26

Anatol Ulman · jedną dla szefa 5. skorpionica pucuje święta szoruje grobowiec krochmali całun ... czerwone oko tulipanowi ślepy wyrostek winorośli w trwodze migdałowiec

Embed Size (px)

Citation preview

Anatol UlmanMIĄŻSZ Rozumiecie więc, że wolę być raczej pastuchem świń na Amagerze i żeby mnie świnie słuchały, niż być poetą i żeby mnie nie słuchali ludzie.Kierkegaard Albo-albo1.niezależnie coz trwogą mężnieprosto zawileopowiemkrętacz prawdomównyprzebiegle zagmatwamzabełkoczęzagęszczę genialniezaciemniając rozjaśnięby cmokano szydzonosensem jestnieustanniefiglarne niedoczerpalnetrwonienienieskończoności2.tresuję rodzynkido hiszpańskich tańców uczę trzmielepokory iumiłowania ojczyzny.wynajmuję udka kurzedo pieszczot wsoboty i niedziele.wonnościami wschodu skrapiam nieprawości.kleję pomidory antropologiczniedo czynów chwalebnych wzywam lokomobileschizofrenii zaglądamwkwadratowe cycki3.odzielnicew krwawym mleku

wrzodowym miodziew ogródkach rezydencjifontanny szemrzącezłotą ropąmosiężne ptaszkiniezdolne srać nagazony rabaty tulipany wyniosłejak chirurg naczyniowydocent zębowyjapońskie sosenkiniby rozłożyste dziwki z białej świty ordynatorabogactwo dyszy plugawieza sztachetami z damasceńskiej staliza podmurówką granitowątwardszą od wrażliwości urocze domki typusarkoma dają przerzutyna wycięty lasna odzbożowione polana zarżnięte działkowesadygdyby ten tamnie stworzył tylu korzystnych choróbnie byłoby wyciśniętych dzielnic bez skowronkówbez pazernego mniszka lekarskiego na byłych miedzach4.sammaelszatan i anioł zgubyzaczepił mnieprzy drzewkuróżowych jabłuszekproponowałsparciałą książkęw którejo miłym pluskaniu

krwiw fontannachwycinaniu zastępówpastwiskach zniebieską trawąogniskach doprzypiekania mięśninatomiast nico obciąganiu ze skórybarankówi gotowaniu życia nienarodzonegow skorupkachptasichdałem mudwie puszki piwajedną dla szefa5.skorpionicapucuje świętaszoruje grobowieckrochmali całunwzrasta dziarskozielona rzeżucha w porcelanowej trumniezłoty baranekwydzwania powrót cudownego trupajutro przy stole malowanym ćwikłą i chrzanemgospodyni podzieli się kamiennym jajkiem serdeczniewstrzyknie jad wrogom i przyjaciołom6.gershom scholemsensdostrzegaw podgryzaniutajemnicy bytu

sąsiad psychiatraw rżnięciu cieniutkich pańpies tatarniewolnikna siedmiu metrach gnojuuważa kośćjak większość 7.bóg sześciu na dziewięć metrówlubi uciąćostrocodziennierzęsy trawieramię świerkowigłowy lubkawał wąsa tujomczerwone oko tulipanowiślepy wyrostek winorośliw trwodze migdałowiecw lęku żółtym trzmielinamdleje osuwa sięprzed śmierciąlubieżny krzew różysekator atrybut bogaa gdyby takpokurczowi możliwośćwycięcianie tylko roślineknie tylko sekatorema gilotynąpowiedzmy atomową8.idźzlikwiduj mrówkipodgryzają przestrzeń życiowąnie wierzą w naszego

bogawodza znieważają przenoszą tyfusobsiadły bankisą czerwonejedzą nasz chlebzabierają pracęrżną narodowe damygut frau totenkopfja obersturmbanahmadineżad zlikwiduję gazemdraństwo9.nie ma gobo nie byłonigdygdyby istniałpowinienpo wielokroćw hospicjum dziecięcymkonaćtyle razyile podanocyklon10.kierkegaardto cebula potwornachorobliwaze słówdo obieraniaz rozpaczyalbo śmierci albodrżenia bojaźniwewnątrzjak to w cebuliogromniejszejod umarłego białegoksiężycakomiczna pustka11.bzyka śmierćw pysku owadajakaś tam

dżuma czy cholerazabij zwierzątkozanim ukąsiświat zagładązmiażdż od niechceniabezwiednieprzypadkiema ludzkość uchroniszto jest całatęgafilozofiaprzyczynowościwszelkiejkomicznejdeterminacji12.kolorowanie zmarzłego niebawymaga gencjanya krwawego zachodupłynów z podrzynanych gardełbrzask soku z młodziutkiejcipkinoc natomiast zupyz czerniny oraz bezwzględności ethosuot sztuczkiwytrawnego malarza pejzażyz tłemw człowieku13.zaproszonyna przyjęcie suteco wiek dwudziestywszystkim obecnympłonącymi nozdrzami chłonąłem łapczywiewonie mięs na stołach stuletnichwydarzeńach jak pachniałprzyprawiony prochemobfity gulasz polowy z kanonenfutter

i płucka smakowicieduszone pod verdunobiecująco skwierczał obokturecki kebabze smażonychna palach ormianczekały niecierpliwieprzyprawy z żydówi innych spopielonych na sposób teutońskigrzał się sznapswe flachach strzaskanych w pochwach parował szpik z kości zmiażdżonych gąsienicamiszły zapachy nęcącez półmisków pełnychświeżych oczu serbskichpo chorwackukucharze armijni i świeccywnosili czarne macice kongijek nadziane ich własnymi pieczonymi prosiaczkamiponadtojądra po japońskuwycięte marinessczerniałe głowypo sudańskusutki tajek w skorpionowym jadziedziesiątkisosów z trwogiłez oraz hańbyprzyrządzonych przez lud bożyby języki psówtwoich miały kęsekz wrogówtamto przyjęcie minęłonie martwcie się bo i wasraz niejeden na wyżerkę zaproszą

pogan nieprzyjaciele obrońcy granicbiskupi imamowieprezydenci dyktatorzyparlamentyorazracje stanuwszelkiejęzyki smakowiciegłoszące

ich prawo14.te jabłkau pana żukowskiego to antonówkipo co pamiętam przez siedemdziesiątszczegół bez znaczeniaa chętnie zapominamżyda zabitegoprzy hali na placu kazimierzawielkiego i w jegodłoni czarnejrozżarzoną na brązcebulę15.podczas wojnyzabiłem pałką zającavae mihiquia tacui *przepraszamza rzeźi z głowy* biada mi, żem trwał w milczeniu (Pius IX)16.w czterdziestym siódmymdyrektor zamorski za uchoz seansuskandal na plażymnie

co wąchałfajczące się gettoi wysoką krewkulturyna kamieniachpedagog chroniącyprzedzłem majtczanymi tak to trwa czuleod naszej ery17.pojawiła się zmarła kochankaspytałemczy równieżpotwierdziłaodbyliśmy bezgrzeszny nieśpiesznystosunekoto miłośćwiecznaw raju18.piękno kryjew sobieczasem rzeczy strasznei odwrotniemówi gonçalo m. tavarespoeta idiotaz portugaliimiesza miódz gównemby ocalić dobroniezmordowana teoriazwierzątekz futerkiem nadwrażliwymmięciutkimstrasznym19.niezbędnepojęcia na u

ubićujebaćusraćuplugawić umordowaćunicestwićupierdolićupodlićzbędneukoićumiłowaćuniewinnić uzasadnić20.w bezzasadnejegzystencji skuteczna trwałość nędzyoraz stękaniaprzy stosunkui przed21.w rowieuchlana wzbierającymi sokamizielone dziurawe majtyśmierdzi pięknieświeżym gnojemciurka spodem płynącaciepła żądzawróbleco objadłyforsycję z pączkówrobią sukienczynęna żółćwielki żukbezwstydnie usiłujejej dosiąśćod tyłuwiosna22.casting wygrała niepozornadziewczynka

z boróww jedną nocwyssała szpikz ekipy chłopów i świeża niby wyszorowany szmerglemkwiatekzagrała świętą sikorkęw dramacielilie ojczyzny23.podwójnie czerwonyodcięty łeb dzięciołamożna przyjemniepomyślećże krwawa czapeczka należy do tej głupiej24.w kościele świętegopromocja wielkanocnatańsze otrzy czwarteniebo w panelach sześciennychświęta wodaz magnezem i wapniemniepokalanebłękitne szaty z polarumniszki suszone luzemi w pakietachoraz hitdobry na suchoty smalec z ordynariusza25.gdy powóddo domu bozi w dzień święconywymemłać podziękęza patrzenie

na łapychirurgowi26.niepodległabrudnasześćdziesiąt na czterdzieściwolnymi obramowana listwamiwięź narodowakołeczki z brzezinymiękkie gwoździkiszpilar jak krótkisztyletszydło niby skrawek księżycaszewski nóżw skórze tabliczka smoływ szramach po dratwiemłotek do pobijaniagłów i ćwiekówwarsztat ojcaw odorach butów obywateliojczyzna27.widziałemjak godnie brzęczącw powietrzu kryształowymmodlą sięgąsienicznikinaród wybranywśród owadówwdzięczny za darypotem wzlatująszukającpożywnych gąsienicw celusparaliżowania jademzłożenia w nichjajeczekaby larwy miały co wyżeraćod środka żywicieligłosząc

cud poczęciamądrośćteodycei28.nad oziminamizielonkaweprzedwiośnienade mnąpoświatamiodowejzgnilizny29.deszcz wiosennypęczniejątrupykły wypuszczająrozwierają planetęudają krokusyi te tamprzebiśniegitakie martwedziewczynkipolnebiałeod żądzy zaistnienia30.drżącczeka na zapłodnienie przez robaki i obrzydliwe muchyproletariat łąkowyrzesza mleczówte cipki włochatena żółtodo obłapkiniebiesko dorastają dziwki zbożowe modrakiwielobarwną goliznąlubieżnie wzywajądo owadziej miłości groszkikurewki pachnące szpalery krzewów różanych

niczym agencje towarzyskie rozchylają mnogie wargi bezwstydnew kiściach grochodrzewu huczylepka słodka rozpustaobnażone do cnanarządy płcioweroślinna ołtarzachgrobachwe wiankach dziewuszekw wazonach rżniętychmdlejąc z rozkoszyświęta hipokryzjaklęcząc rozkłada nogi31.słońce wysysadżdżownicęaż zezwłok suchyzostaniewiatrwysysa wisielcamedyk mamonęz wrzodówz rakaz suchotnawet z kości zgruchotanejzły dzieciak życiez rodzicaposiadacz potz pracujących spęczniały owadnektar z kwiatkówi ciał naszychkredytistnieniez dłużników kancelaria miód oskarżanych najgorsi cico by tłuścieć

wysysająrozumyaż zezwłok suchyo słodkie wysysanietrwajjesteś wieczne32.ślimaki depresyjneznerwicowanepochłanianiem zgniliznywypełzają z labiryntówwilgocii dumnieginą w słońcuprzez wysychanie33.roiłem że padnę w zielskachzagmatwanychbędzie ładniea tamzaraz mękawiruje bezmyślniemodraszek34.wychowaniepomaga wzmocnićnaturalnąpotwornośćdonaśladowania35.błogosławiona wońpłonącej białojabłoniwolnośćśmierdzigrobami36.ma zapewnionąsłodką starośćbędzie biegaćszybkopo psychiatrykuby w pośpiechu

znaleźćnajtańsze lekidla kolegówwariatówi z przecenycienkie prześcieradła37.od wszystkiegoodgrodzeni kośćmi mojego czerepumartwi przyjacieletu nic imnie groziprócz kulico strzaskatakże duchy38.terazspróchniałyudaje poetęświeżutkieciasteczkaze starego bezsensułupieżu kurzujak sądziżyje39.umarłznałemszkodaza każdedwadzieściapięć latjedenwyraz40.śmierć tożywy kreatorz gliny nicościlepinigdy nieistniejące

zaletyzasługi nawet wydłuża umarłym wzrostpowołuje do istnieniaw ustach gadających walory trwałejak krótkiekłamstwo41.między brzózkamiopuchła od wstyduoszczana deszczamiwyrzuconaksiążka pisarzaogromnego ongijak wór kartofligalopdo wielkiego lasu42.potrawy młodościpan stafna wysokich drzewachrżyska pylisteobłąkana zieleńorgazm pożogipicuszki z cycuchamiuroda trzmielipróchniejąca dumadosiadanietłustego parowozuparząca łacinao smaku placków gryczanych43.susz ze krwipył mózgowyzeschła wodaa jeśli tamjak tuführer von auschwitz-birkenaukieruje interesem

odpuszczają oprawcyjako i mychleb dają bezsubstancjalnybezzębnyjeśli i tamkomoryi kremowanie duchówstodoły ognistejary babie idealnemuzea hipokrytówi karzełprzede wszystkiminade44.żyliśmy w jaskiniachjedliśmy pieczonychwędrowcówi szczawna skałachpopiołem ze krwiąrysowaliśmy zwierzę nie znaliśmy mowytylko stękanieprzy parzeniu trud brudchłód lodowynieznane bojaźni dotkliwe przerażeniajakkolwiek cierpieliśmygnijąc śmierdzącdławiąc lękamispożywani przez pasożyty myśliszczęśliwie nigdyz braku słów i gramatykinie dopadła nasparszywa potwornośćempatii45.zimno napływają wody schizofreniispodem kas solny

ostro kwiatki żłobiw szkle twardymrozumuwierzchem łagodnawściekłośćciemnościodrywa cieknące kęsygnijącego sercacichutko ryczą wichuryślinę lawendową toczącw słodkim pyskutrwogigwiazdy krojąpowierzchniew włókienkabezbrzeżnościwonny zapach zbrodnisunie niczymgąsienicamięciutka katrinapowalacokolwiek posadzonesianetrzeszczą kręgosłupydrucianej wyobraźnikot w lodówcemarzywymienia igły46.odchodząctamnie zabieramy nicnie możnawziąć czegokolwiekani siebiedo nikąd47.niepodległy syn bandziora i dziwkizawałui cukrzycyjego siostra jebanaalergia

48.zanurzony w upalejak w lodowcaognistego głębimrozem zgrzytającym płonę49.zachwaszczone polezdziczonychlat ileśdojrzewaliśmyw obfitości słońcażrąc pożywne deszcze niebieski wiatrsłodcy jak miód lubieżnypodlegaliśmyzbiorom dojrzałej śmierciteraz niby plantacja porzuconych truskawekwątlipokurczenimalutcy jak trądlizani przez osywśród krwawników dziurawcówpostna ziemia wyjedzonaze smakówjałowa matka spotworniałychtrzeszcząkoniki truskawkowe50.jakie tanieżycietrzy kromkizeschłeczosnku ząbkipojemniczek plastykowej wodya teżniedrogi cios ostrzemzadzierzgnięcie51.po wiekach

dociekłemdlaczego niewidomiczyli wszyscycierpieniewięc mordoraz trwogęuporczywienazywają miłościąślepcy otóżwszelkie męczeństwodarzą uczuciemzwyczajniekochają52.przecież można nadalkartofle własnej robotyzagon fasoli niepodległejmennicę ziółkozę wolną karmioną ostami nieuległe królikico rąbią wszystko zielonemożnasałatkę z lebiodynader demokratycznejkota do miłowaniakuchnię na patykizebrane po burzybo jednak wyśmiany ogródek kandyda lepszyod supermärktekonzentrationlagerndie ganze welt53.niepotrzebnyumiemco zbędnebudować pachnąceliśćmi szałasyziemianki z prochówsmołować ranymurowaćgroby

tynkować dziejekremem nawilżającymstrugać dechyna półkidla kornikówzbijaćstoły na chlebi konwalieszafyna dziurawe portkiłóżkadla pluskiewszyćreperować zgniłebutywzniecać wszelkie ogniskapiec kartoflew krowich plackachgotować z byleczegochoćby komosyi pyłuwarzyć kawęze spieczonych żołędzigrać w piłkęświńskim pęcherzemposługiwać młotkiemcęgami zębatymijak smocza gębawiedźmyraszplą nibyjej skóradłutem jakkieł zmyślonegodiabłaumiemfujarki z wierzbinyłapcie z łykapierścionki ze słomywianki z chabróworaz ostróżeklekarstwaz czarnego bzuniedojrzałych orzechówdębowej kory

wino z żółtych dmuchawcówz pieprznymiczarnymi robaczkamissać słodyczz trzmielitworzyć sałatkęz tatarakuoraz skrzydełek ważkidoić kozy ibóść z koziołkamispuszczać drzewarżnąć na drzewachzarzynać kosąźdźbłamniejsza żezniknie to ze mnąjak dawnekozie bobkigorzej żetak daremniepotrzebujemypowrotudo uczciwościhartu54.dumai wzruszenienajcięższejakbym otworzyłmorzechabrowe czerwoneodczuł na barkuciężar słodkiarkispalał sięz nimiw krematoriachkamiennie płakałpod ścianąrzęsistąa to martwado dziesiątkóweleonorakochankadla której niszczyłem

ujawniłana cmentarzuprzez tłustą przyjemniesiostręże była izraelitką55.zielonezamrożone dymy drzewrosnących z dawnychżydówpo koronachsięgającychniebabiegawściekły jahwew dolemiejski księgozbiór56.na kościachniech mi położąprzezroczyste kamieniefiołkowy oraz różanyi napis wypalązielonym kwasemgrzeczny węgierskibaszom a krisztus marjátktonikt57.wróbleto piękne ptakidawni stołownicykońskich podogoniteraz objadają dopłaty z hektaraszare jak listopadniechlujnypochodzą z nicościich celem lęki utrapieniewłaśnie kłócą sięw świerku

ale bez gniewu i wyzwiskzaraz się pobijąw czupurnym śmiechu pan nagradzaich sprawiedliwośćżyciem dwuletnim58.w upał odrażający na święto nieustającenieistnieniawezwanyz dna gliniankiskostniałej zielonogórskiejw wodzie ostrejjak brzytwaspadałem chciwiewiotki niby kęsmrożonej stalichorwaciwyłożyli siną głębięmilionem wyłupionych oczulecz przyjaciele młodości (rozpyleni jużdawno zmarli)uchwycili ten płatzatopionego w lodzienowozelandzkiego dorszawyrywając z otchłanirajupora podziękować wdzięcznymchłopcomza występną starośćw cieniu beznamiętnie głodnychgrząskichkonsekwentnie oczekujących glinianek