe niaj przez wybór lub je li syn wchodzi na miejsce ojca, a rz d stoi ponad prawem, to porz dek taki jest oczywi cie oligarchiczny35.

7. Je li natomiast o pewnych sprawach, jak o wojnie, pokoju i przyj ciu sprawozda urz dników, decyduj wszyscy36, o innych za sprawach urz dnicy, i to wybierani, nie

34 Sk din d nieznany. 35 Tak w przekazanym tek cie ( ). Tok my li domaga by si jednak tu

silniejszego podkre lenia tej formy oligarchii i przeciwstawienia jej poprzedniej, st d wydawcy proponuj tu poprawk : �„wi cej oligarchiczny" lub �„ustrój wielmo ów" albo �„w adanie oligarchów" itp.

36 Tak wed ug tekstu Imrnischa, który ladem znacznej grupy r kopisów opuszcza jako psuj ce tok my li. Przy zachowaniu nale a oby t umaczy : "je li o pewnych sprawach rozstrzygaj pewni ludzie, a wi c o wojnie.... wszyscy, o innych za urz dnicy".

Page 105: Arystoteles - Polityka

105

12. Czynnik rz dz cy

1. czy si z tym z kolei rozwa anie po wi cone urz dom [kierowniczym]. Bo tak e i ta dziedzina ustroju wykazuje wiele ró nic, dotycz cych ilo ci urz dów, zasi gu ich w adzy, czasu trwania ka dego (bo jedni wybieraj urz dników na sze miesi cy, inni na krótszy czas, jedni na rok, drudzy na d u ej), zagadnienia, czy urz dy powinny by do ywotnie, czy d ugoletnie, czy te ni jedno, ni drugie, lecz czy ci sami ludzie powinni by wielokrotnie ten sam urz d piastowa , czy te nikt nie powinien go piastowa dwa razy, a tylko raz jeden.

2. Poza tym trzeba rozwa y zagadnienie obsadzania urz dów, kto winien by na nie powo ywany, przez kogo i w jaki sposób. By na to wszystko odpowiedzie , trzeba uwydatni wszystkie mo liwo ci, jakie przy tym zaj mog , a nast pnie wyszuka stosowne urz dzenia, jakie pewnym ustrojom odpowiadaj . Ale nawet tego nie da si tak atwo okre li , co nale a oby nazwa [urz dem czy] w adz . Bo wspólnota pa stwowa wymaga wielu kierowników, st d te nie wszystkich, którzy s wybrani czy losowani, nale y uwa a za przedstawicieli w adzy, tak np. w pierwszym rz dzie kap anów (ta godno bowiem musi by uznana za co odmiennego od urz dów pa stwowych), poza tym choregów39, heroldów oraz pos ów, którzy przecie te s wybierani.

3. Zadania urz dowe maj cz ciowo charakter polityczny i obejmuj albo wszystkich obywateli poci ganych do pewnych czynno ci, jak np. zadania wodza w polu, albo pewn cz ludno ci, jak to jest na urz dzie opiekuna kobiet i dzieci; cz ciowo maj one charakter gospodarczy (jak urz d dozorców targowych, których w wielu pa stwach ustanawiaj ), cz ci w ko cu charakter s u ebny, gdy chodzi o czynno ci, których pe nienie zleca si niewolnikom, je li s na to odpowiednio du e rodki. Urz dami w cis ym tego s owa znaczeniu nale y jednak nazwa przede wszystkim takie stanowiska, na których przys uguje prawo naradzania si nad pewnymi sprawami, rozstrzygania i wydawania rozporz dze , zw aszcza to ostatnie, bo prawo wydawania rozporz dze jest najistotniejsz cech w adzy urz dowej. W praktyce rozró nienie to nie wchodzi oczywi cie zupe nie w rachub , bo nigdy si nie zdarzy o, by przedmiotem sporu by a nazwa, jednakowo ma ono pewne inne znaczenie teoretyczne.

4. [Tu nasuwa si jednak raczej pytanie], jakie urz dy i w jakiej liczbie s konieczne, je li pa stwo ma istnie , a jakie nie s wprawdzie konieczne, ale po yteczne dla sprawnego dzia ania pa stwa; dotyczy za to pytanie ka dego pa stwa, zw aszcza pa stw ma ych. Bo w wielkich dla ka dej sprawy mo e i powinna by ustanowiona oddzielna w adza. Wobec wielkiej liczby obywateli mo e wielu przej przez stanowiska urz dowe, tak e jedne piastuj w d u szych odst pach czasu, inne nawet raz jeden, z drugiej za strony ka da praca lepiej na

39 Obywatele, którzy swoim kosztem wystawiali chór przy agonach dramatycznych.

Page 106: Arystoteles - Polityka

106

tym wychodzi, gdy si jej kto wy cznie po wi ca, ani eli gdy si ich kilka naraz czy.

5. W ma ych pa stwach natomiast konieczno zmusza do skupienia wielu urz dów w r kach niewielu osób, bo z powodu niewielkiej liczby ludno ci nie atwo jest osadzi wielu ludzi na urz dach; a jak e tu znale znów ich nast pców? Ma e pa stwa co prawda potrzebuj nieraz tych samych w adz i praw, co i wielkie, tylko e jedne potrzebuj ich cz sto, a drugim zdarza, si to w znacznych odst pach czasu. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, by tej samej osobie zleci ró norodne czynno ci jednocze nie, bo jedna drugiej nie prze- szkadza, niewielka za liczba ludno ci zmusza do takiego post powania z urz - dami, jak to si robi z przyrz dem, który s u y równocze nie za ro en i za wiecznik.

6. Je liby my wi c mogli powiedzie , ile urz dów powinno by koniecznie w ka dym pa stwie, a ile nie, to atwiej wiedz c to mo na by ustali , jakie urz dy daj si z czy odpowiednio w jeden.

Nie nale y i o tym zapomina , jakimi sprawami, zale nie od miejscowo ci, powinno by si zaj wi cej w adz, jakie za sprawy winna by wsz dzie jedna w adza za atwia , a wi c np. czy o porz dek na placu targowym ma si troszczy tu urz dnik sprawuj cy piecz nad targowiskiem ( µ ), gdzie indziej za jaki inny urz dnik, czy te wsz dzie [ma by ] ten sam. [Istnieje te pytanie], czy urz dy trzeba dzieli wed ug czynno ci, czy te wed ug osób, czy np. ma by jedna w adza maj ca nadzór nad obyczajami, czy te inna dla dzieci, a inna dla kobiet.

7. W stosunku do ustroju [nasuwa si pytanie], czy w ka dym z nich wyst puj ró nice równie i co do rodzajów urz dów, czy te nie; czy zatem np. w demokracji, oligarchii, arystokracji i monarchii te same urz dy s w posiadaniu najwy szej w adzy, a tylko piastuj cy je dobierani s nie z tych samych, ani nawet ze zbli onych klas, lecz czy tylko tu z tej, tam z innej klasy, a wi c np. w arystokracjach spo ród wykszta conych, w oligarchiach z bogatych, w demokracjach spo ród wolnych; czy te zachodz pewne ró nice i co do samych urz dów i te same urz dy tutaj s równe, a gdzie indziej ró ne, bo w jednym pa stwie uznano za stosowne wyposa y t sam w adz w wielkie uprawnienia, w innym natomiast w ma e.

8. W istocie [ró nice s tu tak znaczne, e] pewne urz dy zwi zane s z okre lonym rodzajem ustroju; tak np. probulowie nie s urz dzeniem demo- kratycznym, jest nim natomiast rada. Musi istnie bowiem jaka w adza, której zadaniem jest omawianie spraw, zanim si je przed o y ludowi, by ten nie traci na to czasu. W adza ta ma charakter oligarchiczny, je li liczy niewielu cz onków, e za ta ma a liczba z konieczno ci wynika z istoty urz du probulów, wi c jest

ona zwi zana z oligarchi . Gdzie jednak obie te w adze wyst puj , tam probulowie staj ponad rad i wykonuj swe zadania jako organ oligarchii w przeciwie stwie do demokratycznej rady.

9. Znaczenie rady upada jednak w takich demokracjach, gdzie lud sam na zgromadzeniach roztrz sa wszelkie sprawy. Dzieje si to zwykle wówczas, gdy za

Page 107: Arystoteles - Polityka

107

udzia w zgromadzeniach ludowych daj uczestnikom pewne dostatnie wyna- grodzenie 40. Bo maj c czas wolny, cz sto si zbieraj i wszystko sami rozs dzaj . W adze nadzoruj ce ch opców i kobiety jako te inne ewentualnie urz dy, którym zlecono tego rodzaju nadzór, maj charakter arystokratyczny, nie demo- kratyczny (bo jak e mo na zabroni wychodzenia onom ubogich?), ale i nie oligarchiczny (bo ony oligarchów prowadz swobodny tryb ycia). Na razie jednak do tych uwag na ten temat.

10. Z kolei trzeba spróbowa omówi [gruntownie] zagadnienie obsadzania urz dów. Ró nice sprowadzaj si tu do trzech punktów, których kombinacje z konieczno ci pozwalaj uj wszystkie mo liwe wypadki. Oto te trzy punkty: po pierwsze, kto obsadza, po drugie, z jakiego o rodka, po trzecie, w jaki sposób. Ka dy z tych trzech punktów wykazuje znów trzy ró ne mo liwo ci: bo albo wszyscy obywatele ustanawiaj urz dników, albo [tylko] niektórzy, i to albo spo ród wszystkich, albo spo ród pewnej okre lonej grupy, np. wed ug cenzusu maj tkowego albo pochodzenia, albo wed ug cnoty, czy te czego podobnego (tak np. w Megarze dokonano obsady urz dów spo ród tych, co z wygnania wrócili i uczestniczyli w walce przeciw demokracji), a to znów albo w drodze wyboru, albo losowania.

11. Trzeci mo liwo stanowi kombinacja tych poprzednich, polegaj ca na tym, e jedn cz urz dów obsadzaj niektórzy, inn wszyscy, i to jedne ze wszystkich, drugie spo ród niektórych obywateli, jedne w drodze wyboru, inne przez losowanie.

W ka dym z tych wypadków b d znów cztery ró ne mo liwo ci. Albo mianowicie pewien urz d obsadzaj wszyscy w drodze wyboru spo ród wszystkich, albo te wszyscy spo ród wszystkich przez losowanie; a je li spo ród wszystkich, to albo wed ug podzia u np. na fyle, demy i fratrie, a wszyscy obywatele osi gn kolejno dan godno , albo za ka dym razem spo ród wszystkich bezwzgl dnie 41

albo te jedne urz dy obsadza si w ten sposób, drugie w inny sposób42. A znów je li tylko niektórzy obsadzaj , to czyni to albo przez wybór spo ród

wszystkich, czy te losowanie ze wszystkich, albo przez wybór spo ród niektórych czy te losowanie z niektórych, albo wreszcie cz ciowo w jeden, cz ciowo w drugi sposób, tzn. cz przez wybór spo ród wszystkich, cz przez losowanie.

W ten sposób okazuje si dwana cie mo liwo ci poza tymi, które wynikaj z kombinacji obu sposobów obsadzania43.

40 Tekst tu niepewny, t umaczenie idzie za wydaniem Immischa, który przyjmuje poprawk Spengla ( f) µ & ) inni czytaj tu fj µ 9 , a wi c: �„gdy albo panuje pewien dostatek, albo te daj wynagrodzenie".

41 Dwie dalsze mo liwo ci: a wi c: 3) wszyscy obywatele obsadzaj pewien urz d wybieraj c kandydatów spo ród pewnych tylko obywateli i 4) to samo, ale przez losowanie �— albo zosta y wiadomie pomini te przez Arystotelesa jako oczywiste, albo te , jak niektórzy przyjmuj , jest tu luka

w przekazanym tek cie. 42 To jest cz ci spo ród wszystkich, cz ci wed ug ró nych ugrupowa kolejno. 43 Chodzi mo e o kombinacj wyboru czy losowania z zasad doboru wedhig cenzusu maj tkowego,

urodzenia, cnoty itp.

Page 108: Arystoteles - Polityka

108

12. Z tych sposobów obsadzania urz dów dwa s demokratyczne, a wi c obsadzanie wszystkich urz dów spo ród wszystkich obywateli przez wybór albo przez losowanie, czy te i po czenie obu, tj. obsadzanie urz dów cz ci przez losowanie, cz ci przez wybór.

Je li natomiast nie wszyscy równocze nie maj prawo obsadzania, lecz urz dy obsadza si spo ród wszystkich lub spo ród niektórych obywateli, czy to przez losowanie czy przez wybór, czy jedno i drugie, albo te cz ci spo ród wszystkich, cz ci spo ród niektórych w jeden i drugi sposób (tzn. jedne przez losowanie, drugie przez wybór) �— znamionuje to ustrój zwany politej . Gdy niektórzy tylko obsadzaj urz dy spo ród wszystkich, czy to przez wybór, czy przez losowanie, czy i w jeden sposób, i w drugi (tj. jedne w drodze losowania, drugie w drodze wyboru), to jest to cecha oligarchiczna, a bywa ona jeszcze bardziej oligarchiczna, je li jeden i drugi sposób znajduje zastosowanie 44.

13. Je li za obsadza si urz dy cz ci spo ród wszystkich, cz ci spo ród niektórych < albo te jedne w drodze wyboru, i inne przez losowanie > 45, to wskazuje to na politej z odcieniem arystokratycznym. Gdy niektórzy tylko spo ród niektórych urz dy obsadzaj , znamionuje to oligarchi bez wzgl du na to, czy dzieje si to przez losowanie (co jednak nie bywa równie cz sto), czy te w jeden i drugi sposób [tj. losowanie i wybór]. Cech natomiast arystokratyczn jest, je li pewni obywatele obsadzaj urz dy w drodze wyboru spo ród wszystkich albo przeciwnie, wszyscy spo ród niektórych.

Tyle co do liczby sposobów obsadzania urz dów i takie s mi dzy nimi ró nice zale nie od ustroju. Jasn te rzecz b dzie, jakie sposoby jakim ustrojom odpowiadaj i jak si winno dokonywa obsadzanie, a zarazem jaki jest zakres dzia ania poszczególnych urz dów i jaka ich tre . Przez zakres dzia ania rozumiem np. uprawnienia do rozporz dzania dochodami lub w dziedzinie utrzymania bezpiecze stwa publicznego. Bo inny rodzaj uprawnie przedstawia w adza taka, jak wodza, a inny w adza roztaczaj ca opiek nad targowic i handlem.

13. Czynnik s dz cy

1. Pozostaje do omówienia trzecia cz sk adowa ustroju �— czynnik s dz cy. Ró ne jego formy musimy uj równie na tej samej drodze. Ró nica mi dzy s dami wyra a si w trzech punktach: z jakich osób dobiera si s dziów, co s dz i jak si ich wybiera. Przy pierwszym punkcie mam na my li pytanie, czy spo ród wszystkich, czy spomi dzy niektórych; przy drugim, jakie s rodzaje s dów; przy trzecim, czy si ich dobiera przez losowanie, czy wybór.

44 Czyli e wybieraj wi ksz liczb mi ych sobie ludzi, a potem przeprowadzaj spo ród nich losowanie.

45 S owa w nawiasach uwa a Immisch (za Thurotem) za wtr t pó niejszy.

Page 109: Arystoteles - Polityka

109

Ustalmy wi c najpierw, ile jest rodzajów s dów. Otó jest ich osiem: po pierwsze, s d dla przyjmowania sprawozda urz dników; po wtóre, dla przest pstw powoduj - cych szkod dla ogó u; po trzecie, dla zamachów na ustrój pa stwowy; po czwarte, dla spraw mi dzy urz dnikami a osobami prywatnymi o niew a ciwie na o on kar ; po pi te, dla spraw prywatnych dotycz cych umów wi kszego znaczenia, ponadto dla spraw dotycz cych rozlewu krwi, tudzie spraw cudzoziemców46.

2. S dów o rozlew krwi, czy to o tym samym sk adzie s dziów, czy o innym, s ró ne rodzaje zale nie od tego, czy chodzi o zamierzone zabójstwo, czy mimowolne, czy si kto przyzna do czynu, a sporne jest tylko jego uprawnienie47, i po czwarte, czy wygnanym za zabójstwo wytacza si nowe oskar enie przy powrocie �— jako przyk ad tego ostatniego rodzaju podaje si w Atenach s d zasiadaj cy we Freatto48. Wypadki tego rodzaju zdarzaj si jednak zawsze49

rzadko, nawet i w wielkich pa stwach. W sprawach cudzoziemców jest jeden s d, gdy chodzi o post powanie cudzoziemców przeciw cudzoziemcom, i drugi, gdy cudzoziemcy wnosz skargi przeciwko miejscowym. I w ko cu oprócz tych wszystkich rodzajów jest jeszcze jeden s d, dla drobnych spraw spornych, gdy chodzi o drachm czy pi drachm, czy niewiele wi cej. Bo i takie sprawy musz znale rozstrzygni cie, cho nie wymagaj one wi kszej liczby s dziów.

3. Pomi my jednak te s dy, jak i s dy o rozlew krwi czy s dy dla spraw cudzoziemców, a pomówmy o s dach dla spraw politycznych, bo je li te nie dzia aj w a ciwie, powstaj niepokoje i przewroty ustrojowe.

Z konieczno ci s dz tu albo wszyscy obywatele powo am w drodze wyboru lub losowania do s dzenia wszystkich tych spraw rozmaitych, albo te wszyscy s dz wszelkie sprawy, ale tak, e do jednych s losowani, do drugich wybierani, albo wreszcie s dz pewne sprawy tego samego rodzaju s dziowie, powo ani do tego, jedni przez losowanie, drudzy przez wybór. S zatem cztery rodzaje tych s dów50. Taka sama liczba okazuje si w wypadku, gdy tylko cz [obywateli dopuszczona jest do udzia u w s dach]. Bo tak e w takim razie, je li si s dziów powo uje spo ród niektórych, to albo s dz wszelkie sprawy s dziowie powo ani w drodze wyboru czy spo ród niektórych na podstawie losowania, albo te niektóre sprawy losowani, inne wybierani, albo w ko cu niektóre trybuna y, s dz ce te same sprawy, sk adaj si i z losowanych, i wybieranych s dziów. Takie to s , jak si powiedzia o, rodzaje s dów [odpowiadaj ce]51 omówionym ju urz dom.

46 Ósmy rodzaj spraw i za atwiaj cy je s d podany pó niej w § 2 (drobne sprawy sporne). 47 Sprawy tego rodzaju s dzi w Atenach s d zasiadaj cy w Delfinium, czyli w wi tyni Apollina,

po o onej w pd.-wsch. stronie miasta; por. Ustrój polit. Aten, rozdz. 57, § 3. 48 Por. tam e, rozdz. 57, § 3. Okr g Freatto le a zapewne na ko cu ma ego pó wyspu,

zamykaj cego od wschodu port Zea (na pó wyspie Pireusu). 49 T umaczenie wed ug tekstu Immischa ( zamiast przekazanego , tj.

�„obecnie".) 50 A wi c trybuna y: 1) wybierany, 2) losowany, 3) do pewnych spraw wybierany, do innych

losowany, 4) w pewnych sprawach cz ciowo wybierany, cz ciowo losowany. 51 W tek cie luka, przyjmuj uzupe nienie Newmana.

Page 110: Arystoteles - Polityka

110

4. Tak e i one jednak mog wyst powa w kombinowanej postaci, gdy np. cz s dów obsadza si spo ród wszystkich, cz spo ród niektórych, a cz i z jednych, i z drugich, lub te gdy np. w tym samym trybunale zasiadaj s dziowie, powo ywani cz ciowo spo ród wszystkich, cz ciowo spo ród nie- których, i to albo w drodze wyboru, albo losowania, albo jedno i drugie.

Wykazano tedy, ile jest mo liwych sposobów sk adania s dów. Pierwsze z nich, tj. te s dy, w których zasiadaj s dziowie powo ywani spo ród wszystkich do s dzenia wszelkich spraw, nale do ustroju demokratycznego, drugie, a wi c gdy s dziowie spo ród pewnych tylko obywateli dobierani s dz wszelkie sprawy, do ustroju oligarchicznego, a trzecie, tj. s dy, które s obsadzane cz ciowo spo ród wszystkich obywateli, cz ciowo spo ród niektórych, do ustroju arystokratycznego i do tzw. politei.

K s i g a p i t a

1. Przyczyny zmian ustroju. Uwagi wst pne

1. Niemal wszystkie zagadnienia, których zbadanie zamierzyli my, zosta y zatem omówione. Po tych wywodach nale y z kolei rozwa y przyczyny wywo uj ce zmian ustroju, liczb ich i rodzaj, czynniki, które powoduj rozk ad ka dego ustroju, formy, z których i w które g ównie przechodz ustroje, a nadto rodki, podtrzymuj ce wszystkie ustroje w ogóle i ka dy w szczególno ci, i wreszcie g ówne przyczyny sk adaj ce si na zapewnienie trwa o ci ka dego z ustrojów.

2. Nale y tu najpierw stwierdzi , e zosta o stworzonych wiele ustrojów, których twórcy wszyscy zgodnie przyjmowali zasad sprawiedliwo ci i stosunkowej równo ci, a tylko b dnie j rozumieli, jak to ju i poprzednio powiedziano1. I tak ustrój demokratyczny by wynikiem mniemania, e ci, którzy s sobie równi pod pewnym wzgl dem, s sobie równi w ogóle (a wi c, skoro wszyscy jednako wolni si urodzili, to s te sobie bezwzgl dnie równi). Oligarchia, przeciwnie, wynik a z przekonania, e ci, co wykazuj nierówno w jednym wzgl dzie, s w ogóle nierówni (przyjmuj bowiem, e skoro nierówne posiadaj maj tki, to w ogóle nie stosuje si do nich zasada równo ci).

3. W nast pstwie tego jedni jako równi domagaj si równego udzia u we wszystkich prawach, drudzy jako nierówni daj wi kszych praw, bo wi ksze prawa s wyrazem nierówno ci. Otó wszystkie takie ustroje maj wprawdzie pewne uzasadnienie, ale s wr cz b dne i dlatego, gdy jedni czy drudzy nie maj w rz dach udzia u odpowiadaj cego mniemaniom, jakie w a nie ywi , zrywaj si do zamieszek. Najwi cej usprawiedliwiony powód do zaburze mieliby jednak ci, którzy najbardziej s dalecy od tego, a mianowicie wyró niaj cy si cnot obywatele;

1 Por. ks.III, rozdz. 6 i 7.

Page 111: Arystoteles - Polityka

111

bo [ ci le rzecz bior c] jedynie oni bezwzgl dnie wyrastaj ponad równo . Bywaj jednak pewni ludzie, którzy góruj znakomito ci rodu i ze wzgl du na t nierówno nie chc si zadowoli posiadaniem praw równych z innymi; uchodz bowiem za ludzi znakomitych, którzy si mog wykaza cnot i bogactwem przodków.

4. Takie to s , krótko mówi c, zarzewia i ród a, [z których wynikaj zaburzenia,] dlatego te przewroty dokonuj si w dwojaki sposób. W pewnych wypadkach mianowicie [przewrót kieruje si ] przeciwko ustrojowi, aby zamiast istniej cego inny zaprowadzi , np. zamiast demokracji oligarchi , czy te demokracj zamiast oligarchii lub zamiast oligarchii i demokracji politej i arystokracj , czy te na odwrót; w innych za wypadkach [buntuj cy] si nie zwracaj si przeciw istniej cemu ustrojowi, owszem, pragn jego utrzymania, a tylko sami chc uj w adz , czy to b dzie oligarchia, czy monarchia.

5. Ponadto chodzi przy przewrotach o zmian w kierunku wzmocnienia lub os abienia stanu istniej cego, a wi c np. o to, aby istniej c oligarchi ukszta towa w duchu jeszcze wi cej czy te mniej oligarchicznym, istniej c demokracj w duchu wi cej lub mniej demokratycznym i podobnie pozosta e ustroje albo zaostrzy , albo z agodzi . Mo e te zmiana dotyczy tylko pewnej cz ci ustroju, a wi c mo e polega na ustanowieniu lub zniesieniu jakiej w adzy, jak to by o w Lacedemonie, gdzie podobno Lizander usi owa znie w adz królewsk 2, a król Pauzaniasz eforat3.

6. Równie w Epidamnos uleg ustrój cz ciowej zmianie4, bo na miejsce naczelników fyl wprowadzono rad , natomiast w zgromadzeniu ludowym ( ) musz jeszcze i teraz bra udzia urz dnicy nale cy do pe nouprawnionych obywateli, gdy si g osuje nad obsadzeniem jakiego urz du; charakter oligarchiczny nadawa o te temu ustrojowi istnienie jedynego archonta.

Zaburzenia wynikaj ce z nierówno ci powstaj wsz dzie tam mianowicie, gdzie nierównym nie daje si odpowiedniego odszkodowania5, bo i do ywotnia

2 Lizander, dowódca floty sparta skiej w ostatniej fazie wojny peloponeskiej, a po jej zako czeniu (404 r. p.n.e.) pierwszy obywatel w Sparcie, wysoce popularny w ca ym wiecie greckim, popad w konflikt z królem Agesilaosem, którego przerasta znaczeniem, i nosi si podobno z planami przekszta cenia ustroju politycznego Sparty przez obalenie królestwa (por. Plutarch, Lizander 24 - 26).

3 Pauzaniasz (wnuk Pauzaniasza, g o nego zwyci zcy Persów w bitwie pod Platejami), zasiadaj cy na tronie królewskim w Sparcie w latach 445 -426 i 408 - 395 p.n.e., nosi si z planami reformy ustroju przez usuni cie eforatu, musia jednak uchodzi ze Sparty na wygnanie. Niektórzy s dz , e chodzi tu o jego dziada Pauzaniasza, zwyci zc spod Pi tej ów, opiekuna Plejstarcha, ma oletniego syna Leonidasa, tylko nie ci le tu okre lonego jako król (podobnie jak w ks. VII, rozdz. 13, § 13).

4 Chodzi zapewne o reform ustroju, jak miasto Epidamnos (pó niej Dyrrachium) przeprowadzi o w przededniu wybuchu wojny peloponeskiej. Reforma sz a niew tpliwie w kierunku demokratycznym, ale szczegó y nie s znane, uwagi za Arystotelesa w tym miejscu s bardzo niejasne. Nie wiadomo na pewno, czy heliaia oznacza a w Epidamnos zgromadzenie ludowe, czy jakie inne cia o, niejasna jest te rola urz dników i ich przynale no stanowa.

5 Tekst tu niepewny, t umaczenie idzie za wydaniem Immischa ( µ ), inni proponuj µ , czyli �„chyba e si daje".

Page 112: Arystoteles - Polityka

112

w adza królewska sprzeciwia si zasadzie równo ci, gdy w ród równych istnieje. W ogóle bowiem d enie do równo ci bywa przyczyn przewrotów.

7. S za dwa rodzaje równo ci: ze wzgl du na liczb i ze wzgl du na warto . Równe co do liczby jest moim zdaniem to, co jest takie samo, oraz równe co do ilo ci albo wielko ci, wed ug warto ci za równe jest to, co jest równe stosunkowo. Tak np. liczbowo równa jest ró nica mi dzy trzy a dwa i mi dzy dwa a jeden, stosunkowo za ró nica mi dzy cztery a dwa i mi dzy dwa a jeden, bo dwa jest równ cz ci czterech, a jeden tak cz ci dwóch; w obu wypadkach jest to mianowicie po owa. Cho zatem zgadzaj si ludzie, e równo ujmowana wed ug warto ci jest bezwzgl dnie sprawiedliwa, to przecie zaznaczaj si mi dzy nimi ró nice, jak to poprzednio zauwa ono, gdy jedni, je li w czym równi s drugim, e s im równi w ogóle, a drudzy, je li w czym góruj nad innymi, domagaj si uznania swej przewagi nad wszystkimi nie dorównuj cymi im [w tym wzgl dzie].

8. Dlatego te dwa g ównie ustroje powstaj : demokracja i oligarchia; szla- chectwo bowiem i cnota jest udzia em niewielu, natomiast to [, co stanowi podstaw obu tych ustrojów] cz ciej si spotyka. Bo ludzi szlachetnego rodu i cnotliwych nigdzie i setki nie ma, a bogatych [jak i ubogich]6 wielu wsz dzie bywa. Przeprowadza wsz dzie bezwzgl dnie jeden czy drugi rodzaj równo ci jest b dem, jak to si okazuje z wyników, bo aden z takich ustrojów nie wykazuje trwa o ci. Przyczyna le y w tym, e niemo liw jest rzecz , by pierwszy, u podstaw pope niony b d nie poci ga za sob jakiego z ego nast pstwa. Dlatego te w pewnych okoliczno ciach nale y stosowa równo liczbow , w innych za równo wynikaj c z oceny warto ci.

9. Niemniej przecie demokracja jest trwalsza i wi cej na wstrz sy odporna ani eli oligarchia. Bo w pa stwach rz dzonych oligarchicznie zaznaczaj si dwa roz amy, jeden w onie samej oligarchii, a drugi w stosunku do ludu, natomiast w pa stwach demokratycznych wyst puje jedynie przeciwie stwo do oligarchii, a nie przejawiaj si jakie uwagi godne ruchy w ród ludu przeciw niemu samemu skierowane. Tak e i politeja, opieraj ca si na rednim stanie, która jest najtrwalsza z tego rodzaju ustrojów, bli sza jest demokracji ani eli oligarchii.

2. W jakich warunkach ludzie przyst puj do zmiany ustroju, do jakich celów zmierzaj , jakie bywaj pocz tki i przyczyny zamieszek?

1. Skoro si zastanawiamy nad tym, co wywo uje zaburzenia i przemiany ustroju, musimy przede wszystkim uj ogólnie pocz tki ich i przyczyny. Jest ich, krótko mówi c, trzy co do liczby i te trzeba by najpierw okre li w ogólnym zarysie. Nale y mianowicie ustali , przy wyst pieniu jakich nastrojów porywaj si ludzie do zaburze , do jakich celów zmierzaj , a po trzecie, jakie bywaj pocz tki zamieszek politycznych i tar wzajemnych.

6 [jak i ubog ich] uzupe nienie Stahra przyj te w wydaniu Immischa.

Page 113: Arystoteles - Polityka

113

Otó co si tyczy nastrojów, które sprzyjaj przewrotowi, to przyczyny ich na ogó szuka nale y przede wszystkim w tym, o czym ju poprzednio mówili my7. Bo ci, co pragn równo ci, burz si , je eli dojd do prze wiadczenia, e s upo ledzeni w stosunku do warstwy uprzywilejowanej, mimo e s jej równi, ci za , którzy si domagaj nierówno ci i uprzywilejowania, burz si , je li nabior przekonania, e mimo swej przewagi nie maj wi kszych praw, lecz równe tylko albo i mniejsze.

2. D enia takie mog by w pewnych wypadkach usprawiedliwione, w innych za nie. Bo jedni b d c upo ledzeni burz si , aby doj do równych praw, inni maj c równe prawa podnosz si , aby zdoby wi ksze.

Wy o y em tedy, jakie nastroje wp ywaj na zamieszki; przedmiotem za walki jest zysk i cze , lub ch zabezpieczenia si przed ich przeciwie stwem. Bo ludzie wszczynaj powstania w pa stwach, by uchroni czy to siebie, czy te przyjació przed utrat czci obywatelskiej ( µ ) i kar .

3. Przyczyn i zaczynów rozruchów, z których wynikaj omówione nastroje i d no ci do osi gni cia podanych celów, mo na przyj , bior c rzecz z pewnego punktu widzenia, siedem, cho [gdy si to ujmie inaczej] mo e ich by wi cej. Dwie z nich s identyczne z podanymi powy ej, tylko [dzia anie ich] nie [zaznacza si ] w taki sam sposób; trafia si mianowicie, e ludzie powstaj jedni przeciw drugim, maj c na oku zysk i zaszczyty, nie dlatego jednak, by je posi dla siebie, jak to poprzednio powiedziano, ale dlatego, e widz innych uprzywilejowanych w tym wzgl dzie, w pewnych wypadkach s usznie, w innych nies usznie. Dalsze przyczyny to: samowola, strach, nadmiar znaczenia, wzgarda oraz nieproporcjonalny przerost pewnych elementów. Prócz tego, cho w inny sposób, graj tu rol : wy udzenie urz du, niedbalstwo, drobne przekroczenia, nierównomierny rozwój.

4. Jaki wp yw spo ród tych przyczyn wywieraj samowola i dza zysku, i o ile staj si przyczyn przewrotów, o tym w a ciwie nie potrzeba mówi . Bo je li piastuj cy w adz dopuszczaj si gwa tów i uganiaj za zyskiem, to podnosi si bunt zarówno przeciw nim samym, jak i przeciw ustrojowi, który im na takie nadu ycia pozwala, bez wzgl du na to, czy ich po dliwo si ga po mienie prywatne, czy po dobra pa stwowe.

Jasn równie jest rzecz , jaki wp yw wywiera dza zaszczytów i w jaki sposób staje si ona przyczyn zaburze ; obywatele bowiem buntuj si , gdy sami s odsuni ci od godno ci, a widz , e inni je osi gaj . Pope nia si za t niesprawiedliwo , gdy wbrew zas udze obdarza si pewnych ludzi godno ciami lub te si ich do nich nie dopuszcza; sprawiedliwe post powanie zachodzi natomiast wtedy, gdy si to dzieje stosownie do zas ugi.

Bywaj te przewroty z powodu nadmiaru znaczenia, gdy kto , czy to jednostka czy jaka grupa, wi kszy wp yw posiada, ani eli to odpowiada pa stwu i powadze w adzy pa stwowej, zwykle bowiem powstaje z tego monarchia lub panowanie mo now adców.

7 Por. wy ej, rozdz. 1, § 3,7.

Page 114: Arystoteles - Polityka

114

5. Dlatego w niektórych pa stwach, np. w Argos i Atenach, zwyk o si takich usuwa za pomoc s du skorupkowego [ostracyzmu]8. Lepiej wszak e od pocz tku baczy na to, by si nie jawili ludzie tak dalece góruj cy znaczeniem, ani eli dopuszcza do ich wyst pienia, a potem stosowa rodki zaradcze.

Ze strachu zrywaj si do buntu zarówno tacy, którzy dopu cili si czynu niegodziwego i boj si kary, jak i tacy, którzy s zagro eni krzywd i chc jej dokonanie uprzedzi ; tak np, by o na Rodos, gdzie mo ni obywatele wyst pili przeciw ludowi, by si uchroni przed procesami, którymi ich n kano9.

6. Równie wzgarda powoduje zamieszki i powstania, i to zarówno w oligarchiach, gdy niedopuszczonych do rz dów jest zbyt wielu, tak e si za silniejszych uwa aj , jak i w demokracjach, gdy panuj cy nieporz dek i anarchia przepe nia mo nych obywateli wzgard . Tak by o np. w Tebach, gdzie po bitwie pod Ojnofytami obalona zosta a demokracja z powodu z ych rz dów10, tak by o w Megarze, gdzie lud [uleg ] z powodu panuj cego tu nieporz dku i anarchii11 tak samo w Syrakuzach przed tyrani Gelona12

i na Rodos, gdzie istniej ce przed powstaniem panowanie ludu zosta o usuni te. 7. Zdarzaj si te przewroty ustrojowe z powodu nierównomiernego przerostu

pewnych cz ci. Jest to tak jak z cia em sk adaj cym si z cz ci, które powinny rozrasta si proporcjonalnie, aby si utrzyma a symetria, inaczej cia o ginie. Jak e by to by o, gdyby stopa mierzy a cztery okcie, a reszta cia a dwie pi dzie? To cz owiek przybra by nieraz posta jakiej innej istoty yj cej, je liby si rozrasta nieproporcjonalnie nie tylko co do wielko ci, ale i co do jako ci. Tak samo i pa stwo sk ada si z cz ci, z których jedna cz sto rozrasta si niepostrze enie, jak np. masa ubogich w demokracjach i politejach.

8. Zdarza si to czasem i ze zrz dzenia losu, jak np. w Tarencie, gdzie nied ugo po wojnach perskich znaczna cz mo nych obywateli zgin a w kl sce zadanej im przez Japygów, po czym na miejsce politei zaprowadzono tam demokracj 13. Tak e i w Argos, gdzie wielu obywateli zosta o wyci tych przez Lako czyka

8 Por. wy ej, ks. III, rozdz. 8, § 2. 9 Chodzi prawdopodobnie o przewrót dokonany w 412 r, p.n.e. w zwi zku z odpadni ciem Rodos

od ate skiego Zwi zku Morskiego i przej ciem na stron Sparty, co po czone by o z zaprowadzeniem rz dów oligarchicznych. Oligarchia utrzyma a si na Rodos do bitwy pod Knidos (394 r. p.n.e.), po czym ster uj a demokracja, ale tylko na krótko, bo ju w 390 r. p.n.e. przy pomocy Spartan zosta a obalona (Diodor Sycylijski, XIV 97; Ksenofont, Hellenika IV 8).

10 Zwyci scy w bitwie pod Ojnofytami (457 r. p.n.e) Ate czycy sk óceni z rz dz cymi dot d w Tebach demokratami postawili u steru oligarchów.

11 Panuj ca w Megarze demokracja, zagro ona przez wyrzuconych oligarchów, szuka a w czasie wojny peloponeskiej (424 r. p.n.e.) oparcia w Atenach, a e go nie uzyska a w dostatecznej mierze, wi c przy pomocy Sparty wzi li w mie cie gór oligarchowie.

12 Mo ni w a ciciele ziemscy ( µ ) w Syrakuzach zostali ok. 493 r. p.n.e. wyrzuceni przez demokratów, ale rz dy demokratyczne by y tak niedo ne, e w adz uj w ko cu tyran Gelon, który umo liwi powrót geomorów w 485 r. p.n.e.

13 Mowa tu o kl sce poniesionej przez Tarent w walce z jego kalabryjskimi s siadami Japygami w 473 r. p.n.e. Herodot, który wspomina t kl sk (VII 170), nazywa j �„najwi ksz ", jak za jego pami ci Grecy ponie li.

Page 115: Arystoteles - Polityka

115

Kleomenesa w pami tnym dniu siódmym, musiano przyj w szeregi obywateli pewn ilo periojków14. Równie w Atenach po nieszcz liwych bitwach na l dzie zmniejszy a si liczba mo nych obywateli, poniewa w okresie wojny peloponeskiej zaci gano ich wed ug list w szeregi wojskowe. Zdarza si to, co prawda rzadziej, tak e i w demokracjach; gdy si bowiem wzmo e liczba zamo niejszych albo te wzrosn maj tki, przechodz [demokracje] w oligarchie i panowanie wielmo ów.

9. Zmiany ustroju dokonuj si jednak i bez zaburze , po pierwsze dla zapobie enia nadu yciom przy wyborach urz dników (jak w Herai15, gdzie zamiast wyborów wprowadzono losowanie urz dników, poniewa wybory wypada y na korzy kr taczy), dalej w nast pstwie niedbalstwa, gdy pozwol dochodzi do najwa niejszych urz dów przeciwnikom istniej cego ustroju (tak by o w Oreos 16, gdzie upad a oligarchia, gdy do kolegium archontów wszed Herakleodor, który na miejsce oligarchii zaprowadzi politej i z kolei demokracj ).

Dalsz przyczyn przemian ustrojowych stanowi drobne niedopatrzenia. Mam tu na my li fakt, e cz sto niepostrze enie dokonuje si wielka przemiana w stosunkach prawnych, gdy si nie uwzgl dnia drobnych ró nic. Tak np. w Ambracji17 obowi zywa urz dników nieznaczny cenzus maj tkowy, a w ko cu dopuszczono do urz dów ludzi bez adnego maj tku, jak gdyby mi dzy ma ym cenzusem a adnym by a niewielka ró nica, albo i nie by o jej wcale.

10. Bywaj te przyczyn przewrotów i ró nice plemienne, dopóki nie nast pi zupe ne zlanie. Bo tak, jak pa stwo nie tworzy si przez skupienie dowolnej masy ludzi, tak te nie tworzy si ono w dowolnym czasie. Dlatego gminy, które przyj y w szeregi obywatelstwa obcych, czy to ju przy za o eniu miasta, czy i pó niej, przechodzi y po najwi kszej cz ci wstrz sy wewn trzne. Tak np. Sybaris za o yli Achajowie cznie z Trojze czykami18, gdy za nast pnie Achajowie zyskali wi kszo , wyp dzili Trojze czyków (st d kl twa bo a dosi g a

14 W 520 r. p.n.e. dosz o do morderczej bitwy mi dzy Argejczykami a Spartanami pod wodz króla Kleomenesa I, w której rozgromieni Argejczycy stracili ogromn cz swojej ludno ci, tak e dla wype nienia szczerb musiano nada prawo obywatelstwa mieszka com gmin poddanych, czyli tzw. periojkom. T umaczenie �„w p a m i t n y m d n i u s i ó d m y m (miesi ca) niepewne, bo w tek cie jest tylko: �„siódmym" ( µ ). Pewne jest tylko tyle, e liczba �„siedem" w ró ny sposób z bitw by a z czona. Wed ug Plutarcha (De mul. virt. IV 245 D) rozegra a si ta bitwa w siódmym dniu miesi ca, w okresie 7-dniowego zawieszenia broni, a liczba poleg ych mia a wynosi 7777. Niektórzy s dz , e Hebdome (siódma) by a to mo e nazwa wspomnianego u Herodota gaju, opodal którego bitwa si toczy a.

15 Heraja �— miasto w pó nocno-zachodniej stronie Arkadii. 16 Kolonia ate ska na pó nocy Eubei od 446 r. p.n.e., dawniej Histaja. Po z amaniu Aten w wojnie

peloponeskiej zaprowadzona tu zosta a oligarchia, która za ama a si przy wst pieniu do II ate skiego Zwi zku Morskiego (w 377 r.p.n.e.).

17 Kolonia koryncka w po udniowym Epirze. 18 Trojzena �— miasto na wybrze u Argolidy.

Page 116: Arystoteles - Polityka

116

Sybarytów19). W Turiach20 popadli Sybaryci w zatarg z innymi osadnikami, poniewa jako dawni panowie tej ziemi domagali si wi kszych praw, co doprowadzi o do ich wyrzucenia. W Bizancjum knuli zamachy pó niejsi osadnicy, a kiedy si to wykry o, zostali po walce wyp dzeni.

11. Obywatele Antissy21, którzy przyj li wygna ców z Chios, byli zmuszeni wyrzuci ich z broni w r ku, przeciwnie za , mieszka cy miasta Zankle, którzy przyj li Samijczyków, sami zostali przez nich wyp dzeni22. Mieszka cy Apollonii nad Morzem Czarnym po sprowadzeniu nowych osadników wzniecili powstanie, a tak samo dosz o do zaburze i walki w Syrakuzach23, gdy po obaleniu tyranii nadano obywatelstwo obcym i najemnikom. Mieszka cy Amfipolis, którzy przyj li osadników z Chalkis, zostali przez nich po najwi kszej cz ci wyrzuceni.

W oligarchiach, jak to ju poprzednio powiedziano, porywaj si do powstania masy, które odczuwaj to jako krzywd , e nie posiadaj praw równych, mimo e s równe innym, natomiast w demokracjach czyni to mo ni obywatele, poniewa przys uguj im tylko równe prawa, chocia wyrastaj ponad równo .

12. Niekiedy dochodzi do star w pa stwach tak e i z powodu warunków terenowych, gdy po o enie kraju nie przedstawia si korzystnie dla jedno ci pa stwa. Tak np. w Klazomenaj mieszka cy dzielnicy Chytron wadzili si z mieszka cami wyspy24, podobnie jak mieszka cy w a ciwego Kolofonu z miesz- ka cami Notion25. Tak e i w Atenach zaznacza si na tym tle ró nica, gdy mieszka cy Pireusu s wi cej demokratyczni ani eli mieszka cy [samego] miasta. Bo jak na wojnie nawet zupe nie ma e rowy, które przychodzi przekroczy falandze, powoduj jej rozerwanie, tak i w pa stwie ka da ró nica stanowi, jak si okazuje, podstaw do narastania przeciwie stw. Najwi ksze mo e przeciwie stwo istnieje mi dzy cnot a wyst pkiem, nast pnie mi dzy bogactwem a ubóstwem i tak dalej, jedno przeciwie stwo bywa wi ksze od drugiego, a jednym z nich jest i wy ej wspomniane26.

19 Autor ma tu na my li zniszczenie Sybaris w wojnie z Kroton w 510 r. p.n.e. 20 Kolonia za o ona przez Ate czyków w 444 r. p.n.e. na terenie dawnej Sybaris. 21 Miasto na wyspie Lesbos. 22 Zankle, jedna z najstarszych kolonii chalkidyckich na Sycylii, opanowana zosta a ok. 480 r.

p.n.e. przez uchod ców z Samos; nied ugo potem znale li tu przytu ek emigranci z Mesenii, od których miasto otrzyma o now nazw Mesana.

23 W Syrakuzach po obaleniu w 466/5 r. tyranii Trazybulosa (por. ni ej, rozdz. 8, § 19) zaci gni ci przez tyranów najemnicy zostali pozostawieni w mie cie, gdzie otrzymali prawa obywatel- skie. Kiedy dawni obywatele próbowali ograniczy ich uprawnienia, porwali si najemnicy do broni, opanowali star cz miasta i dopiero po d u szych walkach zostali poskromieni (por. Diodor Sycylijski, XI 72, 76).

24 Po o one na ma oazjatyckim wybrze u Chytron stanowi o najstarsz dzielnic miasta Klazomenaj, które przenios o si na wysp oddzielon w sk cie nin od l du.

25 Notion by o portem po o onego nieco w g bi l du Kolofonu. 26 Tj. przeciwie stwo wy aniaj ce si na tle warunków zamieszkania.

Page 117: Arystoteles - Polityka

117

3. Przyk ady zaburze i przewrotów w ró nych pa stwach greckich

1. Zaburzenia powstaj nie o drobnostki, ale z drobnostek, przedmiotem walki s jednak wielkie rzeczy. Nawet ma e rozterki nabieraj bardzo wielkiego znaczenia, je li si wy oni miedzy mo nymi osobami. Przyk adem tego wydarzenie, jakie zasz o za dawnych czasów w Syrakuzach. Z powodu zatargu na tle mi osnym mi dzy dwoma m odzie cami, którzy piastowali urz dy, przysz o tu do zmiany ustroju. Bo kiedy jeden z nich wyjecha z kraju, drugi, mimo e by jego towarzyszem, uwiód jego kochanka, a znów tamten rozgniewany o to uprowadzi mu on ; e za wci gn li z kolei w swój spór ludzi stoj cych u steru rz dów, wi c spowodowali ogólny roz am.

2. Dlatego nale y pilnie baczy na pocz tki takich [sporów] i zaraz wyrów- nywa zatargi mi dzy przywódcami i mo nymi. Bo b d le y w pocz tku, a pocz tek jest, jak powiadaj , po ow ca o ci, tak i nawet ma y b d w pocz t- kach poci ga za sob donios e nast pstwa w dalszym przebiegu. W ogóle spory mi dzy mo nymi powoduj , e je ca e pa stwo prze ywa. Tak zdarzy o si np. w Hestiai po wojnach perskich, kiedy to dwóch braci pok óci o si przy podziale ojcowizny. Ubo szy bowiem g osz c, e brat zatai stan maj tku i skarb znaleziony przez ojca, pozyska sobie lud, drugi za , maj c wielki maj tek do rozporz dzenia, zjedna sobie mo nych.

3. Tak e i w Delfach spór, jaki si wywi za na tle spraw ma e skich, sta si przyczyn pó niejszych wielkich zaburze . Jeden narzeczony mianowicie, przybywszy do swej oblubienicy, dopatrzy si w pewnym znaku jakiej z ej wró by, wobec czego odst pi od zawarcia zwi zku ma e skiego. Krewni porzuconej uczuli si z tego powodu tak obra eni, e kiedy ten sk ada ofiary, podrzucili mu pewne kosztowno ci ze wi tyni, a nast pnie zabili go jako wi tokradc 27.

Równie w Mitylenie wybuch a k ótnia o córki dziedziczki i sta a si przyczyn wielu nieszcz tudzie wolny z Ate czykami, w czasie której Paches zaj miasto28. Jeden z zamo nych obywateli, mianowicie Timofanes, pozostawi dwie córki, o które stara si dla swych synów niejaki Deksander. Spotkawszy si z odmow , pocz wichrzy i podburza Ate czyków przeciw swemu miastu, w którym by zast pc proksenosa.

27 Opowie podaje obszernie Plutarch, Praec. ger. rei. publ. (Moralia 825 B): W czasie za lubin wypad z r ki oblubie cowi Orgilaosowi puchar, co ten wzi za z wró b i wycofa si z ojcem do domu. Ojciec narzeczonej Krates, aby si zem ci za t zniewag , podrzuci Orgilaosowi pewne kosztowno ci wi tyni i nast pnie zamordowa jego i jego ojca jako wi tokradców. Kiedy ten podst p si wykry , przysz o do dalszych rozruchów.

28 Paches, dowódca wojsk ate skich, które z ama y powstanie na Lesbos 428/427 r. p.n.e. �— Tukidydes, który opowiada histori tego powstania (III 2 nn.), o Timofanesie ani Deksandrze (czy Doksandrze, jak jego imi podaj niektóre r kopisy) nic nie mówi.

Page 118: Arystoteles - Polityka

118

4. Tak samo z powodu córki dziedziczki wybuch spór w Fokidzie mi dzy Mnaseaszem, ojcem Mnasona29, i Eutykratesem, ojcem Onomarcha, a walka ta sta a si dla Fokijczyków30 pocz tkiem wojny wi tej. Tak e w Epidamnos dosz o do zmiany ustroju na tle zatargów o sprawy ma e skie. Tutaj bowiem pewien obywatel zar czy skrycie sw córk z pewnym m odzie cem, a kiedy ojciec tego , wszed szy w sk ad rz du, na o y za to kar na niego, dotkni ty tym do ywego ojciec narzeczonej po czy si z odsuni tymi od rz du dla obalenia ustroju.

5. Przemiany ustroju na oligarchi , demokracj i politej bywaj te nast pstwem wzrostu powagi lub mocy czy to jakiej w adzy, czy pewnego cz onu pa stwa. Tak np. w czasie wojen perskich wzros o znaczenie rady na Areopagu, tak i zdawa a si nadawa ustrojowi charakter wybitnie umiarkowanej demokracji, czyli politei, a znów pe ni ce s u b okr tow pospólstwo, które przyczyni o si do zwyci stwa pod Salamin , a przez to i do ugruntowania hegemonii Aten dzi ki panowaniu na morzu, przyczyni o si te do wzmo enia si y demokracji. Tak e w Argos mo ni obywatele, którzy okryli si s aw w bitwie z Lacedemo czykami pod Mantine 31, usi owali [nast pnie] obali demokracj .

6. W Syrakuzach lud, któremu przypad a zas uga zwyci stwa w wojnie z Ate czykami32, przeszed od politei do demokracji. W Chalkis lud usun wszy wspólnie z mo nymi tyrana Foksosa33 sam zaraz uj rz dy w pa stwie. Tak samo znów by o w Ambracji, gdzie lud razem ze spiskowcami wyp dzi tyrana Periandra34 i sam zagarn w adz .

7. W ogóle trzeba to sobie uprzytomni , e ci, co si przyczynili do wzmo enia si pa stwa, czy to ludzie prywatni, czy urz dnicy, czy fyle, czy w ogóle jaki cz on pa stwa lub jakakolwiek grupa, wywo uj przewrót; bo albo wszczynaj zaburzenia ci, którzy im zazdroszcz ich uprzywilejowanego stanowiska, albo oni sami w poczuciu swej przewagi nie chc poprzesta na stopie równo ci z innymi.

Przewroty ustrojowe nast puj równie wówczas, gdy klasy obywateli ucho- dz ce za przeciwstawne, jak np. bogaci i lud, utrzymuj si w równowadze, a stan po redni nie istnieje albo te znikom gra rol . Bo je li jedna z tych klas znaczn wykazuje przewag , to druga nie zechce podj niebezpiecznej walki przeciw wyra nie silniejszej. Z tego te po prostu powodu ci, którzy cnot góruj , przewrotów nie robi ; drobn bowiem przedstawiaj garstk wobec licznego t umu.

Tak tedy, ogó em rzecz bior c, przedstawia si sprawa pocz tków i przyczyn zaburze oraz przewrotów we wszystkich ustrojach.

29 Wed ug Atenajosa, VI 86 (264 a), Mnason by przyjacielem Arystotelesa. Bli sze okoliczno ci wspomnianego tu zatargu nieznane.

30 W latach 355 - 346. 31 W 419 r. p.n.e. Opis bitwy u Tukidydesa (V 70-74). 32 W 413 r. p.n.e.; mowa o nieszcz snej wyprawie sycylijskiej Ate czyków. 33 Sk din d nieznany. 34 Syn tyrana Ambracji Gorgosa, bratanek Periandra, znanego tyrana Koryntu z pierwszej

po owy VI w. p.n.e.

Page 119: Arystoteles - Polityka

119

8. Jako rodek do przeprowadzenia zmiany ustroju s u y w jednych wypadkach gwa t, w innych podst p; gwa t wówczas, gdy si stosuje przymus czy to zaraz z pocz tku, czy pó niej. Ale i post p bywa dwojakiego rodzaju. Niekiedy bowiem kto udzi najpierw obywateli i przeprowadza zmian za ich zgod , nast pnie za utrzymuje si przy w adzy si wbrew ich woli. Tak np. za rz dów czterystu35

oszukiwano lud zapewnieniami, e król [perski] dostarczy pieni dzy na wojn z Lacedemo czykami, a kiedy si k amstwo wyda o, usi owano zatrzyma w adz za pomoc si y. Niekiedy za zarówno od pocz tku, jak znów i w czasie pó niejszym zjednuje si obywateli, tak e godz si z nowym rz dem.

Ogó em zatem rzecz bior c, z podanych przyczyn wynik y przemiany, jakie si dokona y we wszystkich rodzajach ustrojów.

4. Obalenie demokracji w ró nych pa stwach

1. Z kolei przyjmuj c za podstaw ten podzia , trzeba rozpatrzy przemiany ka dej z osobna formy ustroju. Otó demokracje ulegaj przewrotowi g ównie skutkiem rozpasania demagogów, którzy zmuszaj ludzi zamo nych do zrzeszenia si ju to przez wytaczanie im na w asn r k z o liwych procesów (a przecie wspólny strach zbli a do siebie i najgorszych nieprzyjació ), ju to przez publiczne podburzanie przeciw nim t umu. Fakty takie potwierdza wiele przyk adów.

2. I tak na wyspie Kos upad a demokracja, gdy wyst pili przewrotni demago- gowie, bo mo ni porozumieli si co do ich obalenia; to samo by o na Rodos, gdzie demagogowie wprowadzili wynagrodzenie za pe nienie obowi zków obywatelskich i nie dopuszczali do wyp aty sum d u nych trierarchom36, tak e ci, n kani wytaczanymi im procesami, zostali zmuszeni do porozumienia si i obalenia demokracji37. Tak e i w Heraklei38 nied ugo po za o eniu kolonii przysz o do upadku demokracji z winy demagogów; mo ni bowiem, trapieni przez nich krzywdami, uszli z miasta, po czym wygna cy po czyli si i powróciwszy obalili panowanie ludu.

3. Podobnie te zosta a usuni ta demokracja w Megarze, demagogowie bowiem wielu spo ród znacznych obywateli zsy ali na wygnanie, aby móc przej ich maj tki na rzecz skarbu, a wygna ców by o tak du o, e podj li prób powrotu i zwyci ywszy lud w walce zaprowadzili oligarchi 39. To samo sta o si tak e z demokracj w Kyme, któr obali Trazymachos40.

35 W czasie próby przewrotu oligarchicznego w Atenach w 411 r. p.n.e. 36 Trierarchami zwano ludzi, na których na o ono obowi zek uzbrojenia w asnym kosztem

dostarczonego przez pa stwo okr tu (triery), którym te potem dowodzili. 37 Chodzi tu zapewne o ten sam przewrót, który jest wspomniany wy ej, § 2 i ni ej, § 5. 38 Wzmianka dotyczy zapewne Heraklei (nad Morzem Czarnym w Azji Mniejszej), która za o ona

zosta a w 559 r. p.n.e. jako kolonia Megary. 39 Por. wy ej, § 2 i ni ej, § 6. 40 Sk din d nieznany.

Page 120: Arystoteles - Polityka

120

Obserwuj c przemiany zachodz ce tak e w innych wypadkach mo na stwier- dzi , e niemal wsz dzie dokona y si one w taki w a nie sposób. Bo demagogowie, aby zdoby popularno , trapi mo nych i albo parceluj ich maj tki, albo ukrócaj ich dochody przez narzucanie im nadzwyczajnych wiadcze na rzecz pa stwa ( ), albo te wytaczaj im z o liwe procesy, aby mie powód do zaj cia na rzecz skarbu maj tków bogaczy, w ten sposób za pobudzaj ich do spisków i buntów przeciw istniej cemu ustrojowi.

4. Za dawnych czasów, gdy ten sam cz owiek bywa nieraz przywódc ludu [demagogiem] i wodzem, przewrót dawa w wyniku tyrani . Istotnie, najwi ksza chyba cz dawnych tyranów wysz a spo ród demagogów. Przyczyna tego, e to si wówczas zdarza o, a teraz nie, le y w tym, e wtedy demagogowie wywodzili si spomi dzy wodzów (bo w wymowie nie byli jeszcze mocni), a teraz, wraz z post pem wyszkolenia retorycznego, ludzie umiej cy przemawia zdobywaj sobie wprawdzie stanowiska przywódców ludu, ale do wiadczenia w sztuce wojennej nie posiadaj ; dlatego te nie próbuj uzurpacji, z ma ymi mo e wyj tkami, które jednak by y krótkotrwa e.

5. Dochodzi o za dawniej do tyranii cz ciej ni teraz i z tego tak e powodu, e pewnym ludziom powierzano wszelkie uprawnienia w adzy. Tak by o np.

w Milecie, gdzie tyrania wysz a z prytanii, bo prytan41 mia tu rozstrzygaj c w adz w wielu wa nych dziedzinach. Ponadto pa stwa by y wówczas niewielkie, a ludzie mieszkali po wsiach i zaj ci byli gospodarstwem rolnym, tak e przywódcy ludu, gdy jeszcze do wiadczenie wojenne zdobyli, si gali bez trudno ci po w adz tyrana. Ale wszyscy robili to opieraj c si na zaufaniu ludu, podstaw za zaufania by o wrogie ich ustosunkowanie si do bogaczy. Tak by o np. w Atenach, gdzie Pizystrat powsta przeciw w a cicielom ziemskim z równinnej cz ci kraju 42, tak te i w Megarze, gdzie Teagenes zaj pas ce si nad rzek stada bogaczy i wyr n je43. Dionizjosa, który wyst pi z oskar eniem Dafnajosa44

i bogaczy, uznano za godnego tyranii, poniewa wobec wrogiego ustosunkowania si do nich budzi zaufanie jako przyjaciel ludu.

6. Zdarza si te , e starodawne demokracje ulegaj przekszta ceniu na zupe nie nowoczesne. Bo gdzie urz dnicy s wybierani, ale niezale nie od cenzusu maj tkowego, i lud ma prawo wyboru, tam ludzie staraj cy si o godno ci przez demagogiczne zabiegi doprowadzaj do tego, e lud stawia si ponad prawa.

rodkiem zapobiegaj cym, aby to si nie dzia o albo nie w tym stopniu, jest przeprowadzanie wyboru w adz przez fyle, a nie przez ogó ludu.

Wszystkie zatem przemiany demokracji sprowadzaj si mniej wi cej do podanych przyczyn.

41 Prytanami zwano w wielu miastach greckich po obaleniu królestwa nowych naczelników pa stwa. 42 Pizystrat narzuci si na tyrana w 560 r. p.n.e. 43 Tyrania Teagenesa w Megarze przypada na czas ok. 640 r. p.n.e. 44 Dafnajos, wódz syrakuza ski, obalony przez Dionizjosa, który z kolei narzuci si na tyrana

(lata 405 - 367).

Page 121: Arystoteles - Polityka

121

5. Obalenie oligarchii

1. Oligarchie znów ulegaj przemianom w dwojaki sposób; przynajmniej te dwa najmocniej si zaznaczaj . Jeden ma miejsce, je li lud doznaje ucisku, bo wówczas pierwszy lepszy nadaje si na g ow opozycji, zw aszcza je li si zdarzy, e taki przywódca sam pochodzi z oligarchii, jak to by o na Naksos z Ligdamisem45,

który by potem tyranem u Naksyjczyków. 2. Po wtóre, bywa przewrót wynikiem innych przyczyn i w ró ny rozgrywa

si sposób. W pewnych wypadkach mianowicie powstanie jest dzie em samych mo nych, nie nale cych jednak do rz du, gdy bardzo niewielu ma dost p do godno ci. Tak by o np. w Massalii46 i w Istros47, i w Heraklei, i w innych miastach. Bo ci, co w rz dach nie brali udzia u, burzyli si , a zostali dopuszczeni do wspó udzia u, najpierw najstarsi synowie rz dz cych, potem za m odsi. W niektórych bowiem miejscowo ciach nie mog piastowa urz dów równocze nie i ojciec, i syn, w innych za starszy i m odszy brat. Oligarchia w Massalii zbli y a si dzi ki temu do politei, w Istros przesz a w ko cu w demokracj , a w Heraklei z niewielkiej liczby dosz a do [liczby] sze ciuset [uczestników].

3. Równie w Knidos uleg a oligarchia przemianie, gdy mo ni porwali si do walki ze sob . Przyczyn by o ograniczenie udzia u w rz dach do niewielu osób, przy czym, jak powiedzia em, je li bra w nich udzia ojciec, syn nie by dopuszczony, a je li wi cej by o braci, to prawo udzia u posiada tylko najstarszy. Do tocz cej si walki wmiesza si te lud i znalaz szy przywódc w ród mo nych, w starciu wzi gór nad nimi, bo niezgoda poci ga za sob os abienie.

4. Podobnie by o za dawnych czasów w Erytraj48 za oligarchii Bazylidów. Bo chocia rz dy dobrze tu by y sprawowane, to przecie lud burzy si przeciw panowaniu niewielkiej garstki i przeprowadzi zmian ustroju.

Oligarchie upadaj te z winy samych mo now adców, gdy skutkiem wzajem- nej zawi ci zaczn uprawia demagogi . Demagogia taka bywa dwojakiego rodzaju. Mo e si ona przejawia w ród niewielu mo now adców, bo zdarza si , e i mi dzy nimi wyst puje demagog, cho by ich liczba by a bardzo szczup a; tak

by o np. w Atenach w rz dzie �„trzydziestu"49, gdzie Charikles ze swym otoczeniem rz dzi wszechw adnie dzi ki stosowaniu rodków demagogicznych w stosunku

45 Wed ug Atenajosa (VIII 40), który opiera si tu na zaginionym dziele Arystotelesa Ustrój Naksos, Ligdamis, cho sam nale a do oligarchii Naksos, stan na czele ruchu rewolucyjnego przeciw panuj cej oligarchii, po czym narzuci si na tyrana przy pomocy Pizystrata ok. 550 r. p.n.e.

46 Massalia (dzi Marsylia) �— kolonia Fokejczyków, opodal uj cia Rodami, mia a ustrój wybitnie oligarchiczny, rz dzi a tam grupa z o ona z 15 cz onków wy onionych z rady 600.

47 Miasto Mizejczyków u uj cia Dunaju. 48 Erytraj �— miasto jo skie na ma oazjatyckim wybrze u (naprzeciw wyspy Chios). 49 W 404 r. p.n.e., po kapitulacji Aten w wojnie peloponeskiej. Wed ug Ksenofonta (Hellenika II

3) rol przewodni w tym rz dzie �„30 tyranów" odgrywa raczej Krytiasz, nie Charikles.

Page 122: Arystoteles - Polityka

122

do tych e trzydziestu, a tak samo te i Frynichos w stosunku do rady �„czterystu"50.

5. Ale bywa te i tak, e oligarchowie uprawiaj demagogi w stosunku do ludu; przyk adem Larysa, gdzie tzw. stra nicy obywateli schlebiali ludowi, poniewa ich wybiera . [To samo dzieje si ] we wszystkich oligarchiach, gdzie nie ta klasa, z której s urz dnicy, wybiera w adz , lecz wybór przeprowadzaj ci kozbrojni [hoplici] albo lud, podczas gdy dost p do urz dów uzale niony jest od wysokiego cenzusu maj tkowego lub przynale no ci do pewnej grupy politycznej; tak w a nie by o w Abydos51. Podobnie bywa tam, gdzie s dy obsadza si nie spo ród warstwy rz dz cej; w takim wypadku demagogowie schlebiaj ludowi, by wp yn na wyroki, co mo e prowadzi do obalenia ustroju, jak to si sta o w Heraklei nad Pontem.

6. Inny jeszcze przyk ad [przedstawia wypadek, kiedy to] pewni cz onkowie oligarchii d do jej zacie nienia do mniejszej liczby uczestników, bo wówczas ci, którzy si staraj o utrzymanie równo ci, zmuszeni s wezwa lud na pomoc.

Dochodzi te do upadku oligarchii, gdy mo now adcy przez rozrzutny tryb ycia roztrwoni swoje w asne maj tki; tacy bowiem staj si zwolennikami

przewrotów i albo sami d do tyranii, albo drugiego robi tyranem, jak Hipparinos52 w Syrakuzach Dionizjosa, a w Amfipolis niejaki Kleotimos sprowadzi osadników z Chalkis, a gdy przybyli, podburzy ich przeciw mo nym. Tak e i na Eginie ten, który prowadzi rokowania z Charesem53, usi owa z tego samego powodu obali istniej cy ustrój.

7. Zrujnowani oligarchowie to staraj si doprowadzi zaraz do jakiego przewrotu, to sprzeniewierzaj dobro publiczne; st d te albo dochodzi do walk mi dzy nimi samymi, albo z tymi, którzy ich jako z odziei zwalczaj , jak to si zdarzy o w Apollonii nad Pontem.

Natomiast oligarchia zgodna nie atwo upada sama z siebie. Dowodem ustrój w Farsalos, gdzie niewielu mo now adców rz dzi rzesz dzi ki temu, e si dobrze porozumiewaj mi dzy sob .

8. Przeciwnie, oligarchia ulega rozk adowi, gdy w onie jej wytworzy si druga oligarchia. Bywa to wówczas, gdy przy niewielkiej liczbie uczestnicz cych w rz dzie dost p do najwy szych godno ci nie jest otwarty dla wszystkich, którzy do tej niewielkiej liczby nale , jak to by o niegdy w Elidzie. Rz dy spoczywa y tam bowiem w r kach niewielu, ale jeszcze i z tych tylko bardzo ma a garstka dochodzi a do rady starszych, poniewa cz onkowie jej w liczbie 90, byli

50 W 411 r. p.n.e. Jest rzecz zastanawiaj c , e Arystoteles przypisuje tu Frynichosowi rol kierownicz w oligarchicznej radzie 400, kiedy z Tukidydesa wiadomo, e przy czy si on do ca ej akcji pó niej (VIII 68) i wkrótce pad ofiar zamachu (VIII 92).

51 Kolonia za o ona przez Milet na azjatyckim wybrze u Hellespontu. 52 Hipparinos, m stanu w Syrakuzach, który dopomóg Dionizjosowi do zagarni cia w adzy

(405 r. p.n.e.). 53 Wódz ate ski, czynny w latach 367 - 333. O jakie to rokowania chodzi o, nie wiadomo.

Page 123: Arystoteles - Polityka

123

do ywotnio wybierani z niewielu mo nych rodzin w sposób podobny do tego, jaki stosowano przy wyborze gerontów w Lacedemonie54.

9. Upadek oligarchii dokonuje si zarówno w czasie wojny, jak i pokoju. W czasie wojny, gdy oligarchowie z nieufno ci do ludu musz pos ugiwa si najemnikami; ten bowiem, któremu powierz dowództwo, narzuca si cz sto na tyrana, jak Timofanes55 w Koryncie; je li za dowódców jest wi cej, to ci stwarzaj sobie rz dy dynastów. Czasami jednak obawiaj si tego i przyznaj masom udzia w rz dach, poniewa zmuszeni s lud do broni powo a . W czasie pokoju za skutkiem wzajemnej nieufno ci powierzaj stra najemnikom i po red- nicz cemu archontowi, który niekiedy narzuca si na pana jednych i drugich, jak to si sta o z Simosem56 w Larysie za panowania Aleuadów i w Abydos za rz dów klubów politycznych, z których jeden by klubem Ifiadesa57.

10. Zaburzenia powstaj te i z tego powodu, e jedni z mo now adców czuj si upo ledzeni przez drugich, i przychodzi do przewrotów na tle spraw ma e skich i procesów s dowych. O zatargach ma e skich jako przyczynach przewrotów mowa ju by a poprzednio; i tak w Eretrii obali oligarchi rycerstwa Diagoras, czuj c si w sprawie ma e stwa skrzywdzony. Natomiast w Heraklei, a tak e i w Tebach przysz o do przewrotu z powodu wyroku s dowego, poniewa w Heraklei Euetion, a w Tebach Archias58 s usznie wprawdzie ukarani zostali z powodu cudzo óstwa, jednak e w sposób nacechowany stronnicz zapalczywo ci . Ich nieprzyjaciele bowiem tak dalece si posun li w swej nienawi ci, e ich na rynku przywi zali do pr gierza.

11. Wiele oligarchii zosta o te obalonych, skutkiem zbyt despotycznego charakteru, przez niektórych cz onków rz du, którzy si z tym nie godzili; tak by o z oligarchi w Knidos i na Chios.

Jednakowo tak e i czysty przypadek poci ga za sob przemian zarówno tzw. politei, jak i oligarchii, je li w nich przynale no do rady, s du i innych urz dów zale na by a od cenzusu maj tkowego. Zdarza si cz sto mianowicie, e cenzus ustalony pierwotnie odpowiednio do istniej cych stosunków, a dopuszczaj cy do udzia u w rz dach oligarchicznych niewielu, w politei za stan redni, okazuje si

54 Por. wy ej, ks. II, rozdz. 6, § 18. 55 Timofanes, cz onek panuj cej w Koryncie arystokracji, obj wszy dowództwo nad najemnikami

usi owa si narzuci na tyrana, ale zosta obalony przez brata swego Timoleonta i zabity (ok. 365 r. p.n.e.).

56 Simos z Larysy znany jest tylko z mowy Demostenesa O wie cu (48), gdzie napi tnowany jest jako zdrajca, który wydal Tesali Filipowi II.

57 Imi Ifiadesa wyst puje u Demostenesa, wyg oszonej w 352 r. mowie przeciw Aristokratesowi (177), gdzie powiedziano, e syn jego dany zosta Ate czykom jako zak adnik, ale miasta Sestos, nie Abydos. O roli klubów politycznych (hekyrii) w Abydos por. wy ej, § 5. Z toku wywodów Arystotelesa mo na by si domy la , e Ifiades, maj c poparcie swego klubu, narzuci si na tyrana Abydos.

58 Archias znany jest jako przywódca obozu oligarchicznego i polemarch w Tebach; pad ofiar zamachu Pelopidasa i towarzyszy w 379 r. p.n.e. Ma e jednak jest prawdopodobie stwo, eby by identyczny ze wspomnianym tu Archiasem.

Page 124: Arystoteles - Polityka

124

za niski, poniewa skutkiem pokoju lub jakich innych szcz liwych okoliczno ci tak wzrasta dobrobyt, e wielokrotnie podnosi si warto tych samych posiad o ci. W nast pstwie tego wszyscy uzyskuj dost p do wszelkich godno ci, przy czym przemiana w pewnych wypadkach dokonuje si z wolna, nieznacznymi krokami i niepostrze enie, w innych za nawet i pr dzej.

12. Z takich tedy przyczyn ulegaj oligarchie przemianom i przewrotom. W ogóle za doda nale y, e i demokracje, i oligarchie przechodz niekiedy nie w przeciwne formy ustrojowe, ale i w tego samego rodzaju, a wi c np. z prawnie uporz dkowanych demokracji i oligarchii w te same formy, ale nacechowane samowol , i na odwrót.

6. Obalenie arystokracji

1. W arystokracjach dochodzi do przewrotów w pierwszym rz dzie dlatego, e niewielu ma dost p do godno ci. (Jak ju zaznaczono, poci ga to za sob upadek równie oligarchii, a przecie i arystokracja jest z pewnego punktu widzenia oligarchi , bo w jednej i drugiej niewielu tylko rz dzi, a cho ograniczenie do niewielu ma w obu wypadkach ró ne pod o e, to jednak w pospolitym mniemaniu tak e i arystokracja uchodzi z podanego powodu za oligarchi .) Musi za doj do takiego przewrotu szczególnie wówczas, gdy si znajdzie pewna znaczniejsza ilo ludzi maj cych przekonanie, e nie ust puj co do cnoty rz dz cym. Tak by o w Lacedemonie z tak zwanymi Parteniami59, pochodz cymi przecie z równych [im obywateli], których uj to na sprzysi eniu i wyprawiono do Tarentu jako osadników.

2. Dochodzi te do przewrotu, gdy pewni ludzie wybitni doznaj zniewag ze strony takich, którym bynajmniej nie ust puj w cnocie, a którzy wy sze jednak piastuj godno ci, tak np. Lizander ze strony królów60, albo te gdy jaki dzielny cz owiek nie znajduje dost pu do godno ci, jak np. Kinadon61, który za Agesilaosa uknu spisek przeciw Spartiatom, albo znów, gdy jedni s nadmiernie biedni, a drudzy zbyt bogaci, zjawisko, które zw aszcza w czasie wojen wyst puje. Tak

59 Partemowie, którzy wed ug podania wyemigrowali ze Sparty i za o yli w po udniowej Italii miasto Tarent, mieli by synami dziewcz t sparta skich ( ), zrodzonymi ze zwi zku ich z odes anymi z terenu wojny w Mesenii m odzie cami. Poniewa po zako czeniu wojny urodzeni z tych nielegalnych zwi zków czuli si upo ledzeni, próbowali zamachu stanu, a gdy ten przedwcze nie zosta wykryty, opu cili Spart i osiedli w Tarencie (por. Strabon, Geographica VI, 3). Nieco inn wersj podawa Antiochos z Syrakuz �— mieli to by synowie Spartan, którzy w wyprawie nie wzi li udzia u i zepchni ci zostali do klasy helotów.

60 Por. wy ej, rozdz. 1, § 5. 61 Kinadon, zepchni ty z warstwy pe nouprawmonych Spartiatów (tzw. homoioi) do warstwy

upo ledzonych (hypomeiones) z powodu utraty maj tku, uknu spisek celem obalenia istniej cego ustroju. Zanim zdo a jednak swe plany przeprowadzi , zosta skutkiem zdrady uj ty i stracony (398 r. p.n.e.). Por. Ksenofont, Hellemka III 3, 4-11.

Page 125: Arystoteles - Polityka

125

by o te w Lacedemonie w okresie wojny mese skiej, jak si to okazuje z utworu Tyrtajosa62 pt. Eunomia; z powodu wojny mianowicie znale li si niektórzy w biedzie i domagali si nowego podzia u ziemi. [S te warunki do przewrotu,] je li si znajdzie jaki cz owiek pot ny, zdolny do wzniesienia si jeszcze wy ej a do jedynow adztwa, jak Pauzaniasz w Lacedemonie, który dowodzi w wojnie z Persami, i Hanno w Kartaginie63.

3. G ównie jednak zarówno politeja, jak arystokracja ulegaj rozk adowi skutkiem naruszenia w samym ustroju zasady sprawiedliwo ci. ród o z a le y w tym mianowicie, e w politei demokracja i oligarchia, w arystokracji oba te czynniki i cnota, ale g ównie te dwa pierwsze, nie s odpowiednio zmieszane. Dwa te czynniki, tj., (jak powiadam), ludowy i oligarchiczny, usi uj po czy zarówno politeja, jak i przewa na cz tak zwanych arystokracji.

4. W a nie na tym punkcie ró ni si arystokracje od tzw. politei i od rodzaju tego z czenia zale y te d u sze lub krótsze trwanie arystokracji. Bo je li si sk aniaj raczej ku oligarchii, zw si arystokracjami, je li za ku demokracji, politejami. St d tak e te ostatnie wykazuj wi cej trwa o ci ni inne ustroje. Wi kszo bowiem jest w nich silniejsza, a poczucie równo ci praw daje wi cej zadowolenia, podczas gdy bogaci, je li im ustrój zapewni przewag , popadaj w but i zach anno .

5. W ogóle jeden i drugi ustrój przechodzi w t form , ku której si sk ania, poniewa i tu, i tam silniejszy drugi obóz d y do wzmo enia swej si y, a wi c politeja przechodzi w demokracj , a arystokracja w oligarchi ; albo te dzieje si wr cz przeciwnie, np. arystokracja przechodzi w demokracj , bo krzywdzeni wymuszaj przej cie do przeciwnej formy ustrojowej, a politeja w oligarchi . Trwa o wykazuje tylko ten ustrój, który zapewnia równo praw wedle zas ugi i przyznaje ka demu posiadanie w asno ci.

6. To, o czym tu mowa, zdarzy o si w Turiach. Poniewa dost p do urz dów by tu uzale niony od zbyt wysokiego cenzusu maj tkowego, wprowadzono ni szy cenzus i pomno ono urz dy, a e mo now adcy wbrew prawu skupili w swych r kach ca w asno ziemsk , bo ustrój zbyt oligarchiczny umo liwia im gromadzenie zysków 64, lud, który w wojnie zdoby wyszkolenie, pokona najemn za og i nie spocz , a ci, którzy zbyt wiele ziemi posiadali, dobrowolnie j oddali.

7. Poniewa nadto wszystkie ustroje arystokratyczne maj charakter oligar- chiczny, wi c mo ni d do nadmiernego gromadzenia posiad o ci, tak np. i w Lacedemonie maj tki przechodz w posiadanie niewielu; maj te mo ni wi ksz swobod czynienia, co zechc , i wydawania córek za m , za kogo chc .

62 Poeta sparta ski z czasów II wojny mese skiej (VII w, p.n.e.); z jego poematu Eunomia (Praworz dno ) zachowa y si drobne urywki.

63 Wed ug relacji Justyna (XXI 4) mo ny Kartagi czyk Hanno planowa ok. 346 r. p.n.e. zamach stanu w Kartaginie, opieraj c si na niewolnikach, spisek jego zosta jednak wykryty i Hanno wraz z rodzin yciem przyp aci swe ambitne plany, w okrutny sposób stracony.

64 W tek cie prawdopodobnie luka.

Page 126: Arystoteles - Polityka

126

Z tego powodu upad o te pa stwo Lokryjczyków, poniewa obywatelka ich wysz a za Dionizjosa65, do czego nie dosz oby przy ustroju demokratycznym ani te przy dobrze zmieszanym ustroju arystokratycznym. Niepostrze nie ulegaj zmianie arystokracje przede wszystkim przez powolny rozk ad, jak to ju poprzednio zaznaczy em w ogólnych rozwa aniach na temat wszystkich ustrojów, podnosz c, e nawet nieznaczna przyczyna powoduje przewroty. Je li si bowiem dopu ci do naruszenia jakiej cz ci ustroju, to potem ju atwiej przychodzi podwa y cz inn , nieco wa niejsz , a zburzy si ca y porz dek.

8. Taki w a nie los spotka ustrój w Turiach. Istnia o tu mianowicie prawo, e wodzem mo na zosta ponownie po up ywie lat pi ciu. Tymczasem pewni m odzi ludzie, którzy zdobyli sobie s aw wojenn i popularno u mas najemników, zlekcewa yli stoj cych u steru rz du i licz c na atwe powodzenie zabiegów, usi owali najpierw znie ten przepis, tak aby ci sami mogli nieprzerwanie godno wodza piastowa . Przewidywali przy tym, e lud ich ch tnie wybierze. Urz dnicy, do których tego rodzaju sprawy nale a y, tzw. doradcy ( µ ), próbowali zrazu stawi opór, ust pili jednak w przekonaniu, e tamci po usuni ciu tego prawa reszt ustroju zostawi nietkni t . Kiedy jednak usi owali pó niej nie dopu ci do dalszego naruszania praw, na nic si to ju nie zda o, lecz ca y porz dek ustrojowy przekszta ci si w samowolne panowanie tych, co te nowo ci wprowadzili.

9. Wszystkie ustroje jednak e ulegaj rozk adowi albo same z siebie, albo pod naciskiem z zewn trz, gdy pa stwo o przeciwnym ustroju albo si znajduje w pobli u, albo te wielki wp yw wywiera, chocia i dalej le y. Tak w a nie by o z Ate czykami i Lacedemo czykarni; Ate czycy usuwali wsz dzie oligarchie, a Lacedemo czycy demokracje.

Tak wi c omówili my mniej wi cej przyczyny zmian ustrojowych i przewrotów.

7. Warunki trwa o ci ustrojów w ogóle i w szczególno ci

1. Z kolei trzeba by pomówi o utrzymywaniu si ustrojów, i to zarówno w ogóle, jak i ka dego z osobna.

Przede wszystkim tedy jasn jest rzecz , e je li znamy przyczyny, które wywo uj upadek ustrojów, to znamy te i rodki, pomagaj ce do ich utrzymania. Bo przeciwie stwo wywo uje zawsze przeciwny skutek, a upadek jest przeciwie - stwem trwania.

A wi c w dobrze mieszanych ustrojach, je li na co trzeba uwa a , to na to, aby si nic przeciw prawom nie dzia o, przede wszystkim za nale y mie si na baczno ci przed drobnymi nawet przekroczeniami.

65 Druga ona tyrana syrakuza skiego Dionizjosa I, Doris, pochodzi a z miasta Lokry w po udniowej Italii. Kiedy syn jej Dionizjos II zosta wyp dzony z Syrakuz (356 r. p.n.e.), uszed do Lokrów i stara si tam ugruntowa swe panowanie.

Page 127: Arystoteles - Polityka

127

2. Naruszenie prawa podkopuje bowiem niepostrze enie pa stwo, podobnie jak niewielkie wydatki, cz sto si jednak powtarzaj ce, rujnuj maj tki. Suma wydatków uchodzi bowiem uwagi przez to, e si ich naraz nie robi, a rozum daje si w ten sposób w b d wprowadzi , tak jak to jest przy tym sofistycznym rozumowaniu: je li ka da cze sk adowa jest ma a, to i ca o jest ma a. Z pewnego punktu widzenia jest tak istotnie, ale z innego jest to fa sz, bo ca o i suma nie jest ma a, a tylko sk ada si z ma ych cz ci. Nale y wi c, po pierwsze, mie si na baczno ci przed takim pocz tkiem, a nast pnie nie ufa s u cym do tumanienia t umu wymys om, które si okazuj zwodnicze wobec faktów (co za w odniesieniu do ustrojów nazywamy zwodniczymi wymys ami, o tym poprzednio ju by a mowa)66.

3. Nale y ponadto zwróci uwag na to, e zarówno niektóre arystokracje, jak i oligarchie utrzymuj si d ugo nie dlatego, eby te ustroje by y trwa e, ale dlatego, e przedstawiciele w adzy umiej si odpowiednio obchodzi zarówno z odsuni tymi od rz dów, jak i z pe nouprawnionymi. Pierwszych mianowicie nie krzywdz , a tych, którzy przewodni w ród nich rol odgrywaj , wprowadzaj do grona rz dz cych, bacz , by nie urazi czci ambitnych, a pospólstwu nie uszczupli zysków, w stosunku za do swych kolegów i do klasy rz dz cej stosuj zasad równo ci demokratycznej. Bo zasada równo ci, której demokraci domagaj si dla pospólstwa, jest i mi dzy równouprawnionymi nie tylko sprawiedliwa, ale i po yteczna.

4. Dlatego je li wi cej ludzi bierze udzia w rz dach, to wiele urz dze demokratycznych okazuje si tu po ytecznymi, jak np. to, e okres urz dowania trwa sze miesi cy, aby wszyscy równouprawnieni mogli doj do godno ci. Bo równouprawnieni s w takim razie jakby ludem, st d cz sto i demagogowie mi dzy nimi si zjawiaj , jak to ju poprzednio zaznaczono67. Zmniejsza si te w ten sposób i niebezpiecze stwo przekszta cenia arystokracji i oligarchii w panowanie dynastów. Bo temu, co tylko krótki czas urz d piastuje, nie przychodzi tak atwo dopuszcza si niegodziwo ci, jak temu, który na urz dzie d ugi czas zasiada, a w a nie d ugi okres urz dowania bywa w oligarchiach i demokracjach podstaw do wytworzenia si tyranii. W jednej i drugiej bowiem d do tyranii albo najmo niejsi (tu demagogowie, tam dyna ci), albo te ludzie piastuj cy najwy sze godno ci, gdy okres urz dowania jest d ugi.

5. Zachowaniu ustrojów sprzyja nie tylko ta okoliczno , e czynniki rozk adu s dalekie, ale niekiedy równie i fakt, e s one bliskie, bo wówczas obawa przed nimi zmusza do tym pilniejszego czuwania nad istniej cym ustrojem. Tote ci, którym le y na sercu utrzymanie ustroju, powinni stwarza nastrój obawy, aby si obywatele mieli na baczno ci i nie zaniedbywali czuwania nad ustrojem, niczym nocna stra bezpiecze stwa, co wi cej, nawet dalekie niebezpiecze stwo powinni by im przedstawia jako bliskie.

66 Por. ks. IV, rozdz. 10, § 6 nn. 67 Por. wy ej, rozdz. 5, § 4.

Page 128: Arystoteles - Polityka

128

Ponadto nale y d y do tego, aby zapobiec za pomoc rodków prawnych k ótniom i walkom mo nych, i mie baczenie na tych, co stoj poza tymi wa niami, zanim i oni nie zostan w ich odm t wci gni ci. Bo pozna z o w pierwszych jego przejawach nie jest rzecz pierwszego lepszego; na to trzeba prawdziwego m a stanu.

6. Aby zapobiec przemianom zachodz cym w oligarchiach i politejach wskutek cenzusu maj tkowego �— co mo e si zdarzy , gdy stawki cenzusu pozostaj bez zmiany, podczas gdy wzmaga si ilo pieni dza �— korzystn bywa rzecz porównanie wysoko ci nowego cenzusu z poprzednim. W pa stwach, w których cenzus okre lany jest corocznie, mo na to robi ka dego roku, w wi kszych za co trzy lub pi lat. Je li suma szacowanych maj tków oka e si kilkakrotnie wi ksz czy te i mniejsz ani eli wówczas, kiedy ustanowiono ustrojow wysoko cenzusu, to winno by prawo nakazuj ce podwy szenie lub obni enie cenzusu, a mianowicie, je li wzros o bogactwo, nale y go podwy szy w stosunku do wzrostu, je li si za zmniejszy o, to trzeba zej ni ej i wprowadzi skromniejszy cenzus.

7. Je li si bowiem tego drugiego nie zrobi, to mo e si zdarzy , e politeja przejdzie w oligarchi , a oligarchia w rz dy dynastów, natomiast w razie zaniedbania podwy ki politeja mo e si przekszta ci w demokracj , a oligarchia w politej albo i demokracj . Zarówno w demokracji i oligarchii, jak i w ka dym innym ustroju nale y si trzyma ogólnej zasady, aby nikomu nie pozwoli na nadmierne wyniesienie, przeciwnie, nale y czyni starania w tym kierunku, aby raczej nadawa godno ci nieznaczne a d ugotrwa e, ani eli w krótkim czasie wysokie, psuje to bowiem ludzi, a nie ka dy cz owiek umie znosi szcz cie. Je eli za nie, to przynajmniej nie powinno si nadawa wszystkich godno ci naraz, ani te naraz ich odejmowa , lecz tylko z wolna.

8. Przede wszystkim jednak nale y d y do stworzenia za pomoc praw takiego porz dku, aby nikt nadmiernie nie wzrasta w pot g , opieraj c si czy to na zwolennikach, czy to na maj tku, a je li si to nie uda, nale y ludzi takich z kraju wydali .

Poniewa jednak równie prywatny tryb ycia obywateli staje si powodem do wprowadzenia nowo ci, powinno si ustanowi jak w adz , maj c za zadanie nadzorowa tych, których sposób ycia niezgodny jest z ustrojem, a wi c w demokracji przeciwny jest duchowi demokratycznemu, w oligarchii za k óci si z zasadami oligarchicznymi, i podobnie w ka dym innym ustroju.

Z tych samych powodów trzeba te czuwa nad t warstw obywateli, którym si dobrze powodzi. rodek zapobiegaj cy szkodom na tym tu polega, e si czynno ci i urz dy rozdziela zawsze mi dzy przeciwne sobie klasy, a wi c mi dzy znakomitych obywateli i pospólstwo, mi dzy ubogich i bogatych. Winno si te d y do tego, aby albo zespoli warstw ubogich z warstw bogatych, albo te wzmóc stan redni, bo to k adzie kres walkom wynikaj cym z nierówno ci.

9. Najwa niejsz rzecz jest jednak w ka dym ustroju, by taki zaprowadzi porz dek za pomoc praw i innych zarz dze , eby przedstawiciele w adz ze

Page 129: Arystoteles - Polityka

129

swego stanowiska zysków ci gn nie mogli. Zw aszcza w oligarchiach trzeba na to baczn zwróci uwag . Masy bowiem, odsuni te od rz dów, nie buntuj si tak przeciw temu, przeciwnie, ch tnie nawet widz , je li kto pozwala im spokojnie krz ta si ko o swoich interesów; je li jednak nabior przekonania, e w adze dopuszczaj si kradzie y dobra publicznego, wówczas dra ni ich jedno i drugie: i odsuni cie od godno ci, i odsuni cie od zysków.

10. Jedynie te wówczas tylko mo e mie ustrój równocze nie demokratyczny i arystokratyczny charakter, je li si zdo a takie urz dzenie zaprowadzi . W takim razie bowiem jedni i drudzy, a wi c i mo ni, i lud mog mie to, czego pragn . Bo to, e dla wszystkich otwarty jest dost p do rz dów, jest cech demokratyczn , to za , e w rzeczywisto ci mo ni piastuj urz dy, cech arystokratyczn . Tak b dzie jednak wówczas tylko, gdy nie ma mo no ci ci gni cia zysków z urz du, gdy ubodzy nie zechc zabiega o urz dy nie widz c w tym korzy ci, a zajm si raczej w asnymi interesami, zamo ni za b d mogli obejmowa urz dy ze wzgl du na to, e adnego zysku kosztem dobra publicznego nie potrzebuj . W rezultacie ubodzy dojd do maj tku dzi ki temu, e bez przeszkód mog si swym zaj ciom po wi ca , a mo ni nie b d znosi rz dów pierwszego lepszego.

11. Aby si wi c zabezpieczy przed kradzie mienia pa stwowego, nale a oby przeprowadzi przekazywanie kasy w obecno ci wszystkich obywateli, a odpisy rachunków sk ada w zwi zkach rodowych [fratriach], oddzia ach wojskowych i obwodach administracyjnych [fylach]; dla ws awionych za bezinteresowno ci przy piastowaniu urz dów powinny istnie prawem okre lone nagrody.

W demokracjach nale a oby oszcz dza bogatych i nie dzieli nie tylko ich maj tków, ale i dochodów, co w niektórych ustrojach dzieje si niepostrze enie; a lepiej jest, nawet je li sami tego chc , nie pozwoli im na podejmowanie kosztownych a nieu ytecznych wiadcze na rzecz pa stwa, jak wystawianie chórów, urz dzanie wy cigów z pochodniami itp.

12. W oligarchii znów powinno by si ubogich otoczy troskliw opiek i przydziela im urz dy po czone z dochodami, a krzywdy, jakie by im kto z bogatych wyrz dzi , winny si spotka z surowsz kar ni krzywdy ze strony równych im stanem. Spadków nie powinno by si przekazywa dowolnie w darze, ale winny zosta w rodzinie, i ten sam cz owiek nie powinien dziedziczy wi cej ni jeden spadek. W ten sposób bowiem mo na by doj do wyrównania maj tków i wi cej ubogich mog oby doj do bogactwa.

13. Zarówno w demokracjach, jak i w oligarchiach korzystne jest, by obywatelom, w mniejszym stopniu uczestnicz cym w rz dach, otworzy równy albo i wi kszy dost p do innych godno ci, w demokracjach bogatym, w oligar- chiach ubogim. Wyj tek przy tym w danym ustroju stanowi b d naczelne urz dy, bo te powinno si oddawa , jedynie lub przewa nie, pe nouprawnionym obywatelom.

14. Ci, którzy maj piastowa najwy sze urz dy, powinni posiada trzy w a ciwo ci: najpierw mi o do istniej cego ustroju, nast pnie jak najwi ksze uzdolnienie do zaj zwi zanych z urz dem, po trzecie, cnot i sprawiedliwo

Page 130: Arystoteles - Polityka

130

dostosowan w ka dym ustroju do tego . Bo je li nie we wszystkich ustrojach to samo jest sprawiedliwe, to z konieczno ci i w sprawiedliwo ci bywaj ró nice.

Wy ania si jednak w tpliwo , jak nale y przeprowadzi wybór, gdy si tak zdarzy, e ten sam cz owiek wszystkich tych w a ciwo ci nie posiada, a wi c np. je li kto b dzie dobrym wodzem, ale przewrotnym cz owiekiem i wcale nie b dzie przyjacielem istniej cego ustroju, drugi znów tylko sprawiedliwym cz o- wiekiem i zwolennikiem ustroju. Jak e w takim razie winno si przeprowadzi wybór?

15. Trzeba tu �— jak si zdaje �— na dwie rzeczy zwraca uwag : jaka w a ciwo cz ciej u ogó u ludzi wyst puje, a jaka rzadziej. Dlatego przy wyborze wodza wi cej nale y uwa a na jego znajomo rzeczy ani eli na warto moraln (bo znajomo sztuki wojennej rzadsza jest ni prawo ), natomiast gdy chodzi o nadzór nad prawami i prowadzenie skarbu, przeciwnie (bo tu wi cej cnoty potrzeba, ani eli j wykazuje najwi ksza cz ludzi, podczas gdy znajomo rzeczy wszyscy zarówno mog sobie przyswoi ).

Móg by kto jednak zapyta , na co potrzeba cnoty, je li si posiada odpowiednie uzdolnienie i mi o do istniej cego ustroju; przecie obie te w a ciwo ci same dla siebie starcz do spe nienia zada potrzebnych. A jednak mo liw jest rzecz , e ludzie wykazuj cy obie te w a ciwo ci nie posiadaj umiej tno ci panowania nad sob ; tote jak pewni ludzie, mimo cechuj cej ich znajomo ci rzeczy i dba o ci o siebie, nie umiej chodzi ko o swych interesów, tak samo nic nie przeszkadza temu, by pewni ludzie zachowywali si tak równie i wobec dobra spo ecznego.

16. Ogó em bior c wszystko, co w dziedzinie praw podajemy jako zbawienne dla ustrojów, ma znaczenie równie dla ich zachowania. Tutaj nale y te cz sto wspominana naczelna zasada �— czuwa , aby liczba tych, co chc utrzymania ustroju, by a wi ksza ani eli liczba tych, którzy go nie chc . Przede wszystkim jednak nie nale y traci z oczu, jak si to dzi dzieje w zwyrodnia ych ustrojach, drogi po redniej. Wiele bowiem z urz dze , uchodz cych za demokratyczne, powoduje rozk ad demokracji, podobnie jak wiele, na pozór oligarchicznych, gubi oligarchi .

17. S jednak ludzie, którzy wykazuj sk onno do przesady, uwa aj c to za jedyn cnot , a nie zdaj c sobie sprawy, e to jest tak jak z nosem, który cho wykazuje odchylenie od najpi kniejszej prostej linii ku kszta towi orlemu lub zadartemu, bywa mimo to jeszcze pi kny i powabny dla oka. Gdyby jednak jaki artysta chcia to odchylenie posun jeszcze dalej, a do przesady, to najpierw zatraci w a ciw proporcj tej cz ci cia a, a w ko cu dojdzie do tego, e nie b dzie ju ona na nos wygl da a �— skutkiem przesady w jednym lub niedoci g- ni ciu w drugim kierunku. Tak samo ma si rzecz i z innymi cz ciami cia a, nie inaczej bywa te w innych dziedzinach, a tak e i w kwestii ustroju.

18. I oligarchia bowiem, i demokracja mog si przedstawia zadowalaj co, chocia odbiegaj od najlepszego ustroju; je li jednak kto powi kszy jeszcze owo odchylenie jednej czy drugiej, to najpierw pogorszy tylko ustrój, a w ko cu odbierze mu w ogóle charakter ustroju. Dlatego prawodawca i m stanu powinni

Page 131: Arystoteles - Polityka

131

wiedzie dok adnie, jakie urz dzenia demokratyczne podtrzymuj , a jakie podkopuj demokracj ; to samo dotyczy wp ywu takich czy innych urz dze oligarchicznych na podtrzymanie czy podkopanie oligarchii. Ani pierwsza, ani druga nie mo e istnie i utrzyma si bez bogatych i bez masy ludowej, lecz je li nast pi wyrównanie maj tku, to z konieczno ci w inny przechodzi si ustrój; tote ci, którzy nieumiarkowanymi prawami d do zniszczenia jednej z tych klas, niszcz równie istniej cy ustrój.

19. Wspomniany b d pope niaj zarówno w demokracjach, jak i w oligarchiach; a mianowicie w demokracjach, w których masy ludowe samowolnie stanowi o prawach, pope niaj go demagogowie, którzy walcz c z bogatymi ustawicznie rozszczepiaj pa stwo na dwie cz ci. W a nie przeciwnie, powinni by stwarza wra enie, e przemawiaj za spraw bogatych. Podobnie w oligarchiach rzecznicy rz du oligarchicznego winni udawa , e walcz o prawa ludu; przysi ga sk adana przez oligarchów powinna by te brzmie przeciwnie ani eli obecna. Teraz bowiem w niektórych oligarchiach przysi gaj : �„do ludu wrogo si b d odnosi i ku szkodzie jego doradza , co zdo am", a tymczasem powinni by przyj przeciwn zasad i wedle niej post powa , zaznaczaj c w przysi dze: �„ludowi krzywdy czyni nie b d ".

20. Najwa niejsz jednak rzecz dla zapewnienia trwa o ci ustrojów, wa niejsz od wszystkiego, o czym by a dot d mowa, cho dzi wsz dzie zaniedban , jest przystosowane do ustroju wychowanie. Na nic bowiem zdadz si najzbawienniejsze prawa, wynikaj ce ze zgodnej uchwa y wszystkich obywateli, je li ludzie do nich nie przywykn i nie zostan w duchu ustroju wychowani; a wi c je li prawa s demokratyczne �— w duchu demokratycznym, je li oligarchiczne �— w duchu oligarchicznym. Gdzie jednostki ho duj swawoli, tam cechuje ona i ycie pa stwowe.

21. Wychowanie w duchu ustroju nie polega na tym, eby robi to, co mile jest widziane u oligarchów i zwolenników demokracji, lecz to, co przysposabia do podtrzymania rz dów oligarchicznych czy te demokratycznych. Dzisiaj jednak w oligarchiach synowie mo now adców prowadz rozpustny tryb ycia, podczas gdy synowie ubogich przechodz szko trudów i znojów, tak e wzmaga si zarówno ich ch , jak i zdolno do wprowadzania nowo ci.

22. Natomiast w pa stwach demokratycznych, które w pierwszym rz dzie za takie uchodz , wyst puje zjawisko przeciwne ich interesowi, a przyczyn jego jest fa szywe zrozumienie poj cia wolno ci. Dwie s mianowicie cechy, zdaj ce si znamionowa demokracj : panowanie wi kszo ci i wolno . Otó sprawiedliwo mia aby by równoznaczna z równo ci , a równo polega na tym, e wola ludu bezwzgl dnie rozstrzyga; wolno za 68 mia aby si wyra a w tym, e ka dy robi, co mu si podoba. Tote w takich demokracjach yje ka dy, jak chce i �„wedle swego upodobania" �— jak mówi Eurypides. A przecie jest to zupe nie b dne.

68 Za wydaniem Immischa, który przyjmuje tu koniektur Spengla, opuszczam s owa (i równo ).

Page 132: Arystoteles - Polityka

132

Nie nale y bowiem uwa a tego za niewol , lecz za wyzwolenie z niewoli, je li si yje wedle ustroju.

Tyle zatem, ogó em bior c, by oby do powiedzenia o przyczynach przemian i rozk adu ustrojów, jako te o rodkach zapewniaj cych ich zachowanie i trwanie.

8. Obalenie monarchii

1. Pozostaje jeszcze pomówi o przyczynach upadku monarchii i okoliczno - ciach sprzyjaj cych jej utrzymaniu. Losy monarchii i tyranii s mniej wi cej podobne do tego, co powiedzieli my o politejach. Królestwo bowiem odpowiada arystokracji, a tyrania stanowi po czenie najskrajniejszej oligarchii i demokracji; poniewa sk adaj si na ni dwa z a, wykazuje zwyrodnienia oraz b dy obu tych ustrojów. Dlatego jest te i ona najszkodliwsza dla poddanych.

2. Ju powstanie obu tych rodzajów jedynow adztwa jest kra cowo odmienne. Królestwo bowiem wynik o z potrzeby ochrony znacznych obywateli przed ludem; króla powo uje si spo ród znamienitych obywateli ze wzgl du na wybitne zalety charakteru albo wybitne czyny ich wyrazem b d ce, czy te ze wzgl du na to, e go wyró nia pochodzenie ze znakomitego rodu. Tyrana natomiast bierze si z ludu i pospólstwa przeciwko mo nym, aby lud na adn krzywd z ich strony nie by nara ony.

3. Okazuje si to z wydarze historycznych. Bo bezwzgl dnie chyba przewa- aj ca cz tyranów, mo na powiedzie , wysz a z demagogów, którzy zdobyli

sobie zaufanie dzi ki temu, e oczerniali mo nych. Tak przynajmniej by o z pewnymi tyraniami, które powsta y w czasie, gdy si ju pa stwa rozros y: dawniejsze natomiast wy oni y si z królestwa, gdy królowie pocz li narusza prastare zasady prawne i d yli do w adzy bardziej despotycznej, inne za z najwy szych godno ci urz dniczych, które w drodze wyboru nadawano (lud bowiem obsadza stanowiska urz dnicze i kap a skie na d u szy okres czasu), a wreszcie i w takich oligarchiach, które wybiera y jakiego jednego cz owieka, przekazuj c mu pe ni w adzy najwy szych urz dów.

4. We wszystkich tych wypadkach przeprowadzenie zmiany by o rzecz atw , je li tylko by a wola w tym kierunku, poniewa potrzebn w adz posiadali ju uprzednio, jedni na podstawie swej godno ci królewskiej, drudzy z racji swego wysokiego stanowiska. W ten sposób i Fejdon w Argos69, i inni narzucili si na tyranów, opieraj c si na posiadanej w adzy królewskiej; tyrani w Jonii, a tak e Falaris70, piastowali uprzednio wysokie godno ci, a Panajtios w Leontinoj71,

69 Fejdon, król Argos zapewne ok. po owy V w. p.n.e., odnowi powag w adzy królewskiej i zdoby sobie na krótki czas przewodnie stanowisko na Peloponezie.

70 Falaris �— tyran miasta Akragas na Sycylii ok. 560 r. p.n.e. 71 Panajtios narzuci si na tyrana w mie cie Leontinoj na Sycylii ok. 600 r. p.n.e., obaliwszy rz dy

arystokracji.

Page 133: Arystoteles - Polityka

133

Kypselos w Koryncie72, Pizystrat w Atenach73, Dionizjos w Syrakuzach74 i inni doszli do tyranii jako demagogowie.

5. Co do królestwa, to odpowiada ono, jak ju mówili my, arystokracji75. Opiera si mianowicie na zas udze, czy to b dzie cnota osobista, czy wietno rodu, czy wy wiadczone dobrodziejstwa, czy te to wszystko i si a poza tym. Wszyscy bowiem, którzy doszli do w adzy królewskiej, osi gn li j dzi ki dobrodziejstwom wy wiadczonym swym pa stwom i ludom albo te dzi ki temu, e mieli mo liwo ci w tym wzgl dzie, a wi c jedni przez to, e uchronili w wojnie

lud swój od niewoli, jak Kodros76, inni przez to, e go oswobodzili, jak Cyrus77, lub te dzi ki temu, e zbudowali pa stwo czy te rozszerzyli je przez zdobycze, jak królowie Lacedemo czyków, Macedo czyków i Molosów.

6. Król z natury rzeczy ma sta na stra y, by w a ciciele maj tków nie cierpieli niesprawiedliwo ci, a lud w niczym nie doznawa krzywdy. Tyrania przeciwnie, jak to wielokrotnie zaznacza em78, nie ma wcale na oku dobra ogó u, chyba e wchodzi w gr korzy w asna. Celem tyrana jest u ycie, a celem króla pi kno moralne. Dlatego te tyrana cechuje pogo za pieni dzmi, a króla raczej dba o o cze . Stra przyboczna króla sk ada si z obywateli, tyrana za z obcych najemników.

7. e tyrania posiada ujemne strony zarówno demokracji, jak oligarchii, to oczywiste. Z oligarchi czy j to, e g ównym jej celem jest bogactwo �— bo z konieczno ci jedynie w ten sposób daje si utrzyma i stra przyboczn , i wystawny tryb ycia �— do ludu odnosi si z bezwzgl dn nieufno ci , dlatego przeprowadza jego rozbrojenie. Równie ucisk warstw ni szych, usuwanie ich z miasta i rozmieszczanie w ró nych miejscowo ciach jest cech wspóln zarówno oligarchii, jak i tyranii. Do demokracji znów zbli a j walka z mo nymi, których stara si , skrycie i otwarcie, zniszczy i wyrzuci z kraju jako wspó zawodników oraz przeszkod w d eniu do w adzy. Z ich bowiem szeregów wychodz zazwyczaj zamachowcy, gdy jedni chc sami panowa , a drudzy nie chc si podda pod jarzmo niewoli. Tym te t umaczy si rada Periandra udzielona Trazybulosowi79, by cina wystaj ce k osy, wskazuj ca na to, e trzeba zawsze uprz ta najwybitniejszych obywateli.

72 Kypselos obali panowanie arystokratycznego rodu Bakchiadów w Koryncie i rz dzi jako tyran 30 lat (Herodot, V 92) w drugiej po owie VII w. p.n.e.; por. ni ej, rozdz. 9, § 22 nn.

73 Pizystrat rz dzi jako tyran w Atenach z przerwami mi dzy 560 a 528 r. 74 Por. ks. I, rozdz. 4, § 8. 75 Por. wy ej, § 1. 76 Kodros, legendarny król Attyki, który przez swoj mier ofiarn mia uchroni Attyk od

najazdu Dorów (praojciec królewskiego rodu w Atenach �— Medontydów). 77 Cyrus, za o yciel pa stwa perskiego, zrzuci w 550 r. p.n.e. supremacj Medów. 78 Por. ks. III, rozdz. 5, § 4, i ks. IV, rozdz. 7, § 3. 79 Trazybulos, tyran Miletu w pocz tkach VI w, p.n.e., utrzymywa przyjazne stosunki z tyranem

Koryntu Periandrem. Wed ug Herodota (V 92) to w a nie Trazybulos mia udzieli takiej rady Periandrowi.

Page 134: Arystoteles - Polityka

134

8. Jak to ju zaznaczy em pokrótce80, nale y przyj , e przyczyny przewrotów w monarchiach s te same, co i w politejach. Doznana krzywda, strach i wzgarda pobudzaj bowiem wielu z poddanych do zamachu na monarchi ; przy krzywdach boli najwi cej zadany gwa t, niekiedy te pozbawienie w asno ci. Równie i cele przewrotów s przy tyranii i królestwie te same, co tam: bo jedynow adcy posiadaj ogromne bogactwo i powa anie, a wi c dobra, których wszyscy ludzie po daj .

9. Zamachy kierowane s ju to przeciw osobie w adców, ju to przeciw ich panowaniu. Przeciwko osobie, je eli przyczyn by a zniewaga; wyst puje ona w ró nych postaciach, ale ka da z nich rozpala uczucie gniewu. Z p on cych za gniewem najwi ksza chyba cz zrywa si do powstania, aby si zem ci , a nie by w adz zagarn . Tak by o z zamachem na Pizystratydów, który spowodowany zosta przez zniewag wyrz dzon siostrze Harmodiosa i obraz samego Harmodio- sa, bo Harmodios powodowa si wzgl dem na siostr , a Arystogejton wzgl dem na Harmodiosa81. Tak samo dosz o do spisku przeciw Periandrowi w Ambracji82, poniewa przy pijatyce zapyta swego ulubie ca, czy zaszed w ci za jego spraw .

10. Pauzaniasz urz dzi zamach na Filipa, poniewa ten dopu ci do zel enia go przez Attalosa i jego ludzi83, a Derdas na Amyntasa Ma ego84 dlatego, e ten chwali si , jakoby z nim w wieku m odocianym utrzymywa stosunki mi osne; podobnie by o z eunuchem, który zabi Euagorasa z Cypru85, czuj c si obra ony z powodu, e syn jego uwiód mu on .

11. Wiele zamachów dosz o te do skutku z powodu zniewagi, jakiej niektórzy doznali ze strony w adców przez nadu ycia cielesne, tak np. zamach Kratajosa na Archelaosa86. Zawsze wstr tny bowiem by mu ten stosunek, tak e nieznaczny pozór wystarczy , aby go popchn do czynu. Mimo obietnicy nie da mu Archelaos

80 Por. wy ej, § 1 81 Harmodios i Arystogejton, zabójcy Hipparcha, syna Pizystrata, w 514 r. p.n.e.; por. Arystoteles,

Ustrój polit. Aten, rozdz, 18. 82 Por. wy ej, rozdz. 3, § 6. 83 Pauzaniasz, oficer króla Filipa II, zha biony przez Attalosa, jednego z mo nych panów

macedo skich, szuka sprawiedliwo ci u króla, a kiedy mu jej odmówiono, pom ci sw obraz na osobie samego Filipa, którego zamordowa (336 r. p.n.e.); por. Diodor Sycylijski, XVI 93.

84 Arayntas Ma y, syn króla macedo skiego Archelaosa (411 - 399), ow adn na krótko tronem w zam cie, w jakim si znalaz a Macedonia po mierci jego ojca. Zabójca jego Derdas pochodzi zapewne z rod my w adców macedo skiej dzielnicy Elimiotis.

85 Euagoras, król Salaminy cypryjskiej (411/410-374/473), zgin zamordowany wpad szy, w zasadzk przygotowan przez eunucha Trazydajosa z Elidy, który zarówno jemu, jak i jego synowi u atwi pocz tkowo stosunki mi osne z córk niejakiego Nikokreonta; por. Teopomp, frg. 111 (Muller, Fragmenta hist. Graec., t. I).

85 Król Macedonii Archelaos (413 - 399) mia dwie ony, z których pierwsza, nieznana z imienia, da a mu, prócz córki, syna Amyntasa (Ma ego), druga �— Kleopatra �— syna i córk . Ma e stwo Amyntasa z córk Kleopatry mia o z agodzi nieporozumienia mi dzy dzie mi jednej i drugiej matki. Ma e stwo starszej córki z ksi ciem Elimiotis mia o zapewni pomoc tego w wojnie z w adc innej dzielnicy Górnej Macedonii, Lynkestis, Arrabajosem (Tukidydes, IV 79, 2) i nieznanym bli ej Irrasem (w niektórych r kopisach Sirras).

Page 135: Arystoteles - Polityka

135

adnej z córek za on , lecz zaprz tni ty wojn z frrasem i Arrabajosem wyda starsz za króla Elimei, a m odsz za syna swego Amyntasa, s dz c, e w ten sposób za agodzi nieporozumienia mi dzy nim a synem urodzonym z Kleopatry. Istotna przyczyna zamachu Kratajosa le a a jednak w niech ci, jak w nim budzi mi osny stosunek.

12. Wspó dzia w tym zamachu tak e Hellanokrates z Larysy, i to z tego samego powodu. I z nim bowiem utrzymywa Archelaos stosunek mi osny, i mimo obietnicy nie odsy a go do domu, tak e m odzieniec nabra przekonania, e u podstawy stosunku le a o nie mi osne po danie, ale ch jego zniewa enia. Pyton87

i Heraklejdes z Ajnos zabili Kotysa88, aby pom ci ojca, a Adamas odst pi od Kotysa z powodu zniewagi, jakiej dozna przez niego skutkiem kastracji w latach dziecinnych.

13. Wielu te w adców zabili lub próbowali zabi ludzie rozgoryczeni z powodu zniewagi, jakiej doznali na ciele przez wymierzenie im ch osty, a robili to ludzie nawet spo ród osób na wysokich urz dach oraz z rodu królewskiego. Tak np. w Mitylenie Megakles ze swoimi przyjació mi napad i uprz tn Pentylidów89, którzy kr c po mie cie katowali ludzi pa kami. Pó niej znów Smerdes zabi Pentylosa90, poniewa zosta przez niego pobity i wyrzucony z domu, z obj ony. Na czele sprzysi enia przeciw Archelaosowi stan Dekamnichos, który

pierwszy pobudzi spiskowców. Przyczyn jego rozgoryczenia by o wydanie go poecie Eurypidesowi celem wymierzenia mu ch osty. Eurypides mianowicie by oburzony na niego za uwag , e zapach z ust jego jest niemi y.

14. Tak e i wielu innych w adców z takich powodów czy to zosta o zabitych, czy te spotka o si z zamachami.

Podobn rol gra a w takich razach równie i obawa, która by a ju wymieniona91

jako jedna z przyczyn zarówno upadku politei, jak i monarchii. Tak np. Kserksesa zamordowa Artapanes, obawiaj c si oskar e z powodu Dariusza, którego powiesi bez wyra nego rozkazu Kserksesa, a tylko w przekonaniu, e czyn znajdzie uznanie, poniewa król nie b dzie pami ta szczegó ów sprawy omówionej przy uczcie 92.

87 W r kopisach imi jego wyst puje w formie: Pyrrhon, Parrhon, Parthon, nie ulega jednak w tpliwo ci, e nale y czyta Python, bo pod tym imieniem wyst puje on u Demostenesa (In Aristocratem 119), który podaje, e obaj bracia w nagrod za zas ug , jak dla Aten stanowi o usuni cie gro nego przeciwnika, otrzymali obywatelstwo ate skie i wieniec z oty. Diogenes Laertios (III 46) zalicza ich do uczniów Platona.

88 Kotys, syn Seutesa, król Odrysów, który w latach 383 - 360 zaj przewodnie stanowisko w ród plemion trackich i zagra a miastom greckim le cym na trackim wybrze u, m.in. zapewne i Ajnos, po o onemu u uj cia rzeki Hebrous (dzi Marica).

89 Panuj cy w Mitylenie ród szlachecki, obalony pod koniec VII w. p.n.e. 90 Tyran Mityleny, zapewne z rodziny obalonych nied ugo przedtem Pentylidów. 91 Por. wy ej, § 8 oraz rozdz. 1, § 5. 92 Opowie Arystotelesa o mierci Kserksesa odbiega od innych przekazów (Diodor Sycylijski,

XI 69, Justyn, III 1), które powiadaj , e Kserkses zamordowany zosta przez swego wszechw adnego ministra Artabanosa. Artabanos mianowicie, d c sam do tronu, rzuci oskar enie o zabicie Kserksesa na syna jego Dariusza, a gdy obwiniony zosta stracony na rozkaz m odszego brata Artakserksesa, Artabanos usi owa uprz tn z kolei i jego. Ostrze ony Artakserkses uprzedzi jednak zamach i sam zabi Artabanosa.

Page 136: Arystoteles - Polityka

136

Do innych znów zamachów da a powód pogarda, tak np. w wypadku Sardanapala93, którego kto zobaczy prz d cego w gronie kobiet, je eli prawd jest, co ba o tym mówi. Je li to nie jego dotyczy, to jednak co takiego mog o si zdarzy istotnie komu innemu. Tak e przeciw Dionizjosowi II94 powsta Dion, uczuciem wzgardy wiedziony, widz c, e i obywatele takie dla niego ywi uczucia z powodu jego ustawicznego pija stwa.

15. Nawet przyjaciele w adców knuj przeciw nim spiski, w pewnych wypadkach wzgard powodowani. W a nie zaufanie, jakie im okazuj , budzi u nich pogard i przekonanie, e zamach si ukryje. Tak e i ci, którzy s dz , e s w stanie przyw aszczy sobie w adz , knuj zamachy wzgard si poniek d kieruj c; lekcewa sobie bowiem niebezpiecze stwo w poczuciu swej si y i z atwo ci wa si na zamach. Tak bywa z wyst pieniami wodzów przeciw ich monarchom. Cyrus np. obali Astyagesa95, gdy nabra pogardy dla jego trybu ycia i pot gi, widz c, e jego si y zbrojne s w rozk adzie, a on sam oddaje si u ywaniu. Podobnie by o z Trakiem Seutesem 96, który by wodzem Amadokosa.

Przychodzi te do zamachów pod wp ywem kilku tych przyczyn równocze nie, np. uczucia wzgardy cz si z dz zysku; tak by o przy powstaniu Mitrydatesa przeciw Ariobarzanesowi97. G ównie jednak z podanej wy ej przyczyny, tj. pod wp ywem wzgardy, porywaj si do powstania ludzie zuchwa ego charakteru, ciesz cy si powa aniem u swoich monarchów jako wojownicy; odwaga cznie z si stwarza przedsi biorczo , tote obie te cechy, otwieraj ce widoki atwego zwyci stwa, pobudzaj do zamachów.

16. U tych osób jednak, które w dzy s awy porywaj si do powstania, pobudka jest innego rodzaju ani eli w omówionych poprzednio wypadkach. Ci mianowicie, którzy ambicj powodowani urz dzaj zamach, wkraczaj na t niebezpieczn drog nie z tych pobudek, jakie u niektórych stanowi widok wielkich bogactw i wielkiej czci oddawanej tyranom; przeciwnie, inaczej ani eli tamci, którzy si kieruj podanymi pobudkami, ci dzia aj tak, jak si dzia a przy jakim innym, niezwyk ym czynie, daj cym imi i s aw u drugich: porywaj si na monarchów powoduj c si pragnieniem nie jedynow adztwa, lecz s awy.

93 Oko o osoby króla asyryjskiego Asurbanipala (669 - 626), zwanego przez Greków Sardanapalem, rozsnu a tradycja grecka ró ne opowie ci, w których, wbrew prawdzie historycznej, jest on przedstawiony jako zniewie cia y, zmys owemu u ywaniu oddany w adca.

94 Nast pca Dionizjosa I, Dionizjos M odszy (367 - 356), obalony zosta przez szwagra swego Diona, który próbowa z kolei zmieni stosunki w Syrakuzach, ale zgin zamordowany w 354 r.; por. ni ej, § 17.

93 Relacja Arystotelesa odbiega tu od znanej opowie ci Herodota (I 55 nn.), wed ug której wódz Astyagesa Harpagos, przez uratowanie ycia ma emu Cyrusowi i przej cie nast pnie na jego stron w rozstrzygaj cej walce, g ównie si przyczyni do obalenia panowania Medów (ok. 550 r. p.n.e.).

96 W adaj cy nad Propontyd ksi tracki Seutes (ok. 400 r. p.n.e.) by wasalem króla Odrysów Amadokosa.

97 Mitrydates by synem satrapy perskiego we Frygii nad Hellespontem, Ariobarzanesa, przeciwko któremu wyst pi , opowiedziawszy si po stronie króla w wielkim powstaniu satrapów (366 - 360).

Page 137: Arystoteles - Polityka

137

17. Wszelako takich, którzy z tego rodzaju pobudek podejmuj akcj , bardzo niewielu mo na naliczy . U pod o a musi tu bowiem le e zupe ne wyzbycie si troski o w asne ycie, je li si kto nie ma zawaha w przeprowadzeniu dzie a. Ludzie tacy musz sobie przyswoi sposób my lenia Diona, co jednak rzadko komu z atwo ci przychodzi. Ten bowiem wyprawi si przeciw Dionizjosowi z niewielkim oddzia em, wyra aj c przekonanie, e jakikolwiek obrót we mie przedsi wzi cie, b dzie mia pewne zadowolenie z samego faktu jego podj cia, wi c cho by mu przysz o umrze przy pierwszych krokach po wyl dowaniu, to mier ta b dzie pi kna dla niego.

18. Upadek tyranii, jak i ka dego innego ustroju, przychodzi po pierwsze z zewn trz, je li przyjdzie do starcia z pa stwem o przeciwnym ustroju, przedstawiaj cym wi ksz si .

Wola w tym kierunku znajdzie si oczywi cie ze wzgl du na przeciwie stwo za o e , czego za ludzie chc , tego i dokonuj , je li tylko mog . Przeciwne sobie ustroje to demokracja i tyrania, k óc ce si ze sob , jak ten garncarz z garncarzem wed ug Hezjoda98 �— bo i demokracja skrajna jest w a ciwie tyrani �— tudzie królestwo i arystokracja, ze wzgl du na przeciwie stwa ustrojowe. Dlatego te Lacedemo czycy obalili bardzo wiele tyranii, podobnie jak Syrakuzanie w czasach, kiedy pa stwo ich dobre posiada o rz dy.

19. Po wtóre, upada tyrania sama z siebie, gdy si zaczn rozterki w najbli szym otoczeniu w adcy, jak to by o z rodzin Gelona99, a ostatnio i Dionizjosa. Dom Gelona obalony zosta przez to, e Trazybulos, brat Hierona, pragn c sam w adz zagarn , usidli syna Gelonowego i popchn go do rozpusty. Cz onkowie rodziny, aby nie dopu ci do obalenia tyranii w ogóle, ale tylko Trazybulosa, poruszyli obywateli, ci jednak skorzystali ze sposobno ci i wyp dzili ich wszystkich. Przeciw Dionizjosowi urz dzi wypraw jego szwagier Dion i obali go pozyskawszy lud, ale sam wkrótce zginaj:.

20. Dwie s przyczyny, które w pierwszym rz dzie zaznaczaj si przy zamachach na tyrani : nienawi i pogarda. Jedna z nich, nienawi , jest nieod cznym towarzyszem tyranów, ale i pogarda bywa w wielu wypadkach powodem ich obalenia. Dowodem tego faktu e przewa na cz tych, którzy zdobyli sobie w adz , zdo a a j zachowa , ale ci, którzy j od nich przej li, wszyscy niemal wkrótce j stracili. Skutkiem rozwi z ego ycia z atwo ci bowiem ci gaj na siebie pogard i daj wiele sposobno ci do przeprowadzenia zamachu.

21. Jako rodzaj nienawi ci trzeba te uzna gniew, bo do pewnego stopnia prowadzi do takich samych czynów, a nawet cz sto jest aktywniejszy od nienawi ci. Ow adni ci gniewem, poniewa nie znaj rozumowania, wi c uderzaj z tym

98 Prace i dnie, 25 - 6: Garncarz k óci si z garncarzem i z cie l wadzi si cie la, ebrak zazdro ci ebrakom, jak piewak piewakom.

99 Por. ni ej, rozdz. 9, § 23 i przypis 110.

Page 138: Arystoteles - Polityka

138

wi ksz gwa towno ci . Ludzie daj si ponosi gniewowi przede wszystkim skutkiem doznanej zniewagi; z takiego w a nie powodu obalona zosta a tyrania Pizystratydów i wiele innych. Natomiast nienawi zostawia wi cej czasu dla rozwagi. Gniewowi bowiem towarzyszy uczucie bólu, tak e nie atwo stosowa rozwag , podczas gdy nienawi nie czy si z bólem.

Ujmuj c rzecz ogólnie, stwierdzamy: wszystkie podane przyczyny upadku czystej i kra cowej oligarchii, tudzie skrajnej demokracji trzeba przyj równie w odniesieniu do tyranii, bo obie te formy ustrojowe s w a ciwie wielog owymi tyraniami.

22. Królestwo upada najmniej pod dzia aniem przyczyn zewn trznych i dlatego jest d ugotrwa e, natomiast najcz ciej upadek jego nast puje pod dzia aniem przyczyn wewn trznych. Ginie za w sposób dwojaki: raz, gdy cz onkowie domu królewskiego poró nia si ze sob , a nast pnie, gdy królowie próbuj w ada w sposób bardziej despotyczny, usi uj c rozszerzy sw w adz wbrew prawu. Obecnie zreszt królestwa ju si nie pojawiaj , a je li co takiego powstaje, to s to raczej jedynow adztwa i tyranie. Królestwo bowiem jest w adz uznawan dobrowolnie i o wi kszych uprawnieniach, a dzi jest wielu równych sobie, nie ma za nikogo, kto by tak dalece nad innymi górowa , i by si nadawa do tak wielkiej i dostojnej w adzy. Z tego to powodu ludzie nie poddaj si z dobrej woli jedynow adztwu, a je li kto si lub podst pem w adz zagarnie, to uchodzi to ju za tyrani .

23. W królestwie dziedzicznym, prócz podanych przyczyn, jako dalsz wymieni nale y i to, e dochodz tu do rz dów cz sto ludzie godni pogardy, którzy poza tym dopuszczaj si nadu y , cho nie posiadaj si y tyrana, a tylko dostoje stwo królewskie. Tote upadek przychodzi z atwo ci : bo król natychmiast przestaje by królem, gdy go poddani ju nie chc , natomiast tyran pozostaje nim nawet wbrew ich woli. Takie to i inne podobne przyczyny poci gaj za sob upadek monarchii.

9. rodki sprzyjaj ce utrzymaniu si monarchii, a zw aszcza tyranii

1. Utrzymaniu ich sprzyjaj oczywi cie, ogó em bior c, przyczyny stanowi ce przeciwie stwo powy szych, w szczególno ci za , o ile chodzi o królestwo, ta okoliczno , e zakres w adzy królewskiej ulega ograniczeniu. Im mniejsz w adz maj królowie, tym d u ej trwa z konieczno ci królestwo w ogóle. Bo i sami królowie wykazuj mniej sk onno ci do despotyzmu, a yj bardziej na stopie równo ci z innymi i mniej si spotykaj z zawi ci poddanych. Z tego w a nie powodu utrzyma o si królestwo przez d ugi czas u Molosów100, podobnie jak

100 U Molosów w ada a rodzina Ajakidów, z której pochodzi znany król Pyrrus. Królestwo utrzyma o si tu do ok. 234/233 r. p.n.e.

Page 139: Arystoteles - Polityka

139

u Lacedemo czyków, dzi ki temu, e w adza by a tu podzielona od pocz tku mi dzy dwóch królów, a nadto i dlatego, e ograniczy j jeszcze Teopomp101, w ten sposób mi dzy innymi, e ustanowi obok niej w adz eforów. Przez takie ograniczenie zakresu w adzy królewskiej przed u y jej trwanie, tak e poniek d nie os abi jej, lecz raczej j wzmocni . My l ta jest te zawarta w odpowiedzi, jak podobno da onie, gdy go zapyta a, czy si nie wstydzi, e synom przekazuje w adz królewsk mniejsz , ani eli j od ojca przej . �„Bynajmniej �— mia powiedzie �— bo przekazuj j o wiele trwalsz ."

2. Tyrani za utrzymuj si w dwojaki sposób, wr cz sobie przeciwny. Jeden z nich to tradycyjny, wedle którego wi kszo tyranów sprawuje sw w adz . Wiele zastosowanych tu zasad rz dzenia mia zaprowadzi Periander z Koryntu, ale wiele tego rodzaju regu mo na te przej z perskiego sposobu rz dzenia. Nale tu podane ju poprzednio rodki, s u ce wedle mo no ci do podtrzymania tyranii; polegaj one na tym, e si ludzi wybitnych nie dopuszcza do steru, a ambitnych niszczy, e si ich nie dopuszcza do stowarzysze organizuj cych wspólne biesiady, ani do ugrupowa politycznych, ani do g bszego wykszta cenia, ani te niczego podobnego, lecz stara si zabezpieczy przed wszystkim, co zwyk o wytwarza poczucie w asnej godno ci i wzajemne zaufanie; ani nast pnie [tyran] nie pozwala na tworzenie zrzesze ani te na urz dzanie innych zebra towarzyskich, a czyni to wszystko, by wszyscy jak najmniej wzajemnie si znali (poniewa poznanie podnosi wzajemne zaufanie).

3. Z drugiej strony, czuwa si nad tym, aby obywatele bawi cy w mie cie ci gle si pokazywali publicznie i u drzwi tyrana si zjawiali, bo w ten sposób najmniej daj si ukry ich poczynania, a nadto w ci g ym s u alstwie przywykaj oni do obni enia lotu swoich my li. Tak e i inne rodki tego rodzaju, u Persów i barbarzy ców spotykane, znajduj zastosowanie u tyranów, bo wszystkie zmierzaj do tego samego celu. Stara si te tyran o to, aby dochodzi o do jego wiadomo ci wszystko, co mówi lub co czyni ktokolwiek z jego poddanych. Do tego celu s u szpiedzy, jak w Syrakuzach, tzw. donosicielki ( ), albo te �„pods uchiwacze", których wysy a Hieron102, gdziekolwiek by o jakie zebranie towarzyskie i zgromadzenie. Z obawy bowiem przed takimi lud mi obywatele niniejsz wykazuj odwag do wypowiadania si otwarcie, a je li to czyni , nie atwo utrzyma to w tajemnicy.

4. Nale y te do sposobów rz dzenia tyranów, e si ludzi pobudza do wzajemnego oczerniania i do star : przyjació przeciw przyjacio om, lud przeciw mo nym, a bogatych jednych przeciw drugim; e si poddanych zubo a, aby zdoby rodki na utrzymanie stra y, a nadto, by ludzie poch oni ci dzie w dzie zaj ciami nie mieli czasu na knowania. Jako przyk ad mo na tu przytoczy i piramidy w Egipcie, i dary wotywne Kypselidów 103 i budow wi tyni Zeusa

101 Król sparta ski z rodziny Eurypontydów (ok. 720 r. p.n.e.). 102 Tyran syrakuza ski w latach 478 - 466. 103 Darem takim by a m.in. s awna w staro ytno ci skrzynia Kypselosa ofiarowana do Olimpu.

Page 140: Arystoteles - Polityka

140

olimpijskiego przez Pizystratydów, i budowy Polikratesa na Samos 104, bo wszystko to do tego samego celu zmierza o: nieustannego zatrudnienia i zubo enia poddanych.

5. Tu nale y te obci enie podatkami, jak w Syrakuzach, gdzie zaistnia taki wypadek, e za Dionizjosa w ci gu pi ciu lat obywatele wp acili ca y maj tek jako podatek. Tyran ch tnie te podejmuje wojny, aby obywatele byli zatrudnieni i nieustannie potrzebowali wodza. Podczas gdy królestwo podtrzymuj przyjaciele w adcy, to tyrana cechuje w pierwszym rz dzie nieufno w stosunku do przyjació , poniewa wie, e wszyscy pragn liby go obali , a ci przede wszystkim mieliby si y do tego.

6. Zjawiska towarzysz ce skrajnej demokracji wyst puj wszystkie równie w tyranii, a wi c i rz dy kobiet w domach, by rozg asza y poczynania swych m ów, i z tej samej przyczyny rozlu nienie karno ci niewolników. Bo niewolnicy i kobiety nie knuj spisków przeciw tyranom, a e im si dobrze powodzi, wi c musz si yczliwie odnosi i do tyranii, i do demokracji. I lud bowiem chce by jedynow adc .

Dlatego to pochlebca w obu tych formach ustrojowych mile jest widziany, demagog w demokracji �— bo demagog jest w a nie pochlebc ludu �— a u tyranów ludzie p aszcz cy si w zetkni ciu z nimi, co jest przecie objawem pochlebstwa. Z tego powodu tyrani s przyjació mi z ych ludzi, znajduj bowiem przyjemno w pochlebst- wie, na które nie zdob dzie si cz owiek o niezale nym sposobie my lenia, bo ludzie tacy mog by tylko przyjació mi, nigdy za nie schlebiaj . S te li ludzie u yteczni do z ych czynów; to klin wybija si klinem, jak mówi przys owie.

7. Jest te cech tyranów, e nie znajduj upodobania w ludziach dostojnych i niezale nych. Bo tyran chcia by te cechy jedynie u siebie widzie , wi c kto z godno ci i niezale no ci si mu przeciwstawia, uszczupla przewag i despotyzm tyranii, i skutkiem tego jest znienawidzony jako podkopuj cy jej w adz . Do ko a wspó biesiadników i towarzyszy zaj codziennych dopuszcza tyran raczej obcych ni obywateli, bo ci ostatni s w jego oczach wrogami, a pierwsi przeciw niemu nie wyst puj . Takie to i tym podobne rodki stosuje tyrania dla podtrzymania swej w adzy, a wszystkie s one nacechowane przewrotno ci .

8. rodki te mo na uj z trzech punktów widzenia, bo i tyrania ma trzy rzeczy na celu: po pierwsze, aby poddani byli ma oduszni, bo cz owiek ma oduszny nie uknuje spisku na nikogo; po wtóre, aby szerzy wzajemn nieufno , bo adna tyrania nie upada wpierw, nim pewni ludzie nie nabior do siebie zaufania. (Tote tyrani zwalczaj ludzi przyzwoitych, jako szkodliwych dla swojego panowania nie tylko dlatego, e nie pozwalaj rz dzi sob w sposób despotyczny, ale i dlatego, e dochowuj wiary i mi dzy sob , i w stosunku do innych, i nie oskar aj ani

wykonana z drzewa cedrowego, inkrustowana z otem i ko ci s oniow , kunsztownie ozdobiona scenami mitologicznymi, których opis znajdziemy u Pauzaniasza (V 17 -19); ten e Kypselos mia ofiarowa nadto pos g Zeusa do wi tyni Hery w Olimpu.

104 Budowy Polikratesa w II po owie VI w. p.n.e., jak wodoci g przeprowadzony przez tunel kuty w skale, wielkie tamy w porcie i wi tynia Hery, s awi Herodot (III 60) jako najwi ksze za jego czasów w Grecji.

Page 141: Arystoteles - Polityka

141

siebie wzajemnie, ani drugich.) Po trzecie [ma tyrania na celu] utrzymanie niemocy do dzia ania, bo nikt si nie porwie na rzeczy niemo liwe, a wi c i na obalenie tyranii, je li brak mu si do tego.

9. Do tych [trzech] punktów tedy daj si sprowadzi zamierzenia tyranów. Jakiekolwiek by yby ich poczynania, zawsze u podstaw b dzie jeden z tych celów: czy to, by ludzie sobie wzajemnie nie ufali, czy aby byli bezsilni, czy te ma oduszni. Taki to jest zatem jeden sposób s u cy do zachowania tyranii.

10. Drugi polega na tym, e si stosuje niemal przeciwne rodki ani eli omówione poprzednio, a mo na go okre li , rozwa ywszy okoliczno ci towarzy- sz ce upadkowi królestwa. Bo jak jednym ze sposobów podkopania królestwa jest przetworzenie panowania w tyrani , tak rodkiem do podtrzymania tyranii jest zbli enie jej do królestwa. Jednego musi przy tym tyran pilnowa , a mianowicie w adzy, aby móg swe panowanie utrzymywa nie tylko za wol poddanych, ale i w brew ich woli, wypuszczaj c bowiem w adz z r ki pozbywa si równie tyranii. Przeciwnie, w adza musi pozosta trwa podstaw , a zreszt powinien dzia a jak prawdziwy król lub te stwarza wra enie, e rol t dobrze odgrywa.

11. Przede wszystkim musi si troszczy o mienie publiczne i nie trwoni pieni dzy na takie rzeczy, które u mas wywo uj rozgoryczenie, gdy si im zabiera to, co z bied w pracy i trudzie zdobyli, a rozdaje hojnie na o nicom, obcym i artystom; przeciwnie, winien sk ada sprawozdania z dochodów i wydatków, jak to ju niektórzy z tyranów czynili. Tak bowiem gospodaruj c wyda si rz dc raczej, a nie tyranem. Nie nale y si za obawia , by mu kiedy zabrak o pieni dzy, skoro jest w adc w pa stwie.

12. Natomiast w razie wyjazdu tyranów z kraju jest to nawet dla nich korzystniejsze, ani eli gdy zostawiaj nagromadzone skarby, bo wówczas nie potrzebuj stra ników, którzy mogliby si pokusi o zagarni cie w adzy, a którzy dla bawi cych poza krajem tyranów s niebezpieczniejsi od obywateli. Ci ostatni bowiem ci gn razem z nimi w pole, a stra nicy zostaj na miejscu. Nast pnie, powinien wzbudzi wra enie, e podatki i nadzwyczajne wiadczenia ci ga w interesie gospodarki pa stwowej i na wypadek potrzeby w razie wojny, w ogóle okazywa si stró em oraz zarz dc maj tku pa stwowego, a nie w asnego.

13. Powinien te wyst powa na zewn trz w sposób nie dra ni cy, lecz dostojny, tak mianowicie, aby ci, co si do niego zbli aj , nie odczuwali strachu, ale raczej szacunek, co oczywi cie .nie atwo przychodzi, gdy si kto godnym pogardy oka e. Dlatego, je li ju nie dba o inne zalety, to przecie powinien si stara o sprawno w sztuce wojennej105 i w tym wzgl dzie wpoi w poddanych wysokie wyobra enie o sobie. Ponadto nie tylko on sam, ale i nikt z jego otoczenia nie powinien ci ga na siebie zarzutu z powodu znies awienia którego z pod- danych, czy to m odzie ca, czy dziewczyny, a podobnie powinny si zachowywa kobiety z jego dworu wobec innych, gdy i przez pych kobiec wiele tyranii upad o.

105 przyjmuj za Immischem poprawk Madviga: µ , zamiast przekazanej lekcji: .

Page 142: Arystoteles - Polityka

142

14. Co do uciech zmys owych, powinien post powa przeciwnie, ani eli czyni to obecnie niektórzy z tyranów. Nie tylko bowiem oddaj si im od wczesnego ranka, i to przez szereg dni z rz du, ale chc , by ich inni przy tym widzieli i podziwiali z powodu szcz snego i rozkosznego trybu ycia. W a nie przeciwnie, powinni by w tych rzeczach zachowa jak najwi ksze umiarkowanie, a je li nie, to przynajmniej baczy na to, by ich inni przy tym nie widzieli. Bo nie trze wy, ale pijany, i nie czujny, ale zaspany staje si z atwo ci ofiar zamachu i przedmiotem pogardy.

15. W ogóle musi post powa wr cz przeciwnie ani eli we wszystkich niemal poprzednio omówionych wypadkach; musi bowiem rozbudowywa miasto i przy- ozdabia je, jak by by jego opiekunem, a nie tyranem. Ponadto powinien stwarza wra enie, e mu kult bogów szczególnie le y na sercu. Bo obywatele ze strony takich mniej si obawiaj bezprawia, je li nabior przekonania, e w adca jest bogobojny i pobo ny, i mniej pochopnie spiski przeciw niemu knuj , jako e ma w bogach sprzymierze ców. Musi jednak przy tym uwa a , aby si nie wyda g upio zabobonny.

16. Ludzi, którzy w pewnym kierunku wykazali t yzn , winien tak odznacza , eby nabrali przekonania, e nie znale liby wi kszego uznania nawet u wspó oby-

wateli przy pe nej wolno ci, przy czym odznaczenia takie powinien sam rozdawa , kary za wymierza przez innych urz dników i s dy.

rodkiem zabezpieczaj cym ka de w ogóle jedynow adztwo jest zasada, by nikogo nie wywy sza pojedynczo, lecz je li to wskazane, wi ksz ilo ludzi, bo wówczas jeden czuwa b dzie nad drugim, a je li ju trzeba b dzie kogo wywy szy , to w ka dym razie nie cz owieka zuchwa ego charakteru, bo taki do wszelkich knowa bywa wielce pochopny. Je li si za oka e potrzeba, by kogo w adzy pozbawi , z wolna to czyni nale y, a nie odbiera mu naraz wszystkich uprawnie .

17. [Winien dalej tyran] unika wszelkich czynów gwa townych, zw aszcza za dwojakiego rodzaju: ka ni cielesnej i nadu ycia wieku m odocianego. G ównie jednak powinien przy tym mie si na baczno ci przed lud mi ambitnymi. Bo jak sk pcy ci ko bolej nad uszczupleniem maj tku, tak ludzie ambitni i szanowni nad zniewag . Dlatego albo nie nale y pos ugiwa si takimi lud mi, albo te trzeba stwarza wra enie, e kar wymierza si po ojcowsku, a nie dla zel enia, stosunki za z m odzieniaszkami uprawia si z mi o ci, a nie z rozpusty, i w ogóle trzeba to, co mog oby si wyda zniewag , okupywa wi kszymi odznaczeniami.

18. Z tych, którzy na ycie tyrana nastaj , najgro niejsi s i najwi cej te czujno ci wymagaj ci, którym nie zale y na utrzymaniu w asnego ycia, byle tylko go zabili. Dlatego powinien si mie na baczno ci, zw aszcza przed tymi, którzy uwa aj , e czy to sami, czy te ich bliscy doznali ci kiej zniewagi. Bo kto nami tno ci powodowany na co si porywa, nie oszcz dza siebie, jak to ju Heraklit106 zauwa y mówi c:

trudna jest walka z nami tno ci , bo ta cel swój yciem okupuje.

106 Heraklit z Efezu, filozof, y na prze omie VI i V wieku.

Page 143: Arystoteles - Polityka

143

19. Skoro pa stwa sk adaj si z dwóch klas, ludzi ubogich i bogatych, najlepiej by by o, eby jedni i drudzy to przekonanie ywili, i panowanie tyrana stanowi gwarancj ich bezpiecze stwa i zabezpieczenie jednych przed jakimikolwiek krzywdami ze strony drugich; je li jedna klasa silniejsza jest od drugiej, powinien j jak naj ci lej zwi za ze swymi rz dami. Je li bowiem tak si u o stosunki, nie b dzie tyran potrzebowa przeprowadza ani uwolnienia niewolników, ani rozbrojenia obywateli, gdy si a jego po czona z jedn z owych dwóch cz ci oka e si dostateczn , aby nad buntuj cymi si wzi gór .

20. Zb dn jest rzecz wszystko to w szczegó ach rozwija , bo cel jest tutaj jasny: chodzi o to, e tyran nie powinien si wydawa w oczach poddanych tyranem, ale rz dc i królem, nie wyzyskiwaczem, lecz opiekunem, cz owiekiem, który yje w sposób umiarkowany, a nie zbytkowny, który nadto poci ga mo nych przez ujmuj ce obej cie, a masy przez s u enie ich interesom. W nast pstwie tego panowanie jego nie tylko b dzie z konieczno ci pi kniejsze i podziwu godniejsze, poniewa si rozci ga na ludzi lepszych i nie uci nionych, a ycie jego nie up ywa w ci g ym strachu i nienawi ci, lecz tak e b dzie to panowanie znacznie trwalsze; ponadto i on sam tak swój charakter urobi, e b dzie w pe ni lub cho by po owicznie cnotliwy, czy te nieca kowicie, lecz tylko w cz ci przewrotny.

21. Najmniejsz trwa o ze wszystkich ustrojów wykazuj wszelako oligarchia i tyrania. Najd u ej utrzyma a si tyrania Ortagorydów i samego Ortagorasa w Sykionie, a trwa a lat sto107. Pochodzi o to st d, e si z poddanymi obchodzili w sposób umiarkowany i sami na ogó podporz dkowywali si prawom, e Klejstenes, który zdoby sobie s aw wojenn , budzi odpowiedni szacunek, e wreszcie jednali sobie przychylno ludu, wykazuj c w wielu wzgl dach dba o o jego interesy. Przecie Klejstenes podobno w zawodach wie cem obdarzy s dziego, który nie przys dzi mu zwyci stwa, a niektórzy powiadaj , e stoj cy na rynku wizerunek siedz cego cz owieka przedstawia w a nie tego s dziego. Tak e o Pizystracie mówi , e stawi si raz na pozwanie przed s d areopagu.

22. Drugie miejsce zajmuje tyrania Kypselidów w Koryncie, bo ta przetrwa a lat 73 i 6 miesi cy108. Kypselos mianowicie w ada lat 30, Periander 40 i pó , a Psammetichos, syn Gorgosa, 3 lata. Przyczyny trwa o ci by y tu te same: Kypselos bowiem zabiega o wzgl dy ludu i przez ca y okres panowania obchodzi si bez stra y przybocznej, a Periander stosowa wprawdzie metody tyrana, ale by wojowniczy.

23. Trzecia z rz du jest tyrania Pizystratydów w Atenach, cho nie trwa a nieprzerwanie. Dwa razy bowiem w czasie swych rz dów musia Pizystrat ucieka ,

107 Tyrania ugruntowana w Sykionie przez Ortagorasa (ok. 630 r. p.n.e.), a nast pnie przez jego bratanka Klejstenesa (ok. 590 - 560) przetrwa a zapewne nawet d u ej, bo do ok. 510 r. p.n.e.

108 Poniewa pocz tek tyranii Kypselosa przypada wed ug chronografów na 657 r. p.n.e., okres tyranii Kypselidów w Koryncie obejmowa by lata od 657 do 583, z czego rz dy Kypselosa przypada yby na lata 657 - 627, syna jego Periandra na lata 627 - 587/6, i wreszcie rz dy Psammetichosa (bratanka Periandra) na lata 586 - 583. Daty te nie s jednak pewne.

Page 144: Arystoteles - Polityka

144

tak e w ci gu 33 lat tylko przez 17 rz dzi jako tyran, a e synowie panowali lat 18, wi c ogó em okres ich panowania wynosi lat 35109. Z innych tyranii d u sza by a tyrania Hierona i Gelona w Syrakuzach110. Nie trwa a ona jednak d ugo, bo ogó em lat 18. Gelon mianowicie po 7 latach panowania zako czy ycie w roku ósmym, Hieron panowa lat 10, a Trazybulos uszed na wygnanie ju w jedenastym miesi cu111. Przewa nie jednak tyranie trwa y w ogóle ca kiem krótko.

Tak tedy omówili my mniej wi cej wszystko, co si sk ada na przyczyny upadku, jak znów i zachowania tak politei, jak i monarchii.

10. Krytyka uwag Platona o przemianach ustroju

1. W Pa stwie Platona mówi te Sokrates o przemianach ustroju, wywody jego nie s jednak trafne. Nie okre la bowiem w sposób w a ciwy przemiany najlepszego i najprzedniejszego ustroju. Przyczyn jej widzi mianowicie w tym, e nic nie pozostaje trwale, ale wszystko ulega przemianom w pewnym okresie czasu, �„istota za tego zjawiska le y w liczbach, które przedstawiaj stosunek 4:3 wyra aj cy si liczb 1,1/3, a które zwi zane z liczb 5 daj dwie harmonie", a to, jak mówi, wówczas, gdy liczba tej figury nabierze charakteru sta ego112. Kieruje si przy tym zdaniem, e natura wydaje niekiedy ludzi z ych i opieraj cych si wszelkiemu wychowaniu. Pogl d ten nie jest mo e pozbawiony s uszno ci, bo mog si znale pewne jednostki, których niepodobna wychowa i urobi na t gich ludzi. Dlaczegó jednak ta przemiana mia aby by w a ciwa raczej temu ustrojowi, który on nazywa najlepszym, a nie i wszystkim innym, i w ogóle wszelkim rzeczom?

2. W takim razie w czasie, z którego nastaniem wszystko, jego zdaniem, ulega zmianie, to, co nie zacz o równocze nie istnie , musia oby zmienia si równocze nie, a wi c np. to, co powsta o dnia poprzedzaj cego prze om, mia oby by równocze nie obj te przemian . A nast pnie, z jakiej e przyczyny mia by si ten ustrój zamieni w lako ski? Wszystkie ustroje przechodz przecie cz ciej w form im przeciwn ani eli do nich zbli on . To samo trzeba powiedzie

109 Narzuci si Pizystrat na tyrana w 560 r. p.n.e., okres 33-letni up yn zatem w 527 r., obalenie syna jego Hippiasza przypada na 510 r.

110 Tyrania Gelona w Syrakuzach przypada na lata 485-478, brat jego Hieron panowa , wed ug Diodora Sycylijskiego (XI 66, 4), niespe na lat 12 (478-466), najm odszy brat Trazybulos rz dzi w latach 466 - 465.

111 Uderza w tym zestawieniu d ugotrwa ych tyranii brak wzmianki o panowaniu obu Dionizjosów w Syrakuzach (405 - 357, wzgl dnie nawet 345). St d niektórzy wydawcy, tak i Immisch, przyjmuj tu w tek cie luk , w której i ten przyk ad by podany.

112 Uwagi Arystotelesa odnosz si do s awnego miejsca w Pa stwie Platona (543 BC), którego interpretacja nastr cza nieprzezwyci one trudno ci. Do ich wyja nienia i Arystoteles si nie przyczyni , cho ze sposobu, w jaki si wyra a, mo na s dzi , e rozumia to miejsce u Platona (por. m.in. uwagi do tego miejsca w wydaniu Susemihla, II 369 nn., przyp. 1763). Pewne jest tu tylko tyle, e punktem wyj cia kombinacji Platona jest stosunek boków prostok tnego trójk ta, którego przyprostok tne wynosz 4 i 3, a przeciwprostok tna 5.

Page 145: Arystoteles - Polityka

145

o innych przemianach. Powiada bowiem [Sokrates], e ustrój lako ski przechodzi z kolei w oligarchie, z tej znów w demokracj , a z demokracji w tyrani . Tymczasem przemiany id te i w przeciwnym kierunku, a wi c np. z demokracji [przechodz ustroje] w oligarchi , i to nawet cz ciej ani eli w monarchi .

3. Ponadto nic Sokrates nie mówi o tyranii, ani czy ulega ona przemianom, ani czy nie, a je li ulega, to z jakiej przyczyny i w jaki ustrój przechodzi. Pochodzi to st d, e nie atwo by mu to przysz o powiedzie . Nie daje si to bowiem okre li , skoro wed ug niego tyrania powinna by przej w najprzedniejszy i najlepszy ustrój, bo tylko w takim razie istnia aby ci g o i zamkni ty kr g przemian ustrojowych. Tymczasem tyrania przechodzi i w tyrani , jak np. w Sykionie, gdzie po tyranii Myrona nast pi a tyrania Klejstenesa113, i w oligarchi , jak by o z tyrani Antileonta w Chalkis114, i w demokracj , jak tyrania nast pców Gelona w Syrakuzach, i w arystokracj , jak tyrania Charilaosa w Lacedemonie 115 i tyrania w Kartaginie116.

4. W tyrani znów przechodzi te i oligarchia, jak to by o na Sycylii z wszystkimi niemal oligarchiami: i tak w Leontinoj przesz a oligarchia w tyrani Panajtiosa117, w Geli w tyrani Kleandra118, w Region w tyrani Anaksylaosa119, a tak samo by o w wielu innych miastach.

Bezpodstawne jest te jego twierdzenie, e przej cie w oligarchi dlatego si dokonuje, poniewa ludzie zajmuj cy urz dy s chciwi pieni dzy i uprawiaj lichw , a nie dlatego, e ludzie znacznie góruj cy maj tkiem uwa aj za niesprawiedliwe, aby ci, co nic nie posiadaj , mieli równy udzia w rz dach, jak posiadaj cy. W wielu oligarchiach robienie interesów pieni nych nie jest dozwolone, przeciwnie, s prawa zabraniaj ce tego, w Kartaginie za , która ma ustrój demokratyczny, robi si takie interesy, a jednak dot d nie przysz o tu do zmiany ustroju.

5. Tak samo nieuzasadnione jest twierdzenie, e oligarchia przedstawia dwa pa stwa: bogatych i ubogich. Dlaczegó mia oby tak by w tym tylko ustroju, a nie i w lako skim równie lub jakimkolwiek innym, w którym nie wszyscy równ posiadaj w asno lub te nie wszyscy pochodz z równie szlachetnych rodów? Przecie cho nikt nie zosta biedniejszy, ani eli by poprzednio, przechodz mimo

113 Myron by synem za o yciela tyranii w Sykionie, Ortagorasa, a Klejstenes jego bratem stryjecznym, który po zamordowaniu Myrona zdo a jednak opanowa sytuacje i uj w adz w swe r ce.

114 Sk din d nieznany. 115 Charilaos lub Charillos, król sparta ski z rodziny Eurypontydów, mia panowa w IX w.

p.n.e. Na okres jego rz dów przypada aby dzia alno prawodawcza Likurga. Wed ug wersji, za któr idzie tu Arystoteles, mia on jakoby w ada w sposób samowolny (�„tyra ski"), a obalony zosta przez Likurga; wed ug innej tradycji, podporz dkowa si reformom Likurga.

116 Imi tyrana wypad o lub nie by o znane autorowi. Mo e jednak powinno tu by �„w Chalkedonie", jak przyjmuj niektórzy wydawcy, zw aszcza e i Arystoteles nazywa ustrój Kartaginy demokratycznym. Greckie nazwy Karchedon (Kartagina) i Kalchedon (Chalkedon) z atwo ci mog y by pomylone.

117 Por. wy ej, rozdz. 8, § 4 i przypis 71. 118 Mi dzy 505 a 498 r. 119 W latach 494-475.

Page 146: Arystoteles - Polityka

146

to z oligarchii do demokracji, je li ubodzy zyskaj wi kszo , i z demokracji do oligarchii, je li zamo ni wezm gór nad pospólstwem, a jedni zaniedbuj swe interesy, drudzy za bacznie ich pilnuj . Cho wiele jest przyczyn, które wywo uj przemiany ustrojów, Sokrates wymienia tylko jedn , a mianowicie, i ludzie przez rozrzutno i d ugi lichwiarskie ubo ej , jak gdyby wszyscy, czy te wi kszo ich od pocz tku by a bogaczami.

6. Jest to jednak zupe nie b dne; przeciwnie, bywa tak, e obywatele graj cy przewodni rol , gdy strac swój maj tek, wszczynaj przewroty, a natomiast, je li si to innym przydarzy, nic z tego powa niejszego nie wynika. Dokonywane w takim razie przewroty bynajmniej te nie id cz ciej w kierunku demokracji ni innego ustroju. Dochodzi nadto do zaburze i zmian ustroju, je li ludzie nie maj dost pu do godno ci, je li s niesprawiedliwie albo i zel ywie traktowani, cho by nawet nie roztrwonili maj tku 120 dlatego, e wolno im robi , co zechc . Przyczyn tego jest, zdaniem Sokratesa, nadmierna wolno . A cho wiele jest rodzajów oligarchii i demokracji, Sokrates mówi o ich przemianach tak, jak gdyby obie jednego tylko by y rodzaju.

K s i g a s z ó s t a

1. Jak nale y urz dzi ustrój demokratyczny? Za o eniem jego jest wolno , równo i sprawiedliwo .

Trudno ci przy realizowaniu tych zasad

1. By a wi c mowa poprzednio, jak liczne i jakiego rodzaju s ró nice, wyst puj ce w obraduj cej i rozstrzygaj cej w adzy pa stwowej, tudzie ró nice w organizacji urz dów i s dów, przy czym wskazano, jaka forma odpowiada temu czy innemu ustrojowi; mówili my nast pnie o upadku i zachowaniu ustrojów, a mianowicie, jakie s pocz tki i przyczyny obu tych zjawisk. Skoro za si okaza o, e jest wi cej rodzajów demokracji, a podobnie innych ustrojów, nie od rzeczy b dzie rozwa y , co, by mo e, jeszcze w tym wzgl dzie pozosta o do powiedzenia, i poda w a ciwy, poszczególnym ustrojom odpowiadaj cy sposób urz dzenia.

2. Ponadto, przy wszystkich tych formach, które omówili my, nale a oby rozwa y ich ró ne po czenia, bo te ich kombinacje poci gaj za sob przemian ustrojów, tak e arystokracje przybieraj charakter oligarchiczny, a politeje bardziej demokratyczny. Mówi c o po czeniach, które nale y rozpatrzy , a które dot d rozpatrywane nie by y, mam na my li np. wypadek, kiedy rada i wybory urz dników s urz dzone w sposób oligarchiczny, natomiast s dy arystokratycznie,

120 W tek cie prawdopodobnie luka, jak to przyjmowa B. Schneider, a za nim Immisch.

Page 147: Arystoteles - Polityka

147

albo te ostatnie i rada oligarchicznie, a wybory urz dników arystokratycznie, albo te jakiekolwiek inne wypadki, w których nie wszystkie cechy w a ciwe pewnemu ustrojowi rzeczywi cie w nim wyst puj .

3. Jakiego wi c rodzaju demokracja jakiemu pa stwu odpowiada i, tak samo, jaka oligarchia do jakiej ludno ci jest dostosowana, tudzie który z innych ustrojów jest pewny, [obywatelom] po yteczny, o tym poprzednio by a mowa1. Powinno si jednak jasno wiedzie nie tylko, który z tych ustrojów jest dla pa stw najlepszy, ale tak e, w jaki sposób nale y i te, i inne ustroje wprowadza , i to chc pokrótce rozwa y . Zacznijmy najpierw od demokracji, bo równocze nie wyst pi jasno przeciwny jej ustrój, tj. ten, który pewni ludzie nazywaj oligarchi .

Przy badaniu tym nale y wzi pod uwag wszelkie urz dzenia demokratyczne i zjawiska uchodz ce za nieod czne od demokracji. Z ich po czenia bowiem wynikaj pewne rodzaje demokracji, tak e istnieje nie jedna jej forma, lecz wi cej ró ni cych si od siebie odmian. Dwie s mianowicie przyczyny, które powoduj , e jest wi cej demokracji. Jedna to podana wy ej2, a wi c e masy ludu bywaj

ró nego rodzaju; w jednym wypadku sk adaj si bowiem z rolników, w innych z rzemie lników czy te wyrobników. Je li wi c do pierwszej klasy ludno ci do czy si druga i znów do nich obu trzecia, to nie tylko zaznacza, si ró nica co do tego, e demokracja staje si lepsz czy gorsz , ale w ogóle nie pozostaje ju ona t sam .

5. Druga przyczyna to ta, o której obecnie mówimy. Urz dzenia mianowicie, towarzysz ce demokracjom i uchodz ce za w a ciwe temu ustrojowi, stwarzaj zale nie od swego po czenia ró ne odmiany demokracji: w jednym wypadku bowiem znajdzie zastosowanie mniej urz dze , w drugim wi cej, w innym jeszcze �— te wszystkie. Znajomo ka dego z nich jest jednak po yteczna, czy to by zaprowadzi demokracj , jakiej kto pragnie w danym wypadku, czy te by istniej c naprawi . Bo twórcy ustrojów staraj si zestawi wszystkie urz dzenia, które zamierzonej formie ustrojowej s w a ciwe, ale post powanie takie jest b dne, jak to wykazano poprzednio w uwagach po wi conych upadkowi i utrzymaniu ustroju3.

Omówimy teraz podstawy ró nych ustrojów demokratycznych, charakter ich i cele, do których zmierzaj .

4. Za o eniem ustroju demokratycznego jest wolno . Tak si te pospolicie mówi, e jedynie w tej formie za ywaj obywatele wolno ci i to w a nie �— powiadaj �— ma na celu demokracja. Jedn cech wolno ci jest to, e si na przemian to s ucha, to rozkazuje. Bo prawo w uj ciu demokratycznym polega na tym, e za podstaw równo ci przyjmuje si liczb , nie warto . Je li si za tak ujmuje prawo, to t um jest z konieczno ci czynnikiem rozstrzygaj cym i co wi kszo uchwali, jest ostatecznie za atwione, a tym samym jest prawem.

1 Por. ks. IV, rozdz. 10. 2 Tam e, § 2. 3 Por. ks. V, rozdz. 7, § 16 nn.

Page 148: Arystoteles - Polityka

148

Powiadaj bowiem, e ka dy z obywateli musi mie równe prawa, skutkiem tego w demokracjach ludzie ubodzy wi cej znacz ni li bogaci; przedstawiaj przecie wi kszo , a co ta uchwali, ma moc obowi zuj c .

7. To jest zatem jedna cecha wolno ci, wysuwana przez wszystkich zwolenników demokracji jako zasadniczy rys tego ustroju. Drug cech stanowi mo no urz dzenia sobie ycia, jak kto chce. Bo to �— powiadaj �— jest w a ciwo ci wolno ci, podczas gdy niewolnika znamionuje to, e yje nie tak, jak by chcia . Jest to zatem drugi charakterystyczny rys demokracji. St d jednak wywodzi si te d no , aby nie podlega , o ile mo no ci, nikomu, a je li to niemo liwe, to na przemian. W tym wzgl dzie zbiega si ta cecha wolno ci z pierwsz dotycz c równo ci.

8. Z tych za o e i z takiej zasady [wynikaj ] nast puj ce urz dzenia demokratyczne:

Wszyscy urz dnicy s wybierani spo ród wszystkich. Wszyscy panuj nad ka dym i ka dy nad wszystkimi na przemian. Urz dy obsadza si w drodze losowania i to albo wszystkie, albo te, które nie

wymagaj szczególnego do wiadczenia ani umiej tno ci. Urz dy nie s uzale nione od adnego cenzusu maj tkowego albo tylko od

bardzo niskiego. adnego urz du nie mo e ten sam cz owiek dwa razy piastowa albo te jest

to dopuszczalne niewiele razy, albo w niewielu wypadkach, z wyj tkiem stanowisk wojskowych.

Urz dy s krótkotrwa e albo wszystkie, albo w tych wypadkach, gdzie to mo liwe.

S dziami s wszyscy, albo te s oni powo ywani spo ród wszystkich, a wyrokuj o wszelkich sprawach, albo te o najwi kszych i najwa niejszych, jako to: o sprawozdaniach, o zagadnieniach ustrojowych i prywatnych umowach.

Zgromadzenie ludowe rozstrzyga we wszystkich sprawach, albo przynajmniej w najwa niejszych, aden za urz d nie ma w niczym w adzy rozstrzygaj cej albo te w bardzo niewielu wypadkach.

9. Z w adz najbardziej duchowi demokratycznemu odpowiada rada tam, gdzie nie p aci si wszystkim sowitego wynagrodzenia4. W takim wypadku bowiem i tej w adzy odbieraj znaczenie, gdy lud dla dobrej zap aty zagarnia dla siebie rozstrzygni cia we wszelkich sprawach, jak to ju zaznaczono w powy szych wywodach5.

Dalsz cech demokracji jest p acenie wynagrodze , i to najlepiej wszystkim, a wi c za udzia w zgromadzeniach ludowych i s dach, tudzie za piastowanie urz dów, a je li to niemo liwe, to przynajmniej za najwa niejsze urz dy: s dy, zebrania, rady i zwyczajne zgromadzenia ludowe, albo za te urz dy, których przedstawicieli obowi zuje wspólne spo ywanie posi ków.

4 Za udzia w zgromadzeniach ludowych. 5 Por. ks. IV, rozdz. 12, § 9.

Page 149: Arystoteles - Polityka

149

Je li nadto w oligarchii czynnikami wyró niaj cymi s ród, maj tek i wykszta - cenie, to w demokracji zdaj si gra rol przeciwie stwa ich: niskie pochodzenie, ubóstwo i nieokrzesanie.

10. Przy urz dach obowi zuje zasada, e aden z nich nie jest do ywotni, je li jednak z dawnego ustroju, który uleg zmianie, pozosta taki urz d, wówczas odejmuje mu si wszelk w adz i zamiast w drodze wyboru obsadza si go przez losowanie.

To by yby zatem wspólne cechy ró nych demokracji; z zasady prawnej, uznanej za demokratyczn , a mówi cej, e wszyscy wed ug liczby równe posiadaj prawa, wywodzi si ta demokracja i to pa stwo ludowe, które w pierwszym rz dzie za takie uchodzi. Bo równo polega na tym, e ubodzy czy bogaci nie góruj jedni nad drugimi co do w adzy i adna strona nie dzier y wy cznie w adzy rozstrzygaj cej, lecz wszyscy na równi wed ug stosunku liczbowego. W takim razie bowiem, zdaniem demokratów, istnieje w pa stwie równo i wolno .

11. Z kolei nasuwa si pytanie, w jaki sposób zapewni równo ; czy np. je li cenzus maj tkowy pi ciuset obywateli odpowiada cenzusowi tysi ca, to tych tysi c ma równ w adz posiada , co owych pi ciuset? Czy te mo e nie nale y ustala równo ci wed ug cenzusu, a tylko przeprowadzi taki podzia i nast pnie wzi tylu z grupy pi ciuset, co i z tysi ca, i tym powierzy w ca o ci wybory urz dników i s dy? Czy zatem ze stanowiska demokratycznego ten ustrój jest najsprawiedliwszy, czy te raczej ten, w którym pospólstwo ma w adz ? Demokraci powiadaj mianowicie, e prawem jest to, co uchwali wi ksza masa ludzi, wedle oligarchów natomiast to, co postanowi wi ksza w asno , poniewa �— zdaniem ich �— rozstrzyga winna przewaga maj tku.

12. W jednym i drugim wypadku by aby to nierówno i niesprawiedliwo . Je li mianowicie dzieje si to, czego chce niewielu, to jest to tyrania �— bo je liby nawet jeden cz owiek mia wi cej ni inni bogaci, to wed ug prawa oligarchicznego on jeden by by uprawniony do rz dzenia; a je li dzieje si to, czego chce wi kszo , to nie b dzie tu sprawiedliwo ci, bo wi kszo przeprowadzi konfiskat [dóbr] bogatych pozostaj cych w mniejszo ci, jak to ju poprzednio powiedziano6.

Nale y si wi c zastanowi , jaka by aby ta równo , na któr jedni i drudzy by si zgadzali, wychodz c z poj cia sprawiedliwo ci, tak jak j obie strony okre laj . Powiadaj bowiem, e to, co wi kszo obywateli uchwali, winno mie znaczenie prawa.

13. Przyjmujemy t zasad , ale nie w zupe no ci. Skoro pa stwo sk ada si z dwóch grup �— bogatych i ubogich �— wi c niech e to, co obie lub wi kszo jednej i drugiej uchwali, b dzie prawem. Je li za zdania ich b d przeciwne, niech prawem b dzie to, co postanowi strona góruj ca liczb i cenzusem maj tkowym. Np. jednych jest dziesi ciu, drugich dwudziestu; z bogatych sze ciu jest za pewn spraw , natomiast z ubo szych pi tnastu za inn ; do ubogich do cza si wi c czterech z bogatych, a do bogatych pi ciu z ubogich. Po czyjej stronie tedy oka e

6 Por. ks. III, rozdz. 6.

Page 150: Arystoteles - Polityka

150

si przewaga cenzusu maj tkowego po zaliczeniu po obu stronach razem id cych, tej zdanie stanie si prawem.

14. Je li si za zdarzy, e b dzie równo po obu stronach, to trudno w takim razie wyst puj ca powinna by tak samo traktowana jak obecnie, gdy na zgromadzeniu ludowym lub w s dzie oka e si równo g osów: trzeba mianowicie zastosowa losowanie czy te si gn do jakiego innego rodka tego rodzaju.

Ale cho trudno jest ustali prawd w odniesieniu do równo ci i sprawiedliwo ci, to przecie atwiej to przychodzi, ani eli przemówi do przekonania tym, którzy maj w r ku moc uzyskania dla siebie korzy ci. Zawsze bowiem s absi s tymi, co szukaj równo ci i sprawiedliwo ci, mo ni za na to si zupe nie nie ogl daj .

2. Najlepsza jest demokracja rolnicza. Jak j urz dzi ? Po niej idzie pasterska, dalej miejska

i, najgorsza ze wszystkich, skrajna, w której wszyscy bior udzia w rz dach

1. Z czterech rodzajów demokracji, jakie istniej , najlepsza jest pierwsza z rz du, jak to ju w poprzednich wywodach powiedziano7. A jest ona i najstarsza ze wszystkich. Nazywam j pierwsz w tym znaczeniu, jak pierwsz móg by kto nazwa jedn z klas ludno ci, na jakie si ona dzieli. Najlepsz ludno ci jest mianowicie rolnicza, tote tam, gdzie masy yj z uprawy roli lub hodowli byd a, daje si zaprowadzi najlepsza demokracja. Poniewa nie posiadaj wielkiego maj tku, nie maj czasu na odbywanie cz stych zgromadze , a e brak im rzeczy potrzebnych do ycia, oddaj si gorliwie swym pracom, nie zajmuj si obcymi sprawami i wi cej maj przyjemno ci ze swej pracy ani eli z politykowania i piastowania urz dów, chyba e jakie urz dy wielkie zyski przynosz . Ludzie bowiem przewa nie wi cej si na zysk ogl daj ni na zaszczyty.

2. Dowodem tego fakt, e ludzie znosili dawniej tyranie, a obecnie znosz oligarchie, je li im kto nie przeszkadza w pracy i nic nie zabiera; w takich warunkach bowiem jedni z nich szybko dochodz do bogactwa, a inni przynajmniej nie cierpi braków. Je li ponadto maj jakie ambicje, to przys uguj ce im prawo wyboru w adz i poci gania ich do odpowiedzialno ci w zupe no ci zaspokaja ich potrzeby. Nawet je li masy nie bior udzia u w wyborze urz dników, a tylko niektórzy kolejno s wybieram spo ród wszystkich obywateli, jak w Mantinei8, masom za przys uguje tylko prawo udzia u w cia ach obraduj cych, to i tym si zadowalaj . I taki stan rzeczy trzeba istotnie uzna za pewien rodzaj demokracji; tak w a nie by o niegdy w Mantinei.

3. Dlatego dla omówionej wy ej9 demokracji jest rzecz korzystn i zwykle

7 Por. ks. IV, rozdz. 4 i 7. 8 Wynika z tego, e w Mantinei wybory urz dników by y po rednie, przeprowadzali je mianowicie

wybrani z ogó u obywateli wyborcy. 9 Por. wy ej, rozdz. § 1.

Page 151: Arystoteles - Polityka

151

wypróbowan w praktyce, e wprawdzie wszyscy wybieraj w adze, odbieraj od nich sprawozdania i wszyscy bior udzia w s dach, ale najwy sze urz dy piastuj obywatele wybrani wed ug cenzusu maj tkowego, który jest tym wi kszy, im wy szy jest urz d, lub te odpowiednio uzdolnieni bez wzgl du na jakikolwiek cenzus. Pa stwo, w którym si zastosuje takie zasady rz dzenia, b dzie niezawodnie dobrze rz dzone, bo urz dy spoczywa b d zawsze w r kach najlepszych za zgod ludu i bez zawi ci skierowanej przeciw wybitnym obywatelom. Równocze nie za porz dek taki spotyka si z zadowoleniem wybitnych i powa nych ludzi; ci bowiem nie znajduj si pod rz dami innych, gorszych, a sami b d rz dzi sprawiedliwie ze wzgl du na to, e drugim przys ugiwa b dzie prawo poci gania ich do odpowiedzialno ci.

4. Ta zale no od drugich i ograniczenie bezwzgl dnej swobody dzia ania wedle upodobania jest rzecz korzystn . Bo mo no robienia, co kto chce, nie nadaje si do tego, aby utrzyma w karbach z o tkwi ce w ka dym cz owieku. W ten sposób z konieczno ci wytwarza si stan rzeczy, który jest dla pa stw najpo yteczniejszy, e rz dz obywatele, nie dopuszczaj c do niesprawiedliwo ci, a lud wcale nie jest upo ledzony.

Okazuje si tedy, e taka demokracja jest najlepsza, i z jakiego powodu; a mianowicie dlatego, e lud jest w a nie taki.

5. W tym kierunku, aby stworzy tak ludno rolnicz , dzia a y dawnymi czasy pewne po yteczne prawa, które w wielu pa stwach istnia y: albo w ogóle nie by o wolno posiada wi cej ziemi ponad pewn miar , albo dopiero w pewnym oddaleniu od grodu i miasta. W wielu pa stwach istnia o dawniej prawo, e pierwotnych dzia ek ziemi sprzedawa nie wolno. Co podobnego mia o na celu prawo przypisywane Oksylosowi10, e nie wolno zaci ga po yczek na pewn cz posiadanej przez ka dego obywatela ziemi.

6. W obecnych czasach nale a oby d y do poprawy stosunków za pomoc prawa Afytejczyków 11, bo dla omawianych celów jest ono u yteczne. Afytejczycy mianowicie, mimo e jest ich du o, a niewiele ziemi posiadaj , zajmuj si wszyscy rolnictwem; poddaj bowiem oszacowaniu nie ca e maj tki, lecz dziel je na tyle drobnych dzia ek, e i ubodzy przy ustaleniu cenzusu maj tkowego mog uzyska przewag 12.

7. Po gminie z o onej z ludno ci rolniczej najlepsza z kolei jest taka, której ludno sk ada si z pasterzy i yje z hodowli byd a. W swym sposobie ycia jest bowiem ludno pasterska w wielu wzgl dach podobna do rolników, dzi ki swym nawykom jest najlepiej do s u by wojskowej wy wiczona, a zarazem sprawna fizycznie i pobyt pod go ym niebem naj atwiej znosi potrafi.

10 Oksylos, z pochodzenia jakoby Etolczyk, legendarny w adca Elidy, któr mia otrzyma od wdzieraj cych si na Peloponez Dorów w nagrod za wskazanie drogi.

11 Mieszka cy miasta Afytis na chalkidyckim pó wyspie Pallene. 12 Chodzi zapewne o to, e pewna nieznaczna, z góry okre lonej wielko ci dzia ka, o ile obywatel

przy oszacowaniu móg si ni wykaza , stanowi a podstaw do ustalania zakresu uprawnie politycznych.

Page 152: Arystoteles - Polityka

152

Inne rodzaje ludno ci, z jakich sk adaj si pozosta e demokracje, niemal bez wyj tku s ju znacznie gorsze od powy szych. Bo i tryb ycia jest marny, i adne z zaj , jakie wykonuje rzesza rzemie lników, kramarzy i wyrobników, nie wymaga cnoty. Ponadto wszyscy ludzie tego pokroju, e tak powiem, poniewa obracaj si w rynku i w mie cie, z atwo ci zjawiaj si na zgromadzeniach ludowych, podczas gdy rolnicy wskutek tego, e s rozproszeni po kraju, nie stawiaj si i nie odczuwaj w równym stopniu potrzeby takich zebra .

8. Gdzie si to jednak trafi, e kraj ma takie po o enie, i obszar wiejski znacznie jest oddalony od miasta, tam daje si z atwo ci zaprowadzi i dobra demokracja, i politeja. Przewa aj ca wi kszo ludno ci zmuszona jest mieszka na wsi, tote w takich demokracjach musi si wprowadzi zastrze enie, e cho by t um miejski licznie si zebra , nie mo na odbywa zgromadze ludowych bez udzia u ludno ci wiejskiej.

Powiedzieli my zatem, jak nale y urz dzi najlepsz i najprzedniejsz demo- kracj , okazuje si jednak tak e, jak si ma rzecz z innymi. Musz one mianowicie odbiega odpowiednio od w a ciwej, a w ka dym razie gorsz cz ludno ci zawsze odsuwa od rz dów.

9. Co si tyczy jednak najskrajniejszej demokracji, to poniewa w niej wszyscy maj udzia w rz dach, nie ka de pa stwo znie j potrafi, nie atwo te przychodzi jej si utrzyma , je li nie ma silnego oparcia w prawach i obyczajach. (O przyczynach, które poci gaj za sob upadek i tego, i innych ustrojów, mówili my ju wcale obszernie, powy ej13.) Aby t demokracj zaprowadzi i wzmocni szeregi ludu, przywódcy dopuszczaj zazwyczaj do obywatelstwa jak najszersz liczb ludzi, i to nie tylko ze lubnych zwi zków, ale i z nie lubnych, jako te tych, którzy mog si wykaza obywatelskim pochodzeniem tylko z jednej strony, a mianowicie tylko po ojcu lub tylko po matce. Wszelkie takie ywio y wi cej bowiem odpowiadaj tego rodzaju demokracji.

10. Tak to zwykli post powa demagogowie, a tymczasem powinno by si tylko tylu obywateli dobiera , ilu potrzeba, by lud przewy szy liczebnie ludzi mo nych i stanu redniego, a poza to ju si nie nale y posuwa . Je li si bowiem miar przekroczy, powstaje zam t w pa stwie, a u mo nych, którzy i tak niech tnie znosz demokracj , ro nie rozgoryczenie; tak by o w a nie w Cyrenie 14, gdzie to si sta o przyczyn przewrotu. Ma e z o bowiem atwo przeoczy , je li si jednak rozro nie, tym wi cej rzuca si ono w oczy.

11. Dla demokracji tego rodzaju u yteczne s nadto takie urz dzenia, jakie w d eniu do umocnienia demokracji zastosowa w Atenach Klejstenes15, a w Cyrenie za o yciele demokracji. Nale y mianowicie stworzy wi ksz ilo

13 Por. ks. V, rozdz. 7. 14 W Cyrenie, po usuni ciu rodu królewskiego Battiadów ok. 460 r. p.n.e., zaprowadzona zosta a

demokracja, która z kolei obalona zosta a przez oligarchi . 15 Klejstenes w 508 r. p.n.e. stworzy 10 fyl lokalnych, które zamiast dawnych fyl rodowych sta y

si podstaw organizacji politycznej obywateli.

Page 153: Arystoteles - Polityka

153

fyl i zwi zków rodowych (fratrie), a prywatne zwi zki kultowe ograniczy do niewielu i udost pni je ogó owi oraz wszystko uczyni , by wszystkie warstwy jak najwi cej si wymiesza y, dawniejsze za zwi zki rozlu ni y.

12. Poza tym tak e wszelkie urz dzenia stosowane przez tyrani wydaj si odpowiednie dla demokracji, tak np. swobodniejsze stanowisko niewolników (do pewnego stopnia mo e to by u yteczne), podobnie jak kobiet i dzieci, tudzie pozostawienie ludziom swobody urz dzania sobie ycia, jak si komu podoba. Dla tego rodzaju ustroju b dzie to wielce pomocne, gdy masom milsze jest ycie nieskr powane ani eli w karby uj te.

3. Jak zapewni trwa o demokracji? Post powanie demagogów, a post powanie w a ciwe

1. Dla prawodawcy, jak i dla tych, którzy chc stworzy pewien ustrój, najwi ksza i wcale nie jedyna trudno le y nie w jego zaprowadzeniu, ale raczej w tym, jak mu trwa o zapewni . Bo przez jeden, dwa lub trzy dni da si bez trudno ci jakikolwiek ustrój utrzyma . Dlatego w my l poprzednich rozwa a nad utrzymaniem i rozk adem ustrojów nale y d y do tego, aby dzie u trwa o zapewni , unikaj c tego, co mu zaszkodzi mo e, a stanowi c takie prawa pisane i niepisane, które wykazuj cechy sprzyjaj ce zachowaniu ustroju; nie nale y za s dzi , e demokratyczne i oligarchiczne jest to, co pa stwu nada wybitnie demokratyczny i oligarchiczny charakter, lecz to, co mu zapewni najwi ksz trwa o .

2. Obecnie demagogowie, aby sobie wzgl dy ludu pozyska , doprowadzaj za pomoc s dów do wielu konfiskat. Dlatego ci, którym utrzymanie ustroju le y na sercu, powinni temu przeciwdzia a i prawem zastrzec, e maj tek skazanych oraz grzywny wnoszone do skarbu nie przypadaj wcale ludowi, ale [maj by u yte] na cele religijne. Bo pope niaj cy przewinienia niemniej b d si mieli na baczno ci (kara zostanie przecie bez zmiany), ale t um mniej pochopnie skazywa b dzie oskar onych, je eli nic na tym nie zyska.

Oprócz tego nale y zawsze jak najbardziej ogranicza procesy o zdrad stanu i za pomoc wysokich grzywien nie dopuszcza do wnoszenia lekkomy lnych oskar e . Zazwyczaj bowiem nie s to ludzie z t umu, ale mo ni, przeciw którym wnosi si takie oskar enia, a przecie wszyscy o ile mo no ci obywatele powinni by si yczliwie ustosunkowywa do ustroju; a je li nie, to w ka dym razie do tych, co dzier w adz w r ce, nie powinni odnosi si jakby do nieprzyjació .

3. Poniewa skrajne demokracje s bardzo ludne i trudno wymaga , by ludzie bez odszkodowania brali udzia w zgromadzeniach, a urz dzenie to, tam gdzie przypadkiem nie ma dostatecznych dochodów, zwraca si przeciw mo nym (potrzebnych rodków musz bowiem dostarczy podatki, konfiskaty i niesprawied- liwe s dy, co zgubi o ju wiele demokracji) �— gdzie zatem nie ma w a nie do rozporz dzenia dochodów, nale y odbywa niewiele zgromadze , a s dy sk ada

Page 154: Arystoteles - Polityka

154

z wielu wprawdzie cz onków, lecz odbywa je przez niewiele dni. Przedstawia to bowiem t korzy , e bogaci nie boj si wydatków, je eli za udzia w s dzie otrzymuj wynagrodzenie ubodzy, a nie ludzie zasobni, ale ma tak e i t stron dodatni , e wymiar sprawiedliwo ci jest o wiele lepszy. Zamo ni bowiem nie chc odrywa si od swych zaj na wiele dni, na krótki czas natomiast ch tnie to czyni .

4. Gdzie za s dochody, nie nale y tak post powa , jak to obecnie czyni demagogowie, którzy rozdzielaj nadwy ki skarbowe. Bo lud bierze, ale zaraz potem znów znajduje si w takiej samej potrzebie, gdy taka pomoc biednym jest jak ta dziurawa beczka. Przeciwnie, prawdziwy przyjaciel ludu musi baczy na to, aby masy nie by y zbyt biedne, poniewa to bywa przyczyn rozk adu demokracji. Trzeba wi c wynale rodki, aby zapewni trwa y dobrobyt ludno ci, gdy jest to korzystne i dla zamo nych. Nale y zatem nadwy ki dochodów gromadzi i nast pnie wszystko naraz rozdzieli mi dzy ubogich, najlepiej za jest, je li si zdo a tyle zebra , by ka dy móg sobie kupi ma posiad o , albo przynajmniej, eby to starczy o na podj cie jakiego handlu czy gospodarstwa wiejskiego. Je li

nie mo na wszystkich zaopatrzy , to nale y przeprowadzi rozdzia wed ug fyl albo jakiego innego podzia u. Zamo ni powinni by przy tym wp aca kwoty na odszkodowanie za udzia konieczny w zgromadzeniach, a za to powinni by by zwolnieni od niepotrzebnych wiadcze .

5. Takiego mniej wi cej rodzaju polityk uprawiaj Kartagi czycy i dzi ki temu pozyskali sobie przyja ludu. Stale mianowicie wysy aj pewnych ludzi z tej warstwy do miast podleg ych, a przez to daj im sposobno do zrobienia maj tku. Ze strony ludzi zamo nych jest to zarówno szlachetnie, jak rozumnie, je li dostarczaj , ka dy pewnej grupie ubogich, odpowiednich rodków umo liwiaj cych im zatrudnienie. Dobrze te by oby na ladowa przyk ad Tarentyjczyków. Ci mianowi- cie udost pniaj ubogim wspólne u ytkowanie pewnych posiad o ci i w ten sposób jednaj sobie przychylno pospólstwa, ponadto wprowadzili podwojenie wszelkich urz dów, przy czym jedne obsadza si w drodze losowania, drugie w drodze wyboru. Losowanie ma na celu udost pnienie urz dów ludowi, wybór ma zapewni lepsze rz dy w pa stwie. Mo na by to zastosowa równie w jednym i tym samym urz dzie w ten sposób, by podzieli w nim miejsca i obsadza je cz ci przez losowanie, cz ci przez wybór. Wy o yli my zatem, jak nale y urz dza demokracje.

4. Jak urz dza oligarchie? Jak im zapewni trwa o ?

1. W przybli eniu okazuje si z tego równie , jak nale y urz dza oligarchie. Trzeba mianowicie zestawi ka d oligarchi z cz ci sk adowych przeciwnych, ani eli je znajdujemy w przeciwstawiaj cej si jej demokracji, tak wi c i przoduj c , najlepiej ze wszystkich wymieszan oligarchi , która jest zbli ona do tzw. politei. Nale y tu wprowadzi dwojaki cenzus maj tkowy, jeden ni szy, drugi wy szy; ni szy, który daje uprawnienia do piastowania [ni szych] niezb dnych urz dów, wy szy, który otwiera dost p do wa niejszych. Kto ma cenzus ustawowy, winien

Page 155: Arystoteles - Polityka

155

posiada pe ne prawa obywatelskie, przy czym na postawie cenzusu tyle osób z ludu wprowadza si w szeregi pe noprawnych obywateli, eby wzi li gór nad niedopuszczonymi. Zawsze jednak trzeba dobiera dopuszczonych do pe nych praw z lepszych elementów ludu.

2. Podobnie nale y urz dzi nast pn z kolei oligarchi przez nieco silniejsze zastosowanie zasad oligarchicznych. Natomiast oligarchia, która przedstawia przeci- wie stwo skrajnej demokracji, a wi c forma, która jest najbli sza w adzy dynastów i tyranów, wymaga tym wi kszej troskliwo ci, im jest gorsza. Jak bowiem ludzie o silnej budowie fizycznej lub statki dobrze do eglugi dostosowane i dobrze w za og zaopatrzone wi cej wytrzymuj ciosów, tak e nie gin od nich, a przeciwnie, cia a chorowite i okr ty rozklekotane oraz marn maj ce za og nie s w stanie znie nawet drobnych wstrz nie , tak i najgrosze ustroje wymagaj najwi kszej troskliwo ci.

3. W ogóle demokracje utrzymuj si dzi ki wielkiej liczbie ludno ci, bo panowanie masy stoi w sprzeczno ci z prawem wynikaj cym z zas ugi. Jasn jest wi c rzecz , e przeciwnie, oligarchia musi szuka oparcia w panowaniu adu.

Po najwi kszej cz ci rozpada si masa ludno ci na cztery klasy: rolników, rzemie lników, kramarzy i wyrobników; cztery te s rodzaje broni, maj ce w wojnie znaczenie: je d cy, ci kozbrojni, lekkozbrojni i marynarze. Gdzie kraj nadaje si dla jazdy, tam istniej pomy lne warunki do urz dzenia silnej oligarchii, bo z jednej strony bezpiecze stwo mieszka ców opiera si na tej sile zbrojnej, a z drugiej strony utrzymanie koni mo liwe jest tylko dla ludzi posiadaj cych wielkie maj tki. Gdzie za s warunki sprzyjaj ce rozwojowi ci kozbrojnej piechoty, rozwija si najbli sza z kolei forma oligarchii, gdy s u ba w ci kozbrojnej piechocie jest rzecz raczej zamo nych ni ubogich. Natomiast lekkozbrojna piechota i marynarka wojenna s najzupe niej demokratycznymi rodzajami broni.

4. Gdzie zatem obecnie ta klasa ludno ci jest liczna, tam oligarchowie ulegaj w walce w razie jakiego powstania. Aby temu zapobiec, nale a oby na ladowa post powanie do wiadczonych w wojnie wodzów, którzy do jazdy i ci kozbrojnych do czaj odpowiedni liczb lekkozbrojnych. Przy ich pomocy w a nie warstwy ludowe bior gór w walkach wewn trznych nad zamo nymi; to dzi ki swemu lekkiemu uzbrojeniu z atwo ci odnosz zwyci stwo nad jazd i ci kozbrojn piechot .

5. Otó wystawia z tych ludzi tak si zbrojn znaczy oby tyle dla oligarchii, co uzbroi ich przeciw sobie; przeciwnie, przy uwzgl dnieniu ró nic wieku, poniewa cz m odzie y nale y do starszych, a cz do m odszych, powinni by swych w asnych synów, którzy s jeszcze w wieku m odocianym, zaprawia w niezbyt uci liwych wiczeniach lekkozbrojnych, aby gdy wyjd z lat ch opi - cych, mogli pe ni s u b jako wyszkoleni bojownicy.

Je li oligarchia ma dopu ci masy do udzia u w rz dach, to nale y to uzale ni albo, jak ju poprzednio powiedziano 16, od zdobycia pewnego cenzusu maj t- kowego, albo, jak w Tebach, od powstrzymania si przez jaki czas od wykonywania

16 Por. wy ej, § 1 niniejszego rozdz.

Page 156: Arystoteles - Polityka

156

zaj rzemie lniczych, albo, jak w Massalii, od wyboru zas uguj cych i to zarówno spo ród cz onków klasy rz dz cej, jak spo ród ludzi stoj cych poza jej obr bem.

6. Ponadto z najwa niejszymi urz dami, które maj by zachowane dla klasy rz dz cej, powinno si po czy wiadczenia nadzwyczajne, aby lud nie wykazywa ch ci do ich piastowania i nie zazdro ci tym, co je piastuj , wobec tego, e za swój urz d grub op at sk adaj . Wskazane jest te , by przy obj ciu godno ci urz dzali wspania e ofiary albo stworzyli jakie dzie o ogólnej u yteczno ci, aby lud, bior cy udzia w ucztach ofiarnych i widz cy miasto przyozdobione pomnikami czy budowlami, ch tnie te widzia utrzymanie ustroju. Tak e dla mo nych b dzie to pewna przyjemno zostawi pami tki swych wiadcze . Dzisiejsi oligarchowie nic takiego jednak nie robi , raczej przeciwnie; uganiaj si bowiem za zyskiem nie mniej ni za zaszczytami. St d te mo na by te oligarchie nazwa s usznie ma ymi demokracjami.

W ten sposób niech b dzie omówione, jak nale y urz dza demokracje i oligarchie.

5. Urz dy, rodzaje ich i zakres dzia ania

1. W zwi zku z podanymi rozwa aniami nasuwa si zadanie gruntownego zbadania urz dów, ich liczby, istoty i zakresu dzia ania, przedmiot, o którym ju i poprzednio by a mowa17. Bez koniecznych urz dów nie mo e bowiem istnie adne pa stwo, a bez urz dów, które troszcz si o dobry porz dek i stateczno , nie

mo e by dobrego zarz du. Ponadto w ma ych pa stwach musi by mniej urz dów, w wielkich wi cej, jak to ju poprzednio powiedziano18. Nie powinno si wi c pomin zagadnienia, jakie urz dy wypadnie z czy , a jakie utrzyma oddzielnie.

2. Na pierwszym miejscu mi dzy niezb dnymi urz dami stoi nadzór nad targami. Musi do tego by jaka w adza, która ma za zadanie nadzór nad zawieranymi umowami i czuwanie nad porz dkiem. We wszystkich niew tpliwie pa stwach istnieje bowiem konieczno kupowania i sprzedawania dla wzajemnego zaspokojenia niezb dnych potrzeb; jest to pierwszym rodkiem samowystarczalno- ci, dla jej osi gni cia w a nie cz si ludzie w jedno pa stwow .

3. Inna w adza nadzorcza cz ca si z t i zbli ona do niej �— to piecza nad miejskimi budynkami publicznymi i prywatnymi, maj ca na celu utrzymanie porz dku, odnowienie i naprawienie zagro onych zniszczeniem budowli i dróg, czuwanie nad znakami granicznymi, aby zapobiec zatargom na tym tle i inne zadania podobne. W adz tego rodzaju nazywaj po najwi kszej cz ci miejsk policj porz dkow ( µ ), a obejmuje ona wi ksz liczb oddzia ów, dla których w ludniejszych miastach ustanawia si osobnych urz dników, jako to: nadzorców murów miejskich, dozorców studzien, inspektorów portowych.

17 Por. ks. IV, rozdz. 12. 18 Por. tam e, § 5.

Page 157: Arystoteles - Polityka

157

4. Inna równie konieczna w adza jest do tej podobna; do zakresu jej nale bowiem te same sprawy, ale dzia a ona w kraju, poza miastem. Urz dników tych nazywaj jedni nadzorcami pól, inni nadzorcami lasów.

Takie to s te trzy w adze nadzorcze, a do cza si do nich dalsza, która przyjmuje wp aty dochodów publicznych, przechowuje je i rozdziela mi dzy poszczególne zarz dy. Urz dników tych nazywaj poborcami i skarbnikami.

Jest jeszcze dalszy urz d, w którym musi si zg asza na pi mie prywatne umowy i wyroki s dowe. Tam e trzeba wnosi skargi s dowe i wytacza procesy. W niektórych miejscowo ciach i ta w adza jest podzielona na wi cej oddzia ów, ale bywaj wypadki, e jeden urz d zajmuje si wszystkimi tymi sprawami. Urz dnicy tacy maj tytu y notariuszy ( µ µ ), naczelników ( ), kancelistów (µ µ ) i inne do tych zbli one.

5. Z kolei idzie w adza, cz ca si wprawdzie z tamt , ale ze wszystkich mo e najkonieczniejsza i najci sza, która ma do czynienia z wykonaniem wyroków karnych, ci ganiem obwieszczonych publicznie grzywien i stra nad uwi zionymi. Ci ki to

urz d ze wzgl du na nienawi , jak cz sto ci ga na siebie, tak e w miejscowo ciach, gdzie nie przynosi wielkich zysków, albo go nikt nie chce piastowa , albo je li si kto tego podejmie, nie chce go ci le wed ug prawa sprawowa . A przecie jest on potrzebny, bo by oby rzecz zupe nie bezu yteczn rozstrzyga spory prawne, a nie wykonywa wyroków; je li wi c wspó ycie ze sob ludzi nie jest mo liwe bez s dów, to by oby ono równie niemo liwe, gdyby wyroki nie by y wykonywane.

6. Tote lepiej jest, je eli [do tego celu] s u y nie jedna w adza, ale ka dy s d ma osobny organ do rozporz dzenia, a do takiego samego rozgraniczenia nale y d y przy ci ganiu obwieszczonych publicznie grzywien. Pewne [egzekucje] powinny by przeprowadza nawet odmienne w adze: przy [grzywnach] na o onych ubieg ego roku powinny by dzia a raczej nowe w adze, przy na o onych przez pozostaj cych przy w adzy urz dników powinna by by w adza ci gaj ca inna ani eli zarz dzaj ca; a wi c np. grzywny na o one przez policj targow winna ci ga policja miejska, a grzywny wyznaczone przez t ostatni znów inni

[urz dnicy]. Im mniej bowiem urz d ci gaj cy jest znienawidzony, tym sprawniej daj si przeprowadzi egzekucje. Je li ci sami, którzy zas dzili, równie i wyrok wykonuj , to ci gaj na siebie podwójn nienawi , je eli za ci sami ludzie wszelkie wyroki wykonuj , staj si nieprzyjació mi wszystkich.

7. W wielu pa stwach w adza wykonuj ca stra nad uwi zionymi jest po czonal9 z w adz ci gaj c grzywny, tak np. w Atenach [kolegium] tzw. jedenastu. Dlatego lepiej jest i tak w adz podzieli i wynale rodki odpowiednie do tego. Bo cho ta w adza jest nie mniej potrzebna od wspomnianej, to przecie

19 T umaczenie idzie za poprawk Immischa zamiast przekazanego w r kopisach , (jest oddzielona). Z toku my li wynika jednak, e winno tu by �„po czona", bo inaczej nie

wysuwa by Arystoteles w nast pnym zdaniu dania podzia u, Z Ustroju polit. Aten (rozdz. 52, § 1) wynika zreszt , e w Atenach istotnie kolegium jedenastu, oprócz stra y nad wi niami, mia o pewne agendy zwi zane z roszczeniami skarbu wobec obywateli.

Page 158: Arystoteles - Polityka

158

tak bywa, e ludzie przyzwoici o ile mo no ci wzbraniaj si przed jej pias- towaniem, przewrotnym za j powierzy nie by oby bezpiecznie, poniewa ci raczej sami potrzebuj tego, aby ich pilnowano, ani eli by mogli innych pilnowa . Dlatego nie powinno by jednej, [do pilnowania wi niów] ustanowionej w adzy, ani te nie powinni by jej wykonywa ci sami ludzie stale, lecz zadanie to powinni obejmowa na zmian coraz to inni czy to spo ród m odych ludzi tam, gdzie istnieje jaka organizacja dorastaj cych obywateli (efebów) albo dozorców 20, czy to spo ród osób urz dowych.

8. Te zatem w adze jako najpotrzebniejsze trzeba umie ci na pierwszym miejscu, za nimi za id inne, mniej potrzebne, ale w hierarchii wy ej postawione, poniewa wymagaj do wiadczenia i wiele zaufania. Do nich nale a yby w adze czuwaj ce nad bezpiecze stwem w mie cie, jako te wszelkie w adze powo ane do pe nienia zada zwi zanych z potrzebami wojennymi. Zarówno w pokoju, jak wojnie potrzebni s przecie urz dnicy, którzy zajmuj si stra nad bramami i murami, przeprowadzaj pobór, przydzielaj obywateli do ró nych oddzia ów wojskowych.

9. W niektórych pa stwach do pe nienia tych zada powo uje si wi cej urz dów, w innych mniej, w ma ych pa stwach np. jeden urz d tym wszystkim si zajmuje. Urz dnicy tacy nazywaj si strategami i polemarchami. W pa stwach, gdzie s je d cy lub lekkozbrojni, albo ucznicy, czy marynarka wojenna, ustanawia si czasem dla ka dego z tych rodzajów broni osobne w adze, które nazywaj si nauarchiami, hipparchiami i taksjarchiami, podobnie jak poddane im stanowiska zw si znów Hierarchiami, lochagiami i fylarchiami, i tak dalej równie cz ci tych e. Wszystko to stanowi jednak jeden dzia kierownictwa spraw wojskowych.

10. W ten sposób zatem przedstawia si ta w adza. Poniewa za niektóre urz dy, je li i nie wszystkie, rozporz dzaj wielkimi sumami pa stwowymi, potrzebna jest inna w adza, która odbiera od nich i kontroluje rachunki, sama jednak adnymi sumami nie rozporz dza; urz dnicy ci nosz tytu ju to rewidentów ( ), ju to rachmistrzów ( ), ju to kontrolerów ( ), ju to pomocników ( )21.

Do wszystkich tych urz dów dochodzi w adza, która ma najbardziej wa ki g os we wszystkich sprawach; do niej nale y cz sto ostateczna decyzja, jak i inicjatywa, albo te gdzie lud jest rozstrzygaj cym czynnikiem, przewodniczy ona na zgromadzeniu ludowym; musi przecie istnie w adza zwo uj ca, decyduj cy w pa stwie czynnik. Cz onkowie jej zw si w niektórych pa stwach probulami, poniewa odbywaj obrady wcze niej, gdzie za jest demokracja, nazywaj si raczej rad . Tyle zatem by oby mniej wi cej w adz politycznych.

20 Wed ug Arystotelesa (Ustrój polit. Aten, rozdz. 42) w Atenach m odzie cy po uko czeniu 18 lat ycia (efebowie) zobowi zani byli, po przej ciu jednorocznego przeszkolenia odbywa przez dwa lata s u b stra nicz w kraju; w innych pa stwach istnia a odpowiednia organizacja dozorców.

21 W Atenach (wed ug Arystotelesa, Ustrój polit. Aten, rozdz. 54) losowano dziesi ciu cz onków izby obrachunkowej, przed którymi wszyscy urz dnicy po z o eniu urz dowania musieli sk ada rachunek.

Page 159: Arystoteles - Polityka

159

11. W adz innego rodzaju jest s u ba bo a, jak kap ani i urz dnicy zajmuj cy si sprawami kultu, którzy opiekuj si istniej cymi wi tyniami oraz odnawiaj podupadaj ce i w ogóle troszcz si o wszystko, co jest z kultem bogów zwi zane. W adza ta bywa w niektórych wypadkach jednoosobowa, tak np. w ma ych miastach, w niektórych za sk ada si z wielu osób, pe ni cych czynno ci odr bne od kap a skich, jako to: pomocników przy ofiarach, dozorców wi ty i skarbników skarbu wi tyni. Z w adz t czy si oddzielna w adza, zajmuj ca si wszystkimi ofiarami pa stwowymi, których prawo nie przydziela kap anom, które jednak s w wielkim poszanowaniu ze wzgl du na to, e si je sk ada w imieniu pa stwa; urz dników tych zowi jedni archontami, drudzy królami, inni prytanami.

12. Krótko rzecz ujmuj c, konieczne rz dy obejmuj zatem sprawy nast puj ce: s u b bo i wojskowo , dochody i wydatki, policj targow , miejsk , portow i wiejsk , dalej s downictwo, rejestracj zawartych umów, ci ganie grzywien, wi ziennictwo, odbieranie rachunków i ich kontrol , przyjmowanie sprawozda urz dników i w ko cu kierownictwo obrad nad sprawami publicznymi.

13. Pa stwa, które ciesz si wi kszym spokojem i dobrobytem, a przy tym dbaj o obyczajno , maj ponadto osobne urz dy dla spraw takich jak nadzór nad kobietami, stra nad prawami, nadzór nad ch opcami, nadzór nad wiczeniami fizycznymi, ponadto opieka nad zawodami gimnastycznymi i dionizyjskimi oraz innymi ewentualnie widowiskami tego rodzaju. Z w adz tych niektóre, jak nadzór nad kobietami i nadzór nad ch opcami, s oczywi cie niedemokratyczne. Ubodzy bowiem z braku niewolników zmuszeni s u ywa do pos ug swoich on i dzieci. Z trzech w adz, które si wybiera w pewnych pa stwach dla wykonywania w adzy naczelnej, tj. stró ów praw, probulów i rady, stró owie praw s urz dzeniem arystokratycznym, probulowie oligarchicznymi, a rada demokratycznym.

Tak zatem omówili my wszystkie mniej wi cej urz dy w ogólnym zarysie.

K s i g a s i ó d m a

1. Urz dzenie najlepszego pa stwa. Celem jego jest zapewnia obywatelom ycie szcz liwe,

a takim jest ycie cnotliwe, wyposa one w rodki zewn trzne umo liwiaj ce dobre uczynki

1. Kto z nale yt staranno ci chce si zaj zagadnieniem najlepszego ustroju, musi przede wszystkim okre li , jakie ycie najbardziej godne jest po dania. Je li si tego nie ustali, to z konieczno ci nie da si jasno odpowiedzie na pytanie, jaki ustrój jest najlepszy. Tak to bowiem bywa, e ci, którzy posiadaj najlepszy w swoich warunkach ustrój, prowadz zazwyczaj najszcz liwszy tryb ycia, je li tylko nie zajdzie co nieprzewidzianego. Dlatego trzeba przede wszystkim osi gn

Page 160: Arystoteles - Polityka

160

zgod co do tego, jakie ycie jest godne po dania dla wszystkich w ogóle, a nast pnie co do tego, czy ono dla ogó u jest takie samo jak i dla jednostki, czy te jest odmienne.

2. Poniewa uwa am, e w pismach popularnych mówili my ju dostatecznie obszernie, jaki jest najlepszy tryb ycia, wi c trzeba by obecnie zrobi z tego u ytek. Istotnie bowiem, zgodnie z przeprowadzonym tam ju podzia em, nikt chyba nie poda tego w w tpliwo , e skoro s trzy rodzaje dóbr, a mianowicie dobra zewn trzne, dobra cielesne i dobra duchowe, to koniecznym warunkiem szcz cia jest czne posiadanie ich wszystkich. Nikt przecie nie nazwie szcz liwym cz owieka, który nie posiada ani szczypty m stwa, umiarkowania, sprawiedliwo ci i rozumu, przeciwnie, boi si much przelatuj cych, pozwala sobie na najskrajniejsze wybryki, je li mu przyjdzie ochota na jedzenie i picie, za wier grosza zdradza najlepszych przyjació i podobnie, o ile chodzi o rozum, okazuje si tak g upi i atwy do oszukania, jak dziecko jakie lub ob kany.

3. Jakkolwiek zdania te powszechne znajduj uznanie, to jednak zaznacza si ró nica, gdy chodzi o ilo tych dóbr i [ustalenie], które wi ksz warto posiada. Je li bowiem chodzi o cnot , to ludzie uwa aj , e wystarczy, gdy j w jakiejkolwiek mierze posiadaj , a natomiast bogactwo i pieni dze, pot g , s aw i wszelkie rzeczy tego rodzaju w niesko czono pragn pomna a . Ale my powiemy takim ludziom, e z atwo ci mog si w tym wzgl dzie upewni w drodze do wiad- czenia, stwierdzaj c naocznie, e cnoty nabywa si i zachowuje nie dzi ki dobrom zewn trznym, ale przeciwnie, te ostatnie dzi ki pierwszym, jak równie , e szcz liwe ycie, bez wzgl du na to, czy ludzie widz je w u ywaniu, czy w cnocie, czy te w jednym i drugim, spotyka si cz ciej u tych, których zdobi wybitne zalety serca i umys u, a którzy miernie s wyposa eni w dobra zewn trzne, ani eli u tych, którzy tych ostatnich posiadaj wi cej, ni li potrzebuj , a natomiast wykazuj braki co do pierwszych.

4. Ale nawet, je li si t rzecz zgodnie z rozs dkiem rozwa y, z atwo ci si do tej samej prawdy dochodzi. Zewn trzne dobra, b d c niejako narz dziem, maj bowiem swój kres, a wszystko, co s u y jedynie do jakiego u ytku, nale y do rzeczy, których nadmiar z konieczno ci albo szkodzi posiadaj cym, albo adnej nie przynosi korzy ci. Natomiast wszelkie dobra duchowe, im wi cej si wzmagaj , tym wi cej s po yteczne, je li i tu mówi nale y nie tylko o pi knie, ale i o u yteczno ci. W ogóle jasne jest, e je li zestawimy ze sob dwie rzeczy w ich najlepszym stanie dla wykazania przewagi jednej nad drug , to s d wypadnie wed ug warto ci porównywanych rzeczy, którym te wysokie w a ciwo ci przypi- sujemy. Tote je li dusza, tak sama w sobie jak i dla nas, cenniejsza jest od maj tku i cia a, to z konieczno ci podobnie ma si rzecz równie z najlepszym stanem ka dej z tych rzeczy. Ponadto te dobra zewn trzne s z natury po dane ze wzgl du na dusz , tote [maj c dusz na wzgl dzie] powinni wszyscy ludzie rozumni o nie zabiega , a nie przeciwnie, [zatraca ] dusz dla nich.

5. Zgód my si zatem na to, e ka demu przypada w udziale tyle szcz cia, ile wykazuje cnoty i rozumu, tudzie odpowiednio do tych w a ciwo ci dzia a, a za

Page 161: Arystoteles - Polityka

161

wiadka tego we my Boga, który jest w pe ni szcz liwy, i to wcale nie dzi ki dobrom zewn trznym, ale sam przez si , dzi ki w a ciwo ciom swojej natury. W a nie dlatego musi by ró nica mi dzy dobrym powodzeniem a uczuciem szcz cia. Bo dobra zewn trzne w stosunku do duszy s dzie em przypadku i losu, ale sprawiedliwym ani te umiarkowanym nikt nie bywa przypadkiem ani te z aski losu.

czy si z tym na tych samych zasadach opieraj ce si zdanie, e najlepszym pa stwem jest pa stwo szcz liwe i takie, któremu si dobrze powodzi. Nikomu jednak nie mo e si dobrze powodzi , kto nie czyni dobrze. Nie ma za dobrego czynu ani u cz owieka, ani w pa stwie bez cnoty i rozumu. Dzielno , sprawied- liwo i rozum maj w pa stwie to samo znaczenie i posta , w jakich musz wyst powa u ka dego z ludzi, je li ten ma si nazywa rozumnym, sprawiedliwym i umiarkowanym.

6. Niech jednak kilka tych uwag wystarczy jako wst p do naszych wywodów, bo ani nie mo na nie poruszy tych rzeczy, ani te rozwodzi si szczegó owo nad wszystkimi punktami, gdy nale y to do innego zadania; obecnie jednak stwierdzimy tylko, e najlepszym yciem zarówno dla ka dego cz owieka z osobna, jak i dla pa stwa jako wspólnoty jest ycie cnotliwe, przy czym cnota o tyle jest wyposa ona w rodki zewn trzne, e mo e si w dobrych uczynkach przejawia . Zastrze enia przeciw temu pomin w obecnych wywodach, a je li komu nie trafia mo e do przekonania, co powiedzia em, trzeba to b dzie pó niej rozwa y .

2. Wojny i podboje nie s celem pa stwa, cho pa stwo musi by i na wojny przygotowane

1. Pozostaje nam odpowiedzie na pytanie, czy szcz cie ka dego cz owieka i szcz cie pa stwa nale y uzna za to samo, czy te nie. Nie mo e tu jednak by w tpliwo ci, bo wszyscy chyba zgodz si na to, e to jest to samo. Ci bowiem, którzy szcz cie jednostki opieraj na bogactwie, mieni szcz liwym równie pa stwo ca e, je li jest bogate, a ci, co ceni najwy ej ycie [na stanowisku] tyrana, powiedz zapewne, e najszcz liwsze jest pa stwo, które ma najwi cej poddanych; je li za kto szanuje jednostk ze wzgl du na cnot , ten powie równie , e i pa stwo tym jest szcz liwsze, im lepsze.

2. Ale tu nasuwaj si dwa zagadnienia, które wymagaj , aby si nad nimi zastanowi ; po pierwsze, jakie ycie jest wi cej po dane, czy ycie po czone z dzia alno ci polityczn i udzia em w zarz dzie pa stwa, czy te raczej ycie jakby obcego, stoj cego poza obr bem wspólnoty pa stwowej; a nast pnie, jaki ustrój i porz dek pa stwowy nale y uzna za najlepszy bez wzgl du na to, czy udzia w sprawach pa stwowych jest dla wszystkich po dany czy te dla przewa aj cej wi kszo ci z wy czeniem niektórych. Poniewa tylko to ostatnie zagadnienie, a nie to, co jednostka uwa a dla siebie za po dane, nale y do politycznego badania i rozwa ania, które jest teraz naszym zadaniem, wi c tamto

Page 162: Arystoteles - Polityka

162

zagadnienie ma tu uboczne znaczenie, a to stanowi w a ciwy przedmiot obecnych rozwa a .

3. Nie ulega tedy w tpliwo ci, e najlepszym ustrojem jest z konieczno ci taki, w którego ramach ka dy bez wyj tku najlepiej si czuje i szcz liwie yje; panuje jednak spór �— nawet mi dzy tymi, którzy zgadzaj si , e ycie cnotliwe jest najbardziej po dane �— czy po dane jest ycie polityczne i czynne, czy te raczej ycie odgrodzone od wszelkich spraw zewn trznych, jakby rozmy laniom po- wi cone, które niektórzy mieni [jedynie godnym] filozofa. Te dwa sposoby ycia, jak si okazuje, najgorliwsi mi o nicy cnoty wybierali zarówno w przesz o ci,

jak i wybieraj obecnie; te dwa kierunki, o których mówi , to ycie m a stanu i filozofa.

4. Niema ej wagi to rzecz, po której stronie le y tu prawda, bo rozumny cz owiek z konieczno ci d y do celu, który za lepszy zostanie uznany, a stosuje si to nie tylko do ka dego cz owieka, lecz i do pa stwa w ogóle. Otó jedni s dz , e w ada bli nimi despotycznie jest najwi ksz niesprawiedliwo ci , je li za

czyni si to w ramach ustroju, to wprawdzie nie ma w tym nic niesprawiedliwego, ale w adca nie ma zapewnionego spokoju. Skrajnie przeciwne do tego jest zdanie drugich: jedynie ycie czynne i polityczne godne jest cz owieka, bo dla ka dej cnoty otwiera si szersze pole dzia ania raczej wówczas, gdy si kto sprawom publicznym po wi ca i czynny jest politycznie [ni gdy jest prywatnym cz owie- kiem].

5. Jedni wi c takiego s zdania, inni natomiast utrzymuj , e jedyn form ustroju zapewniaj c szcz cie jest despotyzm i tyrania. U niektórych prawa i wychowanie zmierzaj do tego, aby ujarzmi s siadów. Cho zatem w najwi kszej cz ci pa stw znaczna wi kszo praw ma, e tak powiem, bez adny charakter, to jednak, je li gdzie prawa maj na oku jaki jeden okre lony cel, to jest nim zawsze podbój. Tak np. w Lacedemonie i na Krecie wychowanie i przewa na cz praw nastawiona jest w a nie na wojny. Tak e u wszystkich obcych narodów, które s na tyle silne, aby przemóc innych, sztuka ta wielkim cieszy si powodzeniem, tak np. u Scytów, Persów, Traków i Celtów.

6. W niektórych pa stwach s nawet pewne prawa, które zach caj do zdobywania tej cnoty. Tak np. opowiadaj , e w Kartaginie przys uguje prawo noszenia ozdoby z tylu pier cieni, ile kto odby wypraw wojennych. Równie w Macedonii by o niegdy prawo, e ten, co nie zabi adnego nieprzyjaciela, opasywa si u dzienic , a u Scytów by a taka uroczysto , na której nie wolno by o pi z obnoszonego pucharu nikomu, kto nie zabi nieprzyjaciela; u wojow- niczego ludu Iberów zmar emu tyle obelisków wokó grobu stawiaj , ilu zabi nieprzyjació . Tak e u innych ludów cz stokro zachowa y si ró ne tego rodzaju postanowienia cz ci w prawach, cz ci w obyczajach.

7. Mo e jednak tym, co chc bli ej w rzecz wejrze , wyda si to osobliwe, je liby zadanie m a stanu mia o polega na tym, eby potrafi narzuci wspó obywatelom swoj w adz despotyczn bez wzgl du na to, czy pragn tego czy nie. Bo jak e z rol m a stanu czy prawodawcy godzi oby si to, co nawet

Page 163: Arystoteles - Polityka

163

nie jest zgodne z prawem? A nie jest zgodne z prawem, je li si w ada nie tylko niezupe nie sprawiedliwie, ale nawet wr cz niesprawiedliwie, a gwa t zadawa mo na i wbrew prawu.

8. Przecie w innych umiej tno ciach nic takiego nie spotykamy. Ani lekarz, ani sternik nie bierze sobie za zadanie czy to przekonywa , czy si zmusza swoich pacjentów lub pasa erów, natomiast wielu ludzi zdaje si uwa a despotyzm za m dro polityczn i nie wstydzi si stosowa do innych post powania, którego w odniesieniu do siebie wszyscy zarówno nie uznaj ani za sprawiedliwe, ani za korzystne. Bo gdy o nich samych idzie, domagaj si rz dów sprawiedliwych, a kiedy to innych dotyka, wcale si o sprawiedliwo nie troszcz .

9. By oby te rzecz osobliw , gdyby ludzie nie byli z natury przeznaczeni do roli panów czy niewolników, a je li tak jest, to nie nale y d y do nieograniczonego w adania nad wszystkimi, lecz tylko nad tymi, którzy si na niewolników urodzili, tak jak i dla urz dzenia uczty lub ofiary nie urz dza si polowania na ludzi, lecz na zwierz ta odpowiednie do polowania, tzn. na dzikie zwierz ta nadaj ce si do spo ycia.

Zapewne mog oby by szcz liwe i jedno odosobnione pa stwo, które posiada bezsprzecznie dobry ustrój; przyjmujemy mianowicie, e mo e istnie pa stwo izolowane posiadaj ce dobre prawa, którego urz dzenia ustrojowe nie s obliczone na wojn ani na panowanie nad nieprzyjació mi, bo do czego takiego nie powinno by adnej podstawy.

10. Okazuje si zatem, e wszelkie na wojn obliczone urz dzenia nale y wprawdzie uzna za dobre, jednak nie stanowi one bezwzgl dnie ostatecznego celu pa stwa, a tylko s rodkiem do niego. Zadaniem dzielnego prawodawcy jest raczej baczy , w jaki sposób pa stwo i tworz cy je rodzaj ludzi oraz wszelka inna spo eczno b dzie mog a sobie ycie dobrze urz dzi i osi gn mo liwe dla siebie szcz cie. Oczywi cie, w wydawanych postanowieniach prawnych b d pewne ró nice, a je li s jacy s siedzi, to b dzie zadaniem sztuki prawodawczej zastanowi si , jakie zarz dzenia przeciw komu nale y przygotowa i jak zastosowa odpowiednie rodki przeciw ka demu z nich. Jednakowo zagadnienie celu, jaki winien sobie wytkn najlepszy ustrój, pó niej znajdzie odpowiednie omówieniel.

3. ycie cnotliwe wymaga aktywno ci �— bo �„szcz cie le y w dzia aniu" �— a ta mo e by skierowana zarówno ku celom politycznym,

jak i ku rozmy laniu

1. Z kolei musimy odpowiedzie tym, którzy przyznaj wprawdzie, e ycie cnotliwe jest najdoskonalsze, jednak ró nego s zdania co do jego urz dzenia. Jedni mianowicie odrzekaj si od godno ci pa stwowych i s dz , e ycie wolnego cz owieka ró ni si od ycia m a stanu i jest [bezwzgl dnie] najdos-

1 Por. ni ej, rozdz. 13 niniejszej ksi gi.

Page 164: Arystoteles - Polityka

164

konalsze ze wszystkich, inni natomiast to ostatnie w a nie uwa aj za najlepsze. Kto bowiem nic nie robi, nie mo e mie powodzenia w swojej dzia alno ci, a przecie powodzenie w dzia aniu i szcz cie to to samo. Jedni i drudzy pod pewnym wzgl dem maj s uszno , pod innym jednak nie. I tak s usznie twierdz niektórzy, e ycie wolnego cz owieka jest lepsze ani eli despoty, bo tak jest naprawd . Nic w tym przecie nie ma chlubnego, e si niewolnika traktuje jak niewolnika, bo rozkaz dotycz cy rzeczy niezb dnych do ycia nie wykazuje adnych znamion pi kna.

2. Natomiast mniemanie, e ka de panowanie jest despotyzmem, nie jest s uszne, bo ró nica mi dzy panowaniem nad wolnymi a panowaniem nad niewolnikami nie jest mniejsza ani eli ró nica mi dzy lud mi wolnymi z natury a niewolnikami z natury. W pocz tkowych wywodach wyczerpuj co o tym mówili my2. Nie jest równie s uszne, je eli si ycie bezczynne wy ej ceni ani eli czynne, bo szcz cie le y w dzia aniu, a nadto czyny sprawiedliwych i rozumnych ludzi daj plon w postaci wielu pi knych dzie .

3. Przy takim uj ciu rzeczy móg by kto mo e przypu ci , e najlepiej jest by panem nad wszystkimi, w ten sposób bowiem mo na by by równie panem bardzo wielu i bardzo pi knych czynów. Tote kto potrafi dzier y w adz , nie powinien by przekazywa jej s siadowi, ale raczej mu j wydziera , przy czym ani ojciec nie powinien by si liczy z dzie mi, ani dzieci z ojcem, ani w ogóle aden przyjaciel z przyjacielem, ani na takie rzeczy nikt by zwa a nie powinien. Bo najlepsze jest najbardziej godne po dania, a dobrze czyni jest w a nie najlepsz rzecz .

4. Kto tak mówi, mo e i ma s uszno , je li dla tych, co grabie i przemoc uprawiaj , jest istotnie osi galne najwi cej po dane dobro ycia. Ale to jest chyba niemo liwe, a za o enie takie jest b dne. Nie mo e bowiem dokonywa pi knych czynów ten, kto nie góruje nad innymi w tym stopniu, co m nad on lub ojciec nad dzie mi, albo pan nad niewolnikami. Tote kto od wykroczenia zaczyna, ten nie potrafi pó niej tyle naprawi , ile ju z ego zrobi odst puj c od cnoty. Bo ci, co s sobie równi, maj udzia w pi knie i sprawiedliwo ci. Na tym polega równo i podobie stwo; jest to bowiem przeciwne naturze, je li si nie przyznaje równych praw równym, a podobnych podobnym, nic za nie jest pi kne, co jest naturze przeciwne. Dlatego, je li si znajdzie kto góruj cy nad najlepszymi cnot i uzdolnieniem do dzia ania, to pi kn jest rzecz i za takim cz owiekiem i sprawiedliw by mu pos usznym. Winien on jednak posiada nie tylko cnot , ale i moc, która by mu umo liwi a rozwini cie dzia alno ci.

5. Je li to zdanie jest s uszne, a szcz cie to owocna dzia alno , w takim razie czynne ycie jest najlepsze zarówno dla ka dego pa stwa jako wspólnoty, jak i dla ka dej jednostki. Nie jest jednak rzecz , konieczn , aby cz owiek czynny zajmowa si drugimi, jak s dz niektórzy, i nie te tylko my li s twórcze, które s skierowane na osi gni cie korzy ci z dzia ania wynikaj cych, ale o wiele bardziej

2 Por. ks. I, rozdz. 2, § 21.

Page 165: Arystoteles - Polityka

165

twórcze s te rozwa ania i rozmy lania, które same dla siebie s celem i dla siebie samych zosta y podj te. Bo celem ycia jest owocna dzia alno , a wi c pewna aktywno , a za najbardziej aktywnych uwa amy nie wykonawców dzia a zewn trznych, lecz tych, którzy je my l kszta tuj .

6. Wszelako równie i pa stwa, które si zamykaj w kr gu spraw w asnych i wzi y sobie za zasad taki tryb ycia, niekoniecznie musz pozostawa bezczynne. Mo e si tu mianowicie rozwija wewn trzna dzia alno w stosunkach mi dzy cz ciami sk adowymi, istnieje bowiem wielka ilo wzajemnych zwi zków, w które wchodz ró ne sk adniki pa stwa. Dotyczy to tak e ka dej jednostki z osobna. Inaczej le by oby z Bogiem i ca ym wszech wiatem, gdy oprócz w a ciwych swej naturze czynno ci nie ujawniaj wychodz cego na zewn trz dzia ania.

Okazuje si tedy, e takie samo ycie musi by najlepsze zarówno dla ka dego cz owieka z osobna, jak i dla pa stw czy jakiejkolwiek wspólnoty ludzi.

4. Liczba ludno ci w najlepszym pa stwie

1. Wywody powy sze wysun li my na czo o jako wst p. e za o innych ustrojach poprzednio ju by a mowa, wi c zaczynamy omawianie pozosta ych zagadnie od wyja nienia, jakie wymogi nale y stawia w stosunku do pa stwa, które ma by urz dzone wedle yczenia. Bez odpowiednich bowiem rodków zewn trz- nych nie mo na urzeczywistni najlepszego ustroju. Dlatego musimy zg aszaj c yczenia wysun wiele postulatów, aden z nich jednak nie mo e by niemo liwy do

urzeczywistnienia. Jeden z nich np. dotyczy liczby obywateli i wielko ci kraju. 2. Jak bowiem inni rzemie lnicy, np. tkacz lub budowniczy okr tów, powinni

rozporz dza odpowiednim materia em do pracy �— bo im lepszej b dzie on jako ci, tym pi kniejsze musi by z konieczno ci tak e dzie o ich sztuki �— tak i m stanu oraz prawodawca musi mie do rozporz dzenia w a ciwy materia odpowiedniej jako ci. Do uposa enia pa stwa nale y przede wszystkim masa ludno ci [, przy czym nasuwa si pytanie], jak wielka ma by jej liczba i jakie cechy winna z natury posiada ; to samo dotyczy i kraju [, co czy si z zagadnieniem], jak wielki by powinien i jakiego rodzaju.

3. Otó ludzie s dz po najwi kszej cz ci, e pa stwo szcz liwe powinno by by wielkie. Je li nawet to zdanie jest prawdziwe, to pozostaje niejasno , jakie pa stwo jest wielkie, a jakie ma e. Oceniaj bowiem wielko pa stwa wed ug wielkiej liczby mieszka ców, a tymczasem powinno by si raczej patrze nie na ich liczb , lecz t yzn . Tak e i pa stwo ma pewne zadania do spe nienia, tote to pa stwo nale y uwa a za najwi ksze, które najlepiej potrafi je spe nia ; tak jak np. Hipokratesa3 nie jako cz owieka, lecz jako lekarza móg by kto nazwa wi kszym od tego, kto si wielko ci cia a wyró nia.

3 S awny lekarz grecki, yj cy w drugiej po owie V i pierwszej po owie IV w. p.n.e., pod którego imieniem zachowa si szereg pism z dziedziny medycyny.

Page 166: Arystoteles - Polityka

166

4. Gdyby jednak trzeba by o nawet ocenia wielko pa stwa wed ug liczby obywateli, to nie powinno si tego robi , bior c pod uwag wszelkiego rodzaju ludno �— z konieczno ci bowiem znajduje si mo e po miastach wielka liczba i niewolników, i metojków, i obcych �— lecz tych tylko, którzy stanowi cz pa stwa i z których sk ada si ono jako ze swych istotnych cz onków. Wybitnie du a ich liczba jest cech wielkiego pa stwa, natomiast nie mo e by wielkim pa stwo, które posiada wielk liczb najemnych pracowników, a tylko niewielu hoplitów, bo pa stwo wielkie i pa stwo ludne to nie to samo.

5. Co wi cej, do wiadczenie jasno wykazuje, e jest trudn rzecz , a mo e i niemo liw , eby pa stwo nazbyt ludne mog o mie dobre urz dzenia prawne. Widzimy przynajmniej, e adne z pa stw uchodz cych za dobrze urz dzone nie jest oboj tne na wzrost masy ludowej. Wskazuje na to jasno i w sposób przekonywaj cy tak e rozumowanie. Prawo mianowicie jest ustaleniem pewnego porz dku, dobre prawa zatem musz by równoznaczne z dobrym porz dkiem, a tymczasem nadmiernie wielka liczba nie mo e si pomie ci w ramach pewnego porz dku, gdy to wymaga oby boskiej mocy, która ca y ten wszech wiat utrzymuje.

6. Skoro pi kno zwyk o si przejawia w mnogo ci i wielko ci, wi c i pa stwo musi by najpi kniejsze wówczas, gdy przy wielko ci zachowuje wspomnian granic . Przecie i pa stwo ma miar wielko ci, podobnie jak wszystkie inne rzeczy, zwierz ta, ro liny i narz dzia. adne z nich bowiem, je li b dzie nadmiernie ma e czy przesadnie wielkie, nie zachowa w a ciwego sobie charakteru, lecz albo zostanie ca kowicie pozbawione swej natury, albo te niezupe nie b dzie jej odpowiada , podobnie jak statek d ugo ci jednej pi dzi w ogóle statkiem nie b dzie, a tak samo wówczas, gdy miara jego wyniesie dwa stadia; w pierwszym wypadku bowiem nie b dzie móg sprawnie eglowa z powodu ma o ci, w drugim za z powodu nadmiernej wielko ci.

7. Podobnie jest z pa stwem: je li ma za ma o mieszka ców, nie jest samowystarczalne, a przecie powinno by takim; je li za ma ich zbyt wiele, jest wprawdzie samowystarczalne w zakresie rzeczy koniecznych jako naród, ale nie jako pa stwo, gdy ustrój pa stwowy nie atwo wówczas mo e istnie ; któ bowiem b dzie wodzem nadmiernie wielkiej masy albo kto heroldem bez g osu Stentora4.

Dlatego pa stwo powstaje z konieczno ci dopiero wówczas, gdy osi gnie tak liczb ludno ci, jaka jest dostatecznie du a, by samodzielnie w pa stwowej wspólnocie ycie szcz liwe prowadzi . Mo e te istnie wi ksze pa stwo, góruj ce nad poprzednim liczb ludno ci, jednak, jak powiedzieli my, liczba ta nie mo e si bez ograniczenia pomna a . Jaka za jest dopuszczalna granica, z atwo ci mo na stwierdzi , rozwa ywszy zadania [pa stwa]. Funkcje jego podzielone s

4 Stentor by jednym z wojowników greckich pod Troj (por. Iliada V 783). Odznacza si tak pot nym g osem, e si a jego równa a si g osowi pi dziesi ciu innych. G os Stentorowy, jak wida z tego miejsca, w czasach Arystotelesa by ju przys owiowym.

Page 167: Arystoteles - Polityka

167

mi dzy rz dz cych i rz dzonych, przy czym pierwszym przypada wydawanie zarz dze i rozstrzyganie. Aby jednak rozstrzyga zagadnienia prawne i rozdziela urz dy wedle zas ugi, musz obywatele zna si wzajemnie, jaki kto jest, bo gdzie to nie ma miejsca, tam z konieczno ci le jest i z urz dami, i s dami. Nierozwa ne dzia anie w jednym i w drugim kierunku obra a sprawiedliwo , co a nazbyt wyra nie wyst puje przy wielkim zaludnieniu.

8. Ponadto obcym i metojkom atwiej w takim razie przychodzi wcisn si w szeregi obywateli, bo skutkiem nadmiaru ludno ci nietrudno jest przemkn si niepostrze enie.

Jasn tedy jest rzecz , e najlepsz miar ograniczaj c wielko pa stwa jest nast puj ca: liczba ludno ci winna by , o ile mo no ci, najwi ksza, ale tak dobrana, by umo liwia a samowystarczalno ycia i równocze nie pozwala a na atwe dokonanie przegl du stosunków.

W ten sposób niech b dzie omówiona wielko pa stwa.

5. Pa stwa obszar, po o enie, po czenie z morzem

1. Podobnie ma si rzecz z obszarem. Co si tyczy jego jako ci, to oczywi cie ka dy pochwali kraj, który jest samowystarczalny, a musi nim by taki, który wszystko wytwarza, bo samowystarczalno polega na tym, aby mie wszystko, a nie odczuwa braku niczego. Co do rozleg o ci i wielko ci, obszar winien tak si przedstawia , aby móg zapewni mieszka com ycie wygodne, swobodne, a zarazem umiarkowane. Czy my te cechy rozgraniczaj ce trafnie uj li, czy nie, nad tym pó niej dok adniej trzeba si b dzie zastanowi 5, kiedy przyjdzie pomówi o posiad o ci w ogóle i o zasobno ci maj tkowej, tudzie wyja ni , jak si winien przedstawia stosunek maj tku do spo ycia. W tym wzgl dzie panuje bowiem wielka rozbie no zda , poniewa ludzie w swym sposobie ycia wykazuj sk onno do przesady w jednym i drugim kierunku, jedni do sknerstwa, drudzy do rozrzutno ci.

2. Omówienie ukszta towania kraju nie nastr cza trudno ci i w niejednym trzeba tu pos ucha ludzi do wiadczonych w strategii, wed ug których kraj winien by trudno dost pny dla nieprzyjació , a swoim swobodne umo liwia wyj cie. Je eli nadto powiedzia em, e masa mieszka ców ma by taka, eby mo na j atwo obj przegl dem, to postulat ten dotyczy równie i kraju; w odniesieniu do kraju atwo przegl du oznacza jednak, e atwo mu przyj z pomoc .

Je eli miasto ma mie zapewnione po o enie, jakiego by sobie yczy nale a o, to musi ono by dobrze po o one zarówno w stosunku do l du, jak i do morza. Chodzi tu o jeden podany ju wzgl d: miasto dla celów wzajemnej pomocy musi mie cis czno ze wszystkimi miejscowo ciami kraju. Dalszy wzgl d dotyczy wygodnego przewozu zbieranych plonów, jak równie drzewa z lasu i w ogóle

3 Do zagadnie tych autor ju nie wróci .

Page 168: Arystoteles - Polityka

168

atwego transportu wszelkich wyrobów z wytwórni, jakie tylko kraj ewentualnie posiada.

3. Gdy chodzi o po czenie z morzem, to cz sto omawia si zagadnienie, czy dla pa stw dobrze urz dzonych jest ono po yteczne, czy szkodliwe. Powiadaj bowiem, e nap yw obcych, wychowanych pod innymi prawami, szkodliwy jest dla istniej cego porz dku prawnego, tak samo jak i nadmierne wzmo enie liczby ludno ci. To ostatnie bywa mianowicie nast pstwem faktu, e drog morsk pos uguje si wielu kupców wyje d aj c w wiat czy te ni z zewn trz przybywa, co dla dobrych rz dów stwarza jednak trudno ci.

4. Je li te ujemne zjawiska nie zachodz , to nie ulega adnej w tpliwo ci, e po czenie miasta i kraju z morzem przedstawia zalety zarówno ze wzgl du na bezpiecze stwo, jak i na atwe zaopatrzenie w rzeczy potrzebne. Bo ci, co potrzebuj pomocy, aby atwiej odeprze nieprzyjació , musz posiada mo no otrzymania z atwo ci pomocy na jednej i drugiej drodze, a wi c i na l dzie, i na morzu; je li za o to chodzi, by zada straty napastnikom, a nie mo na tego zrobi na obu drogach, to przecie tym, którzy maj oba po czenia, atwiej to przyjdzie na tej lub tamtej drodze. Wa ne jest te po o enie nadmorskie, gdy chodzi o takie potrzeby, jak sprowadzanie produktów, których si w a nie nie ma u siebie, a wywo enie nadmiaru tych plonów, które si w kraju udaj . Pa stwo bowiem winno uprawia handel dla siebie, a nie dla innych.

5. Ci za , którzy otwieraj u siebie targi dla wszystkich, czyni to dla podniesienia dochodów; je li jednak pa stwo nie musi bra udzia u w pogoni za zyskiem, to nie powinno by te posiada takiego miejsca obrotów handlowych. Widzimy to i obecnie, e wiele krajów i miast posiada miejsca postoju okr tów i porty, które s tak korzystnie dla miasta po o one, e ani do w a ciwego miasta nie nale , ani te nie s zbytnio od niego oddalone, przeciwnie, dzi ki murom i innym tego rodzaju obwarowaniom w czone s w jego sfer w adania; widoczne jest tedy, e owe korzy ci, które daje ewentualnie po czenie l du i morza, miasto ma zapewnione dzi ki prawom, które podaj i okre laj , komu nie wolno, a komu wolno wchodzi w stosunki wzajemne.

6. Co si tyczy si morskich, to nie ulega w tpliwo ci, e posiadanie ich w pewnej ilo ci jest wysoce po yteczne. Bo pa stwo powinno nie tylko u w asnych obywateli, ale tak e i u niektórych ze swych s siadów budzi postrach, a zarazem posiada mo no niesienia pomocy zarówno na l dzie, jak i na morzu. Przy ustalaniu liczebno ci i rozmiarów tych si nale y wzi pod uwag interesy yciowe pa stwa. Je li bowiem b dzie ono zajmowa przewodnie stanowisko

i wkracza w wielk polityk , to musi te posiada i tak si [morsk ], odpowiedni do zada .

7. Nie jest to jednak rzecz konieczn , by ta wielka liczba ludzi, która stanowi mas marynarzy, nale a a do pa stwa, bo oni wcale nie powinni stanowi jego cz ci sk adowej. o nierze marynarki s wolnymi obywatelami dobranymi z piechoty, oni te s panami na okr tach i wydaj rozkazy marynarzom, ale gdzie istnieje liczna warstwa periojków i pracuj cych na roli, zawsze jest te pod

Page 169: Arystoteles - Polityka

169

dostatkiem marynarzy. Obserwujemy i dzisiaj taki stan rzeczy w niektórych pa stwach, tak np. w Heraklei6, której obywatele znajduj potrzebn za og dla wielu trójwios owców, cho miasto ich w porównaniu z innymi jest skromnej wielko ci. W ten sposób zatem sko czyliby my wywody o kraju, o portach, o miastach, o morzu i sile morskiej.

6. Jakie cechy charakteru powinni z natury wykazywa obywatele najlepszego pa stwa

1. O liczbie ludno ci pa stwa, a mianowicie, jakie by dla niej nale a o przyj granice, by a ju mowa poprzednio. Z kolei pomówimy wi c o tym, jakie w a ciwo ci charakteru powinni by z natury wykazywa [obywatele].

Pewien pogl d w tym wzgl dzie mo na sobie wyrobi , je li si rzuci okiem na najs awniejsze miasta greckie i ca y wiat zamieszkany, jak jest mi dzy ludy podzielony. Ludy bowiem mieszkaj ce w zimnych krajach i w Europie s wprawdzie pe ne ducha wojennego, ale wykazuj pewien brak bystro ci i zdolno ci do sztuk, dlatego te utrzymuj atwiej sw wolno ; nie umiej jednak tworzy organizacji pa stwowych i nie potrafi panowa nad s siadami. Przeciwnie, ludy azjatyckie s wprawdzie bystre i posiadaj zdolno ci twórcze, ale brak im odwagi, tote yj stale w zale no ci i niewoli. Natomiast naród grecki, jak co do po o enia w rodku si znajduje, tak i dodatnie cechy jednych i drugich posiada, bo jest i odwa ny, i twórczy. Dlatego trwale utrzymuje sw wolno i ma najlepsze urz dzenia pa stwowe, a by by w stanie panowa nad wszystkimi narodami, gdyby si w jedno pa stwo zespoli .

2. Takie same ró nice wykazuj te szczepy greckie; niektóre z nich s bowiem z natury jednostronnie uzdolnione, inne znów cz szcz liwie jedne i drugie zdolno ci. Okazuje si zatem, e ci, których by prawodawca mia prowadzi do cnoty bez trudu, musz z przyrodzenia wykazywa i dzielno , i bystro umys ow . Je li bowiem niektórzy powiadaj 7, e stra nicy powinni by ujmuj cy dla znajomych, a szorstcy dla nieznajomych, to trzeba zauwa y , i w a nie dzielne serce oddzia uje w sposób ujmuj cy, bo ono jest si duszy, dzi ki której kochamy.

3. Dowodem tego jest fakt, e oburza si serce wi cej na zaufanych i przyjació ani eli na nieznajomych. St d i Archiloch, skar c si na przyjació , w ten sposób trafnie do serca swojego przemawia:

to przyjaciele s twej udr ki przyczyn .

Tej w adzy duszy zawdzi czaj te wszyscy ludzie to, co ich do w adzy przysposabia i o ich wolno ci stanowi, bo dzielno ma w adcze sk onno ci i nie zna podda stwa. Nie jest to natomiast pi knie, je li si mówi, by do nieznajomych szorstko si

6 Mowa o Heraklei nad Pontem, która panowa a nad poddan ludno ci miejscow z plemienia Mariandynów, poci gan , jak wynika z tego miejsca, równie do s u by na okr tach jako wio larze.

7 Platon, Pa stwo 375 C.

Page 170: Arystoteles - Polityka

170

odnosi . Tak bowiem wobec nikogo nie nale y si zachowywa : tote ludzie wielkoduszni z natury nie s szorstcy, chyba w stosunku do tych, od których krzywdy zaznali. Ale s oni w swych uczuciach tym wi cej dotkni ci, jak ju poprzednio zauwa y em, je li chodzi o zaufanych, którzy im w ich przekonaniu krzywd wyrz dzili.

4. I to jest zupe nie zrozumia e, widz bowiem, e w a nie ci, którzy w ich mniemaniu powinni by im oddawa przys ugi, nie tylko ich nie wiadcz , ale w dodatku i szkod czyni . St d te powiada si :

ci kie s walki mi dzy bra mi8

tudzie : ci, co si nadmiernie kochali, nadmiernie te si nienawidz 9.

Tyle zatem uwag ogólnych o obywatelach pa stwa, o tym, ilu ich by powinno, jaki winni posiada przyrodzony charakter, jak wielki kraj i jakiego rodzaju; mówi �„uwag ogólnych", bo nie trzeba wymaga przy czysto teoretycznych wywodach tej samej dok adno ci, co przy omawianiu spostrze e .

7. Konieczne cz ony najlepszego pa stwa i ich zadania

1. Skoro przy pewnych tworach z natury z o onych cz ci ca o ci z o onej nie s tym samym co rzeczy, bez których ca o istnie by nie mog a, to oczywi cie nie nale y i tego wszystkiego, co pa stwo koniecznie mie musi, uwa a za cz sk adow pa stwa; dotyczy to ka dej zbiorowej ca o ci, która co do gatunku ma stanowi pewn jedno . Cz onkowie wspólnoty musz mie jak jedn rzecz wspóln , i to t sam dla wszystkich, niezale nie od tego, czy w niej w równym lub nierównym stopniu uczestnicz , czy to b dzie np. po ywienie, czy pewien obszar ziemi, czy co takiego innego.

2. Je li jednak z dwóch rzeczy jedna jest rodkiem do celu, a druga samym celem, to nie ma mi dzy nimi nic wspólnego jak tylko to, e jedna stwarza to, co druga przyjmuje. Mam tu na my li np. stosunek, jaki zachodzi mi dzy wszelkim narz dziem i jego twórc a tworzonym dzie em, bo mi dzy domem a jego budowniczym nie ma nic, co by mog o by wspólne, i tylko sztuka budowniczych jest rodkiem s u cym do celu, jakim jest dom. Dlatego te i pa stwa potrzebuj posiad o ci, ale posiad o nie jest bynajmniej cz ci pa stwa, nawet wówczas, gdy wiele jej cz ci dusz posiada10. Pa stwo za jest pewn wspólnot równych, maj c na celu mo liwie doskona e ycie.

3. Poniewa za najwy szym dobrem jest szcz cie, a to polega na czynnym stosowaniu i pe nym rozwoju cnoty, i poniewa tak to ju jest, e jedni posiadaj

8 Fragment z niezachowanej sztuki Eurypidesa (frg. 975, Nauck). 9 Urywek z nieznanego autora (frg. 78, Nauck).

10 Autor ma na my li niewolników.

Page 171: Arystoteles - Polityka

171

uzdolnienie do niej, a drudzy wcale nie lub tylko w nieznacznej mierze, wi c oczywist jest rzecz , e wskutek tego wytwarzaj si ró ne rodzaje pa stw, [wy aniaj si ] ró nice i powstaje wi ksza ilo ustrojów. Wszyscy bowiem, którzy d do tego celu [, jakim jest szcz cie i cnota], w rozmaity sposób post puj i rozmaite rodki stosuj , tote rozmaicie si u nich i ycie, i ustrój pa stwowy kszta tuje. Rozwa my, ile jest sk adników, bez których pa stwo nie mog oby istnie , bo mi dzy nimi musz si z konieczno ci znale i te, które nazywamy jego cz ciami sk adowymi.

4. Ustali trzeba zatem liczb zada , stoj cych przed pa stwem, bo to rzecz wyja ni. A wi c pierwsz potrzeb jest ywno , nast pnie umiej tno ci techniczne (bo wiele narz dzi potrzeba do ycia), po trzecie bro (bo cz onkowie wspólnoty powinni mie bro zarówno dla utrzymania swej w adzy wewn trz, na wypadek niepos usze stwa, jak i ze wzgl du na próby napa ci z zewn trz); dalej, pewne zasoby pieni ne tak dla pokrycia potrzeb wewn trznych, jak i wydatków wojennych, po pi te �— co bardzo wa ne �— s u ba bo a, któr si zwie kultem, i po szóste �— rzecz nade wszystko potrzebna �— organy do orzekania o tym, co dla ogó u po yteczne, i do rozstrzygania spraw spornych mi dzy obywatelami.

5. Wszystko to s rzeczy, których �— mo na powiedzie �— ka demu pa stwu potrzeba. Bo pa stwo to nie przypadkowa zbieranina ludzi, ale wspólnota zdolna do samowystarczalno ci �— jak to si mówi �— ycia, je li za przypadkiem brak którego z tych sk adników, to wspólnota taka po prostu nie mo e by samowy- starczalna. Do swego istnienia pa stwo potrzebuje zatem koniecznie wspó dzia ania wszystkich tych cz onów, czyli musi posiada rzesz rolników, którzy zaopatrz je w ywno , i rzemie lników, i si zbrojn , zasobnych obywateli, kap anów i ludzi orzekaj cych, co sprawiedliwe i po yteczne.

8. Naczelne zadania pa stwa (obrona, zarz d, wymiar sprawiedliwo ci, s u ba bo a)

i kto do ich pe nienia jest powo any

1. Po rozgraniczeniu tych zada pozostaje jeszcze rozwa y , czy wszyscy obywatele powinni by bra uddzia w ich pe nieniu (bo mo liw jest rzecz , e ci sami ludzie byliby wszyscy i rolnikami, i rzemie lnikami, i cz onkami rady, i s dziami), czy te do pe nienia ka dego zadania inni ludzie winni by poci gani, czy [w ko cu] jedne [z wielu konieczno ci] winny by przez wszystkich spe niane, a inne tylko przez pewnych ludzi. Nie w ka dym ustroju tak samo si to przedstawia, bo, jak powiedzia em, bywa i tak, e wszyscy we wszystkich zaj ciach uczestnicz , ale te i tak, e nie wszyscy we wszystkich, a tylko niektórzy w niektórych. To w a nie stanowi o odr bno ci ustroju, bo w demokracjach wszyscy obywatele uczestnicz we wszystkich zaj ciach, w oligarchiach za przeciwnie.

2. Wracamy jednak do rozwa a o najlepszym ustroju. Otó najlepszym ustrojem jest ten, który zapewnia pa stwu najwi cej szcz cia, szcz cie za �—jak

Page 172: Arystoteles - Polityka

172

ju poprzednio powiedziano11 �— istnie nie mo e bez cnoty. Wynika z tego, e w pa stwie posiadaj cym najlepszy ustrój i m ów sprawiedliwych bezwzgl dnie, a nie z pewnego tylko punktu widzenia, obywatele nie mog prowadzi ycia prostego robotnika ani handlowca, bo ycie takie nie jest szlachetne i nie pozwala na rozwijanie cnoty; nie mog te by rolnikami ci, którzy maj by m ami stanu, bo do uprawiania cnoty i rozwijania dzia alno ci politycznej potrzeba wolnego czasu.

3. Skoro i si a zbrojna, i obrady nad tym, co po yteczne, i wymiar sprawied- liwo ci nale do zada pa stwa oraz okazuj si jego istotnymi cz ciami sk adowymi, to [z kolei nasuwa si pytanie,] czy powinno si te zadania od czy jedne od drugich, czy te je tym samym ludziom powierzy ? Otó jasn jest rzecz , e w pewnych okoliczno ciach b d to ci sami ludzie, a w innych ró ni. Ró ni mianowicie b d , je li ka da z tych funkcji wymaga innego stopnia dojrza o ci, a poza tym w jednym wypadku wchodzi w gr rozum, w drugim si a. Ci sami za w sytuacji, gdy niemo liw jest rzecz , aby ludzie, którzy mog y i stawi opór, trwale znajdowali si w zale no ci. Bo obywatele, którzy maj bro w r ku, rozstrzygaj te o utrzymaniu czy o obaleniu ustroju.

4. Nie pozostaje zatem nic innego, jak powierzy te funkcje pa stwowe tym samym ludziom, a tylko �— wobec tego, e z natury rzeczy m odych cechuje si a, starych za rozum �— po yteczn i s uszn wydaje si rzecz , by te zadania mi dzy jednych i drugich rozdzieli , bo przy takim podziale ka dy otrzymuje to, co mu si s usznie nale y.

5. Tak e i w asno ziemska powinna by w ich r kach. Obywatele bowiem powinni by zamo ni, oni w a nie s obywatelami. Pospolici rzemie lnicy nie zaliczaj si w a ciwie do obywateli, tak samo jak i jakakolwiek inna klasa ludzi, która nie zaprawia si w cnocie. Wynika to z naszych za o e , e szcz cie ycia wyst puje tylko w czno ci z cnot , a szcz liwym nie mo na nazwa adnego pa stwa bior c pod uwag pewn cz jego obywateli, a nie wszystkich. Tote oczywist jest rzecz , e w asno ziemska musi by w ich r kach, a rol musz uprawia niewolnicy lub barbarzy cy w s siedztwie mieszkaj cy 12.

6. Z klas wyliczonych pozosta a jeszcze jedna do omówienia �— klasa kap anów, ale i ich stanowisko jest jasne. Nie mo na ustanowi kap anem ani rolnika, ani rzemie lnika, bo przyzwoito wymaga, by bogom cze oddawali obywatele. e za obywatele dziel si na dwie grupy, z których jedna stanowi si zbrojn pa stwa, druga za radzi nad jego sprawami, a w a ciw jest rzecz , by ci s u b bo pe nili i równocze nie odpoczynku mogli za ywa , którzy z powodu wieku z ycia publicznego si wycofali, wi c im te nale a oby powierzy godno ci kap a skie.

11 Por. wy ej, rozdz.1, § 2-6, oraz ni ej, § 3 niniejszego rozdz.. 12 Autor ma na my li ludno tubylcz w s siedztwie ró nych kolonii greckich, zepchni t do roli

niewolnych ch opów, jak Mariandynowie pod Herakle pontyjsk lub Killiriowie w s siedztwie Syrakuz na Sycylii.

Page 173: Arystoteles - Polityka

173

Tak tedy wy o y em, jakie s sk adniki niezb dne do istnienia pa stwa i jakie s jego cz ci. Ch opi mianowicie, rzemie lnicy i wszelkiego rodzaju robotnicy musz by w ka dym pa stwie, natomiast cz ciami pa stwa s obywatele pe ni cy s u b wojskow i zasiadaj cy w radzie, przy czym cz ci te s od siebie oddzielone, ju to ca kowicie i zawsze, ju to cz ciowo.

9. Historyczne uzasadnienie podzia u pa stwa na klasy �— podzia w asno ci ziemskiej na cz wspóln

i prywatn . Ich przeznaczenie. Do uprawy roli najlepiej u y niewolników

1. e pa stwo musi si dzieli na odr bne klasy i wojownicy musz stanowi klas odr bn od rolników, to nie jest chyba odkryciem rozmy laj cych nad ustrojem pa stwa filozofów z dnia dzisiejszego czy te z ostatnich czasów. W Egipcie bowiem urz dzenia takie istniej jeszcze do dnia dzisiejszego, tak samo i na Krecie; w Egipcie zosta y one zaprowadzone aktem prawodawczym Sezo- strisa13, na Krecie za Minosa14.

2. Prastary wydaje si te zwyczaj urz dzania wspólnych biesiad, który na Krecie zaprowadzony zosta w okresie panowania króla Minosa, a w Italii istnia w du o jeszcze dawniejszych czasach. Bo znawcy poda w ród tamtejszej ludno ci powiadaj , e królem Ojnotrii by niejaki Italos, którego imi przyj li mieszka cy i nazwali si Italami zamiast Ojnotrami15, a nazw Italii otrzyma ten skrawek Europy, który si znajduje po rodku mi dzy zatok miasta Skylletion a Zatok Lametyjsk 16, oddalonymi od siebie o pó dnia marszu.

3. Otó powiadaj , e ten Italos z koczuj cych Ojnotrów zrobi rolników, nada im ró ne prawa i mi dzy innymi zaprowadzi po raz pierwszy wspólne biesiady, dlatego i teraz jeszcze niektórzy z jego potomków urz dzaj wspólne biesiady i stosuj niektóre z jego praw. Zamieszkiwali ten kraj od strony Morza Tyrre skiego Opikowie, którzy zarówno dawniej, jak i obecnie maj przydomek Ausonów, od strony za Japygii i Morza Jo skiego w tzw. Syrytydzie17 [mieszkali] Chonowie, którzy zreszt byli z pochodzenia równie Ojnotrami.

Otó urz dzenie wspólnych biesiad pierwotnie stamt d wysz o, podzia za mas obywateli na klasy pochodzi z Egiptu,· panowanie bowiem Sesostrisa o wiele dalej si ga w przesz o ani eli Minosa. W ogóle trzeba przyzna , e i inne urz dzenia

13 Sezostris to grecka forma imienia Usirtesen, które nosili w adcy Egiptu z XII dynastii (w XX i XIX w. p.n.e.).

14 Minos, mityczny w adca Knossos na Krecie. 15 Ojnotrami zwali Grecy mieszka ców dzisiejszej Kalabrii (za czasów rzymskich Bruttium). 16 Zatoka Lametyjsk , nazwana od rzeki Lametos do tej zatoki uchodz cej, dzi golfo di Eufemia

(na zachodnim wybrze u Kalabrii) naprzeciw golfo di S uillace (na wschodnim wybrze u Kalabrii). 17 Syrytyda (Siritis), czyli okolica rzeki i miasta Siris nad Zatok Tarenck , zamieszkana by a

przez plemi Chonów, którzy w V w. p.n.e. zalani zostali przez inwazj samnickiego szczepu Lukanów.

Page 174: Arystoteles - Polityka

174

w d ugim minionym okresie czasu wielokrotnie ju albo raczej niezliczon ilo razy zosta y wynalezione. Bo tego, co konieczne, uczy �— jak przypuszcza nale y �— sama potrzeba, a [gdy ju te urz dzenia powstan ] rozwijaj si z natury rzeczy [dalsze], przyczyniaj ce si do podniesienia pi kna i wygody ycia. Przyj zatem nale y, e i rozwój urz dze pa stwowych w ten sam

sposób si dokonywa . 5. e za s one prastare, dowodem urz dzenia w Egipcie. Mieszka cy tego

kraju uchodz bowiem za najdawniejszy naród, a posiadaj od niepami tnych czasów prawa i ustrój pa stwowy. Dlatego nale y w pe ni korzysta z tego, co przekazane, a gdzie si okazuj braki, trzeba si stara o ich uzupe nienie.

Wy o y em zatem powy ej, e ziemia powinna nale e do tych, którzy posiadaj bro i bior udzia w rz dzeniu pa stwem, jako te dlaczego ci, którzy uprawiaj ziemi , musz stanowi odr bn klas , i w ko cu, jakie powinny by rozmiary kraju tudzie jego jako .

6. Z kolei nale y najpierw pomówi o podziale kraju i o uprawiaj cych rol , a mianowicie, co to za ludzie by powinni. Wypowiedzia em si ju przedtem przeciw temu, by w asno ziemska by a wspólna, jak to niektórzy g osili, bo zajmuj to stanowisko, e winna si ona stawa niejako wspóln przez przyjacielskie zu ytkowanie, zarazem jednak jestem zdania, e adnemu obywatelowi nie powinno zabrakn tego, co mu do utrzymania potrzebne. Co do wspólnych biesiad, to wszyscy s zgodni, e s one u yteczne dla pa stw dobrze urz dzonych; dlaczego i ja przychylam si do tego pogl du, to pó niej wyja ni 18. Udzia bra w nich powinni wszyscy obywatele, ale dla niezamo nych nie atw jest rzecz z w asnych zasobów z o y ustalon sk adk , a nadto zaspokoi potrzeby reszty gospodarstwa domowego.

7. Niezale nie od tego, na ca ym pa stwie ci wspólne wydatki zwi zane z kultem bogów. Konieczn zatem jest rzecz , by obszar wiejski podzielony by na dwie cz ci, z których jedna by aby wspóln , a druga prywatn w asno ci , przy czym ka da z nich dzieli aby si znów na dwie cz ci, a mianowicie z cz ci wspólnej jedna przeznaczona by by a na potrzeby kultu, cz druga na wydatki zwi zane ze wspólnymi biesiadami, z cz ci za tego, co jest w asno ci prywatn , jedna by aby po o ona na pograniczu, a druga opodal miasta, tak by z ziemi, pod dwie dzia ki losem przydzielonej, ka dy otrzymywa przydzia zarówno w jednej, jak i drugiej stronie.

8. Podzia taki jest równy i sprawiedliwy, a w razie wojen z s siadami skuteczniej zapewnia jednolito nastrojów. Tam bowiem, gdzie nie ma takich urz dze , jedni niewiele si troszcz o zatargi z s siadami, a drudzy nadmiernie, nawet ponad interes pa stwa nimi si przejmuj . Dlatego w niektórych pa stwach istnieje prawo, e w naradach nad wypowiedzeniem wojny s siedniemu pa stwu nie mog bra udzia u ci obywatele, którzy z nim granicz , poniewa ze wzgl du na swój w asny interes nie potrafiliby zaj przy naradzie w a ciwego stanowiska.

18 W dalszych wywodach nie ma jednak ju o tym mowy.

Page 175: Arystoteles - Polityka

175

W ten sposób zatem z podanych powodów powinien obszar wiejski by koniecznie podzielony.

9. Do uprawy roli najlepiej jest, je li si ma pod tym wzgl dem swobod decyzji, czy przyjmowa niewolników, przy czym nie powinni by oni wszyscy z jednego szczepu ani te hardego ducha, bo wtedy i do roboty s u yteczni, i daj pewno , e si wcale do buntu nie b d porywa . Na drugim miejscu stawiam poddanych barbarzy ców w s siedztwie mie- szkaj cych, o podobnym charakterze, co poprzedni. Ci [z niewolników], którzy pracuj na prywatnych gruntach, winni nale e do prywatnych w a cicieli, a pracuj cy na gruntach pa stwowych do pa stwa. Jak za nale y obchodzi si i niewolnikami, dlaczego lepiej jest wszystkim niewolnikom otworzy w nagrod [za dobre zachowanie] perspektyw uzyskania wolno ci, o tym pó niej pomówimy19.

10. Po o enie miasta, jego domy i mury

1. Mówi em o tym ju poprzednio20, e miasto musi mie dobre po czenia zarówno z l dem sta ym, jak i z morzem, i podobnie wedle mo no ci z ca ym swoim obszarem. Nale a oby sobie tyczy , aby posiada o ono po o enie wynios e21, bior c pod uwag cztery wzgl dy. A wi c przede wszystkim wzgl d na zdrowie. Miasta mianowicie po o one na pochy o ci skierowanej ku wscho- dowi i wystawione na wiatry wiej ce od wschodu s zdrowsze; na drugim miejscu stoj miasta os oni te od pó nocy, bo te maj agodniejsz zim .

2. Prócz tego miasto musi by tak po o one, eby zado czyni o zadaniom zwi zanym zarówno z pokojow dzia alno ci obywateli, jak i z wojn . Na wypadek wojny musi umo liwi obywatelom atwe wypady, a posiada dost p mocno utrudniony dla nieprzyjació i po o enie utrudniaj ce zamkni cie ob- l eniem. ród a i strumienie powinny by by w odpowiedniej ilo ci w obr - bie miasta, je eli jednak ich nie ma, to mo na temu zaradzi przez za o- enie wielu wielkich zbiorników na wod deszczow , tak e mieszka cy, nawet

gdyby si znale li odci ci przez wojn od kraju, nigdy braku [wody] nie b d odczuwa .

3. Skoro nale y dba o zdrowie mieszka ców, a to zale y od dobrego po o enia miejscowo ci i jej nachylenia w odpowiednim kierunku, nast pnie za od zaopatrzenia w zdrow wod , wi c i o ni nale y si usilnie stara . Bo to, czego najwi cej i najcz ciej zu ywamy dla naszego cia a, to najwi cej te przyczynia

19 Do tematu tego w dalszej cz ci dzie a autor ju nie wraca; por. natomiast Ps.-Arystoteles, Ekonomika, ks. I, rozdz. 5, § 6 (1344 b).

20 Por. wy ej, rozdz. 5, § 2. 21 Miejsce zepsute, ró nie te by o t umaczone; przyjmuj koniektur Immischa

zamiast przekazanej lekcji .

Page 176: Arystoteles - Polityka

176

si do zdrowia, a takie w a nie znaczenie ma z natury woda i powietrze. Dlatego w miastach rozumnie urz dzonych, gdzie nie wszystka woda p yn ca jest równie dobra lub gdzie nie ma jej pod dostatkiem, nale y oddzielnie przechowywa wod do picia i wod przeznaczon do innego u ytku.

4. Co si tyczy obronno ci miejsc, to jednak nie przy wszystkich rodzajach ustrojów jest ona równie korzystna, a wi c np. zamek na wynios o ci dobry jest przy ustroju oligarchicznym i monarchicznym, natomiast przy ustroju demo- kratycznym zaleca si jednolite umocnienie ca ego miasta, a przy ustroju arystokratycznym ani jedno, ani drugie nie jest wskazane, lecz raczej wi ksza ilo miejsc obwarowanych.

Przy budowie domów prywatnych uchodzi za rzecz pi kniejsz i odpowied- niejsz ze wzgl dów praktycznych, je li s one rozmieszczone w linii prostej, wedle nowego sposobu budowania Hippodamosa22, ale ze wzgl du na bez- piecze stwo w czasie wojny lepszy jest przeciwny stan rzeczy, jak to za dawnych czasów bywa o. W tym drugim wypadku trudno bowiem obcym napastnikom wycofa si z miasta, jak i znale odpowiedni drog w razie napadu 23.

5. Dlatego trzeba stosowa oba sposoby budowania; jest to mianowicie mo liwe, je li si rozmieszcza domy w takim porz dku, jak to czyni rolnicy przy sadzeniu winnej latoro li24. W ten sposób nie nadaje si ca emu miastu regularnego uk adu, lecz tylko poszczególnym dzielnicom i obwodom, i mo na zachowa wzgl d zarówno na bezpiecze stwo, jak i na pi kno.

Co si za tyczy murów, to wprawdzie powiadaj , e miasta, które szczyc si ze swej dzielno ci, mie ich nie powinny, ale jest to pogl d zbyt przestarza y, zw aszcza je li si widzi, e tego rodzaju przechwa ki okaza y si pró ne wobec faktów25.

6. Nie przynosi to chwa y wobec równego lub niewiele liczb góruj cego przeciwnika szuka schronienia za os on murów, ale skoro zdarza, si tak i zachodzi mo liwo , e przewaga napastników przy ca ym ludzkim m stwie wobec ma ej liczby obro ców jest zbyt wielka, to jednak, je li ci ostatni mog si uratowa , a nie narazi si na kl sk i ha b , musi si jak najsilniejsze mury uzna za znakomity rodek wojenny, zw aszcza obecnie, kiedy wynalazki w dziedzinie wyrzutni pocisków i machin obl niczych tak wielkie poczyni y post py.

7. da , by miast nie otacza murami, to tak, jakby szuka dogodnego do napa ci po o enia i znosi wokó wynios o ci górskie, albo te nie otoczy ogrodzeniem w asnego domu w obawie, e mieszka cy jego zatrac m skiego

22 Por. wy ej, ks. II, rozdz. 5, § 1 nn. 23 Autor ma by mo e na my li opowie Tukidydesa (II 4, 2) o wtargni ciu Teban do Platejów,

sk d tylko z trudem i z wielkimi stratami zdo ali si wycofa . 24 Chodzi zapewne o uk ad w pi tki, tzw. quincunx, tak e okr aj ce takie grupy domów ulice

sz yby zygzakiem. 25 Aluzja do Sparty, która, pozbawiona murów, kilkakrotnie w IV w. p.n.e. znalaz a si w obliczu

bezpo redniego zagro enia.

Page 177: Arystoteles - Polityka

177

ducha. Nie powinno si nadto zapomina o tym, e ci, którzy wznie li mury wokó miasta, maj zupe n swobod decyzji, czy zechc skorzysta z tego rodka obronnego, czy nie, a ci, którzy murów nie posiadaj , swobody tej nie maj .

8. Je li wi c tak jest, to nie tylko powinno si wznosi mury, ale i to mie na uwadze, by stanowi y one odpowiedni ozdob miasta i dostosowane by y do potrzeb wojny, tak w ogóle, jak i ze wzgl du na nowe wynalazki. Bo jak napastnicy staraj si zdobywa coraz nowe rodki dla osi gni cia sukcesu, tak i broni cy si powinni nie tylko stosowa istniej ce rodki obrony, ale i wynajdywa i wymy la nowe; przecie w ogóle niech tnie si zaczepia ludzi, którzy s dobrze uzbrojeni.

Skoro ogó obywateli powinien by podzielony na grupy zasiadaj ce wspólnie do posi ków, a mury musz by w odpowiednich miejscach zaopatrzone w stra nice i wie e, wi c w sposób oczywisty nasuwa si tu danie, by pewne zespo y wspó biesiadników w tych stra nicach pomie ci . W taki to sposób mo na by zatem te rzeczy urz dzi .

11. wi tynie, budynki rz dowe, place publiczne

1. Natomiast przybytki po wi cone czci bogów i najprzedniejsze budynki, w których w adze spo ywaj posi ki, najwygodniej jest pomie ci na odpowiednim miejscu razem, z wyj tkiem tych wi ty , którym prawo albo jakie polecenie wyroczni pytyjskiej osobne wyznaczy o miejsce. W a ciwe do tego b dzie takie miejsce, które dostatecznie uwidocznia dostojne przeznaczenie budowli, a obron- no ci przewy sza s siednie cz ci miasta.

2. Poni ej tego miejsca dobrze jest urz dzi plac rynkowy tego rodzaju jak w Tesalii, gdzie nosz one nazw rynku wolnego. Jest to taki plac, na którym nie wystawia si adnych towarów i na którym bez zawezwania przez w adze nie wolno si zjawia ani robotnikowi, ani ch opu, ani te adnemu innemu cz owiekowi tego rodzaju. Miejsce to mo e zyska na powabie, je li si tam b d odbywa wiczenia cielesne starszych, bo w a ciw jest rzecz , by i te urz dzenia by y

wed ug wieku podzielone, aby na wiczeniach m odszych zjawili si jacy urz dnicy, a plac wicze starszych le a w pobli u budynku w adz urz dowych. Poczucie bowiem, e obywatel znajduje si na oczach w adz, przyczynia si wybitnie do wzbudzenia u niego prawdziwego szacunku i tego l ku, jaki wolnemu przystoi. Plac targowy natomiast powinien by oddzielony od tamtego i gdzie indziej si znajdowa , a to w takim miejscu, by wszelkie przesy ki towarowe, czy z morza, czy z l du z atwo ci mog y by tam dostarczone.

3. Wobec tego, e do czynników przewodnich w mie cie nale , prócz urz dników, i kap ani, w a ciw jest rzecz , by miejsca posi ków kap anów urz dzone by y w pobli u wi tych budowli. Natomiast lokal urz dowy w adz, do których nale y sporz dzanie kontraktów handlowych, przyjmowanie skarg s do- wych, pozwy oskar onych i inne tego rodzaju zaj cia, podobnie jak i lokal w adz

Page 178: Arystoteles - Polityka

178

skarbowych oraz miejskich, musi by po o ony w pobli u placu targowego, w miejscu dla wszystkich dost pnym, a takim jest w a nie miejsce wokó placu targowego. Przyjmuje bowiem, e plac górny winien by wolny od ha a liwych zaj , a dolny s u y ma koniecznie czynno ciom handlowym.

4. Przedstawiony tu porz dek powinien by wedle tego wzoru zastosowany tak e i na obszarze wiejskim. I tam bowiem dla celów nadzoru musz istnie stra nice tudzie budynki s u ce na wspólne posi ki, przeznaczone dla urz d- ników, którzy si nazywaj ju to dozorcami lasów, ju to stra nikami wiejskimi, a oprócz tego i wi tynie bogów czy herosów, porozmieszczane w ró nych stronach kraju. Zb dn jest jednak rzecz d ugo si teraz przy tych sprawach zatrzymywa przez wnikanie dok adne w szczegó y i ich omawianie, bo trudno polega nie na ich obmy laniu, ale raczej na ich wykonaniu. Omawia si przecie rzeczy wedle swego yczenia, ale ich wykonanie zale y od zrz dzenia losu. Dlatego niech mi wolno b dzie oszcz dzi sobie na razie dalszych uwag na ten temat.

12. Nawrót do zagadnienia z pocz tku ksi gi. Szcz cie ycia polega na cnocie, a to zale y

od w a ciwo ci przyrodzonych, a nadto od odpowiedniego wyrobienia i rozumu, co zdobywa si przez wychowanie

1. [Z kolei] trzeba pomówi o samym ustroju [a mianowicie zastanowi si nad tym], z których i jakiego rodzaju cz onków powinno si sk ada pa stwo, je li ma by szcz liwe i dobrze rz dzone. Dwa s warunki, od których zale y wszelkie powodzenie. Jeden z nich polega na tym, aby cel i zadanie dzia ania nale ycie wytkn , drugi za , aby znale wiod ce do celu dzia anie. Oba warunki mog by zgodne ze sob , ale te i niezgodne; czasem mianowicie wytknie si trafnie cel, ale dzia a si b dnie, tak e si go nie osi ga, niekiedy za stosuje si w a ciwe rodki dzia ania, ale cel zostaje b dnie wytkni ty, niekiedy znów b dzi si

w jednym i drugim wzgl dzie, jak [zdarza si ] np. w sztuce lekarskiej. Bo lekarze czasem ani nie zdaj sobie jasno sprawy, w jakim kierunku ma i leczenie cia a, ani te nie stosuj w a ciwych rodków dla osi gni cia zamierzonego celu. We wszystkich kunsztach i umiej tno ciach nale y w jednym i drugim kierunku by bieg ym, a wi c i w ustalaniu celu, i w stosowaniu rodków wiod cych do celu.

2. Bezsporn jest rzecz , e wszyscy pragn ycia szcz liwego i b ogiego, ale tylko pewnym ludziom dostaje si to w udziale, innym za nie, czy to przez zrz dzenie losu, czy przez przyrodzone warunki. Bo na to, aby y szcz liwie, potrzeba tak e i wyposa enia w rodki zewn trzne, i to w mniejszym stopniu dla jednostek bogaciej uposa onych, a w wy szym dla uposa onych gorzej. Bywaj i tacy, co maj wszelkie rodki do osi gni cia szcz cia, ale go od pocz tku na niew a ciwej drodze szukaj . Skoro postawili my sobie za zadanie ustali , jaki jest najlepszy ustrój, a jest nim taki, wed ug którego najlepiej mo na rz dzi pa stwem,

Page 179: Arystoteles - Polityka

179

najlepiej za rz dzi mo na pa stwem wed ug ustroju, który zapewnia pa stwu najwi cej szcz cia, wi c oczywist jest rzecz , e trzeba zda sobie jasno spraw z tego, co to jest szcz cie.

3. Powtarzam tu, co ju wykaza em w Etyce26 (je li owe wywody jaki po ytek przynosz ), e polega ono na doskona o ci w rozwijaniu dzia alno ci i uprawianiu cnoty, przy czym doskona o rozumie si bezwzgl dnie, a nie w zale no ci od pewnych okoliczno ci. Wzgl dnie doskona e s czyny dokonane z konieczno ci, bezwzgl dnie �— czyny pi kne. Tak wi c, by da przyk ad z dziedziny prawa, sprawiedliwe kary i zado uczynienia wynikaj z cnoty, ale s aktem przymusu i przez przymus prowadz do poprawy (by oby przecie bardziej po dane, aby nikt, ani jednostka, ani pa stwo tego rodzaju przymusu nie potrzebowa ); natomiast uczynki zmierzaj ce do pomno enia godno ci i zasobno ci s bezwzgl dnie najpi kniejsze. Bo pierwsze zmierzaj do usuni cia pewnego z a, drugie przeciwnie, przygotowuj i stwarzaj pewne dobra.

4. Cz owiek cnotliwy potrafi wprawdzie zachowa si pi knie nawet w ubóstwie, chorobie i innych przykrych do wiadczeniach losu, ale przecie poczucie szcz cia ma si w przeciwnych temu okoliczno ciach. (Bo i to wyja ni em w moich wywodach o etyce, e cnotliwym jest cz owiek, dla którego ze wzgl du na jego cnot dobrem jest to, co jest bezwzgl dnie dobre, jasn za jest rzecz , e tak e i dobry u ytek, jaki si robi z bezwzgl dnego dobra, musi by bezwzgl dnie cnotliwy i dobry.) Dlatego te ludzie uwa aj , e poczucie szcz cia daj dobra zewn trzne. Jest to tak, jak gdyby kto czyst i pi kn gr na cytrze chcia k a na rachunek raczej cytry ani eli kunsztu.

5. [Jak z tych rozwa a wynika], musz pewne rzeczy by ju naprzód dane, a inne musi stworzy prawodawca. Dlatego pragniemy, by w pa stwie znalaz o si wszystko, co jest od losu szcz snego zale ne (uznajemy bowiem, e wiele od niego zale y), natomiast o tym, czy miasto jest cnotliwe, nie los rozstrzyga, ale wiedza i wola. Otó pa stwo jest wówczas cnotliwe, je li wszyscy obywatele uczestnicz cy w jego zarz dzie s cnotliwi, wed ug mnie za wszyscy obywatele w zarz dzie pa stwa uczestnicz . Wobec tego nale y rozwa y , w jaki sposób cz owiek staje si cnotliwym.

Bo je li nawet ogó obywateli mo e by cnotliwy, mimo e nie jest nim ka dy poszczególny obywatel, to lepiej przecie , je li ci ostatni s wszyscy cnotliwi, bo w takim razie cnotliwy jest oczywi cie i ogó .

6. Na to, by obywatele stawali si dobrymi i cnotliwymi, wp ywaj trzy czynniki; s nimi: natura, przyzwyczajenie, rozum. Przede wszystkim bowiem trzeba si urodzi cz owiekiem, a nie jak inn istot yj c , z odpowiednimi w a ciwo ciami cia a i duszy. Co do pewnych cech i urodzenie niczego nie przes dza, bo przyzwyczajenie powoduje ich zmian . S mianowicie pewne w a ciwo ci przyrodzone, które przez przyzwyczajenie ulegaj zmianie tak w jedn , jak i drug stron : na gorsze i na lepsze.

26 W Et. nik., ks. I, rozdz. 13.

Page 180: Arystoteles - Polityka

180

7. Inne istoty yj ce przewa nie yj wedle swej natury, niektóre w drobnych szczegó ach urabia i przyzwyczajenie, ale tylko cz owiek kszta tuje si pod wp ywem rozumu, bo on tylko rozum posiada. Tote wszystkie te trzy czynniki musz by u niego zharmonizowane. Jako ludzie wiele czyni wbrew swym przyzwyczajeniom i wbrew swej naturze ze wzgl dów rozumowych, je li dojd do przekonania, e lepiej jest inaczej.

Wy o yli my tedy powy ej27, jakie przyrodzone w a ciwo ci musz ludzie posiada , aby by odpowiednim materia em dla prawodawcy, reszta jest ju rzecz wychowania, dzi ki któremu cz owiek ju to przez przyzwyczajenie, ju to przez nauk przyswaja sobie, co trzeba.

13. Obywatele winni by tak wychowani, by zdobyli przygotowanie do swych zada ,

by umieli za m odu s ucha , a w starszym wieku rz dzi . Fa szywy system wychowawczy Sparty

1. Skoro ka da wspólnota pa stwowa sk ada si z w adaj cych i podw adnych, wi c trzeba si zastanowi nad tym, czy w adaj cy i podw adni winni si zmienia , czy te by do ywotnio ci sami, bo jest jasn rzecz , e zale nie od odpowiedzi na to pytanie trzeba b dzie [tak lub inaczej] urz dzi wychowanie.

Gdyby jedni górowali nad drugimi w takim stopniu, w jakim bogowie i herosi góruj wed ug naszych wyobra e nad lud mi, przewy szaj c ich nierównomiernie najpierw fizycznie, a nast pnie duchowo, tak e przewaga w adaj cych by aby bezsporna i oczywista dla podw adnych, to bez w tpienia lepiej by oby, aby jedni i ci sami stale w adali, a drudzy byli podw adnymi raz na zawsze28.

2. Skoro jednak trudno to przyj i wcale tak nie bywa, jak to Skylaks29

opowiada o Indach, u których królowie w tym stopniu jakoby ró ni si od swych poddanych, wi c oczywi cie z wielu wzgl dów jest rzecz konieczn , by wszyscy na równi okresowo brali udzia w rz dach, wzgl dnie byli podw adnymi. Równych musi bowiem równe prawo obowi zywa i z trudno ci daje si utrzyma ustrój, który si nie opiera na tej s usznej zasadzie. Bo z niezadowolonymi [w mie cie] po cz si wszyscy sk onni do przewrotu na obszarze wiejskim, a jest rzecz niemo liw , by dzier cy w adz tak wielk przedstawiali si , eby nad nimi wszystkimi posiadali przewag .

3. Niemniej przecie nie ulega adnej w tpliwo ci, e w adaj cy winni mie pewne prawa przed podw adnymi. Jak to urz dzi , w jaki sposób zapewni wszystkim udzia w rz dach, to musi rozwa y prawodawca. By a o tym mowa ju

27 Por. wy ej, rozdz. 4. 28 Por. ks. I, rozdz. 2, § 15. 29 Skylaks z Karyandy w Karii mia op yn na rozkaz króla Dariusza I wybrze a po udniowej

Azji. Zachowane pod jego imieniem pismo jest tworem pó niejszym, z IV w. p.n.e.

Page 181: Arystoteles - Polityka

181

poprzednio30. Przyroda mianowicie sama to zagadnienie rozstrzygn a przez to, e ka demu pokoleniu da a okres m odo ci i staro ci, przy czym m odym przystoi s ucha , a starym rz dzi ; tote nikt si nie oburza, je li stosownie do swego wieku ma s ucha , ani te nie uwa a, e jest to ni ej jego godno ci, zw aszcza e po wej ciu w odpowiedni wiek równie ma widoki osi gni cia zastrze onego dla siebie zaszczytu.

4. Mo na wi c z równ stanowczo ci powiedzie , e ci sami w adaj i s podw adnymi, jak i e s to ró ni ludzie. Tote i wychowanie winno by koniecznie w pewnym wzgl dzie to samo, a w innym odmienne. Bo ten, kto ma dobrze w ada , musi �— jak mówi [przys owie] �— nauczy si wpierw s ucha . Bywa za w adza sprawowana, jak to w pocz tkowych wywodach powiedziano31, albo w interesie w adaj cego, albo poddanych; pierwsz z nich nazywamy w adz despotyczn , drug rz dami nad wolnymi lud mi.

5. W zleceniach [, które si komu wydaje,] bywaj przecie pewne ró nice, i to nie tyle co do ich tre ci, ile co do celu. Dlatego wiele czynno ci, które zdaj si nale e do s u by, mog spe nia i m odzi wolni ludzie bez adnej ujmy dla siebie, bo ró nica mi dzy tym, co ujm przynosi, a co nie, le y nie tylko w samych czynno ciach, ile w ich celu i motywach. Skoro stwierdzamy, e cnota obywatela rz dz cego jest taka sama co i najlepszego m a, i e ten sam cz owiek musi najpierw nauczy si s ucha , a dopiero potem rz dzi , to zadanie prawodawcy na tym winno polega , by ustali , jak ludzie dochodz do cnoty, jakie zaj cia do tego prowadz i jaki jest cel najdoskonalszego ycia.

6. Dusza cz owieka dzieli si na dwie cz ci, z których jedna sama przez si posiada rozum, druga za , cho go sama przez si nie posiada, to jednak potrafi i za jego g osem. Obu cz ciom przypisujemy cnoty, dzi ki którym pewnego cz owieka zwiemy w ogóle dobrym. Ci, którzy przyjmuj podany przez nas podzia w adz duszy, bez trudno ci zdo aj powiedzie , która w a nie cz zawiera cel [, do którego cz owiek zmierza]. Zawsze bowiem to, co gorsze, jest nim dlatego, e obok niego jest co lepszego, jak si to okazuje zarówno w dzie ach sztuki, jak

i tworach natury; lepsze za jest to, co posiada rozum. 7. Ten ostatni wed ug stosowanego przez nas zwykle podzia u, dzieli si znów

na dwie cz ci: jest mianowicie rozum praktyczny i rozum teoretyczny. Tak samo wi c [jak cz pierwsza] musi si dzieli oczywi cie i ta cz [, tj. druga, nie maj ca rozumu, ale zdolna i za nim]. Powiemy zatem, e czynno ci [tej cz ci duszy] pozostaj do siebie w podobnym stosunku [jak czynno ci pierwszej cz ci], czyli e czynno ci wychodz ce z cz ci lepszej z natury s wi cej cenione przez tych, którzy s zdolni albo do wszystkich funkcji duszy, albo tylko do tych dwóch. Bo dla ka dego zawsze najcenniejsze jest to, czego osi gni cie jest dla niego najwy szym dobrem.

30 Por. wy ej, rozdz. 8. 31 Por. ks. I, rozdz. 2, i ks. III, rozdz. 4.

Page 182: Arystoteles - Polityka

182

8. Tak e i ycie ka de dzieli si na okres pracy i spoczynku, wojny i pokoju, a czynno ci na konieczne i po yteczne albo na pi kne. Ocena ich musi by taka sama jak w odniesieniu do cz ci duszy i ich czynno ci, a wi c o wiadczamy si za wojn dla pokoju, za prac dla spoczynku, za czynno ciami koniecznymi i po ytecznymi dla osi gni cia pi kna.

9. Wszystko to musi mie na uwadze m stanu przy ustanawianiu praw, uwzgl dniaj c i cz ci duszy, i ich czynno ci, zw aszcza za to, co lepsze i celowe. W ten sam sposób ma post powa przy urz dzaniu trybu ycia i wyborze ró nych czynno ci. Obywatele musz bowiem umie pracowa i walczy , ale jeszcze wi cej y w pokoju i oddawa si spoczynkowi. Musz czyni to, co konieczne i po yteczne, ale jeszcze wi cej to, co pi kne. Tote wed ug tylu punktów widzenia musi si ich wychowywa zarówno w m odocianym jeszcze wieku, jak i w innych okresach, które jeszcze wychowania wymagaj .

10. A tymczasem te pa stwa greckie, które obecnie uchodz za posiadaj ce najlepszy ustrój, i prawodawcy, którzy te ustroje nadali, wcale nie ustanowili wszystkiego maj c najlepszy cel na oku, ani te nie wprowadzili praw i zasad wychowania z my l o [zaprawieniu do] wszelkich cnót, przeciwnie, w sposób niegodny odchylili si w stron praw, które wydawa y si po yteczne i korzyst- niejsze dla rz dz cych. Podobnie jak oni, tak e niektórzy pó niejsi pisarze32

wypowiadali si w tym samym duchu, bo chwal c ustrój polityczny Lacedemo - czyków wyra aj podziw dla ostatecznego celu prawodawcy, który wszystkie prawa swoje nastawi na zwyci stwo i wojn .

11. e takie urz dzenia s chybione, to i w drodze rozumowania z atwo ci daje si udowodni , i bieg wydarze dzisiaj to wykaza . Bo jak ogromna cz ludzi podziwia narzucanie masom panowania ze wzgl du na to, e wielk obfito dóbr przynosi, tak i Tibron33 okazuje si wielbicielem prawodawcy Lako czyków, a z nim wszyscy inni pisz cy o ich ustroju, poniewa Lako czycy przez zaprawienie si w walce z niebezpiecze stwami zapanowali nad wielu [ludami].

12. A przecie okazuje si dzisiaj, kiedy panowanie Lako czyków ju si za ama o, e im to nie przynios o szcz cia, e wi c i prawodawca ich nie by dobry. mieszn te by oby to rzecz , eby si mieli nadal praw jego trzyma , i cho im nikt w ich przestrzeganiu nie przeszkadza, mieli traci sposobno urz dzenia sobie szcz liwego ycia. Nies uszne jest te zdanie o rodzaju rz du, jakiego wyznawc winien si okaza prawodawca. Rz dzi bowiem wolnymi jest rzecz pi kniejsz i wi cej cnoty wymaga ni despotyczne panowanie nad niewolnikami,

13. Nie nale y te mieni szcz liwym pa stwa i s awi jego prawodawcy dlatego, e zaprawi obywateli do zwyci ania w celu trzymania w uleg o ci

32 Aluzja do Platona i Ksenofonta, którzy byli wielbicielami ustroju sparta skiego. 33 Spartanin Tibron znany jest jako dowódca wojsk sparta skich, dzia aj cych na terenie Azji

Mniejszej w 400 i 399 r. p.n.e. Skazany nast pnie na wygnanie (w latach 399 - 392), pisa jakie nie znane nam dzisiaj dzie a o ustroju Likurga, które wspomina tu Arystoteles.

Page 183: Arystoteles - Polityka

183

s siadów; ma to bowiem bardzo powa n stron ujemn . W my l tej zasady oczywi cie ka dy obywatel, który ma odpowiednie do tego si y, powinien by próbowa , czyby nie potrafi ow adn swoim w asnym pa stwem. By oby to w a nie to, co tak bardzo maj za z e Lako czycy królowi Pauzaniaszowi34, cho tak wielk czci by otoczony. Wszystkie tego rodzaju zasady i prawa s pozbawione rozumu politycznego, nie s ani po yteczne, ani prawdziwe. Tote prawodawca powinien zaszczepia w dusze ludzi tylko te zasady, które s najlepsze zarówno dla jednostki, jak i dla spo eczno ci.

14. O zaprawienie w sztuce wojennej nale y dba nie dlatego, by ujarzmi tych, którzy na taki los nie zas u yli, ale w tym celu, aby �— po pierwsze �— uchroni si przed ujarzmieniem przez innych, nast pnie, by zdoby hegemoni w interesie poddanych, a bynajmniej nie na to, by wszystkim swoje jarzmo narzuci , i po trzecie, by zdoby panowanie nad takimi, którzy na los niewolników zas uguj .

15. e prawodawca powinien raczej stara si o to, by ustawodawstwo dotycz ce zagadnie wojennych, jak i wszelkie inne, podporz dkowa interesom ycia spokojnego i pokoju, to stwierdzaj zarówno fakty dokonane, jak

i wyrozumowane. Bo po najwi kszej cz ci takie wojownicze pa stwa utrzymuj si tak d ugo, jak d ugo prowadz wojny, a gin , gdy panowanie zdob d . W okresie pokoju bowiem niby rdzewiej ce elazo zatracaj swoj hartowno , a win tego ponosi prawodawca, który nie wykszta ci u nich zdolno ci do ycia w spokoju.

16. Skoro ludzie, jak si okazuje, zarówno w spo eczno ci, jak i ka dy z osobna, maj ten sam cel przed sob i skoro do najlepszego cz owieka, jak i do najlepszego pa stwa musi si t sam miar stosowa , to oczywi cie musz istnie w pa stwie cnoty potrzebne do spokojnego ycia, bo �— jak to ju wielokrotnie zaznaczy em �— celem wojny jest pokój, a celem pracy spoczynek.

17. Do urz dzenia sobie spoczynku i w a ciwego trybu ycia potrzebne s zarówno te cnoty, które wchodz w gr w spoczynku, jak i te, które s potrzebne w pracy. Bo eby si oddawa b ogiemu spoczynkowi, musi si wpierw wiele potrzebnych rzeczy przygotowa . Dlatego te wskazan jest rzecz , by w pa stwie panowa y umiarkowanie, dzielno i wytrwa o , bo (wed ug przys owia) nie ma spoczynku dla niewolników, a kto nie umie m nie stawi czo a niebezpiecze stwu, staje si niewolnikiem ka dego, kto go zaczepi.

18. Dzielno ci wi c i hartu potrzeba do ycia czynnego, umi owania m dro ci do spoczynku, a umiarkowania i sprawiedliwo ci w jednym i drugim wypadku,

34 Pauzaniasz z królewskiego rodu Agiadów (bratanek Leonidasa) by dowódc greckich sil zbrojnych w bitwie pod Platejami (w 479 r, p.n.e.). Aby si narzuci na w adc Sparty i ca ej Grecji, nawi za stosunki z Persami, a nadto snu plany rewolucji w Sparcie, opieraj c si na upo ledzonej warstwie helotów, kiedy za wykry y si jego knowania, szuka schronienia w wi tyni, gdzie go zaraorzono g odem; por. wy ej, ks. V, rozdz. 5, i rozdz. 6, § 2.

Page 184: Arystoteles - Polityka

184

zw aszcza jednak w okresie pokoju i spoczynku. Bo wojna sama zmusza do sprawiedliwo ci i umiarkowania, a natomiast p awienie si w dobrobycie i za y- wanie spoczynku w pokoju sprzyja raczej wyuzdaniu.

19. Tote wiele sprawiedliwo ci i wiele umiarkowania potrzebuj ci, którym zdaje si najlepiej powodzi , którzy te za ywaj tego wszystkiego, co za warunek szcz cia uchodzi, jak np. ci, co wed ug opowie ci poetów yj na Wyspach Szcz liwych, je li to prawda istotnie. Tacy bowiem najwi cej b d potrzebowali [umi owania] m dro ci i umiarkowania, i sprawiedliwo ci, i to im bardziej obfito takich dóbr [zewn trznych] pozwala na oddawanie si spokoj- nemu u ywaniu ycia. Okazuje si z tego, dlaczego i pa stwo, które chce sobie szcz liwe istnienie i t yzn zapewni , musi te cnoty posiada . Haniebn bowiem jest rzecz , je eli kto nie umie z dóbr [swoich] korzysta , ale jest jeszcze gorzej, je li nie umie tego robi w okresie spoczynku i okazuje si dzielnym w ród zaj i wojny, a w czasie pokoju i spoczynku wykazuje usposobienie niewolnika.

20. Dlatego nie nale y uprawia cnoty tak, jak si to robi w pa stwie Lacedemo czyków. Bo odró niaj si oni od innych nie przez to, e nie uwa aj za najwi ksze tych samych dóbr co inni, ale przez to, e s dz , i si do nich dochodzi raczej dzi ki pewnej cnocie. Poniewa jednak dobra te i ich u ytkowanie wy ej cenili ani eli cnoty, < utrzymywali si , jak d ugo wojny prowadzili, ale po zdobyciu panowania upadli. e zatem i w okresie spoczynku nale y cnot uprawia >35 i to dla niej samej, jasno z tych wywodów wynika.

21. Nale y teraz rozwa y , jak i za pomoc jakich rodków mo na to osi gn . Wykazali my ju poprzednio, e potrzebne s do tego [trzy czynniki]: natura, przyzwyczajenie i rozum. Jakie znaczenie musi odgrywa czynnik przyrodzony, o tym by a ju mowa wy ej36, pozostaje tedy rozwa y , czy przy wychowaniu nale y wpierw kszta towa rozum, czy przyzwyczajenie. Te dwa czynniki winny bowiem by jak najlepiej ze sob zharmonizowane, bo równie mo liw jest rzecz , e wy czne kszta cenie umys u nie pozwala osi gn najlepszego celu, jak e

samo tylko urabianie obyczajów na b dne drogi prowadzi. 22. Otó oczywiste jest najpierw, e jak wsz dzie, tak i tutaj powstawanie

ma jaki pocz tek, a cel tego powstawania jest znów pocz tkiem innego celu. Takim celem natury jest u nas [ludzi] rozum i duch, tote odpowiednio do tego trzeba mie na uwadze i powstawanie cz owieka, i trosk o kszta towanie jego obyczajów.

23. Jak dusza i cia o s dwiema cz ciami, tak i z kolei w duszy widzimy dwie cz ci: cz nie posiadaj c rozumu i cz obdarzon rozumem, a wi c ich

35 W przekazanym tek cie jest tu luka, na któr pierwszy zwróci uwag Camerarius w t umaczeniu aci skim, wydanym w 1581 r. Uj te w nawiasy s owa stanowi uzupe nienie, jakie wed ug ks. II,

rozdz. 6, § 22 (1271 b 4 n.) oraz Etyki eudemejskiej (1248 b 37) da C. Thurot, Eudes sur Aristote (1860). 36 Por. wy ej, rozdz. 12.

Page 185: Arystoteles - Polityka

185

w a ciwo ci w liczbie dwu, z których jedna to po danie, a druga to my l. Jak za cia o wcze niej powstaje ni dusza, tak i cz duszy nie posiadaj ca rozumu wcze niejsza jest od cz ci rozumem obdarzonej. Jest to równie rzecz oczywist , bo u dzieci zaraz po urodzeniu ukazuj si przejawy gniewu i woli, a nawet pragnienia, podczas gdy zdolno rozumowania i my lenia rozwija si u nich z natury rzeczy dopiero z wiekiem. Dlatego troska o cia o musi wyprzedza trosk o dusz , z kolei za nast pi kszta towanie zdolno ci po dania, maj ce na celu kszta cenie my li, tak jak piel gnowanie cia a ma za cel urabianie duszy.

14. Jak powinno by uj te prawo ma e skie? Wiek ma onków i ich w a ciwo ci fizyczne.

Okres ci y. Sp dzanie p odu. Granica rozrodczo ci. Kary za niewierno ma e sk

1. Je li tedy prawodawca przede wszystkim na to baczy powinien, by wychowywane jednostki jak najlepiej si pod wzgl dem fizycznym przedstawia y, to musi najpierw zatroszczy si o ma e stwo i okre li , kiedy i jakie osoby winny wchodzi w zwi zki ma e skie. Przy wydawaniu zarz dze dotycz cych tego zwi zku musi uwzgl dnia i osoby same, i czas ich po ycia, by si równomiernie wiekiem do tego samego kresu zbli ali i nie by o mi dzy nimi rozd wi ku co do si , gdy on posiada b dzie jeszcze zdolno ci rozrodcze, a ona ju nie, albo te odwrotnie; wywo uje to bowiem mi dzy nimi nieporozumienia i ró nice.

2. Nast pnie musi zwróci uwag i na czas, w którym dzieci zajm miejsce ojców; dzieci nie powinny mianowicie odbiega zbytnio wiekiem od rodziców (gdy w takim razie rodzice nie mog cieszy si wdzi czno ci ze strony dzieci, a dzieci korzysta z pomocy rodziców). Nie powinni te by zbytnio wiekiem zbli eni, bo to równie ma wiele stron ujemnych. Takie dzieci bowiem, które s niemal rówie nikami rodziców, mniejszy ywi dla nich szacunek, a atwiej wy aniaj si wówczas zatargi o zarz d maj tku. [Po trzecie wreszcie,] by wróci do tego punktu, od którego wyszed em, chodzi tu jeszcze i o to, by zrodzone dzieci tak si fizycznie przedstawia y, jak tego chce prawodawca.

3. Wszystko to mniej wi cej daje si osi gn przez jedno zarz dzenie. Poniewa u m czyzn wiek 70 lat, u kobiet 50 stanowi zazwyczaj ostatni granic rozrodczo ci, wi c pocz tek po ycia ma e skiego musi si ga takiego wieku, który by by do takiego odst pu czasu dostosowany.

4. Zwi zki ma e skie ludzi zbyt m odych nie s odpowiednie do p odzenia dzieci. U wszystkich stworze potomstwo pochodz ce od zbyt m odych rodziców jest s abowite, e skiego przewa nie rodzaju i niewielkiego wzrostu; to samo z konieczno ci dotyczy te i ludzi. Dowodem fakt, e we wszystkich pa stwach, gdzie istnieje zwyczaj czenia m odych z m odymi, ludzie bywaj s abowici i ma ego wzrostu. Ponadto m ode matki ci ej przechodz poród i cz ciej umieraj . St d te niektórzy twierdz , e Troize czycy z tego w a nie powodu otrzymali znan

Page 186: Arystoteles - Polityka

186

odpowied wyroczni, a nie ze wzgl du na upraw plonów, poniewa wiele m odych kobiet u nich umiera o skutkiem zbyt wczesnego ma e stwa37.

5. Równie i ze wzgl du na pow ci gliwo korzystniej jest w dojrza ym wieku dziewcz ta za m wydawa , bo jak si zdaje, zbyt m ode skutkiem obcowania ma e skiego bywaj zbytnio sk onne do zmys owo ci. Przecie i m czyznom zdaje si to szkodzi fizycznie przez upo ledzenie wzrostu, je li obcuj z kobietami w okresie wzrostu nasienia, bo i tu wzrost ma pewien czas okre lony, po którego przekroczeniu ju dalej nie post puje.

6. Dlatego wiekiem odpowiednim do ma e stwa jest dla dziewcz t mniej wi cej 18 lat, dla m czyzn 37 lub niewiele mniej. W takim wieku bowiem po ycie ma e skie dokonuje si przy pe nym rozkwicie si fizycznych, a koniec zdolno ci rozrodczych u obu stron nast puje równocze nie, we w a ciwym czasie; tak e i wej cie dzieci w nast pstwo po rodzicach przypada na czas ich pe nego rozkwitu (je li przychodz na wiat, jak nale y oczekiwa , zaraz po zawarciu ma e stwa), podczas gdy rodzice wchodz ju w schy ek wieku oko o siedem- dziesi tki.

7. Wypowiedzia em si wi c co do tego, kiedy si powinno zawiera ma e stwo. Co si za tyczy odpowiedniej do tego pory roku, to wed ug stosowanego i teraz zwyczaju ludzie s usznie zawieraj ten zwi zek najcz ciej w zimie. Ma onkowie za musz ju sami przy p odzeniu dzieci przestrzega zalece ze strony lekarzy i badaczy przyrody. Lekarze bowiem podaj odpowied- nie wskazówki co do stanu fizycznego ma onków, a badacze przyrody co do wiatrów, zalecaj c po czenie raczej przy wiatrach pó nocnych ni po u- dniowych 38.

8. Jakie w asno ci fizyczne rodziców s najwi cej po yteczne dla potomstwa, o tym musz pomówi obszerniej w wywodach o wychowaniu dzieci, tu wystarczy wspomnie o tym ogólnikowo. Bo atletyczna budowa nie jest po yteczna ani dla sprawno ci w dzia alno ci politycznej, ani dla zdrowia i p odzenia dzieci, podobnie jak budowa w t a i s abowita, lecz tylko po rednia mi dzy nimi. Cia o musi by zahartowane, i to zahartowane nie gwa townie i niejednostronnie, jak u atletów, lecz z my l o czynno ciach przypadaj cych ludziom wolnym. A tak samo musi by zarówno u m czyzn, jak i u kobiet.

9. Kobiety ci arne równie musz si troszczy o swoje cia o, nie oddawa si gnu no ci, a dba o dostatnie od ywianie. Prawodawca z atwo ci mo e to osi gn przez nakaz odbywania codziennie jakiej pielgrzymki ku czci tych

37 O wyroczni tej nic zreszt nie wiadomo. W dwóch r kopisach zachowa si na marginesie jakoby jej fragment: µ µ �— �„nie kraj m odej (w m odym gruncie) bruzdy", co mo e jednak zosta o urobione od tego miejsca. Gottling, wychodz c z przekazanego na marginesie urywka, odtworzy przypuszczaln odpowied wyroczni w postaci heksametru: , , µ µ (Nie kraj, Trojze czyku, w m odym gruncie bruzd g bokich).

38 W pi mie O rodzeniu, ks. IV, rozdz. 2 (767 a) powiada Arystoteles, e wiatry pó nocne sprzyjaj narodzinom ch opców.

Page 187: Arystoteles - Polityka

187

bogów, którzy odbieraj ho dy jako opiekunowie narodzin. Natomiast umys , przeciwnie ani eli cia o, zaleca si utrzymywa raczej w spokoju, bo do wiad- czenie pokazuje, e p ód przejmuje wiele od nosz cej go matki, tak jak ro liny od ziemi.

10. W kwestii usuwania czy wychowywania noworodków winno obowi zy- wa prawo, by nie wychowywa adnego dziecka wykazuj cego kalectwo; bior c jednak pod uwag liczb dzieci nale y, wobec tego e istniej ce obyczaje nie pozwalaj adnego noworodka usuwa , liczb urodzin prawem ograniczy , je li za jacy obcuj cy ze sob ma onkowie poczn dziecko ponad t liczb , nale y spowodowa jego poronienie, zanim jeszcze czucie i ycie w nie wst pi. Bo co tu jest godziwe, a co nie, zale e b dzie od tego, czy p ód ju czucie i ycie posiada.

11. Skoro dla m a i ony oznaczyli my pocz tek wieku, w jakim winni zacz po ycie ma e skie, wi c nale y równie okre li , do jakiego wieku wypada im p odzi dzieci. Potomstwo zbyt starych, jak i zbyt m odych, bywa niedostatecznie rozwini te na ciele i na umy le, a dzieci starców s abowite. Dlatego jako granic przyj nale y szczytowy punkt rozwoju umys owego, a ten przypada po najwi kszej cz ci, jak to mówi niektórzy z poetów mierz cy wiek siedmioletnimi okresami, oko o 50 roku ycia39.

12. Tote w cztery lub pi lat po osi gni ciu tego wieku nale y zaniecha p odzenia dzieci uznawanych otwarcie, a potem uprawia stosunki ma e skie ju tylko dla zdrowia albo z jakiej innej takiej przyczyny. Co si tyczy obcowania z inn kobiet lub innym m czyzn , to winna tu po prostu obowi zywa zasada, e tego rodzaju stosunki bezwzgl dnie i w adnym wypadku nie mog uchodzi

za uczciwe, jak d ugo kto jest i nazywa si ma onkiem. Gdyby si jednak okaza o, e kto co takiego czyni w okresie wyznaczonym do p odzenia dzieci, to winien by napi tnowany odebraniem obywatelskich praw honorowych jako kar odpowiadaj c jego przest pstwu.

15. Wychowanie dzieci. Zabawy ich. Ochrona dzieci przed zepsuciem moralnym. Dalsza nauka

1. Nale y przyj , e dla dzieci, które si narodzi y, wielk ró nic stanowi ze wzgl du na ich rozwój fizyczny rodzaj po ywienia, jakie otrzymuj . Z obserwacji czynionych na zwierz tach, jako te na ludach, które jako cel wychowania wytkn y sobie osi gni cie t yzny wojennej, okazuje si , e najodpowiedniejsze jest dla cia a po ywienie obfituj ce w mleko, a pozbawione wina, które powoduje choroby.

2. Korzystne jest równie u ywanie ruchu, o ile [na to] taki wiek pozwala. A eby cz onki z powodu mi kko ci nie uleg y skrzywieniu, u ywaj jeszcze i teraz

39 Oko o 50 lat jako iloczyn 7x7.

Page 188: Arystoteles - Polityka

188

niektóre ludy pewnych przyrz dów, które chroni cia o ma ych dzieci przed skrzywieniem. Dobrze jest te przyzwyczaja dzieci zaraz od male stwa do zimna, bo to bardzo korzystne i dla zdrowia, i dla sprawno ci wojennej. Dlatego u wielu ludów barbarzy skich jest zwyczaj zanurza nowo narodzone dzieci w zimnej rzece, u innych, jak u Celtów, odziewa je w lekkie okrycie.

3. Do wszystkiego bowiem, do czego mo na dzieci przyzwyczai , lepiej jest przyzwyczaja je zaraz od pocz tku, ale przyzwyczaja stopniowo, zreszt dzieci ze wzgl du na swe naturalne ciep o z atwo ci przywykaj do znoszenia zimna.

W taki wi c i podobny temu sposób po yteczne jest piel gnowa dzieci w pierwszym okresie ich ycia.

4. W nast puj cym z kolei wieku do lat pi ciu, w którym jeszcze niedobrze jest zap dza dzieci do jakiejkolwiek nauki i ci kich robót, by na tym wzrost nie cierpia , musz jednak dzieci mie tyle ruchu, eby nie popad y w oci a- o ; ruch ten trzeba im zapewni przez ró ne zaj cia, a zw aszcza zabawy. Ale

i zabawy nie powinny by niew a ciwe dla wolnego cz owieka ani uci liwe czy swawolne.

5. Tak e na opowie ci i bajki, które s odpowiednie dla uszu dzieci w tym wieku, winni mie zwrócon baczn uwag urz dnicy zwani kierownikami ch opców ( µ ), bo wszystko to ma stanowi przygotowanie do pó niej- szych zaj . Dlatego zabawy musz by przewa nie na ladowaniem pó niejszych zaj .

6. Wrzasków dzieci cych i p aczów nies usznie zakazuj ci, co prawem chcieliby ich wzbroni 40, bo sprzyjaj one wzrostowi i stanowi pewnego rodzaju gimnastyk dla cia a. G boki oddech dodaje bowiem si y przy ci kiej pracy, a to samo jest i z dzie mi, gdy swój g os nasilaj . Pajdonomowie, którzy te dzieci maj w opiece, musz i na to uwa a , by jak najmniej przestawa y one z niewolnikami, bo w tym wieku i jeszcze do siedmiu lat musz si dzieci wychowywa w domu [rodzicielskim].

7. S uszn te jest rzecz , aby ju w tym wieku odsuwa od uszu i oczu dzieci wszystko, co jest niegodne wolnego cz owieka. W ogóle, je li cokolwiek, to nieprzyzwoite mowy powinien prawodawca przede wszystkim usun z miasta (bo od lekkomy lnego mówienia o jakichkolwiek rzeczach nieprzyzwoitych niedaleko i do haniebnych czynów). Szczególnie wi c baczy nale y na m odzie ców, by nie mówili ani nie s uchali nic takiego. Je li si za oka e, e kto mówi lub czyni jakie rzeczy zakazane, to takiemu, który, cho wolny, nie ma jednak jeszcze prawa udzia u we wspólnych biesiadach, nale y wymierzy kar ch osty41, a starszemu, który taki wiek przekroczy , kar odj cia praw honorowych jakby niewolnikowi [ze wzgl du na zachowanie niegodne wolnego cz owieka].

40 Autor polemizuje z Platonem (Prawa 792 A). 41 Za Immischem, który wraz z Buchelerem przyj tu skre lenie µ (kar odj cia praw

honorowych), opuszczono w t umaczeniu ten rodzaj kary, który przecie w nast pnym zdaniu przewidziany jest dla starszych.

Page 189: Arystoteles - Polityka

189

8. Skoro za uwa amy za rzecz niedopuszczaln mówi co takiego, to oczywi cie tak e i ogl da czy to na obrazach nieprzyzwoitych, czy na przed- stawieniach teatralnych. Niech e w adze bacz na to, by adna rze ba, aden obraz nie przedstawia takich scen, chyba e chodzi o pewnych bogów42, przy których wi cie prawo pozwala i na arty swawolne. Na takich uroczysto ciach prawo

pozwala m czyznom maj cym wiek odpowiedni oddawa cze bogom za siebie oraz za on i dzieci.

9. M odszym natomiast nie nale y pozwala ani na przys uchiwanie si wyg aszanym poematom jambicznym, ani na przygl danie si komediom, dopóki nie dojd do wieku, w którym ju wolno im b dzie zajmowa miejsce le ce przy wspólnej biesiadzie i pi [czyste wino], bo otrzymane ju wy- chowanie zabezpieczy ich wszystkich przed szkodliwymi wp ywami takich przedstawie .

Obecnie przedmiot ten poruszyli my tu tylko mimochodem, pó niej43 musimy si jeszcze przy nim zatrzyma i ci lej okre li , po pierwsze, czy nale y m odzie y pozwala na to, czy nie i w jakich okoliczno ciach. Na razie napomkn em tu o tych rzeczach, co by o konieczne.

10. Mo e te i s usznie post powa aktor tragiczny Teodoros44, który nigdy nikomu, nawet najs abszym aktorom, nie pozwala wyst powa przed sob na scenie, poniewa �— mawia �— pierwsze wra enie s uchowe najsilniej si u widzów utrwala. To samo bywa przy zetkni ciu si z lud mi i rzeczami, bo zawsze mamy wi ksze upodobanie do naszych pierwszych wra e . Dlatego trzeba trzyma m odzie z dala od wszystkiego, co z e, zw aszcza od tego, co tr ci wyst pkiem i z owrogo ci .

Po zako czeniu lat pi ciu, przez dwa lata do siódmego roku winny ju dzieci przys uchiwa si tym naukom, których b d musia y si uczy .

11. Nauka dzieli si musi na dwa okresy wieku, a mianowicie od ko ca siódmego roku ycia do czasu dojrzewania i znów od tego do lat dwudziestu jeden. Ci bowiem, co dziel wiek na siedmioletnie okresy, przewa nie czyni to s usznie, nale y jednak i raczej za podzia em podyktowanym przez natur , gdy ka da sztuka i nauka pragnie jedynie wype ni pozostawione przez natur luki.

Najpierw zatem musimy si zastanowi , czy nale y ustanowi pewien okre lony tok wychowania, nast pnie, czy lepiej jest, aby je pa stwo obj o, czy te �— jak si to dzieje obecnie w najwi kszej cz ci pa stw �— aby wychowanie zosta o w r kach prywatnych, i po trzecie, jakie ono by powinno.

42 Chodzi o kult takich bogów jak Dionizos, Afrodyta, Priapos, Pan itp. Bóstwa te mia y w Attyce swe wi tynie ze swawolnymi wyobra eniami i scenami.

43 W Polityce, tak jak ona si zachowa a, ani tez w adnym zachowanym dziele Arystotelesa, nie ma ju wi cej mowy o tym przedmiocie.

44 Teodoros, znany w staro ytno ci równie jako poeta dramatyczny, by jednym z najs awniejszych aktorów za czasów Arystotelesa.

Page 190: Arystoteles - Polityka

190

K s i g a ó s m a

1. Wychowanie winno by rzecz pa stwa i takie samo dla wszystkich.

Ró nice pogl dów na cele wychowania

1. Nie ulega zatem adnej w tpliwo ci, e prawodawca powinien si zaj w pierwszym rz dzie wychowaniem m odzie y1. Je li si tak w pa stwach nie dzieje, to cierpi na tym ustroje, gdy obywatele musz by odpowiednio do ka dego ustroju wychowani. Ka da forma ustroju ma przecie swoisty charakter, który zazwyczaj zapewnia jej trwa o , tudzie stanowi zasadniczo o jej rodzaju, a wi c np. cechy demokratyczne [tworz i utrzymuj ] demokracj , oligarchiczne oligarchi . Zawsze te najlepszy charakter jest warunkiem lepszego ustroju.

2. Wszelkie sprawno ci i kunszty wymagaj pewnego uprzedniego przygotowania i wyrobienia do spe niania zwi zanych z nimi czynno ci; potrzeba tego równie i do uprawiania cnoty. Poniewa za ca e pa stwo ma tylko jeden cel, wi c oczywi cie i wychowanie musi by jedno i to samo dla wszystkich, i pa stwo jako ca o musi wzi trosk o nie na siebie, a nie osoby prywatne, jak to bywa dzisiaj, kiedy ka dy z osobna troszczy si o swe dzieci i wed ug swego upodobania [prywatnie] im nauk udziela. Wspólne zadania wymagaj przecie i wspólnego przygotowania. Zarazem nie trzeba s dzi , e kto z obywateli do siebie samego nale y, przeciwnie, wszyscy nale do pa stwa, bo ka dy z nich jest cz ci pa stwa. Tote troska o ka d cz z osobna musi z natury rzeczy mie na oku trosk o ca o .

3. W tym wzgl dzie zas uguj na pochwa Lacedemo czycy, bo u nich bardzo wiele stara po wi ca si wychowaniu dzieci, a czyni to pa stwo. Jasn tedy jest rzecz , e wychowanie musi by uregulowane w drodze prawa i e przeprowadza powinno je pa stwo. Trzeba jednak jasno zda sobie spraw z tego, co to jest wychowanie i jak je nale y przeprowadza , bo obecnie panuje pod tym wzgl dem rozbie no pogl dów. Nie wszyscy bowiem zgodni s co do tego, czego m odzie uczy nale y, czy przygotowywa j do cnoty, czy do najlepszego ycia, tak jak nie jest to jasne, czy wychowanie oddzia ywa ma raczej na wyrobienie rozumu, czy te charakter.

4. Stosowane obecnie sposoby wychowawcze utrudniaj badanie i nie wiadomo wcale, czy ma si uczy m odzie tego, co w yciu u yteczne, czy te tego, co do cnoty prowadzi, czy wreszcie pewnych nadzwyczajnych rzeczy, bo wszystkie te pogl dy maj swoich obro ców. Nie ma jednak zgody i co do dróg wiod cych do cnoty, bo nie ka dy uznaje z góry te same cechy jako istotne dla cnoty, tote panuj oczywi cie ró nice i co do dróg ku niej wiod cych.

1 Wy o one przez Arystotelesa zasady wychowania omówi A. Danysz, Pedagogika Arystotelesa, �„Eos" X (1904), s. 42-56. Por. równie K. Lutos awski, Rozwój dziecka wed ug Arystotelesa i w. Tomasza z Akwinu. Wychowanie w domu i szkole, 1914, s. 337 nn., 460 nn.

Page 191: Arystoteles - Polityka

191

2. Co powinno by przedmiotem nauczania? Z czterech przedmiotów, które obejmuje wychowanie

(gramatyka, gimnastyka, muzyka, rysunki) na szczególn uwag zas uguje muzyka

1. Nie ulega zatem w tpliwo ci, e z rzeczy po ytecznych uczy nale y tego, co konieczne. Ale i rzeczy po yteczne nie mog wszystkie by przedmiotem nauki, bo czynno ci dziel si na takie, które s godne wolnych ludzi, i na zaj cia niewolnych. Okazuje si z tego, e m odzie powinna si oddawa takim tylko zaj ciom po ytecznym, które jej nie sprowadzaj do rz du pospolitych wyrobników. Za zaj cia w a ciwe wyrobnikom nale y uwa a ten kunszt i t umiej tno , które cia o wolnych ludzi, dusz lub rozum robi niezdolnymi do stosowania i uprawiania cnoty. St d tego rodzaju kunszty, które szkod cia u przynosz , jak i wszelkie prace p atne zwiemy wyrobniczymi, bo zaprz taj umys i obni aj intelekt.

2. Nie jest rzecz niegodn wolnego cz owieka oddawa si do pewnego stopnia jakim umiej tno ciom wyzwolonym, ale nadmierne przyk adanie si do nich, by do mistrzostwa doprowadzi , mo e poci gn za sob wspomniane ju szkody. Wielk to stanowi ró nic , w jakim celu robi si co lub czego uczy, bo je eli si co robi dla siebie, przyjació lub dla cnoty, to nie jest to niegodne cz owieka wolnego, ale je li si to robi dla innych, to mo e si to wydawa cz sto zaj ciem p atnego wyrobnika i niewolnika. Uprawiane obecnie przedmioty nauki, jak ju poprzednio powiedzia em, wahaj si wi c mi dzy obu tymi kierunkami.

3. Dzisiejsze wychowanie obejmuje zazwyczaj cztery mniej wi cej przedmioty: gramatyk , gimnastyk , muzyk i jako czwarty czasami rysunki. Z tych gramatyka i rysunki s po yteczne w yciu i maj w wielu wypadkach zastosowanie, gimnastyka za zaprawia do m stwa. Co si za tyczy muzyki, to ju mo na mie w tpliwo ci co do jej u yteczno ci. Bardzo wielu uprawia j dzi dla przyjemno ci, ale dawniej zaliczano j do rodków wychowawczych, poniewa natura sama, jak to ju wiele razy powiedziano2, domaga si nie tylko w a ciwej pracy, ale i mo no ci godnego zape nienia spoczynku. Spoczynek bowiem, by to raz jeszcze podkre li , jest za o eniem i celem wszelkiej dzia alno ci.

4. Cho bowiem jedno i drugie jest potrzebne, to jednak ycie w spoczynku wi cej jest po dane od ycia czynnego; w ko cu zatem nale y si zastanowi , jakimi zaj ciami powinno si czas spoczynku wype ni . Przecie nie rozrywkami, bo [w takim razie] rozrywki musia yby by celem naszego ycia. Skoro za jest to niemo liwe, a rozrywek nale y raczej za ywa przy pracy (bo ci ko pracuj cy potrzebuje wytchnienia, rozrywki za s w a nie dla wytchnienia, wobec tego, e z prac po czony jest trud i wysi ek), wi c rozrywki nale y wprowadzi z uwzgl dnieniem w a ciwego na to czasu, tak jak si za ywa lekarstwa. Tego rodzaju poruszenie duszy jest bowiem odpr eniem, i z powodu zwi zanej z tym przyjemno ci �— wytchnieniem.

2 Por. ks. VII, rozdz. 13, § 16, 17.

Page 192: Arystoteles - Polityka

192

5. Natomiast sta y stan spoczynku sam w sobie zawiera przyjemno , szcz cie i b ogie ycie, a to nie jest udzia em pracuj cych, lecz za ywaj cych spoczynku. Bo kto pracuje, czyni to dla pewnego celu, którego jeszcze nie osi gn , szcz cie za jest samo celem i sprawia, jak to wszyscy uznaj , nie przykro , lecz przyjemno . Co prawda nie wszyscy tak samo pojmuj przyjemno , lecz ka dy wed ug swego upodobania i usposobienia; cz owiek najlepszy za najlepsz przyjemno uwa a tak , która p ynie z najpi kniejszych róde . Tote jasn jest rzecz , e do za ywania spoczynku trzeba si niejednego

nauczy i by do tego wychowanym, przy czym to wychowanie i nauki s same dla siebie celem, podczas gdy to, czego si uczymy dla wykonywania pracy, jest koniecznym rodkiem do celu.

6. Dlatego to przodkowie nasi do rodków wychowania zaliczyli tak e muzyk , nie dlatego, eby by a konieczna (bo nic takiego nie ma tu miejsca), ani te tak po yteczna jak gramatyka, która ma zastosowanie w interesach pieni nych, gospodarstwie domowym, nauce i wielu czynno ciach pa stwowych, lub te rysunki, które zdaj si by u yteczne do lepszej oceny dzie sztuki, czy wreszcie gimnastyka, która krzepi zdrowie i si y (podczas gdy muzyka �— jak wiemy �— nic takiego nie daje). Pozostaje tylko wniosek, e s u y ona do szlachetnego wype nienia spoczynku, do czego te �— jak si okazuje �— j stosowano. Tam bowiem wyznacza si jej miejsce, gdzie stosuje si tryb ycia godny wolnego cz owieka. Dlatego te Homer3 tak [w jednym wierszu] napisa :

ale kogo przystoi do uczty obfitej zaprosi ,

po czym wymieniwszy jeszcze innych zaproszonych powiada:

ci piewaka zaprosz , który by wszystkich zabawia .

W innym za miejscu Odyseusz powiada, e jest to najlepsza zabawa, kiedy si ludzie wesel i

uczestnicy biesiady s uchaj w sali piewaka awy kolej obsiad szy.

3. Znaczenie innych przedmiotów, zw aszcza gimnastyki.

1. Wida wi c z tego, e jest pewien przedmiot nauki, w którym nale y kszta ci synów nie ze wzgl dów u yteczno ci lub koniecznej potrzeby, ale dlatego, e jest on godny wolnego cz owieka i pi kny. Czy jest jeden tylko, czy jest ich wi cej i jakie, jak je traktowa nale y, o tym pó niej trzeba pomówi . Na razie z wywodów dotychczasowych tyle si okaza o, e i ze strony dawnych

3 Pierwszego wiersza nie znajdujemy u Homera, drugi, nieco zmieniony, przej ty jest z Odysei XVII 385, trzeci z Odysei IX 7.

Page 193: Arystoteles - Polityka

193

przodków mamy wiadectwo co do przytoczonych przedmiotów wychowania; dowodem tego jest mianowicie muzyka. Dodam i to, e nale y kszta ci dzieci i w przedmiotach po ytecznych nie tylko ze wzgl du na ich po ytek, jak np. przy nauce gramatyki, ale i dlatego, e dzi ki nim mo emy przyswoi sobie wiele innych nauk.

2. Podobnie jest i z rysunkami: nale y si ich uczy nie tylko dlatego, aby przy zakupach w asnych nie pope ni b du i nie da si oszuka przy zakupie i sprzeda y przedmiotów sztuki, ile raczej dlatego, e wyrabiaj poczucie pi kna cia a. Ogl da si za wsz dzie za po ytkiem bynajmniej nie jest odpowiednie dla ludzi wielkodusznych i wolnych. Skoro wi c okazuje si , e nale y wychowa najpierw przez przyzwyczajenie, potem przez rozumowanie, a cia o pierwej ni umys , to oczywi cie nale y m odzie szkoli najpierw w gimnastyce i zapa nictwie, bo pierwsza z nich nadaje cia u pewn postaw , a drugie zaprawia do wysi ków fizycznych.

3. Obecnie te pa stwa, które uchodz za najwi cej dba e o wychowanie ch opców, staraj si kszta ci ich na atletów i przez to szkodz tylko postawie i wzrostowi cia a. Lako czycy nie pope nili tego b du, ale za to przez [nadmierne] trudy czyni m odych ludzi brutalnymi, jak gdyby to by a najlepsza droga do wyrobienia m stwa. A przecie , jak to ju wiele razy mówi em4, uwaga wychowawcy nie powinna by skierowana na ten cel jedynie, ani te w pierwszym rz dzie. A gdyby nawet, to przecie celu i tak osi gn si nie da. Bo ani u zwierz t, ani u ludów nie stwierdzamy, by m stwo by o w a ciwe najdzikszym, przeciwnie, jest ono cech ludzi szlachetniejszych, wykazuj cych lwi charakter.

4. Jest wiele ludów, które s pochopne do mordów i ludo erstwa, jak np. Achamowie i Heniochowie nad Pontem5 lub inne ludy w g bi l du, jedne na równi z nimi, inne nawet jeszcze wi cej; s to wprawdzie dzicy rabusie, ale m stwa przez to nie wykazuj . Wiadomo przecie , e nawet Lako czycy górowali nad innymi, jak d ugo sami przyk adali si do znoszenia trudów, a teraz ust puj innym w zawodach gimnastycznych i wiczeniach wojennych. Przewaga ich pochodzi a nie st d, e swoj m odzie w ten sposób wiczyli, ale st d jedynie, e j wiczyli przeciwko tym, którzy takich wicze nie uprawiali.

5. Tote nie dziko , lecz pi kno winno mie pierwsze stwo. Przecie ani wilk, ani adne inne zwierz nie potrafi stoczy pi knej walki, a tylko dzielny cz owiek, ci za , którzy nadmiernie do tego zaprawiaj ch opców, zaniedbuj c ich wykszta - cenie w rzeczach potrzebnych, robi z nich naprawd rzemie lników, bo przygo- towuj ich do spe niania jednej tylko czynno ci w yciu obywatela, i to nawet gorzej od innych, jak nasze wywody pokazuj . S dzi nale y nie wed ug dawnych do wiadcze , ale wedle obecnych stosunków, bo [Lako czycy] maj dzi wspó - zawodników w wychowaniu, a dawniej ich nie mieli.

4 Por. ks. II, rozdz. 6, § 22, ks. VII, rozdz. 13, § 10 i 20. 5 Achajowie i Heniochowie nale eli do plemion kaukaskich, mieszkaj cych nad pó nocno-

-wschodnimi brzegami Morza Czarnego, w s siedztwie kolonii greckich Pityus i Dioskurias.

Page 194: Arystoteles - Polityka

194

4. Warto ci wychowawcze muzyki

1. Zgodzili my si wi c na to, e nale y uprawia gimnastyk i jak si to czyni powinno. Do okresu dojrzewania uprawia nale y l ejsze wiczenia, unika przymusowej diety i przymusowych wysi ków, aby wzrostowi nic na przeszkodzie nie stawa o. Bo e przedwczesne wysi ki mog poci gn za sob takie nast pstwa, tego wa kim dowodem fakt, e mi dzy zwyci zcami w igrzyskach olimpijskich znajdzie si zaledwo dwóch lub trzech, którzy odnie li zwyci stwo i w wieku ch opi cym, i w m skim, poniewa przez nadmierny wysi ek przy wiczeniach w latach m odocianych si y ulegaj nadw tleniu.

2. Gdy jednak od okresu dojrzewania up yn [m odzie cowi] trzy lata na innych naukach, wówczas stosown jest rzecz podda go i [ci kim] trudom, i przymusowej diecie. Nie nale y bowiem przem cza si równocze nie i umys owo, i fizycznie, bo oba te rodzaje zaj z natury swej przeciwny daj wynik: praca fizyczna os abia umys , a praca umys owa cia o.

3. Co do muzyki, to wprawdzie niektóre sporne punkty omówili my ju poprzednio6, ale dobrze b dzie podj znów ten temat obecnie i dalej go rozwin , aby da niejako podstaw do rozwa a innym, którzy by chcieli si w tym przedmiocie wypowiedzie . Nie jest to atwo powiedzie dok adnie, jakie znaczenie posiada muzyka, ani w jakim celu nale y si ni zajmowa . Czy mo e dla rozrywki i wytchnienia, tak jak si za ywa snu i napoju? I sen, i napój sam przez si nie ma bowiem w sobie nic podnios ego, ale

jest przyjemny i koi trosk zarazem,

jak mówi Eurypides7. Dlatego i muzyk na równi z nimi si stawia, i w równej mierze si tego wszystkiego u ywa, bo i snu, i napoju, i muzyki, a dodaj do tego tak e i taniec.

4. A mo e nale y raczej przyj , e muzyka wp ywa na cnot , poniewa jak gimnastyka wyrabia do pewnego stopnia cia o, tak i muzyka mo e oddzia ywa na charakter przez to, e przyzwyczaja radowa si w sposób w a ciwy? Albo wreszcie przyczynia si nieco do godnego zape nienia spoczynku i do cnoty? Bo i to trzeba pomie ci jako trzeci punkt wywodów. Otó nie ulega w tpliwo ci, e dzieci nie nale y wychowywa dla ich rozrywki, bo nauka nie jest dla nich zabaw , lecz jest po czona z przykro ci . Nieodpowiedni jednak jest rzecz zostawia ch opcom i w ogóle m odocianym swobod za ywania spoczynku, bo nikomu u pocz tku drogi nie przys uguje to, co bywa u jej kresu.

5. Ale mo e kto s dzi, e to, czym si ch opcy powa nie zajmuj , ma s u y im jako rozrywka, gdy dojd do wieku m skiego i dojrzej . Gdyby jednak tak by o, to po co mieliby si sami uczy , zamiast jak królowie Persów i Medów zleci to innym i przez nich zapewni sobie mo liwo rozkoszowania si i okazywania znawstwa; bo przecie wykonywanie pewnej umiej tno ci musi si lepiej udawa

6 Por. rozdz. 2, § 3 - 6. 7 Bachantki 381.

Page 195: Arystoteles - Polityka

195

tym, którzy j uprawiaj jako swój kunszt i g ówne zaj cie, ani eli tym, co tylko tyle czasu na ni po wi caj , ile trzeba, by si z ni zapozna . Gdyby sami mieli w takiej dziedzinie przeprowadzi gruntowne studia, to powinni by sobie przyswoi i umiej tno przyrz dzania potraw, co przecie by oby niedorzeczne.

6. Te same w tpliwo ci nasuwaj si , [gdy chodzi o pytanie] czy muzyka mo e uszlachetnia charakter. Bo po có ch opcy mieliby si jej uczy , zamiast rozkoszowa si ni we w a ciwy sposób i wyrabia sobie s d krytyczny s uchaj c innych, jak Lako czycy, którzy nie ucz si muzyki, a mimo to potrafi �— jak zapewniaj �— wydawa trafny s d o dobrych czy z ych pie niach. To samo trzeba powiedzie , je li przyjmiemy, e muzyka ma s u y do rozweselania ycia i urozmaicenia spoczynku wolnego cz owieka. Po co uczy si jej samemu, zamiast rozkoszowa si sztuk innych?

7. Mo na tu przypomnie wyobra enie, jakie mamy o bogach; przecie wed ug poetów Zeus sam nie piewa ani nie gra na cytrze. Przeciwnie, tych, którzy zawodowo uprawiaj muzyk , nazywamy rzemie lnikami, a uprawianie tej sztuki uwa amy za rzecz niegodn m a, chyba po pijanemu lub dla artu. Ale nad tym trzeba b dzie mo e pó niej si zastanowi .

5. Czy muzyka powinna stanowi przedmiot nauczania i jakim celom ma s u y ?

(wychowaniu? rozrywce? Czy szlachetnemu u ywaniu?)

1. Pierwsze pytanie brzmi: czy muzyka powinna stanowi przedmiot nauczania, czy nie, i któremu z trzech mo liwych celów mo e s u y : wychowaniu, rozrywce czy szlachetnemu sp dzaniu wolnego czasu? Jest rzecz s uszn odnie j do wszystkich trzech, poniewa ze wszystkimi zdaje si czy . Rozrywka s u y bowiem do wytchnienia, a wytchnienie powinno by przyjemne (gdy jest niejako lekarzem przykro ci przez trudy wywo anej). Szlachetne sp dzanie wolnego czasu musi by po czone �— jak to powszechnie uznaj �— nie tylko z pi knem, ale i z rozkosz (oba te czynniki sk adaj si bowiem na poczucie szcz cia). Otó wszyscy zgadzamy si na to, e muzyka nale y do rzeczy najrozkoszniej szych, i to zarówno sama dla siebie, jak i w po czeniu ze piewem.

2. Mówi przecie i Muzajos8:

piew jest najmilsz miertelnym rozkosz .

St d na zebraniach towarzyskich i zabawach s usznie uprawia si muzyk , jako e dusz rado ci przepe ni potrafi. Tote s usznie mo na by przyj , e m odzie

powinna si jej uczy . Albowiem wszystkie przyjemno ci nieszkodliwe nie tylko s odpowiednie dla [naczelnego] celu [ ycia ludzkiego], lecz s u te i do wytchnienia. e za rzadko zdarza si ludziom dosi gn wy yn, a natomiast

8 Legendarny piewak grecki, rzekomo ucze lub przyjaciel mitycznego Orfeusza, podawany za autora pewnych hymnów religijnych.

Page 196: Arystoteles - Polityka

196

cz sto wypoczywaj i oddaj si zabawom nie dla jakiego wy szego celu, ale w a nie dla samej przyjemno ci, to mo e by rzecz po yteczn szuka wytchnienia w przyjemno ci z muzyki p yn cej.

3. Zdarza si jednak, e ludzie bior sobie za cel ycia zabawy. Przedstawia to mo e pewn przyjemno : osi gn cel wytkni ty, ale przecie nie byle jaki; szukaj c za doskona ego, bierzemy za ten pospolity, poniewa ma pewne podobie stwo do celu naszych czynów. Bo jak d ymy do celu nie dla jakich przysz ych wzgl dów, tak i tych przyjemno ci za ywamy nie ze wzgl du na to, co ma by , ale ze wzgl du na to, co min o, tj. na przebyte trudy i utrapienia. W tym wi c nale y szuka s usznej przyczyny, dla której ludzie szukaj szcz cia w takich przyjemno ciach.

4. Uprawia si jednak muzyk nie dla tej tylko przyczyny, ale dlatego, e wydaje si u yteczn dla wytchnienia. Nale y jednak zapyta , czy nie jest to rzecz uboczn (muzyka z natury swej jest zbyt cenna, by si do tej korzy ci ogranicza ) i czy nie nale y nie ogranicza si do tej pospolitej przyjemno ci, któr wszyscy odczuwaj (w muzyce tkwi bowiem przyjemno przyrodzona i dlatego ka dy wiek i ka dy charakter tak ch tnie j uprawia), a natomiast baczy , czy muzyka nie oddzia ywa równie na charakter i na dusz . By oby to niew tpliwe, je liby my pod jej wp ywem kszta cili si pod wzgl dem moralnym.

5. e tak jest istotnie, wskazuj prócz wielu innych dowodów szczególnie pie ni Olimposa9, które wed ug zgodnej opinii zachwytem przepe niaj dusz , zachwyt za jest przejawem uczu moralnych duszy. Przecie samo ledzenie ruchów na scenie, nawet bez rytmu i piewu, wywo uje u wszystkich odpowiedni nastrój. Skoro za jest w a ciwo ci muzyki, e sprawia przyjemno , a cech cnoty, by si w a ciwie radowa , kocha i nienawidzi , to oczywi cie niczego nie nale y tak pilnie si uczy i w niczym tak pilnie zaprawia , jak w tym, by s dzi s usznie i cieszy si pi knymi obyczajami i szlachetnymi czynami.

6. Jest wielkie podobie stwo co do prawdziwej natury mi dzy rytmami i melodiami a gniewem i agodno ci , m stwem i rozwag , i ich wszystkimi przeciwie stwami oraz innymi uczuciami etycznymi. Dowodz tego fakty: s uchamy takich melodii i nastrój duszy naszej ulega zmianie. Od przyzwyczajenia si do tego, by smuci si czy cieszy na widok podobie stw, blisko jest jednak do takiego zachowania si wobec rzeczywisto ci. Je li kto np. cieszy si na widok obrazu pewnej osoby tylko z powodu pi kno ci postaci, a nie z jakiego innego, to oczywi cie i widok samej tej osoby, której obraz ogl da, musi by mu mi y.

7. Do cza si do tego fakt, e w innych przedmiotach zmys owego odczuwania, tak np. w tym, co mo na odczu dotykiem lub smakiem, nie ma adnego podobie stwa do zjawisk etycznych, natomiast jest go nieco w tym, co si wzrokiem spostrzega. S to bowiem postaci, a te tylko w nieznacznej mierze, i to nie u wszystkich, s przedmiotem takiego etycznego odczucia; nie s to przecie

9 Równie legendarny piewak, któremu podobnie jak Muzajosowi przypisywano pewne utwory poetyckie.

Page 197: Arystoteles - Polityka

197

obrazy stanów etycznych, a raczej tylko ich oznaki, uwidaczniaj ce si w przybranej postawie i barwie cia a w chwilach afektu. Wiele tu jednak zale y od przedmiotu, który si ogl da, st d m odzie nie powinna ogl da dzie Pauzona, ale Polignota10, czy te jakiego innego malarza lub rze biarza, który umie swoim dzie om nada pewien rys etyczny.

8. Natomiast w melodiach samych zawiera si odzwierciedlenie prze y moralnych, co oczywist jest rzecz . Bo najpierw ju natura tonacji bywa rozmaita, tak e s uchacze ró nie si nastrajaj na ka d z nich, ale np. przy tonacji zwanej miksolidyjsk wpadaj w nastrój wi cej smutny i przygn biony, przy innych, np. przy skocznych, w nastrój raczej weso y, podczas gdy jeszcze inna wprawia nas przede wszystkim w nastrój po redni i powa ny, co zdaje si wywo ywa jedynie tonacja dorycka w przeciwie stwie do frygijskiej, która budzi zachwyt.

9. S usznie powiadaj tak pisarze, którzy rozmy lali nad t stron wychowania, a fakty z do wiadczenia stanowi wiadectwo s uszno ci ich wywodów. Tak samo jest i z ró nymi rodzajami taktów. Jedne maj charakter spokojny, inne ywy, a tym znów towarzysz ruchy raz rubaszniejsze, raz szlachetniejsze. Okazuje si z tego, e muzyka posiada zdolno ci pewnego wp ywania na moralne kszta cenie duszy. Je eli za mo e to robi , to oczywi cie powinno si w niej m odzie zaprawia i kszta ci .

10. Jako nauka muzyki zgadza si z przyrodzonymi w a ciwo ciami tego wieku, bo m odzi w a nie ze wzgl du na swój wiek nie imaj si ch tnie adnej rzeczy, która nie sprawia im przyjemno ci, a muzyka z natury swojej nale y do rzeczy rozkosznych. Zdaje si te istnie pewne pokrewie stwo mi dzy dusz a harmoniami i rytmami, st d wielu filozofów twierdzi, e dusza to harmonia, inni, e zawiera w sobie harmoni .

6. Czy m odzie winna sama uczy si piewu i gry na instrumentach i na jakich, czy te tylko wyrabia w sobie zdolno os dzania pi kna?

1. Z kolei trzeba teraz omówi poruszone ju poprzednio zagadnienie, czy m odzie powinna si sama uczy piewu i gry na instrumentach, czy te nie. Wiadomo dobrze, e dla zaznajomienia si z pewn umiej tno ci wielk to stanowi ró nic , czy si kto sam w niej zaprawia, jest bowiem rzecz niemo liw albo przynajmniej trudn wyrobi si na rzetelnego s dziego w rzeczach, których kto sam nie uprawia . Zarazem i dzieci musz mie jak zabawk , st d za dobry pomys trzeba uzna grzechotk Archytasa11, któr daj dzieciom, by bawi c si

10 Pauzon z Efezu i Polignot z Tasos, g o ni malarze z okresu przed Arystotelesem. W Poetyce (1448 a) Arystoteles charakteryzuje ich twórczo mówi c, e Polignot tworzy idea y, a Pauzon karykatury malowanych postaci.

11 Archytas z Tarentu (z pierwszej po owy IV w. p.n.e.), zwolennik filozofii pitagorejskiej, astronom, geometra i matematyk, s yn te ze swych wynalazków w dziedzinie mechaniki.

Page 198: Arystoteles - Polityka

198

ni , nie niszczy y rzeczy w domu, bo dziecko nie potrafi spokojnie usiedzie . Otó jak ta grzechotka jest odpowiednia dla male kich dzieci, tak dla podro ni tych grzechotk jest nauka muzyki.

Okazuje si wi c z tego, e nale y dzieci uczy muzyki, i to w sposób po czony z wiczeniami praktycznymi.

2. Co dla pewnego wieku odpowiednie lub nieodpowiednie, nietrudno okre li ; równie atwo jest te odeprze twierdzenie, jakoby praktyczne uprawianie muzyki mia o rzemie lniczy charakter. Bo po pierwsze, dla wy- robienia sobie s du trzeba si szkoli praktycznie i dlatego powinno si to robi w m odocianym jeszcze wieku; w dojrzalszych za latach nale y zaniecha uprawiania osobi cie muzyki, a poprzesta na zdobytej przez nauk za m odu zdolno ci trafnego s dzenia pi kna, jako te rozkoszowania si nim.

3. Co si z kolei tyczy zarzutu, jaki niektórzy czyni muzyce, e zamienia uprawiaj cych j w rzemie lników, to nietrudno go odeprze . Trzeba tylko ustali , jak dalece musz si w niej szkoli praktycznie ci, którzy w swym wychowaniu maj na celu cnot polityczn , jakich melodii i jakich rytmów maj si uczy , i w ko cu, na jakich instrumentach powinna by prowadzona nauka; bo i to oczywi cie stanowi ró nic . Stwierdzenie tego rozstrzyga o odparciu zarzutu, bo nie mo na zaprzeczy , e pewne rodzaje muzyki istotnie wywieraj wspomniany wp yw ujemny.

4. Nie ulega zatem w tpliwo ci, e nauka muzyki ani nie powinna stanowi przeszkody w pó niejszej dzia alno ci zawodowej, ani powodowa niedorozwoju fizycznego i niezdolno ci do s u by wojskowej, czy dzia alno ci politycznej, a wi c najpierw do wicze [efebów], a potem i do przyswojenia sobie potrzebnych umiej tno ci. Daje si to osi gn przy nauce [muzyki], je li uczniowie nie b d si zam cza wiczeniami zmierzaj cymi do zawodów sprawno ci, ani te budz cymi podziw sztuczkami i osobliwo ciami wykonania, co dzi wkrad o si do zawodów, a z nich do nauki. Przeciwnie, winni uprawia wiczenia do tego stopnia sprawno ci, by mogli si rozkoszowa pi knymi melodiami i rytmami, a nie tym pospolitym tylko powabem muzyki, dost pnym nawet dla niektórych zwierz t oraz ogó u niewolników i dzieci.

5. Okazuje si z tego równie , jakich instrumentów przy tym u ywa nale y. Nie trzeba przy nauce dopuszcza fletów, ani te adnego innego instrumentu przeznaczonego dla mistrza fachowego, jak kitara lub inne podobne, lecz stosowa tylko takie, które by uczniów nimi si pos uguj cych dobrze zaprawia y czy do wykszta cenia muzycznego, czy te innego. Flet nie dzia a na uczucia koj co, lecz raczej orgiastycznie, tote nale y go stosowa w takich okoliczno ciach, w których chodzi raczej o wyzwolenie uczu ani eli pouczenie. Dodajmy do tego okoliczno nie sprzyjaj c wychowawczemu dzia aniu fletu, e gra na flecie uniemo liwia równoczesne stosowanie s owa. Dlatego to przodkowie nasi s usznie usun li ten instrument z ko a m odzie y i ludzi wolnych, chocia pierwotnie by u nich w u yciu.

Page 199: Arystoteles - Polityka

199

6. Kiedy mianowicie przy wzrastaj cym dobrobycie uzyskali wi cej czasu na spoczynek i rozwin li w duszy wi cej p du do cnoty, a poczucie dokonanych czynów ju i przedtem, ale zw aszcza po wojnach perskich, dum nape ni o ich dusz , rzucili si do wszelkich nauk, wcale nie przebieraj c, lecz [coraz to nowe] wyszukuj c. Dlatego te w zakres nauczania wci gn li i gr na flecie, W Lacede- monie bowiem pewien kierownik chóru sam wtórowa chórowi na flecie, a w Atenach tak si flet zadomowi , e niemal wszyscy wolni obywatele umieli gra na nim. Okazuje si to z tablicy pami tkowej, któr ufundowa Trasippos, gdy wyszkoli chór Ekfantidesowi12.

7. Pó niej jednak na podstawie poczynionych do wiadcze flet zosta zarzucony, kiedy nauczono si lepiej s dzi , co sprzyja cnocie, a co nie. To samo sta o si z wielu innymi staro ytnymi instrumentami, jak pektydy i barbitony, oraz te, które s obliczone na wzbudzenie zmys owej przyjemno ci ich s uchaczy, jak heptagony, trygony, sambyki13, jak i wszystkie wymagaj ce wielkiej sprawno ci w palcach.

8. Bardzo znamienna jest te opowie , jak dawni autorowie przekazali o flecie. Powiadaj bowiem, e to Atena flet wynalaz a, ale go odrzuci a, a uczyni a to bogini z tego powodu, jak mówi nie bez racji, poniewa j razi o, e flet twarz zniekszta ca. Niemniej przecie prawdopodobniej sz jest rzecz , i

powód w tym le a , e nauka gry na flecie w niczym si nie przyczynia do wykszta cenia umys u, a przecie Aten uwa amy za bogini nauki i sztuki.

7. Ró ne rodzaje tonacji i taktów, warto ich dla celów wychowawczych

1. Odrzucamy zatem w wychowaniu kszta cenie w grze na instrumentach, zmierzaj ce do mistrzostwa, a mistrzostwo przenosimy do zawodów. Kto bowiem w nich wyst puje, ten czyni to nie dla uszlachetnienia swej duszy, lecz dla przyjemno ci s uchaczy, i to przyjemno ci pospolitej. Dlatego uwa amy, e takie wykonywanie swej sztuki niegodne jest wolnego cz owieka, a jest raczej rzemios- em. Jako do wiadczenie pokazuje, e [tacy popisuj cy si zawodowo mistrze]

staj si rzemie lnikami, gdy cel, jaki sobie wytkn li, jest marny. Pospolity bowiem s uchacz zwykle ujemnie oddzia uje na muzyk przez to, e artystów, którzy si w grze swojej wzgl dem na niego kieruj , wedle siebie urabia duchowo i niszczy fizycznie przez pobudzanie do nadmiernych wysi ków,

2. Z kolei trzeba si zastanowi nad rodzajami tonacji i rodzajami taktów w ogóle, i w zastosowaniu do wychowania. [Chodzi mianowicie o to,] czy powinno

12 Ekfantides by jednym z najstarszych przedstawicieli starej komedii attyckiej w okresie po wojnach perskich. Trasippos by kierownikiem chóru, czyli choregiem, który swoim kosztem szkoli chór, bior cy udzia w wystawionych przez Ekfantidesa komediach.

13 Wszystko to instrumenty o ró nych kszta tach i ró nej ilo ci strun; ró nice miedzy nimi nie s dla nas do jasne.

Page 200: Arystoteles - Polityka

200

si stosowa wszystkie rodzaje tonacji i taktów, czy te powinny by w tym wzgl dzie ró nice, a nast pnie, czy zastosujemy w praktyce wychowawczej to samo rozró nienie, czy te trzeba tu zastosowa inny jeszcze, trzeci punkt widzenia. Widzimy przecie , e muzyka sk ada si z melodii i rytmu, tote musimy wiedzie , jaki wp yw na wychowanie posiada [ka dy z tych dwóch elementów]. Czy zatem pierwsze stwo nale y da raczej muzyce melodyjnej, czy rytmicznej?

3. Poniewa jestem zdania, e niektórzy ze wspó czesnych muzyków, jak i z filozofów, którzy posiadaj do wiadczenie w nauczaniu muzyki, wypowiadaj 14

wiele trafnych zda w tym wzgl dzie, wi c tym, którzy tego pragn , radzimy u nich poszuka dok adnych wyja nie w szczegó ach, ja za pragn tu rozgraniczy te zadania z krótko ci prawodawcy i poda tylko ogólne ich zarysy.

4. Przyjmuj zatem podzia stosowany przez niektórych filozofów, którzy dziel pie ni na etyczne, czyli dzia aj ce na uczucia moralne, praktyczne, czyli pobudzaj ce do czynu, i entuzjastyczne [, czyli wywo uj ce zachwyt] i odpowiednio do tego ka dej tonacji przypisuj w a ciwy jej charakter, zaliczaj c jedne do tej, drugie do tamtej grupy. Jestem tego zdania, e muzyk nale y uprawia nie dla jednego, ale dla wielu po ytecznych celów, bo i dla wykszta cenia i dla duchowego oczyszczenia, czyli tzw. katharsis �— co za nazywam katharsis, teraz ogólnie tylko zaznaczam, bo pó niej, mianowicie w Poetyce, dok adniej to omówi 15 �— po trzecie za i dla wype nienia czasu spoczynku, dla odpr enia i wytchnienia po pracy.

5. Okazuje si z tego, e wprawdzie nale y stosowa wszystkie tonacje, ale w ró ny sposób, bo do celów kszta cenia tonacje wybitnie dzia aj ce na uczucia moralne (etyczne), do s uchania za gry obcej pobudzaj ce do czynu (praktyczne) i wywo uj ce zachwyt (entuzjastyczne). Uczucie bowiem, które w duszach niektórych z wielk przejawia si si , odzywa si we wszystkich duszach, a tylko tu w wi kszym, tam w niniejszym stopniu, tak np. uczucie lito ci i strachu, a tak e i zachwytu; bo i do tego uczucia s niektórzy sk onni. Widzimy przecie , e pod wp ywem wi tych pie ni ludzie tacy, którzy pos ysz melodie wprawiaj ce dusz w stan zachwytu, uspokajaj si , jakby za yli jakiego lekarstwa i rodka u mierzaj cego.

6. Takie samo wra enie musz odczuwa ci, którzy s sk onni do uczucia lito ci i strachu, i w ogóle ludzie wra liwi, inni za , o ile kogo które z tych uczu poruszy; wszyscy jednak odczuwaj w takim razie pewne oczyszczenie i ulg po czon z rozkosz . Podobnie i piewy o takim oczyszczaj cym dusz charakterze sprawiaj ludziom nieszkodliw uciech . Dlatego w takich tonacjach i w takich melodiach winni by si mierzy w zawodach ci, którzy wyst puj w teatrze z muzycznymi popisami.

7. e za s dwa rodzaje widzów teatralnych, jeden �— ludzie wolni i wykszta ceni, drugi �— t um nieokrzesany, z o ony z rzemie lników, wyrobników

14 Platon, Pa stwo (399 A). 15 Por. Poet. 1449 b.

Page 201: Arystoteles - Polityka

201

i innych tym podobnych, to i dla ludzi tego drugiego rodzaju nale y urz dza muzyczne zawody i koncerty ku ich wytchnieniu. Jak dusze ich s wytr cone z przyrodzonej postawy, tak i w tonacjach oraz melodiach wyst puj odchylenia o charakterze ostrym i przejaskrawionym. A e ka demu sprawia przyjemno to, co mu jest bliskie z natury, wiec artystom wyst puj cym w zawodach trzeba zostawi swobod wykonywania takiego rodzaju muzyki, który takim s uchaczom odpowiada.

8. Do celów wychowania nale y jednak, jak powiedziano, pos ugiwa si dzia aj cymi na uczucia moralne melodiami i tego rodzaju tonacjami. Taka jest, jak ju poprzednio zauwa y em, tonacja dorycka. Trzeba jednak dopu ci i inn , je li j nam zalecaj tacy, co uprawiaj studia filozoficzne, a i w muzyce s wykszta ceni. Sokrates w Pa stwie nies usznie obok tonacji doryckiej uznaje jedynie jeszcze frygijsk , zw aszcza e flet usuwa z instrumentów16. A przecie mi dzy tonacjami frygijsk tonacja to samo wywo uje wra enie, co flet mi dzy instrumentami: zarówno ona, jak i flet oddzia uj w sposób osza amiaj cy i podniecaj cy uczucia.

9. Dowodzi tego równie poezja. Ka dy bowiem utwór bakchiczny, jak i ka dy inny pokrewnego rodzaju, wymaga do wtóru z wszystkich instrumentów przede wszystkim fletów, a spomi dzy tonacji dobiera sobie melodi frygijsk , jako odpowiedni dla siebie; jako dytyramb, wedle zgodnej opinii, zdaje si posiada charakter frygijski. Znawcy muzyki podaj wiele dowodów na to, mi dzy innymi i ten, e Filoksenos 17, który próbowa skomponowa dytyramb Mity wed ug tonacji doryckiej, nie zdo a przeprowadzi zamierzenia, ale z samej natury rzeczy wpad znów w tonacj frygijsk , jako jedynie tu odpowiedni .

10. Co do tonacji doryckiej, to wszyscy zgadzaj si na to, e jest ona najspokojniejsza i ma najbardziej m ski charakter. Skoro nadto chwalimy rodek mi dzy skrajno ciami i uwa amy, e rodkow trzeba post powa drog , a tonacja dorycka ma ten w a nie po redni charakter mi dzy innymi tonacjami, to jasn jest rzecz , e doryckie melodie lepiej si nadaj do nauczania m odzie y. Wchodz przy tym w gr dwa punkty widzenia: to, co mo liwe, i to, co odpowiednie, bo ka dy powinien to w a nie uprawia , co jest dla niego mo liwe i co jest odpowiednie. Ale i w tym wzgl dzie wchodzi nadto w rachub rozró nienie wedle wieku, bo np. ludziom starszym nie przychodzi atwo piewanie wymagaj cych wysi ku melodii, lecz natura sama podsuwa ludziom w takim wieku spokojniejsze pie ni.

11. Dlatego niektórzy ze znawców muzyki s usznie czyni Sokratesowi i ten zarzut, e odrzuca spokojne tonacje przy nauce, poniewa uwa a je za osza amia- j ce, nie tak jak osza amia wino (bo pija stwo dzia a raczej pobudzaj co), ale

16 Pa stwo 399 A. 17 Filoksenos z wyspy Cytery, czynny na dworze tyrana Dionizjosa, g o ny by jako twórca

utworów dytyrambicznych. Tytu wspomnianego tu dytyrambu niepewny, Schneider proponowa poprawk Mizowie.

Page 202: Arystoteles - Polityka

202

w znaczeniu znu enia. Dlatego i ze wzgl du na przysz y okres wieku starszego trzeba si uczy tak e takich tonacji oraz melodii, a je li jest jaka taka tonacja, odpowiednia dla wieku ch opi cego z tego powodu, e mo e po czy poprawno z wykszta ceniem �— jest to cecha, któr zdaje si wykazywa przede wszystkim tonacja lidyjska �— to oczywist jest rzecz , e te trzy wytyczne trzeba stosowa przy wykszta ceniu muzycznym: w a ciwy rodek, to, co mo liwe, i to, co wa ciwe18.

18 Na tym urywa si dzie o Arystotelesa. Czy autor go nie sko czy , czy te cz dalsza si nie dochowa a, nie wiadomo.